Category: Uncategorized

  • Edukacja z ciocia 16.

    Edukacja z ciocią 16.

    Staliśmy we trójkę pod prysznicem, myjąc się nawzajem. Dorota była szczęśliwa i już ochoczo myła mi penisa.

    -”Masz naprawdę ogromnego!”

    Zaczęła mi go delikatnie walić ręką. Stanął momentalnie.

    -”Marek! ciągle ci stoi!”

    -”Noooo tak jakoś…!”

    Pieściłem jej ogromny namydlony biust. Krystyna wyskoczyła po wino przestrzegając mnie.

    -”Tylko nie zaruchaj jej! Zaraz jestem!” Śmiała się.

    Objąłem Dorotę od tyłu trzymając nadal jej ogromne cyce, delikatnie pchnąłem ją na ścianę. Rękami już trzymałem ją za biodra.

    -”Mogę od tyłu ciociu?” spytałem.

    -”Marek, co ty?! Jezuuuuu znowu?!”

    -”Tak cię pragnę!…wypnij dupcię kochanie!”

    -”Marek!”

    Już wyprężony kutas był między pośladkami szukając wejścia do jej pochwy.

    -”Jesteś niemożliwy!” roześmiała się…”no chodź już! Wejdź we mnie!”

    Rozszerzyła bardziej nogi stając w większym rozkroku.

    -”Tak dobrze? kochanie?”

    -”O tak cioteczko!”

    Cipka była rozwarta. Pchnąlem lekko i penis wszedł bez problemu jednym pchnięciem w jej rozepchaną już przeze mnie dziurkę.

    -”Teraz już dobrze wchodzę?” szepnąłem.

    -”Tak skarbie! Jestem tak rozwarta dla ciebie.”

    -”Nie za duży teraz?”

    Zacząlem ją posuwać.

    -”Nie…jest idealnie!” sapnęła cichutko.

    Ruchałem szybko i intensywnie. Potrzebowałem szybkiego zaspokojenia w tej pięknej mamuśce. Doszedłem zaledwie po minucie.

    -”Jesteś cudowna Dorotko!” sprężyłem się i spuściłem do wnętrza jej gorącej cipci.

    -”Przyjmij cały ładunek kochana!” szepnąlem pompując spermę do jej wnętrza.

    -”Taaaaak kochanie! Wlej wszystko! Napełnij mnie!”

    Poruszałem jeszcze chwilę, gdy Krystyna wróciła z butelką wina i szkłem. Gdy ujrzała nas w tej pozycji, roześmiała się tylko.

    -”Mówiłam ci kochana, uważaj!”

    -”Jezuuuu Krysia! On jest nienasycony!” Też się śmiała.

    -”Teraz to aż się boję zostać na noc!” zażartowała.

    -”Spuściłaś go już?”

    -”Tak! Zlał mi się w cipę! zobacz! ile nalał!” pokazała wyciekającą spermę.

    -”Czekajcie! muszę znowu się umyć” śmiała się.

    Mokrzy usiedliśmy…dziewczyny na ławeczce przed lustrem, ja na taborecie. Krysia już rozlała wino.

    -”Nie dziwię ci się, że tak dobrze wyglądasz i promieniejesz, odkąd Marek przyjechał!” zaczęła Dorota.

    -”Wiesz…jest cudowny! Kochamy się i mamy fantastyczny seks! Nigdy mi nie było tak dobrze w łóżku!” odparła ciotka.

    -”Noooo widzę! Gówniarz jest niesamowity! Aż trudno uwierzyć, że to jeszcze małolat! Tylko Marek wiesz! Cisza o tym, że nas rżniesz!” Dorota spojrzała na mnie.

    -”Tak ciociu ,wiem!”

    -”Już go uświadomiłam, że ma trzymać gębę na kłódkę!” dodała Krystyna.

    -”Będzie jeszcze prawie miesiąc to sobie gówniarz potrenuje.”

    -”Noooo Mareczku!” Dorota wpatrywała się we mnie ”niejeden kolega mógłby ci pozazdrościć. Nie każdy ma taką ciotkę Krysię jak ty i takie możliwości. A wgóle to jak? Nie oglądasz się za dziewczynami w swoim wieku?” zapytała.

    -“Nooo…jest kilka lasek w liceum, ale to takie chude raczej, a ja…no nie wiem…lubię pełne kształty. Duża dupcia,duży biust,szerokie biodra…no takie jak wy…takie pełne kobiety.”

    -“No tak…każdy ma swój gust. W sumie to zarówno w okresie dojrzewania i przekwitania tak właśnie to wygląda. Tobie sprawia przyjemność wyruchać dojrzałą dupę taką mamuśkę…a nam daje dużo rozkoszy młody kutas. Takie życie” roześmiała się.

    Krystyna klepnęła Dorotę lekko w ramię.

    -“No zobacz sama!” wskazując na mój stojący znowu narząd “Teraz rozumiesz, co ja tu z nim mam!” śmiała się.

    Dorota patrzyła zafascynowana na mój wzwód.

    -“Ja pierdzielę! Ile ty synek możesz?!”

    -“Noooo tak jakoś”…wybąkałem.

    -“Noooo…chodź tu do nas niewyżytku!” Krysia rozkazała.

    Podszedłem stając z wyprężonym kutasem na wysokości ich twarzy.

    -“Noooo siostra!” śmiała się Krystyna “na dwa języczki?”

    -“Jasne!” odparła Dorota szybko biorąc mój nabrzmiały penis w usta.

    -“Ale ma dużego!”

    -“Nooooo niesamowite!”

    Krystyna dołączyła się i zaczęły mi razem lizać wzdłuż oraz ssać i ciągnąć na zmianę.

    -“Dobrze mały ciągną ci cioteczki?!”

    -“Ekstra…moje mamuśki!”

    Jechały równym tempem wymieniając kolejność obciągania i robiąc uwagi jak dać mi więcej przyjemności. Ssały fantastycznie, robiąc mi edging swymi języczkami. Zacząlem dochodzić…zauważyły szybko.

    -“Czekaj!” szeptały “jeszcze nie! musi wytrzymać!…Dobra poliż trochę…czekaj! żeby się nie spuścił za szybko! nooooo? tak! teraz troszkę, ale nie za dużo…widzisz kropelkę na główce? zaraz będzie miał. Nieeee! poczekaj…jeszcze nie…dogodzimy mu, aż będzie się wił z rozkoszy!”

    I tak powoli męczyły mi kutasa, aż wreszcie doszedłem.

    -“Teraz cioteczki!”

    Wystrzeliłem na ich twarze. Poprawiłem jeszcze dwa razy strumieniem nasienia.

    -“Mniami!” śmiały się obie zlizując lepką maź ze swoich twarzy.

    -“Prysznic kochanie” Krysia zdecydowała…”bo czeka nas długa noc!”

    Znowu szybko się opłukaliśmy. Potem we troje ruszyliśmy do sypalni.

    -“Nie zapomnij wina!”

    Wylądowaliśmy w łóżku…cioteczki wzięły mnie w środek. Zaczęliśmy pieścić się i całować.

    -“Jak się czujesz Dorotko?” spytała Krystyna.

    -“Damy radę gówniarzowi we dwie?”

    Dorota uśmiechała się.

    -“Noooo będzie ciężko! piepszony niewyżytek!”

    Zacząłem całować biust Doroty.

    -“Noooo widzisz!” wybuchła Krysia “Już mu się chce!”

    Zaczęła także pieścić Dorotę. Trochę rozmawialiśmy.

    -“Rozmawiałaś z dziewczynami?” spytała Dorota.

    -“Tak…mesowałyśmy…Wiesz, niech sam zdecyduje, żeby mi się tu nie zaruchał na śmierć” śmiała się.

    -“Nooo i…?”

    -“Powiem ci tyle, że są chętne…zobaczymy. Bożena się już wygadała przed siostrami. Musiał ją dobrze zruchać, bo już nie może się doczekać jego wizyty. A wiesz, że Moniczka przyjechała na urlop?”

    -“Oooj! Noooo noooo Mareczku!” roześmiała się Dorota.

    Zaczęliśmy razem całować się.

    -“Marek tylko teraz spokojnie, dobrze?” odezwała się Krysia “żebyśmy razem mieli przyjemność.”

    -“Tak ciociu!”

    Zwróciła się do Doroty…

    -“Oszukaniec kochana! Obiecuje, a potem rżnie jak wariat.”

    Krystyna już trzymała penisa w ręku…zaczynał stawać. Dorota nadal jeszcze nie ochłonęła po ostatnich wydarzeniach i z fascynacją przyglądała się mojemu rosnącemu członkowi.

    -“Nigdy takiego dużego nie miałam…ale taki małolat…”

    -“Już jest gotowy!” szepnęła Krystyna “Chcesz go ujeździć siostra?”

    -“O taaaaak! Chcę dosiąść tego wielkiego ogiera!”

    Szybko okroczyła mnie i znalazła się na górze.

    -“Jezuuuuuu jaki duży i sztywny!”

    Jej podziw nie odpuszczał.

    -“Mareczku wejdę na niego powoli!”

    -“Tak ciociu! Jasne!”

    Gdy zaczęła się nabijać poczułem, że łeb wszedł już bez problemu. Złapałem ją za biodra i mocno jednym zdecydowanym ruchem nadziałem ją na członka. Jęknęła.

    -“Mareeeeek!”

    Krystyna zaśmiała się.

    -“I tyle obiecanek…mówiłam ci…piepszony smarkacz…teraz zerżnij się na nim…pojeździj cipką…dogódź swojej dziurce…możesz go długo jechać…ile zechcesz. Jak zauważyłaś może” śmiała się “Marek jest bardzo wydajny. Niech potrenuje na dojrzałej cipce, ale chcę, żeby i tobie było dobrze. Masz okazję mała…dogódź sobie.”

    Och cudowna jesteś Krysiu!”

    Dorota zaczęła mnie powoli ujeżdżać. Po chwili westchnęła.

    -“Bożeeeee jak przyjemnie! Dobrzeeee mi!”

    -“Powoli mała! zaspokój się.”

    Poruszała pięknie biodrami nabijając się po chwili już całkiem głęboko.

    -“Dobrze ci cioteczko?”

    -“Och kochanieeeee!”

    Wyposzczona mamuśka ruchała się powoli, czerpiąc przyjemność przy każdym dosiadzie swą dużą dupcią. Zaczęła cicho wzdychać i stękać…potem jęczeć.

    -“Mareczku! Tak mi dobrzeeeee! Jeszcze kochany! Jeszczeeeee! O matkooooo! Syneeeeek! Tak dobrzeeeeee!”

    Orgazm zbliżał się…zaczęła się mocniej nabijać. Przyspieszyła intensywniej pracując biodrami.

    -“Aaaaaahhhhhhhh!”

    Dochodziła głośno jęcząc.

    -“Jezuuuuuuu Mareeeeeek! Chłopcze! Jak dobrzeeeee! Jeszcze kochany! Jeszcze trochęęęęę! O taaaaaak! Teraaaaaaz! Jezuuuuuu! Mareczkuuuuuuuuu! Cudownieeeeeeee!”

    Krystyna przyglądała jej się z satysfakcją.

    -“Dobrze ci mała!” szeptała pieszcząc ją.

    -“Już kochanie, już!”

    -“Noooo już malutka! Dobrze w cipce?!”

    -“O taaaak! Bożeeeeee! Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!” wykrzyczała swój orgazm.

    W końcu opadła na mnie nadal przeżywając orgazm.

    -“Nie schodź ciotuniu!” szeptałem jej do ucha…

    -“Teraz małolat dojdzie w tobie…w twojej cipce!”

    Spojrzała mi szybko w oczy.

    -“Tak? Już?”

    -“Taaaak kochana! Aaaaaahhhhhhh!”

    -“Jaka cudowna cipcia jesteś!”

    Strzeliłem strumień spermy w Dorotę.

    -“Och Mareczku?! Chcesz głęboko do samego dna?”

    -“Tak kochanie!”

    -“Do samego dna mojej dojrzałej macicy! Ulżyj sobie! Napełnij mnie!”

    -“Taaaaak ciotuniu! O tak!”

    Wlałem kilkoma skurczami całe nasienie w jej cipcię.

    -“Było cudownie! Daj mi odsapnąć!”

    Opadła obok mnie. Krystyna obok…zaczęły się całować.

    -“Krysiu jezuuuuuu! Co za przyjemność ujeżdżać jego kutasa!”

    -“Noooo wiem siostra, wiem!”

    Wzięła mnie ręką za członka…

    -“Nooo Mareczku, kochanie. Ona jeszcze chce…już kochanie…zaraz ci go postawię…”

    Po chwili penis zrobił się twardszy. Krystyna spokojnie weszła na mnie i powoli nasadziła się na mojego kutasa.

    -“Przygotuję ci go siostra!” szeptała do Doroty…”chcę, żeby wam było dobrze tej nocy!”

    -“Krysiu! Kochana jesteś!”

    Ciotka ujeżdżała mnie chwilę.

    -“Noooo kochanie?”

    -“Już ciociu! Daj mi Dorotkę!”

    -“Jesteś kochany! Daj jej się zaspokoić…wiele razy!” spojrzała mi w oczy…zrozumieliśmy się bez słów…”wiele razy!” mrugnęła.

    -“Postaram się, Krysiu!”

    -“Ehhh ty!” roześmiała się” Już ja znam te twoje staranie! Zrób jej dobrze! skarbie.”

    -”Dorota! Wsiadaj! Młody już czeka na mamuśkę!” uśmiechnęła się.

    -“Pojeździj sobie mała. Zerżnij tego młodego kutasa. Jest twój! Użyj sobie! Zaruchaj gówniarza!” śmiała się.

    Dorota podnieciła się.

    -“Taaaaak! kochana! Potrzebuję tego młodzieńca w sobie!”

    Dorota weszła na mnie ponownie i spokojnym pchnięciem nabiła się na mojego sztywnego już członka.

    -“O jezuuuuuu! Jak dobrzeeeee!”

    -“Masz go mała! Ujeździj gówniarza!”

    -“O taaaak! Tak bardzo chcę go!”

    Zaczęła mnie posuwać spokojnymi ruchami bioder.

    -“Mareczku! Jest cudownie!”

    Krystyna szepnęła:

    -“Widzisz siostra, teraz już ci dobrze wchodzi!”

    -“O taaaak! Wypełnia mnie fantastycznie…teraz już pasuje idealnie!”

    -“Mówiłam ci! Dobrze cię gówniarz rozepchał cooo?”

    -“Taaaak! Teraz ja też chcę, żeby sobie dobrze pocipciał, żeby jemu było przyjemnie, żeby poruchał sobie porządnie tę moją dojrzałą cipkę.”

    Jechała mnie niemal w zwolnionym tempie.

    -“Mareeeeek! Dobrzeeee mi! Och jak dobrzeeeee! Kochanie! Jesteś taki dużyyyyyy! Aaaaaaaaahhhhhhh! Zaraaaaaaz będęęęęęę miałaaaaaaa? Jeszcze troszkęęęęęę! Bożeeeeee! Teraaaaaaaaz!”

    Doszła! Wystrzeliła na mokro…soczki poleciały na mój brzuch. Zwalniała, ale nadal przeżywała orgazm. Położyła się na mnie i przytuliła.

    -“Tak mi dobrze kochanie!” szeptała.

    Dalej delikatnie ujeżdżała mnie.

    -“Teraz ty! Dojdź mój mały!” czułem dreszcze, ale udało mi się powstrzymać.

    Krystyna umiechnęła się.

    -“Dobrze, dobrze Mareczku!”

    A do Doroty:

    -“Noooo mała! Jeszcze! Jedź go! Zaspokuj cipkę! Noooo! Dawaj!”

    Dorota znowu zaczęła posłusznie poruszać biodrami.

    -“Jezuuuuu Krysiu! Jak mi dobrzeeeee!”

    -“Ruchaj go siostro! Zerżnij tego wielkiego kutasa! Zaspokój się!”

    Dorota znowu podnieciła się.

    -“O matkoooooo!”

    Nabijała się i ruchała intensywniej, szybciej. Wzdychała cicho.

    -“Mareeeek! Kochany! Jeszcze trochę! Daj mi jeszcze chwilę skarbie!”

    Przeszedł ją dreszcz.

    -“Taaaaak! Teraz kochanyyyyyy! Juuuuuż! Juuuuuż będę miałaaaaaa! Jezuuuuuuu! Mareczkuuuuuu! Jest cudownieeee!”

    Potężny orgazm ponownie wstrząsnął jej ciałem.

    -“Aaaaaaggggghhhhhhh! Matkooooooo! chłopczeeeeeee! Jezuuuuuuu!”

    Krzyczała bardzo głośno.

    -“Dobrze mała!” szeptała Krystyna “Dojdź kochana! Jeszcze! Dogódź cipce!”

    -“O taaaak! Krysiu!”

    Nadal jechała mnie, zwalniając coraz bardziej. Ponownie poczułem skurcze.

    -“Dorota! Czekaj! Nie ruszaj się!”

    Przytrzymałem ją mocno za biodra.

    -”Poczekaj kochana!”

    Orgazm powstrzymany. Odetchnąłem głęboko. Krystyna uśmiechnęła się.

    -”Widzis,z jak dobrze gówniarz panuje nad sobą!”

    -”No widzęęęęę! Niesamowite! Dobrze go wykształciłaś!” potaknęła Dorota.

    -”Jeszcze troszkę pojeżdżę kochanie?”

    -”Tak ciociu! Już możesz!”

    Zaczęła mnie jechać powoli.

    -”Tak mi dobrze kochany! Chcę jak najdłużej! Jest cudownie!”

    Ruchała się powoli…ruszała biodrami jak w zwolnionym tempie. Znowu dochodziła.

    -”Jezuuuuuu Mareczkuuuuu! Aaaaaaahhhhhhhhh! Co za rozkosz! O bożeeeeee! Skarbieeeee!”

    Opadła i przytuliła się do mnie. Całowała mnie po całej twarzy.

    -”Kochanyyyyyyyy!”

    Orgazmowała cały czas…przeżywała cicho i spokojnie. Poruszała się delikatnie, aż poczułem skurcze i mocniej ją objąłem. Dorota przyglądała mi się z uwagą.

    -”Juuuuż kochanie?”

    -”Taaaaak!”

    -”Dawaj mały! Dojdź we mnie, jak zawsze kotku!” szeptała ”W cipkę…głęboko…do samego dna…napompuj mnie…o taaak kochanie…lej do środka…tak dobrzeeee? Przyjęłam wszystko malutki?!”

    -”O taaaaak!”

    -”Spuściłem wszystko w ciebie!”

    -”Cudowny jesteś! Dobrze? Rozładowany mój chłopiec? Zalał mamuśkę?”

    -”Taaak! Masz cudowną cipkę!”

    -”Och kochanie! Dziękuję ci!”

    Leżała na mnie już zrelaksowana…całowaliśmy się we trójkę. Krystyna pieściła nas oboje.

    -”Nooooo jak moi drodzy…lepiej?”

    -”Jezuuuu Krysiuuuuu! Jest fantastycznie! Jaka rozkosz!”

    Wzięły mnie w środek i pieściliśmy się. Dziewczyny cicho wzdychały i mruczały zadowolone. Zasnęliśmy.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mi Riam
  • Edukacja z ciocia 17.

    Edukacja z ciocią 17.

    Przebudziłem się…kwadrans przed północą, a moja stojąca pała nie zna litości. Czas zanurzyć się w ciepłej, mokrej, dojrzałej cipce mamuśki! Spojrzałem na Dorotę. Spała smacznie zrelaksowana z uśmiechem na ustach…szczęśliwa. Piękna, dojrzała kobieta, którą miałem szczęście i zaszczyt przelecieć. Skulona była w kłębek z rękoma splecionymi między udami. Oddychała spokojnie i głęboko. Popatrzyłem na Krystynę. Tu zupełnie inna historia. Spała z rozłożonymi szeroko nogami, obejmując mnie za kark jedną ręką. Swym ciałem zapraszała swego ruchacza na nocną przejażdżkę. Nie zastanawiałem się. Wszedłem szybko między jej uda. Jej Misia jeszcze nie dostała tego wieczoru swojej dawki spermy.

    Rozszerzyłem delikatnie jej uda i szparka ukazała się…nabrzmiała i lekko rozchylona. Pchnąłem łbem penisa i wszedłem do połowy…poprawiłem troszkę mocniej…wszedł głębiej. Uniosłem jej jedną nogę…teraz miałem lepsze dojście. Pchnąłem mocno i zagłębiłem się w jej gorącej  i mokrej cipce. Zacząłem ją mocno i energicznie ruchać. Ciotka szybko obudziła się i zaczęła od razu mocno pracować biodrami. Patrzyła mi w oczy…zaczęliśny się całować…słowa nie były potrzebne. Wiedziała, że chcę cipki, że muszę się zaspokoić. Szepnęła tylko cichutko:

    -”Daj jej trochę pospać! Potem ją zruchasz! Dobrze kochanie?!”

    -”Yyyhhhmmm!” mruknąlem.

    Momentalnie doszedłem. Spuściłem ładunek w Krystynę…Przytuliła mnie i całowała.

    -”Nooo juuuuuż! Ciiiiiii malutki!”

    Nie wyjąłem…nadal lekko poruszałem się w jej cipce. Po chwili poczułem znowu wzwód.

    -”Teraz chcę Dorotę!”

    -”Jezuuuuuu Marek! Daj jej pospać! Tak ją zerżnąłeś, że aż płakała.”

    Troszkę tylko…proszę ciociu!” szeptałem.

    -”Ehhhh ty narwańcu! Ale troszkę tylko! Nie męcz jej za długo! No chodź…rozłożymy ją na dymanko.”

    Pomogła mi szybko ułożyć Dorotę na plecach…rozszerzyłem jej uda. Cipka ciekła od mojej spermy.

    -”Ale ją napompowałeś wczoraj!” szeptała z podziwem Krysia.

    -”No dawaj…tylko ostrożnie, żeby się nie wstraszyła.”

    Wycelowałem i zacząlem w nią wchodzić. Była niesamowicie gorąca…lekko rozszerzona…nadal spała. Pchnąłem mocno mym nabrzmiałym penisem.

    -”Mareeek! Cholera jasna! Delikatnie!”

    Poprawiłem.

    -”Mareeek!”

    -”Jest taka gorąca! Chcę ją rżnąć!”

    -”Ty głuptasie!” ciotka uśmiechnęła się.

    -”Nooo ruchaj już, ruchaj wariacie!”

    Zacząłem mocno wbijać kutasa, gdy Dorota przebudziła się.

    -“Jezuuuuuu! Co ty…? Mareeeeek!” niemal krzyknęła.

    Krystyna szybko włączyła się, zaczęła ją calować.

    -”Nooooo mała! Mówiłam ci, że nie pośpisz!”

    Dorota w końcu roześmiała się.

    -”Piepszony gównarz! Noooo ruchaj już…jedź mnie chłopcze! Mocno, głęboko i do końca we mnie!”

    -“Tak ciociu!”

    Posuwalem ostro jej zaspaną, a jednak gotową do seksu cipę. Nawet nie zdążyła dobrze pojęczeć, jak doszedłem w niej. Teraz dopiero westchnęła cichutko.

    -“Nooo kochanie?! rozładowałeś się?”

    -“Tak ciociu!”

    Ale nadal poruszałem biodrami. Trwało to chwilkę. Dorota nie protestowała…zaczęło jej się to podobać i podniecać.

    -“Mareczku! zaczyna mi być dobrze! nie przerywaj kochanie!”

    Uśmiechnąlem się…Krystyna spojrzała na mnie i zaśmiała się, widząc moje coraz mocniejsze pchnięcia.

    -“Nooo siostra! Chyba się młody rozpędza!”

    -“Coooo? Przecież dopiero się spuścił we mnie!”

    -“Hahaha! Spałaś mała jak mi się zlał w cipkę!” rechotała już Krystyna.

    -“Nie pierdziel! Poważnie?!”

    -“Noooo! Chciałam, żebyś trochę pospała, więc mu dałam dupy, ale teraz twoja kolej. Widzisz, że to wariat.”

    -“Matkooooo!  Mareeeek! Ty gówniarzu!”

    -“Hahaha!” zaśmiałem się cicho…”teraz twoja kolej cioteczko! Teraz małolat ciebie wyrucha! ujeździ twoją dojrzałą, spragnioną kutasa szparę!”

    -“Mareeeeek! Bożeeee! Ty niewyżytku!”

    -“Nooooo! Ciotunia! Nie narzekaj! Chcesz tego!”

    Pocałowałem ją i posuwałem mocniej.

    -“Ohhhhh taaaaaak! głuptasie! Oczywiście, że chcę! Możesz mnie piepszyć, ile chcesz! Proszę skarbie! Zerżnij tę cipę! Jest twoja!”

    -“Tak ciotuniu!”

    Zacząlem się mocno wbijać!

    -“Mareeeeek! Jaki duży jesteś! Spokojnie mały! Nie tak mocno! Proszęęęęęę! Chcę cię głębiej! Do samego dna! Mareeeeek! Jezuuuuuu!”

    Zaczęła stękać.

    -“Bożeeeeee ogromny jesteś!”

    -“Nooooooo! Dla ciebie ciociu! Dla twojej cipki!”

    -“Zaraz dojdęęęęęę! Ohhhh jak mi dobrze robisz tym wielkim kutasem! Juuuuuż! Juuuuuuż! Teraaaaaaaz! Kochanyyyyyy!”

    Poczułem skurcze…spojrzałem jej w oczy i naprężyłem się. Wiedziała!

    -“Taaaaak kochanie! We mnieeeeeee! Do końcaaaaaa! Spuść się w moją cipunięęęęę! Taaaaak skarbieeeeee!”

    Strzelałem w nią salwami…chodziła pode mną fantastycznie pracując biodrami, by wydusić resztki nasienia z mojego czlonka.

    -“Noooooo? Juuuuż? Lepiej?”

    -“O taaaaak!”

    Zaczęliśmy się wszyscy całować. Jeszcze trochę pieszczot i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

    Obudziłem się…penis stał niemiłosiernie…kurcze…dopiero 1.35…blask księżyca oświetlał pokój. Byłem podniecony…chciałem seksu…chciałem cipki. Krystyna spała przytulona do mnie. Dorota też z jedną nogą na mnie. Podciągnąlem jej udo wyżej na piersi, wejście do jej dojrzałej szparki było łatwo dostępne. Zbliżyłem kutasa i pchnąlem biodrami. Wchodził powoli w jej niesamowicie gorącą, rozgrzaną dziurkę…ułatwieniem była wyciekająca sperma.

    Pchnąlem głębiej. Byłem w niej…nadal spała. Zacząlem ją delikatnie ruchać. Doszedłem bardzo szybko spuszczając cały ładunek świeżego nasienia do jej wnętrza. Spała…lekko tylko naprężyła ciało. Ruchałem dalej…delikatnie i po cichu. Trwało to chwilę niewyobrażalnej przyjemności. Doszedłem mocnym skurczem kutasa. Zalewałem ją ponownie, gdy przeciągnęła się. Myślałem, że się obudziła…ale nie…spała dalej, tylko błogi uśmiech na jej twarzy mówił, że jest jej przyjemnie. Pieściłem jej wielkie cyce, dociśnięte i przelewające się przez me piersi.

    Przyglądałem jej się. Ciągle mi się przewijało pytanie, jak takie piękne i atrakcyjne kobiety mogą być same. Odczekałem chwilę podziwiając jej kształty, gdy znowu poczułem naprężającego się członka. Zacząlem znowu jechać moją mamuśkę. Nie mogłem uwierzyć…wciąż spała…tylko wzdychała głębiej. Znowu rżnąlem ją powoli i cicho rozkoszując się ciepłem jej wnętrza. Teraz trwało to naprawdę długo. Chyba niechcący potrąciłem nogą Krystynę, bo ta się obudziła, uniosła lekko na łokciu i obserwowała z uśmiechem całą scenę kopulacji potakując głową. Przeszła szybko nad nami na drugą stronę i leżąc teraz przy Dorocie też zaczęła ją pieścić. Wszystko w absolutnej ciszy. Dochodziłem cudownymi wstrząsami kutasa. Pompowałem nasienie w tę dojrzałą macicę. Krystyna przytakiwała tylko głową z uśmiechem.

    -”Odpocznij” szepnęła” i prześpij się chwilę.”

    Skinąlem głową. Musiałem chyba zasnąć. Oprzytomniałem pod wplywem znajomego już uczucia robienia laski. Krystyna! spokojnie ssała kutasa. Dopiero 3.10..

    -”Tak ci stoi” szepnęła…”szkoda, żeby się tak marnował” śmiała się cichutko…

    Po czym szybko weszła na mnie i jednym pchnięciem nabiła się na członka.

    -”Ohhhh kochanie!”

    Położyła mi palec na ustach.

    -”Ciiiiiii nie budź Dorotki, niech jeszcze pośpi.”

    Zaczęła mnie cudownie jechać…powoli…głębokim dosiadem, pracując fantastycznie biodrami. Zaczęła po cichu dochodzić. Ja też już byłem bliski wytrysku. Położyła się na mnie i wtuliła…szepnęła.

    -”Teraz…razem kochanie!”

    Doszliśmy razem wstrząsani ogazmem.

    -”Kochany mój!”

    Pocałowała mnie…ruszała się nadal.

    -”Postawię ci go i teraz zerżniesz Dorotę!” szepnęła stanowczo.

    -”Tak Krysiu!”

    -”Noooo już? Gotowy!”

    -”Tak!”

    -”Dawaj! Wejdź na nią! Zruchaj tę pizdę! Dogódź jej!”

    Jednym szybkim ruchem znalazłem się między udami Doroty.

    -”Wejdź w nią!”

    Krystyna rozchylała jej nogi.

    -”Teraz mały!”

    Pchnąlem penisem w cipkę pełną spermy. Poprawiłem…Dorota stęknęła…wbiłem się mocniej i zacząlem dymanko dojrzałej szpary. Doszedłem po niecałej minucie. Była tak gorąca i rozkoszna cipcia, gdy strumień spermy wlewał się do jej wnętrza. Spała…lekko wzdychając…Krysia skinęła głową pieszcząc ogromne piersi Doroty. Wiedziałem…Ruchałem dalej…penis ponownie zaczął sztywnieć. Krystyna podniosła jej jedną nogę w górę…ja drugą…do mojej ulubionej pozycji. Wszedłem głębiej i zacząlem ruchać szparę na boki, rozbijając jej biodra i poszerzając jej grotę. Zacząlem mocno i energicznie dobijać do dna macicy. Tym razem pod wpływem moich gwałtownych ruchów cioteczka od razu obudziła się.

    -”Mareeeeek! Jezuuuuuuu! Chłopczeeeee!”

    -”Stęskniłaś się Dorotko? Bo ja bardzooooo!” i rżnąlem ją mocno.

    -”Matkooooooo! Syneeeeeek! Znowuuuuu?!”

    Spojrzała na Krystynę.

    -”On tak cię rżnie co noc?!”

    -”O taaak kochana! Jest cudownie! Nie mów, że nie jest ci dobrze!”

    -“Ohhhh Krysiu, fantastycznie!”

    -“Musiałam go siostro już zaspokoić, żebyś ty mogła trochę pospać i odpocząć.”

    -“Nic nie słyszałam Krysiu…” szeptała Dorota.

    -“Wieeeeeem!” śmiała się Krystyna.

    -“Zerżnął cię jak spałaś!”

    -“Cooooooo? żartujesz?!”

    -“Marek! ile razy się zlałeś w Dorotkę?”

    -“Trzy razy ciociu…przepraszam, ale tak smacznie spałaś…nie chciałem cię budzić.”

    -“Ja pierdolę! poważnie czy se jaja ze mnie robicie?!”

    -”Poważnie!” śmiała się Krystyna.

    -”Noooo ruchaj Marek! Jedź tę cipę!”

    Dorota patrzyła wielkimi oczami niedowierzając, wreszcie pod wpływem moich ruchów zaczęła ruszać biodrami w moim rytmie. W końcu roześmiała się….

    -”No cóż! W końcu sama się na to zgodziłam! Noooo ruchaj mnie młody….rżnij mamuśkę…przeruchaj to cipsko…przeoraj tę bruzdę…mocno i głęboko.”

    Okroczyła mnie mocniej nogami, docisnęła łydkami…

    -”Teraz! Ty piepszony niewyżyty gówniarzu! Wyruchaj moją pizdę! Chcę cię poczuć do samego dna macicy! Masz mnie napompować do pełna swoją spermą! Rozumiesz kurwa szczeniaku! Pierdolony małolacie! Dziura ma być orana i jebana na maksa. Zalana do pełna! Ma się wylewać nasienie z tej szpary! Rozumiesz piepszony narwańcu?!”

    Podobał mi się i podniecał ten wulgarny ton jej głosu. Krystyna śmiała się.

    -”Dobrze dobrze, siostra! Wychowaj młodego! Niech nie myśli, że dajemy mu dupy za darmo! Musi się też nauczyć respektu dla cipy!”

    Zaśmiałem się!

    -”Cudowne jesteście cioteczki jak takie wulgarne! A Mareczek i tak was obie wyrucha! Noooo Dorotko! Pięknie nóżki do góry! Tak lubię! Teraz będzie mocno i głęboko!” mamrotałem śmiejąc się.

    -“Same mnie wpuściłyście na dupę!”

    Zacząłem ją mocno orać.

    -“Jezuuuuu! Mareeeeek! Już mi się robi dobrze! Matkooooooo! Aaaaaahhhhhhh! Teraaaaaaaz!”

    -“Dojdź kochana!” szeptała Krystyna.

    -“Daj mu dobrze cipy!”

    -“O bożeeeeeeee! Mareeeeeeek! Aaaagggghhhh! Jezuuuuu! Jak dobrzeeeeee! Kochanyyyyyy!”

    Wystrzeliła na mokro.

    -“Aaaaaaaaaaaaaaaa!”

    Prawie mnie wypchnęła, ale docisnąlem się mocniej do jej łona i dobiłem głębiej. Jęknęła z zachwytu.

    -“O matuniuuuuuuuu! Kochanieeeeeee!”

    Ruchałem coraz mocniej. Teraz to była jazda. Orgazmowała, a ja grzałem to stare cipsko, ile miałem sił. Piszczała i wyła z rozkoszy.

    -“Nooooo ciociu…gotowa?!”

    -“O taaaaaak kochanyyyyyyy! Taaaaak skarbieeeeee! Spuść się w moją dziuręęęęęęę! Wszystko kochanieeeeee! Zalej to piździsko! O taaaaaak! Ty pieprzony gówniarzu!…” spojrzała mi głęboko w oczy…

    -“Kocham cię Marku! Kocham cię gówniarzu!” i rozpłakała się.

    -“Jezuuuuuuu! Jak mi dobrzeeeeeee z tobąąąąąą! Kocham cię skarbieeeee!”

    Krystyna zaczęła uspokajać ją…

    -“Nooooo mała! Nooooo juuuuuż! Wszystkie go kochamy! Prawda Mareczku?!”

    Dorota nadal cicho szlochała.

    -“Nooooo tak! Ja też was kocham wszystkie, moje mamuśki! Jesteście cudowne! Dajecie mi tyle przyjemności!”

    Tak nawzajem uspokajając się…zasnęliśmy.

    Już świtało za oknem, gdy potężny wzwód nie pozwolił mi spać dłużej. Dochodziła 5-ta…no nie dam rady…muszę znowu zaruchać! Krystyna spała rozluźniona na boku, a Dorota była wtulona we mnie z jedną ręką pod moją  głową, a druga bezwładnie na moich piersiach. Pchnąłem ją delikatnie na plecy i rozłożyłem jej nogi…wszedłem między uda z nabrzmiałym wyprężonym kutasem dyndającym nad jej brzuchem. Moja zdobycz lekko westchnęła. Z cipki wypływała ostatnio wlana sperma. Czekaj cioteczko…pomyślałem…zaraz dostaniesz więcej.

    Te jej piękne nagie ciało, te ogromne piersi i ta duża dupcia. Wszedłem w nią delikatnie powolnym pchnięciem penisa. Poruszyła się i jęknęła cichutko. Wszedłem ponownie już mocniej. Znowu jęknęła, nieco głośniej. Byłem już tak podniecony, że wbiłem się w nią jednym mocnym uderzeniem bioder. Stęknęła bardzo głośno, a ja już zacząlem ją dość brutalnie jechać. Włożyłem ręce pod jej dużą dupcię, unosząc jej nogi w górę. Potrzebowałem tej cipki…musiałem ją wydymać i rozładować się.

    Obudziła się, jak ją już dobrze rżnąłem. Otworzyła oczy i bez słowa przyglądała mi się. Objęła ręką za szyję, przyciągnęła i zaczęliśmy się głęboko języczkami całować. Potem przeniosła ręce na moje półdupki dociskając je mocno do swego łona. Ruchałem ją bardzo mocno, aż wbiła paznokcie głęboko w mój tyłek. Przymknęła oczy z grymasem rozkoszy na twarzy. Dochodziłem. Rozkoszny wytrysk uwolnił się w jej rozrurachej przeze mnie dziurze. Skurczami pompowałem świeże nasienie do jej wnętrza. Trzymała mnie mocno nogami i spokojnie przyjmowała cały spust.

    -“Taaaaak kochanie!” szeptała “Głęboko w macicę! Zalej cipę do pełna!”

    Napełniłem ją i zwolniłem.

    -“Nie mogłem wytrzymać ciociu!”

    -“Ciiiiiii! No juuuuż! Przecież wiem! Głuptasie, dobrze ci było?”

    -“Cudowna cipka jesteś!” Uśmiechnęła się.

    -“Chcesz jeszcze? bo teraz mi się robi naprawdę dobrze! Wyruchaj mnie…jeszcze skarbie…jeszcze chcę!”

    -“Tak ciociu!”

    Znowu zaczęła dochodzić, ale już pracując mocno biodrami. Spojrzała na Krystynę…

    -“Teraz niech ona pośpi trochę! Masz moją cipkę! Poruchaj sobie! Zaspokój się kochany! Pocipciaj sobie na mojej dojrzałej piczy!”

    Zacząłem znowu mocno ją ujeżdżać, aż zagryzała wargi z rosnącej przyjemności. Wreszcie miała orgazm poprzedzony wstrząsami całego ciala. Wtedy nasze odgłosy obudziły Krystynę. Odwróciła się do nas, śmiejąc się z rozbawienia.

    -“Młody już trenuje?!” zażartowała.

    -“Jezuuuuuu Krysiu! Jak mi dobrzeeeeee! Ależ ten gówniarz rucha! Bożeeeeeee! Mareczkuuuuu! Kochanyyyyy! Znowuuuuu maaaaaam! Jezuuuuuuu! Kochanyyyyyy móóóóóój!”

    Szczytowała jak szalona, rysowała paznokciami mój tyłek i moje plecy na zmianę. Chodziła pode mną fantastycznie. Wreszcie poczułem skurcze kutasa. Ona też…

    -“Taaaaaak kochanie!”

    Eksplodowałem głęboko w nią! Poprawiłem…drugi…trzeci…czwarty raz głęboko w dziurę! Krystyna patrzyła na mnie intensywnie.

    -“Daj jej jeszcze mały!” szepnęła.

    Ruchałem dalej, ale nieco wolniej. Mój penis był spuszczony z nasienia, ale już powoli naprężał się do kolejnej rundy orania tej dojrzałej mamuśki…tej jej spagnionej, mokrej cipy. Dorota z przymkniętymi oczami przeżywała swój orgazm, gdy zacząlem ją ponownie mocno ładować. Cichutko jęczała i stękała.

    -“Mareeeeek! Matkooooo! Syneeeeek! Jak dobrzeeeeeee! Jeszcze kochanieeeee! Jeszczeeeeeeee!”

    Posuwałem ją teraz dość długo. Szczytowała właściwie cały czas, cudownie przyjmując mnie do środka cipki i niesamowicie mocno pracując biodrami. Orałem i orałem jej cieknącą spermą szparę, dobijałem do samego dna macicy. Już nie protestowała…nie krzyczała, że za duży kutas. Przyjmowała swojego ruchacza bez limitu. Teraz już rozkoszowała się wielkością mojego członka.

    -“Jesteś taki cudownie duży!” wzdychała.

    Krystyna pieściła jej ogromne, nabrzmiałe piersi. Znowu dochodziłem…spokojnie, powoli spuściłem się do jej wnętrza. Otworzyła oczy i przytaknęła głową z uśmiechem. Rozkosz przeszywała całe moje ciało.

    -“Jezuuuuuuuu!”

    Mamuśka i jej szparka. Krystyna uśmiechała się z zadowoleniem.

    -“Dobrze wam co?!”

    Słowa nie były potrzebne. Zaczęliśmy razem całować się. Nadal byłem w Dorocie. Krystyna przyglądała mi się uważnie.

    -“Jeszcze raz!” wyczytałem z ruchu jej warg.

    Kiwnąlem głową.

    -“Trzymaj go jeszcze mała!” szepnęła do Doroty.

    Zaczęła mnie pieścić i dotykać po całym ciele. Dorota delikatnie poruszała biodrami. Wreszcie po dłuższej chwili poczułem ponownie rosnącego w jej wnętrzu penisa. Dorota też poczuła nabrzmiewający narząd, bo spojrzała mi głęboko w oczy pytająco. Uśmiechnąłem się i zacząłem ją popychać mocniej biodrami. Powoli wbijałem się w jej rozochoconą, mokrą, nabrzmiałą, pragnącą cipę. Zaczęła jęczeć i dociskać mój tyłek coraz mocniej do swego łona.

    O tak! Dojrzała samica chciała być teraz mocno ruchana przez młodego samca! Było mi coraz lepiej. Przyspieszyłem trochę. Była niesamowicie rozwarta i chętna. Ujeżdżałem ją przez dobrą chwilę, gdy zaczęła dochodzić.

    -“Mareeeeeeek!”

    Zaczęła krzyczeć bardzo głośno.

    -“Taaaaaak! Ruchaj mnieeeeee! Mocnoooooo do dnaaaaaaaa! Ty piepszony gówniarzu! Nie wytrzymam dłużeeeeeeej!  Pierdol mnie…rżnij…ruchaj…oraj moją bruzdę…zrób ze mną co zechcesz!”

    Szczytowała cały czas.

    -“Zaruchaj mnie kochanieeeeee! Chcę tego wielkiego kutasaaaaaaaa! Rżnij tę starą pizdę!”

    Ucichła nagle i zamknęła oczy. Krystyna spojrzała na mnie…

    -“Teraz! Mocno! Głęboko! Ogień! Dogódź jej!”

    Przyspieszyłem…wchodziłem na wyższe obroty. Każde pchnięcie kutasem, każdy rzut biodrami potęgował jej i moją rozkosz. Dorota już nie krzyczała…szeptała tylko cichutko.

    -“Bożeeeeee ! Co…ty mi…robisz… gówniarzu?!”

    Cały czas orgazmowała w ciszy, a ja…rżnąłem teraz jak szalony. Przestałem czuć kutasa…czuć cokolwiek…najważniejsze było wyruchać to cudowne cipsko i zaspokoić się w niej.

    -“Mareeeeeek! Kocham cięęęęęę! Tak cię kochaaaaam!”

    Rżnąlem i rżnąłem…i rżnąłem. Sam nie mogłem uwierzyć, że tak długo ujeżdżałem jej szparkę. Dorota leżała już całkowicie bezwładnie. Jej ciało chodziło w przód i w tył w rytm moich uderzeń. Krystyna patrzyła zafascynowana…

    -“Ale ruchasz synek! Dojdź kochanie wreszcie!” prosiła.

    -“Ona już nie może, ledwie żyje!”

    -“Jeszcze troszkę ciociu! Już…zaraz!”

    -“Niemożliwy jesteś! Dobra cipa co?!”

    -“Fantastyczna!”

    Dorota zaczęła płakać. Ogromne lzy płynęły po jej policzkach. Nie przestałem, ruchałem dalej! Szlochała cichutko…otworzyła wreszcie oczy i wpatrywała się jak ten małolat posiadł ją…dojrzałą mamuśkę i rżnie bezlitośnie jej bezbronną pizdunię. Poczułem dreszcze…Eksplozja była niesamowita. Myślałem, że mi rozerwie kutasa z bólu. Nie było właściwie strumienia wytrysku. Po prostu sperma wlewała się do jej wnętrza jednym ciągłym wypływem z mojego penisa. Krystyna całowała ją po twarzy. Dorota wciąż szlochała cichutko. Ja nadal pompowałem resztki nasienia do jej dziurki.

    -“Noooo synek!” szepnęła Krysia.

    -“Dałeś czadu! Ja pierdolę!”

    Opadłem wreszcie na Dorotę, całkiem wypompowany. Nadal płakała i przyglądała mi się.

    -“Marek! Kocham cię! Nigdy w życiu nie miałam tak dobrze! Nigdy!”

    Pieściliśmy się jeszcze chwilę. Spojrzałem na zegarek…6.40…powoli zruchani zasnęliśmy.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mi Riam
  • Sasiadka Ania 2 – Wypad nad rzeke

    Chciałabym napisać, że kolejne dni minęły spokojnie, że każda z nas musiała przemyśleć to, co stało się w moim mieszkaniu, ale to nie prawda. Obie wiedziałyśmy, czego chcemy i obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że musimy być bardzo uważne i dyskretne w okazywaniu sobie uczuć. Przede wszystkim ze względu na rodziców Ani. Mogliby nie być zachwyceni, gdyby dowiedzieli się, że ich córka ma romans z kobietą i to na dodatek z sąsiadką. Bałam się, że to na pewno skończyłoby się źle. Jednak pomimo takich obaw, a może właśnie przez nie – spotykałyśmy się tak często, jak to było możliwe. Głównie u mnie w mieszkaniu, choć zdarzały się pocałunki i czuły dotyk na schodach czy przed klatką, albo w sklepie, gdy akurat na siebie trafiłyśmy.  
         Pewnego wieczora leżałam w łóżku i myślałam o Ani i o tym, co nas łączy. Jak bardzo lubię przebywać w jej towarzystwie i to nie tylko w łóżku. Postanowiłam napisać do niej SMS-a z małą propozycją. Zbliżał się weekend, więc wypad za miasto nad wodę, żeby popływać i się poopalać wydawał mi się dobrym pomysłem. Nie minęła minuta, a już miałam odpowiedź. I to jeszcze, jaką. Oprócz szalonego „Taaaaaakkkk” znalazły się tam buziaczki, serduszka, języczek i brzoskwinia. Widocznie trafiłam z tym wyjazdem. Cóż, pozostało tylko dogadać szczegóły i czekać do soboty.
         Umówiłyśmy się na 14:00 na parkingu, koło mojego auta. Od rana słońce grzało niemiłosiernie. Temperatura dawno przekroczyła magiczne 30 stopni w cieniu. Liczyłam, że po południu będzie nieco chłodniej, a ilość ludzi nad rzeką drastycznie spadnie, więc będzie się można opalać w spokoju i nieco dłużej. Ubrana w błękitną sukienkę na ramiączka, pod którą miałam białe bikini w czarne wzory oraz japonki, zjawiłam się pierwsza na miejscu spotkania. Otworzyłam auto i do bagażnika wrzuciłam torbę z niezbędnymi rzeczami na dzisiejszy wyjazd. Usiadłam na fotelu kierowcy i spokojnie czekałam na moją towarzyszkę.
         Po kilku minutach zauważyłam ją. Szła lekko nerwowym krokiem w moją stronę, ale uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła. Miała na sobie granatowe szorty, żółty top na cienkich ramiączkach, spod którego widoczne były kolorowe sznurki od stroju kąpielowego, a na stopach delikatne sandałki. Pomachała mi i puściła buziaka, zanim zbliżyła się do auta.
    – Czeeeść – powiedziała, otwierając drzwi od strony pasażera.
    – Cześć Śliczna – rzuciłam jej zaciekawione spojrzenie.
    – Można? – spytała dwuznacznie i uśmiechnęła się znowu.
    – Zawsze, wszystko i wszędzie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
    – Gdzie mogę dać plecak?
    – Wrzuć do bagażnika albo na tylne siedzenie, jak wolisz – powiedziałam.
         Ania wrzuciła bagaż na kanapę z tyłu i usiadła na siedzeniu obok mnie. Wyglądała na podekscytowaną i lekko zdenerwowaną.
    – Wszystko OK? – spytałam z troską.
    – Tak – odpowiedziała i niepewnie się uśmiechnęła.
    – Co jest?
    Nic nie powiedziała, tylko rzuciła się na mnie i mocno pocałowała w usta. Nasze języki szybko splotły się w namiętnym tańcu i zachłannie badały nawzajem. Ujęłam jej twarz w dłonie i całowałam jeszcze dłuższą chwilę. W końcu nasze usta się rozłączyły.
    – Teraz już wszystko super – powiedziała z cudownym, promiennym uśmiechem – Tak bardzo chciałam Cię pocałować – wyznała nieśmiało.
    – To zupełnie tak jak ja – przyznałam szczerze.
    – Serio?
    – Zdecydowanie – przytaknęłam – To gotowa?
    – Z Tobą zawsze i na wszystko – odpowiedziała i zapięła spokojnie pas.
         Odpaliłam silnik i nie spiesząc się, ruszyłyśmy w drogę nad rzekę. Przejazd przez miasto nawet nie był tak uciążliwy, ale może to, dlatego, że nie było jeszcze godzin szczytu, a poza tym były wakacje. Co roku o tej porze zdecydowanie lepiej jeździło się po mieście, bo wielu mieszkańców po prostu wyjeżdżało na wczasy. Klimatyzacja w aucie cudownie chłodziła ciała i umysły. Ciężko było mi skupić się na kierowaniu, gdy obok mnie siedziała Ania, od której nie mogłam oderwać wzroku, a najchętniej nie odrywałabym też od niej rąk. Na szczęście do celu naszej wyprawy nie było daleko. Całą drogę pokonałyśmy w nieco ponad pół godziny. Czas mijał szybko umilany wspólnymi rozmowami i dobrą muzyką płynącą z głośników samochodowego radia.
         Gdy dojechałyśmy na miejsce, to muszę przyznać, że mnie zamurowało. Był taki tłum ludzi, że nie było mowy, żeby gdziekolwiek zaparkować. A co dopiero spokojnie opalać się lub kąpać bez wścibskich gapiów. Spojrzałam na Anię. Wyglądała na bardzo zasmuconą tym widokiem, więc postanowiłam nieco zmienić moją propozycję. Nie wiedziałam, czy się zgodzi, ale spytałam:
    – Wiesz… jeśli chcesz, to znam niedaleko nieco spokojniejsze miejsce, gdzie nikt nie powinien nam przeszkadzać.
    – Serio? – wyraźnie rozpromieniła się, ale i zaciekawiła moimi słowami.
    – Tak – zaczęłam – Jak kiedyś zastałam tu taką samą sytuację, to postanowiłam połazić po okolicy i trafiłam na coś, co może Ci się spodobać.
    – No to zgadzam się z ochotą, bo tutaj nawet stopy nie postawię, żeby kogoś nie dotknąć – trafnie zauważyła.
         Ruszyłyśmy więc znowu w drogę. Czułam ulgę, że nie będę musiała spędzać tego dnia, mając nad głową rozwrzeszczaną gromadkę dzieci i rozbierające mnie spojrzenia podchmielonych samców. Dojazd w znane tylko mnie miejsce był formalnością. Po pokonaniu niecałych dwóch kilometrów skręciłam w wąską, leśną i mało widoczną drogę.
    – Pewnie teraz się zatrzymasz, obezwładnisz mnie i wykorzystasz – rzuciła nagle Ania.
    – Jeśli tylko będziesz tego chciała… – odpowiedziałam tajemniczo i uśmiechnęłam się, patrząc cały czas przed siebie.
    Ania zaczęła się śmiać tak serdecznie, że aż mi się milej zrobiło. Cieszyłam się, że czuje się przy mnie bezpieczna.
         Zatrzymałam auto niecały kilometr od skrętu w leśną drogę i wyłączyłam silnik. Wyjęłam kluczyk i odpięłam pas.
    – Jesteśmy na miejscu – powiedziałam.
    Ania rozglądała się bacznie, ale widziała tylko drzewa i krzaki. Wysiadłam z samochodu, po czym z bagażnika wyjęłam swoją torbę. W lesie było sporo chłodniej niż w mieście. Cudowne uczucie. Ptaki odgrywały swoje serenady wśród koron drzew, a delikatny wiaterek poruszał nieśmiało listkami niższych roślin.
    – Idziesz? – spytałam zmieszaną dziewczynę.
    Po krótkiej chwili wysiadła z auta, zabierając swój plecak z tylnego siedzenia. Zamknęłam samochód i ruszyłam pewnym krokiem przed siebie.
         Ania szła za mną, nie przestając rozglądać się uważnie dookoła. Zupełnie jakby faktycznie bała się, że ją za chwilę ogłuszę, zwiążę i wykorzystam. Miałam z tego niezły ubaw, ale nie odezwałam się nawet słowem. Po kilkudziesięciu krokach wyszłyśmy z krzaków na maleńką, piaszczystą plażę, gdzie nikogo nie było, a samo miejsce było doskonale zasłonięte przed wścibskimi oczami ludzi, bo znajdowało się tuż za zakrętem rzeki. Woda i drzewa szumiały delikatnie, wprowadzając w błogi nastrój, który sprzyjał relaksowi i odpoczynkowi. Ania wyraźnie się rozpromieniła. Na jej śliczną buzię powrócił radosny uśmiech. Rzuciła plecak na piasek, rozpostarła szeroko ręce i kręciła się wkoło, śmiejąc się wesoło jak dziecko. Ja w tym czasie rozłożyłam koc i zdjęłam japonki oraz sukienkę, zostając w samym bikini.
    – Masz zamiar opalać się w ubraniu? – spytałam moją towarzyszkę.
    Wyglądała, jakbym wyrwała ją z jakiegoś transu. Nagle oprzytomniała i z niegasnącym uśmiechem zrzuciła szybko z siebie top, a zaraz potem sandałki i szorty.
         Wyglądała zjawiskowo. Dwuczęściowy strój w kolorowe plamki idealnie opinał i podkreślał jej młode, kobiece ciało. Zapatrzyłam się na nią.
    – Nie patrz się tyle, bo się zakochasz – odezwała się i pokazała mi język, czym wyrwała mnie z zamyślenia.
    – A skąd wiesz, że już się nie zakochałam? – spytałam tajemniczo – Nasmarujesz mi plecy? – dodałam, zmieniając szybko temat.
    Podałam jej tubkę z olejkiem do opalania i położyłam się wygodnie na kocu. Ania podeszła do mnie i uklęknęła tuż obok. Nabrała nieco olejku na dłoń i zaczęła mnie nim smarować, zaczynając od ramion. Czułam, jak delikatnie masuje moją skórę. Zrobiło mi się przyjemnie. Niespiesznie kierowała się w dół. Nagle bez ostrzeżenia rozwiązała górę od mojego bikini, odrzucając sznureczki na boki.  
    – Aż tak dokładnie chcesz mnie nasmarować? – spytałam, opierając się na przedramionach i odwracając nieznacznie twarz w jej stronę.  
    – Przecież nie chcemy, żeby ta delikatna skóra została poparzona – zauważyła.
         Zmieniła pozycję i usiadła okrakiem na moich udach. Nachyliła się, sięgnęła z obu stron mojego ciała i niespodziewanie wsunęła śliskie od olejku dłonie pod spód, łapiąc obie moje piersi. Macała je i masowała coraz śmielej i bardziej energicznie. Drażniła i lekko ściskała coraz bardziej sterczące z podniecenia sutki. Przymknęłam oczy. Mimowolnie zaczęłam szybciej oddychać i cicho pojękiwać. Jej zabiegi były niesamowicie przyjemne.
         W końcu, ku mojemu wielkiemu smutkowi, zabrała dłonie z mojego biustu, ale nie przestała smarować mojego ciała, kierując się jeszcze niżej, aż do granicy dolnej części stroju kąpielowego. Ją też rozwiązała bez pytania i jednym ruchem odsłoniła moje pośladki. Zsuwając się nieco niżej na moich nogach, sięgnęła po olejek i wylała sporą porcję bezpośrednio na moją pupę. Czułam, jak chłodna, śliska ciecz, rozlewa się po moich krągłościach i wlewa pomiędzy pośladki na wejście do mojej drugiej dziurki i niżej, aż na cipkę.
         Ania od razu zachłannie zaczęła masować moją pupę, wsmarowując nad wyraz dokładnie olejek w każde możliwe miejsce. Zadrżałam, gdy dotknęła mojego tylnego wejścia. Cofnęła wtedy nieco dłoń, ale gdy zobaczyła, że rozsuwam szerzej nogi, to wróciła do pieszczot. Usiadła pomiędzy moimi udami, które siłą rzeczy musiałam rozłożyć jeszcze bardziej. Jedna jej dłoń skupiła całą uwagę na mojej pupie, a druga od razu wślizgnęła się niżej i dotknęła mojej cipki. Jęknęłam, nie mogąc opanować podniecenia. Moje biodra lekko się unosiły, żeby ułatwić mojej kochance dostęp do obu moich dziurek. W końcu nie wytrzymałam. Uklęknęłam w rozkroku. Wypięłam się bezwstydnie, opierając twarz o koc, na którym byłyśmy. Teraz Ania mogła robić ze mną, co tylko chciała.
         Jakby tylko na to czekała. Jej palce momentalnie zaczęły wsuwać się w obie masowane dziurki.
    – Błagam, nie przestawaj – prosiłam bezbronna.
    Ona i tak nie miała takiego zamiaru. Pieszczoty jej cudownych dłoni spowodowały moje szybkie rozluźnienie i już po kilku chwilach miałam w sobie po dwa jej palce, które głęboko mnie penetrowały. Ania zdążyła już nieco zapoznać się z moim ciałem i wiedziała, co sprawia mi przyjemność.  Co chwilę przyspieszała ruchy swoich zwinnych paluszków, prowadząc mnie na sam szczyt rozkoszy. Wiłam się pod jej dotykiem i nie potrafiłam opanować.
         Po chwili takiej zabawy doszłam po raz pierwszy tego dnia. Krzyknęłam prosto w koc, ukrywając w nim twarz. Czułam, jak mięśnie moich zaspokojonych dziurek pulsują w rytmie cudownych pieszczot. Moje ciało się napięło, a po chwili zaczęło drżeć. To był cudowny orgazm na początek tej niezwykłej przygody.  
         Pieszczące mnie do tej pory paluszki w końcu zniknęły, a wtedy moje ciało opadło nagie i bezbronne na koc. Ciężko oddychałam, starając się dojść do siebie. Ania położyła się obok mnie i głaskała mnie po plecach i pośladkach, delikatnie całując w ramię.
    – Mogę o coś spytać? – odezwała się pierwsza.
    – O co tylko chcesz – odpowiedziałam cicho.
    – Aż tak lubisz mieć pieszczoną pupę? – wyraźnie zawstydziło ją to pytanie.
    – Pytasz raczej, czy lubię mieć ją posuwaną?
    – No… no tak… – przyznała nieśmiało.
    – Uwielbiam – wyznałam szczerze.
    – Dobrze wiedzieć – odpowiedziała po chwili i uśmiechnęła się słodko, a zarazem tajemniczo.
    – Zawiążesz mi bikini? – spytałam – Sama jeszcze nie jestem w stanie się ruszyć.
    – A możesz go nie zakładać? Uwielbiam Cię nagą – odpowiedziała – A tutaj chyba faktycznie nikt nie przychodzi.
    – Ok, ale pod warunkiem, że i Ty zdejmiesz swoje.
         Ania zupełnie się nie krępując, jednym płynnym ruchem pozbyła się najpierw góry, a zaraz potem dołu swojego stroju, po czym położyła się na brzuszku tuż obok mnie. Teraz obie byłyśmy nagie. Czułam, jak słońce muska moją skórę ciągle gorącymi jeszcze promieniami.
    – A Ty się nie smarujesz? – spytałam, mając nadzieję na mały rewanż.
    – Posmarowałam się w domu przed wyjazdem i jeszcze nie muszę – odpowiedziała.
    Leżałam obok mojej kochanki, bardzo żałując, że nie mogę jej się już teraz odwdzięczyć za rozkosz, jaką mi dała. Delektowałam się jednak jej obecnością i bliskością. Było tak cudownie. Dotknęłam jej dłoni i splotłam nasze palce. Ania zacisnęła mocniej rękę i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się i posłała mi buziaka.
    – Chcę prawdziwego – powiedziałam.
    – To sobie weź…
    Gdy tylko podniosłam się, żeby ją pocałować, to ona szybko wstała i wbiegła nagusieńka do rzeki.
    – …ale najpierw musisz mnie złapać! – krzyknęła tuż przed zanurzeniem się w wodzie.
         Wstałam, zostawiając bikini na kocu i naga, jak mnie Pan Bóg stworzył, podeszłam do brzegu rzeki. Weszłam stopami do wody. Była przyjemnie chłodna, ale nie zimna. Zrobiłam kolejny krok i jeszcze jeden w stronę zanurzonej po szyję Ani, która patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem na buzi. Kolejne metry pokonałam już śmielej i szybciej, aż w końcu zanurzyłam całe ciało i podpłynęłam do czekającej na mnie dziewczyny. Wtedy ona wstała, a jej piersi znalazły się idealnie na wysokości mojej twarzy.
    – Ty mała oszustko! Kucałaś?!
    Okazało się, że w tym miejscu było znacznie płycej, niż Ania kazała mi sądzić. Oparłam ciężar ciała o dno i nie prostując się, przyssałam się do piersi zaskoczonej dziewczyny. Drugą złapałam mocno w dłoń i zaczęłam masować i ściskać. Wolną ręką złapałam Anię za pośladek.
    – A podobno chciałaś tylko buzi – zauważyła i jęknęła głośno, gdy przygryzłam jej sutek.
    – Chcę Ciebie – odpowiedziałam, nie przestając jej pieścić.
    – To sobie weź – wyszeptała wyraźnie podniecona, oddając mi się tego dnia po raz pierwszy.
         Oderwałam się od tego pasjonującego zajęcia, jakim było pieszczenie jej biustu i stanęłam wyprostowana przed nią. Nasze sutki otarły się o siebie, powodując przyjemny dreszcz. Pocałowałam mocno jej usta. Były zaciśnięte na skutek moich niedawnych pieszczot, ale szybko się dla mnie rozluźniły i otworzyły. Zaczęła odwzajemniać pocałunek. Moje dłonie nieustannie błądziły po jej nagim, mokrym ciele. Ona też nie pozostawała bierna i mocno złapała  moje piersi, a później wtuliła się we mnie bardziej i złapała za pośladki. Starała się dotykać mojej drugiej dziurki, wiedząc, jak to lubię.
    – A Tobie się to podoba? – spytałam, dotykając jej tylnego wejścia i masując chwilę.
    – Nawet bardzo – odpowiedziała – Ale ja jeszcze nigdy…
         Uciszyłam ją nagłym namiętnym pocałunkiem. Ponownie splotłam nasze języki i pozwalałam im radośnie pieścić się wzajemnie. Zeszłam niżej i znowu polizałam jej sutek. Był sztywny i taki rozkoszny.  
    – Ufasz mi? – spytałam nagle.
    – Dlaczego pytasz?
    – Ufasz?
    – Wiesz, że bezgranicznie – odpowiedziała lekko zmieszana.
    – Połóż się na wodzie – poprosiłam.
    – Co? – wyglądała na zbitą z tropu.
    – Przytrzymam Cię – posłałam jej ciepły uśmiech.
    Z moją pomocą Ania położyła swoje nagie ciało na wodzie. Podtrzymywałam ją delikatnie, żeby czuła się bezpieczna.
    – Rozłóż nogi – poprosiłam.
    Wyraźnie zaciekawiona wykonała moją prośbę. Przesunęłam się pomiędzy jej rozchylone uda i trzymając ją od spodu za pośladki, zaczęłam całować wewnętrzną stronę jej nóg. Kierowałam się ku ich złączeniu, gdzie czekał na mnie jej cudowny skarb.
         Ania zadrżała, gdy złożyłam pocałunek na jej cipce. Wysunęłam język i przejechałam nim pomiędzy jej wargami od dołu aż do łechtaczki. Zaczęłam ją drażnić i lizać. Szybko z ust mojej kochanki zaczęły wydobywać się pomrukiwania i jęki. Na początku pieściłam ją delikatnie, zmysłowo, delektując się każdym kontaktem z jej nagą skórą, ale z chwil na chwilę robiłam to coraz mocniej i energiczniej. Jęki Ani stawały się coraz bardziej słyszalne. Skupiłam całą uwagę na jej najczulszym punkcie i kręciłam po nim kółeczka językiem w szalonym tempie. Jęki mojej kochanki przerodziły się w niekontrolowane krzyki, aż w końcu jej ciało wyprężyło się i osiągnęło szczyt. Doszła lizana przeze mnie, a po chwili jej ciało zaczęło drżeć, uwalniając nagromadzoną namiętność.  
         Cały czas ją trzymałam, dopóki nie poprosiła mnie łamiącym głosem, żebym pomogła jej stanąć na nogi. Zrobiłam to z ochotą i chciałam przytulić, ale ona szybko przywarła swoimi ustami do moich. Wskoczyła na moje biodra. Jej nogi objęły mnie w pasie, a ręce mocno za szyję. Nasze piersi przycisnęły się do siebie. Całowałyśmy się tak dłuższą chwilę, stojąc nagie w wodzie.
    – Chcę poczuć Twoje palce głęboko w sobie – wyszeptała.
    – Z rozkoszą – odpowiedziałam i zaczęłam iść w stronę brzegu.
    Wyszłam z wody, trzymając Anię na sobie i podeszłam do koca. Lekki wiaterek muskał nasze wtulone w siebie nagie ciała. Opadłyśmy na rozłożony, gruby materiał nie mogąc przestać się całować. Moja kochanka dalej mocno obejmowała mnie nogami i ramionami, ale udało mi się wsunąć dłoń pomiędzy nasze ciała. Szybko dotarłam do jej skarbu i zaczęłam go masować. Jej łechtaczka była nabrzmiała, a z cipki wypływały śliskie miłosne soczki.
    – Weź mnie – szepnęła.
    Nie umiałam się jej oprzeć ani jej odmówić. Energicznie wsunęłam w jej cipkę dwa palce. Od razu zaczęła głośno jęczeć:
    – Więcej, mocniej, szybciej! – prawie krzyczała z wypiekami na twarzy.
    Tak bardzo pragnęłam jej dać to, czego chciała, więc wcisnęłam do jej wnętrza trzeci palec i posuwałam jej przemoczoną kobiecość ile sił. Nie przestałam, dopóki nie doszła dwa razy, wijąc się pode mną na mokrym od wody i jej soczków kocu.
         W końcu wyjęłam palce z rozkosznie zaspokojonej cipki mojej kochanki. Oblizałam je dokładnie, delektując się po raz kolejny jej smakiem.
    – Jesteś przepyszna – powiedziałam.
    Ania objęła mnie znowu i mocno pocałowała. Była jeszcze oszołomiona przeżytymi przed chwilą orgazmami. Brakowało jej tchu i sił. Wyraźnie potrzebowała odpoczynku.  
         Zeszłam z niej i położyłam się obok na plecach. Odpoczywałyśmy tak, leżąc nagie na kocu dobrych kilkanaście minut, zanim Ania odzyskała nieco sił i władzę nad ciałem.
    – Jeszcze nigdy, przy nikim nie czułam się tak, jak przy Tobie – odezwała się cicho.
    Był to dla mnie jeden z największych komplementów, jakie w życiu usłyszałam.
    – Bardzo miło mi to słyszeć – uśmiechnęłam się – Nawet nie wiesz, jak ważna i wyjątkowa dla mnie jesteś – odpowiedziałam szczerze.
    – Skąd tak doskonale wiesz, co i jak masz robić z moim ciałem, że ja aż tak odpływam – spytała.
    – Miałam czas, żeby wszystko przetestować na sobie.
    Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale nic nie odpowiedziała.
         Leżałyśmy tak jeszcze chwilę w zupełnej ciszy, delektując się swoją obecnością oraz szumem drzew i przepływającej w rzece wody. Na nieskazitelnie błękitnym dotąd niebie zaczęły pojawiać się białe, pierzaste chmury, a wiatr nieco przybrał na sile. Nam jednak nawet na moment nie zrobiło się zimno.
    – Jakie są Twoje ulubione zabawki erotyczne? – spytała nagle wyraźnie zaciekawiona Ania.
    – Większość z nich już znasz.
    – Ale nie wszystkie?
    – Jeszcze nie wszystkie – przytaknęłam.
    – A poznam?
    – Jeśli będziesz chciała…
    – Już chcę… – wyznała jakby lekko zawstydzona.
    – No ok…
         Położyłam się na boku w stronę Ani i przez kolejne kilka minut opowiadałam jej o zabawkach, których jeszcze nie widziała, a które sama bardzo lubiłam. Jej oczy błyszczały, jakby odkrywała nowe, nieznane dotąd lądy obcego jej świata. Było to tak cudownie urocze i słodkie. Nie umiałam przestać się do niej uśmiechać.
    – A będę mogła ich kiedyś spróbować? – spytała niepewnie – Nigdy nie miałam własnych zabawek.
    – Nie wierzę, nawet lalek? – zażartowałam.
    – Oj wiesz, że chodzi mi o erotyczne zabawki. Nie drocz się ze mną – obruszyła się lekko.
    Parsknęłam śmiechem i po prostu musiałam ją pocałować. Była w tym taka urocza.
    – Jeśli chcesz, to możesz ode mnie brać wszystko, a jak to za mało, to możemy kiedyś pojechać i coś kupić razem, albo zamówić przez Internet – zaproponowałam.
    – Serio? – jakby nie dowierzała.
    – Jasne – przytaknęłam.
    – Aaa… – zaczęła.
    – Taaak? – zaciekawił mnie jej ton.
    – Będę mogła wypróbowywać je przy Tobie?
    Zatkało mnie. Omal nie połknęłam własnego języka. Zachłysnęłam się śliną i zaczęłam krztusić.
    – Powiedziałam coś nie tak?
    – Ależ skąd Skarbie – uspokoiłam ją, łapiąc w końcu głębszy oddech – Jasne, że możesz przy mnie. Z rozkoszą będę Cię podziwiać – odpowiedziałam.
    – Ej… bo się zarumienię – zmieszała się lekko.
    – Liczę, że nie tylko to… – puściłam jej oczko.
         Na gadaniu na różne tematy zeszło nam z dobrą godzinę. Później jeszcze raz poszłyśmy popływać, ale już bez takich ekscesów jak wcześniej. Owszem było tulenie się, pocałunki, czy dotykanie, ale nic poza tym. Wyszłyśmy w końcu z wody i wytarłyśmy mokre ciała.
    – Chmur jest coraz więcej – zauważyła Ania – Chyba już nici z opalania.
    – Masz rację, to co? Wracamy?
    – Raczej tak, chyba że masz inny pomysł?
    – Zobaczymy po drodze – rzuciłam i zaczęłam zgarniać swoje rzeczy.
         Założyłam na nagie ciało sukienkę i wsunęłam na stopy japonki. Do torby schowałam bikini, a jeszcze lekko mokry od naszych zabaw koc wzięłam w rękę.
    – Nie kładziesz nic pod spód? – spytała zaskoczona Ania.
    – A kto mnie tu zobaczy? – trafnie zauważyłam.
    – Ja też mam nie kłaść?
    – Jak chcesz, ale będzie mi bardzo miło, jeśli nie założysz – wyjaśniłam, puszczając jej oczko.
         Moja towarzyszka nic nie odpowiedziała, ale kucnęła i schowała do plecaka ręcznik i strój kąpielowy. Założyła na siebie top i szorty, a na stopy wsunęła sandałki.
    – To idziemy? – spytała, stając przede mną z wielkim uśmiechem na buzi.
    – Jesteś cudowna! – cmoknęłam ją w usta.
    Spojrzałam na nią, pożerając ją wzrokiem, ale opanowałam się jakoś. Wzięłam torbę i wilgotny koc i ruszyłam w stronę zaparkowanego w lesie samochodu.  
         Doszłyśmy do auta i wrzuciłyśmy do bagażnika swoje rzeczy. Wsiadłyśmy do środka, zapięłyśmy pasy i powoli ruszyłam przez las w drogę powrotną. Jechałam bardzo wolno, bo droga była nierówna. Słuchałyśmy muzyki i gadałyśmy, ciesząc się swoją obecnością. Przejeżdżałyśmy właśnie przez cichą i spokojną wieś, gdy w pewnym momencie kątem oka zauważyłam, że Ania porusza się jakoś dziwnie na fotelu obok. Nie mogłam spojrzeć od razu, bo akurat wyprzedzałam inny samochód, ale gdy skończyłam manewr i zerknęłam na siedzenie obok, to byłam w stanie tylko otworzyć usta ze zdziwienia, zaskoczenia i niedowierzania. Ania siedziała obok mnie zupełnie naga i uśmiechała się zawadiacko.
    – A to z jakiej okazji? – spytałam, starając się opanować podniecenie.
    – Lubię być naga przy Tobie, a skoro mam testować przy Tobie zabawki, to chciałam zacząć od przetestowania swoich palców – odpowiedziała bardzo spokojnie.
         Zatkało mnie. Nie byłam w stanie zareagować ani nic powiedzieć. Patrzyłam jak zauroczona, jak Ania położyła oparcie fotela, po czym oparła bose stópki o deskę rozdzielczą auta i rozchyliła mocno uda. Jedną dłoń położyła na piersi i zaczęła ją wolno masować, szczypiąc budzący się do życia sutek. Druga jej ręka powędrowała niżej, pomiędzy rozchylające się i lśniące od wilgoci wargi cipki. Jęknęła, gdy tylko dotknęła łechtaczki i zaczęła ją wolno pocierać okrężnymi ruchami. Co chwilę przyspieszała ruchy i mocniej zaciskała palce na sutku. Z jej ust coraz częściej wydostawały się pomruki zadowolenia.
         Nie byłam w stanie skupić się dłużej na prowadzeniu samochodu. Bałam się, że za moment wjadę w drzewo albo w inne auto, więc gdy wjechałyśmy w ostatni przed miastem las, od razu zjechałam w boczną drogę. Po przejechaniu kilkuset metrów zatrzymałam samochód i wyłączyłam silnik. Teraz mogłam poświęcić całą uwagę podziwianiu, jak ta piękna, naga dziewczyna masturbuje się na siedzeniu tuż obok mnie. Nie chciałam jej przerywać. Patrzyłam zachłannie, jak sprawia sobie przyjemność w mojej obecności. Nasze spojrzenia się spotkały.
    – Dotykaj się dla mnie – wyszeptała, wsadzając do cipki dwa paluszki.
    Boże, co ta dziewczyna ze mną robiła. Wszystko, co tylko chciała.  
         Bez zastanowienia odsunęłam fotel maksymalnie do tyłu i położyłam go. Ściągnęłam z siebie sukienkę. Stopy jak ona oparłam o deskę rozdzielczą i rozłożyłam uda. Dłonie jakby żyjąc własnym życiem, momentalnie znalazły się na mojej kobiecości i zaczęły ją zachłannie dotykać. Zwinnie przejechały pomiędzy płatkami mojej muszelki, wyczuwając wilgoć. Aż jęknęłam, gdy opuszki dotknęły mojej łechtaczki. Dwa palce drugiej dłoni szybko znalazły wejście do mojego mokrego i spragnionego pieszczot wnętrza.  
         Obróciłam twarz w stronę Ani. Miała zamknięte oczy i dała się ponieść rozkoszy. Posuwała się na całego, jęcząc bezwstydnie coraz głośniej. Udzielił mi się ten klimat i to bardzo. Też zaczęłam pojękiwać, posuwając swoją cipkę i pocierając coraz szybciej łechtaczkę. Oprócz naszych coraz głośniejszych westchnień w aucie było słychać tylko odgłosy dwóch mokrych i mocno posuwanych cipek.
         Włożyłam trzeci palec do środka i jeszcze bardziej przyspieszyłam ruchy. Czułam każdą komórką ciała, że bardzo potrzebuję orgazmu. Zwłaszcza, że obok mnie na fotelu pasażera Ania właśnie mocno wypchnęła biodra w górę, nawet na moment nie przestając robić sobie dobrze. Jej ciało drżało, a z jej cipki aż wystrzeliły miłosne soczki, zalewając nie tylko fotel, czy jej nogi, ale też deskę rozdzielczą i szybę mojego auta.  
         Tak mnie to podnieciło, że wtedy sama też doszłam. Moje ciało prowadziło się samo ku ekstazie. Wiłam się na siedzeniu kierowcy, przeżywając nieziemską rozkosz. Wypływające z mojego wnętrza soczki zalały skórzane siedzenie. W oczach mi na moment pociemniało, ale dosyć szybko wróciłam do tego świata. Jednak nie na tyle szybko, żeby móc zareagować na to, co zrobiła Ania.
         Doszła do siebie zdecydowanie szybciej niż ja i usiadła na mnie w pozycji 69. Jej ociekająca wilgocią cipka znalazła się tuż przy mojej twarzy, a jej usta przywarły mocno do mojej kobiecości. Nie byłam w stanie powstrzymać głośnego jęku rozkoszy, jaką wtedy poczułam.
    – Zajmij się mną, proszę – powiedziała głośno, domagając się pieszczot ode mnie, po czym wróciła do lizania mojego skarbu.
    Jej kwiatuszek lśnił tak rozkosznie. Przyssałam się do jej łechtaczki i pieściłam najlepiej, jak tylko umiałam.
         Auto znowu wypełniło się naszymi jękami i zapachem zaspokajanych kobiecych ciał. Obie prawie jednocześnie zaczęłyśmy używać palców i posuwać rozgrzaną do granic możliwości cipkę kochanki. Ania od razu wsadziła we mnie trzy paluszki i prowadziła mnie nieuchronnie w objęcia kolejnego już tego dnia orgazmu. Nie pozostawałam jej dłużna, posuwając ją szybko dwoma palcami i liżąc łechtaczkę.
         Doszła pierwsza i docisnęła cipkę do mojej twarzy. Poruszała biodrami w przód i w tył rozsmarowując swoje miłosne soczki po mojej buzi. Byłam w siódmym niebie, czując, jak jej wilgoć zmieszana z moją śliną zalewa mi oczy i usta. Dokładnie tego wtedy potrzebowałam. Doszłam, jęcząc prost w jej skarb. Czułam, jak przywarła ustami do mojej dziurki i zachłannie spijała wypływające soczki.
         Niesamowicie zdyszane, zmęczone, ale zaspokojone leżałyśmy tak dłuższą chwilę. W końcu Ania się podniosła i usiadła na swoim miejscu. Ja podniosłam i przysunęłam na miejsce fotel.
    – Przepraszam za to – powiedziała zawstydzona, patrząc na zamoczoną deskę rozdzielczą i szybę.
    – Żartujesz?! To było przecudne – skomplementowałam jej przedstawienie i piękny finał – Jesteś pierwszą kobietą, która tak wspaniale udekorowała mój samochód.
    – Nie mów, że Ty nigdy wcześniej nie zrobiłaś tego w aucie – zapytała wyraźnie zaciekawiona.
    – Dopiero dzisiaj – przyznałam zgodnie z prawdą.
    – Masz jakieś chusteczki, żebym mogła to wytrzeć?
    – Jak już tak bardzo chcesz, to użyj mojego ręcznika.
    – Czemu Twojego?
    – Będę miała pamiątkę – puściłam jej oczko – No i zobaczę, jak wysiadasz naga z mojego auta, żeby pójść po ten ręcznik.
    – Jesteś niesamowita, wiesz? – uśmiechnęła się do mnie, otwierając drzwi.
    – Twoja – odpowiedziałam, nie przestając na nią patrzeć.
         Obserwowałam jej każdy ruch i każdy krok. Dzięki lusterkom i dobrej pozycji doskonale widziałam, jak wyszła zupełnie nago z samochodu i poszła do tyłu. Otworzyła bagażnik i szukała w torbie mojego ręcznika, po czym po zamknięciu bagażnika wróciła do mnie.
    – Ale narobiłam bałaganu – zauważyła, wycierając swoje soczki z fotela, deski rozdzielczej i przedniej szyby.
    – Nie tylko Ty – zauważyłam i też wysiadłam z auta.
    Moje siedzenie też było całe mokre, więc wzięłam od niej ręcznik i wytarłam wszystko dokładnie. Okazało się, że kilka kropel znalazło się też na kierownicy, więc i ją musiałam wyczyścić.
    – A ja jaką będę miała pamiątkę? – spytała Ania, patrząc na mnie, gdy rzuciłam ręcznik na tylne siedzenie.
    – A co byś chciała?
    – Mogę Ci zrobić zdjęcie?
    Zamurowało mnie na chwilę, a przez głowę przelatywało milion dziwnych myśli.
    – Co?
    – Mogę Ci zrobić zdjęcie? – powtórzyła pytanie.
    – Ale że nago?
    – I z rozłożonymi nogami – nieśmiało dodała.
    – Ok, niech będzie, to jak mam usiąść? – zgodziłam się po chwili wahania.
         Ania poprosiła mnie, żebym znowu odsunęła swój fotel i położyła się, jak podczas naszej zabawy. Dokładnie ułożyła moje ciało, rozszerzając mi nogi i eksponując cipkę. Zrobiła kilka zdjęć telefonem.
    – Teraz na czworaka, proszę – poprosiła tak ładnie, że nie umiałam jej odmówić.
    Uklęknęłam na fotelu i wypięłam pupę w jej kierunku. Znowu zrobiła kilka zdjęć. Wtedy rozsunęłam kolana i wypięłam się jeszcze bardziej w jej stronę. Poczułam jej dłoń na pośladkach i pomiędzy nimi. Dotykała mojej drugiej dziurki i dalej robiła zdjęcia. Cudownie bawiła się moim ciałem.
    – Ok, już wystarczy – powiedziała nagle i usiadła na swoim fotelu.
    Muszę przyznać, że byłam lekko zawiedziona, że zabawa już się skończyła, ale wzięłam głęboki wdech i usiadłam na swoim miejscu, poprawiając fotel.
    – To wracamy? – spytałam, wkładając na siebie sukienkę.
    – Lubię być z Tobą, ale chyba faktycznie czas wracać – odpowiedziała, szukając swojego topu i szortów.
         Odpaliłam silnik i zaczęłam zawracać. Ania wykorzystała ten czas, żeby się ubrać i zapiąć pas. Po kilku chwilach wyjechałyśmy z lasu z powrotem na główną drogę prowadzącą do miasta. Tym razem musiałyśmy odstać swoje w małym korku, ale to dało nam tylko dodatkowy czas razem. Gdy wróciłyśmy do domu była już prawie 19:00. Zaparkowałam auto i wyłączyłam silnik.
    – Dziękuję Ci za dzisiaj – powiedziała Ania, a jej usta połączyły się z moimi.
    Całowała delikatnie, ale bardzo namiętnie. Jej języczek pieścił moje wargi i obejmował mój język. Szybko odwzajemniłam pocałunek i ujęłam w dłonie jej twarz.
    – To ja Ci dziękuję – powiedziałam, gdy nasze usta się rozłączyły.
    – Dobrej nocy – życzyła mi Ania, wysiadając i zabierając swój plecak z bagażnika.
    – Z Tobą byłaby lepsza – zaryzykowałam flirt, stojąc tuż obok niej.
    – Może kiedyś – puściła mi oczko i wesołym krokiem ruszyła przed siebie.
    Pomachała mi, jeszcze zanim zniknęła za rogiem budynku.  
         Stałam tak chwilę w zamyśleniu. Przeżyłam dzisiaj cudowny dzień ze wspaniałą osobą, jaką była Ania. Zdecydowanie chciałabym takie dni powtarzać częściej. Zebrałam w końcu rzeczy z samochodu i poszłam do mieszkania. Zamknęłam drzwi na zamek i rzuciłam torbę na podłogę. Tylko ręcznik, którym wycierałyśmy auto ze swoich soczków, położyłam niemal jak relikwię na stoliku w salonie. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie minęło kilka minut, jak odezwał się dzwonek wiadomości w moim telefonie. Odblokowałam ekran. To od Ani. Szybko otworzyłam i oniemiałam z zachwytu. Wysłała mi całe mnóstwo swoich nagich zdjęć z łazienki. Była na nich w różnych pozycjach, na niektórych się dotykała. Coś mi mówiło, że czekała mnie jednak bardzo miła noc, a przynajmniej pasjonujący wieczór.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 3 – Mile milszego poczatki

    Po wyjeździe nad rzekę mój związek z Anią przeszedł na kolejny, zdecydowanie wyższy poziom. A przynajmniej ja tak czułam. O ile było to możliwe, to jeszcze mocniej zafascynowała mnie ta zwariowana, piękna dziewczyna. Zawładnęła moimi myślami, wdarła się do serca i zaczynała się w nim urządzać. Wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – czułam, jakbym odnajdywała w kontaktach z nią, sens życia i czystą radość z przebywania w jej obecności. Wieczorami moje myśli biegły zawsze do niej. Zastanawiałam się, co robi, o czym myśli, i czy ja wryłam się w jej świadomość przynajmniej w połowie tak, jak ona w moją. Jasne, że mogłam do niej napisać i po prostu spytać, ale nie miałam śmiałości, nie chciałam naciskać i z butami wpychać się do jej życia. Może to głupie, ale dalej nachodzą mnie czasem takie myśli.
         Już w niedzielę po naszym sobotnim wypadzie chciałam się z nią spotkać i nawet odważyłam się napisać, ale okazało się, że akurat przyjechała do niej w odwiedziny kuzynka, która miała zostać na kilka najbliższych dni. To oznaczało, że przez ten czas raczej się nie spotkamy inaczej niż przelotnie na klatce lub ewentualnie przypadkiem na mieście. Byłam zdruzgotana, ale i wyrozumiała. W końcu nie miałam jej na wyłączność i nie mogłam odcinać od rodziny.  
         Jeszcze tego samego wieczora wpadł mi do głowy wyjątkowo szalony pomysł. Przypomniało mi się, że mój wujek ma domek nad jeziorem, w lesie na totalnym odludziu, z dala od wszystkich i wszystkiego. Czasem odwiedzaliśmy go tam z moimi rodzicami. Wspominał kiedyś, że gdybym chciała zabrać tam znajomych, to mam mu tylko dać znać, a on podrzuci mi klucze. Pomyślałam, czy by nie zaproponować wspólnego wyjazdu Ani. W sumie były wakacje, więc istniał cień szansy, że jakoś uda jej się wyrwać z domu. Pytanie tylko, czy będzie chciała ze mną pojechać.  
         Tego dnia jednak nie wykonałam żadnego ruchu. Postanowiłam najpierw skontaktować się z wujkiem i zdobyć klucze, a dopiero później zaproponować Ani wspólny weekend, w wybranym przez nią terminie. Gdy leżałam w łóżku i starałam się zasnąć, moje myśli jak szalone biegały od wydarzeń minionych i wspólnych chwil spędzonych z Anią do rozmyślania, co będziemy robić podczas wyjazdu i jak miło będzie spędzić czas w miejscu, gdzie będziemy tylko my dwie. Gdzie nieograniczane przez nikogo i nic. Gdzie będziemy chodzić na spacery, podczas których spokojnie porozmawiamy albo w milczeniu będziemy mogły cieszyć się swoją obecnością. A co najważniejsze – po prostu będziemy razem. Będziemy mogły zasypiać i budzić się w swoich objęciach, patrząc sobie głęboko w oczy.
         Gdy tylko o tym pomyślałam, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Poczułam gęsią skórkę na ciele i ogromne podekscytowanie. Starałam się skupić na jakimś konkretnym wydarzeniu, na konkretnej chwili, ale nie umiałam. Przeglądałam nawet zdjęcia w telefonie, ale to tylko zwiększyło natłok myśli. W końcu jednak udało mi się znaleźć wyjątkową myśl, a raczej wspomnienie idealne. Widziałam Ją oczami wyobraźni. Stała uśmiechnięta na klatce schodowej, przed drzwiami swojego mieszkania i mówiła mi radośnie „cześć”, jak miała w zwyczaju. Poczułam się przyjemnie odprężona i w końcu po tych wszystkich mentalnych bojach udało mi się zasnąć.
         Do realizacji planu zabrałam się następnego dnia. Jeszcze będąc w pracy, zadzwoniłam do wujka i przypomniałam mu o jego dawnej deklaracji. Po krótkiej rozmowie i zwyczajowym opowiedzeniu, co u mnie słychać, nie miał problemu, żeby się zgodzić.  
    – Tylko żeby ekipa, z którą przyjedziesz, nie rozniosła mi domku – poprosił w żartach.
    – O to nie musisz się martwić – uspokoiłam go – Nie będzie nas dużo, przyjeżdżamy jednym autem.
    – No to nie ma problemu Młoda. Jeszcze dzisiaj wysyłam Ci klucze kurierem, a kod do alarmu dostaniesz SMS-em – zadeklarował.
    Byłam mu bardzo wdzięczna. Chciałam skakać z radości i od razu podzielić się z Anią tą nowiną. Pierwsza część mojego planu układała się wręcz perfekcyjnie. Miałam cichą nadzieję, że tak samo ułoży się cała reszta.  
         Spodziewałam się, że kolejne godziny w pracy będą mi się strasznie dłużyć, ale tak jednak nie było. Nawet się nie obejrzałam, a już mogłam zbierać się do domu. Droga autem minęła całkiem szybko i sprawnie jak na zaczynające się godziny szczytu. Po niespełna 20 minutach wchodziłam już po schodach. Otworzyłam i zamknęłam za sobą drzwi i praktycznie od razu, rozbierając się w drodze do łazienki, wskoczyłam pod prysznic. Było strasznie gorąco, a chłodna woda idealnie koiła zgrzaną skórę. Przebrałam się w wygodne, luźne, granatowe szorty i czarny top. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam myśleć, jak zaprosić Anię na wspólny wyjazd. Miałam mętlik w głowie. Nie potrafiłam sklecić prostego zdania. Jedyne, co było na ekranie mojego telefonu po 15 minutach to: „Cześć”.  
         Czułam się beznadziejnie. Rzuciłam komórkę na kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Szybko sięgnęłam po niego. Na ekranie wyświetliło się wielkimi literami przypomnienie: „ZAKUPY!”. Cholera, na śmierć zapomniałam. Cóż, musiałam odłożyć męczarnie pisania wiadomości na później i skoczyć szybko do sklepu. Zabrałam torebkę z portfelem i jedną torbę i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
         Do sklepu nie miałam daleko. Ot może jakieś 300 metrów, więc już po chwili buszowałam pomiędzy półkami, szukając interesujących mnie produktów. Gdy wyszłam zza jednej z nich, przywitał mnie piękny uśmiech Ani. Miała na sobie kolorową sukienkę do połowy uda i sandałki.
    – Cześć Gosiu! – zaszczebiotała radośnie na mój widok.
    – Cześć – odpowiedziałam lekko zmieszana – A co Ty tu robisz?
    – Akurat przypadkiem widziałam, jak wychodzisz… – zaczęła tłumaczyć, unikając jednak mojego wzroku.
    – Śledziłaś mnie? – spytałam, oczekując szczerej odpowiedzi.
    – No… no trochę tak – przyznała, a na jej buzi pojawił się słodki wyraz zakłopotania.
    – Bardzo mi miło – odpowiedziałam.
    – Nie gniewasz się?
    – A niby czemu? Bardzo się cieszę, bo mogę Cię zobaczyć. Stęskniłam się – powiedziałam, wyciągając do niej dłoń.
    Chwyciła i wplotła swoje palce pomiędzy moje. Przysunęła się bliżej i cmoknęła mnie w usta.
    – Ja też się stęskniłam – powiedziała z wypiekami na twarzy.
    – Miło mi to słyszeć – posłałam jej ciepły uśmiech – W sumie to dobrze się składa, że Cię widzę.
    – A dlaczego? Coś się stało? – wyglądała na nieco zbitą z tropu.
    – Nie, wszystko ok. Po prostu miałam do Ciebie pisać, ale skoro Cię widzę, to mogę spytać osobiście – nawet słowem nie wspomniałam o mojej niemocy pisarskiej tego dnia.
    – A o co? – dopytywała wyraźnie zaintrygowana.
    – Co byś powiedziała na…
    – Ok, już się zgadzam! – prawie wykrzyknęła, aż spojrzała się na nas jedna z klientek sklepu.
    – Ale jeszcze nie wiesz, o co chodzi Skarbie – z trudem powstrzymywałam wybuch śmiechu po jej reakcji.
    – A czy to ważne? Zgadzam się i już! – zakomunikowała z uśmiechem.
    – Dla mnie nawet bardzo ważne – starałam się być na tyle spokojna, jak bardzo byłam w stanie, choć wewnątrz cała szalałam ze szczęścia, przeczuwając, że jej odpowiedź nie ulegnie zmianie, bez względu na to, co jej zaproponuję.
    – Ok, to pytaj – stała i czekała zniecierpliwiona.
    – Co byś powiedziała na wspólny wyjazd nad jezioro, do domku mojego wujka? Tylko my dwie i nikogo w promieniu kilku kilometrów.
    – Co?! – otworzyła buzię ze zdumienia i nic więcej nie była w stanie powiedzieć.
    – Wspólny wyjazd na weekend? Kiedy tylko będziesz chciała – wyjaśniłam – No i jeśli będziesz chciała – wspomniałam nieco ciszej.
    – Żartujesz?
    – Nie, pytam poważnie.
    – No jasne, że tak! Przecież od razu mówiłam, że się zgadzam – rozpromieniła się i rzuciła mi się na szyję, mocno przytulając.
         Czułam się cudownie. W tej chwili byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie, no może oprócz Ani, która cały czas mocno mnie przytulała.
    – A kiedy chcesz jechać? – spytała.
    – To już zależy tylko od Ciebie. Wujek dzisiaj wysłał mi klucze, więc jutro powinnam je mieć.
    – Najchętniej, to pojechałabym teraz, ale nie wiem, czy rodzice nie mają czegoś w planach.
    – Rozumiem – odpowiedziałam lekko zasmucona, że coś może stanąć na przeszkodzie.
    – Ale nie martw się. Pogadam z nimi i dam Ci znać – uśmiechnęła się, czym całkowicie odgoniła złe myśli.
    – To będę czekała na wiadomość od Ciebie.
    – Muszę tylko wymyślić, co ja im powiem… – zamyśliła się na chwilę.
    – To może powiedz, że koleżanka zaprosiła Cię do domku nad jeziorem i nie będzie tam chłopaków?
    – Hmm… W sumie to szczera prawda, więc nie będę musiała kłamać – wyszczerzyła równe ząbki w słodkim uśmiechu.
    – Dokładnie.
    – Ok, to ja lecę z nimi pogadać i odezwę się najszybciej, jak się da – powiedziała, po czym znowu mnie pocałowała.
    – Pamiętaj, że czekam na wiadomość. Leć! – chciałam klepnąć ją w pupę, gdy się odwróciła, ale była zbyt szybka i moja dłoń tylko przeszyła powietrze.
         Odwróciła się i potrząsając pupą, posłała mi buziaka i pokazała język. Po chwili mignęła mi jeszcze za sklepową szybą, gdy szybkim krokiem szła w stronę domu. Teraz musiałam już tylko czekać, ale najpierw trzeba było dokończyć zakupy. Nie łatwo się skoncentrować po takich przeżyciach, ale nie miałam wyboru. Wróciłam do przeglądania półek w poszukiwaniu rzeczy z listy. Odnosiłam wrażenie, że wszyscy w sklepie jakoś dziwnie się na mnie patrzą po moim spotkaniu z Anią, ale może to tylko moja wyobraźnia.  
         Kolejki do kasy nie było, więc po kilku minutach wyszłam ze sklepu. Wracałam zdecydowanie w lepszym nastroju. Cały czas się uśmiechałam. Nie mogłam uwierzyć, jakie rzeczy działy się ze mną, gdy tylko Ania była obok. Gdy tylko mogłam zobaczyć jej twarz, uśmiech, oczy. Gdy mogłam poczuć jej zapach i dotyk ust podczas pocałunku. Czułam rozchodzące się po moim ciele ciepło i niepohamowaną radość.  
         Weszłam na górę i zamknęłam drzwi na zamek. Rozłożyłam zakupy, wzięłam szklankę z zimną wodą i usiadłam na kanapie, oddając się jakiemuś serialowi. Spokojna, o ile było to możliwe, czekałam na jakąkolwiek wiadomość od Ani. Po niespełna dwudziestu minutach odezwał się dźwięk w moim telefonie. Szybko podniosłam go i odblokowałam ekran. To była wiadomość, na którą czekałam. I to nie byle jaka. Od razu poczułam wypieki na twarzy. Oprócz kilku cudownych słów: „Tak, tak, taaak!!! Pasuje Ci przyszły weekend?” dostałam jej zdjęcie, na którym siedziała na krześle w swoim pokoju w samej sukience, bez majteczek, z szeroko rozłożonymi nogami i się pieściła. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Poczułam przyjemne mrowienie pomiędzy udami i wiedziałam, że po prostu muszę coś z tym zrobić.
         Masturbowałam się, patrząc na jej zdjęcie. Doszłam dwa razy, mocząc szorty i kanapę pode mną. Poczułam odprężenie, ale gdyby Ania wtedy do mnie przyszła, to mogłabym dla niej dojść jeszcze nie jeden raz. Ogarnęło mnie niewypowiedziane szczęście, że nasz wyjazd dojdzie do skutku i będziemy mogły spędzić cały weekend tylko we dwie. Teraz wiedziałam, że najtrudniejsze będzie wytrwać do przyszłego tygodnia, bo już nie mogłam się doczekać naszego wyjazdu.
         Zanim jednak do niego doszło, to umówiłyśmy się jeszcze z Anią w najbliższą sobotę na małe zakupy. Chciała kupić sobie strój kąpielowy i kilka drobiazgów. Ja też zamierzałam sprezentować sobie parę fajnych ciuszków, które planowałam przy niej założyć. Tak w naszej garderobie znalazły się nowe zestawy bielizny, sukienki, spódniczki i topy. Co więcej, chcąc wprowadzić Anię jeszcze bardziej w temat damskiej miłości, zamówiłam na jednym z portali zabaweczkę, z którą chciałam zapoznać ją bardzo dogłębnie podczas naszego wyjazdu. O tym jednak nic jej nie mówiłam, bo miała to być niespodzianka.
         Im bliżej wyjazdu, tym trudniej było mi wytrwać w pracy i skupić się na niej. Gdyby nie Ania i jej zwariowane pomysły, to pewnie umarłabym z nudów, zanim doczekałabym się kolejnego weekendu. Codziennie dostawałam od niej kilka nowych zdjęć. Niektóre nawet były dosyć grzeczne, ale inne z kolei były tylko dla moich oczu i zmysłów.  
         Samą siebie przeszła jednak w środę przed wyjazdem. Ubrana w oliwkową spódniczkę i białą bluzkę, wyszłam rankiem do pracy. Czekała na mnie w granatowych szortach i białym topie na parterze, przy drzwiach wyjściowych.
    – Cześć – przywitała mnie jak zawsze radośnie.
    – Cześć Aniu – rozpromieniłam się na jej widok, dając jej buziaka w usta – A co Ty tu robisz tak wcześnie rano?
    – Musiałam Cię zobaczyć – odpowiedziała, a w jej zachowaniu było coś jakby dziwnego.
    – Bardzo mi miło – uśmiechnęłam się – Od razu wiem, że to będzie super dzień.
    – Tak uważasz?
    – Tak, bo spotkałam Ciebie.
    – A ja bym chciała, żeby był jeszcze bardziej super – powiedziała tajemniczo.
    – Co masz na myśli?
    – Tylko to…
         Nagle podeszła do mnie i podciągnęła mi spódniczkę, odsłaniając pupę. Zwinnymi paluszkami złapała za krawędź moich stringów i zsunęła mi je z bioder.
    – Co robisz?
    – A nie mogę?
    – Możesz…
    – No to pocałuj mnie – szepnęła, przysuwając usta do moich.
    Nasze języki momentalnie splotły się w namiętnym tańcu. Jedna zachłannie całowała drugą, a w tym czasie moje majtki wędrowały coraz niżej. Nagle Ania stopą zsunęła mi je do samej podłogi.
    – Wyjdź z nich – poprosiła.
    Nie wiem dlaczego, ale wykonałam to, o co mnie prosiła. Ukucnęła przede mną, podnosząc z podłogi skrawek koronkowego materiału.
    – Dzisiaj zostają ze mną – powiedziała, chowając je do kieszeni.
    – A jak ktoś zauważy? –  zaniepokoiłam się wizją całodniowego bycia w pracy bez dolnej części bielizny.
    – Martwi Cię to? – spytała, wsuwając dłoń pomiędzy moje uda i dotykając mojej cipki.
    – Nie… – szepnęłam, zamykając oczy i stając w lekkim rozkroku.
         Jej paluszki błądziły po mojej kobiecości. Wciskały się pomiędzy wilgotne już wargi i drażniły coraz bardziej mokre wejście do mojego wnętrza. Masowała chwilę, po czym wślizgnęła się najpierw jednym, a zaraz potem dwoma palcami do środka. Aż jęknęłam, gdy to poczułam. Stałam przy drzwiach wyjściowych z klatki i pozbawiona majtek, z rozchylonymi udami i gołą pupą, pozwalałam Ani się mną bawić.  
    – Chcę, żebyś doszła – szepnęła, angażując wszystkie siły w posuwanie mojej cipki.
    – Ania, ale ktoś może iść – próbowałam się opanować i jakoś wybić jej tę zabawę z głowy, ale bardzo nie chciałam, żeby mnie posłuchała.
    – To się pospiesz – powiedziała i palcem drugiej dłoni zaczęła drażnić moją drugą dziurkę.
    Myślałam, że oszaleję. Moje ciało już dawno przestało mnie słuchać. Nie byłam w stanie nad nim panować. Co chwilę jęczałam coraz głośniej, gdy ta małolata prowadziła mnie na szczyt rozkoszy. Miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę. Moje nogi drżały coraz bardziej niepewne.
         W końcu doszłam. Jej palce jeszcze przez kilka cudownych chwil poruszały się w moim wnętrzu, po czym wysunęły się ze mnie. Ania wzięła je do ust i zlizała moje soczki.
    – Jesteś przepyszna – zachwycała się – Uwielbiam, jak dochodzisz.
    – Wariatka – skomentowałam z uśmiechem jej zachowanie.
    Wtedy znowu sięgnęła pomiędzy moje uda i włożyła dwa palce do mojej cipki. Ponownie jęknęłam, czując przyjemne rozpychanie, ale jej dłoń zniknęła po krótkiej chwili. Tym razem przyłożyła swoje palce do moich ust i wsunęła je do środka.
    – Nie mów mi, że nie uwielbiasz tego smaku – droczyła się ze mną Ania.
    Oblizałam jej paluszki z moich soczków. To prawda, bardzo lubię swój smak, ale próbowanie siebie z palców Ani było nowym, cudownym doznaniem.
    – Uwielbiam – przyznałam – Ale bardziej uwielbiam Twój smak.
         Sięgnęłam szybko pomiędzy jej nogi i przez szorty dotknęłam jej skarbu. Od razu wyczułam, że nie założyła dzisiaj majtek. Zaczęłam wykonywać szybkie ruchy na jej łechtaczce. Czułam, jak materiał z każdą chwilą coraz bardziej nasiąka wilgocią jej cipki. Ania zaczęła cichutko pojękiwać. Nagle spojrzała na mnie.
    – Nie powinnaś już iść do pracy? – spytała zawadiackim tonem.
    – Nie mogę się nawet odwdzięczyć za ten piękny orgazm? – spytałam.
    – Zawsze możesz – powiedziała, stając w rozkroku – Ale zaraz się spóźnisz…
    – Cholera! Masz rację Skarbie – prawie wykrzyknęłam zawiedziona, gdy spojrzałam na zegarek.
         Musiałam jednak jej spróbować. Odsunęłam krawędź szortów i wsunęłam palce głębiej w poszukiwaniu wejścia do krainy rozkoszy. Była cała mokra, więc po chwili takie też były moje palce. Wysunęłam je z jej spodenek i pocałowałam jej usta, wsuwając mokre od jej soczków palce pomiędzy nasze wargi. Obie zlizywałyśmy wilgoć Ani z moich palców, a nasze języki muskały się co chwilę i delikatnie pieściły.
    – Uwielbiam Twój smak – szepnęłam – A Ty?
    – Mm… – zamruczała.
    – Popróbuj dzisiaj w domu i opisz mi swoje wrażenia – poprosiłam, dając jej buziaka na do widzenia.
         Poprawiłam spódniczkę, zakrywając pośladki i wyjątkowo niechętnie wyszłam z klatki, zostawiając na niej bardzo mocno podnieconą Anię. Szybko pobiegłam do samochodu i pojechałam do pracy. Mało brakowało, a faktycznie bym się spóźniła. W ostatniej chwili udało mi się wejść przed szefową. Usiadłam przy biurku w swoim pokoju i pogrążyłam się w stosach papierów, jakie już na mnie czekały. Chciałam skupić się na pracy, żeby nie myśleć o Ani i o braku majtek, który coraz przyjemniej odczuwałam.
         Przebijałam się przez ogrom roboty, jaką miałam tego dnia do wykonania i popijałam drugą już kawę, gdy usłyszałam nagle dzwonek mojej komórki. Kolejna miła wiadomość od Ani. Wysłała mi zdjęcia, jak klęczy naga na podłodze swojego pokoju z mocno wypiętą pupą i błyszczącą od soczków cipką. Trzyma w ustach palce, patrząc prosto w obiektyw maślanymi z rozkoszy oczkami. Podziałało to na mnie bardzo. Pewnie bardziej ze względu na poranną przygodę. Niecierpliwie zaczęłam pocierać udem o udo, czując coraz mocniejsze podniecenie.
         Nagle dostałam drugą wiadomość. Teraz to był SMS: „Próbuję, jak prosiłaś i smakuje coraz lepiej. To już czwarty raz”. Do tego kilka buziaczków, języczków i brzoskwinka. Uwielbiam dostawać od niej takie wiadomości. Zrobiło mi się gorąco. Mój oddech przyspieszył. Zaczęłam wachlować się dłońmi, żeby, choć odrobinę się schłodzić, ale słabo to działało. Tym bardziej, że za moment dostałam od niej kolejnego SMS-a: „Chcę Cię teraz zobaczyć. Nagą. Zrób dla mnie zdjęcie”.  
         Świat zaczął mi wirować. Co ta mała kochana istota sobie wyobrażała? Nie dość, że zdjęła i zabrała mi majtki i doprowadziła mnie do orgazmu na klatce schodowej, to jeszcze teraz chciała moje nagie zdjęcie? Skąd ja niby miałam takie wziąć? Nie mogłam się przecież rozebrać w swoim pokoju, bo w każdej chwili ktoś mógł wejść. Napisałam jej więc: „A nie wolisz sama mi zrobić?”. Szybko dostałam odpowiedź: „Wolę, ale muszę Cię teraz zobaczyć, żebym mogła kontynuować PRÓBOWANIE”.
         Nie mogłam w to uwierzyć. Ania chciała moją nagą fotkę, żeby się przy niej pieścić. Boże, jakie mnie wtedy myśli nachodziły. Najbardziej żałowałam, że nie ma mnie obok niej i nie mogę w tej zabawie uczestniczyć. Bardzo na mnie podziałał ten jej ostatni SMS. Jakby coś nagle się we mnie przestawiło, coś pękło. Ja po prostu dla niej oszalałam. Podniecona do granic możliwości wzięłam telefon, wstałam od biurka i wyszłam z pokoju. Udałam się wprost do najbliższej damskiej toalety i zamknęłam za sobą drzwi. Ustawiłam telefon na umywalce i włączyłam tryb automatycznego robienia zdjęć. Gdy usłyszałam dźwięk migawki, zaczęłam rozpinać białą bluzkę i szybko zdjęłam ją z siebie. Za chwilę w jej ślad poszedł koronkowy stanik. Teraz stałam już tylko w spódniczce i szpilkach. Rozsunęłam rozporek i ściągnęłam dolną część mojej garderoby, zostając tylko w butach.  Oparłam się plecami o zimne drzwi jednej z kabin. Mimo ich chłodu poczułam, że robi mi się bardziej gorąco.  
         Dłonie momentalnie powędrowały na moje nagie piersi i zaczęły je mocno ściskać i ugniatać niczym spragniona kochanka po długiej rozłące. Zaczęłam cichutko pojękiwać, przebierając nogami, pomiędzy które wsunęła się jedna z dłoni. Szybko odnalazła łechtaczkę i zaczęła ją naciskać i masować okrężnymi ruchami. Zacisnęłam usta, żeby nie jęczeć zbyt głośno, ale i tak co chwilę wydobywały się z nich odgłosy rozkoszy. Pieściłam się coraz mocniej. Wsunęłam w cipkę najpierw dwa, a później już trzy palce i posuwałam się nimi, dając upust nagromadzonemu podnieceniu. Nie mogłam uwierzyć, że Ania sprawiła, że właśnie masturbowałam się, zupełnie naga, w damskiej toalecie w pracy. Pomieszczenie wypełniały moje tłumione jęki, dźwięk migawki i odgłos bardzo mokrej, posuwanej cipki.
         W końcu doszłam. Zagryzłam mocno usta, żeby nie krzyknąć, chociaż miałam na to wielką ochotę. Moje ciało drżało, przeżywając orgazm. Czułam, jak po udach spływają moje miłosne soczki i torują sobie drogę w kierunku odzianych w szpilki stóp. Chwiejnym krokiem podeszłam do umywalki i sięgnęłam po telefon. Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć, zbliżając telefon do moich najczulszych miejsc, a na końcu, uśmiechając się, sfotografowałam swoje nagie odbicie w lustrze. Odłożyłam smartfon i obmyłam twarz, żeby, choć odrobinę ochłonąć. Byłam zaskoczona, ale nawet pomogło. Przynajmniej na tyle, że mogłam się wytrzeć, ubrać, poprawić fryzurę i wyjść z łazienki.
         Szybkim krokiem wróciłam do swojego pokoju i usiadłam na krześle. Zaczęłam przeglądać efekty mojej spontanicznej, wyuzdanej sesji. Aż sama dostałam wypieków. Nigdy wcześniej nie robiłam i nawet nie myślałam o robieniu sobie nagich zdjęć, a już w szczególności podczas zabawy. Muszę jednak stwierdzić, że to bardzo podniecające doświadczenie i wygląda niesamowicie. Szybko wysłałam całą sesję do Ani i wróciłam do pracy, której już na szczęście niewiele mi tego dnia zostało. Po niespełna dwóch minutach przyszedł kolejny SMS od tej kochanej dziewczyny: „Jesteś niesamowita i taka piękna! Dziękuję!” i do tego znowu całusy, języczki i brzoskwinka. Widocznie mój pokaz się jej spodobał.
         Do końca tego i kolejnego dnia nie działo się już nic niezwykłego. No może nie do końca to prawda, bo było jeszcze niejedno zdjęcie i wiadomość od Ani, za które starałam się odwdzięczyć. Każdy kolejny SMS miał też za zadanie nakręcić tą drugą przed nieuchronnie zbliżającym się wyjazdem. Tak się stresowałam, że miałam problemy z zasypianiem, a później z pobudką, ale jakoś udało mi się wytrwać. Nie mogłam się doczekać, aż znajdziemy się w miejscu, gdzie z dala od wszystkich będziemy mogły cieszyć się sobą nawzajem. Z każdym kolejnym dniem w coraz większym stopniu postrzegałam Anię, jako kogoś, kto zaczyna coraz bardziej mnie dopełniać, bez kogo powoli nie wyobrażam sobie mojego życia. I nie chodziło tylko o to, że było nam razem dobrze w łóżku, ale też dlatego, że świetnie dogadywałyśmy się mimo różnicy wieku. Miałam też nadzieję, że pomimo tego, że nasza znajomość się rozwija i wkracza na kolejne poziomy, to zawsze będę dla niej przyjaciółką, z którą będzie mogła pogadać o wszystkim, zawsze i wszędzie. Która zawsze będzie jej służyć radą i wsparciem.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 4 – Weekend cz.1

     W końcu się doczekałyśmy. Nastał piątek, dzień naszej ucieczki, wyzwolenia, zrzucenia jarzma udawania i obłudy. Od rana chodziłam pozytywnie nakręcona i miałam ochotę skakać z radości. Niemniej jednak starałam się opanować, żeby o niczym nie zapomnieć. Kilkukrotnie sprawdzałam, czy wszystko spakowałam. Najważniejsze były klucze do domku wujka oraz portfel z dokumentami. Oprócz tego oczywiście walizka z ubraniami i kilka mniejszych toreb z jedzeniem. Mogłam się założyć, że ostatnie, o czym będziemy myślały podczas tego weekendu, to pojechanie do sklepu. Zjadłam lekkie śniadanie i przed ósmą wyszłam z mieszkania ubrana w czarne kolarki i luźną błękitną bluzkę na ramiączka
         Dla zachowania pozorów oraz, żeby uniknąć wścibskich oczu sąsiadów, umówiłyśmy się z Anią w okolicach dworca kolejowego. Była piękna pogoda. Wręcz wymarzona na podróż. Słońce świeciło przyjemnie od samego rana, ale nie grzało zbyt mocno. Oprócz tego na niebie leniwie przemykały się pierzaste, białe chmurki. Jazda w takich warunkach to czysta przyjemność. Zwłaszcza że obok mnie za chwilę miała usiąść Ania. To sprawiało, że z każdą kolejną chwilą i każdym kolejnym przejechanym kilometrem, moje serce biło coraz mocniej.
         Gdy podjechałam, to już na mnie czekała, nerwowo przestępując z nogi na nogę. Widocznie rodzice podrzucili ją nieco wcześniej. Miała na sobie beżowe szorty i biały top, a na stopach tenisówki. Wyglądała tak dziewczęco i niewinnie. Nikt by nie pomyślał, jak wylewna potrafi być w okazywaniu uczuć. Tuż obok jej stóp leżała spora torba z rzeczami, które spakowała na wyjazd. Podjechałam najbliżej, jak mogłam i uchyliłam okno.
    – Może podwieźć?! – krzyknęłam, uśmiechając się do Ani.
    – O cześć! – pomachała mi i szybko wzięła z ziemi swój bagaż.
    Widziałam, że chwilę się z nim siłowała, ale nie okazując tego, podeszła do auta żwawym krokiem. Wysiadłam, żeby się z nią przywitać i pomóc z torbą.
    – Wow! Ale laska! – rzuciła komplement na mój widok.
    – Widzę lepszą – odwdzięczyłam się, otwierając bagażnik.
    – No nie wiem, nie wiem. Te spodenki leżą obłędnie na Tobie – mój strój wyraźnie spodobał się Ani.
    – Też wyglądasz zjawiskowo – powiedziałam i pocałowałam ją.
    Nasze usta zetknęły się na rozkoszną chwilę, ale to wystarczyło, żeby wywołać u mnie przyjemną gęsią skórkę. Dodatkowym bodźcem było to, że zauważyłam, że Ania nie założyła stanika.
    – Zapraszam do środka.
    – Tak przy wszystkich? – spytała dwuznacznie Ania.
    – Jesteś wspaniała – zignorowałam, na razie, jej zaczepkę – Wsiadaj i ruszamy.
         Przeszła z prawej strony auta, otworzyła drzwi i wsiadła do środka, zamykając je za sobą. Ja już zdążyłam zająć miejsce za kierownicą. Gdy Ania zapięła pas, to nachyliłam się ku niej i odwracając jej twarz w moją stronę, wpiłam się w jej usta. Złączyłyśmy się w długim namiętnym pocałunku. Nasze języki pieściły się wzajemnie, dostarczając nam obu coraz więcej przyjemności. Nagle ktoś z tyłu zatrąbił i wyrwał nas z tego małego, cudownego amoku. Nasze usta się rozdzieliły, a ja odpaliłam silnik. Zapięłam pas i ruszyłam.
    – A do środka możesz wejść zawsze i wszędzie – nawiązałam do jej wcześniejszej prowokacji.
    Zerknęłam tylko na Anię. Miała usta otwarte ze zdumienia. Po chwili jednak wyraz jej twarzy się zmienił i aż zrobiło mi się bardziej gorąco. Wyglądała, jakby chciała się na mnie rzucić. Nie powiem, podobało mi się to. Jednak droga przed nami była dość długa, a chciałam jak najszybciej być na miejscu, żeby móc rozkoszować się spokojem i obecnością Ani.
         Liczyłam, że cała podróż z małymi postojami zajmie nam nieco ponad 5 godzin. Nie miałyśmy przygotowanego niczego do jedzenia, więc trzeba było doliczyć przerwę na obiad. Kawa i jedzenie w przydrożnym barze nie są, co prawda, spełnieniem moich marzeń, ale tego dnia musiały wystarczyć. Ania siedziała obok, starając się uważnie obserwować wszystko, co działo się na drodze. Zamierzała wybrać się niebawem na kurs prawa jazdy i taka obserwacja potrafiła być bardzo pomocna. Jednak dla niej podróż była zbyt długa i w pewnym momencie oparła głowę o szybę i usnęła.  
         Jechałam dalej dobrych kilkanaście minut. Nagle spojrzałam na śpiącą obok dziewczynę. Lewe ramiączko jej bluzki zsunęło się i wisiało bezwładnie. Nie mogłam nie zerknąć dalej, w kierunku jej biustu. Bluzka nieznacznie się opuściła, odkrywając nieco więcej nagiej skóry. Kusiło mnie, żeby coś z tym zrobić, ale nie chciałam jej obudzić. Złapałam dwoma palcami za niesforne ramiączko i najdelikatniej jak tylko umiałam, pociągnęłam w dół. W sumie niczego spektakularnego nie udało mi się wskórać, ale wyraźnie teraz widziałam, że góra bluzki utrzymuje się już tylko na sutku śpiącej dziewczyny. Wykorzystując lekkie nierówności drogi, pociągnęłam jeszcze raz, ale odrobinę mocniej. Ku mojej wielkiej radości dopięłam swego. Materiał zsunął się całkowicie z lewej piersi Ani.
         Znowu skupiłam się na tym, co działo się na drodze, ale co chwilę zerkałam w stronę śpiącej dziewczyny i jej nagiej piersi. Była taka apetyczna. Aż krzyczała do mnie: „Dotknij mnie! Pobaw się mną!”. Kusiło mnie to jak diabli, ale bałam się, że moje pożądanie przejmie całkowicie kontrolę i za bardzo zdekoncentruję się jako kierowca. Niemniej jednak musiałam jej chociaż dotknąć. Prawą ręką delikatnie musnęłam ramię Ani. Nawet nie zareagowała. Spała w najlepsze. To dało mi nieco większą pewność siebie, więc zbliżyłam wierzch dłoni do jej piersi i przejechałam po aksamitnej skórze. Znowu nie zareagowała. Pośliniłam dwa palce prawej dłoni i starając się zachować maksymalne skupienie na jeździe, musnęłam jej sutek. Ośmielona brakiem reakcji, zaczęłam się nim bawić. Poczułam, jak twardnieje pod moim dotykiem, więc złapałam go pomiędzy śliskie od śliny palce i pieściłam.
    – Mam zdjąć bluzkę? – usłyszałam nagle głos Ani i jak oparzona zabrałam dłoń z jej piersi.
    Było mi głupio, że zostałam przyłapana i poczułam, że się zaczerwieniłam.
    – Przepraszam… Ja… Ja nie mogłam się oprzeć – starałam się tłumaczyć.
    – Nie ma sprawy – odpowiedziała ciepło Ania, poprawiając się na fotelu, ale nie zakryła piersi – To było bardzo przyjemne, dlatego spytałam, czy mam zdjąć bluzkę?
    – Podobało Ci się?
    – Uwielbiam, gdy mnie dotykasz – wyznała.
    – Jak już pewnie zauważyłaś, uwielbiam to robić, ale powinnam Cię obudzić, a nie molestować przez sen – wyznałam skruszona.
    – Molestować?!
    – No, a nie?
    Naprawdę było mi głupio, że tak dałam się ponieść emocjom. Przecież mogło jej się nie spodobać, mogła się na mnie obrazić, a to ostatnie, czego bym chciała.
         Ania przysunęła się odrobinę bliżej i położyła dłoń na moim kolanie. Przybliżyła usta do mojego ucha i szepnęła:
    – Błagam… molestuj mnie częściej.
    Aż przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy to powiedziała. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek usłyszę od niej takie słowa.
    – Czyli ja teraz też Cię molestuję? – spytała, przesuwając dłoń wyżej na moje udo.
    – Nie – odpowiedziałam cicho, starając się skupić na drodze.
    – Nie? Ale przecież dotykam Cię, a Ty nie możesz z tym nic zrobić… – znowu szepnęła i polizała moje ucho – … nawet jak zrobię to…
    Wtedy dłonią dojechała do mojego krocza, a paluszki mocno docisnęła do mojego skarbu. Aż syknęłam z podniecenia i mimowolnie szerzej rozłożyłam uda. Zaczęła masować moją cipkę przez cienki materiał kolarek i fig. Mój oddech przyspieszył, a z ust wydobywało się ciche pomrukiwanie.
    – Nie… – szepnęłam, nie spuszczając oka z drogi.
    – Nie? – kontynuowała drażnienie się ze mną Ania – Nawet jak zrobię tak?
    Nie czekając na moją odpowiedź, wsunęła dłoń pod spodenki i majtki, dotykając od razu gołej cipki. Szybko wyszukała moją łechtaczkę i zaczęła ją masować okrężnymi ruchami. Szalałam z rozkoszy, jaką mi dawała. Już nie starałam się nawet tłumić jęków. Chciałam poprawić się w fotelu i lekko ulżyłam się, co Ania natychmiast wykorzystała. Sięgnęła dłonią głębiej i dwa jej palce bez najmniejszego problemu wślizgnęły się do mojego przemoczonego wnętrza. Zaczęła mnie wolno, ale miarowo posuwać.
    – Teraz też Cię nie molestuję? – spytała wyraźnie podniecona.
    – Nie… – jęknęłam cicho.
    – A co robię?
    – Pieścisz…
    – To zupełnie tak, jak Ty mnie przed chwilą. I chcę, żebyś mnie dotykała zawsze, gdy masz na to ochotę – wyjaśniła bardzo dobitnie – Ro-zu-mie-my się? – posuwała mnie bardzo mocno w rytm wypowiadanych sylab.
    – Taaak…
    – A teraz chcę, żebyś doszła – szepnęła i znowu przeniosła palce na moją łechtaczkę.
    Pocierała ją coraz szybciej, kierując mnie na sam szczyt rozkoszy. Myślałam, że zwariuję. Po raz pierwszy w życiu ktoś pieścił mnie podczas jazdy autem. Tak ciężko było się skupić na patrzeniu na drogę i czerpaniu przyjemności z pieszczot, ale nie chciałam przecież spowodować wypadku. Spojrzałam na Anię i nagle doszłam.
         Jęknęłam głośno i prawie przestałam oddychać. W oczach mi na moment pociemniało. Nogi zaczęły drżeć i dziękowałam później opatrzności, że mam tempomat w aucie, bo nie wiem, co by się mogło stać. Moje ciało napinało się i rozluźniało, przeżywając spełnienie. Czułam, że spodenki i majtki całkowicie mi przesiąknęły. Po chwili odzyskałam oddech, ale orgazm jeszcze mnie nie opuścił, tak jak palce Ani nie przestały mnie pieścić. Wsunęła je jeszcze raz głęboko do mojego wnętrza, po czym wyjęła i oblizała.
    – Jesteś przepyszna – zachwycała się moim smakiem.
    – Wariatka – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
    Ciągle jeszcze dochodziłam do siebie po przeżytym intensywnym orgazmie.
    – Cała Twoja – zapewniła mnie Ania i usiadła prosto na swoim fotelu.
         Spojrzałam na nią i już chciałam otworzyć usta, żeby jej podziękować. Wtedy ona patrząc mi prosto w oczy, zsunęła drugie ramiączko bluzki, po czym złapała moją dłoń i położyła na lewej piersi.
    – Dotykaj mnie – poprosiła.
    Uśmiechnęłam się i zaczęłam macać jej pierś, ponownie bawiąc się jej rozkosznie sterczącym sutkiem. Później sięgnęłam do drugiej i nią też się odpowiednio zajęłam. Widziałam reakcję Ani i wiedziałam, że jest to dla niej bardzo przyjemne. Miałam wrażenie, że z trudem powstrzymywała się przed pójściem na całość i pieszczeniem się w mojej obecności. W końcu pękła. Włożyła dłoń do majtek i w szalonym tempie zaczęła masować swoją cipkę. Spoglądałam co chwilę na nią, jak zauroczona i nawet na moment nie przestałam dotykać jej biustu. Ania jęczała coraz głośniej, aż w końcu naprężyła ciało i dała się porwać przyjemności.
         Doszła, uśmiechając się, jakbym to ja dała jej właśnie to szczęście. Wyjęła dłoń z majteczek i popatrzyła na mnie. Momentalnie otworzyłam usta. Zbliżyła dłoń do mojej twarzy, a ja z rozkoszą oblizałam jej palce z miłosnych soczków.  
    – Uwielbiam smak Twojej cipki – powiedziałam.
    – No to mamy coś wspólnego.
    – To znaczy?
    – Ja też uwielbiam swój smak, choć Ty mi bardziej smakujesz – wyszczerzyła w uśmiechu rząd białych zębów.
    – To faktycznie mamy coś wspólnego – zaśmiałam się głośno.
    Takie przygody sprawiały, że po każdej z nich Ania coraz mocniej wbijała się w moją świadomość i moje życie. Powoli nie chciałam w nim nikogo innego. Tylko jej.
         Przez postoje i nasze małe zabawy podczas jazdy do celu dotarłyśmy nieznacznie później, niż planowałam. Jednak jakoś nie bardzo mi to przeszkadzało. Otworzyłam bramę i wjechałyśmy na ogrodzone podwórko. Wysiadłyśmy z auta i Ania po raz pierwszy mogła spojrzeć na domek mojego wujka. Piętrowy, cały drewniany, z fundamentami obłożonymi sporych rozmiarów kamieniami. Ze spadzistym dachem, który idealnie sprawdzał się w środku lasu, bo wszystko, co na niego spadało, od razu zsuwało się na ziemię. Duże okna zasłonięte były antywłamaniowymi żaluzjami, a z boku domku od strony jeziora wybudowany był sporych rozmiarów taras, na którym wujek lubił grillować i urządzać imprezy.
         Ania wyglądała na zaskoczoną i zachwyconą jednocześnie. Długo stała w jednym miejscu i przyglądała się, jakby nie mogąc uwierzyć, że to właśnie tutaj spędzi najbliższe dni. Delikatny, ciepły wiatr bawił się jej włosami i rozwiewał je na boki. Miałam wrażenie, że dokładnie tak samo patrzyła wtedy na plażę, na którą ją zabrałam. W sumie między tymi miejscami było wiele podobieństw. Przede wszystkim w obu mogłyśmy być całkowicie sobą i cieszyć się nieskrępowanie swoją obecnością.
    – Podoba się? – spytałam, wyrywając ją z zadumy.
    – Żartujesz?! Jest pięknie! – zachwycała się – To na pewno ten dom?
    – Tak – odpowiedziałam – I mamy go na własność przez najbliższy weekend.
    – Bajka…
    – Chcesz zobaczyć go w środku? – potrząsnęłam pękiem kluczy.
    – Nie mogę się doczekać – odpowiedziała pełna entuzjazmu.
    – To chodź, oprowadzę Cię, a później przyjdziemy po bagaże.
         Zamknęłam samochód i ruszyłam w stronę niewielkich drewnianych schodków, które prowadziły na taras. Dopiero tam znajdowały się drzwi wejściowe. Chwilę siłowałam się z kluczami, ale udało mi się w końcu znaleźć właściwe. Weszłam do środka, żeby wyłączyć system alarmowy. Szybko się z nim uporałam, wpisując kod, który przysłał mi wujek. Obejrzałam się, ale Ani nie było za mną. Wyszłam znowu na taras. Stała, oparta o drewnianą balustradę. Podeszłam i stanęłam z tyłu. Objęłam ją w pasie i przytuliłam.
    – Nie chcesz wejść do środka? – szepnęłam do jej ucha.
    – Tu jest tak pięknie – powiedziała, nie odrywając wzroku od tego, co miała przed sobą.
         Przed nami rozpościerał się naprawdę piękny widok. Taras wychodził idealnie na jezioro. Drugie schodki prowadziły do zejścia i niewielkiej, piaszczystej plaży z małym pomostem, gdzie wujek czasami cumował swoją łódkę lub kajak. Dodatkowo ten całkiem spory akwen otoczony był gęstym, równym tatarakiem i innymi roślinami. Lustro wody nieznacznie zniekształcało się pod wpływem wiatru. Dostrzegłyśmy nawet kilka przepływających kaczek. To, co najbardziej przykuwało uwagę, to wszechobecna cisza i niespotykany w mieście spokój, czyli warunki, w jakich człowiek chciałby przebywać jak najwięcej i jak najczęściej.
    – Taaak… – rozmarzyłam się – Faktycznie jest pięknie – zgodziłam się z Anią.
    – Dziękuję Ci – powiedziała i przechylając głowę, cmoknęła mnie w policzek.
    – Nie ma za co…
    – Za Ciebie i za to, co dla mnie robisz.
    – Dla Ciebie robię to z przyjemnością – przyznałam – Idziesz obejrzeć dom?
    – Co? A tak, tak. Już idę.
         Złapałam ją za dłoń i delikatnie wciągnęłam za sobą do środka. Odsłaniając okna, obeszłyśmy salon z dużą kanapą, ogromnym telewizorem oraz stołem i krzesłami, kuchnię, gdzie brakowało chyba tylko zmywarki, a także łazienkę z wanną i prysznicem. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że były tam aż trzy sypialnie. Największa z nich znajdowała się na poddaszu. Stało w niej wielkie, drewniane, małżeńskie łoże, komoda z telewizorem i dwie szafki nocne po obu stronach łóżka. Oba skosy zabudowane były szafami na ubrania. Zgodnie stwierdziłyśmy z Anią, że to tu będziemy spały.  
    – To może chodźmy po nasze rzeczy? – zaproponowałam.
    Ania chętnie się zgodziła i nie minęło kilka chwil, jak wspólnymi siłami wniosłyśmy wszystko z auta do domku.
    – Rozpakuj się, a ja w tym czasie pochowam jedzenie do szafek.
    – To może Ci pomogę?
    – Chętnie bym Cię miała obok, ale wtedy się nie skupię – powiedziałam, całując ją delikatnie w usta.
    – Chcesz mnie mieć tylko obok? A przed sobą? Za sobą? Nad sobą? Pod sobą? – spytała zawadiacko i puściła mi oczko.
    – A jak Ci się wydaje?
    – Nie wiem… Sama mi powiedz – droczyła się ze mną, podnosząc z podłogi torbę ze swoimi rzeczami.
         Tej prowokacji już nie wytrzymałam. Podeszłam do niej i obejmując, mocno przylgnęłam do jej ciała. Łapczywie wpiłam się w jej usta i zachłannie całowałam, spragniona jej bliskości. Torba wypadła jej z ręki i wylądowała na podłodze. Napierałam na Anię, a ta po kroku cofała się, aż natrafiła na ścianę, o którą się oparła. Szybkim ruchem zsunęłam ramiączka jej bluzki i ciągnęłam dalej, odsłaniając jej cudowne piersi. Momentalnie się do nich przyssałam i zaczęłam lizać i lekko gryźć twardniejące sutki. Z chwili na chwilę oddychała coraz głośniej. Kilka nieśmiałych westchnień i jęków upewniło mnie, że jest jej przyjemnie.
    – Miałam się rozpakować – powiedziała, ledwo nad sobą panując.
    – Właśnie Cię rozpakowuję – zassałam mocno jej pierś.
    – To jeszcze Ci dół został – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
    Uklęknęłam przed nią i płynnym ruchem zsunęłam z niej szorty razem z majteczkami, po czym wyrzuciłam je gdzieś za siebie. Teraz stała przede mną naga, bezbronna i z każdą chwilą coraz bardziej podniecona. Podniosłam się i znowu mocno ją pocałowałam. W tej samej chwili dotknęłam jej krocza i dwa palce wsunęłam pomiędzy jej gorące wargi. Była bardzo mokra. Starała się oddawać każdą pieszczotę językiem, ale gdy poczuła mój dotyk na swoim skarbie, to była w stanie wydobyć z siebie tylko piękny jęk, po czym opuściła głowę i oddała się w moje ręce.
         Pieściłam ją, jak umiałam najlepiej. Chciałam, żeby było jej dobrze. Przejechałam palcami od wilgotnego wejścia aż do łechtaczki i z powrotem. Powtórzyłam to kilka razy.
    – Włóż je do środka – wyszeptała Ania.
    Patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, które tak bardzo uwielbiam.
    – Co mam włożyć i gdzie? – droczyłam się z nią, pocierając jej łechtaczkę.
    – Oj wiesz…
    – No nie wiem – zarzekałam się, pieszcząc ją coraz szybciej.
    – Włóż palce…
    – Gdzie?
    – Do mojej cipki – wyjęczała, drżąc od mocnych pieszczot swojego guziczka.
    Uśmiechnęłam się nie tyle w geście triumfu, ile z zachwytu nad jej skromnością, którą przy mnie przełamywała. Energicznym ruchem włożyłam dwa palce do jej wnętrza i zaczęłam szybko posuwać. Za każdym razem wchodziłam bardzo głęboko i chwilę ruszałam palcami w środku, dodatkowo ją stymulując. Gdy poczułam, że się rozluźniła, to wcisnęłam kolejny palec i zwiększyłam jeszcze tempo. Ania szalała z rozkoszy. Naga, oparta o ścianę, z co chwilę uginającymi się nogami, oddawała się powoli w objęcia orgazmu. Jej cipka była taka mokra. Rozkoszny odgłos chlupania dochodził do moich uszu. Znałam już jej ciało całkiem dobrze i wiedziałam, że ta zabawa długo nie potrwa.  
         Nie myliłam się. Nagle Ania zaczęła drżeć i głośno krzyknęła. Jej miłosne soczki trysnęły jak kiedyś w moim aucie i udekorowały moje spodenki i buty oraz drewnianą podłogę pod nami. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa i opadła gołą pupą na podłogę. Uklęknęłam, mając ciągle palce w jej wnętrzu. Czułam, jak zaciskają się na nich mięśnie jej kobiecości. Byłam zachwycona tym orgazmem. Wyjęłam z niej palce, objęłam ją i przytuliłam mocno do piersi. Oddychała ciężko, jakby ledwo łapała kolejne dawki powietrza. Po kilku minutach jej oddech zaczął się wyrównywać i wtedy po raz pierwszy świadomie się poruszyła. Podniosła głowę, spoglądając na mnie.
    – Chyba faktycznie powinnam wtedy iść się rozpakować.
    – Żałujesz, że nie poszłaś? – spytałam czule.
    – Żartujesz? To było ekstra!
    – Chcesz jeszcze raz?
    – Może później – odpowiedziała szybko, jakby przerażona, że faktycznie mogłabym ją jeszcze raz doprowadzić do takiego stanu, jak jeszcze kilka chwil temu – Teraz chyba faktycznie pójdę wypakować rzeczy.
    – Jesteś pewna?
    – Pójdę, jeśli pomożesz mi wstać – dodała, uśmiechając się.
         Podałam jej dłoń i pomogłam podnieść się z podłogi. Ania wzięła znowu swoją torbę i odwróciła się w stronę schodów prowadzących na górę. Klepnęłam ją w nagi pośladek.
    – Podoba mi się Twój strój – powiedziałam, kierując się w stronę kuchni.
    – Dobrze leży? – podchwyciła żart.
    – W dłoni wręcz idealnie – pomachałam mokrymi jeszcze od jej soczków palcami.
    – Cieszę się, że Ci się podoba – powiedziała i się zawstydziła.
    Uciekła ode mnie wzrokiem, speszona tą sytuacją i szybko weszła na górę, znikając za drzwiami naszego pokoju.
         Poszłam do kuchni po papierowe ręczniczki i wytarłam efekty naszej pierwszej zabawy w domku wujka. Później zabrałam się za wypakowywanie i chowanie do szafek i lodówki jedzenia. Skończyłam szybciej niż Ania, więc postanowiłam wykorzystać pozostały czas na przygotowanie czegoś do jedzenia. Co prawda nie byłam jeszcze głodna, ale zawsze mogłyśmy sobie odgrzać już gotowe jedzenie, a nie czekać, aż dopiero się ugotuje. Zrobiłam więc na szybko makaron z kurczakiem i słodko-kwaśnym sosem. Zapach jedzenia momentalnie rozniósł się po całym domku.
         Posprzątałam po gotowaniu i wyszłam z kuchni. W tej samej chwili po schodach zeszła Ania. Ubrana w lekką, zwiewną sukienkę wyglądała cudownie niewinnie.
    – Skończyłaś? – spytałam.
    – Tak, wszystko już na miejscu. Możesz iść się wypakować.
    – Ok – powiedziałam, podchodząc do niej – Stało się coś?
    – Nie, nic – wyglądała na zaskoczoną moim pytaniem.
    – Przepraszam za ten żart o dobrym leżeniu w dłoni.
    – Żartujesz?!
    – Nie, może Ci się nie spodobało, bo tak szybko uciekłaś – zauważyłam.
    – Uciekłam… – opuściła na moment głowę – Uciekłam, bo… – spojrzała mi znowu w oczy, a w jej spojrzeniu był ogień i pożądanie – … bo właśnie bardzo mi się to spodobało – wyznała, stając niewinnie z mocno złączonymi nogami.
    – Aaa… to w takim razie bardzo się cieszę – posłałam jej ciepły uśmiech.
         Ania rzuciła mi się na szyję. Pocałowała namiętnie. Nasze języki złączyły się w długim, radosnym tańcu. Badały czule siebie nawzajem, oplatając się i pieszcząc.  
    – Nigdy nie przepraszaj mnie za nic, co sprawiło mi tyle przyjemności – wyszeptała, gdy nasze usta się rozłączyły.
    – Zapamiętam.
    – No! –  fuknęła tryumfalnie – A teraz idź się rozpakować.
    – A Ty, co będziesz robić?
    – Najpierw zajrzę do kuchni, bo coś bosko pachnie, a później chyba zapoznam się z drogą do jeziora – odpowiedziała, kierując się w stronę, skąd dobiegał zapach jedzenia.
    – Żebyś mi się tylko nie zgubiła – zażartowałam.
    – Liczę, że mnie znajdziesz – puściła mi oczko, znikając za drzwiami.
    – Ciebie? Zawsze – odpowiedziałam i weszłam po schodach.
         Żeby dostać się do szafy, musiałam zamknąć drzwi do pokoju. Starałam się jak najszybciej ułożyć wszystko na odpowiednich miejscach, żeby móc dołączyć do mojej kochanki. Zmieściło się idealnie, bez upychania. Jedynie nasze ulubione zabawki i prezent dla Ani włożyłam do szafki nocnej z mojej strony łóżka. Dobrze, że z jednej strony leżała już książka. Dzięki temu wiedziałam, która strona łóżka ma być moja.  
         Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Wyjrzałam na taras – też był pusty. Widocznie Ania rzeczywiście poszła sprawdzić drogę do jeziora. Zeszłam więc po schodach i ruszyłam w stronę migoczącej, srebrnej tafli wody. Dostrzegłam ją z daleka. Siedziała na pomoście i machała zanurzonymi w wodzie stopami.
    – Tu jesteś – odezwałam się, wchodząc na drewnianą konstrukcję.
    – A co? Martwiłaś się?
    – Zawsze czuję niepokój, gdy nie ma Cię obok – przyznałam.
    – To musi być często.
    – Jakoś da się wytrzymać – odpowiedziałam, siadając obok niej.
    – Dlaczego?
    – Co dlaczego?
    – Dlaczego da się wytrzymać?
    – Bo dla Ciebie warto wytrzymać takie małe niedogodności.
    Ania oparła głowę na moim ramieniu. Westchnęła, ale po wyrazie jej twarzy nie było widać, żeby była smutna.
    – Tu jest pięknie – odezwała się nagle – I tak cicho.
    – Taaak… – zgodziłam się – To duże plusy tego miejsca, ale Ty jesteś największym – powiedziałam, odwracając jej twarz w moją stronę i spoglądając głęboko w oczy.
    – Uważaj, bo się zakochasz – szepnęła Ania.
    – A kto powiedział, że już się nie zakochałam?
    Znowu się pocałowałyśmy. Czułam na sobie jej dłonie. Gładziła moje ciało, dotykała twarzy, szyi, wplatała palce we włosy. Pocałowała mnie w szyję. Spodobało mi się to. Zamknęłam oczy i oparłam się dłońmi z tyłu o pomost.
         Nagle jej usta zniknęły, przestały mnie całować. Oszołomiona wyrwałam się z przyjemnego zamyślenia i otworzyłam oczy.
    – Kto ostatni w wodzie ten zmywa! – krzyknęła Ania i zupełnie naga wskoczyła do jeziora.
    Nie wiem, kiedy zdążyła pozbyć się sukienki, ale musiała to zrobić wyjątkowo sprawnie, bo niczego nie usłyszałam. Nie zauważyłam też, że nie miała bielizny. Zobaczyłam tylko przebiegającą obok mnie nagą  dziewczynę, usłyszałam głośny plusk i jej ciało zniknęło na moment pod powierzchnią wody.
    – Ha ha! Bardzo zabawne! Jak niby miałam to wygrać?!
    – A kto powiedział, że miałaś wygrać? – spytała, udając niewiniątko.
    – I myślisz, że ja teraz tam do Ciebie wskoczę?
    – Woda jest cudowna! – rozmarzyła się Ania i położyła na tafli jeziora.
    Jej nagie ciało unosiło się na powierzchni. Mokra skóra pięknie błyszczała w promieniach Słońca.
    – No nie każ się prosić – powiedziała, wstając.
    Wodę miała nieco powyżej pępka, więc jej piersi kusiły mnie i zapraszamy do zabawy. Ania zauważyła, że mój wzrok utkwił na jej biuście. Złapała go w dłonie i zaczęła mnie nakręcać, ściskając i delikatnie pieszcząc swoje krągłości.
         Nic więcej nie musiała robić. Tak naprawdę to wskoczyłabym i bez tego, ale uwielbiałam patrzeć, jak ta odkrywająca swoją świadomość seksualną młoda kobieta, bawi się przy mnie swoim ciałem. Szybko zdjęłam z siebie kolarki oraz top i bieliznę i wskoczyłam do jeziora. Chłodna woda przyjęła mnie jak najczulsza kochanka. Objęła i przytuliła, zagarniając do siebie. Obmyła każdy zakamarek mojego nagiego ciała, powodując przyjemne odprężenie i relaks, którego potrzebowałam. Podeszłam do Ani i objęłam ją w pasie, przytulając się do niej. Nasze ciała przylgnęły do siebie. Biodra oparły się o biodra, a piersi złączyły sterczącymi z chłodu sutkami. Chwilę postałyśmy tak nagie, patrząc sobie głęboko w oczy, po czym zaczęłyśmy się całować.
         Radosnemu tańcowi ust i języków nie było końca. Dłonie spragnione dotyku błądziły nieprzerwanie po naszych ciałach. Po dłuższej chwili takiej czułości i bliskości Ania zanurkowała, wyswobadzając się z mojego uścisku i kołysząc kusząco biodrami, wybiegła na brzeg. Złapała swoją sukienkę i chichocząc, uciekła w stronę domku. Patrzyłam za nią jak zauroczona. Chłonęłam każdą chwilę, kiedy mogłam podziwiać jej nagie, piękne ciało. Stałam jakby oszołomiona, dopóki nie zniknęła mi z oczu. Wtedy i ja wyszłam z wody i pozbierałam swoje ubrania. Zupełnie naga poszłam śladem Ani w kierunku domku.
         Zaraz po wejściu do środka rzuciłam ubrania na sofę w salonie i ruszyłam w poszukiwaniu mojej zwariowanej kochanki. Zastałam ją w kuchni, gdy stała do mnie tyłem i przygrzewała zrobiony przeze mnie wcześniej posiłek. Sukienka, którą zarzuciła w pośpiechu na mokre ciało, przykleiła się i uwydatniła wszystkie jej walory. Ciągle naga, stałam tak dłuższą chwilę oparta o futrynę drzwi i podziwiałam.
    – Zgłodniałam przez tę wodę – odezwała się.
    – Ja też – przyznałam – Zjemy tutaj czy w salonie?
    – W salonie – zadecydowała – Pomieszasz? Skoczę się przebrać.
    – Nie ma sprawy – stanęłam obok i przejęłam łyżkę – Ja pójdę później.
    Ania spojrzała na mnie i chyba spodobało jej się, że nie miałam nic na sobie.
    – To najlepszy strój, jaki możesz mieć – zaczęła głaskać moje ciało.
    – Wolę mieć Ciebie na sobie – przyznałam z uśmiechem i zamruczałam, bo właśnie dotknęła moich sutków.
         Ania klepnęła mnie w pupę, po czym pobiegła na górę. Ja w tym czasie nakryłam do stołu. Oprócz sztućców i talerzy postawiłam jeszcze na stole znalezione w szafce dwie czerwone świeczki. Po kilku minutach usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi do naszej sypialni i kroki schodzącej po schodach Ani. Wyglądała cudownie. Sukienka w kolorze kości słoniowej z wielkimi kwiatami idealnie podkreślała jej kształty. Opinała biust, by opadać luźno na biodra i zasłaniać jedynie połowę gładkich, zgrabnych ud. Na stopy założyła białe sandałki na obcasie, a włosy przewiązała czerwoną wstążką.
    – Ej… A co ja mam teraz robić? – udawała oburzoną, ale była tak uśmiechnięta, że wiedziałam, że spodobało jej się to, co przygotowałam.
    – Jak to co? Pilnować, żeby się kolacja nie spaliła i za chwilę możesz nakładać – powiedziałam, wchodząc na górę – Zaraz wracam.
         Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, żeby swobodnie dostać się do szafy. Już od kilku dni miałam zaplanowane, co założę na pierwszą wspólną kolację z Anią. Chwilę zajęło mi znalezienie odpowiednich ubrań i założenie ich. W końcu byłam gotowa. Ubrana w małą czarną z koronkowymi obszyciami, samonośne pończochy, czarną bieliznę oraz takiego samego koloru wysokie szpilki zaczęłam schodzić po schodach. Ania na mój widok stanęła jak wryta z otwartą szeroko buzią. Podeszłam do niej i stuknęłam lekko w głowę.
    – Jest tam ktoś? – spytałam żartobliwie.
    – Nie, w tej chwili nie – odpowiedziała – Wszyscy konsultanci są zajęci…
    – O, a czym?
    – Podziwianiem Ciebie. Jesteś piękna.
    – A przestań, po prostu dla Ciebie chciałam wyglądać ładnie.
    – To ja chyba pójdę się przebrać.
    – Daj spokój. Wyglądasz idealnie – powiedziałam, przytulając ją do siebie.
    Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek, okraszony kilkoma muśnięciami języka.
    – To jemy? – spytałam, zmieniając temat.
    – Yyy… Taaak – odpowiedziała błogim tonem.
         Usiadłyśmy do stołu. Pochwaliłam Anię za zrobienie dodatkowego nastroju z pomocą zasłon i bocznych kinkietów. Nie wiem gdzie, ale znalazła też butelkę wina, które czekało nalane do lampek. W miłej atmosferze, przy rozmowach, szybko opróżniłyśmy zawartość talerzy i kieliszków. Przeniosłyśmy się na kanapę. Ania włączyła telewizor i wtulone w siebie, siedziałyśmy, oglądając jakiś serial.
    – Ja pozmywam – odezwała się moja kochanka.
    – A podobno to ja miałam zmywać, bo przegrałam wyścig?
    – Był lekko ustawiony, więc się nie liczy.
    – Lekko?
    – No dobra… Był bardzo ustawiony.
    – To już jest bliższe prawdy.
    – W takim razie ja skoczę się umyć i spotkamy się w sypialni – zaproponowałam.
    – A nie umyjesz mi… – zaczęła i zawiesiła głos – … pleców?
    – Mam dla Ciebie niespodziankę i chcę ją przygotować – wyjaśniłam, zdradzając się nieznacznie.
    – Mmm… A co to takiego? – dopytywała Ania.
    – Zobaczysz, jak się umyjesz – wstałam i ruszyłam w stronę łazienki.
    – I zostawisz mnie w takiej niepewności? – znowu zrobiła oczy Kota ze Shreka.
    – Tak – powiedziałam, zamykając za sobą drzwi.
    – Ok, to śpiesz się, bo zaraz wpadnę do łazienki – zagroziła w żartach.
         Ania zebrała ze stołu naczynia i poszła do kuchni pozmywać. Ja w tym czasie rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic. Znowu robiłam się nerwowa, przez kupiony prezent. Nie wiedziałam, jak zareaguje i czy jej się spodoba. Pozostawało mi tylko wierzyć, że wszystko się ułoży. Z tą myślą w głowie szybko wytarłam ciało i zupełnie naga przemknęłam po cichu do naszej sypialni. Tam wyjęłam z szuflady pudełeczko z niespodzianką, zarzuciłam na siebie satynowy, czarny szlafrok i położyłam się, czekając na moją kochankę.
         Nie minęło kilkanaście minut, jak usłyszałam skrzypnięcie drewnianych drzwi i zobaczyłam zaglądającą do środka Anię.
    – Mogę? – spytała nieśmiało.
    – Właź Głuptasie – odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam na skraju łóżka.
    Wtedy otworzyła szerzej drzwi. Była zupełnie naga. Z lekko zawstydzoną miną weszła do pokoju i stanęła obok łóżka.
    – Przepraszam, ale zapomniałam wziąć piżamy…
    – Mój kochany Głuptas – powiedziałam czule, wstając i podchodząc do niej.
    Objęłam ją i przytuliłam mocno do siebie.
    – Nigdy mnie nie przepraszaj, że jesteś przy mnie naga.
    Pocałowałam ją mocno, zrzucając z siebie szlafrok.
    – Teraz lepiej? – spytałam.
    Ania spojrzała na mnie i uśmiechem odpowiedziała:
    – Zdecydowanie, ale możesz nie przerywać – zagryzła dolną wargę.
    Wpiłam się w jej usta mocno i całowałam namiętnie, gładząc nagie ciało. Nie pozostawała mi dłużna i też mnie dotykała. Czułam jej dłonie dosłownie wszędzie. Były zachłanne jak moje. Spragnione dotyku jak moje i niesamowicie precyzyjne. Atmosfera szybko zrobiła się bardzo gorąca.
    – Mam coś dla Ciebie – wyszeptałam, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – A co takiego?
    – Mały prezent – odpowiedziałam, pokazując leżące na pościeli pudełko.
    Ania usiadła na skraju łóżka, a ja obok niej. Wzięła paczuszkę do ręki i zaczęła odpakowywać.
         Jakie było jej zdziwienie, gdy po otwarciu jej oczom ukazał się dziwny falliczny przedmiot z odstającą w górę drugą, nieco mniejszą wypustką.
    – Co to jest? – spytała wyraźnie zaskoczona.
    – To jest strapless.
    – Czyli?
    – Czyli w skrócie to (pokazałam krótszą część) wkładam w siebie, żeby móc to (wskazałam dłuższą część) wkładać w Ciebie.
    – A czy czegoś podobnego nie masz w domu?
    – Mam strap-on z paskami, a to wersja bez pasków, która podobno daje przyjemność obu stronom.
    – Rozumiem…
    – Nie podoba Ci się – bardziej stwierdziłam, niż spytałam, zasmucona brakiem entuzjazmu w jej głosie.
    – Ej… Nawet tak nie myśl – wyraźnie się ożywiła – Bardzo mi się podoba! Po prostu się zastanawiam, jak tego używać – puściła mi oczko.
    – Na pewno?
    – Oj Gosiu…
         Objęła mnie ramionami za szyję i przysunęła do siebie. Wpiła się mocno w moje usta. Jej pocałunek był pełen pasji i namiętności. Pieściła czule ustami moje wargi i język. Zjechała niżej na szyję i polizała najpierw jeden, a zaraz potem drugi sutek. Zamruczałam z przyjemności. Przerwała na moment swoje zabiegi i ujęła moją twarz w dłonie.
    – To cudowny prezent i bardzo, ale to bardzo chcę, żebyś zrobiła zaraz z niego użytek – powiedziała wolno i wyraźnie – Zobacz, jak mnie nakręciłaś tym prezentem.
    Gdy skończyła mówić, wzięła moją dłoń i skierowała pomiędzy swoje uda.
    – Czujesz, jaka jestem gorąca i mokra?
    – Cudowna… – szepnęłam.
    – Naprawdę tak uważasz? – przymknęła oczy.
    – Jest idealna…
    Nagle Ania otworzyła oczy i powiedziała stanowczo, patrząc prosto w moje:
    – To weź ją mocno i szybko, bo zaraz oszaleję.
         Po takich słowach chyba każdy ruszyłby do działania. Ze mną nie było inaczej. Uśmiechnęłam się do Ani i naparłam na nią ciałem, zmuszając do położenia się na łóżku. Zaczęłam całowania od ust, ale szybko zajęłam się szyją i kierowałam w dół. Sporo czasu poświęciłam piersiom, ale pamiętając, jaka była rozpalona, ruszyłam dalej. Dotarłam w końcu do jej skarbu. Był mokry i gorący. Nie przestając się uśmiechać wzięłam z jej dłoni straplessa i krótszą końcówkę umieściłam w sobie. Wydałam przy tym cichy jęk. Nie myślałam, że to będzie takie przyjemne. Następnie nakierowałam główkę dłuższej końcówki na cipkę Ani i przejechałam nią kilka razy wzdłuż jej gorących warg. Wyginała ciało, delektując się tą pieszczotą. Zaczęła szybciej oddychać.
    – Weź mnie – szepnęła.
    Wtedy naparłam mocniej na wejście do jej jaskini rozkoszy i wsunęłam zabaweczkę do spragnionego i oczekującego wnętrza. Ania krzyknęła z zachwytu i otworzyła szeroko usta.
    – O Boże! Jak cudownie!
    – Podoba się?
    – Cudownie…
    Zachęcona tonem głosu i reakcją kochanki zaczęłam się w niej wolno poruszać.
    – O taaak… Mocniej – prosiła.
    Przyspieszyłam więc ruchy bioder i coraz szybciej ją posuwałam.
         Nagle ciało Ani zastygło w ekstazie. Byłam zaskoczona, jak szybko osiągnęła szczyt. Pisnęła, zagryzając dolną wargę i spojrzała na mnie z ogniem w oczach.
    – Ani mi się waż przerywać – wysyczała, zamykając oczy.
    Zrobiłam to, o co prosiła. Nawet na moment nie przestałam się w niej poruszać. Ośmielona jej  błyskawicznym orgazmem zaczęłam poruszać się coraz szybciej, wpychając coraz głębiej zmyślną zabaweczkę w jej młodą cipkę. Mokry odgłos zaspokajanej dziurki motywował mnie do jeszcze większego wysiłku. Ania szalała pode mną. Objęła mnie nogami, ale tylko na moment, bo w tej samej chwili doszła ponownie.
         Nie zamierzałam jeszcze kończyć tej zabawy. O ile było to jeszcze możliwe, to przyspieszyłam jeszcze ruchy bioder. Sama odczuwałam coraz większą rozkosz dzięki lekko poruszającej się we mnie wypustce. Z moich ust też zaczęły wydobywać się jęki. Złapałam Anię za kostki i podniosłam wysoko jej nogi, opierając sobie jej łydki na ramionach. Pochyliłam się do przodu i oparłam bardziej na niej, wchodząc w nią niesamowicie głęboko. Jęknęła głośno.
    – O tak… Właśnie tak… Mocniej – prosiła, odchylając głowę do tyłu.
    Podniecało mnie to niesamowicie. Nigdy się tak nie czułam. Dawałam właśnie mojej kochance nieziemską rozkosz, a jednocześnie sama dostawałam jej ogrom dzięki budowie zabawki.
         Nie minęło kilka minut w tej pozycji, jak poczułam, że zaczynam dochodzić. W oczach mi lekko pociemniało. Mój oddech i oddech Ani zsynchronizowały się z ruchami moich bioder i zabaweczki posuwającej leżącą pode mną dziewczynę. Pokój i cały domek wypełniały głośne jęki, odgłos obijania się moich bioder o pośladki mojej kochanki i mokry dźwięk posuwanej ostro cipki. Byłam w niebie. Podobnie jak Ania, która razem ze mną doszła. Nie byłyśmy w stanie opanować drżenia naszych ciał. Z obu naszych dziurek wylewały się miłosne soczki i zdobiły pościel pod nami. Po chwili czas jakby się zatrzymał. Zastygłyśmy w bezruchu. Ania leżała pode mną, przeżywając swoją ekstazę, a ja z wepchniętym głęboko w jej cipkę sztucznym członkiem wydałam z siebie głośny jęk spełnienia.
         Wyszłam z Ani i położyłam się obok, obrócona w jej stronę. Obie ciężko i głośno oddychałyśmy, starając się wrócić do rzeczywistości i odzyskać władzę nad zaspokojonymi ciałami. Po kilku chwilach oddech mojej kochanki nieco się uspokoił. Patrzyłam na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Miała przymknięte oczy, ale otworzyła je, czując moje spojrzenie.
    – To było cudowne!
    – Ty jesteś cudowna – pogłaskałam ją.
    – Chyba raczej Ty.
    – Myślę, że to zasługa tego…
    Sięgnęłam pomiędzy swoje uda i wyjęłam z siebie mokry od naszych soczków strapless. Jęknęłam cicho, gdy poczułam, jak opuszcza moje ciało.
         Ania złapała za zabaweczkę i zabrała mi ją z ręki. Od razu włożyła do ust krótszą część, która była we mnie i zaczęła oblizywać i ssać.
    – Twoją cipkę mogę smakować ze wszystkiego – powiedziała.
    Nachyliłam się i wzięłam do buzi tę część zabawki, którą przed chwilą posuwałam moją kochankę. Wyraźnie smakowała jej kobiecością. Rozkoszowałam się, czując ten smak na języku i ustach.
    – Zostaw trochę dla mnie – powiedziała Ania, biorąc w końcu do buzi drugą końcówkę.
    Uśmiechnęłam się, widząc, z jaką pasją zlizuje z zabawki swoje soczki zmieszane z moją śliną. Gdy skończyła położyła strapless pomiędzy moimi piersiami.
    – Myślę, że tu też byłoby mu dobrze – zażartowała.
    – Jak będziesz chciała, to przecież możesz sprawdzić.
    – I gdzie jeszcze?
    – Wszędzie – odpowiedziałam – Możesz ze mną robić wszystko, na co tylko masz ochotę – oddałam się jej tymi słowami.
    – To tak jak Ty ze mną – uśmiechnęła się.
         Objęłam ją i pocałowałam czule w czoło. Wtuliłam się w nią bardziej i głaskałam po głowie, ramionach, plecach. Potrzebowałyśmy chwili odpoczynku. Zwłaszcza Ania, która doszła przecież aż trzy razy z rzędu. Byłam pełna podziwu dla wytrzymałości jej młodego ciała. Nie mniejsze uznanie musiałam oddać straplessowi, który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nie spodziewałam się, że taka mała zabaweczka może w tak szybki sposób zaspokoić dwie kobiety naraz. To się nazywa udany zakup.
         Po chwili rozmyślań zauważyłam, że Ania oddycha bardzo spokojnie i praktycznie się nie porusza. Wykończona intensywnym seksem i mocnymi doznaniami usnęła ze zmęczenia. Nie miałam serca jej budzić. Leżałam tak w ciszy zafascynowana nią bezgranicznie. Nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być lepsze miejsce, w którym teraz mogłabym być. No może oprócz bycia w Ani. Głaskałam ją jeszcze jakiś czas i myślałam o wielkim szczęściu, jakie mnie spotkało, dopóki sama nie usnęłam.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 5 – Weekend cz.2

     Przebudziłam się cudownie wypoczęta i zrelaksowana, gdy Słońce zajrzało przez okno w dachu, oświetlając moją twarz. Przeciągnęłam się. Czułam, jak kołdra przyjemnie ociera się o moje nagie ciało. Spojrzałam w stronę Ani, ale jej nie było. Przez moment dopadły mnie myśli, że to wszystko mi się śniło, albo to sobie uroiłam. Usiadłam na łóżku i nerwowo rozglądałam się po pokoju. Zobaczyłam strapless na szafeczce koło łóżka i otwartą szafę z leżącymi na półkach ubraniami Ani. Odetchnęłam z ulgą, bo zrozumiałam, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Każdy dotyk, każda pieszczota, każdy uśmiech, każdy orgazm był prawdziwy. Wiedziałam, że nigdy nie zapomnę tego, co się wydarzyło. Uśmiechnęłam się sama do swoich myśli. Wstałam i postanowiłam poszukać mojej kochanki. Miałam wrażenie, jakbym nie widziała jej całe wieki. Stęskniłam się za nią i musiałam się jak najszybciej do niej przytulić.  
         Podeszłam do drzwi naszego pokoju i uchyliłam je. Od razu do moich uszu doleciały dźwięki muzyki z parteru, a w nozdrza uderzył niesamowity zapach czegoś pysznego do jedzenia. Otworzyłam drzwi szerzej i zeszłam po schodach. Starałam się być cicho, żeby Ania nie wiedziała, że już wstałam. Z każdym krokiem muzyka stawała się głośniejsza, a zapach – bardziej intensywny.  Zajrzałam do kuchni, gdzie skierowały mnie zmysły i zobaczyłam ją. Krzątała się po pomieszczeniu pomiędzy kuchnią gazową, blatem, a stolikiem, ubrana jedynie w skromny, biały fartuszek, który z tyłu nie zasłaniał kompletnie niczego. Stałam oparta o framugę i nie mogłam oderwać od niej wzroku. Tak łagodnie i zmysłowo kołysała biodrami w rytm muzyki. Niby nic takiego, ale dla mnie były to najpiękniejsze ruchy na świecie.
         Zrobiłam kilka kroków do przodu, stając za pochłoniętą przygotowywaniem śniadania Anią.
    – Pięknie pachnie – zachwyciłam się wciągając powietrze przez nos.
    Aż podskoczyła przestraszona i o mało nie wypuściła z dłoni noża, którym właśnie smarowała kromki chleba tostowego.
    – Boże, ale mnie przestraszyłaś!
    – Bogiem nie jestem, ale to miłe porównanie – powiedziałam, całując jej szyję – Dzień dobry.
    Przysunęłam się bliżej. Moje piersi dotknęły nagiej skóry jej pleców. Była taka gładka i delikatna, wręcz idealna.
    – Dzień dobry – odpowiedziała, odkładając nóż i chleb.
    Odwróciła się gwałtownie. Teraz moje piersi ocierały się o szorstki materiał fartuszka, na wysokości biustu Ani. Spojrzała mi głęboko w oczy i pocałowała na przywitanie.
    – Chciałam Ci zrobić niespodziankę i przygotować śniadanie – wyjaśniła, uśmiechając się.
    – Właśnie czuję i widzę coś bardzo apetycznego…
    – Nie lubię się chwalić, ale faktycznie dzisiaj ta jajecznica z pomidorami wyjątkowo mi się udała – umiejętnie zmieniła temat.
         Chciałam ją znowu pocałować, ale zwinnie się obróciła i uniknęła moich ust, które złożyły pocałunek na jej karku. Ania otworzyła szafkę i wyjęła z niej dwa talerze. Podeszła do kuchenki i zaczęła nakładać gotową potrawę. Wzięła talerzyki w dłonie i postawiła na małym, kuchennym stoliku, na którym już czekała świeża, pachnąca kawa i dwa komplety sztućców.
    – Podasz talerzyk z chlebem? – spytała, ignorując moje spojrzenia.
    Nie dawałam jednak za wygraną:
    – Na pewno chcesz tylko chleb?
    – Tak, wszystko inne już jest na stole – zapewniła mnie, opierając się o niego.
    – Chodź tutaj i sobie weź – powiedziałam dwuznacznie.
    Ania podeszła i sięgnęła po stojący na blacie talerzyk z posmarowanymi kromkami chleba. Musiała przy tym mnie objąć, bo idealnie go zastawiałam. Poczułam, jak jej ciało ponownie wtula się w moje. Już chciałam ją objąć, dotknąć, przytulić i pocałować, ale ona cmoknęła mnie tylko szybko w usta i z uśmiechem wróciła do stolika, kołysząc seksownie gołą pupą.  
    – Siadaj, bo wystygnie – poprosiła.
    Miałam nadzieję na nieco inny poranek, więc z lekkim ociąganiem podeszłam i zajęłam swoje miejsce. Patrzyłam na Anię, która jak gdyby nigdy nic stanęła do mnie tyłem, zdjęła fartuszek i odwiesiła na mały haczyk przy drzwiach. Zupełnie naga usiadła na krześle naprzeciwko mnie. Próbowała grać niedostępną, ale ciało ją zdradzało. Nie była w stanie zapanować nad wyraźnie twardymi i rozkosznie sterczącymi sutkami, które bezlitośnie informowały o wielkim podnieceniu, jakie czuła.
    – Smacznego! – powiedziała odrobinę zmieszana, maskując to uśmiechem – Jedz, dopóki jest gorące.
         Postanowiłam sama zacząć działać. Byłam taka napalona, że przestałam trzeźwo myśleć. Wstałam, odsuwając talerze z jedzeniem i szybkim krokiem podeszłam do Ani. Zaskoczona dziewczyna była w stanie tylko otworzyć usta, gdy odwróciłam ją w swoją stronę. Uklęknęłam przed nią, rozchyliłam jej uda i przywarłam ustami do jej cipki. Była już mokra i bardzo gorąca. Widocznie nie byłam jedyną, która bardzo pragnęła czułości.  
    – Ale Gosia… śniadanie… – jęknęła cicho.
    – Właśnie kosztuję, póki gorące – spojrzałam na nią z dołu, liżąc jej skarb.
         Nic już nie odpowiedziała. Jej wijące się na krześle ciało i coraz głośniejsze jęki,  co chwilę upewniały mnie, że tego teraz właśnie pragnęła. Zachłannie ssałam łechtaczkę i lizałam jej kobiecość, drażniąc najczulsze miejsca. Po chwili wsadziłam do jej wnętrza dwa palce i zaczęłam szybko i mocno posuwać. Ania aż zapiszczała z zachwytu i położyła dłonie na mojej głowie, spazmatycznie łapiąc powietrze. Nawet na moment nie przestawałam lizać jej guziczka. Z każdą chwilą z jej ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki rozkoszy. Tego potrzebowałam i tego mi brakowało. Smaku jej cipki, jej miłosnych soczków, jej drżącego w ekstazie ciała i głośnych jęków, które oznajmiały mi, że jest jej cudownie.
         Poczułam, że cipka Ani się rozluźniła i już chciałam włożyć w nią trzeci palec, ale wtedy nagle doszła. Jej biodra dziko unosiły się i opadały na krzesło, wychodząc naprzeciw moim palcom. Z jej wnętrza wytrysnęły miłosne soczki. Uda Ani, podłoga, a przede wszystkim ja byłam cała nimi pokryta. Czułam, jak drobne kropelki spływają po moim nagim ciele, głaszcząc je, łaskocząc i pieszcząc. Moja kochanka drżała. Mięśnie jej kobiecości zaciskały się i rozluźniały w rytm niedawnych ruchów mojej dłoni. Byłam oszołomiona, zauroczona, wręcz zachwycona tym wspaniałym doznaniem.
    – Chodź… do mnie – wyszeptała Ania, głaszcząc mnie po mokrej twarzy.
         Uniosłam się lekko i objęłam ją. Przytuliła mnie do swoich piersi i nie puszczała. Jej oddech był bardzo szybki i płytki. Dopiero po chwili zaczął się normować i uspokajać. Głaskałam jej plecy, ramiona, włosy. Chłonęłam zapach jej rozgrzanego i zaspokojonego ciała.
    – Żyjesz? – spytałam po chwili.
    – Tak… – powiedziała, przełykając ślinę – To było cudowne.
    Wtuliłam się wtedy w nią jeszcze bardziej.
    – Boże, jesteś cała mokra – uświadomiła sobie nagle Ania.
    – Nie wiem, o czym mówisz – podniosłam ku niej uśmiechniętą twarz.
    – Jak to nie wiesz?! Całą Cię oblałam. Przepraszam – powiedziała zawstydzona i się zarumieniła.
    – Daj spokój.
    – Co daj spokój… Nie panuję nad sobą – wydawała się zasmucona i zrezygnowana.
    – Ale to było cudowne! Uwielbiam, gdy tak dochodzisz – starałam się wyjaśnić spokojnie, ale wewnątrz śmiałam się, że to aż tak nią wstrząsnęło.
    – Co? Jak to? Nie rozu…
    – To zrozum – przerwałam jej, kładąc palec na ustach – Uwielbiam, gdy dochodzisz. Ubóstwiam, gdy robisz to tak intensywnie i chcę jak najczęściej znajdować się wtedy pomiędzy Twoimi nogami.
    – Serio Ci się podobało? – spytała, jakby nie dowierzając.
    – Nawet nie wiesz jak bardzo.
    – Jesteś zboczona – rozpromieniła się wyraźnie po moich słowach.
    – Nawet nie wiesz jak bardzo – powtórzyłam, puszczając do niej oczko.
    – To może mi opowiesz?
    – Wszystko, co tylko będziesz chciała.
    – Chcę wiedzieć o Tobie wszystko – przyznała, głaszcząc mnie po twarzy.
    – Ok, ale może w końcu zjemy śniadanie, bo bardzo się napracowałaś?
    – Dobry pomysł – zgodziła się – Trochę zgłodniałam.
         Wstałam z kolan. Ania przytuliła się do mojego brzucha i pocałowała. Jej dłonie znalazły się na moich pośladkach i masowały je zachłannie.
    – Smakujesz mną – powiedziała, nie przestając całować i lizać mojej skóry.
    – To muszę być przepyszna – odpowiedziałam, wplatając dłonie w jej włosy.
    – I taka delikatna – zachwycała się Ania.
    – Nie jestem z cukru – szepnęłam – Możesz robić ze mną, na co tylko masz ochotę.
    – Wiem, pamiętam – spojrzała na mnie z dołu – Masz ekstra cycki.
    – Całe są Twoje.
    – Całe? – zapytała, łapiąc je zachłannie w dłonie i ściskając mocno.
    – Tak…
    – I mogę się nimi bawić? – potrząsnęła moimi piersiami.
    – Tak…
    – I mogę je ściskać? – ścisnęła mocno sterczące z podniecenia sutki.
    – Yhm… Możesz wszystko, co tylko chcesz – odpowiedziałam podniecona.
    – To może pobawię się nimi po śniadaniu – rzuciła krótko, po czym dała mi dwa soczyste klapsy na gołą pupę.
    – O Ty mała…
    – Myślałam, że chcesz spróbować tego, co dla Ciebie zrobiłam – zmieniła szybko temat, opierając się o ścianę i spoglądając na stół.
    – O niczym innym nie marzę – wysyczałam przez zęby.
         Ania wyraźnie widziała, że miałam ochotę na dalszą zabawę. Na pewno zdawała sobie sprawę, jak bardzo byłam rozgrzana. Mimo tego uśmiechnęła się do mnie uroczo i usiadła przodem do stolika. Spojrzałam na nią, obiecując sobie w duchu, że jeszcze ją dzisiaj dorwę i spokojnie zajęłam swoje miejsce naprzeciwko mojej kochanki. Starałam się ochłonąć, jedząc przygotowane przez nią śniadanie. Wszystko smakowało wybornie, choć nie tak, jak to, czego kosztowałam przed posiłkiem. Ten komentarz, na razie, postanowiłam zachować dla siebie. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie powiedziała:
    – Pięknie wyglądasz, gdy tańczysz.
    O mało się nie zakrztusiła.
    – Widziałaś? – wyraźnie się zaczerwieniła.
    – Jasne – przyznałam – Ale chciałabym, żebyś kiedyś zatańczyła specjalnie dla mnie.
    – Ok. Obiecuję, że kiedyś to zrobię – zgodziła się, opanowując kaszel.
    Cóż, ta obietnica musiała mi, na razie, wystarczyć.
         Po posiłku pozmywałam i powycierałam naczynia. W tym czasie Ania sprzątnęła podłogę, po naszej małej zabawie i poszła na górę. Dołączyłam do niej po dłuższej chwili, bo postanowiłam jeszcze wziąć szybki prysznic. Leżała na łóżku w białej, obszernej bluzie z kapturem.
    – Może pójdziemy się przejść po okolicy? – zaproponowała – Chętnie się dowiem, co pięknego oprócz Ciebie można tutaj zobaczyć – spojrzała na mnie z uśmiechem.
    – Na pewno Ciebie – odwdzięczyłam się komplementem, siadając obok niej – A spacer, to fajny pomysł.
    – No to ubieraj się i chodźmy – rzuciła Ania i wstała z łóżka, po czym na bose stopy założyła tenisówki.
    Podeszłam do szafy i chwilę zastanawiałam się, co na siebie założyć. Na łóżko rzuciłam bieliznę, szorty i bluzkę.
    – Nie za dużo tego? – spytała zdziwiona.
    – Dlaczego? – nie zrozumiałam na początku.
    – Chyba nie chcesz założyć tego wszystkiego?
    – Mmm… A ile mogę mieć na sobie? – postanowiłam zagrać w jej grę.
    – Teraz wyglądasz idealnie – skomentowała mój „strój Ewy”, wyszczerzając białe ząbki – Nie powinnaś zakładać nic.
    – Powiedziała ta, która ma na sobie grubą bluzę – pokazałam jej język.
    Pomyślałam jednak, że taki spacer z niewielką ilością ubrań może być przyjemny. Ku uciesze Ani założyłam na siebie tylko spodenki i bluzkę. Na stopy wsunęłam balerinki i już byłam gotowa do wyjścia.
         Zamknęłyśmy domek na klucz i ruszyłyśmy przed siebie. Trzymając się za ręce, wolnym krokiem przemierzałyśmy pobliski las. Z jednej strony cały czas towarzyszyło nam błyszczące w Słońcu jezioro, a z drugiej nieprzebrane rzędy drzew i pojedynczych krzewów. Po kilkunastu minutach Ania nagle spytała:
    – Zrobisz coś dla mnie?
    – Wszystko – odpowiedziałam bez namysłu.
    – Rozbierz się.
    – Co?
    – Rozbierz się – powtórzyła.
    – Skąd nagle taki pomysł?
    – To nie nagle. Myślałam o tym od wyjścia z domku – Wyjaśniła – A poza tym sama myśl, że mogłabyś iść obok mnie bez niczego, jest niezwykle podniecająca – przyznała rumieniąc się.
    – Aż tak? – droczyłam się z nią.
    – Tak – wyznała, grzebiąc czubkiem buta w leśnej ściółce.
         W sumie nie miałam nic do stracenia, a na sam pomysł zgodziłam się od razu, choć Ania jeszcze o tym nie wiedziałam. Mnie też wydawało się to bardzo podniecające. Bez zbędnego ociągania zdjęłam z siebie bluzkę i ściągnęłam szorty, stając przed moją kochanką w samych balerinkach.
    – Tak może być? – spytałam, rozkładając ręce na boki.
    – Jesteś piękna – powiedziała i objęła mnie, całując zachłannie.
    Jej dłonie momentalnie zaczęły błądzić po moim nagim ciele. Czułam jej dotyk wszędzie. Od szyi, poprzez ramiona, piersi, brzuch i pośladki, a kończąc na mojej kobiecości, którą chwilę masowała.
    – Jest taka mokra – zauważyła Ania.
    – Bo jesteś obok i mnie dotykasz.
    – Uwielbiam Cię dotykać i po prostu kocham, jak jesteś naga.
    – Przy Tobie chciałabym zawsze być naga.
    – Przecież możesz być – powiedziała.
    Zabrzmiała przy tym tak radośni i naiwnie, że przez chwilę wyobrażałam sobie, jakby to było. Jak reagowałby świat i nasze otoczenia, gdybym cały czas chodziła przy Ani bez ubrań.  
         Pochłonęły mnie na moment te utopijne rozważania, z których wyrwała mnie moja kochanka, a w zasadzie jej dłonie, które mocno ścisnęły mój nagi biust.
    – Uwielbiam je – powiedziała i zaczęła ssać jedną pierś.
    Jęknęłam cicho i poddałam się pieszczocie. Usta i język Ani sprawiały mi mnóstwo przyjemności. Była zachłanna, agresywna. Co chwilę przygryzała sterczące, wrażliwe sutki. Mój oddech przyspieszył. Nie byłam w stanie się opanować ani skupić na niczym innym niż przyjemność, jaką dawała mi moje kochanka. Miałam wrażenie, że jeszcze kilka chwil i doszłabym tylko od pieszczenia piersi.
    – Nie myśl sobie, że tylko ja będę naga – wyraźnie zbiłam ją z tropu, odzywając się.
    – To znaczy? – spytała zasapana i pochłonięta zajmowaniem się moim biustem.
    – Rozbieraj się Kochanie – powiedziałam tak stanowczo, jak tylko byłam w stanie – Też chcę sobie popatrzeć i pomacać.
         Ania jakby lekko się zawahała, ale po chwili przestała mnie pieścić. Wzięła głębszy wdech i jednym płynnym ruchem zdjęła z siebie białą, grubą bluzę. Byłam w nie małym szoku, gdy okazało się, że pod nią była golusieńka.
    – Nic dziwnego, że jesteś taka napalona – zauważyłam – Mogłaś powiedzieć, że nie masz nic pod spodem.
    – Wolę, jak sama się o tym przekonujesz – wyznała z cudnymi rumieńcami na policzkach.
    – Miła niespodzianka, dziękuję.
         Podeszłam krok bliżej i pocałowałam ją. Nasze języki splotły się w namiętnym tańcu na rozkoszną chwilę. Stałyśmy nagie w środku lasu i całowałyśmy się jak szalone. Wiedziałam, że Ania jest bardzo podniecona i wyraźnie miała ochotę na więcej, ale postanowiłam odrobinę się z nią podroczyć, żeby nakręcić ją jeszcze bardziej, a przy okazji odwdzięczyć się za to, jak traktowała mnie przed śniadaniem.
    – To idziemy? – spytałam cicho, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – Co? A tak, tak – odpowiedziała, zbita z tropu.
    – Okrążymy jezioro i wrócimy do domku. Co Ty na to?
    – Aż tak daleko?
    – A co? Boisz się, że się zgubimy?
    – Przy Tobie niczego się nie boję – przyznała.
    – Zdecydowanie to mnie powinnaś się bać, bo jak Cię złapię… – zagroziłam i zaczęłam ją gonić.
    Ania włączyła się w zabawę i chwilę uciekała przede mną, trzymając w dłoniach swoją bluzę. Ja biegłam za nią z moimi ubraniami. Obie śmiałyśmy się i świetnie bawiłyśmy, biegając nago po lesie. W końcu jednak przytuliłyśmy się i po krótkim, mokrym pocałunku złapałyśmy się za ręce i spokojnym krokiem ruszyłyśmy przed siebie.  
         Z okrążeniem jeziora zeszło nam zdecydowanie dłużej, niż mogłam przewidzieć. Jednak, zamiast wracać do domku, postanowiłyśmy jeszcze poleżeć na pomoście i popływać. Było tak cicho i spokojnie, a najlepsze było to, że byłyśmy tam zupełnie same i mogłyśmy robić wszystko, na co tylko miałyśmy ochotę. Wejście do jeziora i oddanie się w jego objęcia okazało się strzałem w dziesiątkę. Woda wspaniale chłodziła rozgrzane ciała i studziła niesforne myśli, które tak trudno było mi opanować przy nagiej Ani. Ona musiała czuć dokładnie to samo, bo nie raz widziałam, że chciała mnie dotknąć, ale się powstrzymywała.
         Gdy Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, zdecydowałyśmy się w końcu wrócić do domku i coś zjeść. W sumie od śniadania żadna z nas nie miała nic w ustach. No może oprócz języka, palców i sutków tej drugiej. Otworzyłam domek i weszłyśmy do środka, zostawiając otwarte drzwi. Rzuciłyśmy ubrania na kanapę w salonie i usiadłyśmy zmęczone długim spacerem i kąpielą w jeziorze.
    – Padam z nóg – powiedziała Ania.
    – Nie tylko Ty – przyznałam, rozsiadając się wygodniej.
    – Chodź się umyć, to zrobię coś do jedzenia – zaproponowała, wstając.
    – Szykowałaś śniadanie, więc teraz moja kolej.
    – Oo co to, to nie – zabroniła Ania – Dzisiaj ja gotuję.
    – A dlaczego? – spytałam zaciekawiona.
    – Bo… Bo mam dla Ciebie niespodziankę – wyjaśniła, nieznacznie się rumieniąc.
    – A jaką?
    – Zobaczysz później – powiedziała tajemniczo, otwierając drzwi do łazienki.
         Weszłyśmy pod prysznic i odkręciłyśmy wodę. Była cudownie gorąca, jak uwielbiam. Ania szybko się umyła i wyszła, zostawiając mnie samą.
    – Baw się dobrze – rzuciła na odchodne i puściła mi oczko.
    Oddałam się w objęcia gorącej wody. Stałam pod prysznicem i zamyśliłam się chwilę. Nie mogłam uwierzyć, jak szczęśliwą uczyniła mnie Ania. Moje myśli ciągle biegły ku niej. Nawet teraz zastanawiałam się, jak wygląda i co robi tam w kuchni i jaką niespodziankę ma dla mnie. Niby mogłam w każdej chwili wyjść i sprawdzić, ale miło było ją tak sobie powyobrażać. Działało to niesamowicie na moje zmysły. Uświadomiłam sobie, że coraz bardziej pragnęłam oglądać ją w każdej możliwej sytuacji. Zwłaszcza w tych typowych, codziennych. Zawładnęła moją świadomością. To było niezwykle przyjemne. Uśmiechnęłam się do swoich myśli i nabierając porcję żelu, zaczęłam się myć.
         Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki. Owinięta ręcznikiem skierowałam się w stronę kuchni. Coś zaczynało pięknie pachnieć. Nagle zdałam sobie sprawę, że jestem strasznie głodna. Ślinianki zaczęły intensywniej pracować. Już miałam wejść, gdy usłyszałam:
    – Gosia! Jeszcze nie! Daj mi piętnaście minut.
    – To może Ci pomogę? Będzie szybciej.
    – Proszę. To dla mnie ważne – powiedziała ciepło Ania, wychylając głowę zza futryny.
    – To, co ja mam robić?
    – Obejrzyj coś w telewizji, idź na taras, albo się pobaw – znowu puściła do mnie oczko i się uśmiechnęła.
    – Ok, niech Ci będzie – odpowiedziałam i skierowałam się na górę do naszej sypialni.
         Przymknęłam za sobą drzwi i zrzuciłam z siebie ręcznik. Chwilę stałam przed szafą i zastanawiałam się, czy coś w ogóle na siebie zakładać. Przeglądając ciuchy, postanowiłam odrobinę pokusić Anię, zakładając coś z pozoru niewinnego, ale rozbudzającego wyobraźnię. Wyciągnęłam czerwoną mini w szkocką kratę i obcisłą, czarną bokserkę. Założyłam je na siebie, celowo pomijając bieliznę. Bardzo mi się podobało, jak przy każdym ruchu spódniczka głaskała moje nagie pośladki, a bluzka mocno opinała piersi, uwydatniając ich kształt i rozmiar.
         Zamknęłam szafę. Ręcznik, w którym przyszłam, powiesiłam na krześle. Pokręciłam się jeszcze chwilę, poprawiając pościel na łóżku, gdy nagle usłyszałam głos Ani:
    – Podano do stołu!
    Muszę przyznać, że bardzo na to czekałam. Byłam strasznie głodna. Radosna i uśmiechnięta zbiegłam boso po schodach i stanęłam jak wryta. Na stole w salonie stały dwa nakrycia, kieliszki z nalanym już winem i garnek z pachnącą potrawą. Jednak tym, co mnie tak zszokowało, była stojąca obok stołu Ania. Złączone nóżki i splecione z przodu ręce dodawały tylko uroku przebranej za pokojówkę dziewczynie. Wyglądała jak wyjęta żywcem z jakiegoś filmu albo bajki. Włosy miała spięte w dwa kucyki niczym mała dziewczynka. Biała bluzka ledwo dopinała się na jędrnych piersiach. Czarna, bardzo krótka sukienka tylko o kilka milimetrów zasłaniała najczulsze miejsca, a białe pończochy i czarne balerinki pięknie podkreślały smukłość jej nóg.
    – Wow! – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydobyć.
    – Niespodzianka – powiedziała nieśmiało Ania.
    Na jej buzi wyraźnie malowały się rumieńce.
    – Wyglądasz przecudnie – skomplementowałam jej wygląd, nie mogąc się na nią napatrzeć.
    – Dziękuję, Ty też wyglądasz wspaniale – uśmiechnęła się, dokładnie mi się przyglądając.
    – Obrócisz się dla mnie?
    – Wolałabym nie, bo ta sukienka jest bardzo krótka – odpowiedziała, przygryzając dolną wargę.
    – Wiem, dlatego proszę – nie dawałam za wygraną.
    – W końcu jestem teraz Twoją służącą, więc muszę robić, co mi każesz – westchnęła teatralnie Ania i okręciła się zgrabnie.
         Zgodnie z naszymi przewidywaniami, sukienka uniosła się, ukazując jej nagie pośladki i gładko wygoloną cipkę, zanim wróciła na swoje miejsce i została przytrzymana przez dłonie mojej kochanki.
    – Głodna? – zmieniła szybko temat, przeczuwając, gdzie podążają właśnie moje myśli.
    – Bardzo – odpowiedziałam, podchodząc bliżej.
    – Usiądź, już nakładam – powiedziała Ania i zaczęła łyżką mieszać w garnku.
    – A co dobrego masz dla mnie? – spytałam.
    – Wszystko… – odparła nieśmiało.
    – To poproszę wszystko – uśmiechnęłam się, gładząc delikatnie jej udo przez cienki materiał pończoch i kierując dłoń w górę.
         Ania sięgnęła do garnka i na mój talerz nałożyła porcję potrawy. Widziałam ryż, warzywa i jakieś mięso. Pachniało bardzo intensywnie, orientalnie. Ślinka ciekła mi na samą myśl, że zaraz coś zjem. Po chwili taka sama porcja znalazła się na drugim talerzu, naprzeciwko mnie. Spodziewałam się, że usiądziemy i spokojnie zjemy.  
         Jakież było moje zdziwienie, gdy Ania uklęknęła obok mojego krzesła. Spojrzałam na nią z góry, nie rozumiejąc zupełnie, o co jej chodzi. Wykorzystując moje zdezorientowanie, przesunęła moją nogę w bok, przekręcając mnie przodem do siebie. Wzięła w dłonie moją stopę, podniosła do swoich ust i zaczęła całować i lizać paluszki. Bardzo mi się spodobała ta nieoczekiwana pieszczota. Patrzyłam, jak jeden po drugim palce moich stóp były pieszczone przez usta i język mojej kochanki. To samo zrobiła z drugą stopą. Do tej pory myślałam, że to tylko ja mam świra na punkcie jej małych, cudownych stóp. Miło było się dowiedzieć, że i ona miała taki fetysz.  
         Złapała mnie za kolana i rozłożyła szeroko. Pocałunkami zaczęła się kierować w górę moich nóg. W końcu jej oczom ukazała się moja goła, mokra cipka. Posłała mi uśmiech i przywarła do niej ustami. Aż pisnęłam z zachwytu, czując jej język buszujący po moim skarbie. Nie mogłam się opanować. Złapałam jedną ręką krawędź stołu, a drugą – oparcie krzesła. Odchyliłam głowę i z każdą chwilą odpływałam do krainy rozkoszy, jęcząc coraz głośniej.  
         Poczułam, że do zwinnego języka Ani dołączyły jej paluszki, które wsunęły się w moje gorące i spragnione pieszczot wnętrze. Zaczęła mnie posuwać. Mokry odgłos zaspokajanej cipki szybko rozniósł się po salonie. Podnieciło mnie to jeszcze bardziej. Mój oddech mocno przyspieszył i tylko kwestią czasu było, kiedy dojdę. Skierowałam wzrok pomiędzy swoje uda.  Patrzyłam zachwycona, jak dwa palce Ani szybko i mocno wchodzą we mnie. Podniosła głowę i nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęła się do mnie i w tym samym momencie wsunęła we mnie trzeci palec. Jęknęłam głośno, czując, jak przyjemnie mnie rozpycha.
    – Podoba się? – spytała skupiona.
    – A nie czujesz?
    – Czuję – powiedziała – Jesteś tak cudownie mokra.
    – Dzięki Tobie – wydyszałam.
    – Lubisz, gdy tak robię?
    – Bardzo…
    – Co bardzo? – drażniła się ze mną.
    – Bardzo… lubię, jak mnie posuwasz…
    – Uwielbiam patrzeć i czuć, jak moje palce w Ciebie wchodzą.
    – Ja też to… uwielbiam…
    – Wolisz dwa, czy trzy? – pytała, nie przestając robić mi palcówki.
    – Trzy…
    – Cudownie się rozluźniasz – zauważyła Ania.
         W tej samej chwili zaczęła nieśmiało wsuwać we mnie czwarty palec. Patrzyłam z otwartymi coraz bardziej ustami, jak wnika we mnie i dołącza do pozostałych trzech. Pisnęłam z zachwytu. Czułam rozkoszne rozciąganie i nie umiałam się opanować. Ania z każdą chwilą przyspieszała ruchy palców w mojej cipce, a kciukiem drugiej dłoni masowała łechtaczkę.
    – Jesteś taka mokra – powtórzyła.
    Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Czułam, że niebawem pochłonie mnie cudownie intensywny orgazm.
    – Wolisz trzy, czy cztery? – spytała Ania, drocząc się ze mną po raz kolejny.
    – Cztery… Zdecydowanie cztery! – wyjęczałam bez zastanowienia.
         Spojrzałam na Anię. W jej oczach był ogień, dziki żar, namiętność. Była zdeterminowana, żeby za wszelką cenę zrobić mi dobrze, a nawet więcej niż dobrze. W jej głowie wyraźnie był nakreślony plan, który realizowała, posuwając mnie właśnie czterema palcami. Szalałam z rozkoszy. Miłosne soczki wypływały z mojej cipki, mocząc nie tylko rękę mojej kochanki, ale i krzesło, na którym starałam się siedzieć. Znowu odgięłam głowę do tyłu. Całe moje ciało się naprężyło. Wiedziałam, że to ostatnie chwile przed pięknym finałem. Zamknęłam oczy w oczekiwaniu.
         Jednak zanim to nastąpiło, to poczułam jeszcze mocniejsze rozpychanie. Ostatni palec dłoni mojej kochanki wciskał się do wnętrza mojej cipki. Nie było mowy, żeby wszedł. Nigdy nie miałam w sobie więcej niż trzech palców, a teraz nie dość, że Ania posuwała mnie już czterema, to jeszcze najwidoczniej zamierzała sprawdzić, czy zmieści się ostatni. Nie mogłam w to uwierzyć.  
    – Ania!
    Zdążyłam tylko pisnąć, gdy nagle cała jej dłoń była we mnie. Czułam każdym milimetrem cipki jej baraszkujące we mnie palce. Odleciałam momentalnie. Dostałam spazmów i porwał mnie potężny orgazm. Wiłam się na śliskim od moich soczków krześle i przeżywałam spełnienie, mając w sobie po raz pierwszy dłoń mojej kochanki, mojej Ani. Pamiętam jeszcze tylko tyle, że osunęłam się na nią, a później na jakiś czas nastała ciemność.
         Ocknęłam się po kilku chwilach. Ciężko oddychałam. Siedziałam okrakiem na Ani i tuliłam się do niej. Moje ciało cały czas drżało, a wzrok nie potrafił się na niczym skupić. Czułam delikatne głaskanie po głowie i po plecach. Muśnięcia warg na szyi i policzku.
    – Żyjesz? – usłyszałam przyjemny głos szepczący mi do ucha.
    Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Objęłam ją tylko niezdarnie, żeby dać jakikolwiek znak. Nie wiedziałam, gdzie jesteśmy, która była godzina, ani jaki dzień. Ledwo pamiętałam, jak się nazywam. Wiedziałam tylko, że za sprawą Ani przeżyłam przed chwilą coś niesamowitego i niezapomnianego.
         Po kolejnych kilku minutach zaczęłam wracać do rzeczywistości. Potrafiłam już skupić wzrok na jednym punkcie, choć dalej spazmatycznie łapałam powietrze przy każdym głębszym oddechu.
    – Jesteś cudowna – wyszeptała Ania, głaszcząc mnie po policzku.
    – Twoja… – wychrypiałam, nie poznając własnego głosu.
    – Dalej jesteś głodna? – zmieniła z gracją temat.
    – Yhm… – zamruczałam skołowana.
    Ania pomogła mi się podnieść i usiąść na mokrym od moich soczków krześle. Chłód i wilgoć pozwoliły mi nieco wrócić do zmysłów. Moja kochanka usiadła z drugiej strony stołu i patrzyła na mnie, uśmiechając się.
    – Bo się zakochasz – odezwałam się już bardziej swoim głosem i posłałam jej niezdarny uśmiech.
    – A skąd wiesz, że już Cię nie kocham? – odpowiedziała bez namysłu.
    Nastała chwila ciszy. Ania wzięła widelec i zaczęła jeść. Ja starałam się robić to samo, choć na początku nie byłam w stanie utrzymać sztućców.  
         Wspominałam niedawną rozmowę, uśmiechałam się pod nosem i cieszyłam, że ona najwidoczniej czuje do mnie to samo, co ja do niej. Obie byłyśmy zmęczone i bardzo głodne, więc jedzenie znikało z talerzy w wyjątkowo szybkim tempie.
    – Przepraszam – powiedziała nagle, opuszczając głowę.
    – Za co? – zdziwiłam się.
    – Za to, co Ci zrobiłam.
    – Głuptasku kochany… – spojrzałam na nią łagodnie, odkładając widelec – Nie masz mnie za co przepraszać.
    – Chyba jednak mam…
    – Absolutnie, nawet tak nie myśl – zaprotestowałam – Ale ciekawi mnie, skąd wzięłaś pomysł na taką zabawę?
    – Widziałam raz w filmiku i chciałam spróbować – tłumaczyła się lekko zasmucona – Boję się, że mogłam zrobić Ci krzywdę.
    – Jakbyś nie zauważyła, to było mi cudownie – wyjaśniłam spokojnie – Nigdy nic podobnego nie czułam i… – zawiesiłam na moment głos – …chciałam Cię o coś prosić.
    – O co? – spojrzała na mnie zaciekawiona.
    Położyłam dłoń na jej dłoni i pogłaskałam.
    – Rób mi wszystko, na co tylko masz ochotę. Tak często, jak będziesz chciała. TO – podkreśliłam – Też.
    Jej buzia się rozpromieniła, a oczy lekko zaszkliły.
    – Mówisz poważnie?
    – Jak najbardziej – zapewniłam ją.
    – Jesteś wspaniała – prawie wykrzyknęła.
    Wstała od stołu i podeszła do mnie. Przychyliła się i przytuliła mnie mocno, całując jak szalona po głowie, czole i policzkach, aż w końcu złączyła swoje usta z moimi.
         Oddałam jej pocałunek. Nasze języki splotły się w swoim ulubionym tańcu i pieściły wzajemnie. Skorzystałam z okazji i położyłam dłonie na nagich pośladkach Ani. Masowałam je zachłannie i ściskałam. Po chwili, bezwiednie, przyłożyłam palec do jej drugiej dziurki i zaczęłam masować. Z jej ust wydobył się cichy jęk. Wtedy opanowałam się i zabrałam palec, który zaczynał już powoli wsuwać się do środka.
    – To było przyjemne – szepnęła Ania, prostując się.
    – Podobało Ci się?
    – Tak – odpowiedziała krótko i uśmiechnęła się – Lubię, gdy mnie dotykasz.
    – Uwielbiam Cię dotykać – przyznałam.
    – Wiesz… Ja też nie jestem z cukru – powiedziała, siadając znowu naprzeciwko mnie.
    – Wiem, ale myślałam, że nie…
    – Może źle myślałaś – przerwała mi i uśmiechnęła się prowokująco.
    – Zapamiętam – obiecałam.
    – Na to liczę – puściła mi oczko.
         Posiłek dokończyłyśmy spokojnie, trzymając się za ręce i co chwilę patrząc sobie głęboko w oczy. Pod stołem co rusz dotykałyśmy się bosymi stopami, bo Ania pozbyła się bucików. Nie mogłyśmy przestać na siebie patrzeć. W stroju pokojówki ta dziewczyna wyglądała tak seksownie i niewinnie, że gdybym jej nie znała i nie wiedziała, na co ją stać, to pewnie dałabym się nabrać. Jej najwidoczniej też podobał się mój strój, bo co chwilę jej bosa stópka wsuwała się pomiędzy moje uda, starając się dotknąć mojego skarbu. Oczywiście nie pozostawałam jej dłużna i moje paluszki też nie raz musnęły jej kobiecość. W tak cudownie miłej i podniecającej atmosferze sprzątnęłyśmy ze stołu i pozmywałyśmy naczynia, żeby nie zostawiać niczego na później.
    – Idę na taras – oznajmiła Ania, chowając talerze do szafki.
    – Leć. Skończę tylko wycierać i do Ciebie dołączę.
    – Napijesz się wina?
    – Jasne.
    – To czekam na zewnątrz – powiedziała i wyszła z kuchni.
         Niebawem skończyłam wycierać ostatnie naczynia i wyszłam z kuchni w kierunku tarasu. Po drodze wpadł mi jednak do głowy szalony pomysł, który postanowiłam wcielić w życie. Pobiegłam szybko na piętro do naszej sypialni. Zdjęłam z siebie spódniczkę i bluzkę, a z szafeczki wzięłam straplessa. Po cichu zeszłam naga po schodach i wyszłam na taras. Ania stała tyłem do mnie. Oparta o drewnianą poręcz, patrzyła na połyskujące w blasku zachodzącego Słońca jezioro.
    – Pięknie tu jest – odezwała się, słysząc, że przyszłam.
    – Nawet bardzo – zgodziłam się i podeszłam bliżej.
    – Szkoda, że ten weekend tak szybko mija.
    – Szkoda?
    – Nie zrozum mnie źle – jest cudownie, ale czas tak szybko leci, gdy jest tak dobrze i miło.
    – Doskonale Cię rozumiem.
    – Chciałabym, żeby to trwało i trwało, a już jutro trzeba będzie wracać – wyraźnie zamyśliła się Ania.
    – Nie myślmy o tym na razie – zaproponowałam – Cieszmy się sobą i tą krótką chwilą wolności.
    – Masz rację – rozpromieniła się i upiła łyk wina z trzymanego w dłoni kieliszka.
         Włożyłam straplessa pomiędzy swoje nogi i umieściłam jedną wypustkę w sobie. Podeszłam jeszcze bliżej, stając tuż za niczego niespodziewającą się Anią. Naparłam wystającym spomiędzy moich nóg penisem na jej pupę, okrytą cienkim materiałem bardzo krótkiej sukienki. Od razu wyczuła moje zamiary i chciała się odwrócić, ale jej to uniemożliwiłam, łapiąc ją od tyłu za biust. Zachłannie macałam jej piersi przez bluzkę i czułam sterczące z podniecenia sutki.
    – Przepraszam – szepnęłam cicho do ucha mojej kochanki.
    – Za co? – spytała zbita z tropu.
    – Za to…
    Jednym, energicznym ruchem rozerwałam białą bluzkę, uwalniając otulone nią piersi na wierzch. Oderwane guziki wystrzeliły do przodu i zniknęły w trawie. Ania jęknęła cichutko i spojrzała na swój nagi biust.
    – Ładnie to tak rozrywać mi ubranie? – spytała wyraźnie podnieconym głosem.
    – Przecież przeprosiłam – wytłumaczyłam się, zachłannie łapiąc znowu jej półkule i ściskając sterczące sutki.
         Pieściłam je dłuższą chwilę. Słyszałam jak oddech Ani przyspieszył i zrobił się płytszy. Miałam wrażenie, że była tak podniecona, że mogłabym doprowadzić ją do orgazmu tylko pieszczotami sutków. Postanowiłam kiedyś tego spróbować, ale na razie, miałam inny plan. Jedną dłoń przeniosłam do tyłu i podciągnęłam do góry dół czarnej sukienki. Teraz mogłam podziwiać jej pupę w całej okazałości. Ania niemal od razu pochyliła się do przodu, opierając łokciami o poręcz. Stanęła w rozkroku, dając mi pełny dostęp do swojego skarbu. Zaskoczyła mnie tą reakcją, ale bardzo pozytywnie. Byłam na nią strasznie napalona. Przyłożyłam główkę straplessa do wejścia do jej cipki i pchnęłam. Zabaweczka od razu na całą długość weszła do środka. Moje biodra oparły się o pośladki Ani, która jęknęła głośno, czując gwałtowne rozpychanie.  
    – O kurwa! – pisnęła i zacisnęła dłonie na poręczy.
    Już chciałam się wycofać i wyjść z niej, ale jej biodra podążyły szybko za moimi i nabiła się na mnie jeszcze energiczniej. Pchnęłam więc znowu, wchodząc bardzo głęboko. Ponownie usłyszałam głośny jęk Ani. Przy każdym kolejnym pchnięciu słyszałam też przyjemny mokry odgłos, jaki wydawała jej cipka.  
         Złapałam ją mocno za biodra i zwiększałam tempo. Wszystkie siły i całą namiętność wkładałam tylko w posuwanie Ani. Jej jęki przybierały na sile i w pewnym momencie przestała się hamować i zaczęła krzyczeć z rozkoszy.
    – O tak! Rżnij mnie! Mocniej!
    Nie poznawałam jej. Faktycznie czasem zdarzało jej się puścić wodze fantazji, czy przekląć soczyście, ale to była zupełnie nowa Ania. Nieskrępowana codziennością, wolna i swobodna w wyrażaniu uczuć. Bardzo mi się to podobało.  
         Pochłonięta zadowalaniem mojej kochanki, uświadomiłam sobie właśnie, jak piękny widok mam przed sobą. Oprócz jeziora, które samo w sobie wyglądało wspaniale, wiła się przede mną pół naga, wypięta dziewczyna, którą właśnie posuwałam. Wszystko to okraszone szumem drzew, śpiewem ptaków oraz odgłosami mokrej, zadowalanej cipki i jękami seksownej dziewczyny. Nie byłam w stanie wyobrazić sobie niczego cudowniejszego.
    – Teraz widok jest jeszcze piękniejszy – skomentowałam, zdyszana z wysiłku.
    – Jak chcesz jeszcze lepszy, to chodź do sypialni – wyjęczała z trudem Ania.
    – A co będę z tego miała?
    – Wszystko – jęknęła głośno, bo pchnęłam zdecydowanie mocniej.
    – Ale to znaczy, że muszę teraz wyjść… – zaczęłam powoli wysuwać straplessa z jej wnętrza.
    – Jeszcze nie – błagalnym tonem poprosiła Ania, nabijając się mocno na sterczącą spomiędzy moich nóg zabaweczkę.
         Zaczęłam znowu rytmicznie w nią wchodzić. Nie minęła chwila i Ania doszła. Orgazm był tak intensywny, że opadła na kolana, a sztuczny penis wysunął się z jej cipki. Oddychała ciężko, klęcząc na tarasie i starała się opanować obezwładniającą rozkosz. Uklęknęłam za nią i przytuliłam mocno do siebie, łapiąc za jędrne piersi.
    – To idziemy na górę? – spytałam po chwili.
    – Jak pomożesz mi wstać – wysapała.
    – Cały czas Cię trzymam – rzuciłam, ściskając mocniej jej piersi.
    – Zauważyłam – skomentowała krótko.
    – Mam przestać?
    – Ani mi się waż! – zabrzmiała stanowczo – Uwielbiam, gdy się mną bawisz.
    – Uwielbiam to robić.
    – I nigdy nie przestawaj – poprosiła.
    – Nie zamierzam – obiecałam i pocałowałam ją w szyję – To idziemy?
         Puściłam na moment piersi Ani i pomogłam jej stanąć na nogi. Wyraźnie jeszcze nie do końca chciały jej słuchać i lekko się pod nią chwiały. Wolnym krokiem weszłyśmy do domku i udałyśmy się na górę do naszej sypialni. Ania rzuciła się na łóżko, uklęknęła w pozycji na czworaka i mocno wypięła się w moją stronę, kładąc głowę na pościeli. Podwinęła sukienkę, odsłaniając pupę i mokrą od niedawnej zabawy cipkę.
    – Mmm… Piękny widok – zachwycałam się.
    – Obiecałam Ci wszystko, więc daję Ci wszystko – wyjaśniła z wyraźnymi rumieńcami na twarzy.
    – A dokładnie? – spytałam, nie do końca ją rozumiejąc.
    – Dokładnie, to chcę, żebyś mnie wylizała i przeleciała – wyjaśniła nieśmiało.
    – A nie zrobiłam tego na tarasie?
    – Niby tak, ale nie tutaj…
    Gdy to powiedziała – sięgnęła dłońmi do swoich pośladków, rozszerzyła je maksymalnie i pokazała paluszkiem na wejście do swojej pupy. Zaniemówiłam. Nie mogłam uwierzyć, że chciała przeżyć ze mną swój pierwszy seks analny.
    – Jesteś tego pewna?
    – Jak niczego innego – zapewniła mnie – I pamiętaj, że nie jestem z cukru.
    – Jesteś cudowna – odpowiedziałam zachwycona.
         Podeszłam do łóżka, na którym czekała na mnie wypięta Ania i weszłam na nie. Nachyliłam się nad jej tyłeczkiem i zaczęłam całować cudowne pośladki. Po chwili dołączyłam języczek, którym zwinnie przesunęłam się na jej tylne wejście. Jęknęła, gdy poczuła tam dotyk i lekko zadrżała, ale nie cofnęła się nawet o milimetr. Dostała gęsiej skórki. Widocznie takie pieszczoty bardzo jej się podobały. Zachęcona jej reakcją, lizałam bardziej intensywnie, nawilżając i rozluźniając mięśnie jej drugiej dziurki.
         Moje dłonie w tym czasie gładziły skórę jej nóg, wędrując od pośladków, poprzez uda, łydki, a kończąc na delikatnych paluszkach stóp. Delektowałam się możliwością dotykania Ani w tak inny niż dotychczas sposób. Każdy fragment jej ciała był dla mnie idealny, wymarzony i niesamowicie podniecający. Czułam, jak z każdą chwilą drży coraz bardziej. Wiedziałam, że jestem na właściwej drodze, do dostarczenia jej kolejnego pięknego orgazmu. Jednak nie o to mnie prosiła przed kilkoma chwilami. Wyraźnie dała mi do zrozumienia, czego chce i zamierzałam jej to dać. Sama byłam tym niesamowicie podekscytowana.  
         Czułam, że pieszczona druga dziurka Ani zaczyna się rozluźniać i wpuszczać mój napierający i wijący się język do środka.
    – Gotowa? – spytałam, podnosząc się i klękając bezpośrednio za pupą mojej kochanki.
    – Tak… – szepnęła rozgrzana do czerwoności moimi pieszczotami.
    Ponownie chwyciła swoje pośladki i mocno rozszerzyła, dając mi nieograniczony dostęp do swojego tylnego wejścia. Ujęłam sterczącego ciągle z mojego krocza straplessa w dłoń. Przysunęłam go do cipki wypiętej dziewczyny i przejechałam nim pomiędzy jej mokrymi i rozgrzanymi wargami. Jęknęła, czując, jak zabaweczka wchodzi do jej wnętrza. Patrzyłam zauroczona, jak znika głęboko w jej jaskini rozkoszy.
    – Chyba z przyzwyczajenia pomyliłaś dziurki – zażartowała Ania, odwracając twarz w moją stronę.
    – Nie Kochanie – uśmiechnęłam się – Ja po prostu chcę go lepiej nawilżyć.
    – A już myślałam, że nie skorzystasz z zaproszenia – odpowiedziała mi z uśmiechem i jęknęła.
         Pchnęłam kilka razy mocno w głąb jej cipki. Usłyszałam cudowne chlupanie i wiedziałam, że Ania jest bardzo podniecona i gotowa na ostrzejszą zabawę.
    – Jak masz wątpliwości, to mogę zostać tutaj – powiedziałam, pchając kolejnych kilka razy.
    – Mmm… – zamruczała i wygięła się jak kotka.
    – To mam zostać? – spytałam, posuwając ją rytmicznie.
    – Nie… – wydyszała ciężko Ania.
    – A co mam zrobić? – spytałam, podniecona do granic możliwości.
    – Zerżnij mnie w tyłek – prawie wykrzyczała, po czym wtuliła twarz w poduszkę i głośno jęknęła.
         Powoli wyszłam z jej cipki i przysunęłam lśniącego od jej miłosnych soczków straplessa do wylizanej przeze mnie i rozluźnionej drugiej dziurki. Przystawiłam główkę do wejścia. Ania znowu zadrżała i mocniej ścisnęła dłońmi swoje pośladki.
    – Nie bój się Skarbie – uspokoiłam ją, głaszcząc po wypiętej pupie.
    Podziałało. Wzięła kilka głębszych wdechów i rozluźniła uścisk. Wtedy lekko naparłam i zobaczyłam, jak zabaweczka powoli zaczyna torować sobie drogę do wnętrza tyłeczka Ani. Dla mnie też była to bardzo ważna chwila. Starałam się być jak najdelikatniejsza i przygotować ją, jak umiałam najlepiej. Nie spieszyłam się. Wolno, milimetr, po milimetrze wsuwałam straplessa do środka. Co chwilę zatrzymywałam się lub wycofywałam odrobinę i pozwalałam jej przyzwyczaić się do tego nowego doznania i nowej obecności w tym miejscu.  
         Po kilku chwilach usłyszałam głośne jęki, jakie wydawała z siebie Ania. Podniosła twarz z poduszki i sama zaczęła powoli nadziewać się na coraz bardziej łączącą nas zabawkę.
    – Mocniej – poprosiła.
    Tak też zrobiłam. Pchnęłam odrobinę mocniej i cała główka straplessa była już w środku. Ania ciężko i szybko oddychała, ale wydawało się, że wszystko jest w porządku. Naparłam więc mocniej i wsunęłam całą długość zabawki do jej seksownego tyłeczka.
    – O kurwa! – krzyknęła głośno i wygięła się w łuk.
    – Mam wyjść? – spytałam lekko przestraszona i już chciałam się wycofać.
    – Ani mi się waż! – syknęła moja kochanka – Jest zajebiście… – rozpłynęła się z zachwytem nad nowym doznaniem.
         Oparła znowu głowę o poduszkę, ale nie po to, żeby schować w niej twarz, ale najwidoczniej, żeby było jej wygodniej i żeby mogła wypiąć się jeszcze bardziej.
    – Wszystko dobrze? – spytałam z troską.
    Ania nie odpowiedziała, ale poczułam, jak sama zaczęła poruszać biodrami, wysuwając i wsuwając w siebie straplessa. Jej pupa z chwili na chwilę przyjmowała go z coraz większą swobodą i rozkoszą.
    – Zerżniesz mnie w końcu, czy mam to zrobić sama? – spytała, po czym przeniosła jedną dłoń na swoją cipkę i zaczęła masować łechtaczkę – Nie jestem z cukru – przypomniała.
         Zrobiło mi się gorąco, a puls przyspieszył. Podniecenie całkowicie przejęło nade mną władzę. Złapałam mocno Anię za biodra i zaczęłam poruszać swoimi, przybliżając je i oddalając od wypiętej dziewczyny. Na skutek moich ruchów, łączący nas strapless penetrował rytmicznie jej pupę i zaczął poruszać się we mnie. Moje ruchy stawały się coraz głębsze i szybsze. Sypialnię momentalnie wypełniły głośne krzyki rozkoszy mojej kochanki oraz charakterystyczne uderzanie moich bioder o jej pośladki. Palce jednej dłoni zaciskała na poduszce, a drugą w szybkim tempie pocierała swoją łechtaczkę.
    – O taaak! Taaak! – krzyczała Ania.
    – Podoba Ci się takie rżnięcie?! – spytałam, nawet na chwilę nie zwalniając tempa.
    – Cu-dow-nie! – jęczała w rytm moich ruchów.
         Nagle doszła po raz pierwszy. Jej ciało całe drżało. Piszczała głośno w poduszkę i w niekontrolowany sposób poruszała biodrami. Czułam, jak mięśnie jej drugiej dziurki się zaciskają, ale nawet na moment nie zwolniłam ruchów i nie przestałam jej posuwać. Ciężko oddychałam, starając się dać mojej kochance jak najwięcej przyjemności. Patrzyłam jak strapless raz za razem cały wchodził i prawie cały wychodził z zadowalanej pupy Ani. Wpadłam w pewnego rodzaju trans, dając z siebie, ile tylko byłam w stanie. Na zmianę masowałam gładkie pośladki mojej kochanki i ściskałam je mocno. Dziewczyna coraz bardziej szalała pode mną. Jęczała, krzyczała i co chwilę oddawała się w objęcia rozkoszy.
         Po kilku minutach i kolejnym mocnym orgazmie Ani czułam, że opadam z sił. Wzrok zaczął mi się lekko rozmywać, ale nieprzerwanie poruszałam biodrami. Sama też odczuwałam coraz większą przyjemność i nieuchronnie zbliżałam się do orgazmu. Po chwili Ania opadła na łóżko. Jej ciałem wstrząsnął kolejny mocny orgazm, a potem nagle jeszcze jeden. Każdy mój ruch w niej wywoływał nową falę rozkoszy, która zalewała jej świadomość i obezwładniała ciało. Miała głowę obróconą na bok. Oczy uciekały jej w tył głowy i nie potrafiła się na niczym skupić. Dla niej teraz trwał nieprzerwanie jeden wielki orgazm. Szeroko otwarte usta spazmatycznie łapały kolejne oddechy. Miałam wrażenie, że jest półprzytomna z rozkoszy.  
         Nagle doszłam. Świat mi zawirował. Czułam, jak z mojej cipki wylewają się miłosne soczki i po udach spływają na pościel. Poruszyłam się jeszcze kilka razy w Ani i w końcu przestałam. Wyszłam z zaspokojonej dziewczyny i opadłam na łóżko tuż obok niej. Wyjęłam z cipki straplessa i rzuciłam na pościel. Teraz i ja przeżywałam swoją małą rozkosz. Czułam się cudownie, ale nie dlatego, że doszłam, ale przede wszystkim dlatego, że byłam w stanie aż tyle przyjemności sprawić mojej kochance. Patrzyłam na nią. Cały czas drżała. Przytuliłam ją mocno do siebie i głaskałam po głowie, włosach i plecach. Chciałam, żeby wiedziała, że jestem przy niej i że jest dla mnie najważniejsza. Nie wiem, jak to się stało, ale tak wtulone w siebie zasnęłyśmy.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 6 – Weekend cz.3

     Byłam tak wykończona wydarzeniami minionego dnia, że obudziłam się dopiero rano. Ania jeszcze smacznie spała obok mnie w tym, co zostało ze stroju pokojówki, po naszych wieczornych figlach. Nagie piersi odpoczywały, poruszając się nieznacznie przy spokojnym oddechu śpiącej dziewczyny. Podwinięta wysoko sukienka odsłaniała zgrabne nóżki i gładkie, okrągłe pośladki. Wyglądała po prostu cudownie apetycznie. Nie ważne, co miała lub czego nie miała na sobie. Ja po prostu nie potrafiłam oderwać od niej dłoni i wzroku.
         Z zamyślenia wyrwał mnie niesforny promyk Słońca, który podrażnił zapatrzone w moją wymarzoną piękność oczy. Cichutko wstałam i przykryłam prześcieradłem śpiącą dziewczynę. Straplessa, który dostarczył nam wczoraj tyle przyjemności, przełożyłam na szafeczkę i nie ubierając się, boso wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Miałam nadzieję, że uda mi się przygotować śniadanie, zanim Ania wstanie lub co bardziej mi się podobało – będę mogła ją obudzić.
         Zeszłam na parter i po szybkiej porannej toalecie udałam się do kuchni. Zerknęłam do lodówki i rozejrzałam się po szafkach w poszukiwaniu natchnienia. Pomysł przyszedł niemal od razu. Założyłam fartuszek, w którym wczoraj paradowała Ania. Przyjemnie ocierał się o sutki, pobudzając je, a sznureczki zawiązane z tyłu delikatnie łaskotały w pośladki. Z zadowoleniem stwierdziłam, że w domu będę musiała częściej gotować w takim właśnie stroju. Zebrałam potrzebne składniki i zaczęłam pichcić. Nie zapomniałam też o wstawieniu wody na kawę. Po takim dniu i wieczorze na pewno przyda się nam solidna dawka kofeiny.
         W trakcie przygotowywania śniadania wpadłam na pewien pomysł. Uznałam, że miło by było zjeść wspólny posiłek na pomoście nad jeziorem. Niewiele dłużej myśląc, szykowałam wszystko tak, żeby łatwiej było mi przenieść w tamto miejsce. Całość zajęła mi niecałą godzinę. Po tym czasie gorący i pachnący posiłek wraz z aromatyczną kawą zaniosłam w samym fartuszku na pomost. Rozłożyłam koc, na którym ustawiłam talerze, sztućce i kubki. Wstałam i zerknęłam przed siebie. Nigdy wcześniej nie stałam w tym miejscu o tak wczesnej porze. Zazwyczaj czekałyśmy do południa, żeby tu przyjść. Było pięknie. Promienie Słońca ganiały się po niewielkich falach spokojnego jeziora. Pobliskie drzewa i tatarak szumiały przyjemnie i wprawiały w miły nastrój. Ptaki wesoło śpiewały i ganiały się po prawie bezchmurnym niebie. I ta wszechobecna cisza i spokój. Wiedziałam, że szybko zatęsknię za tym miejscem.
         Żeby ta chwila była idealna, brakowało tylko mojej cudownej Ani. Odwróciłam się i zaczęłam iść w stronę domku, gdy nagle zobaczyłam ją w drzwiach. Stała owinięta prześcieradłem i uśmiechała się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i jej pomachałam.
    – Dzień dobry – rzuciła radośnie.
    – Cześć Skarbie – przywitałam ją buziakiem, gdy podeszłam.
    Odwzajemniła pocałunek i zarzuciła mi ręce za szyję. Z każdą kolejną chwilą całowała intensywniej i zachłanniej. Miała mokre włosy. Pachniała miętą i swoimi różanymi perfumami, więc wiedziałam, że zdążyła wziąć prysznic, zmywając z siebie ślady wczorajszej intensywnej zabawy.
         Puszczone prześcieradło rozwiązało się i opadło na podłogę, odsłaniając jej zgrabne, młode i zupełnie nagie ciało. Zaczęłam jej dotykać. Przesuwałam dłońmi w dół, od mokrych włosów poprzez aksamitną skórę pleców, a kończąc na jędrnych i okrągłych pośladkach, którym tak uważnie przyglądałam się, gdy jeszcze smacznie spała. Chwyciłam je mocno w dłonie i zachłannie ugniatałam, dotykając nieśmiało palcami jej drugiej dziurki.
    – Jak się czujesz po nocy – zapytałam.
    – Wspaniale – odpowiedziała, wypinając się, żeby ułatwić mi dostęp.
    – Podobało się? – wsunęłam opuszek palca do jej pupy.
    – A masz jakieś wątpliwości?
    – Po prostu pytam.
    – O mało nie zemdlałam z rozkoszy… – wyznała nieśmiało.
    – Mnie się bardzo podobało – wepchnęłam się odrobinę głębiej.
    – Mmm… Mnie też… i teraz już rozumiem, co Ty czujesz podczas takich pieszczot – uśmiechnęła się, coraz bardziej podniecona – Chyba mam nową ulubioną zabawę…
    – Aż tak?
    – Mhm… – przytaknęła i zaczęła wić się, czując w sobie mój palec.
         Złapałam ją mocno za pierś i ścisnęłam sterczący, twardy sutek. Aż zasyczała, ale nawet na milimetr się ode mnie nie odsunęła. Wręcz przeciwnie – naparła na mnie mocniej swoim ciałem.
    – Komuś tu chyba zimno – powiedziałam, ciągnąc coraz mocniej za pobudzony sutek.
    – Akurat teraz jest mi bardzo gorąco, więc to nie z zimna – odpowiedziała.
    – Więc to moja wina?
    – Doskonale wiesz, że tak…
    – I co byś chciała, żebym teraz zrobiła? – droczyłam się z nią, nie przestając wiercić palcem w jej tyłeczku i ściskać pierś.
    – Zrób ze mną, na co tylko masz ochotę! – wysyczała.
    Miałam wtedy niesamowitą ochotę wziąć ją tam, gdzie stała, rzucić się na nią i kochać się z nią do utraty sił. Uczucia buzowały we mnie jak we wnętrzu wulkanu tuż przed erupcją. Postanowiłam jednak odwlec odrobinę naszą zabawę, licząc na jeszcze silniejsze doznania. Przełknęłam głośno ślinę i uśmiechnęłam się do mojej kochanki.
    – Głodna? – spytałam, zmieniając zupełnie temat i wysuwając palec z jej pupy.
    – Co? – była wyraźnie zdezorientowana.
    – Właśnie szłam Cię obudzić.
    – Ale…
    – No chodź, bo śniadanie i kawa stygną na pomoście – powiedziałam, po czym złapałam ją za rękę i pociągnęłam za sobą w stronę jeziora.
         Narzuciłam dość szybkie tempo, a zaskoczona, naga Ania była w stanie tylko za mną iść. Zatrzymałam się dopiero przy samym pomoście, na którym czekało na nas śniadanie.
    – Nie uważasz, że tu jest pięknie? – zagadnęłam, biorąc głęboki wdech.
    – Gośka, Ty żartujesz? – spytała z wyczuwalną pretensją w głosie.
    Odwróciłam się w jej stronę. Stała naga, z zaplecionymi na wysokości piersi rękami i lekko naburmuszoną miną. Patrzyła na mnie złowrogo.
    – Coś się stało?
    – Najpierw rozgrzewasz mnie tak, że mało nie dochodzę tam w progu, a później nagle przerywasz i ciągniesz mnie nagą tutaj – wyrzuciła z siebie.
    – Skarbie – podeszłam i objęłam ją – Obiecuję, że Ci to wynagrodzę.
    – Ciekawe niby jak…
    – Może odrobinę tak…
    Pocałowałam jej zaciśnięte usta, a dłońmi zaczęłam dotykać szyi. Na początku zgrywała twardą i nie oddawała pocałunków, ale po chwili jej mur zaczął się kruszyć i poczułam, że coraz bardziej angażuje się w pieszczotę. W końcu rozplotła ręce i objęła mnie.
    – Nigdy więcej tak nie rób – szepnęła.
    – Nawet gdy później robię tak?
    Zaczęłam całować szyję, kierując się powoli coraz niżej.
    – Nawet… – brzmiała coraz łagodniej.
    – Nawet gdy zrobię to?
    Zachłannie przyssałam się do jednego sutka i lizałam go okrężnymi ruchami. Ania zaczęła cichutko pojękiwać. Położyła dłonie na mojej głowie i przyciskała mocno do siebie.
    – Dalej się gniewasz? – spytałam, wypuszczając pierś na chwilę z ust.
    – Nie umiem się na Ciebie gniewać – wyznała, głaszcząc moje włosy.
    – Miło mi to słyszeć – uśmiechnęłam się i pocałowałam sterczący sutek.
    – To dlaczego tak zrobiłaś?
    – Są dwa powody.
    – Jakie?
    – Pierwszy to taki, że powinnaś coś zjeść, żeby nabrać siły. W końcu śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
    – Taaa, jasne – burknęła, jakby nie do końca mi wierzyła.
    – A drugi powód jest taki, że… – zrobiłam poważną minę i wiedziałam, że i na Anię to podziałało.
    – Co się stało? – wyglądała na autentycznie zmartwioną.
    – Nic Skarbie, ale wczoraj mówiłaś, że chciałabyś wiedzieć o mnie wszystko…
    – No tak…
    – To chodź, zjemy, a w trakcie opowiem Ci wszystko o sobie – zaproponowałam z uśmiechem.
    – Mam się bać?
    – Raczej nie – uspokoiłam ją.
    – No ok, ale najpierw jeszcze jedna sprawa – odezwała się i uśmiechnęła zawadiacko, przygryzając dolną wargę.
    – Jaka?
    – Chyba nie myślisz, że pozwolę Ci jeść w tym fartuszku, podczas gdy ja nie mam na sobie nic – powiedziała.
         Podeszła do mnie i objęła. Sięgnęła do sznureczków fartuszka i udawała, że stara się je rozwiązać, podczas gdy doskonale czułam, jak jej dłonie obmacują moje pośladki. W końcu uporała się z „niesfornym” węzłem. Ściągnęła mi przez głowę biały materiał i rzuciła na trawę u naszych stóp.
    – Coś jeszcze? – spytałam tonem, który zdradzał, że wiedziałam, w co gra.
    – O faktycznie – teatralnie udała, że sobie o czymś przypomniała – Jeszcze to…
    Podeszła znowu blisko, złapała w dłonie moje piersi i masowała je dłuższą chwilę. Gdy zauważyła, że mój oddech przyspieszył i zabawa coraz bardziej mi się podoba, nachyliła się i mocno zassała na moment jedną, a później drugą pierś i przygryzła twarde sutki. Aż jęknęłam z zachwytu. To było niesamowicie przyjemne.
    – Teraz wszystko – powiedziała, odsuwając się.
    Wiedziałam już, dlaczego miała do mnie wcześniej pretensje. Sama pragnęłam, żeby nie przestawała, a gdy to zrobiła, to poczułam pustkę i lekki smutek.
    – To zapraszam na śniadanie – powiedziałam z uśmiechem, wskazując Ani miejsce na pomoście.
    – Dziękuję – ucieszyła się i ruszyła przodem.
         Weszłam tuż za nią, nie mogąc oderwać wzroku od jej kołyszących się nagich pośladków. Usiadłyśmy na kocu, na samym skraju drewnianego pomostu. Zwiesiłyśmy nogi poza niego i nasze stopy znalazły się w przyjemnie chłodnej wodzie.
    – O! Kawa! – ucieszyła się Ania.
    – No proszę Cię! – zaczęłam – Chyba nie myślałaś, że obejdzie się bez porannej, mocnej kawy? Za kogo Ty mnie masz?
    – Za najcudowniejszą i najukochańszą istotę na świecie – wypaliła szczerze, uśmiechając się do mnie.
    – To miejsce już jest zajęte przez Ciebie – odwdzięczyłam się komplementem.
    – Na serio tak uważasz?
    – Serio, serio – zacytowałam Shreka i posłałam jej ciepły uśmiech.
    – No ale skoro ja zajmuję to miejsce… – zaczęła się zastanawiać – … a Ty tak często jesteś na mnie albo obok mnie, to Ty też jesteś na tym miejscu.
    – Uuu… ale wykombinowałaś – roześmiałam się szczerze.
    – Ej, nie śmiej się! – znowu udała naburmuszoną, ale widziałam uśmiech w kąciku ust.
    – Jesteś słodka, gdy robisz taką minę.
    – Taaak?
    – Tak.
    – A jak bardzo? – spytała, wyraźnie zaciekawiona.
    – Niewyobrażalnie – wyznałam, patrząc jej prosto w oczy.
    – Mmm… Aż tak?
    – Zdecydowanie.
    – Dziękuję – wyraźnie się zarumieniła.
         Wzięła kubek z kawą i upiła odrobinę. Widziałam jej uśmiech, gdy piła, więc mój komplement musiał wyjątkowo przypaść jej do gustu. Zaczęłyśmy jeść przygotowany przeze mnie posiłek, delektując się pięknymi okolicznościami przyrody i swoim towarzystwem. Co chwilę któraś z nas machała mocniej zanurzonymi w jeziorze stopami i chlapała w dal lub w górę kropelkami wody.
    – Wracając do tematu… – przypomniałam o celu naszego śniadania w takim miejscu.
    – Poczekaj. Zanim zaczniesz, to muszę Ci coś powiedzieć.
    – Co takiego? – byłam autentycznie zaciekawiona.
    – Masz… Masz zajebiste cycki – pokazała mi język, drocząc się ze mną.
    – Aż tak Ci się podobają? – spojrzałam na swoje dwie półkule ściśnięte obecnie lekko pomiędzy ramionami.
    – No ba! Pewnie! Są cudowne!
    – Ale masz swoje, które są po prostu fantastyczne.
    – Ale wolę Twoje, bo… – zamyśliła się na moment – …bo są Twoje.
    – No tak… Z tym argumentem nie mogę dyskutować.
    – No i bardzo dobrze – znowu pokazała mi język – To już zamieniam się w słuch – spoważniała upijając łyk kawy, z trzymanego w dłoniach kubeczka.
         Od początku naszego związku zastanawiałam się, CZY i JAK powiedzieć Ani o mojej przeszłości. Zwłaszcza jeden jej aspekt powinnam jej wyjaśnić. Długo biłam się z myślami, ale uznałam, że bardzo, ale to bardzo chcę być z nią szczera. Nie chciałam, żeby jakieś moje sprawy z przeszłości kiedykolwiek mogły zakłócić naszą relację. Gdy wczoraj wspomniała, że chciałaby wiedzieć o mnie wszystko, zaczęłam intensywnie myśleć, jak w ogóle zacząć swoją opowieść.
    – Sprawiasz, że czuję się najszczęśliwszą osobą na świecie – zaczęłam spokojnie – I z każdą spędzoną wspólnie chwilą coraz mniej umiem wyobrazić sobie swoje życie bez Ciebie.
    – Gosia… – szepnęła Ania.
    Spojrzałam na nią. Wpatrywała się we mnie intensywnie, a w jej oczach zaczynały szklić się łzy. Mimo to posłała mi uśmiech i nie przerywała, widząc, ile kosztuje mnie mój monolog.
    – Dlatego chcę być z Tobą w stu procentach szczera. Musisz wiedzieć, że zanim się poznałyśmy, to spotykałam się z pewną parą – jej oczy zrobiły się wyraźnie większe i o ile to możliwe, to jeszcze bardziej zainteresowała się moimi słowami – To cudowni ludzie i wspaniali przyjaciele i kochankowie…
         Opowiedziałam Ani o wszystkim. O tym, jak poznałam ową parę, jak się zaprzyjaźniliśmy i jak połączyło nas coś więcej niż zwykła znajomość, czy nawet zwykły seks. Zgodnie z prawdą powiedziałam też, że gdy los postawił ją na mojej drodze, to postanowiłam przestać się z nimi widywać, ale pozostajemy przyjaciółmi i często ze sobą rozmawiamy. Bądź co bądź znajomość z nimi trwała ponad dwa lata. Ania słuchała moich słów, a na jej buzi malował się coraz bardziej intensywny rumieniec. Jej twarz zmieniała mimikę od zaciekawienia, poprzez radość, rozmarzenie, a skończywszy na fascynacji.
    – Czułabym się z tym źle. Musiałam być szczera z nimi, jak i z Tobą teraz – zakończyłam swoją opowieść.
    – O kurczę – cicho skomentowała Ania.
         Muszę przyznać, że spodziewałam się więcej słów z jej strony. Może nawet jakichś pytań, głośno wypowiedzianych wątpliwości. A ona rzuciła tylko krótkie „O kurczę”. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Bałam się, że przez swoje wyznanie popsułam właśnie coś w naszej relacji i już nie będę w stanie tego odzyskać lub naprawić. Posłałam Ani nieśmiały, niepewny uśmiech.
    – I to cała moja historia – podsumowałam, starając się wydobyć z niej jakiekolwiek informacje i przemyślenia.
    – Gosiu… – szepnęła.
    – Tak?
    Ania przysunęła się do mnie tak blisko, że jej udo dotknęło mojego. Spojrzała mi głęboko w oczy i wpatrywała się przez dłuższą chwilę. Myślałam, że skonam od tego oczekiwania. Serce waliło mi jak szalone, a do oczu mimowolnie zaczęły napływać mi łzy.
    – Dziękuję za szczerość – powiedziała.
    – Nie wyobrażam sobie inaczej.
    – Wiem i dlatego tak bardzo, bardzo, bardzo mi na Tobie zależy – powiedziała.
    Nachyliła się i pocałowała mnie w usta.
         Delikatnie, jak dotknięcie motylich skrzydeł jej wargi musnęły moje. Położyła mi dłoń na policzku i zwiększyła intensywność pocałunków. Oddawałam pieszczotę, zatracając się w niej. W końcu Ania nie wytrzymała i zaczęła zachłannie mnie całować. Ustami pieściła moje wargi, a nasze języki splotły się w swoim ulubionym tańcu. Wtedy zrozumiałam, że nie jest na mnie zła, że niczego źle nie zrobiłam, a zwierzenie się jej było dobrym wyborem.
    – Bardzo mnie podnieciłaś tą historią – wyszeptała, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – Aż tak?
    – Nie wiedziałam, że jesteś aż tak szalona.
    – Faktycznie związek z parą można nazwać lekko wariackim pomysłem.
    – Nie o to mi chodzi głuptasie – posłała mi ciepły uśmiech.
    – A o co?
    – Nie mogę uwierzyć, że dla mnie zrezygnowałaś ze spotkań z nimi.
    – To uwierz – uśmiechnęłam się.
    – Nie wytrzymam dłużej.
    – Czego?
    – Kładź się! – wydyszała, mocno podniecona.
         Zrobiłam, o co prosiła i położyłam się na pomoście. Ania tymczasem wstała i stanęła nad moją głową, po czym usiadła mi na twarzy, przystawiając cipkę do moich ust.
    – Jest Twoja – powiedziała, zanim jej głowa zanurkowała pomiędzy moimi udami.
    Poczułam, jak łapczywie przyssała się do mojej kobiecości, jak lizała ją i pieściła palcami. Momentalnie oddałam się przyjemności, nie zapominając o lśniącym od soczków skarbie, który znalazł się tuż przy mojej twarzy. Objęłam Anię w pasie, żeby przycisnąć ją mocniej do siebie. Zaczęłam mocno lizać jej cipkę. Była taka pyszna, słodziutka i niesamowicie mokra. Jej miłosne soczki zmieszane z moją śliną już po chwili zalewały mi buzię, a ja nawet na moment nie przestałam jej pieścić.
         Tak samo zajmowała się mną Ania. Czułam jej język i palce buszujące najpierw NA, a chwilę później W mojej cipce. Lizała moją łechtaczkę, zataczając na niej kółka i co chwilę mocno ssała. Odlatywałam. Zwłaszcza gdy poczułam, jak palce jej drugiej dłoni zaczęły baraszkować w pobliżu mojego tylnego wejścia. Z moich ust wydobywały się coraz częściej niekontrolowane jęki rozkoszy. Chciałam skupić się na dawaniu przyjemności leżącej na mnie dziewczynie, ale to, co mi robiła, bardzo to utrudniało.
         Opanowałam się na tyle, na ile byłam w stanie i też wsunęłam do wnętrza jej skarbu dwa palce. Miałam wrażenie, że w sobie miałam już trzy, ale starałam się ignorować to najdłużej, jak mogłam. Skupiłam się na lizaniu jej guziczka i posuwaniu cipki. Drugą dłonią obmacywałam jej pupę, zbliżając palce do drugiej dziurki mojej kochanki. Zamruczała słodko, gdy poczuła dotyk w tamtym miejscu. Nie mogłam pozwolić jej czekać. Oblizałam palec i zaczęłam wsuwać go do jej tyłeczka.
    – O taaak… – usłyszałam głośne jęknięcie.
    Palec z lekkim oporem wślizgiwał się do tylnego wejścia Ani. Dziewczyna starała się rozluźnić, co z każdą chwilą ułatwiało mi penetrację i zwiększało przyjemność, jaką odczuwała. W końcu pchnęłam mocno i wsunęłam cały palec do środka.
         W tym momencie leżącą na mnie dziewczyną wstrząsnął potężny spazm orgazmu. Wsadziła palce głęboko w moją cipkę i pupę i krzyknęła, oznajmiając całemu światu, że dotarła na szczyt. Ja też byłam na skraju wytrzymałości, ale nie przestawałam nawet na moment posuwać wijącej się z rozkoszy Ani. Moje palce szalały w obu jej dziurkach, a język pieścił nabrzmiałą łechtaczkę. Czułam, jak stara się zacisnąć mięśnie i unieruchomić moje palce. Jednak moja pozycja i wilgoć, dzięki której tak sprawnie mogłam ją zaspokajać, dawały mi przewagę. Nieprzerwanie dostarczałam jej nowych, mocnych wrażeń, posuwając wytrwale jej cipkę i pupę. Przyniosło to piękny efekt w postaci kolejnego błyskawicznego orgazmu Ani.
         Pisnęła z rozkoszy prosto w moją cipkę. Ostatkiem świadomości wsunęła w moje mokre i spragnione wnętrze kolejny palec i pchnęła mocno. Poczułam przyjemną błogość i wiedziałam, że niebawem i dla mnie nastanie piękne spełnienie. Tymczasem ciało mojej kochanki drżało w ekstazie, uwalniając nagromadzoną namiętność. Z zaspokojonej cipki zaczęły tryskać miłosne soczki i zalewały mi twarz, szyję, włosy. Byłam cała od nich mokra, ale niesamowicie szczęśliwa, że to efekt moich starań. Wysunęłam palce z jej dziurek. Patrzyłam zauroczona, jak obie otwierały się i zamykały w rytm niedawnych ruchów moich dłoni.  
         Czując tak wielką satysfakcję oraz wiercące się w mojej cipce i pupie paluszki Ani, osiągnęłam szczyt. Moje ciało się naprężyło, a po chwili zaczęło drżeć. Czułam, że i ze mnie wypływa spora ilość soczków, ale nie byłam w stanie tego powstrzymać ani kontrolować. Mogłam tylko leżeć i chłonąć rozkosz, jaką dała mi Ania. Świat mi mocno wirował, ale tym razem udało mi się nie stracić przytomności. Oddychałam ciężko, starając się dojść do siebie i czekałam na jakikolwiek ruch mojej kochanki.
         Drgnęła po kilku minutach i powoli zsunęła ze mnie, kładąc się obok na pomoście. Spojrzała mi w oczy i na moją mokrą od jej soczków twarz.
    – Znowu Cię zamoczyłam – skomentowała zawstydzona.
    – Uwielbiam to – odpowiedziałam, oblizując dokładnie wargi.
    – Jesteś cudowna – wyszeptała i przysunęła się bliżej.
    Jej usta dotknęły moich, ale nie delikatnie, jak się tego spodziewałam po tak intensywnej zabawie. Wpiła się w moje wargi mocno i zachłannie. Zlizywała swoją wilgoć z mojej twarzy i smakowała jej z mojego języka. Głaskała jednocześnie moje włosy, policzki i szyję. W końcu złapała mocno za jedną pierś i ścisnęła sutek.
    – Na prawdę aż tak podziała na Ciebie moja opowieść? – spytałam, głaszcząc jej policzek.
    – A nie czułaś, jaka byłam mokra?
    – Czułam, ale się nie spodziewałam.
    – Ja też na początku nie, ale gdy wyobrażałam sobie Ciebie z nimi w tych wszystkich sytuacjach, to po prostu samo się stało – wyznała.
    – Często tak sobie mnie wyobrażasz?
    Spuściła wzrok, a na jej buzi pojawił się rozkoszny rumieniec.
    – Chyba zbyt często… – posłała mi niezdarny, ale bardzo słodki uśmiech.
    – Jesteś wspaniała – pocałowałam ją delikatnie.
    – Boże, nie powinnam Ci tego mówić – skryła twarz w dłoniach.
    – A niby dlaczego?
    – Pewnie pomyślisz sobie teraz, że jestem nieźle zboczona.
    Odsłoniłam jej twarz i spojrzałam głęboko w oczy.
    – Podobasz mi się taka – powiedziałam czule.
    – Ale…
    – Ja jestem bardziej zboczona – zauważyłam.
    – Ty? Niby dlaczego?
    – A kto normalny wiąże się z parą, a później jeszcze sprowadza na złą drogę porządną, piękną i dużo młodszą od siebie dziewczynę?
    – Przeszkadza Ci to, że jestem młodsza?
    – Ani trochę, ale czy to nie jest zboczone?
    – No i z tą „porządną” to też przesadziłaś.
    – A dlaczego? Przecież byłaś grzeczna, miła, spokojna i nawet nie myślałaś o tym, że mogłoby Cię coś takiego łączyć z inną kobietą.
    – Dziękuję Kochanie – powiedziała nagle Ania.
    – Za co?
    – Za uświadomienie mi, jaka jestem i jaka chcę być. A także za to ile cudownych chwil przeżyłam i przeżywam dzięki Tobie.
    – Nie musisz mi dziękować. Przy Tobie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
    – Zaraz po mnie – puściła mi oczko i znowu mocno pocałowała.
         Nasze języki po raz kolejny splotły się ze sobą w miłosnym, namiętnym i mokrym tańcu. Baraszkowały na zmianę w naszych ustach i pieściły się wzajemnie. Pocałunek trwał i trwał, a nam ciągle było siebie mało. Spragnione dłonie szukały najczulszych miejsc leżącej naprzeciwko kochanki i delikatnie pieściły, wzmagając podniecenie i wzniosłość tej chwili.
    – Wiesz, co mi się tylko nie podoba? – spytała nagle Ania.
    – Co takiego?
    – Po pierwsze, że tak późno odważyłaś się wykonać ten krok w moim kierunku.
    – A po drugie?
    – Po drugie, że będzie mi bardzo brakowało tego miejsca – pogłaskała mnie po twarzy i znowu pocałowała.
    – W obu sprawach muszę przyznać Ci rację, ale mam nadzieję jakoś Ci to wynagrodzić.
    – Cały czas robisz dla mnie coś cudownego.
    – Ale chcę się starać jeszcze bardziej, bo jesteś tego warta.
    – Serio tak uważasz?
    – Bez dwóch zdań.
    – Hmm… A zrobisz coś dla mnie? – spytała z błyskiem w oku.
    – Wszystko – odpowiedziałam bez wahania.
    – Chcę, żebyś podczas drogi powrotnej, nie miała na sobie nic od pasa w dół.
    – Zupełnie nic?
    – Oprócz butów.
    – Zgoda – przystałam na podniecającą propozycję Ani.
    – Tak od razu?
    – A dlaczego nie?
    – No nie wiem… Myślałam, że będziesz jakoś negocjować – zaczęła się zastanawiać.
    – Nie mam nad czym. Dla Ciebie zrobię wszystko – powiedziałam zgodnie z prawdą.
    – Ja dla Ciebie też – szepnęła ledwo słyszalnie Ania – To co? Idziemy się pakować? – spytała głośniej z lekką nutką smutku w głosie.
    – Chyba trzeba się zbierać, bo przed nami kawał drogi – zgodziłam się.
    – To ja pozmywam po śniadaniu – zaoferowała moja kochanka.
    – Pomogę Ci, to będzie szybciej – zaproponowałam pomoc.
    – Nie odmówię – uśmiechnęła się Ania.
         Udało nam się wstać i złapać równowagę, tuląc się do siebie. W końcu ostatni czas spędziłyśmy na leżąco i na dodatek wyjątkowo aktywnie. Pozbierałyśmy to, co zostało po śniadaniu i wróciłyśmy do domku. Zmyłyśmy i wytarłyśmy naczynia, które chowałam od razu do szafek. Zajęłam się pakowaniem tego, czego nie udało nam się zjeść, a Ania poszła wziąć szybki prysznic, po czym poszła na górę ogarnąć swoje ubrania. Dołączyłam do niej po dłuższej chwili, bo też musiałam zmyć z siebie ślady naszej zabawy na pomoście. Gdy weszłam do pokoju, to moja kochanka wypięta w stronę drzwi, dopinała właśnie swoją torbę.
    – Piękny widok – skomentowałam nagą, klęczącą na łóżku dziewczynę.
    – Ja będę miała piękniejszy przez całą drogę powrotną – pokazała mi język i puściła oczko.
    – Jeszcze Ci się znudzę i co wtedy?
    – Nie ma takiej opcji – podeszła i wtuliła się we mnie.
    – Jesteś pewna? – spytałam, głaszcząc ją po włosach.
    – Jak niczego innego – odpowiedziała, podnosząc twarz i spoglądając mi prosto w oczy.
         Aż przełknęłam głośno ślinę. Jej głos był tak stanowczy, a spojrzenie tak ostre, że nie śmiałam się dłużej z nią droczyć. Niechętnie wyswobodziłam się z jej objęć i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej swoje ubrania i walizkę. Ania w tym czasie założyła na siebie białą bluzkę z koronkowymi wstawkami i granatowe szorty, po czym położyła się na łóżku i patrzyła na mnie.
    – Teraz ja mam piękny widok – powiedziała.
    Nie odezwałam się ani słowem, tylko posłałam jej uśmiech, chowając kolejne ubrania do wnętrza bagażu.
    – Więc co mam mieć na sobie podczas drogi powrotnej? – spytałam.
    – Mogę wybrać? – zdziwiła się.
    – Jasne – przytaknęłam.
    – O Boże! Jesteś cudowna! – ucieszyła się jak dziecko.
    Podeszła na czworaka do mojej walizki i chwilę w niej szperała. Wyciągnęła bardzo luźny, czarny top na cieniutkich ramiączkach i podała mi go z uśmiechem.
    – Bardzo chcesz, żebym czuła się naga – bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
    – Bardzo – zgodziła się ze mną Ania.
    – A coś na wyjście do toalety? Czy mam iść w samej bluzce?
    – No coś Ty! Nigdy bym na to nie pozwoliła. Jesteś tylko moja! – rzuciła krótko i znowu zaczęła czegoś szukać w mojej walizce.
    – Podoba mi się, że jestem Twoja – szepnęłam jej do ucha, zakładając na siebie bluzkę, którą dla mnie wybrała.
    – Oj, przepraszam. Nie chciałam, żeby zabrzmiało to, jakbyś była moją własnością – zaczęła się szybko tłumaczyć ze swoich słów.
    – Nie przepraszaj – uspokoiłam ją – To bardzo miłe i chcę, żebyś tak o mnie myślała i mówiła.
    – Serio? – jej oczy aż rozbłysły.
    – Jasne. W końcu jestem tylko Twoja – uśmiechnęłam się do niej.
    – Jesteś wspaniała – podziękowała i wróciła do przeszukiwania mojego bagażu.
    – Nie bardziej niż Ty – szepnęłam pod nosem, czego Ania nie usłyszała.
    – O! Mam! – wykrzyknęła radośnie – Proszę, oto Twoja dolna część garderoby, żebyś mogła wyjść z auta na postoju.
         No tak. Czego ja się mogłam po niej spodziewać? Wybrała najkrótszą, najbardziej zwiewną i najmniej zakrywającą cokolwiek spódniczkę, jaką tylko miałam ze sobą na tym wyjeździe. Czerwona mini w szkocką kratę była jedną z moich ulubionych spódniczek, ale zazwyczaj chodziłam w niej w domu, bo mogła pełnić co najwyżej rolę przedłużenia koszulki. Nie powiedziałam jednak ani słowa, tylko założyłam na siebie podany przez moją kochankę kawałek materiału.
         Zapięłam walizkę i wystawiłam przed schody razem z torbą Ani. Pozamykałyśmy okna i zaciągnęłam żaluzje. Ostatni raz spojrzałam na pokój i łóżko, w którym spędziłyśmy cudowny i pełen uniesień czas i zamknęłam drzwi. Zeszłyśmy na dół i tu też wszystko postarałyśmy się zostawić w takim stanie, w jakim zastałyśmy na początku naszego pobytu. Dokładnie sprawdziłam zawór wody i gazu. Chciałam jeszcze kiedyś tu przyjechać, a pożar mógłby to utrudnić lub po prostu uniemożliwić.
         Po kilku minutach opuściłyśmy domek. Włączyłam system alarmowy i zamknęłam drzwi wyjściowe. Stojąc na tarasie, zerknęłyśmy jeszcze raz na jezioro i pomost, z którym już zawsze będą nas łączyć niezapomniane chwile.
    – Do zobaczenia! – pomachała mu Ania.
    – Chciałabyś tu jeszcze wrócić? – spytałam.
    – Byłoby cudownie – rozmarzyła się.
    Musiałam się z nią zgodzić. Powrót tu byłby spełnieniem marzeń. Może jeszcze kiedyś poproszę wujka o klucze i spędzimy tu z Anią trochę więcej czasu. Teraz jednak trzeba było zapakować się do auta i ruszać w drogę powrotną do domu. Moja towarzyszka już siedziała w samochodzie i czekała na mnie.
    – A Ty gdzie? – spytała, udając oburzenie, gdy otworzyłam drzwi.
    – Do środka?! – odpowiedziałam zbita z tropu.
    – A nie zapomniałaś o czymś?
    – Aaa… No tak – olśniło mnie nagle.
    Szybkim ruchem pozbyłam się spódniczki i podałam ją Ani.
    – No teraz lepiej – skomentowała.
    – Lepiej? – spytałam.
    – Żeby było idealnie, musiałabyś zdjąć też górę.
    – Ale masz świadomość, że jak ktoś nas będzie mijał w wyższym aucie, to wszystko zobaczy?
    – Ok, to już jest idealnie – zmieniła szybko zdanie.
    – No wiesz… mogę zdjąć – droczyłam się z nią.
    – Nie, nie! Tak jest cudownie! – broniła się i zachęcała, żebym już wsiadła.
    – Ok – powiedziałam krótko i zajęłam miejsce kierowcy.
         Nie czułam się zbyt komfortowo, czując tapicerkę siedzenia na nagich pośladkach, ale obiecałam to Ani i nie miałam zamiaru się teraz wycofać. Poprawiłam się nieznacznie w fotelu i wyjechałyśmy za bramę. Miałam już wyjść, żeby ją zamknąć, ale Ania zrobiła to szybciej. Wróciła biegiem na swoje miejsce i wyszczerzyła w moją stronę rząd białych, równych ząbków.
    – Gotowe! – powiedziała radośnie.
    – No to w drogę!
    Wrzuciłam bieg i powoli ruszyłam. Musiałyśmy dojechać przez las do głównej trasy, ale to udało się bez żadnych niespodzianek. Cholernie żałowałam, że musiałyśmy już wracać. Moją głowę zalewały cudowne wspomnienia minionych dni. Na samo wspomnienie zrobiło mi się przyjemnie i przestałam odczuwać niedogodności związane z brakiem dolnej części garderoby.
         W międzyczasie Ania podłączyła telefon do radia i zaczęła puszczać muzykę. Zrobiło się jeszcze przyjemniej. Śpiewałyśmy i nawet udało nam się nieco poruszać w rytm słuchanych przebojów. W tak cudownej atmosferze zleciały nam błyskawicznie pierwsze kilometry. Zaczęłam się dziwić, że Ania nie wykorzystała jeszcze okazji, żeby mnie dotykać. Widocznie pochłonięta wczuwaniem się w skoczne rytmy, zupełnie o tym zapomniała.
         Zanim wjechałyśmy na trasę, zdążyłam się już przyzwyczaić do dotyku fotela na mojej nagiej pupie i z każdym przejechanym kilometrem czułam się swobodniej. Moja towarzyszka też, co zaowocowało zdjęciem butów i oparciem drobnych, bosych stóp o przednią szybę samochodu. Mogłam je podziwiać i cieszyć oczy ich widokiem. Ania doskonale wiedziała o moim fetyszu i co chwilę machała dla mnie paluszkami.  
         W końcu chyba przypomniała sobie o moim stroju, a właściwie jego braku i położyła dłoń na moim nagim udzie. Patrząc cały czas przed siebie, przesuwała ją w kierunku mojego krocza. Nie miałam zamiaru niczego jej utrudniać, tym bardziej że przecież wiązało się to z olbrzymią przyjemnością, jaka mogła mnie czekać. Bez większego namysłu włączyłam tempomat i usiadłam wygodniej w fotelu, rozszerzając nogi.
    – Podoba mi się, gdy tak robisz – odezwała się.
    – Mnie też się podoba to, co robisz – przyznałam.
    – Czuję…
    Dotknęła opuszkami palców mojej kobiecości. Od razu wyczuła wilgoć i zaczęła mnie pieścić. Starałam się skupiać na drodze, ale przyjemność, jaką dawała mi Ania, była zbyt duża. Jej palce szalały raz we mnie, a raz na mojej łechtaczce, prowadząc mnie nieuchronnie na sam szczyt rozkoszy. Cudownie bawiła się mną najpierw dwoma, a później trzema palcami. Oddychałam szybko i jęczałam coraz głośniej. Byłam na skraju spełnienia. Poczułam mocny uścisk na lewej piersi. Moja dłoń, jakby żyjąc własnym życiem, wślizgnęła się pod cienki materiał bluzki i drażniła na zmianę sterczące sutki.
    – Dojdź… – szepnęła Ania prosto do mojego ucha.
    Jęknęłam głośno.
    – Nie hamuj się. Dojdź! – powtórzyła – Chcę czuć, jak Twoja cipka zaciska się na moich palcach.
    – O taaak…
    – A może jeszcze kiedyś na mojej całej dłoni… – przypomniała jedną z naszych fantastycznych zabaw w domku.
    Tego było już za wiele. Moja wyobraźnia podsuwająca mi obrazy tamtej zabawy i palce Ani we wnętrzu mojej cipki w końcu osiągnęły swój cel.
    – O taaak! – krzyknęłam i doszłam.
    Zawładnął mną mocny orgazm. Moje biodra poruszały się jak szalone na fotelu, a palce Ani w mojej cipce nie przestały dostarczać mi przyjemności. Czułam je bardzo dobrze. Wierciły się ciągle niespokojnie, przedłużając i wzmacniając moją przyjemność. Oddychałam ciężko i powoli dochodziłam do siebie. Ania w końcu wyjęła ze mnie palce i oblizała je dokładnie.
    – Uwielbiam Twój smak – powiedziała wyraźnie zadowolona z siebie.
    – Kiedyś nas zabijesz – skarciłam ją lekko.
    – Nie podobało się?
    – Cholernie się podobało, ale to bardzo niebezpieczne.
    – Wiem, przepraszam – opuściła głowę.
    – Nigdy tego nie rób!
    – Dobrze, już nie będę – zaczęła zasmucona – Ale tak ciężko jest się powstrzymać przed dotykaniem Cię.
    – Nigdy więcej mnie nie przepraszaj za rozkosz – wyjaśniłam moje wcześniejsze słowa.
    – Czyli nie chodziło o…
    – Nie – uśmiechnęłam się – Możesz mnie dotykać, kiedy tylko chcesz. W końcu jestem Twoja.
    – A ja Twoja – zapewniła mnie Ania.
         W czasie drogi moja kochanka jeszcze niejednokrotnie wykorzystała brak dolnej części ubrania u mnie. Pieściła mnie, gdy tylko miała na to ochotę, a ja nie byłam w stanie jej odmówić. Moje nogi same się rozsuwały, gdy czułam pomiędzy nimi lub na nich jej delikatną dłoń. Raz nie wytrzymałam i zjechałam na MOP. Zaparkowałam z dala od innych aut i rozpalona do granic możliwości, błagałam ją, żeby mnie przeleciała. Kazała mi zdjąć bluzkę, po czym z wielką ochotą zrobiła mi palcówkę, delektując się tym, do jakiego stanu mnie doprowadziła.
         Za drugim razem, gdy się zatrzymałyśmy, przemyciła do toalety straplessa. Ryzykując przyłapanie, wzięła mnie od tyłu przy umywalkach, po czym nie wychodząc ze mnie, wepchnęła z powrotem do jednej z kabin. Tam rozebrała mnie do naga i dokończyła, posuwając mocno w drugą dziurkę. Gdy wychodziłyśmy, to jedna dziewczyna dziwnie się na nas patrzyła w lustrze, myjąc dłonie. Widocznie tym razem zostałyśmy przyłapane, ale posłałyśmy jej tylko buziaki i uśmiechy i wróciłyśmy do samochodu, gdzie obie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
         Jeszcze dwa razy stawałyśmy, żeby coś zjeść, kupić kawę i skorzystać z toalety. Zgodnie z obietnicą przy każdym postoju Ania dbała, żebym na pewno założyła spódniczkę, zanim wysiadłam z samochodu. Równie skrupulatna była, gdy miałam wsiąść. Uśmiechała się do mnie i wyciągała dłoń w oczekiwaniu na jedyną część garderoby, która miała zasłaniać moje najskrytsze miejsca. Z każdym kolejnym razem rozbieranie się, było dla mnie coraz bardziej naturalne. Robiłam to tym chętniej, że wiedziałam, że palce Ani już niebawem mogły zacząć mnie pieścić.
         Tuż przed zmrokiem dotarłyśmy do końca naszej podróży. Zaparkowałam samochód na parkingu za budynkiem i wyłączyłam silnik. Odpięłam pas i mogłam w końcu założyć spódniczkę. Spojrzałam na Anię i posłałam jej uśmiech.
    – To jesteśmy na miejscu.
    – Tak… – westchnęła głośno.
    – Coś się stało Skarbie?
    – Nic – uśmiechnęła się – Po prostu… Było cudownie i nie chcę, żeby to się skończyło.
    – Ale nic się nie kończy – pogłaskałam ją po twarzy.
    – Oprócz swobody i mieszkania razem – trafnie zauważyła.
    – Fakt… – zamyśliłam się – Pomóc Ci z bagażem? – zmieniłam temat.
    – Nie, dam sobie radę – posłała mi nieśmiały uśmiech – Dziękuję, że mnie tam zabrałaś.
    – Nie musisz dziękować. Kogo innego mogłabym zabrać?
    – Z Twoją urodą to kogokolwiek.
    – A co powiesz, że z moją urodą, to chcę Ciebie?
    – Powiem, że… – wyglądała, jakby biła się z myślami – …że bardzo Cię kocham.
         Zamurowało mnie w pierwszej chwili. Zupełnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć, jak zareagować. W momencie w mojej głowie rozpętała się szalona burza myśli, która piorunowała mój umysł, nie pozwalając się skupić i wydobyć z siebie choćby słowa. Na mojej twarzy na pewno widoczny był spory szok, bo Ania nagle opuściła głowę i lekko posmutniała.
    – Skarbie, ja też Cię kocham! – odpowiedziałam tak szybko, jak byłam w stanie się ocknąć z zadumy.
    – Naprawdę? – spytała, coraz szerzej się uśmiechając.
    – Nie mam najmniejszych wątpliwości – puściłam jej oczko – Bardzo Cię kocham – powtórzyłam.
    – Ja Ciebie też! Kocham, kocham, kocham! – wykrzyknęła i rzuciła mi się na szyję.
         Zaczęłyśmy się całować. Zachłannie pieściłyśmy i smakowałyśmy usta tej drugiej. To miał być pocałunek wieńczący nasz pierwszy wspólny wyjazd i największe wyznanie, jakie przeszło kiedykolwiek przez nasze usta. Każda wkładała w ten pocałunek całą siebie, całe swoje szczęście, wszystkie miłe wspomnienia i każde rodzące się oczekiwanie. Czułyśmy, że to, co między nami się narodziło, jest wyjątkowe, jest piękne, ale przede wszystkim jest nasze. Może i niedoskonałe w swojej doskonałości, ale po prostu – nasze.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 7 – Wieczor z niespodzianka

     Mocno skłamałabym, gdybym powiedziała, że po powrocie znad jeziora musiałyśmy od siebie odpocząć. Zdecydowanie było nam siebie mało. W pracy, w samochodzie, czy nawet w mieszkaniu nie potrafiłam się na niczym skupić. Moje myśli ciągle biegły do Ani. Zastanawiałam się, gdzie jest, co robi, o czym myśli, w co się ubrała. Totalnie oszalałam na jej punkcie. Nie tylko ja miałam ten problem. A skąd wiem? Proste – dostawałam mnóstwo cudownych zdjęć i SMS-ów od Ani z takimi samymi pytaniami, które i jej nie dawały spokoju.  
         Oczywiście widywałyśmy się na klatce schodowej w przelocie lub ona odwiedzała mnie po południu, ale wtedy nie przychodziło nam nawet do głowy, żeby spytać o jakieś pierdoły. Gdy tylko otwierałam jej drzwi, to rzucała się na mnie i namiętnie całowała. Ubrania znikały z nas w niesamowitym tempie i oddawałyśmy się w objęcia rozkoszy. Nie zrozumcie mnie źle. Taki szybki, namiętny seks był cudowny, wręcz zniewalający, ale obu nam brakowało ciszy, spokoju i braku pośpiechu z weekendu nad jeziorem. To był tej jedyny szczegół, który dawał nam poczucie spełnienia i pewność, że nic nie trzeba, a wszystko można.
         Leżałam jednego wieczora sama w łóżku. Ania akurat nie mogła tego dnia się ze mną spotkać, bo uczyła się do kolokwium. Przewracałam się z boku na bok, nie mogąc zasnąć.
    – Cholera! – zaklęłam przez zęby.
    Włączyłam lampkę i usiadłam w łóżku. Zegarek pokazywał 22:49. Oparłam się o wezgłowie i wzięłam do ręki książkę. Zawsze przynajmniej jedna leży na nocnej szafce obok mojego łóżka. Może to nie był najmądrzejszy pomysł na znalezienie metody na sen, ale liczyłam, że pomoże.
         Zaczęłam czytać, ale dalej byłam niespokojna. Nogi co chwilę przesuwały się pod cienką, letnią kołdrą w poszukiwaniu swojego miejsca. Błądziłam oczami po kolejnych stronach powieści, starając się odnaleźć sens w czytanych słowach, ale tego wieczora było to niesłychanie trudne. Z wściekłością rzuciłam książkę na łóżko i splotłam ręce na piersiach, jakbym się na nią obraziła. Odruchowo sięgnęłam po telefon. Na wyświetlaczu widniała ikonka nieprzeczytanej wiadomości. Szybko odblokowałam ekran. To od Ani:  
    A: „Cześć :* Śpisz już?”.
    Napisała raptem kilkanaście minut wcześniej, więc od razu odpisałam:  
    G: „Nie mogę zasnąć”.  
    Czekałam dosłownie chwilę, gdy pojawiła się kolejna wiadomość od mojej kochanki:  
    A: „Coś się stało?”.
    G: „Chyba mam za dużo energii”.
    A: „Dlaczego? ;)”.
    G: „Nie było Cię u mnie dzisiaj, więc nie miał mnie kto zmęczyć :*”.
    A: „To ja Cię męczę?”.
    G: „Najcudowniej, jak tylko można :*”.
    A: „Co masz na myśli? ;)”.
    G: „Seks! ;)”.
    A: „Aaa, to ok :D”.
    G: „A coś Ty myślała?”.
    A: „Nie ważne. Za dużo czasu spędziłam nad książkami i głupoty mi przychodzą do głowy”.
    G: „Chyba nie pomyślałaś, że mnie męczysz sobą, gdy ze mną jesteś?”.
    A: „Kocham Cię! :*”.
    G: „Ja też Cię Kocham! :*”.
    A: „Mam Ci pomóc zasnąć?”.
    G: „Znasz jakiś sposób?”.
    A: „Znam jeden”.
    G: „Jaki? Zrobię wszystko!”.
    A: „Wszystko?”.
    G: „Tak :*”.
    A: „Absolutnie wszystko? ;)”.
    G: „Absolutnie wszystko!”.
    A: „Ok, to daj mi moment i napisz, co masz na sobie ;)”.
    G: „Satynową koszulkę nocną i majtki”.
    Zaczęłam się zastanawiać, co jej chodzi po głowie i choć miałam kilka pomysłów, to z niecierpliwością czekałam na kolejną wiadomość od Ani.
         Minęło kilka minut, a ja ciągle w niepewności wpatrywałam się w telefon czekając, jak na zbawienie. W końcu zadrżał, a na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość:
    A: „Uwielbiam Cię w tej koszulce :*”.
    G: „Cieszę się, że Ci się w niej podobam”.
    A: „Wolę Cię bez niej, więc zdejmij ją i majteczki też :*”.
    G: „Mam się rozebrać?”.
    A: „G: „Absolutnie wszystko!”” – wkleiła mi moją wcześniejszą wiadomość do niej.
    G: „Ok”.
    Odpisałam i zdjęłam z siebie koszulkę i bieliznę. Poczułam, jak pościel głaszcze moje nagie nogi, pośladki i brzuch. Zrobiło mi się przyjemnie. Sutki zesztywniały i uwydatniły się, wyraźnie oczekując na kolejne mocne bodźce.
    A: „Już? ;)”.
    G: „Już :P”.
    A: „Udowodnij ;)”.
    G: „Jak?”
    A: „Zdjęcie :*”.
    No nie. Nie dość, że ta mała, kochana istota kazała mi się rozebrać, to teraz jeszcze chce ode mnie dowód w postaci mojego nagiego zdjęcia. Jednak obiecałam jej, że zrobię absolutnie wszystko, więc zamierzałam tego dotrzymać. Poza tym dla niej i tak zrobiłabym wszystko, niezależnie co by to było i gdzie by mnie o to poprosiła.
         Odrzuciłam kołdrę na bok. Ustawiłam telefon na nocnej szafce i włączyłam samowyzwalacz na 10 sekund. Domyślałam się, o jakie zdjęcie chodzi Ani i zamierzałam jej takie wysłać. Usiadłam naga na łóżku i szeroko rozłożyłam nogi, żeby mogła zobaczyć wszystkie moje najczulsze miejsca. Dodatkowo paluszkami rozchyliłam wargi cipki. Ku mojemu zaskoczeniu była bardzo mokra i aż syknęłam, gdy jej dotknęłam. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz i nagle telefon zrobił zdjęcie.      Lekko jeszcze oszołomiona nagłą przyjemnością złączyłam nogi i położyłam się znowu, grzecznie przykrywając odrzuconą wcześniej kołdrą. Obejrzałam zdjęcie, które zrobiłam i sama byłam w szoku, jak seksownie na nim wyszłam. Szybko wysłałam fotkę do Ani. Dodając pytanie:
    G: „Taki dowód wystarczy?”.
    Znowu przyszło mi czekać dłuższą chwilę na odpowiedź, a w zasadzie na odpowiedzi:
    A: „Jesteś przepiękna! :*”.
    A: „I taka seksowna”.
    A: „Chciałabym tam teraz być i się z Tobą kochać :*”.
    G: „Też bym chciała, żebyś tu była :*”.
    A: „Chciałabym wejść po cichu do Twojego mieszkania i przelecieć Cię z zaskoczenia :*”.
    Ta wiadomość dała mi dużo do myślenia. Do mojej głowy momentalnie powrócił temat poruszony w rozmowie z moją znajomą, która kilka dni temu sugerowała, że Ania powinna mieć klucz do mojego mieszkania. Z każdą chwilą uznawałam to za coraz lepszy pomysł. Tylko musiałam jeszcze wymyślić jak jej te klucze przekazać i kiedy. Wypadałoby zrobić to z wielką pompą, bo był to dla mnie dość duży krok w naszym związku i podejrzewałam, że i dla Ani byłaby to wielka rzecz. Z zadumy wyrwała mnie kolejna wiadomość od mojej kochanki:
    A: „Baw się dobrze! :*”.
    G: „?”.
         Nie zrozumiałam, o co jej chodziło. Dotarło do mnie dopiero po chwili z kolejną wiadomością, którą był link do jakiegoś filmiku na jej koncie Google. Kliknęłam play i moim oczom ukazała się zupełnie naga Ania, masturbująca się paluszkami i pożyczonym ode mnie Lovense Lushem. Patrzyłam jak zauroczona na jej pogrążoną w ekstazie twarz, na której malowała się czysta rozkosz. Z szeroko rozchylonych ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki i westchnięcia, gdy najpierw dwa, a później trzy palce posuwały jej mokrą cipkę. W jej wnętrzu aż chlupało od ilości soczków. Druga dłoń w tym czasie pieściła nagie piersi, szczypiąc i pociągając sterczące sutki. Dodatkowo to wszystko było dla mnie. Co chwilę słyszałam wyraźnie:
    – Gosiu, nie przestawaj! O tak! Posuwaj mnie mocniej! Kochanie weź mnie całą! Chcę, żebyś pieściła mnie, kiedy tylko masz na to ochotę! Na wszystkie możliwe sposoby! Jestem Twoja! Gosia!
    Wszystko to trwało kilka minut. Kilka wyjątkowo intensywnych minut. Zakończyła, jęcząc na głos moje imię i szczytując. Jej ciało drżało, uwalniając nagromadzoną namiętność, a z zaspokojonej cipki trysnęły w stronę nagrywającego telefonu jej miłosne soczki.
         Byłam zszokowana, zaskoczona, ale cholernie podniecona tym, co przed chwilą zobaczyłam. Momentalnie napisałam do Ani:
    G: „To jest cudowne! :* Kocham Cię! :* Poproszę tak na żywo!”.
    Tym razem nie musiałam długo czekać na odpowiedź:
    A: „Podoba się?”.
    G: „Żartujesz? To jest najwspanialszy filmik, jaki w życiu widziałam! I najbardziej podniecający!”.
    A: „Miło mi :*”.
    G: „I jak ja mam teraz niby zasnąć?”.
    A: „Pieść się, oglądając ten filmik. Jest tylko dla Ciebie :*”.
    G: „Co?”.
    A: „Dotykaj się, oglądając go, ilekroć nie będziesz mogła zasnąć i dojdź myśląc o mnie :*”.
    G: „O nikim innym nie umiem myśleć :*”.
    A: „Ja też myślę tylko o Tobie :* A teraz pobaw się choćby i kilka razy, patrząc, jak ja się pieściłam, myśląc o Tobie i słodkich snów Kochanie :*”.
    G: „To najcudowniejszy sposób na zasypianie, jaki mogłaś mi dać :* Dziękuję i dobranoc Skarbie. Kocham Cię! :*”.
    A: „Miłej zabawy 😉 Kocham Cię :*”.
         Mogłabym jeszcze długo pisać jej kolejne wiadomości, byleby tylko mieć z nią kontakt, ale zdawałam sobie sprawę, że i ona musi jutro wcześnie wstać na uczelnię. Postanowiłam już jej nie męczyć i wrócić do filmiku, który dla mnie nagrała. Dalej nie mogłam uwierzyć, że to zrobiła i że teraz mogę w każdej chwili zobaczyć ją nagą, jak dochodzi tylko dla mnie.  
         Ustawiłam telefon obok siebie i ponownie włączyłam PLAY. Znowu zobaczyłam jej piękne, nagie ciało i usłyszałam jej podniecające jęki. Zrobiło mi się gorąco, nawet bardzo, ale chciałam ją lepiej widzieć. Może i zwariowałam, ale wstałam z łóżka, zabierając ze sobą telefon i naga przeszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, włączyłam telewizor i połączyłam z nim telefon. Znowu włączyłam odtwarzanie filmu. Teraz wszystko widziałam perfekcyjnie. Każdy fragment ciała Ani był cudownie widoczny. Kropelki potu na jej nagiej skórze, drżenie ciała, rozchylone usta, które tak dobrze znałam, a które co chwilę wypowiadały moje imię w spazmach rozkoszy.
         Tego było za wiele. Zaczęłam się dotykać. Nie spuszczając oka z wijącej się w ekstazie Ani na ekranie złapałam się mocno za piersi. Sutki były sztywne i tylko czekały na takie traktowanie. Ściskałam je i szczypałam, ciągnąc coraz mocniej. Mój oddech mocno przyspieszył. Zawsze lubiłam bawić się biustem i uwielbiałam, gdy ktoś się nim bawił, a Ania robiła to cudownie. Doskonale wiedziała, kiedy ma ścisnąć, kiedy pociągnąć, kiedy polizać, a kiedy ugryźć.
         Zapatrzona w ekran telewizora z pieszczącą się Anią, doszłam po raz pierwszy. Dawno nie osiągnęłam szczytu tylko masując piersi, więc było to dla mnie niemałe zaskoczenie, ale nie miałam jeszcze dosyć. To było dopiero preludium. Prolog do zabawy, która zapowiadała się niezwykle i wyjątkowo, jak prezent, który to sprawił.
         Masturbowałam się jeszcze co najmniej kilka razy, głośno jęcząc i wijąc się z rozkoszy na kanapie. Zapętlony kilkukrotnie filmik, raz po raz dostarczał mi kolejnych silnych bodźców. Dłonie zachłannie pieściły moje ciało, zakradając się do każdej możliwej dziurki. Nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że przeżyłam orgię sama ze sobą. No może nie tak do końca sama, bo Ania cały czas była ze mną i maślanymi z rozkoszy oczami wpatrywała się we mnie z ekranu telewizora. Ostatni orgazm tego dnia udało mi się osiągnąć razem z moją kochanką. Po nim błyskawicznie zasnęłam na mokrej od moich soczków kanapie.  
         Spałam jak zabita, dopóki nie zadzwonił budzik. Przeciągnęłam się cudownie zmęczona, ale i zrelaksowana. Wstałam i nagusieńka poszłam pod prysznic, żeby zmyć z siebie ślady mojej nocnej zabawy. Stojąc pod lejącą się na mnie gorącą wodą, znowu zaczęłam myśleć. Przede wszystkim o minionym wieczorze. Widocznie tego właśnie potrzebowałam, żeby zasnąć – cudownych pieszczot, o które tak dobitnie prosiła mnie na filmiku Ania i które zamierzałam jej dać razem z kluczami do mieszkania. Ciekawa tylko byłam, skąd moja kochanka wiedziała, że to był ten brakujący element, bez którego nie mogłam zasnąć. Cóż, będę musiała ją o to spytać.
         Po prysznicu zjadłam śniadanie, ubrałam się i wyszłam do pracy. Tego dnia już bardziej mogłam się skupić na swoich obowiązkach. Ciągle jednak wracałam myślami do przyjemnych chwil z filmikiem od Ani. Napisałam jej wiadomość:
    G: „Dziękuję za niezapomniane wrażenia i pomoc przy zaśnięciu :*”.
    A: „Pomogło?”.
    G: „Nawet nie wiesz jak :*”.
    A: „To bardzo mi miło :*”.
    G: „Powodzenia na kolokwium ;)”.
    A: „Dzięki! :*”.
    G: „Kocham Cię :*”.
    A: „Ja też Cię Kocham :*”.
    Coś mnie podkusiło i pozwoliłam sobie jeszcze raz włączyć filmik od Ani. Patrzyłam w ekran telefonu jak zahipnotyzowana i nie mogłam oderwać wzroku od przeżywającej rozkosz dziewczyny. Podskoczyłam przerażona, gdy telefon nagle zawibrował, informując mnie o nowej wiadomości:
    A: „Znowu mnie oglądasz?”.
    Myślałam, że oszaleję. Skąd ona wiedziała? A może chciała, żebym oglądała? Czułam, że się zarumieniłam i dziękowałam losowi, że byłam sama w pokoju, bo na pewno przykułabym uwagę wielu osób.
    G: „Nie mogę przestać :*”. – przyznałam się.
    A: „Ale nie wolisz tego filmiku ode mnie?”.
    G: „Wolę, żebyś robiła takie rzeczy ze mną, albo przy mnie 😉 Co Ty na to?”.
    A: „Chciałabyś na mnie patrzeć?”
    G: „Marzę o tym :*”.
    A: „Zrobię dla Ciebie wszystko ;)”.
    G: „Wszystko?”.
    A: „Absolutnie wszystko! :*”.
    G: „Ja dla Ciebie też :*”.
         Postanowiłam zacząć wcielać swój pomysł z kluczami do mieszkania w życie. Musiałam co prawda jeszcze je dorobić, ale to nie powinien być jakiś wielki problem. Po chwili napisałam znowu do Ani:
    G: „Zapraszam Cię dzisiaj do siebie ;)”.
    A: „Jakaś okazja, czy tak po prostu?”.
    G: „Stęskniłam się :*”.
    A: „Za mną?”.
    G: „Ooo tak, za Tobą”.
    A: „A nie masz mnie dość od wczoraj? ;)”.
    G: „Od wczoraj jeszcze bardziej wiem, że mi Cię mało :P”.
    A: „Nie wierzę ;)”.
    G: „Udowodnię Ci jak przyjdziesz :*”.
    A: „A jak?”.
    G: „Tajemnica”.
    A: „Mmm… To już nie mogę się doczekać. O której mam być?”.
    G: „18:30?”
    A: „Ok. Do zobaczenia :* Kocham Cię :*”.
    G: „Ja Ciebie też…”.
    G: „Kocham! :*”.
         Odłożyłam telefon i rozmarzyłam się na moment. Zamknęłam oczy i oparłam się wygodnie w fotelu. Przez moje myśli przebiegały obrazy Ani, jej uśmiechu, dotyku, spojrzenia oraz spędzone wspólnie chwile, ale nie tylko. Niepostrzeżenie zaczęłam snuć plany na przyszłość i to nie tylko tę najbliższą, ale i na tę odległą. Zastanawiałam się co będzie za miesiąc, za rok, za pięć, czy dziesięć lat. Zrobiło mi się tak jakoś błogo i ciepło na duszy. Wszystko rysowało mi się w jasnych i pięknych barwach, ale czy tak będzie, to czas pokarze i na pewno obie będziemy musiały na to zapracować. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi, więc niechętnie, ale z uśmiechem wróciłam do pracy.
         Reszta dnia przy wypełnianiu służbowych obowiązków minęła mi bardzo szybko. Udało mi się jeszcze w międzyczasie znaleźć na Googlach miejsce, gdzie mogłam dorobić klucz. Udałam się tam bezzwłocznie po zakończeniu pracy. Miły, starszy pan z siwą brodą i widoczną łysiną z uśmiechem podał mi po kilku minutach gotową kopię. W pobliskiej kwiaciarni kupiłam jeszcze bukiet czerwonych róż oraz małe czerwone pudełeczko z kokardką i tę część niespodzianki już miałam ogarniętą.
         Pozostała jeszcze jedna sprawa, czyli jakaś miła niespodzianka, która totalnie rozbroi Anię i odsunie wszelkie podejrzenia od prawdziwego celu mojego zaproszenia. Nagle przyszło olśnienie, a raczej przypomniało mi się, co proponowała na taką okazję moja znajoma – masaż i wspólny prysznic. Tak, to mogło skutecznie zająć głowę mojej kochanki, zanim nadejdzie prawdziwa bomba.
         Na szczęście niedaleko domu mam sklep z kadzidełkami i olejkami aromatycznymi, więc niepewna, czy czegoś mi nie zabraknie, wstąpiłam i kupiłam niezbędne rzeczy. Może ktoś pomyśli, że przesadziłam, ale dla mnie Ania jest warta wszystkiego. Ja po prostu uwielbiam się dla niej starać i chcę stawać się coraz lepszą.
         Do domu wróciłam przed 17:00. Miałam więc sporo czasu nie tylko na przygotowania, ale i na poplotkowanie z moją cudowną znajomą. Wspomniałam jej o moim planie na dzisiejszy wieczór, co ona skwitowała krótkim: „nareszcie”. Popisałyśmy jeszcze, po czym pomogła mi wybrać strój, w jakim miałam przywitać Anię. Muszę przyznać, że sama byłam zaskoczona, że zdecydowałam się na tak skompletowaną garderobę, ale z drugiej strony mój strój też miał być prezentem dla mojej kochanki.
         Dzwonek do drzwi usłyszałam praktycznie punktualnie o 18:30. Szybko pobiegłam otworzyć i przywitać Anię. Miała na sobie czarną, rozpiętą kurtkę, spod której widziałam czerwony top na ramiączka. Do tego jeansowe spodnie opinające jej nogi i zgrabną pupę. Całość wieńczyły delikatne, białe sandałki. Żałowałam, że akurat tego dnia pogoda nieco się załamała, bo może przyszłaby w nieco innym stroju. Zdecydowanie wolałam ją w zwiewnych sukienkach albo szortach.
         Patrzyła na mnie, nie mogąc wypowiedzieć ani słowa. Chyba zrobiłam na niej spore wrażenie. Przywitałam ją w czarnym satynowym szlafroku, pod którym miałam czarną koronkową bieliznę i samonośne (również czarne) pończochy, a na stopach szpilki w tym samym kolorze. Padła mi w ramiona i zaczęła namiętnie całować, zanim zdążyłam zamknąć drzwi. Zdjęłam jej kurtkę i odwiesiłam na wieszak.
    – Zapraszam do salonu – wskazałam dłonią kierunek do pokoju, w którym czekały już zapalone świece i kadzidełka.
    Ania stanęła jak wryta. Na jej twarzy malowało się zdziwienie i niemały szok.
    – Na kogoś czekasz? Może przeszkadzam? – spytała zaskoczona.
    – To wszystko dla Ciebie – szepnęłam jej do ucha.
    Stanęłam za nią i zaczęłam delikatnie masować jej ramiona i kark.
    – Chciałabym zrobić Ci masaż, żebyś się zrelaksowała i odprężyła – wyjaśniłam.
         Ściągnęłam z niej bluzkę i rzuciłam na podłogę za nami. Złapałam mocno jej piersi i ścisnęłam przez stanik. Delikatnie ugryzłam ją w szyję i pocałowałam. Chwilę ją tak pieściłam, po czym rozpięłam zapięcie od stanika i rzuciłam go do tyłu, obok bluzki. Uklęknęłam za nią i łapiąc za biodra, odwróciłam przodem do siebie. Patrzyła na mnie z góry i uśmiechała się. Odwzajemniłam uśmiech i rozpięłam guzik jej jeansów, a zaraz potem suwak, po czym zaczęłam je ściągać. Jakże byłam miło zaskoczona, gdy się okazało, że nie miała pod spodem bielizny. Przywitała mnie jej piękna, gładko ogolona cipka, którą aż musiałam pocałować, zanim do końca zdjęłam jej spodnie i znalazły się razem z pozostałymi ubraniami Ani. Chciałam ją wziąć tu i teraz, schrupać, zjeść, byłam taka stęskniona i napalona. Ledwo nad sobą zapanowałam. Wstałam i złożyłam na jej ustach namiętny pocałunek. Nasze języki splotły się i nie chciały rozdzielić. Błądziłam dłońmi po jej nagim ciele i chłonęłam każdy jego skrawek. Ona robiła to samo. Dotykała mnie wszędzie jak wygłodniała kochanka. W końcu pozwoliłam, żeby nasze usta się rozdzieliły.
    – Połóż się na kanapie – poprosiłam.
    Posłusznie położyła się na brzuchu i czekała na mój kolejny ruch.  
         Podeszłam do stolika i wzięłam z niego olejek do masażu. Nalałam sporą ilość na dłoń i stanęłam nad leżącą nagą Anią. Zaczęłam ją masować. Nie spiesząc się, kierowałam się od góry ku dołowi, żeby poczuła się bezpiecznie i dobrze, żeby oddała się całkowicie w moje ręce. W międzyczasie, żeby nieco ją rozproszyć, poprosiłam, żeby opowiedziała mi o kolokwium. Niczego nieświadoma zaczęła opowiadać, podczas gdy jej ciało nieznacznie zaczynało wić się pod moim dotykiem.  
         Gdy dotarłam do jej pupy i zaczęłam ją mocno masować, zwolniła tempo opowiadania. Rozłożyła nieco szerzej nogi, żeby ułatwić mi dostęp. Wtedy przejechałam śliską od olejku dłonią pomiędzy jej pośladkami. Zamruczała z zadowolenia i przestała opowiadać. Wyraźnie podobało jej się to, co robiłam. Pomasowałam jeszcze chwilę jej pupę, bawiąc się w okolicach jej drugiej dziurki i zjechałam niżej – do ud.
    – I co było dalej? – zagadnęłam.
    Jakby ocknęła się z zamyślenia i mówiła dalej. Ja w tym czasie masowałam wolnymi ruchami obie jej nogi. Oczywiście nie mogłam pominąć jej stóp zakończonych zgrabnymi paluszkami, które z przyjemnością obsypałam kilkoma pocałunkami.
         Po chwili Ania zakończyła opowiadanie o dniu na uczelni i zaczęła rozglądać się z ciekawością po pokoju.
    – Przekręcisz się? – spytałam.
    Zrobiła to chętnie i w końcu mogłam podziwiać jej cudowne ciało. Jędrne piersi, płaski brzuszek i wspaniałą cipkę. Na twarzy Ani malowały się wyraźne rumieńce. Muszę przyznać, że byłam dumna z siebie, że doprowadziłam ją do takiego stanu samym masażem. Wyglądała tak uroczo, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.
         Znowu zaczęłam ją masować. Najpierw szyję, później ramiona i ręce, aż dotarłam w okolicę jej biustu. Ściskałam i ugniatałam obie jej piersi jednocześnie, celowo zostawiając sutki na później. Gdy w końcu ich dotknęłam, to Ania aż syknęła i cudownie wygięła ciało. Chwilę pobawiłam się jej piersiami, po czym zjechałam na brzuszek, zostawiając sterczące i nabrzmiałe do granic możliwości sutki. Miałam wrażenie, że Ania jest zawiedziona, że już przerwałam te pieszczoty, ale starała się nie dać niczego po sobie poznać.
         Niespiesznie minęłam pępek i dotarłam do bioder, omijając jednak najczulsze miejsce mojej kochanki i zajęłam się masażem ud.  
    – Chyba jeszcze czegoś nie wymasowałaś – zwróciła mi uwagę.
    – Kochanie, łydki i stópki będą już za momencik – odpowiedziałam z uśmiechem.
    Kontynuowałam masaż jej nóg i po kilku minutach skończyłam. Spojrzałam na leżącą na kanapie dziewczynę. Wyraźnie widziałam błogość na jej twarzy, ale również rumieńce podniecenia. Jej oddech był znacznie przyspieszony.
         Gdy nasze spojrzenia się spotkały, Ania położyła jedną nogę na oparciu kanapy, a drugą na podłodze, rozszerzając mocno uda i rozchyliła paluszkami wargi cipki.
    – Jeszcze tutaj mnie nie wymasowałaś – powiedziała rozgrzana do granic możliwości.
    Uśmiechnęłam się do niej. Wytarłam ręce w przygotowany wcześniej ręcznik i sięgnęłam po inny „olejek”. Zza kanapy wyjęłam przygotowaną wcześniej tubkę z żelem intymnym z guaraną i wycisnęłam sobie na dłoń, po czym uklęknęłam obok leżącej Ani. Nie podejrzewałam, że po takiej grze wstępnej będzie potrzebowała dodatkowego nawilżenia, ale na mnie zawsze fajnie to działało, więc warto było spróbować.
         Śliską od żelu dłoń położyłam na jej kobiecości. Zamruczała jak kotka i praktycznie od razu zaczęła się wić pod moim dotykiem. Masowałam ją na początku delikatnie, ale stopniowo zwiększałam nacisk i tempo zabawy. Doskonale wyczuwałam pod palcami jej nabrzmiałą z podniecenia łechtaczkę. Ania głośno jęknęła, gdy tylko jej dotknęłam. Zaczęłam więc coraz śmielej się nią bawić, pocierać i masować.
         Do zabawy włączyłam drugą dłoń i to ona przejęła pieszczoty łechtaczki, a ta z żelem zagłębiła się bardziej pomiędzy jej gorące wargi. Były takie mokre i spragnione dotyku. Wsunęłam w jej wnętrze dwa palce. Jęknęła głośno i nie przestawała pojękiwać, gdy wolno poruszałam dłonią, posuwając jej cipkę.
    – Mocniej! Szybciej! – błagała po chwili, półprzytomna z rozkoszy.
    Przyspieszyłam ruchy dłoni i czując jej rozluźnienie, wsunęłam w nią trzeci palec i mocno pchnęłam. Nie przestawałam, czując, jak mięśnie jej wnętrza zaczynają pulsować i zaciskać się na pieszczących ją palcach. Wtedy doszła po raz pierwszy. Jej dłonie zacisnęły się na kanapie. Ciało wiło się, a z ust wydobywały się cudowne jęki spełnienia.
         Dłuższą chwilę starała się odzyskać władzę nad zaspokojonym ciałem. Gdy się uspokoiła, to wysunęłam z niej palce i oblizałam. Smakowały i pachniały żelem i jej soczkami. Klęcząc obok niej na podłodze, przytuliłam się do niej i głaskałam po głowie, włosach, ramionach i piersiach. Czekałam, aż całkowicie dojdzie do siebie. Jej oddech stopniowo się uspokajał i wracał do normy. Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
    – Kocham Cię! – powiedziała.
    – Ja też Cię kocham – odpowiedziałam bez namysłu.
    – Ja Ciebie bardziej – przeciągnęła się rozkosznie, po czym spojrzała na mnie w taki sposób, że aż zawirowało mi w głowie.
         Po chwili udało mi się jednak opanować. Przecież to nie był koniec wrażeń i przyjemności na ten dzień. Miałam jeszcze więcej w planach. Wyciągnęłam dłoń do Ani.
    – Chodź ze mną – powiedziałam.
    – Gdzie? – spytała zaskoczona, po czym wstała z moją pomocą.
    – Idź ścieżką – wyjaśniłam.
    Dopiero teraz Ania zauważyła płatki róż rozsypane na podłodze. Usypana z nich ścieżka prowadziła z pokoju do kuchni, po czym skręcała w stronę łazienki.
    – Zwariowałaś?
    – Nie podoba Ci się?
    – Żartujesz? Jest przecudnie! – prawie wykrzyknęła podekscytowana.
    – To chodź…
    Złapałam ją za rękę i pociągnęłam za sobą.  
         Szłyśmy wolno po czerwonych płatkach kwiatów. Tak jak Ania się spodziewała, szlak zaprowadził nas do łazienki, w której też paliły się świece. Ich słabe, migoczące światło sprawiało, że nasze cienie tańczyły na przeciwległej ścianie. Podeszłam do prysznica i ustawiłam odpowiednią temperaturę wody.
    – Trzeba zmyć z Ciebie ten olejek i żel – zaprosiłam gestem Anię do kabiny.
    Wyglądała na oszołomioną, zaskoczoną, ale i bardzo zadowoloną. Rzuciła się na mnie nagle i zaczęła namiętnie całować. Zgrabnym ruchem zdjęła ze mnie szlafrok, po czym w bieliźnie i pończochach wepchnęła mnie pod prysznic. Woda szybko zalała mi włosy i twarz, więc przez chwilę nic nie widziałam. Właśnie tę krótką chwilę wykorzystała Ania na zdjęcie mi stanika. Szybko i mocno przyssała się do moich piersi, po czym bezceremonialnie włożyła dłoń do moich majtek. Byłam tak podniecona i mokra, że nie miała najmniejszego problemu, żeby włożyć we mnie dwa palce, którymi szybko zaczęła mnie posuwać.
         Jęczałam na cały głos, nie umiejąc opanować podniecenia. Ania robiła mi dokładnie to, czego pragnęło moje ciało. Ssała, lizała i gryzła moje sutki, nie przestając mnie penetrować palcami. Nagle doszłam tak intensywnie, że aż ugięły się pode mną nogi. Jednak Ania mnie przytrzymała, cały czas całując. Oddychałam ciężko, z trudem łapiąc powietrze.
    – To jeszcze nie koniec – powiedziała z uroczym uśmiechem.
    Podniosła mi ręce do góry, odwróciła mnie tyłem do siebie i lekko pchnęła. Oparłam się twarzą i nagimi piersiami o chłodną szybę od prysznica. Ania tym razem od tyłu wsadziła rękę w moje majtki. Szybko odnalazła zaspokojoną przed chwilą cipkę i znowu we mnie weszła. Byłam w siódmym niebie. Prawie naga, wypięta, z cyckami na szybie byłam posuwana przez moją cudowną dziewczynę.  
         Włożyła we mnie trzeci palec i z całą stanowczością mogę stwierdzić, że wtedy zaczęła mnie po prostu rżnąć. Wychodziłam naprzeciw jej pchnięciom. Moje ciało doskonale wiedziało, że właśnie tego potrzebowałam. Doszłam po kilkudziesięciu jej ruchach i tym razem nie byłam w stanie ustać. Klapnęłam na podłogę prysznica z palcami Ani ciągle baraszkującymi w mojej cipce. Czułam, jak moje mięśnie się na nich zaciskają, ale miała nade mną taką przewagę, że mogła dalej ze mną robić, co tylko chciała.  
         Prosto do ucha wyszeptała tekst, który gdybym już nie siedziała pupą na podłodze, to i tak by sprawił, że nogi rozjechałyby się pode mną i to na boki.
    – Jak tylko stąd wyjdziemy, to mam zamiar założyć straplessa i zerżnąć tę nieziemską dupcię.
    Nie wiem, czy to możliwe, ale gdy to usłyszałam, to miałam wrażenie, że te słowa wywołały u mnie kolejny mały orgazm.
         Podobnie jak ja wcześniej, tak teraz Ania czekała, aż dojdę nieco do siebie i pomogła mi wstać. Ukucnęła przede mną jeszcze na rozkoszną chwilę, którą wykorzystała na pozbawienie mnie majtek. Ku mojemu zdziwieniu zostawiła na moich nogach pończochy. Widocznie podobałam jej się w takim niekompletnym stroju. Później pod prysznicem było już nieco grzeczniej. Udało nam się nawet umyć i wytrzeć wzajemnie swoje ciała.  
         Wyszłyśmy z łazienki i wróciłyśmy do salonu oświetlonego świecami, gdzie wcześniej tak miło wymasowałam moją kochankę. Nagie ciało Ani pięknie prezentowało się w świetle świec. Stanęłyśmy przy kanapie. Ze stolika podniosłam przygotowany wcześniej niewielki prezent.
    – Mam coś dla Ciebie. – powiedziałam, podając jej małe pudełeczko.
    – Co to jest?
    – Otwórz…
    Ania rozwiązała wstążkę i uchyliła wieczko. Sięgnęła do wnętrza i wyjęła klucz. Patrzyła na niego przez chwilę, nie rozumiejąc, czy ma on być jakimś symbolem, czy ma po prostu coś otwierać.
    – A do czego ten klucz? – spytała nieśmiało po chwili.
    – Do mojego mieszkania – wyjaśniłam z uśmiechem.
    – Żartujesz?!
    – Nie. Teraz możesz przychodzić, kiedy tylko chcesz i na jak długo chcesz – posłałam jej ciepły uśmiech – Oczywiście, jeśli będziesz chciała…
         Nie odezwała się ani słowem. W jej oczach widziałam szklące się łzy i zaczęłam myśleć, że zrobiłam coś nie tak. Nagle rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła. Miałam wrażenie, że mnie zaraz udusi. Znowu zaczęłyśmy się całować. Jej język czułam wszędzie. Praktycznie na całej twarzy, w ustach, na uszach i szyi. W tym szalonym amoku Ania wciągnęła mnie za sobą do sypialni, którą tak dobrze zdążyła poznać. Już po chwili wylądowałyśmy w łóżku. Całowałyśmy się ciągle jak szalone, a nasze dłonie zachłannie badały ciało kochanki.
    – To najpiękniejszy i najcudowniejszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć – odezwała się zasapana Ania, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – Czyli się podoba?
    – Jeszcze jak! – powiedziała, wstając na moment z łóżka.
    Odłożyła kluczyk na nocną szafkę, po czym otworzyła ją i wyjęła z niej wszystkie moje zabawki erotyczne i rzuciła na łóżko. Wyszukała wśród nich straplessa i włożyła w siebie krótszą końcówkę. Niezwykle podniecająco wyglądała ze sterczącym spomiędzy jej ud sztucznym penisem.
    – Coś Ci obiecałam pod prysznicem – powiedziała, wchodząc znowu na łóżko.
    – A co takiego? – spytałam, udając, że nie wiem, o czym mówi, ale wewnątrz cała płonęłam.
    Podeszła do mnie na czworaka. Jej twarz znajdowała się tuż nad moją.
    – Obiecałam, że przelecę… nie… że zerżnę Twoją nieziemską dupcię – powiedziała, po czym zagryzła dolną wargę.
    – I co teraz? – spytałam, przełykając głośno ślinę.
    – Teraz grzecznie się wypniesz, a ja spełnię swoją obietnicę.
         Nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby nie zrobić tego, co mi powiedziała. Czułam, że moje ciało drży, gdy ustawiałam się tyłem do mojej kochanki. Jak chciała – mocno wypięłam się w jej kierunku, a twarz oparłam o chłodną pościel. W tej pozycji byłam całkowicie bezbronna i zdana na jej łaskę lub niełaskę. Mogła ze mną zrobić absolutnie wszystko i gdzieś głęboko marzyłam, żeby właśnie to WSZYSTKO ze mną robiła. Nie zamierzałam się jej sprzeciwiać. Chciałam po prostu cała jej się oddać. Bezgranicznie, bezwstydnie, bez zahamowań.
    – Wejdź we mnie – wyszeptałam.
    – Gdzie? – spytała, przejeżdżając sztywnym, sztucznym penisem pomiędzy wargami bardzo mokrej i wyeksponowanej cipki.
    – Gdzie chcesz…
    – A Ty? Gdzie chcesz? – nie przestawała się ze mną droczyć.
    – W…
    – No powiedz to! Chcę to usłyszeć! – powiedziała wsuwając odrobinę straplessa do wnętrza mojej kobiecości.
    – Zerżnij mnie w tyłek! – wydyszałam z siebie – Zawsze rób ze mną to, na co masz ochotę.
    Nie przepadam za dominacją, ale wtedy poczułam się cudownie. Cholernie podnieciło mnie, że powiedziałam nagłos, czego pragnęłam.
         Nagle Ania pchnęła mocno i sporych rozmiarów zabaweczka wypełniła moją cipkę. Krzyknęłam z rozkoszy w kołdrę pod nami, czując przyjemne rozpychanie. Po chwili biodra mojej kochanki cofnęły się, a razem z nimi złączony z nią penis. Znowu pchnęła energicznie, wchodząc na całą długość sztucznego członka. Czułam, jak szczelnie mnie wypełnia i znowu ukryłam twarz w pościeli.
    – Chcę słyszeć, jak bardzo Ci się podoba – usłyszałam podniecony głos Ani i poczułam nieśmiałe szarpnięcie za włosy.
    Podniosłam głowę do góry i oparłam ciało na dłoniach. W tej pozycji nie było mowy o tłumieniu krzyków. Momentalnie Ania pchnęła znowu z całej siły, a z moich ust wydobył się kolejny jęk rozkoszy. Musiało jej się to spodobać, bo raz za razem wysuwała się ze mnie i wchodziła gwałtownie w moją cipkę aż do samego końca. Każdemu pchnięciu towarzyszył mój jęk zachwytu.  
    – Uwielbiam słyszeć Twoje jęki – wyznała z zadowoleniem.
    Z chwili na chwilę jej ruchy były coraz szybsze i gwałtowniejsze. Trzymając mnie za włosy, posuwała mnie od tyłu i nieuchronnie prowadziła do spełnienia. Sypialnię wypełniały moje jęki zmieszane z odgłosem przemoczonej, bardzo mocno posuwanej cipki i bioder Ani uderzających o moje pośladki.
         Nagle wyszła ze mnie i nakierowała sztucznego członka na wejście do mojej drugiej dziurki. Chwilę pomasowała zwieracz, a gdy poczuła, że się rozluźnia – pchnęła zdecydowanie. Strapless wszedł bezlitośnie do wnętrza mojej pupy, jak tylko mógł najgłębiej. Zawyłam z rozkoszy i doszłam wtedy po raz pierwszy, ale Ania nawet nie pomyślała, żeby dać mi się do niego przyzwyczaić. Od razu narzuciła bardzo szybkie tempo i nie zważając na mój orgazm, posuwała mnie dalej. Jej biodra ponownie uderzały o moje pośladki, potęgując moją przyjemność.
    – Podoba się? – spytała, nie zwalniając nawet na moment.
    Słyszałam ją jakby z oddali i nie byłam w stanie odpowiedzieć.
    – Podoba się? – ponowiła pytanie.
    Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa, oprócz coraz głośniejszych jęków.
    – To chyba muszę przerwać… – zagroziła i zwolniła nieco ruchy bioder.
    – Nie! Nie! – wykrzyknęłam w rytm jej ruchów.
    – A co mam zrobić?
    – Rżnij mój tyłek! – błagałam, przeżywając kolejne spełnienie.
    – Właśnie taki mam zamiar… – powiedziała cicho.
         Znowu przyspieszyła ruchy i zaczęła w szalonym tempie posuwać moją drugą dziurkę. Czułam nieziemską przyjemność. Orgazmy przychodziły jeden po drugim, aż w końcu zlały się w jedną niekończącą się rozkosz, która ogarnęła całe moje ciało. Każdy mięsień, każda komórka nieustannie przeżywała spełnienie. Miałam wrażenie, że umieram i rodzę się jednocześnie w każdej  sekundzie i przy każdym pchnięciu Ani w moją pupę. W końcu zrobiło mi się ciemno przed oczami i chyba straciłam na moment świadomość.
         Ocknęłam się za jakiś czas i otworzyłam oczy. Moje ciało ciągle drżało w ekstazie. Ania leżała obok mnie i głaskała po głowie. Patrzyła na mnie z uśmiechem i tymi cudownymi ognikami w oczach.
    – Faktycznie lubisz w pupę – szepnęła.
    Byłam w stanie tylko kiwnąć twierdząco głową i lekko się uśmiechnąć.
    – Jak chcesz, to mogę tam częściej zaglądać – zaproponowała.
    – Kiedy tylko chcesz… – szepnęłam, ledwo poznając własny głos.
    – Ale pod jednym warunkiem…
    – Jakim? – spytałam.
    – Że będziesz robiła mi, co chcesz, kiedy chcesz, gdzie chcesz i jak tylko chcesz. Zgoda?
    Chwilę trwało, zanim dotarło do mnie to, co właśnie powiedziała do mnie Ania. Jej słowom dłuższą chwilę zajęło przedostanie się do mojej świadomości. Poczułam błogie szczęście, które mnie wypełniało. Nie tylko po rewelacyjnym seksie, ale też po usłyszeniu takiej deklaracji oddania.
    – Zgoda – powiedziałam i posłałam jej uśmiech.
    – Super! – prawie wykrzyczała i cmoknęła mnie w policzek.
    – To chyba zbliża się czas Kochanie…
    – Na co? – spytała lekko zaskoczona.
    – Na mały rewanż…
         Widziałam, jak Ania zagryza z podniecenia dolną wargę i momentalnie rzuciłam się na jej usta. Wpiłam się w nie i zachłannie pieściłam wargami i językiem. Dłońmi szybko odnalazłam straplessa pomiędzy jej udami i wyjęłam z jej wnętrza. Oblizałam go, smakując jej soczki i delektując się ich smakiem. Na tę chwilę nie był jej już potrzebny, więc odłożyłam go na poduszkę. Pomiędzy zabawkami leżącymi ciągle na łóżku zauważyłam strapona i sięgnęłam po niego. Założyłam go, po czym niejednokrotnie zrewanżowałam się Ani za cudowne doznania, jakich mi dostarczyła. Kochałyśmy się jeszcze kilka razy z przerwami na zregenerowanie sił. Po wszystkim zasnęłyśmy wtulone w siebie niesamowicie zmęczone, ale i cudownie zaspokojone.  
         Budzik wyrwał mnie z błogiego snu po 5:00. Niestety musiałam iść do pracy. Wstałam najciszej, jak mogłam, żeby nie obudzić Ani. Spała słodko otulona białą, cienką kołdrą. Założyłam szlafrok i wyszłam z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Nie miałam serca jej budzić. Zanim wyszłam z mieszkania, zrobiłam jej śniadanie i zostawiłam wiadomość na karteczce, żeby już zawsze czuła się, jak u siebie.  
         To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu i jedna z najgorętszych nocy, jakie spędziłam z Anią, z moją dziewczyną. Z każdą spędzoną razem chwilą zyskiwałam pewność, że to, co jest między nami, jest czymś cudownie realnym i niesamowitym. Pomimo euforii miałam świadomość, że przed nami jeszcze wiele do przejścia. Wiedziałam jednak, że razem możemy wszystko i nic nie jest dla nas niemożliwe.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 8 – Pierwszy raz u Ani

     Po tym, jak Ania dostała ode mnie klucze do mieszkania, przychodziła zdecydowanie częściej. Wyraźnie lubiła zjawiać się niepostrzeżenie i zaskakiwać mnie o różnych porach dnia. Najbardziej podobało mi się, gdy wracałam do domu po pracy, a na stole w kuchni stał talerz z gorącym i pachnącym obiadem. Zawsze obok leżała karteczka z życzeniem „Smacznego” i odbiciem umalowanych szminką ust mojej dziewczyny. To sprawiało, że zbliżałyśmy się do siebie jeszcze bardziej i coraz częściej wybiegałyśmy myślami w przyszłość, snując plany nie tylko na najbliższe dni, czy tygodnie, ale także miesiące i lata.
         W dużej szafie, jaka stała u mnie w pokoju zrobiłam miejsce na kilku półkach, żeby Ania mogła przynieść swoje ubrania. Skorzystała z tego chętnie i systematycznie zapełniała puste wcześniej półki swoimi ulubionymi ciuszkami oraz nowymi, które kupowałyśmy podczas wspólnych wypadów na zakupy. W kilka tygodni zapełniłyśmy szafę wszystkim, co mogłoby być jej niezbędne. Czasem pożyczała nawet jakieś moje ubrania, o czym raz mnie informowała, a raz nie. Nie przeszkadzało mi to wcale, a wręcz byłam zachwycona, że mogę się dzielić ubraniami z kimś tak bardzo mi bliskim.
         Podobało mi się to, w jakim kierunku zmierzał nasz związek. Ciągle było dużo czułości, miłości i aż kipiało od erotyzmu, ale pojawiło się też coś więcej. Jakby pierwsze piętra bardzo trwałej konstrukcji, która obu nam dawała poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia, wzajemnego szacunku i świadomości bycia komuś potrzebnym niczym powietrze.
         Nie brakowało też nam kolejnych zwariowanych przygód. Co jakiś czas jedna zabierała drugą w podróż do krainy rozkoszy w najmniej spodziewanym momencie. Kochałyśmy się w przymierzalni w sklepie, w szatni na basenie, ale najczęściej miłosnym uniesieniom oddawałyśmy się oczywiście w moim mieszkaniu. Tutaj mogłyśmy być naprawdę sobą i nie przejmować się niczym i nikim. Chodzenie nago było dla nas równie naturalne co oddychanie i ułatwiało wyrażanie uczuć i potrzeb.
         Pewnego dnia wróciłam z pracy wyjątkowo zmęczona. Z trudem, ale i wielką ulgą zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam pod prysznic. Jak na jesienny dzień było wyjątkowo ciepło, a na dodatek klimatyzacja w biurze nam wysiadła, więc musiałam zmyć z siebie trudy całego dnia. Woda przyniosła mi wyczekiwane ukojenie i odzyskałam znaczną część energii. Dokładnie wytarłam ciało i nałożyłam delikatny balsam na nagą skórę. Założyłam na siebie satynowy, czarny szlafrok i przeszłam do pokoju, gdzie usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.  
         Skakałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś sensownego do oglądania, ale jak to często bywa – niczego nie znalazłam. Lekko wkurzona wyłączyłam odbiornik i rzuciłam pilota na stolik. Oparłam się zrezygnowana i westchnęłam głośno. Moje myśli pobiegły do Ani. Do mojej Ani. Byłam ciekawa co u niej, więc sięgnęłam po telefon i już miałam pisać SMS-a, gdy nagle przyszedł mi do głowy szalony pomysł. Postanowiłam ją odwiedzić. W końcu mieszkała tylko dwa piętra niżej. Niestety przez natłok zajęć na uczelni nie widziałyśmy się od dwóch dni. Moje ciało wyraźnie zareagowało na samo wspomnienie o niej. Zrobiło mi się gorąco, a oddech mimowolnie przyspieszył. Boże, co ta cudowna dziewczyna ze mną robiła i to nawet wtedy, gdy nie było jej obok.  
         Wzięłam kilka głębszych wdechów i opanowałam się lekko. Wstałam z kanapy i ruszyłam do pokoju. Po chwili stałam przed naszą wielką szafą i oczywiście miałam pustkę w głowie. Zupełnie nie wiedziałam, co mam na siebie założyć. Z jednej strony nie chciałam wyglądać jak członkini kółka różańcowego, a z drugiej nie chciałam też wyglądać jak napalona i gotowa na wszystko panna (niekoniecznie ciężkich obyczajów).
         Postawiłam na klasykę, ale z lekkim szaleństwem. Ubrałam się w granatowe, jeansowe spodnie, a zamiast bluzki założyłam czerwoną koszulę w kratę, którą tylko zawiązałam, zasłaniając nagie piersi. Włosy spięłam w koński ogon, starannie pilnując, żeby żaden nieproszony kosmyk, nie wysunął się i nie zaburzył idealnej harmonii. Celowo pominęłam bieliznę. Byłam ciekawa, jak zareaguje, gdy odkryje, że jej nie mam. Z każdą chwilą czułam coraz większe podekscytowanie. Byłam ciekawa, czy w ogóle ją zastanę.
         Zamknęłam drzwi i schowałam klucze do tylnej kieszeni spodni. Zeszłam dwa piętra niżej i stanęłam przed drzwiami mieszkania mojej dziewczyny. Nerwowo wcisnęłam przycisk dzwonka, a dosyć głośne brzęczenie rozległo się po drugiej stronie. Najpierw odpowiedziała mi cisza, więc przystawiłam ucho do drzwi i bezwstydnie starałam się wsłuchać w odgłosy z wnętrza mieszkania. Nagle usłyszałam czyjeś ciche, szybkie kroki. Wyprostowałam się i poprawiłam koszulę. Ktoś chwilę siłował się z zamkiem i nagle otworzył energicznie drzwi.
         To była Ania. Wyglądała na zaskoczoną, że mnie widzi, ale z każdą kolejną chwilą zaskoczenie ustępowało miejsca radości. Miała na sobie lekko pogniecioną, dziewczęcą sukienkę w kwiatowe motywy, sięgającą jej do połowy ud. Włosy spięła w kucyk, ale niedokładnie, jakby spinała je w pośpiechu. Oddychała nieco szybciej, a na twarzy oprócz uśmiechu wyraźnie malowały się niewielkie, urocze rumieńce. Momentalnie wpadło mi do głowy, że może przerwałam jej przyjemną zabawę, ale odgoniłam te myśli uznając, że pewnie tylko zmęczyła się, biegnąc szybko do drzwi.
    – Ty masz u mnie jakieś kamery? – spytała, puszczając do mnie oczko.
    – Jeszcze nie, a czemu pytasz?
    – Właśnie o Tobie myślałam i miałam pisać – wyjaśniła.
    – Stało się coś?
    – Tylko tyle, że moi rodzice pojechali na zakupy – powiedziała, pokazując w uśmiechu rząd ślicznych ząbków.
    – Czyli masz chwilę dla siebie…
    Wyciągnęła w moją stronę dłoń, złapała mnie za koszulę i wciągnęła wyjątkowo silnym ruchem do mieszkania. Zatrzasnęła drzwi i spojrzała mi głęboko w oczy.
    – Mam chwilę tylko dla Ciebie – poprawiła mnie.
         Jej usta momentalnie przywarły do moich. Nasze spragnione siebie wargi i języki pieściły się wzajemnie i dostarczały tak wyczekiwanej rozkoszy. Dopiero teraz dotarło do mnie, jak bardzo się za nią stęskniłam. Czułam jej dłonie dosłownie wszędzie. Zupełnie jakby chciała pochłonąć moje ciało i zamknąć w sobie. Nie pozostawałam bierna i też pozwoliłam moim dłonią nacieszyć się jej zgrabnym, młodym ciałem.  
         Nagle Ania rozpięła guzik i rozporek moich jeansów. Szybko wsunęła dłoń pod elastyczny materiał. Była wyraźnie zaskoczona, że nie wyczuła majtek.
    – Właśnie tak masz do mnie przychodzić – wyszeptała, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – Bez zapowiedzi?
    – Bez majtek – wydyszała wyraźnie nakręcona.
    Wtedy wsunęła paluszki pomiędzy wargi mojej bardzo mokrej cipki. Teraz już wiedziała, jaka byłam podniecona. Bez problemów prześlizgiwała się po moim skarbie w poszukiwaniu najczulszego punktu mojego ciała. Znała mnie doskonale i szybko odnalazła magiczny guziczek. Gdy go dotknęła, to aż ugięły się pode mną nogi i jęknęłam głośno.
         Ostatkiem sił broniłam się, żeby nie poddać się jej pieszczotom bez reszty. Sięgnęłam dłonią pomiędzy jej uda. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że i ona nie miała bielizny. Moje palce momentalnie zaczęły baraszkować na jej cipce, starając się dostarczyć jej jak najwięcej przyjemności.
    – Widzę, że nie tylko ja mam braki w garderobie – zauważyłam, delektując się wilgocią jej kobiecości.
    – Cóż… Przerwałaś mi małą zabawę – wyznała, a na jej twarzy pojawiły się mocniejsze rumieńce.
    – Będziesz musiała mi pokazać, jak się bawisz – szepnęłam i wsadziłam dwa paluszki do jej cipki.
    Ania aż pisnęła z rozkoszy i również wsunęła do mojej myszki dwa palce, którymi zaczęła szybko mnie posuwać. Oprócz tego wolną ręką rozwiązała mi koszulę. Gdy zobaczyła, że nie mam również stanika, to agresywnie przyssała się do jednej z moich piersi. Lizała mocno sterczący z podniecenia sutek, zasysała go głęboko do ust i przygryzała co chwilę, pociągając.
         Tego było już za wiele. Nie umiałam nad sobą panować. Nie byłam też w stanie dłużej jej pieścić. Zaczęłam głośno jęczeć. Docisnęłam jej twarz do piersi i pragnęłam więcej mocnych doznań. Poczułam, jak Ania zsuwa z mojej pupy obcisłe jeansy. Następnie bosą stopą opuściła mi je do samej podłogi. Jej palce na moment wyszły ze mnie. Zdecydowanym ruchem odwróciła mnie tyłem do siebie i lekko pchnęła. Moje piersi oparły się o zimną ścianę, co nieoczekiwanie sprawiło mi dużą przyjemność. Ania uklęknęła za mną. Instynktownie wypięłam się w jej kierunku. Złapała mnie za pośladki i mocno rozszerzyła.
    – Stęskniłam się za tą dupcią – powiedziała podniecona.
    – A ona za Tobą – odpowiedziałam, wypinając się jeszcze mocniej.
    Twarz Ani wcisnęła się energicznie pomiędzy moje pośladki. Od razu poczułam jej język zachłannie baraszkujący na mojej drugiej dziurce i próbujący dostać się do środka. Rozluźniłam się, jak tylko umiałam. Moje ciało należało do niej i zawsze chciałam się jej oddawać w stu procentach.  
         Dwa palce ponownie wróciły do wnętrza mojej cipki i do spółki z drażniącym moje tylne wejście językiem, prowadziły mnie nieuchronnie do wspaniałego finału. Nie byłam w stanie opanować jęków rozkoszy, jakie wydobywały się z moich ust. Mokre odgłosy posuwanej coraz mocniej i szybciej cipki i cudowny język mojej kochanki odbierały mi dech i zalewały umysł niewypowiedzianą przyjemnością. W końcu w tej bezwstydnej pozycji, z wypiętą mocno pupą, spodniami opuszczonymi do podłogi, rozwiązaną koszulą i piersiami przyciśniętymi do ściany, dopadł mnie orgazm. Jęczałam jak szalona, nie umiejąc zapanować nad drżącym i szalejącym ciałem. Gdyby nie to, że Ania mnie podtrzymała, to na pewno bym się przewróciła.
         Czułam jej nieustający dotyk i pocałunki na łydkach, udach, pośladkach i biodrach. Palce, które jeszcze przed chwilą tak cudownie posuwały moją cipkę, wyszły ze mnie i z głośnym cmoknięciem zostały przez Anię oblizane.
    – Uwielbiam Twój smak – odezwała się, wstając i przytulając mnie od tyłu.
    – Cieszę się – wyszeptałam.
    Odwróciłam się przodem do niej i momentalnie nasze usta się złączyły. Czułam smak jej śliny zmieszany z moimi soczkami. Niemal odleciałam ponownie tylko od tego pocałunku. Moje piersi ponownie znalazły się w mocnym uścisku palców Ani. Bawiła się nimi, masowała. Doskonale wiedziała, co sprawia mi najwięcej przyjemności.
         Z każdą mijającą chwilą czułam, jak wracają mi siły po przeżytym niedawno orgazmie. Coraz więcej energii mogłam wkładać w nasz pocałunek, a dłonie ponownie zaczęły dotykać ciała mojej dziewczyny.
    – Czas na mały rewanż – wyszeptałam.
    – Nie musisz się rewanżować – odpowiedziała, przygryzając zalotnie dolną wargę.
    – Nie muszę, ale bardzo chcę…
    Spojrzałam się na nią i oblizując wargi, pchnęłam zdecydowanie. Zrobiła dwa kroki w tył i zatrzymała się na stojącej za nią szafce na buty. Momentalnie uklęknęłam i rozsuwając jej uda, dobrałam się ustami do jej skarbu. Całowałam i lizałam jej przemoczoną i spragnioną pieszczot cipkę. Po kilku rozkosznych chwilach dotarłam do łechtaczki i to na niej skupiłam całą swoją uwagę.
         Z ust Ani raz po raz wydobywały się coraz głośniejsze jęki, utwierdzające mnie w przekonaniu, że jestem na doskonałej drodze do sprawienia jej nieziemskiej przyjemności.
    – O tak… Liż mnie… Weź mnie… Kocham Cię!
    – Ja też Cię kocham – odpowiedziałam bez wahania i wróciłam do mocnego lizania jej guziczka.
    Ania podkurczyła nogi i rozłożyła najszerzej, jak umiała, dając mi nieograniczony dostęp do swoich najczulszych miejsc. Zachwycona jej szczerością i smakiem, wkładałam całą siebie w dostarczanie jej rozkoszy. Młode, podniecone ciało mojej dziewczyny zaczynało powoli drżeć, a ciche dotąd pojękiwanie zmieniło się w jeden niekończący się rozkoszny dźwięk zadowolenia. Jej biodra coraz energiczniej wychodziły naprzeciw mojemu językowi. Wiedziałam, że już niebawem moja kochanka osiągnie upragniony szczyt.
         Nagle zadzwonił telefon Ani, przerywając nam tę cudowną zabawę w tak drastyczny sposób. Półprzytomna dziewczyna spojrzała niechętnie na wyświetlacz i nagle zerwała się na równe nogi, uniemożliwiając mi dalsze pieszczoty.
    – Kurwa! To moja mama! – zaklęła wyraźnie zdenerwowana, że ktokolwiek śmie przeszkadzać w takim momencie.
    Wzięła dwa szybkie oddechy i odebrała.
    A: Tak mamo?
    A: Byłam w łazience i biegłam do telefonu.
    A: Tak szybko?
    A: Dobrze, zaraz zejdę i pomogę. Pa!
    – Cholera moi rodzice wracają i mam im pomóc z zakupami – powiedziała, niechętnie wstając z szafki na buty i stając na lekko miękkich nogach.
         Boże, jak zaczęłam się szybko ubierać, a Ania uspokajać i poprawiać włosy. Obie miałyśmy takie wypieki na twarzy, jakbyśmy przebiegły maraton, albo zrobiły coś bardzo złego i obawiały się reprymendy ze strony rodziców. Wciągnęłam i zapięłam jeansy, zakrywając wilgotną ciągle cipkę. Ucisk materiału wywołał nieoczekiwane przyjemne uczucie. Ania pomogła mi zawiązać koszulę i już byłam gotowa, żeby wyjść.
    – Nie zakładasz bielizny? – spytałam lekko zaskoczona, gdy wyszłyśmy za drzwi jej mieszkania.
    – Pobiegnę szybko po torbę z zakupami, więc nikt niczego nie zauważy – puściła mi oczko.
    – Podoba mi się ten pomysł – pogłaskałam ją po nagim pośladku.
    – Prawda, że podniecający?
    – Nawet bardzo – zgodziłam się.
    – Podobasz mi się taka agresywna. Bierz mnie tak częściej – puściła mi oczko, kierując się na schody prowadzące w dół.
    – Postaram się i przepraszam, że nie doszłaś – pogłaskałam ją po twarzy.
    – Było mi przecudownie, a to, że nie doszłam, to nie Twoja wina – uśmiechnęła się do mnie.
    – No niby nie moja, ale mogłam się pospieszyć…
    – Przestań Wariatko! Jestem cała mokra i roztrzęsiona tym, co mi robiłaś. Jak chcesz, to przyjdę później do Ciebie i będziesz mogła dokończyć – zaproponowała.
    – No to już nie mogę się doczekać – posłałam jej uśmiech i pocałowałam mocno z języczkiem.
    Nasze usta po chwili się rozłączyły. Ja poszłam na górę do siebie, a Ania zbiegła radośnie po schodach do rodziców.  
         Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. Byłam niesamowicie szczęśliwa, zaspokojona i zrelaksowana. Orgazm, którego dostarczyła mi Ania, był dokładnie tym, czego potrzebowałam. Czułam się po prostu fantastycznie. Z szerokim uśmiechem na twarzy przeszłam do pokoju. Miałam wrażenie, że w brzuchu fruwa mi stado motyli. Czekając na odwiedziny Ani musiałam się czymś zająć. Mój wybór padł na książkę, którą od jakiegoś czasu przekładałam tylko z półki na półkę. Nalałam sobie lampkę czerwonego, półsłodkiego wina i usiadłam na kanapie w salonie.
         Pochłaniałam kolejne strony, wciągnięta w niesamowite opisy i akcję powieści. Nawet nie zauważyłam upływającego czasu. Za oknem Słońce wyraźnie schowało się już nie tylko za budynkami, ale musiało jakiś czas wcześniej zniknąć za linią horyzontu. Zrobiło się na tyle ciemno, że byłam zmuszona zapalić lampkę, żeby móc dalej czytać. Wtedy spojrzałam na zegarek. Dochodziła 20:00. Poczułam mocne skurcze żołądka.
    – Zjadłabym coś – powiedziałam nagłos sama do siebie.
    Odłożyłam książkę na stolik. Wstałam i zrzuciłam z siebie opinające moje biodra jeansy. O tej godzinie Ania nigdy do mnie nie przyszła, więc miałam pewność, że niestety już jej tego dnia nie zobaczę.  
         W samej koszuli, boso, przeszłam do kuchni. Wyjęłam z lodówki potrzebne produkty, włączyłam muzykę i kołysząc lekko biodrami, szykowałam sobie kolację. Stojąc przodem do kuchennego blatu, całkowicie odleciałam, dając się porwać tanecznym rytmom. Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie od tyłu mocno za piersi i ściska je zachłannie. Spanikowana nie byłam w stanie zareagować. Zostałam nieoczekiwanie pochylona, co sprawiło, że wypięłam się w kierunku napastnika.  
    – Co jest?!
    Chciałam się odwrócić, ale wtedy sporych rozmiarów organ naparł na wejście do mojej cipki i wbił się w nią gwałtownie do samego końca. Jęknęłam z rozkoszy, czując cudowne rozpychanie i aż pociemniało mi przed oczami.
    – Zawsze chciałam Cię tak zerżnąć – usłyszałam podniecony głos Ani.

         Moje ciało zareagowało natychmiast. Nogi same rozsunęły się na boki, dając mojej dziewczynie pełny, nieograniczony dostęp do moich najczulszych miejsc. Strapless, rozgościł się w moim wnętrzu i zaczynał właśnie rytmiczne posuwanie mojej coraz bardziej zachwyconej jego obecnością cipki. Co prawda po przyjściu z pracy zauważyłam brak jednej z zabaweczek w mojej szufladzie, ale kompletnie przeoczyłam, że Ania wzięła też straplessa.  
    – Podoba Ci się? – spytała, doskonale znając odpowiedź.
    – Jest cudownie! – prawie wykrzyczałam – Rób mi tak częściej!
    – Lubisz być brana z zaskoczenia?!
    – Przez Ciebie? Zawsze i wszędzie – wydyszałam coraz bardziej podniecona.
    – Tak też?
    Spytała, po czym rozwiązała koszulę i zdjęła mi z ramion, rzucając na podłogę kuchni. Ponownie złapała moje piersi i zaczęła je mocno ugniatać, szczypiąc co chwilę sterczące z rozkoszy sutki.
    – O tak! Tak też! – pisnęłam z zachwytu.
    – A może wolisz tak…
    Puściła moje półkule i pchnęła mnie lekko, zmuszając do położenia się na blacie. Moje nagie ciało oparło się o szykowane wcześniej jedzenie, ale mało mnie to wtedy obchodziło. Było mi cudownie i wykonałabym absolutnie wszystko, co kazałaby mi zrobić Ania.
         Tak wypięta z piersiami leżącymi na kuchennym blacie, wypięłam się jeszcze bardziej w jej stronę. Momentalnie z tego skorzystała i zaczęła masować kciukiem wejście do mojej drugiej dziurki. Myślałam, że zwariuję. Tym bardziej że już po chwili jej zwinny palec baraszkował w najlepsze w moim tyłku. Ania idealnie wyczuwając moje podniecenie, zaczęła posuwać mnie jeszcze szybciej i mocniej. Wyraźnie delektowała się tą rozkoszną władzą, jaką w tej chwili nade mną miała. Jęczałam, ledwo mogąc złapać oddech, upewniając moją dziewczynę, że jest mi cudownie. Uwielbiałam się jej oddawać i chłonąć każdy dotyk, każde pchnięcie i każdą pieszczotę, jaką mi dawała.
         Nagle doszłam. Zawładnął mną potężny orgazm. Drżałam, nie umiejąc zapanować nad ciałem, a Ania nawet na moment nie przestała mnie posuwać.
    – Jeszcze raz… – wyszeptała.
    O ile było to możliwe, to jeszcze przyspieszyła ruchy swoich bioder, które z głośnym klaśnięciem obijały się o moje nagie pośladki. Świat zaczął mi wirować. Przyjemność zalewała moją świadomość, nie pozwalając mi się na niczym skupić. Istniałam tylko ja i Ania, która straplessem błyskawicznie zaprowadziła mnie drugi raz na sam szczyt rozkoszy.
         Ledwo przytomna, leżałam na blacie i miałam wrażenie, że muszę walczyć o każdy kolejny oddech. Jak z oddali słyszałam głos mojej kochanki:
    – Myślę, że masz ochotę na jeszcze jeden raz…
    Chciałam coś odpowiedzieć, jakoś zareagować, ale kompletnie nie byłam w stanie.
    – Twoja cudowna dupcia jest stworzona do rżnięcia – usłyszałam podekscytowany głos Ani.
    Już po chwili poczułam, jak miejsce jej palca w mojej pupie zaczyna zajmować zdecydowanie coś większego. Podniecenie wzięło górę. Bardzo chciałam, żeby ona to zrobiła. Moje ciało całe drżało, gdy strapless wsuwał się z oporem do mojej pupy.
         Prawie doszłam, gdy poczułam go całego w sobie, a biodra Ani oparły się o moje pośladki. Sięgnęłam do tyłu i rozsunęłam je na boki, żeby ułatwić jej dostęp do mojej drugiej dziurki.
    – O tak! O tak! – jęczałam półprzytomna z rozkoszy.
    – Uwielbiam posuwać Twój tyłek – powiedziała zasapana i wyraźnie zmęczona już Ania.
    Zaczęła się wolno poruszać, wysuwając i wsuwając łączącego nas straplessa do mojego tylnego wejścia. Z każdą chwilą robiła to coraz szybciej i nieco mocniej. Wiedziała, że to uwielbiam i chciała mi dać jak najwięcej przyjemności.
         Już po kilkunastu ruchach znacznie przyspieszyła i zaczęła posuwać mnie w najlepsze. Moje jęki prawie przerodziły się w krzyki. Czułam pewne ruchy Ani i jej mocny uścisk na biodrach. Ona naprawdę lubiła mnie tak brać, a ja to po prostu kochałam, byłam od tego uzależniona. Doszłam po kilku minutach, choć sama nie wiem, ile czasu upłynęło. Głośnym krzykiem oznajmiłam Ani, że po raz kolejny zabrała mnie na sam szczyt. Wysunęła straplessa z mojej pupy, a ja nie czując jej wsparcia z tyłu, osunęłam się prawie bezwładnie na podłogę, zrzucając z blatu jedzenie, na którym do tej pory leżałam.
         Podtrzymała mnie, dopiero gdy przemoczoną od orgazmów cipką i pupą klapnęłam ciężko na podłogę. Cała drżałam, nie mogąc się uspokoić, ani opanować. W mojej głowie ciągle eksplodowały nowe doznania, a najlżejszy nawet dotyk na nagiej skórze wprawiał moje ciało w spazmy niekończącej się przyjemności. Wiedziałam, że Ania jest za mną, że mnie przytula. Czułam jej dłoń głaszczącą mnie po włosach, ramionach i policzku. Każdy jej dotyk powodował mój coraz cichszy jęk lub pomruk zadowolenia.
         Po jakimś czasie doszłam do siebie na tyle, żeby świadomie się poruszyć. Ania klęczała za mną i nie przestawała mnie obejmować.
    – Żyjesz? – spytała cicho.
    – Tak… – odpowiedziałam jej lekko zachrypniętym z wrażenia głosem.
    – Bałam się, że coś Ci zrobiłam – wyraźnie była zmartwiona.
    – Dałaś mi mega orgazm – wyjaśniłam z wdzięcznością – Dziękuję, ale to chyba ja miałam coś dokończyć.
    – Na pewno wszystko dobrze?
    Wzięłam głęboki wdech i starałam się pozbierać myśli, wolno wypuszczając powietrze z płuc.
    – Chcesz się przekonać?
    – Po prostu się martwię.
    – Głuptasie nie martw się, tylko wskakuj na blat – poklepałam miejsce, z którego niedawno się zsunęłam.
    – Jesteś pewna?
    – Już! – podniosłam głos i spojrzałam na nią stanowczo.
         Nic nie odpowiedziała, tylko podniosła się z podłogi i stanęła przede mną. Dopiero teraz zauważyłam, że była zupełnie naga. Spomiędzy jej nóg ciągle sterczał w moją stronę ociekający moimi miłosnymi soczkami strapless. Na jej twarzy malowały się rozkoszne rumieńce, więc wiedziałam, że nasza zabawa musiała zrobić na niej ogromne wrażenie.  
         Złapałam Anię za uda i pomogłam wskoczyć na blat. Mocno rozłożyłam jej nogi na boki. Chwyciłam w dłoń śliską zabaweczkę i wyciągnęłam krótszy koniec z jej cipki. Był cały mokry, więc szybko wzięłam go do ust i oblizałam. Smakował cudownymi soczkami siedzącej przede mną w rozkroku dziewczyny. Posłałam jej uśmiech i odłożyłam sztucznego członka na blat obok niej.
    – Uwielbiam Twój smak – oblizałam się, delektując się tym, co zlizałam ze straplessa.
    – Tu mam tego więcej – powiedziała wyraźnie podniecona i palcami mocno rozchyliła wargi cipki.
         Momentalnie przyssałam się do jej skarbu i zaczęłam go lizać. Dałam się sprowokować w wyjątkowo przyjemny sposób. Z ust mojej kochanki od razu zaczęły wydostawać się głośne jęki. Pieściłam ją jak szalona, skupiając całą pracę języka na bardzo nabrzmiałej łechtaczce. Co chwilę spoglądałam w górę na siedzącą nade mną Anię. Wyglądała wspaniale. Zupełnie naga, z mocno rozchylonymi udami, dawała mi się lizać i ściskała swoje jędrne piersi. Szczypała sutki i pociągała je coraz mocniej, dostarczając sobie jeszcze większych wrażeń. Po chwili położyła jedną dłoń na mojej głowie i dociskała moją twarz do swojej cipki. Teraz jej kobiecość była dla mnie całym światem, a jej rozkosz – jedynym celem, dla którego istniałam.
         Zatraciłam się w tym bez pamięci. Czułam tylko, jak po kilku minutach ciało tej cudownej dziewczyny napięło się, po czym zaczęło drżeć, uwalniając nagromadzoną energię. Doszła, krzycząc wniebogłosy:
    – O tak!
    Jednak dla mnie nie był to koniec zabawy. Nieprzerwanie lizałam jej guziczek, a do jej ociekającego wilgocią wnętrza wsunęłam dwa palce. Zaczęłam ją nimi szybko posuwać. Doskonale wiedziałam, gdzie znajduje się jej najczulszy punkt i to na jego drażnieniu skupiły się opuszki moich palców.
         Ania odlatywała z każdą chwilą coraz bardziej. Nie była w stanie prosto siedzieć na blacie, więc położyła się na nim. Wtedy wsunęłam do jej cipki trzeci palec. Wszedł z lekkim oporem, ale dzięki wilgoci, szybko zaczął się poruszać razem z pozostałymi, dostarczając wijącej się w spazmach rozkoszy dziewczynie nowych, mocnych doznań.
    – O taaak… Mocniej! – prosiła.
    – Lubisz mieć w sobie trzy palce? – spytałam, wstając z kolan i pochylając się nad leżącą Anią.
    – U-wiel-biam… – wyjęczała w rytmie moich mocnych ruchów.
    – Ja też to uwielbiam – zapewniłam ją.
    – Za-raz zwariuję! – prawie wykrzyczała.
    Czułam, że jej ciało ponownie napina się przed zbliżającym się orgazmem, ale nawet na moment nie zwolniłam tempa, w jakim zabawiałam się z jej cipką.
         W końcu doszła. Zupełnie nie była w stanie się kontrolować. Wstrzymała oddech, a oczy uciekły jej z rozkoszy w tył głowy. Starała się zacisnąć uda i uniemożliwić mi dalszą zabawę, ale stałam pomiędzy jej nogami, więc jej próba nie miała najmniejszych szans na powodzenie. Z jej cipki wprost na moje ciało, w spektakularny sposób, trysnęła spora porcja soczków. Z wrażenia przestałam poruszać dłonią i upajałam się tym wspaniałym uczuciem i widokiem.  
         Po chwili, gdy Ania opadła z sił, drugą dłoń położyłam jej na twarzy i delikatnie głaskałam, starając się ją uspokoić. Jak wcześniej ja, tak i ona teraz drżała przy każdym, najlżejszym nawet muśnięciu jej skóry. Oglądać ją w takich sytuacjach: zaspokojoną, nagą, zupełnie bezbronną, to było spełnienie moich najśmielszych pragnień. Nie wiem, jak ona, ale ja każdy jej orgazm zawsze bardzo przeżywałam razem z nią i czerpałam z tego ogrom przyjemności i satysfakcji. Najważniejsze jednak dla mnie było to, że po raz kolejny mogłam sprawić rozkosz komuś, kogo kochałam.
         Wysunęłam z jej zaspokojonego wnętrza palce i od razu oblizałam. Uwielbiałam soczki Ani. Smakowały wspaniale jak zawsze. Przytuliłam się mokrym ciałem do niej i czekałam, aż jej oddech wróci do normy. Serce w jej piersi jeszcze długo waliło jak szalone, starając się wykonywać swoją pracę, a jednocześnie powrócić do naturalnego rytmu.
    – Żyjesz? – spytałam jak ona mnie wcześniej.
    – Tak… – wysapała ciężko, jakby z ulgą.
    – Kocham Cię…
    – A ja Ciebie – odpowiedziała bez wahania.
    – Lubię, gdy tak dochodzisz – przyznałam.
    – Przeze mnie teraz musisz iść pod prysznic… – powiedziała zawstydzona i się zarumieniła.
    – Wolę iść z Tobą do łóżka i kazać Ci za karę wszystko z siebie zlizać – puściłam jej oczko.
    – Chyba pokocham takie kary – odpowiedziała z uśmiechem.
    – Czyli rozumiem, że nie spieszysz się do domu?
    – Na pewno nie, dopóki nie wykonam kary i każdego Twojego polecenia – pocałowała mnie delikatnie.
    – To coś mi mówi, że możesz prędko nie wrócić do domu.
    – Na to liczę – powiedziała, odważnie patrząc mi w oczy i przygryzając dolną wargę.
         Wyprostowałam się, podałam jej dłoń i pomogłam zejść z blatu i stanąć w miarę prosto na nogach. Lekko się zachwiała i oparła o mnie, czując, że nogi jeszcze nie do końca jej słuchają. Wtulone w siebie przeniosłyśmy się razem ze straplessem do sypialni, gdzie Ania z niemałą przyjemnością dokładnie wylizała moje ciało. Później kochałyśmy się kilkukrotnie z użyciem straplessa. Niestety Ania musiała wrócić na noc do siebie, więc byłyśmy zmuszone się pożegnać. Podniosłam i pomogłam jej włożyć sukienkę, którą w pośpiechu zrzuciła z siebie w przedpokoju, żeby mnie tak miło zaskoczyć. Oprócz niej dalej nie miała na sobie nic. Tak „ubraną” Anię pocałowałam ostatni raz tej nocy i życzyłam słodkich snów. Stałam naga w otwartych drzwiach i patrzyłam, jak z celowo odsłoniętą dla mnie gołą pupą schodziła po schodach, dopóki nie zniknęła mi z oczu. Wróciłam do mieszkania, zamykając drzwi na zamek i położyłam się do łóżka. Wszystko w nim pachniało nami i naszą miłością. Zasnęłam w okamgnieniu zaspokojona, szczęśliwa i ze świadomością, że jestem  kochana co najmniej tak mocno, jak sama kocham.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 9 – Wyjscie na basen

     Kolejne tygodnie mijały nam coraz szybciej. Wspólne spacery, zakupy i spędzany razem czas, dawały nam poczucie jedności i umacniały więź między nami. Oprócz seksu pielęgnowałyśmy też naszą przyjaźń. Często siedziałyśmy do późna, gadając o wszystkim i o niczym lub wtulone w siebie pochłaniałyśmy kolejne odcinki seriali na jednej z platform streamingowych. Odkryłyśmy też naszą kolejną wspólną pasję, czyli gotowanie. Świetnie bawiłyśmy się, poznając i zgłębiając tajniki kuchni azjatyckiej, która naszym skromnym zdaniem, jest po prostu najlepsza. Uwielbiałam, po prostu kochałam każdą wolną chwilę spędzać w obecności Ani. Do tego stopnia, że coraz częściej odbierałam ją po zajęciach z uczelni.  
         Na studiach Ania złapała bardzo dobry kontakt z dwiema dziewczynami i spędzały razem czasu w przerwach pomiędzy zajęciami oraz siedziały blisko siebie, dzieląc się notatkami. Świetnie się ze sobą dogadywały. Jedną z nich była Magda. Niewysoka, zawsze uśmiechnięta brunetka. Była wyjątkowo gadatliwa i żywiołowa. Miała ciemne, długie włosy, które nadzwyczajnie kontrastowały z aż nienaturalnymi niebieskimi oczami. Druga miała na imię Kasia i była jej zupełnym przeciwieństwem. Wysoka, krótko ścięta blondynka o brązowych oczach i raczej spokojnym usposobieniu. Niektórzy mogliby pomyśleć, że jest wycofana, ale w gronie odpowiednich osób zachowywała się wyjątkowo swobodnie.
         Nowe koleżanki szybko zauważyły, że Ania często po zajęciach z wielkim uśmiechem wsiada do samochodu prowadzonego przez tajemniczą kobietę, której nie znały. Pewnego razu jedna z nich zauważyła, jak się pocałowałyśmy na przywitanie, a następnego dnia zasypywały Anię gradem pytań, na które ona odpowiadała bez skrępowania i zgodnie z prawdą.
    – To jest Gosia. Jesteśmy parą.
    – Ale jak to parą? – Magda zachłysnęła się w pośpiechu złapanym łykiem wody.
    – Normalnie. – spokojnie wyjaśniała i pokazała jej nasze wspólne zdjęcie, które miała ustawione na tapecie w telefonie.
    – Nie wierzę ci, nie wyglądasz na…
    – Lesbijkę?
    – Przepraszam, nie chciałam, żeby to źle zabrzmiało.
    – Nic się nie stało. – uśmiechnęła się Ania – A jak wygląda lesbijka?
    – W sumie to nie mam pojęcia. Po prostu Ci nie wierzę.
    – Czyli jakbym spotykała się z wysokim, przystojnym facetem to byś mi uwierzyła?
    – Cholera, teraz to już sama nie wiem… – zamyśliła się brunetka.
    – Potrzebujesz jakiegoś dowodu?
    – Tylko niby jak to możesz udowodnić? – wtrąciła się Kasia.
    – Planowałam namówić Gosię na basen, więc może wybierzecie się z nami, to same się przekonacie? – rzuciła Ania.
    – Serio możemy?
    – Jasne. Będzie fajnie i może Gosia was przekona, że mówię prawdę.
    Dziewczyny szybko ustaliły, na który basen się wybierzemy oraz dzień i godzinę.
         Tego dnia też przyjechałam po moją dziewczynę przed budynek jej wydziału. Pomachała swoim koleżankom na pożegnanie i podbiegła radośnie do samochodu. Wsiadła, rzuciła mi się na szyję i pocałowała namiętnie. Nasze języki splotły się w swoim ulubionym tańcu na kilka rozkosznych chwil.
    – Mmm… A czym sobie zasłużyłam na takie przywitanie? – spytałam miło zaskoczona niespodziewaną pieszczotą.
    – Tym, że jesteś. – odpowiedziała bez namysłu.
    – No dobra, z tym nie zamierzam polemizować. – powiedziałam, uruchamiając silnik auta.
    – Super, to może dasz się namówić na basen? – rzuciła Ania, trzepocząc słodko rzęsami.
    – A skąd nagle taki pomysł?
    – Magda i Kasia nie wierzą mi, że jesteśmy parą.
    – Powiedziałaś im?
    – Tak. Same spytały, po tym, jak zobaczyły, jak się całowałyśmy na przywitanie.
    – I to im nie wystarczyło?
    – Najwidoczniej nie.
    – Wiesz, że nie trzeba nikomu niczego udowadniać?
    – Wiem, ale…
    – Chcesz im utrzeć nosa. – bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
    – Dokładnie. – uśmiechnęła się szeroko.
    – W sumie może być zabawnie. – skomentowałam.
    – Więc się zgadzasz?
    – Jasne, dla Ciebie wszystko. – wyznałam.
    – Kocham Cię. – rzuciła mi się na szyję i uściskała, gdy stanęłyśmy na światłach.
    – Ja też Cię kocham. – odpowiedziałam, kładąc dłoń na jej udzie.
         Przez resztę drogi do domu omówiłyśmy szczegóły wyjścia na basen. Miejsce było mi bardzo dobrze znane, bo w tamtej okolicy znajdowało się kiedyś liceum, do którego chodziłam. Nieraz po szkole ze znajomymi lądowaliśmy właśnie na tej pływalni. Z tym miejscem wiązały się bardzo miłe chwile pełne beztroskiej zabawy i wygłupów. Pozostało tylko czekać do weekendu i miło spędzić czas w gronie zwariowanych koleżanek mojej dziewczyny.
         W sobotę już od rana chodziłam jakaś nabuzowana. Nie wiem, czy to zdenerwowanie, czy ekscytacja, ale czułam się pełna energii. Z zakupami i sprzątaniem, które zazwyczaj zajmowały mi pół dnia, uporałam się jak na złość w okamgnieniu. Do osiemnastej, na którą byłyśmy umówione, zostało mi jeszcze kilka godzin, więc usiadłam przy komputerze i dałam się wciągnąć przeglądaniu stron i czytaniu. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie sygnał wiadomości w telefonie.
    A: „Co robisz?”.
    G: „W sumie nic”.
    A: „Mogę Cię o coś spytać?”.
    G: „A kiedyś nie mogłaś?”.
    A: „Jaki kładziesz strój?”.
    G: „Jeszcze nie wiem, a Ty?”.
    A: „Właśnie się zastanawiam”.
    I w tym momencie dostałam w wiadomości zdjęcie, na którym było widać palce bosych stóp Ani, stojącej przed łóżkiem, na którym leżały trzy stroje kąpielowe. Jeden był granatowy, jednoczęściowy. Drugi – dwuczęściowy w kolorze ciemnej wiśni. Wyglądał na bardzo skąpy. Natomiast trzeci bardzo dobrze znałam. W tym samym stroju Ania pojechała ze mną nad rzekę, na nasz pierwszy wspólny wypad. Od razu wróciły wspomnienia i poczułam przyjemne ciepło. Z zamyślenia wyrwała mnie kolejna wiadomość od mojej dziewczyny.
    A: „Który założyć?”.
    G: „Wiesz, że mam sentyment do tego kolorowego :*”.
    A: „Wiem ;)”.
    A: „Chcesz, żebym go założyła?”.
    G: „Chcę Cię bez stroju :* :p”.
    A: „Na basenie nago nie wyskoczę ;)”.
    G: „Nigdy bym na to nie pozwoliła. Jestem zbyt samolubna i chcę Cię tylko dla siebie :*”.
    A: „Jestem tylko Twoja :* To który mam założyć?”.
    G: „Ten wiśniowy ;)”.
    A: „Jesteś pewna?”.
    G: „A coś z nim nie tak?”.
    A: „Nie, nic. Mam wrażenie, że odrobinę za wiele odsłania, ale skoro chcesz, to założę go dla Ciebie :*”.
    G: „Nie chcę, żebyś się czuła niekomfortowo”.
    A: „Przy Tobie zawsze czuję się wspaniale ;)”.
    A: „A Ty? Jaki założysz? ;)”.
    G: „Chcesz wybrać?”.
    A: „A mogę?”.
    G: „Jasne, że możesz, ale możesz też chcieć niespodziankę :D”.
    A: „Pod warunkiem, że będzie wyjątkowa ;)”.
    G: „Postaram się :*”.
    A: „To mi w zupełności wystarczy. Już nie mogę się doczekać”.
    G: „Ja też :)”.
    A: „Do zobaczenia przy aucie :*”.
    G: „Pa :* :* :*”.
    Pożegnałam się z Anią i z uśmiechem odłożyłam telefon na stolik obok komputera.  
         Obiecałam jej miłą niespodziankę i zamierzałam dotrzymać obietnicy. W sumie dokładnie na taką okazję kupiłam niedawno nowy kostium kąpielowy. Czarny, jednoczęściowy, zdecydowanie więcej odsłaniał, niż zakrywał, przez dodatkowe wycięcia w talii i na plecach. Miałam nadzieję, że zrobię na Ani odpowiednie wrażenie. Żałowałam tylko, że będą z nami jej koleżanki, bo to oznaczało zero zabawy, ale w sumie nie zawsze i nie koniecznie wszędzie jest miejsce na baraszkowanie.
         Wróciłam do przeglądania internetu i o dziwo czas leciał zdecydowanie szybciej. W końcu musiałam wstać od komputera i przebrać się w nowo zakupiony kostium. Szybko ściągnęłam z siebie ubranie, zastępując bieliznę czarnym strojem. Na to założyłam granatowe, jeansowe spodnie i czarną bluzę z kapturem, zapinaną na suwak. Do przygotowanej wcześniej torby prócz dużego, zielonego ręcznika, żelu do mycia, perfum i klapek, schowałam bieliznę na zmianę i w ostatniej chwili dorzuciłam szczotkę do włosów. Na stopy wsunęłam białe adidasy i wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi na klucz.
         Ania czekała już na mnie przy samochodzie. Otworzyłam drzwi i gdy tylko wsiadłyśmy do środka, to zaczęłyśmy się całować. Rozkosznie było znów poczuć jej usta i język. W każdy pocałunek zawsze wkładała całą siebie, co tylko dodatkowo podgrzewało atmosferę. Włożyłam kluczyk do stacyjki, nie mogąc oderwać się od niej.
    – Może lepiej patrz na drogę? – zasugerowała, odsuwając się ode mnie.
    – Mam ładniejsze widoki do podziwiania/ – puściłam jej oczko.
    – Ale chyba nie chciałabyś, żeby coś mi się stało? – spytała zalotnie, kładąc dłoń na moim udzie.
    Masowała coraz mocniej i kierowała się do miejsca, gdzie moje nogi się łączyły.
    – Nie mogłabym się wtedy Tobą zajmować… – wyraźnie droczyła się ze mną.
    – To byłoby straszne. – odpowiedziałam teatralnie i rozszerzyłam nieco uda.
    – Szkoda, że nie masz spódniczki… – westchnęła, dalej grając w tę coraz ciekawszą grę.
    – Zawsze możesz ze mnie zdjąć, co tylko chcesz. – przypomniałam.
    – Zawsze?
    – Zawsze. – potwierdziłam.
    – Muszę to kiedyś wypróbować. – wyraźnie zaintrygowały ją moje słowa.
    – Nie ma sprawy. – posłałam jej ciepły uśmiech.
    – Ale nie chcę się spóźnić, więc niestety nie teraz. – powiedziała, przesuwając dłoń z powrotem na moje udo.
    – Szkoda, ale rozumiem. – nie udało mi się ukryć lekkiego rozczarowania.
    Odpaliłam silnik i ruszyłyśmy w drogę.
         Dojazd nie zajął nam zbyt długo. Co prawda kilka razy trzeba było swoje odstać na światłach, ale w tak miłym towarzystwie i przy dobrej muzyce, żadna podróż nie jest zbyt długa. Na miejsce dojechałyśmy po niespełna dwudziestu minutach. Na schodach przed wejściem na teren pływalni już czekały na nas Magda i Kasia. Machały z daleka, gdy tylko zobaczyły, że wysiadamy z samochodu. Zabrałyśmy swoje torby i podeszłyśmy do nich, trzymając się za ręce.
    – Cześć! Długo czekacie? – spytała Ania.
    – Nie, dopiero chwilkę temu przyszłyśmy. – odpowiedziała ciemnowłosa dziewczyna.
    – To jest Gosia. – przedstawiła mnie – Moja partnerka.
    – Cześć! Miło mi. Jestem Magda. – wyciągnęła rękę brunetka.
    Szybko się jej przyjrzałam. Była ode mnie nieco niższa. Ubrana w dresowe spodnie, czarne adidasy i oversize bluzę z kapturem. Najwidoczniej nie lubiła pokazywać swoich kształtów. Ciemne włosy miała spięte w kucyk. Na twarzy delikatny makijaż, którym zdecydowanie starała się podkreślić swoje oczy.
    – A ja Kasia. – przywitała się stojąca obok blondynka.
    Uśmiechnięta, krótko ścięta blondynka przypominała mi trochę Gabrielę z serialu o Xenie, ale była wyższa i nie miała aż takich kształtów jak tamta aktorka. Było w niej jednak coś, co sprawiało, że nie dało się jej nie lubić. Miała na sobie białe adidasy na grubej podeszwie i niebieską, sportową sukienkę z długim rękawem. Na jej jasnej twarzy nie było widać zbędnego make-upu. Tylko usta lekko błyszczały w sztucznym świetle pobliskiej latarni, zdradzając obecność bezbarwnego błyszczyka.
    – Cześć. Gosia. – uścisnęłam po kolei ich dłonie – Bardzo mi miło.
    – To prawda co mówi Ania? – z zaciekawieniem spojrzała na mnie Kasia.
    – To zależy, co mówi. – uśmiechnęłam się, udając zaciekawioną.
    – No, że jesteście parą. – nieśmiało sprecyzowała.
    – To prawda. – przytaknęłam.
    – Mówiłam wam głupolki, a wy mi nie wierzyłyście. – Ania pokazała język koleżankom.
    – Ja i tak jeszcze nie wierzę. – powiedziała Magda, odwracając się i otwierając drzwi.
         Weszłyśmy za nią do budynku. Po lewej stronie od wejścia była szatnia, gdzie zostawiłyśmy buty, zamieniając je na klapki. Podeszłyśmy do kasy i każda zapłaciła za godzinę. Wzięłyśmy swoje opaski z kluczykami i szybkim krokiem przeszłyśmy do przebieralni. Szafki miałyśmy obok siebie w kąciku osłoniętym z trzech stron ścianami.
    – Jak możesz dalej mi nie wierzyć?! – Ania była wyraźnie wściekła na Magdę.
    – Nic nie poradzę… – broniła się brunetka, ściągając z siebie bluzę i wrzucając ją do szafki – Po prostu jestem sceptyczna.
         Ja w tym czasie z uśmiechem przysłuchując się ich sprzeczce, rozpięłam i zdjęłam bluzę. Schowałam ją do swojej szafki i za chwilę dołączyły do niej moje jeansy.
    – A myślisz, że gdyby Gosia nie była moją dziewczyną, to mogłabym zrobić tak? – desperacko stwierdziła Ania, a jej dłoń znalazła się na moim pośladku i zachłannie go ugniatała.
    Nie powiem, bo zrobiło mi się przyjemnie, ale nie do końca odpowiadało mi, że Ania musiała się posunąć aż do takiego kroku.
    – Tak to i ja mogę zrobić Kaśce. – odpowiedziała spokojnie Magda i szybko złapała zaskoczoną blondynkę za pupę.
    Ta tylko pisnęła i zwinnym ruchem wysmyknęła się koleżance z uścisku.
    – Ej! Przestań! – pisnęła zaskoczona.
    – Widzisz? – odezwała się ponownie brunetka – Złapanie za tyłek niczego nie dowodzi.
         Zamknęła szafkę i stanęła przodem do nas, opierając dłonie na biodrach. Miała na sobie niebieski, dwuczęściowy kostium, który wspaniale prezentował się na jej kobiecych kształtach, a złote akcenty dodawały mu szyku i elegancji. Musiałam przyznać, że dziewczyna ma świetny gust. Kasia założyła natomiast biało-niebieskie bikini z falbankami. Świetnie na niej leżało, podkreślając w nienachalny sposób jej atuty.
    – Wyglądacie ekstra! – skomplementowałam dziewczyny.
    – A ja? – spytała nagle Ania, zwracając na siebie uwagę.
    Stała tyłem do nas, ale po chwili się odwróciła. Wyglądała bajecznie. Jak z okładki jakiegoś magazynu. Dwuczęściowy, ciemnoczerwony kostium cudownie otulał i uwydatniał jej jędrne piersi, które wyglądały, jakby miały ochotę z niego wyskoczyć. Dolna część (tak jak się spodziewałam) nieznacznie wcinała się tu i ówdzie, wyjątkowo działając na zmysły i wyobraźnię.
    – Prześlicznie! – wypsnęło mi się odruchowo.
    – Faktycznie niezła z Ciebie laska. – rzuciła z uśmiechem Magda.
    – Ej… przestańcie, bo się zarumienię… – nerwowo broniła się moja dziewczyna.
    – Na to już chyba za późno. – zauważyła Kasia i wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, co bardzo rozluźniło atmosferę.
    – Wariatki! – skomentowała Ania – To, co powiecie o Gosi?
         Wtedy poczułam, jak wszystkie trzy pary oczu kierują się na mnie. Spojrzenia dziewczyn bacznie badały moje ciało i strój kąpielowy. Czułam, jakby rozbierały mnie wzrokiem, co zdecydowanie za bardzo mi się spodobało, biorąc pod uwagę miejsce, w którym się znajdowałyśmy.
    – Jesteś prześliczną kobietą… – odpowiedziała po chwili Magda, a na jej twarzy zauważyłam lekkie zakłopotanie.
    – Dziękuję. – odpowiedziałam szybko.
    – Obróć się… – poprosiła Kasia.
    Wykonałam szybki piruet i znowu stanęłam przodem do dziewczyn.
    – O kurde, ale masz boską figurę! – wypaliła blondynka.
    – Zgadzam się. – przytaknęła jej Magda.
    – A Ty nic nie powiesz? – zwróciłam się do mojej dziewczyny.
    Stojąca obok mnie Ania zbliżyła się, objęła mnie i złożyła na moich ustach cudowny mokry pocałunek. Już chciałam go odwzajemnić, ale odsunęła się i szepnęła:
    – Jeśli to jest ta niespodzianka, to chcę ją widywać częściej.
    – Specjalnie dla Ciebie. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
         Daję słowo, że gdyby nie koleżanki Ani, to rzuciłabym się na nią i po długim, namiętnym pocałunku rozebrałabym ją i przeleciała choćby na środku tej szatni. Liczyłabym oczywiście też na rewanż, ale samo dostarczenie jej rozkoszy, byłoby dla mnie piękną nagrodą i niesamowitą przygodą.
    – To jak kochasie? Idziemy do wody? – pytanie Kasi wyrwało mnie z przyjemnego zamyślenia.
    – Jasne! – odpowiedziałam, wracając do rzeczywistości.
    Odwróciłam się i ruszyłam pierwsza pod natryski. Szybko opłukałyśmy ciała i pokonując brodzik z zimną wodą, weszłyśmy na pływalnię.  
         Szłam spokojnym krokiem. Za mną szła Ania i dosłownie czułam, jak w myślach dobiera się do mojego tyłka. Za nią podążały dziewczyny. Stanęłyśmy przy dużym basenie i się rozejrzałyśmy. Cały obiekt składał się z jednego dużego basenu, małego brodzika dla dzieci z niewielką zjeżdżalnią, drugiego większego brodzika, do którego prowadziły dwie duże zakręcone zjeżdżalnie dla starszych, oraz dwóch dużych jacuzzi. Oprócz nas i ratowniczki na terenie kompleksu było tylko dwóch starszych mężczyzn i jedna parka obłapiająca się przy dyszach pompujących wodę do wnętrza basenu. Nie wszystkie światła były zapalone, co robiło przyjemny klimat i dodawało spokoju.  
         Zanim dziewczyny się zorientowały, to wskoczyłam do wody i zaczęłam pływać. Słyszałam, że zrobiły dokładnie to samo i dołączyły do mnie w wodzie. Trochę popływałyśmy, odrobinę pochlapałyśmy się wodą i gdy tamta parka już sobie poszła, to postałyśmy przy tych samych dyszach, delektując się masażem silnym strumieniem wody. Jednak nie da się cały czas pływać.
    – Idziemy do jacuzzi? – spytałam, przekrzykując szum wody.
    – Świetny pomysł! – zgodziła się ze mną Ania.
    – Chętnie posiedzę w cieplejszej wodzie. – z uśmiechem przyznała Kasia.
    – To może idź do brodzika dla dzieci? – uszczypliwie rzuciła Magda, na co blondynka odpowiedziała pokazaniem jej języka i serdecznym uśmiechem.
         Wyszłyśmy więc z basenu i podeszłyśmy do jednego z jacuzzi. Szybko weszłyśmy do środka, jakbyśmy się bały, że ktoś nam zajmie miejsce. Usiadłam wygodnie, przodem do wejścia, zanurzając się po szyję. Ania usiadła tuż obok mnie, a dziewczyny zajęły miejsca naprzeciwko nas. Praktycznie od razu zaczęły szeptać coś między sobą, przyglądając się nam uważnie i uśmiechając się podejrzliwie.
    – Co wam chodzi po głowie? – spytała Ania.
    – Nic takiego… – odpowiedziała jej Kasia.
    – Przecież widzimy, że jednak coś jest.
    – Serio, nic takiego. – potwierdziła słowa koleżanki brunetka – My po prostu dalej wam nie wierzymy, że jesteście parą.
    – Czyli ani moje słowa, ani nasze trzymanie się za ręce, ani nawet złapanie Gosi za tyłek was nie przekonało?
    – Jak już Ci pokazałam… – zaczęła Magda – …za tyłek to ja mogę złapać praktycznie każdą dziewczynę i to zupełnie o niczym nie świadczy.
    – A to? – spytałam, patrząc w jej prosto w oczy.
         Objęłam Anię i przyciągnęłam do siebie. Mocno wpiłam się w jej usta i pocałowałam namiętnie. Szybko wsunęłam swój język do jej ust i pieściłam coraz energiczniej. Chwilę wydawała się oszołomiona, ale już po kilku sekundach zaczęła odwzajemniać pocałunek. Stała się bardziej aktywna. Jej dłonie zaczęły dotykać moich piersi przez materiał stroju. Ja też nie pozostałam jej dłużna. Mocno złapałam jedną jej półkulę i ściskałam, delektując się jej rozmiarem i jędrnością oraz wyraźnie twardniejącym pod wpływem mojego dotyku sutkiem. Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Liczyłyśmy się tylko my i ta wspaniała przyjemność, jaką sobie wzajemnie dawałyśmy.
         Po kilku rozkosznych minutach oderwałam się na moment od ust Ani i popatrzyłam na towarzyszące nam dziewczyny. Wyglądały na zszokowane tym, czego przed chwilą były świadkami. Magda szybciej się otrząsnęła i popatrzyła na mnie znowu niedowierzającym wzrokiem. Uśmiechnęłam się tylko do niej i przyłożyłam usta do ucha Ani:
    – Weź rękę Kasi i przyłóż tutaj – szepnęłam, wsuwając dłoń pod dolną część kostiumu mojej dziewczyny.
    Ania syknęła cicho, zaskoczona tym, co robiłam i przymknęła na moment oczy. Moje palce powoli torowały sobie drogę ku jej kobiecości i gdy tylko jej dotknęłam, to Ania jęknęła odrobinę zbyt głośno, jak na miejsce, w którym się znajdowałyśmy. Na szczęście szum jacuzzi zagłuszył jej westchnięcie.
         Tymczasem mój palec znalazł się dokładnie pomiędzy delikatnymi wargami cipki mojej dziewczyny. Przesunęłam nim od gorącego wejścia aż do łechtaczki. Ania zadrżała i przytuliła się do mnie mocniej. Jej twarz szybko ozdobił uroczy rumieniec.
    – Proszę… – szepnęła.
    – Mam przestać? – spytałam, zaczynając masować jej guziczek.
    – Nie… – odpowiedziała, rozchylając mocniej uda.
    Teraz już miałam do niej pełny dostęp, więc nie czekając, wsunęłam do jej cipki palec. Zaskoczyło mnie to, jaka była gorąca, śliska i mokra. Poczułam się swobodniej i po chwili w jej wnętrzu bawiły się już dwa moje palce.
    – Weź rękę Kasi i daj ją tutaj. – przypomniałam.
    Ania otworzyła oczy i spojrzała na siedzące naprzeciwko nas koleżanki. Wyciągnęła dłoń do blondynki i złapała ją za nadgarstek. Pociągnęła lekko i przysunęła pomiędzy swoje uda. Kasia od razu wyczuła moją dłoń bawiącą się cipką Ani, ale nie zabrała dłoni, jakby zaintrygowana całą sytuacją.
         W tej samej chwili wsunęłam do wnętrza Ani trzeci palec i przyspieszyłam ruchy. Kasia zabrała dłoń, jakby coś ją nagle ugryzło lub oparzyło.
    – Ona robi jej palcówkę! – oszołomiona zrelacjonowała Magdzie, co wyczuła.
    Ta zaniemówiła, ale chcąc sprawdzić, czy koleżanka jej nie okłamuje, wyciągnęła dłoń i wsunęła ją pomiędzy uda coraz głośniej jęczącej Ani. Szybko wyczuła dokładnie to samo, co Kasia wcześniej, czyli moją dłoń baraszkującą pod majtkami oblanej rumieńcem dziewczyny. Była w dużym szoku. Dłuższą chwilę zajęło jej zrozumienie, że to wszystko, o czym mówiła jej moja dziewczyna – było prawdą.
         Nagle Ania doszła. Jej ciało najpierw zaczęło drżeć z nadmiaru bodźców i nagromadzonej energii, a zaraz potem znieruchomiało w ekstazie. Szybko zamknęłam jej usta gorącym pocałunkiem. Jęczała prosto do moich ust, dociskając moją dłoń do swojej cipki, którą tak cudownie zaciskała na ciągle będących w niej palcach. Uwielbiałam to uczucie i zawsze sprawiało mi mnóstwo przyjemności. Wiedziałam wtedy, że zaprowadziłam najważniejszą dla mnie osobę na sam szczyt pięknej góry, gdzie właśnie teraz przeżywała swój orgazm.
         Wyjęłam palce z wnętrza ani i wysunęłam dłoń z dolnej części jej bikini. Spojrzała na mnie z uwielbieniem w oczach i westchnęła głośno, tuląc się do mojego ramienia. Przeniosłam wzrok na siedzące naprzeciwko dziewczyny. Obie były zszokowane, ich buzie były otwarte ze zdziwienia, a na policzkach miały bardzo widoczne rumieńce.
    – Dalej nie wierzycie? – spytałam pewnym siebie głosem.
    – Należą się wam ogromne przeprosiny… – odezwała się już mniej pewnym głosem Magda.
    Nie spodziewałam się, że moja zabawa z Anią wywrze takie wrażenie na tak pewnej siebie dziewczynie.
    – Tak… – dodała Kasia lekko zachrypłym głosem, jakby zaschło jej w gardle – Bardzo przepraszamy.
    – Aniu, nie miej mi tego za złe… – tłumaczyła się brunetka – Po prostu nigdy się nie zetknęłam z…
    – Z parą lesbijek? – dopytałam.
    – Tak. – odpowiedziała zrezygnowana.
    – To dzisiaj się zetknęłaś i to nawet dosłownie. – posłałam jej ciepły uśmiech.
    Kasia wybuchnęła śmiechem i zaraz wszystkie zaczęłyśmy rechotać jak wariatki. Nawet Ania, która zaczynała wracać do rzeczywistości po przeżytym przed chwilą orgazmie.
         Atmosfera szybko się oczyściła i napięcie zniknęło. Zaczęłyśmy gadać jak stare znajome na praktycznie każdy temat. Dziewczyny chciały się oczywiście jak najwięcej dowiedzieć o mnie i o tym, co i jak się zadziało między mną i Anią. Na każde pytanie odpowiadałyśmy bez skrępowania. Fajnie było w końcu pogadać z kimś normalnie, bez konieczności ukrywania, że się kochamy i jesteśmy razem.
         Ogólnie w jacuzzi spędziłyśmy jeszcze dobre pół godziny. W końcu uznałyśmy, że powoli czas się zbierać, więc wyszłyśmy i skierowałyśmy się z powrotem do szatni. Każda wzięła z szafki żel i ręcznik i weszłyśmy pod natryski, żeby się umyć. Widziałam, że Magda i Kasia dalej jeszcze rozmyślają nad tym, czego się dzisiaj dowiedziały. Bawiło mnie to ich zmieszanie i niepewność oraz świadomość, że tak bardzo się myliły, nie dowierzając swojej koleżance. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zdjęłam czarny kostium, stając naga pomiędzy dziewczynami. Po chwili to samo zrobiła Ania, posyłając mi śliczny uśmiech i zjadając mnie wzrokiem, aż zrobiło mi się gorąco.
         Nie musiałyśmy długo czekać, aż Magda i Kasia też pozbyły się kostiumów i bez skrępowania brały przy nas prysznic zupełnie nagie. Obie, choć tak od siebie różne, były naprawdę pięknymi dziewczynami. Pomyślałam, że to bardzo przyjemne uczucie tak stać w obecności tylu młodych, pięknych i zupełnie nagich kobiet.
    – Bo się zakochasz… – odezwała się nagle Ania, widząc, że przyglądam się jej koleżankom.
    – Ja już kocham i to tylko Ciebie. – odpowiedziałam całkowicie szczerze i ją pocałowałam.
    – Taaa, jasne… – droczyła się ze mną.
    – A nie podobało się? – spytałam, przypominając jej niedawną zabawę w jacuzzi.
    – Wiesz, że tak, ale…
    – Co?
    – Szkoda, że tylko raz… – pokazała mi język.
    – Obiecuję poprawę! – złożyłam teatralną przysięgę, kładąc dłoń na piersi.
    – Jestem Twoja… – wyznała.
    – A ja Twoja. – zapewniłam ją.
    – Idziecie kochasie? – rzuciła głośno Magda, dając nam obydwu klapsa.
    – Aua! – pisnęła Ania.
    – Bolało? – spytała, drocząc się z moją dziewczyną.
    – Raczej się spodobało… – puściłam jej oczko, wkopując lekko Anię.
         Znowu zaczęłyśmy się śmiać i tak zupełnie nagie przeszłyśmy do części szatni, gdzie znajdowały się szafki. Gadałyśmy jak najęte, nie krępując się zupełnie. Wytarłyśmy swoje ciała i się ubrałyśmy. Przeszłyśmy do kasy, żeby rozliczyć się za przekroczony czas, ale że nie było zbyt wiele do dopłaty, to wzięłam to na siebie. Po wysuszeniu włosów wystarczyło już tylko odebrać buty i każda z nas była gotowa do wyjścia. Przed budynkiem pożegnałyśmy się, przytulając się do siebie i dając sobie całusa w policzek. Magda i Kasia jeszcze raz przeprosiły nas, że nam nie wierzyły i machając, poszły w kierunku swoich domów. Pytałam się, czy ich nie podrzucić, ale podziękowały. Wyjaśniły, że mieszkają bardzo blisko, więc nie nalegałam.  
         Wsiadłyśmy z Anią do samochodu, chowając wcześniej torby z rzeczami do bagażnika. Westchnęłam, czując lekkie zmęczenie i spojrzałam na moją dziewczynę.
    – Powinnam Cię zabić. – powiedziała lekko obrażona.
    – Za co?
    – Jeszcze się pytasz? – zaczęła – Doprowadziłaś mnie do orgazmu przy koleżankach z uczelni. Jak ja mam im teraz spojrzeć w oczy?
    – Przecież sama chciałaś im za wszelką cenę udowodnić, że jesteśmy parą. – odpowiedziałam.
    Milczała chwilę, po czym odetchnęła głośno:
    – Masz rację, przepraszam Gosiu… – przyznała – Nie wiem, dlaczego tak reaguję.
    – Ale podobało się? – zmieniłam temat.
    – Podobało? – spytała zdziwiona – Było cudownie.
    Nachyliła się i spoglądając mi głęboko w oczy, przygryzła dolną wargę.
    – Ale nie daruję Ci tego.
    – I co masz zamiar zrobić?
    – Odwdzięczę się w STOSOWNEJ CHWILI.
         Ania tak wyraźnie zaakcentowała dwa ostatnie słowa, że poczułam, jak miękną mi nogi. Na bank, gdybym teraz nie siedziała, to już bym się przewróciła, a przynajmniej porządnie zachwiała. Przełknęłam głośno ślinę, uśmiechając się do wyjątkowo pewnej siebie Ani. Odpaliłam silnik auta i ruszyłyśmy w drogę powrotną, która ze względu na późną porę, minęła nam bardzo szybko. Przed drzwiami do mieszkania mojej dziewczyny pożegnałyśmy się namiętnym pocałunkiem. Języki pieściły się wzajemnie, a dłonie nie chciały się oderwać od ciała kochanki, łapiąc zachłannie na zmianę pośladki lub piersi. Przeszło mi przez myśl, że gdyby ona tylko zechciała i powiedziała, to pozwoliłabym jej zrobić ze mną dosłownie wszystko i wszędzie. Nawet na klatce schodowej przed jej mieszkaniem.  
         Ostatkiem siły woli udało mi się nie powiedzieć jej tego i stłumić to w sobie. Musiałyśmy się pożegnać, przynajmniej na najbliższą noc. Żałowałyśmy, że Ania nie może dzisiaj u mnie nocować, ale na drugi dzień miała gdzieś jechać z rodzicami i musiała się wyspać. Cmoknęła mnie jeszcze raz w usta, otworzyła drzwi i zniknęła za nimi. Pozostało mi tylko iść na górę i jakoś wytrzymać bez niej.  
         Wlokłam się niemiłosiernie, pokonując niechętnie kolejne stopnie. Weszłam do mieszkania i zamknęłam drzwi. Miałam za sobą bardzo długi, ale wyjątkowo miły dzień. W końcu poznałam koleżanki mojej dziewczyny i chyba zostałam przez nie zaakceptowana. Może i czułam zmęczenie, ale też ogromną satysfakcję i radość.
         Nagle poczułam wibracje telefonu. Szybko odblokowałam ekran i zauważyłam wiadomość od Ani. Stanęłam przy kanapie w salonie i zaczęłam czytać:
    „Dziękuję za dzisiaj. Było wspaniale! Kocham Cię! :* Jutro się Tobą zajmę, a na razie baw się dobrze 😉 PS. Chętnie zobaczyłabym TO na żywo jutro :*”
    Oprócz wiadomości był też filmik. Szybko otworzyłam załącznik i po raz kolejny odkąd jestem z Anią, po prostu zaniemówiłam. Ta kochana wariatka przesłała mi nagranie, na którym zaraz po wejściu do swojego pokoju zamyka drzwi, zrzuca z siebie ubrania, kładzie się na łóżku i pieści swoje nagie ciało. Pokazała mi wszystko dokładnie, ze zbliżeniami i pięknym finiszem w postaci soczków tryskających z jej mocno posuwanej paluszkami cipki, przy akompaniamencie jej jęków. Na koniec posłała mi buziaka i przypomniała, że chce zobaczyć, jak się przy niej bawię.  
         Odpłynęłam i dałam się porwać namiętności. Rozebrałam się do naga i wskoczyłam do łóżka w sypialni. Zaczęłam się masturbować, oglądając filmik od Ani i myśląc o niej. Nie pamiętam, ile razy doszłam, zanim naga i wykończona zasnęłam. Całą noc towarzyszyło mi poczucie ciepła i miłości. Śniłam o Ani, mając świadomość, że to, co nas łączy, jest niezwykłe, wyjątkowe i z każdym kolejnym dniem – mocniejsze. Czułam się kochana i mogłam kochać. Czego chcieć więcej?

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata