Edukacja z ciocią 11.
Przebudziłem się gdzieś około 8-ej. O dziwo, moje mamuśki smacznie spały wtulone w siebie. Niesamowity widok tych dwóch cudownych nagich ciał, które przez ostatnie godziny dały mi tyle przyjemności i satysfakcji. Odwiedziłem szybko toaletę, doprowadzając mego penisa do czystości. Stał oczywiście napięty i sztywny jak zwykle rano. Wróciłem do łóżka, gdy Krystyna już budziła się.
-”Nooo jak kochanie?” spojrzała na mój wzwód.
Roześmiała się cichutko.
-”Ojej! No chodź!” szepnęła, żeby nie obudzić Bożeny.
Rozłożyła nogi i szybko wciągnęła mnie na siebie. Była gotowa przyjąć swojego mężczyznę. Wszedłem spokojnie jednym mocnym pchnięciem. Misia była gorąca i chętna. Objęła mnie mocno nogami…zaczęliśmy się całować. Posuwałem ją coraz mocniej i energiczniej. Doszedłem szybko.
-”Nooo już!” Ciocia poczuła moje skurcze.
-””We mnie skarbie!” szeptała cichutko.
Spuściłem się w jej gorącą cipkę kilkoma salwami. Trzymała mnie i pieściła.
-”Nooo juuuż mały! Juuuż!”
Byłem w niej cały czas, gdy Bożena przekręciła się lekko na plecy rozkładając nogi…nadal spała. Spojrzałem na jej piękne ciało. Kutas nadal mi stał w Krystyny cipce i poruszałem się lekko. Ciotka spojrzała na mnie, potem na śpiącą Bożenę.
Szepnęła szybko:
-”Na co czekasz? Zalicz z rana obie cipki!”
Wyskoczyłem szybko z kapiącym spermą kutasem z ciotki i delikatnie, żeby jej nie budzić, wszedłem między rozłożone uda Bożeny.
-”Dawaj! Przeleć ją!” nadal szeptała Krystyna.
Przekręciła się na bok i przyglądała jak jednym pchnięciem wszedłem w Bożenę. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
-”Nooo…jedziesz ją!”
Kutas już był sztywny i spragniony cipki. Zacząłem ją delikatnie ruchać…Nadal spała. Krystyna śmiała się cicho, gdy coraz intensywniej i mocniej zacząłem dymać Bożenę.
-”Marek! Wolniej synek! Ruchaj powoli!”
Sama zaczęła gładzić jej ogromne śliczne piersi. Potem zbliżyła się i zaczęła ją całować po twarzy…w usta…po szyi. Ja już po pierwszym orgazmie…więc teraz powinienem dłużej, pomyślałem. Zacząłem ruchać Bożenę długimi głębokimi pchnięciami. W końcu obudziła się i spojrzała na całującą ją Krystynę…
-”Siostra…?” by po chwili zdać sobie sprawę, że jest przeze mnie ruchana.
-“Marek! O matkooooo!”
-“Dobrze?” spytała jej Krystyna.
Bożena oprzytomniała ze snu, uśmiechnęła się.
-“O taaaak! Teraz już tak!” odparła i okroczyła mnie nogami.
-“O taaak! Mareczku! Cudownie!”
-“Młody już się zaspokoił we mnie” powiedziała Krystyna “ to teraz niech na twojej trochę pojeździ” śmiała się.
-“Oooh Krysiu! Jest taki ciepły i sztywny!”
-“No widzisz! Daj mu dłużej poruchać.”
Bożena skinęła głową.
-“Nie spiesz się mały!” szeptała Bożena.
-“Rżnij mnie powoli kochanie!”
Chwilkę trwała ta przyjemność, gdy poczułem zbliżający się orgazm.
-“Ciociu?!” Spojrzały na mnie.
-“No dawaj! Spuść się!” szepnęła Krystyna.
-“We mnie kochanie! Do środka!” dodała Bożena.
Eksplodowałem w jej cipcię z ulgą. Trysnąłem kilka razy. Krysia upomniała mnie szybko.
-“Nie wyjmuj…zostań w niej!”
A patrząc na Bożenę: “Trzymaj go, zaraz mu stanie!” uśmechnęła się.
Całowaliśmy i mizialiśmy się razem. Bożena zaciskała cipką moją męskość stymulując i drażniąc. Byłem znowu gotowy. Uśmiechnąłem się…zrozumiały natychmiast.
-“Noooo” rzekła Krystyna “rozładowałeś się…to teraz ruchaj Bożenkę powoli. Zaspokój ją i nie spiesz się.”
Bożena cudownie trzymała mnie ścisło przy swym łonie…drapała po plecach.
-“Tak kochanie! Tak! Teraz chcę długo i głęboko! Pusia jest rozwarta dla ciebie!” szeptała.
Wchodziłem powoli delektując się każdym pchnięciem w jej rozgrzaną szparkę. Zaczęła cichutko jęczeć i postękiwać.
-“Dobrze mały!” kontrolowała dymanko ciotka “Teraz na boki, otwórz ją, rozepchaj tę szparę…”obserwowała…”teraz powoli zacznij wbijać głębiej…już jest duża…teraz przyjmie całego…do samego dna…”
Kutas musiał już być ogromny i bardzo napięty, bo Bożena starała się wyśliznąć spode mnie.
-“Marek! Jesteś ogrooooomny!”
-“Nie uciekaj mała!” kontrolowała ciotka “Weź całego!”
-“Jest ogrooooomny Krysiu! Daaaaaaasz radę siostraaaaaaa! Noooo mała! Daleeeeeeeej! Weź go głęboooooooko!”
-“O bożeeee jaki dużyyyyy! Mareczku kochanieeeeeeerie!”
Ruchałem spokojnie, powoli, z premedytacją przeciągając każde pchnięcie w cipkę. Teraz wchodziłem już naprawdę głęboko. Bożena była tak rozwarta, a Pusia tak spragniona. Rozkoszowałem się tą chwilą, gdy ciotka nagle zaczęła głębiej i szybciej oddychać.
-“Będzie dochodzić” szepnęła Krystyna…”powooooooooli Marek!” znowu upomniała mnie.
-“Daj jej rozkosz!”
Bożena zaczęła mocniej pracować cipką i biodrami. Dochodziła.
-“Aaaaaahhhhhh! Mareczkuuuuuu! Juuuuuuż kochanyyyyyyy!”
Wystrzeliła na mokro bardzo mocno. Nie dałem rady wytrzymać ciśnienia, wypchnęła mnie. Wbiłem się w nią z powrotem, głęboko i mocno, aż krzyknęła.
-“O taaaaaak! Jezuuuuuuu! Mareeeeeek!” zaczęła krzyczeć.”Jak dobrzeeeeeee! Ooooohhhhhhh!”
-“Dalej mała!” Krystyna pieściła ją “Dawaj siostra! Jeszcze!”
Cały czas orgazmowała. Przez te ostatnie kilka godzin zauważyłem, że bardzo długo przeżywała. Wreszcie poczułem, że i ja dochodzę.
-“Bożenko?! Ciociu?!”
Krystyna była czujna.
-“Taaaak! Lej synek, lej w cipcię! Napełnij ją!”
Bożena leżała bezwładnie nadal trzymając mnie w objęciu…przeżywała swoją przyjemność. Spuściłem całe nasienie do jej wnętrza kilkoma skurczami. Krystyna położyła rękę na moim tyłku i popychała mnie.
-“Marek! Jeszcze nie! Zobacz jak jest jej dobrze! Poczekaj chwilę kochany! Proszę! Odsapnij, nie wychodź!” oddychałem już spokojniej.
-“Noooo już? Dasz jej radę jeszcze raz!” uśmiechnęła się stanowczo Krystyna “Proszę kochany!”
-“Tak ciociu!” czułem, że kutas znowu napręża się.
-“Kochany jesteś! Ruchaj ją kochanie ruchaj!” szeptała.
Zacząłem znowu posuwać jej cipkę. Bożena już dochodziła do siebie, gdy nowa fala gorąca zaczęła ją ogarniać.
-“Ohhh Mareeeek! Znowuuuuuuuu! Aaaaaaaaa!”
Zaczęła znowu wić się pode mną, spragniona samica chodziła pod kutasem czując zbliżający się orgazm.
-“Ooooo taaaaaak! Teraaaaaaaaz! Juuuuuuuuż! Mareeeeek kochanieeeeeeee! O bożeeeeeeeeee!” krzyczała wstrząsana dreszczami i konwulsjami całego ciała.
-“Jak dobrzeeeeeeeee! Mareeeeek! Ja pierdolęęęęęęę! Co za kutaaaaaaaaaas! Mareeeeeeeeek!”
Darła się szaleńczo. Krystyna całowała i pieściła palcami jej cipkę, dotykając mojego narządu wbijającego się mocno w jej dziurkę. Obejmowała mnie cudownie całą pochwą…luźna i dobrze już rozepchana mym kutasem szpara przyjmowała swego kochanka z całą rozkoszą mieszanki soków i wyciekającej spermy.
-“Aaaaaaggggghhhhhh!”
Wbiła paznokcie w moje pośladki, dociągając mnie mocno do jej dziurki.
-“Teraaaaaaz! Daleeeeeej! Bożeeeeeeeee! Dawaaaaaaj! Rozeeeeeeerwij tę cipęęęęęęęę! Jezuuuuuuuu Mareczkuuuuuuuuu!”
Wyła nieprzytomnie, a ja ruchałem i ruchałem. Leżała znowu bezwładnie przyjmując moje potężne pchnięcia. Nagle ucichła i tylko wzdychała jak ją pompowałem. Doszedłem…spokojnie wlałem lekkim już strumieniem całe moje nasienie do wnętrza jej rozruchanej przeze mnie cipy. Krystyna przyglądała mi się z podziwem i dumą.
-“Noooo synek! Jeszcze?!” gdy zauważyła, że nadal ruszam biodrami.
-“Ja pierdzielę! Nie wierzę!”
-“Chcę jeszcze!” wykrzyknąłem.
Teraz wszedłem na obroty, poczułem przypływ nowej energii. Bożena całkowicie już odpłynęła, a ja teraz zacząłem rżnąć jak szalony. Bożena już chyba bezwiednie trzymała mnie w swym kroczu oplecionego nogami, rzeźbiła mi plecy głęboko swymi paznokciami. Nie czułem już kutasa, nie czułem nic, chciałem ruchać w nieskończoność. Trwało to dobrą chwilę. Krystyna z fascynacją w oczach podziwiała ten akt seksualny.
-“Ja pierdolę synek!” wzdychała z podziwem.
Bożena ocknęła się z letargu i zaczęła dochodzić.
-“Teraaaaaaz! Zaraaaaaz dojdęęęęęę! Mareeeeeeek! O matkooooooo! Zajeeeeeeb tę dziuręęęęęęęęę! Aaaaaaaaaaaa!”
Jęczała i wrzeszczała niesamowicie, niekontrolowanie, moja mamuśka, moja samica szczytowała znowu.
-“Zaruchaaaaaaaj mnie kochanieeeeeee! Taaaaaaaak! Mocnieeeeeej!”
Dobijałem do dna jak szalony. Miałem ją do samego końca. Mój młody kutas wchodził do samego dna dojrzałej spragnionej wyposzczonej 50-letniej cipy. Jej macica przyjmowała cały mój ogromny narząd bez problemu, bez ograniczenia, bez słowa narzekania…z rozkoszą dojrzałej kobiety i pokorą pompowanej do wewnątrz spermy. Powoli uspokajała się…płakała cichutko. Poczułem, że też zaraz dojdę. Chyba już mój organizm wprodukował wystarczająco dużo nasienia dzisiaj, bo orgazm był cudowny, ale sperma tylko lekko już wlewała się w jej cipkę. Jeszcze kilka pchnięć i opadłem obok moich kobiet wycieńczony.
-“Synek! O kurwa!” szeptała Krysia “Ale się obruchałeś!”
Bożena szlochała z zamkniętymi oczami. Krystyna odezwała się.
-“Ja pierdolę siostra, ale cię gówniarz zruchał!”
Jezuuuuuuuuu! Nawet mi nie mów!” odszepnęła Bożena.
-“Cipki kurwa nie czuję! Niewyżyty szczeniak!”
-“Ale dobrze ci dogodził?! Nie mów siostra, potrzebowałaś takiego ruchania!” stwierdziła Krystyna.
-“O taaaaaak!”
Bożena wreszcie otworzyła oczy, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się.
-“Ty wariacie, ty maniaku seksualny! Kocham cię!”
-“Ja was też kocham moje mamuśki…jesteście cudowne!” roześmiałem się zadowolony z moich osiągnięć i wydajności.
-“Marek” zaczęła Bożena “tak na poważnie, ile ty kurwa możesz?!”
-“Noooo nie wiem…ciągle mi się chce” odparłem, a odkąd tutaj jestem to chce mi się nawet więcej…przepraszam, ale tak mnie podniecacie.”
-“Nieeee no młody! Dobrze, dobrze” odparła Krystyna “tylko po prostu nie spodziewałyśmy się tego po takim chłopczyku. Myślałam, że młody pierwszy raz w życiu zarucha, zacipcia parę razy, ogarnie temat i tyle, ale ty…” zawiesiła głos…
Bożena kontynuowała: “Jesteś jeszcze gówniarz, nie łatwo jest zaspokoić dojrzałe kobiety takie jak my, ale ty naprawdę wszedłeś na szczyt! Biorąc pod uwagę, że zaledwie od tygodnia uprawiasz seks, no to powiem…nie wiem, co powiedzieć! brak mi po prostu słów kochany!”
-“Noooo fakt!” przytaknęła Krysia.
-“To co kochani?” kontynuowała.
-“Niewyspani, ale dobrze zruchani! Prysznic i śniadanie!”
Roześmiała się do Bożeny “żeby nam się Mareczek zregenerował!”
Śmiejąc się, zwlekliśmy się wszyscy z łóżka i skierowaliśmy do łazienki. Potem na nago zeszliśmy do kuchni na śniadanie. Moje mamuśki szybko ogarnęły posiłek w kuchni. Siedziałem i przyglądałem się ich cudownych kształtów ciałom. Zdarzenia od wczoraj jak kalejdoskop przemknęły w mej pamięci. Co za cudowne kobiety!…obie…razem…przeze mnie zruchane…dwie cudowne mamuśki. Kto by pomyślał? Raczej nieoczekiwane wakacje u cioci i na pewno mniej lub w ogóle nieoczekiwana kontynuacja. Rozmawialiśmy jedząc śniadanie.
Bożena rzekła:
-“Mogę zostać kochani tylko do południa, bo potem Monika (jej córka) przyjeżdża w odwiedziny na urlop i chciała obgadać parę spraw. Od wielu lat jest sama, ale jeszcze się nie pozbierała.”
-“Tak ,tak, wiem, mówiłaś” zawtórowała Krystyna.
-“Szkoda… bardzo fajna dziewczyna…” spojrzała na mnie…”taka zdrowa pełna atrakcyjna 30-stka…”
Wymieniły porozumiewawcze spojrzenie. Bożena patrzyła na mnie z uwagą.
-“Spodobałaby ci się…” rzekła przyglądając mi się uważnie.
Wymieniła znowu te znaczące spojrzenie z Krystyną.
-“Może byście wpadli kiedyś w przerwie od ruchania?” zaśmiała się.
-“Noooo” ciotka przytaknęła “jasne! Jeśli Marek zechce…”
Obie z uwagą i napięciem, zauważyłem, przyglądały mi się intensywnie. Co jest? zastanowiłem się…ich ton głosu i spojrzenia zaintrygowały i zaciekawiły mnie.
-“Mogłoby być miło!” dodała Bożena, patrząc mi głęboko i poważnie w oczy.
-“Jeśli tylko zechcesz, kochanie” dodała.
Nie zastanawiając się więcej po prostu wypaliłem.
-“Jasne ciociu! Przecież i tak nikogo tu nie znam oprócz was.”
-“To świetnie” ucieszyła się Bożena puszczając oczko.
Potem spytała:
-“To co kochany? Przelecisz mnie jeszcze przed wyjazdem?!…Proszę!”
Krystyna wybuchnęła śmiechem.
-“Przestań siostra! Nie widzisz, że cię pożera wzrokiem. Zasmakowałaś mu! Prawda Mareczku?”
-“O tak!” roześmiałem się “Obie jesteście jak marzenie!”
Krystyna podniosła się…wskazując palcem na górę…Kierunek łóżko! Roześmialiśmy się wszyscy, ciągnąc się nawzajem za ręce do sypialni. Rzuciliśmy się razem na łóżko.
-“Bożenko!” spytałem…”mógłbym cię jeszcze raz wylizać?”
-“Och kochany! Tak! Tak! O tak! Proszę!” zakwiliła.
Szybko rozłożyła się na środku, a ja równie szybko znalazłem się między jej udami. Krystyna tylko stwierdziła.
-“Nooo dobra…to ja ci jeszcze obciągnę! Bierz się kochany do roboty!”
Zacząłem lizać świeżo umytą pachnącą cipkę Bożeny, gdy poczułem już głęboką obróbkę kutasa przez ciotkę.
-“Oooooo taaaak!” zaczęła wzdychać Bożena “Taaaak kochanie!”
-“Marek!” odezwała się Krystyna “nie spiesz się. Mamy przynajmniej 2 godziny…liż ją długo i powoli…zaspokój ją.”
-“Tak, oczywiście ciociu!”
-“Tak kochanie! Powoli. Monika wie, że będę dopiero około 1-szej w domu.”
-“Mamy czas.”
Krysia robiła mi loda intensywnie i bardzo głęboko, a ja lizałem i ssałem muszelkę Bożeny.
-“O taaaak kochanie!” wzdychała, co chwilę prężąc swoje ciało.
Zaczęła puszczać soczki…jej cipcia była nabrzmiała i spragniona mojego języka. Zbyt długo to nie trwało, bo Krystyna tak mocno ssała, że już czułem zbliżający się wystrzał.
-“Ciociu?! Dochodzę!” Bożena spojrzała na ciotkę i jej szybko poruszającą się głowę.
-“Noooo siostra! Szybko ci to poszło! Połknij go!”
-“Yyyyhhhhmmmm!” przytaknęła Krysia.
-“Aaaaahhhhhhh!” eksplodowałem w jej usta.
Łykała moje nasienie, ale nie wyjęła kutasa z buzi, tyle że teraz delikatnie go drażniła języczkiem. Było mi przyjemnie, ale nie zapomniałem o Bożenie. Lizałem nadal powoli, ale wsuwając język tak głęboko na ile mogłem w jej cudowną gorącą cipunię. Zaczęła dochodzić…najpierw lekko naprężając ciało, po chwili coraz mocniej pracując pizdunią i biodrami. Złapała mnie za głowę rękami i mocno docisnęła do swego krocza.
-“O taaaak! małyyyyy! Taaaaaak! Jeszczeeee! Liżżżżż kochany! Liżżżżż tę szparęęęęęę! Cudownieeee skarbieeeee! Ohhhhhh! Teraaaaaaz! Mareeeeeek!”
Wystrzeliła na mokro….raz…drugi…trzeci…
-“Taaaaaak kochanyyyyy! Ooooohhhhh jak dobrzeeeeeee!”
Zamknęła oczy…dalej ją lizałem. Zatopiła się w swoim orgazmie, dreszcze wstrząsały jej ciałem, gdy przeżywała w uniesieniu.
-“Ohhhh skarbieeeeeee!”
Tymczasem Krystyna kontrolowała sytuację widząc, że mój penis już stoi rozkazała:
-“Teraz wejdź w nią! Zruchaj ją!”
Szybko wszedłem na Bożenę. Ciotka już była przy jej twarzy i spokojnie podążała za rozwojem sytuacji.
-“Gotowa mała?” zaczęła szeptać “Pusia gotowa na przyjęcie tego dużego młodzieńca?”
-“Taaaaak Krysiu!”
-“Chcesz go w sobie prawda?”
-“O taaaaak! Mareczku proszęęęęę! Już wejdź w cipkęęęęęęę!”
Pchnąłem delikatnie, lekko i ostrożnie, ale już była dobrze rozepchana przeze mnie po tych 10-ciu latach postu…kutas wszedł z poślizgiem, aż jęknęła z zachwytu.
-“Jak ładnie teraz wchodzisz!”
Krystyna szepnęła:
-“No siostra, pięknie cię młody rozruchał i rozepchał. O taaaaak! Tym wielkim niezaspokojonym członkiem!”
Zacząłem posuwać Bożenę.
-“Taaaaak kochanieeeee! Powoooooli!”
Wiedziałem jak lubi być rżnięta…wchodziłem z lubością w tę jej szparkę.
-“Obejmij mnie Bożenko!” szepnąlem.
-“Ohhh…taaaak kochany?” Szybko zarzuciła mi nogi na plecy.
-“Taaaaak? Dobrze kochany?”
-“O tak! Tak lubię…tak wchodzę głęboko!” wymamrotałem biorąc ją rękami pod dupcię.
-“Ruchaj kochany! Ruchaj mnie…proszę! Posiądź moją Pusię. Jest twoja!”
Jechałem ją powoli, głębokimi pchnięciami. Zassała mnie cudownie tą już dobrze wydymaną i zaspokojoną dziurą. Już nie narzekała od ostatnich ruchań, że mam za dużego kutasa. Pasował teraz idealnie do jej rozgrzanej i rozruchanej cipki. Przyspieszyłem lekko. Krystyna pieściła jej piersi i całowała.
-“Dobrze mały! Głębiej! Zerżnij tę dziurę, przeoraj tę jej bruzdę! Mocno!”
Bożena zaczęła się prężyć, mocniej dociskając rękami moje pośladki do swego krocza.
-“O taaaaak! kochanie! Taaaaaak! Aaaaaaaaaa! O matkoooooo! Taaaaak! Teraaaaaaaz! Juuuuuż Mareczkuuuuuu! Juuuuuuuuż!” eksplodowała sokami.
Docisnąłem i przytrzymałem.
-“Taaaaaaak ciotuniu! Taaaaaak Bożenkooooooo!”
Zacząłem mocno wbijać się w nią…ruchałem na boki rozbijając jej cipkę i powiększając wejście. Czułem, że była ogromna, szeroko rozwarta, chętna i gotowa do przyjęcia świeżego nasienia.
-“Juuuuuuż mogę kochanie?” rzuciłem.
Wiedziała czując mojego wyprężonego członka w cipce.
-“Taaaaaak skarbie! We mnieeeeeee! Do środkaaaaaaaa! Zalej tę bruzdęęęęęę! Strzelaj głęboooooooko w pizdunięęęęęęęę! Napompuj Pusię!”
Lałem salwami nie przerywając…ruchałem dalej. Bożena fantastycznie pracowała biodrami i napełnianą spermą cipką. Jeszcze kilka ruchów i lekko zwolniłem. Całowaliśmy się wszyscy razem przez chwilę. Krystyna nadal nas kontrolowała.
Spojrzała na mnie i szepnęła: “Jeszcze nie!”
Wiedziałem, co ma na myśli. Leżałem na Bożenie z kutasem w jej cipce poruszając delikatnie biodrami.
-“Już?” Krysia chciała się upewnić.
-“Już… zaraz!”
-“Yyhhmm! To dawaj! Powoli! Wyruchaj ją! Ale teraz powoli! Naprawdę Marek powoli!”
Bożena miała przymknięte oczy. Już przyzwyczaiła się przez te ostatnie godziny, że rżnięcie cipki będzie długotrwałe i już nic nie mówiła, nie protestowała, nie dziwiła się.
-“Noooo tak! Jasne!” stwierdziła z uśmiechem fakt, gdy znowu zacząłem ją posuwać.
-“Jezuuuuuu skarbie!” westchnęła tylko.
Penetrowałem ją teraz bardzo głęboko, ale widać teraz wielkość kutasa pasowała jej idealnie.
-“Bożeeeeeee Mareczku, jak dobrzeeeeeee! Matkoooo jak ty mnie cudownie ruchasz! Jezuuuuuuuu! Skarbieeeeeeee!”
Jechałem powoli, a ona czerpała niesamowitą przyjemność. Zaczęła wić się i mocno pracować całym ciałem.
-“Mareeeeeek!”
Cipciałem mocnymi pchnięciami. Przymknęła oczy i ucichła. Dostała drgawek i dreszczy.
-“Dochodzi!” szepnęła Krystyna.
-“Powoli młody! nie przyspieszaj, niech dojdzie sama w swoim tempie. Daj jej rozkosz!”
Wreszcie Bożena orgazmowała, ale spokojnie, cichutko…tylko bardziej wtuliła się we mnie i mocniej wbiła paznokcie w moje pośladki.
-“Bożeeeeee kochanyyyyyyy!”
Płakała…ogromne łzy spływały po jej pięknej twarzy. Jeszcze przez długą chwilę jej ciałem wstrząsały drgawki. Nie przerwałem nawet na sekundę…jechałem jej cipcię równym tempem. Poczułem ciśnienie rosnące w moim członku. Krystyna spojrzała mi w oczy i przytaknęła głową bez słowa. Niemal z bólem kutasa zacząłem pompować cipkę Bożeny świeżym nasieniem. Przyjmowała spokojnie i cicho zaciskając cipkę. Nalałem do pełna aż biała śliska maź zaczęła wyciekać z jej szparki. Leżeliśmy chwilę po czym zsunąłem się z Bożeny i padłem między moje cioteczki. Zaczęły mnie całować.
-“Co ty mi robisz gówniarzu?” szepnęła Bożena.
-“Jest cudownie kochanie!” szeptała płacząc.
Krystyna zaczęła ją całować.
-“Noooo…już dobrze…noooo mała…no juuuuuż siostra. Nooooo już…kochana. Nooooo. Mamy go jeszcze miesiąc. Nooooo mała…nooo już. Chichutko kochanie…nooo już…”
Pieściła ją i uspokajała.
-“Dobrze ci było?” szepnęła delikatnie Krystyna.
-“Jezuuuuuu Krysiu…ja już nie wiem…jestem kompletnie rozbita.”
Znowu zaczęła płakać.
-”Wiem kochana, wiem…no już…dobrze…mała…no już. Nooooo.”
Leżeliśmy dłuższą chwilę całując się.
-”Marek kochanie! Przyjedziesz? Odwiedzisz mnie?” patrzyła z błaganiem w oczach.
-”Jasne Bożenko…ciociu!”
Uśmiechnęła się smutno.
-”Jeszcze nigdy w życiu nie było mi tak dobrze!” szepnęła.
-”Jasne siostra!” dodała Krysia.
-”Jeszcze go będziesz miała. Już ja o to zadbam!”
-”Kochana jesteś! Przepraszam was…rozkleiłam się trochę.”
-“To nic kochanie…to nic.”
-“Noooo to na mnie czas” oznajmiła “wezmę tylko szybko prysznic.”
-“Weźmiemy razem” zadecydowała Krystyna.
Poszliśmy do łazienki…myjąc się całowaliśmy i pieściliśmy się nawzajem. Potem Bożena ubrała się w inne ubranie, które zostawiła w torbie w holu poprzedniego wieczoru. Wymieniliśmy się numerami.
-“Marek obiecujesz?!” chciała się upewnić.
-“Tak ciociu!”
-“Kochany jesteś!” Pocałowała się z nami i wyszła. Usłyszałem warkot zapalanego silnika.
Leave a Reply