Edukacja z ciocią 3.
Obudziłem się w nocy mając potężną erekcję. W pokoju był półmrok. Stwierdziłem ze zdziwieniem na zegarku na nocnym stoliku, że jest dopiero północ. Kochaliśmy się z ciotką 2 godziny, spałem zaledwie godzinę. Spojrzałem na nią śpiącą spokojnie, zrelaksowaną. Nadal byliśmy blisko złączeni z tym, że ona na wpół leżała na mnie obejmując mnie swym pięknym udem i ręką. Byliśmy nadzy, kutas mi stał niesamowicie i czuł bliskość jej krocza. Nawet się nie wahałem.
Delikatnie podłożyłem rękę pod jej nogę i podciągnąłem jej udo wyżej na moje piersi. Jej cipka odsłoniła się, o dziwo nadal ujrzałem białe strużki mojej spermy wypływające z niej. Przekręciłem się lekko na bok i biodrami przysunąlem bliżej jej krocza. Delikatnymi ruchami szukałem jej słodkiej cipki lekko popychając nabrzmiałym kutasem do przodu. Tarłem o jej bujny zarost. Wreszcie mój penis poczuł wejście do jej dziurki ocierając się o jej ogromne wargi sromowe.
Poczułem jak główka wchodzi w jej cipkę. Uderzyło mnie gorąco jej wnętrza. Misia była mięciutka, cieplutka, lekko ciasna, gotowa na dalsze ćwiczenia. Skurczyła się chyba po naszej wcześniejszej zabawie. Gdy już wszedłem do połowy, poczułem niesamowitą taką leniwą przyjemność w moim dużym napiętym członku. Pchnąłem mocniej i wszedłem dużo głębiej. Zacząłem się w niej powoli poruszać. Ciocia poruszyła się lekko i drgnęła. Pchnąłem mocniej i zacząłem ją szybciej posuwać. Po kilkunastu ruchnięciach ciotka przebudziła się i otworzyła oczy. Popatrzyła na mnie wciąż zaspana.
-”Marek.co ty? O matko! synek! w nocy? śpij kochany!” wymamrotała, gdy zdała sobie sprawę, że właśnie nabijam ją na mój sztywny młody pal.
-”Pragnę cię ciociu!” szepnąłem cicho.
-”No widzę…i czuję!” roześmiała się cichutko.
-”Ach ty wariacie!” chwila ciszy…”znowu chcesz zacipciać?!” westchnęła przyjaznym tonem.
-”Tak ciociu, pragnę cię!”
-”No to choć szybciutko, malutki!”
Rozłożyła bardziej krocze, bym lepiej wszedł.
-”Ruchaj cipkę narwańcu” wyszeptała.
Szybko złapała mój rytm, całkiem się obudziła. Jej macica gościnnie przyjmowała swego mężczyznę.
-”Ruchaj kochanie! Rozładuj się skarbie! Potrzebujesz tego!” stwierdziła.
-”Tak ciociu” wyszeptałem.
-”Wiem kochanie, wiem.”..chwila ciszy…”O matko…teraz też mi się zachciało!”
Nie trwało to długo…dochodziłem. Też poczuła napięcie i skurcze mojego kutasa.
-”No już kochanie…już! Spuść się we mnie, do środka, w cipunię!”
-”Taaaaaaaaak!” wychrypiałem cicho ”Och jak dobrzeeeee! Przyjmij cały ładunek, ty moja mamuśko!”
Poczułem pierwszy wystrzał z kutasa! Przez moje ciało przeleciał dreszcz rozkoszy.
-”Taaaaak kochanie! Nie wyjmuj gooo! Ładuj wszystko w moją pizdunię! Napełnij mnieeee!! Zalej cipunię do pełnaaaa!”
-”Tak ciociu!”
Wypluwałem ostatnie krople w jej łono…uspokajałem się…zwolniłem. Zaczęliśmy się całować. Krystyna złapała mnie za głowę i mocno przyciągnęła do swych ust.
-”Kochaj mnie kochanie! kochaj się ze mną!” poprosiła całkiem już przytomna i podniecona z cipką napełnioną świeżą dawką mojego mokrego nasienia.
Jej szeptem wypowiadane słowa podnieciły mnie jeszcze bardziej. Leżeliśmy nadal na boku…szybkim ruchem pchnąłem ją na wznak i znalazłem się na niej z kutasem nadal w jej cudownej cipce. Czułem wszędzie spermę wylewającą się z jej cipci. Było tak rozkosznie i cieplutko. Penis znów zaczął rosnąć…też to poczuła.
-”Taaaak kochanie! Jestem tu i czekam!” szepnęła…”Wyruchasz mnie teraz prawda?! Wyruchasz skarbie?! Wyruchasz moją cipkę?!”
-”Tak moja kochana ciociu! Wyrucham cię!” wydusiłem szybko.
Zagłębiłem się w niej powoli. Coraz lepiej uczyliśmy się oboje naszych ciał i ich reakcji.
-”Wiem że lubisz powoli” rzuciłem cicho… ”i głęboko”.
-”Taaaak kochanieee! Już wiesz jak lubię, żebyś mnie rżnął! Wjeżdżaj głęboko w tą starą dziurę!”
Robiła się wulgarna.
-”Chcę tego!” syknęła głośniej…”Masz rżnąć tą szparę, żeby piszczała i stękała z rozkoszy, żeby ta pizdeczka wreszcie poczuła silnego porządnego młodego ogiera! Chcę się ruchać nieprzerwanie, do bólu macicy! mój ty gówniarzu, mój ty ruchaczu, mój ty mężczyzno!” wyrzuciła jednym tchem.
Posuwałem powoli mając w myślach ostatnie doznania z powstrzymywaniem orgazmu. Spróbuję znowu, pomyślałem…już wiedziałem o co chodzi i coraz lepiej zaczynałem kontrolować kutasa. Wchodziłem w ciotkę i wychodziłem delikatnie, powoli, delektując się każdym milimetrem jej wnętrza.
-”Czujesz jak cipka robi się duża, jak ją rozciągasz?” spytała.
-”Tak, jest naprawdę cudownie Krysiu”.
-”Chcę kochanie jak wcześniej, byś rozbijał ją na boki, by była bardzo duża i rozwarta dla ciebie kochany!”
-”Tak ciociu”
Zacząłem dymać i rozpychać jej Misię tak jak chciała.
-”Oooo taaaak kochany! Cudownieeeee! Ruchaj mój mały, ruchaj tą dziurę, penetruj głębiej tą starą zakurzoną grotę! Tak dawno nikt nie przeczyścił tej szpary!”
Nabijałem ją na pal z rozmysłem, myśląc nad każdym moim pchnięciem. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz…wiedziałem, że dochodzi powoli. Stękała i jęczała cichutko.
-”Marek, jak dobrze! Jak dobrzeee miiii! Nie przerywaj…zaraz dojdę! Zaraaaaaz! Juuuuż…Juuuuż..O matko Mareczkuuuu! Kochanieee! Już maaaaaam! Oooohhhhh! Aaaaaagggggghhhh! Oooo kurwaaaaaa!” krzyczała już wniebogłosy.
Darła się jak szalona! Dogadzana, zaspokajana kobieta. Wystrzeliła swój orgazm na mokro wypychając mojego kutasa z pochwy…siknęła jeszcze raz…i znowu…i ponownie wystrzeliła na mnie fontannę soczków.
-”Włóóóóż! Włóóóóż goooo! Proszęęęęę!” błagała krzykiem.
Wbiłem się w nią ponownie! Co za cipa! Mokra, gorąca, rozwarta, przyjmująca swojego ruchacza pana! Docisnąłem mocniej dochodząc do dna. Kutas był ogromny! Czuła to!
-”Jesteś ogromny kochanie! Ruchaj mnie…ruchaj”
Powoli uspokajała się i zwalniała ruchy macicy. Rżnąłem ją nadal myśląc o samokontroli. Było mi coraz lepiej i przyjemniej w jej łonie. Za długo to nie potrwa, wiedziałem.
-”Dobrze ci, kochanie?” spytała troskliwie.
-”Tak ciociu”.
-”Poczekaj kochany…rozłożę się tak jak lubisz!” rzekła rozkazującym tonem.
Szybko rozłożyła szeroko biodra, łokcie oparła na łóżku, a rękami złapała się pod kolana przytrzymując łydki.
-”Tak? teraz dobrze?” spytała.
-”O Taaak. Mam cię.Tak cię lubię posiąść! Tak lubię cię rżnąć!” wydyszałem.
-”Wiem kochany! Masz teraz tą wielką pizdunię na swoim kutasie! Ruchaj mnie! Rżnij tą dziurę! Wypierdol tą starą cipę! Oraj mocno i głęboko! Do samego dna! Dymaj moją Misię…dymaj! Zaruchaj mnie kochany!” darła się wulgarnie nieprzerwanie.
Zacząłem dochodzić. O nie…jeszcze nie…jeszcze nie teraz! Wyskoczyłem kutasem z jej jechanej cipki i zamarłem w bezruchu. Penis dyndał nad łonem ciotki. Popatrzyła na mnie.
-”Co robisz?”
Szybko się zorientowała nim odpowiedziałem.
-”Dasz radę?! Wytrzymasz?!”
-”Chyba tak” wydukałem czując ciśnienie prące na wylot w żołędziu.
Jeszcze chwila…jeszcze…Przeszło! Krystyna patrzyła z nieukrywanym podziwem i dumą.
-”Noooo młody brawo! Czegoś się jednak nauczyłeś!”
-”Tak ciociu, dzięki tobie!”
-”Przestań głuptasie! A teraz dawaj, włóż znowu…no dawaj. Ruchaj mnie dalej, powoli, miarowo,spokojnie”.
Wszedłem w nią znowu tym ogromnym do granic rozerwania narzędziem męskości. Uśmiechnęła się z rozkoszą przyjmując mojego ogromnego kutasa w swym łonie.
-”Tak, dobrze kochanie! Teraz powoli, tak jak cię uczyłam, jedź mnie powoli…ujeżdżaj tą pizdunię i kontroluj się! Powoli…powiedz jak już nie możesz…to dojdź i spuść się.”
-”Nie ciociu…jeszcze raz chcę tego doświadczyć…to niesamowite uczucie.”
-”Dobrze mały…chcesz sprawdzić, ile razy dasz radę się powstrzymać?”
-”Tak Krysiu”
-”Dobra, cieszy mnie to…próbuj młodzieńcze. Tylko nie przespieszaj, ruchaj mnie powoli i z wyczuciem”.
Dymałem ją powoli, a ona kontynuowała.
-”To dobry trening dla ciebie na przyszłość”.
Popatrzyła na mnie nagle z zastanowieniem…uśmiechnęła się.
-”Mam już coś na myśli, mogłoby ci się spodobać…gdybyś może został u mnie trochę dłużej”…zawiesiła głos.
Znowu poczułem, że ciśnienie daje znać o sobie. Przeszły mnie znowu dreszcze rozkoszy, ale o dziwo zapanowałem nad tym. Wyciągnęłem kutasa z cipki. Ciotka już od dawna zaspokojona z uwagą obserwowała moje poczynania między biodrami i w jej cipce.
-”Noooo synek nieźle, nieźle ci idzie. Wytrzymaj!” ostrzegła mnie…”Wytrzymaj te kilka sekund!… Dobrze! Bardzo dobrze! A teraz wsadź znowu, ostrożnie, powoli, nie drażnij go za bardzo przy wejściu, żebyś się nie spuścił. Dobrze kochanie…powoli” przytaknęła…”Ruchaj mnie, jedź spokojnie i bardzo powoli, delikatnie…No jak?”
-”W porządku…wytrzymam”.
-”świetnie mój kochanku!” pochwaliła mnie.
Posuwałem ją chyba naprawdę nieźle, bo nagle zaczęła ciężko wzdychać i stękać.
-”O matko Mareczku! Będę zaraz dochodzić! Ruchaj mocniej, wal mnie głębiej! O jezuuuuuuu! Mareeeeeek! Dochodzęęęę! Oooaaagghhh! Teraaaaaz! Kochanieeeee!”
Strzeliła cipką na mokro…wypchnęła mnie całą siłą wytrysku, ale momentalnie wbiłem się w nią. Trysnęła ponownie…i znowu…i jeszcze raz. Ale byłem w cipce cały czas, już nie dając się wypchnąć. Nagle sam zacząlem dochodzić…było zbyt dobrze, by znowu wyjąć kutasa. Już wiedziałem…tym razem nie dam rady…muszę skończyć.
-”Krysiu jest cudownie, dochodzę, nie dam rady powstrzymać wytrysku! Aaagghhh!”
-”Dobrze! Dojdź we mnieeeee! W cipce kochanie! Oooohhhh! Teraaaaaz! Juuuuż!”
Jęknęła jak poczuła sztywniejącego kutasa gotowego do wytrysku.
-”Tak kochanieee! Spuść się do środka! Ładuj we mnieeee! Leeeej w cipkęęęę!”
Już pompowałem spermę w jej szparę! Przyjmowała każdą salwę, czuła każdy skurcz spuszczającego się członka!
-”O taaak! Dobrzeeee kochanieee! Do pełna! Tak jak lubisz! Cudownie czuć twój wytrysk do środka! Twą gorącą spermę”
Powoli zwolniłem i opadłem na ciotkę.
-”Jesteś fanastyczny!…chodź przytul się.
Łzy spływały po jej twarzy,po policzkach.
-”Ciociu…?!”
-”To nic kochanie…to nic…daj buzi…no już malutki…daj mi trochę pospać głuptasie”.
Wtuliła się we mnie, objęła ręką…powoli usatysfakcjonowani zasnęliśmy.
Leave a Reply