Nie-zwykla rodzina cz 121. – Przylapanie syna przyjaciolki

Byłam dziś w domu mojej przyjaciółki Debry. Brunetka z kręconymi włosami i niebieskimi oczami. Figurę miała podobną do mojej. Dawno jej nie widziałam, dlatego postanowiłam złożyć jej wizytę. Ta ucieszyła się bardzo na mój widok. Razem spędziliśmy czas na różnych babskich pogawędkach. Pomagałam jej też w ogrodzie który niedawno utworzyła u siebie.

– Cieszę się że przyjechałaś, Ann. Minęło trochę czasu. Fajnie że mi pomogłaś.

– Nie ma sprawy Debra. Fajnie było cię zobaczyć.

Wtedy do nas zeszła Chloe. Chloe była córką Debry. Była to niska brunetka z włosami związanymi z tyłu i niebieskimi oczami. Ubrana w niebieską koszulkę i czarne legginsy. Sylwetkę miała podobną do Cassie. Miała 20 lat.

– Idę pobiegać mamo. Dzień dobry pani.

– Dzień dobry. – odpowiedziałam.

– No dobrze. My tutaj posiedzimy sobie z ciocią Ann.

– Jasne. – odpowiedziała szybko po czym wyszła z ogrodu.

– Nic tylko biega i biega. Potrafi tak cały dzień. – powiedziała Debra lekko się śmiejąc.

Po drodze Chloe minęła Jake’a. Jake był synem Debry, bratem-bliźniakiem Chloe. Wysoki brunet z krótko ściętymi włosami i niebieskimi oczami. Wracał z treningu. Miał koszulkę na krótki rękaw oraz niebieskie szorty. Miał nieźle wyrzeźbioną sylwetkę.

– Hej mamo już jestem. O dzień dobry pani.

– Dzień dobry.

– Jake, dobrze że jesteś skarbie. Mógłbyś odkręcić nam wodę z węża. Podlejemy ogródek. – spytała się go Debra.

– Jasne mamo. – ten podszedł i odkręcił wodę. Nie zdążyliśmy złapać jednak węża do rąk po czym on nieźle nas ochlapał. W ostatniej chwili złapałem go. Jake zakręcił wodę.

– Ojejku… – zaśmialiśmy się razem.

– Bardzo przepraszam, powinienem zaczekać.

– Nic się nie stało kochanie. Po prostu jesteśmy teraz cali mokrzy.

– powiedziała Debra.

Widziałam jak Jake się na mnie patrzył. Moje ubranie było całkiem mokre i było widać moje piersi odstające przez koszulkę. Uważnie mi się przyglądał.

Gdy już podlaliśmy ogródek zobaczyliśmy po sobie jak jesteśmy cali mokrzy.

– Dobra Ann, chodźmy się przebrać.

– Ja będę u siebie. – powiedział Jake i poszedł.

Wtedy razem z Debrą poszliśmy do jej pokoju. Pożyczyła mi swoje ubrania po czym szybko się przebrała.

– Dobrze to ja zejdę na dół i przygotuję obiad, a ty się tu przebierz, kochana.

– Dobrze, dzięki.

Wyszła z pokoju. Ja wtedy zdjęłam moje mokre ciuchy. Zostałam w samych majtkach. Dokładnie się wytarłam ręcznikiem. Jednak kątem oka zobaczyłam że w progu drzwi stał Jake i uważnie mi się przyglądał. Jego ręka znajdowała się na jego kroczu.

Udawałam że go nie widzę. Nie chce zawstydzać chłopaka. Bardziej mu się jedynie wyeksponowałam. Gdy się przebrałam chciałam wyjść z pokoju. Jake szybko się ulotnił. Uśmiechnęłam się pod nosem. Widać komuś się bardzo podobam. Obiad minął nam w ciszy. Jake siedział jak gdyby nigdy nic. Po skończonym obiedzie Debra postanowiła pozmywać naczynia. Jake poszedł do siebie na górę. Chciałam iść wysuszyć moje mokre rzeczy. Poszłam na górę. Zobaczyłam że drzwi do pokoju Chloe są otwarte. Chloe jeszcze z nami nie było. Uchyliłam je lekko i zobaczyłam jak w środku klęczał Jake przed jej biurkiem, z otwartą szufladą. W rękach trzymał kilka banknotów.

– Jake? – powiedziałam cicho.

Odwrócił się błyskawicznie, twarz mu pobladła. Pieniądze wciąż trzymał w dłoni.

– Ja… to nie tak jak wygląda.

– zaczął nerwowo.

– A jak wygląda? – zapytałam, wchodząc do pokoju.

Patrzył na mnie jak sparaliżowany. W szufladzie widziałam różowe pudełeczko Chloe, w którym trzymała swoje oszczędności z kieszonkowego.

– To pieniądze Chloe, prawda?

– zapytałam spokojnie.

Jake spuścił wzrok.

– Proszę, nie mów mamie – wyszeptał.

– Ile wzięłeś?

– Tylko dwadzieścia dolców. Myślałem, że Chloe nie zauważy…

Wyciągnęłam rękę.

– Oddaj mi te pieniądze.

Posłusznie położył banknoty na mojej dłoni. Jego ręce drżały.

– Proszę. Jeśli mama się dowie… – głos mu się załamał.

Patrzyłam na niego przez chwilę. Trochę mi się go zrobiło szkoda.

Nie powinien kraść, ale mimo wszystko…

– Dobrze. Nie powiem mamie.

Ulga na jego twarzy była ogromna.

– Ale za darmo nic nie ma. Chcę czegoś w zamian.

Jake natychmiast spoważniał.

– Czego?

Uśmiechnęłam się lekko, podchodząc do niego.

– Wiesz…widziałam jak na mnie patrzysz wcześniej. – ten zawstydził się jeszcze bardziej.

– Ja przepraszam bardzo…

– W porządku chłopcze, ale przyznam jestem ciekawa. – wtedy złapałam go za krocze. – Pokaż mi…

– Proszę pani ja…

– Albo to zrobisz albo powiem twojej mamie.

– No dobrze, dobrze. – powiedział szybko po czym zdjął swoje szorty pokazując mi swojego dużego naprężonego kutasa. Widać już się bardzo cieszył na mój widok.

– Jest całkiem niezły. – wtedy wzięłam go w dłoń i zaczęłam poruszać po członie.

– Podoba ci się, prawda?

– Bardzo…

– Słuchaj jeśli że zrobisz o co cię proszę to nic nie powiem twojej mamie.

– No dobrze.

– Może lepiej chodź do swojego pokoju. – powiedziałam zachęcająco.

Jake szybko ubrał swoje szorty i razem ze mną udał się do pokoju. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi dorwałam się z powrotem do jego krocza. Zdjęłam jego szorty, po czym wzięłam jego fiuta do ust, ssąc i obciągając jak tylko umiałam najlepiej. Lizałam jego żołądź i człon po całej jego długości. Złapałam go za jądra i zaczęłam ugniatać.

Widząc, że zaraz dojdzie przestałam ściskając nasadę fiuta.

– Jeszcze nie. Teraz ty mi sprawisz dobrze.

Powiedziałam po czym odeszłam na łóżko. Zdjęłam z siebie wszystkie rzeczy, będąc przed nim zupełnie naga. Jake wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Zwrócił uwagę na moje krągłe, jędrne piersi oraz ładną cipkę pokrytą małymi włoskami. Położyłam się na łóżku rozchylając nogi.

– Śmiało. – powiedziałam.

Jake podszedł do mnie i schylił się. Przejechał językiem po cipce Myślałam, że oszaleję. Gdy zrobił to ponownie aż zadrżałam.

– Mocniej… – warknęłam przyciskając jego głowę do mojego krocza. Jego ruchy były gwałtowne, co bardzo mi się podobało. Napierał językiem coraz bardziej aż zaczął nim wwiercać się w moją dziurkę, nosem drażniąc łechtaczkę.

W końcu odsunęłam go od siebie.

– Teraz masz mnie zerżnąć, rozumiesz?

– Tak…oczywiście. – wydukał zasapany.

– Więc na co czekasz?

Niemal widziałam jak iskry błysnęły mu w oczach. Pchnął mnie na plecy, rozszerzył nogi i wszedł we mnie niemal po same jądra. Aż pisnęłam. Byłam strasznie napalona. Zaczął mnie dobrze pieprzyć niemal od początku, że o mało nie zaczęłam krzyczeć. Jake oparł się nade mną i pchał ile tylko miał sił. Czułam, jak jego jądra obijają mi się o odbyt. Myślałam, że oszaleję. Chwycił moje cycki masując je. Jęcząc coraz głośniej oddawałam mu się. W końcu nie wytrzymałam i moim ciałem targnął taki orgazm, że aż wbiłam mu paznokcie w plecy. On pchał coraz mocniej czując moją pochwę zaciskającą się na fiucie. W końcu i on nie wytrzymał. Jęcząc i sapiąc spuszczał mi się w cipkę. Czułam, jak jego gorąca sperma wypełnia mnie po brzegi.

Zaraz po tym padł na moje piersi sapiąc ciężko. Czułam jego urywany oddech. Sama ledwo łapałam powietrze próbując dojść do siebie. Jake usiadł nadal ciężko dysząc. Ja przejechałam po mokrej od spermy cipce i wylizałam palce. Nadal nie miałam dość. Zauważyłam że jego kutas nadal jest twardy i naprężony.

– Widzę że nadal masz ochotę.

– Bardzo proszę pani…czy mogę…

Odwróciłam się na brzuch i poderwałam szybko tyłek do góry, a on przykucnął za mną.

– Oczywiście Jake…

Czułam, jak jego kutas pakuje mi się do cipki. Gdy wszedł po same jądra zaczął mnie posuwać na pieska. Trzymając mnie za biodra pieprzył mnie ostro. Ja tylko jęczałam z rozkoszy.

– Oooooooggghhh…

Szykując się na kolejny potężny orgazm poczułam, jak ręką chwycił mi piersi. Masował i ściskał je, wciąż nadal mnie pieprząc. Było mi dobrze. Jęczałam coraz głośniej bojąc się, że Debra mnie usłyszy. Jake nic sobie z tego nie robił napierając coraz bardziej. Ja jęcząc czułam jak każde pchnięcie wypełnia mnie od środka. Osiągnęłam kolejny orgazm który wstrząsnął mną całą. W końcu nie wytrzymał i zaczął mi się spuszczać w cipkę. Gdy skończył wyjął kutasa i usiadł na sofie. Ja opadłam na łóżko i czułam jak sperma Jake’a wypływa mi z cipki.

– Ach proszę pani…

– Mów mi Ann, kochany. A za co jak doskonale się spisałeś obiecuję nic nie mówić twojej mamie. Ale obiecaj mi że już nie będziesz kradł czegokolwiek od kogokolwiek.

– Dobrze, obiecuję.

– Dobrze…lepiej już pójdę.

Po czym ledwo wstałam z łóżka i ubrałam swoje rzeczy. Jake jeszcze leżał chwilę. Postanowiłem dać mu chwilę odpocząć. Dzięki temu zapamięta te lekcję.

C.D.N

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Mr. Morris

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *