Nie-zwykla Rodzina cz 129. – Egzamin na prawo jazdy

Dzisiaj miał odbyć się mój egzamin na prawo jazdy. Podchodziłam już któryś raz, ponieważ zawsze trafiałam na pana Edwarda. Był strasznie surowy i za nawet najdrobniejszy, niezauważalny błąd potrafił mi przekreślić cały egzamin. To właśnie, dlatego nie zdawała. wcześniej. Wiedziałam i umiałam wszystko. Ogarniałam, co i jak robi się w samochodzie, jednak przez to jak u niego nie zdawałam, moja pewność siebie spadała. W końcu jednak przyszedł mój tata, który mi bardzo pomógł. Mając z nim dodatkowe jazdy, doszkalałam tylko to, co potrafię. Jednak tu nie chodziło o umiejętności. Ten facet się po prostu na mnie uwziął. Dlatego teraz postanowiłam pokazać się mu z jak najlepszej strony. Zdam ten egzamin. A jeśli nie, to zdam go inaczej.
Czekałam na egzaminatora, ubrana byłam w czerwoną koszulkę podkreślającą moje piersi oraz jeansowe spodenki, podkreślające tyłek. Wszystkie chwyty dozwolone. Blond włosy miałam związane z tyłu. Ubrałam się zupełnie inaczej niż ostatnio. Postanowiłam pokazać moje atuty. Nareszcie przyszedł egzaminator. Mężczyzna koło 40-stki. Brązowe włosy i wąsy. Luźna biała koszulka, jeansowe spodnie i buty.

– O panna Cassandra. Mam nadzieję, że teraz pójdzie lepiej. No to, co proszę wsiąść do samochodu.

Uśmiechnęłam się promiennie.
Następnie przeszliśmy do egzaminu. Otworzyłam przednią klapę samochodu. Podeszłam do jego przodu, i wypinając się, pokazywałam mu wszystko, o co spytał.
Gdy mu tłumaczyłam, widziałam jak pan Edward się na mnie patrzył. Wbijał wzrok w moje piersi oraz tyłek. Ja udawałam, że wcale tego nie widzę. Gdy oznajmił, że dobrze wszystko pokazałam, rozpoczęłam wykonywać zadania na placu manewrowym. Wsiadłam do samochodu i rozpoczęła wykonywanie łuku. Widziałam jak mnie obserwuje, nie skupiając kompletnie uwagi na to czy wyjechałam za linię, czy nie.

– Bardzo dobrze, łuk wykonany bezbłędnie. Zostaje nam jazda na mieście. – powiedział.

Skinęłam jedynie głową a następnie wyjechałam samochodem z placu. Czas na jazdę po mieście.
Przez chwilę jechałam, a Edward teraz skupiał się tylko na tym jak jeżdżę. Co jakiś czas rzucał swoje uwagi. Myślę, że robił to specjalnie, ponieważ wszystkie czynności wykonywałam prawidłowo. Zapisywał coś w swojej kartce, kręcąc przy tym głową. Zawsze jak tak robił znaczyło to, że nie zdałam egzaminu.

– No dobrze to niech pani zaparkuje…o tutaj.

– Dobrze. – pokiwałam głową.

Udało mi się dobrze zaparkować w miarę ustronnym miejscu. Bez żadnych samochodów i żadnych gapiów. Egzaminator zapisywał coś na karcie. Kręcił przecząco głową.

– No niestety, panno Cassandro. Tym razem znowu się pani nie udało. Popełniła pani kilka błędów.

– Ojej znowu… – udałam smutek.

– No niestety…

– A może jakoś się dogadamy, żebym zdała egzamin?

– Oferuje mi pani pieniądze? Tak nie wolno.

– Niekoniecznie pieniądze. Miałam, co innego na myśli.

Moja dłoń wylądowała na jego kroczu, masując jego penisa.

– Panno Cassandro…

– A jak tutaj wykonam wszystkie czynności prawidłowo zaliczy mi pan, prawda? – powiedziałam z uśmiechem.

Czułam jak jego penis sztywnieje. Zauważyłam wtedy chytry uśmiech na jego twarzy.

– Tak…wtedy mógłbym pani zaliczyć egzamin.

Uśmiechnęłam się na to i zaraz odpięłam guzik od jego spodni. Zdjęłam je wraz z majtkami. Ukazał mi się jego penis, był on duży. Nie spodziewałam się takich rozmiarów po nim. Złapałam go pewnie i powoli zaczęłam przesuwać dłonią. Drugą dłonią powędrowałam na jego jądra, delikatnie je masując. Nachyliłam się nad nim i wzięłam jego kutasa do ust.
Delikatnie zaczęłam lizać główkę jego penisa. Przesuwałam językiem po całej jego powierzchni. Ledwo mieścił mi się w ustach. Czuła, że zbliża się do końca, ale nagle mocniej docisnął dłońmi moją głowę. Zaraz poczułam, jak tryska w moich ustach. Nie byłam na to gotowa, więc, nie dałam rady wszystkiego połknąć. Troszkę nasienia wyleciało mi z ust. Wreszcie puścił moją głowę. Szybko oblizałam usta.

– Wielkie nieba…co ja robię…

– Spokojnie…widziałam jak się panu podoba. Chyba chciałby pan więcej…

On jednak nic nie odpowiedział.
Szybkim ruchem zdjęłam moje spodenki, a następnie majtki. Wtedy przeniosłam się na jego stronę i usiadłam na nim okrakiem. Wzięłam jego fiuta do rąk i nakierowałam sobie do cipki. Ten nie wiedział, co powiedzieć. Był zszokowany tą sytuacją, jednak nie powstrzymywał mnie. Pragnął tego. Włożyłam fiuta do środka, po czym zaczęłam się na nim poruszać w górę i w dół. Zaczęłam skakać po jego fiucie, wprowadzając go głęboko. Czułam jak we mnie wchodził. Czułam jego wielkość. Jęczałam przy tym.

– Ooogghhh…ooo…

Ten w końcu złapał mnie za plecy, chcąc abym została dalej na jego fiucie. Widać taki święty nie był. Za chwilę także zdjął ze mnie moją czerwoną bluzkę i zobaczył moje jędrne piersi. Zdziwił go fakt, pewnie, że, nie mam stanika. Ale to było na jego korzyść. Przysunął twarz bardzo blisko i zaczął je ssać. Pieścił je, całował i masował dłońmi. Było mi tak dobrze.

– Ooooogghhh…ooo takkk…oooghh…

Jebaliśmy się tak dłuższy czas. W końcu otworzyłam drzwi z jego strony. Zeszłam z kutasa. Wysiedliśmy z samochodu. Mając otwarte drzwi od strony pasażera weszłam do samochodu, opierając się o fotel. Swój tyłek wystawiłam na zewnątrz. Edward popatrzył na mnie pożądliwym spojrzeniem. Podszedł do mnie. Włożył powoli, delikatnie swojego kutasa. Czułam jak ten dotyka jej czułych miejsc. Cicho jęknęłam. Egzaminator zaczął powoli się ruszać. Czułam jak moja cipka zaciska się na jego fiucie. Jak dawał mi rozkosz. Jedną ręką zaczęłam masować swoją pierś, głośno przy tym sapiąc. Gdyby ktoś teraz tu przyszedł mógłby nas nakryć.
Jego ruchy stawały się coraz szybsze i mocniejsze. Jego fiut był świetny. Nie spodziewałam się tego po nim. Ale jego kutas mnie zaspokajał. Zbliżałam się do orgazmu. Wiedziałam, że on też jest coraz bliższy tego momentu. Jednak nie mogłam pozwolić na to aby spuścił się do środka. Nie dzisiaj. Gdy jego fiut zaczął się pulsować mi w cipie, szybko odsunęłam się do niego i uklękam przy nim. Ten nie wiedział, o co mi chodzi.

– Tutaj…

Ścisnęłam moje piersi, a on rozumiejąc spuścił się na nie. Całe jego nasienie było na moich piersiach. Trochę też przyjęłam do ust, ale chcąc go bardziej nakręcić wyplułam sobie trochę na piersi. Jemu spodobał się chyba ten widok. Był cały czerwony na twarzy. Nie wiem czy ze wstydu czy z widoku zajebistej, nagiej laski. Po jakimś czasie, wspólnie się ogarnęliśmy. Ja starłam z siebie wszystko i uśmiechałam się figlarnie do egzaminatora.

– To, co zaliczyłam ten egzamin? – zapytałam z figlarnym uśmiechem na twarzy.

– T…tak…zaliczyła pani… – powiedział egzaminator z uśmiechem na twarzy.

– Dziękuję panu.

– To ja dziękuję, pani Cassandro.

Ucieszyłam się na to. W końcu mi się udało. Byłam bardzo szczęśliwa. Kiedy wracałam do domu, byłam bardzo z siebie dumna.
Ja zawsze osiągam to, czego chcę. Wszelkimi sposobami.

C.D.N

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Mr. Morris

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *