— Mówiłem ci, że to jebany pedał! Głos Chudego dobiega jakby z oddali, mimo że chłopak wciąż stoi krok ode mnie. Hiszpan odpowiada mu coś, ale nie potrafię rozróżnić słów. Mój kontakt z rzeczywistością jest aktualnie mocno ograniczony. Wciąż opieram się o ścianę, dysząc ciężko. Mokre od spermy spodnie przylepiają mi się do nóg, nieprzyjemnie ziębiąc skórę. Nawet nie chcę patrzeć w dół. Nie chcę widzieć własnego upokorzenia. — Nagrałeś to? — Pyta Chudy, a ja czerwienieję jeszcze bardziej. Błagam, Hiszpan, powiedz, że tego nie nagrałeś. — No raczej! Kurwa. Kurwa. Kurwa. — Ch-chłopaki — mówię tak cicho, że prawie sam siebie nie słyszę. — To… — Zawieszam się, bo nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. Co, kurwa, miałbym powiedzieć w takiej sytuacji?! — Zamknij się! — Chudy chwyta mnie za szyję i lekko unosi moją głowę. Przeszywa mnie ostrym spojrzeniem swoich głębokich, zielonych oczu. Co on wyprawia? Zbliża twarz do mojej twarzy i przez zęby cedzi cicho: — Wiedziałem, że jesteś pedałem. Wszyscy wiedzieli. Myślałeś, kurwa, że nie widzę, jak się lampisz na chłopaków? Jak się, kurwa, ślinisz na nasz widok, zjebie?! — Ja… — Zamknij mordę, pedale! Uderzenie spada na mnie znienacka. Na ułamek sekundy czernieje mi przed oczami. Drugiego policzka spodziewam się w takim samym stopniu, jak pierwszego, więc gdy dłoń Chudego znów dosięga celu, jestem równie oszołomiony. Czuję, jak skóra twarzy pulsuje i piecze, a ostre igiełki tępego bólu rozchodzą się tuż pod nią. Co tu się dzieje?! Nie powinienem mu na to pozwalać, ale co mogę zrobić? Chudy ma rację. Jestem tylko żałosnym pedałem. Ma też rację z tym, że lubiłem patrzeć na chłopaków podczas zajęć. Uwielbiałem chłonąć oczami widok ich młodych, pełnych energii ciał, pokrywających się cienką warstwą potu. Uwielbiałem patrzeć na ich jędrne dupska, które podskakiwały w czasie biegania. Ale nigdy nie przekroczyłem żadnej granicy. Byłem święcie przekonany, że absolutnie nikt nawet się nie domyśla, że jestem gejem. Jak widać, myliłem się. I to bardzo. Pałce Chudego zaciskają się mocniej na mojej szyi. Wpijają się w napiętą skórę, jakby chciały wyrwać mi tchawicę. Mam problem z przełykaniem i powoli zaczyna mi brakować powietrza. Na nic zdają się moje próby uwolnienia. Chłopak jest silny, a ja zbyt słaby po wytrysku i ogromnym szoku, spowodowanym tym, co się właśnie dzieje. Nie wiem, jak długo mnie tak trzyma. Może tylko kilka sekund, ale równie dobrze może całą wieczność. Jedyne, czego jestem teraz pewien, to że mój fiut, cały pokryty spermą, powoli znów budzi się do życia. W jakiś chory, popierdolony sposób, ta sytuacja mnie nakręca. Chcę, żeby to się skończyło, chcę stąd uciec i zaszyć się gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Ale coś we mnie, ta nieposkromiona pedalska żądza, pragnie, by chłopaki poużywali sobie nade mną. Długo i bardzo, bardzo mocno. Dresy w kroczu znów zaczynają mi odstawać. Serce łomocze mi jakby próbowało się wyrwać z piersi. Dłonie mam spocone. Oddech płytki. Zaczynam drżeć. Hiszpan wciąż stoi o krok za Chudym, cały czas uśmiechając się szyderczo z telefonem skierowanym w moją stronę. To też zaczyna mnie jarać. Odebrało mi rozum, wiem, ale ta sytuacja jest tak bardzo pojebana, tak bardzo oderwana od rzeczywistości, że mój organizm reaguje na to wszystko, jakbym był bohaterem jakiegoś pornola. Moja dłoń, zwisająca bezwładnie wzdłuż ciała, wykonuje nieznaczny ruch do przodu. W kierunku Chudego, a raczej w kierunku jego dolnych partii. Czuję na palcach ciepło bijące spod czarnych bokserek. Otula moją dłoń lepką mgiełką. Palec drży. Unosi się powoli i delikatnie muska wybrzuszenie Chudego. Impuls omija mój mózg i dociera bezpośrednio do chuja, który pęcznieje i znów zaczyna się ślinić. Chudy reaguje natychmiast. Przyciska mnie do ściany i napiera na mnie całym ciałem. Dzięki temu, jego krocze styka się z moim. Mój fiut i jego fiut dotykają się teraz (co prawda, przez warstwy ubrań, ale jednak). Moje ospermione spodnie składają mokry pocałunek bokserkom chłopaka. — Ty pierdolony zjebie, masz w głowie tylko kutasy, co? — Mówi, a z jego głosu aż kipi czysta nienawiść. Gdy nie odpowiadam, chłopak wydziera się na cały głos, aż donośne echo odbija się od ścian: — Odpowiadaj, kurwaaa!!! — Chudy, ja… Nie daje mi dokończyć. Szarpie mnie za koszulkę i z całej siły ciska mną na środek pomieszczenia. Tracę równowagę i upadam ciężko na posadzkę. Teraz również nie daje mi czasu na reakcję, bo jednym szybkim susem dopada do mnie i przyciska kolanem moją klatę. Teraz przed oczami mam to, co zawsze tak bardzo chciałem zobaczyć. Jego napięte bokserki wybrzuszają się coraz bardziej. Czuję bijącą od nich woń męskości. To prawie doprowadza mnie do szału. — Chudy, wystarczy już — mówi Hiszpan, o którym prawie zapomniałem. Nie ma już w ręce telefonu, a z jego twarzy zniknął uśmieszek. — Cicho bądź — odpowiada jego kumpel, po czym pluje mi w twarz. Jego ślina jest ciepła i gęsta. Przeszywa mnie dreszcz, a kolejna fala podniecenia jeszcze bardziej utwardza mojego kutasa. — Skończ już, stary. To przestało być śmieszne. Chudy wstaje i powoli podchodzi do kolegi. Zauważam, że jego fiut napęczniał na tyle, że wyślizgnął się do nogawki bokserek. Czarny materiał kusząco opina długi i gruby kształt. — Chyba mówiłeś, że chciałbyś, żeby ci ktoś obciągnął, nie? — To był żart, stary. Przecież nie jestem pedałem. A poza tym, jak ktoś to zobaczy, będziemy mieli zdrowo przejebane. Ma rację. Gdyby teraz ktoś wszedł, nie tylko ja bym miał kłopoty. Chłopaki również. — Hiszpan, no kurwa, co ty? — Mówi Chudy, kładąc dłoń na karku kolegi. — Kto tu mówi o byciu pedałem? To on jest lachociągiem, więc niech robi, co do niego należy. Delikatnie popycha Hiszpana w moją stronę. Podnoszę się z podłogi, choć moje ciało nadal nie do końca chce mnie słuchać. Podjąłem decyzję. Nie będę się opierał. Obciągnę im. Mojej sytuacji już nic nie pogorszy, a przecież, nie oszukujmy się, tego właśnie chcę. — Nie wstawaj — rozkazuje Chudy. — Uklęknij i nadstaw ryj! Hiszpan podchodzi powoli, wciąż niepewny i przestraszony. Ale nie jest w stanie postawić się Chudemu. Lekko popychany przez kolegę w końcu staje nade mną. Unoszę głowę i przyglądam mu się z najbardziej gejowskiej pozycji. Nigdy wcześniej nie zauważyłem, jak bardzo jest przystojny. Jego oliwkowa twarz i duże ciemne, prawie czarne, oczy nadają mu wygląd latynoskiego amanta. Chłopak nie patrzy na mnie. Odwraca głowę to w jedną, to w drugą stronę, jakby szukał ucieczki. Ale dłoń Chudego, która wciąż spoczywa na karku Hiszpana, skutecznie blokuje jakiekolwiek próby odwrotu. — Zaczynaj! Zbliżam twarz do pulsującego ciepłem ciała chłopaka, a on odsuwa się gwałtownie. Chudy przytrzymuje go i stanowczym gestem pcha ku mnie. — Wyluzuj mordo! Hiszpan zaciska powieki i zrezygnowany daje się pocałować. Gdy moje usta dotykają jego podbrzusza, niemal czuję, przechodzące przez niego dreszcze. Ciemne, poskręcane włoski otaczające pępek Hiszpana wchodzą mi do nosa, gdy moje usta tańczą po jego ciele. Powoli zjeżdżam niżej i wtykam język po gumę spodenek. Chudy, chyba zniecierpliwiony tą zabawą, jedną ręką zsuwa je z kumpla. Razem z bokserkami. Ilość bodźców, które uderzają we mnie naraz, jest wręcz oszałamiająca. Najpierw dolatuje do mnie zapach. Bardzo znajomy i bardzo lubiany. Zapach fiuta. Jedyny w swoim rodzaju, głęboki, lekko słodki i duszący. Zaciągam się głęboko i dopiero po chwili skupiam się na widoku. Chuj Hiszpana jest w zwisie. Nie urósł ani o centymetr, ale nawet uśpiony prezentuje się wybornie. Wyrasta z czarnego gąszcza kłaków, idealnie proporcjonalny, z długim napletem, szczelnie zasłaniającym żołądź. Dwie pokaźne kule dyndają swobodnie poniżej, otoczone pomarszczonymi zwałami skóry. Nie tracąc ani sekundy, wkładam miękkiego fiutka do ust. Wpycham język po naplet i liżę główkę, która w momencie zaczyna wypuszczać soki. Czuję w ustach pulsowanie tego cudownego kawałka mięsa, czuję jak pęcznieje, podwajając swoją objętość, aż przestaje cały mieścić mi się w ustach. Opieram dłonie na masywnych udach Hiszpana i, wypluwszy jego chuja, zaczynam ssać jego jaja. Chłopak odchyla nieco wargi i wzdycha ciężko. Kolejny głęboki dreszcz wstrząsa jego ciałem, a wciąż rosnąca pała przesuwa się po mojej twarzy, aż mokra główka wpada w zagłębienie oka. — Bierz go do mordy! — Chudy wydaje rozkaz. — A ty łap go za łeb. Ręka Hiszpana ląduje na tyle mojej głowy w tym samym momencie, gdy połykam jego żołądź. — Dociśnij, kurwa. Niech się pedał dławi. Czuję napór. Najpierw delikatny, niepewny, ale po chwili coraz silniejszy. Hiszpan dopycha moją głowę, nabijając mnie jednocześnie na swojego fiuta. Teraz, gdy już jest sztywny, wsuwa mi się do gardła, a ja z całej siły próbuję powstrzymać odruch wymiotny. Od razu poznaję, że robi to po raz pierwszy. Brak mu wyczucia. Jego ruchy są jakby automatyczne. Ale przynajmniej fiuta ma nieziemsko smacznego. W przekonaniu, że jego chuj pierwszy raz gości w czyichś ustach utwierdza mnie fakt, że zaledwie po kilku krótkich pociągnięciach, Hiszpan dochodzi. Z główki jego kutasa, wprost do mojego gardła wdziera się strumień spermy pod sporym ciśnieniem. Czuję, jak chłopak napina całe ciało i strzela raz, potem drugi i trzeci. Ma sporo ładunku. Jego nasienie wylewa mi się kącikami ust, ale większość staram się połknąć. — Dobra. — Dociera do mnie głos Chudego. — Teraz moja kolej.
Leave a Reply