W środę siedziałam w pracy jak zwykle. Koło 9 zadzwonił mi telefon – patrzę, Maks. Uśmiechnęłam się do telefonu i podeszłam zamknąć drzwi od biura. Odebrałam. Maks przywitał mnie ciepłymi słowami. Świntuszył mi do słuchawki, jednocześnie nakręcając mnie. Po krótkiej rozmowie wpadłam na bardzo ryzykowny pomysł. Zaproponowałam mu spotkanie dziś wieczorem u mnie. Łukasz wieczorem jechał na piłkę i nigdy nie wracał wcześniej niż przed północą. Powiedziałam Maksowi, że może wpaść po dziewiątej, jak mała będzie spała. Gdy Julka usnęła, udałam się do łazienki. Rozebrałam się do naga i zrobiłam zdjęcie. Ubrałam satynową koszulę nocną i wysłałam zdjęcie Maksowi z dopiskiem: „czekam, taras otwarty”. Po chwili Maks wszedł przez drzwi tarasowe. Zaczęliśmy się całować. Szybko zrzucił ze mnie koszulę i zaniósł do sypialni, zamykając za sobą drzwi na klucz. Położył mnie na łóżku i rozebrał się do naga. Przesunęłam się do krawędzi łóżka i zaczęłam obciągać jego twardego penisa. Po kilku minutach kazałam Maksowi się położyć na łóżku. Gdy to zrobił, usiadłam okrakiem na nim, wkładając jego penisa do mojej cipki. – Muszę cię kontrolować, nie jesteśmy sami – szepnęłam. Skakałam z wyczuciem, starając się nie wydobywać z siebie żadnych dźwięków. Gdy zaczęłam dochodzić, pochyliłam się nad Maksem i zaczęliśmy się całować. Tak stłumiłam swoje jęki. Po kilku skokach Maks też doszedł – w kompletnej ciszy. Nasze spotkanie trwało może z godzinę. Po wszystkim Maks się ubrał i opuścił nasz dom. Ja poszłam pod prysznic, aby zmyć z siebie zapach kochanka. Ubrałam koszulę nocną i położyłam się spać.
Leave a Reply