Zakochana para i kolega

– Cześć, kochanie!

Głos Marcina był taki bardzo radosny, jakby odniósł w pracy jakiś sukces. Byłam w kuchni, szykowałam obiad, ale obecność męża w domu zawsze mnie cieszyła.

– Cześć, umyj ręce, zaraz podam pierwsze danie – odpowiedziałam.

– To będzie i drugie?

– Tak, musisz mieć siłę, przecież dzisiaj jest ten dzień!

– Aniu, ale jaki dzień? – słyszałam zdziwienie w jego głosie.

– No jak to, jaki? Dzisiaj jest TEN dzień!

– Aaaaa, prawda, zupełnie zapomniałem…

– No widzisz, ale ja pamiętam.

Kiedyś ustaliliśmy, że wybieramy jeden dzień w miesiącu, który jest dniem absolutnej wolności seksualnej, gdzie każde z nas może wypełnić swe najskrytsze marzenia, oczywiście w pewnych granicach.

– Kurde, zapomniałem, że to dzisiaj…

– Jak to, zapomniałeś? – byłam zaskoczona.

– No zapomniałem i zaprosiłem na popołudnie Tomka!

Tomek to przyjaciel Marcina, znają się od podstawówki, są nierozłączni. Kiedyś byliśmy jedną paczką, a chłopaki konkurowali o moje względy. Zwyciężył Tomasz, byliśmy parą kilka lat, nawet myśleliśmy o ślubie. Zdarzyło się jednak coś, co spowodowało, że nasze losy potoczyły się inaczej…

Nie wiem dokładnie, jak to było ale Tomek naraził się jakiemuś facetowi z miasta, uciekł za granicę, nie miałam pojęcia dokąd. Próbowali za wszelką cenę go dopaść, nawet mnie nachodzili. Nie miałam z chłopakiem żadnego kontaktu, po roku zaczęłam spotykać się z Marcinem, w końcu pobraliśmy się. Było nam bardzo dobrze ze sobą, mieliśmy i mamy bardzo dobrą pracę, nie musimy martwić się o przyszłość. Po trzech latach wydało się, że Tomasz nie miał nic wspólnego z aferą, przez którą ktoś ważny w strukturach przestępczych trafił do więzienia na długi lata i „zdjęto” z niego wyrok. Wyrok mafijny, oczywiście, teraz mógł spokojnie wrócić do domu. Zajęło mu to kolejny rok…

Nie zdziwił się, że wyszłam za Marcina, raczej spodziewał się tego. Po powrocie pogratulował nam i znowu byliśmy trójką przyjaciół. Chłopaki widywali się kilka razy w tygodniu, jeździli razem na ryby, na wypady w góry, niekiedy spędzali wieczory w swoim towarzystwie. Ja też mam grono oddanych przyjaciółek, też często urządzamy sobie wieczory „panieńskie”, choć wszystkie jesteśmy mężatkami.

– Nie możesz odwołać tej wizyty? – byłam wkurzona na męża.

– Nie bardzo, koniecznie chciał się z nami spotkać.

– Kuźwa, a ja tak czekałam na dzisiejszy wieczór!

Od dwóch godzin miałam w pupie dildo analne, w cipce cztery dopochwowe kulki gejszy. Każdy krok powodował, że nabierałam coraz większej ochoty na seks, a tu Tomek!

– Nie pomyślałeś, nie? Mam taką ochotę na seks, że nie umiesz sobie tego nawet wyobrazić! – byłam coraz bardziej wściekła na męża.

– No przestań, przecież wiesz, jaki on jest. Jeśli ma coś ważnego do przekazania, to musi to być już, natychmiast – Marcin próbował usprawiedliwić się.

– Umyłeś ręce? Siadaj do stołu.

Ponieważ zjadłam obiad wcześniej, mogłam popatrzeć na swego partnera. Marcin ma 187 cm wzrostu, tyle samo, co Tomasz. Obaj blondyni, mocno zbudowani, wyglądają jak bracia. Tomek ma zarost na twarzy, Marcin codziennie się goli. Ponieważ znałam doskonale obu, wiedziałam, że nawet kutasy mają podobnej wielkości, nawet znacznej wielkości, wielokrotnie każdy z nich znikał w mojej cipce i w pupie. Patrząc na męża, wściekła, na stracony wieczór, nagle uśmiechnęłam się. Może jednak nie stracony, a wręcz przeciwnie?

– Smakuje? – uśmiechałam się cały czas – mam nadzieję, że doda ci sił.

– A co masz na myśli? – patrzył na mnie znad talerza.

– Dowiesz się w swoim czasie…

– Ale…

– Nie ma żadnego ale! Dowiesz się!

Moja stanowczość zastanowiła faceta, patrzył na mnie bardzo długo, nie powiedział ani słowa, zastanawiał się.

– Przepraszam, ale chyba nie masz zamiaru…

– Mam! – nie pozwoliłam dokończyć.

– Ja pierdolę, naprawdę?

– Tak i koniec dyskusji!

Mąż patrzył na mnie mrużąc oczy, ale nic nie wyczytał z mojej miny.

– Wariatka! – to był cały komentarz.

– Być może…

Nie rozmawialiśmy więcej, Marcin poszedł pod prysznic, po nim ja, nie wyciągałam swoich zabawek z siebie, ich obecność podniecała mnie i dawała dodatkową rozkosz. Niedługo później przyszedł Tomasz. Bardzo się zdziwił, kiedy wygoniłam go do łazienki, nie miał pojęcia, co się dzieje.

– Do łazienki? Po co? – wytrzeszczył oczy.

– Lepiej nie dyskutuj z Anką, wiesz, jakie ma pomysły – Marcin pogonił przyjaciela.

– Ale co…?

– Jazda pod prysznic, nie gadaj tyle. Ręcznik leży na szafce i nie próbuj się ubierać, masz przyjść świeży i pachnący! – wypchnęłam go za drzwi.

– Ty naprawdę jesteś wariatka – Marcin pokręcił głową – naprawdę chcesz tego?

– Tak, chcę. A to przez ciebie, niepotrzebnie go tu zaprosiłeś. Teraz chcę was obu…

Tomek wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem.

– Może ktoś mi powie, o co tu chodzi?

– To może Anka ci wytłumaczy, bo ja nie mam pojęcia – Marcin rozbierając się wskazał na mnie.

– To proste – uśmiechnęłam się – jesteście jak bracia, wspólnie posuwaliście niejedną dupeczkę, jesteście podobni charakterem i fizycznie. Najpierw ruchał mnie Tomek, potem ty, Marcinie. Znam wasze kutasy doskonale, każdy z was dawał mi dużo rozkoszy, więc teraz pokażcie, co potraficie, jestem przygotowana na wszystko.

Skończyłam swoją przemowę w momencie, kiedy nie miałam na sobie już nic. Zdarłam ręcznik z bioder Tomka i wzięłam w usta jego pęczniejącego penisa. Ssałam go mocno, masowałam delikatnie wielkie jądra. Przestałam na chwilkę, popatrzyłam na Marcina. Na szczęście nie potrzebował instrukcji, sekundę później jego wielki kutas rozpychał mą cipkę, z której wcześniej wyciągnął kulki. Trzepałam przyjaciela Tomka, patrzyłam jak mocno rośnie, prawie nie mieścił mi się w ustach. Marcin przestał mnie posuwać, złapał za biodra, uniósł je powodując, że byłam w powietrzu ciągle robiąc loda Tomkowi. Chwilę później mąż popchnął mnie na kanapę, wcisnął się w mą pupę, na szczęście zdążyłam wyjąć dildo. Teraz on się położył na plecach, wciągnął mnie na siebie,wpił się w moje usta, wszedł w cipkę, zaczął szybko się ruszać.

– Tak, kochany, tak, ruchaj swą śliczną żonkę, jesteś niesamowity – wysapałam facetowi do ucha.

– Wiem, kochanie, wiem, jesteś najlepszą suczką do ruchania, jaką znam – to chyba był komplement.

– Więc ruchaj swoją suczkę!

Poczułam na biodrach ręce Tomka a sekundę później jego twardego kutasa miałam w dupie. Chłopaki złapali jakiś rytm i w momencie, kiedy Tomek wchodził w pupę, Marcin wysuwał się z pipki. Było to niesamowicie podniecające, po kilkunastu sekundach miałam swój pierwszy tego wieczoru orgazm. Był on tak wielki, tak silny, że nie wiedziałam, gdzie jestem, nie miałam przez kilka sekund pojęcia, gdzie jestem… Panowie nie przestawali, ruchali mnie jak automaty, znowu byłam na szczycie. Teraz klęczałam na podłodze, trzymałam w dłoniach dwa twarde kutasy i masowałam je, pomagając sobie ustami. Wystrzelili niemal równocześnie, zalała mnie potężna porcja spermy, większość w usta. Połknęłam tyle, ile zdołałam, resztę rozmazałam na biuście…

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Jan Sadurek

Chcecie dalszego ciągu?

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *