Kurew Margarita cz. II

Trzy tygodnie później.

 

Zamknąłem laptopa i spojrzałem na zegarek. Była 19.00.  Starczy pracy na dziś. Pora zająć się kolacją. Szedłem właśnie do kuchni, gdy zadzwonił domofon. To była ona. Margarita.

Od naszego pierwszego spotkania (opisanego w poprzednim opowiadaniu z jej imieniem w tytule) Margarita powoli, ale stopniowo się zadomawiała u mnie. Miała już w łazience swoje kosmetyki, szczoteczkę do zębów a w szafie kilka ubrań. Nadal jej płaciłem, ale o ile najpierw ustalaliśmy grafik na przyszły tydzień, tak od jakiegoś czasu wpadała, kiedy chciała. Zwykle albo potrzebowała towarzystwa, albo kasy.

Oboje ceniliśmy własną niezależność. Nie spieszyła się z przeprowadzką do mnie – ceniła sobie swoją niezależność. Mieszkała w jakiejś norze z koleżankami, ale była u siebie. Nie wiem przez co przeszła, ale reagowała gniewem na myśl, że mogłaby mieszkać u kogoś, albo być w stałym związku.

– Priviet ! – zawołała wesoło, cmoknęła mnie w policzek. Miała szare spodnie od dresu i puchową kurtkę z kapturem. Wpadła jak burza z siatkami, które rzuciła do kąta(zrobiła jakieś zakupy ?) zdjęła przemoczone buty (na zewnątrz lało) i zaczęła sobie masować zmarznięte stopy.

– Zmarzłaś  – bardziej stwierdziłem niż spytałem – Weź gorący prysznic a ja zrobię coś ciepłego do jedzenia.

– To chodźmy razem –  Margarita zarzuciła mi ręce na szyję, popatrzyła w oczy i naparła na mnie biodrami – chcę seksu.

Poczułem jej zapach – gorzkich perfum, tytoniu. Patrzyła łobuzersko, prowokacyjnie. Widziałem jej szare oczy. Skubnęła mnie zębami za wargę. Tego było za wiele. Złapałem ją, przyciągnąłem i pocałowałem. Rozwarła lekko usta i przyjęła mój język, zassała go głęboko. Poczułem jej smak, miękkie ciepłe wargi. Całowała cudownie. Poczułem jak pałka zaczyna mi stawać. Odskoczyła z chichotem a potem zaczęła pomału, guzik za guzikiem rozpinać bluzkę. Chciałem podejść, ale odepchnęła mnie i dalej się rozbierała. Uwolniła pełne piersi, wkrótce spodnie wylądowały na podłodze, za nimi majtki. W sposób najnaturalniejszy na świecie stała naga wypinając kokieteryjnie biodro. Pokiwała na mnie palcem i czmychnęła do łazienki. A ja zaraz za nią.

W łazience kucnęła przede mną i zaczęła mi rozpinać pasek; gapiłem się na jej gładkie plecy i linię kręgosłupa; zrzuciłem spodnie. Wkrótce ja też byłem nagi. Wskoczyliśmy do kabiny, odkręcili gorącą wodę, która spłynęła po naszych ciałach. Przywarliśmy do siebie całując się namiętnie. Jej sutki sterczały jak moja pałka. Biała mokra skóra Margarity lśniła, mokre czarne włosy oblepiały jej czoło. Przyparła mnie do ściany, stanęła na palcach, zarzuciła mi nogę na biodro i poczułem jak mój członek trafia w coś ciepłego, miękkiego, co się rozsuwało i wpuszczało go do środka. Wszedłem w nią

– Ooochh… przymknęła oczy i położyła mi głowę na ramieniu.

Złapałem ją za biodra i pośladki, pomagała mi stojąc na jednej nodze i obejmując za szyję. Ciepła woda spływała po nas, podczas gdy mój członek starał się dotrzeć najgłębiej jak się da, do samej ścianki macicy.

Margarita najpierw wzdychała, potem jęknęła, a potem mruczała z rozkoszy, gryząc mnie po szyi. Miała ostre zęby i lubiła gryźć.  A mnie to podniecało i chyba to odkryła.

Zdjąłem ją z siebie, odwróciłem do ściany. Rozstawiła szeroko nogi, oparła się o kafelki, wypięła tyłek. Stanąłęm za nią, wspięła się na palce. Pchnąłem mocno, iż znowu w niej byłem. Równo nabieraliśmy tempa. Posunięcia najpierw łagodne stawały się coraz szybsze i krótsze. Margarita ruszała tyłkiem i już nie mruczała tylko rzęziła z rozkoszy, osuwając się, co chwilę, tak że musiałem ją podnosić i przytrzymywać.

Po czym dostaliśmy orgazmu. W mojej głowie rozbłysło fioletowe i czerwone światło, zobaczyłem fajerwerki, poczułem – zobaczyłem – jak dwa świetliste łuki się na siebie nakładają, łączą i wtedy wszystko we mnie wybuchło. Oboje krzyknęliśmy jednocześnie i moja sperma strzeliła w nią równocześnie ze skurczami jej pochwy; Margarita upadła bezwładnie na podłogę brodzika a ja za nią. Nie mieliśmy przez chwilę zupełnie siły. Zalała mnie fala czułości i mocno ją objąłem. Nigdy w życiu nie doświadczyłem niczego podobnego.

Patrzyła na mnie dziwnym, nieobecnym wzrokiem.

– Wot eto taaak… powiedziała jakby do siebie, myśląc o czymś.

Pomogłem jej wstać, zarzuciliśmy szlafroki i powlekli się na kanapę. Położyła się na mnie. Patrzyła mi w oczy, dalej o czymś myślała, gładziła mnie po policzku.

– Nie miałam takiego orgazmu od lat. Właściwie nie wiem, czy w ogóle miałam kiedyś tai orgazm – zaczęła powoli i ostrożnie.

– W głowie mi rozbłysło, widziałem światła – odpowiedziałem.

– Mi też. Wiesz, co to znaczy? Energie nam się wymieszały – Jak większość kobiet ze wschodu była troszkę mistyczką – to się nie zdarza często.

– czy to coś zmienia?

– Na pewno komplikuje.

Mój członek zaczął się znowu budzić. Zsunąłem jej szlafrok, odsłaniając ramię, pocałowałem w obojczyk. Podniosła się i usiadła na mnie okrakiem. Szlafrok spadał z niej, odsłaniając piersi i brzuch; położyłem dłoń na jej udach. A uda miała pełne, mocne.

– Choczesz jeszcze? zapytała przekornie.

– Nigdy nie mam ciebie dość – odpowiedziałem bezradnie i położyłem jej ręce na piersiach; bawiłem się jej sutkami. Pochyliła się i włożyła mi sutek do ust.

– Nu, ssij – szepnęła mi do ucha, po czym wsunęła do niego język. Przeszedł mnie dreszcz. Zacząłem ssać ją z całej siły. Przymknęła oczy.

– Aj, za mocno ! – poskarżyła się.

Co ta kurew ze mną wyprawiała! Powoli traciłem dla niej głowę. Ale też była niezwykle doświadczona w sztuce miłości a przy tym naturalna, radosna i bezpretensjonalna.

Ręce powędrowały na jej biodra, uniosłem ją lekko. Zrozumiała, o co chodzi, usiadła na mojej pałce. Jej cipa była gorąca, mokra, szeroko rozwarta. Posuwałem ją bez gumy. Podobno miała jakąś spiralę czy coś. Twierdziła, że klientom daje tylko w gumie, więc mogę być spokojny.  Zarzuciła sobie ręce na głowę, rozpuściła mokre włosy, zaczęła kręcić biodrami. Widziałem jak faluje jej brzuch, jak podskakują piersi. Jej pochwa, szeroka, wyrobiona od ruchania i zapewne od rodzenia, pełna soków napierała na mojego kutasa.  Teraz ująłem ją za piersi. Duże, pełne, z małymi sutkami i siatką niebieskich żyłek. Uniosła głowę, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła ją do szyi. Zrozumiałem. Chwyciłem ją – nie za mocno – za gardło a drugą ręką ścisnąłem pierś. Panowałem nad nią. Naparła na mnie mocniej biodrami. Jej ruchy nabierały tempa. Podniecała mnie. Podniecały mnie jej mocne nogi z drobnymi stopami, lekko zaokrąglony brzuszek, białe piersi, wąska talia. Wszystkie drobne niedoskonałości, zmarszczki wokół szyi, podkrążone, zmęczone oczy dojrzałej kobiety sprawiały, że pragnąłem jej coraz mocniej.

Zmieniliśmy pozycję. Usiadłem starając się nie wychodzić z niej. Chwyciła mnie za szyję i przytuliła się całym ciałem. Nogi (Boże, jakie ona ma długie nogi !) zaplotła wokół moich bioder. Nasze usta znowu się spotkały. Wsadziła mi język. Mokry, szorstki jak u kota. Kręciła nim w moich ustach. Odwzajemniłem pocałunek. Zamruczała, zamknęła oczy.

Kochaliśmy się długo, jak dojrzali ludzie. Nasze ciała rozgrzały się i pokryły się potem. Margarita wręcz mnie parzyła. Mimo tego, chciałem żeby to trwało jak najdłużej. Wpadałem w nią beznadziejnie, uzależniała mnie.

I tym razem doszliśmy jednocześnie. Byliśmy zsynchronizowani w sposób wręcz niewiarygodny.

Leżałem zmęczony a Margarita pluskała się w łazience. Zastanawiałem się, skąd jej niechęć do związania się z kimś na stałe. Chciałem, żeby została – dawno z nikim nie było mi tak dobrze.

Wyszła z łazienki naga, z ręcznikiem zawiniętym wokół głowy. Była uśmiechnięta, podśpiewywała sobie.

– Dzisiaj ja na kuchni – powiedziała zaglądając do lodówki i podśpiewując sobie coś pod nosem.

Patrzyłem na nagą kobietę krzątającą się przy blacie. Podziwiałem wąskie kostki, linię jej łydek, uda bez śladu cellulitu, za to z pajączkami. Tyłek mały, krągły. Mimo dojrzałego wieku, ciągle była wąska w pasie. Plecy gładkie, bez jakichkolwiek znamion. Była piękną, dojrzałą kobietą, świetnie się pieprzyła i lubiła niezależność.

Podszedłem do niej od tyłu, przytuliłem się, objąłem, pocałowałem w szyję. Wyprężyła tyłek i rozstawiła nogi, pochylając się lekko, gotowa bym ją znowu wziął

– Margarita, litości! nie jestem maszyną … jęknąłem.

– Oj szkoda – westchnęła wesoło.

 – Lubię cię, wiesz?

– Ja też Cię lubię.

Podała do stołu. Otworzyłem wino. Była cały czas naga, nosiła swoją nagość jak ubranie, była z nią oswojona, zachowywała się naturalnie.

– Mam w kraju piętnastoletnią córkę, którą opiekuje się mój były mąż – nagle wyrzuciła z siebie. – Nie wie, czym się zajmuję w Polsce. I na imię mam Olia.

Zastygłem czując, że dzieje się coś ważnego.

– Nie chciałam się wiązać. Potrzebuję po prostu pieniędzy a ty jesteś miły. I przy tobie nie czuję się jak szmata, tylko kobieta. A dzisiaj poczułam, że tu się coś dzieje między nami. Mam na myśli nasze orgazmy. Co myślisz?

Dotknąłem jej ręki.

– Że możemy dać sobie szansę. Powinniśmy spróbować. Jak nie spróbujemy, będziemy żałować.

– Jesteś pewny?

– Tak, zostań ze mną.

Milczała, dłubiąc w talerzu.

– a chuj tam… niech będzie, spróbujemy – zadecydowała wreszcie.

 

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Andrzej Nowak

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *