Tego właśnie chciałem. Niesamowite uczucie, gdy doi cię nieznany ci wcześniej facet. Od dawna nosiłem się z zamiarem wymyślonego przeze mnie scenariuszem. Na samą myśl mój przyjaciel sztywniał i pulsował przyjemnie. Moje postanowienie brzmiało: Za wszelką cenę znaleźć faceta, który cię wydoi. Żadne agencje nie wchodziły w grę. To musiał być ktoś z ulicy. Długo szukałem i uwierzcie mi, że nie jest łatwo kogokolwiek namówić by złapał twojego kutasa i doprowadził cię do wytrysku. Akurat przechodziłem koło dworca autobusowego, gdy zobaczyłem go. Z wyglądu powiedzmy po pięćdziesiątce, wysoki w ciężkim długim palcie. Do najczystszych nie zaliczał się ale to jakoś mnie podnieciło. – Kolego, mam sprawę. Nie chciał byś zarobić stówy? – Co miałbym zrobić dla ciebie? Jego głos lekko zachrypły, taki jak u pijaków. Spodziewałem się takiego. Poczęstowałem go papierosem, gdy stanęliśmy na rogu budynku dworca. Nie najlepiej pachniał. Wzrok mętny. Im dłużej go lustrowałem tym bardziej rosło moje podniecenie. – Rozumiesz kolego, moim marzeniem jest poddać się obcemu człowiekowi by doprowadził mnie do szczytowania rękoma. Żadne tam obciąganie. Jestem w stanie dać nawet dwie stówy. Zaciągnął się kilka razy wypuszczając kłęby dymu, które zawisły nad naszymi głowami. Popatrzył na mnie i rzekł. – Ale żadnego syfa nie masz? Bo rozumiem, że na gumkę mogę nie liczyć. – Jestem zdrowy w każdym calu a prezerwatyw nigdy nie używałem. – Zgadzam się, ale mam dwa warunki. Pierwszy: nie będziesz tego nagrywał. Drugi: po wszystkim to ty mi obciągniesz. Stopień mojego podniecenia sięgał zenitu. Dosłownie chwilę trwało moje wahanie. Zgodziłem się. Niespiesznie poszliśmy za drugą stronę torów kolejowych gdzie zaczynał się niewielki park. Nie mogłem się doczekać. Wybrałem pierwszą ławkę. Brakowało w niej dwóch desek, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Jemu widać też nie przeszkadzało bo rozpiął płaszcz i patrzył na mnie. – Kasa z góry. Podałem mu dwa banknoty, które zaraz schował do którejś kieszeni. Słońce kilka minut temu schowało się za drzewami. Opuszczałem spodnie wraz z majtkami do kostek i oparłem się o ławkę. Bez żadnej krępacji chwycił moją pałę i odsłonił główkę. Była mokra. Wręcz kapało z niej. Sam pierwszy dotyk sprawił, że serce mi waliło a nogi drżały. – Nie przestawaj, gdy się spuszczę. Chcę dojść dwa razy. Pasuje? – Ty płacisz ty wymagasz. Nie zważałem na jego brudne łapska. Ba. Nie zważałem nawet, co dzieje się wokół nas. Zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Jedną ręką chwycił moje jaja i palcami naciągnął skórę a drugą ręką zaczął mi trzeć sam żołądź. To było coś niesamowitego. Ja sam się tak nie bawiłem. Poddałem się mu w pełni. Puls 120, krótki oddech i to cudowne tarcie. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Nakierował strumień spermy wprost w moje majtki. Stękałem z rozkoszy a on nawet na moment nie zwolnił uścisku. Nogi mi się ugięły i ciężko było ustać w tej pozycji, ale on dalej robił swoje. Pieczenie kutasa krzyżowało się z bolesnym tarciem, ale było mi naprawdę cudownie. – Dajesz byczku. Chce zobaczyć jak spuszczasz się jeszcze raz. Miałem wrażenie, że jego dłoń mocniej ściskała moje jaja a drugą ręką jak imadło zacisnęła się na główce. Długo nie wytrzymałem i w akompaniamencie moich jęków spuściłem się jeszcze raz tak samo brudząc swoje majtki. Jeszcze chwilę masował mi żołądź zwalniając uścisk jaj. Byłem spocony i naprawdę zaspokojony. – Dziękuję. Byli wspaniale. – Co dziękuję. Teraz mi obciągniesz. Taka była umowa. Wstał i opuścił stare spodnie dresowe. Następnie coś, co przypominało bokserki opuścił do kolan. Posadził mnie na ławce i przysunął się do mnie podstawiając mi do ust niemałego kutasa. – Otwieraj pysk. Ton rozkazujący zmiękczył mój ewentualny opór. Jego kutas śmierdział moczem, ale otworzyłem usta. Chwyciłem nasadę i sam zacząłem taniec językiem po coraz większym kutasie. Czułem jakbyś sytuacja mnie podnieca. Mimo, że bolał mnie kutas to rósł na nowo. Obcy facet rucha moje usta. Takiego czegoś nigdy nie doświadczyłem, ale chyba bardzo tego chciałem, bo nadziewałem się na niego i sprawiało mi to przyjemność. Nie był brutalny, ale stanowczy. Czułem jak sam nadawał sobie tempo i głębokość, gdy obiema rękoma chwycił moją głowę. Sapał przy tym i raz zwalniał jak przyspieszał. Nie mam pojęcia ile czasu to trwało, ale w pewnej chwili zastygł w bezruchu i nie wychodząc z moich ust spuścił mi się wprost do gardła. Nie potrafię opisać smaku. Nie interesował on mnie. Byłem szczęśliwy z tego, co właśnie się wydarzyło. Mimo braku jakiejkolwiek higieny i upokorzenia, jakie właśnie zaznałem byłem mu wdzięczny za wszystko. – No a teraz znikaj stąd. Dobra z ciebie kurwa. Czułem jak rozmazuje mi się sperma pobijający, gdy zakładałem majtki na siebie. Dopiero teraz rozejrzałem się dookoła, ale mój wzrok nie wyłapał innych osób w pobliżu. – Dziękuję i do widzenia. – Jak będziesz potrzebować jeszcze kiedyś pomocy to wiesz gdzie mnie szukać. Gdy po powrocie do domu usiadłem w wannie czułem się wspaniale. Moje marzenie się spełniło.
Leave a Reply