Polubilem szkole

  Jestem Sebastian, uczeń 8 klasy. Może to dziwne, ale … polubiłem chodzić do szkoły. Jeszcze rok temu, ciężko mi było zebrać się rano i pójść do mojej podstawówki. W tym roku szkolnym zmienili nam wychowawcę, poprzednia pani poszła na macierzyński. Nasza nowa 28-letnia wychowawczyni uczy nas również wychowania fizycznego. Wspominała na pierwszej godzinie wychowawczej, że trenowała lekką atletykę w liceum i na studiach. Powiem wam, to zgrabna babka. Jako wuefistka chodzi po szkole w legginsach, wzbudzając podziw męskiej części grona nauczycielskiego i zazdrość koleżanek z pracy. Podziwiają ją również uczniowie, którym hormony zaczęły buzować we krwi. Mnie pani Paulina też się spodobała. Chętnie chodziłem przede wszystkim na WF, ale w ogóle szkoła stała się bardziej przyjazna z jej przyjściem. Siedziałem na lekcjach wychowawczych w pierwszej ławce, mogłem, więc wpatrywać się w nią z bliska. Podziwiałem jej spory biust, pokryty zwykle obcisłym podkoszulkiem. Polubiłem ją, więc zostawałem po lekcji WF, żeby zrobić porządek z piłkami, szarfami czy tyczkami do slalomu. W domu wyobrażałem sobie nasze spotkania i musiałem czasami ulżyć sobie, najczęściej w kibelku. Pewnego wiosennego dnia hormony zmusiły mnie do „relaksu” jeszcze w szkole. Nie mogłem już wytrzymać, poleciałem na przerwie do korytarza przy szatniach, obok sali gimnastycznej i wskoczyłem za duży „kozioł”. Wyjąłem swojego przyjaciela i zacząłem nim potrząsać, gdy nagle usłyszałem głos pani Pauliny:
— A cóż ty tu … robisz? Aaaa… przepraszam …
— Upsss, to ja przepraszam! — krzyknąłem i schowałem szybko penisa do gaci.
Nastąpiła chwila ciszy.
— A co ty się tutaj tak stresujesz? — spytała szeptem — Połowa emocji idzie w strach, a nie w zadowolenie. Wejdź sobie tutaj, za kwadrans cię wypuszczę, OK?
Otworzyła swój kantorek i poganiała mnie ręką. A ja stałem jak wryty.
— No śmigaj szybciutko, nie żartowałam — ponowiła propozycję — tylko nie zrób bałaganu, masz przecież więcej niż 15 lat, więc rozumek pracuje, no nie?
Nie mogłem uwierzyć, że taka była jej reakcja, więc powoli zmierzałem do środka pokoiku. Klucz zazgrzytał w zamku i zostałem sam w pomieszczeniu. Cóż było robić, dokończyłem „usuwanie stresu” i czekałem. Po chwili klucz zazgrzytał w zamku, otworzyły się drzwi i pani Paulina spytała szeptem:
— Wszystko w porządku? Widzisz, da się to zrobić kulturalnie, ale teraz zmykaj na lekcję. No i oczywiście wszystko zostaje między nami.

— Baaaardzo dziękuję — wystękałem.
— Nie ma sprawy — odpowiedziała — wiem, jak to jest, mam brata w twoim wieku.
  Kilka dni później, znowu naszła mnie ochota na zabawę z penisem. Znalazłem panią Paulinę i spytałem wprost:
— Czy kantorek jest wolny?
— Co, znowu stresik? — powiedziała szeptem — Lubię szczerych chłopaków, biegaj, zaraz tam będę.
Po paru minutach otworzyła drzwi do kantorka, mówiąc:
— Teraz jest krótsza przerwa, masz 10 minut, wystarczy?
Pokiwałem głową i poleciałem do środka. Klucz zgrzytnął, a ja zabrałem się ochoczo do tarmoszenia mojego przyjaciela.
— Tyle jest fajnych dziewczyn dookoła, niejedna pewnie chętnie by ci … pomogła — stwierdziła bez obciachu, gdy wychodziłem z kantorka — nooo, chyba że, chcesz to robić sam. No i żeby nie było niedomówień, ja odpadam, rozumiesz?
— Jaaaaasne, roooozumiem — nie mogłem zebrać myśli po tym, co usłyszałem.

  Zdarzyło mi się to jeszcze kilka razy, ale zawsze pani Paulina pomagała mi i nikt inny nie wiedział, co robię w kantorku. Zaprzyjaźniłem się z koleżanką z klasy, Lucynką, sympatyczną brunetką o brązowych oczach. Byliśmy razem na spacerze, na lodach i w parku rozrywki. To fajna dziewczyna, poza tym jest bezpruderyjna i szczera do bólu.
Kiedyś na przerwie w szkole spytała mnie, czy mógłbym ją odstresować.
— Co masz na myśli? — spytałem zdziwiony.
— No wiesz, odstresować, ty nie robisz nic, jak masz stres? — zapytała — Koleżanki z klasy mówią, że wtedy idą do kibelka i … zabawiają się swoją myszką.
— To ciekawe, chłopaki robią to samo, tylko ze swoim przyjacielem — stwierdziłem.
— No widzisz! A pytasz, o co chodzi — kontynuowała — Pomyślałam, że jak jesteś moim chłopakiem, to pewnie chciałbyś mnie … odstresować.
— Pewnie, że bym chciał! — wypaliłem.
— No widzisz! — zatryumfowała — A ty sam gdzie to robisz?
— W kantorku — wypaliłem, zanim pomyślałem.
— O cholera! Wygadałem się! — pomyślałem.
— W kantorku? Tym przy sali gimnastycznej? Ale jak tam wchodzisz, to przecież pokój pani Pauliny! — dopytywała.
— Dobra, powiem ci, ale buzia na kłódkę, OK?
— Postaram się — odparła.
— Nie postaram się, tylko na pewno, inaczej nic ci nie powiem — ostrzegłem.
— Dobra, na pewno, przyrzekam! — potwierdziła.
Opowiedziałem jej wtedy moją historię. Patrzyła na mnie zafascynowana, a gdy skończyłem, powiedziała:
— Ale heca, pani Paulina to naprawdę fajna babka, poza tym, że ładna i zgrabna. A może poprosimy ją, żeby nas tam razem wpuściła, co ty na to?
Propozycja dla chłopaka bombowa, nie myślałem, więc długo, tylko zgodziłem się. Ale potem zacząłem mieć wątpliwości, co w tej sytuacji zrobi pani Paulina? Cóż, trzeba zaryzykować.
Umówiłem się z Lucynką kolejnego dnia na najdłuższej 20-minutowej przerwie pod kantorkiem. A ja miałem wcześniej załatwić sprawę z panią Pauliną. W domu zastanawiałem się jak mam to zrobić?!
Pokusa wylizania cipki koleżance była tak silna, że zdobyłem się na odwagę i podszedłem do pani Pauliny na korytarzu i szepnąłem jej do ucha:
— Proszę pani, potrzebuję wejść do kantorka, dzisiaj na 20-minutowej przerwie.
— W porządku, będę tam wtedy.
— Ale jest jedna zmiana, będę z … koleżanką — zakomunikowałem — Mówi, że dopadł ją stres.
— Oooo, widzę, że się rozwijasz chłopcze — uśmiechnęła się — a koleżanka raczej zażartowała, żebyś jej, …no wiesz …
Pobiegliśmy z Lucynką na 20-minutową przerwę od razu pod kantorek. Pani Paulina czekała już na nas.

— Dzień dobry pani — przywitała się ładnie Lucynka.
— Dzień dobry moi kochani nastolatkowie — odpowiedziała tajemniczo — zdradzicie mi, kto kogo będzie dzisiaj odstresowywał?
— Sebastian mnie, proszę pani — wypaliła dziewczyna — już się nie mogę doczekać.
— Rozumiem, to wchodźcie moje urwisy, macie 15 minut — zarządziła i zamknęła za nami pokój na klucz.
— Spisałeś się, było mi bardzo przyjemnie — oznajmiła Lucynka, zakładając po wszystkim majteczki — następnym razem ja zadbam o ciebie, dobrze?
— Nie mogę się doczekać! — powiedziałem podniecony.
— Wszystko w porządku? Dobrze się bawiliście? — spytała od progu pani Paulina, gdy tylko otworzyła drzwi kantorka.
— Tak, proszę pani — odezwała się dziewczynka — było super!
— Zazdroszczę wam, kochane nastolatki — powiedziała do siebie, ale usłyszeliśmy to i my.
— A pani też sobie robi dobrze? — walnęła Lucynka, kompletnie bez zastanowienia.
Pani Paulina zrobiła się czerwona jak burak i zatkało ją. Ja stałem obok jak posąg.
— Cooooo, proszę? To do mnie pytanie? — odparła nauczycielka — Czy ja sobie …………….
— No tak, przecież to nie jest przestępstwo, nam pani pozwoliła — brnęła dalej.
— Wiecie, co, biegajcie na lekcję, a ja muszę … ochłonąć, OK?
Polecieliśmy na lekcję, w drodze spytałem Lucynkę:
— Coś ty zrobiła?! Zablokuje nam dostęp do kantorka! Myślisz, że też z niego korzysta? Poza tym, kiedy i gdzie zrobisz mi wtedy obiecanego loda?
Nie odpowiedziała mi wtedy, a ja nie wiedziałem, co zrobić w tej sytuacji.

  Dwa dni później, podszedłem do pani Pauliny jeszcze przed szkołą, gdy szła przez park.

— Dzień dobry, czy dzisiaj pozwoli mi pani skorzystać z kantorka? — spytałem z dużym strachem.

Zatrzymała się i popatrzyła na mnie.

— Tak, ale jeśli będziesz sam, bez tej bezczelnej dziewuchy — usłyszałem odpowiedź — bądź pod kantorkiem po czwartej lekcji.

Podziękowałem i po lekcji matematyki byłem pod kantorkiem. Czekałem 5 minut, ale pani Pauliny nie było.

— Pewnie obraziła się i klapa z dostępem do kantorka — pomyślałem.

Już miałem wracać zrezygnowany na II piętro, gdy do moich uszu doleciały znajome odgłosy.
Słyszałem je wiele razy w domu, dochodziły wtedy z sypialni rodziców. Oczywiście wiedziałem, jakie jest ich źródło. Inaczej, ale w podobny sposób popiskiwała Lucynka, gdy paluszkiem bawiłem się jej cipką. Ale skąd pochodziły dźwięki, które teraz słyszałem? Mogły dochodzić tylko z jednego miejsca. Na paluszkach podszedłem do kantorka i przytknąłem ucho do drzwi. Wszystko stało się jasne albo ktoś ogląda pornola, albo jakaś kobitka jest podniecona. Posłuchałem jeszcze chwilę, potem odszedłem i stanąłem na początku korytarza. Drzwi od kantorka otworzyły się i wyszła z pokoiku … pani Paulina!
— Co ty tutaj robisz? — krzyknęła przez cały korytarz.
— Umówiliśmy się po czwartej lekcji — dodała szeptem, gdy stanęła obok mnie.
Była wyraźnie zdenerwowana.
— Przepraszam, musiałem pomylić przerwy, ale dopiero co przyszedłem — zełgałem — sądziłem, że się spóźniłem, ale to dobrze, przyjdę na następnej przerwie.
Odwróciłem się i pobiegłem do klasy. Na kolejnej przerwie wszystko poszło sprawnie i wróciłem rozluźniony na kolejną stresującą mnie zwykle fizykę.
W domu przypomniałem sobie, co wydarzyło się w szkole. Zacząłem dumać i w końcu … wpadłem na rozwiązanie. Wszystko wskazywało na to, że pani Paulina skorzystała z kantorka w tym samym celu co ja! Ale numer! Lucynka miała rację! Muszę z nią pogadać i przeprosić.

  Następnego dnia w szkole postanowiłem sprawdzić moją hipotezę, zanim pogadam z Lucynką. Każdą przerwę spędzałem przy kantorku. Bingo! Po piątej lekcji usłyszałem znowu znajome dźwięki dochodzące z kantorka. Przyczaiłem się wtedy na pięterku, zaraz przy schodach i czekałem. Pani Paulina wyszła na korytarz po paru minutach. Teraz byłem pewny, że moja teoria jest prawdziwa.

  Kolejny dzień w szkole zacząłem od poszukiwania Lucynki.
— Masz chwilę? Mam coś ważnego do obgadania — spytałem.
— Z bezczelną kłamczuchą chcesz rozmawiać? — odparowała.
— Chciałem cię przeprosić, miałaś nosa w sprawie … pani Pauliny! — powiedziałem jej na ucho.
— Co ty? Wiesz na pewno?? — zmieniła błyskawicznie nastawienie i wyglądała na bardzo zainteresowaną informacjami.
— Tak, na 100%, ale możesz sama się przekonać — podsunąłem pomysł.

Kolejne przerwy spędziliśmy przy kantorku, tym razem po trzeciej już lekcji, potwierdziliśmy oboje moją teorię. Z kantorka dochodziły odgłosy … efektów masturbacji. Polecieliśmy szybko na górę, żeby nas pani Paulina nie nakryła. Na kolejnych przerwach zastanawialiśmy się wspólnie, co począć z tą wiedzą i jak ją spożytkować. Mieliśmy różne pomysły, od najprostszego, czyli zapomnieć o sprawie do ekstremalnego, czyli puścić plotkę w szkole. Zdecydowaliśmy jednak, że nie chcemy ukarać pani Pauliny, która pomaga nam przecież cały czas. Ale pokusa, aby jednak coś z tego fajnego dla nas wynikło, była naprawdę duża. Stanęło na tym, że powiemy pani Paulinie o naszych obserwacjach i spróbujemy coś dla siebie uzyskać. Częstszy dostęp do kantorka, dostęp dla innych również uczniów albo … jeszcze coś innego.
— Wiesz co, ja bym chciał zobaczyć panią Paulinę … nago — wydusiłem z siebie.
— Ale zboczuś z ciebie, ale powiem ci, to … super propozycja! — krzyknęła Lucynka.
— Naprawdę tak myślisz? — dopytałem, świadomy ewentualnych konsekwencji.

— Słuchaj, zaproponujemy jej, raczej nie odmówi, bo wie, że możemy wszystko wygadać i jest wtedy spalona na lata. Owszem, to rodzaj szantażu, i to mocnego szantażu, ale może się uda. Wiesz, ja też chciałabym ją zobaczyć … golutką — stwierdziła Lucynka.
Ustaliliśmy plan do realizacji za dwa dni.

  Miałem stracha iść do szkoły tego dnia, wiedziałem, że będziemy z Lucynką realizować nasz perfidny plan. Trochę żal mi było fajnej nauczycielki, ale hormony podpowiadały mi zupełnie co innego.
— Raz kozie śmierć — pomyślałem.
Akcja rozegrała się na czwartej przerwie. Stałem wtedy przed kantorkiem, a serce waliło mi jak młot!
Lucynka z uchem przy drzwiach nasłuchiwała. W pewnym momencie uniosła kciuk do góry w geście potwierdzenia. Pozostało nam czekać teraz, aż pani Paulina wyjdzie z kantorka. Specjalnie staliśmy blisko drzwi, żeby nie było wątpliwości, że wiemy, co się w kantorku odbywa.

Drzwi otworzyły się, zobaczyliśmy, jak w mgnieniu oka twarz nauczycielki zmienia się i nabiera różowych kolorów.
— Cooo, wy … tutaj … robicie? — wydukała zaskoczona i zamknęła drzwi od kantorka.
Lucynka popatrzyła na nią i odezwała się w te słowa:
— Jednak miałam rację, nie ma pani kto odstresować. to robi to pani sama.
— Aleeee, o czym ty mówisz?! — nadal udawała zdziwioną.
— Słychać było na korytarz, jak pani …. — rozpoczęła nastolatka, ale nie skończyła, bo przerwała jej szybka reakcja nauczycielki, która zdała sobie sprawę, o czym mówi uczennica.
— Dość! Nic więcej nie mów! — szepnęła dość głośno — Jak długo tutaj stoicie?
— Wystarczająco długo … proszę pani — odezwałem się, żeby wesprzeć koleżankę, która szturchnęła mnie łokciem.
Zapadła długa cisza. Nauczycielka patrzyła raz na mnie, raz na Lucynkę. Wyraźnie nie wiedziała, co ma zrobić w tej sytuacji. Po chyba dwóch minutach odezwała się:
— Słuchajcie, mordki w kubełek! Po pierwsze ani słowa nikomu, rozumiecie?
Pokiwaliśmy głowami na zgodę.

— To nie jest temat na minutę, bo zaraz będzie dzwonek na lekcję — kontynuowała — przyjdźcie do mnie po lekcjach, musimy pogadać.
Znowu pokiwaliśmy głowami na tak i polecieliśmy na kolejną lekcję.
Po lekcjach poszliśmy do pani Pauliny, była w pokoju nauczycielskim. Gdy wyszła, powiedziała nam krótko.
— To nie jest temat na rozmowę w szkole. Przyjdziecie o 16:00 do parku? Spotkajmy się przy budce z lodami, OK?
Gest zgody i … wybiegliśmy ze szkoły.
— Będziesz o 16:00 w parku, masz wtedy czas? Nie chciałbym być tam sam, trochę mnie strach obleciał — odezwałem się do koleżanki, która szła obok mnie.
— Jasne, że będę — odpowiedziała — też się zestrachałam. Wiesz, co, masz czas teraz, skoczymy do mnie, nie ma rodziców w domu, to się odstresujemy, co ty na to?
Chwyciłem ją za rękę i pobiegliśmy do domu Lucynki. Rzuciliśmy plecaki w przedpokoju, dziewczyna przekręciła zamek w drzwiach i poszliśmy do jej pokoju.
— W domu też się masturbujesz? — spytała nagle dziewczyna — Bo ja robię to średnio co drugi dzień.
— Się rozumie, nie wytrzymałbym bez tego.
Wyjąłem chusteczkę z kieszeni, opuściłem spodnie oraz majtki i usiadłem na skraju łóżka. Po chwili obok mnie siedziała z podwiniętą spódniczką i ze spuszczonymi majtkami Lucynka.
Zacząłem masować mojego penisa, wtedy Lucynka przeniosła się naprzeciwko mnie na podłogę, kładąc się na plecach, podparta na jednym łokciu.

— Będziemy lepiej się widzieć — powiedziała i rozwarła szeroko nogi.
Wpatrywałem się w jej cipkę, którą masowała energicznie. Przyspieszyłem wtedy, a mój penis powiększył się znacząco. Lucynka wzdychała, a ja sapałem, w pokoju zrobiło się „gorąco”. Wiecie, jak to jest, gdy emocje biorą górę nad rozsądkiem, szczególnie w takich sytuacjach. I właśnie to mi się wtedy zdarzyło. Zaskoczony zacząłem tryskać spermą na leżącą pode mną dziewczynę, która dygotała już od orgazmu. A ja tryskałem i tryskałem, trzymając w lewej dłoni czystą chusteczkę.
Gdy po chwili wróciliśmy do rzeczywistości, Lucynka krzyknęła:
— Coś ty zrobił?! Celownika nie masz? A chusteczka, po co ci była?
Popatrzyłem przed siebie, na podłodze siedziała teraz dziewczyna, a jej koszulka, nogi i majteczki spryskane były moją spermą.
— O cholera, jak to się stało?! — odezwałem się zaskoczony.
Ale po chwili oboje śmialiśmy się długo i głośno.
— Spoko, wszystko pod kontrolą — stwierdziła ze spokojem dziewczyna — strategiczne miejsce czyste, reszta do prania i po kłopocie. Wiesz co, było super! Musimy to powtórzyć.
Wytarłem chusteczką resztki spermy z moich nóg i penisa, wciągnąłem majtki i spodnie.
— Ale się odstresowałem! — podsumowałem zdarzenie — Biegnę teraz do domu, dzięki za wspólny seansik, do zobaczenia o 16:00.

Gdy dochodziła czwarta, powiedziałem rodzicom, że idę do parku z kumplami. Pani Paulina była już na miejscu, do mnie dołączyła Lucynka i razem zmierzaliśmy na spotkanie.
— Dzień dobry pani — przywitaliśmy się.
— Cześć rozrabiaki wy moje — odezwała się nauczycielka — musimy wspólnie poważnie porozmawiać o poważnych sprawach, ale zacznijmy od lodów dla wszystkich, ja stawiam.
Szliśmy alejką, a ja patrzyłem zafascynowany, jak nauczycielka liże swojego loda.
— Co się tak na mnie gapisz? — spytała, ale zorientowała się szybko, jakie kosmate myśli mam w głowie.
— No tak, hormony kierują teraz twoją wyobraźnią — zaśmiała się.
— Mnie też się to kojarzy — dodała Lucynka.
— Słuchajcie, musimy pogadać, wiadomo o czym — zainicjowała rozmowę — czuję się … mało komfortowo w towarzystwie nastolatków, które odkryły mój sekret. Starałam się być dla was zawsze dobra i wyrozumiała, liczę na to samo z waszej strony. Co chcecie zrobić ze zdobytymi informacjami, ale szczerze, nie owijajcie w bawełnę, OK?
Popatrzyłem na moją ulubioną nauczycielkę, Lucynka też właśnie na nią patrzyła.
— Wie pani, jak to jest w naszym wieku, burza hormonów nie daje nam spokoju i robimy rzeczy dziwne, nieprzemyślane a czasami głupie. Ale to jest silniejsze od nas. Przepraszam więc od razu za to, co powiem teraz.
— Dawaj śmiało — odparła nauczycielka.
— No więc … obiecuję na początek, że nikomu nie pisnę ani słowem o tym, co się wydarzyło — kontynuowałem — ale straszną mam ochotę na ……………………….
— No wywal w końcu kawę na ławę — pogoniła mnie 28-latka.
— ………. Yyyyyyyy, chciałbym zobaczyć panią nago — wypaliłem.
Duża porcja loda upadła pod nogi nauczycielki.
— Tylko tyle? — spytała — To ci wystarczy?
— Tak, na … początek — odpowiedziałem.

— OK … da się zrobić — odparła błyskawicznie, ku mojemu totalnemu zdziwieniu — a ty młoda damo, czego sobie życzysz za milczenie?

— Ja bym chciała … masturbować się równocześnie z panią — bez żenady wypaliła nastolatka.

Nastąpiła chwila ciszy.

— To też tak … na początek? — dopytała po chwili nauczycielka.
Lucynka pokiwała tylko głową na TAK.
— Co ja mam z wami, napalone nastolatki — zaśmiała się — pamiętam, gdy miałam 15 lat, to też miewałam różne pomysły, ale tego wam nie opowiem. Reasumując, zgoda, ustalmy teraz tylko gdzie i kiedy? Ze względu na zachowanie tajemnicy, proponuję zrobić to u mnie w domu, co wy na to?
— Racja, szkoła odpada, u mnie czy u Sebastiana też, wiadomo — odezwała się dziewczyna — u Pani byłoby najlepiej. A kiedy, proszę pani?
— Może sobota do południa, powiedzmy 10:00? — zaproponowała.
Termin pasował Lucynce i mnie, sprawa była dograna. Czyli jutro spełni się moje marzenie?
Pożegnaliśmy się, a gdy pani Paulina szła w kierunku bramy parku, patrzyłem, jak idzie, zgrabnie przebierając długimi nogami.
Długo nie mogłem zasnąć tego wieczoru.

  Spotkaliśmy się z Lucynką na przystanku autobusowym o 9:15, miała karteczkę z adresem i sprawdziła wcześniej w domu jak mamy trafić. Dojazd zajął nam niecały kwadrans i staliśmy już pod blokiem. Mieszkanie było na II piętrze, drzwi otworzyła nam pani Paulina.
— Cześć nastolatki, wejdźcie, proszę — powitała nas z uśmiechem.
Wynajmowane mieszkanie miało dwa pokoje w tym jeden jako sypialnia. Siedliśmy w salonie i czekaliśmy na rozwój sytuacji. Po chwili na stoliku pojawiły się szklaneczki z napojami oraz ciasteczka.
— To opowiadajcie, jak tam wasze życie erotyczne wygląda — zaczęła — bo rozumiem, że nie mamy już przed sobą żadnych tajemnic, prawda?
— Lucynka ma zaległości, bo miała mi zrobić loda, ale czekam cierpliwie — wyznałem — natomiast wczoraj mieliśmy wspólną sesję.
I opowiedziałem, co się wczoraj po szkole wydarzyło, obie śmiały się głośno.
— Musisz skalibrować armatkę i nauczyć się panować nad nią, mój drogi — pouczyła mnie nauczycielka — inaczej, zostaniesz niespodziewanie … ojcem.
Pani Paulina wyszła na chwilę z pokoju, ale gdy wróciła, spełniło się właśnie moje marzenie. Stanął na środku salonu zgrabny golas. Zaniemówiłem.
— Ależ pani ma zgrabną figurę! — wyrwało się nastolatce — Super babeczka jest z pani.
— Dziękuję, ale ten widok jest przede wszystkim dla Sebastiana — odpowiedziała — Zaspokoiłeś swoją ciekawość?
— Taaaak, jest pani … niesamowita — wydusiłem z siebie.
— Chciałbyś pewnie cipkę zobaczyć, co? — wtrąciła się koleżanka i popatrzyła w oczy nauczycielki.
Nie byłem w stanie się odezwać, zablokowało mnie totalnie. Powłóczyłem wzrokiem po pięknym ciele i czułem, jak mój penis staje na baczność. Pokiwałem tylko głową na TAK. I wtedy stała się rzecz nieprzewidziana. Pani Paulina obróciła się do mnie tyłem, blisko mojej twarzy, stanęła w rozkroku i pochyliła się. Na dodatek palcami dłoni rozszerzyła pośladki. O mamusiu, jaki to był widok! Rozwarta cipka, piękna, z małym otworkiem w środku. Już myślałem, że nie zapanuję nad sobą, wstanę i wsadzę jej mojego kutasa do cipki. Penis chciał mi wyrwać zamek w spodniach. Lucynka usadowiła się obok mnie i też wpatrywała się w to cudo natury.
— Podoba ci się? Zaspokoiłam twój apetyt? — spytała nauczycielka.
— Cuuuuudowna! — sapnąłem przejęty.

— OK, napatrzysz się jeszcze, gdy będę spełniała prośbę twojej koleżanki — powiedziała i usiadła na sofie — Gdzie moja kochana chcesz się usadowić?
Lucynka, równie przejęta jak ja, nie załapała od razu, o czym mówiła do niej kobieta. Po chwili ściągnęła sukienkę i majtki, a potem biustonosz. Oba golasy znalazły się na sofie z rozwartymi nogami. Jak na zawołanie obie pośliniły swój jeden paluszek i skierowały do swoich cipek. Usadowiłem się przed nimi i miałem świetny widok na obie różowe szparki. Zaczęły ruszać paluszkami i po chwili słychać było, wymieszane głosy obu kobiet. Postękiwały sobie, czasami patrząc jedna na drugą. Tego było za dużo jak dla mnie. Rozebrałem się do rosołu i stanąłem przed nimi ze sterczącym kutasem. Walczyłem z nim zaciekle, a one walczyły ze swoimi łechtaczkami. Wiedziałem, że nie potrwa to u mnie długo, bo byłem strasznie podniecony. Wtedy zauważyłem, że … dłoń pani Pauliny wylądowała na cipce dziewczyny a po chwili dłoń Lucynki wylądowała na … cipce nauczycielki.
Ale jazda!! Ich paluszki wykonywały ruchy w okolicy szparek, a ja zmierzałem do finału. Stęknąłem i … wystrzeliłem pierwszą porcję spermy, która spadła na narzutę sofy, pomiędzy nogami nauczycielki, kolejna trafiła na stopę koleżanki i tak kolejno powstawały małe jeziorka na narzucie. Na dodatek najpierw Lucynka a pół minuty później pani Paulina dostały orgazmu i zrobiło się naprawdę głośno w salonie. Gdy opróżniłem magazynek, kucnąłem przed nimi na podłodze i oddychałem ciężko. One też były wyczerpane.

— Ech wy nastolatki, przypominacie mi moje młode lata — sapnęła nauczycielka.
Odpoczywaliśmy jakiś czas, wtedy odezwała się Lucynka:
— Ależ to było podniecające! Ma pani śliczną cipkę.
— A twoja taka młodziutka i różowa, cud natury — zrewanżowała się.
— Przepraszam, zbrudziłem pani narzutę — stwierdziłem — nie chciałem, ale emocje wzięły górę.
— W porządku, to się wypierze i będzie czyściutka — odparła — proponuję smyki, żebyście poszli pod prysznic, jako pierwsi, OK? Zaraz podrzucę wam czysty ręcznik.
Chwyciłem Lucynkę za rękę i zaciągnąłem do łazienki. Weszliśmy do kabiny pod tryskającą z góry ciepłą wodę.
— Jak tam armatka? — usłyszałem przez szum wody.
— Sprawdź sama, jeśli chcesz — odparłem.
Poczułem jej dłoń na moim penisie. Wtedy zacząłem macać jej biust.
— Innym razem się nim zajmę, niech odpoczywa na razie — stwierdziła.
Umyliśmy się szybko, ręcznik już czekał na nas na podłodze łazienki. Wytarłem plecy i pupę koleżanki a ona wytarła moją klatę i … penisa. To fajna sprawa, taka wspólna kąpiel w ciepłej wodzie. Wychodząc z łazienki, minęliśmy się z gołą panią Pauliną. W rękach trzymała narzutę, którą wrzuciła do pralki, a sama wskoczyła do kabiny. Po 10 minutach przyszła do nas do salonu, ubrana w szlafrok.
— No moi kochani, mam nadzieję, że wszyscy zadowoleni i spełnieni — stwierdziła — sprawy zostają między nami i dalej się lubimy i szanujemy, tak?

— Tak proszę pani, wszystko zostaje między nami! — krzyknąłem, a Lucynka potwierdziła ruchem głowy. Ubraliśmy się i wróciliśmy z koleżanką na nasze osiedle.
— Pani Paulina to super babka, prawda? — niby to spytała Lucynka.
— Oooo tak, to niesamowita kobieta — potwierdziłem.
Wróciłem do domu i długo wspominałem to erotyczne przedpołudnie.

  W poniedziałek pani Paulina przywitała mnie w szkole serdecznym uśmiechem. Zrozumieliśmy się bez słów. Ona poszła dalej, niż początkowo chciała, ale w zamian za to, my z Lucynką nie poszliśmy dalej, niż się wydarzyło. Obie strony były usatysfakcjonowane i żyliśmy nadal w zgodzie.
Wiecie już, dlaczego jeszcze bardziej polubiłem tę szkołę?

Czy były jeszcze kolejne spotkania? Naprawdę chcecie wiedzieć?

 

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

OsobaX

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *