Z dziadkiem

Była ciepła, letnia noc. Osiemnast?l??nia Ola leżała w swoim łóżku w wiejskim domu dziadków, gdzie spędzała wakacje. Księżyc wpadał przez uchylone okno, rzucając srebrzyste smugi na jej nagie ciało. Nie spała – serce biło jej szybko, bo wiedziała, że on przyjdzie. Dziadek Jan, 68-letni wdowiec o potężnej budowie i siwych włosach, od kilku dni patrzył na nią w sposób, który budził w niej mieszankę strachu i podniecenia.

Drzwi zaskrzypiały cicho. Ola odwróciła głowę i zobaczyła go w progu – w samej bieliźnie, z widocznym wybrzuszeniem w majtkach. Nie powiedziała nic, tylko uniosła kołdrę, zapraszając go gestem. Jan podszedł powoli, zdejmując koszulkę, odsłaniając omszony tors. Usiadł na brzegu łóżka i położył dłoń na jej udzie, przesuwając ją w górę, aż dotarł do wilgotnej szparki między jej nogami.

– Chcesz dziadka, prawda? – szepnął chrapliwie, a ona kiwnęła głową, gryząc wargę.

Jan zdjął majtki. Ola wstrzymała oddech. Jego penis był ogromny – gruby jak jej nadgarstek, długi na ponad 20 centymetrów, z nabrzmiałą, fioletową żołędzia i żyłami pulsującymi pod skórą. Stał prosto, groźnie, ociekając kroplą przezroczystego płynu. Ola nigdy nie widziała czegoś takiego – chłopacy z jej wieku mieli przy nim wygląd dziecięcych zabaweczek.

– Rozłóż nogi, wnuczko – rozkazał cicho. Ola posłuchała, szeroko rozchylając uda. Jej cipka była gładko ogolona, różowa i błyszcząca od soku, który spływał po pośladkach. Jan uklęknął między jej nogami, chwycił się za trzon i przyłożył żołądź do wejścia. Poczuła gorąco i nacisk – była ciasna, dziewicza w porównaniu z tym potworem.

– Powoli… – wyszeptała, ale on tylko się uśmiechnął. Pchnął lekko, i żołądź wślizgnęła się do środka. Ola jęknęła głośno – czuła, jakby ktoś wpychał jej do środka rozgrzaną pięść. Ścianki jej pochwy rozciągały się boleśnie, paląc ogniem, ale jednocześnie wypełniając ją w sposób, jakiego nigdy nie doświadczyła. „O Boże, jest za duży… rozedrze mnie” – pomyślała, ale biodra same uniosły się ku niemu.

Jan pchnął mocniej. Kolejne 5 centymetrów weszło w nią z głośnym, mokrym chlupnięciem. Ola krzyknęła, paznokcie wbiły się w prześcieradło. Czuła każdy milimetr – szorstką skórę trzonu ocierającą się o jej wnętrze, żołądź dociskającą dno macicy, pulsujące żyły masujące ścianki. Było boleśnie, ale ból mieszał się z ekstazą; jej cipka zaciskała się wokół niego konwulsyjnie, próbując objąć tę niemożliwą szerokość. „To… to mnie wypełnia całkowicie… nie ma w środku ani milimetra pustki” – myślała, dysząc ciężko.

– Dobra dziewczynka – mruknął Jan, wsuwając resztę. W końcu cały penis był w niej – jego jajka ocierały się o jej pośladki, a żołądź wbijała się głęboko. Ola czuła się nabita na pal, rozciągnięta do granic, ale to uczucie pełni było uzależniające. Łzy spływały jej po policzkach z intensywności doznań.

Zaczął się poruszać – powoli na początek, wyciągając się prawie do końca, by znów wbić się w nią jednym pchnięciem. Każde wyjście sprawiało, że jej cipka próbowała go wciągnąć z powrotem, a każde wejście wydobywało z niej wrzask rozkoszy. Czuła, jak penis masuje jej punkt G, jak rozciąga ścianki, jak jego wielkość powoduje, że sok leje się z niej strumieniami, mocząc pościel. „Szybciej… dziadku, rżnij mnie mocniej!” – błagała, zapominając o wszystkim.

Jan przyspieszył, jego biodra uderzały o jej uda z plaśnięciami, a penis wsuwał się i wysuwał z obscenicznie głośnymi odgłosami. Ola wiła się pod nim, jej małe piersi podskakiwały, sutki twarde jak kamienie. Orgazm nadszedł nagle – poczuła, jakby jej cipka eksplodowała, ścianki zacisnęły się wokół trzonu jak imadło, a fala gorąca rozlała się po całym ciele. Krzyczała bezwstydnie, gryząc poduszkę, podczas gdy Jan walił w nią bez litości.

W końcu zawył i wlał się w nią – gorące strumienie spermy zalały jej wnętrze, mieszając się z jej sokami. Penis wciąż pulsował, wypełniając ją po brzegi, aż poczuła, jak ciecz wycieka na zewnątrz. Jan został w niej jeszcze chwilę, dysząc, a Ola leżała bez sił, z rozchylonymi nogami i uśmiechem na twarzy.

– To dopiero początek, wnuczko – szepnął, całując ją w usta. Ona tylko westchnęła, wiedząc, że tej nocy nie będzie spać.

 

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Michał kot

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *