Co ja robie – 3

Przed wyjściem do pracy zastanawiałam się czy zakłamać bieliznę. Podnieciłam się na samą myśl, że będę w samej bluzce, spódnicy i trampkach. Czekając na autobus miałam wrażenie, że wszyscy dookoła widzą moją gołą cipę. Siadając na wolnym miejscu zobaczyłam na przeciwko mnie siedzącego pana w wieku zbliżonym do mojego ojca. Czytał jakąś ogromnie grubą książkę i cobras zerkał za szybę. Na początku naszej podróży nogi miałam złączone, ale z czasem zaczęłam specjalnie je rozchylać. Patrzyłam w telefon udając, że coś czytam. W rzeczywistości moje kolana były coraz dalej od siebie. Dyskretnie zerkałam na niego ale tak naprawdę nie wiem czy patrzył na mnie. Mnie jednak wystarczała myśl, że mógł bez ograniczeń patrzeć na moją cipkę. Chwilę nawet zastanawiałam się czy to już jest ekshibicjonizm. Ja nie widziałam w tym nic złego. Wysiadłam na swoim przystanku zostawiając pana z ewentualnymi wrażeniami i weszłam do biurowca. Jak zwykle tłum ludzi czekał na windę także poszłam na górę po schodach. Nim postawiłam nogę na pierwszy stopień zatrzymałam się i chwilę nasłuchiwałam czy ktoś oprócz mnie idzie schodami. Żaden dźwięk mnie nie zaniepokoił. Podciągnęłam spódnicę na biodra i z gołą dupą rozpoczęłam marsz na czwarte piętro. To chyba naprawdę początki ekshibicjonizmu bo odczuwałam przyjemność z paradowania z gołym tyłkiem. Podniecenie i nutkę ekscytacji na myśl, że ktoś może mnie zobaczyć jednak za żadne skarby świata nie odważyłam się dotknąć podnieconej cipki. Doprowadzając się wcześniej do porządku usiadłam przy swoim biurku, odpaliłam komputer i sięgnęłam do korespondencji. Wśród kilkunastu firmowych listków moją uwagę zwróciła niebieska koperta bez znaczka. Nadawcy również nie było. Ten list odłożyłam na koniec. Chyba po godzinie sięgnęłam po niego. Niejako z pietyzmem zaczęłam go otwierać. List był napisany ręcznie. Chwilę zastanawiałam się czy znam te charakter pisma, ale nic mi on nie mówił. „Jesteś suką i masz się zachowywać jak suka. Nieposłuszeństwo będzie karane. Od ciebie zależy jak będziesz traktowana. Możesz przeżyć przygodę swojego życia albo popadniesz w zapomnienie i wrócisz do samotnej masturbacji. Korespondencje od Pani masz traktować priorytetowo”. Na wszelki wypadek przeczytałam ten list jeszcze dwa razy. Sens tego listu był dla mnie oczywisty, ale w dalszym ciągu nie miałam pojęcia, od kogo on był. Jakoś nie potrafiłam olać tego przekazu. Ciągle miałam go w głowie. Natarczywie zajmował moje myśli. Mimo wysiłków nie potrafiłam wypełni zająć się swoimi obowiązkami. Jakoś tak tuż przed lunchem wybrzmiał dźwięk z komputera o nadejściu maila. W temacie tylko jedno słowo. „Pani” „Idź do archiwum” Nic więcej. Nawet nie było adresu nadawcy. Ciekawe jak można wysłać korespondencję nie ujawniając własnej poczty? W głowie miałam jeszcze większy bałagan. Iść? Nie reagować? Jesteś suką. Nieposłuszeństwo. Naprawdę nie wiedziałam, co mam zrobić. Tak naprawdę nie wiem, co mnie przekonało, bym poszła do archiwum. Byłam tam bardzo dawno temu i nie było później okazji tam chodzić. Pchnęłam duże drzwi i weszłam do środka. Od razu poczułam specyficzny zapach papieru. Taki jak w bibliotece. Duże ciężkie biurko, które pamiętali chyba jeszcze czasy PRL stało zaraz za ogromną donicą z martwym drzewkiem. – Dzień dobry! Odezwałam się, gdy nikogo za nim nie zastałam. Szuranie kapci oznajmiło, że jestem tu sama. Zza regału wyłoniła się półnaga kobieta mniej więcej w moim wieku. Jedynie czerwona krótka bluzka zasłaniała jej piersi i to nie w pełni. Pod pępkiem miała tatuaż czarnego kota. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie. – To ty jesteś nową suką Beaty. Nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa. Obejrzałam się przez ramię. Ciężkie drzwi były nadal zamknięte. Kobieta podeszła do biurka i położyła się brzuchem na blacie wypinając blade pośladki w moim kierunku. – No co tak stoisz? Sama sobie nie wyliże. – Co to ma znaczyć? Byłam sztywna z osłupienia. – Dwa tygodnie żadna tu nie przyszła a moja cipka domaga się orgazmu. Wszelkie pytania to do Pani. Jej świecąca z podniecenia cipka naprawdę wyglądała apetycznie i opór mój malał z każdą chwilą. Kucnęłam za nią i położyłam dłonie na jej bladych pośladkach rozszerzając je na boki. Ależ cudownie ona wyglądała. Moje podniecenie zatarło każde zahamowanie i z namiętnością przystąpiłam do penetracji językiem każdego zakamarka jej cipki. By ułatwić mi dostęp położyła kolano na blacie. Teraz to już mogłam dotrzeć wszędzie. Smakowała cudownie. Sama robiłam się coraz bardziej mokra. Kilkanaście minut później musiałam ją mocno trzymać by móc lizać i ssać jej łechtaczkę dalej, bo bardzo się wierciła. – Dobra z ciebie sukaaaaaa! Otwieraj ryj! O kurwaaaa! W tym momencie trysnęła mi prosto w usta a ja docisnęłam usta do cipki. Mało sama nie szczytowałam. Byłam zachwycona jej reakcjami. Nie chciałam tak kończyć. Było mi mało. Niestety odepchnęła mnie kończąc tym samym scenę. – Nagroda cię nie minie. A teraz wypierdalaj. Byłam zaskoczona jak mnie potraktowała. Jak to wypierdalaj? Czując nadal jej smak w ustach opuściłam archiwum wściekła. Nie mogłam pogodzić się z tym. Jednocześnie byłam z siebie dumna, że potrafię dogodzić kobiecie. Po powrocie nie usiadłam za swoim biurkiem tylko wzięłam papierosy i poszłam na taras. Usiadłam w tym samym fotelu, co poprzednio i zapaliłam. Jakoś tak bezwiednie a może celowo zaczęłam rozchylać nogi prezentując całemu światu cipkę suki. Dopiero po paru minutach wróciłam do pracy. Nowy mail przyszedł na koniec pracy. „Nagroda jest w szufladzie”. Jak małe dziecko energicznie odsunęłam szufladę. Po prawej stronie było malutkie białe pudełeczko. W środku znajdował się malutki klips. Taki nakładany na sutki i do tego karteczka, znowu z odręcznym pismem. „Załóż go sobie na łechtaczkę”

 

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Barbara Kawa

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *