Dobra opieka

  Cześć, jestem Sabina, od roku kobieta zamężna. Mój 25-letni rówieśnik Wiktor zaimponował mi tak, że zdecydowałam się na ślub z nim, zaraz po studiach. Tworzymy szczęśliwą parę, mieszkając w trzypokojowym mieszkaniu w bloku. Oboje pracujemy i spotykamy się w domu około 16:00. Piętro wyżej mieszka samotnie wychowująca córkę matka. To bardzo sympatyczna kobieta a jej córka, o dźwięcznym imieniu Oktawia, to uprzejma i dobrze wychowana 16-latka. Rzuca się w oczy, że jest niestety nieśmiała, czasami aż do przesady. Zapytana przeze mnie kilka razy na korytarzu o jakieś bzdety, tak towarzysko, nie bardzo chciała rozmawiać, nie mówiąc o tym, żeby patrzyła na rozmówcę.

  Siedzimy sobie z Wiktorem w pokoju, oglądając wieczorny film, a tu słychać dzwonek do drzwi.

— Dobry wieczór — pada powitanie naszej sąsiadki z góry — przepraszam, że tak późno zawracam państwu głowę, ale mam prośbę.

— Proszę wejść, porozmawiamy spokojnie — zaprosiłam sąsiadkę do pokoju — w czym możemy pomóc?

— No właśnie, nie wiem jak zacząć — zaczęła nieśmiało.

— Proszę po prostu pytać — odezwał się Wiktor.

— Jadę za tydzień do sanatorium na dwa tygodnie, Oktawia zostaje w domu, bo szkoły przecież nie opuści. Nie mogę jej wysłać do siostry, bo to 100km drogi. Rozmawiałam z sąsiadami na piętrze, ale nikt nie chce mi pomóc. Pomyślałam, że zapytam was, czy moglibyście zaopiekować się moją córką przez te dwa tygodnie.

Popatrzyłam na Wiktora, wyczułam, że nie ma nic przeciwko, więc spytałam:

— O jakiej formie opieki pani myśli? Ogólnie nie mamy nic przeciwko, jak najbardziej pani pomożemy, kwestia tylko ustalenia szczegółów.

— Kochani moi, o … przepraszam za ten zwrot — odpowiedziała — Oktawia jest samodzielna, zrobi sobie zakupy, śniadania i kolacje przygotuje samodzielnie, obiady zjada w szkole. Na obiady w soboty i niedziele zostawię jej coś w zamrażarce. Chodziłoby mi o to, żeby odwiedzić ją czasami, pogadać, pójść na spacer, może pomóc trochę w nauce i żeby mogła przyjść do was, gdyby coś potrzebowała nagle.

Popatrzyłam znowu na Wiktora, który kiwnął wyraźnie głową na zgodę i oświadczył:

— Sąsiadko, nie ma w ogóle problemu, jasne, że pomożemy. Pani niech jedzie do sanatorium podreperować zdrowie, a my będziemy mieli oko na poczynania Oktawii i pomożemy jej oczywiście. Wracamy po pracy około 16:00, więc nie ma problemu.

— Strasznie wam dziękuję! — zapiała z radości sąsiadka — Zostawię Oktawii pieniądze na zakupy i zapełnię lodówkę na najbliższy tydzień oraz zamrażarkę na obiady. Przyprowadzę ją jutro wieczorem, żebyście się poznali bliżej i przekażemy jej nasze ustalenia. Jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę dobrej nocy.

— Nie mamy własnego dziecka, to potrenujemy opiekę na nastolatce, to może być ciekawe — wypaliłam, gdy sąsiadka wyszła — jak myślisz?

— Myślę, że to fajny eksperyment i na pewno damy radę — odparł Wiktor.

Następnego dnia wieczorem sąsiadka przyszła razem z córką.

— To jest moja córka Oktawia — przedstawiła nam swoją latorośl.

— Cześć, miło cię poznać — odpowiedziałam — mam na imię Sabina, a to jest mój mąż Wiktor.

— Dobry wieczór państwu — odpowiedziała dziewczyna.

— Na początek prośba — wtrącił się mąż — mówmy sobie po imieniu, nie dzieli nas różnica pokolenia, 9 lat temu miałem tyle lat co ty Oktawia, dobrze?

Nastolatka podniosła wzrok, widać było jej zaskoczenie, ale widać też było jej wielkie i śliczne oczy.

— Doooobrze — odpowiedziała — mama powiedziała mi, że będę mogła zwrócić się do … was o pomoc, gdybym coś potrzebowała, ale … postaram się oczywiście nie przeszkadzać.

— Przychodź śmiało, wracamy o 16:00 z pracy, przyjdź, to posiedzimy sobie we trójkę, będzie nam przyjemnie — poinformowałam — W pilnych sprawach przychodź o każdej porze, jeśli jesteśmy tylko w domu.

Pogadaliśmy jeszcze z pół godziny, ustaliliśmy ogólne zasady i zaprosiliśmy do nas Oktawię na sobotę wieczór. Jej mama będzie już wtedy w uzdrowisku.

  Sobota 19:00, dzwonek do drzwi, w progu stoi Oktawia.

— Cześć Oktawia, wejdź proszę, do pokoju — zaprosiłam młodą sąsiadkę — napijesz się czegoś?

— Czeeeeść — padła krótka odpowiedź — jeśli mogę prosić, to herbatę owocową.

— Już się robi — zaśmiałam się.

Gdy przyszłam z herbatą do pokoju, zauważyłam, że Wiktor próbował pod moją nieobecność nawiązać kontakt z nastolatką, ale najwyraźniej nie było łatwo. Postanowiłam zadziałać energiczniej.

— Do jakiej szkoły chodzisz? — zaczęłam serię pytań — Dobrze się czujesz w tej szkole? Ilu jest was w klasie?

Chwilę zbierała myśli, ale potem dość spokojnie opisała, że uczy się w liceum w klasie o profilu humanistycznym, w klasie mają 25 osób i że ma jedną przyjaciółkę w klasie.

— Spotykasz się z nią, spacerujecie razem, uczycie się wspólnie? — kontynuowałam rozmowę.

— Byłam u niej kilka razy, pomagamy sobie w nauce — oznajmiła nieco już rozluźniona nastolatka.

Po kwadransie złapaliśmy z Oktawią lepszy kontakt, już nawet patrzyła wprost na swojego rozmówcę. Kolejna godzina wystarczyła, żeby Oktawia sama zadawała pytania i rozpoczynała nowe wątki rozmowy. Przekonaliśmy się, że pod powłoką nieśmiałości, skrywa się sympatyczna i mądra dziewczyna.

— Będą z niej ludzie! — pomyślałam.

Zrobiło się późno, umówiliśmy się na spotkanie kolejnego dnia o 10:00, bo zaplanowaliśmy wspólny spacer. Oktawia podziękowała za herbatkę oraz ciasto mojej roboty, pożegnała się i zostaliśmy sami z mężem.

— Fajna dziewczyna, no nie? — spytałam — Bardzo się otworzyła przez te kilka godzin pobytu u nas.

— Masz rację, na początku była spięta jak agrafka, ale przy końcu okazała się sympatyczną nastolatką, z którą fajnie się rozmawia — odparł Wiktor — musimy ją koniecznie dalej uspołeczniać.

Tego wieczoru seks smakował nam bardzo, zresztą Wiktor był świetny w te klocki, naprawdę nie mogę narzekać. Poznaliśmy sympatyczną nastoletnią sąsiadkę i zdobyliśmy zaufanie jej mamy.

  — Cześć Oktawia! — krzyknęłam, gdy dziewczyna była jeszcze z 10m od nas.

Pomachała nam ręką i odpowiedziała grzecznie na powitanie:

— Cześć, miło was znowu widzieć.

— Wszystko w porządku, dajesz sobie radę? — spytałam — Gdybyś potrzebowała zrobić jakieś większe zakupy, to daj znać, pojedziemy razem naszym samochodem.

— Dobrze, dziękuję — odpowiedziała i uraczyła nas pierwszy raz szerokim uśmiechem. Śmiały się do nas również jej cudne zielone oczy.

Ruszyliśmy na spacer, kierując się na skraj osiedla. Ponownie po 15 minutach nastolatka była rozmowna i radosna. Gadaliśmy, o czym się dało, zawsze zabierała głos i miała swoje zdanie w temacie. Poszliśmy na lody, kupiłam dla każdego wersję na patyku. Nie mogłam oprzeć się pokusie patrzenia na dziewczynę, gdy ta lizała loda.

— Czemu tak mi się przyglądasz? — spytała nagle dziewczyna — Pewnie jestem gdzieś brudna na buzi?

— Aaaaaa, nie, przepraszam, jakoś tak patrzyłam tylko — odpowiedziałam zmieszana, bo wyobrażałam sobie, jak się domyślacie, robienie chłopakowi loda.

Po dwóch godzinach spaceru postanowiłam zaprosić sąsiadkę na obiad do nas.

— Oktawia, byłoby nam bardzo miło, gdybyś zjadła dzisiaj z nami obiad — zaproponowałam — może razem coś upichcimy, wtedy jedzenie lepiej smakuje, co ty na to?

— Nie chcę wam robić problemu — odparła szczerze dziewczyna.

— To żaden problem! — odparłam — Będzie nam bardzo miło cię gościć na obiedzie. Nauczę cię przyrządzić jakieś danie, kiedyś ci się na pewno przyda taka umiejętność.

— Dobrze, bardzo dziękuję — odparła zadowolona — przyjdę o 13:00, wystarczy?

Roześmiałyśmy się.

— To czekamy na ciebie! — powiedziałam, gdy byliśmy pod blokiem.

— Wiktor, zauważyłeś, jak Oktawia na ciebie patrzyła? — spytałam męża, gdy dotarliśmy do domu.

— Serio? Nie zwróciłem uwagi — odparł spokojnie.

— Naprawdę, przyglądała ci się wiele razy i z różnych stron — dodałam — wpadłeś jej w oko, ewidentnie, mój kochany. Ale nie jestem zazdrosna, spokojnie.

Oktawia przyszła punktualnie. Miała na sobie opinające pupę jeansy i zielony T-shirt. Jej oczy stały się jeszcze bardziej zielone.

— Ubierz sobie fartuszek, będziemy się brudzić — zarządziłam, śmiejąc się — upichcimy dzisiaj razem sznycelki, do tego przypiekane ziemniaczki i buraczki ćwikłowe na ciepło.

Zabrałyśmy się do pracy. Pokazywałam dziewczynie jak zrobić i doprawić mielone mięso, potem przekazywałam jej inicjatywę. Podobnie z ziemniaczkami, które wylądowały w piekarniku. Sznycelki smażyłyśmy na zmianę. Zrobienie ćwikły dla trzech osób zajęło nam 10 minut, potem tylko podgrzanie jej i …. obiad był gotowy.

— No moja sąsiadeczko, masz talent, twój przyszły mąż będzie zadowolony — powiedziałam radośnie.

Obiad był pyszny, Wiktor wychwalał nasze zdolności kulinarne, a Oktawia cieszyła się jak małe dziecko. W radosnej atmosferze zakończyliśmy ten wspólny dzień. Dziewczyna wróciła do siebie a my … rozebraliśmy się do naga i uprawialiśmy seks w kuchni.

— Może coś milutkiego stworzymy razem w kuchni — powiedziałam, gdy wypełniona spermą męża, pochylałam się na czworaka, żeby ze mnie nie wypłynęła.

Dwa kolejne popołudnia i wieczory spędzaliśmy we trójkę, grając w gry planszowe, karty albo gry komputerowe u Wiktora. Zżyliśmy się bardzo, dawna Oktawia odeszła w zapomnienie, pojawiła się żywiołowa i radosna Oktawia.

  Wieczorem około 22:00 dzwonek do drzwi:

— Kogo niesie o tej porze? — spytałam zdziwiona.

W drzwiach stała Oktawia, ubrana w szlafrok i najwyraźniej zdenerwowana.

— Przepraszam, potrzebuję waszej pomocy — oznajmiła — zatkał mi się odpływ i woda nie spływa z brodzika. Nie mogę się wykąpać.

— Wejdź do środka, poproszę Wiktora, sprawdzi, co się da zrobić — uspokoiłam dziewczynę.

— Wiktor! Podejdziesz do łazienki Oktawii? Woda nie spływa jej z brodzika — krzyknęłam do męża.

Wiktor poszedł na górę i wrócił po kilku minutach.

— To poważniejsza sprawa, muszę mieć narzędzie do przetkania rury, dzisiaj raczej nie uda się tego naprawić.

— Oktawia, umyj się dzisiaj u nas, nie ma problemu — zaproponowałam i przytuliłam dziewczynę.

— Dziękuję, to chyba jedyne wyjście z sytuacji — odparła i poszła do siebie, po czym wróciła i pobiegła do łazienki, zaopatrzona w ręcznik, szampon, mydełko i złożoną piżamkę.

— Pójdę jeszcze raz na górę, sprawdzę dokładniej, jak się do tego przygotować — powiedział Wiktor.

Z naszej łazienki dochodził odgłos lejącej się wody, a ja chodziłam tam i z powrotem pod drzwiami. W końcu nie wytrzymałam i zapukałam do drzwi.

— Jeśli coś potrzebujesz, to wejdź śmiało — usłyszałam głos nastolatki.

Weszłam i wpatrywałam się w zarys sylwetki Oktawii, widoczny przez lekko matowe drzwi kabiny.

Zrzuciłam z siebie ubranie i zapukałam do niej.

— Tak, zaraz wychodzę — usłyszałam.

Byłam zbyt napalona, więc otworzyłam leciutko jedno skrzydło drzwiczek i spytałam:

— Mogę wejść do ciebie?

Oktawia przestała się płukać i stała naga w strumieniach wody.

— Tutaj, do mnie? — spytała szeptem.

— Tak, do ciebie — odpowiedziałam również szeptem — nie różnimy się przecież wiele.

— Jeszcze nigdy … nie kąpałam się z kimś — powiedziała szeptem.

— To masz szansę — stwierdziłam.

— Fajnie, wejdź proszę — zaprosiła mnie, a ja wskoczyłam szybciutko do środka i zamknęłam drzwi kabiny.

Kabina pomieściła nas obie oczywiście, mam to przetrenowane z Wiktorem. Pogłaskałam łagodnie jej plecy, drgnęła troszkę, ale gdy zaczęłam głaskać inne części jej ciała, nie protestowała i mruczała dyskretnie. Po fazie wstępnej obróciłam ją twarzą do mnie i zaczęłam mydlić ją showerem. Zaczęłam od szyi, zeszłam na brzuch a w końcu położyłam dłoń na jej sporym jak na 16-latkę biuście i zaczęłam go mydlić. Ależ to było wspaniałe uczucie. Oktawia nie protestowała, tylko wpatrywała się we mnie. Po chwili nalała sobie żel na dłoń i poczułam, jak mydli moje ramiona, szyję i potem biust.

— Jesteś piękna — szepnęła mi do ucha — masz taki miękki, ale jędrny biust, wspaniale się go masuje.

— Dziękuję, to miłe co mówisz — odwzajemniłam się — jak na 16-latkę masz świetną figurę i fajne cycuszki. Jakiś chłopak je już używał?

— Jeden próbował, ale nie był wart takiego prezentu z mojej strony — odparła — jesteś pierwsza, cieszysz się?

— Jasne, biuścik nastolatki to smakowity kąsek — zaśmiałam się.

Kolejne minuty trwało namydlanie i płukanie naszych ciał. Chciałam sobie umyć intymne części ciała, ale wtedy padło pytanie:

— Mogę ja?

— Jasne, śmiało, wiesz gdzie co jest, to krzywdy mi nie zrobisz — powiedziałam erotycznym tonem.

Po chwili poczułam, jak jej delikatna dłoń myje moje krocze, od wzgórka do szparki. Stęknęłam zadowolona.

— Przepraszam, jeśli cię uraziłam — szepnęła.

— Ależ skąd, to był pomruk zadowolenia, wracaj tam szybko i kontynuuj … mycie — poprosiłam.

Dłoń wróciła i delikatnie myła moją cipkę. Druga dłoń głaskała mnie po pośladkach.

— Cholerka, dostanę zaraz orgazmu przy nastolatce! — pomyślałam.

Ale poddałam się emocjom, bo to było ciekawe przeżycie. Dziewczyna wiedziała co robić, po chwili paluszek wylądował na mojej łechtaczce, która poddana została intensywnej kuracji pobudzania. Odruchowo odchyliłam głowę do tyłu i mruczałam seksownie. Paluszek przyspieszył, to było wystarczające, żeby finiszować. Ugięły mi się nogi, biodra zaczęły drgać, a ja stękałam i sapałam jak szalona. Otrzymane bodźce spowodowały cudowny orgazm. Trzymałam się kurczowo rąk dziewczyny i odpływałam w krainę rozkoszy. Gdy ochłonęłam, popatrzyłam Oktawii prosto w oczy i uśmiechnęłam się.

— Rewanż cię nie ominie, kochana nastolatko, nastąpi wkrótce — wyszeptałam — teraz opłuczmy się i wracajmy do pokoju.

W radosnych nastrojach opuściłyśmy łazienkę. Dziewczyna wróciła do siebie w piżamce i szlafroku. Wiktora nie było jeszcze, diagnozował problem piętro wyżej, ale jak mi potem powiedział, słychać nas było w łazience piętro wyżej.

— Zazdrosny? — spytałam z uśmieszkiem, gdy leżeliśmy już nago w łóżku — Pewnie też byś chciał, mam rację?

— Znasz mnie przecież i wiesz, że to byłaby ciekawa lekcja dla wszystkich — odparł i zaśmiał się.

Dałam mu soczystego całusa, a potem odrzuciłam kołdrę i wciągnęłam go na siebie. Wydymał mnie wtedy tak, jakbym była jego wymarzoną … nastolatką.

  Następnego dnia rano, a potem w pracy dużo myślałam o tym, co się wydarzyło pod prysznicem. Przeżyłam ciekawą seksualną przygodę, pierwszą taką z inną kobietą. Bo oczywiście miałam przygody z chłopakami i niejeden mnie wydymał do utraty tchu, ale wczoraj to było co innego, to był subtelny seks. Gdy wróciłam z pracy, poszłam na górę i zapukałam do Oktawii. Otworzyła mi uradowana buzia, usłyszałam seksowne pytanie:

— Cześć Sabina, przyszłaś po powtórkę czy na rewanż?

Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.

— Eeeeech ty dziewczyno, nie poznaję cię! — uśmiechnęłam się i przytuliłam do nastolatki.

Objęłam ją rękami, a ona objęła mnie. Stałyśmy tak z minutę, nic nie mówiąc.

— Przyszłam ci podziękować za wspaniałe chwile pod prysznicem wczoraj wieczorem — wyjaśniłam — dzisiaj Wiktor udrożni odpływ, to przyjdę do ciebie na wspólną kąpiel, dobrze?

— A co na to Wiktor? — spytała.

— Spokojnie, znam go dobrze, zostaw to mnie — zapewniłam — To jesteśmy umówione na 21:00?

— Zapraszam, będę czekać — odparła zachęcającym głosem.

Wróciłam do siebie, Wiktor właśnie trzymał w ręce tzw. „żmijkę” a  do tego pojemnik z granulkami.

Wszystko trwało kwadrans, wrócił zadowolony:

— Poszło łatwo, woda spływa, Oktawia zadowolona. Najważniejsze, to mieć odpowiednie narzędzie, tak kochanie?

Uśmiechnęłam się, zrozumiałam aluzję oczywiście. Wiktor zostawił akcesoria ”łazienkowe”, umył ręce i wrócił do mnie do pokoju. Stałam, ubrana już tylko w majteczki i biustonosz.

— Panie hydrauliku, trzeba przetkać jeszcze jedną „rurę”, ma pan narzędzie? — spytałam seksownym  głosem.

— Już pani pokażę, czym dysponuję — odpowiedział, zdjął spodnie i majtki.

Naprężony kutas wyskoczył z jego majtek.

— Czy taki rozmiar pasuje do pani „rury”? Wodna czy kanalizacyjna? — podjął dwuznaczną rozmowę.

Uwielbialiśmy z sobą tak rozmawiać, aluzjami i podtekstami erotycznymi czy wręcz seksualnymi.

— Proszę wskazać wejście do „rury”, zajmę się tym szybko — powiedział zdecydowanym głosem.

Uklękłam i przyjęłam pozycję na czworaka, kładąc jeszcze głowę na dywanie.

— Proszę bardzo, oto moje dwie „rury” do przetkania.

Poczułam, że narzędzie do udrażniania dotknęło mojej cipki, po czym dość sprawnie zagłębiło się w niej.

— Rozmiar odpowiedni, proszę udrażniać — sapnęłam zadowolona.

Wiktor na ugiętych kolanach zaczął mnie wtedy ostro penetrować. Po chwili uderzał jądrami o moje uda, kutas cały zagłębiał się w cipce, robiło mi się coraz fajniej. Słyszałam, jak nade mną „hydraulik” mocno wzdychał, gdy ładował „przyrząd” do mojej „rury”.

— Czy udrażniamy również kanalizację? — usłyszałam męski głos.

Byłam zbyt podniecona, żeby zastanawiać się nad odpowiedzią, więc odpaliłam:

— Kanalizacyjna też się przytyka.

Narzędzie opuściło moją cipkę i zmierzało do drugiego otworka. Dłońmi rozchyliłam mocno pośladki.

— Ale pani ma piękne wejście do tej „rury” — zachwycił się hydraulik — powinno pójść sprawnie.

Nie robiliśmy tego pierwszy raz, wiedziałam czego się spodziewać. Kutas wdarł się śmiało w moją dupeczkę, by po chwili ostro ją udrażniać. Włączyłam wspomaganie, mój paluszek ostro szarpał łechtaczkę. Nie trzeba nam było wiele, żeby najpierw hydraulik osiągnął orgazm, co poczułam jako wtryskiwanie „udrażniacza” do „rury”. To spowodowało, że i mnie ogarnął orgazm. Zrobiło się dość głośno w pokoju. Kutasa nadal miałam w pupie, a hydraulikowi drgały nogi.

— Obie „rury” udrożnione, szanowna pani — oświadczył fachowiec — do kanalizacji wlałem specjalny płyn, który zapewni długoterminową ochronę.

Roześmialiśmy się głośno, a ja wstałam i przytuliłam się mocno do mojego wspaniałego męża, który właśnie przestał być hydraulikiem.

— Bardzo cię kocham, jesteś wspaniałym mężem i kochankiem — wyszeptałam mu do ucha.

Poszłam się szybko umyć i wróciłam do męża.

— Wiesz co, umówiłam się z Oktawią na wspólne kąpanie, tym razem u niej, nie masz nic przeciwko? — spytałam.

— Jasne, fajnie, że nawiązałyście mocniejsze więzi — odparł spokojnie — A może ja też do was dołączę?

— Wiesz, może … innym razem, dobrze? — odparłam — Nie wiem jeszcze, jak zareagowałaby nasza nastolatka, na taki układ, ale jest to … kusząca propozycja.

Poszłam na górę do Oktawii uzbrojona w ręcznik i szlafrok.

— Jesteś punktualną kobietą — zażartowała dziewczyna — lubię takie.

Zrzuciła wtedy swój szlafrok i stanęła nagusieńka na środku przedpokoju

— Jesteś śliczną nastolatką, taką dziewczyną … do schrupania — oceniła jej wdzięki i zrzuciłam szlafrok.

— Myślę, że obie jesteśmy piękne — odparła Oktawia i przytuliła się do mnie — chodź ze mną, chcę znowu poczuć blisko twoje namydlone ciało.

Pod prysznicem na zmianę pieściłyśmy się i myłyśmy. Ciepła woda pobudzała nasze zmysły, stawałyśmy się coraz bardziej śmiałe wobec siebie. Nie obyło się bez wzajemnego mycia pośladków, biustu i cipek. Chciałam, żeby tym razem sfinalizować nasze oczekiwania poza kabina prysznicową.

Po kąpaniu poszłyśmy do jej pokoju.

— Masz dzisiaj erotyczny wieczór? — spytała nagle.

Popatrzyłam na nią zaciekawiona.

— Aż tak było słychać? — spytałam.

— Świetnie było słychać, spędziłam kwadrans z uchem przy parkiecie w pokoju — zaśmiała się głośno.

— Czyli wiesz, że nasz hydraulik musiał udrożnić jeszcze … dwie „rury” — odparłam, patrząc jej prosto w oczy — i świetnie mu poszło, zapewniam cię, ma smykałkę w tych sprawach.

— Mogę się tylko domyślać, opowiesz mi o tym? — spytała proszącym tonem.

Spojrzałam na nią i stwierdziłam, że nie będzie między nami tajemnic, to samo życie przecież.

— OK, to najpierw pikantne opowiadanie, a potem … obiecany rewanż — podsumowałam temat. Opowiedziałam jej, jak to wyglądało z mojej strony, jaka jest relacja między mną a mężem, że lubimy poświntuszyć. Z dużym zainteresowaniem słuchała opowieści o naszej „inscenizacji”.

— Fajny pomysł, taki spektakl z podtekstami, gdzie wyobraźnia działa mocno — skomentowała.

Zapewne moje opowiadanie zadziałało na nią, bo wstała i położyła się na swoim łóżku. To oznaczało, że jest gotowa oddać się w moje ręce. Nie dałam jej długo czekać. Podeszłam do niej i rozstawiłam powolutku jej nogi. Nie opierała się i po chwili świat ujrzał młoda różową cipkę pomiędzy jej udami.

Uniosłam jej kolana, a pod pupę podłożyłam dużą poduszkę. Cipka „świeciła” teraz w górę i była mocno wyeksponowana, pokryta wokoło miękkimi nielicznymi włoskami.

— Ale fajna, zachwycająca! — powiedziałam — wygląda bardzo … apetycznie. Jeśli mogę spytać, czy twoja cipka miała już gościa? Nie chciałabym ci krzywdy zrobić.

Popatrzyła na mnie i usłyszałam:

— Tobie mogę powiedzieć. Tak, raz już się kochałam z chłopakiem, ale nie wspominam tego dobrze, bo był zbyt brutalny i myślał tylko o sobie. Potem już nie próbowałam.

— Rozumiem i dziękuję za zaufanie, domyślam się, że twoja mama tego nie wie — kontynuowałam.

— Zgadłaś, sądzi, że jestem nadal dziewicą i nie wiem, kiedy i jak jej o tym powiedzieć — odparła  nastolatka.

— Rozumiem cię, nie naciskam, pomyślimy może razem później, jak z tej sytuacji wybrnąć, o ile nie masz nic przeciwko oczywiście — odparłam — ale na razie zrobię ci dobrze albo lepiej.

Skierowałam paluszek do ślicznych bladoróżowych płatków otaczających jej dziewiczą (tak jednak przyjmuję) cipkę. Zaczęłam je delikatnie muskać i drażnić opuszkami palców. Oktawia zamknęła powieki i skupiała się teraz wyłącznie na fizycznych doznaniach. Od muskania przeszłam do głaskania ich z góry do dołu, potem paluszek skierował się na łechtaczkę i masował ją okrężnymi ruchami. Łagodne wzdychanie nastolatki i jej szybszy oddech słyszalne był w pokoju. Dołożyłam potem jeszcze języczek i podniecenie rosło szybciej. Gdy już język zaczął mnie boleć od wygibasów, Oktawia wystartowała z orgazmem. Czułam, jak jej pupa drga cała, a ona rusza głową na boki.

— Śmiało, pokrzycz sobie — zaprosiłam Oktawię do wyrażania śmiało swojego podniecenia.

Posłuchała i po chwili z dużym entuzjazmem ogłaszała światu, że to ona właśnie ma teraz orgazm. Cipka była mokra od jej soczków, pocałowałam wejście do jej szparki i oblizałam się, smakując jej wydzielinę.

— Smaczna jesteś — powiedziałam — a twój orgazm był bardzo dynamiczny, będzie z ciebie niezła kochaneczka.

— Dziękuję, pobudziłaś mnie naprawdę ostro! — podziękowała z uśmiechem na zadowolonej twarzy.

— Dobra, na dzisiaj wystarczy nam czułości i seksu, wracam do męża — podsumowałam nasze czułości.

— Do tego przystojnego faceta piętro niżej? — spytała z przekąsem.

— Tak, właśnie do niego — odpowiedziałam — a co, spodobał ci się?

Popatrzyła na mnie, sondując moją reakcję.

— Tak, to przystojny facet … zazdroszczę ci trochę — powiedziała tajemniczo — a jak słyszałam, co potrafi „zrobić” kobiecie, to już w ogóle ma u mnie same plusy.

— Patrzcie no, ale jesteś odważna — udałam zaskoczenie, ale po chwili zaśmiałam się głośno.

— Mówię szczerze, to chyba dobrze? — odparła.

— Oczywiście, jak najbardziej, tak powinno być, a nie jakieś podchody czy przemilczenia. Szczerość w związku to podstawa, również w naszej trójce — zaopiniowałam jej zachowanie — Gdyby na spacerze z Wiktorem, jakiś mężczyzna podszedł do nas i powiedział do mnie: „Jest pani piękną kobietą”, to ja bym się do niego uśmiechnęła a Wiktor pogratulowałby mu dobrego gustu.

— Coś ty, żartujesz?! — poszło w eter — Większość par by takiego faceta pogoniła.

— To zaskoczę cię jeszcze bardziej — szykowałam atomową propozycję — Masz ochotę na … seks z Wiktorem? Mówiłaś, że ci się podoba.

Popatrzyła na mnie bardzo zdziwionym wzrokiem.

— No co ty, żartujesz, robisz mnie w konia — zaśmiała się — przecież to nierealne.

— Ale pomyślałaś o tym, przyznaj! — dociskałam ją — lepiej, żebym wiedziała, niż żebyś chciała to zrobić bez mojej wiedzy.

— Nie odpowiem ci teraz, OK? Muszę to przemyśleć — skwitowała moje nachalne zachowanie.

Obiecała, że odpowie mi na pewno jutro, pożegnałyśmy się i wróciłam do domu.

— Trochę wam zeszło — uśmiechnął się Wiktor — dziewczyny zwykle mają wiele sobie do opowiadania, więc rozumiem i nie pytam o szczegóły.

Nie wspomniałam mu o moim pytaniu do naszej miłej sąsiadeczki, zaskoczę go, o ile odpowiedź Oktawii będzie pozytywna.

  Następnego dnia Wiktor pojechał po pracy na zakupy, więc szybciutko poleciałam piętro wyżej.

— Cześć Oktawia, jak w szkole, wszystko w porządku? — zagaiłam rozmowę — Masz co jeść? Może wyprać ci coś?

— Wszystko w porządku, mam wszystko, co potrzebuję, no i … mam ciebie — rozczuliła się i zrobiła minę jak do płaczu.

Przytuliłam ją i spytałam:

— Na pewno wszystko w porządku? Coś taka rozklejona?

— Po prostu cieszę się, że jesteś ze mną — zachlipała mi do ucha — płaczę z radości.

Przycisnęłam ja jeszcze mocniej i głaskałam po włosach.

— Jesteś cudowna — odparłam — bardzo jest mi miło to słyszeć. Jesteś drugą osobą, która tak do mnie mówi. Ja też bardzo cię polubiłam. Ale koniec wypłakiwania mi się w ramię.

— Pójdziesz ze mną na spacer? — zapytała nagle.

Po kwadransie szłyśmy już alejką parku.

— Zastanawiałam się co odpowiedzieć na twoje wczorajsze pytanie — zaczęła rozmowę — Nie chcę cię zranić, nie chcę z butami wchodzić w twoje życie, szczęśliwe życie, a decyzja będzie mieć i na mnie wpływ. Bardzo mi jest z wami dobrze, chciałabym mieć taką siostrę jak ty. A co do Wiktora, naprawdę  mi się podoba, jest fajny i pomocny no i dla ciebie jest dobrym mężem, czyli świetny facet.

— Wyduś to z siebie dziewczyno, śmiało, ja to zaproponowałam — niecierpliwiłam się — bez względu na odpowiedź, pozostaniemy przyjaciółkami i życie będzie nadal piękne. Będziemy nadal obie podziwiać Wiktora i będzie dobrze.

— OK, więc jeśli nie masz nadal nic przeciwko temu i nie zmieni to naszej cudownej relacji, to ………. tak, chciałabym uprawiać seks z twoim Wiktorem.

— Nooo, chciałam to właśnie od ciebie usłyszeć, gratulacje za odwagę — krzyknęłam z radości — zapewniam cię, że nie rozbijesz mojej relacji z Wiktorem, to porządny facet a ja rozsądna kobieta.

Przytuliła się mocno do mnie i znowu się rozczuliła.

— Dziękuję, jesteś taka dobra dla mnie — zachlipała.

— OK, dość tego płaczu, cieszmy się życiem! — zawołałam i pobiegłam przed siebie, Oktawia dogoniła mnie po kilkudziesięciu metrach. Pobiegałyśmy po parku chwilę, potem spacerkiem wracałyśmy do naszego bloku.

— Oktawia, wracając do twojej decyzji, czy zgodzisz się, żebym … razem z wami pofiglowała?

— Znaczy we trójkę? — dopytała nastolatka — Nie mnie o tym decydować, ale wiesz, że lubię cię bardzo i twoja obecność dobrze na mnie wpływa. Jeśli ja miałabym decydować, to nie mam nic przeciwko. To byłby ciekawy eksperyment albo dokładniej … seksperyment.

Roześmiałyśmy się znowu głośno.

Poszłam do domu, Wiktor wrócił już z zakupami i wszystko było na swoich miejscach.

— Ten facet to skarb! — pomyślałam.

Dałam mu soczystego całusa, potem poinformowałam go:

— Oktawia ma na ciebie i mnie ochotę, zgodziła się na figle. Bardzo się cieszę a ty?

— Super, życie jest pełne niespodzianek — odparł zadowolony.

— Wiesz co, dam dzisiaj sąsiadeczce prezent od nas, dobrze? — spytałam.

Wzięłam z szafki małe pudełko z kokardką i poszłam do Oktawii.

— Stęskniłaś się już za mną? — spytała z uśmiechem — Wiesz, teraz nie bardzo mam czas, uczę się na jutro do klasówki z matmy, ale zapraszam później, po 20:00.

— Jasne, chwileczkę ci tylko zajmę i wrócę po 20:00 — odpowiedziałam — Tutaj masz prezent od nas, rozpakuj go, jak skończysz się uczyć.

Siedzieliśmy z Wiktorem na sofie w salonie, gdy nagle usłyszeliśmy piskliwy okrzyk. Chwila analizy i wiedzieliśmy, że jest to okrzyk wielkiej radości, takiej, gdy dziewczyna eksploduje i piszczy radośnie.  Domyśliłam się, że Oktawia otworzyła pudełeczko z prezentem. Kilka minut później potwierdziły się nasze przypuszczenia, zadzwonił dzwonek do drzwi. W progu stała rozradowana dziewczyna, ubrana w szlafrok, wbiegła do salonu, a ja zamknęłam drzwi mieszkania.

— Ale to jest cudne! Nigdy nie dostałam takiego wspaniałego prezentu! Chyba oszaleję z radości! Bardzo wam dziękuję! — strzelała kolejnymi kwestiami i chodziła cały czas po salonie — Ale czad! To jest zabójczo piękne!

— Oktawia, spokojniej, powiedz, o czym mówisz w kółko — próbowałam ją nieco opanować.

— Jak to o czym, o tym! — krzyknęła i zrzuciła szlafrok.

Domyślacie się zapewne, co nam zaprezentowała nasza kochana nastolatka. Ponieważ miała okazję widzieć ja kilka razy nago, wiedziałam jaki ma wzrost, rozmiar biustu i oszacowałam obwód w biodrach i talii. Teraz przed nami prezentowała się śliczna i zgrabna nastolatka ubrana w zestaw seksownej bielizny. Składał się on z białego koronkowego biustonosza, który idealnie pasował do jej biustu. Drugi element to białe majteczki, opinające jej jędrną pupę. Na nogach miała białe pończochy z małymi serduszkami, rozmieszczonymi gęsto. Ostatnim elementem był koronkowy pasek do pończoch.

— Wyglądasz rewelacyjnie! — odezwał się Wiktor — Zapewniam cię, że w tym stroju nie oparłby ci się żaden facet! Wyglądasz cudownie! Prawda kochanie?

— Taaaak, jestem zachwycona, że mamy taką śliczną sąsiadkę — pisnęłam z radości.

Oktawia przeszła przez salon jak rasowa modelka, prezentując swoje wdzięki z każdej strony. Robiła ukłony jak baletnica, unosiła nogę, a nawet schylała się obrócona do nas tyłem.

— Ależ ona jest seksowna! Ten widok wart jest pieniędzy, które wydałam na prezent — pomyślałam.

Popatrzyłam na Wiktora, oczka aż mu błyszczały z zachwytu, wtedy odważył się na wyznanie:

— Sabina mówiła mi, że spędzimy we trójkę trochę czasu na erotycznych figlach. Dziękujemy za zaufanie. Z taką śliczną dziewczyną na pewno będzie nam super. Jeszcze raz dziękujemy.

— To ja dziękuję, to śliczny komplecik, cudowny! — powiedziała uradowana nadal nastolatka.

— Proponuję sobotni wieczór spędzić w trójkąciku u nas, spotkajmy się o 20:00, dobrze? — zaproponowałam.

— Będę na pewno — szybko odpowiedziała 16-latka, ubrała szlafrok i pobiegła do siebie.

Byliśmy zadowoleni, bo wszyscy mieliśmy takie samo zdanie – komplecik jest śliczny i pięknie podkreśla urodę Oktawii. Poza tym wszystkim nam się podoba.

  Na piątek wieczór zarządziłam wieczorek zapoznawczy, żeby przygotować spokojnie grunt na sobotnie spotkanie. Poprosiłam dziewczynę, żeby przyszła o 21:00, to pójdziemy razem pod prysznic. Oczywiście zgodziła się chętnie. Gdy przyszła w szlafroku, pogoniłam ją do łazienki mówiąc, że zaraz do niej dołączę. Gdy słychać było szum wody, powiedziałam Wiktorowi:

— Może pójdziesz do łazienki przełamać pierwsze lody, co?

— Dobry pomysł, zaskoczę ją nieco — odparł i wszedł do łazienki.

Nasłuchiwałam, co się będzie działo, dialog był m.in. taki:

— Ooooo, zaskoczyłeś mnie, ale zapraszam.

Po chwili:

— Aha, to jest ten „udrażniacz rur”? Spory, nie wiem, czy do mojej się zmieści.

— Jak to mawiali starsi — „Nie ma się co pieścić, to się musi zmieścić”.

Oktawia parsknęła śmiechem. Potem już nie rozmawiali.

Jak opowiedział mi potem Wiktor, nastolatka była wyluzowana, dawała się głaskać i myć wszędzie, sama głaskała i myła Wiktora, gdzie chciała. Wyszli razem zadowoleni i uśmiechnięci.

— Wiktor, teraz moja kolej — oznajmiłam i zapytałam — Oktawia śpię dzisiaj z tobą, OK?

Chwyciłam ręcznik w dłoń.

— W moim czy … waszym łóżeczku? — odpowiedziała z erotyczną nutą w głosie.

— Dzisiaj w twoim a jutro nasze będzie w użytku — odparłam i chwyciłam ją za rękę — Pa kochanie, do jutra!

Pobiegłyśmy piętro wyżej, uradowane jak dwie nastolatki. Szybko wskoczyłam pod prysznic i nie ubierając już nic na siebie, poszłam do pokoju dziewczyny. Leżała sobie pod cienką kołderką, którą uchyliła, eksponując swoje ciałko:

— Wskakuj, bo tylko ciebie tutaj brakuje.

Wskoczyłam od razu i położyłam się na boku. Patrzyłam na jej młodziutką buzię, a dłoń zawędrowała już na jej biust. Pieściłam go namiętnie, głaskałam jej uda, potem całowałam już jej jędrne cycuszki. Po chwili kotłowało się pod kołderką, bo obie byłyśmy napalone. Kołdra wylądowała przy ścianie, a my pieściłyśmy się nawzajem, chłonąc widok nagiego ciała partnerki. Kołderka znowu przykrywała nasze ciała.

— Bardzo cię lubię, wiesz? — oświadczyła nastolatka.

— Ja też bardzo cię lubię — odwzajemniłam komplement — Widzimy się jutro, pamiętasz?

— Jasna sprawa, będę na pewno — odpowiedziała cichutko, by po kilku minutach spać smacznie.

Obudziłam się w nocy, Oktawia leżała na boku z pupą w moją stronę. Przytuliłam się do niej w pozycji „na łyżeczkę”, Oktawia mruknęła coś przez sen, zasnęłam bardzo szybko.

  W sobotę do południa pojechaliśmy z Wiktorem na zakupy do supermarketu. Kupiliśmy soki, owoce, ciastka i zaopatrzenie lodówki Oktawii na kolejny tydzień.

— Weź kilka paczek prezerwatyw — zasugerowałam, gdy mijaliśmy stoisko z drogerią.

Kolorowe pudełeczka wylądowały w koszyku. Wróciliśmy do domu.

Wiktora wzięło na amory, ale przystopowałam go:

— Pamiętaj, że musisz mieć wieczorem sporo sił, nie marnuj ich teraz.

Przytaknął i skończyło się tylko na pieszczeniu moich piersi.

  Przed 20:00 byliśmy gotowi na erotyczne zabawy. Łóżko było zaścielone, przyniosłam kilka dodatkowych poduszek, prezerwatywy czekały na szafce przy łóżku. Na stole trochę smakołyków i różne soki oraz woda mineralna.

— Zaraz, zaraz, mam jeszcze jedną rzecz, która może się przydać! — krzyknęłam i sięgnęłam do pudła w szafie — Zapomniałam że to mam!

Wyjęłam mój wibrator na baterie i poszłam go umyć dobrze w gorącej wodzie.

— Masz baterie paluszki? — spytałam Wiktora.

Dostałam nowe 4 sztuki, sprawdziłam, czy gadżet działa, mruczał dobrze, więc trafił na szafkę obok prezerwatyw.

Dzwonek do drzwi a w progu stoi nasza sąsiadeczka w krótkiej spódniczce i topie, w ręce trzymając sporą torebkę.

— Mniam, mniam! — pomyślałam.

— Czy tutaj ma odbyć się casting do filmu? — zapytała dziewczyna.

Acha! Załapałam! Podjęłam wyzwanie zabawy w podteksty i scenki.

— Tak, zapraszam do pokoju, reżyser już czeka na panią.

Przeparadowała przez przedpokój, kręcąc seksownie pupą.

Roześmiałyśmy się, Wiktor również zrozumiał żart Oktawii i dołączył ze swoim śmiechem do nas.

— Witaj piękna sąsiadko — przywitał dziewczynę.

Oktawia spojrzała na szafkę i podeszła do niej, wzięła do dłoni wibrator i oglądała z każdej strony.

— To niespodzianka dla ciebie — powiedziałam — korzystałaś już kiedyś z takiego wspomagacza?

— Skąd, sama przecież nie kupię, poza tym musiałabym ukryć go dobrze, żeby mama nie znalazła — odparła — Trudno pożyczyć od koleżanek, no i trochę hałasuje, z tego co wiem.

— Najwyższy więc czas skorzystać, to naprawdę daje dużo satysfakcji — zapewniłam — Może spróbujemy solo?

— OK, chętnie, tylko przebiorę się i zaraz wracam.

Wróciła i znowu nas zauroczyła. Tym razem w jej komplecie bielizny brakowało majteczek, co uznałam za … świetny pomysł. Postanowiłam przejąć inicjatywę. Rozebrałam się do bielizny i poprowadziłam dziewczynę do fotela. Usadowiła się w nim i czekała co dalej wymyślę

— Co tak grzecznie siedzisz? — spytałam.

— Aaaaa, no tak, mam grzesznie siedzieć, już się poprawiam — odpowiedziała i postawiła stopy obok pośladków.

— Ooo właśnie tak, oprzyj się jeszcze plecami i będzie super.

Uwydatniła swoją cipkę i umożliwiła swobodny do niej dostęp. Wzięłam do dłoni wibrator i włączyłam na program 1. Mruczącego peniska skierowałam do wejścia do dziurki i zaczęłam okrążać końcówką jej różowe otoczenie. Dziewczyna drgnęła kilka razy, a ja krążyłam spokojnie, świadomie omijając łechtaczkę.

— Ale fajnie wibruje — pojawiła się pierwsza recenzja — czuję go niemal całym ciałem.

W końcu przyszedł czas na łechtaczkę. Koniuszki spotkały się, co wywołało westchnienie dziewczyny i uśmiech na jej twarzy. Masowałam teraz kuleczkę okrężnymi ruchami, by po chwili zmienić program na 2, a potem 3. Oktawia zadrgała mocno, ale chłonęła generowane bodźce.

— Coś pięknego! Moja łechtaczka ma teraz święto radości! — poinformowała.

Do pracy wibratora dołożyłam jeszcze paluszek, który zaczął zanurzać się w jej szparce. Potem wsuwał się do połowy długości i wychodził na zewnątrz.

— Przelecę cię paluszkiem, moja dziewczynko — szepnęłam.

— Przeleć mnie śmiało — sapnęła.

Po minucie, gdy jej podniecenie urosło, nastąpiła zmiana. Ale żeby było jeszcze ciekawiej, to stało się to, co wcześniej uzgodniliśmy z Wiktorem. Paluszek nie należał już do mnie, tylko do … Wiktora, który z zadowoloną miną wciskał swój palec wskazujący do cipki dziewczyny. Oktawia nie wiedziała tego, bo jej umysł zajęty był przetwarzaniem impulsów z łechtaczki, a nie obserwowaniem otoczenia. Potem była kolejna zmiana, wibrator trafił do cipki a paluszek do łechtaczki, paluszek Wiktora, żeby nie było niejasności. Miałam okazję popatrzeć, co jego palec robi z moją łechtaczką, a zrobiło mi się już mokro w cipce. Podkręciłam program do 6 i penetrowałam cipkę nastolatki, paluszek Wiktora dopełniał ten rytuał. Oktawia nie wytrzymała już dłużej, gwałtowne konwulsje opanowały jej ciało, a okrzykami potwierdzała tylko, że orgazm nadszedł właśnie. Sapała i krzyczała dłuższą chwilę, by potem opadłszy z sił, opuścić nogi na podłogę i opanowywać szybkie oddechy.

Klęczeliśmy przy niej i wpatrywaliśmy się nadal w jej cipkę, a potem twarz, zadowoloną twarz.

— Nigdy jeszcze nie było mi tak dobrze — wystękała w końcu — Ale mnie wymęczyłaś! Ale nie narzekam oczywiście, było cudownie. Twój paluszek robił cuda!

— Cieszymy się, że było ci wspaniale z nami — odpowiedziałam — podkreślam, z nami, bo Wiktor też  brał w tym udział. Paluszek, o którym wspomniałaś należał właśnie … do niego, moja kochana.

— Lubię ten paluszek i dziękuję za doprowadzenie mnie do cudownego orgazmu — odparła — tobie Sabina też oczywiście dziękuję, że wymyśliłaś taki ciekawy scenariusz. Jestem wykończona, ale szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. Wasz seks musi być niesamowity, skoro oboje potraficie drugą osobę doprowadzić do szaleństwa.

Popatrzyłam na Wiktora i zawładnęła moją wyobraźnię pewna myśl.

— A może pokazać małolacie, jak wygląda seks na żywo? — pomyślałam.

— Wiktor, może niech Oktawia odpocznie teraz a my … pokażemy jej występ na żywo? Pewnie nie miała jeszcze takiej okazji — zadałam pytanie mężowi.

— W porządku, nie mam nic przeciwko, niech się uczy, skoro ma na to ochotę — odparł spokojnie.

— Bardzo chętnie popatrzę na was — potwierdziła — na razie tylko słyszałam, jak jest wam dobrze.

Oktawia siedziała nadal w fotelu, a my poszliśmy na łóżko. Ulokowałam się na plecach, a Wiktor kucnął okrakiem na mnie. Jego penis znalazł się w okolicy mojej twarzy. Oktawia przycupnęła obok nas, wpatrując się w centrum akcji.

— Mówisz, że trzeba przygotować narzędzie rozkoszy? — zaśmiałam się.

Wzięłam lekko już podnieconego penisa do dłoni i zaczęłam go oblizywać od dołu do czubka. Drugą dłonią trzymałam odsunięty napletek, wtedy zaczęłam lizać wędzidełko penisa, a Wiktor zamruczał po raz pierwszy. Potem całowałam główkę penisa, by w końcu wsadzić do ust i jeździć wargami po jego powierzchni. Czułam, jak pęcznieje i twardnieje. Gdy uznałam, że jest gotowy do akcji, wyjęłam go z ust, mówiąc:

— Do dzieła rycerzyku, pokaż, co potrafisz.

Wiktor zsunął się na bok, ja podkurczyłam nogi, wtedy usadowił się przed moją cipką i oblizał się.

— Witaj moja słodka dziurko, zaraz odwiedzi cię mój wysłannik, żeby dogodzić ci — stwierdził.

Poczułam, jak kutas obija się najpierw o moje płatki i łechtaczkę, a potem wsuwa się do mojej mokrej szparki.

— Ooooo tak, lubię go mieć w środku, tak fajnie się rozpycha — sapnęłam.

Wiktor powolutku przyspieszał penetrację, do tego dodał paluszek na łechtaczce. Kątem oka zauważyłam, że nasza obserwatorka też masuje swoją łechtaczkę, pewnie podnieciła ją ta sytuacja.

Teraz ja swoim paluszkiem masowałam łechtaczkę, a Wiktor skupił się na ruchach biodrami i atakowaniu mojej cipki. Trzymał mnie za pośladki i atakował z całej siły. Moja pochwa szalała, a  łechtaczka transferowała do mojego mózgu ekstremalne impulsy. Doszłam do szczytu szybciej, niż przypuszczałam i teraz drgawki przechodziły przez całe moje ciało. Dwie dziewczyny miały orgazm, bo Oktawia doprowadziła się szybko do finiszu.

— Ale super! Dwie laski z orgazmem w tym samym pokoju! — krzyknęła dziewczyna, gdy ochłonęła trochę.

— Dobrze jest, nie wystrzelałeś się, więc będzie jeszcze z ciebie Wiktor pożytek — zaśmiałam się — Oktawia, chcesz zaliczyć seks?

— No jasne, jeszcze pytasz? — ożywiła się sąsiadeczka — Jeden orgazm miałam przed paroma minutami, ale marzy mi się kolejny!

Wiktor spojrzał na Oktawię, poprosił ja o podejście do niego i wtedy powiedział do niej:

— No to dawaj tyłeczek!

— Coooo, pupę mi chcesz rozdziewiczyć? — spytała zdziwiona nastolatka.

— Ależ skąd, nie to miałem na myśli — ostro zaprzeczył — chodziło mi tylko o to, żebyś wypięła pupę.

Po chwili Oktawia stała z wypięta pupą, z łokciami opartymi na stole. Eksponowała swoje długie nogi, ubrane w białe pończochy. Wiktor najpierw założył prezerwatywę, a potem pozbawił partnerkę  biustonosza i teraz łapczywie miętosił jej biust. Jego kutas błąkał się w okolicach przedziałka dziewczyny, wtedy podeszłam do nich, złapałam penisa i szepnęłam Oktawii na ucho:

— Nóżki szerzej proszę.

Wtedy poszukałam jej dziurki drugą dłonią i ustawiłam kutasa na dobrym kierunku.

— Pchnij lekko, to twój rumak będzie zadowolony — szepnęłam do Wiktora.

Pchnął, ale kutas zboczył z drogi. Wtedy Oktawia przejęła kontrolę, chwyciła nabrzmiałego kutasa i znalazła dobry kąt. Wiktor pchnął lekko i sądząc po zmniejszeniu odległości jego bioder od pupy dziewczyny, trafił w punkt. Oktawia stęknęła z zadowolenia, a potem cofnęła mocno pupę, nabijając się na pal.

— Albo on jest wielki, albo moja cipka ciasna — stwierdziła — ale czuję, że dobrze mu tam w środku. Wiktor chwycił dziewczynę obiema dłońmi w talii i powoli przyspieszał ruchy biodrami. Na jego twarzy  pojawił się uśmieszek. Zapewne był zadowolony, że jego kutas wszedł w cipkę 16-latki. Rozpoczęła się ostra jazda bez trzymanki. Mogłam teraz tylko patrzeć, jak mój mąż rżnie ostro małolatę, a ona jest zadowolona i znowu zmierza w kierunku orgazmu. Wskoczyłam pod stół i skierowałam paluszek na najczulszy organ każdej kobiety. Masowałam perełkę, czując jak zaraz nad moim palcem kutas posuwa mokrą cipkę. Po chwili słyszałam ich nierówne oddechy i sapanie. Nie czekałam długo, żeby Oktawia doszła do finału. Drgały jej białe nogi, głowę zadarła w górę i stękała bardzo głośno. Znałam Wiktora i wiedziałam, że skurcze mojej pochwy w trakcie orgazmu, są dla niego mega impulsem, co i tym razem się sprawdziło. Zdążył jeszcze krzyknąć:

— Zaaaraz wystrzelę!

Ledwo mógł utrzymać się na nogach, które odmówiły kontroli, ale nadal penetrował cipkę Oktawii.

Krzyknął głośno i wiedziałam, że teraz wypełnia swoją spermą założoną na penisa gumkę. Widziałam, jak pulsuje jego kutas i zapewne wypluwa kolejne porcje spermy. Patrzyłam z zaciekawieniem na parę w orgazmie, nie miało znaczenia, że mężczyzną był mój mąż. Wyglądali, podnieceni do granic, bardzo seksownie. Gdy Wiktor opadł klatą na plecy dziewczyny, a ich ciała przestały dygotać, wiedziałam, że ich seks dobiegł końca. Pozwoliłam im zostać w tej pozycji jeszcze kilka chwil. Wiktor uniósł się do pionu i powoli wyjął kutasa. Na jego końcu dyndał spory zbiorniczek wypełniony ciepłą spermą.

— Dobrze, że to nie trafiło do jej cipki, bo zapłodnienie pewne! — roześmiałam się.

Kochankowie padli na łóżko i odpoczywali sobie, a ja patrzyłam na nich z uśmiechem na twarzy.

— Dziękuję kochanie — zwrócił się do mnie — to było wspaniałe!

— Nie mnie dziękuj, tylko Oktawii, to ona doprowadziła cię do orgazmu — odpowiedziałam.

— Ale gdyby nie twoje przyzwolenie, nie byłoby nam tak cudownie — dołączyła swoją opinię Oktawia.

To było piękne przedstawienie, po raz pierwszy widziałam mojego męża kochającego się z dziewczyną i mogłam patrzeć na akcję z dowolnej strony, a nie jak podczas seksu ze mną, mając go przy sobie z przodu lub z tyłu.

— Kochaneczki wy moje, pięknie się was oglądało — podsumowałam moje wrażenia — ale teraz biegnijcie pod prysznic, a potem idziemy spać, żeby zregenerować siły.

Wrócili razem jak skowroneczki, wtedy umyłam się i ja.

— Ja dzisiaj śpię ze swoim mężem, Oktawia przyjdź jutro raniutko do nas — zarządziłam, gdy byliśmy czyściutcy w pokoju — Widzimy się jutro!

— Jasne, miłej nocy wam życzę, no i dziękuję za ten cudowny wieczór — wyrzuciła z siebie, biegnąc do drzwi mieszkania, opatulona w szlafrok.

— Cudowna dziewczyna, mam rację? — spytałam Wiktora, gdy leżeliśmy gotowi do spania.

— Tak, cudowna nastolatka — odpowiedział i dał mi całusa — ale rano robimy dzidziusia, chłopczyka, dobrze?

— Jasne, już nie mogę się doczekać! — odparłam.

Mnóstwo myśli krążyło w naszych głowach, ale zasnęliśmy dość szybko.

  Wiktor dotrzymał słowa i od 8:00 w niedzielę majstrowaliśmy dzidziusia. Oby się udało!

Spotkaliśmy się we trójkę w niedzielę na obiedzie u nas. Ustaliliśmy, że ponieważ kończący tydzień był mocno erotyczny, to drugi tydzień będzie bardziej naukowy, żeby Oktawia zdobyła dobre oceny, które zadowolą jej mamę. Codziennie od 17:00 na zmianę z Wiktorem udzielaliśmy Oktawii korepetycji. Oczywiście nie przeszkodziło nam to, aby spędzić przez ten tydzień, we trójkę, parę namiętnych wieczorów. Był seks, były orgazmy, zużyliśmy w tym czasie pudełko prezerwatyw.

Mama Oktawii wróciła w sobotę wieczorem i od razu po przywitaniu się z Oktawią przyszła do nas.

— Bardzo wam dziękuję za opiekę nad córką. Po jej minie widzę, że było jej z wami bardzo dobrze. Czy bardzo wam przeszkadzała? — podziękowała i spytała.

— Ani trochę nam nie przeszkadzała — odparłam — spędzaliśmy ze sobą wiele czasu, to bardzo sympatyczna i samodzielna dziewczyna. To nie była opieka, tylko wspaniale spędzony wspólnie czas. Było nam naprawdę bardzo fajnie.

— To ciekawe, bo Oktawia jest raczej zamknięta w sobie, jak wam się udało ją pobudzić?

Na słowo pobudzić, popatrzyliśmy na siebie, po czym Wiktor powiedział w tonie dwuznacznym:

— Pobudzić ją było dość łatwo, gwarantuję pani, że to bardzo otwarta i towarzyska nastolatka. Poza tym jest bardzo atrakcyjną osobą.

Oczywiście doskonale wiedzieliśmy, co miał na myśli, używając słów pobudzić, otwarta i atrakcyjna.

— Powiedziała mi, że zdobyła kilka cennych ocen w szkole dzięki waszej pomocy — usłyszeliśmy.

— Oooo tak, nauka idzie jej świetnie, jest pojętną uczennicą, zdobyta wiedza na pewno jej się przyda w przyszłości.

— Może dałaby się pani zaprosić, oczywiście z Oktawią, jutro na obiad do nas? — spytałam — Przygotujemy coś razem z Oktawią.

— Nie chciałabym robić wam problemu, ale skoro Oktawia weźmie w tym udział, to chętnie przyjdziemy, dziękuję za zaproszenie — odpowiedziała i poszła do siebie.

Oktawia przyszła do nas po kwadransie cała w skowronkach. Cieszyła się, że jutro będzie mogła znowu ze mną gotować dania na obiad.

  Niedzielne przedpołudnie spędziliśmy z Oktawią na spacerze, jakoś trudno nam było wyobrazić sobie dzień bez niej, stała się naszą bratnią duszą. Potem przygotowałyśmy razem obiad dla czterech osób, który mama nastolatki oceniła na piątkę z plusem! Niedzielne popołudnie zostawiliśmy już mamie z córką, przecież dawno się nie widziały.

  Kolejne dni i tygodnie minęły nam na codziennych kontaktach sąsiedzkich. Czy był seks? Oczywiście,  że był! Oktawia przychodziła do nas, a że była spragniona pieszczot i seksu, urządzaliśmy sobie małe orgietki. Przerwy od seksu były oczywiście nieuniknione, bo albo Oktawia miała okres. albo ja.

Ale po dwóch miesiącach nadeszła cudowna informacja! Nie dostałam okresu – byłam w ciąży!!

— Oktawia, jeśli urodzę córkę to na pewno dam jej na imię Oktawia, a jeśli to będzie chłopiec to … ty nadasz mu imię, tak uzgodniliśmy z Wiktorem, dobrze?

— Super, jasne! Gratuluj

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

OsobaX

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *