Nowy stanik

Przebieralnia w butiku, późne popołudnie, sklep już prawie pusty. Ciężka, aksamitna zasłona oddziela kabinę od reszty salonu, w środku zamontowano ogromne lustro na trzech ścianach.
Łucja pomimo swoich czterdziestu lat, ma figurę jak z fitnessowej okładki, całość dopełniają brązowe gęste loki opadające na ramiona i tylko biust niepodporządkowany żadnej diecie: pełne, ciężkie 75K, które od lat nie mieściły się w niczym z sieciówek.
Wybrała z wieszaka czarny, koronkowy biustonosz, który właśnie próbuje zapiąć.
Ręce jej drżą – zapięcie znowu za małe.
Zza zasłony wychyla się ekspedientka Magda, która dorabia sobie do skromnego stypendium pracą w butiku, a przy okazji ma szansę zawiesić oko na co ładniejszych klientach.
Magda stanowi przeciwieństwo Łucji, krótkie, krwistoczerwone włosy postawione na żel, kolczyk w brwi, kółko w nosie, czarna bluzeczka z głębokim dekoltem, pod którą wyraźnie odznaczają się piercingi w sutkach.
– Wszystko w porządku? – pyta z uśmiechem. – Widzę, że znów walczymy z obwodem.
– Chyba już nigdy nie znajdę stanika, który nie będzie mnie dusił albo nie zostawiał śladów – wzdycha Łucja, opuszczając ręce.
Magda wchodzi do kabiny bez pytania, zasuwając za sobą zasłonę.
– Pozwoli pani że ja spróbuję. Jestem tu po to, żeby pomagać. Delikatnie poprawia ramiączka, potem sięga z tyłu i jednym wprawnym ruchem odpina za ciasne zapięcie. Stanik opada, całkowicie uwalniając piersi Łucji.
Pełne, ciężkie, nie mające żadnego podparcia wyskakują wolno. Łucja pomimo iż od zawsze miała problemy z dobraniem garderoby to za nic nie zamieniła by się z nikim, jej piersi stanowiły zawsze niewątpliwy atut, sutki ciemnoróżowe, duże, już sterczące od samego powietrza i dotyku materiału.
– No dobrze… to jest biust, który zasługuje na coś naprawdę specjalnego – mówi cicho Magda.
Bierze z wieszaka nowy model: czarny, półprzezroczysty z delikatnej siatki.
Podaje go Łucji, ale zamiast wyjść, zostaje.
– Pomogę pani założyć. Będzie idealnie. Magda podchodzi bliżej najpierw unosi jedną pierś dłonią (ciężką, ciepłą), potem drugą, układa je w miseczkach tak delikatnie, jakby to były najcenniejsze rzeczy na świecie.
Palce muskają sutki, przypadkowo, a może nie.
Łucja wzdycha głęboko, dawno już nie uprawiała seksu i nawet taki najmniejszy dotyk spowodował u niej błogi stan podniecenia, dodatkowo ta dziewczyna idealnie wpadała w jej gust.
– Pasuje? – pyta Magda, ale głos ma już inny, niższy.
– Idealnie… pierwszy raz w życiu idealnie – odpowiada Łucja, patrząc w lustro.
Magda nie cofa rąk zamiast tego przesuwa kciuki po sutkach, powoli, okrężnie. Niby to poprawiając i układając stanik.
Piercingi w jej własnych sutkach odznaczają się pod bluzką, gdy się pochyla.
– Wie pani… – szepcze – Skoro góra już mamy idealnie… to teraz musimy dobrać coś, co będzie godne tego widoku – mówi, wyciągając trzy pary stringów.
Jedne są czarne, całkowicie przezroczyste, tylko cienka koronka z przodu i jedwabna nitka z tyłu, kolejne są bordowe, z otwartym krokiem i małym, rubinowym kółeczkiem z przodu, ostatnie cieliste, tak cienkie, że prawie niewidoczne, z malutkim haftowanym motylkiem dokładnie nad łechtaczką.
Łucja wciąż w nowym staniku staje przed lustrem, rozchyla lekko nogi, czuje że policzki ma zarumienione, aż ją palą.
Magda klęka przed nią z uśmiechem profesjonalistki, szybkim ruchem zsuwa na ziemię koronkowe majtki i Łucji i mówi
– Zaczniemy od tych czarnych – delikatnie podnosi stopę Łucji, wsuwając stringi powoli przesuwając dłonią po łydce, po kolanie oraz po udzie, Łucją aż wstrząsają dreszcze podniecenia na takie doznania. Nitka z tyłu od razu wpija się między pośladki, koronka z przodu ledwo zakrywa wzgórek.
Magda poprawia palcami – jeden, drugi, trzeci raz – aż w końcu wsuwają się dwa palce pod materiał i sprawdza, czy wszystko leży idealnie.
Łucja wzdycha głośno, gdy palce delikatnie muskają łechtaczkę.
– Za luźne – stwierdza Magda i zdejmuje je jednym ruchem.
Następne mówi i wkłada je celowo jeszcze wolniej. Rubinowe kółeczko ląduje dokładnie nad łechtaczką, nitka z tyłu znika całkowicie. Magda przesuwa palcem po otwartym kroku – od dołu do góry, bardzo powoli, jakby sprawdzała szwy.
– O, tu jest lepiej – mruczy i zostaje na chwilę dłużej, drażniąc, masując, aż Łucja znowu zaczyna drżeć.
Ale przymierzmy jeszcze trzecie – cieliste z motylkiem haftowanym dokładnie na łechtaczce.
Magda zakłada je niemal czule, wygładza materiał opuszkami palców, poprawia dokładnie haft motylka i już tym razem nie udaje że to przypadek, pociera zdecydowanymi ruchami łechtaczkę, a potem pochyla się i całuje dokładnie w miejscu motylka przez materiał, ale mocno, długo.
Łucja chwyta ją za włosy, przyciska bliżej.
– Te biorę – dyszy. – Wszystkie trzy. I jeszcze jedne… takie same jak te bordowe, tylko czarne.
Magda podnosi głowę, uśmiecha się drapieżnie.
Łucja opiera się plecami o lustro, rozsuwa lekko nogi. Magda zdejmuje bluzkę – piercingi w sutkach błyszczą złotem.Klęka między udami Łucji, zsuwa stringi jednym ruchem.
Zaczyna lizać – długo, namiętnie, całą płaską powierzchnią języka, od dołu aż po łechtaczkę. Co chwilę delikatnie podgryza ją zębami, ssie, drażni.
Łucja chwyta się zasłony, biodra same idą do przodu.
Magda nie spieszy się, wsuwa dwa palce, potem trzy, zakrzywia je idealnie w punkt G, masuje delikatnie, a ustami dalej pracuje nad łechtaczką.
Pierwszy orgazm przychodzi szybko – Łucja drży, jęczy cicho, Magda całuje ją mocno, z językiem – Łucja smakuje sama sobą.
Odwraca ją twarzą do lustra, Magda staje za nią, jedną ręką ściska pierś, drugą wsuwa trzy palce głęboko i szybko. Łucja patrzy na siebie w lustrze – rozczochrane loki, oczy szkliste, usta rozchylone – i dochodzi drugi raz, głośniej, kolana uginają się pod nią. Magda ponownie klęka, tym razem od tyłu – liże od łechtaczki po drugą dziurkę, język wsuwa głęboko, palcami nie przestaje pracować w cipce.
Trzeci orgazm przychodzi falą.
Wtedy Magda sięga do małej, czarnej kosmetyczki, którą zawsze ma przy sobie „na wszelki wypadek”. Wyjmuje z niej cienki, srebrny wibrator na palec – gładki, zakrzywiony, z mocnym silniczkiem.
Zakłada go na wskazujący palec – Jeszcze nie skończyłyśmy – szepcze. Wsuwa palec z wibratorem głęboko w Łucję, drugą ręką masuje łechtaczkę okrężnymi ruchami.
Wibracje są mocne, precyzyjne – trafiają dokładnie w punkt G. Łucja wyje cicho, opiera się czołem o lustro, biodra drżą jej niekontrolowanie. Magda zwiększa obroty, wciska głębiej, drugą ręką szczypie sutek.
Czwarty orgazm jest najsilniejszy – Łucja prawie osuwa się na podłogę, Magda podtrzymuje ją w pasie.
Na koniec Magda wyłącza wibrator, oblizuje palec, całuje Łucję czule w oba sutki delikatnie je podgryzając, w szyję, w usta.
Pomaga jej wstać, zapina nowy stanik – tym razem leży jak ulał.
– Weźmie pani ten model? – pyta z niewinnym uśmiechem ubierając bluzkę, jakby nic z tego przed chwilą się wydarzyło.
Łucja, wciąż dysząc, kiwa głową.
– Wszystkie kolory… i przyjdę jutro znowu.
Magda chowa wibrator z powrotem do kosmetyczki.
– Jutro zamkniemy sklep na godzinę dłużej – mówi cicho.

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Jan nowak

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *