Wspomnienia z dziecinstwa – Epizod 3

Mam koleżankę, która w młodości była mocno otyła. Miała na tym punkcie ogromne kompleksy. Oczywiście złośliwi koledzy nie dawali jej spokoju, co tylko powiększało jej traumę i odosobnienie. Miała słabą psychikę, wystarczył śmiech za jej plecami, żeby spuszczała głowę i szybko oddalała się od grupy znajomych. Widziałem jej smutek i było mi jej żal, więc pewnego razu zaczepiłem ją i zacząłem namawiać do zmiany trybu życia. Powiedziała, że ma słabą wolę i wszystkie wysiłki idą na marne. Zaproponowałem jej, żeby ze mną biegała, ale powiedziała, że się wstydzi a do tego nie ma kondycji. Wtedy wymyśliłem, że będziemy biegać wieczorami, gdy jest mało przechodniów i w końcu zdołałem ją przekonać.

 Na początku były to krótkie trasy i bardzo wolne, ale z czasem zaczęło się to zmieniać.  Po jakimś treningu zaprosiła mnie do siebie. Drzwi otworzyła jej mama i od razu domyśliłem się, po kim koleżanka ma geny. Jej mama była po prostu tłusta. Drugi podbródek zasłaniał całą szyję, ręce były prawie tak samo duże jak moje uda, a tyłek ledwo mieścił się w drzwiach.

 Była bardzo miła, zaprosiła mnie do środka i na powitanie uściskała jak dobrego znajomego. Usadowiła nas przy stole, a sama zaczęła znosić poczęstunek.

 Ludzie – czego tam nie było – ciasta i ciasteczka, cukierki, czekoladki, wafle z bitą śmietaną a nawet torciki z kremem kakaowym. Do tego słodkie napoje gazowane i kompot wiśniowy. Powiedziała żeby się częstować i nie czekając sama zaczęła wcinać pokaźny kawał ciasta. Córka poszła w jej ślady i łakocie zaczęły znikać w zastraszającym tempie.  Po nasyceniu tego wilczego głodu mama uśmiechnęła się do mnie.

– A teraz zmykajcie do pokoju, na pewno macie młodzieżowe tematy, których nie powinnam wysłuchiwać.

Kumpela złapała mnie za rękę i zaprowadziła na koniec korytarza, zapraszającym gestem wskazując na drzwi.

 – “Jakich tematów nie powinna wysłuchiwać” – zastanawiałem się wchodząc do pokoju – “czy to była insynuacja do…nie, niemożliwe, słyszałem, że są rodzice spoko, git, wyluzowani, ale chyba nie na tyle, żeby zachęcać córkę do seksu z chłopakiem, którego widzą pierwszy raz na oczy.  Usiadłem w fotelu i od razu przeszedłem do rzeczy, ale nie takich jak myślicie :).

  – Posłuchaj, nasze treningi nic ci nie dadzą, jeśli nie zmienisz swojego menu.

 – Dlaczego? – zdziwiła się – przecież trochę schudłam.

 – Tak, chwilowo, ale żeby spalić takie ilości kalorii musielibyśmy biegać całe dnie.

  – Ale ja lubię słodkie, nie mogę sobie ich odmawiać.

 – To poszukaj zamienników, jedz słodkie owoce.

 – Nie wiem czy dam radę.

 – Dasz, tylko wytłumacz mamie, żeby cię nie karmiła tymi łakociami.

Jej mama stanęła na wysokości zadania i zmieniła nawyki żywieniowe nie tylko córki, ale i swoje. Po krótkim czasie efekty były coraz bardziej widoczne. Kiedy odwiedziłem następnym razem koleżankę, na stole stała misa z pomarańczami a w szklanym dzbanku woda z plasterkami cytryny. Zauważyłem, że rodzice zbierali się do wyjścia.

 – Idziemy do restauracji i wrócimy późno, bawcie się dobrze – powiedziała mama puszczając do nas oko.

Znów nawiedziło mnie te dziwne wrażenie, jakby coś mówiła między wierszami.  Przez jakiś czas siedzieliśmy sami rozmawiając o różnych rzeczach.

  – Chodź coś ci pokażę – powiedziała dziewczyna wskazując głową kierunek.

To, co wyróżniało ten pokój od innych, to obszerne łóżko, które zajmowało większą część pomieszczenia. Stylizowane było na duże starsze niż w rzeczywistości z inkrustacjami i ornamentami, ale zauważyłem od razu, że to tania podróbka.

 – Fajne co? – zapytała odwracając się do mnie – rodzice sobie zafundowali na rocznicę ślubu.

Przytaknąłem z grzeczności wpatrując się w ten dziwny mebel. W pewnym momencie dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła całować – mocno, dziko, szybko, jakby spotkała swojego kochanka po latach rozłąki. Na początku poddawałem się biernie tym pocałunkom, ale pożądanie zaczęło się we mnie kłębić, więc złapałem ją za biodra i oddałem pieszczotę. Odepchnęła mnie i zaczęła ściągać z siebie ubranie w ekspresowym tempie. Zdążyłem ściągnąć tylko bluzę od dresu, gdy ona stała już nago. Zdarła ze mnie resztę ciuchów i rzuciła się na łóżko, ciągnąc mnie za sobą.

Muszę przyznać, że nie była jeszcze zbyt pociągająca, jej oponki na brzuchu przypominały mi ludzika Michelin, jednak młodość ma to do siebie, że niewiele chłopakowi potrzeba, żeby się podniecić. Dlatego wzwód pojawił się szybko, natomiast problem pojawił się taki, z którym spotkałem się pierwszy raz.

 Jej brzuch był tak duży, że jedna fałdka opadała na wzgórek łonowy i chociaż przyciskałem biodra do jej krocza, członek ledwie muskał dolną część waginy. Kiedy napierałem mocniej, brzuch odpychał mnie i czułem się trochę jak na łóżku wodnym. Wyczuła to, gdyż zaraz podciągnęła kolana najwyżej jak mogła. Fałdki się trochę uniosły, za to jej wielkie piersi zsunęły się na boki i wisiały po obu stronach torsu. Widok nie był podniecający, lecz nadal miałem wzwód, więc wsunąłem się w pochwę na ile pozwalało mi jej ciało.

   Nie wszedłem do końca, penis schował się do połowy, ale to wystarczyło żeby jęknęła z rozkoszy. Jedno, co od razu zauważyłem, to że była bardzo ciasna. Było to bardzo przyjemne, wcześniej kochając się nawet z dziewicami, nie miałem takiego odczucia, a ona dziewicą nawet nie była. Zastanawiałem się wtedy, czy każda otyła dziewczyna ma ciasną pochwę. Po latach dowiedziałem się, że tłuszcz, czy częstość używania dziurki nie ma nic do rzeczy, to elastyczność mięśni odpowiada za zaciskanie się pochwy.

  Wykonywałem bardzo krótkie pchnięcia, ale widziałem, że dziewczyna chce więcej, była tak napalona, że przyciskając mnie do siebie, ledwie łapałem oddech. Po chwili odepchnęła mnie i przekręciła się na brzuch, ustała na czworaka, a następnie uniosła tyłek wysoko w górę. Uklęknąłem za nią i zobaczyłem, że teraz mam idealny dostęp. Widocznie wiedziała, że pozycja “na pieska” pozwala jej na największe doznania. Teraz członek wszedł cały. Znów usłyszałem westchnienie, była rozpalona i mokra, wiedziałem, że nie muszę się zbytnio wysilać, żeby ją zadowolić. Powoli zacząłem przyspieszać i kiedy tempo było już dosyć szybkie zaczęła szczytować. Wtuliła twarz w poduszkę i drżała w ekstazie. Cudownie było się wbijać w tą ciasną szparkę i jednocześnie przyciskać brzuch do tej ogromnej pupy. Nie miałem prezerwatywy, więc musiałem zastosować stosunek przerywany. Wiem, że nie jest to żadne zabezpieczenie, ale w młodości myślałem inaczej. Kiedy zbliżał się wytrysk, wysunąłem członka z pochwy i włożyłem go między wielkie pośladki. Schował się praktycznie cały, tylko jak pchałem, główka pokazywała się w ich górnej części. Zacząłem strzelać na jej plecy, a drugi czy trzeci strzał wylądował nawet na szyi. Już po chwili biała wstęga na kręgosłupie podzieliła jej plecy na dwie połowy. Opadła na łóżko jak nieżywa, a ja rzuciłem się obok niej. Ależ była spocona, pomyślałem, że jakby miała stałego partnera to chudłaby dwa razy szybciej :P.

 Drugi raz wylądowałem u niej z tydzień później. Sytuacja była bardzo podobna i już wiedziałem, że nie jest to przypadek.

 – Idziemy do znajomych, nie czekaj na nas, wrócimy późno – rzuciła jej mama w drzwiach i już ich nie było.

Domyśliłem się, że mieli układ – jak przyprowadza chłopaka, to chce mieć wolną chatę. Zważywszy, że nie miała ich wielu, a praktycznie wcale, rodzice chcieli jej dać, choć trochę intymności.

  Tym razem zaprowadziła mnie bez ceregieli do sypialni i ściągnęła mi spodnie. Usiadła na łóżku, złapała za członka i włożyła go do ust. Już po chwili stał w pełnej gotowości, ale ona chciała się nim dłużej pobawić i po wylizaniu trzonu włożyła go między piersi. Masowała go tymi dużymi balonami, a gdy zobaczyła moje coraz większe podniecenie, od razu odwróciła się wypinając tyłek. Kiedy zacząłem wbijać się w nią rytmicznie, za każdym razem uderzałem brzuchem w jej pośladki, co powodowało tak jakby fale tsunami, które zaczynały się w miejscu zetknięcia naszych ciał, a kończyły się w dolnej części pleców.

  Nie trwało to długo, szybko dochodziła do orgazmu, po naszym pierwszym zbliżeniu zwierzyła mi się, że ma straszną “chcicę” na chłopaków. Kiedy jej orgazm minął, z powrotem usiadła na łóżku i zaczęła masaż członka ręką, co chwila wkładając go do buzi. Jak zacząłem tryskać skierowała główkę na piersi. Zalewałem ją nasieniem, a ona patrzyła z uśmiechem. Chyba bawił ją wytrysk, drżenie mojego ciała i drgawki, kiedy dotykała prąciem swoich sutków.

  Kiedy leżeliśmy odprężeni obok siebie, spytałem ją o jej pierwszy raz.

 – Pytasz, z kim straciłam cnotę?

 – Jeśli to nie tajemnica – odpowiedziałem, gdyż byłem ciekaw, kto lubi takie puszyste dziewczyny.

 – Na pewno mnie wyśmiejesz, ale sama przebiłam błonę.

 – Dlaczego mam się śmiać, każdy ma prawo do przyjemności, a jaki sposób ją osiąga to już prywatna sprawa.

 – Ach, żeby wszyscy byli tak wyrozumiali jak ty – westchnęła – raz się zwierzyłam koleżance o moich marzeniach erotycznych i masturbacji, to śmiała się ze mnie przez tydzień. Ale nie przebiłam specjalnie, po prostu byłam tak podniecona, że niechcący wepchnęłam całego ogórka i było po sprawie. Dobrze, że nie zaszłam w ciążę, bo by teraz za mną biegały małe ogórasy.

  Śmialiśmy się jeszcze jakiś czas, prześcigając w wymyślaniu głupot i zauważyłem, wtedy jaka jest z niej fajna dziewczyna. Zawsze smutna, z opuszczoną głową, często ze łzami w oczach, taką ją znałem z widzenia. Okazało się, że wystarczy dać dziewczynie trochę czułości i zainteresowania żeby zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.  Opowiedziała mi, jak próbowała zaspokoić swoją “chcicę”. Chodziła do klubów młodzieżowych, ale nikt się nią nie interesował. Chyba żeby tylko z niej się pośmiać. Później zaczęła się wpraszać na prywatki i domówki. Zrozumiała, że fajni faceci się nią nie zainteresują, mimo że próbowała się ładnie ubierać i malować. W sumie to nie była brzydka, była tylko tłusta. Zaczęła, więc zwracać uwagę na chłopców, którzy zawsze stali na uboczu, nieśmiali, bojąc się zagadać.

Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i sama zaczęła ich podrywać. Strach przełamywała alkoholem i jak gość stawał się “wodzirejem” zaciągała ich w odosobnione miejsce.

Pierwszemu jak ściągnęła majtki członek stanął bardzo szybko, jak ona ściągnęła swoje i odwróciła się wypinając tyłek, poczuła jak spuszcza jej się na cipkę i uda.

   Drugi z kolei był już tak wstawiony, że miał problemy ze wzwodem, ciągnęła mu już dłuższy czas, a on nadal był “gumowaty”. Postanowiła zwiększyć pieszczoty i trzymając prącie w ustach masowała mu trzon ręką, a drugą zajęła się jądrami. W pewnej chwili członek się naprężył a w ustach poczuła strzał spermy. Nawet mu dobrze nie stanął, a już było po wszystkim.

   Prawdziwy stosunek miała tylko raz przede mną, ale nie miała orgazmu, więc dopiero teraz poczuła się spełniona.

Był to ostatni raz, kiedy uprawialiśmy seks. Kiedy już schudła na tyle, że przestała się wstydzić swojego ciała, podziękowała mi bardzo serdecznie za wszystko, co dla niej zrobiłem, że będzie ćwiczyć z koleżankami fitness, bo zaprosiły ją same. Rozwinęła się ogromnie, zdobyła bardzo dobre wykształcenie, później pracę w renomowanej firmie i wysokie stanowisko, a nawet poznała tam męża, mówiło się wtedy o takich facetach, że to “świetna partia”.

Pamiętam jak powiedziała, że mnie nigdy nie zapomni i dotrzymała obietnicy. Kontakt mamy do dzisiaj, spotykamy się sporadycznie na jakichś przyjęciach i nieraz wspominaliśmy stare czasy. Oczywiście o naszych kontaktach erotycznych nie rozmawiamy przy naszych bliskich, raz wspomniała o dodatkowych “treningach” w jej domu, że były bardzo owocne :).

  I to wszystko, co pamiętam o dziewczynie, która w szkole miała ksywkę “wieloryb” czy “kaszalot”, a za którą później oglądali się mężczyźni. Może coś pominąłem, ale pamiętajcie, że to było “wieki” temu :P.

 

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Venom

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *