ANTEK, Rozdzial 2 – Netflix and chill

ANTEK

ROZDZIAŁ 2 – NETFLIX AND CHILL

Po wycieczce coś się zmieniło.

Nie wiedziałem dokładnie co – może sposób, w jaki na siebie patrzyliśmy, może to, że już nie udawaliśmy, że nic między nami nie było.

Nie rozmawialiśmy o tamtej nocy.

Nie było do tego okazji, ale też chyba obaj wiedzieliśmy, że słowa tylko by coś zepsuły.

W szkole mijaliśmy się jak dawniej, choć teraz każde „cześć” brzmiało inaczej.

Na przerwach Amir czasem podchodził, żartował, rzucał coś w moją stronę, jakby chciał sprawdzić, czy jeszcze się peszę.

Nie zawsze odpowiadałem, ale zawsze się uśmiechałem.

Z czasem to napięcie zaczęło mięknąć, zamieniać się w coś bliższego.

Kilka rozmów na Messengerze, głupie memy wysyłane po północy. Klasyka gatunku.

Rodzice akurat planowali weekend w spa, więc w domu miałem być sam.

Kiedy zaproponowałem, żeby wpadł do mnie w sobotę, nie pytał dlaczego.

Po prostu napisał:

„Okej. O której?”

Nie wiedziałem, czego powinienem się spodziewać. Oficjalnie mieliśmy obejrzeć coś na Netflixie, zjeść pizzę, wypić kilka browarów i zwyczajnie pogadać. Normalny męski wieczór. Nieoficjalnie, miałem olbrzymią nadzieję po raz kolejny dobrać się do jego fiuta.

Kupiłem sobie na tę okazję nowe, białe bokserki, które idealnie podkreślały moje walory w postaci zgrabnego tyłka i wcale nie małej pały. Zgodnie z hasłem „przezorny zawsze ubezpieczony”, poczytałem też co nieco na temat higieny intymnej. Człowiek uczy się w końcu całe życie.

Nadszedł w końcu długo oczekiwany weekend.

Przed spotkaniem postanowiłem wziąć jeszcze szybki prysznic, bo spociłem się jak świnia doprowadzając swój pokój do porządku. Ciepła woda spływała delikatnie po moim nagim ciele, a ja przywoływałem w myślach obrazy z ostatniej nocy na wycieczce. Jego sztywny jak struna kutas w mojej buzi, duże jaja i owłosiona dupa. Na samą myśl stanął mi na baczność.

Zacząłem bawić się swoim chujem, kiedy niespodziewanie usłyszałem dzwonek do drzwi.

Zerknąłem na telefon – była dopiero 15:40.

Za wcześnie.

Zawinąłem się w ręcznik i pobiegłem do przedpokoju, zostawiając mokre ślady na podłodze.

Za drzwiami stał Amir, z torbą przewieszoną przez ramię i tym swoim półuśmiechem.

– Serio, aż tak się cieszyłeś, że przyszedłem? – rzucił, unosząc brwi.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. W głowie miałem tylko to, że wygląda spokojnie, jakby to wcale nie była niezręczna sytuacja.

Wpuściłem go do środka, wciąż próbując udawać, że nic wielkiego się nie wydarzyło.

– Wcześnie przyszedłeś… Słuchaj, siadaj w salonie i zaczekaj chwilę, ja się ogarnę i zaraz wrócę, okej?

– Poczekaj – odpowiedział Cygan, nie odrywając wzroku od mojej talii.

Zbliżył się, bez słowa chwytając ręką za wiązanie ręcznika.

Stanąłem jak wryty.

Widząc moje zaskoczenie, chłopak delikatnie popchnął mnie w stronę ściany i zsunął ze mnie wilgotną tkaninę. Pogładził dłonią po klacie, brzuchu, biodrach. Aż przyszła pora na kutasa.

Unosząc wolną dłonią mój podbródek, namiętnie mnie pocałował.

Później to już nie były pocałunki – to było ostre lizanie na całego z krótką przerwą na to, żeby pozwolić mu zdjąć koszulkę.

Kiedy pochylił głowę i zaczął lizać mi sutki, poczułem dreszcze na każdym milimetrze skóry.

Jego głowa wędrowała coraz niżej, całując mi klatę, brzuch, a ostatecznie ssąc mojego sterczącego jak struna fiuta.

– O kurwa… – pojękiwałem tylko, płonąc z rozkoszy.

Czując, że jestem już blisko finału, wyjąłem chuja z jego buzi i kazałem mu wstać.

– Daj się też trochę pobawić – wyszeptałem, po czym zająłem się jego sprzętem. Ssałem jego sterczącą pałę, a on trzymał mnie za kark i nie odrywał wzroku od poruszającej się w przód i w tył głowy.

Niespodziewanie chwycił mnie za rękę, pomógł wstać i odwrócił plecami do siebie.

– Chcesz? – zapytał, przywierając do mnie ciałem i namiętnie całując.

Czułem, jak jego kutas wbija się w mój rów.

– Ja… jeszcze tego nigdy nie robiłem – odpowiedziałem cicho.

– Nic nie szkodzi. Będę delikatny. To jak, mogę?

W odpowiedzi kiwnąłem tylko głową.

Wchodził we mnie tak jak obiecał – powoli i z wyczuciem.

Początkowo miejsce przyjemności zajął dyskomfort.

– Rozluźnij się, to będzie mniej bolało – wyszeptał Cygan. – Wypnij się mocniej i szerzej rozstaw nogi.

Postąpiłem według jego wskazówek i faktycznie, z każdą upływającą chwilą było coraz lepiej. Po kilku minutach ruchał mnie już na całego, wpychając swojego drąga aż po same jaja, jęcząc przy tym jak jaskiniowiec.

– Ale masz zajebistą dziurkę… Ale ciasna… – mówił z rozkoszą. – Kurwa, zaraz się spuszczę.

Nagle przestał poruszać biodrami i wyjął fiuta. Pocałował mnie, a następnie nic nie mówiąc, chwycił za rękę i poprowadził w stronę salonu.

Położył się na sofie i poprosił, żebyśmy zrobili to na jeźdźca. Trzymając się mocno za oparcie mebla, poruszałem się rytmicznie w górę i w dół, patrząc mu prosto w oczy. Czułem, że z każdą sekundą jestem coraz bliżej finału.

– O kurwa, dochodzę – jęknąłem, po czym zalałem jego klatę gęstym klejem. On wyciągnął fiuta i spuścił się prosto na moją dupę.

Zmęczony runąłem na niego i przywarłem do gorących, spragnionych pocałunków ust. Lizaliśmy się tak jak na początku, mocno i intensywnie.

– Jezu, ale ci wali serce – powiedział, kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy.

Nie odpowiedziałem nic. Leżałem tylko wtulony w niego jak niemowlę do matki, z uśmiechem spełnienia na twarzy.

***

Na ekranie leciał jakiś serial, którego tytułu nawet nie zapamiętałem – coś o zagubionych nastolatkach, jakby los chciał być ironiczny.

Amir rozsiadł się wygodnie, z piwem w dłoni i tą swoją pozorną beztroską.

W pewnym momencie odchrząknął, jakby zdobył się wreszcie na odwagę wydusić z siebie to, co ciążyło mu na sercu.

– Stary, nie chcę, żebyś coś sobie dopowiadał – powiedział spokojnie.

– To znaczy? – zapytałem, choć domyślałem się, co zaraz padnie.

Wzruszył ramionami. – Po prostu… ja nie jestem taki jak ty.

Zerknął na mnie, ale szybko odwrócił wzrok. – Lubię dziewczyny. Czasem też chłopaków, ale to… tylko jeśli chodzi o zabawę. Rozumiesz?

Nie odpowiedziałem od razu. W pokoju było tylko ciche buczenie lodówki i szum z serialu, którego żaden z nas już nie słuchał.

Amir upił łyk piwa.

– Nie chcę cię zranić, serio – dodał. – Było fajnie. A nawet… Zajebiście. Po prostu nie szukam niczego więcej.

Nie wiem, co bardziej bolało – jego słowa, czy to, że wypowiadał je tak spokojnie.

– Spoko. Przecież ja też chciałem się tylko zabawić – skłamałem.

Amir wrócił wzrokiem do ekranu, ale ja już nie widziałem obrazu – tylko odbicie jego twarzy w czarnej ramie telewizora.

W jednej chwili poczułem w środku totalną pustkę. Pustkę i gigantyczny wkurw. Coś we mnie buzowało, jak woda tuż przed wrzeniem. Miałem ochotę wydrzeć się na niego, wygarnąć mu, że o takich rzeczach mógł powiedzieć mi przed wsadzeniem mi kutasa w dupę.

Z drugiej strony, na co ja liczyłem? Że będziemy chodzić po szkole trzymając się za ręce? Litości… Sam byłem sobie winien, że nie potrafiłem utrzymać dupy na uwięzi.

Zamiast nakręcania dramy uznałem, że lepiej będzie posiedzieć i poudawać, że też oglądam serial.

Cygan pił spokojnie swoje piwo, jakby nic się nie stało.

Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

Nicolas Techer

Przygody Antka, Rodział 2 – Netflix and chill

Comments

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *