Brak własnego mieszkania często nie jest komfortowe. Gdy śpisz zupełnie nago na stancji, mieszkając w jednym pokoju z dziwnym współlokatorem, zawsze jest ryzyko. Na szczęście, jako facetowi nic mi w sumie nie grozi. Najwyżej nieco obciachu. Najlepiej jest mieszkać z pijaczyną, który prawie nie odróżnia rzeczywistości od snów i ma problemy z pamięcią. Zawsze czuję lekkie zażenowanie, leżąc z gołą fujarką. Ogólnie jednak nie przeszkadza mi, że gdy ja śpię, on łazi po pokoju. Nie zwraca na mnie uwagi, więc przywykłem. Wkurzyłem się natomiast, gdy pewnej nocy spił się tak mocno, że aż musiał go przyprowadzić kolega. To było około drugiej. Jak zwykle spałem całkiem nago. Nikogo nie było w pokoju, bo współlokator miał swój melanż. Oczywiście mógł wrócić w każdej chwili, ale już tradycyjnie nie wstydziłem się go. Tym razem jednak zostałem zaskoczony. Obudził mnie hałas. Nagle włączyło się światło. Do pokoju wszedł jakiś facet, którego nigdy wcześniej nie widziałem z moim współlokatorem wiedzionym pod rękę. Byłem roztrzęsiony. Nadal leżałem bowiem na wznak na golasa i nie zdążyłem się zakryć. Teraz było już za późno, widzi mnie. Zdrętwiałem. Szok i panika. Straciłem wszystko. Nie wiedziałem jak zareagować, więc udawałem twardo, że śpię, mocno licząc, iż pomyśli, że ja też jestem nawalony. Gdy zobaczyli mnie śpiącego, starali się zachowywać cicho. Trwało to około kwadransa. Przed nieznanym facetem świeciłem bezradnie gołym kroczem. Upokorzenie. Jak zwłoki w prosektorium. W środku buzowały różne uczucia, na zewnątrz musiałem być twardy. Panika utrzymywała się długo. Wstyd, lęk, zażenowanie. Starałem się nie myśleć o niczym, nie wartościować, nie szukać usprawiedliwienia, nie podniecać się, nie stresować się, nie czuć winy. Milczące skrępowanie zmieniało się w milczący smutek, że pokazuję swoje skarby, których nikt nie powinien widzieć. Trzeba jednak walczyć z samym sobą, żeby oczyścić umysł. Nie myśleć o swoim stanie, wyglądzie, odbiorze, ani konsekwencjach. Wyprzeć się, mentalnie ocenzurować, po prostu przeczekać. Po woli odpływałem w nicość uczuciową. Gdy gościo wyłączył światło i wyszedł, poczułem ogromną ulgę.
Leave a Reply