Blog

  • Ruda Nimfetka – Okienko w Liceum (III)

    Zapach potu i seksu wypełniał pokój, a możliwe, że całe mieszkanie. Bartek brał mnie od tyłu, jakby zależało od tego jego życie. Twardy kutas rozciągał mi cipkę, a ja pojękiwałam raz ciszej, raz głośniej. Głównie to pierwsze z uwagi na fakt, że klęczałam na dywanie, a przede mną siedział Kamil. Moje usta miały więc sporo roboty.

    Od naszego trójkąta w szkole spotykaliśmy się od czasu do czasu na podobne zabawy. Z początku było to przede wszystkim w okienkach, ale potem przenieśliśmy się do mojego mieszkania. Rodzice często wyjeżdżali, a siostra rzadko robiła problemy. W ten weekend zresztą też jej nie było. Mogliśmy więc spokojnie zająć całe mieszkanie.

    Kamil siedział zadowolony na brzegu mojego łóżka, kiedy zajmowałam się jego wielkim kutasem. Był już cały mokry od mojej śliny, więc waliłam go mocno jedną dłonią, a grubą główkę obciągałam, jak tylko mogłam. Co jakiś czas brałam go głębiej, lecz mimo “treningów” wciąż miałam problemy z głębokim gardłem. Tym bardziej wtedy, kiedy Bartek pieprzył mnie od tyłu.

    – Lubisz być suczką, skarbie? – zapytał, po czym dał mi klapsa. Mocnego, ale nie za mocnego. Idealnego.

    – Taaak – jęknęłam, na chwilę wyjmując penisa z ust i patrząc przez ramię na swojego chłopaka. – Uwielbiam być twoją suczką.

    – Grzeczna dziewczynka. – Bartek uderzył mnie w drugi pośladek, po czym złapał za niego. – Wracaj do obciągania.

    Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Z ochotą wsadziłam sobie główkę do ust i zassałam mocno, pracując dookoła językiem. Kamil jęknął i położył mi dłoń na głowie. Chociaż był to kolejny nasz wspólny raz, wciąż nie dotknął mnie poniżej szyi. Może parę razy zdarzyło mu się musnąć mnie po ramieniu. Podziwiałam jego siłę woli, ale też podejrzewałam, że bał się Bartka. Mój facet nie należał do typowych “samców alfa” i całe szczęście. Jednak potrafił się postawić i nie raz, nie dwa stanął w mojej obronie. Za co zresztą byłam mu wdzięczna.

    Z drugiej strony miałam ochotę na to, aby Kamil był nieco odważniejszy. Kiedy tak Bartek brał mnie od tyłu, fantazjowałam o tym, żeby drugi facet złapał mnie za piersi. Pociągnął za szyję, może nawet sam spróbował mnie wziąć. A tak “tylko obciągałam” po raz kolejny…

    – Kurwa, Nadia, jesteś zajebista – powiedział Kamil, kiedy wsunęłam kolejne parę centymetrów grubego fiuta do ust.

    – Prawda? Obciąga jak prawdziwa suka – stwierdził Bartek podnieconym głosem.

    – Zazdroszczę ci stary takiej dziewczyny. Jest boska, serio.

    Podobało mi się to, jak opowiadali o mnie dosłownie nade mną. Chcąc podziękować za miłe komplementy, wypięłam się mocniej, jednocześnie przyspieszając ruchy dłonią. Nie musiałam długo czekać na pierwsze efekty moich działań.

    Bartek warknął i złapał mnie obiema rękoma za biodra. Jego pchnięcia od razu stały się szybsze, głębsze i mocniejsze. Jęknęłam w kutasa Kamila, nie wyjmując go z ust, kiedy mój chłopak zaczął mnie rżnąć ostro i bez opamiętania. Nie minęło wiele czasu, kiedy poczułam, jak penis mojego kolegi zapulsował. Jeden, drugi, trzeci – z każdym razem coraz mocniej.

    Wiedziałam, co to oznacza. Słony preejakulat wypełnił mi usta, a ja zamknęłam oczy, chcąc maksymalnie się skoncentrować. Wzięłam kutasa głębiej o parę centymetrów i zacisnęłam na nim mocniej dłoń. Pewnie potrzebowałabym minuty, może dwóch, żeby go doprowadzić, ale w tym momencie kolejny klaps trafił na mój pośladek. Ostrzejszy niż poprzednie.

    – Skarbie, zaraz dojdę – powiedział skrajnie podjarany Bartek.

    Jak dobra dziewczyna powinna, wyjęłam penisa Kamila z ust i obejrzałam się przez ramię. Uśmiechnęłam się do swojego chłopaka i wychodząc mu biodrami naprzeciw, zapytałam:

    – Gdzie chcesz skończyć?

    – Na twoje cycki.

    – Mhm… – mruknęłam tylko w odpowiedzi.

    Szybko zajęliśmy odpowiednie pozycje. Kiedy tylko Bartek wyszedł ze mnie, obróciłam się i oparłam plecami o brzeg łóżka. On stanął nade mną, po drodze zdejmując gumkę, po czym zaczął się masturbować, celując grubym kutasem na moje piersi. Nie trzeba mu było wiele. Ledwo dotknęłam jego nabrzmiałych jąder, a ten jęknął głośno.

    Parę kolejnych ruchów i gorąca sperma oblepiła moje piersi. Jak zawsze po paru dniach Bartek był wyjątkowo “napompowany”, więc nie skończyło się na dwóch czy trzech strzałach. Mruknęłam zadowolona, widząc zadowolenie na twarzy mojego faceta i masowałam go powoli po jądrach, kiedy ten dochodził.

    Po dłuższej chwili Bartek zwolnił ruchy dłonią, po czym odetchnął zadowolony. Chwilę jeszcze się masturbował, po czym zmęczony usiadł obok mnie i pocałował mocno w usta. Krótko, ale namiętnie.

    – Jesteś boska kochanie – rzucił, po czym odsunął się lekko i uśmiechnął do mnie.

    – Polecam się zawsze i wszędzie – odpowiedziałam wesoło.

    – I każdemu? – wtrącił rozbawiony Kamil. Siedział z mojej drugiej strony, wciąż w tym samym miejscu, powoli się masturbując. Naprawdę go podziwiałam za wytrzymałość i siłę woli, bo był tuż obok.

    – Każdemu nie, ale tobie mogę pomóc – stwierdziłam i spojrzałam na Bartka. – Mogę?

    – Jasne, skarbie. Twoja ulubiona pozycja?

    – Tak!

    Zadowolona podniosłam się i położyłam na boku. Kamil usiadł głębiej na łóżku, opierając się plecami o ścianę. Jego kutas szybko znalazł się ponownie w moich ustach. Od razu zaczęłam go sprawnie obciągać, masując jednocześnie nabrzmiałe jądra. Bartek z kolei ustawił się za moimi wypiętymi pośladkami i wsunął we mnie dwa palce, drugą dłonią pieszcząc mi łechtaczkę.

    Doszliśmy do wniosku, że to moja ulubiona pozycja, przy którymś z naszych spotkań w trójkę. Bartek zaczął mnie pieścić, kiedy robiłam loda Kamilowi. Doszłam tak szybko i mocno, że zdziwiłam samą siebie. Wtedy pokochałam orgazmy łechtaczkowe, mając kutasa w ustach.

    W tej sytuacji było podobnie. Ledwo poczułam dłonie Bartka na sobie, a zadrżałam na całym ciele. Powolna, głęboka palcówka i szybsze pieszczoty na łechtaczce doprowadzały mnie do szaleństwa. Przyjemność odbierała mi jasność myślenia, ale chciałam jeszcze zadowolić Kamila. Wzięłam go głębiej w usta, jedną dłonią waląc mu szybko okrężnymi ruchami, a drugą pieszcząc jego jądra.

    – O tak, ssij mała. Jesteś zajebista – mruknął zadowolony Kamil, wplatając mi dłoń we włosy.

    Banalny komplement, a jak mnie ucieszył! W ramach podziękowania zassałam mocniej kutasa i wsunęłam jeszcze centymetr, może dwa głębiej. Więcej nie dałam rady. Pieszczoty Bartka, w połączeniu z tym, jak wcześniej mnie pieprzył, szybko doprowadziły mnie do orgazmu.

    – Fuuuuck! – krzyknęłam tylko, wyjmując penisa z ust i oparłam się głową o Kamila.

    Orgazm wstrząsnął całym moim ciałem. Rzucałam się na lewo i prawo, trzymana z obu stron. Bartek wyjął ze mnie palce, ale wciąż pieścił mi łechtaczkę w ten perfekcyjny sposób, jak tylko on potrafił. Jęczałam głośno, nie przejmując się potencjalnymi skargami sąsiadów. Jeden, drugi, trzeci, a potem chyba dziesiąty i jedenasty dreszcz przeszły po całym ciele. Opadłam na łóżku i zamknęłam oczy, oddając się przyjemności.

    Jeszcze chwilę cichutko jęczałam, kiedy wróciłam do siebie. Bartek pieścił mnie wciąż leniwie, wywołując jeszcze parę drobnych skurczy. Widząc, jak otwieram oczy i uśmiecham się do niego, dał mi klapsa, po czym położył się obok mnie i pocałował parę razy po szyi.

    – Uwielbiam, jak dochodzisz, skarbie – szepnął mi do ucha i ugryzł w nie lekko.

    – Jesteś boski, serio – odpowiedziałam i zamruczałam zadowolona, czując jego pieszczoty.

    Przyznam, że byłam samolubna i na chwilę zapomniałam o Kamilu. Przytulałam się z Bartkiem, leniwie pieszcząc się nawzajem, dopóki nie przerwał nam telefon. Mój chłopak przeklął krótkim “kurwa” pod nosem i podniósł się z ciężkim westchnięciem.

    – Nauczysz się może w końcu go wyciszać – rzucił rozbawiony Kamil, a ja wtedy przypomniałam sobie o jego istnieniu.

    – A nie wkurwiaj mnie, stary, zawsze jak wyciszę, to dzwoni ktoś ważny, a jak nie wyciszę, to jakieś kurwa pierdoły – stwierdził Bartek, szukając telefonu w porozrzucanych ciuchach.

    Spojrzałam na Kamila, który powoli się masturbował. Już któryś raz przez myśl mi przeszło, jak to by było poczuć takiego kutasa w sobie, jak jego. To musiało być ciekawe uczucie… Ale zaraz się otrząsnęłam. Ja już doszłam dwa razy tego dnia, bo zanim przyszedł Kamil, Bartek zrobił mi cudowną minetkę. Potem pobawiliśmy się w trójkę i oboje mieliśmy cudowne orgazmy. Tylko Kamil jeszcze nie miał tej okazji.

    – Pomóc może? – zapytałam z uśmieszkiem, przysuwając się do niego.

    – Ehm, ja chętnie, ale nie masz nic przeciwko, stary? – Kamil spojrzał na Bartka, na co ten machnął ręką.

    – No coś ty. Zasłużyłeś. Ja zresztą i tak tego chuja nie mogę znaleźć.

    – Słyszałeś? Mamy pozwolenie. – Uśmiechnęłam się szeroko do Kamila, po czym wskazałam mu ruchem głowy na stertę poduszek. – Siadaj tam, będzie nam wygodniej.

    Kiedy tylko kumpel zajął wyznaczone miejsce, położyłam się między jego nogami. Polizałam całego imponującego kutasa od jąder po wędzidełko, po czym wsadziłam główkę do ust. Waliłam mu dwiema dłońmi powoli, patrząc przy tym Kamilowi prosto w oczy. Jak zawsze w takich sytuacjach był zachwycony. Jedną ręką złapał mnie za włosy i westchnął zadowolony.

    To oczywiście napędziło mnie do działania, lecz po orgazmie byłam już nieco “spokojniejsza”. Chciałam się z nim podroczyć. Językiem pieściłam główkę, zasysając ją lekko, a dłońmi raz przyspieszałam, raz zwalniałam pieszczoty. Widziałam po minie Kamila zarówno frustrację, jak i narastające podniecenie. Kiedy nagle jęknął, mnie również przeszedł dreszcz.

    – Dobra, cicho tam – rzucił nagle Bartek. – Szef dzwonił, muszę oddzwonić.

    Z tymi słowami usiadł za mną i złapał mnie za tyłek jakby nigdy nic, po czym dał mi klapsa. Aż na chwilę wypuściłam kutasa z ust i jęknęłam głośno. Znowu zaczęłam się nakręcać. Wróciłam do obciągania, tym razem intensyfikując pieszczoty. I może bym na tym poprzestała, gdyby mój facet znowu nie złapał mnie za tyłek.

    Nie wytrzymałam. Jedna ręka Kamila, ta, którą nie trzymał na moich włosach, zdecydowanie się nudziła. Patrząc mu w oczy, złapałam go za dłoń i położyłam sobie na piersi. Ten w pierwszej chwili spanikował lekko, ale przytrzymałam go, wbijając mu paznokcie w skórę, po czym zassałam mocno kutasa.

    Nie protestował dłużej. W końcu podniecenie wzięło u niego górę nad rozsądkiem. Złapał mnie za pierś silniejszym chwytem, jednocześnie drażniąc mi sutka. Zamruczałam zadowolona, obciągając mu jak posłuszna suczka. Pewnie w tej pozycji by skończył, gdyby ponownie nie mój Bartek.

    – O, siemanko Kuba, co tam chciałeś? – zapytał, jakby nigdy nic pieszcząc mnie po tyłku. – Nooo, mogę chwilę pogadać, a to tak ważne?

    Zwolniłam nieco tempo robienia loda i z uśmieszkiem patrzyłam na Kamila. Przewrócił oczami rozbawiony i zacisnął mi dwa palce na sutku. Jęknęłam zaskoczona, po czym przestraszona spojrzałam na Bartka. On jednak był równie rozbawiony, co Kamil. Podniósł się i zasłaniając telefon, rzucił tylko:

    – Będę za pięć minut.

    Po tych słowach wyszedł z mojej sypialni, zamykając drzwi. Przez chwilę między mną a Kamilem panowała niezręczna cisza. Jednak kutas przede mną domagał się uwagi. Polizałam go całego niespiesznie, po czym pocałowałam parę razy po mosznie. Wsunęłam jedno jądra do ust i zassałam, ręką waląc kutasa.

    O ile Bartek nie był fanem takich zabaw, to Kamil wprost przeciwnie. Jęknął głośno, co sprawiło, że uśmiechnęłam się kącikami ust. Nieco zintensyfikowałam pieszczoty, z sekundy na sekundę coraz szybciej waląc jego olbrzyma.

    – Ty to lubisz obciągać, co, Nadia? – zapytał rozbawiony Kamil, patrząc na mnie z góry.

    – Obciągać, pieprzyć się, jak kto mnie pieprzy. Dużo rzeczy lubię – odpowiedziałam rozbawiona, odrywając się od niego ustami. Pieściłam go dłonią po penisie i po jądrach, spoglądając na jego twarz z uśmieszkiem.

    – Zazdroszczę Bartkowi takiej dziewczyny. Na taką dupkę to mógłbym się codziennie spuszczać.

    To mógł być niewinny komplement, zwykłe stwierdzenie czy jakiś dirty talking w jego wykonaniu, ale podziałało na mnie od razu. Jak tylko wyobraziłam sobie, że Kamil miałby mnie brać od tyłu, a potem dochodzić na mój tyłek, to przeszedł mnie dreszcz. Przecież to by było cudowne… Albo bolesne!

    Przez chwilę nic nie mówiłam i widocznie mój zamyślony wyraz twarzy był bardzo poważny, bo Kamil poruszył się po chwili. W końcu zapytał mnie niepewnym głosem:

    – Hej, wszystko okej? Jak wstydzisz się bez Bartka, to możemy przestać.

    – Co? – zapytałam, nieco wybita z rytmu. Szybko się jednak otrząsnęłam i uśmiechnęłam słodko. – Nie nie, jest super. Serio aż tak ci się podoba mój tyłek?

    – No raczej! Jest zajebisty, jak całe twoje ciałko.

    – To chcesz tam dojść?

    Powiedziałam te słowa drżącym z podniecenia głosem. Nie czekając na odpowiedź, obróciłam się i wypięłam mocno w stronę Kamila, po czym zamachałam mu tyłkiem na zachętę parę razy.

    – Możesz tutaj dojść, jak chcesz – powiedziałam, obracając się na niego przez ramię.

    – Jesteś pewna? – zapytał Kamil, ale widziałam po nim, jak jest podjarany. – Co z Bartkiem?

    – Ma być za pięć minut. Już pewnie mniej. Musisz się pospieszyć.

    Opadłam przodem ciała na łóżko, a tyłek wypięłam mocno do Kamila. Nie musiałam długo czekać. Już po chwili usłyszałam, jak się masturbuje, jednocześnie poprawiając pozycję. Zaraz znalazł się za mną, z kutasem tuż przy moim tyłku. Co chwila ocierał się o moje pośladki lub uda, wywołując we mnie kolejne dreszcze.

    Położyłam sobie dwa palce na łechtaczce odruchowo. Byłam tak cholernie mokra, że tylko na chwilę sięgnęłam do cipki i rozsmarowałam nieco śluzu. Kręciłam tyłkiem przed facetem, gdy za drzwiami był mój chłopak. Przycisnęłam mocniej dwa palce i jęknęłam. Zaczęłam się masturbować szybko, czując, że kolejny orgazm tego dnia jest blisko.

    Jęki Kamila nakręcały mnie tylko bardziej. Po chwili złapał mnie jedną dłonią za pośladek, drugą wciąż się masturbując. Przyjęłam to z radością. Obróciłam się do niego w miarę możliwości, podziwiając jego ciało. Nie wyglądał tak dobrze, jak mój Bartek, ale świadomość, że jego wielki kutas jest tak blisko mojej cipki, skutecznie to rekompensowała.

    Nie potrzebowaliśmy dużo. Kamil zacisnął w pewnym momencie dłoń mocniej na tyłku, po czym jęknął głośno. Wciąż się masturbując, zaczął dochodzić na moje pośladki. Nie widziałam dokładnie, ile dochodził, ale wnioskując po naszej przeszłości i tym, ile lepkiej cieczy na sobie poczułam, musiało być tego dużo.

    Kolejne “salwy” spermy lądowały na mnie, pomagając również mi dojść. Lżejszy niż poprzednie, ale wciąż rozkoszny orgazm wstrząsnął moim ciałem. Jęknęłam w kołdrę i przymknęłam oczy, na chwilę odpływając. Przez chwilę się nie ruszałam, tylko kołysałam lekko biodrami na boki, przeżywając cudowne kilkanaście sekund.

    Kiedy oboje skończyliśmy, Kamil opadł ciężko na poduszki, a ja przez chwilę zostałam w swojej pozycji. W końcu jednak odetchnęłam głęboko, otworzyłam oczy i podniosłam się powoli. Sięgnęłam po pobliskie chusteczki i otarłam tyłek oraz część pleców niedbale. Nie chciało mi się teraz tym zajmować – pościel i tak była do wymiany. Obróciłam się przodem do Kamila i położyłam tuż obok niego. Ułożyłam sobie jedną jego dłoń na piersi, po czym wsunęłam wciąż twardego kutasa do ust.

    W tej pozycji zastał nas Bartek. Otworzył drzwi na oścież i usiadł przy moich nogach. W ogóle nie zareagował na to, że Kamil pieści mnie po cyckach. Zamiast tego złapał mnie za jedną stopę i ułożył na swoim udzie.

    – Spoko ten mój szef, ale nieogar z niego straszny czasami.

    – Wszystko okej, skarbie? – zapytałam, wyjmując kutasa kolegi z ust i powoli go pieszcząc dłonią. Sam Kamil zamarł, kiedy ja udawałam, że nic nowego między nami nie zaszło.

    – Tia, tylko jutro będę musiał ogarnąć parę rzeczy ekstra. No ale będę miał ekstra hajs pewnie z tego, więc spoko. – Bartek pochylił się na chwilę i pocałował mnie w nogę, po czym wyprostował się i uśmiechnął do mnie. – A jak u was?

    – Wyśmienicie, prawda, Kamil?

    – Tak, tak – odpowiedział nerwowo. Zaraz jednak uśmiechnął się i dodał: – Twoja dziewczyna jest zajebista, serio.

    – Wiem. Jest ruda, seksowna i pojebana. Czego chcieć więcej?

    Zaśmialiśmy się w trójkę. Puściłam Kamila i przytuliłam się do Bartka, całując go lekko po szyi. Czułam zarówno na piersiach, jak i na tyłku lepką spermę. Wtedy postanowiłam, że na “zwykłym dochodzeniu” na mój tyłek z pewnością z Kamilem nie skończymy…

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Nadia

    Trzecia część opowiadania! Jeśli macie jakieś sugestie, to zapraszam do komentarzy. Dodam, że cały cykl “Okienko w Liceum” jest inspirowane moimi prawdziwymi przeżyciami. Pozmieniałam tylko imiona i lekko okoliczności, żeby pozostać anonimowa.

    ¡Chau!

  • Poimprezowe bolcowanie

    To była na prawdę świetna impreza. Popiliśmy, pożartowaliśmy, było żarcie i fajna muzyka. Gorący klimat, aż zostałem półnago, bo bez koszulki. Szkoda, że większość osób już wyszła. W zasadzie, to został już tylko Artek, który wyszedł do kuchni, oraz Daniel siedzący obok mnie. On nadal czuje zabawę. Ciągle się śmieje, coś do mnie nawija, stuka mnie i dotyka. Nagle kładzie dłonie na mojej klacie. Z każdą chwilą zaczyna być troszkę dziwniej. Oczywiście, że jesteśmy nieco wstawieni, ale łaskotanie moich sutków, to chyba przesada. Gdy ociera się twarzą o moją pierś, przekracza już chyba pewne granice. Na początku nie reaguję, ale zaczyna lizać mi sutka, więc go odpycham. Co jest? Im bardziej się bronię, tym bardziej bawi się moją piersią. Dziwnie się czuję. Choć głównie jest mi to obojętne, zaczynam się niepokoić. Podał mi jeszcze jedno piwo. Po chwili olałem sytuację. Pomyślałem, że nie robi mi nic złego a dobrze się bawi. Zaczął lizać moją klatę na całego. Nawet jest przyjemnie, choć dziwnie. Bawił się sutkami, później przeszedł niżej. Zawstydziłem się, że zechce czegoś więcej. Znów wpadłem w panikę. Jego dłonie wędrowały po moim nagim torsie, plecach, coraz niżej. Zacząłem mu nie pozwalać. To, co mam niżej jest moją sprawą i dzielę się tym tylko z fajnymi laskami. Jednak był ciekawski. Przez chwilę walczyłem. Nadal było dziwnie, ale też przyjemnie. Wstydziłem się. Wydawało mi się to takie poniżające i nie do przyjęcia. Nie miałem ochoty na totalny negliż. Miałbym odsłonić sikawę? Niby, po co? Nigdy jednak nikt tak mocno nie napalił się na moje ciało. Z zażenowaniem w końcu uległem, a już chwilę później moja sikawa tańczyła zawstydzona w jego dłoniach. Szokujące. Mieszanka wstydu, lęku i ogromnej euforii. Nie spodziewałem się, że po imprezie skończę z gołą sikawą na wierzchu. Co za rozkosz. Powtarzałem sobie w myślach, że to nic złego, zwykła bardzo przyjemna zabawa, a Daniel jest całkiem spoko. Nagle jednak ogarnęło mnie przeraźliwe poczucie wstydu. Przecież ja jestem goły! Nigdy wcześniej nie miałem takich kontaktów z żadnym kolesiem. Prawda, jest trochę ładny, ale to koleś, a ja jestem przed nim nago! W dodatku bawi się moją sikawą. Staje mi i czuję rozkosz. Popatrzyłem mu w oczy, jest napalony i chce więcej. Leżałem prawie na nim, a on robił cuda swoimi wielkimi dłońmi. Nie tylko masturbował mi penisa, ale też masował całe ciało. Moje nagie ciało z całą swoją intymnością zaczynało skwierczeć. Wygląda na to, że oddaję mu się cały. Wtedy wszedł Artek. Zapłonąłem ze wstydu! Zobaczył mnie w całej męskiej okazałości. Było bardzo niezręcznie. Nie mogłem ani się zakryć, ani przerwać, ani nawet cokolwiek powiedzieć. Zresztą, co miałbym mówić w chwili uniesienia. Mogłem tylko patrzeć, jak obejmuje mnie wzrokiem, dotykając krocza. Przeżywałem nagą rozkosz na jego oczach. To jest ten moment, gdy płoniesz z zażenowania, ale też i z rozkoszy. Dosłownie na chwilkę przed tym, gdy zaczynałem dochodzić, Artek wyszedł. Całe szczęście. Wytrysk był obfity i nie chciałem tego przy innych osobach. Ponieważ nie było już nikogo więcej, Daniel przestał się krępować i poszliśmy dalej. Rozebrał się. Był już goły. Znowu położył mnie na sobie. Swojego chuja wsadził mi do odbytu. Zaczęło się ostre rżnięcie. Rozkosz lała się strumieniami. Zupełnie się zatraciłem. Wytrząsł mnie porządnie. Sperma lała się strumieniami a rozkosz wręcz tryskała z uszu.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Karl Cr
  • Uczciwa dziewczyna

       Jestem Damian, opowiem wam historię, która zaczęła się miesiąc temu pewnego zimowego dnia.
    Były ferie, zima w pełni, ale taka prawdziwa zima, ze śniegiem i zaspami. Mieszkam w małej miejscowości, nie wyjeżdżałem nigdzie, więc z moimi kumplami ze szkoły i z osiedla bawiliśmy się w pobliskim parku, budując bałwany, fortece czy domki igloo i obrzucaliśmy się oczywiście śnieżnymi kulkami, taka typowa rozrywka dla 17-latka. Wróciłem wtedy po śnieżnej wojnie do domu cały obsypany śniegiem, przemoczony, ale zadowolony.
    — Oooo, widzę, że było ciekawie — powiedziała mama, gdy wszedłem do domu — Zdejmij buty, a ubranie rozwieś w łazience, żeby trochę wyschło, zanim wrzucę je do pralki. Tylko powyjmuj wszystko z kurtki i spodni, dobrze ?
    Mama jest fajna, bardzo ją lubię i szanuję, więc zrobiłem to, o co prosiła. Wybebeszyłem wszystkie drobiazgi z ubrań. Gdy już leżała przede mną cała kupka drobiazgów, stwierdziłem, że nie ma portfela. Zacząłem sprawdzać dokładnie jeszcze raz, portfela ani śladu.
    — Mamo, sprawdzisz, czy mój portfel gdzieś się nie zapodział? — poprosiłem — Może go gdzieś przegapiłem, bo wiem na pewno, że wziąłem go ze sobą.
    Mama sprawdziła dokładnie, portfela niestety nie było.
    — Gdzie się bawiliście? — spytała.
    — W parku, jak zwykle — odparłem — Wiesz co, pójdę i rzucę okiem czy gdzieś go tam nie zgubiłem.
    Ubrałem suche ciuchy i pobiegłem do parku, łaziłem, póki się nie ściemniło, ale portfela nie znalazłem.
    Cholera – pomyślałem – całe kieszonkowe przepadło, no i legitymacja też.
    Byłem wściekły, dla nastolatka kieszonkowe to podstawa egzystencji, wiecie, jak to jest.

       Następnego dnia rano około 10:00 słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram, przed drzwiami stoi zakapturzona postać, ledwo widać kawałek twarzy, nawet nie wiem, czy to chłopak, czy dziewczyna.
    — W czym mogę pomóc? — spytałem grzecznie.
    — Dzień dobry, szukam Damiana — odpowiedziała dziewczęcym głosem postać sprzed drzwi.
    — To ja, znamy się? — fuknąłem.
    — Mieszkam trzy ulice dalej, wczoraj wieczorem wracałam do domu i znalazłam w śniegu portfel, chyba twój? — stwierdziła, po czym wyjęła z kieszeni kurtki zawiniątko — Do jakiej szkoły chodzisz?
    — Portfel??? — krzyknąłem — Zgubiłem wczoraj właśnie swój portfel.
    — Do jakiej szkoły chodzisz, muszę wiedzieć, że to na pewno twój? — naciskała.
    — Chodzę do II Liceum, mam 17 lat — odpowiedziałem już spokojniej.
    — OK, zgadza się, proszę to twoja zguba — przekazała mi zawiniątko i zaczęła odchodzić od drzwi.
    — Poczekaj chwilkę — poprosiłem i rozpakowałem zawiniątko — Tak, to mój portfel. Bardzo ci dziękuję za oddanie go i przepraszam za moje zdenerwowanie na początku rozmowy.
    — Kto przyszedł? — usłyszałem głos mamy.
    — Dziewczyna, przyniosła mi mój portfel i właśnie rozmawiamy — odpowiedziałem, a mama od razu  przydreptała do mnie.
    — Dzień dobry — powiedziała — To ty jesteś tą uczciwą osobą, która oddała Damianowi zgubę?
    — Tak, znalazłam go i oddałam właśnie — powiedziała dziewczyna.
    — Jak masz na imię skarbie? — zapytała mama.
    — Mam na imię Irena, mieszkam kilka ulic dalej — odparła —  Będę już wracać do domu, bo zimno jest bardzo.
    — Kochanie, wejdź, ogrzejesz się trochę, zrobię ci gorącej herbaty z sokiem malinowym, nie mogę cię tak puścić bez dobrego słowa — stwierdziła mama — Chciałabym, a Damian pewnie też,  podziękować ci za uczciwość.
    Dziewczyna zastanawiała się chwilkę, po czym weszła do przedpokoju.
    — Zdejmij sobie kurteczkę i zdejmij buty — zaproponowała — Damian rusz się proszę, zaproś Irenkę do salonu.
    — Wejdź, proszę — zaprosiłem dziewczynę do salonu — usiądź, zaraz mama przygotuje coś ciepłego do picia.
    Już, gdy ściągnęła kurtkę w przedpokoju, stwierdziłem, że to sympatyczna buzia i zgrabna dziewczyna. Teraz potwierdziłem tylko swoje pierwsze wrażenie. Pod sweterkiem ukrywał się spory biust wypychający się do przodu.
    Mama przyniosła herbatki i ciasteczka, po czym usiadła z nami.
    — To bardzo miłe z twojej strony, rodzice dobrze cię wychowali — stwierdziła mama — Na pewno będą  z ciebie dumni.
    — A ja, bardzo ci jeszcze raz dziękuję, straciłbym całe kieszonkowe — dodałem.
    — Cieszę się, że odzyskałeś swoją własność — odparła spokojnym i miłym głosem.
    Rozmawialiśmy jeszcze z 20 minut, popijając herbatki i zjadając herbatniki.
    — Irena, chciałbym cię zaprosić na spacer i ciepłą czekoladę — wypaliłem, gdy wstawała od stołu.
    Popatrzyła na mnie lekko zaskoczona, zlustrowała mnie wzrokiem, a że jestem „przystojnym młodym facetem” według mamy, po chwili powiedziała:
    — Chętnie, siedzę w domu sama, koleżanki powyjeżdżały, a wyglądasz na miłego chłopaka — padła odpowiedź — Proponuję spotkać się dzisiaj o 14:00 przy poczcie na rynku, dobrze?
    — Jasne, bardzo ci dziękuję, będę na pewno — odpowiedziałem szybko.
    Uśmiechnęła się wtedy do mnie, po czym podziękowała mamie za herbatkę i ciasteczka.
    Odprowadziłem ją do drzwi i życzyłem smacznego obiadu.
    — Miła dziewczyna — skomentowała mama, gdy zamknąłem drzwi — Wzięło cię na odwagę, to dobrze.
    — Tak, nie dość, że uczciwa, to …… naprawdę ładna — odparłem z uśmiechem.

      Spotkałem się z Ireną, tak jak obiecałem, potem spotykaliśmy się codziennie, nawet po dwa razy dziennie. Była u nas dwa razy na gorącą herbatkę i ciasteczko. Polubiliśmy się bardzo, mama była zadowolona.
    Zaproponowała, żebym zaprosił ją dzisiaj na kolację, mama pójdzie do koleżanki i wróci po 23:00.
    — Będziecie mieli „wolną chatę” — zaśmiała się — To nic dziwnego czy złego mój synu. Pamiętaj tylko o jednym i zapamiętaj słowo PREZERWATYWA.
    — Oj mamo, no co ty — prychnąłem.
    — Już ja wiem, co ci chodzi po głowie, jej zresztą również, przecież ja też kiedyś miałam 16 lat — padła tajemnicza odpowiedź.
    Zadzwoniłem do Ireny i zaprosiłem ją na kolację wieczorem, zgodziła się zastanawiająco szybko, gdy wspomniałem, że mama wróci po 23:00.
    Na kolację mama przygotowała leczo, które wystarczyło tylko podgrzać.
    O 19:00 Irenka przyszła do nas, a mama wcześniej już poszła do koleżanki na pogaduchy.
    Zjedliśmy kolację, pogadaliśmy na różne tematy, w domu było ciepło, atmosfera sympatyczna.
    Pierwszy raz byliśmy sami w domu. Wstała i dostałem całusa z ciekawym komentarzem:
    — Mamy teraz czas tylko dla siebie, wykorzystajmy go na maksa!
    — Jesteś szczera do bólu, podoba mi się to — odpowiedziałem — I ty też mi się podobasz. Nie ukrywam, że ciekawi mnie od początku naszej znajomości, co kryje się teraz pod tym sweterkiem i spodniami.
    — Naprawdę, jesteś ciekawy? — spytała z nutką przekory w głosie — Wiesz, to się da sprawdzić. Mam zrobić dostęp czy chcesz to sam zrobić?
    — Jeśli mogę, to chętnie zrobię to własnymi rękami — odparłem już lekko napalony.
    Przeszliśmy do salonu, zasłoniłem wszystkie zasłony, a Irenka stanęła na środku. Podszedłem do niej i przytuliłem mocno, potem nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Moje dłonie obejmujące ją na plecach zaczęły powoli zsuwać się na dół. Zrobiło mi się naprawdę miło. Trzymałem teraz ręce na jej pupie i głaskałem je delikatnie. Potem ręce przeniosłem na brzuch dziewczyny, znalazłem guziczek spodni i rozpiąłem je sprawnie, zameczek się rozjechał i zacząłem je obniżać, aż spadły same do kostek, wtedy Irenka kilkoma ruchami pozbyła się ich, odrzucając je na kilka metrów w bok. Odsunąłem się lekko. Stała teraz przede mną ślicznonoga dziewczyna w czarnych rajstopach, pod którymi widać było zarys jej białych majteczek. Podszedłem do niej i zacząłem ściągać z niej sweterek. Podniosła ręce, ułatwiając jego zdjęcie i sama dokończyła ściąganie przez głowę — sweter wylądował w okolicy spodni na podłodze. Jej figura była teraz lepiej widoczna. Zgrabne nogi komponowały się dobrze z górną częścią ciała, gdzie biuścik, nie za duży, ale fajny, tworzył dwie wypukłości.
    — Zostałeś w tyle — powiedziała i rozpięła mi spodnie, które szybko zdjąłem z siebie i rzuciłem na bok.
    Czułem, że w moich majtkach rozwija się „nowa cywilizacja” i to prężnie się rozwija.
    — Oooo, widzę, że twój kolega „rwie się na świat” — uśmiechnęła się.
    — Jeśli on “widzi” to samo co ja, to mu się nie dziwię — odpowiedziałem z humorem.
    Ściągnąłem od razu bluzę i wtedy podszedłem do Irenki z pomysłem, co teraz z niej zdejmę. W salonie było bardzo ciepło, nie martwiłem się, że zmarzniemy. Sięgnąłem dłońmi na jej biodra, chwyciłem dół jej podkoszulki i zacząłem powoli ciągnąć go w górę, delektując się kolejno odsłanianymi partiami jej ciała. Irenka to samo zrobiła z moją koszulką — po chwili obie leżały obok spodni i swetra.
    Patrzyłem na nią zauroczony, a bula w majtkach powiększyła się znacząco.
    Mnie została jedna część garderoby a Irence trzy elementy, przyspieszyłem. Zaszedłem ja od tyłu, znalazłem zapięcie biustonosza. Chwilkę się z nim szarpałem, ale Irenka stała cierpliwie. Zapięcie puściło, zsunąłem biustonosz na ramiona i przeszedłem, stając z dziewczyną twarzą w twarz. Zdjąłem z niej biustonosz, odrzucając go szybkim ruchem i wlepiłem wzrok w jej cycuszki. Po chwili położyłem dłonie na cudownych, dziewczęcych cycuszkach, mięciutkich i delikatnych.
    — Widzę, że ci się podobają — usłyszałem.
    — O, tak — odparłem zamyślony — Bardzo mi się podobają, są takie mięciutkie i delikatne.
    Irenka zaczęła ściągać rajstopy, teraz staliśmy w majtkach na środku pokoju, a ja nie mogłem wykrztusić słowa.
    — Spokojnie, nie ucieknę ci — powiedziała uspokajającym głosem — Możesz je pocałować, jeśli chcesz.
    Bardzo chciałem, delikatnie objąłem wargami lewy sutek i rozkoszowałem się nim, potem przyszła kolej na drugi. Zauważyłem, że stwardniały więc polizałem je delikatnie.
    — Spodobałeś się im, czujesz to? — spytała — Zareagowały na twój dotyk.
    — Czuję się zaszczycony — powiedziałem, patrząc prosto w jej oczy.
    — To teraz ściągamy majteczki — rzuciła komendę — raz, dwa, trzy!
    Tak szybko chyba nigdy dotąd nie ściągnąłem majtek, nawet pomimo tego, że zahaczyłem o wystającego mojego penisa. Irenka lustrowała moje nagie ciało, a ja pożerałem wzrokiem jej cudne nagie młode ciałko. Po chwili staliśmy przytuleni do siebie bardzo mocno. Czułem jej ciałko na stopach, na udach, na podbrzuszu, na brzuchu, na klacie i przy twarzy.
    — Ależ masz wspaniałe ciało — powiedziałem rozmarzonym głosem — Chce tak przytulać cię cały czas.
    — Wiesz co, mam lepszy pomysł, żebyś docenił piękno mojego ciała — szepnęła mi na ucho.
    Wzięła mnie za rękę i poprowadziła do łóżka. Położyła się na plecach i zachęcająco rozchyliła nogi.
    — Podobasz mi się, więc to tobie ofiaruję swoje dziewictwo — wyszeptała.
    Mój penis omal nie wyskoczył ze skóry, byłem już tak napalony! A ona „dorzuciła właśnie do ogniska kolejną porcję suchego drewna”.
    — Ależ ty jesteś piękna — wypaliłem.
    — Pokaż w takim razie, że mnie lubisz i że ci się podobam — wybrzmiała seksownie.
    Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, więc położyłem się pomiędzy jej udami i wlepiłem wzrok w jej szparkę.
    — Jesteś pierwszą dziewczyną, z którą będę uprawiał seks, wybacz, jeśli coś nawalę — wyrecytowałem — Oglądałem kilka filmów porno, myślę, że wiem jak ci zrobić dobrze.
    Chwyciłem ją od spodu za kolana i uniosłem je do góry, rozszerzając je przy okazji. Irenka podłożyła sobie pod pupę poduszkę, teraz dziurka patrzyła prosto na mnie. Doskoczyłem do niej i języczkiem polizałem jeden z płatków. Irenka zasyczała rozkosznie, wtedy polizałem w ten sam sposób drugi płatek, a potem zacząłem lizać je na zmianę. Poczułem, że dziewczyna chwyciła dłońmi swoje nogi pod kolanami, uwolniwszy moje ręce. Od razu naśliniłem paluszek i zacząłem nim podróżować wzdłuż płatków, tam i z powrotem. Wyczułem, że z dziurki sączy się gęsty płyn. Liznąłem go, miał ciekawy smak. Paluszek drugiej ręki trafił do wejścia do dziurki i wsadziłem go na centymetr, ruszając nim do środka i z powrotem. Irenka wzdychała coraz mocniej, czułem, że jest podniecona i podniecenie rośnie. Przypomniałem sobie, że na jednym z filmów dziewczyna drugiej dziewczynie lizała taki mały „wzgórek” na górze pomiędzy wargami. Znalazłem go paluszkiem, przypomniałem sobie, że to łechtaczka i zacząłem ją intensywnie lizać i całować. Ciałem dziewczyny wstrząsnęło, zaczęły drgać jej nogi, biodra i słyszałem podniecające dźwięki:
    — Ooo, tak, tak, tak, ………… trafiłeś …… w sedno …….. ale mi dobrze ……. zaraz odlecę.
    Kontynuowałem pieszczenie łechtaczki, by po chwili stwierdzić, że soczki z cipki obficiej ściekały po płatkach,  a łechtaczka nabrzmiała i stwardniała lekko.
    — Ooch, ………nie wytrzymam ……… chyba się posikam …………….. ale mi dobrze!!!
    Zrozumiałem, że Dziewczyna szczytowała, osiągnęła wysoki poziom podniecenia i krzyczała, ledwo łapiąc oddech, poza tym drgała całym niemal ciałem i unosiła biodra w górę. Trwało to ze 20 sekund, po czym bezwładnie opadła na łóżko i sapała. Doskoczyłem do jej twarzy.
    — Wszystko w porządku? — zapytałem wystraszony.
    Na odpowiedź czekałem chyba ze dwie minuty, ale wtedy usłyszałem te piękne słowa:
    — Ty się mnie pytasz, czy dobrze się czuję? — odpowiedziała łagodnym głosem — Czuję się wspaniale, fantastycznie. Doprowadziłeś mnie do orgazmu, cudownego orgazmu i pytasz, czy było mi dobrze?
    Jesteś cudowny, delikatny i wytrwały, za takie przeżycia każda dziewczyna dałaby ci wszystko, o co byś  poprosił.
    Pocałowałem ją, a ona wbiła się w moje usta, potwierdzając swoje wcześniejsze słowa.
    — Teraz twoja kolej na przyjemności — powiedziała tonem namiętnej kocicy.
    Przypomniałem sobie, co mówiła mama: — „zapamiętaj słowo PREZERWATYWA”.
    Podszedłem do biurka, gdzie w szufladzie schowałem paczuszkę prezerwatyw, którą dostałem od mamy. Wyjąłem jedną sztukę i rzuciłem na łóżko.
    — Ooooo, gratulacje, widzę, że jesteś rozsądnym chłopakiem — skomentowała Irenka.
    — Dostałem dzisiaj od mamy — odparłem — Dba o mnie cały czas. Ciekawe było to, co powiedziała mi dzisiaj, cytuję:
    „Już ja wiem, co ci chodzi po głowie, jej zresztą również, przecież ja też kiedyś miałam 16 lat”
    — Masz cudowną mamę — skomentowała cytat — Przewidziała wszystko.
    Zaśmialiśmy się głośno.
    — Połóż się, proszę na plecach, a ja przywitam się, z twoim wygłodniałem przyjacielem — szepnęła.
    Położyłem się wygodnie, wtedy dziewczyna objęła ręka mojego sterczącego penisa i objęła go wargami, po czym powolutku zjeżdżała buzia na dół. Penis znikał w jej ustach, aż poczułem, że doszliśmy do jej gardła. Wtedy głowa ruszyła do góry, a wargi ślizgały się po moim kutasie.
    Bezwiednie zamknąłem oczy i skupiłem się na odczuciach bezpośrednio z penisa. Czułem, jak teraz jej wargi przyspieszyły i coraz szybciej masują mojego przyjaciela, robiło mi się coraz fajniej. Wiedziałem, jak to jest, bo przecież nie raz sam sobie ręką dogadzałem.
    Irenka pracowała zawzięcie, jej języczek smagał moją żołądź, a wargi szorowały po główce i trzonie penisa. Po chwili poczułem, jak dziewczyna zaczyna nakładać na mojego penisa prezerwatywę.
    — Muszę zostawić trochę luzu na końcówce, żeby zrobił się zbiorniczek na twoje wytryski — powiedziała bez zażenowania — Też oglądałam kilka filmów porno i wiem, co potraficie z siebie wyrzucić i w jakiej ilości.
    Zaśmialiśmy się znowu.
    — To zapraszam do zabawy — powiedziałem słodziutko — Jaka pozycja będzie dla ciebie najlepsza?
    — Wiesz co, na pierwszy raz, to jak poczytałam, pozycja misjonarska jest najlepsza, czyli taka, jaką miałam poprzednio — odparła — I nie za dużo pieszczenia, bo jestem już i tak wyluzowana i chętna, wtedy krwawienie nie będzie duże.
    — Zrozumiałem, zrobię tak, jak opisałaś — zapewniłem.
    Dziewczyna położyła się na plechach, podłożyła poduszkę pod krzyż i uśmiechnęła się zachęcająco.
    Najpierw polizałem jej wilgotną cipkę, potem chwyciłem penisa „w osłonce” i przystawiłem koniec do wejścia do dziurki. Dziewczyna rozchyliła wtedy paluszkami swoje płatki, ukazując śliczną różowiutką cipkę w całej okazałości. Pchnąłem leciutko, cały czas patrząc w oczy Irenki. Ale ona patrzyła już wtedy na mojego penisa, który znikał powolutku w jej szparce. Natrafiłem na przeszkodę — acha, błonka przed nami, odczekałem sekundę i ………….. pchnąłem mocno i energicznie.
    — Ajjjjjjjjj — krzyknęła — Zabolało, ale jest OK. Nie waż mi się teraz przestawać, dobrze?
    Powolutku cofnąłem penisa na kilka centymetrów i pchnąłem znowu, potem poprawiłem jeszcze, aż cały mój kutas schował się w norce.
    — Teraz możesz mnie już rżnąć — usłyszałem — Dawaj śmiało, chcę mieć orgazm, żebym miała miłe wspomnienia z defloracji.
    Zaczęła paluszkiem drażnić swoją łechtaczkę, a ja zacząłem ją posuwać z coraz większą intensywnością. Chciałem, żeby miała dobre wspomnienia, ale i sam chciałem pierwszy raz szczytować z kutasem w cipce. Trzymałem ją za biodra i jak napalony samiec, rżnąłem brutalnie, a podniecenie rosło szybko.
    — Tak, tak, szybciej, mocniej!! — dopingowała mnie — Wsadź mi go głęboko, moja pochwa przyjmie go całego, dawaj, dawaj!!
    Ależ mnie to podniecało, pojąłem, że za chwilę, wśród dźwięków podniecenia i szczytowania dziewczyny wystrzelę cały magazynek  i opróżnię jądra z nasienia.
    — A  masz — wydarłem się głośno i wystrzeliłem pierwszą salwę.
    Nadal posuwałem ją i gdy dochodziłem do tylnej ścianki, wytryskałem ponownie.
    — Tak, strzelaj we mnie, tak, daj mi twoją ciepłą spermę — przeżywała orgazm Irenka.
    Po wystrzeleniu całego magazynka padłem na brzuch Irenki, lądując głową na jej biuście.
    Ależ byłem zadowolony, wyruchałem pierwszą dziewczynę w moim życiu, tak na to czekałem !
    Leżeliśmy tak dłuższą chwilę.
    — Dziękuję — wyszeptała Irenka do mojego ucha.
    — To ja dziękuję — wyszeptałem.
    Leżeliśmy spełnieni i zadowoleni.
    Usłyszałem dźwięk klucza w zamku i otwieranych drzwi.
    Popatrzyłem na zegarek.
    — To już jest 23:00? Trochę nam zeszło – roześmiałem się.
    — Damian, jesteś? — usłyszałem głos mamy w przedpokoju.
    Po chwili mama weszła do mojego pokoju.
    — Ooooo, przepraszam, nie wiedziałam, że jeszcze jesteś, przepraszam — mówiła mama i zamierzała szybko wyjść.
    — Proszę poczekać — krzyknęła Irenka.
    Mama zatrzymała się, odwróciła i wtedy wpadła na nią golutka Irenka i przytuliła się do niej mocno.
    — Ma pani wspaniałego syna, naprawdę wspaniałego — powiedziała — A Damian ma wspaniałą mamę. Wiedziała Pani, co się wydarzy, mam rację? A ten numer z prezerwatywą był super!
    Mama odchyliła nieco Irenkę i powiedziała uśmiechnięta:
    — Moja kochana, ja też kiedyś miałam 16 lat i przeżyłam swoją inicjację z cudownym o rok starszym kolegą — kontynuowała — Mam nadzieję że ty też przeżyłaś dzisiaj taki piękny początek, gdy stałaś się kobietą. Bardzo mnie to cieszy, tym bardziej, że zrobiłaś to z moim kochanym synem.
    — O tak, było wspaniale — odparła rezolutnie — Miałam dwa orgazmy, straciłam dziewictwo, to był dla mnie cudowny dzień.
    — O, widzę, że troszkę krwi masz na udach, biegaj do łazienki się umyć — zasugerowała mama — A ty, zrób porządek z prezerwatywą, nie muszę jej oglądać.
    Gdy Irenka wróciła golutka z łazienki, czekały na nią poukładane przez mamę na krzesełku części jej ubrania.
    Tego wieczoru mama odprowadziła Irenkę do jej domu, przeprosiła, że zagadaliśmy się we trójkę. Ale, że wszystko jest w porządku i życzy wszystkim dobrej nocy. Powiedziała mi o tym następnego dnia Irenka, gdy spotkaliśmy się po obiedzie na spacerze. Powiedziała, że ma fajnych rodziców i nie złościli się na nią zbytnio, choć wróciła naprawdę późno do domu. I tym razem moja mama miała rację, że to ona powinna odprowadzić wczoraj dziewczynę do domu.
    Irenka bardzo polubiła mnie i bardzo polubiła moją mamę, no i oczywiście bardzo polubiła mnie.
    Irenka to super dziewczyna, bardzo ją lubię. Spotykamy się codziennie, spacerujemy, rozmawiamy, oczywiście uprawiamy także bezpieczny seks. Trudno teraz byłoby mi bez tego bliskiego kontaktu z moją dziewczyną.
    Chyba się zakochałem w tej uczciwej dziewczynie!

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    OsobaX
  • Wspomnienia z dziecinstwa – Epizod 1

    To było…właśnie.. kiedy? Na pewno po wyjeździe Moniki.. zresztą nie ważne, to były moje początki przygód z erotyką. Jeśli ktoś czytał moje poprzednie wspomnienia, będzie wiedział jaki to był okres w moim życiu. Pamiętam ten epizod, gdyż szkołę opanowała wtedy choroba ospy wietrznej. Rozszerzała się szybko i wprowadzili wtedy kwarantannę. Do szkoły mogli chodzić uczniowie, którzy tę chorobę przebyli, bo drugi raz już nie można się zarazić. Dla mnie to była pierwsza styczność z tą chorobą i musiałem siedzieć w domu.

      Żeby nikt nie zostawał z programem w tyle, dyrektor zdecydował, że lekcje zostaną skrócone a w tym czasie koleżanki i koledzy z klasy będą zanosić materiały z każdego dnia do domu chorych. Wiadomo, że tylko te osoby, co nie mogą się zarazić.

       Ja przypadłem Zośce, dziewczynie miłej, koleżeńskiej, uczynnej, ale niezbyt ładnej. Mówiąc otwarcie – była brzydka. Oczy głęboko osadzone, duży nos, a jej usta były tak szerokie, że jak się śmiała było jej widać dziąsła. Mówili, że ma “koński uśmiech”. Głowa wysunięta do przodu, wysoka i chuda…cóż, po prostu nie grzeszyła urodą, przez co otrzymała pseudonim “Kobyła”. Ale była bardzo pogodna, nie przejmowała się docinkami i przez to wszyscy ogólnie ją lubili. Przez swoją urodę, a tak naprawdę przez jej brak, nie miała chłopaka, a w tym wieku każda z jej koleżanek była już w jakimś krótszym czy dłuższym związku. Nikt jej nie podrywał, a i ona jakoś nie garnęła się do chłopaków.

       Pierwszego dnia przyszła do mnie około południa. Powiedziała, że będzie przychodzić codziennie mniej więcej o tej porze, bo lekcji mają o połowę mniej. Zabrałem się za przepisywanie zeszytów i zadań domowych przy stole, a Zosi kazałem się rozgościć. Usiadła na moim tapczanie, gdyż nie bardzo miała gdzie. Jak zajrzycie do moich poprzednich wspomnień to dowiecie się, że żyłem wtedy bardzo skromnie. Malutka kawalerka, ja z mamą i tatą w jednym pokoju, aneks kuchenny i łazienka. Stół stał przy oknie a obok niego stał mój półkotapczan. To takie łóżko chowane w regale – jakby ktoś nie wiedział. Zośka ze złożonymi rękami na kolanach siedziała cicho, czekając aż skończę.

     – Co słychać w szkole, dużo ludzi choruje? – zapytałem, żeby przerwać ciszę.

     – No, połowy uczniów nie ma na zajęciach.

     – To pewnie macie spokój.

      – Coś ty! Jest o wiele gorzej. Mało ludzi, więc biorą do odpowiedzi prawie wszystkich. Nauki w szkole jest mniej, ale zobacz ile zadają do domu.

     – No to nie ciekawie.

     – E, przynajmniej można się poszwędać po mieście, starzy nigdy nie wiedzą, o której kończę, więc mogę robić, co chcę. I nie tylko ja, Beata z Markiem po lekcjach zaraz lecą do lasku – wiesz, tego za ogródkami – i mogę się założyć, że się tam migdalą.

     – Skąd wiesz? – zapytałem unosząc głowę znad zeszytów.

      – Chwali się koleżankom, że się z nim całuje i nie tylko. No cóż, przynajmniej z anatomii męskiego ciała będzie mieć piątkę.

     – Szkoda, że ja nie mam tyle szczęścia – dodała dużo ciszej, jakby do siebie.

     Zamyśliłem się nad jej słowami powracając do pisania. Nie ma szczęścia do chłopaków czy do migdalenia? Chciałaby chodzić czy uprawiać seks? Trudno mi było to odgadnąć. Mimo swojej końskiej twarzy, ciało miała całkiem spoko.

     Przez kilka dni nic się nie działo ciekawego, zauważyłem tylko, że Zośka siedząc u mnie przygląda mi się ukradkiem, ale jak odkręcałem głowę w jej kierunku, szybko spuszczała wzrok.

       Pewnego dnia przyszła do mnie z nowymi plotkami. Podobno nauczyciel złapał w łazience jakąś parę na pieszczotach. Zrobiła się zadyma i ma być zebranie rodziców.

      – Co za idioci! – skwitowała Zośka. – Myślą, że upilnują młodzież? Zobacz, już tyle czasu siedzimy sami u Ciebie i jak byśmy chcieli to byśmy się pieścili do woli.

    Leżała na brzuchu podpierając brodę rękami. Jak spojrzałem na jej nogi, to wydawało mi się, że jej krótka spódniczka jest jakby wyżej bioder.

      “Podciągnęła ją, czy po prostu sama się ściągnęła? – zastanawiałem się w myślach. Jej gładka skóra na gołych udach aż prosiła się o dotyk.

     – Chcesz się napić oranżady? – zapytałem patrząc na jej nogi.

     – Poproszę – odpowiedziała. Miała przed sobą książkę i czytała zadany fragment lektury. Kiedy wróciłem ze szklankami pełnymi napoju od razu wpadła mi w oczy pewna rzecz, mianowicie jej spódniczka była już tak wysoko, że widziałem dół jej majteczek, które znikały między pośladkami.

       “To nie przypadek, nie ma szans, chce się pieścić i kusi mnie swoimi krągłościami”. Podszedłem do niej podając napój i usiadłem przy niej na tapczanie.

     – Czytaj na głos, łatwiej mi będzie zapamiętać – wymyśliłem pretekst, żeby być blisko koleżanki. Pochylałem się nad nią udając, że zaglądam do książki, w rzeczywistości przyglądałem się jej pupci. Jak zaczęła czytać położyłem delikatnie dłoń na jej udzie powyżej kolana wpatrując się w tekst. Zająknęła się na sekundę, ale przełknęła ślinę i kontynuowała. Dla mnie oznaczało to, jako ciche przyzwolenie. Zacząłem delikatnie gładzić jej gładką skórę przesuwając dłoń coraz wyżej. Kiedy dojechałem do pośladków, położyłem rękę na jej wypukłym tyłeczku. Znowu umilkła wpatrując się w tekst.

       Przez chwilę głaskałem jej spódniczkę, by po chwili zjechać palcami pomiędzy pośladki. Jasnoniebieskie majteczki blokowały dostęp do ogrodu rozkoszy, przez chwilę gładziłem delikatny materiał i już chciałem je odsunąć, ale wtedy Zosia przekręciła się i położyła na plecach. Twarz zasłoniła książką, którą trzymała przed twarzą, ale przez chwile widziałem jej zarumienione policzki. Była podniecona i wiedziałem, że chce więcej. Uniosłem jej spódniczkę i położyłem na brzuchu a następnie zacząłem masować wzgórek zsuwając palce w dół pomiędzy wargi. Zadrżała, jej nogi były zaciśnięte i zastanawiałem się czy kiedyś była już z chłopakiem. Wydawało mi się, że nie ma żadnego doświadczenia i jak się później okazało, miałem rację. Chciałem ściągnąć jej majtki, ale nie pozwalała mi. Udało mi się jedynie wsunąć dłoń pod materiał i zacząłem dotykać rozgrzaną i wilgotną cipkę. Nie rozszerzyła nóg, więc miałem ograniczony dostęp, jednak łechtaczkę udało mi się odnaleźć. Masowałem ją ostrożnie, zsuwając palec na wargi mniejsze gdzie wilgoć była mocno wyczuwalna.  Dziewczyna leżała cichutko, nieruchomo, oddychała jednak szybko, a na jej twarzy pojawiły się kropelki potu.

    Wtem złapała mnie za rękę i przycisnęła ją mocno do krocza, a z jej ust wydobyło się westchnienie.

     – Och! – zajęczała na głos. Łono pulsowało przez chwilę, po czym Zosia wyjęła moją dłoń ze swoich majtek i opuściła spódnicę. Leżała przez chwilę patrząc w sufit, a następnie skierowała wzrok na moje spodenki.

     – Chciałabym zobaczyć twojego członka – powiedziała jakby w lekkim zamyśleniu.

     – A co? Nigdy nie widziałaś? – powiedziałem z uśmiechem.

     – A niby, kiedy miałam widzieć? Widziałeś koło mnie tłum adoratorów? – powiedziała z przekąsem.

    Zauważyłem że nie żartuje i mój uśmiech zgasł. A więc dobrze odgadłem wcześniej, że jest dziewicą. Uniosłem tyłek, zsunąłem szorty i usiadłem z powrotem koło koleżanki. Penis stał w pełnym wzwodzie drgając delikatnie w rytm tętna. Zośka przyglądała mu się ze zdziwieniem, którym mnie zaskoczyła.

     – Ale jest brzydki! – powiedziała z niesmakiem. Siedziałem jak wryty, pierwszy raz usłyszałem taką opinię. Nigdy tak naprawdę nie zastanawiałem się nad urodą członka. Może nie był piękny, ale miał spełniać inna rolę, nie musi być fotogeniczny. Wiedziałem, że niektóre czasopisma dzielą kobiety i mężczyzn na płeć piękną i brzydką, ale to tylko nazwa. Mam normalnego penisa, niczym się nie wyróżnia, można powiedzieć, że jest jak książkowy przykład, więc czego się spodziewała?

      Ściągnąłem skórkę, bo pomyślałem, że może to ona ją brzydzi, ale nadal przyglądała się z kwaśną miną. Ciekawość wzięła jednak górę, bo się przemogła i objęła go palcami. Zacząłem poruszać jej ręką pokazując jak ma go masować. Minęło parę minut i po chwili strużka spermy poszybowała na koc, mocząc przy tym rękę dziewczyny.

     – O, fuj! – krzyknęła Zośka puszczając jednocześnie członka, który jeszcze jakiś czas unosząc się do góry strzelał nasieniem.

     – To jest obrzydliwe! W życiu już go nie dotknę! – powiedziała Zosia wycierając rękę w koc. Pozbierała zeszyty i książki i wybiegła z mieszkania.

    Więcej do mnie nie przyszła, resztę materiałów podrzucał mi kumpel. Jak się skończyła kwarantanna i wróciłem do szkoły, nie rozmawialiśmy nigdy o tym zdarzeniu, tak jakby nie miał on miejsca. Mogę tylko dodać, że po kilku latach założyła rodzinę i miała dwójkę dzieci, a więc jednak zmieniła zdanie na temat męskiego przyrodzenia.

      I to koniec epizodu, który kiedyś obiecałem opisać. Jak będę miał czas wstawię też inne, a może opiszę Wam teraźniejszość gdyż erotyka w moim wieku jest nawet bardziej emocjonująca. Pozdrawiam czytelników, którzy do tej pory ze mną korespondują i namawiają na powrót do pisania.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Venom
  • Nie-zwykla Rodzina cz 154. – Tenis z tata i wujkiem w Anglii

    – Masz ochotę na tenisa? – pyta wujek Charles przy śniadaniu.

    – Nie umiem. – przyznaję.

    – Tym lepiej. Nauczę cię. Victor, ty grasz?

    Tata wzrusza ramionami.

    – Od dawna nie grałem. Pewnie już wszystko zapomniałem.

    – To odświeżymy pamięć. Popołudniu, jak słońce trochę zejdzie. Teraz jest za gorąco.

    Wspólnie się zgodziliśmy. Po południu stoimy za domem, gdzie okazuje się, że wujek ma nie tylko basen, ale też prywatny kort tenisowy. Oczywiście. W tej willi wszystko jest możliwe.
    Kort jest idealnie utrzymany. Zielona nawierzchnia, białe linie, wysoka siatka. Wokół drewniane ogrodzenie oplecione bluszczem. W rogu stoją krzesła ogrodowe i mały stolik pod parasolem. Teren dookoła był całkiem zasłonięty.
    Razem przebraliśmy się w odpowiednie stroje do tenisa. Wujek i tata ubrali białe koszulki polo i krótkie spodenki oraz wygodne trampki. Ja za to ubrałam białą koszulkę na krótki rękaw i krótką białą spódniczkę. Również ubrałam trampki.
    – Dobrze, Victor, pierwszy ty ze mną. – mówi wujek, podając tacie rakietę.

    Siadam na krześle i obserwuję. Tata niepewnie trzyma rakietę, prostuje się, czeka. Wujek serwuje delikatnie, dla rozgrzewki. Piłka leci przez siatkę, tata uderza i trafia. Piłka wraca.

    – Nie jest tak źle! – woła wujek Charles.

    Grają może dziesięć minut. Na początku tata jest sztywny, niepewny, ale stopniowo zaczyna się rozluźniać. Wujek nie atakuje, gra łagodnie, pozwala bratu odzyskać pewność siebie.

    – Pamiętasz, jak graliśmy w liceum? – woła tata przez kort. – Ty zawsze wygrywałeś!

    – Bo byłem starszy! – odpowiada wujek, śmiejąc się.

    Po chwili zatrzymują się, spoceni, uśmiechnięci.

    – Twoja kolej, Sam. – wujek Charles macha na mnie.

    Wstaję, biorę rakietę od taty. Jest cięższa, niż myślałam. Wujek wszystko mi tłumaczył. Pokazuje mi, jak uderzyć w piłkę, backhand, forehand. Jego ruchy są płynne i precyzyjne.

    – Nie martw się. Nikt nie nauczył się tenisa w dziesięć minut.

    Rzuca mi piłkę, uderzam. Piłka leci w bok, gdzieś w krzewy. Potem próbuję jeszcze raz. I jeszcze. Za piątym razem w końcu piłka leci przez siatkę, a wujek ją odbija z powrotem. Krzyczę z radości.

    – Widzisz? – uśmiecha się wujek. – Masz talent!

    Gramy może piętnaście minut. Nie jest to prawdziwa gra, raczej wujek rzuca mi piłki, a ja próbuję je odbijać. Ale z każdą próbą jest trochę lepiej. Po czasie zaczynam poruszać się z większą gracją. Ukradkiem widziałam jak tata mi się przyglądał. Zwracał uwagę na moje ciało.

    – Dobrze. Victor, teraz ty. – mówi wujek.

    Tata wstaje i staje naprzeciwko mnie. Uśmiecha się szeroko.

    – Jesteś pewna?

    – Dajesz, staruszku.

    Gramy może pięć minut. Tata jest delikatny, serwuje mi piłki łatwe do odbicia. Ja biegam po korcie jak szalona, próbując wszystko odbić. Większość piłek leci obok, ale kilka trafia.
    Wujek Charles siedzi na krześle i klaszcze. Podobnie jak wcześniej tata, tak też i wujek patrzy się na mnie, nie mogąc oderwać wzroku. Uważnie obserwuje moje ciało. Wiedząc to specjalnie, gdy podnosiłam piłkę z kortu wypinałam tyłek w ich stronę. Mogli zobaczyć moje białe majteczki pod spódniczką.
    W końcu opadamy z sił. Tata podchodzi do siatki, ściska moją dłoń przez nią.

    – Dobra gra, córeczko. – mówi, a w jego oczach widzę dumę.

    Siadamy we trójkę na krzesłach przy korcie. Wujek Charles przynosi butelki z zimną wodą i ręczniki. Jest gorąco, jestem spocona, ale czuję się fantastycznie.
    Przez chwilę siedzimy w milczeniu, pijemy wodę, wycieramy czoła. Wujek i tata wpatrywali się we mnie. Moje sutki można było dostrzec przez spocony materiał koszuli. Widziałam na ich spodniach wybrzuszenia. Zagryzłam wargę i rozchyliłam nieco nogi, aby dać im lepszy widok.

    – Dawno nie grałem. Zapomniałem, jakie to fajne. – powiedział tata.

    – No to prawda. Ty też Sam byłaś całkiem niezła. – mówi wujek, kładąc mi dłoń na udzie.

    – Spodobało mi się to. I widać że wam także. – mówiłam dotykając przez spodenki kutasa wujka.

    Zaraz potem uklękłam przed nim i wyjęłam mu fiuta ze spodenek. Już był nabrzmiały.

    – Widzę że dobrze się napatrzyłeś na moją grę, wujku.

    – Jesteś pełna talentów Sam. – wtedy zaczęłam wzdłuż lizać mu fiuta.

    – Sam…a jeśli ktoś zobaczy… – zaczął tata.

    – Spokojnie, Victor. Dookoła jest ogrodzenie. – powiedział wujek.

    – Hmm…no to w takim razie.

    Tata wtedy wstał z krzesła i podszedł do mnie, zdejmując po drodze spodenki. Miałam zaraz jego kutasa przed twarzą.

    – Ja też chcę Sam.

    – Z chęcią. – zaczęłam teraz obciągać ojcu. Było widać po nich, że mnie pragnęli.

    – Widać, że nie próżnujesz, córeczko.

    – Twoja córka jest niezwykła, Victor. – mówił wujek.

    Ich kutasy były duże. Zarówno jeden i drugi spełniał moje oczekiwania. Wujek zaraz wstał z krzesła. Brałam do ust jednego, jednocześnie masując ręką drugiego. Potem była zmiana i tak przechodziłam z fiuta ojca na fiuta wujka. Ślina kapała mi na brodzie a później na ziemię. Było jeszcze tak, że oblizywałam ich kutasy jednocześnie. Chciałam mieć oba w ustach. Widziałam po twarzach taty i wujka, jaką czują przyjemność. Szybko ustałam naprzeciwko nich. Zdjęłam z siebie moje ubrania, stając przed nimi całkiem goła. Nie mogli oderwać ode mnie wzroki. Lubieżnie patrzyli na moje piersi i cipkę.
    – Nadal nie mogę się nadziwić, jakie masz wspaniałe ciało. – powiedział wujek.

    – Jest, na co popatrzeć, co Chuck?

    – Nie musicie tylko patrzeć.

    Wtedy uklęknęłam na ziemi na czworaka, wypinając dosadnie dupę w ich stronę.

    – Chodźcie. Wiem, że chcecie mnie zerżnąć.

    Uśmiechnęli się do mnie. Wujek klęknął za mną i włożył mi fiuta do cipy, od razu szybko się poruszając.
    Ja w tym czasie obciągałam ojcu. Przejechałam językiem po całości na koniec ssąc główkę. Robiłam to z zaangażowaniem, dodatkowo masując jaja. Ręce wujka mocno trzymały mnie za tyłek. Dociskał fiutem do samego końca. Czułam niezwykłą przyjemność. W końcu tata wyszedł z moich ust i położył się na korcie.

    – Chodź tu, Sam. – zachęcił mnie.

    Wujek wyjął ze mnie kutasa, a ja usiadłam okrakiem tyłem do taty na jego fiucie. Ten cicho jęknął i po czasie zaczął ruszać biodrami. Kutas wchodził cały, wypełniając mnie do końca. Zaczęłam krzyczeć z rozkoszy.
    Skakałam na jego fiucie w górę i w dół. To było niesamowite. Moje jęki jednak przerwał wujek, który to włożył mi fiuta do ust. Szybko zaczął ruszać kutasem i dociskał moją głowę do siebie. W czasie, gdy tata ruchał mnie w cipę, obciągałam mojemu wujkowi. Czułam się wspaniale. Nagle wujek przytrzymując rękami moją głowę docisnął do swojego fiuta. Miałam go w całym gardle, krztusząc się przy tym. Nie mogłam złapać oddechu.
    Po chwili puścił mnie a ja wyciągnęłam go z ust. Ledwo wytrzymałam. Po jakimś czasie, tata pomógł mi zejść z kutasa.

    – Matko…dawno się tak nie ruchałam.

    – Ja także…wspólny seks to nie taki zły pomysł. – powiedział.

    – Orgia? Podoba mi się. – powiedział tata.

    – O tym potem. Ja chcę jeszcze…

    – No, widać Sam jest jeszcze napalona.

    – Wiem co ją zaspokoi. I nas też.

    Tata podniósł mnie na ręce i usadowił na kutasa. Trzymał mnie mocno za nogi. Byłam pod wrażeniem tego, że mnie uniósł. Złapałam rękami jego szyję. Wujek zrozumiał, o co chodzi. Widziałam uśmiech na jego twarzy.
    Po chwili podszedł i potarł fiuta o wejście do mojego odbytu. Zadrżałam na to jeszcze nigdy nie miała jednocześnie fiuta w cipce i dupce.

    – Ohhh…wujku…ja jeszcze nie…

    – Hmm…no to szykuj się Sam. To ci się spodoba.

    W końcu wsadził swojego fiuta do mojej dupy. Z początku czułam lekki ból, ale szybko przerodził się on w przyjemność.

    – Ooooogghhhh…oooo tak…

    Ruchali mnie jednocześnie. Tak zwana podwójna penetracja. Niezwykłe uczucie. Dwa kutasy dotykające moje najczulsze miejsca. Miałam wrażenie, że rozszerzają mi cipkę i dupę. Krzyczałam w niebogłosy. Nie mogłam się powstrzymywać.

    – Ooogghhh…oooogghhh…

    Po jakimś czasie, wyszli ze mnie, ale na chwilę. Tata usiadł na krześle, a ja usiadłam z powrotem okrakiem nad jego fiutem. Wszedł nim znowu do środka. Wujek nie próżnował i lekko się pochylając wsadził fiuta do odbytu.
    Rżnęli mnie tak samo jak wtedy, mocno i stanowczo.
    Już traciłam siły. Cała byłam mokra i spocona. To była niespotykana rozkosz.

    Po jakimś czasie byłam blisko. Po pulsujących w moich dziurach kutasach ojca i wujka czułam że oni także.
    Szybko wyjęli swoje fiuty. Ja uklękłam przed nimi, gdy oni wstali i zaczęli walić swoje kutasy. W końcu sperma jednego jak i drugiego wystrzeliła mi na twarz. Było tego tak dużo. Cała twarz była pokryta w białej cieczy. Trochę przyjęłam do ust. Cała się dosłownie lepiłam. Uśmiechnęłam się do nich pokazując spermę w swoich ustach, którą to zaraz połknęłam.

    – O cholera…to było coś nowego… – mówiłam sapiąc.

    – Mam nadzieję że ci się podobało, Sam? – spytał wujek.

    – Bardzo…lubię zabawy w większym gronie.

    – Powinniśmy namówić do tego resztę. – powiedział tata.

    – Nie mieliby nic przeciwko. Jestem pewna.

    Po czasie gdy odpoczęliśmy, ubraliśmy się z powrotem w swoje rzeczy.

    – Fajnie było pograć w tenisa, co?

    – Fajnie, ale zdecydowanie lubię aktywność jaka była po tym. – powiedziałam, śmiejąc się.

    Lubię spędzać z nimi czas. Lubię też bawić się w większym gronie.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Przygoda Natalii

    – Cholera! Jak gorąco! – powiedziałam pod nosem, wychodząc z drzwi kamienicy.  
    Przyjemny chłód, jaki panował na klatce schodowej starego, przedwojennego budynku, szybko dał się zdominować panującemu na dworze upałowi lipcowego dnia. Gdyby nie to, że umówiłam się z przyjaciółką na zakupy w jednym z centrów handlowych, to najchętniej nie wychodziłabym w ogóle z mieszkania. Całe szczęście nie nałożyłam zbyt wiele makijażu. Ot podkreśliłam tylko oczy, rysując na każdej powiece cienką, czarną kreskę, która od zewnętrznego kącika oka kierowała się lekko w górę. Zawsze uważałam tę część mojego ciała za wartą uwagi i lubiłam ją podkreślać, choć pewnie niektórzy moi znajomi mieli odmienne zdanie.
         Szłam spokojnym krokiem, wsłuchując się w stukanie obcasów o bruk uliczek starego miasta. Dziękowałam przezorności, że zerknęłam przed wyjściem na termometr i w ostatniej chwili zamieniłam przygotowane jeansowe spodnie na krótką, zwiewną spódniczkę. Inaczej już byłabym zlana potem. Sandałki na obcasie może nie były najlepsze do nawierzchni, po której szłam, ale pozwalały stopom oddychać. Całości mojego stroju dopełniał cienki, czarny top na ramiączkach i przewieszona przez ramię, niewielka torebka, w której miałam najpotrzebniejsze rzeczy.
         Starałam się trzymać zacienionych części uliczek, żeby jak najdłużej chronić się przed żarem przedpołudniowego Słońca. Większość ludzi robiła dokładnie tak samo. Z zainteresowaniem obserwowałam mijane osoby. Wszyscy byli ubrani bardzo lekko, zwiewnie, a niektóre kobiety czy dziewczyny – wręcz skąpo. W sumie nie było się czemu dziwić. Pomimo wczesnej pory gorąco wyjątkowo dokuczało. Niejednokrotnie dostrzegłam brak stanika u mijanej kobiety, a pozbawione podtrzymania piersi, kołysały się lub podskakiwały. Niby czułam się nieswojo i uważałam, że tak nie przystoi, ale z drugiej strony zazdrościłam im odwagi i pewności siebie. Osobiście nigdy nie odważyłabym się na takie braki w garderobie.  
         Na przystanek autobusowy dotarłam po kilku minutach. Czułam, jak po plecach, pomiędzy topem a spódniczką spływa kilka kropelek potu. Wytarłam je chusteczką i spokojnie czekałam. Na szczęście wiata przystanku rzucała przyjemny cień, łagodząc uciążliwe gorąco. Ze zdziwieniem zauważyłam, że nikt więcej, oprócz mnie, nie stoi na przystanku.  
    – Pomyliłam godziny? – zaczęłam się bać, że coś źle sprawdziłam.
    Już miałam podejść do tablicy z rozkładem, gdy nagle zza zakrętu wyłonił się wyczekiwany autobus.
    – Oby tylko była klima… – myślałam pełna nadziei.
    Nawet gdyby nie było, to miałam do przejechania tylko trzy przystanki pod dworzec kolejowy, spod którego czekał mnie jeszcze krótki spacer do centrum handlowego. Dzięki temu perspektywa podróży nie była aż taka zła.
         Pojazd komunikacji miejskiej zatrzymał się dokładnie przede mną i otworzyły się drzwi. Weszłam do środka i szybko skasowałam bilet w aplikacji mobilnej, po czym schowałam telefon do torebki. Nie zamierzałam siadać, więc stanęłam w środkowej, przestronnej części, trzymając się uchwytu i licząc na odrobinę powiewu podczas jazdy. Ku mojemu zdziwieniu autobus, podobnie jak wcześniej przystanek, był niemal pusty. Dwie starsze kobiet siedziały w przedniej części i żywiołowo o czymś rozmawiały. Nieopodal nich siedział starszy pan i rozmawiał z kimś głośno przez telefon, a z tyłu na zwróconych w swoją stronę miejscach rozmawiały głośno jakieś dziewczyny. Po przejechaniu jednego przystanku starsze kobiety i pan z telefonem wysiedli i zostałam sama z kierowcą oraz grupką gadających dziewczyn. Może to dziwne, ale miałam wrażenie, że przyglądały mi się, odkąd tylko weszłam do pojazdu, a teraz dodatkowo dziwnie się uśmiechały i szeptały coś między sobą.
         Zupełnie nie przejęłam się tą sytuacją i trzymając się dalej uchwytu, wyglądałam przez dużą, boczną szybę autobusu. Gdy tylko pojazd ruszył z przystanku, dziewczyny wstały i powoli zaczęły iść w moją stronę. Dopiero teraz odrobinę lepiej się im przyjrzałam. Wszystkie były na pewno młodsze ode mnie. Wyglądały na około 20 lat. Jedna z nich była szczupłą, wysoką brunetką, ściętą na krótko, z ciemnymi, ciekawskimi oczami. Tuż za nią szły dwie blondynki. Jedna z nich była podobnego wzrostu. Miała włosy wysoko upięte w koński ogon. Ostatnia miała włosy spięte w dwa zawadiackie kucyki, co dodawało jej uroku. Wszystkie, jak siostry, miały na sobie sportowe buty, krótkie, ciasne, jeansowe szorty, luźne, ciemne koszulki z nadrukami zespołów oraz niewielkie plecaki. Z każdym kolejnym krokiem w moją stronę, wyglądały na coraz bardziej zadowolone.
         Autobus nagle zahamował. Dziewczyny poleciały do przodu i szybko łapały się uchwytów. Wyprostowały się i klnąc coś pod nosem, stanęły tuż za mną. Biorąc pod uwagę, że w pojeździe nie było nikogo poza nami, to czułam się wręcz szczelnie otoczona przez nieznajome, ale starałam się nie robić afery, tym bardziej że zbliżał się mój przystanek. Ignorowałam nawet fakt, że przy każdej nierówności drogi, jaką napotkał autobus, czułam na udach i pupie muśnięcia dłoni.  
         W pewnym momencie jednak nie mogłam już dłużej stać spokojnie, gdy czyjaś dłoń znalazła się na moim udzie, tuż pod linią spódniczki i wyraźnie nie zamierzała stamtąd zniknąć. Zbierając cały spokój i uprzejmość, jaka mi jeszcze pozostała, odwróciłam się i powiedziałam:
    – Przepraszam, mogłabyś zabrać rękę!?
    Brunetka, patrząc mi prosto w oczy, nawet na moment nie zabrała dłoni. Wręcz przeciwnie – jej palce zaczęły wolno przesuwać się na jeden z pośladków. Zdezorientowana kompletnie nie wiedziałam, co mam zrobić. Do przystanku, na którym mogłabym wysiąść, było już niedaleko, ale jak na złość autobus utknął na światłach.
    – Proszę, przestań!? – powiedziałam najbardziej stanowczym tonem, na jaki było mnie stać.
    Nieoczekiwanie moja prośba przyniosła zupełnie odwrotny skutek. Wyższa z blondynek położyła dłoń na moim drugim udzie, ale tym razem od przodu i zaczęła powoli przesuwać ją wyżej. Zaskoczona i przestraszona rozglądałam się nerwowo po autobusie w poszukiwaniu pomocy, ale oprócz mnie i dziewczyn oraz kierowcy zamkniętego w swojej kabinie, nie było nikogo, kto mógłby zareagować.  
         Nagle świat zaczął mi wirować. Delikatna dłoń brunetki złapała i zachłannie obmacywała na zmianę oba pośladki, w czym zupełnie nie przeszkadzały jej założone przez mnie tego dnia koronkowe stringi. Wykorzystując moje zmieszanie, wyższa z blondynek bezceremonialnie położyła dłoń na moim łonie i zaczęła przez cienki materiał majtek masować okrężnymi ruchami moją cipkę. Byłam w szoku na tyle, że moje wszelkie próby obrony wywołały tylko salwy śmiechu obmacujących mnie dziewczyn.  
         W końcu, po dłuższej chwili walki, opadłam z sił i poddałam się molestującym mnie napastniczkom. Te jakby tylko na to czekały. Zwiększyły intensywność swoich pieszczot. Zupełnie nie byłam świadoma, że trzecia, stojąca do tej pory z boku i starająca się zasłonić jak najwięcej, stanęła tuż za mną. Jej ciało oparło się o moje, dociskając ręce jej koleżanki do moich pośladków. Nawet nie wiem, kiedy ukucnęła. Poczułam dłonie na nogach w okolicy kolan. Pewna siebie, sunęła po nagiej skórze aż do pośladków, po czym zdecydowanym, płynnym ruchem zsunęła moje majtki aż do kostek.  
         Byłam tylko w stanie głośno westchnąć. Zaskoczyło mnie to, że poczułam dziwną ulgę, a po chwili sama posłusznie podniosłam najpierw jedną, a później drugą stopę, oddając bieliznę napastniczkom. Dziewczyna z tyłu wstała, ocierając się ciałem o moje pośladki. Przez to zwiewna, czerwona spódniczka, podciągnęła się do góry, odsłaniając moją pupę.
    – Majtki zabieram na pamiątkę. – usłyszała szept dziewczyny z tyłu.
    Przechyliłam głowę i kątem oka zobaczyłam, jak chowa moją bieliznę do kieszeni.
         Po chwili poczułam na sobie trzy pary zachłannie obmacujących mnie dłoni. Zwinne palce dotykały moich najczulszych miejsc. Oba pośladki, nieosłonięta niczym, gładko wygolona cipka, a nawet druga dziurka były bezlitośnie pieszczone przez trzy napastniczki. Nie minęła chwila, a z moich ust mimowolnie zaczęły wydobywać się ciche jęki i westchnięcia.
    – Stań w rozkroku! – usłyszałam szept prosto do ucha i ku własnemu zaskoczeniu, posłusznie wykonałam polecenie.
    Wtedy molestujące mnie dziewczyny uzyskały nieograniczony dostęp do moich skarbów.
         Kilka sekund później czyjeś dwa palce wdarły się do wnętrza mojej cipki, a inne coraz śmielej masowały i naciskały na drugą dziurkę. Świat zaczął mi wirować w szalonym tempie, oddech znacznie przyspieszył, a piersi ukryte pod cienkim stanikiem i czarnym topem falowały już nie tylko od drgań autobusu, ale za sprawą drżenia całego mojego ciała. Każda nierówność drogi powodowała, że zwinne palce mocniej penetrowały moją cipkę, a biust podskakiwał, zwiększając tylko przyjemność.
         Resztkami świadomości zobaczyłam, że właśnie zbliżamy się do mojego przystanku. Do tego, na którym miałam wysiąść. Z całych sił pragnęłam rzucić się do wyjścia, ale nie byłam w stanie, a może jednak nie chciałam. Drzwi autobusu otworzyły się dosłownie na chwilę i  błyskawicznie zamknęły, odcinając jakąkolwiek możliwość ucieczki.
    – Pojedziemy się zabawić… – słowa wyszeptane prosto do ucha ledwo dotarły do mojej świadomości, a mimo to z moich ust wydobył się głośny jęk.
    Nagle moje ciało całkowicie uległo rozkoszy, jaką dostarczało mi sześć pieszczących mnie dłoni. Dałam się owładnąć i porwać potężnej fali przyjemności. Orgazm poraził wszystkie mięśnie, a jednocześnie targał i rzucał szczytującym, nieustannie pieszczonym ciałem. Napastniczki były zachwycone i głośno komentowały mój stan. Pogrążona w ekstazie nie byłam w żadnym stopniu zdolna przeciwstawić się ich zachłanności. Na zmianę wpychały palce głęboko do mojej cipki, po czym energicznie je wyciągały i oblizywały, delektując się smakiem moich soczków. Nawet przez chwilę nie miały zamiaru dać mi odsapnąć i pieściły mnie dalej, przez kolejnych kilka przystanków, na których, jak na złość i moje nieszczęście, nikt nawet nie stał.
         W końcu czyjeś usta zaczęły całować czule moje ucho, a zwinny język ślizgał się po małżowinie, odnajdując jeden z moich czułych punktów. Na całym ciele pojawiła się nagle gęsia skórka, co nie umknęło uwadze bawiących się mną dziewczyn.
    – Zaraz wysiadka!
    Po raz kolejny nogi się pode mną ugięły i gdyby nie to, że dziewczyny szczelnie mnie otoczyły i podtrzymywały, to na pewno bym upadła. Z każdą chwilą coraz ciężej oddychałam, bo czułe palce nieustannie prowadziły mnie ku kolejnemu szczytowi. Jednak zanim doszłam, autobus zatrzymał się na przystanku „Na żądanie” w parku na obrzeżach miasta.  
         Zrezygnowana, półprzytomna i całkowicie bezsilna dałam się prowadzić przed siebie, pomiędzy gęste drzewa. Gdy nie było już widać drogi ani słychać jeżdżących aut, dziewczyny zgodnie uznały, że nie ma potrzeby iść dalej. Byłyśmy z każdej strony otoczone drzewami i krzakami, więc nie było możliwości, żeby ktoś, nawet przypadkiem, nas zobaczył. Stanęły dookoła mnie i zaczęły mnie wolno rozbierać. Pierwsza na ziemię upadła moja torebka, a zaraz za nią top, spódniczka i ostatnia część garderoby, czyli stanik. Zdezorientowana i zupełnie naga nie miałam nawet najmniejszych szans na ucieczkę. Napastniczki powoli i dokładnie oglądały moje ciało, obracając mnie, dając mi klapsy oraz ważąc w dłoniach moje piersi.
    – Jesteś prześliczna… – skomplementowała mnie niższa z blondynek i przejechała palcem pomiędzy wargami cipki, delektując się wilgocią.
    Była wyraźnie zadowolona, że moje ciało ciągle zdradzało oznaki podniecenia. Pocałowała mnie namiętnie w usta, wpychając do środka język, gdy dwa jej palce wniknęły do wnętrza mojej cipki. Jęknęłam, czując tak przyjemną pieszczotę.  
    – Masz jakieś imię ślicznotko? – dopytała brunetka, łapiąc mnie od tyłu za piersi.
    Ściskała je zachłannie, drażniła sterczące na baczność sutki i co chwilę je szczypała. Wywoływało to u mnie kolejne zawroty głowy i głośniejsze jęki, które niknęły w ustach całującej mnie blondynki.
    – Na… Natalia… – szepnęłam lekko zachrypniętym z podniecenia głosem.
    – No i pięknie Natalko! – brunetka nie przestawała bawić się moim biustem.
    – Lubimy się wspólnie bawić, ale naszła nas ochota na zabawę z kimś innym i trafiło właśnie na ciebie. – wyjaśniła posuwająca moją cipkę blondynka, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
         Czułam, że zabawa sutkami i palcówka sprawiały mi coraz więcej przyjemności. Wtedy podeszła do nas trzecia z dziewczyn, stojąca do tej pory z boku. Ku mojemu zaskoczeniu była zupełnie naga, a spomiędzy jej ud wystawała jakaś zabawka imitująca penisa. Masowała go dłonią i rozprowadzała po nim jakąś lśniącą i śliską substancję. Wyraźnie podniecona powiedziała:
    – Mamy zamiar ruchać cię dzisiaj, ile tylko będziemy chciały… – jej głos zdradzał olbrzymie podekscytowanie.
    Nagle jedna z dłoni brunetki przeniosła się z moich piersi pomiędzy pośladki i zaczęła drażnić drugą dziurkę:
    – I to we wszystkie dziurki… – szepnęła, liżąc moje ucho.
    Przeszły mnie dreszcze, co nie umknęło uwadze dziewczyn.
    – Fajnie zacisnęła cipkę na moich palcach, gdy wspomniałaś o ruchaniu wszystkich dziurek – ucieszyła się baraszkująca palcami w mojej cipce blondynka.
    – Pewnie już nie może się doczekać obiecanego rżnięcia. – dorzuciła druga.
    – Z takim ciałem pewnie masz każdego na zawołanie… – powiedziała brunetka, napierając palcem na moje tylne wejście i ściskając sterczący sutek.
    – Teraz my sobie poużywamy twojego ciałka! – wtrąciła naga blondynka.
    Złapała moją twarz i wpiła się w moje usta, całując i głęboko wpychając mi język do buzi. Całowała zachłannie, aż zaczęłam odwzajemniać pocałunek.
    – Starczy tego! – zakomunikowała naga blondynka. – Klękaj!
         Dziewczyny docisnęły mnie do ziemi, zmuszając do uklęknięcia. Naprzeciwko mojej twarzy dumnie prężył się sztuczny penis, wystający spomiędzy ud stojącej nade mną triumfalnie blondynki.
    – Pokaż, jak obciągasz! – rozkazała bardzo podniecona.
    Widząc moje chwilowe wahanie, podeszła krok bliżej i wepchnęła mi sztucznego członka do ust. Byłam zaskoczona jego sztywnością, ale i delikatnością materiału, z jakiego był wykonany. Siłowałam się z nim, żeby nie pozwolić mu wejść za głęboko, ale molestującej mnie dziewczynie to nie wystarczało. Złapała mnie za głowę i wypchnęła biodra mocniej w moją stronę, wpychając członka głębiej, niż kiedykolwiek cokolwiek tam było. Zaczęłam się krztusić i dławić, ale nie robiło to na blondynce żadnego wrażenia.
    – Nie walcz z tym. Po prostu ssij! – powiedziała.
         W tej pozycji nie bardzo miałam inne wyjście. Zaczęłam coraz śmielej pieścić sztucznego członka. Z każdą chwilą szło mi to widocznie coraz lepiej, bo uśmiech zadowolenia pojawił się na twarzy bawiącej się moim kosztem dziewczyny.
    – My też możemy? – usłyszałam nagle obok nas.
    Zerknęłam w stronę, z której dobiegał głos i zobaczyłam pozostałe dwie dziewczyny stojące nago i rozsmarowujące po swoich, równie dużych, sztucznych penisach porcję żelu intymnego.  
    – Bardzo proszę! – zgodziła się blondynka, wyjmując penisa z moich ust.
    Zaczęłam łapać oddech, póki mogłam, bo coś mi mówiło, że nie prędko będę mogła normalnie oddychać.
         Pierwsza z promiennym uśmiechem podeszła do mnie brunetka. Pogłaskała mnie po twarzy i po głowie, po czym ścisnęła mi szczękę, zmuszając mnie do otwarcia buzi. Byłam zaskoczona jej siłą, ale nic nie mogłam zrobić. Nachyliła się i napluła mi prosto do wnętrza ust.
    – Będzie lepszy poślizg… – zaśmiała się i poklepała mnie śliskim penisem po twarzy. – Wiesz, co masz z tym zrobić?
    Zdezorientowana i oszołomiona, pokiwałam głową twierdząco i otworzyłam usta, biorąc sporą główkę do środka. Myślałam, że będę miała choć chwilę, żeby przyzwyczaić się do rozmiaru zabawki, ale nie miałam takiej możliwości. Brunetka złapała mnie za warkoczyki i jednym pchnięciem wprowadziła sztucznego członka aż do gardła. Poczułam ból i mocne rozpychanie. Nigdy nie podejrzewałam, że cokolwiek będzie w stanie wejść tak głęboko. Momentalnie dopadł mnie odruch wymiotny, a w oczach pojawiły się łzy. Poczułam na ramieniu czuły dotyk klęczącej obok mnie blondynki z kucykiem.
    – Rozluźnij się… – powiedziała ciepło. – Zaraz się przyzwyczaisz i będzie miło. Zobaczysz.
    Niewiele do mnie wtedy docierało. Moje ciało walczyło z intruzem, starając się go pozbyć za wszelką cenę. Jednak po chwili odruch wymiotny zaczął słabnąć. Byłam zaskoczona, że udało mi się tak szybko nad nim zapanować.
    – Widzisz… – znowu głos klęczącej obok blondynki. – Już lepiej. Teraz będzie tylko przyjemniej.
         Gdy tylko skończyła to mówić, to brunetka zaczęła poruszać biodrami do przodu i do tyłu, ożywiając tkwiącego w moich ustach penisa. Zaczął prześlizgiwać się ku wyjściu, żeby zaraz potem znowu sięgnąć gardła. Z twarzą zalaną łzami, spojrzałam na molestującą mnie dziewczynę. Była bardzo zadowolona. Nieprzerwanie, trzymając mnie za warkoczyki, przyspieszała ruchy bioder. Jej penis coraz szybciej, mocniej i głębiej penetrował moje usta. W końcu zacisnęła zęby i pchnęła do końca, przytrzymując moją głowę. Jej łono oparło się o moją twarz, a penis wszedł do samego końca. Dławiłam się i stękałam, ale oprócz upokorzenia i strachu zaczęłam odczuwać coś, czego absolutnie się nie spodziewałam. Gdzieś na granicy świadomości pojawiła się nuta perwersyjnej przyjemności. Rosła z każdą chwilą i każdym kolejnym pchnięciem penisa w moje gardło.
    – Grzeczna Suka! – wycedziła przez zęby, wycofując członka z moich ust.
    Obfite ilości gęstej śliny wypłynęły z moich ust. Spłynęły po brodzie i szyi aż pomiędzy piersi i dalej kierowały się coraz niżej. Klęcząca obok mnie blondynka zebrała obfitą porcję i złapała mnie za biust. Smarowała go moją śliną, ściskając jednocześnie obie półkule z mocno sterczącymi sutkami.
    – Masz wspaniałe cycki… – szepnęła mi do ucha.
    – Teraz ja! – odezwała się nagle druga blondynka, podchodząc do mnie ze sterczącym spomiędzy nóg penisem.
         Złapała go w dłoń i zaczęła oklepywać mnie nim po twarzy. Była wyraźnie podniecona całą sytuacją i zamierzała dać upust wzbierającemu pożądaniu.
    – Otwieraj! – nakazała.
    Posłusznie rozchyliłam usta i pozwoliłam jej penisowi wejść do środka.  
    – Język do przodu i popracuj nim trochę. – podpowiadała ciągle klęcząca obok i bawiąca się moimi piersiami dziewczyna.
    Nie wiem dlaczego, ale wykonałam jej prośbę, a penis jej koleżanki prześlizgiwał się po moim języku aż do gardła z coraz mniejszym oporem. Perwersyjna przyjemność wywołana sytuacją, w jakiej się znalazłam, rosła z każdą chwilą i kolejnymi pchnięciami penisa w gardło.
    – Suka coraz lepiej się bawi! – skomentowała moje zaangażowanie brunetka.
    – Aż z niej cieknie… – dziewczyna bawiąca się moimi piersiami bez problemu wsadziła do mojej wypiętej cipki dwa palce.
    Poruszały się z wielką wprawą, dostarczając mi coraz więcej rozkoszy. Już po chwili zaczęłam jęczeć, a mokry odgłos mojej zadowalanej cipki doleciał do uszu pieszczącej mnie dziewczyny.
    – Myślisz, że jest gotowa? – spytała brunetka.
    – Jeszcze chwila i dojdzie! – zakomunikowała baraszkującą palcami w mojej cipce blondynka.
    – To na co czekasz? Pora przejść do sedna.
         Drugi raz nie musiała tego powtarzać. Blondynka cmoknęła mnie w policzek, po czym przesunęła się, klękając za mną. Poczułam, jak coś dużego zaczęło prześlizgiwać się pomiędzy wargami mokrej cipki i zwiększało nacisk na wejście. Nagle blondynka pchnęła mocno, a jej penis wszedł do mojego ociekającego wilgocią wnętrza. Jęknęłam i dostałam orgazmu dokładnie w momencie, gdy jej biodra oparły się o moje pośladki.  
    – Suka już doszła! – ucieszyła się posuwająca moje gardło dziewczyna. – Patrzcie na jej twarz!
    Nie byłam w stanie się kontrolować. Poniżenie zmieszane z rosnącym pożądaniem i podnieceniem całkowicie mną zawładnęły. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji, ale to, że będę szczytować, jak szalona i liczyć na więcej, przeszło moje wszelkie oczekiwania.
    – Do tej pory tylko na pornolach widziałam, jak komuś oczy uciekają w tył głowy.
    – Lubi to! I to bardzo! – brunetka uklęknęła obok mnie i złapała za piersi.
    – Będziemy miały z tobą wiele zabawy! – syknęła stojąca nade mną blondynka i znowu zaczęła posuwać moje usta i gardło.
         Dziewczyny co kilka, a może kilkanaście minut zamieniały się miejscami. W końcu każda z nich bawiła się moim biustem, posuwała moje usta i cipkę. Nie wiem, ile razy dostałam orgazmu, ale co najmniej kilka. Wszystko wskazywało jednak na to, że do końca zabawy jeszcze daleko.
    – Trzeba podkręcić atmosferę… – zaproponowała tajemniczo brunetka.
    – Co masz na myśli? – dopytywały dziewczyny.
    – Kładź się! – powiedziała do blondynki z włosami spiętymi w koński ogon.
    Ta posłusznie położyła się nago na ugniecionej trawie, a spomiędzy jej nóg sterczał dumnie sztuczny penis.
    – Usiądź na niej i ujeżdżaj jej kutasa! – powiedziała, patrząc prosto na mnie. – I przestań udawać, że ci się to nie podoba.
    Z ociąganiem i trzęsącym się ze zmęczenia i podniecenia ciałem, powoli na czworaka podeszłam do leżącej dziewczyny. Przełożyłam nad nią nogę i usadowiłam się cipką tuż nad sztywną zabaweczką.
    – Natalia! Nie mamy całego dnia! – rzuciła brunetka.
    Podeszła do mnie od tyłu i bezceremonialnie nadziała mnie na sztucznego członka. Jęknęłam głośno, czując, jak ponownie wypełnia moje wnętrze. Wstydziłam się przyznać sama przed sobą, ale przyjęłam jego obecność z dużą ulgą i przyjemnością. Uda mimowolnie zacisnęły się na bokach ciała leżącej dziewczyny, a dłonie na jej dłoniach. Trzymała mnie mocno i miałam wrażenie, że specjalnie daje mi chwilę na przyzwyczajenie się do tej nowej dla mnie pozycji.
    – Wszystkie wiemy, co chcesz robić, więc jazda! – klepnęła mnie w pośladek, co spowodowało, że poruszyłam się na będącym głęboko we mnie penisie.
    Poczułam, jak cudownie ociera się o wnętrze mojej cipki i wprawia moje ciało w ekstatyczne wręcz drżenie.  
         Powoli zaczęłam poruszać biodrami, z każdą chwilą coraz śmielej i szybciej ujeżdżając leżącą pode mną dziewczynę. Mój oddech znowu przyspieszył, a serce waliło w piersi jak szalone. Zawroty głowy powróciły, ale tym razem nie odczuwałam ich, jako czegoś złego. Moje ciało poddało się napastniczkom i zdradzało moje rosnące podniecenie.
    – O to chodzi… – chwaliła mnie stojąca nade mną druga blondynka.
    Podniosłam twarz i nasze spojrzenia się spotkały. W jej oczach było ciepło, zachwyt, odrobina szaleństwa, ale przede wszystkim podniecenie, gdy patrzyła na moje zaspokajane przez jej koleżankę ciało.
    – Otwórz buzię… – powiedziała, głaszcząc mnie po policzku.
    Zamroczona, niemal od razu wykonałam jej polecenie, wysuwając język daleko do przodu. Jej penis tylko na to czekał i powoli wślizgnął się do wnętrza moich ust. Początkowo poruszała nim powoli i płytko, ale już po kilku chwilach nie umiała się opanować i wsuwała się coraz głębiej. W końcu podniecenie przejęło nad nią kontrolę. Złapała mnie za głowę i ze wszystkich sił zaczęła posuwać mnie szybko i mocno w gardło. Nie broniłam się, nie oponowałam. Przyjmowałam kolejne pchnięcia z rosnącą ekscytacją. Mokry odgłos posuwanej cipki i gardła, zupełnie odebrały mi resztki świadomości.
         Byłam tak zaaferowana i zdezorientowana, że nie zauważyłam, jak brunetka uklęknęła za mną. Miałam tylko wrażenie, że słyszę otwieranie buteleczki i wyciskanie czegoś. Dopiero gdy mokry narząd dotknął mojego tylnego wejścia, przyszło chwilowe otrzeźwienie. Zaczęłam ruszać biodrami, starając się uniemożliwić mu wejście tam, gdzie jeszcze nikogo i niczego nie było. Jednak moje starania sprawiły tylko, że doszłam po raz kolejny, a mój opór zniknął całkowicie. Czułam, jak coś śliskiego i mokrego wdziera się powoli do mojej pupy. Nie miałam siły walczyć, a jego obecność z każdą chwilą zaczynała sprawiać mi coraz mniejszy dyskomfort.
    – Palec wszedł gładko! – usłyszałam jakby z oddali. – Czas na dwa…
    Chwilowe mocniejsze rozpieranie szybko przerodziło się z rytmiczne palcowanie mojego tyłka. W połączeniu z tkwiącymi w mojej cipce i ustach penisami zaskakująco szybko doprowadziło mnie do kolejnego szczytowania.
    – Suka jest niesamowita! – zachwycała się brunetka. – To jej pierwszy raz w dupę, a ona już dochodzi.
    – Widać, że lubi taką zabawę… – powiedziała leżąca pode mną blondynka. – Ciekawe, jak zareaguje na prawdziwe rżnięcie.
    – Koniecznie trzeba to sprawdzić! – usłyszałam za sobą podniecony głos brunetki.
         W tym samym momencie coś zdecydowanie grubszego i większego naparło na mój zwieracz. Nie miałam ani sił, ani czasu, żeby choć próbować się bronić. Sztywna, ale delikatna zabaweczka bez problemu torowała sobie drogę w głąb mojej pupy. Nagle dziewczyna pchnęła, a jej biodra uderzyły o moje pośladki. Zawyłam z rozkoszy, dławiąc się penisem, posuwającej mnie ciągle w usta blondynki. Oczy znowu uciekły mi w tył głowy, a z kącików ust pociekła cienka stróżka śliny.
    – Nasza Natalka chyba właśnie odkryła swoje powołanie! – szczyciła się rozdziewiczeniem mojej pupy brunetka.
    Jej ruchy z każdą chwilą były coraz mocniejsze i szybsze. Wszystkie we trzy z całych sił posuwały bezlitośnie moje dziurki, a ja mogłam tylko szczytować raz za razem i upewniać je, że jest mi cudownie. Orgazmy przerodziły się w jedną, niekończącą się przyjemność. Nie wiedziałam już, czy dochodzę od posuwania cipki, ust czy pupy. Dziewczyny zamieniały się miejscami, żeby każda mogła sobie poużywać i zobaczyć, jak to jest rżnąć nagą, niezaspokojoną Sukę, jak ja.
         Powoli zapominałam o całym świecie. Liczyła się tylko cielesność, pożądanie i rozkosz, jaką dawały mi te trzy dziewczyny. Wszystkie bodźce i uczucia zlewały się w jedno. Oprócz tego, co ze mną robiły, nie docierało do mnie nic. Nawet nie wiedziałam, czy jeszcze jest dzień, czy już noc. Zapomniałam, dlaczego wyszłam tego dnia z domu. Z każdą kolejną chwilą czułam, że gdzieś na dnie mojej duszy pulsuje coś nowego, coś ukrytego, nieznanego. Coś, co gdy eksploduje, to zmieni mnie na zawsze.  
         I tak się stało. Poczułam przypływ potężnej fali rozkoszy, która zalała moją świadomość ze wszystkich stron naraz. Kulminacyjny orgazm pozbawił mnie przytomności i resztek sił. Miałam wrażenie, że unoszę się ponad ziemią, ponad swoim ciałem, które leży nagie na trawie i całe drży. Usta miałam szeroko otwarte i starałam się łapać oddech. Cipka i pupa zaciskały się i otwierały w rytm niedawnych mocnych ruchów dziewczyn. One też leżały i odpoczywały. Patrzyły na mnie i uśmiechały się, wyraźnie zadowolone ze swojego dzieła. Starałam się rozejrzeć, ale oprócz siebie i nich, nikogo innego nie widziałam.
         W końcu świadomość zaczęła powoli wracać. Z trudem przechyliłam głowę i spojrzałam na ciężko oddychające i uśmiechnięte napastniczki. Wyglądały, jakby już nasyciły się moim ciałem. Nie docierało jeszcze do mnie, jak długo to wszystko trwało. Która była godzina i gdzie ja do cholery byłam. Czułam potworne zmęczenie i ciągle pulsowanie obu dziurek i lekki ból gardła. Spróbowałam się poruszyć i o dziwo mi się to udało. Zebrałam resztkę sił i z trudem przeczołgałam się na czworaka do swoich ubrań. Nieporadnie i wolno założyłam bluzkę, zasłaniając wrażliwe piersi z ciągle sterczącymi sutkami. Wyraźnie odznaczały się na cienkim, czarnym materiale. Niepewnie spróbowałam wstać, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa i klapnęłam gola pupą na ugniecioną trawę. Jedna z blondynek zlitowała się i pomogła mi się podnieść. Podała mi też spódniczkę i cmoknęła w policzek, ciepło się uśmiechając.
    – Jesteś wspaniała… – szepnęła, głaszcząc moją twarz. – Chciałabym cię jeszcze spotkać. – puściła mi oczko.
    Zmroziły mnie te słowa. Dopiero co bawiły się moim kosztem, rżnęły bezlitośnie wszystkie dziurki, a ona miała czelność chcieć się jeszcze kiedyś spotkać!?  
         Na szczęście zostawiła mnie samą. Siły wracały coraz szybciej, więc założyłam i zapięłam spódniczkę. Zaczęłam rozglądać się za majtkami i stanikiem, ale nigdzie ich nie było. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że dolną część mojej garderoby już w autobusie zabrała mi jedna z dziewczyn. Dotarło do mnie, że ten sam los musiał spotkać stanik. Zebrałam torebkę z ziemi, zarzuciłam na ramię i szybkim krokiem oddaliłam się z tamtego miejsca, zostawiając napastniczki same. Nie goniły mnie, nie wolały. Po prostu pozwoliły mi odejść.
         Po kilku chwilach dotarłam na przystanek i niemal od razu z oddali zauważyłam zbliżający się autobus. Zatrzymałam go machnięciem ręki i wsiadłam do środka. Szybko usiadłam z tyłu na jednym z siedzeń i momentalnie pożałowałam tej decyzji. Pupa po tak intensywnym wykorzystaniu zapiekła i zmusiła mnie, żebym jednak stała na ciągle drżących i chwiejących się nogach. Spojrzałam w wiszące pod sufitem lustro i sama nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Kim była ta kobieta? Włosy w nieładzie, oczy rozmazane, ale na twarzy blogi uśmiech szczęścia i zadowolenia. Z czego się tak cieszysz wariatko? Przed chwilą zostałaś wykorzystana przez trzy obce dziewczyny z wielkimi sztucznymi penisami, we wszystkie dziurki, a teraz jeszcze się cieszysz?  
         Skarciłam samą siebie, ale gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że nigdy nie przeżyłam czegoś tak cudownego i wspaniałego. Dodatkowo brak bielizny sprawiał, że wszystkie niedawne przeżycia i emocje wracały do mnie i zaczynały przejmować kontrolę nie tylko nad myślami, ale i ciałem. Czułam cudowne wypełnianie i mocne pchnięcia posuwających mnie dziewczyn w cipce, pupie i ustach. Zaczęłam szybciej i płycej oddychać. Boże, co one ze mną zrobiły? Stałam w krótkiej, zwiewnej mini i czarnym, obcisłym topie w autobusie i czułam coraz większe podniecenie. Nie umiałam nad sobą zapanować. Dłoń, jakby żyjąca własnym życiem powędrowała pod spódniczkę i dotknęła cipki. Była bardzo mokra i gorąca. Czułam, jak wilgoć wypływa z niej i małymi kropelkami kieruje się w dół po wewnętrznej stronie ud. Zacisnęłam mocno oczy, a dłoń objęła chłodną poręcz. Z całych sił spróbowałam się opanować. W końcu się udało. Szybko złapałam się oburącz chłodnego uchwytu, żeby choć na chwilę odciągnąć palce od mojego śliskiego, ociekającego wilgocią skarbu. Chciałam poprawić włosy, ale w jadącym po nierównej drodze autobusie, było to praktycznie niemożliwe. Starałam się więc skupić całą uwagę na mijanych samochodach, żeby jakoś zapanować nad myślami.
         Po przejechaniu kilku przystanków dotarłam w okolice centrum handlowego. Wysiadłam i od razu poczułam upał, jaki panował ciągle na dworze. Bardzo kontrastował z chłodem miejskiego, pustego autobusu. Ciągle jeszcze lekko drżącymi rękami, wyciągnęłam telefon z torebki O Boże! Przyjaciółka, z którą byłam umówiona, dzwoniła 10 razy. Szybko wybrałam jej numer i czekałam, aż odbierze:
    – Cześć! – zaczęłam lekko zachrypnięta. – Bardzo cię przepraszam, ale coś mi wypadło i nie mogłam odebrać.
    – Wszystko w porządku? – spytała podejrzliwie.
    – Ta… Tak! – starałam się brzmieć jak najpewniej. – Jestem już pod centrum, ale muszę jeszcze zahaczyć o łazienkę.
    – Siedzę na kawie w Maku. Nie mam już za dużo czasu, ale jak się pospieszysz, to ogarniemy wszystko, co zaplanowałyśmy.
    – Jasne, już do ciebie lecę! – odpowiedziałam i się rozłączyłam.
         Weszłam do dużego, klimatyzowanego kompleksu pełnego wszelakich sklepów i skierowałam się do jednego z nich. Chciałam jak najszybciej uzupełnić braki w garderobie. Nie wybierałam długo, bo z gołą pupą było mi wszystko jedno. Chciałam się po prostu ubrać i poczuć swobodniej. Do kompletu czarnej koronkowo-bawełnianej bielizny dobrałam w sklepie obok chusteczki do demakijażu i kredkę, żeby zmyć i poprawić kreski nad oczami. Czułam się dużo pewniej, zmierzając szybkim krokiem do jednej z toalet. Wiem, że nie powinnam, ale wybrałam taką dla ludzi niepełnosprawnych, bo była przestronniejsza i mogłam się w niej zamknąć.
    Gdy zamykam drzwi, czyjaś dłoń przytrzymała je i otworzyła nadzwyczaj silnie.
    – Nie! – pisnęłam, widząc uśmiechnięte twarze dziewczyn, które brały mnie do nieprzytomności w parku.
    – Cześć Natalko! A ty gdzie idziesz? – spytała brunetka.
    – Chętnie ci potowarzyszymy… – rzuciła blondynka z dwoma kucykami.
    Wszystkie trzy weszły do środka i zamknęły drzwi. Serce zaczęło walić mi jak szalone.
    – Czemu tak nagle uciekłaś? Nie zdążyłyśmy ci podziękować za wspaniałą zabawę. – odezwała się trzecia z dziewczyn, oblizując lubieżnie usta.
    Wszystkie trzy podeszły do mnie i otoczyły. Czułam ich pewność siebie i coraz większe podniecenie. Mnie samej zaczęło się ono udzielać, pomimo że bardzo, ale to bardzo tego nie chciałam.
    – Co tam masz? – spytała brunetka, wyjmując kupioną niedawno bieliznę. – Ładna! – pochwaliła mój wybór.
    – Suczka przyszła się tu ubrać… – trafnie zauważyła wysoka blondynka.
    – Ciekawe czy jeszcze jest mokra? – wypaliła trzecia z dziewczyn.
    – Nie wiem, o czym mówisz!? – starałam się być asertywna, ale tak nieporadnie, że sama sobie nie wierzyłam.
    Poza tym ona miała rację. Czułam, że z mojej cipki nieustannie wypływają moje miłosne soczki, a mój umysł ciągle podsuwał mi obrazy niedawnych wydarzeń z parku.
    – Wyjdziemy i zostawimy cię w spokoju… – zaczęła brunetka.
    Odetchnęłam z ulgą i światełko nadziei zamigotało w moim umyśle. Jak szybko rozbłysło, tak szybko zgasło, gdy dokończyła:
    – … ale jeśli chcesz powtórki, jeśli marzysz, żebyśmy znowu cię wyruchały, to podciągnij spódniczkę, rozszerz mokrą cipkę i błagaj.
         Świat znowu zaczął wirować. Czułam, jak krew uderza mi do głowy. Myślałam, że zemdleję. Mimowolnie zacisnęłam ręce w pięści, zamykając w nich całą złość, bezsilność i beznadziejność sytuacji.
    – Masz ostatnią szansę… – zakomunikowała brunetka.
    Musiały widzieć moją walkę z samą sobą. Na ich twarzach znowu pojawił się grymas triumfu. One już wiedziały, choć ja jeszcze walczyłam. Dobre wychowanie stanęło do bardzo nierównej walki z pożądaniem wspieranym przez wspomnienia nieziemskiej rozkoszy i rezultat tego starcia mógł być tylko jeden.
    – Okej dziewczyny, to idziemy! Natalia widocznie ma już dość… – powiedziała blondynka z kucykami i złapała za skobel zamka w drzwiach.
    – Nie! Czekajcie! – mój głos brzmiał rozpaczliwie.
    – Taaak? Masz nam coś do powiedzenia? – patrzyły na mnie i uśmiechały się, domyślając się, jakie słowa za moment padną z moich ust.
         Drżącymi dłońmi sięgnęłam do spódniczki. Złapałam jej skraj i podciągnęła do góry, odsłaniając moje gładko wygolone łono. Sięgnęłam pod spódniczkę jeszcze raz obiema dłońmi. Rozchyliłam szeroko wargi cipki, pokazując, jaka ciągle była mokra. Czułam jej gorąco. Wiedziałam, czego chciała i zamierzałam jej to dać. Wstyd i upokorzenie nie miały teraz znaczenia. Liczyło się pragnienie, żądza rozkoszy i zaspokojenie. Patrząc trzem nieznajomym dziewczynom prosto w oczy, powiedziałam, ochrypniętym z podniecenia głosem:
    – Wyruchajcie moją cipkę, jak tam w parku! Błagam was! Zrobię wszystko! Jestem cała wasza!
    – Tylko cipkę? – rzuciła brunetka.
    – Tyłek też! I usta! Bierzcie mnie, jak tylko chcecie! Ruchajcie we wszystkie dziurki jednocześnie, błagam!
         W moich oczach zaszkliły się łzy. Czy czułam się upokorzona? Na pewno tak, ale też podniecona do granic możliwości. Jednak przede wszystkim po raz pierwszy w życiu poczułam się wolna, wyzwolona i cholernie szczęśliwa.
    – Zdejmij spódniczkę i stań przodem do lustra. – powiedziała brunetka.
    Rozpięłam suwak i pozwoliłam czerwonemu, kraciastemu materiałowi opaść swobodnie na podłogę. Odwróciłam się tyłem do dziewczyn i oparłam dłonie o umywalkę.
    – Stań w lekkim rozkroku i wypnij dupcię. – usłyszałam kolejną komendę.
    Zrobiłam, jak mówiły. Patrzyłam na swoje odbicie. Nie poznawałam się już. Kim była ta dziewczyna, która stała półnaga w toalecie i oddawała właśnie swoje ciało i duszę tym trzem nieznajomym? Usłyszałam dźwięk rozsuwanego zamka w plecaku, a po chwili szelest zdejmowanych ubrań. W lustrze widziałam nagie dziewczyny szykujące się do ponownej zabawy moim ciałem. Różnica polegała na tym, że nie musiały już tym razem niczego brać siłą ani podstępem. Oddałam im wszystko dobrowolnie, a nawet marzyłam i pragnęłam, żeby mnie wzięły.  
         Brunetka stanęła za mną. Czułam jej penisa, napierającego na pośladki. Był sztywny, ale delikatny. Doskonale poznałam każdy jego centymetr, goszcząc go wcześniej głęboko w każdej z moich dziurek. Wypięłam się jeszcze bardziej. Dziewczyna położyła głowę na moim ramieniu i nasze spojrzenia spotkały się w odbiciu lustra. Ujęła w dłonie moje piersi przez bluzkę i chwilę ściskała, bawiąc się sutkami, które od razu zareagowały na tę pieszczotę, uwydatniając się pod czarnym materiałem. Nagle pociągnęła bluzkę ku dołowi i mój biust wyskoczył na wierzch. Zwinne dłonie znowu zaczęły go pieścić.
    – Patrz w lustro… – szepnęła mi prosto do ucha. – Zobacz, jaka jesteś piękna… Zobacz swoją minę…
         Zaskoczona patrzyłam na kobietę z nagim biustem, który pieściły dłonie innej. Pełne piersi poruszały się miarowo masowane przez wprawne palce. Z każdą chwilą coraz bardziej podobał mi się ten widok. Brunetka to zauważyła i uśmiechnęła się zawadiacko.
    – Prawda, że jest piękna? – spytała.
    – Taaak… – przyznałam.
    – A teraz patrz, co się stanie, gdy zacznę rżnąć ją w dupę…  
         W tym samym momencie jej penis naparł na moje tylne wejście i zaskakująco łatwo wszedł do środka. Biodra dziewczyny oparły się o moje pośladki i od razu zaczęły poruszać w tył i w przód, na zmianę wysuwając i wkładając sztucznego penisa do mojej pupy. Zawyłam z rozkoszy i doszłam, wyginając i napinając całe ciało. Nogi się pode mną ugięły, ale dzięki umywalce i dziewczynie posuwającej mój tyłek, nie upadłam. Piszczałam jak zabaweczka, podczas gdy ona tylko przyspieszała i wzmacniała swoje ruchy. Moje oczy spotkały się z oczami dziewczyny w lustrze. Zapatrzyłam się w nią bez pamięci. Włosy w nieładzie, głowa na zmianę opadająca i odchylająca się do tyłu. Mętne, rozbiegane spojrzenie, w którym dostrzegałam perwersyjną przyjemność, jaka płynęła z mocnego seksu analnego. Nagie piersi podskakujące w rytm ruchów biorącej ją od tyłu dziewczyny. Każde kolejne pchnięcie, każdy ruch wywoływał grymas na jej twarzy i przyspieszał oddech. Wydawała się szczęśliwa jak nigdy. Miałam wrażenie, że w całym swoim życiu ta dziewczyna nie doznała tyle rozkoszy.  
         Brunetka nagle odciągnęła mnie od lustra i odwróciła. Na podłodze u moich stóp już leżała jedna z blondynek, naga, ze sterczącym w gorę penisem. Od razu wykonałam krok i usiadłam na nim, pozwalając mu wniknąć głęboko do przemoczonej i spragnionej cipki. Teraz miałam w sobie już dwa penisy, które poruszane przez moje kochanki, sprawiały mi coraz więcej przyjemności. Spojrzałam na trzecią z dziewczyn. Patrząc jej w oczy, otworzyłam usta i wysunęłam język. Podeszła i przystawiła penisa do mojej twarzy.
    – Pośliń go dobrze! – nakazała.
    – Tylko, jeśli obiecasz się nie hamować? – wychrypiałam, podniecona do granic możliwości.
    – Obiecuję ruchać twoje usta i gardło tak mocno, jak one będą cię pieprzyć!
         W tej samej chwili zaczęłam pluć na sztucznego penisa i rozsmarowywać ślinę po całej jego długości. Blondynka już nie mogła wytrzymać. Złapała mnie za głowę i jednym pchnięciem wsadziła sztucznego członka na całą jego długość, aż jej łono oparło się o mój nos. Właśnie wtedy dopadł mnie kolejny potężny orgazm. Targał moim ciałem, uwalniając nagromadzoną energię. Pewnie krzyczałabym jak opętana, ale penis w gardle skutecznie to uniemożliwiał.  
         Mijały kolejne minuty, a dziewczyny nie przestawały posuwać mnie na zmianę we wszystkie otwory. Przyjmowałam każde ich pchnięcie z niesłabnącą ekscytacją, szczytując regularnie ku ich uciesze. Nie wiem, ile to trwało. Znowu straciłam rachubę czasu. Nagle wszystko się urwało, ale tym razem nie zemdlałam. One po prostu skończyły. Wyszły ze mnie i siedziały nagie na podłodze, oddychając ciężko. Patrzyły na mnie i na siebie na zmianę, uśmiechając się radośnie.
    – Jesteś cudowną, niewyżytą Suczką. – powiedziała brunetka.
    – Nigdy tak dobrze się nie bawiłyśmy! – przyznały zgodnie.
    – Musimy cię za to wynagrodzić.
         Wszystkie trzy z widocznym zmęczeniem i trudem wstały. Wyjęły ze swoich cipek zamontowane w ten sposób penisy i stanęły nade mną. Położyły zabaweczki na moim rozgrzanym ciele. Były śliskie od naszych wspólnych soczków i takie delikatne. Ich obecność na mnie była zupełnie nowym, ale miłym doznaniem. Przenosiłam rozbiegany wzrok z jednej na drugą. Uśmiechały się do mnie tajemniczo i nagle wszystkie jak na komendę zaczęły się masturbować, obserwując moje zmęczone, zaspokojone, nagie ciało. Szybko i energicznie pobierały swoje cipki, jęcząc coraz głośniej. Nie miałam pojęcia, co się dzieje, dopóki po kolei nie zaczęły tryskać wodnistą cieczą prosto na mnie. Ich wilgoć zalewała moje ciało. Byłam w szoku. Nie sądziłam, że kobieta może tak intensywnie i obficie dochodzić. Miałam to wszędzie: na piersiach, brzuchu, łonie, ale przede wszystkim na twarzy i we włosach. Z otwartymi szeroko ustami zerkałam na każdą spadającą na mnie kropelkę. Byłam szczęśliwa, że mogłam być ich obiektem pragnień, westchnień i pieszczot.  
         Po chwili skończyły i lekko chwiejąc się od przeżytej rozkoszy, zaczęły się wycierać i ubierać. Przyjemnie było patrzeć na ich zadowolone miny i ciała. Musiałam przyznać, że wszystkie były wyjątkowo atrakcyjne.
    – Dzięki za zabawę! – rzuciła blondynka z końskim ogonem.
    – Było bardzo milutko. Jesteś wspaniała! – pochwaliła mnie jej koleżanka z dwoma kucykami.
    – Ruchanie cię to czysta przyjemność i chętnie to powtórzymy. – brunetka pościła mi oczko i po raz pierwszy pocałowała.  
    Jej język wdarł się do wnętrza moich ust i rozpoczął rozkoszny taniec z moim. Siłowały się, przepychały, ale przede wszystkim sprawiały mi coraz więcej przyjemności. Nie sądziłam, że kiedykolwiek pocałuję się z kobietą i to tak namiętnie i głęboko. Jednak najdziwniejsze i wręcz nieprawdopodobne było to, że było to aż tak przyjemne. Chciałam, żeby to trwało w nieskończoność, ale nagle język i usta brunetki zniknęły, a tuż przed twarzą pojawiła się jej uśmiechnięta buzia i radosne, zadowolone spojrzenie.
    – Do następnego razu! – jeszcze raz cmoknęła mnie w usta, po czym wszystkie trzy wyszły. Zostawiły mnie samą, nagą, bezbronną i zalaną ich soczkami. Gdy starałam się podnieść, to za chwilę znowu lądowałam na podłodze. Była zbyt mokra i śliska. Jednak nie poddawałam się, a z mojej twarzy nie znikał szeroki uśmiech. Cały czas byłam radosna, rozemocjonowana i szalenie podniecona. Spojrzałam znowu w lustro, tuż przed zmyciem z twarzy ich wilgoci. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej widziałam w tych cudownych, brązowych oczach tyle radości, swobody i wolności. Doprowadziłam się do porządku. Założyłam bieliznę, spódniczkę i top. Poprawiłam włosy, rozplatając warkocze i spinając je wysoko w koński ogon. Miałam wrażenie, że wychodzę z tej łazienki, jako ktoś zupełnie inny. Jako nowa osoba i cholernie mi się to podobało.      Sprawdziłam telefon. Przyjaciółka znowu dzwoniła, aż w końcu napisała SMS-a: „Przepraszam, ale nie mogę na Ciebie już dłużej czekać. Mam nadzieję, że wszystko okej?”. Szybko wystukałam na ekranie odpowiedź: „Bardzo Cię przepraszam, ale źle się poczułam i utknęłam w toalecie. Wszystko jest nawet lepiej niż okej”. Zrozumiałam, że w takim razie nici z zakupów, więc kupiłam tylko coś do jedzenia i picia, bo strasznie burczało mi w brzuchu i postanowiłam wrócić do domu. Tym razem jednak szłam pieszo. Nie wiem dlaczego, ale miałam dość autobusów, jak na jeden dzień.  
         Po niespełna trzydziestu minutach otworzyłam drzwi mieszkania i weszłam do środka, zamykając je za sobą. Usiadłam w pokoju i zaczęłam płakać. Ku mojemu zaskoczeniu nie były to łzy smutku, czy bezsilności spowodowane tym, co się stało, ale były to łzy radości. Płakałam i śmiałam się, czując wielką ulgę na duszy. Wzięłam telefon i odczytałam wiadomość, którą nagle dostałam: „To kiedy i gdzie Suczko?”.
    Dotarło do mnie, że dziewczyny musiały wziąć sobie mój numer telefonu i teraz mogły do mnie pisać i dzwonić, kiedy tylko chciały. Nerwowo przejrzałam smartfon w poszukiwaniu innych śladów ich działań i znalazłam tego więcej, niż mogłam przewidzieć. Aż mnie zamurowało. Galeria pełna była zdjęć z tego, jak mnie molestowały i posuwały zarówno w parku, jak i w toalecie w centrum handlowym. Zbliżenia mojej rozanielonej twarzy, cipki, rozciągniętej pupy, ugniatane mocno piersi. Było też kilka filmików, na których głośno jęczałam i błagałam o więcej. Nie mogłam uwierzyć, że to ja. Filmy i zdjęcia dziewczyny, którą widziałam i jej rozkosz bardzo mnie podnieciły. Palce same odnalazły cipkę i zaczęły kolejną tego dnia zabawę, która trwała zdecydowanie dłużej niż zazwyczaj i dostarczyła mi kolejnych mocnych wrażeń. Po zabawie odpisałam z szerokim uśmiechem na ustach: „Dam znać “.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Kurew Margarita cz. II

    Trzy tygodnie później.

     

    Zamknąłem laptopa i spojrzałem na zegarek. Była 19.00.  Starczy pracy na dziś. Pora zająć się kolacją. Szedłem właśnie do kuchni, gdy zadzwonił domofon. To była ona. Margarita.

    Od naszego pierwszego spotkania (opisanego w poprzednim opowiadaniu z jej imieniem w tytule) Margarita powoli, ale stopniowo się zadomawiała u mnie. Miała już w łazience swoje kosmetyki, szczoteczkę do zębów a w szafie kilka ubrań. Nadal jej płaciłem, ale o ile najpierw ustalaliśmy grafik na przyszły tydzień, tak od jakiegoś czasu wpadała, kiedy chciała. Zwykle albo potrzebowała towarzystwa, albo kasy.

    Oboje ceniliśmy własną niezależność. Nie spieszyła się z przeprowadzką do mnie – ceniła sobie swoją niezależność. Mieszkała w jakiejś norze z koleżankami, ale była u siebie. Nie wiem przez co przeszła, ale reagowała gniewem na myśl, że mogłaby mieszkać u kogoś, albo być w stałym związku.

    – Priviet ! – zawołała wesoło, cmoknęła mnie w policzek. Miała szare spodnie od dresu i puchową kurtkę z kapturem. Wpadła jak burza z siatkami, które rzuciła do kąta(zrobiła jakieś zakupy ?) zdjęła przemoczone buty (na zewnątrz lało) i zaczęła sobie masować zmarznięte stopy.

    – Zmarzłaś  – bardziej stwierdziłem niż spytałem – Weź gorący prysznic a ja zrobię coś ciepłego do jedzenia.

    – To chodźmy razem –  Margarita zarzuciła mi ręce na szyję, popatrzyła w oczy i naparła na mnie biodrami – chcę seksu.

    Poczułem jej zapach – gorzkich perfum, tytoniu. Patrzyła łobuzersko, prowokacyjnie. Widziałem jej szare oczy. Skubnęła mnie zębami za wargę. Tego było za wiele. Złapałem ją, przyciągnąłem i pocałowałem. Rozwarła lekko usta i przyjęła mój język, zassała go głęboko. Poczułem jej smak, miękkie ciepłe wargi. Całowała cudownie. Poczułem jak pałka zaczyna mi stawać. Odskoczyła z chichotem a potem zaczęła pomału, guzik za guzikiem rozpinać bluzkę. Chciałem podejść, ale odepchnęła mnie i dalej się rozbierała. Uwolniła pełne piersi, wkrótce spodnie wylądowały na podłodze, za nimi majtki. W sposób najnaturalniejszy na świecie stała naga wypinając kokieteryjnie biodro. Pokiwała na mnie palcem i czmychnęła do łazienki. A ja zaraz za nią.

    W łazience kucnęła przede mną i zaczęła mi rozpinać pasek; gapiłem się na jej gładkie plecy i linię kręgosłupa; zrzuciłem spodnie. Wkrótce ja też byłem nagi. Wskoczyliśmy do kabiny, odkręcili gorącą wodę, która spłynęła po naszych ciałach. Przywarliśmy do siebie całując się namiętnie. Jej sutki sterczały jak moja pałka. Biała mokra skóra Margarity lśniła, mokre czarne włosy oblepiały jej czoło. Przyparła mnie do ściany, stanęła na palcach, zarzuciła mi nogę na biodro i poczułem jak mój członek trafia w coś ciepłego, miękkiego, co się rozsuwało i wpuszczało go do środka. Wszedłem w nią

    – Ooochh… przymknęła oczy i położyła mi głowę na ramieniu.

    Złapałem ją za biodra i pośladki, pomagała mi stojąc na jednej nodze i obejmując za szyję. Ciepła woda spływała po nas, podczas gdy mój członek starał się dotrzeć najgłębiej jak się da, do samej ścianki macicy.

    Margarita najpierw wzdychała, potem jęknęła, a potem mruczała z rozkoszy, gryząc mnie po szyi. Miała ostre zęby i lubiła gryźć.  A mnie to podniecało i chyba to odkryła.

    Zdjąłem ją z siebie, odwróciłem do ściany. Rozstawiła szeroko nogi, oparła się o kafelki, wypięła tyłek. Stanąłęm za nią, wspięła się na palce. Pchnąłem mocno, iż znowu w niej byłem. Równo nabieraliśmy tempa. Posunięcia najpierw łagodne stawały się coraz szybsze i krótsze. Margarita ruszała tyłkiem i już nie mruczała tylko rzęziła z rozkoszy, osuwając się, co chwilę, tak że musiałem ją podnosić i przytrzymywać.

    Po czym dostaliśmy orgazmu. W mojej głowie rozbłysło fioletowe i czerwone światło, zobaczyłem fajerwerki, poczułem – zobaczyłem – jak dwa świetliste łuki się na siebie nakładają, łączą i wtedy wszystko we mnie wybuchło. Oboje krzyknęliśmy jednocześnie i moja sperma strzeliła w nią równocześnie ze skurczami jej pochwy; Margarita upadła bezwładnie na podłogę brodzika a ja za nią. Nie mieliśmy przez chwilę zupełnie siły. Zalała mnie fala czułości i mocno ją objąłem. Nigdy w życiu nie doświadczyłem niczego podobnego.

    Patrzyła na mnie dziwnym, nieobecnym wzrokiem.

    – Wot eto taaak… powiedziała jakby do siebie, myśląc o czymś.

    Pomogłem jej wstać, zarzuciliśmy szlafroki i powlekli się na kanapę. Położyła się na mnie. Patrzyła mi w oczy, dalej o czymś myślała, gładziła mnie po policzku.

    – Nie miałam takiego orgazmu od lat. Właściwie nie wiem, czy w ogóle miałam kiedyś tai orgazm – zaczęła powoli i ostrożnie.

    – W głowie mi rozbłysło, widziałem światła – odpowiedziałem.

    – Mi też. Wiesz, co to znaczy? Energie nam się wymieszały – Jak większość kobiet ze wschodu była troszkę mistyczką – to się nie zdarza często.

    – czy to coś zmienia?

    – Na pewno komplikuje.

    Mój członek zaczął się znowu budzić. Zsunąłem jej szlafrok, odsłaniając ramię, pocałowałem w obojczyk. Podniosła się i usiadła na mnie okrakiem. Szlafrok spadał z niej, odsłaniając piersi i brzuch; położyłem dłoń na jej udach. A uda miała pełne, mocne.

    – Choczesz jeszcze? zapytała przekornie.

    – Nigdy nie mam ciebie dość – odpowiedziałem bezradnie i położyłem jej ręce na piersiach; bawiłem się jej sutkami. Pochyliła się i włożyła mi sutek do ust.

    – Nu, ssij – szepnęła mi do ucha, po czym wsunęła do niego język. Przeszedł mnie dreszcz. Zacząłem ssać ją z całej siły. Przymknęła oczy.

    – Aj, za mocno ! – poskarżyła się.

    Co ta kurew ze mną wyprawiała! Powoli traciłem dla niej głowę. Ale też była niezwykle doświadczona w sztuce miłości a przy tym naturalna, radosna i bezpretensjonalna.

    Ręce powędrowały na jej biodra, uniosłem ją lekko. Zrozumiała, o co chodzi, usiadła na mojej pałce. Jej cipa była gorąca, mokra, szeroko rozwarta. Posuwałem ją bez gumy. Podobno miała jakąś spiralę czy coś. Twierdziła, że klientom daje tylko w gumie, więc mogę być spokojny.  Zarzuciła sobie ręce na głowę, rozpuściła mokre włosy, zaczęła kręcić biodrami. Widziałem jak faluje jej brzuch, jak podskakują piersi. Jej pochwa, szeroka, wyrobiona od ruchania i zapewne od rodzenia, pełna soków napierała na mojego kutasa.  Teraz ująłem ją za piersi. Duże, pełne, z małymi sutkami i siatką niebieskich żyłek. Uniosła głowę, chwyciła mnie za rękę i pociągnęła ją do szyi. Zrozumiałem. Chwyciłem ją – nie za mocno – za gardło a drugą ręką ścisnąłem pierś. Panowałem nad nią. Naparła na mnie mocniej biodrami. Jej ruchy nabierały tempa. Podniecała mnie. Podniecały mnie jej mocne nogi z drobnymi stopami, lekko zaokrąglony brzuszek, białe piersi, wąska talia. Wszystkie drobne niedoskonałości, zmarszczki wokół szyi, podkrążone, zmęczone oczy dojrzałej kobiety sprawiały, że pragnąłem jej coraz mocniej.

    Zmieniliśmy pozycję. Usiadłem starając się nie wychodzić z niej. Chwyciła mnie za szyję i przytuliła się całym ciałem. Nogi (Boże, jakie ona ma długie nogi !) zaplotła wokół moich bioder. Nasze usta znowu się spotkały. Wsadziła mi język. Mokry, szorstki jak u kota. Kręciła nim w moich ustach. Odwzajemniłem pocałunek. Zamruczała, zamknęła oczy.

    Kochaliśmy się długo, jak dojrzali ludzie. Nasze ciała rozgrzały się i pokryły się potem. Margarita wręcz mnie parzyła. Mimo tego, chciałem żeby to trwało jak najdłużej. Wpadałem w nią beznadziejnie, uzależniała mnie.

    I tym razem doszliśmy jednocześnie. Byliśmy zsynchronizowani w sposób wręcz niewiarygodny.

    Leżałem zmęczony a Margarita pluskała się w łazience. Zastanawiałem się, skąd jej niechęć do związania się z kimś na stałe. Chciałem, żeby została – dawno z nikim nie było mi tak dobrze.

    Wyszła z łazienki naga, z ręcznikiem zawiniętym wokół głowy. Była uśmiechnięta, podśpiewywała sobie.

    – Dzisiaj ja na kuchni – powiedziała zaglądając do lodówki i podśpiewując sobie coś pod nosem.

    Patrzyłem na nagą kobietę krzątającą się przy blacie. Podziwiałem wąskie kostki, linię jej łydek, uda bez śladu cellulitu, za to z pajączkami. Tyłek mały, krągły. Mimo dojrzałego wieku, ciągle była wąska w pasie. Plecy gładkie, bez jakichkolwiek znamion. Była piękną, dojrzałą kobietą, świetnie się pieprzyła i lubiła niezależność.

    Podszedłem do niej od tyłu, przytuliłem się, objąłem, pocałowałem w szyję. Wyprężyła tyłek i rozstawiła nogi, pochylając się lekko, gotowa bym ją znowu wziął

    – Margarita, litości! nie jestem maszyną … jęknąłem.

    – Oj szkoda – westchnęła wesoło.

     – Lubię cię, wiesz?

    – Ja też Cię lubię.

    Podała do stołu. Otworzyłem wino. Była cały czas naga, nosiła swoją nagość jak ubranie, była z nią oswojona, zachowywała się naturalnie.

    – Mam w kraju piętnastoletnią córkę, którą opiekuje się mój były mąż – nagle wyrzuciła z siebie. – Nie wie, czym się zajmuję w Polsce. I na imię mam Olia.

    Zastygłem czując, że dzieje się coś ważnego.

    – Nie chciałam się wiązać. Potrzebuję po prostu pieniędzy a ty jesteś miły. I przy tobie nie czuję się jak szmata, tylko kobieta. A dzisiaj poczułam, że tu się coś dzieje między nami. Mam na myśli nasze orgazmy. Co myślisz?

    Dotknąłem jej ręki.

    – Że możemy dać sobie szansę. Powinniśmy spróbować. Jak nie spróbujemy, będziemy żałować.

    – Jesteś pewny?

    – Tak, zostań ze mną.

    Milczała, dłubiąc w talerzu.

    – a chuj tam… niech będzie, spróbujemy – zadecydowała wreszcie.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Andrzej Nowak
  • Tego wlasnie chcialem.

    Tego właśnie chciałem. Niesamowite uczucie, gdy doi cię nieznany ci wcześniej facet. Od dawna nosiłem się z zamiarem wymyślonego przeze mnie scenariuszem. Na samą myśl mój przyjaciel sztywniał i pulsował przyjemnie. Moje postanowienie brzmiało: Za wszelką cenę znaleźć faceta, który cię wydoi. Żadne agencje nie wchodziły w grę. To musiał być ktoś z ulicy. Długo szukałem i uwierzcie mi, że nie jest łatwo kogokolwiek namówić by złapał twojego kutasa i doprowadził cię do wytrysku. Akurat przechodziłem koło dworca autobusowego, gdy zobaczyłem go. Z wyglądu powiedzmy po pięćdziesiątce, wysoki w ciężkim długim palcie. Do najczystszych nie zaliczał się ale to jakoś mnie podnieciło. – Kolego, mam sprawę. Nie chciał byś zarobić stówy? – Co miałbym zrobić dla ciebie? Jego głos lekko zachrypły, taki jak u pijaków. Spodziewałem się takiego. Poczęstowałem go papierosem, gdy stanęliśmy na rogu budynku dworca. Nie najlepiej pachniał. Wzrok mętny. Im dłużej go lustrowałem tym bardziej rosło moje podniecenie. – Rozumiesz kolego, moim marzeniem jest poddać się obcemu człowiekowi by doprowadził mnie do szczytowania rękoma. Żadne tam obciąganie. Jestem w stanie dać nawet dwie stówy. Zaciągnął się kilka razy wypuszczając kłęby dymu, które zawisły nad naszymi głowami. Popatrzył na mnie i rzekł. – Ale żadnego syfa nie masz? Bo rozumiem, że na gumkę mogę nie liczyć. – Jestem zdrowy w każdym calu a prezerwatyw nigdy nie używałem. – Zgadzam się, ale mam dwa warunki. Pierwszy: nie będziesz tego nagrywał. Drugi: po wszystkim to ty mi obciągniesz. Stopień mojego podniecenia sięgał zenitu. Dosłownie chwilę trwało moje wahanie. Zgodziłem się. Niespiesznie poszliśmy za drugą stronę torów kolejowych gdzie zaczynał się niewielki park. Nie mogłem się doczekać. Wybrałem pierwszą ławkę. Brakowało w niej dwóch desek, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Jemu widać też nie przeszkadzało bo rozpiął płaszcz i patrzył na mnie. – Kasa z góry. Podałem mu dwa banknoty, które zaraz schował do którejś kieszeni. Słońce kilka minut temu schowało się za drzewami. Opuszczałem spodnie wraz z majtkami do kostek i oparłem się o ławkę. Bez żadnej krępacji chwycił moją pałę i odsłonił główkę. Była mokra. Wręcz kapało z niej. Sam pierwszy dotyk sprawił, że serce mi waliło a nogi drżały. – Nie przestawaj, gdy się spuszczę. Chcę dojść dwa razy. Pasuje? – Ty płacisz ty wymagasz. Nie zważałem na jego brudne łapska. Ba. Nie zważałem nawet, co dzieje się wokół nas. Zrobił coś, czego się nie spodziewałem. Jedną ręką chwycił moje jaja i palcami naciągnął skórę a drugą ręką zaczął mi trzeć sam żołądź. To było coś niesamowitego. Ja sam się tak nie bawiłem. Poddałem się mu w pełni. Puls 120, krótki oddech i to cudowne tarcie. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Nakierował strumień spermy wprost w moje majtki. Stękałem z rozkoszy a on nawet na moment nie zwolnił uścisku. Nogi mi się ugięły i ciężko było ustać w tej pozycji, ale on dalej robił swoje. Pieczenie kutasa krzyżowało się z bolesnym tarciem, ale było mi naprawdę cudownie. – Dajesz byczku. Chce zobaczyć jak spuszczasz się jeszcze raz. Miałem wrażenie, że jego dłoń mocniej ściskała moje jaja a drugą ręką jak imadło zacisnęła się na główce. Długo nie wytrzymałem i w akompaniamencie moich jęków spuściłem się jeszcze raz tak samo brudząc swoje majtki. Jeszcze chwilę masował mi żołądź zwalniając uścisk jaj. Byłem spocony i naprawdę zaspokojony. – Dziękuję. Byli wspaniale. – Co dziękuję. Teraz mi obciągniesz. Taka była umowa. Wstał i opuścił stare spodnie dresowe. Następnie coś, co przypominało bokserki opuścił do kolan. Posadził mnie na ławce i przysunął się do mnie podstawiając mi do ust niemałego kutasa. – Otwieraj pysk. Ton rozkazujący zmiękczył mój ewentualny opór. Jego kutas śmierdział moczem, ale otworzyłem usta. Chwyciłem nasadę i sam zacząłem taniec językiem po coraz większym kutasie. Czułem jakbyś sytuacja mnie podnieca. Mimo, że bolał mnie kutas to rósł na nowo. Obcy facet rucha moje usta. Takiego czegoś nigdy nie doświadczyłem, ale chyba bardzo tego chciałem, bo nadziewałem się na niego i sprawiało mi to przyjemność. Nie był brutalny, ale stanowczy. Czułem jak sam nadawał sobie tempo i głębokość, gdy obiema rękoma chwycił moją głowę. Sapał przy tym i raz zwalniał jak przyspieszał. Nie mam pojęcia ile czasu to trwało, ale w pewnej chwili zastygł w bezruchu i nie wychodząc z moich ust spuścił mi się wprost do gardła. Nie potrafię opisać smaku. Nie interesował on mnie. Byłem szczęśliwy z tego, co właśnie się wydarzyło. Mimo braku jakiejkolwiek higieny i upokorzenia, jakie właśnie zaznałem byłem mu wdzięczny za wszystko. – No a teraz znikaj stąd. Dobra z ciebie kurwa. Czułem jak rozmazuje mi się sperma pobijający, gdy zakładałem majtki na siebie. Dopiero teraz rozejrzałem się dookoła, ale mój wzrok nie wyłapał innych osób w pobliżu. – Dziękuję i do widzenia. – Jak będziesz potrzebować jeszcze kiedyś pomocy to wiesz gdzie mnie szukać. Gdy po powrocie do domu usiadłem w wannie czułem się wspaniale. Moje marzenie się spełniło.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • (Udob)ruchalam przesladowcow mojego chlopaka

    Łkanie dochodzące z męskiej szatni przekonało mnie, że zastanę tam tych, których szukam. Bez wahania pchnęłam drzwi. Troje par oczu przeniosło na mnie wzrok. Dwie z nich należy do wysokich, umięśnionych chłopaków, gwiazd szkolnych zawodów sportowych. Trzeci był wzrok zapłakanego kujona z niższych klas. Kciukiem wskazałam mu wyjście. Puszczony przez oprawców, chłopaczek rzucił się ku wolności, w biegu poprawiając okulary. Złapałam go jeszcze za kołnierz, gdy mnie mijał.

    – Ani słowa, że mnie tu widziałeś – syknęłam mu na ucho.

    Trzasnął głucho drzwiami. Słyszałam jeszcze urywany szloch i tupot jego butów na korytarzu. Większość zajęć dawno się skończyła i szczerze liczyłam, że kujonek poleci do domu i będzie udawał, że nic się nie stało, ani nie poskarży się nikomu. Wolałabym nie zostać przyłapana na tym, co zamierzałam właśnie zrobić.

    – Możesz powiedzieć, dlaczego psujesz nam zabawę? – warknął Mitch, barczysty mięśniak o kwadratowej szczęce i świńskich, głęboko osadzonych oczach, błyskających spod czarnej czupryny. Przy okazji kapitan szkolnej drużyny futbolowej.

    Odłożyłam plecak na jedną z ławek i założyłam ręce. Postanowiłam zgrywać hardą. A już na pewno nie krzywić się na zapach męskiego potu, jaki wypełniał szatnię po całym dniu. Musiałam się spieszyć, zanim pojawią się sprzątaczki.

    – Wiecie, kim jestem.

    – Carmen, nasza miss! – rzucił drugi z prześladowców, Russel, o pokrytej trądzikiem szczurzej twarzy i rudych włosach, spiętych w kucyk z tyłu głowy. Inaczej zbudowany, żylasty chłopak miał wystarczająco sukcesów na zawodach pływackich i wpływowych rodziców, by płazem uchodziło mu jego pozasportowe ekscesy.

    Obaj doskonale znali mnie jako jedną ze szkolnych piękności. Byłam średniego wzrostu brunetką o włosach sięgających niemal tyłka. Zgrabnego tyłka, o czym wiedział każdy chłopak w tej budzie. Do tego obfity biust i ładna buzia, która sama w sobie wystarczyła, by rozmiękczyć męską część szkolnego personelu. No i jeszcze te nieszczęsne zawody. Tytuł Miss Szkoły, a także zaprezentowanie się przed wszystkimi w stroju kąpielowym przysporzyło moim wdziękom wielu fanów.

    – Mam do was sprawę.

    – I musiałaś akurat teraz z nią przyjść? – spytał rozeźlony Mitch.

    Tacy jak on nie lubili, gdy przerywało się zabawę. I choć zwykle trzymali się swojego głupawego honoru i nie tykali dziewczyn, to nie mogłam czuć się bezpiecznie sam na sam z nimi w męskiej szatni. Przełknęłam ślinę, za wszelką cenę starając się nie stracić rezonu.

    – Chodzi o mojego chłopaka, Zacka.

    Spojrzeli po sobie, nie rozumiejąc.

    – Dowaliliście mu ostatnio.

    – Prawo dżungli. – Mitch wzruszył ramionami, jakby to kończyło sprawę.

    – Zaraz, i wysłał cię tutaj, żebyśmy dali mu spokój? – dopytywał Russel, chichocząc.

    – On nie wie, że tu jestem! – warknęłam i zaraz odetchnęłam, usiłując zachować spokój. – Dajcie mu spokój. W moim imieniu. Żebyście nawet obronili go, gdyby ktoś inny się do niego przyczepił.

    Chłopaki zbliżyli się do mnie. Starałam się nie cofać przed nimi. Ogarnęli mnie wzrokiem. Dziś swoje włosy związałam w warkocz, pod okularami miałam mocny makijaż. Biała koszula z krótkimi rękawami ciasno opinała się na moich kształtach. Niżej była tylko czerwona spódniczka w kratkę, czarne pończochy i trampki. Ich spojrzenia skupiły się zwłaszcza na moich długich nogach, a także na biuście, który napierał na guziki koszuli, jakby pragnął wydostać się na wolność.

    – I dlaczego mielibyśmy to zrobić? – spytał z przekąsem Mitch.

    – Nie kumplujemy się z frajerami, którzy chowają się za swoimi dziewczynami – dodał Russel.

    – Bo ja was o to proszę! A on nie może tym wiedzieć. Jestem pewna, że się dogadamy. Mówiłam: dajcie mu spokój. W zamian… ja wam dam.

    Wolałam dłużej nie zwlekać, przedstawiłam im swoje argumenty. Zaczęłam rozpinać guziki koszuli, czemu przyglądali się z lekką konsternacją. Mieli wybujałe ego, ale mimo wszystko pewnie nie liczyli, że lokalna piękność będzie się przed nimi rozbierać nieproszona.

    Wstrzymując poczucie wstydu, odwiesiłam koszulę na pobliski wieszak. Ujęłam dłońmi swoje dorodne piersi w czarnym, koronkowym staniku. Prezent od Zacka, przypomniałam sobie z zażenowaniem.

    – To jak, porozmawiamy? – zagadnęłam.

    – Jeszcze to. – Mitch wskazał podbródkiem mój stanik.

    Wbrew sobie spełniłam jego żądanie. Sięgnęłam do zapięcia i powiesiłam stanik obok koszuli. Obaj wlepili wzrok w moje piersi z drobnymi, karminowymi sutkami. Na policzkach wykwitły mi rumieńce. Całe szczęście, że nie rzucili się do macania.

    – Nie rozumiem, po co to robisz – mruknął Russel, kompletnie nie patrząc w moje oczy.

    Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. W ten obrzydliwy sposób zdradzałam zaufanie Zacka, ale i chroniłam go. Bo wiedziałam, że ci dwaj potrafią zamienić życie swojej ofiary w piekło. A tego ktoś tak delikatny, jak mógł chłopak, może nie znieść. Lepsza zdrada i moje poniżenie.

    – Bo… go kocham! Och, nie musicie tego rozumieć. Po prostu zostawcie Zacka w spokoju. A w zamian ja będę wam bardzo wdzięczna.

    – A powiedz, czemu nie mielibyśmy sobie tego, co nam oferujesz, wziąć siłą? – zagadnął Mitch.

    Przeszył mnie lęk, ale i na to miałam odpowiedź.

    – Możecie, ale wtedy czeka was kryminał. A jeśli dobijemy targu… – Zdobyłam się na uśmiech. – Zrobię wam lepiej, niż jakakolwiek dziewczyna, jaką mieliście. Będę chętna i pokorna, bo będzie mi zależeć, żeby was zaspokoić. Będę waszą suczką.

    Po ich twarzach rozlały się obleśne uśmiechy. Mnie zaś ogarnęła fala wstydu i poniżenia. Stałam przed nimi topless, bezbronna i bez gwarancji, że po prostu mnie nie wykorzystają. Wzdrygnęłam się, gdy Mitch ujął moją pierś i ścisnął boleśnie. Całe moje ciało krzyczało, bym stąd uciekała, mimo to trwałam dzielnie z rękoma założonymi za plecami. Russel złapał za drugą pierś. Bezczelnie macali mój biust.

    – Zaopiekujemy się tym twoim chłopaczkiem – stwierdził Mitch, a jego kompan mu przytaknął. – Ale to będzie kosztować.

    – J-jasne. I on nie może o niczym wiedzieć.

    – Nie, nie, to będzie nasza mała tajemnica – zgodził się Russel, szczypiąc moją pierś.

    Brakowało mi już sił na uśmiech. Liczyłam, że sprawy nie zajdą za daleko, że może wystarczą moje umiejętności zaspokajania mężczyzn oralnie, ale Mitch nie uznawał kompromisów. Rozpiął pasek mojej spódniczki, potem zamek z boku. Spódniczka zsunęła się z cichym szelestem na moje kostki. Pozwolili mi ją zebrać, przy czym zarobiłam klapsa. Zostałam teraz jedynie w trampkach, pończochach i czarnych figach.

    – To jest dopiero tyłeczek! – skomentował któryś.

    Uklękłam przed nimi, mając wciąż nadzieję, że to wystarczy. Całość była już dość uwłaczająca i nie chciałam, by dobrali się do moich majtek. Łudziłam się, że chociaż ten bastion pozostanie dla Zacka… Rozpięłam rozporek Mitcha i już po chwili trzymałam jego penisa w dłoni. Russel sam wydobył swojego. Walcząc z odrazą, masowałam ich członki i spoglądałam na nich z dołu wzrokiem pokornej suki.

    Zaczęłam od Mitcha. Obciągnęłam skórkę i wzięłam do ust jego żołędzia. Cały czas nie zapominałam o Russelu. Na razie starałam się nie trząść z odrazy. Miałam w ustach penisa obcego chłopaka. Pewnie, wiele dziewczyn marzyło o tym, żeby mu possać, ale nie ja. Zwłaszcza, że zaraz Mitch złapał na moje włosy i skierował nieco niżej, każąc lizać swoje pomarszczone jądra. Dłońmi coraz mocniej ściskałam ich sztywniejące przyrodzenia.

    Po chwili przejął mnie Russel, on także kazał mi wylizać swoją mosznę, potem wsadził penisa do ust. Łykałam jego preejakulat, usiłując patrzeć na niego zalotnie. Był chyba milszym z tej dwójki. Ale zaraz Mitch wycofał moją głowę i spoliczkował. Lekko, ale dosadnie. Nie odważyłam się pisnąć.

    – Do naga, maleńka – polecił chłopak.

    Dość niechętnie siadłam na ławce, rozwiązałam trampki i ściągnęłam pończochy. Rozpuściłam nawet swoje czarne włosy i zdjęłam okulary. Zostały mi majtki. Mitch, nie czekając aż wstanę, zdarł je z moich bioder, aż upadłam na podłogę. Zrozpaczona patrzyłam, jak chowa moją bieliznę do własnego plecaka.

    – Bez obaw, resztę rzeczy dostaniesz z powrotem. Ale to zachowam sobie na pamiątkę.

    Zebrałam się goła z ziemi, starając się nie myśleć, jakie to uwłaczające. Russel złapał za moje łono, z włosami wygolonymi w paseczek.

    – Kolejna para będzie moja. Może być taka znoszona. Najlepiej, żebyś chodziła w nich przez kilka dni.

    Kiwnęłam mu tylko. Pozwoliłam mu się pocałować, choć szczurowaty chłopak wpychał mi swój język do ust, aż moje wnętrzności zwijały się z obrzydzenia. Mitch zarechotał tylko i, nie przerywając naszego pocałunku, skrępował mi ręce za plecami z pomocą trytytki.

    – Liżesz się z dziwką? – spytał rozbawiony Mitch.

    – Chcę wiedzieć, co w niej widzi ten cały Zack – odparł Russel, po tym, jak wreszcie wysunął swój jęzor z moich ust.

    – A raczej czego nie widzi. – Mitch złapał za mój pośladek. – Jaka z niej uległa suczka.

    Sapnęłam, gdy Russel włożył mi do pochwy palec. Mitch, wbrew swoim słowom, obrócił moją twarz ku sobie i pocałował. Zadygotałam, bezsilna w ich uścisku. Zack nigdy by mi nie wybaczył, gdyby zobaczył mnie z tą dwójką.

    – Lepiej, żeby nigdy się nie dowiedział. To jest konieczne? – szarpnęłam więzami.

    Mitch puścił mnie i samemu zaczął się rozbierać. Russel poszedł w jego ślady, wcześniej jeszcze oblizując palec. Mnie zaś pozostało stać, nagiej i związanej. Fakt, że i oni zaraz mieli być nadzy, jakoś mnie nie pocieszał.

    – Nie lubię, jak mnie suka drapie w trakcie zabaw – powiedział po chwili Mitch.

    Widziałam jego muskulaturę i sterczącego penisa. Po drugiej stronie stał żylasty Russel. Poprowadzili mnie pod prysznice. Mitch położył się na kafelkach, zaś jego kumpel zmusił mnie do klęknięcia między jego nogami. Mitch trzymał moje włosy, gdy znów ssałam jego penisa. Tym razem wpychał mi go głęboko, po same gardło, aż wybałuszyłam oczy. Russel pogonił mnie paroma siarczystymi klapsami. Pisnęłabym z bólu, gdybym właśnie nie dławiła się penisem jego kolegi. Zaraz zresztą Russel przeszedł do lizania mojej muszelki, a nawet odbytu. Nos miał gdzieś między moimi pośladkami. Jego język niczym oślizgły robak pełzał po moim kroczu.

    Trzęsłam się z poniżenia, uwięziona między nimi, jednocześnie rosło we mnie jakieś chore podniecenie. Jak każda kobieta lubię silnych, zdecydowanych facetów. To, co mogła zapewnić mi ta dwójka, było zwyczajnie nieosiągalne dla takiego wrażliwego romantyka pokroju Zacka. Jeszcze ten intensywny, męski zapach szatni. Niemal zapomniałam, że klęczę skrępowana i pozwalam się wykorzystywać prześladowcom mojego chłopaka.

    Mitch zarządził zmianę. Russel odsunął twarz od mojego tyłka. Szarpnął mnie brutalnie za włosy i podciągnął do góry.

    – Ała! To boli! – zaprotestowałam głupio.

    Spoliczkował mnie, aż trzasnęło głucho, a głowa poleciała mi na bok. Drugą ręką jednak wciąż trzymał za moje włosy. Zmusił mnie, bym powoli opuściła biodra na sterczący członek Mitcha, który wciąż leżał na kafelkach i uśmiechał się lubieżnie.

    – Byłoby łatwiej, gdybym nie była skrępowana – mruknęłam, chcąc jak najdłużej opóźnić moment, w którym wejdzie we mnie Mitch.

    – Zamkniesz się wreszcie?! – warknął Russel.

    – Następnym razem zwiążemy ją całą, że nawet palcem nie ruszy – wtrącił rozbawiony Mitch z rękoma za głową. Nigdzie mu się nie spieszyło.

    – Przepraszam, będę grzeczna – zapewniłam szybko.

    No tak, nie mogłam liczyć, że na jednym razie się skończy. Sapnęłam, czując w sobie penisa. Niby brałam tabletki, ale fakt, że obcy facet wchodził we mnie bez gumki, dodatkowo mnie poniżał. Mitch złapał w końcu za moje biodra. Zaczęłam go ujeżdżać.

    Russel stanął z boku. Tak jak mogłam oczekiwać, jego penis wylądował w moich ustach. Ssałam go w tej niewygodnej pozycji, zaspokajając obu naraz. Piersi podskakiwały w rytm ruchów, nabrzmiały penis penetrował moją kobiecość. Był większy niż u Zacka, pomyślałam.

    Ohydne, pełzające po podbrzuszu podniecenie, wynikające z zostania dziwką dla tej dwójki oblechów, całkiem odebrało mi samokontrolę. Wolałam czerpać z tego choć minimum przyjemność. Większość ich ofiar nie miała takiej możliwości. Czułam zresztą, że Mitch jest niezły.

    – Zamiana? – zagadnął nagle.

    – Chcesz skończyć w jej buzi? – spytał Russel.

    – Czemu by nie.

    Wyjęli ze mnie na moment swoje penisy. Ułożyli mnie na podłodze brzuchem do góry, tak że skrępowane ręce miałam pod sobą. Mitch klęknął za moją głową. Zmusił mnie do zadarcia jej tyłu, po czym wpakował w usta. Russel położył sobie moje nogi na barki i wszedł między uda.

    Zostałam uwięziona między ich penisami, jeden penetrował moją pochwę, drugi gardło. Ledwo mogłam oddychać i czułam się kompletnie upokorzona. Jedynie, co widziałam, to kołyszące się w rytm pchnięć jądra Mitcha. Pomyślałam, że i tak będą dokuczać Zackowi, bo przecież nikomu nie powiem, że zgodziłam się na coś takiego. Któryś złapał za moją pierś i ścisnął boleśnie, gdy zaczęłam się rozpaczliwie wić.

    – I dlatego cię związaliśmy.

    Nie pozostało mi nic innego, jak pozwolić im mnie rżnąć. I choć niemal mdlałam, zrobiło mi się nagle cudownie. Posuwało mnie dwóch silnych facetów, ich penisy wchodziły we mnie raz po raz… W myślach już błagałam Zacka o wybaczenie.

    Nie doszli we mnie. Jak na komendę wyjęli członki. Dwa wytryski spłynęły na moje ciało, paskudząc twarz, biust, brzuch i krocze. Drżałam upokorzona i bezsilna, gdy stali nade mną i podziwiali swoje dzieło. Dyszałam ciężko, ale nie odważyłam się na nich spojrzeć. Ani tym bardziej prosić, żeby któryś dokończył i mnie.

    Wyszli, zostawiając mnie nagą, obspermioną i skrępowaną na kafelkach. Po chwili wrócił Mitch, wciąż nagi. Zatrzęsłam się na myśl, że ma ochotę na drugą rundę. Ale w rękach miał scyzoryk. Kopnięciem przewrócił mnie na bok. Jednym cięciem oswobodził moje ręce. Instynktownie pisnęłam i skuliłam się.

    Dłonią pogładził pośladki, bezwiednie wypięte w jego stronę.

    – Niezła z ciebie sucz – mruknął z zadowoleniem, głaszcząc mój tyłek. – To co, mamy umowę?

    – J-jasne – zdołałam wydukać.

    Dał mi klapsa na pożegnanie i wyszedł. Słyszałam, jak rozmawia o czymś z Russelem, a potem zapadła cisza. Powinnam była wstać, szybko obmyć się, ubrać i uciec stąd. A mimo to leżałam, wciągałam męskie zapachy. I marzyłam, żeby zrobić sobie dobrze ręką.

    Zanim uczyniłam cokolwiek, ktoś wszedł do szatni. Zamarłam. Konfrontacja ze sprzątaczką będzie co najmniej kłopotliwa. Mam udawać ofiarę czy wyjść na kurewkę?

    – Carmen? – zapytał delikatny głos. Ale męski.

    Zack. Cholera, było jeszcze gorzej. O ile Mitch z Russelem jednak nie postanowili wykręcić mi jakiegoś głupiego kawału, to musiał znaleźć tam moje ubranie. Gorączkowo myślałam, czy może krzyknąć, żeby nie wchodził? Udawać, że z jakiegoś powodu myłam się w męskiej szatni?

    Za późno. Usłyszałam nad sobą zduszone sapnięcie. Podniosłam się, świadoma, że ciągle jestem nago i kleję się od spermy.

    – Nie krzycz – poprosiłam go słabym głosem. – Ja… zrobiłam to dla ciebie.

    Zack, uroczy chłopaczek o kręconych, kasztanowych włosach, przyglądał mi się oniemiały.

    – To… oni? – domyślił się. Pewnie ich widział, jak wychodzili. – Chyba nie zrobiłaś tego, żeby…

    – Dali ci spokój? – wpadłam mu w słowo. – Właśnie dlatego.

    Podeszłam do niego i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, jaki ból musi mu sprawiać widok spermy jego prześladowców na jego dziewczynie. Spuściłam wzrok.

    – Przepraszam.

    – Jesteś bohaterką! – wypalił. – Nie zasługuję na taką dziewczynę.

    – Jak ze mną zerwiesz, to całe moje poświęcenie pójdzie na marne – warknęłam.

    Miałam już wszystkiego dość. Pragnęłam po prosto dojść. Potem może walić się świat. Zack przełknął ślinę. Jemu pewnie się to nie podobało, że najpierw go zdradziłam, a teraz szantażowałam, żeby mnie nie zostawił.

    – Nie zamierzam, kochanie. Czy mogę coś dla ciebie zrobić? – spytał głupio.

    – Pocałuj mnie – odparłam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

    Zack zdążył odłożyć plecak, ale wciąż miał na sobie ubranie. Ostrożnie, żeby nie pobrudzić go, nachyliłam się pocałowałam jego usta. Moimi ustami, które smakowały spermą i kutasem. Wzdrygnął się wyraźnie, mimo to odwzajemnił pocałunek.

    Kiedy odłączyłam wargi, na twarzy pojawił mu się głupi uśmieszek. Kto by pomyślał, że będzie lubić takie zabawy.

    – Jestem ci coś winna – przyznałam, udając, że mnie samej nie rozsadza podniecenie. – Rozbierz się i zróbmy to, tylko szybko. Lada moment wpadną tu sprzątaczki.

    Wrócił się do szatni, w biegu zdejmując ubrania.

    – Chcesz, żebym to zmyła? – zawołałam za nim.

    – N-nie trzeba! – odparł zgodnie moimi oczekiwaniami.

    Dołączył do mnie nagi. Tym razem przyciągnęłam go do siebie, dłonią ścisnęłam penisa. Mniejszego niż mieli Mitch czy Russel. Pozwoliłam, by Zack zlizał nasienie z mojej twarzy, potem przeszedł do piersi. Wzdrygałam się trochę, ale wyglądało na to, że pasował mu ten układ. Czułam, jak jego członek twardnieje.

    – Podobało ci się to? – spytał głupio, przełykając gluta spermy zlizanego z mojego brzucha.

    – Było nawet nieźle. Ale zostawili mnie na krawędzi, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.

    Na moje szczęście rozumiał. Położył się na kafelkach, a ja usiadłam na jego twarzy. Z głową między moimi udami, zaczął wylizywać cudze nasienie z mojej waginy. Pojękiwałam z rozkoszy, dłonią szarpiąc za jego włosy. Uśmiechnęłam się na myśl, że ktoś miałby nas nakryć.

    Po paru minutach pieszczot doszłam, zalewając jego twarz sokami. Mimo to chwilę droczyłam się z nim, dosiadając jego twarzy. Byłam silniejsza i bardziej wysportowana od niego. Widziałam, jak twardnieje jego penis i złapałam za niego.

    Dałam mu się wyrwać. Rozochocony Zack przycisnął mnie do kafelek twarzą w dół. Ocierał się o mnie i obmacywał, wyzywając od suk. Bez pytania wszedł w mój tyłek. Pomimo bólu dałam mu milczącą zgodę na anala. Zack rżnął mnie, sapiąc ciężko i usiłując dorównać Mitchowi czy Russelowi. Jakby świadomy mojego wcześniejszego skrępowania, chwycił za moje nadgarstki, wykręcając mi ręce za plecy.

    Na koniec wyjął członka i skończył na moich plecach.

    – I znów sobie narobiłeś roboty – stwierdziłam, chichocząc głupkowato.

    Ku mojemu zaskoczeniu zlizał swój wytrysk. Po wszystkim szybko się umyliśmy i ubraliśmy. Czułam się głupio bez majtek, ale chyba nawet Zack nie miał nic przeciwko. Już później wyraził zgodę na układ, w którym Mitch i Russel bronią go w zamian za dostęp do moich dziurek.

    A ja za nic w świecie nie chciałam się przyznać, jak bardzo mi to pasowało.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Sophie Nylon
  • Poczatek 2

    Rano po śniadaniu mama już się zbierała,Darek powiedział,- zabiorę Anie do piwnicy dam jedną lalkę,wujek- tylko szybko my już idziemy do samochodu, Darek wziął mnie za rękę  pociągnął za sobą schodami przy schowku zeszliśmy na dół, tylko zeszliśmy  do piwnicy Darek od razu daj  pomacać Ewa mówiła że  lubisz, nie czekał co powiem tylko sam mi rozpiął spodnie włożył rękę do moich majtek, ciężko oddychał, dziwnie stękał dotykając mojej piczki, jego palce gmerały jak stado robali ale miłe uczucie, nie naciskał, lekko się skuliłam  popchnął mnie na ścianę, drugą ręką ściągał mi majtki z tyłka a ja nawet nogi szerzej rozstawałam aby miał łatwiej bo czułam coraz większą przyjemność z jego obmacywania, też dziwnie jęknęłam gdy jego czubek palca naciskał na mój wzgórek obca ręka w moich majtkach to coś znacznie lepszego, ciotka z góry już nas nawoływała, Darek przykucnął przytulił się do mojej piczki, jakby wąchał, ciotka znów krzyczy,wracajcie ojciec już silnik pali, Darek powiedział,- masz śliczną piczkę, wyrucham cię, wstał dał mi jakąś lalkę,idziemy powiedział, szybko naciągnęłam majtki spodnie i wyszłam za Darkiem, ciotka zobaczyła co trzymam w ręku,Darek coś ty jej dał, wstydź się, Ewa się wtrąciła – oj mamo w nocy pod kołdrą będzie ją trzymać, podeszła do mnie powiedziała na ucho,- zasuń rozporek,moją twarz poczerwieniała w jednej sekundzie szybko wskoczyłam do auta.
    W domu mama zaproponowała wujkowi kawę ja poszłam do swojego pokoju zaczęłam przyglądać się bliżej pałace którą dał mi Darek, przypomniałam sobie co robił Darek z Lalką Barbie,ja też tak zrobiłam,ten koszmarek ten diabełek dużym nosem,miał spodnie,nacisnęłam na rozporek który bardzo odstawał,było tam coś twardego, rozpięłam lalce spodnie od razu zobaczyłam sterczącego kutaska z modeliny, utwardzany w gorącej wodzie sama robiłam różne figurki a potem do gorącej wody wkładałam.
    Zaśmiałam się sama do siebie, Darek na pewno sam to zrobił a lalkę dał mi specjalnie, dotykałam go paluszkami, bawiłam się tym modelowym kutaskiem, pić mi się chciało i wyszłam z pokoju zobaczyłam mamę opartą tyłkiem o blat kuchni i wujka  na taborecie trzymał prawą rękę  pod sukienką mamy, szybko zabrał,powiedział zbieram się, mama powiedziała pożegnaj się z wujkiem, podeszłam pocałował mnie w policzek a prawą ręką poklepał mnie po tyłku i powiedział że na wakacje przyjedziesz do nas, Darek z Ewą na pewno się ucieszą a ja  zrobię wam remont w kuchni i w łazience, wujek już w drzwiach, mama się zerwała poczekaj odprowadzę cię tylko wezmę klucze pójdę do sklepu,wzięła klucze ale od piwnicy,wyszli, zobaczyłam mamy majtki na taborecie pod stołem w kuchni, długo stałam pod oknem ale nie poszli do auta wróciłam do zabawy z moją lalką, rozebrałam ją z tych szmatek do naga,Darek chyba flamastrem dorysował nawet włoski wokół kutaska i na jajeczkach, Darka nago sobie wyobrażałam, mama wróciła, zerwałam się z tapczanu,co kupiłaś, nie byłam w sklepie odłożyła klucze od piwnicy,muszę się położyć poszła do dużego pokoju a ja do swojego pokoju położyłam się pod kocykiem z Lalką na brzuchu i mimowolnie zsunęłam lalkę między swoje nogi poruszałam nim przez majtki po chwili całą rękę wsunęłam sobie do majtek środkowym paluszkiem naciskałam na wzgórek, pocierałam sobie różowe płatki w środku cipki przypominając sobie zabawę z Ewą a lalkę przytuliłam sobie do buzi zrobiło mi się tak błogo wyobrażałam sobie i wręcz chciałam chciałam aby mi tak ktoś obcy robił nawet pijaczków pod sklepem sobie wyobraziłam z rękami wyciągniętymi w stronę mojego krocza tak bardzo pragnęłam tych doznań i jak zwykle wyrwał mnie z tych marzeń dźwięk otwieranych drzwi, mama powiedziała że na jutro mam w obiad w lodówce, mama wychodziła do pracy gdy ja jeszcze spałam i nie spałam bo hałas z łazienki i kuchni zawsze mnie budził,  
    Po kolacji w łazience długo stałam nago przed lustrem oglądałam swoje ciało, głaskałam sobie sutki,tak w ogóle cała się dotykałam gdzie mogłam sięgnąć, sprawdzałam dotykiem siebie gdzie najmocniej czuje mrówki, pod prysznicem strumień wody ze słuchawki też robił mi mrówki szczególne między nogami gdy słuchawką powoli kierowałam wodę na cipkę, aż usiadłam na kolana w wannie usiadłam z emocji moje nogi trzęsły się jak galareta  ręka też mnie bolała od  trzymania słuchawki w takiej dziwnej pozycji i mama zapukała do drzwi łazienki, – długo jeszcze, moje doznania nagle zniknęły szybko wyskoczyłam z wanny założyłam koszulkę poszłam do pokoju.
    Pod kołdrą od razu zaczęłam dotykać cipki,wcześniej tego nie robiłam teraz  nie mogłam się powstrzymać, chciałam ataku tego mrowiska, położyłam lalkę między nogami, wyobrażałam sobie Darka z taką duży mrówą w rozporku ale już  mnie tak nie  naszło, zasnęłam,
    Rano jak zwykle obudziły mnie hałasy mamy i dziwne  szepty, cicho bądź Ania śpi, podeszłam do dziury w drzwiach mojego pokoju zasłoniętej plakatem, zobaczyłam woźnego ze szkoły to starszy facet już chyba emeryt, szarpał mamę za sukienkę podnosił do góry sukienkę mamy, mama zgasiła światło w przedpokoju ale i tak światło lampy  z drogi oświetlało dość dobrze nasze okna i także  przedpokoju  było dość jasno aby zobaczyć mamę siedzącą  przy drzwiach na szafce na buty,woźny Paweł stał między rozsuniętymi kolanami mamy, jej sukienka zsunęła aż pod sam brzuch,uda świeciły jak kolumnowe świetliki w kościele. Woźny stał  tyłem do moich drzwi trzyma mamę za głowę na wysokości swoich bioder, nic więcej nie robili tylko mamy głowa się poruszała raczej jej ucho bo całej  głowy nie widziałam,woźny tak stał, stał i nagle cicho jęknął, odsunął się od mamy,mama wstała,poszła do łazienki i wyszli razem ….. a ja do szkoły chyba po pół godzinie wstałam, najpierw wygłaskałam sobie cipunię, to już mój rytuał się stał,nie tylko rano ale po powrocie ze szkoły też tak robiłam, głaskanie cipki a potem obiad, nie było ataku mrówki ale były fajne doznania,…..
    W trzeciej zarys szkolnych doznań .Pozdrawiam Ania

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Ania 69