Blog

  • W noc Halloween

    Już za trzy dni w akademiku urządzamy nocną halloweenową imprezę. Będzie nas około piętnastu osób. Poza standardową zabawą robimy konkurs na to, kto najlepiej wystraszy resztę grupy. Nie mam absolutnie żadnego pojęcia, czym mógłbym ich wystraszyć. Rozważałem kilka słabych opcji, ale to nic dobrego ani oryginalnego. Jestem zdesperowany. Nie wiem… zero, pustka. Może po prostu ściągnę majty i stanę na golasa. Wiem, dziecinada i żenua, ale muszę przecież cokolwiek zrobić. Będzie tam kilka niezłych lasek. Z jednej strony skompromituję się totalnie, ale z drugiej – jakaś część mnie czuje dziką ochotę, aby to zrobić. Czy to ma sens? Żadnego!

    Ten dziecinnie obciachowy pomysł przysłonił mi myślenie o czymkolwiek innym. Zacząłem snuć różne fantazje, rozważać obawy, oglądać swoje ciało. Spalę się tam, ale to jedyna okazja zaszaleć. Pięć fajnych lasek i dziewięciu gostków. Sporo ludzi. Karol i Jacek są mi obojętni. Mało ich znam. Nawet nie wiem, czy się lubimy. Tomek również nie jest ciekawym człowiekiem. Jajcarz Adam. Nie wstydzę się stanąć z nim oko w oko nago. Norbert jest wręcz brzydki i nieciekawy. Drugi Tomek, to milczek i odludek. Za to Łukasz, Grzesiek oraz Michał to modele. Zawsze trzymają się razem. Z nimi może być trochę dziwnie i pewnie poczuję zażenowanie. Nie będę na nich patrzył. Kij z chłopakami. Dziwniej będzie stanąć nago przed dziewczynami. Poza Arletą, która w ogóle mnie nie obchodzi, oraz mężatką Anką o 4 lata starszą, pozostałe są urocze. Magdę nieraz wyobrażałem sobie nago, a los chce, żeby to ona zobaczyła nago mnie. Pewnie mi stanie na jej widok. Będzie dosyć niezręcznie. Aśka bardzo mi się podoba i będzie mi dziwnie obnażyć wszystko przed jej błękitnymi oczyma. Najgorzej przeżyję spotkanie z Gośką. Zawsze fantazjowałem o naszym wspólnym seksie, ale onieśmiela mnie jej uroda. Po tym zdarzeniu pewnie mnie skreśli, bo obnażę wszystkie swoje atuty.

    Nadszedł czas. Wymyśliłem sobie, że zaskoczę ich na samym początku. Wszyscy wejdą do pustego i ciemnego pokoju, włączą światło, a wtedy znienacka wyskoczę goły i krzyknę. Tandetne, ale na nic lepszego mnie nie stać. Już cały się gotuję z emocji. To bardzo zły pomysł. Zaraz będą, muszę się przygotować. Rozebrałem się do naga. Ostatnie spojrzenie na własne ciało zanim czternaścioro par oczu je ujrzy. Klata ok, fujarka spoko, torba pod nią też jest, jaka jest. Dziwnie się czuję. Może jednak powinienem oszczędzić sobie wstydu i zakryć fujarkę? W końcu czy wszyscy muszą zobaczyć, czym sikam? Czy to przyzwoite? I pewnie mi stanie, choć teraz kurczy się ze wstydu. No, ale muszę ją mieć na wierzchu żeby moja akcja miała sens. Trochę chamsko. Mam nadzieję, że zrozumieją. Nikogo nie chcę obrazić, a to przecież tylko ciało.

    Nadchodzą! Mogę się jeszcze wycofać, ale nie chcę. Przykucnąłem za szafką w zupełnych ciemnościach. Słychać ich głosy, za sekundę tu wejdą. Serce mocno mi wali. Ale to stresujące. Żeby penis nie skurczył się z emocji, trochę się nim bawię. Totalny horror w halloweenowy wieczór.
    Wchodzą! Włącza się światło. Są wszyscy! No to do dzieła! Wyskakuję i krzyczę coś w rodzaju “buuuUuuu!!!”. Dziewczyny pisnęły z przestraszenia, chłopaki też. Adrenalina buzuje. Stało się, stoję przed nimi nago. Ta chwila trwa niczym godzina. Zszokowani, zawstydzeni, zmieszani. Fujarka jeszcze jest spora, ale szybko się kurczy. Wszyscy na nią patrzą. Jest dziwnie. Spojrzałem na każdą osobę w pokoju jakbym nawiązywał z nimi coś w rodzaju jednostronnego emocjonalnego obcowania. Ja i Karol: czułem zażenowanie. Ja i Jacek: sądziłem, że będzie łatwiej, ale jednak zawstydziłem się. Ja i Tomek: obojętność. Ja i Adam: zaskakująca obojętność. Ja i drugi Tomek: nie wiem, dlaczego, ale czułem nad nim nieuzasadnioną wyższość. Ja i Norbert: sam nie wiem, nic miłego. Ja i Łukasz: poczułem nieśmiałość, jakbym coś stracił w jego oczach. Spokojnie koleś, to przecież tylko moja sikawa, którą sikam, nic więcej. Ja i Grzesiek: podobało mi się. Ja i Michał: również w dziwny i nieoczekiwany sposób podniecało mnie to. Ja i Arleta: to dziwne, ale zero emocji, choć to przecież dziewczyna. No może ogólny wstyd za to niegentelmeńskie zachowanie. Ja i Anka: chyba się jej spodobałem? Ja i Magda: żałuję, że mnie widzi, jestem totalnie onieśmielony za tak dalekie posunięcie bez wzajemności. Pewnie będzie mnie obgadywać. Ja i Asia: oj żałuję. Wstydzę się jak cholera. Mogłem jednak zakryć fujarkę przed jej uroczym wzrokiem. Teraz czuję się na przegranej pozycji, wszystkie karty odkryłem. Cóż, już za późno na cokolwiek. Ja i Gośka: palę się. Zawstydza mnie bycie przy niej nago, bo czemu ma oglądać moje krocze, a jednocześnie bardzo mnie to kręci.

    Po tych kilku sekundach intensywnych doznać, szybko uciekłem się ubrać. Tam musiałem sobie ulżyć, aby spuścić wszystkie emocje i normalnie wyjść do nich. Chwilę sobie przetrawiłem wszystko i zaraz wyszedłem. Z lekką nieśmiałością i zażenowaniem powiedziałem, że to był mój numer na wystraszenie ich.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Karl Cr
  • Czarna Mamba cz. II

    Czarna Mamba cz.2

    Nadeszła wyczekiwana sobota — to miał być w końcu babski wieczór, spotkanie na wino w domu Beaty z ogromnym salonem i basenem.
    Agnieszka w końcu czuła się rozluźniona — odprężona, że w końcu będzie mogła się mówiąc młodzieżowo — wyluzować. To miał być prawdziwie babski wieczór, w którym na spokojnie dziewczyny miały sobie po plotkować i miło spędzić czas…
    Był to także dzień jakże wyczekiwany przez Agnieszkę — w końcu mogła bez skrępowania ubrać się „na luzie” – jako, że było upalne lato w krótkie szorty ledwo zakrywające pośladki — co było dla niej ogromną ulgą, w końcu nie będzie obiektem westchnień napalonych facetów.
    Tuż przed umówioną godziną spotkania Agnieszka podjechała taxi pod dom Beaty — ubrana delikatnie mówiąc „skromnie” w prześwitującej białej bluzeczce z prześwitującymi spod materiału sutkami.
    Beata otworzyła jej drzwi po krótkim oczekiwaniu, co jednak uderzyło Agnieszkę koleżanka była już mówiąc językiem młodzieżowym dobrze „wstawiona”.
    Cześć kochanie, w końcu jesteś — rzekła Beata i ucałowała Agnieszkę w policzek.
    Cześć Beata — czy mi się wydaje, czy ty jesteś już pijana moja droga — odparła Agnieszka.
    Przestań Aga, no może trochę, chodź skarbie na pokoje – wzięła Agnieszkę za rękę.
    Po chwili weszły do pokoju, a oczom Agnieszki ukazały się pozostałe uczestniczki spotkania — w sumie można by powiedzieć największe przysłowiowe “suki” szpitala.
    Ela — w sumie rówieśniczka Agnieszki, także pielęgniarka, choć dość specyficzna kobieta po rozwodzie, ubierająca się bardzo wyzywająco blondynka o włosach do ramion okrągłej twarzy. Podobnie jak Agnieszka przyciągająca uwagę większości mężczyzn w szpitalu — niezwykle ponętna seksualnie, do tego ubierająca się najczęściej na różowo mimo swojego wieku — taka przysłowiowa Barbie, różowa landrynka.
    Obok Eli siedziała także Agnieszka — fizjoterapeutka, rówieśniczka Agnieszki wysoka blondynka, ale bardzo szczupła i także o bardzo niewielkim ledwo widocznym spod mundurka biuście, ale mająca w sobie także coś niezwykle przyciągającego mężczyzn na odległość i o drzemiącym w niej ukrytym ogromnym libido.
    Ostatnią z kobiet, które były w domu Beaty była sekretarka jednego z oddziałów szpitalnych — Kamila. To klasyczna, seksowna blondynka o długich włosach, długich charakterystycznych rzęsach — zawsze a na pewno najczęściej ubrana w krótkich spódniczkach ukazujących zgrabne, długie opalone nogi. Kamilę ubraną w spodniach widziałem może parę razy przez 10 lat mojej pracy w tym szpitalu, więc chyba o czymś to świadczy, że po prostu jest świadoma atrakcyjności swojego ciała, chce je ukazywać, kusić prowokować i niewygodnie jej w spodniach. Oczywiście zawsze w szpilkach.
    Gdy Beata wciągnęła już do pokoju Agnieszkę wszystkie dziewczyny niemalże jednym głosem krzyknęły — o witamy naszą sexy Latinos gwiazdę i od razu powędrowały wzrokiem na krótkie szorty Agnieszki — cóż za odważna kreacja kochana nie obawiasz się tak odważnie wychodzić z domu z tak seksowną pupą-rzekła dobrze już podpita jedna z dziewczyn.
    Ej przestańcie dziewczyny, dzisiaj jesteśmy w naszym babskim gronie, więc jestem bezpieczna-puściła oczko i odpowiedziała nieco speszona i zawstydzona Agnieszka.
    Z każdą godziną było coraz bardziej gorąco, duszno atmosfera gęstniała.
    Pogoda była nieznośna, upalna. Dziewczyny będąc już przed przyjazdem Agnieszki „nieco podpite” z każdą godziną były coraz bardziej upojone, bezpośrednie i wulgarne.
    Ej laski jest tak nieznośnie gorąco, że proponuję ściągnąć bluzki i zostać w samych majtkach-poczujmy się w końcu nie skrępowane, swobodne rozluźnijmy te nasze ciała-rzuciła dobrze już pijana Beata.
    Reszta dziewczyn także już dobrze pijanych zaaprobowało propozycję Beaty-tylko Agnieszka poczuła pewien wstyd i opór przed tą sytuacją.
    Dziewczyny bez przesady, to zabawy dla małolat, mamy swój wiek a poza tym jesteśmy już pijane … – rzekła nieco już też podpita Agnieszka.
    Przestań kochana, to jest nasz czas, nasz wieczór-odparła Beata.
    Dzięki, ale ja pozwólcie, że zostanę w ubraniu ok ? – odparła Agnieszka.
    No dobrze, nasza porządnisiu nie bój się, przecież siłą cię nie rozbierzemy, nie jesteśmy jakimiś lesbami-rzuciła Beata i puściła oczko do Agnieszki i reszty dziewczyn.
    Wszystkie dziewczyny zostały w samych stanikach i majtkach.
    Dochodziła już 23 Beata odpaliła muzykę-dawajcie dziewczyny potańczymy-rzekła Beata. Nagle wszystkie wyszły na parkiet-dziewczyny były już naprawdę pijane, nawet Agnieszka już także dobrze „czuła w głowie”.
    Nagle wszystkie we trzy okrążyły Agnieszkę w kółeczku i zaczęły ją wręcz „osaczać” – ocierać się o jej ciało, piersi, pupę przytulać się do niej. Po chwili każda zaczęła dotykać rękami jej pośladków, biustu, zaczęły ją wręcz każda całować w szyję a ostatni z pocałunków wylądował nawet na jej ustach…
    To jednak nieco oprzytomniło już i tak mocno skonsternowaną, mocno upitą Agnieszkę.
    Ej dziewczyny, co wy robicie to już jest przesada, nie chcę tak nie bawi mnie to- wypowiedziała przez dudniące basy Agnieszka, jeszcze w miarę zrozumiałym niebełkotliwym głosem.
    Wyluzuj słonko, przecież to żarty, co ty-rzuciła Beata. Nagle wszystkie po kolei w ułamku sekundy mocno klepnęły Agnieszkę w pupę.
    Nie, dosyć dziewczyny jesteście pijane-odparła rozgoryczona Agnieszka.
    Wracam do stolika- i odeszła od dziewczyn. Wszystkie wróciły do stolika.
    Dziewczyny ja wracam do domu, wystarczy już na dziś-rzekła Agnieszka.
    Dobrze to ostatni drink tzw. „rozchodnik’” i kończymy imprezę-odrzekła Beata i podała 3 drinki.
    To jednak mimo dużej ilości przekąsek, jakie były na stole było już za dużo dla Agnieszki-praktycznie była tak senna, że najchętniej usnęłaby na łóżku.
    Otoczenie zaczynało jej wirować między oczami. Postanowiła jednak wstać i wyjść z domu.
    Dobra dziewczyny było bardzo miło, dziękuję, ale naprawdę uciekam dzwonię po Bolta-rzekła już naprawdę przemęczona Agnieszka.
    Agnieszka wstała, idąc do drzwi została nagle złapana za obie ręce przez z jednej strony Agnieszkę fizjoterapeutkę, a z drugiej strony przez Beatę ….
    Ej dziewczyny, co robicie ja naprawdę chcę wyjść-rzekła już zdenerwowana Agnieszka.
    Sytuacja potoczyła się nagle momentalnie.
    Agnieszka została rzucona na kanapę przez obie napalone na nią kobiety.
    Musimy Cię posmakować ty słodka czekoladko-od zawsze mamy na Ciebie ochotę-powiedziała Beata gospodyni domu.
    Ej Beata, co ty mówisz-rzekła już na dobre przerażona Agnieszka.
    Beata jednym ruchem wręcz zdarła z Agnieszki jej bluzeczkę i wpiła się ustami w jej sutki.
    W tym samym czasie Agnieszka fizjoterapeutka zdjęła Agnieszce szorty i „zaczęła całować, pieścić i ssać jej cipkę”.
    Oczywiście Agnieszka nie miała najmniejszych szans wyswobodzić się z objęć obu kobiet-jej aktywność skończyła się na prośbach o przestanie, ale to tylko wzmagało seksualną aktywność koleżanek.
    Wy suki-zrezygnowana, poniżona bezradna kobieta, do tego pijana tylko tyle mogła powiedzieć. Obudziła się w nocy na jednym z łóżek w domu Beaty, ale ani Beaty, ani Agnieszki nie było obok-musiały spać na górze. Kamili od początku tego seksualnego aktu nie było, przynajmniej Agnieszka jej nie widziała.
    Całkiem naga zaczęła szukać ubrań, ale ku zaskoczeniu nigdzie ich nie było.
    Nagle do pokoju weszła Kamila, zapaliła światło całkiem naga, pijana trzymając w rękach stringi, bluzkę i szorty Agnieszki.
    Kamila właśnie szukałam ubrań dzięki, wiesz te pijane suki rzuciły się na mnie i mnie wylizały nie chcę mieć z nimi nic wspólnego – rzekła Agnieszka.
    Kamila podeszła do Agnieszki, ale zamiast oddać jej ubrania rzekła – Ja jestem kolejną suką, która cię pragnie, wycałuj, wyliż moje całe ciało a wrócisz ubrana do domu.
    Zapomnij suko-rzekła rozgoryczona Agnieszka.
    Chcesz żeby twój mąż zobaczył, co się tu dziś wyprawiało? Wszystko jest nagrane-rzekła Kamila.
    Jak w przypadku Beaty i Agnieszki fizjoterapeutki Kamila oczywiście przejęła inicjatywę nad wymęczoną Agnieszką okazując się jeszcze bardziej napaloną i niewyżytą jak obie koleżanki, wypuściła z objęć Agnieszkę dopiero nad ranem oddając ubranie.
    Do powtórki to spotkanie Agniesiu-rzekła Kamila.
    Jesteś szmatą, suką-odparła Agnieszka.
    Agnieszka wyszła z domu Beaty o 6 rano-wymęczona, wykorzystana, z 5 nieodebranymi połączeniami od męża …
    A miał to być tylko babski wieczór ….
    Akurat dochodziła do przystanku autobusowego, z którego miała wracać do domu, jak nagle ujrzała wychodzącą z samochodu jeszcze jedną osobę, którą znała z widzenia ze szpitala, w którym pracowała…

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Tomasz X
  • Nie-zwykla Rodzina cz 153. – Tak jakby kuzynka z Anglii

    Dzień zaczął się jak zawsze. Przekonałam się, że nasza rodzina z Anglii jest częścią rodzinnego sekretu. Że oni również są ze sobą bardzo blisko. Dogłębnie poznałam ciocię, wujka i kuzyna.
    Jedyną zagadką była dla mnie Erica.
    Kuzynka Ivo, była w domu jak duch. Pojawiała się na chwilę, po czym szybko się ulatniała. Nie mieliśmy okazji się dobrze poznać. Wygląd nie budził sympatii dla niej. Ubierała się na czarno, w podartych jeansach i czarnym podkładem pod oczy. Włosy do ramion, wygolone z jednej strony. Na brzuchu, brwi i nosie ma piercing, a ciało pokrywają liczne tatuaże. Raz ją zobaczyłam na masturbacji. Jej ciało było piękne. Chciałam ją bliżej poznać i przyznam byłam też ciekawa czy ona również należy do rodzinnego sekretu. Z tego, co widziałam było widać że lubi seks, ale czy posunęłaby się aż tak daleko. Niedawno miałam się o tym przekonać.
    Pewnego dnia mieliśmy wspólny obiad. Erica była razem z nami. Towarzyszyła nam, chociaż była jakby nieobecna. Ivo nagle dostał wiadomość na telefon.

    – Cholera Sam, muszę iść dzisiaj do kumpla wieczorem.

    – Co? Mieliśmy iść na imprezę do klubu. Obiecałeś.

    – No wiem, wiem.

    Wtedy jednak ku zdziwieniu wszystkich odezwała się Erica.

    – Chciałabyś pójść na imprezę? Mogłabym cię zabrać.

    Ciocia i wujek spojrzeli na nią dziwnie.

    – Jesteś pewna Erica?

    – Spokojnie to będzie normalna impreza. Bez żadnych prochów i ruchania po kiblach.

    – Erika! – oburzył się wujek.

    – No co? Oczywiście, jeśli chcesz Sam. – powiedziała, uśmiechając się do mnie.

    – W sumie mogłabym. – spojrzałam na rodziców.

    – To twoja decyzja, Sam. – powiedział tata.

    – No dobrze. Mogę z tobą iść.

    – Świetnie.

    – Tylko pamiętajcie…

    – Tak, tak spokojnie. Nie martw się wujku. – powiedziała puszczając mi oczko.

    Wieczorem wyszłyśmy z domu. Razem z Ericą udaliśmy się na imprezę. Widziałam, że poszłyśmy do nocnego klubu.

    – Chyba jeszcze w takim nie byłaś, co?

    – Chyba nie.

    – Spodoba ci się. Chodź. – powiedziała zapraszając mnie do środka.

    W środku panowała gęsta atmosfera. Nocny klub oświetlony był jedynie neonowymi światłami. Ludzie tańczyli do elektronicznej muzyki.

    – Chodź, zabawimy się. – powiedziała Erica.

    Razem wtedy udaliśmy się na parkiet i dalej się szybko potoczyło. Bawiliśmy się na całego. Z czasem poznawałam Ericę coraz bardziej. Wypiliśmy też trochę przy barze, przez co bardziej się otwieraliśmy na rozmowę. Była bardzo miłą osobą, bardzo przyjazną. Nie rozumiem czemu wujek i ciocia tak na nią krzywo patrzyli. Po kilku godzinach już byłam strasznie wymęczona muzyką. Kiedy tańczyliśmy jeszcze do jednej z nich, ocieraliśmy się praktycznie o siebie swoim ciałami. W końcu Erica pocałowała mnie w usta. Z początku byłam trochę zdziwiona, ale odwzajemniłam to. Erica chyba po czasie dopiero zobaczyła, co zrobiła, ale nic nie mówiła. Uśmiechnęła się jedynie.

    – Hej… a chciałabyś zobaczyć miejsce do którego często chodzę?

    – W sumie czemu nie. Chodźmy. – powiedziałam, po czym szybko razem wyszłyśmy z klubu.

    Dobrze, że mogliśmy jeszcze kontaktować. Erica zaprowadziła mnie do opuszczonego budynku. Weszłyśmy do środka i schodami udaliśmy się na górne piętro. Troszkę był podniszczony upływem czasu. Niektóre okna były wybite i widać, że nikt tu nie mieszkał od dłuższego czasu. Zaprowadziła mnie do pewnego pokoju. Był nawet nieźle urządzony. Był materac, podniszczona kanapa oraz stolik gdzie było pozostawionych kilka butelek.

    – Witaj w moich skromnych progach.

    – To tu często przychodzisz, jak cię nie ma w domu?

    – Tak. Tutaj mam spokój od reszty świata. Co, wygląda jak melina?

    – Nie. Nie to miałam na myśli, ale…

    – W porządku Sam, rozumiem. Oceniasz mnie jak wujkowie, a po prostu lubię się wyszaleć. – powiedziała uśmiechając się.

    – Jesteś naprawdę fajna Erica. – wtedy usiedliśmy razem na kanapie.

    – Wiesz, co, tak w teorii to my takimi bliskimi kuzynkami nie jesteśmy.

    – No, nie.

    – Czyli mogę zrobić coś takiego. – wtedy przysunęła się do mnie i pocałowała mnie w usta namiętnie z języczkiem.

    Po jakimś czasie odpowiedziałam jej tym samym. Widać, że bardzo mnie pragnęła, bo trudno się było jej oderwać.

    – Wow…sorry, że tak szybko, ale…

    – Nic nie mówiłam. – powiedziałem, po czym tym razem ja się rzuciłem na nią.

    Pocałunek przerodził się w coś więcej. Zaczęłam ją całować po szyi. Zaczęłyśmy powoli się rozbierać.

    Erica dość umiejętnie operowała swoim językiem. Zaczęłam robić się wilgotna. Przyznam szczerze, że nie liczyłam, że ta sytuacja się tak rozwinie. Erica zdjęła swoją bluzkę, która odsłoniła jej kształtne, odrobinę większe od moich piersi.

    – Spodoba ci się to. – powiedziała.

    – Już mi się podoba.

    Całowałyśmy się namiętnie, pieszcząc swoje ciała. Zaczęłam całować jej szyję, słyszałam jak zaczyna mruczeć z rozkoszy. Erica zaczęła rozpinać moją koszulę. Jej pocałunki były delikatne i takie przyjemne.

    Sięgnęła do zapięcia mojego stanika. Gdy go ze mnie zdjęła chwilę popatrzyła na moje piersi. Moje sutki były już nabrzmiałe, a ja robiłam się coraz bardziej wilgotna. Delikatnie zaczęła pieścić moje piersi i całować sutki. Podgryzała je delikatnie jeszcze bardziej podkręcając atmosferę.
    Po chwili ja zaczęłam drażnić językiem jej sutki. Zaczęła wyginać się z rozkoszy. Całowałyśmy się i intensywnie ściskaliśmy nawzajem swoje piersi.

    Erica położyła się na plecach, a ja byłam na niej. Całowałam jej usta od czasu do czasu przenosząc się na piersi. Powoli moja ręka wędrowała w stronę jej jeansów. Erica rozpięła spodnie i je zdjęła. Następnie chwyciła moją rękę i skierowała ją niżej. Pod jej majteczkami poczułam jej cipkę. Zaczęłam pieścić jej łechtaczkę. Erica wiła się z rozkoszy. Całując jej szyję coraz szybciej masowałam jej kobiecość. W końcu zsunęła swoje majtki. Teraz leżała pode mną całkiem naga, a ja mogłam podziwiać jej ciało.
    Miejscami krągłe, a także patrzyłam na jej piękną i wydepilowaną cipkę. Na jej ciele było pełno tatuaży. Miała wzory na rękach. Rysunek motyla na brzuchu oraz różne wzory na lewej nodze. Widziałem, że także ma piercing na pępku.

    Nie przestawałam masować jej łechtaczki, kiedy nagle Erica zaczęła jęczeć. Zaraz potem doszła, oznajmiając to długim krzykiem.
    Chwilę leżałyśmy tak na kanapie.

    – Wow Sam…jednak coś tam o tym wiesz.

    – No już miałam doświadczenia z kobietami. – powiedziałam, myśląc przede wszystkim o mojej kuzynce Cassie.

    – W takim razie czas się serio zabawić.

    Erica wtedy odsunęła od siebie. Zdjęła moje spodnie oraz majtki i odrzuciła na bok. Byłam też zupełnie naga. Położyła się zaraz obok mnie. Następnie, włożyła we mnie palec. Zaczęła nim energicznie poruszać. Czując ją w sobie ogarnęła mnie duża rozkosz.

    – Jesteś bardzo wilgotna. – powiedziała uśmiechając się, po czym włożyła we mnie drugi palec.

    Początkowo posuwała mnie bardzo powoli, całując moją szyję naprzemiennie z sutkami. Sprawiała mi tym ogromną przyjemność.        
    Czułam, że jestem blisko. Erica wtedy zeszła na dół i wsadziła we mnie swój język. Kciukiem pieściła moją łechtaczkę. Moje ciało zaczęło drżeć.

    – Ooooggghhh… – jęczałam.

    Erica wkładała język coraz głębiej. W końcu Erica wstała i przekręciła się tak, że miałam jej cipkę nad twarzą. Zaczęłam ją smakować. Była taka mokra i słodka. Wwiercałam się w nią moim językiem. Erica dalej lizała i pieściła mi cipkę. Byłam bardzo blisko orgazmu. Nie wytrzymałam i rękami objęłam jej tyłek. Mocno ściskałam jej pośladki, dociskając jej cipkę do twarzy. Erica nie przestawała mnie posuwać palcami i pieścić językiem. Po chwili doszłam jęcząc głośno.

    – Mmm…jesteś słodka, Sam. – powiedziała Erica, oblizując usta.

    Odwróciła się wtedy do mnie i mnie pocałowała. Smakowała soczkami z mojej cipki. Po wymianie pocałunków, położyliśmy się tak, że nasze łechtaczki się stykały. Obie byłyśmy bardzo wilgotne.

    – Nie sądziłam że to znasz.

    – Mhm…

    Ocieraliśmy się o siebie swoimi cipkami, z czasem przyspieszając nasze ruchy. Kiedy zaczęłam dochodzić, zamknęłam oczy. Erica jęczała razem ze mną.

    – Oooogggh…o tak…

    – Mmmm…

    Trzymała mnie za nogę dociskając ją do siebie. Wtedy jeszcze bardziej ocierałam się o nią. Widziałam, że jej ciało zaczyna drżeć. Jęczałyśmy coraz głośniej. Zaczęłam dochodzić pierwsza. Zaraz potem i Erica osiągnęła orgazm. Po wszystkim położyłyśmy się obok siebie.

    – To było nieziemskie. Dawno nie robiłam tego z kobietą. – powiedziała Erica, gdy złapała oddech.

    – No, ja też.

    – Jesteś naprawdę fajna, Sam. Szkoda, że wcześniej się nie poznałyśmy.

    – No…straciliśmy tyle dobrej zabawy. – powiedziałam, przytulając się do Erici.

    – Wiesz co… chyba możemy to robić, co nie? Rodziną, jako taką nie jesteśmy.

    – No aż taką nie.

    – Więc jak będziesz chciała na imprezę to odezwij się do mnie. Ze mną jest zdecydowanie lepiej.

    – Oj tak. O wiele lepiej. – powiedziałem z uśmiechem.

    Chyba Erica nie wie o rodzinnym sekrecie. Albo tylko udaje, że nie wie. Na razie zachowam go w tajemnicy. A także to, co jest między nami.
    Później wróciliśmy do domu. Oczywiście wujek Charles dał reprymendę Erice. Wstawiłam się za nią. Powiedziałam, że to ja chciałam zostać do późna. Wujek Charles ochrzanił wtedy też mnie. Ale w zamian za to, co przeżyłam z Ericą to było warto.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Hedonistyczna parka cz. 6

    Obudził mnie ciepły i wilgotny dotyk na czole. Otworzyłem oczy. Siedziała obok mnie Martyna. Po drugiej stronie leżała naga, wciąż śpiąca Eliza.

    — Chodź kochanie, niech sobie śpi — Martyna szepnęła, przykrywając Elizę kocem.

    Przetarłem oczy i ostrożnie zszedłem z łóżka. Chwyciłem szlafrok, który wisiał na krześle obok łóżka, zakryłem się nim. Gdy tylko zamknęliśmy drzwi od sypialni, Martyna pocałowała mnie namiętnie.

    — Rozumiem, że wieczór udany — skomentowała siadając przy stole.

    — Nawet bardzo. Dziękuję kochanie — odpowiedziałem z lekkim uśmiechem, przywołując w myślach widok pięknej Elizy.

    — Jaki plan? Będzie u nas spała? — dopytywała żona.

    — Nie rozmawialiśmy o tym, ale niech śpi. Siedzieliśmy do późna, a nie wydaje mi się, żeby jej matka się przejmowała — szepnąłem, by przypadkiem nie zbudzić naszego gościa.

    — Też jestem trochę śpiąca. I chciałabym wziąć kąpiel. Pójdziesz ze mną? — zaproponowała — Może mi opowiesz, co się działo.

    Wyciągnąłem rękę w stronę Martyny, złapała ją, ruszyliśmy do łazienki. Odkręciłem delikatnie wodę, by nie robić za dużo hałasu, Martyna w tym czasie zrzucała z siebie ubrania. Weszliśmy do niemal pustej wanny, napływająca woda była gorąco. Dolałem trochę płynu do kąpieli, który natychmiastowo zaczął się pienić i zacząłem opowiadać. Opowiadałem ze szczegółami, nic nie pomijając. Leżeliśmy w wannie, twarzą w twarz. Ja rozmarzony wspominałem dzisiejszy dzień, a ona z uśmiechem chłonęła każde słowo, co chwilę przygryzając wargi.

    — Cieszę się, że miałeś udany dzień, kochany — powiedziała szczerze, kładąc mi rękę na kolanie. — Myślisz, że powtórzycie to kiedyś?

    — Jeżeli będzie chciała i oczywiście ty nie będziesz mieć nic przeciwko — zapewniałem.

    — Nie mam nic przeciwko, cieszę się twoim szczęściem — przysunęła się po buziaka, gdy nagle drzwi łazienki uchyliły się i pojawiła się Eliza, trąc oczy, próbowała przyzwyczaić się do światła po drzemce.

    — Dzień dobry — odezwała się Martyna, po zerknięciu na jej nagie łono dodając: — Suczko Kamila.

    Zrobiłem grymas w stronę Martyny, żeby nie dokuczała dziewczynie. Wzrok Elizy w końcu złapał ostrość, zorientowała się w sytuacji i w tej chwili kolor jej twarzy zmienił się na niemal bordowy. Zalała ją fala wstydu.

    — Ja…ja… prz… — jąkała się, próbując znaleźć cokolwiek, czym mogłaby się zasłonić.

    — Kochana, spokojnie, spokojnie! — uspokajała Martyna, wyciągając dłoń w jej stronę.

    Eliza zerkała to na mnie, to na podłogę. Uśmiechnąłem się pogodnie, co chyba dodało jej otuchy. Chwyciła wyciągniętą dłoń i klęknęła przed wanną. Nic nie mówiła. Ciszę przerwała Martyna:

    — Mam nadzieję, że miałaś miły dzień.

    — Było super, dziękuję — powiedziała nieśmiało, zerkając na mnie. — Co do tej całej sytuacji… Mam nadzieję, że się nie gniewasz, Martyno.

    Martyna roześmiała się, przysunęła do Elizy i cmoknęła ją w czoło.

    — Jeżeli ty jesteś szczęśliwa, Kamil jest szczęśliwy to i ja jestem szczęśliwa — stwierdziła. — Jutro możesz mi wszystko opowiedzieć, dziś już jestem mega zmęczona. Będziesz z nami spała?

    — Chciałabym, ale muszę zobaczyć, co z matką. Czy w ogóle żyje — machnęła ręką.

    — To leć. Jak będziesz mogła, śmiało wracaj — dodałem, spoglądając na Martynę w poszukiwaniu aprobaty. — Drzwi będą otwarte.

    — Wróć, wróć! — zarządziła Martyna. — Kupiłam ci prezent na urodziny, chciałabym ci zaraz wręczyć.

    Oczy Elizy zaświeciły się. Wstała, zapominając o wstydzie, nie zmykając drzwi od łazienki wyszła do salonu, gdzie szybko wciągnęła spódnicę, niedbale ubrała koszulę i ruszyła w kierunku drzwi wyjściowych, całkowicie ignorując brak bielizny.

    — Mam do niej słabość — stwierdziła Martyna.

    — Ja też — roześmiałem się przyciągając żonę do namiętnego pocałunku.

    Poleżeliśmy jeszcze chwilę w wannie, czekając na Elizę, ale zmęczenie wygrało. Wytarliśmy się szybko, Martyna wrzuciła koronkową koszulę nocną, ja upewniłem się, że drzwi wejściowe nie są zamknięte na klucz i poszedłem się położyć. Objąłem żonę i powoli zacząłem odpływać. Była lekko wietrzna noc, co jakiś czas coś stukało w okno, pewnie gałązki odrywane od pobliskich drzew. Około drugiej w nocy, usłyszałem przekręcany zamek w drzwiach, po chwili w progu sypialni stanęła Eliza. Przebrała się w domu. Miała teraz na sobie białą, cienką koszulkę na ramiączkach, różowe szorty i grube skarpety do połowy łydek. W ręce trzymała torbę, a przez ramię zawieszony miała plecak. Postawiła wszystko na podłodze i podeszła do łóżka. Nie widziała, że nie spałem. Obserwowała nas, jakby skanowała w poszukiwaniu miejsca. Przesunąłem się do krawędzi łóżka, robiąc miejsce między mną, a Martyną. Stuknąłem kilka razy pomiędzy nas dając jej sygnał do wejścia. Eliza pochyliła się, oparła dłonie po obu stronach mojej głowy, okraczyła mnie nogami, by następnie zsunąć się w przygotowane dla niej miejsce.
    Drobne zamieszanie i ruch instynktownie przyciągnęły Martynę, która przekręciła się w stronę nastolatki i położyła na niej rękę oraz przykryła ją udem. Również odwróciłem się do Elizy. Uśmiechała się, była szczęśliwa. Położyłem rękę na jej klatce piersiowej, złapałem żonę za rękę. Zasnąłem.
    — No to nieźle zaszaleliście — chichot dobiegający z salonu wyrwał mnie ze snu.

    — Super było. Nie rozumiem waszego układu, ale cieszę się, że go macie — usłyszałem głos Elizy.

    — Nie ograniczamy się wzajemnie. Mogę sypiać z kim chcę — tłumaczyła Martyna. — Oczywiście najpierw rozmawiamy, nie robimy nic bez zgody drugiej osoby. Całe szczęście, że Kamilowi taki układ pasuje – mam strasznie wysokie libido. Zamęczyłabym go gdybym nie mogła bzykać się z innymi — roześmiała się,

    Eliza nic nie odpowiedziała albo nie usłyszałem z sypialni. Wstałem z łóżka i wyszedłem do nich.

    — O, dzień dobry śpiochu — przywitała mnie buziakiem żona.

    — Cześć — dodała Eliza, lekko zarumieniona, jakby wstydziła się wydarzeń poprzedniego dnia.

    — Hej dziewczyny — odpowiedziałem zaspany. — Zjecie coś?

    — Jesteśmy już po śniadaniu, dla ciebie też jest — Martyna wskazała na miskę przykrytą talerzem. — Zrobiłam owsiankę. Muszę lecieć już do pracy. Kochanie, dwie sprawy. Marek chciał się spotkać ze mną popołudniu. Mogę?

    Marek, jej najnowszy kochanek. Najwyraźniej moja żona spodobała mu się. Nie ma się co dziwić.

    — Jasne, a wrócisz do domu na noc? — chciałem się tylko upewnić, żeby wiedzieć jak zaplanować dzień.

    — Byłabym późno w nocy. Chyba, że po mnie przyjedziesz.

    — Mogę podjechać. Wyślij tylko adres i kiedy. — potwierdziłem. — A jaka druga sprawa?

    — Eliza? — Martyna skierowała się w stronę dziewczyny.

    — Możesz zabrać mnie do szkoły?

    — Pewnie, na którą? — dopytałem.

    — Przed dziewiątą muszę być na miejscu — oznajmiła.

    — Nie ma sprawy. Zjem szybko, mamy godzinę.

    — Ja uciekam, trzymajcie się! — cmoknęła Elizę i mnie, przez ramię rzucając. — Zielone światło ciągle włączone!

    Drzwi zamknęły się, Eliza podniosła misia, którego wcześniej nie widziałem.

    — Zobacz co od was dostałam — uśmiechnęła się. — Martyna rano mi go dała. Misia i voucher do sklepu z bielizną.

    — No to jestem ciekaw co kupisz — skomentowałem.

    — Może mi coś doradzisz? — kokietowała. — A poza tym… O co Martynie chodzi z tym zielonym światłem?

    Uśmiechnąłem się, położyłem rękę na jej ramieniu. — Mam zielone światło na ciebie.

    — Co? — nie wiem, czy udawała, że nie rozumie.

    — Nic, nic. Ślicznie wyglądasz — uciąłem. Miała na sobie ciemne leginsy, idealnie przylegające do ciała, na to białą, luźną koszulkę, wyglądającą na o co najmniej dwa rozmiary za dużą.

    Uśmiechnęła się, szturchnęła mnie w ramię.

    — No weź, zawstydzasz mnie — zażartowała.

    — Tylko stwierdzam fakty.

    — Dziękuję — stanęła na palcach, jednocześnie przyciągając mnie za ramię na dół, by cmoknąć mnie w polik. Instynktownie musnąłem ją dłonią w biodro.

    Zapowiadał się słoneczny dzień, promienie światła przebijały się przez okna przysłonięte firaną. Eliza usiadła przy stole, rozmarzona, jakby przywoływała wspomnienia wczorajszego dnia. Usiadłem naprzeciw Elizy, jedząc owsiankę, zapytałem:

    — Jak się czujesz?

    — Co masz na myśli? — dopytała zalotnie.

    — Po wczoraj. Wszystko dobrze?

    Pod stołem, położyła nogę na moim krześle, między udami, delikatnie dotykając palcami u stóp wewnętrznej strony moich ud. Wzdrygnąłem się na nieoczekiwaną przyjemność.

    — Bardzo dobrze. Bardzo mi się podobało. Potrzebowałam tego… I… Chciałabym więcej — kokietowała, agresywniej ruszając stopą.

    — Dostaniesz więcej — odpowiedziałem krótko, wstając od stołu. Podszedłem do niej, złapałem ją pod ramionami, przyciągnąłem do siebie. Oplotła mnie nogami w pasie, ręce położyła na ramionach. Pocałowaliśmy się, głęboko, namiętnie, intymnie. Ręce położyłem jej na pupie. Przycisnąłem ją do ściany. Nasze ciała zbliżyły się jeszcze bardziej. Całowała mnie w szyję. Czułem jej piersi na sobie. Mała nimfetka nie miała nic pod koszulką.

    — Świntuchu, bez stanika idziesz do szkoły? — droczyłem się.

    — Tak. To problem?

    — Koledzy nie będą mogli się skupić — wyszukałem jej sutka przez materiał koszulki, zatoczyłem kilka kółek, co spowodowało, że stwardniał.

    — Ich sprawa — przygryzła wargi.

    Pocałowałem ją jeszcze raz. Złapałem jej język między wargi, ssałem go przez chwilę. Pochyliłem się, opuszczając ją na podłogę i oznajmiłem:

    — Musimy już jechać.

    — Oki! —  zarzuciła plecak na ramię i ustawiła się przy drzwiach.

    Weszliśmy do auta, usiadła obok mnie na siedzeniu pasażera.

    — Pasy — poleciłem.

    Zapięła pasy, ułożyły się między piersiami, eksponując je napinając na nich materiał koszulki. Ruszyliśmy w kierunku szkoły, która standardowo była około dziesięć minut drogi, jednak od rana jest większy ruch. Eliza co chwilę zerkała na mnie. Położyła rękę na moim udzie. Przesunęła ją wyżej, dotykając mojego krocza.

    — Co robisz? — zapytałem

    — Chcę umilić ci drogę – mrugnęła. Uwolniła penisa ze spodni, masowała go ręką. Rozejrzała się dookoła, ruch był mały. Bez słowa odpięła pasy, wsunęła głowę pod moją` prawą ręką, kolanami opierając się na fotelu pasażera. Polizała napletek, ssała go intensywnie. Wspaniałe uczucie. Penis momentalnie stał się twardy. Wzięła główkę do buzi, tańczyła językiem po wędzidełku, co chwilę intensyfikując siłę ssania. Zatrzymałem się na światłach. Kierowca obok chyba zauważył podnoszącą się i opadającą głowę dziewczyny, ponieważ kiwał głową z aprobatą. Ruszyliśmy, Elizka ssała coraz szybciej i coraz mocniej. Niestety nie doszło do finału. Dojechaliśmy do szkoły, zaparkowałem na uboczu, aby nie rzucać się w oczy. Odczepiła się od mojego członka, przetarła buzię, dała mi cmoka i wybiegła w kierunku szkoły, poprawiając plecak. Obróciła się, wysyłając buziaka w moim kierunku. Odjechałem.

    Tego dnia miałem wolne, Martyna była w pracy, udałem się więc do galerii handlowej. Zrobiłem standardowe zakupy spożywcze, trochę chemii. Nie ominąłem sklepu z bielizną. Dawno nie zrobiłem żadnego prezentu żonie. Chwilę przeglądałem asortyment, wybrałem koronkowy zestaw, czarny, jej ulubiony. Do tego dobrałem kilka par pończoch. Byłem w drodze do kasy, gdy na telefon zawibrował. Wiadomość multimedialna od obcego numeru. Otworzyłem ją. Załącznikiem było zdjęcie Elizy, selfie wykonane w szkolnej toalecie. Na zdjęciu Eliza jedną ręką podnosiła z jednej strony koszulkę, eksponując cały brzuch i lewą pierś. W drugiej, wnioskując z perspektywy zdjęcia, trzymała telefon. Do zdjęcia dołączona była wiadomość: „Mały prezent. Mam nadzieję, że się podoba” oraz kilka emotikon z pocałunkami, bakłażanem i kroplami wody.

    — Muszę się odwdzięczyć — pomyślałem.

    Wróciłem do regałów sklepowych, szukałem czegoś dla młodej. Nie wiedziałem jaki nosi rozmiar. Pewnie S. Stanik raczej miseczka A. Wybrałem koronkowy zestaw w kolorze białym, który wydawał się najlepiej pasować nastolatce. Pani przy kasie dziwnie na mnie patrzyła, wybierałem seksowną bieliznę, stringi i biustonosze w dwóch całkowicie różnych rozmiarach. Nie dziwiłem jej się.

    Odesłałem zdjęcie torebki z logo sklepu z bielizną z wiadomością: „Też coś dla ciebie mam. Dostaniesz po szkole. Skąd masz mój numer?”.

    Nie odpisała, ale gdy byłem w drodze do domu, zadzwoniła.

    — Cześć Kamil — powiedziała szeptem. — Martyna mi dała numer do ciebie. Dasz radę odebrać mnie o czternastej? Proszę!

    — Jasne młoda, będę tam, gdzie cię zostawiłem.

    Wróciłem do domu, oglądałem jakiś serial, gdy nagle telefon zawibrował znowu. Wiadomość od Martyny, ze zdjęciem.

    „Jestem taka napalona, po prostu ze mnie cieknie! Ciekawe, co Marek mi dzisiaj zrobi.”

    Na zdjęciu Martyna w toalecie w biurze, majtki spuszczone do połowy ud, z cipki aż do majtek rozciągały się jej soki.

    „Weź się za robotę lepiej, zboczku” — napisałem żartobliwie.

    „Uważaj na słowa, bo będę musiała cię ukarać!” — zagroziła w odpowiedzi.

    Odpisałem: „Nie boję się twoich kar.” — droczyłem się dalej.

    „Zobaczymy. Za karę będziesz musiał mnie umyć zaraz po spotkaniu z Markiem. Bądź o 22. Nie spóźnij się!”  — rozkazała wiadomością. Po chwili wysłała pinezkę, gdzie mam się stawić.

    Czasami Martynie włączał się tryb dominacji. Chyba właśnie nastał taki okres. Dobrze, że kupiłem jej bieliznę, może kupię trochę łaski. Pasowało mi to. Kiedy miała ochotę na dominację, byłem uległy, ale bywają okresy, że role się odwracają. Kiedy miałem ochotę poczuć się panem, ona mi to dawała.

    Zacząłem grać w jej grę odpisując: „Dobrze Pani, nie spóźnię się.”

    Nic nie odpisała. Zbliżała się czternasta. Ruszyłem po Elizę. Czekałem na parkingu, daleko od wejścia, na początku ze szkoły wybiegały duże grupki dzieciaków, później coraz mniejsze, w końcu pojedyncze osoby opuszczały budynek. W końcu pojawiła się ona. Idąc do auta, rozglądała się co chwilę, jakby chciała się upewnić, że nikt nie patrzy.

    Otworzyła drzwi, usiadła, zapięła pasy.

    — Do domu poproszę.

    — Jak sobie pani życzy — ciągnąłem ton rozmowy.

    Dojechaliśmy całkiem szybko, nie było dużego ruchu. Niestety podróż nie została urozmaicona oralnymi przyjemnościami. Eliza dużo rozglądała się, nuciła pod nosem, była w dobrym humorze.

    — Wejdę zobaczyć do matki i przyjdę, dobrze? — zapytała, jak dojechaliśmy.

    — Jasne.

    Szliśmy przez chwilę razem po schodach, ale każde z nas poszło do swoich mieszkań. Odświeżyłem się, wziąłem szybki prysznic. Po kilkunastu minutach Eliza weszła, jakby wchodziła do siebie.

    — Jestem! — krzyknęła w progu.

    Doczytałem do końca akapit książki, którą zacząłem czytać w wolnej chwili, odłożyłem ją i przywitałem gościa życzliwym pocałunkiem w polik, kładąc rękę na biodrze.

    — Cieszę się — powiedziałem. — Napijesz się czegoś? Jak matka?

    — Napiłabym się coli. Masz? Matka dobrze. Jedzie na weekend do swojego fagasa. Także chata wolna. Myślałam, żeby zaprosić koleżanki z klasy, ale jeszcze nie wiem.

    — A mnie też zaprosisz? — droczyłem się z nią.

    — Nie wiem, jak koleżanki będą to raczej nie. Nie chcę, żeby w szkole zaczęli gadać.

    — Wstydzisz się mnie? — droczyłem się dalej, robiąc smutną minę.

    — No weź… — zaczęła. — To nie tak. Co mam niby im powiedzieć?

    — Młoda, spokojnie, żartuję tylko.

    Eliza odetchnęła. Usiadła na skórzanym fotelu, przysunęła kolana do piersi i objęła je rękoma i zawołała:

    — Co z colą? Dostanę?

    — Już, już — powiedziałem udając się do kuchni, gdzie nalałem zimnego napoju. — Trzymaj.

    — Dziękuję.

    — Eliza, powiedz… — zacząłem temat, który trzeba było poruszyć. — jakie są twoje oczekiwania?

    — Oczekiwania? — odparła zdziwiona.

    — Tak. Oczekiwania względem tej relacji, tego, co się dzieje, działo i może będzie działo w przyszłości — nie podsuwałem jej podpowiedzi, chciałem by sama określiła, czego chce i oczekuje.

    — Nie mam żadnych oczekiwań. Dobrze się bawię, chcę, żeby tak zostało — zamilkła na chwilę. — A ty? Chyba się nie zakochujesz, czy coś? — zapytała jakby się przestraszyła.

    — Nic z tych rzeczy. Bardziej martwiłem się o ciebie. Jesteśmy z Martyną nie rozrywalni, rozumiesz?

    — Wyluzuj — roześmiała się. — Dobrze się z wami bawię. Z tobą. Chcę się bawić, nic więcej. No i fajnie się z wami spędza czas. Tak długo jak będę mogła, chcę to robić, okej?

    — Czyli co, jestem dla ciebie tylko kawałkiem mięsa? — zapytałem dramatycznie dla rozluźnienia atmosfery. Nastolatka chyba nie wychwyciła żartu, bo zaczęła tłumaczyć.

    — To nie tak! Ja serio bardzo was lubię. Ciebie lubię. Lubię spędzać z wami czas — motała się. — Ale też mi się podobasz i chcę robić z tobą rzeczy…

    — Młoda! Spokojnie, droczę się tylko — uspokoiłem ją, targając jej włosy.

    — No weź!

    Złapałem szklankę Elizy i wziąłem łyka.

    — A właśnie. Mam coś dla ciebie — przypomniałem sobie o prezencie, który jej kupiłem. — Proszę, to w ramach rewanżu za selfika, którego wysłałaś dziś — powiedziałem wręczając papierową torbę z bielizną.

    Eliza zajrzała do środka, zarumieniła się lekko wyciągając prezent. Wstała z fotela, objęła mnie, cmoknęła w usta.

    — Dziękuję! To musiało być mega drogie! — rzuciła podekscytowana oglądając koronkową bieliznę. — Ciekawe co bym dostała za zdjęcie cipki… Samochód? — zażartowała.

    Nie zdążyłem odpowiedzieć, pobiegła łazienki.

    — Jakby nie pasowało, możesz wymienić — powiedziałem do zamkniętych drzwi.

    — Nie trzeba, jest idealna! — oznajmiła otwierając drzwi do łazienki.

    Wyglądała obłędnie. Stała przede mną tylko w białym, koronkowym staniku z przezroczystymi wstawkami. Majtki ciężko nazwać majtkami. To bardziej sznurki przywiązane do kawałka przezroczystego materiału, obszyte koronką. Strój nic nie zakrywał, a raczej dodatkowo eksponował jej idealne kształty, pasek włosów łonowych i lekko zmytego napisu na wzgórku łonowym po wczorajszym wyzwaniu.

    — I jak? Podobam ci się? — zapytała robiąc szybki piruet.

    — O tak… — potwierdziłem, ostentacyjnie mierząc ją od stóp po głowę. — Poproszę jeszcze jeden obrót.

    — Tak dobrze? — zapytała robiąc tym razem powolny piruet.

    — O tak…  Idealnie — skomentowałem.

    Podeszła bliżej, zatrzymała się kilka centymetrów ode mnie, stanęła na palcach i dała mi kolejnego buziaka w usta.

    — Dziękuję — wróciła do łazienki i założyła koszulkę, jednak leginsy i stare majtki zostawiła na podłodze łazienki. Mała bałaganiara.

    — To co chcesz robić? — zapytałem.

    ­­— Chciałabym poćwiczyć — powiedziała ciągnąc mnie za rękę do salonu i pchając na fotel.

    — Co ćwiczyć? — dopytałem.

    — Robić loda. Kiedyś będę miała męża, myślę, że warto poćwiczyć, co? — kokietowała sprośnie.

    — Myślę, że nie zaszkodzi — rozsiadłem się wygodnie, lekko przysuwając biodra do krawędzi fotela.

    Dziewczyna klękła przede mną. Od razu przeszła do działania. Uwolniła członka, razem z jądrami. Zaczęła całować owłosioną mosznę, kierowała się ku górze, wędrując językiem po nierównościach penisa, lekko przygryzła napletek, następnie siłą warg zsunęła go, uwalniając wrażliwy czubek penisa. Starała się połykać penisa jak najgłębiej. Krztusiła się co chwilę, zalewała się śliną. Nie używała rąk. Pracowała tylko ustami. Miałem wrażenie, że oglądała jakieś filmy instruktażowe od ostatniego razu, ponieważ jakość jej usługi była o klasę wyżej niż poprzednio. Złapała mnie za biodra. Dociskała głowę maksymalnie, kaszlała, ale nie przerywała. Gęsta ślina wylewała się bokami, ale dotarła do samego końca. Włożyła całego penisa do ust. Czułem, że końcówka dotyka ściankę gardła. Cud, że nie zwróciła. Wycofała się, wyprostowała. Ręką masowała penisa, drugą wycierała cieknącą ślinę z ust, Cała jej koszulka była brudna i mokra. Przetarła łzy i ogłosiła:

    — Wystarczy, twoja kolej.

    Nastolatka wstała, zsunęła nowe majtki, które opadły na podłogę, następnie stanęła na siedzeniu fotela, przyciskając cipkę do mojej twarzy.

    — Liż mnie, proszę — powiedziała głosem, nie akceptującym sprzeciwu.

    Nie zamierzałem protestować. Całowałem i lizałem jej pochwę, która była niemożliwie wręcz wilgotna. Ssałem łechtaczkę, wpychałem język do środka. Czułem lekko kwaśny smak moczu zmieszany z jej płynami. Eliza dociskała się do mojej twarzy. Przez chwilę poczułem się jak kawałek mięsa, z którego wcześniej żartowałem. Wiła biodrami w okręgi, górę, dół, starając się jak najbardziej spotykać z moim językiem. Przyśpieszała coraz bardziej, aż w pewnym momencie wręcz usiadła mi na twarzy, nie ruszając już biodrami. Po chwili zjechała po moim torsie, zostawiając ślad śluzu na mojej koszulce.

    — Dzięki — westchnęła.

    Mój penis, naprężony, leżał oparty o jej pośladki. Głaskałem ją po plecach i włosach, co chwilę muskając pośladki.

    — Dokończysz co zaczęłaś? — zaproponowałem wzrokiem wskazując moje krocze.

    — A muszę? — zapytała z miną świadczącą, że orgazm pozbawił ją ochoty do dalszej zabawy.

    — Nic nie musisz, mała.

    — To nie — pocałowała mój tors, wstała, zostawiając mnie niespełnionego. Opuściła koszulkę zasłaniając krocze, majtek jednak nie założyła. Ruszyła do łazienki, wróciła po minucie. A ja siedziałem zawiedziony, z rozsadzającą erekcją.

    — Martyna coś ci pisała? — zapytałem, podejrzewając, że może to część gry Martyny.

    — Nie, a dlaczego?

    — A nieważne — odpowiedziałem.

    Zakryłem się i usiadłem na kanapie, młoda usiadła po drugiej stronie kanapy bokiem, kładąc nogi na moich udach.

    — Kamil — zaczepiła mnie stukając stopą w udo.

    — Co?

    — Kto to jest Marek? Martyna mówiła ci, że jedzie do niego po pracy — dopytywała.

    — Jej najnowszy kochanek — powiedziałem jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.

    — Aha… — mruknęła. — I co myślisz będą robić? — ewidentnie chciała mi dokuczyć.

    — Nie wiem, opowie po wszystkim — stwierdziłem. — Pojadę po nią wieczorem.

    — Aha… — powiedziała pod nosem. — A mogę też jechać?

    — Możesz. Tylko muszę cię uprzedzić. Mamy z Martyną, można powiedzieć, taką grę. Kojarzysz pojęcie domina?

    — Nie, co to? — podniosła się, usiadła po turecku przy mnie, koszulka podwinęła się odsłaniając kroczę. Z trudem utrzymałem kontakt wzrokowy.

    — Bywa, że lubi dominować. Być władcza, dominować, upokarzać — zacząłem wyliczać.

    — Jest dla ciebie niedobra?

    — To nie tak. To jest gra, zabawa. Cały czas się kochamy. Mamy hasła bezpieczeństwa, kiedy staje się niekomfortowo. Czasami ona dominuje, czasami ja. Uprzedzam, bo nie chcę żebyś się jej przestraszyła czy coś, jak zacznie wyzywać albo mnie lać.

    — Bije cię? — zdziwiła się.

    — Nie robi mi krzywdy, nie martw się — uspokoiłem.

    — Nie martwię. To ciekawe, chciałabym zobaczyć jak Martyna cię bije — odpowiedziała bez wahania.

    — No proszę. Kolejna sadystka — zażartowałem.

    — Może, dopiero odkrywam, co lubię — powiedziała wyniośle, gestykulując rękoma.

    Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w czoło.

    — A to za co? — zapytała zaskoczona.

    — Za nic. Jesteś super — powiedziałem krótko.

    Uśmiechnęła się, położyła na kanapie, podwinęła koszulkę z przodu, aż do piersi, lekko ją rozciągając i powiedziała.

    — Skoro czeka cię ciężki okres uległości… — powiedziała unosząc kolana, wystawiając krocze. — Wejdź we mnie, proszę.

    Nie musiała prosić dwa razy. Wstałem, chwyciłem z szafki prezerwatywy, zanim doszedłem do Elizy, miałem ją już ubraną, opakowanie rzuciłem na podłogę. Położyłem się na dziewczynie. Pocałowałem ją jednocześnie wchodząc w nią powoli. Cały czas była mocno wilgotna, opór sprawiał wąski kanał jej pochwy, a nie brak lubrykacji. Wejście było niezwykle stymulujące. Nie wytrzymałem długo. Raptem kilkanaście pchnięć, jądra zostały opróżnione, prezerwatywa wypełniona, ja opadłem na dziewczynę, a ona westchnęła obejmując mnie.

    — To jesteśmy kwita — szepnęła, po czym wybuchła śmiechem, salwami śmiechu wypchnęła mnie z siebie.

    Ja również zacząłem się śmiać. Uspokoiliśmy się. Położyła się przy mnie i tak leżeliśmy prawie nadzy, rozmawiając i oglądając głupie filmiki na YouTube.

    — Muszę jechać po Martynę — powiedziałem zerknąwszy na telefon. — Chcesz jechać?

    — No dobrze — odpowiedziała bez entuzjazmu.

    — Możesz też zostać.

    — Nie, pojadę, nie chcę tu siedzieć sama — oznajmiła.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Nuclear Banana
  • Trojka przyjaciol cz.8

    – śpisz? – napisała Aura

    – przyjdę do Ciebie za pół godziny – odpisał Bartek

    – za pół godziny to ja zasnę – odpisała

    Odłożył telefon na półkę. Jego brat się pakował. Domino pomyślał, że może wyjechać wcześniej, a ktoś inny odbierze za niego świadectwo ukończenia klasy. W końcu mógłby się wdrożyć trochę wcześniej, a odzew właściciela lokalu był pozytywny pod tym względem, więc czemu nie? Obecność Bartka trochę go drażniła. Wiedział, że on będzie pracował z dala od domu, a jego brat przez ten czas będzie zabawiał się jego dziewczyną. Zresztą byłby naiwny gdyby myślał, że będzie inaczej. Ale skoro tak się dogadali i do tego się przyzwyczaili, to tak już musi być. Sam Dominik musiał być ponad to. Chciał tego, to teraz głupio by mu było marudzić. Nie zamierzał tego psuć. Przynajmniej nie z jego winy. Swoje rozterki postanowił trzymać głęboko w sobie. I tak tu zostanie cała trójka przynajmniej przez najbliższy czas. Może w perspektywie paru lat nastąpi jakaś zmiana. Może on wyjedzie, może Aura, a może jego brat? Na razie nie widział szansy na to, żeby byli z Aurą sami. Żeby ten trójkąt przestał istnieć. Ani Bartek, ani Aurelia by tego nie chcieli. Przez Dominika pretensje i żale z tego trójkąta mógł wylecieć jedynie on sam. A przecież sam czerpał z niego dużo korzyści. Ilu małolatów w jego wieku o seksie może jedynie pomarzyć? A z pewnością każdy chciałby mieć tak chętną i atrakcyjną koleżankę jak Aura. Chociaż i Dominik nie wyglądał jak od pługa oderwany. Wiedział, że niektóre dziewczyny na niego lecą. Na brak zainteresowania nia mógł narzekać. Ale czy któraś z nich wyglądała tak dobrze jak Aurelia? Czy któraś z nich była tak wesoła, tak mądra, tak urocza i tak samo swojska?

    – ja sobie dam radę. Jakby co to wrócę i będę dzwonił. Będziemy w kontakcie, spokojnie – uspokajał swoją matkę Dominik.

    Jego ojciec był bardziej spokojny.

    – jak będzie spoko to za rok pojedziesz jeszcze raz. Ja bym pojechał razem z Tobą – powiedział Bartek

    – fajnie by było. Jeśli będzie w porządku to pogadam, o ile sam się sprawdzę – powiedział Dominik

    Rodzice Dominika wyszli z jego pokoju. Rano miał mieć pociąg.

    – nic nie powiedziałem Aurze. Nie będzie mnie na jej urodzinach. Złóż jej życzenia ode mnie i daj jej to – powiedział Dominik i z szuflady wyciągnął ozdobną torebkę prezentową z jakąś nieznaną zawartością.

    – sam jeszcze nie wiem co jej dać. A to za parę dni. Mógłbyś poczekać do tego czasu.

    – dzień jak co dzień. Tylko z tortem czy jakimś ciastem. Opiekuj się nią. I pilnuj, żeby jakiegoś faceta nie znalazła – powiedział do brata Domino.

    – w sumie nie byłoby to takie głupie. Gdyby gość był spoko i nie był o nas zazdrosny…

    – no tak. Najlepiej niech sobie pięciu nowych znajdzie. Ty to byś tylko o grupowych orgiach myślał. Gdyby znalazła faceta to żaden by się nie chciał nią dzielić. Tylko my jesteśmy tacy pokręceni.

    – nie tylko my. Aura by znalazła wielu chętnych – odpowiedział Bartek

    – no to co? Chciałbyś, żeby ją przerżnęło stado chłopa? – zapytał Dominik

    – hahaha. Może nie aż tak, ale fajnie byłoby to zobaczyć – powiedział Bartek

    – w internecie możesz sobie popatrzeć. Czy Aura taka jest? Chyba jest. Ona lubi łamać granice. Pewnie by spróbowała z trzema. W ogóle ona chce eksperymentować. Możesz powymyślać nowe rzeczy. Może zabawki erotyczne? Nie wiem. Jest dość frywolna. Podobno wybudzamy w niej taką jej część, której ona sama się boi. Nie wiem co dokładnie ma na myśli, choć się domyślam – powiedział Dominik

    – aż mi narobiłeś chęci. Aż zaraz do niej pójdę – powiedział Bartek – trzeba rozbudzić tego demona i zobaczyć co się stanie.

    – pójdzie w wir kutangi, albo zostanie dziwką. A może to tylko dla nas? Kto to wie? – zamyślił się Dominik

    – tylko jej tak nie mów. Obrazi się. Trochę szkoda, że Ciebie nie będzie. Ale jak wrócisz… Po takim czasie bym ją wystukał tam, gdzie bym ją zobaczył. Jak narwany dzikus – stwierdził Bartek

    – to się gwałt nazywa. Zgwałciłbyś ją – przypomniał Dominik

    – dla niej to seks z zaskoczenia. Idę ją przelecieć. Idziesz ze mną? – zapytał Bartek

    – a może zrobimy jej wakacyjną przerwę? Mnie nie będzie, a Ty się będziesz powstrzymywał? Zobaczymy co z tego wyjdzie?

    – ja Ci powiem. Po tygodniu postu znajdzie sobie nowego bolca, a Ty będziesz mógł sobie najwyżej powspominać. Trzeba grzać ten piec, póki gorący. Jak jej się nie chce, albo nie może, albo cos jej dolega, to jej nie zmuszam. Ale jak wszystko jest ok to trzeba cisnąć z tej pomarańczki ile soku wyjdzie – powiedział Bartek

    – eh kurdę. Ciężko mi będzie bez niej. To dobra koleżanka, dobra przyjaciółka i dobra kochanka – powiedział Dominik

    – idę do siebie. Późno jest. Ale masz rację. Za to jak wrócisz to możesz zabrać ją gdzieś ze sobą. Myślę, że na weekendowy wyjazd się zgodzi bez problemu. Ja nie będę mógł jej tego zaproponować, a Ty tak.

    Dominik się zamyślił. W sumie jego brat miał dobry pomysł.

    Bartek zamknął się w swoim pokoju. Odpalił kompa i zastanawiał się jak niepostrzeżenie wymknąć się jeszcze do sąsiadki. Ale czas mijał, a on nie miał żadnego dobrego pomysłu.

    – nie przyjdę dzisiaj. Domino już pakuje torby i chce jutro wyjeżdżać. Skoro już mu ściemniłem, że chcę oglądać mecz to nie będę się wymykał z domu, bo będzie wiedział gdzie i po co. Będzie wkurzony, że go okłamujemy – napisał do Aury

    – jak to wyjeżdża jutro? Nic mi nie mówił! – odpisała Aura

    – nie wiem. Może faktycznie zależy mu na tym, żeby zarobić? Gadał normalnie. Nie mówił, żeby się obraził na mnie albo na ciebie.

    Aura już nic nie odpisała. Następnego dnia rano Domino wybrał się w podróż. Po powrocie z dworca i odstawieniu brata, Bartek umówił się z Aurą.

    – nie rozumiem co ten Dominik odwala. To ja mu załatwiłam tą robotę. Wypadało mi chociaż powiedzieć, że zamierza jechać od razu. A on nic nie mówił. Wkurza mnie. Ja do niego nie będę dzwonić, ani pisać. A jak pierwszy się do mnie odezwie to od razu go opieprzę za takie zachowanie.

    – normalnie się pożegnał. O Tobie wspomniał, że mam się Tobą opiekować i pilnować, żebyś się z żadnym facetem nie związała.

    – pfff. A niby dlaczego? – zapytała Aura

    – bo myśli, że zostaniesz monogamistką – odpowiedział Bartek, na co Aura zareagowała serdecznym śmiechem. Kręciła głową z niedowierzaniem i nadal się śmiała.

    – śmiej się, śmiej. Ja wiem jaka jesteś.

    – jaka? – zapytała Aura pretensjonalnie

    – to byłby po prostu trzeci. Ja i Domino i tak byśmy zostali – powiedział Bartek

    – nie myśl sobie, że jestem jakaś puszczalska. Kocham was. I Ciebie i Dominika. To byłaby nowa miłość kolidująca z wami. Miłość w starciu z przywiązaniem. Seks tu nie gra ważnej roli – powiedziała Aura

    – dobra, dobra. Z jednej strony tak. Ale czy wyobrażasz sobie tą miłość bez seksu? Ile czasu by trwała ta monogamia, gdybyśmy nadal byli blisko? Tydzień? – mówił Bartek i zaczął obłapiać Aurę przez ciuchy po cyckach i ściskać za szyję.

    Aura nie odpowiadała, tylko głęboko zaczęła oddychać.

    – no powiedz. Ile?

    – maksymalnie pół tygodnia – odpowiedziała Aura

    Bartek przylgnął kutasem do jej tyłeczka. Aurze zrobiło się ciepło. Była pewna, że dla nikogo by nie rzuciła swoich najlepszych kolegów. Byłby to trzeci facet w jej życiu erotycznym. Puszczany bokiem od samego początku. Bartek i Dominik mieli to coś, czego Aurze by brakowało.

    – zarucham cię ostro przez te dwa miesiące. Codziennie będę cię pierdolił. Mogę to robić rano przed wyjściem do pracy i wieczorem po Twoim powrocie. Możesz sobie zarezerwować dla mnie parę nocek – Bartek ścisnął ją mocniej za szyję, odchylił głowę do tyłu i zaczął całować po policzku. Aura miała otwarte usta i walczyła o oddech, ale jej się to podobało. Sięgnął dłonią w kierunku spodni. Rozpiął guzik i rozsunął rozporek, a następnie opuścił bokserki.

    – w kuchni? – zapytała Aura duszonym głosem.

    Bartek zmusił Aurę do uklęknięcia na podłodze i przystawił jej mokrego od preejakulatu penisa do ust.

    – oooo tego mi było trzeba! – powiedział w odpowiedzi na działania Aurelii. Wzięła go do buzi i poruszała delikatnie głową w przód i w tył. Poczuła jak kutas Bartka twardnieje i sztywnieje. Przejechał jej dłonią po włosach jakby w nagrodę. Po chwili wyszedł z jej ust i podniósł penisa do góry, zachęcając do lizania mu jąder.

    – jesteś najlepsza – powiedział Bartek

    – innej nie miałeś – odpowiedziała Aura

    – i nie muszę mieć. Jestem zadowolony z Ciebie. Innych mi nie trzeba – powiedział Bartek. Aurze ta odpowiedź bardzo się spodobała.

    – schlebiasz mi.

    – dobra, poczekaj… – powiedział Bartek przerywając zabawę i zmuszając się do powstrzymania nadchodzącego orgazmu – daj mi chwilę.

    Aura wstała z kolan i poprawiła biustonosz z topem. Od obmacywania piersi przez ciuchy okręcił się niewygodnie na osi. Pobiegła na górę po prezerwatywy i ponownie zbiegła na dół.

    Odgryzła pasek z opakowania i wyciągnęła gumkę na zewnątrz. Przystawiła do jego członka i dłonią naciągnęła na całą jego długość.

    – nienawidzę kondomów. Przecież wiesz, co najbardziej lubię – powiedział Bartek

    – nic ci się nie stanie raz na jakiś czas

    Bartek obrócił ją tyłem do siebie i przywarł do blatu. Aurelia stanęła na palcach stóp, żeby być biodrami na jego poziomie. Z łatwością wsunął się do środka i zaczął dociskać lędźwia do jej tyłka. Chwycił ją za pośladki i sprzedał solidnego klapsa. Seks był przyjemny, ale nie dostarczał mu dużej frajdy. Bartkowi wydawało się, że mógłby tak cały dzień. Seks waginalny i w prezerwatywie to ewidentnie nie był jego konik. Było ok, ale bez fajerwerków. Wolał bez gumek i przy akompaniamencie jęków Aury, a takie doznania gwarantował jedynie seks analny, którego Bartek był wręcz koneserem. Sięgnął przez nogę Aury do jej łechtaczki i zaczął ją masować, rytmicznie przy tym poruszając biodrami.

    Aura dość szybko poddała się jego zabiegom i osiągnięcie punktu kulminacyjnego zajęło mu niecałe trzy minuty. Gdy przez jej pochwę przestawały przechodzić skurcze wyszedł z niej i zdjął prezerwatywę i wyrzucił do kosza.

    – tak to ja nigdy nie dojdę – stwierdził Bartek

    – za bardzo przyzwyczaiłeś się do czegoś innego – skomentowała Aura. Ponownie uklękła przed Bartkiem i znów zaczęła pieścić go ustami. Objął ją dłonią za tył głowy.

    – otwórz oczy – powiedział Bartek. Aura to zrobiła i zaczęli patrzeć na siebie.

    – zajebiście – ocenił Bartek i poddawał się jej zabiegom. Długo to nie potrwało zanim grymasy na twarzy jej kolegi nie zdradzały jego finału. Zaskoczył ją w ostatniej chwili. Wyszedł z jej buzi i wytrysnął na jej twarz. Złapał ją za włosy i pociągnął w dół, sprawiając, że cała jej twarz skierowana była do góry.

    Kolejne porcje nasienia z jego penisa były coraz mniej obfite i wypływały bez takiego ciśnienia, jak ta pierwsza.

    – dupek – skomentowała Aura. Wstała na nogi i poszła do łazienki. Umyła twarz i sprawdziła włosy. Włosy na szczęście nie ucierpiały, ale nasienie zostawiło ślad na koszulce. Aura zdjęła ją i wrzuciła do kosza na pranie.

    – nie rób tak bez mojej wiedzy – powiedziała Bartkowi

    – nie miałaś nic przeciwko jak kończyłem na twoich plecach, cyckach, a nawet w ustach. Dlaczego na twarzy Ci przeszkadza?

    – bo nie rozumiem tego fenomenu zakończenia w pornosach – powiedziała Aura.

    – oglądasz porno? – zapytał Bartek

    – czasami – powiedziała Aura

    – pooglądamy coś razem? – zapytał

    – może kiedyś… – odpowiedziała Aura

    – myślałem, że jesteś otwarta na takie rzeczy. To przecież nic strasznego. Tylko sperma na twarzy. Nie takie rzeczy robiliśmy – wytłumaczył Bartek

    – wiem, że są dziewczyny, które myślą, że sperma działa przeciwzmarszczkowo i odmładzająco działa na skórę. I one nawet namawiają swoich partnerów na finish na twarzy. Ale to jest mit. Naukowo niepotwierdzona brednia. A mi to przeszkadza, bo jak wpadnie na włosy, to trzeba je myć i ciężko się tego pozbyć. Z piersi schodzi bez problemu, ale z włosami jest problem. Na cyckach też kończą w pornosach, więc już lepiej z tych filmów bierz przykład. Albo pytaj zanim skończysz. Jak będę miała w planach moczenie włosów to ci pozwolę.

    – nie myłaś teraz włosów – zauważył Bartek

    – bo na szczęście nie trafiłeś na włosy. Ale mam ubrudzoną koszulkę. Dopiero co ją założyłam.

    Aura zaczęła przeglądać szafkę z ubraniami. Dzień był ciepły, więc postawiła na jeansowe szorty. Koszulkę musiała zastąpić topem z głębokim dekoltem, bo innych pasujących do reszty stroju koszulek nie miała.

    – teraz będę musiała świecić cyckami w pracy – powiedziała

    – masz świetne cycki. Docenią to – skomplementował Bartek

    – zabawne

    – weź sobie dzień urlopu. Zrobimy sobie seksmaraton. Pobzykamy się, pooglądamy porno, znów się pobzykamy, zrobimy grę wstępną, jakiś petting i znów się pobzykamy. Później wyjdziemy gdzieś na odludzie i poopalamy się całkiem nago i znów zrobimy numerek. No wiesz… Cały dzień zabawy i seks – zaproponował Bartek

    – naliczyłam seks cztery razy plus zabawy w międzyczasie. Jak dasz radę zrobić połowę z tego, to już będzie sukces. Ale kusząca propozycja. Poopalałabym się nago. To jest fajny pomysł.- powiedziała Aura

    – poczekaj… – powiedział Bartek i zaczął obłapiać Aurelię po tyłku.

    – Domino pojechał to muszę się na tobie wyżyć za dwóch. Myślisz, że nie dam rady cztery razy? Jak mam dobry dzień to mogę bardzo dużo – powiedział Bartek

    – molestujesz mnie. Ja zaraz muszę iść do pracy

    – najwyżej trochę się spóźnisz. Za te, cycki i nogi nikt nawet złego słowa Ci nie powie – powiedział Bartek.

    Rozpiął sprzączkę ozdobnego paska oraz guzik i rozporek. Szorty wisiały jedynie na jej biodrach i przy delikatnej pomocy zsunęły się w dół razem z bielizną. Bartek kucnął, rozchylił jej pośladki i językiem przejechał od waginy aż do końca tyłka. Aurę przeszła gęsia skórka.

    – przestań … – powiedziała

    Bartek zaczął kręcić kółka językiem, co sprawiło jej przyjemność.

    – dobra… Wieczorem – powiedziała Aura

    – no i ok! – zgodził się Bartek – i tak zamierzałem przyjść. Porozmawiamy trochę. O której wrócisz?

    – najpóźniej o 17:00. Jeszcze zakupy zrobię. Wymyśl jakiś film.

    Pożegnali się i Bartek poszedł do siebie. Aura założyła buty, wzięła torebkę oraz torbę z kilkoma rzeczami do Pana Jana i wyszła z domu parę minut po nim. Zamknęła dom i ruszyła. Po dotarciu na miejsce weszła jak do siebie. Wiedziała, w jaki sposób otworzyć furtkę i wiedziała, gdzie Jan trzyma zapasowy, ukryty klucz do domu na wszelki wypadek. Ale on przeważnie był w domu. Tak było i tym razem.

    – dzień dobry, jadłeś śniadanie?

    – cześć. Jadłem – odpowiedział – nie wiedziałem, kiedy przyjdziesz, więc postanowiłem nie czekać.

    – to dobrze. Bo dzisiaj postanowiłam cię trochę pomęczyć i podrażnić. To nie będzie nic przyjemnego – wyciągnęła z torby parę swoich ciuchów na zmianę oraz pokrowiec pełny akcesoriów kosmetycznych.

    – nie zachęcasz… – powiedział Jan, ale podszedł zobaczyć, o co chodzi.

    Aura posadziła Jana na krześle i podciągnęła jego brwi grzebieniem i skróciła ich długość. Następnie

    kazała położyć mu się na łóżku i zaczęła pęsetą wyciągać włoski, które rosły z rala od linii brwi – na czole, nosie i powiekach. Po wszystkim to samo zrobiła z wystającymi włoskami z ucha oraz nosa. Sama czynność nie była niczym przyjemnym, ale dotyk kobiecej dłoni i te zabiegi estetyczne były tak odprężające, że Janek omal nie zasnął. Następnie Aura zajęła się peelingiem twarzy i szyi, oraz nałożyła maseczkę oczyszczającą. W tym czasie zdążyła obciąć mu paznokcie u rąk i nóg oraz wyprofilować je pilnikiem. Na koniec nałożyła mu woreczki złuszczające skórę na piętach i stopach. Przegadali przez ten czas wszystkie bieżące sprawy.

    – jutro zaczną przychodzić zamówienia, ale ja mam zakończenie roku szkolnego. Pewnie koledzy będą chcieli nas gdzieś wyciągnąć, ale spróbuję się zerwać tak szybko, jak to możliwe i od razu przyjadę do Ciebie. Nigdzie nie będę chodziła.

    – nie musisz się spieszyć. Poradzę sobie.

    – uwielbiam rozpakowywać paczki. Nie oddam Ci tej przyjemności – zaśmiała się Aura

    – poczekają na ciebie

    – nieee, trzeba je od razu posprawdzać, czy nic się nie uszkodziło – powiedziała Aura – zresztą nie chcę nigdzie iść. Najpewniej to będzie sok i pizza.

     

    Na koniec Aura przygotowała obiad, który razem zjedli. Zrobiła miejsce w szafkach na nowe rzeczy i posprzątała kuchnię. Spakowała swoje kosmetyki oraz akcesoria i powoli przez las wracała do swojego domu.

    – przyjdź do mnie za 25 minut – wysłała sms do Bartka

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Elba
  • Tramwaj

    Nieszczęścia chodzą parami, a do tych par dołączają się kolejne pary, aż znajdujesz się nagle w tłumie niepowodzeń. Tego akurat ranka naprawdę zależało mi, żeby wcześniej dotrzeć do biurka w pracy, uporać się z zaległościami i dobrze przygotować się do odprawy z kierownictwem kancelarii. Oczywiście, zawsze rano się spieszę, ale tym razem spieszyłam się bardzo-bardzo. No i zaczęło się. Jeszcze w garażu samochód odmówił posłuszeństwa. Boleśnie dotarło do mnie kolejny raz, jak bardzo nie mam, na kogo liczyć w życiu. Moja opoka, moja miłość od pierwszego wejrzenia, mój przewodnik po świecie prawa i prawników, mój kochany mąż – na samochodach nie zna się nic a nic. Szczerze mówiąc, gwoździa nie potrafi wbić, co dopiero uruchomić tak skomplikowane urządzenie, jak silnik pojazdu. Syn, synuś, syneczek dopiero, co dostał się na studia – dziewczyny, imprezy, wiecznie niewyspany, nigdy dla matki nie ma czasu, wiecznie sobą zachwycony.

    Podjęłam nierówną i z góry skazaną na niepowodzenie walkę o taksówkę. Warszawa? Godziny szczytu? Zapomnij! Nie pozostało mi nic innego, jak bieg na zajezdnię tramwajową. Łatwo powiedzieć, jeśli nie widziałaś chodników na Starym Mokotowie, nie założyłaś szpilek i nie dźwigasz teczki wypełnionej umowami, korespondencją służbową, setkami szminek, puderniczek… zresztą sama wiesz. Jakimś cudem udało mi się wskoczyć do wagonu w momencie zamykania drzwi. Motorniczy szarpnął do przodu, jakby się z kimś ścigał. Wylądowałam siedzącej przy drzwiach starszej pani na kolanach. Nie dyskutowałam z jej poglądami na temat długości spódniczek, głębokości dekoltów i uganianiem się po mieście z “walyzamy”. Przeprosiłam i poszłam szukać z przodu wolnego miejsca siedzącego. No i co myślisz? Tak, już na zajezdni wszystkie zajęte. Szanuję starsze osoby, ale co one, do cholery, mają do roboty o 7:30 rano na mieście?!

    Trzęsącymi się ze zdenerwowani i utraty tchu rękami kupiłam bilet. Nie zdążyłam się dobrze złapać czegoś, żeby przy hamowaniu nie wylądować ponownie na czyichś kolanach, kiedy przez otwarte drzwi wlał się do środka istny ludzki potok. Przystanek “Metro Pole Mokotowskie”, żeby cię szlag trafił! Zrozumiałam momentalnie, dlaczego nie udało mi się zdobyć taksówki. Awaria metra. Czemu nie, skoro właśnie dziś się spieszę, samochód nawalił, nogę sobie w kostce prawie skręciłam na nierównych płytach chodnikowych, pot mi się zbiera nawet pod cyckami, zostałam zrugana przez stare babsko za to, że mi się w życiu udało, a jej nie! Jeszcze ten tłum. Dobra, Elu, myślę sobie, oddychaj równo, wszystko będzie dobrze, wdech-wydech, wdech-wydech…

    Gdzie ja miałam oczy? Co mnie pchnęło do ślubu z tym przemiłym i kompletnie bezradnym przyjacielem moich rodziców? Jestem w szczycie formy, gorąca czterdziestka (no, czterdziestka piątka, cicho!), ciało ach to ciało (dobra, tyłek zaniedbałam, ale za to ten biust, TEN biust!), a w sypialni wieje nudą, mężulek pod sześćdziesiątkę słodko pochrapuje. Gówniarz tylko po kasę przychodzi. Praca, praca, praca, papiery, papierki, piecząteczki. Życie ci, Elu, zaraz przeminie, zestarzejesz się, zanim się obejrzysz. Zawsze dopada mnie czarna rozpacz, kiedy tracę kontrolę nad sytuacją. A ja tak bardzo lubię porządek. Wdech-wydech, wdech-wydech…

    I co, że kasa?! Na porządny urlop nie masz czasu, zresztą Marek tak kocha posiedzieć na tarasie z książką. Kiedyś ci to imponowało. Wychuchanego syneczka z jego pożal się Boże kolegami strach w domu samego zostawić. Wdech… Pieprzony motorniczy! “Kartofle wieziesz?!”.

    Tak szarpnęło, że prawie rozbiłam sobie twarz o szybę! Czy facet naprawdę nie widział tego zakrętu? Cała wkleiłam się wręcz w okno, biust rozpłaszczył się na wszystkie strony, byłam pewna, że tłum za mną wypchnie mnie na zewnątrz i zginę pod tramwajem jadącym z naprzeciwka. Przez mgnienie oka w odbiciu szkła zobaczyłam twarz mężczyzny. To najwyraźniej on próbował mnie zabić i jeszcze zginąć razem ze mną. Nie, nie mężczyzna, dzieciak jakiś. No, może w wieku mojego Piotrka. Trudno zresztą mieć pretensje, tłum rzuca nim tak samo, jak mną.

    Wdech-wydech… Coś z tym chłopakiem jest nie tak. Nie od razu zrozumiałam, co. Spojrzałam ponownie w odbicie. Jego twarz ciągle tam była. Nieruchoma. Co jest? Spojrzałam za jego wzrokiem… O, mamo! Musiałam o coś zahaczyć guzikiem, może jeszcze w samochodzie się rozpiął w nerwach? Tak czy owak, ten bezczelny szczeniak gapi się w moje cycki! Trzeba przyznać, ma na co. Przy każdym szarpnięciu wagonem piersi rozlewają się na szybie, podjeżdżają mi niemal pod brodę. Rozpięta niżej niż to planowałam bluzka (teraz częściowo zrozumiałam uwagi tej starej przy drzwiach) z najwyższym trudem próbuje powtrzymać te rwące się najwyraźniej na wolność obfite kształty.

    Zdałam sobie z przerażeniem sprawę, że nic nie mogę na to poradzić. Jedną ręką trzymam się panicznie za poręcz, w drugiej zaciskam teczkę z bezcennymi dokumentami. I ten tłum. I ten motorniczy – pijany, jak nic! Podniosłam oczy znad szarpanego konwulsjami dekoltu i… o, nie! Nasze spojrzenia się spotkały. Ułamek sekundy, ale wystarczy. On jakby zmieszany – “No co ja poradzę, psze pani”! Nie obchodzi mnie to. Natychmiast odwracam wzrok. Udaję, że to się nie dzieje.

    Wdech-wydech. Elu, kochanie, nic gorszego już się dziś nie może wydarzyć. Wytrzymaj jeszcze kwadrans, jeszcze dwadzieścia minut, czeka na ciebie klimatyzowana kancelaria, cierpliwy komputer, starzy, dobrzy koledzy gotowi w każdej chwili podstawić ci nogę. Wszystko będzie dobrze. Oddychaj. Wdech-wydech…

    Nagle wszystkie moje zmysły przenoszą się z dekoltu w zupełnie inną część ciała. Już mnie nie interesuje, czy ten szczyl nadal się gapi w moje cycki, już mnie nie interesują uradowane spojrzenia mężczyzn z przystanków w przeciwną stronę. Coś mi każe zacisnąć z całych sił pośladki. To coś jest bardzo twarde i z pewnością należy do chłopaka za mną, tak – tego wciskającego mnie z uporem w okno tramwaju! Niech to będzie telefon! Tak, to na pewno telefon, spokojnie. Ela, jakiś dziwny ten telefon. Może latarka? Ela, na głowę upadłaś? Po co mu rano latarka? To. Nie. Jest. Latarka.

    Zaczęłam w duchu przeklinać swój tyłek. Już od dawna miałam zapisać się na zajęcia, “więcej ruchu” – wszystkie mi to mówicie. Chudy bym miała, to by się chłopiec może nie musiał tak ocierać. Może nawet by nie chciał. A tak, co mu się dziwić? Ile on może mieć? Dwadzieścia? Dzisiaj w tym wieku to on dziewczyny jeszcze pewnie nie miał. Do niczego ta nasza młodzież, tylko gry komputerowe i instagramy. A jak się trafi babka z biustem i tyłkiem – głupieją. Żeby nie te szpilki. Żeby nie ta mała czarna. No co mu się Ela dziwisz? Też by ci stanął. Swoją drogą, to chyba nie może być to, co myślisz. Jakiś koński rozmiar. Co ten dzieciak wyhodował między nogami!?

    Ela, natychmiast rozluźnij pośladki! Udawaj, że nic nie zauważyłaś. O nie! Nasze oczy znowu spotykają się w szybie – nad moim lewym ramieniem. Ułamek ułamka sekundy. Rzucam głową w prawo. Za późno. Już wszystko jasne. On wie, że ja wiem. Co robić? Znowu zacisnąć pośladki? Bądź poważna. Krzyczeć? A co on ci zrobił? To on kazał ci rozpiąć bluzkę i masować mu krocze dupskiem? Rzucić teczkę i co? Ten cholerny motorniczy i jego beznadziejny tramwaj. Walczę, żeby stać nieruchomo. Bez szans. Każdy ruch wagonu powoduje, że moje pośladki się unoszą i opadają. “Młody człowieku, to nie tak, jak myślisz” – prawie to wypowiadam. Akurat! Okłamuj się Ela dalej. Popatrz na to z boku. Cycata mamuśka w rozpiętej prawie do pępka bluzce, wypina tyłek spragniona młodego kutasa. Napalona, niezaspokojona mamuśka. Gdyby chciała, to na pewno by coś zrobiła, zwróciła mu uwagę, starała się odsunąć. Cokolwiek! Nie patrz mu więcej w oczy. Rozluźnij pośladki. Udawaj, że nic nie zauważyłaś. Zachowaj resztki godności.

    Coraz trudniej o wdech-wydech. Czuję, że zaczynam gwałtownie łapać powietrze głęboko, wypełniając płuca, jakbym się topiła. To z kolei powoduje, że mój biust coraz bardziej wyrywa się z bluzki, a pośladki przyspieszają ruch w górę i w dół, powodując chcąc nie chcąc, że ta wielka, twarda nie-latarka robi się jeszcze większa i jeszcze twardsza. Czuję na pośladkach coraz wyraźniej kształt męskiego członka. Czuję jego podstawę między pośladkami, a w poprzek prawego pośladka to, co z podstawy wyrasta. Oburzenie i odraza miesza się z ciekawością, czy to, aby na pewno męskie przyrodzenie. Nieśmiało daje o sobie znać kobieca próżność. Mogłabym być jego matką. Przesuwam się delikatnie. Nie-latarka zmienia pozycję z poziomej na pionową i układa się równo między moimi pośladkami. Oboje zastygamy w napięciu. Jakbyśmy się obawiali przerwać tę grę. Nie mam już wątpliwości. Tym bardziej, że nie-latarka zaczyna się przesuwać w górę i w dół, próbując delikatnie, niby przypadkowo rozchylić moje pośladki. Ale ja przecież mogłabym być jego matką! Spieszę się do kancelarii. Jestem kobietą sukcesu i w ogóle miało mnie tu nie być!

    Nagle serce mi staje, przestaję oddychać. Czuję, że moja spódniczka milimetr po milimetrze, milimetr po milimetrze unosi się do góry. Ciasna, do kolan, biurowa “czarna”. Czuję na udach każde drgnięcie materiału ku górze. To się nie może dziać naprawdę. Czy nikt nie widzi, że obcy facet dobiera się do mnie w transporcie publicznym w biały dzień?! No ale, Elu, jak ma widzieć? Upchnięci jak sardynki w puszce – każdy myśli tylko, żeby nie polecieć z nóg. Słychać tu i ówdzie wymyślne przymiotniki pod adresem motorniczego. W tłumie ludzi jestem całkowicie sama. To jest chciałabym być sama, ale jest jeszcze ten napalony byczek z jego drągiem już bez wątpienia celowo ocierającym się o czarny materiał mojej spódniczki. Zaciskam oczy. Niech to będzie zły sen! Ale w tym momencie jego palce natrafiają na koronkę moich samonośnych pończoch. Czuję, jakby go prąd poraził, gwałtownym ruchem bioder dociska mnie do szyby.

    W jednym momencie wyrywa mi się z ust cichy okrzyk, czuję jego gorący oddech na szyi, a na biodrach potężny ucisk dłoni. Teraz nawet gdybym bardzo próbowała, nie mam jak się wyślizgnąć. Po jaką cholerę ja zakładam do pracy koronkową bieliznę? Kto mnie będzie w tych stringach oglądał? Ja chyba naprawdę podświadomie szukam okazji. Wielka mi pani prawniczka! Milfetka z taniego pornosa. Zaczynam nerwowo układać w głowie formułkę na uspokojenie sytuacji: “Przepraszam, ja tu wysiadam”, “Niedobrze mi, będę wymiotować”, “Du Polnische Schweine!”. Ale nie robię nic, a to musi upewniać go, że ja chcę, żeby kontynuował. Napalona mamuśka. I jeszcze ten okrzyk, jakby podniecenia. Idiotka.

    Dobra, myślę sobie, poociera się młodziak, zaraz pewnie wysiądzie do szkoły. Będzie miał, co kumplom opowiadać, ślepej kurze ziar… Nagle oddech grzęźnie mi w piersiach. Czuję jak coś gołego, gorącego i twardego wpycha się między moje uda! Co ten gówniarz sobie wyobraża?! Z całych sił staram się mu przeszkodzić, ale w tym tłoku jestem już chyba wszędzie spocona. Męski kutas rozmiarów mojego ramienia toruje sobie bez przeszkód drogę ponad paskiem moich pończoch, rozcierając krople potu wewnątrz moich ud. Na pewno potu, Elu? Czuję tę płonącą pałę przez mokre majtki. Czuję na odsłoniętych pośladkach jego owłosione jajka. Rozgniata mnie biodrami o szybę.

    Próbuję odwrócić do niego twarz i przemówić mu do rozsądku. Policzkiem zderzam się z jego pochyloną głową. “Brunet” – przebiega mi przez głowę. “Jakie to ma znaczenie?!” – karcę sama siebie. Faktycznie, nie ma to już żadnego znaczenia. Moje ciało przeszywa prąd. Dwa prądy. Jeden biegnie z krocza, z mojej nagle klejącej się łechtaczki, która niemal zawisa w powietrzu na tym sztywnym dyszlu, a drugi prąd od szyi, na której spoczywa pocałunek mięsistych, palących warg. Mam wrażenie, że to nie mężczyzna, nie człowiek. Jakieś nieokiełznane zwierzę – byk, ogier czy knur – szeroka, atletyczna pierś, potężne dłonie i ten… nie znajduję innego słowa: chuj! Nagle znika cała moja z trudem zdobyta edukacja, kariera prawnicza, dobre pochodzenie, mąż, syn, rodzina. Cała jestem skupiona, żeby on tą wielką główką swojego… tak, swojego chuja rozgniatał mnie dokładnie tam, gdzie Marek nie dotarł od lat.

    Unoszę lekko pośladki, piersi rozgniatam o szybę, żeby tylko docisnąć łechtaczkę do tego twardego drąga. Jak bardzo chciałabym, żeby zdarł ze mnie ten paseczek białej, przemoczonej bielizny. Ale on już odpływa w trans, jego biodra wykonują długie, głębokie pchnięcia. Czubek kutasa przesuwa się między moimi udami, czuję go doskonale. Chcę mu wyszeptać: “Moje piersi! Zmiażdż je w tych dłoniach jak w imadle, rozgnieć moje sutki palcami, skurwielu, rozszarp je!”. Ale doskonale wiem, że tego nie zrobi. Szyba. Takie show nie uszłoby uwadze kierowców i pieszych. Spódniczka z przodu opada niżej. Podciągnął mi ją tylko na pośladkach. Materiał zakrywa przed światem za oknem tramwaju to, co dzieje się między moim udami. Pragnę poczuć, jak jego biodra tłuką o moje pośladki, chciałabym usłyszeć to sprośne klaskanie. Znowu jestem dumna, że mam tyłek. Dupcię. Nie jakieś płaskie, kościste nic jak te flądry z biura.

    Odzyskuję na tyle przytomności zmysłów, by kątami oczu sprawdzić, czy nie zwracamy uwagi innych pasażerów. Zaczynam błogosławić motorniczego. Myśli całego przedziału pozostają skupione na nim bez reszty. Pędzi, jakby mu płacili za rekord trasy. Buja nami jak na łódce. Wykorzystuję każdy ruch podłogi, by niby niechcący jeszcze mocniej rozetrzeć się cipką na tym cudownym kutasie. Młody przyspiesza. Jego oddech staje się coraz krótszy. Czuję łaskotanie w dół dekoltu – to kropla śliny z jego ust wędruje między między moje cycki! Tego jeszcze brakowało. Mam teraz wrażenie, że sutkami zarysuję szkło – tak zesztywniały. Najchętniej odwróciłabym się, klęknęła i wzięła tego cudownego chuja między moje cyce. Skąd takie słowa w mojej głowie? Ela, nie jesteś taka. Nie byłaś. Wystarczyło, że poczułaś między nogami młodego ogiera? Ty suko! Jesteś napaloną mamuśką, mokrą dziwką. Ta myśl doprowadza mnie na skraj szaleństwa z rozkoszy. Czuję, że poniżej bioder ogarnia mnie potężny dreszcz. Płynę między nogami. Jeszcze! Wepchnij go, jeszcze raz! Mocniej! Pieprz mnie, zrób ze mną, co chcesz! Mam ochotę obsypać cię pocałunkami, pieścić językiem za uszami, po klatce piersiowej, wylizać cię między pośladkami i po jajkach.

    Już nie wydaje mi się bezczelnym gówniarzem. To młody bóg, pół człowiek, pół zwierzę. Minotaur, obdarzony przez Wenus narządem niebiańskiej rozkoszy. Chcę, żeby wepchnął mi tego potwora w cipę, w usta, żeby spuścił się na moje cycki, na twarz, chcę dumnie zanieść jego spermę na bluzce na… Elżbieta!!! Odprawa kierownictwa kancelarii! Która to godzina? Gdzie my jesteśmy? Nogi przestały mi się trząść, próbuję się odwrócić, wyszarpnąć, ale właśnie w tym momencie przez moje mokre majtki, moją rozpaloną cipkę przenosić się zaczyna znajomy kiedyś, bardzo krótko, bardzo dawno, puls. Nie ma wątpliwości. Wielki jak gałąź kutas zaczyna pulsować, jakby miał się rozpaść. Minotaur dochodzi. Jego palce niemal rozrywają moje pośladki. “Chodź kotku, zalej swoją sukę spermą” – chciałam pomyśleć, ale zdaję sobie sprawę, że słyszę swój głos. I on mnie słyszy. Zrywa się w ostatnim spazmie. Przybija mój tyłek biodrami, rozpycha tym strasznym chujem wargi mojej cipki i zalewa niekończącym się potokiem spermy. Gorący, lepki męski sok klei się do moich majtek, podszewki spódnicy, ud i pończoch. Pozostajemy tak spleceni, nie wiedząc, co począć dalej.

    “Ja tu, proszę panią, wysiadam” – słyszę wtem za plecami. Minotaur znika tak samo nagle, jak się pojawił. Gwałtownie obciągam spódniczkę, zapinam bluzkę, upewniam się, że nikt nie patrzy i rozczarowana myślę, jaki to był jednak bezmyślny gówniarz.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Ela Kaszewska
  • Nie-zwykla Rodzina cz 144. – Zabawy w domu starcow

    Już od dłuższego czasu przebywam w domu starców. Pobyt tutaj z każdym dniem stawał się coraz lepszy. Z początku była tu nuda. Jednak częstą rozrywką są tutejsze kobiety. Pielęgniarki bardzo dobrze potrafią się mną zająć. Często mnie odwiedzają w pokoju. Szczególnie Dorothy bardzo mi pomaga. Dba o mnie szczególnie, ze względu na mój problem z fiutem. Ponadto raz na jakiś czas odwiedza mnie moja córka albo wnuczka. Zawsze gdy przychodziły mój dzień stawał się lepszy. Ale teraz, nawet gdy ich nie było to nie narzekałem na nudę. W moim wieku to rozrywką są też szachy. Często przychodzi do mnie Edward, także przebywający razem ze mną w domu starców. Jest wysoki. Ma brązowe łysiejące włosy, zachodzące siwizną oraz wąsy. Jest bardzo chudy. Razem często grywamy partię szachów. Rozmawiamy także przy tym. Szybko znaleźliśmy wspólny język. Teraz właśnie siedział u mnie w pokoju przy stole i rozgrywaliśmy partię.

    – Szach-mat.

    – Heh… spokojnie jeszcze cię ogram. To co? Kolejną?

    – No w sumie jeszcze możemy. I tak czekam.

    – A kto cię dziś odwiedza?

    – Cassie. Moja wnuczka. Niedługo powinna być.

    – Heh… przynajmniej masz kogoś, kto cię odwiedza. Mnie to mają gdzieś.

    – Hej nie mów tak.

    – Taka jest prawda, Henry. Ale z drugiej strony dobrze. Mam spokój od tej mojej powalonej rodzinki.

    Zaśmiałem się, ale jednocześnie było mi przykro. Szkoda, że Edward nie ma kogoś takiego, kto, by go odwiedzał. Cieszył się jak odwiedzała mnie moja rodzina. Szczególnie spodobała mu się Cassie. Wtedy jak na zawołanie usłyszałem pukanie do drzwi. Po chwili weszła Cassie. Ubrała się dzisiaj elegancko, w zwiewną, błękitną sukienkę. Rzadko ją widziałem w sukienkach. Włosy miała swoje rozpuszczone. Wyglądała bardzo pięknie.

    – Cześć, dziadku. Dzień dobry panu.

    – Cassie, kochana…

    – Dzień dobry. – powiedział Edward.

    Cassie podeszła szybko do mnie i mnie przytuliła. Ja ją mocno objąłem.

    – Rozgrywacie kolejną partię? – spytała, odsuwając się ode mnie.

    – No tak… wiesz zawsze jakaś rozrywka tutaj.

    – Świetnie. Zaraz zobaczę jak gracie. Skorzystam tylko z łazienki, dziadku.

    – Jasne. – powiedziałem, po czym Cassie szybko udała się do toalety. Gdy tylko wyszła Edward zaczął o niej mówić.

    – Jezu twoja wnuczka jest taka świetna. Żałuję czasami, że nie jestem młodszy.

    – Hej to moja wnuczka!

    – To nie zmienia faktu, że ma świetne ciało. Sam wiesz Henry, widziałem nie raz, jak się na nią patrzysz. I nie tylko…

    – Co? O czym ty…

    – Przyznaj się Henry. Twoja wnuczka sprawia ci dobrze jak tylko tu jest.

    – Edward nie wiem, o czym ty mówisz.

    – Proszę cię, widziałem was kiedyś, jak cię zaspokajała. Chciałem przyjść na szachy, jednak widziałem, że jesteś zajęty i serio nic do tego nie mam.

    – Serio?

    – No w sumie mam. Też chcę spróbować.

    – Edward nie wiem, czy ty…

    – No co? Mnie nikt nie odwiedza tak jak ciebie Henry. Też bym chciał trochę się zabawić.

    – No rozumiem cię. Jednak to zależy od Cassie.

    – No to ja ją przekonam.

    – Dobra, dobra. Wróćmy do gry. Mamy partię do rozegrania.

    – Ach niech będzie nudziarzu.

    Wróciliśmy do gry. Edward napalił się na moją wnuczkę. Nic dziwnego. Wie o mnie i o niej. Ale skoro nie ma nic przeciwko…
    Zaraz potem Cassie wróciła z łazienki.

    – No i jak tam wam idzie?

    – Trudno określić, kto wygrywa w szachach.

    – Ale dobrze, że przyszłaś Cassie. Dzięki tobie wygram. – powiedział Edward.

    – Naprawdę pan tak myśli?

    – Owszem i nie mów do mnie pan. Jestem Edward.

    – No dobrze. Sprawdźmy.

    Widziałem to w jego spojrzeniu. Edward planował wyruchać moją wnuczkę. W normalnej rodzinie bym się wkurzył i mu przywalił. Ale nie jesteśmy normalną rodziną. Z jednej strony też byłem ciekawy jak to się rozwinie.

    – Szach-mat, Henry. Dobra gra.

    – Brawo, Edward. – powiedziała Cassie.

    – Świetnie to może skończymy już te szachy. – powiedziałem, dotykając uda Cassie.

    – Okej… a co będziecie robić?

    – Mój przyjaciel ma pewien pomysł. Tylko nie wie, czy się zgodzisz.

    – Na co? – spytała z uśmiechem na ustach. Edward również dotykał ją po udzie, przechodząc między uda.

    – Cassie… wiem o naszym sekreciku. – powiedział a Cassie weschnęła ciężko.

    – Coraz więcej osób chyba zaczyna o nim wiedzieć. Rozumiem, że chyba ci to nie przeszkadza. – Cassie docisnęła jego rękę.

    – Ależ skąd. Tak naprawdę spodobało mi się. – powiedział Edward, uśmiechając się do niej.

    – Hmm… chyba widzę. – wtedy Cassie patrzyła na stojącego już kutasa przez jego spodnie.

    Wstała z krzesła i podeszła do Edwarda. Uklęknęła przed nim. Rozpięła jego spodnie i wyjęła jego stojącego już kutasa. Stary zbok napalił się na moją wnuczkę. A mi się to podobało. Serio jesteśmy powaloną rodziną.

    – Rany, ale duży. Przyznam miałam w planach zrobić to z dziadkiem, ale teraz, skoro i ty tu jesteś Edwardzie.

    – Oj tak Cassie. Weź go do buzi. – powiedział pewnie, a Cassie zaczęła mu obciągać.

    Zaczęła lizać jego fiuta po całości. Solidnie też trzymała go za trzona i porusza ręką. Ja nie chciałem być na to obojętny. Wstałem i podszedłem do mojej wnuczki. Szybko zdjąłem też moje spodnie i uwolniłem mojego naprężonego kutasa na wierzch. W takiej sytuacji jak kutas mi stoi jest tylko jedna dobra pomoc.

    – Ja też chcę skorzystać.

    – Och oczywiście dziadku. – powiedziała, odrywając się od kutasa Edwarda i wzięła mojego do buzi.

    Zaczęła go ssać. Ledwo jej się mieścił cały do ust. Spoglądałem na Edwarda, który patrzył na nas z ciekawością. W końcu wstał, a jego kutas zakołysał przed twarzą wnuczki. Cassie uśmiechała chytrze. Po dwóch stronach miała dwa kutasy. Kutas Edwarda był podobny do mojego. Był gruby z żyłami po bokach. Cassie drugą dłonią zaczęła go masować. Przechodziła z jednego kutasa na drugiego. U mnie lizała po członie, to zaraz Edwardowi pieściła główkę.

    – Ooo… Henry masz zdolną wnuczkę.

    – Mmm… wiem… to jedynie część jej zdolności.

    – Mmm… to może pokażę więcej. – powiedziała.

    Cassie w końcu wyciągnęła kutasy z ust. Ślina kapała jej po brodzie, a później na podłogę. Widziałem, że jej się podobało. Wstała zaraz i przeszła z nami na łóżko. Ja i Edward zdjęliśmy swoje rzeczy. Będąc nadzy. Może to nie był ciekawy widok, jednak Cassie to nie przeszkadzało. Miała ochotę na nasze kutasy. Szybko zdjęła z siebie sukienkę. Następnie stanik i majteczki. Ukazała swoje jędrne cycki i gładką cipkę. Edward pożerał ją wzrokiem. Usiadł razem z nią na kanapie, po czym przyssał się do jej piersi. Zaczął ją lizać i ssać jej sutki. Cassie jęczała z przyjemności. W tym czasie ja uklęknąłem przed łóżkiem i rozchyliłem jej nogi. Przyssałem się z kolei do jej cipki. Oboje zaczęliśmy ją ssać w jej miejscach intymnych.

    – Ooooggghh… o tak… o tak… – jęczała tylko Cassie.

    Mój język chodził głęboko ssąc jej łechtaczkę. Edward masował z kolei jej piersi oraz oblizywał zarówno jednego cycka, jak i drugiego. Wchodziłem językiem do końca jej cipki. W końcu, jednak przestaliśmy naszych czynności. Cassie obróciła się i wypięła dupę w naszą stronę.

    – Dalej… chcę poczuć wasze kutasy.

    Koło jej twarzy szybko znalazł się kutas Edwarda. Nie czekając zaczęła go lizać od jaj po sam czubek. Ja powróciłem do lizania jej łechtaczki.
    Czułem jej miękkie wargi sromowych. Najczulsze miejsca były dotknięte przez mój język. Była już cała mokra. Jej soczki były słodkie.
    W końcu, jednak ustałem za nią i wsadził mojego fiuta do jej cipy. Zacząłem ją ruchać szybko i zdecydowanie. Ona w tym czasie obciągała kutasa Edwarda, wsadzając go głęboko do gardła. Widziałem, że się nim dławiła. Była ostro rżnięta z dwóch stron.
    Po czasie położyliśmy się na łóżku. Cassie leżała między nami. Całowała się ze mną, a ja na dotykałem po piersiach, a Edward dotykał ją po tyłku. W końcu Kasi przekręciła się siadając na Edwardzie okrakiem. Szybko włożyła jego kutasa do swojej cipki. Jęknęła głośno i zaczęła się po nim poruszać.

    – Ooooogghhh… – jęczała z przyjemności.

    Ja wtedy podszedłem od tyłu, po czym pośliniłem palec i wsadziłem go do jej odbytu. Cassie głośniej pisnęła na tę czynność.

    – Och dziadku… o tam… – mówiła między jękami.

    Uśmiech pojawił mi się na twarzy. Zaraz potem wsadziłem swojego fiuta do jej dupy. Z początku czułem, jaka jest ciasna, jednak z czasem się rozluźniała. Rżnęliśmy ją jednocześnie. Cassie się to podobało. Lubiła mieć kilka kutasów w sobie. Oba duże, wypełniały ją całą.
    Oba kutasy dotykały najczulsze punkty. Cassie krzyczała wniebogłosy. Nie mogła się powstrzymać. Mam nadzieję, że nikt nie usłyszał.
    Po jakimś czasie, wyszliśmy z niej. Na chwilę. Cassie była na czworakach i wypinała tyłek w stronę Edwarda. Ten rozumiał, co to znaczy i się uśmiechnął. Po czasie jego kutas wylądował w jej odbycie.

    – O tak… co za przyjemność. – powiedział.

    Cassie odczuwała jego grubego fiuta tak jak wcześniej mojego. Zaczęła znów jęczeć, jednak tym razem wsadziłem fiuta do jej buzi. Przez, co zajęła się obciąganiem. Dzięki temu nie krzyczała. Cassie ledwo to już znosiła. Była mokra i spocona. Tak samo, jak i my. My nie przestaliśmy i ruchaliśmy ją mocno. Cassie odczuwała niespotykaną rozkosz.
    Po jakimś czasie widziałem, że była blisko. Zaczęła drżeć. Edward w końcu widziałem, że również dochodzi. W końcu pchnął ostatni raz i zadrżał razem z Cassie. Chyba spuścił się jej do środka odbytu. Mój kutas też zaczął pulsować. W końcu wyjąłem go i wystrzeliłem na jej twarz.
    Było tego tak dużo. Cała jej twarz była pokryta w białej cieczy. Trochę przyjęła do ust. Uśmiechnęłam się do mnie, pokazując spermę w swoich ustach, którą to zaraz połknęła.
    Ja i Edward usiedliśmy ledwo na krzesłach. Cassie leżała na łóżku, na boku.

    – O cholera… mało co zawału nie dostałem. Dawno czegoś takiego nie miałem. – mówił Edward.

    – Teraz widzisz, jaki ze mnie szczęściarz.

    – No widzę… twoja wnuczka jest super.

    – Wy także byliście świetni. Mimo wieku dalej jesteście mocni. – powiedziała, trzymając się za tyłek, z którego leciała sperma Edwarda. Miała też część mojej na twarzy jeszcze.

    – Dobrze, może się ubierzmy, bo jeszcze ktoś przyjdzie. – powiedziałem, po czym wszyscy przytaknęli.
    Wszyscy ubraliśmy już swoje rzeczy.

    – No dobrze dziadku, to będę się zbierała. Było bardzo fajnie.

    – Oj tak Cassie. Bardzo fajnie. – powiedział Edward.

    – Cieszę się, że mogłam cię lepiej poznać Edward. – powiedziała Cassie i podeszła do niego, całując go w policzek.

    – Mnie również było miło.

    – Trzymaj się dziadku. – Cassie przytuliła mnie, po czym dałem jej soczysty pocałunek wraz ze ściśnięciem jej pośladka. Cassie spodobało się to.

    – Do następnego razu. – powiedziała. Jeszcze, zanim wyszła dodała. – Mam nadzieję, że pan też wpadnie na… szachy. – powiedziała, puszczając nam oczko.

    Mam świetną wnuczkę. Cieszę się, że mnie odwiedza.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Rodzinna edukacja IV

    Część 7

      Gdy wstałem rano, na stoliku w kuchni znalazłem karteczkę od rodziców z menu na dzisiaj oraz życzeniami „Bawcie się dobrze, chata wolna!”. To pewnie tata wymyślił to hasło.
    Po chwili do kuchni przydreptała Ewa, a zaraz za nią Edyta. Przygotowała nam gofry, które z dżemem smakowały wyśmienicie.
    — Jak tam młodzi, udany wieczór? — spytała Edyta
    — O tak, bardzo udany — uprzedziłem odpowiedź Ewy — siostra dała mi szansę ją „zaliczyć”.
    — Noo, nieźle się bawiliście moi kochani — wyznała Edyta — rozwijacie widzę szybko swoje umiejętności.
    — Tak, jesteśmy zaangażowanymi uczniami — dodała radośnie Ewa — poznałam też smak spermy,
    po orgazmie smakuje całkiem nieźle.
    — Brawo Ewa! — podsumowała Edyta. — A jakie macie plany na dzisiaj, mamy wolną chatę do późnego wieczora.
    — Zastanawiałem się, ale na razie nic nie wymyśliłem — odparłem — ty Edyta jesteś z nas najstarsza, wiesz pewnie, co fajnego można jeszcze zrobić?
    — Niech pomyślę, … jest wiele fajnych tematów, podstawy już znacie, może czas na „dodatki”?
    — O jakich dodatkach myślisz? — spytała zaciekawiona Ewa.
    — Chwila, zaraz wracam — zabrzmiała tajemniczo Edyta i poszła do pokoju rodziców.
    Wróciła po paru minutach, trzymając jedną rękę za plecami.
    — Kochani moi, czas zapoznać się dobrym kumplem każdej kobiety, kiedyś przypadkowo wypatrzyłam to u mamy w szufladzie, gdy szukała dla mnie biustonosza do przymiarki. Tak to wygląda!
    Zza pleców wyjęła rękę, w której trzymała niebieski przedmiot w kształcie … zakrzywionego penisa!
    — Cóż to jest? — zapytała Ewa wyraźnie zainteresowana przedmiotem.
    — To jest moi drodzy jeden z wielu gadżetów erotycznych, ten akurat nazywa się wibrator i służy do masturbacji dla kobiet, do zaspokajania własnych potrzeb. Gdy nie masz „pod ręką” faceta, wibrator jest wybawieniem. Zresztą można go dać i chłopakowi do ręki, a jeśli wie jak się nim posługiwać, to dla nas może być jeszcze lepszym kochankiem.
    — Jak to działa — usłyszałem pytanie Ewy — zademonstrujesz?
    Przeszliśmy do pokoju Edyty, tam zrzuciła z siebie spodenki do spania i położyła się na łóżku, rozszerzając kolana. Usłyszeliśmy brzęczenie.

    — Co to za dźwięk? — spytałem. — Słyszałem parę razy taki odgłos w holu, gdy szedłem późnym wieczorem do łazienki, ale myślałem, że to tata się goli, a to … brzęczał ten niebieski wibrator??
    — Chyba tak, nie widzę innej opcji — odparła Edyta — pewnie mama, w końcu to kobieta w kwiecie wieku i ma swoje potrzeby, używała tego albo innego wibratora. Tutaj się go włącza, ale można zmienić szybkość wibracji i ich rodzaj, to bajkowy gadżet.
    Pokazała nam gdzie go włączać przyciskiem, jak zmieniać pokrętełkiem siłę wibracji i jak wybierać drugim przyciskiem tryb wibrowania. Ewa „wywaliła oczy na wierzch” a ja patrzyłem na „niebieskiego” z lekkim niepokojem. Każde z nas dotknęło końcówki wibratora, rzeczywiście efekt był ciekawy.
    Edyta przystąpiła do demonstracji jego możliwości.
    Uruchomiła trzeci program wibrowania i … wsadziła go sobie do cipki. Mruczenie nieco ucichło,
    ale wiedzieliśmy, że z pewnością działa, bo Edyta mruknęła kilka razy, przesuwając wibrator w swojej cipce. Następnie zwiększyła wibracje i penetrowała dziurkę coraz szybciej i głębiej, wydając przy tym bardzo seksowne dźwięki. Wtedy wyjęła wibrator z dziurki i zaczęła masować swoją łechtaczkę. Powiem wam, że nie trwało to chyba trzy minuty i wybuchła mocnym, soczystym orgazmem.
    Ewa patrzyła zdumiona i wyraźnie zachwycona, raz po raz na Edytę, a potem na wibrator.
    — Chcę mieć taki wibrator! — krzyknęła. — Widzę i słyszę, że daje niezłego kopa!
    — Tak, daje mocnego kopa, siostrzyczko — sapnęła Edyta — ale nie kupisz go sama, nie sprzedadzą osobie niepełnoletniej tego i innego gadżetu.

    — Ale ja muszę to mieć!! — stała i tupała mocno w podłogę — Jak i gdzie to kupić?
    — Może najpierw spróbuj czy ci spasuje, potem pomyślimy — spokojnie odpowiedziała Edyta.
    Poszła do łazienki, żeby umyć dokładnie wibrator i wróciła z czyściutkim, gotowym do użytku.
    Ewa w trakcie mycia gadżetu momentalnie zajęła pozycję Edyty i zerkała niecierpliwie w stronę drzwi,
    a gdy ukazała się Edyta, od razu krzyknęła:
    — Dawaj szybko, nie mogę już dłużej czekać!
    Dostała do ręki wibrator i byliśmy z Edytą świadkiem fantastycznego spektaklu. Ewa wsadzała sobie wibrator do pochwy, wyjmowała, masowała łechtaczkę, drażniła płatki, zmieniała moc wibracji, zmieniała program wibracji na robione w różnych rytmach i zwijała się na łóżku w ekstazie.
    Trwało to góra trzy minuty i głośnym okrzykiem oooooooooch zakończyła próbę.
    — Ale fantastycznie, ale jazda, taki mały a daje strasznego kopa!! — głośno recenzowała testowany wibrator
    — Nie możemy poprosić rodziców, pozostaje tylko Adam, który może takie zakupy zrobić — podsumowała Edyta —pogadam z nim, nie będzie problemu na pewno. Ale może najpierw sprawdźmy, co jest dostępne i ile kosztuje, co wy na to?
    Edyta odpaliła komputer i na 27” monitorze ukazała się witryna sklepu z akcesoriami erotycznymi. Zostaliśmy uświadomieni, że trafiliśmy do sexshopu, gdzie są różne akcesoria. Edyta pokrótce opisała nam, co to jest dildo, wibrator, masażer czy żel jako dodatek. Byliśmy z Ewą zafascynowani ilością różnych modeli, kolorów, kształtów itd. Skupiliśmy się następnie na kategorii „Dilda i wibratory”. Cuda cudeńka widzieliśmy, ale ceny dość wysokie. Były jakieś proste i tanie, ale to ryzyko, że będzie kiepskiej jakości. Znalazł się taki jak ten „od mamy” — kosztował ponad 100,00 zł, ale był już sprawdzony przynajmniej.
    Ewa wybrała po pół godziny oglądania model sprawiający wrażenie solidnego, z kilkoma prędkościami i programami w kolorze fioletowym. Była napalona, bo nawet cena 120,00 zł jej nie przestraszyła. Edyta powiedziała, że dofinansuje jej ten zakup, o ile będzie mogła z niego czasami skorzystać. Ewka zaśmiała się i oczywiście zgodziła na taki układ. Wiedzieliśmy już co przekazać Adamowi, żeby zrealizował zakup, ja dorzuciłem jeszcze 9 szt prezerwatyw w trzech rodzajach, za które obiecałem zapłacić z kieszonkowego. Dziewczynom spodobała się moja decyzja i wybór.
    Edyta wysłała maila do Adama z linkami do wskazanych produktów i pozostało czekać do wtorku na dostawę i dostarczenie do nas.
    Zaproponowałem, żeby przed obiadem o godzinie 11:00, zorganizować „spotkanie” u mnie w pokoju.
    — Gospodarz lokalu zapewnia „moc wrażeń” — zareklamowałem się.
    Dziewczyny stawiły się punktualnie, gotowe na „moc wrażeń”, przedstawiłem im autorski scenariusz, czyli w skrócie: ja+Ewa, Edyta+Ewa, ja+Edyta.
    Po akceptacji scenariusza, Edyta przyniosła schowany już wibrator mamy, a Ewa zajęła się przygotowaniem „narzędzia rozkoszy”, czyli po prostu robiła mi loda. Dołączyła do niej Edyta i na zmianę połykały teraz mojego nabrzmiałego penisa. Gdy osiągnął już nominalne rozmiary, Ewa pociągnęła mnie i Edytę na łóżko. Położyła Edytę na plecach, głową na skraj łóżka, a ona sama ustawiła się w pozycji 69, wypinając do mnie, stojącego na podłodze, swoją pupę. Załapałem, o co chodzi od razu i przystąpiłem do akcji. Wsadziłem Ewie kutasa do cipki i zacząłem penetrację, Edyta z kolei zajęła się „od spodu” łechtaczką Ewy, co młodsza siostra przyjęła głośnym mruczeniem. Edyta też nie pozostała samotna, bo Ewa lizała właśnie jej łechtaczkę, pochylona nad jej cipką. W ten sposób cała trójka miała powód do zwiększania swojego poziomu podniecenia. Trzymałem Ewę za pupę i penetrowałem ostro jej mokrą dziurkę. Działaliśmy wspólnie przez kilka minut, wtedy dziewczyny zamieniły się miejscami. Wpakowałem mokrego kutasa w cipkę Edyty i dodałem „gazu”, co spodobało się Edycie — Ale z ciebie ogier braciszku! A ja cieszyłem się jak niemowlę które znalazło „cycka” do jedzenia i ostro, do dna, penetrowałem starszą siostrę. Wtedy Edyta, pod wpływem tylu wrażeń zaczęła szczytować, a że nie było w domu rodziców, darła się naprawdę głośno, jak nigdy dotąd. Zwolniłem nieco, żeby dać jej złapać oddech. Nastąpiła zmiana powrotna, Ewa też chciała mieć orgazm na czworaka, więc dałem jej to, czego chciała w niecałą minutę, oczywiście z siostrzaną pomocą przy łechtaczce. Ewa tez dała z siebie wiele decybeli, a mnie to strasznie podnieciło, więc krzyknąłem — Zaraz wystrzelę!! Dziewczyny błyskawicznie klęknęły przede mną, Edyta wpakowała mojego kutasa do buzi, a ja wystrzeliłem w nią dwie porcje, wtedy Ewa przejęła kutasa i w jej usta wystrzeliłem kolejne 3 mniejsze już porcje spermy. Gdy byłem już zaspokojony, obie siostry odczekały chwilkę, popatrzyły na siebie i … połknęły równocześnie zalegającą w jej buziach gęstą, ciepłą ciecz.
    Na koniec jeszcze Edyta wylizała mojego kutasika do ostatniej kropli i połknęła kolejną porcję.
    — Ale zajebiście! — krzyknąłem. — Siostry, kocham was bardzo!!
    — My też cię kochamy, samcu ty nasz wspaniały!
    Roześmialiśmy się wszyscy, rozdaliśmy całusy w policzki i padliśmy na łóżko, zmęczeni i zaspokojeni.
    Siostry to mi się udały, nieprawdaż?

    Część 8

      Zjedliśmy obiad, z daniami przygotowanymi według wskazówek mamy, a umyty wibrator trafił od razu w dokładnie to samo miejsce, skąd wzięła go Edyta, czyli do szuflady mamy. Pozostało nam jeszcze całe pół dnia do pełnego wykorzystania „wolnej chaty”, więc Edyta postanowiła zaprosić na 16:00 Adama i wymyślić coś wspólnie.
    Gdy dotarł Adam, najpierw potwierdził, że złożył zamówienie na wibrator z dodatkami i jak tylko paczuszka trafi do niego, przekaże go Ewie.
    — Słuchajcie, mamy teraz dwóch chłopaków i nas jest dwie, czas na czworokąt! — rzuciła Ewa. —
    Co wy na to?
    — Jestem za! — odparłem i poparły mnie pozostałe dwie osoby.
    — Przejdźmy w takim razie do pokoju Edyty — zarządził Adam — dzisiaj tam będzie „plac zabaw”,
    Edyta, weź proszę ze sobą wibrator, myślę, że będzie potrzebny.
    Jak zwykle odbyło się kąpanie parami na rozgrzewkę, a potem wszyscy zrzucili ręczniki, szlafroki,
    co kto jeszcze na sobie miał i poszliśmy na żywioł. Odbyło się losowanie, z którą z dziewczyn będzie
    się tego popołudnia zabawiał Adam, reszta wiadomo. Trafiło na Ewę, która wydawała się bardzo zadowolona z wyniku losowania. Adam pociągnął do siebie Ewę, wziął na ręce i „rzucił” na łóżko. Natomiast ja wziąłem za rękę Edytę i z uśmiechem poprowadziłem na drugi koniec łóżka.
    Usiadłem na brzegu łóżka, ze stopami na podłodze, a Edytę poprosiłem, żeby usiadła na moich udach twarzą do mnie, co zrobiła chętnie. Ręka przesunąłem swojego penisa we wzwodzie pomiędzy nasze podbrzusza, wtedy Edyta złapała go ręką i nakierowała na swoją pochwę. Penis zanurzył się całkowicie, gdy nasze uda spotkały się ponownie. W tym samym czasie Ewa nadziewała się na penisa Adama, ale w innej pozycji. Adam leżał na plecach, Ewa klęczała rozkraczona nad jego biodrami, ale zwrócona plecami do Adama. Przymierzyła jego penisa do wejścia do dziurki i usiadła po prostu na jego biodrach — penis zagłębił się w jej „jaskini miłości”. Dziewczyny zaczęły „cwałować” czyli unosić pupy i nabijać się na sztywne nasze członki. Ja masowałem piersi Edyty, a Adam masował ramiona i plecy Ewy. Po minucie, nie wyjmując cały czas kutasa z cipki, chwyciłem Edytę za pupę, przeniosłem i położyłem na łóżku, wtedy do mnie należało narzucanie tempa penetracji. Natomiast Ewa obróciła się twarzą do Adama, cały czas mając „zagnieżdżonego” kutasa w swojej szparce i nadal cwałowała.
    — Panowie, zakładać gumki! — rzuciła Edyta — bo inaczej koniec zabawy.
    — Edyta, założysz mi? — spytałem.

    Wtedy Ewa zabrała się za nakładanie gumki Adamowi a Edyta mnie. Tak uzbrojeni mogliśmy działać „do końca”. Oba duety zmieniały co jakiś czas pozycje, zrobiło się głośno od jęków i sapania. Końcowe pchnięcia ja zadałem, gdy leżałem na Edycie, a Adam, gdy był pod Ewą. Wydarłem się mocno i zacząłem tryskać spermą, będąc wewnątrz cipki Edyty, wtedy i ona dostała orgazmu. Penetrowałem cały czas dziurkę, dopóki nie wystrzeliłem całej amunicji, a Edyta przestała dygotać z podniecenia. Z boku słychać było po chwili najpierw Ewę, która szczytowała, a potem, co ciekawe szczytowała ponownie, gdy Adam strzelał ciepłą spermą w końcówkę prezerwatywy i sapał jak lokomotywa. Oba działa wystrzeliły całą amunicję, ich właściciele leżeli na łóżku, odpoczywając, a dziewczyny leżały obok i też łapały oddech. Poczułem, jak ktoś łapie mnie za członka i ściąga z niego gumkę, okazało się, że to była Ewa. Edyta pozbawiła gumki kutasa Adama. Po chwili obie prezerwatywy z supełkami leżały na podłodze.  Ewa i ja pobiegliśmy pod prysznic, potem druga para zrobiła to samo i po 20 minutach czyściutkie ciałka znowu spotkały się w pokoju Edyty.
    — Idziemy na lody — zakomunikował Adam — ja stawiam.
    Na zewnątrz było gorąco, więc nie ubieraliśmy na siebie wiele, dziewczyny paradowałyśmy w t-shirtach, bez biustonoszy, a chłopaki w koszulkach i wszyscy w krótkich spodenkach.
    Zjedliśmy lody, połaziliśmy trochę po osiedlu i weseli wróciliśmy we trójkę do domu. Adam poszedł do siebie na kolację i obiecał dać nam znać, gdy gadżety dotrą.

      Kolejny dzień minął bez większych atrakcji, a we wtorek zadzwonił około 14:00 Adam:
    — Paczka dotarła, zaraz przyjadę do was.
    Oczywiście najbardziej czekała na paczkę Ewa, chciała koniecznie sprawdzić sama swój wybór i zakup.
    Żebyście widzieli pasję, z jaką Ewa rozpakowała paczkę, a potem wyjmowała wibrator z opakowania!!
    Natychmiast pobiegła do swojego pokoju, my oczywiście za nią, w ręce trzymałem trzy opakowania prezerwatyw.
    Gdy weszliśmy do pokoju Ewy, ta już zdążyła ściągnąć z siebie całe ubranie i wskakiwała na łóżko.
    — No, pokaż co potrafisz mój piękny — usłyszałem głos Ewy, a potem mruczenie wibratora.
    Ewa leżała z rozwartymi nogami i zadowolona miziała swoją łechtaczkę. Podnieciło mnie to, przyznaję, więc spytałem zaczepnie:
    — Ewa nie potrzebujesz wsparcia?
    — A co byś chciał robić? — spytała z przekąsem — Chciałbyś potrzymać wibrator czy polizać moją cipeczkę?
    — Pokażę ci, o czym myślałem — odparłem.
    Rozebrałem się, założyłem nową gumkę i wskoczyłem pomiędzy nogi Ewy. Chwyciłem swojego penisa i wpakowałem jej w cipkę.
    — Ja zajmuję się teraz twoją szparką, a ty wibratorem masujesz łechtaczkę, OK? — oznajmiłem.
    Zabrałem się ostro do roboty, a Ewa intensywnie łaskotała swoją perełkę. Wtedy zauważyłem dopiero, że obok nas druga para rozpoczęła taką samą akcję z pomocą wibratora mamy.
    Po chwili w wyniku podwójnego bodźca obie siostry stękały, ale nie przerywały akcji z wibratorami. Natomiast ja z Adamem rozpędziliśmy się mocno i działaliśmy jak parowóz. Dziewczyny stękały, sapały, krzyczały, co doprowadziło nas do orgazmu. Wystrzeliłem wiele razy w środek gumki, Ewa dostała wtedy soczystego orgazmu i razem skończyliśmy wspólną akcję. Adam w międzyczasie zaspokoił Edytę i teraz leżeliśmy zmęczeni na łóżku.
    — Nowy nabytek sprawdził się „w boju” — oznajmiła Ewa — warty był zakupu. Jak dodać do tego jeszcze prawdziwego kutasa, to robi się naprawdę niezła jazda!
    — Chłopaki, dziękujemy za kolejne orgazmy, to fantastyczny „wynalazek” matki natury — podsumowała Edyta.

      Ponieważ zbliżała się pora kolacji, Adam wrócił do domu, a my mieliśmy szansę na kolejną wspólną „konsumpcję”. Edyta umyła dokładnie sex-sprzęt, odstawiła wibrator mamy do szuflady, a nowy wibrator oddała Ewie. Ja z kolei schowałem prezerwatywy na dnie szuflady w mojej szafie.
    Reszta wieczoru minęła na „indywidualnych zajęciach”. Wiem od sióstr, że Ewa sprawdzała asortyment i ceny na portalu któregoś sex-shopu i chłonęła wiedzę o gadżetach, a Edyta czytała opowiadanie erotyczne o lesbijkach. Ja jedyny odpoczywałem od erotyki i czytałem dalej książkę
    z gatunku science-fiction. Gdy zaczynałem kolejny rozdział, do pokoju weszła Ewa a za nią Edyta.
    — Damian, chcesz poszerzyć wiedzę erotyczną? — zapytała Edyta tajemniczo. — Chciałabym ci coś pokazać.
    Poszedłem więc z siostrami do pokoju Ewy, na ekranie wyświetlone były oczywiście gadżety erotyczne, ale jakieś dziwne mi się wydawały.
    — Co to jest? — spytałem i wskazałem na ekran. — To chciałaś mi pokazać?
    — Tak, o tym chcieliśmy pogadać — dołączyła Edyta — to są gadżety z kategorii ANAL.
    — Nie znam takiego terminu — oznajmiłem — oświecisz mnie Edyta?
    — Chodzi o pewną formę … uprawiania seksu — rozpoczęła Edyta — standardowy seks nazywany jest waginalnym, czyli penetrujesz pochwę kobiety. Natomiast seks analny polega na penetracji … tej drugiej dziurki, czyli pupy albo jeszcze inaczej … odbytu. Od razu mówię, że nie jest to żadne zboczenie, taki seks uprawiają przecież geje, czyli mężczyzna z mężczyzną.
    — Ktoś miałby komuś innemu w pupę wsadzać swojego penisa? — spytałem zaskoczony.
    — Noooo tak, słyszałam o tym od mojej starszej koleżanki — odparła Edyta.
    — I ludzie to robią, naprawdę? — spytała tym razem Ewa.

    — Tak moi kochani, niektórzy robią, inni oglądają takie filmy, co kto woli — dodała Edyta — chcesz zobaczyć taki film?
    — No nie wiem, jakieś to dziwne — usłyszałem niepewny głos Ewy — to mnie, przepraszam … nam może się przydać? Jeśli tak uważasz, to może najpierw lepiej oglądnę jakiś filmik.
    Edyta poprosiła nas do swojego pokoju, uruchomiła komputer i na dużym ekranie wyświetliła portal porno z wybraną kategorią „Anal”. Pojawiły się ikonki z podglądem wybranej klatki z filmu.
    — Może ten? — wskazałem na jedną z ikonek.
    — Dobra, dawaj, niech będzie ten, co trwa 10 minut — wskazała Ewa.
    Na ekranie pojawiła się para w trakcie seksu „na pieska”, młoda blondyneczka w pozycji na czworaka przyjmowała w swoją młodą cipkę czarnego giganta, który mieścił się na jakieś 2/3 swojej długości
    w jej dziurce. Po chwili jednak wyjął tego dłuuuuuuugiego penisa i skierował go do dziurki powyżej.
    Dziewczyna jęknęła, ale nie zaprotestowała, zapewne nie pierwszy raz uprawiała seks analny.
    Kutas wślizgnął się do pupy, dziewczyna dłońmi dodatkowo rozwarła swoje pośladki i doskonale było widać, jak „potwór” rozszerza jej zwieracz, a następnie wnika głębiej i głębiej. Ewa patrzyła z lekkim przerażeniem — Tooooo wielkie się tam zmieściło??
    — Tak, siostrzyczko, jest tam również sporo miejsca, choć z pewnością bardziej da się rozszerzyć wejście do pochwy, inaczej jak kobiety rodziłyby dzieci? — odpowiedziała Edyta. — To wymaga oczywiście treningu, że tak powiem oraz nabrania doświadczenia. Jest to jakaś forma seksu, ale nie jedyna i nie podstawowa. Wiem, że dziewczyny zgadzają się na taki seks ze względu na brak niebezpieczeństwa zajścia w ciążę — „Dam mu, ale bezpiecznie, skoro nalega”.
    — Ale to musi boleć — spytała Ewa — taki gigant w odbycie?
    — Dziewczyna z filmu wiele razy już miała kutasa w pupie, więc nie ma zagrożenia, ale zapewne nie jest to bezbolesne na początku.

    Para na filmie zakończyła orgazmem i wytryskiem do pupy, z której teraz sączyła się stróżka gęstej spermy.
    — Dobra, młodzieży — zarządziła Edyta — jak coś, to nie ja wam to pokazałam i omówiłam, wiadomo.
    — A … wibrator tam można włożyć? — spytała Ewa.
    — Jeśli chcesz spróbować, to jak najbardziej — uzyskała odpowiedź — marchewka, ogórek, dildo, wibrator, ale wcześniej najlepiej skorzystać z korka analnego, o takiego jak ten na ekranie, który rozciąga mięśnie zwieracza i przyzwyczaja je do łatwiejszego rozciągania. Ale co najważniejsze, przed zabawami analnymi trzeba wypłukać wodą końcówkę jelita, inaczej zabawki będą wybrudzone kupką, a to nie jest higieniczne. Najlepiej zrobić to pod prysznicem, jeśli chcesz Ewa, to pokażę ci jak, OK?
    — OK, chętnie — szybko odpowiedziała Ewa — to chodźmy od razu pod prysznic, bo i tak pora już na kąpanie. A ty uprawiałaś już seks analny?
    — Jeszcze nie — odparła.
    Edyta poszła do swojego pokoju, a gdy wróciła wzięła za rękę Ewę i poszły cicho do łazienki.
    — Czy ja mogę się … poprzyglądać ? — spytałem cicho.
    — Chodź z nami, ale pod prysznicem będzie mało miejsca, więc będziesz musiał patrzeć sobie z boku.
    Wskoczyłem z nimi do łazienki, żeby rodzice nie widzieli i czekałem spokojnie.
    Edyta odkręciła wodę w kabinie i kazała Ewie kucnąć, po czym odkręciła „słuchawkę” prysznica. Teraz w ręce trzymała końcówkę węża z tryskającą wodą.
    — Weź to do ręki i przytknij sobie do rozetki w pupie na 3-4 sekundy, potem odstaw, powtarzaj tak z 5 razy. Ewa wykonała polecenia i jej stopy obmywała teraz zabarwiona na brązowo woda, były też kawałeczki brązowej kupki, ale po chwili całość spłynęła do spływu.
    — No, to tyle, masz już czystą pupę — oznajmiła Edyta — Teraz ja zrobię sobie to samo.
    Po chwili obie miały przepłukane odbytnice i radośnie myły się pod skompletowanym prysznicem.
    Pomachałem im ręką i wyszedłem z łazienki.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    OsobaX

    CDN

  • Dawno, dawno temu… 19. – Dzwonnik z Notre Dame

    Dawno, dawno temu… w średniowiecznym Paryżu, na wysokiej wieży majestatycznej katedry Notre Dame, żył młody dzwonnik o imieniu Quasimodo. Miał zgarbione plecy, jedno oko większe od drugiego i rudawe włosy. Największą odmiennością był jego ogromnych rozmiarów fiut. Miał duże jądra, grubego człona i dużą główkę. Ale za tym nietypowym wyglądem kryło się najdelikatniejsze serce w całym Paryżu. Od dziecka był więziony w wieży przez surowego sędziego Frollo. Zawsze mówił o sprawiedliwości, choć sam był pełen nienawiści.

    – Quasimodo, świat na dole jest niebezpieczny dla kogoś takiego jak ty. Tylko tutaj jesteś bezpieczny. – mówił Frollo swoim lodowato spokojnym głosem.  

    – Ale mistrzu Frollo, czy mogę choć raz zobaczyć Święto Głupców? – błagał Quasimodo.

    – Nie! – warknął Frollo, jego twarz wykrzywiła się z gniewu. – Ludzie cię nie zaakceptują. Jestem jedyną osobą, która cię kocha.

    Mimo zakazu, kamienne gargulce Hugo, Victor i Laverne – jedyni przyjaciele Quasimoda, którzy ożywali tylko dla niego, zachęcały go do wyjścia. W końcu Quasimodo zebrał się na odwagę i po raz pierwszy opuścił mury katedry.Na Święcie Głupców pojawiła się Esmeralda. Miała długie, czarne kręcone włosy, zielone oczy pełne współczucia i nosiła kolorową cyganskę sukienkę. Miała ciemniejszą karnację. Była tancerką, ale przede wszystkim miała odważne serce i nie tolerowała niesprawiedliwości. Tańczyła przed znajdującym się na honorowym miejscu, Frollem. Nie wstydziła się niczego. Jej ruchy były pełne gracji. Kręciła swoim tyłkiem na oczach całego Paryża. W końcu poszła krok dalej. Powoli zaczęła ściągać z siebie ubrania. Najpierw opuściła górę swojej sukienki, ukazując swoje piersi. Jej piersi były średniej wielkości, miejscami krągłe z ciemnymi sutkami. Objęła je rękami, ściskając. Lud westchnął z wrażenia. Frollo udawał obrzydzenie, jednak zaciekawił go widok Esmeraldy. Ona obróciła się wokół własnej osi. W końcu zdjęła całą suknię. Stała mając na sobie jedynie bieliznę. Zakręciła tyłkiem kilka razy. W końcu dotknęła swoich pośladków i uderzyła się w jeden z nich. Tłum gwizdał z aprobatą. Esmeralda zdejmując swoją bieliznę, pokazała wszystkim swój jędrny tyłek oraz lekko owłosioną cipkę. Nie kryła się już kompletnie z niczym. Każdemu mieszkańcowi Paryża podobało się jej przedstawienie. Frollo próbował zachować twarz, jednak w jego spodniach jego kutas stanął na baczność. Wśród tłumu ludzi był Quasimodo ubrany w szatę z kapturem, aby zakryć wygląd. Esmeralda mu się spodobała. Gdy się ubrała zeszła już ze sceny. Następnie odbył się wybór Króla Błaznów. Esmeralda wciąga Quasimoda na scenę, gdzie z przerażeniem odkrywa, że ten jako jedyny nie nosi kostiumu. Mimo to Quasimodo dzięki swej brzydocie zostaje wybrany Królem Błaznów. Tłum najpierw oklaskiwał Quasimoda, myśląc, że jego wygląd to maska. Gdy odkryli prawdę, zaczęli go obrzucać kamieniami i jedzeniem. Strażnicy związali go niczym łotra.

    – Przestańcie! To człowiek, nie zwierzę! – zawołała, stanąwszy między Quasimodem a tłumem. Uwolniła Quasimoda z pęt i podała mu wodę swoimi delikatnymi dłońmi.

    – Dziękuję. – wyszeptał, patrząc na nią z wdzięcznością, jakiej nigdy wcześniej nie czuł.

    – Jak możesz na to pozwalać diakonie! Jesteś aż tak bezduszny.

    – Jak śmiesz ty zgorszycielko. Aresztować ją! – rozkazał Frollo, pełen gniewu.

    Kapitanem gwardii był Febus. Choć był wojownikiem, miał dobre serce. Frollo nakazał mu złapać Esmeraldę, lecz Febus oczarowany jej pięknem, dał jej uciec. Pomoc w ucieczce zaoferował jej Quasimodo. Zaprowadził cygankę do wnętrza Notre Dame. Dzięki czemu nie mogła zostać aresztowana. Esmeralda zaprzyjaźniła się z Quasimodo.

    – Dziękuje ci że mnie uratowałeś. – powiedziała, podchodząc bliżej Quasimodo.

    – To ja ci powinienem dziękować. Za to że mnie wcześniej ocaliłaś przed tłumem.

    – Nie powinni cię tak traktować.

    – Nic dziwnego. Jestem potworem. – powiedział Quasimodo spuszczając głowę.

    – Nie jesteś potworem, Quasimodo. Dla mnie jesteś najpiękniejszy. – powiedziała Esmeralda dotykając dłoni Quasimodo.

    – Dziękuje ci…

    – I przyznam…mi się twój wygląd podoba.

    Wtedy Esmeralda pocałowała Quasimodo. Szybko z wrażenia jego kutas zaczął się prężyć. Zaciekawiona cyganka dotknęła go i po chwili wyciągnęła. Rozszerzyła oczy gdy zobaczyła jego ogromnego kutasa. Dotykała go po całości, uważnie sprawdzając.

    – Ohh…Quasimido…

    – Wiem…nie jest jak u normalnych ludzi.

    – Zdecydowanie. Ale to wcale nie jest wada.

    Po tych słowach Esmeralda włożyła jego kutasa do ust. Delikatnie zaczęła go ssać i pieścić językiem. Dzwonnikowi się to bardzo spodobało. Esmeralda była zafascynowana jego wielkością. Połykała go w całości. Poruszała głową w górę i w dół. Ledwo mieścił się jej w ustach. Był bardzo duży. Pieściła językiem delikatnie jego nabrzmiałą główkę. Masowała też rękami jego duże jądra. Wsadziła go sobie do gardła. Jego kutas ją rozpychał, a ona się nim dławiła. Jej usta poruszały się na jego kutasie, przez co Quasimodo już nie wytrzymał i wystrzelił nasienie prosto do ust Esmeraldy. Ona ledwo mieściła wszystko w ustach. Trochę spłynęło jej po brodzie. Jednak ledwo połknęła wszystko. Następnie wyjęła go z ust.

    – Ohh…chyba jeszcze nie robiłeś tego z kobietą, co?

    – N…nie. – odpowiedział niepewnie Quasimodo.

    Esmeralda uśmiechnęła się i zachęcona widokiem stojącego kutasa Quasimodo, zaczęła się rozbierać. Gdy wszystko zdjęła, była przed nim całkiem naga. Dzwonnik przyglądał się jej jędrnym, krągłym piersiom i pięknej cipce. Spowodował u niego niezwykłe pragnienie. Cyganka położyła się na plecach.

    – Chodź więc tutaj… – mówiła, rozchylając nogi.

    Quasimodo pochylił się i zaczął zlizywać soczki z jej cipki. Jego język ssał jej łechtaczkę. Esmeralda zaczęła jęczeć.

    – Ohhh…O tak…

    Bardzo jej się to podobało. Zaczęła masować swoje piersi z przyjemności. Język Quasimodo był nieziemski. Czułą go wszędzie. Ten ssał ją i pieścił.

    – No dobrze…chodź teraz.

    Esmeralda przybliżyła jego fiuta do swojej cipki. W końcu włożyła do środka. Jęknęła, a po chwili dzwonnik wszedł w nią mocno. Zaczął poruszać się w jej cipie.

    – Ohhh…jest taki duży…ooooggghh…

    Quasimodo zaczął przyspieszać i coraz mocniej poruszał się w środku cipki. Rękami dotykał jej piersi. Zaczął je też lizać. Kutas wchodził głęboko. Był duży i gruby, przez co Esmeralda czuła jak ją cały wypełnia.

    – Oooooggghhh…oooo…

    Była bardzo podniecona. Quasimodo podniósł jej nogi do góry. Mocniej w nią wchodził. Jego kutas całą ją wypełniał. Po jakimś czasie Esmeralda się tyłem do niego. Quasimodo wszedł w nią znowu, a ta krzyczała z rozkoszy.

    – Ooooggghhh…oooooggghh…

    Głośno jęczała i krzyczała. Dzwonnik nie poprzestawał ją posuwać. Mocno chwycił za pośladki i trzymał je. Była już blisko. W końcu zadrżała cała, a jej tyłek zaczął się trząść.

    – Ooooghhh…

    Wtedy pchnął ostatni raz i doszedł w jej środku. Jego nasienie zaraz zaczęło ją wypełniać. Wyszedł w końcu z niej, a Esmeralda próbowała dojść do siebie.

    – Ohh…Quasimodo…jesteś lepszy niż ktokolwiek.

    Quasimodo uśmiechnął się na to zdanie szeroko. Spędzał teraz czas w katedrze razem z Esmeraldą. Pewnego dnia natknął się na Febusa rozmawiającego się z Esmeraldą. Widział jak dwójka ma się ku sobie, co powoduje u niego smutek. W końcu Esmeraldzie udało się wymknąć się z katedry. Frollo nakazuje przeszukać Paryż w poszukiwaniu Esmeraldy. Sam zaczyna czuć pożądanie do niej. Chcę żeby była jego, inaczej spłonie na stosie. Frollo jest bezduszny dla cyganów i nie zawaha się przed niczym, by znaleść Esmeraldę. Rozkazał spalić młyn podejrzewając młynarza o ukrywanie cyganów. Febus był wstrząśnięty okrucieństwem rozkazów diakona.

    – To tylko niewinni ludzie. Są tam dzieci! – protestował Febus, patrząc na płonący dom.

    – Nieposłuszeństwo? Strażnicy, aresztować go! – syknął Frollo, rozkazując.

    Febus jednak zdołał zbiec, jednak został ranny. Uratowała go Esmeralda. Ukryła rannego kapitana w katedrze, gdzie Quasimodo zgodził się im pomóc, choć serce pękało mu z zazdrości. Między Febusem i Esmeraldą rodziło się coś głębszego.

    – Dlaczego mnie ocaliłaś?

    – Bo nie jesteś taki jak inni. Jak Frollo. Jest w tobie coś więcej.

    Ich twarze były blisko siebie. W końcu się pocałowali. Za namiętnością poszło coś więcej. Esmeralda pomogła Febusowi ściągnąć jego spodnie. Jego kutas już zaczął twardnieć. Nie był taki jak Quasimoda, ale równie duży. Esmeralda pochyliła się i wzięła kutasa w usta. Ssała go, przesuwając usta wzdłuż całej długości kutasa. Następnie połknęła go w całości do gardła. Poruszała głową w górę i w dół. Febus odczuwał błogą przyjemność. W końcu wyjęła go z ust. Weszła całkiem na łóżko. Zdjęła z siebie swoją suknie, zostając całkiem naga. Pochyliła się do Febusa i przysunęła piersi do jego twarzy. Febus od razu wziął jej sutki w usta. Ssał je zachłannie, rękami też ściskając piersi. Bardzo pragnął Esmeraldy. Lizał po jej kształtnych piersiach. Wtedy nagle odsunęła się od niego i okrakiem usiadła nad jego twarzą, przywierając cipkę do jego ust. Ocierała się wargami cipki o jego usta. Zachłannie lizał językiem w środku jej pochwy. Esmeralda odczuwała niezwykłą przyjemność, co pokazywała jęcząc z rozkoszy. Już nie mogła czekać. Zeszła z jego twarzy i przeniosła się na jego kutasa który ocierał się o jej cipkę.

    – O tak…pragnę cię Esmeraldo. – powiedział Febus.

    – Mmmmmmm…oooohh… – zamruczała Esmeralda gdy wbiła cipkę na jego fiuta.

    Zaczęła się na nim poruszać. Ściskał jedną dłonią pierś. Posuwał w nią w jej cipkę, a ona nabijała się swoimi kształtnymi pośladkami. Każdemu pchnięciu towarzyszyły jęki rozkoszy. Podskakiwała na fiucie chcąc, osiągnąć przyjemność. Febus poruszał biodrami pomagając jej w tym.

    – Ooooooogggghhhh…oooooggghhh…aaaaagghhh…

    Esmeralda zaczęła się cała trząść i głośno jęczeć. Była cała spocona i mokra. Po jakimś czasie przekręciła się plecami do Febusa. Ponownie ją mocno posuwał. Jej tyłek poruszał się  górę i w dół powodując klaśnięcia. Kutas wypełniał ją do końca. Trudno było jej się opanować. Jęczała z doznawanej rozkoszy. Następnie opadłą na Febusa. Ten już nie odczuwał tego że był ranny. Skupił się na lepszej przyjemności. Mocno chwycił jedną ręką za piersi, a drugą zszedł na dół pocierając jej cipkę. Esmeralda czuła że zaraz osiągnie spełnienie. Przekręciła głowę w bok, całując się z Febusem. On także czuł że jest blisko.

    – Ohhhhh….oooooogghhh…

    Febus przyśpieszył ruchy bioder i wystrzelił prosto do jej cipki Esmeraldy. Cyganka głośno dyszała leżąc tak chwilę. Po czasie zeszła z Febusa i położyła się obok.

    – Jesteś niezwykła Esmeraldo. Kocham cię.

    – Ja ciebie też, Febusie. – po czym razem się pocałowali.

    Quasimodo ukradkiem ich obserwował. Jego kutas stał od samego patrzenia. Czuł też smutek, że Esmeralda kocha Febusa. Jednak starał się to zaakceptować i być przyjacielem. Zarówno dla niej jak i Febusa.Frollo, którego zimna natura ustąpiła miejsca szalonej obsesji na punkcie Esmeraldy, przeszukiwał cały Paryż. W końcu Frollo dopada wszystkich. Więzi Esmeraldę w lochach gdzie czeka na spalenie na stosie. Frollo przyszedł do jej celi i przycisnął ją do ściany.

    – Będziesz moja albo spłoniesz jako czarownica!

    – Nigdy nie będę twoja! – odparła dzielnie, a jej oczy płonęły odwagą mimo strachu.

    – W takim razie zaraz poczujesz co znaczy sprzeciw wobec mnie. Zmuszę cię byś była moja.

    – Nie! – krzyczała Esmeralda.

    Frollo zmusił ją aby uklęknęła przed nim, po czym rozkazał, aby ssała mu kutasa. Ta to zrobiła, a sędzia odczuł niezwykłą przyjemność. Z każdej strony oblizywała dookoła.

    – O tak…będziesz moja…

    Wtedy złapał ją za włosy i przytrzymał. Ciągając za włosy poruszał jej głową w górę i w dół. Wpychał kutasa do środka jej gardła. Długo jednak nie wytrzymał i wystrzelił nasienie prosto do jej buzi. W końcu wyjął fiuta, a Esmeralda wypluła nasienie.

    – Masz ostatnią szansę. Jeśli zechcesz być moja będziesz żyć.

    – Wolałabym spłonąć na stosie. – to rozgniewało Frollo.

    – Dobrze…zatem tak się stanie.

    Na placu Esmeralda miała zostać zupełnie spalona na stosie. Jednak Quasimodo ją uwolnił i razem zbiegli do katedry.Frollo wydał rozkaz spalenia katedry z Esmeraldą w środku. Quasimodo, wykorzystując swoją siłę i znajomość każdego zakątka Notre Dame, walczył o jej życie, wylewając roztopiony ołów na atakujących żołnierzy.Febus, zorganizował Cyganów do walki, a mieszkańcy Paryża w końcu stanęli po stronie sprawiedliwości wobec łamania najświętszego prawa, czyli atakowania katedry.Frollo w katedrze dopadł Esmeraldę, lecz Quasimodo odepchnął go od niej. Frollo, teraz już całkowicie opętany szaleństwem, próbował zabić zarówno Quasimoda, jak i Esmeraldę. Jego twarz wykrzywiła się w diabolickim grymasie.

    – Będziesz moja albo niczyja! – krzyczał, wymachując sztyletem.

    – Ona nie należy do ciebie! – odpowiedział odważnie Quasimodo, ostatecznie sprzeciwiając się diakonowi.

    Podczas walki na wieży katedry, gargulec pod Frollo załamał się i sędzia runął w głąb, ponosząc karę za swoje czyny. Quasimodo zdołał uratować Esmeralde, ale myślał, że nie żyje. Na szczęście Esmeralda odzyskała przytomność. Choć jej serce należało do Febusa, również Quasimodo był dla niej ważny.
    Po raz pierwszy w życiu Quasimodo wyszedł z katedry i został zaakceptowany przez mieszkańców Paryża. Esmeralda i Febus pobrali się. A Quasimodo był zawsze w ich życiu obecny.
    Gdy razem znajdowali się w Katedrze, Esmeralda obdarzyła pocałunkiem zarówno jednego jak i drugiego.

    – Oboje dla mnie jesteście najważniejsi. Kocham jednego, jak i zależy mi na drugim. – powiedziała Esmeralda, patrząc na Febusa, a potem na Quasimodo.

    Podeszła do dzwonnika i uklęknęła przed nim. Wyjęła jego ogromnego fiuta i zaczęła lizać dookoła. W końcu wzięła go całkiem do ust.Wtedy Febus zdjął swoje ubranie. Był nagi z twardym już kutasem. Stanął za Esmeraldą. Przyciągnął jej tyłek do siebie i zdjął jej suknie. Następnie wsadził kutasa prosto w jej pochwę. Z jednej strony teraz obciągała Quasimodo, a z drugiej Febus posuwał ją w cipkę. Jeden i drugi kutas był wspaniały. Wypełniały ją w całości. Kutas dzwonnika smakował wybornie, a fiut kapitana wchodził do samego końca. Esmeralda chciała jęczeć z przyjemności, jednak kutas Quasimodo w jej ustach, jej to uniemożliwiał. W końcu wyjęła kutasa z ust.Zaraz potem Quasimodo złapał ją i podniósł na ręce. Włożył jej swojego kutasa do cipki. Trzymał ją mocno za nogi. Esmeralda zawołała Febusa.

    – Chodź ukochany… – powiedziała cyganka, wskazując na swój odbyt.

    Febus podszedł i wsadził swojego fiuta do jej odbytu. Z początku czuła lekki ból, ale szybko przerodził się on w przyjemność. Posuwali ją jednocześnie. Oba kutasy dotykały najczulszych miejsc. Esmeralda nie mogła się powstrzymać. Krzyczała głośno.

    – Oooooggghhhh…tak…

    Na jej słowa tylko przyśpieszyli i mocniej zaczęli ją posuwać w obie dziurki.Mocno ją posuwali i nie przestawała krzyczeć. Zaczęła się trząść przez osiągnięcie spełnienia. Po czasie i oni osiągnęli spełnienia. Ich kutasy wystrzeliły do cipki i odbytu.Było tego dużo. Gdy z niej wyszli, z jej dziurek jeszcze leciało nasienie. Esmeralda uspokajała oddech z emocji. Razem z Quasimodo i Febusem siedzieli na łóżku.

    – Jesteście wspaniali. Zawsze będziecie w moim sercu.

    – Ty również Esmeraldo. Zrobimy dla ciebie wszystko. – mówił Febus.

    – Jesteście sobie przeznaczeni. Jestem szczęśliwy widząc was razem. – powiedział Quasimodo.

    – A ja cieszę się że mam kogoś takiego jak ty Quasimodo. Pamiętaj że nie jesteś gorszy od innych. To co cię wyróżnia, czyni cię wyjątkowym. – powiedziała Esmeralda.

    Quasimodo cieszył się na jej słowa. Ludzie otoczyli go szacunkiem i wdzięcznością. W końcu znalazł swoje miejsce w świecie. Nie w izolacji na wieży, ale wśród ludzi, którzy nauczyli się patrzeć poza jego wygląd i dostrzec jego dobre, czyste serce. Był dalej obecny w życiu Febusa i Esmeraldy. Często go odwiedzali i długo spędzali razem czas. Quasimodo dalej był dzwonnikiem Notre Dame, która znów stała się miejscem pokoju i nadziei dla wszystkich, bez względu na pochodzenie czy wygląd.

    Quasimodo, Esmeralda i Febus żyli długo i szczęśliwie.

    Koniec

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Author M

    Parodia kolejnej bajki. Tym razem jest to Dzwonnik z Notre Dame. Jakie jeszcze chcielibyście?

  • Nie-zwykla Rodzina cz 145. – W parku z corka sasiadki

    Czasami lubię sobie pobiegać. Wybrałem się w luźnych dresach i biegałem sobie w parku niedaleko naszego domu. Trzeba w końcu dbać o formę. Była bardzo ładna pogoda. Bardzo gorąco. Idealny czas, żeby trochę wyćwiczyć. Od jakiejś godziny tak sobie biegałem w parku. W końcu postanowiłem usiąść na ławce, aby chwilę odsapnąć. Chwilę potem zobaczyłem kobietę jak uprawiała jogging. Po jakimś czasie poznałem, że to jest Gina, córka mojej sąsiadki. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Ubrała obcisłe zielone legginsy oraz biustonosz. Swoje kasztanowe włosy miała związane w kucyka. Przyznam zrobiła się z niej niezła laska. Niegdyś miała nadwagę, a teraz. Dalej była krągła, szczególnie jej pośladki oraz piersi, ale już była bardziej fit. Chociaż mi nie przeszkadzało to, że miała lekki brzuszek. Ale imponowało mi to, że postanowiła się wziąć za siebie. Gdy podbiegła niedaleko mnie przywitałem się, machając ręką. Ona mnie zobaczyła i również się przywitała.

    – O witam sąsiedzie.

    – Cześć Gina.

    – Dawno cię nie widziałam.

    – No ja ciebie też. Biegasz?

    – No trochę. Przyłączysz się?

    – Jasne.

    Razem z nią sobie biegaliśmy. Rozmawialiśmy też po drodze.

    – Jak tam na studiach?

    – A w porządku. No ale wiesz w końcu wakacje. Przejechałem.

    – No tak…

    – U ciebie widzę sporo się zmieniło. Nieźle wyglądasz, naprawdę.

    – Dzięki. Dużo ćwiczę ostatnio. Chodzę na siłownię.

    – No tak, twoja mama coś mi wspomniała, kiedyś, kiedy ją spotkałem.

    – No coś wspomniała, że cię widziała. – mówiła, patrząc z tym chytrym uśmieszkiem.

    Chyba domyślała się, o co chodzi. Po kolejnej godzinie wspólnego biegania, byliśmy troszkę zmęczeni.

    – Hej, jeśli chcesz możemy pójść odpocząć. Tutaj kawałek dalej jest taki mały lasek, gdzie jest trochę cienia. – powiedziała Gina.

    – Jasne, chyba mi już wystarczy na dziś.

    Przyznam dawno nie biegałem. Jednak Gina widać, że ćwiczyła już od dłuższego czasu. Naprawdę się w to wciągnęła. Razem poszliśmy do lasku, który był niedaleko parku. Tak naprawdę to cały czas był park, tylko bardziej porośnięty w jednym miejscu, gdzie było trochę prywatności. No i przede wszystkim był cień. Przyznam słońce dzisiaj trochę grzało. Usiedliśmy na trawie pod dużym drzewem. Byliśmy tutaj tylko my. Patrzyłem się uważnie na Ginę. Pot spływał po jej ciele. Widziałem przez jej biustonosz odstające brodawki.

    – Gorąco dzisiaj co?

    – Tak, ale w sumie lubię takie pogody. – odpowiedziała Gina.

    – No ja też zawsze wykorzystuję ten czas, żeby sobie pójść pobiegać.

    – Wiesz… naprawdę nieźle wyglądasz. Pamiętam, że miałaś kompleksy na punkcie swojej nadwagi. No to teraz się nie masz, czego wstydzić.

    – Niby tak, ale sam zobacz. – wtedy pokazała na swoje udo. – Dalej jestem gruba miejscami.

    – A tam. Jesteś bardziej fit.

    – Dzięki. – powiedziała, rumieniąc się.

    Położyła się bardziej na boku. Bardziej eksponowała swój jędrny tyłek. Nie mogłem się powstrzymać od patrzenia. Od tego wszystkiego mój kutas zaczął sztywnieć, a przez dresy można było go zobaczyć.

    – Kurde, gorąco mi w tym. Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli… – powiedziała Gina, zdejmując swój biustonosz.

    Zdziwiłem się jej zachowaniem. Nie mogłem oderwać wzroku od jej dużych piersi. Jednak rozejrzałem się dookoła.

    – Gina nie wstydzisz się?

    – Przestań… jesteśmy tutaj sami. Nikt nie widzi. – mówiąc to szybko zdjęła swoje legginsy.

    Tak jak myślałem pod spodem nie miała żadnych majtek. Teraz mogłem w pełni zobaczyć jej dużą, kształtną dupę. Położyła się na boku, podpierając swoją głowę. Uśmiechała się chytrze. Prowokowała mnie byłem tego pewny.

    – Wow… naprawdę masz świetne ciało, Gina.

    – No wiem, mogę po tobie zobaczyć. – wtedy spojrzała na mojego kutasa. – Dobra Alan dość tej gry wstępnej. – powiedziała, rozchylając nogi, po czym palcami rozchyliła swoją cipkę.

    – Nikogo tu i tak nie ma. Zerżnij mnie porządnie. – powiedziała jeszcze.

    Momentalnie rozglądałem się dookoła, po czym szybko zdjąłem swoje dresy i gacie. Mój naprężony kutas już wyskoczył na wierzch. Gina oblizała usta na ten widok. Szybko potem uklęknęła przede mną i chwyciła kutasa w dłonie.

    – Boże jest taki duży. Prawie zapomniałam. – potem szybko wzięła go do ust.

    Zaczęła go obciąć. Poruszała głową w górę i w dół, wkładając go głębiej. Pracowała na nim językiem. Pieściła go dookoła. Lizała główkę, a także jądra. Widać, że bardzo tego chciała. Po chwili wyjęła go z ust. Położyła się z powrotem na plecy i rozchyliła nogi. Znów palcami rozchyliła, pokazując swoją cipkę.

    – No dalej Alan… wiem, że tego chcesz.

    Byłem zbyt napalony, żeby myśleć teraz, że ktoś nas nakryje. Szybko znajdowałem się nad nią, po czym płynnym ruchem włożyłem kutasa prosto do jej cipki. Była taka mokra i idealna. Gina zajęczała z zachwytu.

    – Oooogghh… tak… dalej rżnij mnie… zerżnij porządnie… ooooghhh… nie miej litości. – mówiła w tym czasie, kiedy ją ruchałem.

    Posuwałem ją szybko i mocno, tak jak chciała. Jej ciało było świetne. Złapałem za jej dupę. Faktycznie była bardziej taka wysportowana. Jednak dalej była duża i krągła. Pochyliłem się i ssałem jej brodawki. Masowałem ją też po cyckach. Rżnąłem ją bardzo mocno wpychając coraz głębiej. W końcu wpadłem na pomysł, żeby przesunąć się nad nią i ustawiłem kutasa między jej piersi. Ta rozumiała już o co chodzi i zaczęła bawić się swoimi piersiami, ściskając je na moim kutasie. Zacząłem poruszać nim między jej piersiami. Chyba jej się to spodobało.

    – Widać też się lubisz zabawić. – powiedziała.

    – Hah… dopiero się rozkręcam. – ona uśmiechnęła się, po czym docisnęła piersi mocniej dociskając je do kutasa.

    Było mi bardzo przyjemnie. Po chwili przestałem. Gina odsunęła mnie od siebie, po czym wstała. Oparła się o drzewo, które zapewniało nam cień, rozchylając nogi.

    – Na co czekasz? Włóż go z powrotem. – powiedziała.

    Wypięła swoją dupę. Ja wszedłem w nią mocno.

    – Oooooogggghhhh…

    Łapałem ją za piersi i ściskając sutki pieprzyłem mocno. Mój fiut wchodził do samego końca, aż po jaja. Poruszałem się szybko, sprawiając, że Gina ledwo wytrzymywała.
    Potem Giną osunęła się na ziemie. Klęczała na czworakach. Jednak nie przestawałem jej rżnąć. Mocno ją za niego trzymałem i przyspieszałem swoje ruchy. Rżnął ją naprawdę mocno. Jej pośladki klaskały pod naporem moich uderzeń.

    – Oooooohhhh…

    Trzymał ją za biodra, a mój kutas penetrował jej pochwę jak najgłębiej. Gina doznawała spazmów rozkoszy. Jęczała i stękała.

    – Ogghhhh… o tak… mocniej…

    Jednak wyjąłem wtedy fiuta z cipki.

    – Hej, dlaczego ty… ooooghhhh… – przerwałem jej wsadzając kutasa do jej odbytu.

    – Mówiłaś coś?

    – Ooooggghh… kurwa. Nie przestawaj… ooogghh…

    Czułem, jakbym jej rozrywał odbyt. Włożyłem go do końca. Poszerzał jej odbyt. Ledwo wszedł do środka z oporem. Czułem jak ścianki odbytu zaciskają się na nim. Gina jęczała, czując, jak ból ustępował przyjemności. Zacząłem ją tam posuwać coraz mocniej. Z przyjemności Gina głośno jęczała.

    – Ooooghhh… ooogghhh…

    Mocno chwyciłem za tyłek i napierałem go na kutasa. Mocno ją pierdoliłem. Poruszałem do przodu i do tyłu. Z zadawanych przyjemności w końcu widziałem, jak Gina dostała orgazmu. Jej dupa trzęsła się jak galaretka. Ja również byłem blisko. Fiut pulsował w jej odbycie. W końcu wyjąłem kutasa i wystrzeliłem spermę prosto na jej dupę. Gina opadła na ziemię, a ja oparłem się o drzewo plecami.
    Oboje ciężko dyszeliśmy. Gina leżała na brzuchu, dochodząc do siebie. Kutas zaczął mi już powoli opadać.

    – O kurwa… – jęknęła po chwili.

    Widziałem, jak wzięła z tyłka moją spermę i ją spróbowała.

    – Dobry jesteś sąsiedzie. Brakowało mi tego.

    – Ty także jesteś świetna Gina i naprawdę zajebiście wyglądasz. – Giną uśmiechnęła się i ledwo wstała.

    – Ale mnie zerżnąłeś. Aż mnie dupa boli.

    – Wybacz.

    – Nie ma, czego. To było coś, czego chciałam. Dobrze może lepiej ubierzmy się, bo może serio nas ktoś nakryje.
    Razem wtedy ubraliśmy swoje rzeczy. To było szalone. Ale z drugiej strony to Gina. Wracając do parku rozmawialiśmy jeszcze.

    – Wiesz, co Alan… jeśli będziesz chciał to możemy sobie wspólnie pobiegać.

    – Z chęcią. Będzie fajnie.

    – Też tak myślę.

    Uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy w swoje strony. Fajnie było spotkać Ginę. Świetnie teraz wyglądała. Chyba często będziemy razem biegać.

     

    C.D.N

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris