Edukacja z ciocią 29.
Ocknąłem się prawie jednocześnie z Krystyną. Bogusia wtulona we mnie spokojnie spała. Krystyna pociągnęła mnie za rękę kładąc palec na ustach, bym był cicho.
-“Daj jej pospać” szepnęła “niech odpocznie. Chodź.”
Poszliśmy pod prysznic.
-“Marek, dziękuję ci…widzisz jaka ona delikatna, jest taka wrażliwa po tych przeżyciach w swym życiu…byłeś świetny” rozmawialiśmy myjąc się wzajemnie.
-“Potrzebowała tego…trochę troski, ciepła i spokoju. Niech się prześpi i przetrawi mantalnie to co się stało. Już prawie 6-sta, pomożesz mi z kolacją.”
-“Jasne Krysiu!”
-“Jezuuuu!” teraz poczuła mój naprężony penis wpijający się między jej pośladki.
-“O matko narwańcu!”
Oparła się rękami o ścianę, rozszerzając nogi.
-“No chodź już! Szybko! Zacipciaj sobie!”
-“Przepraszam ciociu…” zacząłem.
-“Przestań głuptasie…dawaj!”
Wypięła się jeszcze bardziej biodrami i rozszerzyła nogi mocniej. Rozstaw jej półdupków był fantastycznie zachęcający do wejścia w jej rozchyloną szparkę. Jednym lekkim pchnięciem moim nabrzmiałym kutasem wszedłem w ciotkę. Jęknęła cichutko, z rozkoszą i przyzwoleniem. Ruchałem szybko i mocno. Po chwili doszedłem potężną salwą spermy w jej Misię. Jęczała, gdy napełniałem jej szparkę.
-“Już?…Dobrze, kochanie?”
-“Tak Krysiu! Co za ulga!”
-“Wiem, wariacie!” uśmiechnęła się i pocałowała mnie.
Powoli dokończyliśmy mycie. Zeszliśmy do kuchni, pomogłem cioci przygotować kolację. Jedliśmy rozmawiając, gdy gdzieś po godzinie zeszła do nas Bogusia…odświeżona po prysznicu, owinięta tylko ręcznikiem.
-“Przepraszam was” uśmiechnęła się “ale przysnęłam. Trochę mi głupio. Mało pożytku ze mnie co Mareczku?” przyglądała nam się trochę ze smutkiem w oczach.
Krystyna szybko podeszła, objęła ją i pocałowała.
-“Przestań głuptasie! Byłaś świetna! Prawda Mareczku?!”
-“O tak! Było cudownie!” odparłem szybko.
-“Nie spodziewałam się kochani takich emocji, chyba mnie to trochę przerosło…Może powinnam już raczej…?”
Krystyna weszła jej w słowo.
-“Mowy nie ma! Zostajesz na noc! Usiądź skarbie! Zjedz coś!”
Spojrzała na mnie.
-“Długa noc przed nami” powiedziała spokojnie, przyciszonym głosem.
-“Obiecałam ci…wam…nooooo mała, spoko!”
Bogusia zaczęła przygotowywać sobie posiłek.
-“Ale przyjemnie było?” Krystyna cicho kontynuowała.
-“Jezuuuuu! Krysiu! Nie wiem, co powiedzieć!”
-“Chyba Marek był delikatny?”
-“O bożeeeee, był cudowny!”
Krystyna spojrzała na mnie, zrozumiałem natychmiast. Podszedłem szybko do Bogusi od tyłu, objąłem jej piękne piersi i delikatnie masując szepnąłem:
-“Zostaniesz, prawda kochanie?” całując ją w szyję.
Uśmiechnęła się.
-“Matkooooo! Jesteście cudowni!”
-“Dobrze, że przespałaś się trochę, bo na twoim miejscu nie liczyłabym za bardzo na sen tej nocy” roześmiała się Krysia.
-“Zresztą…nic już nie mówię” uśmiechała się rozbawiona.
-“Wiem…słyszałam od Doroty.” przyglądała mi się trochę chyba z niedowierzaniem. Marek ty naprawdę możesz rżnąć całą noc, czy ona żartowała?
-“Sama zobaczysz” parsknęła ciotka.
-“No jedz, jedz, bo młody już nie może się doczekać twojej cipki” roześmiała się znowu Krystyna i wreszcie Bogusia rozluźniła się.
-“No tak, rzeczywiście, już widzę namiocik pod ręcznikiem.”
-“Noooo to kończmy i…do łóżka” Krystyna zakończyła dyskusję.
Szybko ogarnęliśmy kuchnię i poszliśmy do sypialni.
-“Marek!” ciotka szybko spytała “To jak nas chcesz teraz?”
-“To może” odparłem szybko “69 z Bogusią i razem zrobicie mi loda, na dwa języczki.”
Krystyna spojrzała na Bogusię pytająco.
-“Widzisz jak się g?wniarz rozzuchwalił!”
-“Tak kochanie chętnie! A wogóle to świetnie liżesz! Nie spodziewałam się!” przytaknęła ciszej.
Szybko ułożyła się na mnie, cipką na mojej twarzy. Miała zgrabny, cudowny rozstaw między udami. Przyglądałem się z rozkoszą, gdy opuściła dupcię do moich ust, zacząłem ją delikatnie lizać i ssać. Krystyna zajęła pozycję między moimi udami i zaczęły mi obie lizać i ssać kutasa. Bogusia po pierwszych pociągnięciach mojego języka rozluźniła się. Zaczęliśmy sobie sprawiać przyjemność. Ssały i lizały cudownie.
-“Marek! Jezuuuu, cudownie liżesz!”
Rozkoszowałem się jej słodką i pachnącą cipką. One też ssały kutasa niesamowicie, powoli, delikatnie, z wyczuciem. Bogusia zaczęła po chwili dochodzić. Jej ciało naprężyło się i mocniej docisnęła się szparką do mojej twarzy. Lizałem szybciej i szybciej…aż wreszcie doszła na mokro. Wystrzeliła strumień soczk?w.
-“Aaaaaahhhhhh”
Zaczęła jęczeć, całe jej ciało pulsowało i drżało w spazmach. Szczytowała pięknie.
-“Jejku Mareczkuuuuu!”
Lizałem nadal jej cudowną muszelkę, gdy sam zacząłem dochodzić. Bogusia zajęta własnym orgazmem chyba nawet nie zorientowała się, że właśnie nadciąga moja kulminacja. Za to Krystyna zaznajomiona już z moimi reakcjami, cudownie spuściła mnie głęboko w gardło. Teraz dopiero Bogusia zorientowała się i spojrzała na ciotkę. Ta szybko wysunęła mojego wciąż tryskającego nasieniem penisa.
-“Chcesz trochę?!” spytała szybko i złapawszy Bogusię za głowę, szybkim ruchem pchnęła kutasa w jej usta.
-“Dokończ go mała!”
Trysnąlem dwie ostatnie salwy spermy Bogusi w usta.
-“Yyhhhmmm” jęknęła tylko i połknęła resztę spustu.
Dziewczyny zaczęły zlizywać resztki białej mazi ze swoich twarzy, oblizywały nawzajem swoje wargi, by po chwili zacząć całować się. Delikatnie między pieszczotami ponownie postawiły mi języczkami mojego członka w stan gotowości.
-“To co kochanie? Ujeździsz trochę małolata?” Krystyna spytała pieszczotliwie Bogusię.
Ta spojrzała na mnie.
-“Chcesz kochanie?”
-“O tak, chcę cię oglądać…twoje piękne ciało!”
-“Marek! przestań! zawstydzasz mnie…” szepnęła cicho.
Ale przekręciła się powoli i weszła na mnie, dosiadem delikatnie nabiła się na mój nabrzmiały i wyprężony penis, ręce położyła na moich piersiach. Nie było już mowy o wielkości kutasa. Płynnie wszedł w jej rozepchaną już lekko cipkę. Nawet nie pisnęła, gdy siadła do samego dna.
-“Tak dobrze?”
-“Tak” szepnąłem, obejmując jednocześnie rękami jej naprężoną dupcię, gotową do pracy na swym ogierze.
Krystyna podciągnęła się wyżej na poduszkach, do wpół siedzącej pozycji. Teraz obejmowała mnie za głowę i pieściła. Rozłożyła uda, przekładając jedną nogę przez moją klatę. Spojrzała na Bogusię.
-“Wyliż mnie teraz, moja mała” szepnęła.
Bogusia sprawnie przycisnęła się piersiami do mnie, już zaczęła mnie delikatnie jechać, pracując swymi cudownymi biodrami, a ja dopychając jej pupcię do mojego łona, gdy Krystyna złapała ją ręką za jej kucyk i docisnęła jej twarz do swojej cipki.
-“Liż kochanie…wyliż moją Misię.”
-“Yhhmmm” mruknęła tylko i jej cieplutki języczek zacząl z ogromną wprawą zaspokajać muszelkę szefowej.
Nie po raz pierwszy zorientowałem się, że dziewczyny muszą regularnie spotykać się i praktykować zabawy w łóżku. Byliśmy świetnie teraz zespoleni w tym rozkosznym trójkącie. Bogusia jechała mnie bardzo powoli, delikatnie, liżąc jednocześnie Krystyny cipkę. Nagle inna myśl mnie olśniła.
-“Krysiu” szepnąłem “możesz się trochę odchylić na bok i unieść udo lekko poza moją głową?” ciotka spojrzała na mnie…”tak żebym mógł razem z Bogusią cię lizać.”
Obie spojrzały na mnie, potem po sobie.
-”No widzisz…” Krystyna roześmiała się…”jakie gówniarz ma pomysły.”
Bogusi spodobało się, przytaknęła śmiejąc się z aprobatą.
-”Jasne kochanie, świetna myśl!”
Ciotka poprawiła ułożenie swojego ciała tak, bym nie musiał za bardzo wykręcać w bok szyi, okroczyła właściwie moją głowę swym kroczem.
-”Teraz lepiej co?”
-”O tak…idealnie!” przytaknęliśmy.
Teraz i ja, i Bogusia mieliśmy świetny dostęp do jej muszelki.
-”No to teraz zróbcie mnie na dwa języczki” westchnęła Krystyna.
Lizaliśmy razem ciocię, chwilami całując się także. Bogusia rozkoszowała się spokojnymi dosiadami mojego członka. Zaczęła wzdychać i głębiej oddychać. Dochodziła początkowo spokojnie, potem coraz gwałtowniej.
-“O matko! Mareeeeek!” jęknęła.
-“Dochodzęęęę! Juuuuuż! O jezuuuuu! kochanyyyy!” jęczała już nieprzerwanie.
Orgazmowała dosyć gwałtownie, strzałem na mokro.
-“Marek! O bożeeeee!”
Gdy ona rozkoszowała się swoim orgazmem, poczułem jednocześnie, jak uda Krystyny mocniej zaciskają się wokół mojej głowy. Ona też dochodziła, spokojnie, delikatnie, po cichu, jak zawsze. Też trysnęła na mokro, jęcząc cichutko.
-“Jezuuuu Marek!”
Wystrzeliła 4 fontanny soczków, po 5-ej zwolniła. Bogusia nadal orgazmowała, gdy wreszcie sam poczułem, że nie wytrzymam już dłużej. Wystrzeliłem świeżą dawkę nasienia w Bogusi łono. Poczuła…spojrzała mi szybko w twarz i skinieniem zaaprobowała mój orgazm wewnątrz swojej cipki. Pocałowała mnie szybko i głęboko, potwierdzając przyjęcie całego ładunku w cipkę. Krystyna oczywiście też zauważyła…szepnęła do Bogusi:
-“Nie schodź! Jedź go jeszcze!”
-“Krysiu…?! Coś ty?”
-“Ciiiiiiii mała…zaraz mu stanie…użyjcie sobie!”
Przyciągnęła ją bliżej swego łona.
-“Wyliż mnie jeszcze mała…” spojrzała na mnie…”ma cudowny języczek i świetnie liże…mówiłam ci…taka cieplutka, milutka pieszczocha…” uśmiechała się.
-“Dobrze wam kochani?”
-“Jejku jest fantastycznie!” sapnęła Bogusia.
-”Mareeeeek?!” spojrzała na mnie, gdy poczuła znowu mój penis rozszerzający jej szparkę…roześmiałem się.
-”Tak cioteczko, już gotowy do jazdy!”
-“O matko! Nie wierzę!”
-“Jedź go mała!” szepnęła Krystyna.
Znowu zaczęła się powolna jazda ku rozkoszy. Bogusia teraz już napawała się każdą sekundą, każdym dosiadem, każdym pchnięciem.
-“Mareeeek! Jak mi dobrzeeee w cipceeee! Jeszczeeeee…chcę jeszczeeeee” jęczała liżąc jednocześnie Krystyny szparkę.
Przyglądałem się obudwu moim dziewczynom. Co za widok, co za uczucie być ujeżdżanym! Dwie piękne, dorodne samice, zaspokajane i zaspokajające swego kochanka, serwujące w najczystszej postaci seks swemu młodemu samcowi. Teraz Krysia dochodziła, Bogusia lizała i ssała jej szparkę, delikatnie pieszcząc palcami jej wargi i okolice…zasysała łechtaczkę Krystyny ustami, trzymała chwilę w buzi, powoli pieszcząc sprawnymi ruchami języka. Krystyna spojrzała na mnie.
-“Widzisz…jest świetna!” uśmiechała się z rozkoszy i zadowolenia.
-“Krysiu…proszę…” szepnęła błagalnie Bogusia…”przestań, bo czerwienię się przy Marku.”
Krysia szepnęła do mnie:
-“Mówłam ci, jaka jest skromna…jest cudowna!”
-”Krysiu…proszę…” powtórzyła Bogusia cichutko.
-”No już…dobrze mała!” roześmiała się.
Bogusia nagle wyprężyła się, czując zbliżający się orgazm, gdy Krysia doszła i wystrzeliła na mokro.
-”O taaaak kochanie! Moja ty śliczna!”
Teraz i Bogusia szczytowała, tym razem spokojniej…wystrzeliła 3-krotnie na mokro, daleko na moje piersi, po czym wtuliła się mocno we mnie.
-”Mareczkuuuuu! Bożeeeee!”
Poczułem zbliżający się wytrysk i mocniej zacząłem rękami dociskać jej napiętą dupcię, dobijając ją głębiej do mojego szczytującego kutasa.
-”Aaaaaaahhhhhhh!” jęknąłem, wlewając potężny spust spermy do jej wnętrza.
Krystyna już zaspokojona, szybko zmieniła pozycję tak, że nasze twarze były teraz razem. Całowaliśmy i lizaliśmy się po ustach, policzkach, oczach. Spełnienie było niesamowicie żarliwe i gorące. Cioteczki leżały teraz po moich obu stronach i pieściły swego mężczyznę. Krystyna wzięła Bogusię za rękę i pociągnęła, razem objęły mojego rozprężonego członka.
-“Krysiu…?! On dopiero co…”
Bogusia lekko zdezorientowana, spojrzała na ciotkę.
-“No co?! Jeszcze musi cię dobrze zerżnąć przed snem!”
-“No tak…teraz wreszcie rozumiem! Już nie spytam, czy da radę…” spojrzała na mojego naprężającego się członka, śmiejąc się.
-“Jesteś niesamowity! To ile razy chcesz mnie jeszcze mieć?” spytała cicho z uśmiechem.
-“Nooo, nie wiem ciociu…będę się starał…zobaczymy.”
Obie parsknęły śmiechem.
-“No tak! Niepotrzebnie spytałam! Będzie się starał…hmmm…znam z opowiadań! Podobno Doroty mało nie zaruchałeś?!” dopytywała się.
Krystyna śmiała się.
-“Bo wiesz…Marek to bardzo utalentowany chłopiec. Cieszę się kochanie, że się zgodziłaś…nie byłam pewna, tak jak i z Dorotą…czy zechcecie. Nie żałujesz, że kochasz się z takim małolatem?” spytała szeptem już Bogusię.
-“Sama nie wiem…na pewno nowe doświadczenie, ale…nie…nie żałuję! jest fantastycznie!”
-“A jeszcze cała noc przed nami!” Krystyna uśmiechała się.
-“Nooo młody już gotowy…gotowa jesteś na mały maratonik?”
Bez zbędnych ceregieli przekręciłem się i wszedłem na Bogusię. Rozszerzyła automatycznie uda, by przyjąć swego kochanka. Jednym delikatnym pchnięciem zagłębiłem się w jej dziurce. Była gorąca, mokra i spragniona. Momentalnie okroczyła mnie nogami i wtuliła mocno, łapiąc moje pośladki rękami i dociskając mnie mocno do swego łona.
-“Tak kochanie!” szepnęła “chcę tego!”
Wszedłem mocniej…jęknęła cichutko…potem jeszcze raz, nieco głębiej…westchnęła tylko. Zacząłem powoli, rozpychając ją lekko na boki. Jej cipka była tak rozkoszna, że dość szybko doszedłem. Krystyna pieszcząc Bogusię, uśmiechnęła się.
-“Widzisz, jak szybko doszedł…” pompowałem strumień spermy w jej rozkoszną szparkę…”pasuje mu twoja cipeczka, śliczna moja” całowała ją.
-“Krysiu, proszę…”
-“Wiem, wiem głuptasie…przestań się wstydzić kochanie. Zasługujesz na coś miłego. Chcę ci dać miłe wspomnienie malutka.”
-“Och Krysiu…kochani jesteście!”
Nie wyszedłem…dalej lekko posuwałem jej cipkę. Ponownie poczułem nabrzmiewającego kutasa. Wziąłem Bogusię mocno pod dupcię i zacząłem mocniej wbijać się w jej dziurkę. Zaczęła jęczeć.
-“Teraz cię mam cioteczko, tak głęboko!”
-“Tak kochanie! Wejdź do końca…proszę…chcę cię wziąć całego…chcę ci dać rozkosz…tak jak lubisz.”
-“Cudowna jesteś!”
Krystyna całowała i pieściła jej piersi.
-“Marek” mrugnęła na mnie “zaspokój ją teraz…no wiesz…” puściła oczko.
Zacząłem Bogusię mocniej jechać. Wtuliła się i mocniej zacisnęła uda…dochodziła…jeden, drugi, trzeci spazm ciała oznajmił szczytowanie. Wreszcie westchnęła głośniej i wystrzeliła na mokro.
-“O matkooooo Marek! Ty gówniarzuuuuu!” krzyknęła.
-“Jak mi dobrze pod tobą!” szepnęła “Jezuuuuuu!”
Poczułem nadciągający wytrysk. Bez słowa dobiłem po prostu do dna jej macicy i eksplodowałem w jej wnętrzu. Poczuła gorące nasienie zalewające jej dziurkę.
-“Jezuuuu Marek!” przyglądała mi się wielkimi oczami.
-“Znowuuuuu?!”
-“Tak kochanie! jesteś cudowna!”
-“Przestań głuptasie! Jestem twoja…możesz zrobić, co zechcesz!”
-“Wiem cioteczko, ale…jesteś cudowna!”
-“O boże, kochany! dobrze ci daję cipki?” szepnęła.
-“Fantastycznie!”
Znowu zacząłem ją delikatnie ruchać.
-“Mogę od tyłu Bogusiu?” pocałowała mnie, potem Krysię, szepcząc:
-“Możesz wszystko kochanie!”
Szybko przekręciłem ją na brzuch. Krystyna rozkazała:
-“Rozłóż mu tę piękną dupcię, daj mu teraz dobrze podymać.”
Rozstawiła uda i mogłem podziwiać jej cudowny rozstaw bioder z tymi naprężonymi, zgrabnymi półdupkami.
-“Masz idealne kształty!” jęknąłem.
-“O jezuuuu przestań…proszę” szeptała cicho.
-“Masz świetne ciało, kochanie!”
-“O matko, Marek…”
Wszedłem między jej uniesione półdupki, nie musiałem właściwie nic robić. Moja nabrzmiała i twarda pała sama znalazła drogę do jej szparki. Krystyna delikatnie przytrzymała jej dupcię, rozchylając półdupki, bym mógł wejść w tę piękną kobietę. Pchnąłem lekko, by za drugim razem wejść całą długością penisa w jej wnętrze. Jęknęła cichutko.
-“Bardzo duży jesteś kochany! wypełniasz całą cipkę! Bożeeee!”
-“Mogę mocniej, cioteczko?”
Jednocześnie Krystyna kiwnęła głową.
-“Zerżnij ją teraz! Mocno! Głęboko! Pokaż jej co potrafisz!”
Zacząłem ją jechać…początkowo spokojnie, długimi, głębokimi pchnięciami bioder. Jęczała cichutko.
-“Matko kochanieeee…jak cudownieeee!”
-“Dobrze młody wchodzi?” spytała szeptem Krystyna.
-“Jezuuuuu Krysiuuuuu! Jest niesamowity! Bożeeee jak dobrzeeee!”
Nagle doszła…bez ostrzeżenia.
-“O matkoooo! Aaaaaahhhhhh!”
Zaczęła szczytować, zaczęła wić się pode mną, jej biodra wpadły w niesamowity taniec. Krystyna całowała mnie szepcząc:
-“Nie przerywaj…jeszcze…dasz radę przystopować?…no wiesz…”
-“Myślę, że tak Krysiu” wyszeptałem…
-“Zrób jej…proszę kochany…”
-“Tak ciociu…” znowu wystękałem…”jest taka cudowna!”
-“Wiem, kochanie…” wpatrywała mi się intensywnie…” proszę kochanie…”
Poczułem, że dochodzę. Bogusia teraz już cały czas orgazmowała.
-“Wyjmij i trzymaj!” szeptała ciotka. “Wytrzymaj kochanie!”
Wyskoczyłem z cipki, z trudem wytrzymując nadchodzący orgazm…uufff przeszło…
-“świetnie! kochany jesteś!” dopingowała mnie Krysia.
Wszedłem w Bogusię ponownie…znowu powoli ruchałem. Bogusia cichutko jęczała…po chwili usłyszałem jej szlochanie.
-“Bożeeee jak dobrzeeee!” jęczała.
Znowu dochodziłem. Spojrzałem na Krystynę.
-“Jeszcze raz ciociu!” jęknąlem i wyrwałem szybko kutasa z muszelki Bogusi.
Zastygłem w bezruchu! Trwało to chyba nieskończoność, ale udało się…Bogusia wyła z rozkoszy…cichutko przez łzy.
-“Jezuuuuu Mareczkuuuuu!”
Teraz już musiałem się spełnić w tej cudownej kobiecie. Wbiłem się calym członkiem mocno w jej wnętrze. Jęknęła tylko cicho. Teraz była moja! Zacząlem rżnąć mocno i energicznie. Cudowna kobieta przyjmowała ulegle cały mój narząd. Jechałem jeszcze dobrą chwilę, aż jej ciało wpadło w falę spazmów. Szczytowała znowu, albo cały czas…straciłem kontrolę nad orgazmem Bogusi, skupiony na powstrzymywaniu swojego. Krystyna ułożyła się bliżej Bogusi…dziewczyny całowały się i pieściły szepcząc.
-“Dobrze ci…co malutka…jezuuuu Krysiu…dobrze już w cipce…o matko…jaka rozkosz…dalej kochanie…jeszcze troszkę…zaspokój się skarbie…”
Wreszcie doszedłem. Dobiłem do dna jej macicy, poczułem ból w naprężonym do niemożliwości kutasie. Lałem gwałtownymi strzyknięciami strumień za strumieniem, wtłaczając mą młodzieńczą spermę w tę niespełnioną, gorącą i spragnioną, prześliczną kobietę…moją zdobycz, moją dojrzałą samicę, moją cudowną kochankę. Posuwałem ją jeszcze chwilę wytracając prędkość. Krystyna spojrzała na mnie z pytaniem w oczach.
-“Dasz radę jeszcze raz?”
Penis nadal był nabrzmiały, ale prawie straciłem w nim czucie. Bogusia nadal była w pozycji na pieska, Krystyna pieściła i całowała ją. Było mi tak rozkosznie i błogo że…rany! Sam nie mogłem uwierzyć. Nadal chciało mi się ruchać! Kutas znowu zaczął sztywnieć…a może wgóle nie opadł…sam już nie wiem! Spojrzałem na Krysię i uśmiechnąlem się figlarnie. Zrozumiała.
-“Kochany jesteś!” szepnęła szybko.
Wyszedłem z cipki pełnej mojej spermy, przekręciłem Bogusię na plecy. Krysia pomogła mi lepej ułożyć ją do dymania.
-“Poczekaj Marek! Unieś się mała…” i wepchnęła jej dwie poduszki pod talię i dupcię…
-“Jezuuuu Krysiu?!” jęknęła Bogusia.
-“Wiem, co robię!” szepnęła Krystyna.
Zanim skojarzyła, byłem już między jej udami ze sterczącym i nabrzmiałym kutasem.
-“Ciiiii malutka…teraz ci młody ruchacz dogodzi…teraz poczujesz się kobietą skarbie.”
-“O matko Krysiu?! Marek! Chcesz jeszcze cipki?!” wystękała niemal z przerażeniem w oczach.
-“Tak ciociu! Pragnę cię!”
-“O jezuuuu! Poważnie?!”
-“Nie czujesz?” uśmiechnąlem się, wchodząc jednym rzutem bioder w jej muszelkę.
-“Bożeeeee! Jeszcze możesz?!”
Krystyna tylko uśmiechnęła się.
-“Nooo mała, przyjmij pozycję do porządnego rżnięcia, nóżki w górę…wiesz jak lubi…jesteś dobrze wypięta w tali. Teraz weźmiesz go głęboko…bardzo głęboko…teraz ci gówniarz dogodzi…”
Okroczyła mnie posłusznie nogami i wtuliła mocno we mnie, dociskając mój tyłek do swego łona.
-“Tak? Tak chcesz mnie? Dobrze kochany?”
-“Tak! Dokładnie tak! Daj mi tę swoją cudowną cipciunię! Jesteś prześliczna, cudowna, wspaniała!” mamrotałem.
-“Przestań…proszę cię…” szeptała.
Łzy już wyschły na jej policzkach.
-“Jedziesz Marek!” szeptała Krysia.
-“Mocno! Głęboko! Do samego dna!”
Zacząłem ujeżdżać Bogusię z pasją, pożądaniem, pragnieniem i nieokiełznaną siłą zaspokojenia tej fantastycznej kochanki. Zaczęła jęczeć cichutko, gdy penetrowałem jej dziurkę do samego dna. Zassała mnie pragnieniem rozkoszy, głęboko do swego gorącego wnętrza.
-“Jesteś tak cudowne duży” szepnęła.
Pocałowała mnie, długo i namętnie.
-“Zrób ze mną, co tylko zechcesz…chcę tego…”
Poruszałem się początkowo powoli, ale rozkosz jej wnętrza nie pozwalała na zbyt długie manewry. Sama zresztą też zaczęła dochodzić. Szybko i energicznie poruszając biodrami, szczytowała na mokro. Przyspieszyłem i już bez litości rżnąłem jej spragnioną cipciunię. Wtulona mocno we mnie, pieszczona, całowana i lizana przez Krystynę, wbiła swe długie paznokcie najpierw w moje półdupki, by potem rysować miłosne wzory uniesienia i rozkoszy na mych plecach.
W końcu umilkła i przymknęła oczy…zaczęła głośno płakać, gdy z rozkoszą spełnienia doszedłem w niej falą uniesienia i świeżej spermy. Tak zespoleni leżeliśmy chwilę, chlonąc ten moment zaspokojenia i uwielbienia. Zsunąłem się w końcu z jej krocza, zmęczony, wyczepany, zaspokojony i niesamowicie usatysfakcjonowany, iż mogłem dać tej pięknej kobiecie tyle nieoczekiwanej satysfakcji. Krystyna całowała i tuliła Bogusię do swojej twarzy, szeptała jej cały czas coś do ucha, ale nie byłem w stanie usłyszeć.
W końcu Bogusia otworzyła oczy pełne ogromnych łez…
-“Marek…jeszcze nigdy…” głos jej się załamał…po czym szepnęła ledwie dosłyszalnie:
-“Kocham cię…Kocham cię ty gówniarzu!”
Krystyna umiechnęła się.
-“My też cię kochamy skarbie.”
-“O tak!” dodałem.
-“Jesteś niesamowita!”
-“To akurat to chyba wasza zasługa, kochani jesteście.”
-“No już ciiii malutka, odpocznij. Prześpijmy się trochę.”
Wtuleni w siebie, pieściliśmy się jeszcze chwilę, by rozkosznie zmęczeni i zrelaksowani zasnąć po chwili.
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Mi Riam
Proszę o sensowne komentarze i konstruktywną krytykę… a nie trollowanie.
Nie podoba się – nie czytaj!
Jest tyle innych kategorii, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Pozdrawiam tych, którym się podoba.
|