To było wczesnym latem. Piękna, słoneczna pogoda, temperatura nie za wysoka, taka w sam raz na wyjazdy. Jechał odwiedzić dawno nie widzianą rodzinę. Z założenia zabierał autostopowiczów – zawsze raźniej, czas szybciej mijał, a i porozmawiać było z kim. Tak było i tym razem. Przy rondzie na trasie wylotowej z miasta stało kilkoro młodych ludzi, więc zwolnił, wypatrując, kogo zabrać. Zatrzymał się przed dziewczynami w lekkich, zwiewnych sukienkach, idealnych na taką pogodę, a co najważniejsze – Jan był zagorzałym zwolennikiem takiej mody. Okazało się, że tylko jedna chce jechać, pozostałe dwie ją odprowadzały. Pojechali. Po wymianie kilku zdawkowych zdań, typu skąd i dokąd, a kto ona, a kto on – zaległa cisza. Jan dowiedział się, że dziewczyna uczy się w technikum, jest w ostatniej klasie, mieszka w bursie i chce być na weekend w domu. Jechali słuchając radia, gdzie trwała dyskusja – jak najbardziej „na temat”, czyli czy kierowcy powinni brać autostopowiczów, czy też raczej nie. Czy autostopowicze nie mają obaw wsiadając do czyjegoś auta? Czy wszyscy kierowcy zabierający przygodnych podróżnych są na tyle odpowiedzialni, że chcąc popisać się swymi niekiedy wątpliwymi umiejętnościami nie spowodują swą brawurową jazdą żadnej krzywdy sobie i pasażerom. Radiowi redaktorzy wespół ze słuchaczami doszli do wniosku, że w określonych przypadkach jest to dla obu stron nawet niebezpieczne. Któryś z redaktorów zastanawiał się, jakie jest prawdopodobieństwo trafienia na kierowcę zboczeńca, który mógłby skrzywdzić wiezioną autostopowiczkę. Jan popatrzył na swoją pasażerkę. Młoda dziewczyna, nawet nie brzydka, miła buzia, włosy obcięte jak u chłopaka, sylwetka wysoka i szczupła, miała bardzo zgrabne ciało, no, może za chudy tyłek – tyle zauważył, nim wsiadła z gracją do auta. Zaświtała mu w głowie dziwna myśl. Zapytał nagle:
– A co byś zrobiła, jakbym teraz skręcił do tego lasu?
Odwróciła głowę w jego stronę, popatrzyła na niego, otaksowała wzrokiem. Widocznie oględziny musiały wypaść pozytywnie, bo spytała z lekkim uśmiechem:
– A co, ubyło by mi czegoś?!
Jan zdębiał! Nie spodziewał się takiej odpowiedzi, absolutnie! Albo była pewna siebie i chciała pokazać, że nie obawia się żadnego „kozaka”, albo lubiła niespodziewany seks… „Taka jesteś cwana? Zobaczymy!” – pomyślał. Dłużej się nie zastanawiając skręcił w pierwszą przesiekę, patrząc na reakcję pasażerki. Ale jej wyraz twarzy nie zmienił się, nawet wtedy, kiedy zatrzymali się kilkadziesiąt metrów od drogi na małej, ukrytej wśród gęstych drzew polanie.
– Wysiadaj!
Wyszła z samochodu, obeszła go wokół i zbliżyła się do opartego o auto Jana z uśmieszkiem na twarzy. Popatrzyła mu w oczy długą chwilę, po czym opadła na kolana i rozpięła rozporek jego spodni, wydobywając z bokserek sterczącego już dość mocno penisa.
– Poczekaj – zaoponował – kąpałem się co prawda przed wyjściem z domu, ale to było godzinę temu!
– No to jest pan czystym mężczyzną, bardzo dbającym o higienę, prawda? A ja lubię taki naturalny zapach i smak faceta, tym bardziej faceta z… taką pałą! – mówiąc to zrobiła wielkie oczy, ale dosłownie wessała go do połowy w siebie.
Obrabiała kutasa Jana z wielką wprawą i zaangażowaniem. Ssała, lizała, leciutko przygryzała; masując trzon jedną dłonią, drugą drażniła jądra, głaskała je, delikatnie ściskała. Objęła jedną kulkę ustami, po chwili wessała drugą, masowała je językiem – było to super odczucie, Jan nie spotykał się zbyt często z takimi umiejętnościami
– Jesteś zajebista, – wysapał – rewelacyjnie to robisz.
– Tylko dobry nauczyciel i praktyka – cofnęła głowę z jego krocza – tak mówią u nas w szkole, inaczej nie będziesz dobra w żadnym fachu. – cmoknęła zaczerwieniony łepek. – Ma pan słodkiego kolegę, fajny, wielki jak wieża, super! Poza tym bardzo lubię wydepilowane krocze u mężczyzny, to najlepsze świadectwo, że naprawdę dba o higienę…
– Zwarli się w pocałunku. Dziewczyna oddawała pieszczoty z wielki żarem i zaangażowaniem, przy tym nie przestawała masować ciągle mokrego jej śliną kutasa. Jan na tyle, ile mógł sięgnąć ściągnął jej figi, wsadził palec w cipkę, dyskretnie powąchał. Nie było źle, nie znosił przykrego zapachu moczu, ale teraz cipka pachniała świeżością i mydłem kwiatowym, widocznie przed wyjściem z bursy brała kąpiel. Zaczął palcóweczkę, niezbyt mocno, nie za szybko wsuwał i wyciągał palce z coraz bardziej mokrej pipki. Oddech dziewczyny przyspieszył, zaczął przechodzić w głośniejsze sapanie, coraz mocniej zaciskała dłoń na kutasie, ruchy ręki stały się szybsze i urywane, jakby nie mogła nad nią zapanować. Jan ujął jej dłoń, przytrzymał, bał się, że za moment urwie ten wspaniały organ, zaczęło go też trochę boleć. Przez głowę ściągnął kretonową sukienkę, odpiął stanik, do końca zdjął figi. Przypatrywał się nagiej dziewczynie z zainteresowaniem. Jesteś piękna, wiesz? – znowu patrzył. Po chwili położył ją plecami na masce samochodu. Podniosła nogi, odsłaniając różową, łaknącą jego kutasa cipkę. Wtargnął w nią i zaczął mocno pracować. Zarzucił długie nogi na swe ramiona, rękami ugniatał niewielki biuścik, masował i szczypał sterczące sutki. Opuściła nogi, objęła go w pasie swymi szczupłymi udami, widocznie pozycja zaproponowana przez Jana nie była odpowiednia. Jęki dziewczyny, podrzucanie biodrami i zaciskanie mięśni w cipce przekonało mężczyznę, że niedługo laseczka wejdzie na szczyt podniecenia. Rzeczywiście, po kilku chwilach pasażerka krzyknęła głośno, jeszcze mocniej ścisnęła nogami jego biodra i zwiotczała nagle, ciężko oddychając. Po chwili otworzyła zamknięte cały czas oczy.
– Ale z ciebie ogier! Dawno nie miałam takiego orgazmu, to było super! – po seksie przeszła na „ty”.
Zsunęła się z maski samochodu, cmoknęła go w policzek, podniosła z trawy figi i sukienkę, ubrała się i siadła na swoim miejscu. Jan zdziwiony stanął obok niej.
– Ty doszłaś, a ja? Zaraz mi jajka pękną! – stał przed samochodem ze sterczącym kutasem w dłoni
Wyszła z auta, uklęknęła przed nim. Chwyciła ciągle stojącego penisa i zaczęła go ssać. Robiła to znowu z taką energią i wprawą, że w ciągu kilku chwil był maksymalnie wyprężony, gotowy do każdego działania. Jan żałował, że nie sprawdził drugiej dziurki, przecież uwielbiał seks analny. Wstrzymał więc dziewczynę, podniósł z kolan, odwrócił tyłem do siebie, nacisnął kark, jednocześnie biodra dziewczyny przyciągnął do krocza, powodując, że musiała pochylić się do przodu, wystawiając swój szczupły tyłeczek przed sterczącego kutasa. Autostopowiczka, żeby się nie przewrócić oparła się odruchowo o zderzak samochodu, jeszcze mocniej wypinając zgrabną pupę.
– Co chcesz robić? – spytała zaskoczona, odwracając głowę do tyłu – Chyba nie chcesz…
Nie skończyła pytania. Jan odsunął cienki pasek materiału na pośladek i nabił dziewczynę na swą dzidę. Wrzasnęła, próbowała się uwolnić od nacierającej pały, ale trzymał mocno szczupłe biodra.
– Nie szarp się, to nie będzie bolało. Masz super pipkę, ale twoja pupcia też jest rewelacyjna, gorąca i ciasna – Jan posuwał dupę swą metodą parowego tłoka, mocno i rytmicznie. – Nie wierzę, że jeszcze tak się nie bzykałaś.
– Kiedyś raz, ale strasznie bolało – dziewczyna ledwo wysapała odpowiedź, już nie wyrywała się Janowi
– Teraz też boli?
– Nie, nie boli, – wystękała – to nawet przyjemne, ruchaj mnie mocno, chcę tego, to jest super, tak, pompuj mnie, ruchaj, szybciej, szybciej, dochodzę, zaraz…. taaaak, mocniej, taaaak, TAAAK!!! – wrzeszczała targana kolejnym orgazmem.
Jan też czuł, że dochodzi, skończył więc penetrację tyłka, znowu odwrócił dziewczynę, zmusił ją, żeby uklęknęła i dosłownie wtargnął w jej sprawne usta. Gwałcił ją w buzię, a czując nadchodzący wytrysk nie panował już nad sobą. Trzymał mocno głowę nieznajomej laseczki między swymi udami, wpychał nabrzmiały penis ile się dało, nie zwracał uwagi, że ona się krztusi, dławi i robi coraz bardziej czerwona na buzi. Eksplodował w gardle, ryknął z rozkoszy, orgazm był tak silny, że upadł na trawę obok kaszlącej dziewczyny, tak jak ona nie mógł złapać oddechu.
– Zwariowałeś? Miałam się udusić? – wykrztusiła z siebie z wyrzutem – mało brakowało, a twoją spermę miała bym w płucach!
– Przepraszam, ale tak na mnie zadziałałaś. Powiem krótko – seks z tobą to istny kosmos, masz talent, dziewczyno!
– To teraz zawieź mnie do domu, dobrze? – udała obrażoną – a pupa długo cię nie zapomni!
– Jedziemy, tylko pokaż, gdzie mieszkasz. Jeśli chcesz, możemy powtórzyć, odświeżyć za kilka dni pamięć twej pupie.
– Pod sam dom mnie chyba nie zawieziesz, ale pokażę drogę. A do przypominania jest odpowiedni facet, nie musisz się fatygować.
Resztę podróży odbyli w milczeniu. Nie spotkał jej więcej, choć bardzo często pokonywał tę trasę i wypatrywał dziewczynę. Nie poznał nawet jej imienia…
Kolejne niespodziewane zakończenie podwożenia autostopowiczki miało miejsce kilka tygodni po pierwszej przygodzie. Pewnego dnia Jan wracał do domu w czasie silnej ulewy. Nie jechał zbyt szybko, warunki na drodze nie pozwalały na brawurę. Nagle w strugach deszczu dostrzegł jakąś postać wymachującą rękami i podskakującą na poboczu. Pierwszą myślą było, że to jedna z tak zwanych „tirówek”, dziewczyn, które kierowcom ciężarówek świadczą swe usługi przy drogach, ale kiedy zbliżył się do skaczącej postaci stwierdził, że jednak chyba za młoda do tej profesji, poza tym w takich warunkach tirówka by nie pracowała. Zatrzymał samochód, odblokował zamek i otworzył drzwi.
– Wskakuj, bo mi napada do środka – nakazał dziewczynie
Zwinnym susem znalazła się na siedzeniu pasażera.
– Jak dobrze, że pan stanął, zmokłam zupełnie, a nikt nie chciał mnie zabrać. Brali mnie za tirówę, czy co?
– Kierowcy obawiają się obcych na drodze, nigdy nie wiadomo, kto wsiądzie do auta. – stwierdził filozoficznie Jan
– A pan się nie obawia? – spytała, filuternie marszcząc mały, zgrabny , lekko zadarty nosek.
– Ciebie chyba nie muszę, prawda? – uśmiechnął się do dziewczyny, pomału ruszając z miejsca. – A dokąd to jedziesz?
– Cztery wioski dalej, uciekł mi autobus, chciałam iść pieszo, ale złapała mnie ta cholerna ulewa i przemokłam do gaci.
– Na tylnych fotelach leży czysty, świeży ręcznik, wytrzyj się nim do sucha, bo woda leci na siedzenie.
– Mogę? Dzięki – sięgnęła za siebie, wytarła włosy i zanim Jan się spostrzegł była bez bluzeczki.
– Zwariowałaś? Co robisz? Co za striptiz mi tu urządzasz?
– Chciałam się tylko wytrzeć, niech pan się nie obawia! – przypatrywała się mężczyźnie – a z pana jest fajny facet, przystojny! No i bardzo miły, bo mnie pan zabrał, będę się musiała jakoś odwdzięczyć. Cholerka, bluzka zupełnie mokra! Spodnie też jak ścierka, jeszcze pofarbują fotel, lepiej zdejmę, mogę?
– Ile ty masz lat dziewczyno? Siedemnaście? Osiemnaście?
-Skończyłam osiemnaście, a dlaczego pan pyta?
– Bo wyglądasz jak piętnastolatka.
– Mam małe cycki, prawda? Brat też mi to ciągle mówi, dlatego niekiedy proszę, żeby mi je masował, to ponoć pomaga.
– CO??? Brat masuje ci cycki? – Jan aż przyhamował z wrażenia.
– A co w tym dziwnego, przecież to brat, znam go od urodzenia. Jak byliśmy troszeczkę młodsi to latem całe dnie lataliśmy po ogrodzie nago. Widziałam, jak rośnie, jak dojrzewa, jest rok starszy. Teraz też, jak jesteśmy w domu sami, nie krępujemy się i chodzimy nago.
– Ciekawa rodzinka. A co na to rodzice? – Jan był coraz bardziej zaintrygowany
– Wyzywają nas, że już czas, żebyśmy spoważnieli, ale na szczęście nie wiedzą, że uprawiamy ten nasz seks, inaczej chyba by nas zatłukli! Ale co tam… Najważniejsze, że się pan zatrzymał, jakoś się odwdzięczę.
– Jak to, co to znaczy, że uprawiacie ten wasz seks? – spojrzał na dziewczynę wielkimi oczami.
– No, normalnie, niekiedy robimy sobie dobrze, masujemy się, liżemy…
Jan nie wiedział pierwszy chyba raz w życiu, co powiedzieć, tylko zerkał w stronę rozgadanej nastolatki. Rzeczywiście, biustu jak na ten wiek nie miała zbyt okazałego, choć cała reszta była ok. Ocenił, że ma prawie metr sześćdziesiąt wzrostu. Szczupłe ramiona, trochę chude, ale całkiem zgrabne nogi, niesamowicie kształtna, lekko wypięta pupa, buzia roześmiana, dziewczyna miała piękne oczy i uroczy uśmiech.
– Jak masz na imię?
– Milena – ciągle uśmiechała się radośnie, całą ładną buzią.
– A ja jestem Jan. – uścisnęli sobie dłonie – jesteś bardzo ładna, Mileno.
– Żartuje pan – zarumieniła się lekko – jestem normalna dziewucha ze wsi.
– No to gratuluję, jeśli ty jesteś normalna, to jak wygląda u was ta najładniejsza? Miss Europa? – zażartował – Wysadzić cię w jakimś konkretnym miejscu?
Przyglądając się dziewczynie na tyle, na ile pozwalało prowadzenie auta, Jan poczuł jakieś ruchy w swoich spodniach. Co tu dużo mówić – podobała mu się ta chuda nastolatka, bo i ta buzia, figura i te oczy… Milena chyba dostrzegła zmiany w kroczu kierowcy, bo coraz częściej tam zerkała, zaciekawiona, co kryje się w spodniach przystojnego mężczyzny.
– A wie pan, tak jak mówiłam, mamy ten nasz seks, nie tylko chodzimy nago, ale może dokładniej chce pan wiedzieć co robimy? To powiem – sama odpowiedziała sobie na pytanie, spoglądała Janowi w oczy, kiedy ten, zaintrygowany laseczką, raz po raz odwracał głowę w jej stronę
– Przyłapałam go jakiś czas temu, jak walił sobie konia, męczył się przy tym okropnie, to mu pomogłam i od tamtej pory pomagamy sobie wzajemnie, jak któreś z nas ma ochotę na seks!
– No, domyślam się, brat masuje ci cycuszki, żeby urosły, mówiłaś już.
– Ale po masażu odwdzięczam się Radkowi tak, jak on lubi.
– A co lubi twój brat?
– Bardzo lubi lizać moją muszelkę, a ja uwielbiam ssać jego kutaska, aż do wytrysku, lubię smak jego spermy – spuściła oczy, lekko zawstydzona.
– Hmmm. Nie wiem, co powiedzieć, bzykasz się z bratem? Szokuje mnie to, bo to chyba nie jest normalne!
– Nie, nie bzykamy się, tylko liżemy, jestem ciągle dziewicą! Nie chcę ciąży, tym bardziej z własnym bratem, no co pan!
– No to rzeczywiście ulżyło mi, że tylko się liżecie – odpowiedział z ironią w głosie – Gdzie cię konkretnie wysadzić?
– Zaraz panu pokażę, jeszcze kawałeczek.
Deszcz przestał padać już kilka kilometrów wcześniej, droga była na tym odcinku sucha, szybko zbliżał się wieczór. Jan włączył światła mijania. Myślał o seksie siostry z bratem, wyobrażał ją, jak leży z rozłożonymi nogami, a język chłopaka penetruje jej dziurkę. Ten obraz spowodował, że kutas stanął Janowi prawie na baczność, na szczęście ukryty w spodniach i zakryty koszulą; Jan zawsze tak chodził, z koszulą na zewnątrz, nie w spodniach, od kiedy w zupełnie niespodziewanych okolicznościach doznał potężnego wzwodu i cała głowica wylazła ze spodni na świeże powietrze. Ale był wstyd!
– O, tutaj w prawo może pan skręcić – głos dziewczyny sprowadził go do rzeczywistości – tu, tu w prawo jest taka polana, proszę tutaj stanąć.
Rzeczywiście, za ścianą drzew zobaczył ładną leśną polanę. Duża wiata ze stołami i ławkami, kilka miejsc parkingowych otoczonych płotem z belek były miejscem odpoczynku dla podróżnych. Jan kilka razy jechał tą trasą, ale nigdy nie widział żadnego znaku przy drodze, który wskazywał by na ten parking. Zatrzymał samochód.
– Tutaj wysiadasz? Daleko masz stąd do domu?
– Do domu mam jakieś trzy kilometry, ale dalej nie ma już żadnego miejsca takiego, jak to. Mówiłam, że się odwdzięczę – odpięła pas, przechyliła się w stronę kierowcy, położyła dłoń na jego kroczu.
– Widzę, że oczekuje pan tego… – przez spodnie uścisnęła stojący penis.
Sprawnie rozpięła rozporek, wyłuskała kutasa na wierzch, uśmiechnęła się.
– Jezu, jaki on ładny i taki wielki! Radek ma dużo mniejszego, niż pan. Jejku, jakie ma żyłki – wodziła palcem po stojącej pale – i jak się ładnie pręży. Stój, kochany, stój, Milenka zaraz się tobą zajmie – mówiąc to ledwo objęła główkę penisa ustami. – Matko, on ciągle robi się coraz większy! Ale ma pan sprzęt w spodniach – patrzyła na Jana z uznaniem i zdziwieniem.
Jan siedział jak zamurowany. Sytuacja bawiła go, mimo wszystko jednak czul się trochę zażenowany, ale jednocześnie bardzo podniecony i ciekaw, co będzie dalej. Odpiął swój pas bezpieczeństwa, wygodniej usadowił na siedzeniu, ściągnął spodnie trochę niżej, niż zrobiła to dziewczyna. Czuł na swym rumaku gorące usta Mileny, a na udach zimne, mokre włosy dziewczyny. Pogłaskał te mokre włosy, sięgnął dłonią w stronę jej pupy.
– Nie, niech pan nie wkłada tam ręki – dziewczyna oderwała się od jego krocza – mam okres, nie może mnie pan wylizać.
– Ale ja nie chciałem cię lizać po cipce, tylko pogłaskać po pupie – uścisnął jędrny, gładki, aksamitny pośladek i dał lekkiego klapsa.
– Głaskać pan może… glu, glu, glu – dziwne dźwięki wydobyły się z jej gardła zapchanego sztywną pałą.
Dziewczyna wiedziała, co robić, żeby zadowolić mężczyznę, widocznie brat dobrze ją wyszkolił. Onanizowała go ustami, pomagała sobie rękami. Ssała go, lizała; ssała i lizała jądra, trzepała szybko ręką, żeby za chwilkę mieć go głęboko w gardle. Jan przymknął oczy i dał się ponieść podnieceniu. Bawił się jej pupą, gładził aksamitną skórę pośladków. Naślinił palec i spróbował wepchnąć go w odbyt Mileny. O dziwo, nie cofnęła się, nie zareagowała. Czuł, że zbliża się do wytrysku, a nie chciał tego jeszcze.
– Milenko, mam pomysł – oderwał głowę dziewczyny od kutasa – chcesz mi się naprawdę odwdzięczyć?
– No przecież to cały czas robię! – nie puszczała penisa, cały czas trzymała go w dłoni. – przecież był pan we mnie, starałam się jak mogę najlepiej, robię panu loda nawet dość głęboko, prawda? Nie podoba się panu to, co robię? Radek mnie zawsze chwali!
– Jesteś w tym mistrzynią, możesz mi wierzyć, ale chciałbym być w tobie z drugiej strony – klepnął ją w pośladek.
– Przecież mówiłam, że mam okres.
– Pamiętam, dlatego chciałem wykorzystać twoją drugą dziurkę!
– Drugą dziur… No co pan! Nigdy w pupie nic nie miałam! – jej oburzenie nie miało granic – Co pan sobie wyobraża!
– Wyobrażam sobie, jak wpycham swego kutasa w twoją dupcię! W ten prosty sposób poznasz, co to seks analny, przeżyjesz może ciekawy orgazm, nie stracisz dziewictwa, nie zajdziesz w ciążę, a ja będę miał okazję bzyknąć śliczną, młodą kobietę! Proste prawda?
– No wie pan, jak pan to sobie wyobraża? – Jan z zadowoleniem zauważył. że już nie była taka stanowcza i oburzona – mam wypiąć goły tyłek, a pan tak po prostu będzie mnie w niego ruchał?
– Mniej więcej tak by to wyglądało – uśmiechnął się do dziewczyny.
Milena długo patrzyła mężczyźnie w oczy. Po dłuższej chwili pomału, nie przestając go obserwować odsunęła się od niego i… zdjęła figi.
– Nie poplamię fotela, bo mam tampon w cipce.
– Jak masz tampon, to może nie masz już dziewictwa? Sprawdzałaś? – zażartował.
– Pani ginekolog sprawdzała i pokazała, jak bezpiecznie je wkładać.
– Przejdźmy do tyłu, tam jest znacznie więcej miejsca – zaproponował.
Dziewczyna wyszła z samochodu i przeszła do tylnej części, Jan obszedł auto z drugiej strony. Wcześniej zdążył zdjąć spodnie i teraz pół nagi stał przed dziewczyną. Popatrzyła na sterczącego kutasa, uklęknęła przed nim.
– Muszę go jeszcze posmakować bardzo mi się podoba – mówiła liżąc twardą pałę – jak pan myśli, Radkowi też kiedyś taki urośnie?
– Pewnie tak, jeśli będzie odpowiednio często go używał – przydusił głowę Mileny do swego krocza.
Kiedy zaczęła się krztusić – puścił
– Chodźmy do samochodu, jeszcze nas kto zobaczy – zaproponował.
– Już prawie zupełnie ciemno, kto by tu miał być, to niezbyt uczęszczany parking, drogą też jeździ bardzo mało aut, dlatego tak zmokłam! A nawet, jakby ktoś chciał tutaj wjechać, to będzie widać światła i zdążymy się schować – odpowiedziała rezolutna nastolatka
– Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Zobaczy cię kto znajomy i będzie afera.
– Nikt mnie nie zobaczy, do najbliższego domu jest prawie kilometr.
– Jak chcesz – podniósł dziewczynę z kolan i przycisnął do siebie. Zwarli się w długim pocałunku, poczuł smak swego penisa.
Przypomniał sobie poprzednią autostopowiczkę, którą zerżnął w lesie kilka tygodni temu. Zastosował ten sam trik. Odwrócił dziewczynę tyłem do siebie, przyciągnął jej drobne pośladki do swego krocza a ręką nadusił mocno kark Mileny, dzięki czemu stała pochylona z wypiętym tyłeczkiem. Podobnie jak tamta oparła się rękoma o zderzak, odwróciła głowę do Jana.
– Ale nie będzie bolało? – zapytała z obawą w głosie.
– Zrobię wszystko, żebyś miała maksimum przyjemności – pochylił się i splunął na brązową dziurkę. – Jeśli mocno zaboli po prostu powiedz, nie będziemy robili nic na siłę, nie mam zamiaru cię gwałcić!
Ujął w dłoń swego niezawodnego do tej pory przyjaciela, posmarował go obficie śliną i zbliżył do celu. Naślinił palce, wsunął w dziurkę jeden, poruszał nim trochę, wsunął drugi, lekko rozszerzył odbyt. Milena nie reagowała, czekała na ciąg dalszy, palcowanie pupy sprawiało jej niespodziewaną przyjemność. Jan znowu naślinił pupę i kutasa, bez pośpiechu, wolno zaczął wciskać go w ciasną dziurkę. Milena drgnęła, syknęła, spojrzała przez ramię na mężczyznę, ale nie uciekła z biodrami. Jednak ciekawość i chęć przeżycia czegoś nowego i nieznanego zwyciężyły nad obawą. Początek czerwonej głowicy był już między pośladkami, napotkał jednak na bardzo duży opór.
– Nie ściskaj pośladków, rozluźnij się całkowicie, wtedy nie będzie bolało – poinstruował dziewczynę.
– Staram się, ale jednak trochę się boję – wyszeptała cała spięta.
– Chyba cię nie boli, prawda? Jeśli się rozluźnisz, będzie tylko miło i bardzo przyjemnie – jeszcze raz zmoczył śliną członek, przy okazji podrażnił palcami łechtaczkę, pogłaskał pipkę po nie przystrzyżonych, mięciutkich lokach na łonie.
Przytrzymał mocno szczupłe biodra, klepnął dość mocno jędrny pośladek, za chwilkę drugi. Dziewczyna nie reagowała, przystąpił do akcji…
Popchnął kutasa na kilka milimetrów, opór był znacznie mniejszy. Znowu pomału kilka milimetrów. Nagle stało się coś niespodziewanego. Milena szybko odepchnęła się od zderzaka i mocno naparła pupą na wchodzącego w nią penisa. Ten wskoczył do środka, dziewczyna krzyknęła głośno i… zaczęła sama nabijać się rytmicznie na pulsującą w jej wnętrzu pałę. Znowu odwróciła głowę, popatrzyła z uśmiechem na mężczyznę.
– Trochę zabolało, ale tylko sekundę, teraz jest… tak… inaczej… Ale jest to bardzo przyjemne…
– Poczekaj chwilkę, zaraz będzie jeszcze przyjemniejsze – Jan odpowiedział uśmiechem.
Teraz nie zważał na nic. Ciągle trzymał mocno dłońmi szczuplutkie bioderka i począł mocno pompować pupę dziewczyny. Nieznany do tej pory rodzaj seksu spodobał się laseczce, wzdychała głośno, pojękiwała w rytm ruchów mężczyzny. On wszedł w swój rytm tłoka parowego – mocno i równo ruchał dupę autostopowiczki. Jej jęki stały się coraz głośniejsze, oddech szybszy, czuł, jak napina się całe jej drobne, młode ciało. Wiedział, że nadchodzi orgazm, sam też już był bliziutko. Jeszcze przyspieszył, wzmocnił ruchy, słyszał mlaskanie jąder obijających się o ciągle mokrą cipkę. Milena wrzasnęła, właściwie zacharczała głośno, w jej gardle gotował się jakiś zwierzęcy skowyt. W tym momencie Jan trysnął do gorącej pupy. Wyrzucił z siebie kilka porcji spermy, po chwili puścił dziewczynę. Opadła na kolana, podparła się rękami, cała podrygiwała, sapała i jęczała. Z jej pupy wypłynęła stróżka białej galaretowatej piany. Odwróciła się do mężczyzny, popatrzyła na niego jeszcze błędnym wzrokiem.
– Matko! Teraz wreszcie wiem, co to prawdziwy orgazm – wysapała cicho – Janku, daj mi go jeszcze polizać.
Nie zwrócił uwagi, że mówi mu po imieniu. Taki orgazm, jaki miał w tym młodym, zgrabnym tyłeczku wart był wszystkiego, mogła go nazywać, jak chciała. Milena objęła ustami pomału opadającego fiuta i wyssała z niego resztę spermy.
– Mówiłam, że lubię sten smak, prawda? Ale ty smakujesz inaczej, niż Radek
– Bo każdy smakuje inaczej, nawet ten sam facet może być słodki, słony, kwaśny, to zależy od diety.
Wstała z kolan, otrzepała się, położyła dłoń na pupie, przeciągnęła nią po rowku i powąchała.
– Ile tego jest, ciągle kapie! Pachnie inaczej, niż ty – zauważyła.
– Bo to jest mój zapach pomieszany z zapachem śluzu w twojej pupie. Proszę, masz ręcznik, wytrzyj zadek i ubierz się.
– Muszę Radkowi powiedzieć, żeby tak jak ty ogolił sobie jajka, jesteś tam taki gładki i czysty, nic nie wchodzi między zęby. Ja się już niekiedy depiluję, robię sobie różne fryzurki, to on niech też to zrobi.
Jan patrzył na gołą Milenę, podziwiał to młode, fantastyczne ciało. Poczuł, że znowu będzie za kilka sekund gotowy do kolejnego numerku. Chwycił dziewczynę za kark, przyciągnął do siebie, zwarli się w pocałunku, oplotła go ramionami, mocno przywarła do mężczyzny. Objął dłońmi oba pośladki, podciągnął młodą laseczkę do góry, przesunął ręce pod uda, uniósł na wysokość swoich bioder. Poprawił uchwyt, teraz trzymał ją pod kolanami, które spoczywały w zagięciu łokci jego rąk, dłonie położył na łopatkach młodziutkiej kochanki. Podniósł ją jeszcze wyżej, tak, że pupa znalazła się nad głowicą sterczącego kutasa i pomału zaczął opuszczać szczupłe biodra. Poczuł, że kutas wchodzi w pupę, mokrą i śliską po jego poprzedniej bytności. Milena jeszcze mocniej objęła mężczyzną ramionami. Jan podnosił i opuszczał podnieconą do granic dziewczynę, jego kutas wypełniał zgrabny tyłeczek. Nie trwało to już długo, orgazm osiągnęli dokładnie w tym samym momencie; doznanie było tak silne, że przewrócili się na trawę. Leżeli w bezruchu obok siebie, patrzyli sobie w oczy. Pierwsza odezwała się Milena.
– Ale ty umiesz ruchać! Nawet nie słyszałam, że tak można, a ty to wszystko stosujesz… Twoja żona musi być zachwycona – wyszeptała, cały czas dysząc.
– To wszystko kwestia wprawy i treningu. Ale z ciebie to też niezłe ziółko! A żony nie mam… – odpowiedział również szeptem
– Drugi orgazm był jeszcze lepszy, niż ten pierwszy… Ciekawe, kiedy przeżyję znowu coś takiego… – pocałowała Jana w policzek i podniosła się z trawy – jedźmy, robi się chłodno
Ubrani weszli do samochodu. Jan włączył silnik, zapalił światła i pomału wyjechał na drogę. Milenie usta się nie zamykały, choć zauważył, że zmienił się jej ton głosu, stał się jakby bardziej matowy, trochę rozleniwiony.
– Nie spodziewałam się, że to może być tak przyjemne! Okropnie się bałam, choć starałam się, żebyś tego nie zauważył. Ale zaskoczę Radka! Poproszę go, żeby wymasował mi cycuszki, potem jemu zacznę robić loda, ale złapię go za kutasika i wprowadzę sobie w pupę. Przedtem oczywiście czymś sobie nasmaruję dziurkę, może jakimś żelem, żeby nie bolało – marzyła głośno.
-Takich żeli jest cała masa, pytaj w aptece – poradził Jan.
Sięgnął do portfela, wyjął banknot stuzłotowy, podał dziewczynie. Popatrzyła na niego z oburzeniem
– Za kogo pan mnie bierze, nie jestem dziwką! – jej gwałtowny protest przybrał oficjalną formę – Spodobał mi się pan, chciałam się panu odwdzięczyć za zabranie mnie z drogi w czasie tej ulewy, a pan mi daje kasę? To świństwo z pana strony, jakbym nie chciała seksu z panem to i tak nic by mi pan nie zrobił! – wykrzykiwała zezłoszczona i odwróciła twarz w stronę bocznej szyby, żeby nie mógł na nią patrzeć.
– Jan próbował przeprosić oburzoną nastolatkę, ale nic do niej nie docierało, wzburzona nie słuchała jego słów, ciągle coś mruczała pod nosem, słyszał tylko „pan”, „panu”, „panem”…. Nagle ostro zahamował. Pasy uchroniły Milenę przed wpadnięciem na przednią szybę. Przerwała swój cichy monolog i popatrzyła zdziwiona na kierowcę.
– Co pan robi?
– Nic, usiłuję cię przeprosić, ale nie słuchałaś. Przepraszam za tę stówkę, naprawdę, nie miałem nic złego na myśli, chciałem w jakiś sposób podziękować tobie za cudowne chwile w twej buzi i w pupie, obie są doskonałe w tym co robią, naprawdę – tłumaczył się trochę zmieszany swą propozycją finansową.
– Chcesz mnie przeprosić – znowu byli na „ty” – dam ci możliwość – chytry uśmieszek nie schodził z jej ślicznej buzi.
– No to mów, bo naprawdę chcę, żebyś się nie gniewała na mnie.
– No dobrze, powiem wprost – cały czas się uśmiechała – jestem głodna i proszę, żebyś mnie nakarmił.
– OK, pojedziemy do jakiegoś baru, kilka kilometrów stąd jest fajny zajazd to…
– Nie, nie tak – nie pozwoliła Janowi skończyć – chcę, żebyś mnie nakarmił swym kutasem, on mi się naprawdę podoba jest taki… taki… – szukała odpowiedniego określenia – taki męski, a nie młodzieżowy, jak u Radka… – przechyliła się w jego stronę, złapała za krocze.
– Pomalutku, poczekaj, zjadę gdzieś na bok, na jakiś inny parking, czy pobocze.
Zatrzymał auto w bezpiecznym miejscu, włączył światła postojowe, rozpiął rozporek. Po poprzednim seksie nie założył bokserek, więc lekko uwiędły penis znalazł się natychmiast w jej buzi. Milena nie potrzebowała wiele czasu, żeby ogier wysoko podniósł swą głowę. Swymi poczynaniami ponownie udowodniła Janowi, że w fellatio jest mistrzynią. Poza tym ta mała gaduła cały czas bardzo go podniecała, miała w sobie niesamowity seksapil. Obrabiała kutasa po mistrzowsku, nie zapominając o jajkach. Nie wytrzymał długo, wystrzelił w usta dziewczyny. Choć ładunek był dużo mniejszy, niż za pierwszym razem, ale i tak musiała połknąć sporą porcję spermy, z którą doskonale sobie poradziła. Na koniec possała jeszcze chwilkę, potem przyglądała się penisowi, jak pomału opada. Uśmiechając się gładziła delikatnie opuszkami palców ledwo widoczne w mroku kabiny żyłki. Ostrożnie położyła go na udzie właściciela tego sprzętu i wyprostowała się.
– Teraz możesz mnie odwieźć do domu.
– Ruszyli z miejsca, ujechali kilkaset metrów, kiedy dogonił ich… policyjny radiowóz. Policjant „neonami”, syreną i świecącym lizakiem nakazał kierowcy zjechać na bok. Podszedł do zatrzymanego pojazdu, przedstawił się, poprosił o dokumenty. Poświecił latarką do wnętrza kabiny, popatrzył na dziewczynę.
– Czy coś się stało, że staliście państwo na poboczu? – zapytał – Z daleka widać było wasze auto, ale dość długo stało, ruszyliście dopiero, kiedy podjechaliśmy bliżej
– Nie wiedziałem, że za nami jedzie radiowóz, z daleka po ciemku nie sposób cokolwiek zobaczyć. Ale byliście dość daleko, więc nie stworzyłem zagrożenia.
– Włączył się pan do ruchu prawidłowo, pytam o tę młodą osobę obok.
– To moja siostrzenica, zawożę ją do domu, tutaj niedaleko, w następnej wiosce. A pan myślał, że z kim jadę?
– Siostrzenica… To po co staliście tak długo?
– Musiała wyskoczyć w krzaczki, nie dojechalibyśmy bezpiecznie do domu, była by mała awaria.
– Ale długo to trwało…
– Panie aspirancie, – Jan przerwał policjantowi – ma pan jakieś pytania dotyczące samochodu, lub dokumentów? Prywatne, rodzinne sprawy nie powinny pana interesować.
Policjant zrobił głupią minę, oddał dokumenty i życzył szerokiej drogi. Jan popatrzył z uśmiechem na dziewczynę, wrzucił bieg, odjechali niespiesznie, spoglądając w lusterka wsteczne.
– Dobrze, że założyłaś tą mokrą koszulkę, bo by była chryja – ponownie uśmiechnął się do dziewczyny
– Dobrze, że ty zdążyłeś schować kutasa do spodni – roześmiała się perliście – ale teraz naprawdę zawieź mnie do domu, bo chyba jadą za nami. Pokażę ci, gdzie mieszkam i tam mnie wysadzisz.
Kierowany wskazówkami dziewczyny szybko dojechał do celu. Milena przechyliła się w jego stronę, cmoknęła w policzek i wyskoczyła z auta. Koło furtki zatrzymała się i pomachała patrzącemu za nią mężczyźnie. Jan kiwnął ręką, popatrzył w lusterku na zbliżający się radiowóz, przepuścił go i odjechał. Jak wszystkie inne – Milena została tylko pięknym wspomnieniem…
Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!
Jan Sadurek |