Blog

  • “Pomocna” siostra II

      Po tygodniu od tragedii, gdy moja siostra Karina i moja wielbiona dziewczyna Patrycja oszukały mnie, zacząłem mieć wątpliwości, czy dobrze zrobiłem, zrywając kontakt z Patrycją i wstępując na wojenną ścieżkę z Kariną. Hetero czy lesbijka, ale cipkę ma, racja? Nie zależało mi też na ponurej atmosferze w domu, bo przecież ostatni tydzień w domu to cicha wojna, nawet rodzice to zauważyli. A było nam przecież fajnie, siostra mi nawet loda zrobiła. Musiałem jakoś to zmienić, oczyścić atmosferę najpierw w domu, a potem może i w kontaktach z … Patrycją, to przecież śliczna dziewczyna.
    Zapukałem wieczorem do pokoju Kariny, a gdy usłyszałem „proszę” wszedłem do środka.
    — Karina, męczy mnie ta sytuacja między nami, źle się z tym czuję, chciałbym … przeprosić za mojego focha w obecności Patrycji — powiedziałem — szanuję wasze preferencje, nie chciałem nikogo obrazić, po prostu sytuacja mnie przerosła. Poszło w eter i nie da się już tego wymazać z pamięci. A było nam tak fajnie, nawet … loda mi zrobiłaś. Może zakopiemy topór wojenny?
    Nastąpiła chwila ciszy, siostra wpatrywała się we mnie, a potem uśmiechnęła się.
    — Braciszku, mnie to też męczy i chciałabym jak najszybciej powrócić do wcześniejszych naszych kontaktów — odparła — cieszę się, że zdecydowałeś się na tę rozmowę, ja nie miałam odwagi, sądziłam, że mnie zbesztasz i będzie jeszcze gorzej. Jestem jak najbardziej za! Zapomnijmy o konflikcie, nie ma się co dąsać.
    Uśmiechnąłem się, podszedłem do siostry i przytuliłem ją mocno.
    — Cieszę się bardzo, że doszliśmy do porozumienia, fajną mam siostrę — dodałem.
    — Super, braciszku, znowu będziemy rozmawiać i pomagać sobie, tak jak jeszcze tydzień temu — powiedziała — musimy to uczcić! Proponuję na zgodę … trochę pieszczot dla każdego, co ty na to?
    Nie załapałem, co miała na myśli, nie spodziewałem się tak szybkiej reakcji. Siostra zamknęła drzwi na klucz i usłyszałem propozycję:

    — Weź stołek i usiądź obok mnie, puszczę jakiś fajny filmik i … zrelaksujemy się razem, na przypieczętowanie zakończenia wojny, dobrze?
    Skorzystałem skwapliwie z propozycji i usiadłem obok siostry. Wtedy wstała i … ściągnęła swoje spodnie, a potem majteczki.
    — Swoboda dobrze służy ekstazie — oznajmiła i zaśmiała się.
    Oczywiście od razu zrobiłem to samo i po chwili goli do pasa siedzieliśmy przed ekranem jej laptopa.
    — Jaką kategorię lubisz? Chyba że mam sama wybrać? — zapytała.
    — Wybierz, ciekawy jestem, co lubisz — odparłem.
    Karina kilka minut spędziła na oglądaniu miniaturek w kilku kategoriach.
    — Ooo jest, to ci się spodoba — krzyknęła, gdy znalazła ciekawy jej zdaniem filmik.
    Uruchomiła go, po kilku minutach zorientowałem się, jaki będzie scenariusz filmu. Dwie młodziutkie przyjaciółki spotykają się z chłopakiem w domu jednej z nich. Obie skąpo ubrane, chłopak przystojny. Po kilku lampkach wina brunetka całuje chłopaka, on kładzie dłoń na jej pupie, a druga dziewczyna rozbiera się do naga. Po chwili obie dziewczyny są nagie.
    Kątem oka widzę, że siostrę zainteresowała blondynka i paluszek powędrował w kierunku cipki. Mnie też bardziej podobała się blondynka o kształtnym biuście i sylwetce slim. Rozebrały faceta i brunetka wskoczyła mu na kolana, by po chwili nadziać się na sterczącego penisa. Skakała teraz, szorując biustem po twarzy chłopaka. Blondynka wskoczyła na łóżko i wypiętą pupą kusiła chłopaka. Nie musiała długo czekać, podszedł do niej i wsadził jej kutasa w wygoloną cipkę. Dziewczyny zaczęły się całować.
    — Braciszku, sterczy ci już mocno, zabaw się — wystękała Karina — nie męcz go, nie daj mu czekać.
    Chwyciłem kutasa w dłoń i zacząłem robić sobie dobrze. Karina szlifowała swoją muszelkę i mruczała radośnie. Wróciłem do oglądania filmu, blondynka właśnie ujeżdżała leżącego chłopaka, odwrócona do niego plecami. Rozkraczone nogi pozwalały na obserwację jej cipki penetrowanej przez olbrzyma. Byłem już mocno podniecony. Lewą ręką zajmowałem się moim penisem, ale ciekawość poprowadziła moją prawa dłoń do cipki siostry. Odsunąłem dłoń siostry i namierzyłem łechtaczkę. Masowałem ją teraz od dołu do góry, a potem okrężnymi ruchami palca.
    — Ooooo, tak, rób mi … taaaaaak, jest boooosko — stękała Karina.

    Na filmie nastąpiła zmiana dziurki, teraz blondynka była rżnięta w pupę, a powyżej jej mokra cipka prezentowała się cudnie, bo rozwierane były jej płatki. Tego było już dla mnie za dużo, pracując nadal dłonią, zacząłem tryskać na biurko spermą. Cześć trafiła w ekran laptopa. Siostra finiszowała również i drgała całym ciałem, sapiąc przy tym głośno.
    Padliśmy oboje zmęczeni na swoje krzesła, ale sapanie nadal było słychać.
    — Co wy tam robicie? — usłyszeliśmy głos mamy.
    Otrzeźwiałem dość szybko, Karinie zajęło to więcej czasu. Popatrzyliśmy na siebie i roześmialiśmy się głośno.
    — Oglądamy film, mamo — krzyknąłem w stronę drzwi.
    Zakończyłem wyświetlanie filmu i zgasiłem laptopa. Potem wziąłem chusteczki i wycierałem ekran zbryzgany moją  spermą. Wytarłem się chusteczkami, ubraliśmy się, wtedy przekręciłem klucz w drzwiach, gdyby mama chciała wejść.
    — Ale masz zasięg! — skomentowała siostra — A tak w ogóle, to dziękuję za wspaniały orgazm.
    — Spodobała ci się blondynka? Tak jak i mnie! — spytałem — Super laseczka, dostała w obie dziurki.
    — To tak jak Patrycja, podoba się tobie i mnie — odparła Karina — widzisz, mogą być z tego ciekawe doznania. Opowiem jej, co się między nami wydarzyło, może uda mi się poprosić ją o … występ dla nas obojga, byłoby super, no nie?
    — Nie mam nic przeciwko, to super dziewczyna, pewnie znowu bym strzelił na trzy metry — zaśmiałem się.
    Dałem siostrze całusa w policzek i poszedłem do swojego pokoju. Gdy po kąpieli leżałem w łóżku, rozmyślałem o Patrycji. W myślach rozbierałem ją i dotykałem, nie pamiętam momentu, gdy usnąłem.

      Kolejnego dnia rano przy śniadaniu była świetna atmosfera, mama też to zauważyła.
    — Przeszła wam złość widzę, to dobrze, łatwiej jest w dobrej atmosferze funkcjonować w grupie — skomentowała.
    Po powrocie po lekcjach do domu zastałem Karinę nad książkami.
    — Hej, mam dobre wieści — oznajmiła — Patrycja będzie u mnie dzisiaj. Dobrze byłoby ją też przeprosić, wtedy łatwiej będzie ją namówić na wspólną … zabawę.
    — Jasna sprawa, zrobię to na pewno — zapewniłem.
    Patrycja pojawiła się około 19:00.
    — Cześć Patrycja, miło cię zobaczyć — zainicjowałem przeprosiny — chciałbym cię przeprosić za moje zachowanie tydzień temu. Nie umiałem sobie poradzić z nową dla mnie sytuacją, przepraszam i obiecuję poprawę.
    — Cześć Zbyszek, mnie również cieszy twoja obecność — odpowiedziała — zapomnijmy o tej sytuacji i cieszmy się życiem nastolatków.
    Poszliśmy we trójkę do pokoju siostry, od razu przekręciłem klucz w zamku.
    — Karina opowiedziała mi w szkole, jak się wczoraj przepraszaliście — poinformowała Patrycja — ciekawy sposób na przełamanie lodów. Może … powtórzymy to, tym razem i z moim udziałem? — spytała namiętnym głosem Patrycja.

    Karina potaknęła głową, a ja odpowiedziałem:
    — Tym razem nie odpuszczę takiej okazji. Takie formy przeprosin zawsze zaakceptuję — podjąłem temat — A czy możemy się przepraszać każde z każdym?
    Dziewczyny spojrzały po sobie, uśmiechnęły się, a Karina oznajmiła:
    — Tak, to może być ciekawe, braciszku.
    Tego wieczoru pogadaliśmy jeszcze ze dwie godziny. Efektem naszych rozmów było m.in. ustalenie spotkania na piątek o 20:00, gdy rodziców nie będzie w domu do rana.

      Gdy w końcu nadszedł piątek 20:00 i Patrycja przyszła do nas, skierowaliśmy się do salonu, gdzie było najwięcej miejsca. Patrycja miała na sobie krótką spódniczkę i prześwitującą lekko bluzeczkę, wyglądała ślicznie i kobieco.

    — Karina, chata wolna na 100%? — spytała wchodząc do salonu.

    — Tak, możemy robić co chcemy i na co mamy ochotę — zapewniła Karina.

    Patrycja wzięła małą torebkę i wyszła do łazienki, zapewniając, że zaraz wróci. Gdy weszła ponownie do salonu, zaniemówiłem. Miała na sobie białe pończochy i pasek do nich, nic więcej! Przeszła blisko mnie, poczułem wtedy kwiatowy zapach. Usiadła na fotelu i zarządziła:

    — Rozbierać się szybciutko, widownia ma być nago, ja jestem tutaj erotyczną artystką.

    Natychmiast zrzuciliśmy ciuchy i siedzieliśmy w swoich fotelach. Moje podniecenie było już dobrze widoczne. Patrycja rozchyliła nogi i paluszkiem prawej dłoni przejechała od dołu do góry swojej cipki.

    — Jestem bardzo napalona — wyszeptała jak w teatrze — chcę was zainspirować do indywidualnej zabawy … erotycznej. Potem może przyjdzie czas na wspólną zabawę. Paluszkiem rozchylała swoje różowe płatki, wsadzała paluszek do szparki, kręciła paluszkiem i symulowała penetrację. Oczywiście nie zabrakło muskania paluszkiem łechtaczki, która po chwili nabrała większych rozmiarów. Patrzyłem w jej krocze i syciłem oczy widokiem. Moja śliczna dziewczyna z okna jest tu teraz i masturbuje się przede mną! Chwyciłem penisa w dłoń i zacząłem go obnażać z napletka. Sterczał mocno i był solidnie nabrzmiały. Patrycja popatrzyła w jego stronę i oblizała się soczyście. Zadziałało to na mnie jak płachta na byka. Przyspieszyłem ruchy ręką. Patrycja drugą dłonią zaczęła miętosić swój obfity biust i głaskać swoje białe nóżki. Moja rola w spektaklu nie trwała już długo, zbyt dużo było bodźców. W emocjach wstałem z fotela, podszedłem do klęczącej Patrycji i wystrzeliłem cały magazynek na jej ciało. Po dłuższej chwili sperma spływała po jej buzi, biuście i białych nóżkach. O dziwo, Patrycja nie broniła się przed kolejnymi wytryskami, spokojnie je przyjmowała i patrzyła prosto w moje oczy.

    — Przeprosiny przyjęte — odezwała się Patrycja i obdarowała mnie ślicznym uśmiechem. Jej twarz była pokryta gęstym płynem. Teraz dopiero usłyszałem, że Karina przeżywa swoje uniesienie i majaczy, przewracając oczami.
    — Ależ ty jesteś seksowna! — skomentowałem widowisko — Myślałem, że mi kutas pęknie od zgromadzonej krwi!
    Patrycja wstała i wyszła do łazienki, po chwili słychać było szum wody pod prysznicem.
    — Pewnie chciałbyś do niej dołączyć? — spytała Karina — Śmiało, więcej odwagi.
    Wybiegłem do przedpokoju, stanąłem przed drzwiami łazienki i zapukałem. Przez szum wody usłyszałem „wejdź”.
    — Spodziewałam się właśnie ciebie — szepnęła mi na ucho, gdy byłem już przy niej w kabinie — widzisz, narozrabiałeś, muszę się cała umyć.
    — Mogę to naprawić i pomóc ci się umyć — zaproponowałem.
    Podała mi mydełko, a ja skrzętnie myłem ją całą, szczególną przyjemność osiągając przy myciu jej pośladków i cycuszków. Potem dziewczyna namydliła mnie całego, po czym spłukiwała siebie i mnie przy okazji. Wróciliśmy osuszeni razem do salonu, a wtedy Karina poleciała szybko się umyć.
    Gdy wróciła, spytałem odważnie:
    — Może Patrycja zostaniesz z nami do rana?
    — Z nami czy z tobą, braciszku? — zażartowała siostra.
    — Nooooo z nami … nie śmiem przecież prosić o wyłączność — odpowiedziałem, choć ślinka mi ciekła na myśl o sam na sam z Patrycją.

    — Patrycja, co ty na to? — spytała Karina — Pół godzinki ze mną, potem zobaczymy, co?
    Patrycja wzięła telefon do dłoni i po krótkiej rozmowie ze swoją mamą, oznajmiła:
    — Dobra, załatwione, jak szaleć to szaleć! Pójdę tylko po kilka rzeczy do domu i wracam.
    — Chciałbyś ją przelecieć, mam rację? — śmiejąc się, spytała Karina.
    — Kto by nie chciał! Taka laskowata dziewczyna! — odpowiedziałem bez wahania.
    Gdy wróciła, pościelone już było łóżko Kariny i moje, nie wiedzieliśmy, jak potoczy się akcja, ale uzgodniliśmy z siostrą, że dam im najpierw pół godzinki na wyłączność. Dziewczyny pobiegły do pokoju siostry, a ja uruchomiłem wyobraźnię i wyobrażałem sobie co robią.
    — Jesteśmy już z powrotem, obie napalone jak piec kaflowy, dałyśmy sobie wiele radości i rozkoszy — rzuciła Karina — To którą chcesz najpierw przelecieć?
    — Coooo takiego? — spytałem zdumiony — O czym ty siostra mówisz?
    — Korzystaj z okazji, bo jak ochłoniemy, to…  nici z seksu — dodała Patrycja i zaśmiała się.
    — Ale serio? Nie robicie ze mnie idioty? — dopytałem, kładąc nacisk na słowo idiota — Mogę wybierać?!
    — Wybieraj, szybko! — poganiała mnie Karina.
    Miałem mętlik w głowie, nie mogłem się skupić, palnąłem więc, co mi przyszło pierwsze na myśl, bo czas uciekał.
    — Zdecydowałem! Obie na raz!
    Popatrzyły po sobie nieco zdziwione, ten wariant pewnie był na bardzo dalekiej pozycji w ich rankingach.
    — Obie na raz mówisz? — Karina rzuciła w eter moje pytanie — Nieźle to wymyśliłeś, nie poznaję cię. Chcesz jednak przelecieć własną siostrę?
    — A co to za różnica? Masz cipkę, masz biust, jesteś napalona i chcesz kutasa — odparłem szczerze — Nie gadajmy tylko działajmy, bo ostygniecie.

    Teraz sprawy potoczyły się szybciej. Dziewczyny leżały na łóżku gotowe do seksu, a ja układałem sobie w głowie scenariusz. Nie wiedziałem którą pierwszą zaatakować, ale najpierw chciałem jeszcze poczuć smak ich cipek.
    Poprosiłem, żeby Patrycja położyła się na plecach a na niej Karina z pupą na jej brzuchu. Genialnie! Miałem komfortowy dostęp do ich cipek, niemal w jednym miejscu. Wskoczyłem pomiędzy ich uda i wpiłem się ustami w cipkę Patrycji. Zacząłem ją lizać namiętnie, mój język szalał na jej płatkach. Z tego co słyszałem, była zadowolona, więc kontynuowałem pieszczoty. Ale po chwili lizałem już cipkę siostry. Miała inny zapach i smak, ale równie apetyczny. Tym razem Karina wzdychała i mruczała, a ja jeździłem języczkiem po jej mokrej cipce. Gdy zszedłem poniżej i lizałem znowu łechtaczkę Patrycji, w górnej cipce gmerałem paluszkiem wokół szparki. Obie dziewczyny wydawały głosy zadowolenia. Nadszedł czas na decyzję – która pierwsza? Skłamałbym, gdybym powiedział, że mam mniejszą ochotę na siostrę.
    — Karina, będziesz pierwsza — oznajmiłem.
    Karina zaczęła paluszkiem pobudzać swoją łechtaczkę, a ja ustawiłem kutasa poniżej i pchnąłem. Cipka była mokra, więc kutas nie napotkał w zasadzie oporu, wśliznął się i radośnie obwieścił, że dotarł do macicy.
    — Ajj, ależ on długi! — krzyknęła siostra — Ostrożniej, proszę.
    Ale na nic zdały się prośby siostry, byłem zbyt napalony, penetrowałem jej cipkę głęboko i szybko. Moje podniecenie rosło, najwyższy czas na drugą szparkę. Wyjąłem kutasa, przymierzyłem niżej i wsunąłem mokrego gnata do szpary. Była ciaśniejsza, lepiej się w niej czułem, ścianki naciskały na mojego penisa, który zaczął hasać w nowej norce. Trzymając Patrycję za uda przyspieszyłem cykl wsadź-wyjmij, mocno pracowałem biodrami, podniecenie sięgnęło szczytu, szybko wyjąłem armatkę i zacząłem strzelać spermą przed siebie. Spryskałem solidnie obie cipki oraz uda dziewczyn.
    — Zadowolony? — spytała Karina.
    — Bardzo zadowolony, dziękuję wam bardzo — odpowiedziałem z entuzjazmem — zrobiłyście mi super niespodziankę! Jeszcze raz dziękuję. Radzę, biegnijcie teraz szybko do łazienki, żebym ojcem nie został.
    Poleciały od razu, po kwadransie przyszły pachnące świeżym mydełkiem, wtedy ja poleciałem pod prysznic. Spontanicznie ustaliliśmy, że będę spał z Patrycją, bo nie ma łóżka w domu, które pomieści trzy osoby, a do łóżka rodziców nie chcieliśmy się pakować, tym bardziej że rodzice wrócą około 8 rano. Ustawiłem budzik na 7 rano i wtuliłem się w cieplutkie i pachnące ciałko Patrycji przykryte moją kołdrą.
    To był cudowny wieczór!

      Pobudka o 7 rano, szybkie śniadanie i Patrycja pobiegła do domu, żeby nasi rodzice jej nie widzieli.
    Spotkaliśmy się potem we trójkę w parku na spacerze, była sobota, dzień bez szkoły, chodziliśmy i obgadywaliśmy różne tematy, ale nic na temat ostatniego wieczoru. Przy obiedzie poszedłem do swojego pokoju i wpatrywałem się w okno Patrycji, wspominając nasz seks. Karina przyszła do mnie po godzinie.
    — Znalazłam fajny filmik, myślę, że ci się spodoba, oglądniemy razem? — spytała wyraźnie podniecona.
    — Karina, nie masz mi za złe, że cię przeleciałem? — spytałem niepewnym głosem — Gdyby rodzice wiedzieli, miałbym duży problem.
    — Ja też, nie łudź się, dlatego sprawa zostaje między nami — odparła — było nam fajnie, wspominajmy ten pierwszy raz jak najlepiej, ale rodzicom ani słowa i będzie OK. Przecież mnie nie zmusiłeś, nie zgwałciłeś, sama się zdecydowałam na seks z tobą. Wszystko jest w porządku … braciszku, nie mam już 10 lat.
    — Super, cieszę się, że mamy takie samo zdanie, poza tym mam do ciebie zaufanie — poinformowałem siostrę.
    — To co, oglądamy razem filmik? — spytała ponownie.
    — Jasne, dawaj dupeczki — zaśmiałem się.
      Oglądnęliśmy razem w sumie trzy filmy tego popołudnia. Jeden z lesbijkami, jeden z nastolatkami i jedną orgietkę  rosyjskich studentów. Komentowaliśmy na bieżąco fabułę i śmiało zadawaliśmy sobie pytania, podniecało nas to co oglądaliśmy. Po oglądnięciu trzeciego zaproponowałem oglądnąć jeszcze jeden z gatunku POVD. Szybko odszukałem filmik i uruchomiłem go, a laptop ustawiłem tak, żeby można było patrzeć w ekran z łóżka. Popatrzyłem w oczy siostry i zrozumieliśmy się bez słów. Karina szybko przekręciła klucz w drzwiach i stanęła koło łóżka. Zaczęliśmy szybko ściągać ciuchy, oboje byliśmy napaleni. Siostra wskoczyła na łóżko, ustawiłem ja na czworaka tak, żeby miała przed oczami ekran laptopa, gdzie sytuacja powoli się rozkręcała. Dziewczyna była w pozycji jak Karina i filmowana była kamerą umieszczoną przy głowie faceta (czyli Point-Of-View). Zająłem pozycję przy pupie Kariny i na początek masowałem dłonią jej cipkę.
    — Świetnie to robisz, wiesz — usłyszałem — wczoraj też z języczkiem było fajnie.
    Chwila masażu cipki i szybko zrobiła się mokra, wtedy przytknąłem penisa do szparki i wsunąłem go do środka. Na filmie  doszło do tego samego, Karina wpatrywała się w ekran.

    — Robią to samo co my — powiedziałem — tak właśnie widzę teraz twoją zgrabną pupę, lubię taki widok.
    — Facet ma potężnego kutasa, ale twój też mi się podoba, fajnie się rozpycha — usłyszałem komplement z ust siostry — podasz mi telefon?
    Podałem jej telefon, który był w moim zasięgu. Karina wybrała odbiorcę i zadzwoniła.
    — Będziesz teraz gadać z kimś? — spytałem zaskoczony.
    — Poczekaj chwilkę, wszystko się zaraz wyjaśni — odparła.
    Byłem zaskoczony, wstrzymałem chwilowo penetrację i nasłuchiwałem.
    — Cześć Patrycja, mam dla ciebie niespodziankę — powiedziała do telefonu — czekaj, przełączę tylko na video rozmowę.
    — Ooo, cześć Zbyszek, jak widzę, jesteście razem — zobaczyłem Patrycję na ekranie smartphone.
    Karina ustawiła obiektyw telefonu tak, żeby było widać moją twarz.
    — Cześć Patrycja, miło cię widzieć — przywitałem się — jesteśmy zajęci, jak widzisz, dołączysz?
    — Teraz nie mogę, ale popatrzę na was chętnie — odpowiedziała — Karina daj telefon trochę dalej, oooooo tak, teraz świetnie was widzę. Atmosfera jest gorąca, długo nie wytrzymaliście bez siebie.
    — Tak jakoś wyszło — odparłem.
    — Raczej weszło — zaśmiała się Karina — działaj proszę, bo mi libido spada.
    Zacząłem ją znowu penetrować, przyspieszając troszkę.
    — Daj mi telefon, pokażę Patrycji, co się dzieje w najciekawszym miejscu — zasugerowałem.
    Wziąłem telefon do dłoni i skierowałem z góry obiektyw na pupę siostry.
    — Oooooo świetne ujęcie, trzymaj tak i działaj — zachwyciła się Patrycja — popatrzę aż do finału. A przy okazji ściągam majtki i skorzystam z waszej obecności. Już trafiłam paluszkiem na łechtaczkę. Rżnij ją solidnie, to może wspólnie będziemy szczytować, byłoby super.
    Patrycja zaczęła mruczeć seksownie, Karina wspinała się po krzywej orgazmu, a ja zadowolony … pukałem własną siostrę. Na ekranie też zbliżali się do finiszu, dziewczyna głośno oznajmiała światu, że jest bliska orgazmu. Gdy Patrycja jako pierwsza dostała orgazmu, a chwilę po niej zrobiła to Karina, nie mogłem opanować emocji, szybko wyjąłem kutasa i zacząłem pokrywać lepką cieczą plecy i pupę siostry. Tryskałem i tryskałem, wylałem z siebie całą masę spermy, sapiąc przy tym głośno, podobnie zresztą jak facet na ekranie laptopa.
    — Ale super! Seks przez telefon! — zachwycała się Patrycja — Dziękuję wam za emocjonujący pokaz. Pa, do zobaczenia!
    Wyłączyłem telefon i wytarłem z grubsza plecy i pośladki siostry.
    — Dzięki Karina, to był wspaniały seks … we trójkę — podziękowałem siostrze za ciekawy pomysł.
    — Ja też dziękuję, jesteś super partnerem — odpowiedziała Karina.
    Przy kolacji mama zapytała:

    — Co to były za hałasy po południu, oglądałeś jakiś świński film?
    — Tak mamo, wzięło mnie na chwilę relaksu, przepraszam, jeśli było za głośno — odpowiedziałem spokojnie.
    Karina kopnęła mnie w nogę i pokazała kciuk uniesiony w górę. Świetnie się rozumieliśmy.

      Kolejnego dnia po południu poszedłem z kumplami pograć w piłkę, wróciłem około 17:00. Gdy podchodziłem do domu, zauważyłem, że w oknie sterczy Karina i gada przez telefon. Wszedłem do domu, rzuciłem bety i poszedłem do pokoju siostry. Stała przy oknie z gołą pupą i masowała swoją cipkę. Podszedłem do niej, wyglądnąłem przez okno i zobaczyłem Patrycję w oknie swojego pokoju, również z telefonem przy uchu.
    Aha, gadają ze sobą! Zamknąłem drzwi pokoju na klucz, zrzuciłem spodenki, potem majtki i stanąłem za Kariną. Uderzałem ją sterczącym już penisem o pośladki, potem rozsunąłem jej szeroko nogi i wsadziłem kutasa w szparkę. Krzyknęła do telefonu — Mam wspomaganie, będę szybsza!
    O to chodzi, konkurują, która szybciej dostanie orgazmu! Pomogę siostrze wygrać. Rżnąłem ją ostro, patrząc przez jej ramię na Patrycję w oknie. Siostra włączyła tryb głośnomówiący, słyszałem teraz, jak moja ulubienica sapie mocno. Przyspieszyłem ruch biodrami, zacząłem stękać coraz głośniej, siostra dostała wtedy prawie zatrzymania oddechu, była blisko orgazmu, ja zresztą też. Po kilkunastu wsadach byłem u szczytu, wyjąłem kutasa z cipki i zacząłem tryskać spermą na jej koszulkę i pupę, wtedy Karina szczytowała ze mną. Gdy opróżniłem cały magazynek, Karina powiedziała radośnie:
    — Wygrałam! Zrobisz to, o co się założyłyśmy!
    — OK, przegrałam tym razem, gratuluję, choć nie było to sprawiedliwe, bo byłaś na … dopingu. Cześć Zbyszek tak w ogóle! Trzymasz z siostrą, co? — padło z głośniczka telefonu.
    — Cześć, gdybyś była na jej miejscu, na pewno bym się tobą też zajął — odpowiedziałem — siostra, idź się myć, bo kapie ci z pupy.
    Pogadałem jeszcze z Patrycją przez telefon, usłyszałem i jej orgazm, byłem zadowolony.
    — Często robicie sobie takie konkursy? — spytałem, gdy wróciłem spod prysznica.
    — Czasami, to ekscytujące — odparła — widzimy się w oknie, obie zwijamy się z podniecenia i słyszymy się dobrze. Zakładamy się o różne rzeczy, teraz założyłyśmy się o … ale nie powiem ci na razie, niech Patrycja ci powie.
    Zabrzmiało tajemniczo, czyżby to dotyczyło w jakimś stopniu i mnie? Czas pokaże już wkrótce.
    Przeglądnęliśmy z siostrą harmonogram pracy rodziców na najbliższe dni. Umieliśmy już tak dobrać termin, żeby chata była wolna. Padło tym razem na sobotę od 10:00 do 22:00. Natychmiast zorganizowaliśmy spotkanie u nas we trójkę w samo południe w sobotę. Postanowiliśmy kolejne dwa dni do soboty odpocząć nieco i zregenerować siły.
    Ale gdy nadeszła sobota rano, nie mogłem się już doczekać! Penis wyrywał mi się do akcji. Do tego stopnia, że przy śniadaniu, gdy siostra stała przy kuchni, robiąc sobie jajecznicę, stanąłem za nią i przytuliłem się do jej dupeczki.
    — Ooo, czuję, że kolega w formie — zaśmiała mi się do ucha  — poczekaj jeszcze trochę, zanim ojciec wyjdzie, bo inaczej będzie draka na całe osiedle.
    Mama była na 3-dniowej delegacji a ojciec wyszedł na swoją dzienną zmianę – chata było wolna!
    Patrycja przyszła punktualnie, ubrana jak zwykle zjawiskowo. Tym razem miała na sobie fioletowe leginsy, które przylegały do jej super figury oraz bluzeczkę, pod którą cycuszki były na swobodzie. Już teraz wyglądała super! Ale nie ujmując nic mojej siostrze, też była zgrabną i ładną nastolatką. Byłem szczęśliwy, że takie dwie fajne laski uprawiają ze mną seks.

    — Patrycja, moja ostatnia wygrana, udało ci się? — spytała Karina od razu po wejściu koleżanki do salonu.
    — Wiesz, że zawsze wywiązuję się z umowy, tak jak ty również — padła odpowiedź — tutaj w pudełku jest przedmiot zakładu.
    Podskoczyłem szybko i wziąłem pudełko do dłoni.
    — Co wy kombinujecie? — spytałem żartobliwie — Mogę zobaczyć?
    — Jasne, nie mamy przecież tajemnic w naszej grupie — odparła Patrycja.
    Otworzyłem pudełko, ukazał się podłużny przedmiot w kolorze czerwonym, przypominający penisa.
    — Wibrator? — upewniłem się — Ładny, nie powiem. Będziemy używać?
    — Ty raczej nie, chyba że chcesz w dupeczkę go wsadzić, ale my jak najbardziej — odpowiedziała siostra — jeszcze nie miałam możliwości spróbować, a ponoć warto. Moje starsze koleżanki, ale i rówieśniczki też, wiele o tym mówią.
    — Wygląda na dość mocno używany — zauważyłem.
    — Zgadza się, pożyczyłam go od starszej koleżanki, jak mówiła, używa go bardzo często, ale jest na chodzie na pewno, sprawdziłam — zaśmiała się Patrycja — Umyłam go dokładnie i naładowałam akumulatorek, możemy działać.
    — Chętnie oglądnę dwie laski robiące sobie nawzajem przyjemność — zasugerowałem.
    — Prosisz, masz! — zdecydowała Patrycja — Lubimy cię!
    Po chwili patrzyłem na dwie nagie nastolatki. Karina usadowiła się w fotelu z pupą na krawędzi i stopami rozwartych nóg obok pośladków. Pełne rozwarcie nóg, pełny dostęp do krocza. Patrycja klęczała po chwili przed różową cipką z wibratorem w dłoni. Uruchomiony, wydawał ciche pomruki, ale po chwili mruczał znacznie głośniej.
    — Zaczniemy od 4-go biegu, potem zdecydujesz czy wrzucamy wyższy — poinformowała — Ustawię jeszcze tryb wibracji na wznoszący i opadający. Miłej podróży!
    Karina rozwarła paluszkami śliczne swoje płatki, a Patrycja przytknęła koniuszek peniska do otworka w cipce. Siostra dygnęła mocno, aż jej pupa podskoczyła.
    — O ja cię! Ale daje kopa!  — zareagowała instynktownie — dawaj śmiało, czuję, że to będzie ostra jazda.
    Karina odchyliła głowę i czerpała przyjemność bez patrzenia na cokolwiek. A doznania były mocne, o czym świadczyły jej przyspieszony oddech i wydawane różne dźwięki. Z pewnością jej się podobało. Patrycja zmieniła poziom wibracji na 6, Karina stęknęła mocno i przyjęła „w ciało” dodatkowe bodźce. Jej łechtaczka i okolice szparki przekazywały do jej mózgu masę bodźców, po chwili siostra nie była w stanie zapanować nad sobą i struga moczu poleciała na twarz Patrycji, a Karina wyła dosłownie, przeżywając chyba orgazm swojego życia.
    Zaskoczona Patrycja nie zdążyła uciec przed strumieniem i teraz kapało z jej twarzy, ale było już za późno na reakcję.
    — Aleś mnie obsikała! — zaśmiała się Patrycja, klęcząc z zamkniętymi powiekami — Jeszcze nie miałam takiej sytuacji, niesamowite, idę się umyć, a ty Zbyszek powycieraj proszę podłogę.
    — Przepraszam, nie chciałam, przepraszam — mówiła Karina — straciłam zupełnie kontrolę!
    — Nic wielkiego się nie stało, spokojnie, ważne, że miałaś odlotowy orgazm — odparła Patrycja i poleciała do łazienki.
    — Patrycja, przepraszam cię bardzo — ponowiła przeprosiny Karina, gdy koleżanka wróciła spod prysznica.
    — Wszystko OK, pomyślałam, że ja też mogę tego spróbować — uśmiechnęła się Patrycja.
    — Siostra, to było ciekawe, wiesz? — skomentowałem jej squirt — Muszę poszukać filmików z takim „efektem dodatkowym”.

    Patrycja przysłuchiwała się naszym rozmowom, ale w międzyczasie piła wodę z butelki, zdążyła w 10 minut wypić z litr wody. Szykował się kolejny „mokry spektakl”!
    — Wskakuj na fotel moja kochana — zaprosiła koleżankę — Ponieważ nie bardzo chcę być spryskana na twarzy, to kolanka na fotel i wypnij pupę.
    Pupa w górze, nogi szeroko rozłożone, Karina rozłożyła na fotelu kilka wyjętych z pralki brudnych rzeczy, podobnie na podłodze. Wymyty wibrator trafił w jej dłoń, uruchomiła go i … bez ostrzeżenia wsunęła w cipkę swojej sympatii.
    — Oooooo, ale szaleje w środku! — zapiszczała z radości — Czuję, że szybko pójdzie.
    Rzeczywiście, nie trwało to długo, Patrycja utraciła panowanie nad sobą po kilku minutach prowokowania jej łechtaczki i pochwy od wewnątrz, zadbała o to Karina. Posuwała ją wibratorem i na zmianę końcówką gadżetu muskała jej łechtaczkę. Usłyszeliśmy mocny orgazm, ale dopiero po chwili pojawiła się dodatkowa atrakcja, gdy niewielki strumień wydobył się z otworka w jej cipce. Nie było tego tyle, ile wysikała Karina, ale ciuchy pod nią i na podłodze były lekko zmoczone.
    Gdy dziewczyna ochłonęła, złapała się ręką za krocze i w biegu do łazienki krzyknęła:
    — Ależ mi się chce siku!
    Dziewczyny były zaspokojone i odświeżone, plotkowały sobie. A ja patrzyłem na nie z uznaniem.
    — To były świetne występy, naprawdę interesujące — podsumowałem ich wyczyny — Tak się zastanawiam, dziewczyna czy chłopak wygrałby w konkursie na długość siku, jak sądzicie?
    — Nie mam pojęcia, ale raczej facet wygra, może jednak nie będziemy tego sprawdzać, co? — skwitowała temat Karina.
    Ubraliśmy się i poszliśmy na spacer i lody. Mijaliśmy wiele osób, w zasadzie każdy przyglądał się Patrycji, było jak pamiętacie, ubrana była wyjątkowo seksownie. Mnie to odpowiadało, bo szedłem zaraz obok niej, taki samczy zachwyt mnie ogarniał. Zaproponowałem, żeby na obiad zjeść pizzę, propozycja została przyjęta entuzjastycznie. Kupiliśmy więc dużą w pobliskiej pizzerii i zjedliśmy w domu ze smakiem. Nadszedł czas na zagospodarowanie popołudnia. Ja byłem wyposzczony, więc przejąłem inicjatywę i zaproponowałem:
    — Dziewczyny, może ubierzecie pończoszki, mnie to bardzo kręci. Patrycja ma te śliczne białe, a ty Karina chyba znajdziesz u siebie jakieś?
    Patrycja poszła do domu po białe pończoszki, a Karina wygrzebała w swojej szafie jakieś czarne.
    Gdy obie przyszły do salonu w samych pończoszkach, serce zabiło mi mocniej.
    — Wyglądacie świetnie, zabójczo seksownie — odezwałem się przejęty — mam cudowną siostrę i cudowną sąsiadkę. Czuję się zaszczycony. Pewnie zauważyłyście, że prawie wszyscy, którzy nas mijali podczas spaceru, oglądali się na was, szczególnie na Patrycję.
    Rozebrałem się szybko, podszedłem do nich i przytuliłem obie do siebie. Na moim ciele czułem cztery lekko rozpłaszczone piersi. Chwyciłem partnerki za dłonie i poprowadziłem na sofę. Ustawiłem kolejno na czworaka z wypiętymi dupeczkami.
    — Teraz zrobię sobie festiwal rozkoszy, czyli seks z dwoma pięknymi dziewczynami — poinformowałem obie.
    Zacząłem tym razem od Patrycji, chwyciłem ją w talii i bez pomocy rąk nakierowałem penisa na jej cipkę. Chwilę to trwało, bo penis drgał i kiwał się, ale w końcu złapał azymut i pozostało mi tylko pchnąć biodra w przód. Ciasna cipka przyjęła gościa bardzo zroszoną szparką, wsadziłem więc kutasa głęboko i chwilę tak pozostałem. Potem powolutku wyciągnąłem go na zewnątrz i wsadziłem od razu w powstałą dziureczkę. Zrobiłem ten manewr ze 20 razy, bawiło mnie i podniecało ocieranie się o mięśnie przy wejściu do pochwy. Zmieniłem wtedy cipkę i to samo powtórzyłem z Kariną. Mój kutas zrobił się jeszcze większy. Zmieniałem cipki kilka razy, dbając o to, żeby nie rozpędzić się z podnieceniem za bardzo, bo wtedy koniec przyjemności z samej penetracji, Będąc w cipce Kariny, zaświtała mi myśl, która musiałem skonsultować z siostrą.
    — Karina, czy pozwolisz, żebym wsadził ci paluszka … w pupę? Paluszka dłoni, żeby nie było niedomówień — spytałem — To samo pytanie do Patrycji, co wy na to?
    — Myślę, że OK, ale nie od razu kciuka, dobrze? — odpowiedziała podniecona Karina.
    — Ja też ci pozwolę, ale niech to będzie palec serdeczny, najgłębiej 3cm, OK? — sapnęła Patrycja.
    Przystawiłem więc nawilżony śliną palec wskazujący do rozetki siostry i kręciłem nim. Gdy wyczułem, że jest rozluźniona, wcisnąłem paluszek aż paznokieć się schował. Dalej znieczulałem partnerkę penetrując pochwę, paluszek poszedł dalej i znowu dalej. Czułem, jak zwieracz mocno zaciska się na palcu, ale nie stawiał mocnego oporu, więc wsadziłem palec, ile się dało.

    — Oooo, ciekawe uczucie! — usłyszałem — czuję jak paluszek jeździ we mnie i lekko swędzi mnie wejście.
    — A ja czuję mojego ruszającego się penisa poniżej, śmieszne — odpowiedziałem.
    Przyszedł czas na drugą dziurkę. Wsadziłem śmiało kutasa w cipkę Patrycji i przystawiłem palec serdeczny do jej pupy. Przyspieszyłem szlifowanie pochwy i nacisnąłem paluszek. Mięśnie zwieracza stawiły silny opór.
    — Rozluźnij się, proszę — szepnąłem — będzie mi łatwiej.
    Posłuchała i po chwili ustalone 3cm palca weszło w głąb dupeczki. Kręciłem nim teraz i leciutko ruszałem.
    — Da się przeżyć, możesz wskazujący utopić — stęknęła dziewczyna.
    Nie czekałem, palec wskazujący szybko poszedł w ruch. Zanurzył się na 3cm i ruszałem nim lekko. Ślizgał się bez większego oporu, wsadziłem więc powolutku głębiej. Patrycja nie poczuła różnicy a mój palec zanurkował już ze 6cm. Nie chciałem ryzykować głębiej, wystarczy mi to na pierwszy raz. Zresztą musiałem zająć się gaszeniem pożaru, bo kutas zaraz zacznie pluć. Wyjąłem kutasa, i pierwsze dwa wytryski poleciały na pupę Patrycji, kolejne trzy na pupę Kariny, potem kolejne losowo w lewo lub prawo. Czułem się zaspokojony. Dziewczyny nie miały orgazmu, ale i tak były zadowolone.
    — Dziękuję wam bardzo za wyrozumiałość i zgodę — powiedziałem — żadnej dziewczynie jeszcze w pupie nie gmerałem.
    — Myślałam, że to będzie bolesne, ale nie jest tak źle — odparła Patrycja — przyjemność to raczej dla chłopaka, ale jako prezent może być. Choć czytałam gdzieś, że niektóre kobiety mają orgazm z seksu analnego.
    — Ja myślę, że trzeba to robić równolegle, na dwie dziurki — skomentowałem — podniecenie to niezłe znieczulenie, ale to tylko przypuszczenie.
    — Ale próbować nie musimy, co? — dołączyła swoją kwestię Karina.
    — Oczywiście, że nie — zapewniłem — nie planuję … na razie takiej formy seksu, wasze dwie śliczne i mokre cipki wystarczają mi aż nadto.
    Rozumieliśmy się świetnie, nie było przymusu, wszystko w przyjacielskiej atmosferze.
    — Wiecie co, ja to chyba nie jestem lesbijką, jestem raczej biseksualna — wyjawiła Patrycja — sprawia mi zadowolenie seks z dziewczyną albo chłopakiem. To w sumie dobra opcja, zawsze znajdę chętnego partnera do seksu, jeśli najdzie mnie ochota.
    Tym bardzo pozytywnym wyznaniem zakończyliśmy spotkanie w tym kolejnym wartym zapamiętania dniu.

    Co działo się dalej? — na razie to tajemnica.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    OsobaX

    Dalsze losy trójki nastolatków

  • Nie-zwykla Rodzina cz 131. – Granie z przyrodnim bratem

    Siedziałam wygodnie na kanapie, obserwując jak Adam przygotowuje konsolę do gry. Staramy się teraz żyć w zgodzie. Ostatnio mój kontakt z przyrodnim bratem się polepszył. Może to przez to, że ciągle zabawiamy się ze sobą tak samo jak to robię z moim ojczymem. Tom na razie nic nie wie o tym, co robię z jego synem. Przynajmniej teraz już jest trochę lepiej. Nadal Adam był opryskliwy, ale przynajmniej teraz nie podchodził do mnie z wrogością. Na przykład teraz urządziliśmy sobie wieczór grania na konsoli.
    Była sobotnia noc, a my mieliśmy przed sobą całą noc wolnego czasu. Tom i mama wyszli do swoich znajomych. Adam właśnie załadował swoją ulubioną grę bijatyki.

    – Okej, Nat, gotowa na porażkę? – Adam uśmiechnął się, podając mi pad.

    – Ha! To raczej ty powinieneś się przygotować na klęskę. – odpowiedziałam.

    Po chwili wybraliśmy nasze postacie.
    Po kilku rundach Adam wygrywał 3-2. Czułam lekką frustrację, ale też zabawę płynącą z rywalizacji.

    – Wiesz co… – Adam przerwał na chwilę, patrząc na mnie z figlarnym uśmiechem. – Co powiesz na to, żeby trochę podkręcić stawkę?

    – Jaką stawkę? – zapytałam podejrzliwie.

    – Kto przegra rundę, zdejmuje jeden element garderoby. Co ty na to?

    Zastanowiłam się przez moment. Z jednej strony to było trochę szalone, z drugiej byłam ciekawa do czego to zaprowadzi. Domyślałam się do czego.

    – Jesteś szalony. Dobra, zgoda! – odpowiedziałam.

    – No to zaczynamy.

    Pierwszą rundę wygrał Adam. Westchnęłam i zdjęłam sweter, zostając w koszulce i dżinsach. Czułam lekkie napięcie, ale też ekscytację.

    – Twoja kolej na przegraną. – powiedziałam, koncentrując się na następnej walce.

    I rzeczywiście wygrałam. Adam zdjął swoją koszulkę z uśmiechem. Starałam się nie dać po sobie poznać, że widok jego torsu sprawił, że na chwilę straciłam koncentrację.
    Kolejne rundy były bardzo wyrównane. Ja przegrałam i zdjęłam buty, potem Adam przegrał i zdjął skarpetki. Śmialiśmy się i dogryzaliśmy sobie nawzajem.

    – Nie mogę uwierzyć, że jesteś taka dobra. – powiedział Adam po tym, jak znowu wygrałam.

    – Ja też potrafię w to grać. – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.

    W końcu teraz wygrał Adam i zdjęłam moją koszulkę. Zobaczył moje jędrne cycki, bo oczywiście nie ubrałam stanika.

    – Hah…chciałabyś jednak teraz mieć stanik na sobie, co?

    – Oh zamknij się i graj. – powiedziałam.

    Po godzinie gry byliśmy oboje w bieliźnie, czerwoni na twarzach ze śmiechu i lekkiego zażenowania. Atmosfera była zabawna, ale też naelektryzowana.

    – Okej, ostatnia runda. Jeśli przegrasz…

    – Wiem, wiem…graj.

    Po jakimś czasie, w końcu niestety Adam wygrał.

    – Cholera. Nie lubię przegrywać.

    – No już…zdejmuj. – popatrzyłam na niego złowrogo. W końcu jednak zdjęłam moje majtki. Byłam teraz już całkiem naga obok niego.

    Uważnie mi się przyglądał. Moim jędrnym piersiom i tyłkowi. Próbowałam się jakoś zakrywać.

    – Hej, nie masz się czego wstydzić. Już cię widziałem nago. – powiedział śmiejąc się chytrze.

    – Ach…ciesz się póki możesz. Wygrałeś.

    – Wiesz co…żebyś nie czuła się skrępowana… – wtedy wstał i zdjął swoje majtki, ukazując swojego dużego fiuta. Teraz i on był całkiem nagi. Zdziwiło mnie jego zachowanie.

    – No dzięki…

    – A co powiesz na następną rundę?

    – Niby, po co? Już wygrałeś. Nie mam nic już na sobie.

    – Tym razem, co innego. Jeżeli ja wygram obciągniesz mi. – powiedział pewnie Adam.

    – Ale masz życzenia. A jak ja wygram?

    – To cię wyliżę.

    – Ale ty zbok jesteś, ale w sumie co tam. Niech będzie. – powiedziałam z uśmiechem. Czy tak czy tak skorzystam na tym.

    Rozpoczęliśmy kolejną walkę i po jakim czasie oczywiście wygrał Adam.

    – Haha…jestem lepszy w te klocki.

    – No dobrze. W końcu to zakład. – powiedziałam, po czym podeszłam do niego, schyliłam się i zaczęłam lizać jego fiuta.

    Wziąłem go całego do ust i zaczęłam mu obciągać. Poruszałem go w górę i w dół.

    – O tak…o tak…dobra w tym jesteś. – mówił Adam, który ręką dotykał moich rudych włosów.

    Pieściłam mu całego człona, delikatnie ssąc jego główkę. Adamowi się to spodobało. W końcu jednak puściłam kutasa z ust.

    – Dobra wystarczy.

    – No to co? Chcesz jeszcze kolejną rundę?

    – Dobra, ale tym razem ja wygram. – powiedziałem.

    – Jaki zakład?

    – Cóż…wymyślę potem, co chcę gdy wygram.

    – Ok, a jeśli ja wygram będę mógł cię zerżnąć.

    – Tak, coś czułam, że o to poprosisz. Zgoda.

    Wtedy rozpoczęła się kolejna walka. Ta była bardziej zapalczywa. Nikt z nas nie chciał przegrać. Jednak tym razem mi szczęście sprzyjało i to ja wygrałam.

    – A niech to…trudno się skupić mając nagą laskę z boku.

    – Dobra, dobra. Daruj sobie wymówki.

    – No dobrze to, jaką chcesz nagrodę?

    – A wiesz, co…twoja nie była zła. – wtedy uklęknęłam i wypiłem tyłek w jego stronę.

    – Serio Natalie?

    – Dalej wchodź, bo za chwilę się rozmyślę.

    – Okej. – wtedy Adam chwycił mnie za tyłek i wsunął kutasa do środka.

    Zajęczałam cicho, po czym on zaczął mnie posuwać. Wchodził kutasem do końca. Poruszał się do przodu i do tyłu. Z każdym ruchem czułam jak do mnie wchodzi. Odczuwałam rozkosz i przyjemność. Adam też ściskał moje pośladki, co wzmocniło moje doznania.

    – Oooooghhh…ooogghh…

    Po jakimś czasie, gdy dalej mnie posuwał, Adam wyskoczył z kolejnym pomysłem.

    – To co? Może jeszcze jedna runda?

    – Ciekawe, po co. Już mnie rżniesz. Czego jeszcze chcesz?

    – Tym razem, jeśli wygram będę mógł ci włożyć w dupę. – zszokowałem się na jego słowa.

    – Chyba śnisz. Zapomnij.

    – No dalej Natalie. Nie bądź taka.

    – Nie. Nie pozwolę ci tam wejść.

    – Czyli co? Jeśli ty wygrasz to zostanie przy twoim.

    – Żebyś wiedział.

    – To co? Zagrasz?

    – Niech będzie.

    Potem znów ustawiliśmy kolejną walkę. Tak samo była zażarta jak poprzednio. Ciekawie było grać w grę, jednocześnie być ruchaną przez przyrodniego brata. To trochę uniemożliwiało skupienie. Kiedy już myślałam, że wygram, w ostatnim momencie wygrał Adam. Rozszerzyłam oczy patrząc na to.

    – Nie, no nie…

    – Sorry…zakład to zakład. – wtedy wyjął kutasa, po czym nakierował go na mój odbyt.

    Zaczął powoli wchodzić, zanurzając główkę.

    – Kurwa Adam, powoli…

    – Och…ciasna jesteś. – powiedział Adam, po czym wsuwał go i napierał coraz mocniej.

    Czułam jak jego kutas wchodzi mi do odbytu. Normalnie jakby go rozrywał. Wszedł mi w końcu do środka. Kutas poszerzał mi odbyt. Jęczałam najpierw z bólu, a później z przyjemności. Zaczął mnie posuwać coraz mocniej i mocniej. Wchodził głębiej. Już nie mogłam nawet grać. Przyjemność sprawiała, że zamykałam oczy i jęczałam.

    – Ooooghhh…ooogghhh…

    Adam mocno chwycił mnie za tyłek i przyciągał do siebie bardziej we mnie napierając. Jego kutas poruszał się szybko w moim odbycie. Z zadawanych przyjemności w końcu dostałam orgazmu. Adam widziałam, że również był blisko. Czułam jak jego fiut mi pulsuje w odbycie. W końcu wyjął kutasa i wystrzelił mi prosto na moją dupę. Ja łapałam powietrze, ledwo oddychałam. W końcu odsunął się ode mnie, a ja położyłam się na boku.

    – Cholera…

    – Masz zajebisty tyłek Natalie. Strasznie ciasna jesteś.

    – Ach…goń się. Jeśli zmierzało do tego, że chciałeś mnie wyruchać to mogłeś powiedzieć.

    – E tam…wtedy by nie było zabawy.

    – Na pewno nie.

    – Nie mów że ci się nie podobało. Też tego pragnęłaś.

    Co do tego Adam miał rację. Odczuwałam niezwykłą rozkosz i przyjemność. Adam zaczął się trochę śmiać. Ja również się zaśmiałam.

    – My to jesteśmy zwariowani.

    – No bardzo. Jesteśmy podobni do siebie. – powiedział.

    Spędziliśmy resztę wieczoru oglądając film i śmiejąc się z naszej szalonej gry. To był jeden z tych wieczorów, które zapamiętam na zawsze.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Dawno, dawno temu… 15. – Mulan

    Dawno, dawno temu…w małej wiosce w północnych Chinach żyła dziewczyna o imieniu Mulan. Jej ojciec, Fa Zhou, był starym wojownikiem, który z trudem chodził o lasce po dawnych ranach wojennych.
    Tego ranka Mulan miała spotkać się ze swatką. Kobiety z wioski otaczały ją troskliwie, przygotowując do ważnego dnia.

    – Mulan, pamiętaj kobieta powinna być cicha, posłuszna i pracowita. To przyniesie honor twojej rodzinie.
    – mówiła starza kobieta, nalewając wody do gorącej bali.

    – Musisz zrobić dobre wrażenie na rodzinie przyszłego męża – dodała inna, rozbierając Mulan.

    Mulan stała przed nimi już całkiem naga. Miała małe piersi, za to jędrny tyłek. Jej cipka była piękna i gładka. Miała bardzo piękną figurę. Nie jedna by jej zazdrościła. Po przygotowaniu kąpieli weszła do dużej bali. Kobiety, które o nią dbały, zaczęły ją myć. Rozebrały się i weszły razem z Mulan do bali. Obie miały duże piersi i jędrne tyłki. Gdy były w środku, każda zaczęła obmywać ciało Mulan. Jedna myła jej rękę, przechodząc do jej piersi. Druga z kobiet myła drugą rękę i także schodziła do jej piersi. Obie jednocześnie zaczynały po nich masować. Następnie ich dłonie schodziły całkiem na dół dotykając jej brzucha. Aż w końcu obie zeszły do okolic intymnych. Zaczęły dotykać i pieścić jej cipkę. Mulan się to zaczęło podobać. Odczuwała przyjemność. Jedna z kobiet włożyła palce do środka.

    – Jesteś bardzo spięta, Mulan.

    – No wiem, po prostu to wszystko…te spotkanie ze swatką. Trochę się denerwuje.

    – Nie masz, czym kochanie. – dodała druga kobieta. – My zadbamy o to abyś się rozluźniła.

    Jedna z kobiet zaczęła masować jej cipkę w czasie, gdy druga masowała jej piersi. Obie chciały zrelaksować Mulan. Pomóc jej się odprężyć. Ya co masowała jej cipkę przyspieszyła ruchy ręką. Włożyła dwa palce do środka, poruszając się w górę i w dół, chcąc dać Mulan uczucie spełnienia. Mulan jęczała cicho na to. Bardzo jej się to podobało. W końcu druga z kobiet zaczęła lizać jej piersi. Całowała je. Mimo że były małe, były bardzo wrażliwe na dotyk. Gdy tylko ssała jej sutek Mulan poczuła niezwykłą rozkosz. Czuła, że już jest blisko. Kobiety szybko doprowadziły ją do spełnienia. Mulan jeknęła na to.

    – Oooooghhh…

    – Na nas zawsze możesz polegać Mulan.

    – Nie przejmuj się. Będzie dobrze.

    – Dziękuję wam. Chyba jestem gotowa. – powiedziała Mulan.

    Czekała na przyjście swatki. Siedziała nieruchomo, ale w duchu buntowała się przeciwko tym ograniczeniom. Czuła, że ma w sobie coś więcej niż tylko bycie dobrą żoną.

    – Zaszczyt rodziny spoczywa na twoich barkach – przypominały jej kobiety. – Nie zawiedź rodziców.

    Jednak, kiedy na nią czekała jej pożądanie wzrosło. Kobiety, które ją szykowały, obudziły w niej pragnienie, które od zawsze chciała poznać. Wykorzystując czas, kiedy jeszcze swatki nie było, podwinęła swoją suknię i zaczęła bawić się swoją cipką. Wkładała palce do środka. Chciała dostać spełnienia. Miała nieopisane pragnienie. Pragnęła poczuć w sobie mężczyznę. Dotykała się i pieściła. Wkładała palce do środka, chcąc doznać spełnienia. W tym czasie jednak weszła swatka. Widząc zachowanie Mulan nie kryła oburzenia.

    – Tak nie przystoi. To karygodne zachowanie. – Mulan zakryła się ze wstydu.

    Spotkanie ze swatką przebiegło katastrofalnie.

    – Ta dziewczyna nigdy nie przyniesie honoru swojej rodzinie! – orzekła surowo swatka. – Jej myśli są nieprzyzwoite.

    Mulan wróciła do domu zawstydzona i smutna. Ojciec próbował ją pocieszyć.

    – Mulan, pewnego dnia kwitnąca wiśnia będzie najbardziej piękna ze wszystkich. Twój czas jeszcze nadejdzie.

    Pewnego dnia do wioski przybył cesarski posłaniec z wezwaniem do służby wojskowej. Każda rodzina musiała wystawić jednego mężczyznę do armii cesarskiej. Granicom Chin zagrażali Hunowie. Fa Zhou z trudem wstał, by przyjąć wezwanie.

    – Ojcze, nie możesz iść na wojnę w swoim stanie. – błagała Mulan.

    – To mój obowiązek wobec cesarza. Honor rodziny jest najważniejszy. – odparł stanowczo starzec.

    Tej nocy Mulan nie mogła zasnąć. Wiedziała, że ojciec nie przeżyje wojny. W ciemnościach pokoju podjęła desperacką decyzję. Zdjęła swoje szaty i rozpuściła włosy. Będąc całkiem nago, przyglądała się sobie w lustrze. Zwróciła uwagę na swoje piękne, długie włosy. Małe ale piękne piersi oraz piękną, gładką cipkę. Zwróciła uwagę na swoją znakomitą figurę. Prezentowała się pięknie. Nie jedna dziewczyna chciałaby wyglądać tak jak Mulan. Dotykała się po piersiach, przechodząc przez brzuch aż do swojej cipki. Głaskała ją trochę. W tym miejscu budziło się w niej pragnienie. Przykładała dłoń do swojego jędrnego tyłka. Patrząc na swoje ciało, miała łzy w kącikach oczu. Musiała zrezygnować z tego wszystkiego. Musiała ukryć swoją kobiecość. Wzięła nóż i obcięła swoje włosy, aby były krótkie. Bandażem zasłoniła swoje piersi. Teraz pomyślała, że dobrze że są małe, ponieważ łatwo będzie je ukryć. Założyła zbroję swojego ojca oraz wzięła jego miecz. Wyglądała zupełnie inaczej. Wyglądała jak mężczyzna i teraz tak musiałaby wyglądać.

    – Wybacz mi, ojcze. – szepnęła, zostawiając grzebień, jako symbol swojego poświęcenia.

    Teraz będzie musiała wyglądać jak mężczyzna, by jej rodzina nie straciła honoru. Wyszła z domu i udała się do obozu.
    W obozie wojskowym Mulan podała się za Fa Ping, syna Fa Zhou. Jej dowódcą był młody kapitan Li Shang.

    – Jesteś słaby i wątły! – krzyczał na nią Shang podczas treningu. – Nigdy z ciebie nie będzie żołnierza!

    Mulan zaciskała zęby i trenowała ciężej niż wszyscy. Stopniowo zyskiwała szacunek towarzyszy broni, szczególnie trzech żołnierzy: Yao, Lianga i Chien-Po.

    – Ping, jesteś dziwny, ale odważny. – powiedział Yao po jednym z treningów.

    Z każdym kolejnym treningiem, Mulan była coraz to lepsza. Zyskiwała szacunek towarzyszy, a także dowódców. Trudno jej było uciszać swe pragnienia. Była otoczona samymi mężczyznami. Jej cipka robiła się mokra. Całe szczęście, że nikt nie wiedział że jest kobietą. Jednak to zaraz miało się zmienić.

    Po jednym z treningów żołnierze udali się do łaźni. Każdy z nich zdjął swe odzienie. Mulan rumieniła się widząc duże fiuty swoich towarzyszy. Yao miał małego, ale za to grubego, Liang długiego i cienkiego, a Chien-Po grubego z żyłami po bojach. Na ich widok pragnienie Mulan wzrastało. Bała się jednak tego pokazywać.

    – Ping zdejmuj tą zbroję. Wszyscy muszą korzystać z łaźni.

    – Śmiało nie wstydź się. Jesteś wśród swoich.

    – No dobrze, zaraz do was dołącze.

    Gdy trójka towarzyszy zajęła się rozmową, Mulan wykorzystała to i zdjęła swoje ubrania. Będąc naga szybko weszła do wody, zakrywając swoje kobiece narządy. Nikt z towarzyszy nie zauważył nic szczególnego. Mulan była nisko, aby zakryć się. Miała ich kutasy na wysokości twarzy.

    – Hej Ping, chodź tutaj z nami. Nie masz się czego wstydzić. – powiedział Liang siłą wyciągając Mulan z wody.

    – Nie czekaj… – lecz było za późno. Mulan stała przed nimi całkiem naga. Jej sekret został ujawniony.

    – Ping! Jesteś kobietą!? – zdziwili się wszyscy.

    – Doprawdy nie wierzę. Powinniśmy się bliżej przyjrzeć. – powiedział Liang, wpatrując się w jej piersi, tyłek i cipkę.

     – Nie mogę w to uwierzyć. Pokonała nas dziewczyna. – mówił Yao.

    – Czekajcie…mogę wyjaśnić. Przyszłam tu w imieniu mojego chorego ojca.

    – Jesteś niezłym mężczyzną, Ping. – mówił Chien-Po przyglądając jej się.

    – Ha! No cóż… naprawdę jesteś kobietą i do tego piękną.

    – Proszę nie mówcie nikomu.

    – Jesteś jedną z nas. Twój sekret jest z nami bezpieczny. – powiedział Chien-Po.

    – Minęło trochę czasu, od kiedy widzieliśmy z tak bliska kobiety. – powiedział Yao.

    – No już jakiś czas… – dodał Liang.

    – Możesz nam wyświadczyć przysługę. Bo wiesz… znamy twój sekret i wszystko.

    – No dobrze. O co chodzi?

    Wtedy towarzysze sprowadzili ją lekko, aby klęczała przed nimi. Miała znów kutasy na wysokości jej twarzy. Mulan już wiedziała o co chodzi i zaczęła się nimi zajmować.
    Chwyciła kutasa Yao i wciągnęła go do ust. Zaczęła wchodzić i wychodzić z wyraźną rozkoszą. W końcu mogła uwolnić swoje ukryte pragnienia, które musiała tłamsić przez ostatni czas.
    Mulan chwyciła go za biodra i trzymała głęboko, gdy zaczął szczytować w jej gardle. Jęknęła, gdy jego nasienie spłynęło jej do gardła.

    – Teraz ja… – powiedział Liang.

    Jego kutas zsunął się do jej gardła. Chien-Po podszedł i złapał ją za tyłek przysuwając do siebie. Włożył kutasa do jej cipki.

    – Ohhhhhhhh tak…

    Mulan miała teraz kutasa Lianga w ustach oraz Chien-Po, który wchodził jej do cipki. Uczucie było nie do opisania. Liang zaraz zaczął osiągać spełnienie.

    – Ooooch tak…

    Mulan przełykała, gdy dochodził w jej ustach. W końcu skończył. Wyszedł z jej ust i na chwilę usiadł. W końcu Yao doszedł do siebie i położył się na podłodze łaźnii.  

    – Podejdź teraz. Yao już jest gotowy. – powiedział.

    Chien-Po wyszedł z jej cipki. Mulan pochyliła się nad Yao i wsadziła jego fiuta do cipki. Liang w tym czasie podszedł do niej od tyłu. Jego fiut znowu był gotowy. Włożył kutasa z trudem do odbytu Mulan.

    – Oooooo…ja jeszcze…nigdy nie…oo… – jęczała Mulan. Nie spodziewała się tego. Jednak bardzo się jej spodobało.

    Posuwali ją w cipkę i odbyt jednocześnie. Chien-Po w tym czasie podszedł i przyłożył fiuta do jej ust. Mulan nie czekając zaczęła ssać jego kutasa. Yao zbliżał się do szczytu. Jego fiut pulsował w jej cipce.

    – Mmmghhhh… – jęczała Mulan, mając fiuta Chien-Po w ustach.

    W końcu i on doszedł w jej ustach. Liang w tym czasie przyśpieszył ruchy i skończył posuwać ją w odbyt. Wystrzelił nasienie do środka, po czym z niej wyszedł.
    Yao w końcu też osiągnął spełnienie. Jego kutas w środku Mulan wyrzucał nasienie. Gdy zeszła z niego z jej cipki i odbytu wyleciała biała ciecz.

    – Ohhh… – jęczała Mulan.

    – No przyznam Ping…jesteś naprawdę cudowną kobietą. – powiedział Chien-Po.

    – Oj tak…brakowało mi tego. – powiedział Yao.

    – Mhm…mi też. Nasz sekret jest z nami bezpieczny, Ping.

    – Mulan. Jestem Mulan.

    Wtedy ich relacje zacieśniły się. Byli nie tylko towarzyszami broni, ale i przyjaciółmi. Mulan w końcu uwolniła swe pragnienia, jednak czuła jeszcze potrzebę. Musiała jednak to znów stłumić.
    Kiedy armia dotarła do wioski zniszczonej przez Hunów, Mulan zobaczyła prawdziwe oblicze wojny. Wśród ruin nie było żywej duszy. Shang mówił, że to było dzieło Shan Yu, wodza Hunów który nie znał litości.
    Podczas bitwy w górskim przełęczu Mulan wymyśliła plan. Zamiast atakować bezpośrednio przeważającą armię nieprzyjaciela, wystrzeliła armatę w ośnieżony stok góry. Lawina pogrzebała wojsko Hunów, ale Mulan została ranna. Gdy lekarz badał jej rany, odkrył prawdę.

    – To kobieta! – zawołał przerażony.

    Shang gdy się o tym dowiedział przybył zobaczyć Mulan. Gdy tylko ją ujrzał oniemiał. Zibaczył piękną nagą kobietę. Miała urocze piersi, zgrabny tyłek oraz piękna cipkę. Shang mimo tego, co czuł zaczął odczuwać pożądanie względem Mulan. Starał się jednak opanować i mówić stanowczo.

    – Prawo mówi jasno. Kobieta, która podaje się za żołnierza, powinna zostać stracona. Ale…uratowałaś nas wszystkich. Odejdź. Nie chcę cię już więcej widzieć.

    – Nie, Shang…proszę…

    – Przykro mi…musisz…

    – Błagam zrobię wszystko, zobacz.

    Wtedy szybko uklęknęła przed nim i zdjęła mu spodnie. Zobaczyła jego naprężonego fiuta.
    Szybko wzięła go do ust. Zaczęła mu obciągać, licząc na to że jej daruję i pozwoli pozostać w armii. Shang z oporem chciał ją oderwać od siebie, ale nie mógł. On także czuł przyjemność z ust oplatających jego fiuta. Ssała lekko czubek, a potem lizała po całości. Dotarła do jąder, które zaczęła ssać. Shang czuł niezwykłą przyjemność. Mulan także. Po jakimś czasie jednak już nie wytrzymał. Jego fiut pulsował, po czym wystrzelił dawkę nasienia do jej gardła. Szybko odsunął ją od siebie i trochę z jego nasienia wylądowało na jej twarzy.

    – Dobrze…wystarczy już. To nic nie zmienia. Musisz stąd odejść. Armia nie jest dla ciebie. – powiedział Shang z łamiącym sercem i szybko opuścił Mulan.

    Mulan wróciła sama do stolicy, złamana i zawstydzona. Tam odkryła, że Shan Yu i garstka jego wojowników przeżyli lawinę i planują zamach na cesarza. Pobiegła ostrzec Shanga i innych żołnierzy. Shang jednak nie chciał jej słuchać. Ale gdy Hunowie rzeczywiście zaatakowali podczas ceremonii, Mulan wraz ze swoimi dawnymi towarzyszami broni walczyła o życie cesarza. Pokonała Shan Yu w pojedynku na dachu pałacu.
    Cesarz, uratowany przez Mulan, skłonił się przed nią z szacunkiem.

    – Młoda kobieto, uratowałaś nas wszystkich. Całe Chiny są ci wdzięczne.

    Mulan wróciła do rodzinnej wioski, jako bohaterka. Ojciec, widząc ją żywą i zdrową, odrzucił wszystkie honory.

    – Największym skarbem jest to, że mam cię z powrotem. – powiedział, obejmując córkę.

    Shang przybył wkrótce potem, by odwiedzić Mulan.

    – Może…zostaniesz na kolacji? Chyba, że chcesz co innego? – zapytała Mulan, zagryzając wargę.

    – Chyba mam ochotę na coś innego.- uśmiechnął się kapitan.

    Mulan zaprowadziła Shanga do siebie. Tam ponownie się przed nim objawiła. Zdejmując szaty Shang ponownie zobaczył tą piękną kobietę, która przez cały czas służyła razem z nim, udawając mężczyznę. Zobaczył jej słodkie urocze piersi i jędrny tyłek, a także gładką, piękną cipkę. Nie krył zadowolenia, gdy ją widział. Jego kutas zaczął już twardnieć, co Mulan zauważyła. Szybko do niego podeszła.

    – Teraz widzisz prawdziwą mnie. – powiedziała.

    – Podobasz mi się, prawdziwa ty, Mulan. – powiedział Shang, po czym namiętnie się pocałowali.

    Zaczął ssać namiętnie jej piersi, podgryzałem je delikatnie, co sprawiało, że z ust Mulan wydobywały się ciche jęki.

    – Mmmmm…

    Połlżyli się na łóżku. Shang rozszerzył jej nogi i natychmiast przysunął się do jej słodkiej cipki, która już była wilgotna. Jego język jeździł w środku jej cipki.

    – Ohhh…taaak…Oooooghhhh…

    Shang wtedy zdjął wszystkie swoje rzeczy. Oczom Mulan pokazał się jego kutas. Duży i gruby. Odwróciła się do niego wypinając tyłek w jego stronę. Shang wsadziłem szybkim ruchem fiuta do końca. Mulan głośno przy tym jęknęła, a jej głowa opadła na łóżko. Zaczął ją posuwać powoli a ona wydawała z siebie jęki.

    – Ooo… ooohhh…

    Złapał ją za biodra i zaczął mocno posuwać. Za każdym razem wpychał go do końca. Z czasem przyspieszał ruchy. Zaraz potem Shang położył się na łóżku, a Mulan usiadła okrakiem na jego kutasie. Włożyła go do środka i jeszcze przy tym zaczęła się poruszać. Poskakiwała na nim, sprawiając sobie bardziej przyjemność. Wpychała go do końca. Wypełniał ją całkowicie. Czuła się niezwykle. Wzdychała i jęczała. Shangowi podobał się cudowny widok jak miał przed sobą. Ciało pięknej kobiety.

    – Oooooghhh…ooogghh…

    Mulan czuła że jest blisko. Zaczęła drżeć z przyjemności. W końcu Shang nie wytrzymał i wystrzelił swoje nasienie prosto do pochwy Mulan. Ta jęknęła z doznawanej przyjemności. Osiągnęła też swoje spełnienie, które zawsze pragnęła. To Shang był tym, na którego czekała. Gdy już razem skończyli przytulili się w miłosnym uścisku.

    Mulan odnalazła w końcu swoje miejsce w świecie. Była odważną wojowniczką, która uratowała cesarstwo, ale też kochającą córką i mądrą kobietą.
    Shang, pokochał ją za to, kim naprawdę była. Już nie musiała dłużej ukrywać swoich pragnień.

    Mulan żyła długo i szczęśliwie.

    Koniec

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Author M

    Parodia bajki o Mulan.

  • Nie-zwykla Rodzina cz 132. – Pielegniarka w domu starcow

    Nazywam się Henry. Jestem ojcem Ann i dziadkiem Alana i Cassie. Mam już 71 lat. Sylwetka typowa dla starszego mężczyzny. Lekki brzuszek, siwe włosy i wąsy. No i oczywiście duży fiut, który robił wrażenie na niejednej kobiecie. Od jakiegoś czasu znajdowałem się w domu spokojnej starości. Z początku niechętnie do tego podchodziłem, ale potem przyznałem innym rację. W moim wieku różne rzeczy się dzieją. Lepiej jakby ktoś był w pogotowiu. Ogólnie myślałem, że będą tam same nudy i nic ciekawego, ale po tym czasie stwierdzam, że jednak nie jest tam źle. Chociaż z początku myślałem inaczej. Pamiętam, że to był mój chyba jeden z pierwszych dni, gdy tu trafiłem. Zauważyłem, że praktycznie są tu same nudy, nic szczególnego. Jedynym plusem tego miejsca były pielęgniarki. Jak na niektóre patrzyłem to aż nie mogłem oderwać wzroku. Większość była taka, że miały duże piersi i jędrne tyłki. W dodatku w tych ubraniach pielęgniarki były zawsze takie żeby najlepiej się opinały. Pokazywali też swój duży dekolt. No przyznam było, na co popatrzeć. Zawsze od takich momentów mój kutas stawał na baczność. Wtedy nie mogłem tu jednak nic na to poradzić. Brakowało mi Cassie oraz Ann. Ona to wiedziały jak dobrze zająć się dziadkiem. Szkoda było, że nie mogłem ich widzieć, na co dzień.
    No i czasami też tęskniłem za czasami, gdy mieszkała ze mną Ann. Wtedy jeszcze miałem ten wigor i mogłem rżnąć córkę codziennie. Ona wiedziała jak się mną zająć. Cassie tak samo. Gdy tylko nadarzyła się okazja do spotkania mogłem podziwiać jej piękne młode, nagie ciało, a ta dobrze się zajmowała moim kutasem.
    W moim wieku to był z nim jeszcze problem. Bo gdy ustał to nie mógł opaść i dopiero, że, tak powiem “dobra ręka” pomagała, aby wrócił do normalności. Siedziałem w swoim pokoju i czytałem codzienną gazetę. Wtedy weszła Dorothy. Była rudowłosą pielęgniarką z dużymi piersiami i jędrnym tyłkiem doskonale opinającym jej ubrania. Od razu nabierałem na nią ochoty.

    – Dzień dobry Henry. Jak się dziś czujesz?

    – Dzień dobry, Dorothy. Jest dobrze.

    – Przyniosłam ci twoje leki. – wtedy podeszła do stolika i pokazała mi talerzyk z tabletkami.

    Gdy go stawiała na stolik, schyliła się przez, co mogłem widzieć jej dekolt. Ale cuda pomyślałem.

    – Dziękuję ci.

    Od razu je wziąłem. Przez patrzenie na jej piersi, mój kutas zaczął twardnieć. Dorothy pewnie to zauważyła, jednak udawała, że nie widzi. Uśmiechnęła się do mnie.

    – Jak na razie tyle Henry. Wpadnę za jakiś czas. – uśmiechnęła się ciepło.

    – Dziękuję, Dorothy.

    Gdy kierowała się do drzwi kręciła przy okazji tyłkiem. Miała naprawdę świetny tyłek. Bardzo kształtny. Aż wyobraziłem sobie jak ona może wyglądać bez ubrań. Kiedy wyszła z pokoju zobaczyłem, że mój kutas już całkiem stoi prężnie.

    – No cholera… – powiedziałem do siebie.

    Wiedziałem, że muszę z nim coś zrobić. Szybko wstałem i poszedłem do łazienki. Opuściłem spodnie na dół, wyjmując mojego wielkiego kutasa z żyłami po bokach. Szybko zacząłem sobie poruszać po nim ręką. Żeby sobie ułatwić wyobrażałem sobie czy to ciała moich kobiet. Cassie, Ann czy to nawet jak mogą wyglądać pod ubraniami te zajebiste pielęgniareczki. Wśród nich była oczywiście Dorothy i która miała najlepsze ciało z nich wszystkich. Poruszam ręką z czasem coraz szybciej, jednak w ogóle nie mogłem dojść. Wkurzało mnie już to. Taka sytuacja powtarzała się już kilka razy. Wiedziałem, co w takiej sytuacji pomaga, ale nie wiedziałem jak o tym powiedzieć. Po jakiejś godzinie takiego trzepania sobie, widziałem, że nic się nie dzieje.

    – Do jasnej cholery! – krzyknąłem, po czym niestety włożyłem kutasa z powrotem do spodni.

    Zły wyszedłem z łazienki i usiadłem z powrotem na krześle. Kutas cały czas stał. Po jakimś czasie do mojego pokoju znowu weszła Dorothy.

    – Jak tam Henry? Wszystko w porządku?

    – Tak…tak Dorothy. – powiedziałem trochę niepewnie.

    – Jesteś smutny. Coś się stało? – spytała.

    – A to…nic takiego… – powiedziałem chcąc ją zbyć.

    Wtedy zauważyła mojego kutasa, jak mocno wystawał przez spodnie.

    – O rany…masz go już tak od dłuższego czasu.

    – No niestety. Nic nie mogę z nim zrobić.

    – Och ty biedaku. Na pewno jest jakiś sposób.

    – Ja już sam nie wiem. Próbowałem wszystkiego.

    – Wiesz mogłabym dać ci zastrzyk… – zastanawiała się chwilę. – Ale są też inne sposoby.

    – Naprawdę?

    – Muszę zobaczyć jak to wygląda.

    – No dobrze. – wtedy usiadłem na łóżku i zdjąłem moje spodnie wraz z majtkami.

    Dorothy pochyliła się patrząc na mojego kutasa w pełnym wzwodzie. Widziała, jaki jest duży, gruby oraz z żyłami po bokach. Widziałem zdziwienie na jej twarzy.

    – O mój boże, Henry. Tyle czasu już taki jest?

    – Mhm. – wtedy wzięła go do rąk i zaczęłs go przeglądać. Poruszyła po całości.

    – Pozwól, że się tobą zaopiekuję, Henry.

    Dorothy uklęknęła przede mną i zaczęła poruszać dłonią po moim kutasie Spodobało mi się to. W końcu pochyliła się nade mną i wzięła fiuta do ust, zaczynając mi obciągać. Robiła to z niezwykłą wprawą. Jej usta były cudowne na moim kutasie. Nie spodziewałem się tego. Ale w sumie. Od tego patrzenia na jej cycki nabrałem za to dużą ochotę na zerżnięcie jej. Po chwili poruszała już głową w górę i w dół. Trzymałem jej głowę, lekko dociskając ją do kutasa.
    Nagle wyciągnęła go.

    – Nic nie pomaga?

    – No nie wiem. Dalej nic.

    – Hmm…trzeba to zrobić inaczej. Proszę na łóżko.

    Dorothy zdjęła swoje ubranie. Następnie stanik oraz bieliznę. Została teraz jedynie w nylonowych pończochach. Podziwiałem teraz jej ciało. Wyglądała lepiej niż w moich wyobrażeniach. Miała duże piersi, jędrny tyłek oraz cipkę z małym trójkącikiem włosów. Dorothy weszła na moje łóżko i wypięła tyłek w moją stronę.

    – Proszę Henry…

    Kucnąłem za nią i wylizywałem jej cipkę. Trzymałem jedną ręką jej tyłek. Dorothy nie tego się spodziewała, ale i to sprawiało jej przyjemność.

    – Ooohh…oooogghh… – jęczała.

    Wtedy ustałem za nią i nakierowałem żołądź fiuta na wejście do jej pochwy. Wsadziłem czubek, który momentalnie zniknął w środku. Potem pchnąłem do samego oporu, po same jaja. Zacząłem pieprzyć ją od tyłu. Miała tyłek wypięty do góry, a ja byłem za nią i posuwałem ją mocno i zawzięcie. Jej pośladki klaskały pod naporem moich uderzeń. Dorothy zaczęła głośno jęczeć. Robiłem jej naprawdę dobrze. Brakowało mi tego od bardzo dawna. Podoba mi się opieka tutaj.
    Po czasie zmieniliśmy pozycję. Położyliśmy się na boku. Jedną ręką trzymałem jej nogę w górze. Mój kutas szybko wszedł do jej cipy.

    – Ohhh..ooogghhh…tttaakkk…ależ masz wigor…ooooggghhh…

    Mówiła między jękami. Grzmociłem ją mocno, powodując jej głośne jęki i sapanie. Po jakimś czasie przekręciłem ją na plecy, a sam wziąłem jej nogi na barki. Wsunąłem fiuta do cipy. Zacząłem ponownie ją walić. Miałem w sobie jeszcze ten wigor. Pochyliłem się i całowałem ją z języczkiem. Tłumiłem jej jęki. W końcu Dorothy przewróciła mnie na plecy. Usiadła na mnie na jeźdźca. Włożyła kutasa do końca. Jęknęła przeciągle, czując jak ją cały wypełnia. Ona też widać tego pragnęła. To nie była dla niej jedynie pomoc.
    Zaczęła na mnie skakać za każdym razem bardziej wprowadzając kutasa do swojej pochwy. Było jej niesamowicie dobrze. Czułem też jak zaczyna się cała trząść, aż głośno jęknęła. Osiągnęła swój punkt kulminacyjny, a ja nie przerwałem ruchania.
    Po jakimś czasie poczułem pulsowanie kutasa, co znaczyło, że zaraz wystrzelę.

    – Ohhh…już prawie…

    Wtedy Dorothy zeszła z kutasa i zaczęła energicznie poruszać po nim ręką. Włożyła go całego do ust i raptownie obciągała. Po chwili wystrzeliłem prosto do jej gardła. Następnie wyciągnęła go z ust. Część nasienia przyjęła na twarz. Trochę też skapało na łóżko. Resztę za to z dumą połknęła.

    – Mmmm…i co pomogło?

    Spytała, a ja widziałem, że mój kutas zaczyna wiotczeć.

    – Chyba tak. Dziękuję Dorothy.

    – Nie ma za co, Henry. Cieszę się, że mogłam pomóc.

    Po jakimś czasie przebrała się w swoje ubranie pielęgniarki. Szykowała się już do wyjścia.

    – Henry…gdybyś jeszcze kiedykolwiek miał podobny problem, możesz nas wezwać. Po to tu jesteśmy, aby pomóc.

    – Oczywiście, dziękuję.

    Uśmiechnęła się, po czym wyszła z pokoju. Od tego czasu mój pobyt w tym miejscu nie był taki zły.
    Ciągle otrzymywałem należytą pomoc.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Nie-zwykla Rodzina cz 133. – Trener personalny

    Od jakiegoś czasu zaczęłam chodzić na siłownię. Pomyślałam, że trzeba dbać o te cudne ciało. Z początku miałam lekkie problemy, ale teraz wychodzi mi wszystko całkiem nieźle, a moja sylwetka jest naprawdę świetna. Jednak pamiętam na początku miałam z tym lekkie trudności. Wprawdzie dawno nie wykonywałam takich ćwiczeń. Jednak pomocą w tym okazał się Luke, mój trener personalny. Był to bardzo postawny czarnoskóry, mężczyzna. Bardzo umięśniona sylwetka jak u sportowca. Wiedziałam, że jest też nauczycielem W-Fu w szkole, do której dawniej chodziła Cassie oraz Alan. Podczas pierwszego dnia, gdy chciałam zacząć robić brzuszki, podszedł do mnie.

    – O witam, pani Ann. – zwróciłam wtedy na niego uwagę i uśmiechnęłam się.

    – O witam, panie trenerze.

    Jednak szybko zobaczyłam widok znajdujący się przy mojej twarzy. W jego czerwonych spodenkach odznaczał się jego długi, gruby fiut. Odnosiło się wrażenie, że już był naprężony w pełnym wzwodzie.

    – Może mógłbym pani pomóc z ćwiczeniami?

    – Naprawdę?

    – Pewnie. Po to tutaj jestem.

    – A pan nie uczy W-Fu?

    – To tutaj to takie dodatkowe zajęcie. – wtedy podał mi rękę, a ja ją przyjęłam i wstałam. Wtedy spojrzał na mnie oglądając moje ciało.

    – Rety, tak naprawdę ma pani świetne ciało. Już wiem, po kim Cassie odziedziczyła urodę. – ja się zaśmiałam nerwowo.

    – No wie pan co…

    – No, ale w porządku. Jeżeli będzie pani chodzić na siłownię mogę zostać pani trenerem personalnym.

    – No dobrze. A ile pan chce dostać?

    – Tu się dogadamy. Najpierw będziemy razem trenować i ćwiczyć. Ja pani pomogę. – uśmiechnął się. Wydawał się bardzo miłym człowiekiem.

    No i od tego momentu rozpoczęliśmy wspólne ćwiczenia. Luke pomagał mi w wielu rzeczach. Doradzał, co jak poprawnie robić. Przy niektórych ćwiczeniach musiałam nieźle się opinać. Było widać jak łapczywie na mnie patrzył. Ja mimo wszystko nie mogłem oderwać wzroku od jego fiuta, którego było widać przez spodenki. Zrobiło mi się gorąco i nie wiedziałam teraz czy to przez ćwiczenia czy przez to podniecenie. Minęło kilka tygodni a ja zauważyłam już efekty mojej ciężkiej pracy. Sylwetka naprawdę była taka świetna i wysportowana. Luke z uśmiechem powiedział.

    – Wygląda pani lepiej niż niejedna nastolatka.

    – Naprawdę, tak pan uważa?

    – Oj tak.

    – Dziękuję. Dużo ci zawdzięczam.

    – To nie tylko moja zasługa. Włożyłaś w to wszystko. Cały swój wysiłek. No i jak teraz widać przyniósł efekt.

    – Mimo wszystko, bardzo dziękuję. Możemy się jakoś rozliczyć, za twój czas. W szatni zostawiłam moje rzeczy. Chodźmy.

    Wtedy razem z Lukiem poszliśmy do szatni. Praktycznie nikogo nie było na siłowni. Byliśmy tylko my dwoje w szatni. Chciałam się dostać do szafki, ale mimo wszystko ciągle patrzyłam w dół, zwracając uwagę na jego dużego fiuta. Pragnienie było nie do opisania. Będąc przy szafce odwróciłam się do Luke’a.

    – A może chciałbyś inną formę zapłaty? – spytałam, zagryzając wargę, a oczy skierowałem w stronę jego kutasa. Ten zrozumiał już, o co mi chodzi.

    – Aha. Przyznam szczerze też myślałem, że inaczej się dogadamy.

    Jego duża dłoń zaczęła schodzić aż od moich piersi, przez cały mój brzuch aż dotyka mojego jędrnego tyłka. Ścisnął go mocno.

    – Silny jesteś.

    – Może się pani przekonać.

    Wtedy zaczął masować moje piersi. Miał strasznie duże ręce. Obejmowały całe moje cycki. Ściskał je przez materiał koszulki. W końcu nie wytrzymałam i zdjęłam ją z siebie. Jego oczom ukazały się moje jędrne cycki. Teraz stały się jeszcze bardziej jędrne poprzez ćwiczenia. Trener obliał usta, po czym przyssał się do nich. Zaczął jej lizać i miętosić. Podgryzał sutki, aż odczuwałam przyjemność. Zaczął też całować mnie w usta. Normalnie wpychał swój język do środka. Nigdy nie był wobec mnie ktoś tak brutalny. Nie byłam mu dłużna. Uklękłam przed nim i zdjęłam jego spodenki. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Kutss był ogromny. Gruby, duży z żyłami po bokach. Zastanawiałam się jak to coś może się we mnie zmieścić.

    – Robi wrażenie, co? – powiedział.

    – Mhmm…

    Zaczęłam masować go rękami. Lizałam go też po całości. W górę i w dół. Później zaczęłam go wkładać do ust. Jednak ledwo mieścił się w ustach, a i tak wchodził do połowy. Czyli ten stereotyp o czarnych kutasach chyba jest prawdziwy.
    Trener poruszał fiutem do przodu i do tyłu. Smakował obłędnie. Taki wielki i mocny. Wsadził mi go do końca, wypełniając całe gardło. Krzusiłam się a ślina wyleciała mi z ust. W końcu wyjął go. Ja go szybko złapałam i umieściłam między swoje piersi. Zaczęłam poruszać mając fiuta pomiędzy nimi. Lukowi się to zaczęło podobać. Zaraz potem moje piersi zaczynają być mokre i lepkie od śliny. Po jakimś czasie wstałam. Luke zdjął swoją koszulkę, pokazując swój umięśniony tors. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Dotykałam jego dużych mięśni. Jednak ręką wracałam do jego kutasa, który ogromny, stał na baczność.

    – Chcesz go Ann?

    – Mhmm…

    Odwróciłam się do niego tyłem. Ściągnęłam moje obcisłe legginsy ukazując moją jędrną dupę. Teraz już cała byłam goła.

    – Zajebisty masz tyłek Ann.

    Złapał mnie mocno rękami. Oparłam się o szafkę, rozchylając nogi. Luke złapał za fiuta, po czym szybko wsadził do mojej cipy. Czułam jak wypełnia mnie do końca. A nawet nie wszedł w całości. Zaczął od razu szybko jebać.

    – Oooohhh…kurwa. – zaczęłam jęczeć.

    – O tak…jęcz głośniej… – uderzył mnie w pośladek. Głośno pisnęłam, a na moim tyłku pojawił się różowy ślad.

    Zaczęłam głośno jęczeć, gdy trener przyśpieszył poruszanie fiutem w mojej cipie. To było uczucie nie do opisania. Przez wielkość fiuta myślałam, że rozerwie mi cipę.
    W końcu wyszedł ze mnie i usiadł na ławce.

    – Chodź tu do mnie… – powiedział.

    Nie czekając okrakiem tyłem do niego usiadłam na jego fiucie. Zaczęłam po nim skakać próbując wbić go całego do końca.

    – Oooo….aaaaahhhn… – jęczałam.

    Coraz głośniej jęczałam i trząsł mi się tyłek. Skakałam w górę i w dół. Jego kutas wchodził we mnie coraz bardziej. Rozpychał moją cipkę. Ledwo już wytrzymywałam. Gdy odpadałam wprowadzał fiuta do samego końca. Coś czuję, że potem ledwo będę mogła chodzić. To było niezwykłe uczucie. Nabijałam się coraz szybciej i szybciej. Moja dupa ciągle klaskała odbijając się od niego.

    Potem zeszłam z niego a on kazał mi się położyć na ławce. Położyłam się na plecach rozchylając nogi, ukazując moją mokrą cipę. Zaczęłam masować się po łechtaczce. Luke uśmiechnął się jedynie. Ja już się przygotowałam na przyjęcie ogromnego fiuta. On od razu wszedł do końca mojej cipki. Czułam jak dotykał moich najczulszych miejsc. Wbijał się we mnie z szybko. Czułam go w sobie, jak bardzo był twardy. Wydawałam z siebie jęki rozkoszy. Swoim sprzętem robił w mojej pochwie pogrom. Widziałam jak odbijam się od jego czarnego podbrzusza. Nikt mnie tak nie rżnął. Złapał mnie za nogę unosząc ją do góry. Ułatwiał sobie dostęp do cipki, która nadal mocno ruchał. Boże wymęczył mnie bardziej niż na treningach. W końcu poczułam jak fala orgazmu ogarnia moje ciało. Był bardzo intensywny. Czułam jak moja cipa jest rozepchana. Po chwili trener przyśpieszył pod koniec. Powiedziałam mu by go wyjął. Za chwilę wyjął swojego kutsa z mojej pochwy. Czułam jakby ktoś wyrył mi dziurę od środka.
    Fala spermy spadła na moją twarz. Tego było tak dużo, że oblepioną miałam całą twarz, cycki i trochę przyjęłam do ust. Jego kutas zaczynał opadać, ale nadal był wielki.

    – O ja pierdolę… – jęknęłam po chwili. Luke zaśmiał się na to.

    – Masz naprawdę zajebiste ciało Ann.

    – Dziękuję…ufff…chyba dogadaliśmy się, co do zapłaty.

    – Według mnie jesteśmy kwita.

    – To dobrze. – ledwo, co wstałam na nogi. Nadal mi się trzęsły. Próbowałam ścierać z siebie to co wystrzelił na mnie Luke i zaczęłam się ubierać.

    – Jeśli kiedykolwiek byś chciała dodatkowych ćwiczeń, to jestem do dyspozycji.

    – Dziękuję. Będę pamiętała i chyba namówię Cassie żeby skorzystała z siłowni.

    – Zapraszam. Myślę, że się dogadamy.
    – uśmiechnął się szeroko.

    Byłam strasznie wymęczona po tym dniu. Bardziej niż zazwyczaj, ale nie żałowałam.
    Chyba serio powinnam namówić Cassie do skorzystania z siłowni oraz do treningu razem z Lukiem.
    Myślę, że by była zadowolona.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Edukacja z ciocia 16.

    Edukacja z ciocią 16.

    Staliśmy we trójkę pod prysznicem, myjąc się nawzajem. Dorota była szczęśliwa i już ochoczo myła mi penisa.

    -”Masz naprawdę ogromnego!”

    Zaczęła mi go delikatnie walić ręką. Stanął momentalnie.

    -”Marek! ciągle ci stoi!”

    -”Noooo tak jakoś…!”

    Pieściłem jej ogromny namydlony biust. Krystyna wyskoczyła po wino przestrzegając mnie.

    -”Tylko nie zaruchaj jej! Zaraz jestem!” Śmiała się.

    Objąłem Dorotę od tyłu trzymając nadal jej ogromne cyce, delikatnie pchnąłem ją na ścianę. Rękami już trzymałem ją za biodra.

    -”Mogę od tyłu ciociu?” spytałem.

    -”Marek, co ty?! Jezuuuuu znowu?!”

    -”Tak cię pragnę!…wypnij dupcię kochanie!”

    -”Marek!”

    Już wyprężony kutas był między pośladkami szukając wejścia do jej pochwy.

    -”Jesteś niemożliwy!” roześmiała się…”no chodź już! Wejdź we mnie!”

    Rozszerzyła bardziej nogi stając w większym rozkroku.

    -”Tak dobrze? kochanie?”

    -”O tak cioteczko!”

    Cipka była rozwarta. Pchnąlem lekko i penis wszedł bez problemu jednym pchnięciem w jej rozepchaną już przeze mnie dziurkę.

    -”Teraz już dobrze wchodzę?” szepnąłem.

    -”Tak skarbie! Jestem tak rozwarta dla ciebie.”

    -”Nie za duży teraz?”

    Zacząlem ją posuwać.

    -”Nie…jest idealnie!” sapnęła cichutko.

    Ruchałem szybko i intensywnie. Potrzebowałem szybkiego zaspokojenia w tej pięknej mamuśce. Doszedłem zaledwie po minucie.

    -”Jesteś cudowna Dorotko!” sprężyłem się i spuściłem do wnętrza jej gorącej cipci.

    -”Przyjmij cały ładunek kochana!” szepnąlem pompując spermę do jej wnętrza.

    -”Taaaaak kochanie! Wlej wszystko! Napełnij mnie!”

    Poruszałem jeszcze chwilę, gdy Krystyna wróciła z butelką wina i szkłem. Gdy ujrzała nas w tej pozycji, roześmiała się tylko.

    -”Mówiłam ci kochana, uważaj!”

    -”Jezuuuu Krysia! On jest nienasycony!” Też się śmiała.

    -”Teraz to aż się boję zostać na noc!” zażartowała.

    -”Spuściłaś go już?”

    -”Tak! Zlał mi się w cipę! zobacz! ile nalał!” pokazała wyciekającą spermę.

    -”Czekajcie! muszę znowu się umyć” śmiała się.

    Mokrzy usiedliśmy…dziewczyny na ławeczce przed lustrem, ja na taborecie. Krysia już rozlała wino.

    -”Nie dziwię ci się, że tak dobrze wyglądasz i promieniejesz, odkąd Marek przyjechał!” zaczęła Dorota.

    -”Wiesz…jest cudowny! Kochamy się i mamy fantastyczny seks! Nigdy mi nie było tak dobrze w łóżku!” odparła ciotka.

    -”Noooo widzę! Gówniarz jest niesamowity! Aż trudno uwierzyć, że to jeszcze małolat! Tylko Marek wiesz! Cisza o tym, że nas rżniesz!” Dorota spojrzała na mnie.

    -”Tak ciociu ,wiem!”

    -”Już go uświadomiłam, że ma trzymać gębę na kłódkę!” dodała Krystyna.

    -”Będzie jeszcze prawie miesiąc to sobie gówniarz potrenuje.”

    -”Noooo Mareczku!” Dorota wpatrywała się we mnie ”niejeden kolega mógłby ci pozazdrościć. Nie każdy ma taką ciotkę Krysię jak ty i takie możliwości. A wgóle to jak? Nie oglądasz się za dziewczynami w swoim wieku?” zapytała.

    -“Nooo…jest kilka lasek w liceum, ale to takie chude raczej, a ja…no nie wiem…lubię pełne kształty. Duża dupcia,duży biust,szerokie biodra…no takie jak wy…takie pełne kobiety.”

    -“No tak…każdy ma swój gust. W sumie to zarówno w okresie dojrzewania i przekwitania tak właśnie to wygląda. Tobie sprawia przyjemność wyruchać dojrzałą dupę taką mamuśkę…a nam daje dużo rozkoszy młody kutas. Takie życie” roześmiała się.

    Krystyna klepnęła Dorotę lekko w ramię.

    -“No zobacz sama!” wskazując na mój stojący znowu narząd “Teraz rozumiesz, co ja tu z nim mam!” śmiała się.

    Dorota patrzyła zafascynowana na mój wzwód.

    -“Ja pierdzielę! Ile ty synek możesz?!”

    -“Noooo tak jakoś”…wybąkałem.

    -“Noooo…chodź tu do nas niewyżytku!” Krysia rozkazała.

    Podszedłem stając z wyprężonym kutasem na wysokości ich twarzy.

    -“Noooo siostra!” śmiała się Krystyna “na dwa języczki?”

    -“Jasne!” odparła Dorota szybko biorąc mój nabrzmiały penis w usta.

    -“Ale ma dużego!”

    -“Nooooo niesamowite!”

    Krystyna dołączyła się i zaczęły mi razem lizać wzdłuż oraz ssać i ciągnąć na zmianę.

    -“Dobrze mały ciągną ci cioteczki?!”

    -“Ekstra…moje mamuśki!”

    Jechały równym tempem wymieniając kolejność obciągania i robiąc uwagi jak dać mi więcej przyjemności. Ssały fantastycznie, robiąc mi edging swymi języczkami. Zacząlem dochodzić…zauważyły szybko.

    -“Czekaj!” szeptały “jeszcze nie! musi wytrzymać!…Dobra poliż trochę…czekaj! żeby się nie spuścił za szybko! nooooo? tak! teraz troszkę, ale nie za dużo…widzisz kropelkę na główce? zaraz będzie miał. Nieeee! poczekaj…jeszcze nie…dogodzimy mu, aż będzie się wił z rozkoszy!”

    I tak powoli męczyły mi kutasa, aż wreszcie doszedłem.

    -“Teraz cioteczki!”

    Wystrzeliłem na ich twarze. Poprawiłem jeszcze dwa razy strumieniem nasienia.

    -“Mniami!” śmiały się obie zlizując lepką maź ze swoich twarzy.

    -“Prysznic kochanie” Krysia zdecydowała…”bo czeka nas długa noc!”

    Znowu szybko się opłukaliśmy. Potem we troje ruszyliśmy do sypalni.

    -“Nie zapomnij wina!”

    Wylądowaliśmy w łóżku…cioteczki wzięły mnie w środek. Zaczęliśmy pieścić się i całować.

    -“Jak się czujesz Dorotko?” spytała Krystyna.

    -“Damy radę gówniarzowi we dwie?”

    Dorota uśmiechała się.

    -“Noooo będzie ciężko! piepszony niewyżytek!”

    Zacząłem całować biust Doroty.

    -“Noooo widzisz!” wybuchła Krysia “Już mu się chce!”

    Zaczęła także pieścić Dorotę. Trochę rozmawialiśmy.

    -“Rozmawiałaś z dziewczynami?” spytała Dorota.

    -“Tak…mesowałyśmy…Wiesz, niech sam zdecyduje, żeby mi się tu nie zaruchał na śmierć” śmiała się.

    -“Nooo i…?”

    -“Powiem ci tyle, że są chętne…zobaczymy. Bożena się już wygadała przed siostrami. Musiał ją dobrze zruchać, bo już nie może się doczekać jego wizyty. A wiesz, że Moniczka przyjechała na urlop?”

    -“Oooj! Noooo noooo Mareczku!” roześmiała się Dorota.

    Zaczęliśmy razem całować się.

    -“Marek tylko teraz spokojnie, dobrze?” odezwała się Krysia “żebyśmy razem mieli przyjemność.”

    -“Tak ciociu!”

    Zwróciła się do Doroty…

    -“Oszukaniec kochana! Obiecuje, a potem rżnie jak wariat.”

    Krystyna już trzymała penisa w ręku…zaczynał stawać. Dorota nadal jeszcze nie ochłonęła po ostatnich wydarzeniach i z fascynacją przyglądała się mojemu rosnącemu członkowi.

    -“Nigdy takiego dużego nie miałam…ale taki małolat…”

    -“Już jest gotowy!” szepnęła Krystyna “Chcesz go ujeździć siostra?”

    -“O taaaaak! Chcę dosiąść tego wielkiego ogiera!”

    Szybko okroczyła mnie i znalazła się na górze.

    -“Jezuuuuuu jaki duży i sztywny!”

    Jej podziw nie odpuszczał.

    -“Mareczku wejdę na niego powoli!”

    -“Tak ciociu! Jasne!”

    Gdy zaczęła się nabijać poczułem, że łeb wszedł już bez problemu. Złapałem ją za biodra i mocno jednym zdecydowanym ruchem nadziałem ją na członka. Jęknęła.

    -“Mareeeeek!”

    Krystyna zaśmiała się.

    -“I tyle obiecanek…mówiłam ci…piepszony smarkacz…teraz zerżnij się na nim…pojeździj cipką…dogódź swojej dziurce…możesz go długo jechać…ile zechcesz. Jak zauważyłaś może” śmiała się “Marek jest bardzo wydajny. Niech potrenuje na dojrzałej cipce, ale chcę, żeby i tobie było dobrze. Masz okazję mała…dogódź sobie.”

    Och cudowna jesteś Krysiu!”

    Dorota zaczęła mnie powoli ujeżdżać. Po chwili westchnęła.

    -“Bożeeeee jak przyjemnie! Dobrzeeee mi!”

    -“Powoli mała! zaspokój się.”

    Poruszała pięknie biodrami nabijając się po chwili już całkiem głęboko.

    -“Dobrze ci cioteczko?”

    -“Och kochanieeeee!”

    Wyposzczona mamuśka ruchała się powoli, czerpiąc przyjemność przy każdym dosiadzie swą dużą dupcią. Zaczęła cicho wzdychać i stękać…potem jęczeć.

    -“Mareczku! Tak mi dobrzeeeee! Jeszcze kochany! Jeszczeeeee! O matkooooo! Syneeeeek! Tak dobrzeeeeee!”

    Orgazm zbliżał się…zaczęła się mocniej nabijać. Przyspieszyła intensywniej pracując biodrami.

    -“Aaaaaahhhhhhhh!”

    Dochodziła głośno jęcząc.

    -“Jezuuuuuuu Mareeeeeek! Chłopcze! Jak dobrzeeeee! Jeszcze kochany! Jeszcze trochęęęęę! O taaaaaak! Teraaaaaaz! Jezuuuuuu! Mareczkuuuuuuuuu! Cudownieeeeeeee!”

    Krystyna przyglądała jej się z satysfakcją.

    -“Dobrze ci mała!” szeptała pieszcząc ją.

    -“Już kochanie, już!”

    -“Noooo już malutka! Dobrze w cipce?!”

    -“O taaaak! Bożeeeeee! Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!” wykrzyczała swój orgazm.

    W końcu opadła na mnie nadal przeżywając orgazm.

    -“Nie schodź ciotuniu!” szeptałem jej do ucha…

    -“Teraz małolat dojdzie w tobie…w twojej cipce!”

    Spojrzała mi szybko w oczy.

    -“Tak? Już?”

    -“Taaaak kochana! Aaaaaahhhhhhh!”

    -“Jaka cudowna cipcia jesteś!”

    Strzeliłem strumień spermy w Dorotę.

    -“Och Mareczku?! Chcesz głęboko do samego dna?”

    -“Tak kochanie!”

    -“Do samego dna mojej dojrzałej macicy! Ulżyj sobie! Napełnij mnie!”

    -“Taaaaak ciotuniu! O tak!”

    Wlałem kilkoma skurczami całe nasienie w jej cipcię.

    -“Było cudownie! Daj mi odsapnąć!”

    Opadła obok mnie. Krystyna obok…zaczęły się całować.

    -“Krysiu jezuuuuuu! Co za przyjemność ujeżdżać jego kutasa!”

    -“Noooo wiem siostra, wiem!”

    Wzięła mnie ręką za członka…

    -“Nooo Mareczku, kochanie. Ona jeszcze chce…już kochanie…zaraz ci go postawię…”

    Po chwili penis zrobił się twardszy. Krystyna spokojnie weszła na mnie i powoli nasadziła się na mojego kutasa.

    -“Przygotuję ci go siostra!” szeptała do Doroty…”chcę, żeby wam było dobrze tej nocy!”

    -“Krysiu! Kochana jesteś!”

    Ciotka ujeżdżała mnie chwilę.

    -“Noooo kochanie?”

    -“Już ciociu! Daj mi Dorotkę!”

    -“Jesteś kochany! Daj jej się zaspokoić…wiele razy!” spojrzała mi w oczy…zrozumieliśmy się bez słów…”wiele razy!” mrugnęła.

    -“Postaram się, Krysiu!”

    -“Ehhh ty!” roześmiała się” Już ja znam te twoje staranie! Zrób jej dobrze! skarbie.”

    -”Dorota! Wsiadaj! Młody już czeka na mamuśkę!” uśmiechnęła się.

    -“Pojeździj sobie mała. Zerżnij tego młodego kutasa. Jest twój! Użyj sobie! Zaruchaj gówniarza!” śmiała się.

    Dorota podnieciła się.

    -“Taaaaak! kochana! Potrzebuję tego młodzieńca w sobie!”

    Dorota weszła na mnie ponownie i spokojnym pchnięciem nabiła się na mojego sztywnego już członka.

    -“O jezuuuuuu! Jak dobrzeeeee!”

    -“Masz go mała! Ujeździj gówniarza!”

    -“O taaaak! Tak bardzo chcę go!”

    Zaczęła mnie posuwać spokojnymi ruchami bioder.

    -“Mareczku! Jest cudownie!”

    Krystyna szepnęła:

    -“Widzisz siostra, teraz już ci dobrze wchodzi!”

    -“O taaaak! Wypełnia mnie fantastycznie…teraz już pasuje idealnie!”

    -“Mówiłam ci! Dobrze cię gówniarz rozepchał cooo?”

    -“Taaaak! Teraz ja też chcę, żeby sobie dobrze pocipciał, żeby jemu było przyjemnie, żeby poruchał sobie porządnie tę moją dojrzałą cipkę.”

    Jechała mnie niemal w zwolnionym tempie.

    -“Mareeeeek! Dobrzeeee mi! Och jak dobrzeeeee! Kochanie! Jesteś taki dużyyyyyy! Aaaaaaaaahhhhhhh! Zaraaaaaaz będęęęęęę miałaaaaaaa? Jeszcze troszkęęęęęę! Bożeeeeee! Teraaaaaaaaz!”

    Doszła! Wystrzeliła na mokro…soczki poleciały na mój brzuch. Zwalniała, ale nadal przeżywała orgazm. Położyła się na mnie i przytuliła.

    -“Tak mi dobrze kochanie!” szeptała.

    Dalej delikatnie ujeżdżała mnie.

    -“Teraz ty! Dojdź mój mały!” czułem dreszcze, ale udało mi się powstrzymać.

    Krystyna umiechnęła się.

    -“Dobrze, dobrze Mareczku!”

    A do Doroty:

    -“Noooo mała! Jeszcze! Jedź go! Zaspokuj cipkę! Noooo! Dawaj!”

    Dorota znowu zaczęła posłusznie poruszać biodrami.

    -“Jezuuuuu Krysiu! Jak mi dobrzeeeee!”

    -“Ruchaj go siostro! Zerżnij tego wielkiego kutasa! Zaspokój się!”

    Dorota znowu podnieciła się.

    -“O matkoooooo!”

    Nabijała się i ruchała intensywniej, szybciej. Wzdychała cicho.

    -“Mareeeek! Kochany! Jeszcze trochę! Daj mi jeszcze chwilę skarbie!”

    Przeszedł ją dreszcz.

    -“Taaaaak! Teraz kochanyyyyyy! Juuuuuż! Juuuuuż będę miałaaaaaa! Jezuuuuuuu! Mareczkuuuuuu! Jest cudownieeee!”

    Potężny orgazm ponownie wstrząsnął jej ciałem.

    -“Aaaaaaggggghhhhhhh! Matkooooooo! chłopczeeeeeee! Jezuuuuuuu!”

    Krzyczała bardzo głośno.

    -“Dobrze mała!” szeptała Krystyna “Dojdź kochana! Jeszcze! Dogódź cipce!”

    -“O taaaak! Krysiu!”

    Nadal jechała mnie, zwalniając coraz bardziej. Ponownie poczułem skurcze.

    -“Dorota! Czekaj! Nie ruszaj się!”

    Przytrzymałem ją mocno za biodra.

    -”Poczekaj kochana!”

    Orgazm powstrzymany. Odetchnąłem głęboko. Krystyna uśmiechnęła się.

    -”Widzis,z jak dobrze gówniarz panuje nad sobą!”

    -”No widzęęęęę! Niesamowite! Dobrze go wykształciłaś!” potaknęła Dorota.

    -”Jeszcze troszkę pojeżdżę kochanie?”

    -”Tak ciociu! Już możesz!”

    Zaczęła mnie jechać powoli.

    -”Tak mi dobrze kochany! Chcę jak najdłużej! Jest cudownie!”

    Ruchała się powoli…ruszała biodrami jak w zwolnionym tempie. Znowu dochodziła.

    -”Jezuuuuuu Mareczkuuuuu! Aaaaaaahhhhhhhhh! Co za rozkosz! O bożeeeeee! Skarbieeeee!”

    Opadła i przytuliła się do mnie. Całowała mnie po całej twarzy.

    -”Kochanyyyyyyyy!”

    Orgazmowała cały czas…przeżywała cicho i spokojnie. Poruszała się delikatnie, aż poczułem skurcze i mocniej ją objąłem. Dorota przyglądała mi się z uwagą.

    -”Juuuuż kochanie?”

    -”Taaaaak!”

    -”Dawaj mały! Dojdź we mnie, jak zawsze kotku!” szeptała ”W cipkę…głęboko…do samego dna…napompuj mnie…o taaak kochanie…lej do środka…tak dobrzeeee? Przyjęłam wszystko malutki?!”

    -”O taaaaak!”

    -”Spuściłem wszystko w ciebie!”

    -”Cudowny jesteś! Dobrze? Rozładowany mój chłopiec? Zalał mamuśkę?”

    -”Taaak! Masz cudowną cipkę!”

    -”Och kochanie! Dziękuję ci!”

    Leżała na mnie już zrelaksowana…całowaliśmy się we trójkę. Krystyna pieściła nas oboje.

    -”Nooooo jak moi drodzy…lepiej?”

    -”Jezuuuu Krysiuuuuu! Jest fantastycznie! Jaka rozkosz!”

    Wzięły mnie w środek i pieściliśmy się. Dziewczyny cicho wzdychały i mruczały zadowolone. Zasnęliśmy.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mi Riam
  • Edukacja z ciocia 17.

    Edukacja z ciocią 17.

    Przebudziłem się…kwadrans przed północą, a moja stojąca pała nie zna litości. Czas zanurzyć się w ciepłej, mokrej, dojrzałej cipce mamuśki! Spojrzałem na Dorotę. Spała smacznie zrelaksowana z uśmiechem na ustach…szczęśliwa. Piękna, dojrzała kobieta, którą miałem szczęście i zaszczyt przelecieć. Skulona była w kłębek z rękoma splecionymi między udami. Oddychała spokojnie i głęboko. Popatrzyłem na Krystynę. Tu zupełnie inna historia. Spała z rozłożonymi szeroko nogami, obejmując mnie za kark jedną ręką. Swym ciałem zapraszała swego ruchacza na nocną przejażdżkę. Nie zastanawiałem się. Wszedłem szybko między jej uda. Jej Misia jeszcze nie dostała tego wieczoru swojej dawki spermy.

    Rozszerzyłem delikatnie jej uda i szparka ukazała się…nabrzmiała i lekko rozchylona. Pchnąłem łbem penisa i wszedłem do połowy…poprawiłem troszkę mocniej…wszedł głębiej. Uniosłem jej jedną nogę…teraz miałem lepsze dojście. Pchnąłem mocno i zagłębiłem się w jej gorącej  i mokrej cipce. Zacząłem ją mocno i energicznie ruchać. Ciotka szybko obudziła się i zaczęła od razu mocno pracować biodrami. Patrzyła mi w oczy…zaczęliśny się całować…słowa nie były potrzebne. Wiedziała, że chcę cipki, że muszę się zaspokoić. Szepnęła tylko cichutko:

    -”Daj jej trochę pospać! Potem ją zruchasz! Dobrze kochanie?!”

    -”Yyyhhhmmm!” mruknąlem.

    Momentalnie doszedłem. Spuściłem ładunek w Krystynę…Przytuliła mnie i całowała.

    -”Nooo juuuuuż! Ciiiiiii malutki!”

    Nie wyjąłem…nadal lekko poruszałem się w jej cipce. Po chwili poczułem znowu wzwód.

    -”Teraz chcę Dorotę!”

    -”Jezuuuuuu Marek! Daj jej pospać! Tak ją zerżnąłeś, że aż płakała.”

    Troszkę tylko…proszę ciociu!” szeptałem.

    -”Ehhhh ty narwańcu! Ale troszkę tylko! Nie męcz jej za długo! No chodź…rozłożymy ją na dymanko.”

    Pomogła mi szybko ułożyć Dorotę na plecach…rozszerzyłem jej uda. Cipka ciekła od mojej spermy.

    -”Ale ją napompowałeś wczoraj!” szeptała z podziwem Krysia.

    -”No dawaj…tylko ostrożnie, żeby się nie wstraszyła.”

    Wycelowałem i zacząlem w nią wchodzić. Była niesamowicie gorąca…lekko rozszerzona…nadal spała. Pchnąłem mocno mym nabrzmiałym penisem.

    -”Mareeek! Cholera jasna! Delikatnie!”

    Poprawiłem.

    -”Mareeek!”

    -”Jest taka gorąca! Chcę ją rżnąć!”

    -”Ty głuptasie!” ciotka uśmiechnęła się.

    -”Nooo ruchaj już, ruchaj wariacie!”

    Zacząłem mocno wbijać kutasa, gdy Dorota przebudziła się.

    -“Jezuuuuuu! Co ty…? Mareeeeek!” niemal krzyknęła.

    Krystyna szybko włączyła się, zaczęła ją calować.

    -”Nooooo mała! Mówiłam ci, że nie pośpisz!”

    Dorota w końcu roześmiała się.

    -”Piepszony gównarz! Noooo ruchaj już…jedź mnie chłopcze! Mocno, głęboko i do końca we mnie!”

    -“Tak ciociu!”

    Posuwalem ostro jej zaspaną, a jednak gotową do seksu cipę. Nawet nie zdążyła dobrze pojęczeć, jak doszedłem w niej. Teraz dopiero westchnęła cichutko.

    -“Nooo kochanie?! rozładowałeś się?”

    -“Tak ciociu!”

    Ale nadal poruszałem biodrami. Trwało to chwilkę. Dorota nie protestowała…zaczęło jej się to podobać i podniecać.

    -“Mareczku! zaczyna mi być dobrze! nie przerywaj kochanie!”

    Uśmiechnąlem się…Krystyna spojrzała na mnie i zaśmiała się, widząc moje coraz mocniejsze pchnięcia.

    -“Nooo siostra! Chyba się młody rozpędza!”

    -“Coooo? Przecież dopiero się spuścił we mnie!”

    -“Hahaha! Spałaś mała jak mi się zlał w cipkę!” rechotała już Krystyna.

    -“Nie pierdziel! Poważnie?!”

    -“Noooo! Chciałam, żebyś trochę pospała, więc mu dałam dupy, ale teraz twoja kolej. Widzisz, że to wariat.”

    -“Matkooooo!  Mareeeek! Ty gówniarzu!”

    -“Hahaha!” zaśmiałem się cicho…”teraz twoja kolej cioteczko! Teraz małolat ciebie wyrucha! ujeździ twoją dojrzałą, spragnioną kutasa szparę!”

    -“Mareeeeek! Bożeeee! Ty niewyżytku!”

    -“Nooooo! Ciotunia! Nie narzekaj! Chcesz tego!”

    Pocałowałem ją i posuwałem mocniej.

    -“Ohhhhh taaaaaak! głuptasie! Oczywiście, że chcę! Możesz mnie piepszyć, ile chcesz! Proszę skarbie! Zerżnij tę cipę! Jest twoja!”

    -“Tak ciotuniu!”

    Zacząlem się mocno wbijać!

    -“Mareeeeek! Jaki duży jesteś! Spokojnie mały! Nie tak mocno! Proszęęęęęę! Chcę cię głębiej! Do samego dna! Mareeeeek! Jezuuuuuu!”

    Zaczęła stękać.

    -“Bożeeeeee ogromny jesteś!”

    -“Nooooooo! Dla ciebie ciociu! Dla twojej cipki!”

    -“Zaraz dojdęęęęęę! Ohhhh jak mi dobrze robisz tym wielkim kutasem! Juuuuuż! Juuuuuuż! Teraaaaaaaz! Kochanyyyyyy!”

    Poczułem skurcze…spojrzałem jej w oczy i naprężyłem się. Wiedziała!

    -“Taaaaak kochanie! We mnieeeeeee! Do końcaaaaaa! Spuść się w moją cipunięęęęę! Taaaaak skarbieeeeee!”

    Strzelałem w nią salwami…chodziła pode mną fantastycznie pracując biodrami, by wydusić resztki nasienia z mojego czlonka.

    -“Noooooo? Juuuuż? Lepiej?”

    -“O taaaaak!”

    Zaczęliśmy się wszyscy całować. Jeszcze trochę pieszczot i zasnęliśmy wtuleni w siebie.

    Obudziłem się…penis stał niemiłosiernie…kurcze…dopiero 1.35…blask księżyca oświetlał pokój. Byłem podniecony…chciałem seksu…chciałem cipki. Krystyna spała przytulona do mnie. Dorota też z jedną nogą na mnie. Podciągnąlem jej udo wyżej na piersi, wejście do jej dojrzałej szparki było łatwo dostępne. Zbliżyłem kutasa i pchnąlem biodrami. Wchodził powoli w jej niesamowicie gorącą, rozgrzaną dziurkę…ułatwieniem była wyciekająca sperma.

    Pchnąlem głębiej. Byłem w niej…nadal spała. Zacząlem ją delikatnie ruchać. Doszedłem bardzo szybko spuszczając cały ładunek świeżego nasienia do jej wnętrza. Spała…lekko tylko naprężyła ciało. Ruchałem dalej…delikatnie i po cichu. Trwało to chwilę niewyobrażalnej przyjemności. Doszedłem mocnym skurczem kutasa. Zalewałem ją ponownie, gdy przeciągnęła się. Myślałem, że się obudziła…ale nie…spała dalej, tylko błogi uśmiech na jej twarzy mówił, że jest jej przyjemnie. Pieściłem jej wielkie cyce, dociśnięte i przelewające się przez me piersi.

    Przyglądałem jej się. Ciągle mi się przewijało pytanie, jak takie piękne i atrakcyjne kobiety mogą być same. Odczekałem chwilę podziwiając jej kształty, gdy znowu poczułem naprężającego się członka. Zacząlem znowu jechać moją mamuśkę. Nie mogłem uwierzyć…wciąż spała…tylko wzdychała głębiej. Znowu rżnąlem ją powoli i cicho rozkoszując się ciepłem jej wnętrza. Teraz trwało to naprawdę długo. Chyba niechcący potrąciłem nogą Krystynę, bo ta się obudziła, uniosła lekko na łokciu i obserwowała z uśmiechem całą scenę kopulacji potakując głową. Przeszła szybko nad nami na drugą stronę i leżąc teraz przy Dorocie też zaczęła ją pieścić. Wszystko w absolutnej ciszy. Dochodziłem cudownymi wstrząsami kutasa. Pompowałem nasienie w tę dojrzałą macicę. Krystyna przytakiwała tylko głową z uśmiechem.

    -”Odpocznij” szepnęła” i prześpij się chwilę.”

    Skinąlem głową. Musiałem chyba zasnąć. Oprzytomniałem pod wplywem znajomego już uczucia robienia laski. Krystyna! spokojnie ssała kutasa. Dopiero 3.10..

    -”Tak ci stoi” szepnęła…”szkoda, żeby się tak marnował” śmiała się cichutko…

    Po czym szybko weszła na mnie i jednym pchnięciem nabiła się na członka.

    -”Ohhhh kochanie!”

    Położyła mi palec na ustach.

    -”Ciiiiiii nie budź Dorotki, niech jeszcze pośpi.”

    Zaczęła mnie cudownie jechać…powoli…głębokim dosiadem, pracując fantastycznie biodrami. Zaczęła po cichu dochodzić. Ja też już byłem bliski wytrysku. Położyła się na mnie i wtuliła…szepnęła.

    -”Teraz…razem kochanie!”

    Doszliśmy razem wstrząsani ogazmem.

    -”Kochany mój!”

    Pocałowała mnie…ruszała się nadal.

    -”Postawię ci go i teraz zerżniesz Dorotę!” szepnęła stanowczo.

    -”Tak Krysiu!”

    -”Noooo już? Gotowy!”

    -”Tak!”

    -”Dawaj! Wejdź na nią! Zruchaj tę pizdę! Dogódź jej!”

    Jednym szybkim ruchem znalazłem się między udami Doroty.

    -”Wejdź w nią!”

    Krystyna rozchylała jej nogi.

    -”Teraz mały!”

    Pchnąlem penisem w cipkę pełną spermy. Poprawiłem…Dorota stęknęła…wbiłem się mocniej i zacząlem dymanko dojrzałej szpary. Doszedłem po niecałej minucie. Była tak gorąca i rozkoszna cipcia, gdy strumień spermy wlewał się do jej wnętrza. Spała…lekko wzdychając…Krysia skinęła głową pieszcząc ogromne piersi Doroty. Wiedziałem…Ruchałem dalej…penis ponownie zaczął sztywnieć. Krystyna podniosła jej jedną nogę w górę…ja drugą…do mojej ulubionej pozycji. Wszedłem głębiej i zacząlem ruchać szparę na boki, rozbijając jej biodra i poszerzając jej grotę. Zacząlem mocno i energicznie dobijać do dna macicy. Tym razem pod wpływem moich gwałtownych ruchów cioteczka od razu obudziła się.

    -”Mareeeeek! Jezuuuuuuu! Chłopczeeeee!”

    -”Stęskniłaś się Dorotko? Bo ja bardzooooo!” i rżnąlem ją mocno.

    -”Matkooooooo! Syneeeeeek! Znowuuuuu?!”

    Spojrzała na Krystynę.

    -”On tak cię rżnie co noc?!”

    -”O taaak kochana! Jest cudownie! Nie mów, że nie jest ci dobrze!”

    -“Ohhhh Krysiu, fantastycznie!”

    -“Musiałam go siostro już zaspokoić, żebyś ty mogła trochę pospać i odpocząć.”

    -“Nic nie słyszałam Krysiu…” szeptała Dorota.

    -“Wieeeeeem!” śmiała się Krystyna.

    -“Zerżnął cię jak spałaś!”

    -“Cooooooo? żartujesz?!”

    -“Marek! ile razy się zlałeś w Dorotkę?”

    -“Trzy razy ciociu…przepraszam, ale tak smacznie spałaś…nie chciałem cię budzić.”

    -“Ja pierdolę! poważnie czy se jaja ze mnie robicie?!”

    -”Poważnie!” śmiała się Krystyna.

    -”Noooo ruchaj Marek! Jedź tę cipę!”

    Dorota patrzyła wielkimi oczami niedowierzając, wreszcie pod wpływem moich ruchów zaczęła ruszać biodrami w moim rytmie. W końcu roześmiała się….

    -”No cóż! W końcu sama się na to zgodziłam! Noooo ruchaj mnie młody….rżnij mamuśkę…przeruchaj to cipsko…przeoraj tę bruzdę…mocno i głęboko.”

    Okroczyła mnie mocniej nogami, docisnęła łydkami…

    -”Teraz! Ty piepszony niewyżyty gówniarzu! Wyruchaj moją pizdę! Chcę cię poczuć do samego dna macicy! Masz mnie napompować do pełna swoją spermą! Rozumiesz kurwa szczeniaku! Pierdolony małolacie! Dziura ma być orana i jebana na maksa. Zalana do pełna! Ma się wylewać nasienie z tej szpary! Rozumiesz piepszony narwańcu?!”

    Podobał mi się i podniecał ten wulgarny ton jej głosu. Krystyna śmiała się.

    -”Dobrze dobrze, siostra! Wychowaj młodego! Niech nie myśli, że dajemy mu dupy za darmo! Musi się też nauczyć respektu dla cipy!”

    Zaśmiałem się!

    -”Cudowne jesteście cioteczki jak takie wulgarne! A Mareczek i tak was obie wyrucha! Noooo Dorotko! Pięknie nóżki do góry! Tak lubię! Teraz będzie mocno i głęboko!” mamrotałem śmiejąc się.

    -“Same mnie wpuściłyście na dupę!”

    Zacząłem ją mocno orać.

    -“Jezuuuuu! Mareeeeek! Już mi się robi dobrze! Matkooooooo! Aaaaaahhhhhhh! Teraaaaaaaz!”

    -“Dojdź kochana!” szeptała Krystyna.

    -“Daj mu dobrze cipy!”

    -“O bożeeeeeeee! Mareeeeeeek! Aaaagggghhhh! Jezuuuuu! Jak dobrzeeeeee! Kochanyyyyyy!”

    Wystrzeliła na mokro.

    -“Aaaaaaaaaaaaaaaa!”

    Prawie mnie wypchnęła, ale docisnąlem się mocniej do jej łona i dobiłem głębiej. Jęknęła z zachwytu.

    -“O matuniuuuuuuuu! Kochanieeeeeee!”

    Ruchałem coraz mocniej. Teraz to była jazda. Orgazmowała, a ja grzałem to stare cipsko, ile miałem sił. Piszczała i wyła z rozkoszy.

    -“Nooooo ciociu…gotowa?!”

    -“O taaaaaak kochanyyyyyyy! Taaaaak skarbieeeeee! Spuść się w moją dziuręęęęęęę! Wszystko kochanieeeeee! Zalej to piździsko! O taaaaaak! Ty pieprzony gówniarzu!…” spojrzała mi głęboko w oczy…

    -“Kocham cię Marku! Kocham cię gówniarzu!” i rozpłakała się.

    -“Jezuuuuuuu! Jak mi dobrzeeeeeee z tobąąąąąą! Kocham cię skarbieeeee!”

    Krystyna zaczęła uspokajać ją…

    -“Nooooo mała! Nooooo juuuuuż! Wszystkie go kochamy! Prawda Mareczku?!”

    Dorota nadal cicho szlochała.

    -“Nooooo tak! Ja też was kocham wszystkie, moje mamuśki! Jesteście cudowne! Dajecie mi tyle przyjemności!”

    Tak nawzajem uspokajając się…zasnęliśmy.

    Już świtało za oknem, gdy potężny wzwód nie pozwolił mi spać dłużej. Dochodziła 5-ta…no nie dam rady…muszę znowu zaruchać! Krystyna spała rozluźniona na boku, a Dorota była wtulona we mnie z jedną ręką pod moją  głową, a druga bezwładnie na moich piersiach. Pchnąłem ją delikatnie na plecy i rozłożyłem jej nogi…wszedłem między uda z nabrzmiałym wyprężonym kutasem dyndającym nad jej brzuchem. Moja zdobycz lekko westchnęła. Z cipki wypływała ostatnio wlana sperma. Czekaj cioteczko…pomyślałem…zaraz dostaniesz więcej.

    Te jej piękne nagie ciało, te ogromne piersi i ta duża dupcia. Wszedłem w nią delikatnie powolnym pchnięciem penisa. Poruszyła się i jęknęła cichutko. Wszedłem ponownie już mocniej. Znowu jęknęła, nieco głośniej. Byłem już tak podniecony, że wbiłem się w nią jednym mocnym uderzeniem bioder. Stęknęła bardzo głośno, a ja już zacząlem ją dość brutalnie jechać. Włożyłem ręce pod jej dużą dupcię, unosząc jej nogi w górę. Potrzebowałem tej cipki…musiałem ją wydymać i rozładować się.

    Obudziła się, jak ją już dobrze rżnąłem. Otworzyła oczy i bez słowa przyglądała mi się. Objęła ręką za szyję, przyciągnęła i zaczęliśmy się głęboko języczkami całować. Potem przeniosła ręce na moje półdupki dociskając je mocno do swego łona. Ruchałem ją bardzo mocno, aż wbiła paznokcie głęboko w mój tyłek. Przymknęła oczy z grymasem rozkoszy na twarzy. Dochodziłem. Rozkoszny wytrysk uwolnił się w jej rozrurachej przeze mnie dziurze. Skurczami pompowałem świeże nasienie do jej wnętrza. Trzymała mnie mocno nogami i spokojnie przyjmowała cały spust.

    -“Taaaaak kochanie!” szeptała “Głęboko w macicę! Zalej cipę do pełna!”

    Napełniłem ją i zwolniłem.

    -“Nie mogłem wytrzymać ciociu!”

    -“Ciiiiiii! No juuuuż! Przecież wiem! Głuptasie, dobrze ci było?”

    -“Cudowna cipka jesteś!” Uśmiechnęła się.

    -“Chcesz jeszcze? bo teraz mi się robi naprawdę dobrze! Wyruchaj mnie…jeszcze skarbie…jeszcze chcę!”

    -“Tak ciociu!”

    Znowu zaczęła dochodzić, ale już pracując mocno biodrami. Spojrzała na Krystynę…

    -“Teraz niech ona pośpi trochę! Masz moją cipkę! Poruchaj sobie! Zaspokój się kochany! Pocipciaj sobie na mojej dojrzałej piczy!”

    Zacząłem znowu mocno ją ujeżdżać, aż zagryzała wargi z rosnącej przyjemności. Wreszcie miała orgazm poprzedzony wstrząsami całego ciala. Wtedy nasze odgłosy obudziły Krystynę. Odwróciła się do nas, śmiejąc się z rozbawienia.

    -“Młody już trenuje?!” zażartowała.

    -“Jezuuuuuu Krysiu! Jak mi dobrzeeeeee! Ależ ten gówniarz rucha! Bożeeeeeee! Mareczkuuuuu! Kochanyyyyy! Znowuuuuu maaaaaam! Jezuuuuuuu! Kochanyyyyyy móóóóóój!”

    Szczytowała jak szalona, rysowała paznokciami mój tyłek i moje plecy na zmianę. Chodziła pode mną fantastycznie. Wreszcie poczułem skurcze kutasa. Ona też…

    -“Taaaaaak kochanie!”

    Eksplodowałem głęboko w nią! Poprawiłem…drugi…trzeci…czwarty raz głęboko w dziurę! Krystyna patrzyła na mnie intensywnie.

    -“Daj jej jeszcze mały!” szepnęła.

    Ruchałem dalej, ale nieco wolniej. Mój penis był spuszczony z nasienia, ale już powoli naprężał się do kolejnej rundy orania tej dojrzałej mamuśki…tej jej spagnionej, mokrej cipy. Dorota z przymkniętymi oczami przeżywała swój orgazm, gdy zacząlem ją ponownie mocno ładować. Cichutko jęczała i stękała.

    -“Mareeeeek! Matkooooo! Syneeeeek! Jak dobrzeeeeeee! Jeszcze kochanieeeee! Jeszczeeeeeeee!”

    Posuwałem ją teraz dość długo. Szczytowała właściwie cały czas, cudownie przyjmując mnie do środka cipki i niesamowicie mocno pracując biodrami. Orałem i orałem jej cieknącą spermą szparę, dobijałem do samego dna macicy. Już nie protestowała…nie krzyczała, że za duży kutas. Przyjmowała swojego ruchacza bez limitu. Teraz już rozkoszowała się wielkością mojego członka.

    -“Jesteś taki cudownie duży!” wzdychała.

    Krystyna pieściła jej ogromne, nabrzmiałe piersi. Znowu dochodziłem…spokojnie, powoli spuściłem się do jej wnętrza. Otworzyła oczy i przytaknęła głową z uśmiechem. Rozkosz przeszywała całe moje ciało.

    -“Jezuuuuuuuu!”

    Mamuśka i jej szparka. Krystyna uśmiechała się z zadowoleniem.

    -“Dobrze wam co?!”

    Słowa nie były potrzebne. Zaczęliśmy razem całować się. Nadal byłem w Dorocie. Krystyna przyglądała mi się uważnie.

    -“Jeszcze raz!” wyczytałem z ruchu jej warg.

    Kiwnąlem głową.

    -“Trzymaj go jeszcze mała!” szepnęła do Doroty.

    Zaczęła mnie pieścić i dotykać po całym ciele. Dorota delikatnie poruszała biodrami. Wreszcie po dłuższej chwili poczułem ponownie rosnącego w jej wnętrzu penisa. Dorota też poczuła nabrzmiewający narząd, bo spojrzała mi głęboko w oczy pytająco. Uśmiechnąłem się i zacząłem ją popychać mocniej biodrami. Powoli wbijałem się w jej rozochoconą, mokrą, nabrzmiałą, pragnącą cipę. Zaczęła jęczeć i dociskać mój tyłek coraz mocniej do swego łona.

    O tak! Dojrzała samica chciała być teraz mocno ruchana przez młodego samca! Było mi coraz lepiej. Przyspieszyłem trochę. Była niesamowicie rozwarta i chętna. Ujeżdżałem ją przez dobrą chwilę, gdy zaczęła dochodzić.

    -“Mareeeeeeek!”

    Zaczęła krzyczeć bardzo głośno.

    -“Taaaaaak! Ruchaj mnieeeeee! Mocnoooooo do dnaaaaaaaa! Ty piepszony gówniarzu! Nie wytrzymam dłużeeeeeeej!  Pierdol mnie…rżnij…ruchaj…oraj moją bruzdę…zrób ze mną co zechcesz!”

    Szczytowała cały czas.

    -“Zaruchaj mnie kochanieeeeee! Chcę tego wielkiego kutasaaaaaaaa! Rżnij tę starą pizdę!”

    Ucichła nagle i zamknęła oczy. Krystyna spojrzała na mnie…

    -“Teraz! Mocno! Głęboko! Ogień! Dogódź jej!”

    Przyspieszyłem…wchodziłem na wyższe obroty. Każde pchnięcie kutasem, każdy rzut biodrami potęgował jej i moją rozkosz. Dorota już nie krzyczała…szeptała tylko cichutko.

    -“Bożeeeeee ! Co…ty mi…robisz… gówniarzu?!”

    Cały czas orgazmowała w ciszy, a ja…rżnąłem teraz jak szalony. Przestałem czuć kutasa…czuć cokolwiek…najważniejsze było wyruchać to cudowne cipsko i zaspokoić się w niej.

    -“Mareeeeeek! Kocham cięęęęęę! Tak cię kochaaaaam!”

    Rżnąlem i rżnąłem…i rżnąłem. Sam nie mogłem uwierzyć, że tak długo ujeżdżałem jej szparkę. Dorota leżała już całkowicie bezwładnie. Jej ciało chodziło w przód i w tył w rytm moich uderzeń. Krystyna patrzyła zafascynowana…

    -“Ale ruchasz synek! Dojdź kochanie wreszcie!” prosiła.

    -“Ona już nie może, ledwie żyje!”

    -“Jeszcze troszkę ciociu! Już…zaraz!”

    -“Niemożliwy jesteś! Dobra cipa co?!”

    -“Fantastyczna!”

    Dorota zaczęła płakać. Ogromne lzy płynęły po jej policzkach. Nie przestałem, ruchałem dalej! Szlochała cichutko…otworzyła wreszcie oczy i wpatrywała się jak ten małolat posiadł ją…dojrzałą mamuśkę i rżnie bezlitośnie jej bezbronną pizdunię. Poczułem dreszcze…Eksplozja była niesamowita. Myślałem, że mi rozerwie kutasa z bólu. Nie było właściwie strumienia wytrysku. Po prostu sperma wlewała się do jej wnętrza jednym ciągłym wypływem z mojego penisa. Krystyna całowała ją po twarzy. Dorota wciąż szlochała cichutko. Ja nadal pompowałem resztki nasienia do jej dziurki.

    -“Noooo synek!” szepnęła Krysia.

    -“Dałeś czadu! Ja pierdolę!”

    Opadłem wreszcie na Dorotę, całkiem wypompowany. Nadal płakała i przyglądała mi się.

    -“Marek! Kocham cię! Nigdy w życiu nie miałam tak dobrze! Nigdy!”

    Pieściliśmy się jeszcze chwilę. Spojrzałem na zegarek…6.40…powoli zruchani zasnęliśmy.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mi Riam
  • Sasiadka Ania 2 – Wypad nad rzeke

    Chciałabym napisać, że kolejne dni minęły spokojnie, że każda z nas musiała przemyśleć to, co stało się w moim mieszkaniu, ale to nie prawda. Obie wiedziałyśmy, czego chcemy i obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że musimy być bardzo uważne i dyskretne w okazywaniu sobie uczuć. Przede wszystkim ze względu na rodziców Ani. Mogliby nie być zachwyceni, gdyby dowiedzieli się, że ich córka ma romans z kobietą i to na dodatek z sąsiadką. Bałam się, że to na pewno skończyłoby się źle. Jednak pomimo takich obaw, a może właśnie przez nie – spotykałyśmy się tak często, jak to było możliwe. Głównie u mnie w mieszkaniu, choć zdarzały się pocałunki i czuły dotyk na schodach czy przed klatką, albo w sklepie, gdy akurat na siebie trafiłyśmy.  
         Pewnego wieczora leżałam w łóżku i myślałam o Ani i o tym, co nas łączy. Jak bardzo lubię przebywać w jej towarzystwie i to nie tylko w łóżku. Postanowiłam napisać do niej SMS-a z małą propozycją. Zbliżał się weekend, więc wypad za miasto nad wodę, żeby popływać i się poopalać wydawał mi się dobrym pomysłem. Nie minęła minuta, a już miałam odpowiedź. I to jeszcze, jaką. Oprócz szalonego „Taaaaaakkkk” znalazły się tam buziaczki, serduszka, języczek i brzoskwinia. Widocznie trafiłam z tym wyjazdem. Cóż, pozostało tylko dogadać szczegóły i czekać do soboty.
         Umówiłyśmy się na 14:00 na parkingu, koło mojego auta. Od rana słońce grzało niemiłosiernie. Temperatura dawno przekroczyła magiczne 30 stopni w cieniu. Liczyłam, że po południu będzie nieco chłodniej, a ilość ludzi nad rzeką drastycznie spadnie, więc będzie się można opalać w spokoju i nieco dłużej. Ubrana w błękitną sukienkę na ramiączka, pod którą miałam białe bikini w czarne wzory oraz japonki, zjawiłam się pierwsza na miejscu spotkania. Otworzyłam auto i do bagażnika wrzuciłam torbę z niezbędnymi rzeczami na dzisiejszy wyjazd. Usiadłam na fotelu kierowcy i spokojnie czekałam na moją towarzyszkę.
         Po kilku minutach zauważyłam ją. Szła lekko nerwowym krokiem w moją stronę, ale uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła. Miała na sobie granatowe szorty, żółty top na cienkich ramiączkach, spod którego widoczne były kolorowe sznurki od stroju kąpielowego, a na stopach delikatne sandałki. Pomachała mi i puściła buziaka, zanim zbliżyła się do auta.
    – Czeeeść – powiedziała, otwierając drzwi od strony pasażera.
    – Cześć Śliczna – rzuciłam jej zaciekawione spojrzenie.
    – Można? – spytała dwuznacznie i uśmiechnęła się znowu.
    – Zawsze, wszystko i wszędzie – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
    – Gdzie mogę dać plecak?
    – Wrzuć do bagażnika albo na tylne siedzenie, jak wolisz – powiedziałam.
         Ania wrzuciła bagaż na kanapę z tyłu i usiadła na siedzeniu obok mnie. Wyglądała na podekscytowaną i lekko zdenerwowaną.
    – Wszystko OK? – spytałam z troską.
    – Tak – odpowiedziała i niepewnie się uśmiechnęła.
    – Co jest?
    Nic nie powiedziała, tylko rzuciła się na mnie i mocno pocałowała w usta. Nasze języki szybko splotły się w namiętnym tańcu i zachłannie badały nawzajem. Ujęłam jej twarz w dłonie i całowałam jeszcze dłuższą chwilę. W końcu nasze usta się rozłączyły.
    – Teraz już wszystko super – powiedziała z cudownym, promiennym uśmiechem – Tak bardzo chciałam Cię pocałować – wyznała nieśmiało.
    – To zupełnie tak jak ja – przyznałam szczerze.
    – Serio?
    – Zdecydowanie – przytaknęłam – To gotowa?
    – Z Tobą zawsze i na wszystko – odpowiedziała i zapięła spokojnie pas.
         Odpaliłam silnik i nie spiesząc się, ruszyłyśmy w drogę nad rzekę. Przejazd przez miasto nawet nie był tak uciążliwy, ale może to, dlatego, że nie było jeszcze godzin szczytu, a poza tym były wakacje. Co roku o tej porze zdecydowanie lepiej jeździło się po mieście, bo wielu mieszkańców po prostu wyjeżdżało na wczasy. Klimatyzacja w aucie cudownie chłodziła ciała i umysły. Ciężko było mi skupić się na kierowaniu, gdy obok mnie siedziała Ania, od której nie mogłam oderwać wzroku, a najchętniej nie odrywałabym też od niej rąk. Na szczęście do celu naszej wyprawy nie było daleko. Całą drogę pokonałyśmy w nieco ponad pół godziny. Czas mijał szybko umilany wspólnymi rozmowami i dobrą muzyką płynącą z głośników samochodowego radia.
         Gdy dojechałyśmy na miejsce, to muszę przyznać, że mnie zamurowało. Był taki tłum ludzi, że nie było mowy, żeby gdziekolwiek zaparkować. A co dopiero spokojnie opalać się lub kąpać bez wścibskich gapiów. Spojrzałam na Anię. Wyglądała na bardzo zasmuconą tym widokiem, więc postanowiłam nieco zmienić moją propozycję. Nie wiedziałam, czy się zgodzi, ale spytałam:
    – Wiesz… jeśli chcesz, to znam niedaleko nieco spokojniejsze miejsce, gdzie nikt nie powinien nam przeszkadzać.
    – Serio? – wyraźnie rozpromieniła się, ale i zaciekawiła moimi słowami.
    – Tak – zaczęłam – Jak kiedyś zastałam tu taką samą sytuację, to postanowiłam połazić po okolicy i trafiłam na coś, co może Ci się spodobać.
    – No to zgadzam się z ochotą, bo tutaj nawet stopy nie postawię, żeby kogoś nie dotknąć – trafnie zauważyła.
         Ruszyłyśmy więc znowu w drogę. Czułam ulgę, że nie będę musiała spędzać tego dnia, mając nad głową rozwrzeszczaną gromadkę dzieci i rozbierające mnie spojrzenia podchmielonych samców. Dojazd w znane tylko mnie miejsce był formalnością. Po pokonaniu niecałych dwóch kilometrów skręciłam w wąską, leśną i mało widoczną drogę.
    – Pewnie teraz się zatrzymasz, obezwładnisz mnie i wykorzystasz – rzuciła nagle Ania.
    – Jeśli tylko będziesz tego chciała… – odpowiedziałam tajemniczo i uśmiechnęłam się, patrząc cały czas przed siebie.
    Ania zaczęła się śmiać tak serdecznie, że aż mi się milej zrobiło. Cieszyłam się, że czuje się przy mnie bezpieczna.
         Zatrzymałam auto niecały kilometr od skrętu w leśną drogę i wyłączyłam silnik. Wyjęłam kluczyk i odpięłam pas.
    – Jesteśmy na miejscu – powiedziałam.
    Ania rozglądała się bacznie, ale widziała tylko drzewa i krzaki. Wysiadłam z samochodu, po czym z bagażnika wyjęłam swoją torbę. W lesie było sporo chłodniej niż w mieście. Cudowne uczucie. Ptaki odgrywały swoje serenady wśród koron drzew, a delikatny wiaterek poruszał nieśmiało listkami niższych roślin.
    – Idziesz? – spytałam zmieszaną dziewczynę.
    Po krótkiej chwili wysiadła z auta, zabierając swój plecak z tylnego siedzenia. Zamknęłam samochód i ruszyłam pewnym krokiem przed siebie.
         Ania szła za mną, nie przestając rozglądać się uważnie dookoła. Zupełnie jakby faktycznie bała się, że ją za chwilę ogłuszę, zwiążę i wykorzystam. Miałam z tego niezły ubaw, ale nie odezwałam się nawet słowem. Po kilkudziesięciu krokach wyszłyśmy z krzaków na maleńką, piaszczystą plażę, gdzie nikogo nie było, a samo miejsce było doskonale zasłonięte przed wścibskimi oczami ludzi, bo znajdowało się tuż za zakrętem rzeki. Woda i drzewa szumiały delikatnie, wprowadzając w błogi nastrój, który sprzyjał relaksowi i odpoczynkowi. Ania wyraźnie się rozpromieniła. Na jej śliczną buzię powrócił radosny uśmiech. Rzuciła plecak na piasek, rozpostarła szeroko ręce i kręciła się wkoło, śmiejąc się wesoło jak dziecko. Ja w tym czasie rozłożyłam koc i zdjęłam japonki oraz sukienkę, zostając w samym bikini.
    – Masz zamiar opalać się w ubraniu? – spytałam moją towarzyszkę.
    Wyglądała, jakbym wyrwała ją z jakiegoś transu. Nagle oprzytomniała i z niegasnącym uśmiechem zrzuciła szybko z siebie top, a zaraz potem sandałki i szorty.
         Wyglądała zjawiskowo. Dwuczęściowy strój w kolorowe plamki idealnie opinał i podkreślał jej młode, kobiece ciało. Zapatrzyłam się na nią.
    – Nie patrz się tyle, bo się zakochasz – odezwała się i pokazała mi język, czym wyrwała mnie z zamyślenia.
    – A skąd wiesz, że już się nie zakochałam? – spytałam tajemniczo – Nasmarujesz mi plecy? – dodałam, zmieniając szybko temat.
    Podałam jej tubkę z olejkiem do opalania i położyłam się wygodnie na kocu. Ania podeszła do mnie i uklęknęła tuż obok. Nabrała nieco olejku na dłoń i zaczęła mnie nim smarować, zaczynając od ramion. Czułam, jak delikatnie masuje moją skórę. Zrobiło mi się przyjemnie. Niespiesznie kierowała się w dół. Nagle bez ostrzeżenia rozwiązała górę od mojego bikini, odrzucając sznureczki na boki.  
    – Aż tak dokładnie chcesz mnie nasmarować? – spytałam, opierając się na przedramionach i odwracając nieznacznie twarz w jej stronę.  
    – Przecież nie chcemy, żeby ta delikatna skóra została poparzona – zauważyła.
         Zmieniła pozycję i usiadła okrakiem na moich udach. Nachyliła się, sięgnęła z obu stron mojego ciała i niespodziewanie wsunęła śliskie od olejku dłonie pod spód, łapiąc obie moje piersi. Macała je i masowała coraz śmielej i bardziej energicznie. Drażniła i lekko ściskała coraz bardziej sterczące z podniecenia sutki. Przymknęłam oczy. Mimowolnie zaczęłam szybciej oddychać i cicho pojękiwać. Jej zabiegi były niesamowicie przyjemne.
         W końcu, ku mojemu wielkiemu smutkowi, zabrała dłonie z mojego biustu, ale nie przestała smarować mojego ciała, kierując się jeszcze niżej, aż do granicy dolnej części stroju kąpielowego. Ją też rozwiązała bez pytania i jednym ruchem odsłoniła moje pośladki. Zsuwając się nieco niżej na moich nogach, sięgnęła po olejek i wylała sporą porcję bezpośrednio na moją pupę. Czułam, jak chłodna, śliska ciecz, rozlewa się po moich krągłościach i wlewa pomiędzy pośladki na wejście do mojej drugiej dziurki i niżej, aż na cipkę.
         Ania od razu zachłannie zaczęła masować moją pupę, wsmarowując nad wyraz dokładnie olejek w każde możliwe miejsce. Zadrżałam, gdy dotknęła mojego tylnego wejścia. Cofnęła wtedy nieco dłoń, ale gdy zobaczyła, że rozsuwam szerzej nogi, to wróciła do pieszczot. Usiadła pomiędzy moimi udami, które siłą rzeczy musiałam rozłożyć jeszcze bardziej. Jedna jej dłoń skupiła całą uwagę na mojej pupie, a druga od razu wślizgnęła się niżej i dotknęła mojej cipki. Jęknęłam, nie mogąc opanować podniecenia. Moje biodra lekko się unosiły, żeby ułatwić mojej kochance dostęp do obu moich dziurek. W końcu nie wytrzymałam. Uklęknęłam w rozkroku. Wypięłam się bezwstydnie, opierając twarz o koc, na którym byłyśmy. Teraz Ania mogła robić ze mną, co tylko chciała.
         Jakby tylko na to czekała. Jej palce momentalnie zaczęły wsuwać się w obie masowane dziurki.
    – Błagam, nie przestawaj – prosiłam bezbronna.
    Ona i tak nie miała takiego zamiaru. Pieszczoty jej cudownych dłoni spowodowały moje szybkie rozluźnienie i już po kilku chwilach miałam w sobie po dwa jej palce, które głęboko mnie penetrowały. Ania zdążyła już nieco zapoznać się z moim ciałem i wiedziała, co sprawia mi przyjemność.  Co chwilę przyspieszała ruchy swoich zwinnych paluszków, prowadząc mnie na sam szczyt rozkoszy. Wiłam się pod jej dotykiem i nie potrafiłam opanować.
         Po chwili takiej zabawy doszłam po raz pierwszy tego dnia. Krzyknęłam prosto w koc, ukrywając w nim twarz. Czułam, jak mięśnie moich zaspokojonych dziurek pulsują w rytmie cudownych pieszczot. Moje ciało się napięło, a po chwili zaczęło drżeć. To był cudowny orgazm na początek tej niezwykłej przygody.  
         Pieszczące mnie do tej pory paluszki w końcu zniknęły, a wtedy moje ciało opadło nagie i bezbronne na koc. Ciężko oddychałam, starając się dojść do siebie. Ania położyła się obok mnie i głaskała mnie po plecach i pośladkach, delikatnie całując w ramię.
    – Mogę o coś spytać? – odezwała się pierwsza.
    – O co tylko chcesz – odpowiedziałam cicho.
    – Aż tak lubisz mieć pieszczoną pupę? – wyraźnie zawstydziło ją to pytanie.
    – Pytasz raczej, czy lubię mieć ją posuwaną?
    – No… no tak… – przyznała nieśmiało.
    – Uwielbiam – wyznałam szczerze.
    – Dobrze wiedzieć – odpowiedziała po chwili i uśmiechnęła się słodko, a zarazem tajemniczo.
    – Zawiążesz mi bikini? – spytałam – Sama jeszcze nie jestem w stanie się ruszyć.
    – A możesz go nie zakładać? Uwielbiam Cię nagą – odpowiedziała – A tutaj chyba faktycznie nikt nie przychodzi.
    – Ok, ale pod warunkiem, że i Ty zdejmiesz swoje.
         Ania zupełnie się nie krępując, jednym płynnym ruchem pozbyła się najpierw góry, a zaraz potem dołu swojego stroju, po czym położyła się na brzuszku tuż obok mnie. Teraz obie byłyśmy nagie. Czułam, jak słońce muska moją skórę ciągle gorącymi jeszcze promieniami.
    – A Ty się nie smarujesz? – spytałam, mając nadzieję na mały rewanż.
    – Posmarowałam się w domu przed wyjazdem i jeszcze nie muszę – odpowiedziała.
    Leżałam obok mojej kochanki, bardzo żałując, że nie mogę jej się już teraz odwdzięczyć za rozkosz, jaką mi dała. Delektowałam się jednak jej obecnością i bliskością. Było tak cudownie. Dotknęłam jej dłoni i splotłam nasze palce. Ania zacisnęła mocniej rękę i spojrzała na mnie. Uśmiechnęła się i posłała mi buziaka.
    – Chcę prawdziwego – powiedziałam.
    – To sobie weź…
    Gdy tylko podniosłam się, żeby ją pocałować, to ona szybko wstała i wbiegła nagusieńka do rzeki.
    – …ale najpierw musisz mnie złapać! – krzyknęła tuż przed zanurzeniem się w wodzie.
         Wstałam, zostawiając bikini na kocu i naga, jak mnie Pan Bóg stworzył, podeszłam do brzegu rzeki. Weszłam stopami do wody. Była przyjemnie chłodna, ale nie zimna. Zrobiłam kolejny krok i jeszcze jeden w stronę zanurzonej po szyję Ani, która patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem na buzi. Kolejne metry pokonałam już śmielej i szybciej, aż w końcu zanurzyłam całe ciało i podpłynęłam do czekającej na mnie dziewczyny. Wtedy ona wstała, a jej piersi znalazły się idealnie na wysokości mojej twarzy.
    – Ty mała oszustko! Kucałaś?!
    Okazało się, że w tym miejscu było znacznie płycej, niż Ania kazała mi sądzić. Oparłam ciężar ciała o dno i nie prostując się, przyssałam się do piersi zaskoczonej dziewczyny. Drugą złapałam mocno w dłoń i zaczęłam masować i ściskać. Wolną ręką złapałam Anię za pośladek.
    – A podobno chciałaś tylko buzi – zauważyła i jęknęła głośno, gdy przygryzłam jej sutek.
    – Chcę Ciebie – odpowiedziałam, nie przestając jej pieścić.
    – To sobie weź – wyszeptała wyraźnie podniecona, oddając mi się tego dnia po raz pierwszy.
         Oderwałam się od tego pasjonującego zajęcia, jakim było pieszczenie jej biustu i stanęłam wyprostowana przed nią. Nasze sutki otarły się o siebie, powodując przyjemny dreszcz. Pocałowałam mocno jej usta. Były zaciśnięte na skutek moich niedawnych pieszczot, ale szybko się dla mnie rozluźniły i otworzyły. Zaczęła odwzajemniać pocałunek. Moje dłonie nieustannie błądziły po jej nagim, mokrym ciele. Ona też nie pozostawała bierna i mocno złapała  moje piersi, a później wtuliła się we mnie bardziej i złapała za pośladki. Starała się dotykać mojej drugiej dziurki, wiedząc, jak to lubię.
    – A Tobie się to podoba? – spytałam, dotykając jej tylnego wejścia i masując chwilę.
    – Nawet bardzo – odpowiedziała – Ale ja jeszcze nigdy…
         Uciszyłam ją nagłym namiętnym pocałunkiem. Ponownie splotłam nasze języki i pozwalałam im radośnie pieścić się wzajemnie. Zeszłam niżej i znowu polizałam jej sutek. Był sztywny i taki rozkoszny.  
    – Ufasz mi? – spytałam nagle.
    – Dlaczego pytasz?
    – Ufasz?
    – Wiesz, że bezgranicznie – odpowiedziała lekko zmieszana.
    – Połóż się na wodzie – poprosiłam.
    – Co? – wyglądała na zbitą z tropu.
    – Przytrzymam Cię – posłałam jej ciepły uśmiech.
    Z moją pomocą Ania położyła swoje nagie ciało na wodzie. Podtrzymywałam ją delikatnie, żeby czuła się bezpieczna.
    – Rozłóż nogi – poprosiłam.
    Wyraźnie zaciekawiona wykonała moją prośbę. Przesunęłam się pomiędzy jej rozchylone uda i trzymając ją od spodu za pośladki, zaczęłam całować wewnętrzną stronę jej nóg. Kierowałam się ku ich złączeniu, gdzie czekał na mnie jej cudowny skarb.
         Ania zadrżała, gdy złożyłam pocałunek na jej cipce. Wysunęłam język i przejechałam nim pomiędzy jej wargami od dołu aż do łechtaczki. Zaczęłam ją drażnić i lizać. Szybko z ust mojej kochanki zaczęły wydobywać się pomrukiwania i jęki. Na początku pieściłam ją delikatnie, zmysłowo, delektując się każdym kontaktem z jej nagą skórą, ale z chwil na chwilę robiłam to coraz mocniej i energiczniej. Jęki Ani stawały się coraz bardziej słyszalne. Skupiłam całą uwagę na jej najczulszym punkcie i kręciłam po nim kółeczka językiem w szalonym tempie. Jęki mojej kochanki przerodziły się w niekontrolowane krzyki, aż w końcu jej ciało wyprężyło się i osiągnęło szczyt. Doszła lizana przeze mnie, a po chwili jej ciało zaczęło drżeć, uwalniając nagromadzoną namiętność.  
         Cały czas ją trzymałam, dopóki nie poprosiła mnie łamiącym głosem, żebym pomogła jej stanąć na nogi. Zrobiłam to z ochotą i chciałam przytulić, ale ona szybko przywarła swoimi ustami do moich. Wskoczyła na moje biodra. Jej nogi objęły mnie w pasie, a ręce mocno za szyję. Nasze piersi przycisnęły się do siebie. Całowałyśmy się tak dłuższą chwilę, stojąc nagie w wodzie.
    – Chcę poczuć Twoje palce głęboko w sobie – wyszeptała.
    – Z rozkoszą – odpowiedziałam i zaczęłam iść w stronę brzegu.
    Wyszłam z wody, trzymając Anię na sobie i podeszłam do koca. Lekki wiaterek muskał nasze wtulone w siebie nagie ciała. Opadłyśmy na rozłożony, gruby materiał nie mogąc przestać się całować. Moja kochanka dalej mocno obejmowała mnie nogami i ramionami, ale udało mi się wsunąć dłoń pomiędzy nasze ciała. Szybko dotarłam do jej skarbu i zaczęłam go masować. Jej łechtaczka była nabrzmiała, a z cipki wypływały śliskie miłosne soczki.
    – Weź mnie – szepnęła.
    Nie umiałam się jej oprzeć ani jej odmówić. Energicznie wsunęłam w jej cipkę dwa palce. Od razu zaczęła głośno jęczeć:
    – Więcej, mocniej, szybciej! – prawie krzyczała z wypiekami na twarzy.
    Tak bardzo pragnęłam jej dać to, czego chciała, więc wcisnęłam do jej wnętrza trzeci palec i posuwałam jej przemoczoną kobiecość ile sił. Nie przestałam, dopóki nie doszła dwa razy, wijąc się pode mną na mokrym od wody i jej soczków kocu.
         W końcu wyjęłam palce z rozkosznie zaspokojonej cipki mojej kochanki. Oblizałam je dokładnie, delektując się po raz kolejny jej smakiem.
    – Jesteś przepyszna – powiedziałam.
    Ania objęła mnie znowu i mocno pocałowała. Była jeszcze oszołomiona przeżytymi przed chwilą orgazmami. Brakowało jej tchu i sił. Wyraźnie potrzebowała odpoczynku.  
         Zeszłam z niej i położyłam się obok na plecach. Odpoczywałyśmy tak, leżąc nagie na kocu dobrych kilkanaście minut, zanim Ania odzyskała nieco sił i władzę nad ciałem.
    – Jeszcze nigdy, przy nikim nie czułam się tak, jak przy Tobie – odezwała się cicho.
    Był to dla mnie jeden z największych komplementów, jakie w życiu usłyszałam.
    – Bardzo miło mi to słyszeć – uśmiechnęłam się – Nawet nie wiesz, jak ważna i wyjątkowa dla mnie jesteś – odpowiedziałam szczerze.
    – Skąd tak doskonale wiesz, co i jak masz robić z moim ciałem, że ja aż tak odpływam – spytała.
    – Miałam czas, żeby wszystko przetestować na sobie.
    Spojrzała na mnie podejrzliwie, ale nic nie odpowiedziała.
         Leżałyśmy tak jeszcze chwilę w zupełnej ciszy, delektując się swoją obecnością oraz szumem drzew i przepływającej w rzece wody. Na nieskazitelnie błękitnym dotąd niebie zaczęły pojawiać się białe, pierzaste chmury, a wiatr nieco przybrał na sile. Nam jednak nawet na moment nie zrobiło się zimno.
    – Jakie są Twoje ulubione zabawki erotyczne? – spytała nagle wyraźnie zaciekawiona Ania.
    – Większość z nich już znasz.
    – Ale nie wszystkie?
    – Jeszcze nie wszystkie – przytaknęłam.
    – A poznam?
    – Jeśli będziesz chciała…
    – Już chcę… – wyznała jakby lekko zawstydzona.
    – No ok…
         Położyłam się na boku w stronę Ani i przez kolejne kilka minut opowiadałam jej o zabawkach, których jeszcze nie widziała, a które sama bardzo lubiłam. Jej oczy błyszczały, jakby odkrywała nowe, nieznane dotąd lądy obcego jej świata. Było to tak cudownie urocze i słodkie. Nie umiałam przestać się do niej uśmiechać.
    – A będę mogła ich kiedyś spróbować? – spytała niepewnie – Nigdy nie miałam własnych zabawek.
    – Nie wierzę, nawet lalek? – zażartowałam.
    – Oj wiesz, że chodzi mi o erotyczne zabawki. Nie drocz się ze mną – obruszyła się lekko.
    Parsknęłam śmiechem i po prostu musiałam ją pocałować. Była w tym taka urocza.
    – Jeśli chcesz, to możesz ode mnie brać wszystko, a jak to za mało, to możemy kiedyś pojechać i coś kupić razem, albo zamówić przez Internet – zaproponowałam.
    – Serio? – jakby nie dowierzała.
    – Jasne – przytaknęłam.
    – Aaa… – zaczęła.
    – Taaak? – zaciekawił mnie jej ton.
    – Będę mogła wypróbowywać je przy Tobie?
    Zatkało mnie. Omal nie połknęłam własnego języka. Zachłysnęłam się śliną i zaczęłam krztusić.
    – Powiedziałam coś nie tak?
    – Ależ skąd Skarbie – uspokoiłam ją, łapiąc w końcu głębszy oddech – Jasne, że możesz przy mnie. Z rozkoszą będę Cię podziwiać – odpowiedziałam.
    – Ej… bo się zarumienię – zmieszała się lekko.
    – Liczę, że nie tylko to… – puściłam jej oczko.
         Na gadaniu na różne tematy zeszło nam z dobrą godzinę. Później jeszcze raz poszłyśmy popływać, ale już bez takich ekscesów jak wcześniej. Owszem było tulenie się, pocałunki, czy dotykanie, ale nic poza tym. Wyszłyśmy w końcu z wody i wytarłyśmy mokre ciała.
    – Chmur jest coraz więcej – zauważyła Ania – Chyba już nici z opalania.
    – Masz rację, to co? Wracamy?
    – Raczej tak, chyba że masz inny pomysł?
    – Zobaczymy po drodze – rzuciłam i zaczęłam zgarniać swoje rzeczy.
         Założyłam na nagie ciało sukienkę i wsunęłam na stopy japonki. Do torby schowałam bikini, a jeszcze lekko mokry od naszych zabaw koc wzięłam w rękę.
    – Nie kładziesz nic pod spód? – spytała zaskoczona Ania.
    – A kto mnie tu zobaczy? – trafnie zauważyłam.
    – Ja też mam nie kłaść?
    – Jak chcesz, ale będzie mi bardzo miło, jeśli nie założysz – wyjaśniłam, puszczając jej oczko.
         Moja towarzyszka nic nie odpowiedziała, ale kucnęła i schowała do plecaka ręcznik i strój kąpielowy. Założyła na siebie top i szorty, a na stopy wsunęła sandałki.
    – To idziemy? – spytała, stając przede mną z wielkim uśmiechem na buzi.
    – Jesteś cudowna! – cmoknęłam ją w usta.
    Spojrzałam na nią, pożerając ją wzrokiem, ale opanowałam się jakoś. Wzięłam torbę i wilgotny koc i ruszyłam w stronę zaparkowanego w lesie samochodu.  
         Doszłyśmy do auta i wrzuciłyśmy do bagażnika swoje rzeczy. Wsiadłyśmy do środka, zapięłyśmy pasy i powoli ruszyłam przez las w drogę powrotną. Jechałam bardzo wolno, bo droga była nierówna. Słuchałyśmy muzyki i gadałyśmy, ciesząc się swoją obecnością. Przejeżdżałyśmy właśnie przez cichą i spokojną wieś, gdy w pewnym momencie kątem oka zauważyłam, że Ania porusza się jakoś dziwnie na fotelu obok. Nie mogłam spojrzeć od razu, bo akurat wyprzedzałam inny samochód, ale gdy skończyłam manewr i zerknęłam na siedzenie obok, to byłam w stanie tylko otworzyć usta ze zdziwienia, zaskoczenia i niedowierzania. Ania siedziała obok mnie zupełnie naga i uśmiechała się zawadiacko.
    – A to z jakiej okazji? – spytałam, starając się opanować podniecenie.
    – Lubię być naga przy Tobie, a skoro mam testować przy Tobie zabawki, to chciałam zacząć od przetestowania swoich palców – odpowiedziała bardzo spokojnie.
         Zatkało mnie. Nie byłam w stanie zareagować ani nic powiedzieć. Patrzyłam jak zauroczona, jak Ania położyła oparcie fotela, po czym oparła bose stópki o deskę rozdzielczą auta i rozchyliła mocno uda. Jedną dłoń położyła na piersi i zaczęła ją wolno masować, szczypiąc budzący się do życia sutek. Druga jej ręka powędrowała niżej, pomiędzy rozchylające się i lśniące od wilgoci wargi cipki. Jęknęła, gdy tylko dotknęła łechtaczki i zaczęła ją wolno pocierać okrężnymi ruchami. Co chwilę przyspieszała ruchy i mocniej zaciskała palce na sutku. Z jej ust coraz częściej wydostawały się pomruki zadowolenia.
         Nie byłam w stanie skupić się dłużej na prowadzeniu samochodu. Bałam się, że za moment wjadę w drzewo albo w inne auto, więc gdy wjechałyśmy w ostatni przed miastem las, od razu zjechałam w boczną drogę. Po przejechaniu kilkuset metrów zatrzymałam samochód i wyłączyłam silnik. Teraz mogłam poświęcić całą uwagę podziwianiu, jak ta piękna, naga dziewczyna masturbuje się na siedzeniu tuż obok mnie. Nie chciałam jej przerywać. Patrzyłam zachłannie, jak sprawia sobie przyjemność w mojej obecności. Nasze spojrzenia się spotkały.
    – Dotykaj się dla mnie – wyszeptała, wsadzając do cipki dwa paluszki.
    Boże, co ta dziewczyna ze mną robiła. Wszystko, co tylko chciała.  
         Bez zastanowienia odsunęłam fotel maksymalnie do tyłu i położyłam go. Ściągnęłam z siebie sukienkę. Stopy jak ona oparłam o deskę rozdzielczą i rozłożyłam uda. Dłonie jakby żyjąc własnym życiem, momentalnie znalazły się na mojej kobiecości i zaczęły ją zachłannie dotykać. Zwinnie przejechały pomiędzy płatkami mojej muszelki, wyczuwając wilgoć. Aż jęknęłam, gdy opuszki dotknęły mojej łechtaczki. Dwa palce drugiej dłoni szybko znalazły wejście do mojego mokrego i spragnionego pieszczot wnętrza.  
         Obróciłam twarz w stronę Ani. Miała zamknięte oczy i dała się ponieść rozkoszy. Posuwała się na całego, jęcząc bezwstydnie coraz głośniej. Udzielił mi się ten klimat i to bardzo. Też zaczęłam pojękiwać, posuwając swoją cipkę i pocierając coraz szybciej łechtaczkę. Oprócz naszych coraz głośniejszych westchnień w aucie było słychać tylko odgłosy dwóch mokrych i mocno posuwanych cipek.
         Włożyłam trzeci palec do środka i jeszcze bardziej przyspieszyłam ruchy. Czułam każdą komórką ciała, że bardzo potrzebuję orgazmu. Zwłaszcza, że obok mnie na fotelu pasażera Ania właśnie mocno wypchnęła biodra w górę, nawet na moment nie przestając robić sobie dobrze. Jej ciało drżało, a z jej cipki aż wystrzeliły miłosne soczki, zalewając nie tylko fotel, czy jej nogi, ale też deskę rozdzielczą i szybę mojego auta.  
         Tak mnie to podnieciło, że wtedy sama też doszłam. Moje ciało prowadziło się samo ku ekstazie. Wiłam się na siedzeniu kierowcy, przeżywając nieziemską rozkosz. Wypływające z mojego wnętrza soczki zalały skórzane siedzenie. W oczach mi na moment pociemniało, ale dosyć szybko wróciłam do tego świata. Jednak nie na tyle szybko, żeby móc zareagować na to, co zrobiła Ania.
         Doszła do siebie zdecydowanie szybciej niż ja i usiadła na mnie w pozycji 69. Jej ociekająca wilgocią cipka znalazła się tuż przy mojej twarzy, a jej usta przywarły mocno do mojej kobiecości. Nie byłam w stanie powstrzymać głośnego jęku rozkoszy, jaką wtedy poczułam.
    – Zajmij się mną, proszę – powiedziała głośno, domagając się pieszczot ode mnie, po czym wróciła do lizania mojego skarbu.
    Jej kwiatuszek lśnił tak rozkosznie. Przyssałam się do jej łechtaczki i pieściłam najlepiej, jak tylko umiałam.
         Auto znowu wypełniło się naszymi jękami i zapachem zaspokajanych kobiecych ciał. Obie prawie jednocześnie zaczęłyśmy używać palców i posuwać rozgrzaną do granic możliwości cipkę kochanki. Ania od razu wsadziła we mnie trzy paluszki i prowadziła mnie nieuchronnie w objęcia kolejnego już tego dnia orgazmu. Nie pozostawałam jej dłużna, posuwając ją szybko dwoma palcami i liżąc łechtaczkę.
         Doszła pierwsza i docisnęła cipkę do mojej twarzy. Poruszała biodrami w przód i w tył rozsmarowując swoje miłosne soczki po mojej buzi. Byłam w siódmym niebie, czując, jak jej wilgoć zmieszana z moją śliną zalewa mi oczy i usta. Dokładnie tego wtedy potrzebowałam. Doszłam, jęcząc prost w jej skarb. Czułam, jak przywarła ustami do mojej dziurki i zachłannie spijała wypływające soczki.
         Niesamowicie zdyszane, zmęczone, ale zaspokojone leżałyśmy tak dłuższą chwilę. W końcu Ania się podniosła i usiadła na swoim miejscu. Ja podniosłam i przysunęłam na miejsce fotel.
    – Przepraszam za to – powiedziała zawstydzona, patrząc na zamoczoną deskę rozdzielczą i szybę.
    – Żartujesz?! To było przecudne – skomplementowałam jej przedstawienie i piękny finał – Jesteś pierwszą kobietą, która tak wspaniale udekorowała mój samochód.
    – Nie mów, że Ty nigdy wcześniej nie zrobiłaś tego w aucie – zapytała wyraźnie zaciekawiona.
    – Dopiero dzisiaj – przyznałam zgodnie z prawdą.
    – Masz jakieś chusteczki, żebym mogła to wytrzeć?
    – Jak już tak bardzo chcesz, to użyj mojego ręcznika.
    – Czemu Twojego?
    – Będę miała pamiątkę – puściłam jej oczko – No i zobaczę, jak wysiadasz naga z mojego auta, żeby pójść po ten ręcznik.
    – Jesteś niesamowita, wiesz? – uśmiechnęła się do mnie, otwierając drzwi.
    – Twoja – odpowiedziałam, nie przestając na nią patrzeć.
         Obserwowałam jej każdy ruch i każdy krok. Dzięki lusterkom i dobrej pozycji doskonale widziałam, jak wyszła zupełnie nago z samochodu i poszła do tyłu. Otworzyła bagażnik i szukała w torbie mojego ręcznika, po czym po zamknięciu bagażnika wróciła do mnie.
    – Ale narobiłam bałaganu – zauważyła, wycierając swoje soczki z fotela, deski rozdzielczej i przedniej szyby.
    – Nie tylko Ty – zauważyłam i też wysiadłam z auta.
    Moje siedzenie też było całe mokre, więc wzięłam od niej ręcznik i wytarłam wszystko dokładnie. Okazało się, że kilka kropel znalazło się też na kierownicy, więc i ją musiałam wyczyścić.
    – A ja jaką będę miała pamiątkę? – spytała Ania, patrząc na mnie, gdy rzuciłam ręcznik na tylne siedzenie.
    – A co byś chciała?
    – Mogę Ci zrobić zdjęcie?
    Zamurowało mnie na chwilę, a przez głowę przelatywało milion dziwnych myśli.
    – Co?
    – Mogę Ci zrobić zdjęcie? – powtórzyła pytanie.
    – Ale że nago?
    – I z rozłożonymi nogami – nieśmiało dodała.
    – Ok, niech będzie, to jak mam usiąść? – zgodziłam się po chwili wahania.
         Ania poprosiła mnie, żebym znowu odsunęła swój fotel i położyła się, jak podczas naszej zabawy. Dokładnie ułożyła moje ciało, rozszerzając mi nogi i eksponując cipkę. Zrobiła kilka zdjęć telefonem.
    – Teraz na czworaka, proszę – poprosiła tak ładnie, że nie umiałam jej odmówić.
    Uklęknęłam na fotelu i wypięłam pupę w jej kierunku. Znowu zrobiła kilka zdjęć. Wtedy rozsunęłam kolana i wypięłam się jeszcze bardziej w jej stronę. Poczułam jej dłoń na pośladkach i pomiędzy nimi. Dotykała mojej drugiej dziurki i dalej robiła zdjęcia. Cudownie bawiła się moim ciałem.
    – Ok, już wystarczy – powiedziała nagle i usiadła na swoim fotelu.
    Muszę przyznać, że byłam lekko zawiedziona, że zabawa już się skończyła, ale wzięłam głęboki wdech i usiadłam na swoim miejscu, poprawiając fotel.
    – To wracamy? – spytałam, wkładając na siebie sukienkę.
    – Lubię być z Tobą, ale chyba faktycznie czas wracać – odpowiedziała, szukając swojego topu i szortów.
         Odpaliłam silnik i zaczęłam zawracać. Ania wykorzystała ten czas, żeby się ubrać i zapiąć pas. Po kilku chwilach wyjechałyśmy z lasu z powrotem na główną drogę prowadzącą do miasta. Tym razem musiałyśmy odstać swoje w małym korku, ale to dało nam tylko dodatkowy czas razem. Gdy wróciłyśmy do domu była już prawie 19:00. Zaparkowałam auto i wyłączyłam silnik.
    – Dziękuję Ci za dzisiaj – powiedziała Ania, a jej usta połączyły się z moimi.
    Całowała delikatnie, ale bardzo namiętnie. Jej języczek pieścił moje wargi i obejmował mój język. Szybko odwzajemniłam pocałunek i ujęłam w dłonie jej twarz.
    – To ja Ci dziękuję – powiedziałam, gdy nasze usta się rozłączyły.
    – Dobrej nocy – życzyła mi Ania, wysiadając i zabierając swój plecak z bagażnika.
    – Z Tobą byłaby lepsza – zaryzykowałam flirt, stojąc tuż obok niej.
    – Może kiedyś – puściła mi oczko i wesołym krokiem ruszyła przed siebie.
    Pomachała mi, jeszcze zanim zniknęła za rogiem budynku.  
         Stałam tak chwilę w zamyśleniu. Przeżyłam dzisiaj cudowny dzień ze wspaniałą osobą, jaką była Ania. Zdecydowanie chciałabym takie dni powtarzać częściej. Zebrałam w końcu rzeczy z samochodu i poszłam do mieszkania. Zamknęłam drzwi na zamek i rzuciłam torbę na podłogę. Tylko ręcznik, którym wycierałyśmy auto ze swoich soczków, położyłam niemal jak relikwię na stoliku w salonie. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nie minęło kilka minut, jak odezwał się dzwonek wiadomości w moim telefonie. Odblokowałam ekran. To od Ani. Szybko otworzyłam i oniemiałam z zachwytu. Wysłała mi całe mnóstwo swoich nagich zdjęć z łazienki. Była na nich w różnych pozycjach, na niektórych się dotykała. Coś mi mówiło, że czekała mnie jednak bardzo miła noc, a przynajmniej pasjonujący wieczór.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 3 – Mile milszego poczatki

    Po wyjeździe nad rzekę mój związek z Anią przeszedł na kolejny, zdecydowanie wyższy poziom. A przynajmniej ja tak czułam. O ile było to możliwe, to jeszcze mocniej zafascynowała mnie ta zwariowana, piękna dziewczyna. Zawładnęła moimi myślami, wdarła się do serca i zaczynała się w nim urządzać. Wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie – czułam, jakbym odnajdywała w kontaktach z nią, sens życia i czystą radość z przebywania w jej obecności. Wieczorami moje myśli biegły zawsze do niej. Zastanawiałam się, co robi, o czym myśli, i czy ja wryłam się w jej świadomość przynajmniej w połowie tak, jak ona w moją. Jasne, że mogłam do niej napisać i po prostu spytać, ale nie miałam śmiałości, nie chciałam naciskać i z butami wpychać się do jej życia. Może to głupie, ale dalej nachodzą mnie czasem takie myśli.
         Już w niedzielę po naszym sobotnim wypadzie chciałam się z nią spotkać i nawet odważyłam się napisać, ale okazało się, że akurat przyjechała do niej w odwiedziny kuzynka, która miała zostać na kilka najbliższych dni. To oznaczało, że przez ten czas raczej się nie spotkamy inaczej niż przelotnie na klatce lub ewentualnie przypadkiem na mieście. Byłam zdruzgotana, ale i wyrozumiała. W końcu nie miałam jej na wyłączność i nie mogłam odcinać od rodziny.  
         Jeszcze tego samego wieczora wpadł mi do głowy wyjątkowo szalony pomysł. Przypomniało mi się, że mój wujek ma domek nad jeziorem, w lesie na totalnym odludziu, z dala od wszystkich i wszystkiego. Czasem odwiedzaliśmy go tam z moimi rodzicami. Wspominał kiedyś, że gdybym chciała zabrać tam znajomych, to mam mu tylko dać znać, a on podrzuci mi klucze. Pomyślałam, czy by nie zaproponować wspólnego wyjazdu Ani. W sumie były wakacje, więc istniał cień szansy, że jakoś uda jej się wyrwać z domu. Pytanie tylko, czy będzie chciała ze mną pojechać.  
         Tego dnia jednak nie wykonałam żadnego ruchu. Postanowiłam najpierw skontaktować się z wujkiem i zdobyć klucze, a dopiero później zaproponować Ani wspólny weekend, w wybranym przez nią terminie. Gdy leżałam w łóżku i starałam się zasnąć, moje myśli jak szalone biegały od wydarzeń minionych i wspólnych chwil spędzonych z Anią do rozmyślania, co będziemy robić podczas wyjazdu i jak miło będzie spędzić czas w miejscu, gdzie będziemy tylko my dwie. Gdzie nieograniczane przez nikogo i nic. Gdzie będziemy chodzić na spacery, podczas których spokojnie porozmawiamy albo w milczeniu będziemy mogły cieszyć się swoją obecnością. A co najważniejsze – po prostu będziemy razem. Będziemy mogły zasypiać i budzić się w swoich objęciach, patrząc sobie głęboko w oczy.
         Gdy tylko o tym pomyślałam, przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Poczułam gęsią skórkę na ciele i ogromne podekscytowanie. Starałam się skupić na jakimś konkretnym wydarzeniu, na konkretnej chwili, ale nie umiałam. Przeglądałam nawet zdjęcia w telefonie, ale to tylko zwiększyło natłok myśli. W końcu jednak udało mi się znaleźć wyjątkową myśl, a raczej wspomnienie idealne. Widziałam Ją oczami wyobraźni. Stała uśmiechnięta na klatce schodowej, przed drzwiami swojego mieszkania i mówiła mi radośnie „cześć”, jak miała w zwyczaju. Poczułam się przyjemnie odprężona i w końcu po tych wszystkich mentalnych bojach udało mi się zasnąć.
         Do realizacji planu zabrałam się następnego dnia. Jeszcze będąc w pracy, zadzwoniłam do wujka i przypomniałam mu o jego dawnej deklaracji. Po krótkiej rozmowie i zwyczajowym opowiedzeniu, co u mnie słychać, nie miał problemu, żeby się zgodzić.  
    – Tylko żeby ekipa, z którą przyjedziesz, nie rozniosła mi domku – poprosił w żartach.
    – O to nie musisz się martwić – uspokoiłam go – Nie będzie nas dużo, przyjeżdżamy jednym autem.
    – No to nie ma problemu Młoda. Jeszcze dzisiaj wysyłam Ci klucze kurierem, a kod do alarmu dostaniesz SMS-em – zadeklarował.
    Byłam mu bardzo wdzięczna. Chciałam skakać z radości i od razu podzielić się z Anią tą nowiną. Pierwsza część mojego planu układała się wręcz perfekcyjnie. Miałam cichą nadzieję, że tak samo ułoży się cała reszta.  
         Spodziewałam się, że kolejne godziny w pracy będą mi się strasznie dłużyć, ale tak jednak nie było. Nawet się nie obejrzałam, a już mogłam zbierać się do domu. Droga autem minęła całkiem szybko i sprawnie jak na zaczynające się godziny szczytu. Po niespełna 20 minutach wchodziłam już po schodach. Otworzyłam i zamknęłam za sobą drzwi i praktycznie od razu, rozbierając się w drodze do łazienki, wskoczyłam pod prysznic. Było strasznie gorąco, a chłodna woda idealnie koiła zgrzaną skórę. Przebrałam się w wygodne, luźne, granatowe szorty i czarny top. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Wzięłam do ręki telefon i zaczęłam myśleć, jak zaprosić Anię na wspólny wyjazd. Miałam mętlik w głowie. Nie potrafiłam sklecić prostego zdania. Jedyne, co było na ekranie mojego telefonu po 15 minutach to: „Cześć”.  
         Czułam się beznadziejnie. Rzuciłam komórkę na kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu. Szybko sięgnęłam po niego. Na ekranie wyświetliło się wielkimi literami przypomnienie: „ZAKUPY!”. Cholera, na śmierć zapomniałam. Cóż, musiałam odłożyć męczarnie pisania wiadomości na później i skoczyć szybko do sklepu. Zabrałam torebkę z portfelem i jedną torbę i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
         Do sklepu nie miałam daleko. Ot może jakieś 300 metrów, więc już po chwili buszowałam pomiędzy półkami, szukając interesujących mnie produktów. Gdy wyszłam zza jednej z nich, przywitał mnie piękny uśmiech Ani. Miała na sobie kolorową sukienkę do połowy uda i sandałki.
    – Cześć Gosiu! – zaszczebiotała radośnie na mój widok.
    – Cześć – odpowiedziałam lekko zmieszana – A co Ty tu robisz?
    – Akurat przypadkiem widziałam, jak wychodzisz… – zaczęła tłumaczyć, unikając jednak mojego wzroku.
    – Śledziłaś mnie? – spytałam, oczekując szczerej odpowiedzi.
    – No… no trochę tak – przyznała, a na jej buzi pojawił się słodki wyraz zakłopotania.
    – Bardzo mi miło – odpowiedziałam.
    – Nie gniewasz się?
    – A niby czemu? Bardzo się cieszę, bo mogę Cię zobaczyć. Stęskniłam się – powiedziałam, wyciągając do niej dłoń.
    Chwyciła i wplotła swoje palce pomiędzy moje. Przysunęła się bliżej i cmoknęła mnie w usta.
    – Ja też się stęskniłam – powiedziała z wypiekami na twarzy.
    – Miło mi to słyszeć – posłałam jej ciepły uśmiech – W sumie to dobrze się składa, że Cię widzę.
    – A dlaczego? Coś się stało? – wyglądała na nieco zbitą z tropu.
    – Nie, wszystko ok. Po prostu miałam do Ciebie pisać, ale skoro Cię widzę, to mogę spytać osobiście – nawet słowem nie wspomniałam o mojej niemocy pisarskiej tego dnia.
    – A o co? – dopytywała wyraźnie zaintrygowana.
    – Co byś powiedziała na…
    – Ok, już się zgadzam! – prawie wykrzyknęła, aż spojrzała się na nas jedna z klientek sklepu.
    – Ale jeszcze nie wiesz, o co chodzi Skarbie – z trudem powstrzymywałam wybuch śmiechu po jej reakcji.
    – A czy to ważne? Zgadzam się i już! – zakomunikowała z uśmiechem.
    – Dla mnie nawet bardzo ważne – starałam się być na tyle spokojna, jak bardzo byłam w stanie, choć wewnątrz cała szalałam ze szczęścia, przeczuwając, że jej odpowiedź nie ulegnie zmianie, bez względu na to, co jej zaproponuję.
    – Ok, to pytaj – stała i czekała zniecierpliwiona.
    – Co byś powiedziała na wspólny wyjazd nad jezioro, do domku mojego wujka? Tylko my dwie i nikogo w promieniu kilku kilometrów.
    – Co?! – otworzyła buzię ze zdumienia i nic więcej nie była w stanie powiedzieć.
    – Wspólny wyjazd na weekend? Kiedy tylko będziesz chciała – wyjaśniłam – No i jeśli będziesz chciała – wspomniałam nieco ciszej.
    – Żartujesz?
    – Nie, pytam poważnie.
    – No jasne, że tak! Przecież od razu mówiłam, że się zgadzam – rozpromieniła się i rzuciła mi się na szyję, mocno przytulając.
         Czułam się cudownie. W tej chwili byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie, no może oprócz Ani, która cały czas mocno mnie przytulała.
    – A kiedy chcesz jechać? – spytała.
    – To już zależy tylko od Ciebie. Wujek dzisiaj wysłał mi klucze, więc jutro powinnam je mieć.
    – Najchętniej, to pojechałabym teraz, ale nie wiem, czy rodzice nie mają czegoś w planach.
    – Rozumiem – odpowiedziałam lekko zasmucona, że coś może stanąć na przeszkodzie.
    – Ale nie martw się. Pogadam z nimi i dam Ci znać – uśmiechnęła się, czym całkowicie odgoniła złe myśli.
    – To będę czekała na wiadomość od Ciebie.
    – Muszę tylko wymyślić, co ja im powiem… – zamyśliła się na chwilę.
    – To może powiedz, że koleżanka zaprosiła Cię do domku nad jeziorem i nie będzie tam chłopaków?
    – Hmm… W sumie to szczera prawda, więc nie będę musiała kłamać – wyszczerzyła równe ząbki w słodkim uśmiechu.
    – Dokładnie.
    – Ok, to ja lecę z nimi pogadać i odezwę się najszybciej, jak się da – powiedziała, po czym znowu mnie pocałowała.
    – Pamiętaj, że czekam na wiadomość. Leć! – chciałam klepnąć ją w pupę, gdy się odwróciła, ale była zbyt szybka i moja dłoń tylko przeszyła powietrze.
         Odwróciła się i potrząsając pupą, posłała mi buziaka i pokazała język. Po chwili mignęła mi jeszcze za sklepową szybą, gdy szybkim krokiem szła w stronę domu. Teraz musiałam już tylko czekać, ale najpierw trzeba było dokończyć zakupy. Nie łatwo się skoncentrować po takich przeżyciach, ale nie miałam wyboru. Wróciłam do przeglądania półek w poszukiwaniu rzeczy z listy. Odnosiłam wrażenie, że wszyscy w sklepie jakoś dziwnie się na mnie patrzą po moim spotkaniu z Anią, ale może to tylko moja wyobraźnia.  
         Kolejki do kasy nie było, więc po kilku minutach wyszłam ze sklepu. Wracałam zdecydowanie w lepszym nastroju. Cały czas się uśmiechałam. Nie mogłam uwierzyć, jakie rzeczy działy się ze mną, gdy tylko Ania była obok. Gdy tylko mogłam zobaczyć jej twarz, uśmiech, oczy. Gdy mogłam poczuć jej zapach i dotyk ust podczas pocałunku. Czułam rozchodzące się po moim ciele ciepło i niepohamowaną radość.  
         Weszłam na górę i zamknęłam drzwi na zamek. Rozłożyłam zakupy, wzięłam szklankę z zimną wodą i usiadłam na kanapie, oddając się jakiemuś serialowi. Spokojna, o ile było to możliwe, czekałam na jakąkolwiek wiadomość od Ani. Po niespełna dwudziestu minutach odezwał się dźwięk w moim telefonie. Szybko podniosłam go i odblokowałam ekran. To była wiadomość, na którą czekałam. I to nie byle jaka. Od razu poczułam wypieki na twarzy. Oprócz kilku cudownych słów: „Tak, tak, taaak!!! Pasuje Ci przyszły weekend?” dostałam jej zdjęcie, na którym siedziała na krześle w swoim pokoju w samej sukience, bez majteczek, z szeroko rozłożonymi nogami i się pieściła. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Poczułam przyjemne mrowienie pomiędzy udami i wiedziałam, że po prostu muszę coś z tym zrobić.
         Masturbowałam się, patrząc na jej zdjęcie. Doszłam dwa razy, mocząc szorty i kanapę pode mną. Poczułam odprężenie, ale gdyby Ania wtedy do mnie przyszła, to mogłabym dla niej dojść jeszcze nie jeden raz. Ogarnęło mnie niewypowiedziane szczęście, że nasz wyjazd dojdzie do skutku i będziemy mogły spędzić cały weekend tylko we dwie. Teraz wiedziałam, że najtrudniejsze będzie wytrwać do przyszłego tygodnia, bo już nie mogłam się doczekać naszego wyjazdu.
         Zanim jednak do niego doszło, to umówiłyśmy się jeszcze z Anią w najbliższą sobotę na małe zakupy. Chciała kupić sobie strój kąpielowy i kilka drobiazgów. Ja też zamierzałam sprezentować sobie parę fajnych ciuszków, które planowałam przy niej założyć. Tak w naszej garderobie znalazły się nowe zestawy bielizny, sukienki, spódniczki i topy. Co więcej, chcąc wprowadzić Anię jeszcze bardziej w temat damskiej miłości, zamówiłam na jednym z portali zabaweczkę, z którą chciałam zapoznać ją bardzo dogłębnie podczas naszego wyjazdu. O tym jednak nic jej nie mówiłam, bo miała to być niespodzianka.
         Im bliżej wyjazdu, tym trudniej było mi wytrwać w pracy i skupić się na niej. Gdyby nie Ania i jej zwariowane pomysły, to pewnie umarłabym z nudów, zanim doczekałabym się kolejnego weekendu. Codziennie dostawałam od niej kilka nowych zdjęć. Niektóre nawet były dosyć grzeczne, ale inne z kolei były tylko dla moich oczu i zmysłów.  
         Samą siebie przeszła jednak w środę przed wyjazdem. Ubrana w oliwkową spódniczkę i białą bluzkę, wyszłam rankiem do pracy. Czekała na mnie w granatowych szortach i białym topie na parterze, przy drzwiach wyjściowych.
    – Cześć – przywitała mnie jak zawsze radośnie.
    – Cześć Aniu – rozpromieniłam się na jej widok, dając jej buziaka w usta – A co Ty tu robisz tak wcześnie rano?
    – Musiałam Cię zobaczyć – odpowiedziała, a w jej zachowaniu było coś jakby dziwnego.
    – Bardzo mi miło – uśmiechnęłam się – Od razu wiem, że to będzie super dzień.
    – Tak uważasz?
    – Tak, bo spotkałam Ciebie.
    – A ja bym chciała, żeby był jeszcze bardziej super – powiedziała tajemniczo.
    – Co masz na myśli?
    – Tylko to…
         Nagle podeszła do mnie i podciągnęła mi spódniczkę, odsłaniając pupę. Zwinnymi paluszkami złapała za krawędź moich stringów i zsunęła mi je z bioder.
    – Co robisz?
    – A nie mogę?
    – Możesz…
    – No to pocałuj mnie – szepnęła, przysuwając usta do moich.
    Nasze języki momentalnie splotły się w namiętnym tańcu. Jedna zachłannie całowała drugą, a w tym czasie moje majtki wędrowały coraz niżej. Nagle Ania stopą zsunęła mi je do samej podłogi.
    – Wyjdź z nich – poprosiła.
    Nie wiem dlaczego, ale wykonałam to, o co mnie prosiła. Ukucnęła przede mną, podnosząc z podłogi skrawek koronkowego materiału.
    – Dzisiaj zostają ze mną – powiedziała, chowając je do kieszeni.
    – A jak ktoś zauważy? –  zaniepokoiłam się wizją całodniowego bycia w pracy bez dolnej części bielizny.
    – Martwi Cię to? – spytała, wsuwając dłoń pomiędzy moje uda i dotykając mojej cipki.
    – Nie… – szepnęłam, zamykając oczy i stając w lekkim rozkroku.
         Jej paluszki błądziły po mojej kobiecości. Wciskały się pomiędzy wilgotne już wargi i drażniły coraz bardziej mokre wejście do mojego wnętrza. Masowała chwilę, po czym wślizgnęła się najpierw jednym, a zaraz potem dwoma palcami do środka. Aż jęknęłam, gdy to poczułam. Stałam przy drzwiach wyjściowych z klatki i pozbawiona majtek, z rozchylonymi udami i gołą pupą, pozwalałam Ani się mną bawić.  
    – Chcę, żebyś doszła – szepnęła, angażując wszystkie siły w posuwanie mojej cipki.
    – Ania, ale ktoś może iść – próbowałam się opanować i jakoś wybić jej tę zabawę z głowy, ale bardzo nie chciałam, żeby mnie posłuchała.
    – To się pospiesz – powiedziała i palcem drugiej dłoni zaczęła drażnić moją drugą dziurkę.
    Myślałam, że oszaleję. Moje ciało już dawno przestało mnie słuchać. Nie byłam w stanie nad nim panować. Co chwilę jęczałam coraz głośniej, gdy ta małolata prowadziła mnie na szczyt rozkoszy. Miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę. Moje nogi drżały coraz bardziej niepewne.
         W końcu doszłam. Jej palce jeszcze przez kilka cudownych chwil poruszały się w moim wnętrzu, po czym wysunęły się ze mnie. Ania wzięła je do ust i zlizała moje soczki.
    – Jesteś przepyszna – zachwycała się – Uwielbiam, jak dochodzisz.
    – Wariatka – skomentowałam z uśmiechem jej zachowanie.
    Wtedy znowu sięgnęła pomiędzy moje uda i włożyła dwa palce do mojej cipki. Ponownie jęknęłam, czując przyjemne rozpychanie, ale jej dłoń zniknęła po krótkiej chwili. Tym razem przyłożyła swoje palce do moich ust i wsunęła je do środka.
    – Nie mów mi, że nie uwielbiasz tego smaku – droczyła się ze mną Ania.
    Oblizałam jej paluszki z moich soczków. To prawda, bardzo lubię swój smak, ale próbowanie siebie z palców Ani było nowym, cudownym doznaniem.
    – Uwielbiam – przyznałam – Ale bardziej uwielbiam Twój smak.
         Sięgnęłam szybko pomiędzy jej nogi i przez szorty dotknęłam jej skarbu. Od razu wyczułam, że nie założyła dzisiaj majtek. Zaczęłam wykonywać szybkie ruchy na jej łechtaczce. Czułam, jak materiał z każdą chwilą coraz bardziej nasiąka wilgocią jej cipki. Ania zaczęła cichutko pojękiwać. Nagle spojrzała na mnie.
    – Nie powinnaś już iść do pracy? – spytała zawadiackim tonem.
    – Nie mogę się nawet odwdzięczyć za ten piękny orgazm? – spytałam.
    – Zawsze możesz – powiedziała, stając w rozkroku – Ale zaraz się spóźnisz…
    – Cholera! Masz rację Skarbie – prawie wykrzyknęłam zawiedziona, gdy spojrzałam na zegarek.
         Musiałam jednak jej spróbować. Odsunęłam krawędź szortów i wsunęłam palce głębiej w poszukiwaniu wejścia do krainy rozkoszy. Była cała mokra, więc po chwili takie też były moje palce. Wysunęłam je z jej spodenek i pocałowałam jej usta, wsuwając mokre od jej soczków palce pomiędzy nasze wargi. Obie zlizywałyśmy wilgoć Ani z moich palców, a nasze języki muskały się co chwilę i delikatnie pieściły.
    – Uwielbiam Twój smak – szepnęłam – A Ty?
    – Mm… – zamruczała.
    – Popróbuj dzisiaj w domu i opisz mi swoje wrażenia – poprosiłam, dając jej buziaka na do widzenia.
         Poprawiłam spódniczkę, zakrywając pośladki i wyjątkowo niechętnie wyszłam z klatki, zostawiając na niej bardzo mocno podnieconą Anię. Szybko pobiegłam do samochodu i pojechałam do pracy. Mało brakowało, a faktycznie bym się spóźniła. W ostatniej chwili udało mi się wejść przed szefową. Usiadłam przy biurku w swoim pokoju i pogrążyłam się w stosach papierów, jakie już na mnie czekały. Chciałam skupić się na pracy, żeby nie myśleć o Ani i o braku majtek, który coraz przyjemniej odczuwałam.
         Przebijałam się przez ogrom roboty, jaką miałam tego dnia do wykonania i popijałam drugą już kawę, gdy usłyszałam nagle dzwonek mojej komórki. Kolejna miła wiadomość od Ani. Wysłała mi zdjęcia, jak klęczy naga na podłodze swojego pokoju z mocno wypiętą pupą i błyszczącą od soczków cipką. Trzyma w ustach palce, patrząc prosto w obiektyw maślanymi z rozkoszy oczkami. Podziałało to na mnie bardzo. Pewnie bardziej ze względu na poranną przygodę. Niecierpliwie zaczęłam pocierać udem o udo, czując coraz mocniejsze podniecenie.
         Nagle dostałam drugą wiadomość. Teraz to był SMS: „Próbuję, jak prosiłaś i smakuje coraz lepiej. To już czwarty raz”. Do tego kilka buziaczków, języczków i brzoskwinka. Uwielbiam dostawać od niej takie wiadomości. Zrobiło mi się gorąco. Mój oddech przyspieszył. Zaczęłam wachlować się dłońmi, żeby, choć odrobinę się schłodzić, ale słabo to działało. Tym bardziej, że za moment dostałam od niej kolejnego SMS-a: „Chcę Cię teraz zobaczyć. Nagą. Zrób dla mnie zdjęcie”.  
         Świat zaczął mi wirować. Co ta mała kochana istota sobie wyobrażała? Nie dość, że zdjęła i zabrała mi majtki i doprowadziła mnie do orgazmu na klatce schodowej, to jeszcze teraz chciała moje nagie zdjęcie? Skąd ja niby miałam takie wziąć? Nie mogłam się przecież rozebrać w swoim pokoju, bo w każdej chwili ktoś mógł wejść. Napisałam jej więc: „A nie wolisz sama mi zrobić?”. Szybko dostałam odpowiedź: „Wolę, ale muszę Cię teraz zobaczyć, żebym mogła kontynuować PRÓBOWANIE”.
         Nie mogłam w to uwierzyć. Ania chciała moją nagą fotkę, żeby się przy niej pieścić. Boże, jakie mnie wtedy myśli nachodziły. Najbardziej żałowałam, że nie ma mnie obok niej i nie mogę w tej zabawie uczestniczyć. Bardzo na mnie podziałał ten jej ostatni SMS. Jakby coś nagle się we mnie przestawiło, coś pękło. Ja po prostu dla niej oszalałam. Podniecona do granic możliwości wzięłam telefon, wstałam od biurka i wyszłam z pokoju. Udałam się wprost do najbliższej damskiej toalety i zamknęłam za sobą drzwi. Ustawiłam telefon na umywalce i włączyłam tryb automatycznego robienia zdjęć. Gdy usłyszałam dźwięk migawki, zaczęłam rozpinać białą bluzkę i szybko zdjęłam ją z siebie. Za chwilę w jej ślad poszedł koronkowy stanik. Teraz stałam już tylko w spódniczce i szpilkach. Rozsunęłam rozporek i ściągnęłam dolną część mojej garderoby, zostając tylko w butach.  Oparłam się plecami o zimne drzwi jednej z kabin. Mimo ich chłodu poczułam, że robi mi się bardziej gorąco.  
         Dłonie momentalnie powędrowały na moje nagie piersi i zaczęły je mocno ściskać i ugniatać niczym spragniona kochanka po długiej rozłące. Zaczęłam cichutko pojękiwać, przebierając nogami, pomiędzy które wsunęła się jedna z dłoni. Szybko odnalazła łechtaczkę i zaczęła ją naciskać i masować okrężnymi ruchami. Zacisnęłam usta, żeby nie jęczeć zbyt głośno, ale i tak co chwilę wydobywały się z nich odgłosy rozkoszy. Pieściłam się coraz mocniej. Wsunęłam w cipkę najpierw dwa, a później już trzy palce i posuwałam się nimi, dając upust nagromadzonemu podnieceniu. Nie mogłam uwierzyć, że Ania sprawiła, że właśnie masturbowałam się, zupełnie naga, w damskiej toalecie w pracy. Pomieszczenie wypełniały moje tłumione jęki, dźwięk migawki i odgłos bardzo mokrej, posuwanej cipki.
         W końcu doszłam. Zagryzłam mocno usta, żeby nie krzyknąć, chociaż miałam na to wielką ochotę. Moje ciało drżało, przeżywając orgazm. Czułam, jak po udach spływają moje miłosne soczki i torują sobie drogę w kierunku odzianych w szpilki stóp. Chwiejnym krokiem podeszłam do umywalki i sięgnęłam po telefon. Zrobiłam jeszcze kilka zdjęć, zbliżając telefon do moich najczulszych miejsc, a na końcu, uśmiechając się, sfotografowałam swoje nagie odbicie w lustrze. Odłożyłam smartfon i obmyłam twarz, żeby, choć odrobinę ochłonąć. Byłam zaskoczona, ale nawet pomogło. Przynajmniej na tyle, że mogłam się wytrzeć, ubrać, poprawić fryzurę i wyjść z łazienki.
         Szybkim krokiem wróciłam do swojego pokoju i usiadłam na krześle. Zaczęłam przeglądać efekty mojej spontanicznej, wyuzdanej sesji. Aż sama dostałam wypieków. Nigdy wcześniej nie robiłam i nawet nie myślałam o robieniu sobie nagich zdjęć, a już w szczególności podczas zabawy. Muszę jednak stwierdzić, że to bardzo podniecające doświadczenie i wygląda niesamowicie. Szybko wysłałam całą sesję do Ani i wróciłam do pracy, której już na szczęście niewiele mi tego dnia zostało. Po niespełna dwóch minutach przyszedł kolejny SMS od tej kochanej dziewczyny: „Jesteś niesamowita i taka piękna! Dziękuję!” i do tego znowu całusy, języczki i brzoskwinka. Widocznie mój pokaz się jej spodobał.
         Do końca tego i kolejnego dnia nie działo się już nic niezwykłego. No może nie do końca to prawda, bo było jeszcze niejedno zdjęcie i wiadomość od Ani, za które starałam się odwdzięczyć. Każdy kolejny SMS miał też za zadanie nakręcić tą drugą przed nieuchronnie zbliżającym się wyjazdem. Tak się stresowałam, że miałam problemy z zasypianiem, a później z pobudką, ale jakoś udało mi się wytrwać. Nie mogłam się doczekać, aż znajdziemy się w miejscu, gdzie z dala od wszystkich będziemy mogły cieszyć się sobą nawzajem. Z każdym kolejnym dniem w coraz większym stopniu postrzegałam Anię, jako kogoś, kto zaczyna coraz bardziej mnie dopełniać, bez kogo powoli nie wyobrażam sobie mojego życia. I nie chodziło tylko o to, że było nam razem dobrze w łóżku, ale też dlatego, że świetnie dogadywałyśmy się mimo różnicy wieku. Miałam też nadzieję, że pomimo tego, że nasza znajomość się rozwija i wkracza na kolejne poziomy, to zawsze będę dla niej przyjaciółką, z którą będzie mogła pogadać o wszystkim, zawsze i wszędzie. Która zawsze będzie jej służyć radą i wsparciem.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata
  • Sasiadka Ania 4 – Weekend cz.1

     W końcu się doczekałyśmy. Nastał piątek, dzień naszej ucieczki, wyzwolenia, zrzucenia jarzma udawania i obłudy. Od rana chodziłam pozytywnie nakręcona i miałam ochotę skakać z radości. Niemniej jednak starałam się opanować, żeby o niczym nie zapomnieć. Kilkukrotnie sprawdzałam, czy wszystko spakowałam. Najważniejsze były klucze do domku wujka oraz portfel z dokumentami. Oprócz tego oczywiście walizka z ubraniami i kilka mniejszych toreb z jedzeniem. Mogłam się założyć, że ostatnie, o czym będziemy myślały podczas tego weekendu, to pojechanie do sklepu. Zjadłam lekkie śniadanie i przed ósmą wyszłam z mieszkania ubrana w czarne kolarki i luźną błękitną bluzkę na ramiączka
         Dla zachowania pozorów oraz, żeby uniknąć wścibskich oczu sąsiadów, umówiłyśmy się z Anią w okolicach dworca kolejowego. Była piękna pogoda. Wręcz wymarzona na podróż. Słońce świeciło przyjemnie od samego rana, ale nie grzało zbyt mocno. Oprócz tego na niebie leniwie przemykały się pierzaste, białe chmurki. Jazda w takich warunkach to czysta przyjemność. Zwłaszcza że obok mnie za chwilę miała usiąść Ania. To sprawiało, że z każdą kolejną chwilą i każdym kolejnym przejechanym kilometrem, moje serce biło coraz mocniej.
         Gdy podjechałam, to już na mnie czekała, nerwowo przestępując z nogi na nogę. Widocznie rodzice podrzucili ją nieco wcześniej. Miała na sobie beżowe szorty i biały top, a na stopach tenisówki. Wyglądała tak dziewczęco i niewinnie. Nikt by nie pomyślał, jak wylewna potrafi być w okazywaniu uczuć. Tuż obok jej stóp leżała spora torba z rzeczami, które spakowała na wyjazd. Podjechałam najbliżej, jak mogłam i uchyliłam okno.
    – Może podwieźć?! – krzyknęłam, uśmiechając się do Ani.
    – O cześć! – pomachała mi i szybko wzięła z ziemi swój bagaż.
    Widziałam, że chwilę się z nim siłowała, ale nie okazując tego, podeszła do auta żwawym krokiem. Wysiadłam, żeby się z nią przywitać i pomóc z torbą.
    – Wow! Ale laska! – rzuciła komplement na mój widok.
    – Widzę lepszą – odwdzięczyłam się, otwierając bagażnik.
    – No nie wiem, nie wiem. Te spodenki leżą obłędnie na Tobie – mój strój wyraźnie spodobał się Ani.
    – Też wyglądasz zjawiskowo – powiedziałam i pocałowałam ją.
    Nasze usta zetknęły się na rozkoszną chwilę, ale to wystarczyło, żeby wywołać u mnie przyjemną gęsią skórkę. Dodatkowym bodźcem było to, że zauważyłam, że Ania nie założyła stanika.
    – Zapraszam do środka.
    – Tak przy wszystkich? – spytała dwuznacznie Ania.
    – Jesteś wspaniała – zignorowałam, na razie, jej zaczepkę – Wsiadaj i ruszamy.
         Przeszła z prawej strony auta, otworzyła drzwi i wsiadła do środka, zamykając je za sobą. Ja już zdążyłam zająć miejsce za kierownicą. Gdy Ania zapięła pas, to nachyliłam się ku niej i odwracając jej twarz w moją stronę, wpiłam się w jej usta. Złączyłyśmy się w długim namiętnym pocałunku. Nasze języki pieściły się wzajemnie, dostarczając nam obu coraz więcej przyjemności. Nagle ktoś z tyłu zatrąbił i wyrwał nas z tego małego, cudownego amoku. Nasze usta się rozdzieliły, a ja odpaliłam silnik. Zapięłam pas i ruszyłam.
    – A do środka możesz wejść zawsze i wszędzie – nawiązałam do jej wcześniejszej prowokacji.
    Zerknęłam tylko na Anię. Miała usta otwarte ze zdumienia. Po chwili jednak wyraz jej twarzy się zmienił i aż zrobiło mi się bardziej gorąco. Wyglądała, jakby chciała się na mnie rzucić. Nie powiem, podobało mi się to. Jednak droga przed nami była dość długa, a chciałam jak najszybciej być na miejscu, żeby móc rozkoszować się spokojem i obecnością Ani.
         Liczyłam, że cała podróż z małymi postojami zajmie nam nieco ponad 5 godzin. Nie miałyśmy przygotowanego niczego do jedzenia, więc trzeba było doliczyć przerwę na obiad. Kawa i jedzenie w przydrożnym barze nie są, co prawda, spełnieniem moich marzeń, ale tego dnia musiały wystarczyć. Ania siedziała obok, starając się uważnie obserwować wszystko, co działo się na drodze. Zamierzała wybrać się niebawem na kurs prawa jazdy i taka obserwacja potrafiła być bardzo pomocna. Jednak dla niej podróż była zbyt długa i w pewnym momencie oparła głowę o szybę i usnęła.  
         Jechałam dalej dobrych kilkanaście minut. Nagle spojrzałam na śpiącą obok dziewczynę. Lewe ramiączko jej bluzki zsunęło się i wisiało bezwładnie. Nie mogłam nie zerknąć dalej, w kierunku jej biustu. Bluzka nieznacznie się opuściła, odkrywając nieco więcej nagiej skóry. Kusiło mnie, żeby coś z tym zrobić, ale nie chciałam jej obudzić. Złapałam dwoma palcami za niesforne ramiączko i najdelikatniej jak tylko umiałam, pociągnęłam w dół. W sumie niczego spektakularnego nie udało mi się wskórać, ale wyraźnie teraz widziałam, że góra bluzki utrzymuje się już tylko na sutku śpiącej dziewczyny. Wykorzystując lekkie nierówności drogi, pociągnęłam jeszcze raz, ale odrobinę mocniej. Ku mojej wielkiej radości dopięłam swego. Materiał zsunął się całkowicie z lewej piersi Ani.
         Znowu skupiłam się na tym, co działo się na drodze, ale co chwilę zerkałam w stronę śpiącej dziewczyny i jej nagiej piersi. Była taka apetyczna. Aż krzyczała do mnie: „Dotknij mnie! Pobaw się mną!”. Kusiło mnie to jak diabli, ale bałam się, że moje pożądanie przejmie całkowicie kontrolę i za bardzo zdekoncentruję się jako kierowca. Niemniej jednak musiałam jej chociaż dotknąć. Prawą ręką delikatnie musnęłam ramię Ani. Nawet nie zareagowała. Spała w najlepsze. To dało mi nieco większą pewność siebie, więc zbliżyłam wierzch dłoni do jej piersi i przejechałam po aksamitnej skórze. Znowu nie zareagowała. Pośliniłam dwa palce prawej dłoni i starając się zachować maksymalne skupienie na jeździe, musnęłam jej sutek. Ośmielona brakiem reakcji, zaczęłam się nim bawić. Poczułam, jak twardnieje pod moim dotykiem, więc złapałam go pomiędzy śliskie od śliny palce i pieściłam.
    – Mam zdjąć bluzkę? – usłyszałam nagle głos Ani i jak oparzona zabrałam dłoń z jej piersi.
    Było mi głupio, że zostałam przyłapana i poczułam, że się zaczerwieniłam.
    – Przepraszam… Ja… Ja nie mogłam się oprzeć – starałam się tłumaczyć.
    – Nie ma sprawy – odpowiedziała ciepło Ania, poprawiając się na fotelu, ale nie zakryła piersi – To było bardzo przyjemne, dlatego spytałam, czy mam zdjąć bluzkę?
    – Podobało Ci się?
    – Uwielbiam, gdy mnie dotykasz – wyznała.
    – Jak już pewnie zauważyłaś, uwielbiam to robić, ale powinnam Cię obudzić, a nie molestować przez sen – wyznałam skruszona.
    – Molestować?!
    – No, a nie?
    Naprawdę było mi głupio, że tak dałam się ponieść emocjom. Przecież mogło jej się nie spodobać, mogła się na mnie obrazić, a to ostatnie, czego bym chciała.
         Ania przysunęła się odrobinę bliżej i położyła dłoń na moim kolanie. Przybliżyła usta do mojego ucha i szepnęła:
    – Błagam… molestuj mnie częściej.
    Aż przeszedł mnie przyjemny dreszcz, gdy to powiedziała. Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek usłyszę od niej takie słowa.
    – Czyli ja teraz też Cię molestuję? – spytała, przesuwając dłoń wyżej na moje udo.
    – Nie – odpowiedziałam cicho, starając się skupić na drodze.
    – Nie? Ale przecież dotykam Cię, a Ty nie możesz z tym nic zrobić… – znowu szepnęła i polizała moje ucho – … nawet jak zrobię to…
    Wtedy dłonią dojechała do mojego krocza, a paluszki mocno docisnęła do mojego skarbu. Aż syknęłam z podniecenia i mimowolnie szerzej rozłożyłam uda. Zaczęła masować moją cipkę przez cienki materiał kolarek i fig. Mój oddech przyspieszył, a z ust wydobywało się ciche pomrukiwanie.
    – Nie… – szepnęłam, nie spuszczając oka z drogi.
    – Nie? – kontynuowała drażnienie się ze mną Ania – Nawet jak zrobię tak?
    Nie czekając na moją odpowiedź, wsunęła dłoń pod spodenki i majtki, dotykając od razu gołej cipki. Szybko wyszukała moją łechtaczkę i zaczęła ją masować okrężnymi ruchami. Szalałam z rozkoszy, jaką mi dawała. Już nie starałam się nawet tłumić jęków. Chciałam poprawić się w fotelu i lekko ulżyłam się, co Ania natychmiast wykorzystała. Sięgnęła dłonią głębiej i dwa jej palce bez najmniejszego problemu wślizgnęły się do mojego przemoczonego wnętrza. Zaczęła mnie wolno, ale miarowo posuwać.
    – Teraz też Cię nie molestuję? – spytała wyraźnie podniecona.
    – Nie… – jęknęłam cicho.
    – A co robię?
    – Pieścisz…
    – To zupełnie tak, jak Ty mnie przed chwilą. I chcę, żebyś mnie dotykała zawsze, gdy masz na to ochotę – wyjaśniła bardzo dobitnie – Ro-zu-mie-my się? – posuwała mnie bardzo mocno w rytm wypowiadanych sylab.
    – Taaak…
    – A teraz chcę, żebyś doszła – szepnęła i znowu przeniosła palce na moją łechtaczkę.
    Pocierała ją coraz szybciej, kierując mnie na sam szczyt rozkoszy. Myślałam, że zwariuję. Po raz pierwszy w życiu ktoś pieścił mnie podczas jazdy autem. Tak ciężko było się skupić na patrzeniu na drogę i czerpaniu przyjemności z pieszczot, ale nie chciałam przecież spowodować wypadku. Spojrzałam na Anię i nagle doszłam.
         Jęknęłam głośno i prawie przestałam oddychać. W oczach mi na moment pociemniało. Nogi zaczęły drżeć i dziękowałam później opatrzności, że mam tempomat w aucie, bo nie wiem, co by się mogło stać. Moje ciało napinało się i rozluźniało, przeżywając spełnienie. Czułam, że spodenki i majtki całkowicie mi przesiąknęły. Po chwili odzyskałam oddech, ale orgazm jeszcze mnie nie opuścił, tak jak palce Ani nie przestały mnie pieścić. Wsunęła je jeszcze raz głęboko do mojego wnętrza, po czym wyjęła i oblizała.
    – Jesteś przepyszna – zachwycała się moim smakiem.
    – Wariatka – tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
    Ciągle jeszcze dochodziłam do siebie po przeżytym intensywnym orgazmie.
    – Cała Twoja – zapewniła mnie Ania i usiadła prosto na swoim fotelu.
         Spojrzałam na nią i już chciałam otworzyć usta, żeby jej podziękować. Wtedy ona patrząc mi prosto w oczy, zsunęła drugie ramiączko bluzki, po czym złapała moją dłoń i położyła na lewej piersi.
    – Dotykaj mnie – poprosiła.
    Uśmiechnęłam się i zaczęłam macać jej pierś, ponownie bawiąc się jej rozkosznie sterczącym sutkiem. Później sięgnęłam do drugiej i nią też się odpowiednio zajęłam. Widziałam reakcję Ani i wiedziałam, że jest to dla niej bardzo przyjemne. Miałam wrażenie, że z trudem powstrzymywała się przed pójściem na całość i pieszczeniem się w mojej obecności. W końcu pękła. Włożyła dłoń do majtek i w szalonym tempie zaczęła masować swoją cipkę. Spoglądałam co chwilę na nią, jak zauroczona i nawet na moment nie przestałam dotykać jej biustu. Ania jęczała coraz głośniej, aż w końcu naprężyła ciało i dała się porwać przyjemności.
         Doszła, uśmiechając się, jakbym to ja dała jej właśnie to szczęście. Wyjęła dłoń z majteczek i popatrzyła na mnie. Momentalnie otworzyłam usta. Zbliżyła dłoń do mojej twarzy, a ja z rozkoszą oblizałam jej palce z miłosnych soczków.  
    – Uwielbiam smak Twojej cipki – powiedziałam.
    – No to mamy coś wspólnego.
    – To znaczy?
    – Ja też uwielbiam swój smak, choć Ty mi bardziej smakujesz – wyszczerzyła w uśmiechu rząd białych zębów.
    – To faktycznie mamy coś wspólnego – zaśmiałam się głośno.
    Takie przygody sprawiały, że po każdej z nich Ania coraz mocniej wbijała się w moją świadomość i moje życie. Powoli nie chciałam w nim nikogo innego. Tylko jej.
         Przez postoje i nasze małe zabawy podczas jazdy do celu dotarłyśmy nieznacznie później, niż planowałam. Jednak jakoś nie bardzo mi to przeszkadzało. Otworzyłam bramę i wjechałyśmy na ogrodzone podwórko. Wysiadłyśmy z auta i Ania po raz pierwszy mogła spojrzeć na domek mojego wujka. Piętrowy, cały drewniany, z fundamentami obłożonymi sporych rozmiarów kamieniami. Ze spadzistym dachem, który idealnie sprawdzał się w środku lasu, bo wszystko, co na niego spadało, od razu zsuwało się na ziemię. Duże okna zasłonięte były antywłamaniowymi żaluzjami, a z boku domku od strony jeziora wybudowany był sporych rozmiarów taras, na którym wujek lubił grillować i urządzać imprezy.
         Ania wyglądała na zaskoczoną i zachwyconą jednocześnie. Długo stała w jednym miejscu i przyglądała się, jakby nie mogąc uwierzyć, że to właśnie tutaj spędzi najbliższe dni. Delikatny, ciepły wiatr bawił się jej włosami i rozwiewał je na boki. Miałam wrażenie, że dokładnie tak samo patrzyła wtedy na plażę, na którą ją zabrałam. W sumie między tymi miejscami było wiele podobieństw. Przede wszystkim w obu mogłyśmy być całkowicie sobą i cieszyć się nieskrępowanie swoją obecnością.
    – Podoba się? – spytałam, wyrywając ją z zadumy.
    – Żartujesz?! Jest pięknie! – zachwycała się – To na pewno ten dom?
    – Tak – odpowiedziałam – I mamy go na własność przez najbliższy weekend.
    – Bajka…
    – Chcesz zobaczyć go w środku? – potrząsnęłam pękiem kluczy.
    – Nie mogę się doczekać – odpowiedziała pełna entuzjazmu.
    – To chodź, oprowadzę Cię, a później przyjdziemy po bagaże.
         Zamknęłam samochód i ruszyłam w stronę niewielkich drewnianych schodków, które prowadziły na taras. Dopiero tam znajdowały się drzwi wejściowe. Chwilę siłowałam się z kluczami, ale udało mi się w końcu znaleźć właściwe. Weszłam do środka, żeby wyłączyć system alarmowy. Szybko się z nim uporałam, wpisując kod, który przysłał mi wujek. Obejrzałam się, ale Ani nie było za mną. Wyszłam znowu na taras. Stała, oparta o drewnianą balustradę. Podeszłam i stanęłam z tyłu. Objęłam ją w pasie i przytuliłam.
    – Nie chcesz wejść do środka? – szepnęłam do jej ucha.
    – Tu jest tak pięknie – powiedziała, nie odrywając wzroku od tego, co miała przed sobą.
         Przed nami rozpościerał się naprawdę piękny widok. Taras wychodził idealnie na jezioro. Drugie schodki prowadziły do zejścia i niewielkiej, piaszczystej plaży z małym pomostem, gdzie wujek czasami cumował swoją łódkę lub kajak. Dodatkowo ten całkiem spory akwen otoczony był gęstym, równym tatarakiem i innymi roślinami. Lustro wody nieznacznie zniekształcało się pod wpływem wiatru. Dostrzegłyśmy nawet kilka przepływających kaczek. To, co najbardziej przykuwało uwagę, to wszechobecna cisza i niespotykany w mieście spokój, czyli warunki, w jakich człowiek chciałby przebywać jak najwięcej i jak najczęściej.
    – Taaak… – rozmarzyłam się – Faktycznie jest pięknie – zgodziłam się z Anią.
    – Dziękuję Ci – powiedziała i przechylając głowę, cmoknęła mnie w policzek.
    – Nie ma za co…
    – Za Ciebie i za to, co dla mnie robisz.
    – Dla Ciebie robię to z przyjemnością – przyznałam – Idziesz obejrzeć dom?
    – Co? A tak, tak. Już idę.
         Złapałam ją za dłoń i delikatnie wciągnęłam za sobą do środka. Odsłaniając okna, obeszłyśmy salon z dużą kanapą, ogromnym telewizorem oraz stołem i krzesłami, kuchnię, gdzie brakowało chyba tylko zmywarki, a także łazienkę z wanną i prysznicem. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że były tam aż trzy sypialnie. Największa z nich znajdowała się na poddaszu. Stało w niej wielkie, drewniane, małżeńskie łoże, komoda z telewizorem i dwie szafki nocne po obu stronach łóżka. Oba skosy zabudowane były szafami na ubrania. Zgodnie stwierdziłyśmy z Anią, że to tu będziemy spały.  
    – To może chodźmy po nasze rzeczy? – zaproponowałam.
    Ania chętnie się zgodziła i nie minęło kilka chwil, jak wspólnymi siłami wniosłyśmy wszystko z auta do domku.
    – Rozpakuj się, a ja w tym czasie pochowam jedzenie do szafek.
    – To może Ci pomogę?
    – Chętnie bym Cię miała obok, ale wtedy się nie skupię – powiedziałam, całując ją delikatnie w usta.
    – Chcesz mnie mieć tylko obok? A przed sobą? Za sobą? Nad sobą? Pod sobą? – spytała zawadiacko i puściła mi oczko.
    – A jak Ci się wydaje?
    – Nie wiem… Sama mi powiedz – droczyła się ze mną, podnosząc z podłogi torbę ze swoimi rzeczami.
         Tej prowokacji już nie wytrzymałam. Podeszłam do niej i obejmując, mocno przylgnęłam do jej ciała. Łapczywie wpiłam się w jej usta i zachłannie całowałam, spragniona jej bliskości. Torba wypadła jej z ręki i wylądowała na podłodze. Napierałam na Anię, a ta po kroku cofała się, aż natrafiła na ścianę, o którą się oparła. Szybkim ruchem zsunęłam ramiączka jej bluzki i ciągnęłam dalej, odsłaniając jej cudowne piersi. Momentalnie się do nich przyssałam i zaczęłam lizać i lekko gryźć twardniejące sutki. Z chwili na chwilę oddychała coraz głośniej. Kilka nieśmiałych westchnień i jęków upewniło mnie, że jest jej przyjemnie.
    – Miałam się rozpakować – powiedziała, ledwo nad sobą panując.
    – Właśnie Cię rozpakowuję – zassałam mocno jej pierś.
    – To jeszcze Ci dół został – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
    Uklęknęłam przed nią i płynnym ruchem zsunęłam z niej szorty razem z majteczkami, po czym wyrzuciłam je gdzieś za siebie. Teraz stała przede mną naga, bezbronna i z każdą chwilą coraz bardziej podniecona. Podniosłam się i znowu mocno ją pocałowałam. W tej samej chwili dotknęłam jej krocza i dwa palce wsunęłam pomiędzy jej gorące wargi. Była bardzo mokra. Starała się oddawać każdą pieszczotę językiem, ale gdy poczuła mój dotyk na swoim skarbie, to była w stanie wydobyć z siebie tylko piękny jęk, po czym opuściła głowę i oddała się w moje ręce.
         Pieściłam ją, jak umiałam najlepiej. Chciałam, żeby było jej dobrze. Przejechałam palcami od wilgotnego wejścia aż do łechtaczki i z powrotem. Powtórzyłam to kilka razy.
    – Włóż je do środka – wyszeptała Ania.
    Patrzyła na mnie swoimi pięknymi oczami. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, które tak bardzo uwielbiam.
    – Co mam włożyć i gdzie? – droczyłam się z nią, pocierając jej łechtaczkę.
    – Oj wiesz…
    – No nie wiem – zarzekałam się, pieszcząc ją coraz szybciej.
    – Włóż palce…
    – Gdzie?
    – Do mojej cipki – wyjęczała, drżąc od mocnych pieszczot swojego guziczka.
    Uśmiechnęłam się nie tyle w geście triumfu, ile z zachwytu nad jej skromnością, którą przy mnie przełamywała. Energicznym ruchem włożyłam dwa palce do jej wnętrza i zaczęłam szybko posuwać. Za każdym razem wchodziłam bardzo głęboko i chwilę ruszałam palcami w środku, dodatkowo ją stymulując. Gdy poczułam, że się rozluźniła, to wcisnęłam kolejny palec i zwiększyłam jeszcze tempo. Ania szalała z rozkoszy. Naga, oparta o ścianę, z co chwilę uginającymi się nogami, oddawała się powoli w objęcia orgazmu. Jej cipka była taka mokra. Rozkoszny odgłos chlupania dochodził do moich uszu. Znałam już jej ciało całkiem dobrze i wiedziałam, że ta zabawa długo nie potrwa.  
         Nie myliłam się. Nagle Ania zaczęła drżeć i głośno krzyknęła. Jej miłosne soczki trysnęły jak kiedyś w moim aucie i udekorowały moje spodenki i buty oraz drewnianą podłogę pod nami. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa i opadła gołą pupą na podłogę. Uklęknęłam, mając ciągle palce w jej wnętrzu. Czułam, jak zaciskają się na nich mięśnie jej kobiecości. Byłam zachwycona tym orgazmem. Wyjęłam z niej palce, objęłam ją i przytuliłam mocno do piersi. Oddychała ciężko, jakby ledwo łapała kolejne dawki powietrza. Po kilku minutach jej oddech zaczął się wyrównywać i wtedy po raz pierwszy świadomie się poruszyła. Podniosła głowę, spoglądając na mnie.
    – Chyba faktycznie powinnam wtedy iść się rozpakować.
    – Żałujesz, że nie poszłaś? – spytałam czule.
    – Żartujesz? To było ekstra!
    – Chcesz jeszcze raz?
    – Może później – odpowiedziała szybko, jakby przerażona, że faktycznie mogłabym ją jeszcze raz doprowadzić do takiego stanu, jak jeszcze kilka chwil temu – Teraz chyba faktycznie pójdę wypakować rzeczy.
    – Jesteś pewna?
    – Pójdę, jeśli pomożesz mi wstać – dodała, uśmiechając się.
         Podałam jej dłoń i pomogłam podnieść się z podłogi. Ania wzięła znowu swoją torbę i odwróciła się w stronę schodów prowadzących na górę. Klepnęłam ją w nagi pośladek.
    – Podoba mi się Twój strój – powiedziałam, kierując się w stronę kuchni.
    – Dobrze leży? – podchwyciła żart.
    – W dłoni wręcz idealnie – pomachałam mokrymi jeszcze od jej soczków palcami.
    – Cieszę się, że Ci się podoba – powiedziała i się zawstydziła.
    Uciekła ode mnie wzrokiem, speszona tą sytuacją i szybko weszła na górę, znikając za drzwiami naszego pokoju.
         Poszłam do kuchni po papierowe ręczniczki i wytarłam efekty naszej pierwszej zabawy w domku wujka. Później zabrałam się za wypakowywanie i chowanie do szafek i lodówki jedzenia. Skończyłam szybciej niż Ania, więc postanowiłam wykorzystać pozostały czas na przygotowanie czegoś do jedzenia. Co prawda nie byłam jeszcze głodna, ale zawsze mogłyśmy sobie odgrzać już gotowe jedzenie, a nie czekać, aż dopiero się ugotuje. Zrobiłam więc na szybko makaron z kurczakiem i słodko-kwaśnym sosem. Zapach jedzenia momentalnie rozniósł się po całym domku.
         Posprzątałam po gotowaniu i wyszłam z kuchni. W tej samej chwili po schodach zeszła Ania. Ubrana w lekką, zwiewną sukienkę wyglądała cudownie niewinnie.
    – Skończyłaś? – spytałam.
    – Tak, wszystko już na miejscu. Możesz iść się wypakować.
    – Ok – powiedziałam, podchodząc do niej – Stało się coś?
    – Nie, nic – wyglądała na zaskoczoną moim pytaniem.
    – Przepraszam za ten żart o dobrym leżeniu w dłoni.
    – Żartujesz?!
    – Nie, może Ci się nie spodobało, bo tak szybko uciekłaś – zauważyłam.
    – Uciekłam… – opuściła na moment głowę – Uciekłam, bo… – spojrzała mi znowu w oczy, a w jej spojrzeniu był ogień i pożądanie – … bo właśnie bardzo mi się to spodobało – wyznała, stając niewinnie z mocno złączonymi nogami.
    – Aaa… to w takim razie bardzo się cieszę – posłałam jej ciepły uśmiech.
         Ania rzuciła mi się na szyję. Pocałowała namiętnie. Nasze języki złączyły się w długim, radosnym tańcu. Badały czule siebie nawzajem, oplatając się i pieszcząc.  
    – Nigdy nie przepraszaj mnie za nic, co sprawiło mi tyle przyjemności – wyszeptała, gdy nasze usta się rozłączyły.
    – Zapamiętam.
    – No! –  fuknęła tryumfalnie – A teraz idź się rozpakować.
    – A Ty, co będziesz robić?
    – Najpierw zajrzę do kuchni, bo coś bosko pachnie, a później chyba zapoznam się z drogą do jeziora – odpowiedziała, kierując się w stronę, skąd dobiegał zapach jedzenia.
    – Żebyś mi się tylko nie zgubiła – zażartowałam.
    – Liczę, że mnie znajdziesz – puściła mi oczko, znikając za drzwiami.
    – Ciebie? Zawsze – odpowiedziałam i weszłam po schodach.
         Żeby dostać się do szafy, musiałam zamknąć drzwi do pokoju. Starałam się jak najszybciej ułożyć wszystko na odpowiednich miejscach, żeby móc dołączyć do mojej kochanki. Zmieściło się idealnie, bez upychania. Jedynie nasze ulubione zabawki i prezent dla Ani włożyłam do szafki nocnej z mojej strony łóżka. Dobrze, że z jednej strony leżała już książka. Dzięki temu wiedziałam, która strona łóżka ma być moja.  
         Zeszłam na dół, ale nikogo nie było. Wyjrzałam na taras – też był pusty. Widocznie Ania rzeczywiście poszła sprawdzić drogę do jeziora. Zeszłam więc po schodach i ruszyłam w stronę migoczącej, srebrnej tafli wody. Dostrzegłam ją z daleka. Siedziała na pomoście i machała zanurzonymi w wodzie stopami.
    – Tu jesteś – odezwałam się, wchodząc na drewnianą konstrukcję.
    – A co? Martwiłaś się?
    – Zawsze czuję niepokój, gdy nie ma Cię obok – przyznałam.
    – To musi być często.
    – Jakoś da się wytrzymać – odpowiedziałam, siadając obok niej.
    – Dlaczego?
    – Co dlaczego?
    – Dlaczego da się wytrzymać?
    – Bo dla Ciebie warto wytrzymać takie małe niedogodności.
    Ania oparła głowę na moim ramieniu. Westchnęła, ale po wyrazie jej twarzy nie było widać, żeby była smutna.
    – Tu jest pięknie – odezwała się nagle – I tak cicho.
    – Taaak… – zgodziłam się – To duże plusy tego miejsca, ale Ty jesteś największym – powiedziałam, odwracając jej twarz w moją stronę i spoglądając głęboko w oczy.
    – Uważaj, bo się zakochasz – szepnęła Ania.
    – A kto powiedział, że już się nie zakochałam?
    Znowu się pocałowałyśmy. Czułam na sobie jej dłonie. Gładziła moje ciało, dotykała twarzy, szyi, wplatała palce we włosy. Pocałowała mnie w szyję. Spodobało mi się to. Zamknęłam oczy i oparłam się dłońmi z tyłu o pomost.
         Nagle jej usta zniknęły, przestały mnie całować. Oszołomiona wyrwałam się z przyjemnego zamyślenia i otworzyłam oczy.
    – Kto ostatni w wodzie ten zmywa! – krzyknęła Ania i zupełnie naga wskoczyła do jeziora.
    Nie wiem, kiedy zdążyła pozbyć się sukienki, ale musiała to zrobić wyjątkowo sprawnie, bo niczego nie usłyszałam. Nie zauważyłam też, że nie miała bielizny. Zobaczyłam tylko przebiegającą obok mnie nagą  dziewczynę, usłyszałam głośny plusk i jej ciało zniknęło na moment pod powierzchnią wody.
    – Ha ha! Bardzo zabawne! Jak niby miałam to wygrać?!
    – A kto powiedział, że miałaś wygrać? – spytała, udając niewiniątko.
    – I myślisz, że ja teraz tam do Ciebie wskoczę?
    – Woda jest cudowna! – rozmarzyła się Ania i położyła na tafli jeziora.
    Jej nagie ciało unosiło się na powierzchni. Mokra skóra pięknie błyszczała w promieniach Słońca.
    – No nie każ się prosić – powiedziała, wstając.
    Wodę miała nieco powyżej pępka, więc jej piersi kusiły mnie i zapraszamy do zabawy. Ania zauważyła, że mój wzrok utkwił na jej biuście. Złapała go w dłonie i zaczęła mnie nakręcać, ściskając i delikatnie pieszcząc swoje krągłości.
         Nic więcej nie musiała robić. Tak naprawdę to wskoczyłabym i bez tego, ale uwielbiałam patrzeć, jak ta odkrywająca swoją świadomość seksualną młoda kobieta, bawi się przy mnie swoim ciałem. Szybko zdjęłam z siebie kolarki oraz top i bieliznę i wskoczyłam do jeziora. Chłodna woda przyjęła mnie jak najczulsza kochanka. Objęła i przytuliła, zagarniając do siebie. Obmyła każdy zakamarek mojego nagiego ciała, powodując przyjemne odprężenie i relaks, którego potrzebowałam. Podeszłam do Ani i objęłam ją w pasie, przytulając się do niej. Nasze ciała przylgnęły do siebie. Biodra oparły się o biodra, a piersi złączyły sterczącymi z chłodu sutkami. Chwilę postałyśmy tak nagie, patrząc sobie głęboko w oczy, po czym zaczęłyśmy się całować.
         Radosnemu tańcowi ust i języków nie było końca. Dłonie spragnione dotyku błądziły nieprzerwanie po naszych ciałach. Po dłuższej chwili takiej czułości i bliskości Ania zanurkowała, wyswobadzając się z mojego uścisku i kołysząc kusząco biodrami, wybiegła na brzeg. Złapała swoją sukienkę i chichocząc, uciekła w stronę domku. Patrzyłam za nią jak zauroczona. Chłonęłam każdą chwilę, kiedy mogłam podziwiać jej nagie, piękne ciało. Stałam jakby oszołomiona, dopóki nie zniknęła mi z oczu. Wtedy i ja wyszłam z wody i pozbierałam swoje ubrania. Zupełnie naga poszłam śladem Ani w kierunku domku.
         Zaraz po wejściu do środka rzuciłam ubrania na sofę w salonie i ruszyłam w poszukiwaniu mojej zwariowanej kochanki. Zastałam ją w kuchni, gdy stała do mnie tyłem i przygrzewała zrobiony przeze mnie wcześniej posiłek. Sukienka, którą zarzuciła w pośpiechu na mokre ciało, przykleiła się i uwydatniła wszystkie jej walory. Ciągle naga, stałam tak dłuższą chwilę oparta o futrynę drzwi i podziwiałam.
    – Zgłodniałam przez tę wodę – odezwała się.
    – Ja też – przyznałam – Zjemy tutaj czy w salonie?
    – W salonie – zadecydowała – Pomieszasz? Skoczę się przebrać.
    – Nie ma sprawy – stanęłam obok i przejęłam łyżkę – Ja pójdę później.
    Ania spojrzała na mnie i chyba spodobało jej się, że nie miałam nic na sobie.
    – To najlepszy strój, jaki możesz mieć – zaczęła głaskać moje ciało.
    – Wolę mieć Ciebie na sobie – przyznałam z uśmiechem i zamruczałam, bo właśnie dotknęła moich sutków.
         Ania klepnęła mnie w pupę, po czym pobiegła na górę. Ja w tym czasie nakryłam do stołu. Oprócz sztućców i talerzy postawiłam jeszcze na stole znalezione w szafce dwie czerwone świeczki. Po kilku minutach usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi do naszej sypialni i kroki schodzącej po schodach Ani. Wyglądała cudownie. Sukienka w kolorze kości słoniowej z wielkimi kwiatami idealnie podkreślała jej kształty. Opinała biust, by opadać luźno na biodra i zasłaniać jedynie połowę gładkich, zgrabnych ud. Na stopy założyła białe sandałki na obcasie, a włosy przewiązała czerwoną wstążką.
    – Ej… A co ja mam teraz robić? – udawała oburzoną, ale była tak uśmiechnięta, że wiedziałam, że spodobało jej się to, co przygotowałam.
    – Jak to co? Pilnować, żeby się kolacja nie spaliła i za chwilę możesz nakładać – powiedziałam, wchodząc na górę – Zaraz wracam.
         Weszłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi, żeby swobodnie dostać się do szafy. Już od kilku dni miałam zaplanowane, co założę na pierwszą wspólną kolację z Anią. Chwilę zajęło mi znalezienie odpowiednich ubrań i założenie ich. W końcu byłam gotowa. Ubrana w małą czarną z koronkowymi obszyciami, samonośne pończochy, czarną bieliznę oraz takiego samego koloru wysokie szpilki zaczęłam schodzić po schodach. Ania na mój widok stanęła jak wryta z otwartą szeroko buzią. Podeszłam do niej i stuknęłam lekko w głowę.
    – Jest tam ktoś? – spytałam żartobliwie.
    – Nie, w tej chwili nie – odpowiedziała – Wszyscy konsultanci są zajęci…
    – O, a czym?
    – Podziwianiem Ciebie. Jesteś piękna.
    – A przestań, po prostu dla Ciebie chciałam wyglądać ładnie.
    – To ja chyba pójdę się przebrać.
    – Daj spokój. Wyglądasz idealnie – powiedziałam, przytulając ją do siebie.
    Złożyłam na jej ustach delikatny pocałunek, okraszony kilkoma muśnięciami języka.
    – To jemy? – spytałam, zmieniając temat.
    – Yyy… Taaak – odpowiedziała błogim tonem.
         Usiadłyśmy do stołu. Pochwaliłam Anię za zrobienie dodatkowego nastroju z pomocą zasłon i bocznych kinkietów. Nie wiem gdzie, ale znalazła też butelkę wina, które czekało nalane do lampek. W miłej atmosferze, przy rozmowach, szybko opróżniłyśmy zawartość talerzy i kieliszków. Przeniosłyśmy się na kanapę. Ania włączyła telewizor i wtulone w siebie, siedziałyśmy, oglądając jakiś serial.
    – Ja pozmywam – odezwała się moja kochanka.
    – A podobno to ja miałam zmywać, bo przegrałam wyścig?
    – Był lekko ustawiony, więc się nie liczy.
    – Lekko?
    – No dobra… Był bardzo ustawiony.
    – To już jest bliższe prawdy.
    – W takim razie ja skoczę się umyć i spotkamy się w sypialni – zaproponowałam.
    – A nie umyjesz mi… – zaczęła i zawiesiła głos – … pleców?
    – Mam dla Ciebie niespodziankę i chcę ją przygotować – wyjaśniłam, zdradzając się nieznacznie.
    – Mmm… A co to takiego? – dopytywała Ania.
    – Zobaczysz, jak się umyjesz – wstałam i ruszyłam w stronę łazienki.
    – I zostawisz mnie w takiej niepewności? – znowu zrobiła oczy Kota ze Shreka.
    – Tak – powiedziałam, zamykając za sobą drzwi.
    – Ok, to śpiesz się, bo zaraz wpadnę do łazienki – zagroziła w żartach.
         Ania zebrała ze stołu naczynia i poszła do kuchni pozmywać. Ja w tym czasie rozebrałam się i wzięłam szybki prysznic. Znowu robiłam się nerwowa, przez kupiony prezent. Nie wiedziałam, jak zareaguje i czy jej się spodoba. Pozostawało mi tylko wierzyć, że wszystko się ułoży. Z tą myślą w głowie szybko wytarłam ciało i zupełnie naga przemknęłam po cichu do naszej sypialni. Tam wyjęłam z szuflady pudełeczko z niespodzianką, zarzuciłam na siebie satynowy, czarny szlafrok i położyłam się, czekając na moją kochankę.
         Nie minęło kilkanaście minut, jak usłyszałam skrzypnięcie drewnianych drzwi i zobaczyłam zaglądającą do środka Anię.
    – Mogę? – spytała nieśmiało.
    – Właź Głuptasie – odpowiedziałam z uśmiechem i usiadłam na skraju łóżka.
    Wtedy otworzyła szerzej drzwi. Była zupełnie naga. Z lekko zawstydzoną miną weszła do pokoju i stanęła obok łóżka.
    – Przepraszam, ale zapomniałam wziąć piżamy…
    – Mój kochany Głuptas – powiedziałam czule, wstając i podchodząc do niej.
    Objęłam ją i przytuliłam mocno do siebie.
    – Nigdy mnie nie przepraszaj, że jesteś przy mnie naga.
    Pocałowałam ją mocno, zrzucając z siebie szlafrok.
    – Teraz lepiej? – spytałam.
    Ania spojrzała na mnie i uśmiechem odpowiedziała:
    – Zdecydowanie, ale możesz nie przerywać – zagryzła dolną wargę.
    Wpiłam się w jej usta mocno i całowałam namiętnie, gładząc nagie ciało. Nie pozostawała mi dłużna i też mnie dotykała. Czułam jej dłonie dosłownie wszędzie. Były zachłanne jak moje. Spragnione dotyku jak moje i niesamowicie precyzyjne. Atmosfera szybko zrobiła się bardzo gorąca.
    – Mam coś dla Ciebie – wyszeptałam, gdy nasze usta na moment się rozłączyły.
    – A co takiego?
    – Mały prezent – odpowiedziałam, pokazując leżące na pościeli pudełko.
    Ania usiadła na skraju łóżka, a ja obok niej. Wzięła paczuszkę do ręki i zaczęła odpakowywać.
         Jakie było jej zdziwienie, gdy po otwarciu jej oczom ukazał się dziwny falliczny przedmiot z odstającą w górę drugą, nieco mniejszą wypustką.
    – Co to jest? – spytała wyraźnie zaskoczona.
    – To jest strapless.
    – Czyli?
    – Czyli w skrócie to (pokazałam krótszą część) wkładam w siebie, żeby móc to (wskazałam dłuższą część) wkładać w Ciebie.
    – A czy czegoś podobnego nie masz w domu?
    – Mam strap-on z paskami, a to wersja bez pasków, która podobno daje przyjemność obu stronom.
    – Rozumiem…
    – Nie podoba Ci się – bardziej stwierdziłam, niż spytałam, zasmucona brakiem entuzjazmu w jej głosie.
    – Ej… Nawet tak nie myśl – wyraźnie się ożywiła – Bardzo mi się podoba! Po prostu się zastanawiam, jak tego używać – puściła mi oczko.
    – Na pewno?
    – Oj Gosiu…
         Objęła mnie ramionami za szyję i przysunęła do siebie. Wpiła się mocno w moje usta. Jej pocałunek był pełen pasji i namiętności. Pieściła czule ustami moje wargi i język. Zjechała niżej na szyję i polizała najpierw jeden, a zaraz potem drugi sutek. Zamruczałam z przyjemności. Przerwała na moment swoje zabiegi i ujęła moją twarz w dłonie.
    – To cudowny prezent i bardzo, ale to bardzo chcę, żebyś zrobiła zaraz z niego użytek – powiedziała wolno i wyraźnie – Zobacz, jak mnie nakręciłaś tym prezentem.
    Gdy skończyła mówić, wzięła moją dłoń i skierowała pomiędzy swoje uda.
    – Czujesz, jaka jestem gorąca i mokra?
    – Cudowna… – szepnęłam.
    – Naprawdę tak uważasz? – przymknęła oczy.
    – Jest idealna…
    Nagle Ania otworzyła oczy i powiedziała stanowczo, patrząc prosto w moje:
    – To weź ją mocno i szybko, bo zaraz oszaleję.
         Po takich słowach chyba każdy ruszyłby do działania. Ze mną nie było inaczej. Uśmiechnęłam się do Ani i naparłam na nią ciałem, zmuszając do położenia się na łóżku. Zaczęłam całowania od ust, ale szybko zajęłam się szyją i kierowałam w dół. Sporo czasu poświęciłam piersiom, ale pamiętając, jaka była rozpalona, ruszyłam dalej. Dotarłam w końcu do jej skarbu. Był mokry i gorący. Nie przestając się uśmiechać wzięłam z jej dłoni straplessa i krótszą końcówkę umieściłam w sobie. Wydałam przy tym cichy jęk. Nie myślałam, że to będzie takie przyjemne. Następnie nakierowałam główkę dłuższej końcówki na cipkę Ani i przejechałam nią kilka razy wzdłuż jej gorących warg. Wyginała ciało, delektując się tą pieszczotą. Zaczęła szybciej oddychać.
    – Weź mnie – szepnęła.
    Wtedy naparłam mocniej na wejście do jej jaskini rozkoszy i wsunęłam zabaweczkę do spragnionego i oczekującego wnętrza. Ania krzyknęła z zachwytu i otworzyła szeroko usta.
    – O Boże! Jak cudownie!
    – Podoba się?
    – Cudownie…
    Zachęcona tonem głosu i reakcją kochanki zaczęłam się w niej wolno poruszać.
    – O taaak… Mocniej – prosiła.
    Przyspieszyłam więc ruchy bioder i coraz szybciej ją posuwałam.
         Nagle ciało Ani zastygło w ekstazie. Byłam zaskoczona, jak szybko osiągnęła szczyt. Pisnęła, zagryzając dolną wargę i spojrzała na mnie z ogniem w oczach.
    – Ani mi się waż przerywać – wysyczała, zamykając oczy.
    Zrobiłam to, o co prosiła. Nawet na moment nie przestałam się w niej poruszać. Ośmielona jej  błyskawicznym orgazmem zaczęłam poruszać się coraz szybciej, wpychając coraz głębiej zmyślną zabaweczkę w jej młodą cipkę. Mokry odgłos zaspokajanej dziurki motywował mnie do jeszcze większego wysiłku. Ania szalała pode mną. Objęła mnie nogami, ale tylko na moment, bo w tej samej chwili doszła ponownie.
         Nie zamierzałam jeszcze kończyć tej zabawy. O ile było to jeszcze możliwe, to przyspieszyłam jeszcze ruchy bioder. Sama odczuwałam coraz większą rozkosz dzięki lekko poruszającej się we mnie wypustce. Z moich ust też zaczęły wydobywać się jęki. Złapałam Anię za kostki i podniosłam wysoko jej nogi, opierając sobie jej łydki na ramionach. Pochyliłam się do przodu i oparłam bardziej na niej, wchodząc w nią niesamowicie głęboko. Jęknęła głośno.
    – O tak… Właśnie tak… Mocniej – prosiła, odchylając głowę do tyłu.
    Podniecało mnie to niesamowicie. Nigdy się tak nie czułam. Dawałam właśnie mojej kochance nieziemską rozkosz, a jednocześnie sama dostawałam jej ogrom dzięki budowie zabawki.
         Nie minęło kilka minut w tej pozycji, jak poczułam, że zaczynam dochodzić. W oczach mi lekko pociemniało. Mój oddech i oddech Ani zsynchronizowały się z ruchami moich bioder i zabaweczki posuwającej leżącą pode mną dziewczynę. Pokój i cały domek wypełniały głośne jęki, odgłos obijania się moich bioder o pośladki mojej kochanki i mokry dźwięk posuwanej ostro cipki. Byłam w niebie. Podobnie jak Ania, która razem ze mną doszła. Nie byłyśmy w stanie opanować drżenia naszych ciał. Z obu naszych dziurek wylewały się miłosne soczki i zdobiły pościel pod nami. Po chwili czas jakby się zatrzymał. Zastygłyśmy w bezruchu. Ania leżała pode mną, przeżywając swoją ekstazę, a ja z wepchniętym głęboko w jej cipkę sztucznym członkiem wydałam z siebie głośny jęk spełnienia.
         Wyszłam z Ani i położyłam się obok, obrócona w jej stronę. Obie ciężko i głośno oddychałyśmy, starając się wrócić do rzeczywistości i odzyskać władzę nad zaspokojonymi ciałami. Po kilku chwilach oddech mojej kochanki nieco się uspokoił. Patrzyłam na nią, nie mogąc oderwać wzroku. Miała przymknięte oczy, ale otworzyła je, czując moje spojrzenie.
    – To było cudowne!
    – Ty jesteś cudowna – pogłaskałam ją.
    – Chyba raczej Ty.
    – Myślę, że to zasługa tego…
    Sięgnęłam pomiędzy swoje uda i wyjęłam z siebie mokry od naszych soczków strapless. Jęknęłam cicho, gdy poczułam, jak opuszcza moje ciało.
         Ania złapała za zabaweczkę i zabrała mi ją z ręki. Od razu włożyła do ust krótszą część, która była we mnie i zaczęła oblizywać i ssać.
    – Twoją cipkę mogę smakować ze wszystkiego – powiedziała.
    Nachyliłam się i wzięłam do buzi tę część zabawki, którą przed chwilą posuwałam moją kochankę. Wyraźnie smakowała jej kobiecością. Rozkoszowałam się, czując ten smak na języku i ustach.
    – Zostaw trochę dla mnie – powiedziała Ania, biorąc w końcu do buzi drugą końcówkę.
    Uśmiechnęłam się, widząc, z jaką pasją zlizuje z zabawki swoje soczki zmieszane z moją śliną. Gdy skończyła położyła strapless pomiędzy moimi piersiami.
    – Myślę, że tu też byłoby mu dobrze – zażartowała.
    – Jak będziesz chciała, to przecież możesz sprawdzić.
    – I gdzie jeszcze?
    – Wszędzie – odpowiedziałam – Możesz ze mną robić wszystko, na co tylko masz ochotę – oddałam się jej tymi słowami.
    – To tak jak Ty ze mną – uśmiechnęła się.
         Objęłam ją i pocałowałam czule w czoło. Wtuliłam się w nią bardziej i głaskałam po głowie, ramionach, plecach. Potrzebowałyśmy chwili odpoczynku. Zwłaszcza Ania, która doszła przecież aż trzy razy z rzędu. Byłam pełna podziwu dla wytrzymałości jej młodego ciała. Nie mniejsze uznanie musiałam oddać straplessowi, który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nie spodziewałam się, że taka mała zabaweczka może w tak szybki sposób zaspokoić dwie kobiety naraz. To się nazywa udany zakup.
         Po chwili rozmyślań zauważyłam, że Ania oddycha bardzo spokojnie i praktycznie się nie porusza. Wykończona intensywnym seksem i mocnymi doznaniami usnęła ze zmęczenia. Nie miałam serca jej budzić. Leżałam tak w ciszy zafascynowana nią bezgranicznie. Nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być lepsze miejsce, w którym teraz mogłabym być. No może oprócz bycia w Ani. Głaskałam ją jeszcze jakiś czas i myślałam o wielkim szczęściu, jakie mnie spotkało, dopóki sama nie usnęłam.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Małgorzata