Blog

  • Przygoda w motelu

    Był to jeden z tych tygodni, które wykańczały człowieka. Pracuję, jako kontroler w centrali dużej firmy logistycznej i muszę objeżdżać regionalne placówki rozsiane po całym kraju.

    W tym tygodniu dziewięć w pięć dni – od Poznania po Kraków, z noclegami w tanich motelach i kawą z automatu. Ostatnia placówka czekała na jutro, w małym miasteczku pod Warszawą. Dziś wieczorem, po długim dniu w drodze, wylądowałem w motelu na obrzeżach. Plan był prosty: skoczyć do baru na jedno szybkie piwo, zerknąć na mecz w TV i paść do łóżka. Jutro rano znów w trasę.

    Bar w motelu był pusty jak po apokalipsie – tylko ja, barman i ona. Blondynka w moim wieku, koło trzydziestki, siedząca przy stoliku pod oknem z drinkiem w ręce.

    Miała sportową sylwetkę – szczupłą, umięśnioną, jakby regularnie biegała maratony albo trenowała crossfit. Krótkie blond włosy, luźna bluzka i dżinsy. Nie mogłem nie zauważyć, jak jej małe piersi delikatnie rysują się pod materiałem – niewielkie, ale jędrne, z lekkim zarysem sutków, które prześwitywały, gdy się poruszyła.

    Usiadłem przy barze, zamówiłem piwo i wgapiałem się w mecz na ekranie. Piłem powoli, starając się nie myśleć o jutrzejszych raportach. Po kilku minutach poczułem na sobie jej wzrok. Odwróciłem się – uśmiechała się lekko, unosząc szklankę w toaście.

    – Ciężki dzień? – zapytała, głosem niskim, trochę chrapliwym, jakby paliła papierosy.

    – Tydzień – odparłem, odwzajemniając uśmiech.

    – Marta – przedstawiła się, przesuwając się bliżej.

    – Jestem tu przejazdem, konferencja w Warszawie. Ale dziś wolne. Samotnie pijesz piwo w takim miejscu? To brzmi jak przepis na nudny wieczór.

     Roześmiałem się. – Maciek.

     Rozmowa potoczyła się naturalnie. Opowiedziała o swojej pracy w marketingu, o tym, jak nienawidzi hoteli, ale lubi spotykać nowych ludzi. Ja pochwaliłem się historiami z drogi – o awariach w magazynach, o kierownikach, którzy zawsze mają wymówki i kierowniczkach, które próbują wdziękami – sowimi lub swoich pracownic – przykryć niedociągnięcia.

    Takie sytuacje tez się zdarzały, napomknąłem, ale nie rozwijałem wątku, chociaż widziałem, że Marta była wyraźnie zaciekawiona.

    Śmialiśmy się, piwo poszło drugie, mecz leciał w tle, ale już nawet nie zerkałem w stronę telewizora całkowicie pochłonięty moją rozmówczynią.
    Była bezpośrednia, flirtowała subtelnie – dotykała mojego ramienia, gdy się śmiała, patrzyła prosto w oczy.

    Po godzinie, gdy barman zaczął gasić światła, nachyliła się bliżej.

    – Słuchaj, Maciek… nie chcę kończyć wieczoru tak wcześnie. Mam pokój tuż obok. Co ty na to, żebyśmy przenieśli się do mnie? Mam butelkę wina i… no wiesz, możemy pogadać dalej.

    Jej głos był jak miód – ciepły, zapraszający. Serce mi przyspieszyło. Nie spodziewałem się tego, ale po tym tygodniu… czemu nie? Kiwnąłem głową.
    – Brzmi dobrze.

    W jej pokoju – standardowym, motelowym, z wielkim łóżkiem i przyćmionym światłem lampki – zamknęła drzwi i od razu przywarła do mnie. Pocałunek był głodny, jej usta miękkie i wilgotne, język tańczył z moim, smakując słodyczą drinka i czymś pierwotnym. Jej dłonie wędrowały po mojej koszuli, a ja zdjąłem jej bluzkę, odsłaniając te małe, perfekcyjne piersi: jędrne, sprężyste, z różowymi sutkami sterczącymi jak małe perełki, otoczone delikatnymi, bladymi otoczkami. Dotknąłem ich – skóra była gorąca, aksamitna, sutki stwardniały pod moimi palcami, gdy je muskałem kciukami, krążąc wokół nich leniwie. Jęknęła cicho, jej oddech przyspieszył. Jej ciało było twarde, umięśnione – sportsmenka, jak myślałem.

    – Chodź – wyszeptała, klękając przede mną.

    Rozpięła mi spodnie jednym ruchem, ściągnęła je wraz z bokserkami. Mój kutas wyskoczył na wolność – średniej długości, ale gruby jak nadgarstek, z nabrzmiałymi żyłami i fioletową żołędzią, już wilgotną.

    – O kurwa, jaki gruby… – mruknęła Marta, oblizując wargi, jej oczy rozszerzyły się z pożądaniem. Chwyciła go obiema dłońmi, ledwo obejmując obwód, i zaczęła walić powoli, patrząc mi w oczy.

    Następnie otworzyła usta szeroko, wilgotne i gorące, i połknęła żołądź. Jej język wirował wokół jak wir, lizał spód trzonu, ssała głośno, z lubieżnym mlaskaniem, które odbijało się echem w pokoju. Brała coraz głębiej, aż poczułem, jak główka wpada jej do gardła – ciasnego, pulsującego. Ślina spływała grubymi strużkami po moim członku, kapała na jądra, na podłogę, mieszając się z jej zapachem. Jęczałem nisko, wbijając palce w jej krótkie włosy, czując, jak jej gardło zaciska się wokół mnie.

    – Nie wytrzymam długo… – wychrypiałem, fale rozkoszy budowały się w podbrzuszu.

    – Jeszcze nie kończ – wymruczała z pełnymi ustami, jej głos wibrował na mojej skórze. Wstała płynnie, zrzuciła resztę ubrań. Jej ciało było jak rzeźba: umięśniony brzuch, długie nogi, a cipka – ogolona gładko, z małymi, różowymi wargami sromowymi, wilgotnymi i lekko rozchylonymi, łechtaczka nabrzmiała jak mały, pulsujący guziczek, pachnący słodko-kwaśno, zapraszająco.

    Rzuciła się na łóżko, położyła się na plecach i rozłożyła nogi, eksponując się całkowicie. – Wejdź we mnie – wyszeptała, jej głos drżał z pożądania.

    Klęknąłem między jej udami, przyłożyłem żołądź do wejścia – gorącego, śliskiego. Była ciasna, ale mokra jak ocean; wsunąłem się powoli, czując, jak jej ścianki rozciągają się wokół mojego grubego kutasa, obejmując go jak aksamitna pięść. Jęknęła głęboko, jej małe piersi uniosły się w oddechu, sutki stwardniały jeszcze bardziej. Jęknęła głośno.

    – O Boże, jaki gruby… wypełniasz mnie całą…– wysapała, a jej biodra uniosły się, by wziąć mnie głębiej.

    Zacząłem ruchać w pozycji misjonarskiej – powoli na początek, delektując się każdym centymetrem, każdym chlupotem jej soków, zapachem mieszającym się z moim potem. Potem mocniej, biodra uderzały o biodra, jej małe cycki podskakiwały lekko, falując zmysłowo, sutki kreśliły małe koła w powietrzu. Chwyciłem je, szczypałem delikatnie, kręcąc między palcami, a ona wiła się pod mną, paznokcie wbijała w moje plecy, jej oddech był gorący na mojej szyi.

    – Szybciej… – błagała.

    Zmieniliśmy pozycję – usiadła na mnie okrakiem, w pozycji na jeźdźca. Wbiła się na kutasa po same jądra, biodra kręciła w kółko, powoli, zmysłowo, czując, jak rozciąga ją od środka. Jej cipka chlupotała głośno, soków było tyle, że spływały po moich jajach, po udach, wilgotne i gorące. Ugniatała swoje małe piersi, ciągnęła za sutki, jęcząc coraz głośniej, jej skóra lśniła od potu, drapała, całowała mnie po klatce, pochyliła się jeszcze bardziej i teraz to ona zaczęła gryźć i ssać moje sutki, pierwszy raz ktoś mnie tak pieścił, ale było to bardzo przyjemne doznanie.

    – Teraz od tyłu, na pieska – wysapała, schodząc ze mnie z głośnym chlupnięciem.

    Uklękła na czworakach, wypięła dupę – jędrną, umięśnioną, z małą, różową dziurką analną pomarszczoną kusząco. Jej cipka była czerwona, rozchylona, błyszcząca od soków, wargi sromowe nabrzmiałe i wilgotne. Wszedłem w nią jednym, głębokim pchnięciem, rżnąc mocno tak jak zakomenderowała – na pieska.

    Chwyciłem jej biodra, wbijałem się do końca, jądra obijały się o jej łechtaczkę z mokrym plaśnięciem. Doszła pierwszy raz – poczułem jak cipka zacisnęła się na mnie, jak jej ciało zadrżało, krzyknęła głośno, fale orgazmu przebiegły przez nią jak prąd.

    – Czekaj… chcę w dupę. To jedyny sposób, żebym naprawdę doszła mocno – wyszeptała, jej głos drżał z pożądania. – Włóż tego grubasa we mnie.

    Nie powiem że nie zaskoczyło mnie to, zarówno sama propozycja, a właściwie rozkaz jak i ton z jakim to wypowiedziała, władczy i nie znoszący sprzeciwu.

    Serce mi waliło jak młot. Wyciągnąłem kutasa, wilgotnego od jej soków, i przyłożyłem żołądź do jej różowej dziurki analnej, ale lśniącej od naszych płynów.

    – Powoli… takiego grubego jeszcze nie miałam w dupie – wyszeptała, ale pchała się do tyłu, rozluźniając się.

    Wszedłem ostrożnie – żołądź rozepchnęła pierścień z lekkim oporem, potem centymetr po centymetrze trzon, rozciągając ją do granic. Była niesamowicie ciasna, gorąca jak piec, ściskała mnie jak stalowa obręcz, ale weszło – cały, pulsujący w jej wnętrzu. Jęknęła boleśnie na początku, ale potem rozluźniła się, jej oddech stał się płytki, zmysłowy.

    – O kurwa… jest… dajesz – mruknęła, jej głos wibrował pożądaniem.

    Zacząłem powoli, delektując się ciasnotą, każdym ruchem, który wysyłał fale rozkoszy przez nas oboje. Potem szybciej, biodra uderzały o jej pośladki, jej dupa rozciągnęła się wokół mojego kutasa, brała go całego, pulsując. Dotykała swojej cipki palcami, masowała łechtaczkę krążącymi ruchami, jej sok spływał po udach. Po minucie zaczęła drżeć – orgazm był potężny, krzyczała bezwstydnie, całe ciało falowało, dupa pulsowała, ściskając i rozluźniając się w rytm fal rozkoszy.– Skończ we mnie… w dupie… proszę! – błagała, jej głos łamał się od ekstazy.

    Nie wytrzymałem. Eksplodowałem głęboko w niej – gorące, gęste strumienie spermy wypełniły jej wnętrze, spływały po udach, wilgotne i lepkie. Wysunąłem się powoli, patrząc, jak moja sperma wycieka z jej rozchylonej, czerwonej dziurki, mieszając się z jej sokami.

    Leżeliśmy zdyszani, ciała splątane, skóra śliska od potu. – To było… niesamowite – wyszeptała Marta, tuląc się do mnie, jej małe piersi przylegały do mojej klatki, sutki wciąż twarde.

    Kiwnąłem głową, wciąż w szoku rozkoszy. Jutro ostatnia placówka, ale ten wieczór… wart całego życia na drodze.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Jan nowak
  • Nie-zwykla Rodzina cz 155. – Orgia z rodzina z Anglii

    – O tak…mmm…

    Jęczała Erica w czasie, gdy lizałam ją po cipce. Od tamtego razu czasami wpadam do jej pokoju gdzie często się zabawiamy. Teraz właśnie był wieczór. Zaraz Erica miała wyjść do swoich znajomych, jednak znaleźliśmy czas dla siebie. Leżałyśmy nagie na łóżku. Erica miała rozchylone nogi, a ja ochoczo lizałam soczki z jej cipki. Językiem pieściłam wargi sromowe przyssając się później do łechtaczki.

    – Och…oogghh Sam… – jęczała Erica gdy sprawiałam jej przyjemność.

    Długo się już też zabawialiśmy. Soczki wylewały się z jej cipki. Erica masowała swoje piersi, jęcząc z przyjemności. W końcu wygięła się w łuk i przeciągnęła. Zrozumiałam, że osiągnęła swój orgazm. Odsunęłam się od niej i zlizałam soczki z mojej twarzy.

    – O matko Sam…masz w tym wprawę. – powiedziała Erica, gdy przysunęłam się do niej.

    Zaczęła się ze mną całować. Zlizywała część soczków pozostawioną na mojej twarzy.

    – Słodka jestem?

    – Nawet bardzo. Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Fajnie było.

    – To prawda. Mam nadzieję, że kiedyś przyjedziecie do nas.

    – Zobaczymy. – powiedziała z uśmiechem. – No dobrze. Muszę się już zbierać. Ale fajnie było, masz cudne usteczka. – powiedziała Erica.

    Po jakimś czasie Erica ubrała się i szybko wyszła z domu. Niedługo po niej zeszłam już na dół, aby nalać sobie wody. Spędziliśmy wspaniałe chwile z naszą rodziną z Anglii. Cieszyłam się z takich udanych wakacji. Wujek, ciocia, Ivo i Erica zapewnili mi dużo wrażeń.
    Napiłam się wody i chciałam już iść do siebie na górę, lecz wtedy usłyszałam dźwięki z pokoju wujka. Zaciekawiona tym udałam się pod jego drzwi. Były lekko uchylone. Zajrzałam przez szparę i bardzo byłam zdumiona tym, co widzę. Widziałam jak tata posuwał na misjonarza ciocię Marlene, a wujka Charlesa dosiadała moja mama. Obie bardzo jęczały przy tym, sprawiając sobie przyjemność. A niech to. Organizują sobie orgie i to bez nas. Jednak ten widok na mnie zadziałał. Zaczynałam się masturbować. Ręką zjechałam pod moje spodenki i masowałam się po cipce. Momentalnie stała się mokra. Byłam bardzo podniecona. Chciałam szybko wejść, aby do nich dołączyć, lecz wtedy pomyślałem sobie o Ivo. Pewnie także chciałby dołączyć do zabawy. Cicho odeszłam od drzwi i udałam się na górę, do pokoju Ivo. Zapukałam, po czym weszłam do środka. Było ciemno, jednak gdy tylko weszłam, poczułam czyjeś ręce na moich piersiach. Szybko ktoś zdjął moją bluzkę.

    – Ivo…

    – No jesteś Sam. Czekałem na ciebie.
    – powiedział, po czym przyssał się do moich piersi.

    Zaczął je całować i lizać. Rękę wsadzał do mojej cipki. Pomógł mi zdjąć spodenki. Byłam teraz już naga, tak samo jak on. Poczułem jak jego kutas napiera na moje udo.

    – Ivo… – ledwo go oderwałam od siebie, mimo że sprawiał mi niezwykłą przyjemność.

    – O co chodzi? – spytał.

    – Jeśli chcesz to na dole jest lepsza zabawa.

    – Co takiego? – wtedy powiedziałam mu o tym, co widziałam.

    Ten był bardziej podjarany i za chwilę, będąc nago, wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się pod pokój wujka. Ivo zobaczył podobny widok, co ja przed chwilą.

    – Robią to bez nas.

    – A więc powinniśmy wejść. – powiedziałam, zachęcając go.

    Razem otworzyliśmy drzwi. Nakryliśmy naszych rodziców na zabawie. Ci jednak tylko spojrzeli na nas i uśmiechnęli się. Odsunęli się szybko od siebie.

    – Niezłe zabawa. A myślałam, że my też jesteśmy częścią tej rodziny.

    – Jesteście. Nawet dobrze, że przyszliście. – powiedziała ciocia.

    – Chodźcie. Dołączcie do nas. – powiedziała mama.

    Nie trzeba było długo czekać. Postanowiłam podejść do wujka Charlesa.

    – Chodź tutaj moja droga. – powiedział wujek, a ja uklęknęłam przed jego kutasem i zacząłem mu robić dobrze ręką.

    Zauważyłem, że Ivo podszedł do mojej mamy i pochylił się nad jej cipką. Szybko zaczął ją lizać.

    – Ahhh… kochany…oooggghhh… – jęczała mama.

    Ja wtedy w końcu wzięłam kutasa wujka do ust i zaczęłam mu obciągać. Wchodził mi cały. Był bardzo duży. W międzyczasie widziałam jak tata przekręcił ciocię Marlene i rozchylił jej nogi. Następnie wszedł swoim dużym kutasem do jej cipki i zaczął ją pieprzyć na misjonarza.

    – Ooooggghh…o tak Victor… – jęczała ciocia.

    Ciekaw jestem reakcji Cassie jak jej o tym opowiem. Takiej orgi to nawet ona chyba nie miała. Zlizywałam soczki z kutasa wujka. Wiedziałam, że sprawiam mu tym dużą przyjemność. Ivo w tym czasie lizał cipkę mojej mamy. Zagłębiał się do środka i ssał łechtaczkę. Po chwili jednak odsunął się, a jego kutas zaraz znalazł się obok wejścia do cipki mojej mamy. Następnie wszedł do środka.

    – Oooggghh… – jęknęła mama.

    Ivo zaczął ją posuwać, wbijając się kutasem do środka. Mama oplotła go nogami chcąc poczuć go jeszcze bardziej. Ja w tym czasie przestałam obciągać wujkowi i okrakiem usiadłam na jego kutasie. Wchodził mi do środka, odczuwałam przyjemność.

    – Aaaggghh… – jęknęłam.

    Zaczęłam poruszać się w górę i w dół. Czułam jak kutas wujka wypełnia mnie cały. Położył ręce na moich pośladkach i je ściskał. Czułam się niezwykle przyjemnie. Wtedy mój tata wyszedł z cipki mojej cioci, a ona dorwała się do jego kutasa i zaczęła mu go obciągać. Robiła to z niezwykłą wprawą. Ledwo zmieścił jej się w buzi. Kutas mojego taty jest naprawdę gruby.
    Po jakimś czasie zmieniamy swoich partnerów. Ja podchodzę do taty i się z nim całuję.

    – Chodź tutaj, tatusiu. – mówię kładąc się na łóżku i podnosząc jedną nogę.

    Tata uśmiecha się, bierze nogę na bark i wsuwa się we mnie swoim kutasem. Zaczyna mnie posuwać. Mocno czuję jego grubego kutasa w mojej cipce. Odczuwałam przyjemności.

    – Oooghhh…

    Ivo w tym czasie podszedł do swojej mamy. Również zaczął się z nią całować, a następnie położył ją na brzuchu.

    – Tak…wejdź we mnie, synku…

    I wtedy włożył kutasa do jej cipki. Zaczął ją posuwać dociskając ją do łóżka. Ciocia Marlene jęczała z przyjemności. Zobaczyłam jak mama wtedy będąc na czworakach wypina tyłek w stronę wujka Charlesa. Ten wchodzi w nią swoim kutasem i również zaczynają się pieprzyć. Mama jęczy z przyjemności. Przysuwa się lekko do mnie, przez co całujemy się namiętnie z języczkiem. Rany, co za sytuacja.
    Pieprzymy się znowu jakiś czas. Ja już ledwo daję sobie radę. Czuję niezwykłą przyjemność. Po chwili znowu się zmieniamy. Ja, ciocia i mama jesteśmy na czworakach wypinając swoje tyłki do góry. Wtedy czuję jak Ivo we mnie wchodzi swoim kutasem. Mocno trzyma mnie za tyłek i zaczyna posuwać. Jęczę z przyjemności. Widzę jak tak samo ciocię Marlene posuwa wujek Charles, a mamę, tata. Wszyscy mocno się ruchamy.

    – Ooooghhhh…

    – Aaaaagghhh…

    – Ummmm….

    Jęczymy po kolei. Ivoo uderza mnie w tyłek. Wszyscy odczuwamy jeszcze lepszą przyjemność. Cała jestem spocona, tak samo jak mama i ciocia. Czuję, że niedługo osiągnę spełnienie. Widzę to także po cioci i mamie.

    – Och Ivo…ja zaraz… – jęczę.

    Czuję jak kutas Ivo pulsuje w mojej cipie. Instynktownie wszyscy mężczyźni wychodzą z cipek swoich kobiet, a my klękamy naprzeciwko ich kutasów. Oni trzepią sobie a następnie czuję jak fala spermy Ivo pokrywa moją twarz. Tak samo widzę jak tata spuszcza się na mamę, a wujek na ciocię. Wszystkie lepimy się od dużych ilości spermy. Ledwo dochodzimy do siebie, łapiemy oddech po niezwykłym stosunku.

    – O matko to było niezwykłe. – sapie.

    – To prawda. Byłyście świetne dziewczyny. – mówi tata.

    – Musimy to powtórzyć. – mówi Ivo.

    – Może niedługo wybierzemy się do was. – powiedział wujek Charles.

    – Chętnie. Zapraszamy. – mówi tata i patrzy, uśmiechając się do mnie, gdy ja zlizuje spermę z mojej twarzy.

    Jakiś czas potem pożegnaliśmy się na lotnisku z naszą rodziną z Anglii.

    – Także zapraszamy do nas. – mówi tata, uściskając się z wujkiem.

    – Chętnie przyjedziemy i później będziemy świętować. – mówi jeszcze ciocia.

    Machamy im na pożegnanie, po czym wsiadamy do samolotu. Cieszyłam się ze spędzonego wspólnie czasu w Anglii. Rodzina mojego taty jest cudowna. No, ale teraz czas wrócić do domu.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Przylapani.

    Byłem w mieszkaniu Pauliny po raz trzeci w tym tygodniu – niby “na kawę i film”, ale oboje wiedzieliśmy, po co naprawdę przyszedłem. Poznaliśmy się poprzez aplikację randkową i w zasadzie od początku umówiliśmy się na konkrety – a dokładniej seks, bez zobowiązań.
    Takie rozwiązanie pasowało zarówno mnie jak i jej.
    Paulina mieszkała z współlokatorką, Zosią, ale ta zawsze była w pracy do późna, więc mieliśmy całe mieszkanie dla siebie.

    Paulina otworzyła drzwi w luźnej koszulce na ramiączkach, która ledwo powstrzymywała jej ogromne, naturalne piersi przed wyskoczeniem. Była wysoka, prawie dorównywała mi wzrostem, miała kręcone rude loki do ramion, gdy ją przytulałem na powitanie pachniała waniliowym szamponem.

    Jej sylwetka była szczupła, niemal chłopięca – wąska talia, długie nogi – co czyniło te cycki jeszcze bardziej absurdalnymi. Opadały ciężko pod własnym ciężarem, kołysały się leniwie przy każdym kroku, sutki wyglądem przywodziły na myśl dojrzałe wiśnie.
    Zawsze mnie to kręciło – ta dysproporcja, jakby natura postanowiła nagrodzić jej chudość czymś tak obfitym.

    – Wejdź, zanim sąsiedzi zobaczą – mruknęła z uśmiechem, ciągnąc mnie do środka – nie chcę im dawać pożywki do plotek.

    Zamknęła drzwi i od razu przywarła do mnie, jej usta znalazły moje, język wślizgnął się głęboko, smakowała miętą z gumy do żucia. Moje ręce automatycznie powędrowały pod jej koszulkę, do jej piersi – ciężkich, miękkich jak poduszki, ale sprężystych mimo, że grawitacja ciągnęła je ku dołowi.

    Ugniatałem je mocno, palce zatapiały się w ciepłej tkance, kciuki krążyły wokół sutków, które stwardniały natychmiast, marszcząc otoczki w drobne guzki.

    Paulina oderwała usta, jej dłonie rozpięły mi pasek.– Tęskniłam za tym – wyszeptała, zsuwając mi spodnie. Mój kutas wyskoczył na wolność – może nie byłem rekordzistą ale moje 17 cm powodowało że nie miałem się czego wstydzić, napletek już częściowo odsłaniał żołądź lśniącą.
     Paulina jednym ruchem pozbyła się koszulki i uklękła, a jej rude loki zakołysały się.
    Chwyciła mnie jedną ręką za penisa, zaczęła powoli poruszać w górę i dół, przy każdym ruchu coraz to bardziej zsuwając napletek, druga ręka wylądował na moich jakach – wiedziała, co lubię. Jej cycki przyjemnie falowały z każdym jej ruchem, długo nie potrzebowałem żeby zesztywnieć do końca.
     Paulina patrząc w górę z tym swoim zadziornym uśmiechem, powiedziała oblizując wargi
    – Zawsze taki twardy dla mnie.

    Otworzyła usta i połknęła żołądź, wirując językiem w około, lizała, ssała jak prawdziwa profesjonalistka. Jęknąłem, wbijając palce w jej włosy, patrząc, jak jej ogromne cycki falują przy każdym ruchu głowy, sutki ocierają się o moje uda.

    – Kurwa, Paulina… ssij głębiej – wychrypiałem. Brała coraz więcej, aż poczułem, że sięgam jej przełyku, miała w tym momencie chwilę zawahania, ale nie cofnęła się – połykała, a jej gardło zaciskało się wokół mnie.
    Czułem, że dłużej takiej pieszczoty nie wytrzymam, ale nie chciałem jeszcze kończyć, pociągnąłem ją w górę, pocałowałem mocno, smakując siebie na jej języku.
    Pchnąłem ją na kanapę w salonie, jej piersi opadły ciężko na boki, ale wciąż pozostały jędrne, z lekkim rozstępem między nimi, sutki skierowane lekko w dół, otoczone szerokimi aureolami. Były ciepłe, gorące pod moimi dłońmi, gdy je ważyłem, ugniatałem, ciągnąłem sutki, aż Paulina wygięła się w łuk.

    – Ssij je, Krzysiek… gryź – błagała, jej głos drżący. Nachyliłem się, wziąłem lewy sutek do ust – duży, gumowaty, smakujący słoną skórą – ssałem mocno, przygryzałem, ciągnąłem zębami. Drugą ręką masowałem prawy cycek, palce ślizgały się po skórze, zostawiając czerwone ślady.

    Paulina jęczała, jej dłoń powędrowała między nogi – zrzuciła spodenki, odsłaniając delikatny zarost łonowy, rudy i miękki jak meszek, widziałem że była już wilgotna, jej soki zaczynały kapać.
    – Chcę cię w sobie – wysapała, rozkładając długie nogi.
    Powoli wsuwałem się do wilgotnego środka, czułem, jak jej cipka reaguje na każdy mój centymetr w niej. Była zaskakująco ciasna mimo wilgoci, jej soki, których było coraz więcej ułatwiały jednak sprawę.

    – O Boże, tak! – jęknęła, jej ręce chwyciły moje biodra, przyciągała mnie mnie nie chcąc dłużej czekać aż wejdę cały.

    Zacząłem się w niej poruszać – najpierw powoli, potem mocniej, z każdym ruchem uderzając biodrami o jej uda. Jej ogromne piersi podskakiwały szaleńczo, falowały jak morze, sutki kreśliły koła w powietrzu. Chwyciłem je, ściskałem mocno, całowałem piersi i ssałem oraz gryzłem sutki.
    – O tak! Kurwa tak – już nie hamowała się. – Mocniej, Krzysiek… rżnij mnie jak dziwkę! – krzyknęła, wbijając paznokcie w moje plecy. Zatkałem jej usta pocałunkiem, nasze języki splątały się w uścisku.
    Przyspieszyłem, kanapa skrzypiała, jej cipka chlupotała głośno, soków było tyle, że spływały na poduszki. Doszła pierwsza – całe ciało zadrżało, krzyknęła bezwstydnie, ponownie uciszyłem ją pocałunkiem.

    Wtedy usłyszeliśmy klucz w zamku. Drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem.

    – Paulina? Jestem wcześniej, szef… o kurwa.

    Zosia zamarła w pół ruchu, wytrzeszczając na nas oczy. ale zamiast uciekać, zamknęła drzwi i oparła się o ścianę, jej policzki poczerwieniały. Ale ciągle nie opuszczała wzroku.

    – Zosia… przepraszam, nie wiedziałam, że wrócisz tak wcześnie – wysapała Paulina, wciąż dysząc, a jej cipka pulsowała wokół mojego kutasa, który ciągle w niej tkwił.

    Nie wysunąłem się – stałem jak wryty, serce waliło mi jak młot, ale widok Zosi jej bardzo krótkie zielone włosy, które teraz lśniły w świetle lampy nierealnym blaskiem, figura drobna jak lalka – może 160 cm, zgrabny mały tyłeczek opinany w obcisłe legginsy, drobne piersi zadziornie sterczące ku górze pod crop topem.
    Miała kolczyki w sutkach – które chyba jej stwardniały, bo kolczyki coraz wyraźniej prześwitywały przez materiał jak srebrne punkty, w pępku miała piercing w kształcie węża, a może smoka, gdy nerwowo oblizywała wargi zdawało mi się że mignęła mi również kulka w języku, no i ten mały, zadziorny tyłeczek,… kutas drgnął mi mocniej.
    Paulina poczuła to i rzuciła mi wymowne spojrzenie i delikatnie kiwnęła głową z aprobatą.

    .– Nie przepraszaj… to… wygląda… gorąco – mruknęła Zosia, jej głos niski, z lekkim chrypieniem. Zamiast wyjść, zrzuciła buty i podeszła bliżej, jej oczy wpatrzone w nasze połączone ciała, wzrok przesuwał się ze z walorów Pauliny na mnie i z powrotem.

    – Możesz popatrzeć jeżeli chcesz, rzuciła Paulina wesoło.

    – Albo… może chcesz dołączyć dołączyć? – palnąłem zanim w sumie pomyślałem. Paulina aprobująco kiwnęła głową i obdarzyła nas swoim pięknym uśmiechem.
    – To ja może sobie na razie popatrzę, rzuciła z pewnym wahaniem Zosia. Dawno nie miałam faceta i chętnie zobaczę sobie z boku jak to wam idzie – powiedziała, a kąciku ust powędrowały ku górze uśmiechu.
    Paulina spojrzała na mnie z uniesioną brwią, jej oczy błyszczały rozbawieniem i podnieceniem. – Nie przeszkadza ci? – zapytała, a ja poczułem, jak jej cipka zaciska się lekko wokół mnie, jakby sama ta sytuacja ją nakręcała coraz mocniej. Z resztą mój kutas też wcale nie miał ochoty opadać.
    – Nie – wybąknąłem cicho, bo na więcej nie było mnie stać. Pomimo całego podniecenia, które we mnie buzowało, to czułem również że uszy palą mnie od wstydu.
    – Patrz jak mi speszyłaś chłopa, roześmiała się Paulina i przywarła do moich ust z cała mocą na jaką było ją stać, ssała mój język i gryzła wargę.
    To wystarczyło, byśmy ruszyli dalej. Wysunąłem się z niej z głośnym chlupnięciem – jej cipka była czerwona, rozchylona płatki były wilgotne od soków, Paulina obróciła się tyłem – i wszedłem znowu mocno, waląc w nią jak oszalały. Jej ogromne piersi obijały się o siebie z plaśnięciem, sutki sterczały, falowały kusząco. Paulina jęknęła głośno, jej ręce ugniatały własne cycki, ciągnąc sutki, by podkręcić widowisko.
    Minęło może dwie minuty, zanim Zosia nie wytrzymała. Jej dłoń powędrowała powoli między nogi, przez legginsy, palce zaczęły krążyć po materiale, naciskając na łechtaczkę. Widziałem, jak jej biodra drgnęły, mały tyłeczek przesunął się na fotelu. – Kurwa… to jest… zbyt dobre – mruknęła do siebie, jej oddech przyspieszył, kolczyk w języku błysnął, gdy przygryzła wargę. Jej wolna ręka powędrowała w górę, szczypiąc sutek przez kolczyk.
    Paulina zauważyła to pierwsza. – Podoba ci się, co suczko? – wyszeptała prowokująco. Ja przyspieszyłem, biodra uderzały o jej uda z głośnym plaśnięciem, moje jądra obijały się o jej wilgotne wargi, a Zosia… Zosia rozchyliła nogi szerzej, wsunęła rękę w legginsy, palce zanurzyły się w cipce – widziałem zarys ruchu, jej mały tyłeczek uniósł się lekko, biodra zaczęły falować w rytm naszych.
    Palce pracowały coraz szybciej, materiał legginsów wilgotniał, jej drobne piersi falowały pod topem. Jęczała coraz głośniej, synchronizując się z nami – jej cipka musiała być ciasna, różowa, z małymi wargami rozchylanymi przez palce, łechtaczka nabrzmiała i śliska.
    Paulina doszła znowu – krzyknęła, jej ogromne cycki zafalowały, sutki sterczały jak szpikulce, a ja ledwo wytrzymałem, waląc w nią głęboko. Zosia patrzyła, jej palce waliły w siebie jak tłok, biodra uniosły się z fotela, całe ciało napięło się jak struna.
    – O kurwa! – wysyczała, jej głos zadrżał, nogi zacisnęły się, a potem rozluźniły, sok prawdopodobnie spływał po udach, mocząc legginsy. Dyszała ciężko, policzki miała całe czerwone z podniecenia.

    Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko naszymi oddechami. Zosia powoli otworzyła oczy, spojrzała na nas – na mojego kutasa wciąż tkwiącego w cipce Pauliny, na jej ciężkie piersi falujące przy oddechu. Uśmiechnęła się drapieżnie, wstając z fotela, jej nogi drżały lekko.

    – Cholera… to było dobre, ale… niewystarczające – powiedziała chrapliwie, zdejmując koszulkę. Jej drobne piersi wyskoczyły – małe, zadziornie sterczące ku górze. – Dołączę. Chcę poczuć tego kutasa w sobie. Paulina, podziel się.
    Paulina spojrzała na mnie, jej oczy błyszczały. – Krzysiek? Co ty na to?

    Przełknąłem ślinę, mój kutas wciąż twardy w jej cipce. – Jasne… jeśli chcesz – wychrypiałem, a Zosia uśmiechnęła się drapieżnie.
    Paulina roześmiała się dysząc i zsunęła się ze mnie. – Wiedziałam, że nie wytrzymasz długo jako widownia – mruknęła.
    Zosia zrzuciła legginsy, stanowiła całkowite przeciwieństwo Pauliny – jej cipka była ogolona gładko, z małymi wargami sromowymi, bladymi i ciasno złączonymi, łechtaczka ukryta, ale już wilgotna. Mały tyłeczek był zgrabny, krągły, proszący o klapsa.

    – Najpierw obejrzę i posmakuję – powiedziała i chwyciła mój kutas, wilgotny od soków Pauliny, oblizała żołądź – jej język z kolczykiem drażnił, zimny metal kontrastował z gorącym oddechem. Ssała głośno, biorąc głęboko, zaciskała wargi się wokół mnie, kolczyk dawał dodatkowe doznania.

    – Kurwa, Zosiu… twój język… – jęknąłem, patrząc, jak jej drobne piersi falują lekko, a kolczyki w sutkach kołyszą się.
    Paulina nie próżnowała – położyła się na boku, jej ręka powędrowała do cipki Zosi, wsuwając palec w te małe wargi.– Mokra jesteś, współlokatorko… – mruknęła, a Zosia jęknęła z kutasem w ustach.

    Przeszliśmy do sypialni – Zosia na łóżku na czworakach, jej mały tyłeczek wypięty, cipka rozchylona, różowa i błyszcząca. Wszedłem w nią od tyłu – była ciasna, dużo ciaśniejsza od Pauliny.

    – Dawaj, rżnij mnie! Na co czekasz – krzyknęła drżącym z podniecenia głosem.
    Paulina usiadła przed nią, jej ogromne cycki nad twarzą Zosi, która od razu wzięła sutek do ust, ssąc mocno, kolczyk w języku drażnił skórę.
    A ja ruchałem Zosię – chcąc dać upust swojemu ogromnemu podnieceniu wbijałem się w nią mocniej niż w Paulinę, aż jej mały tyłeczek falował przy uderzeniach.

    Zmieniliśmy pozycję – Zosia położyła się na plecach, ja w niej w misjonarza, Paulina usiadła jej na twarzy ocierając cipkę o jej usta.– Liż mnie, jęknęła.

    Zosia rozchyliła palcami jej wargi sromowe i pracowicie wwiercała się cipkę, kolczykiem drażniąc jej łechtaczkę, oddech Pauliny przyśpieszał z każdym jej ruchem.
    Patrzyłem na to jak urzeczony, to na Paulinę i jej ogromne piersi, które falowały mi przed twarzą, jej cipkę wypuszczającą kolejne fale soków na twarz koleżanki, to na Zosię i jej drobne cycki, które sterczały zadziornie ku górze.
    Zosia lizała głośno, język wdzierał się w wargi jej koleżanki, a ja czułem jak jak jej cipka pulsuje na moim kutasie. Coraz szybciej i mocniej, jej jęki stały już już jedną kakofonią niezrozumiałych dźwięków połączonych z mlaskaniem języka w cipce, aż w pewnej chwili krzyknęła – Kurwa! Tak – sok trysnął na moje jaja, podbrzusze i spłynął po nogach, jej ciasna cipka wbiła się na mnie po same jądra.
    Paulina zaraz również zaczęła się spazmatycznie trząść, jej twarz przybrała ten wyraz błogiego spełnienia, który tak doskonale znałem z naszych wcześniejszych spotkań.
    Opadła jeszcze bardziej na twarz Zosi – która językiem penetrowała wszystkie zakamarki – i sapnęła z rozkoszy.
    Na ten widok długo już nie było w stanie wytrzymać
    – Dochodzę… – wychrypiałem.

    – Zalej nas obie – wysapała Zosia, a Paulina kiwnęła głową,

    Obie uklękły przede mną, a Paulina chwyciła mojego penisa. Wystarczyły dosłownie dwa ruchy żebym eksplodował – gorące strumienie poszybowały na twarze, wystawione języki, trafiły również na cycki moich kochanek, nie wiem skąd tyle miałem w sobie spermy, ale to był naprawdę obfity wytrysk.
    Gdy już skończyłem, Paulina oblizała resztki, które zostały na penisie i następnie złożyła gorący, lepki pocałunek na ustach Zosi.
    Gdy już się oderwały od siebie, Paulina z rozbawieniem powiedziała – To może poznajcie się, to jest Zosia, powiedziała puszczając w moją stronę oczko.
    Zosia z szelmowskim uśmiechem wyciągnęła w moją stronę rękę.
    Uścisnąłem ją odwzajemniając uśmiech – Krzysiek.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Jan nowak
  • Renata to kocha

    Renata to specyficzny rodzaj kobiety. Nie mam na myśli cielesności, bo tu nie ma, do czego się przyczepić, ale myślę o jej upodobaniach. Jestem Sylwia. Mam dopiero 23 lata i doskonale zdaję sobie sprawę, do czego jestem potrzebna Renacie. Ona wszystko musi mieć udokumentowane. Renata pochodzi z bogatej rodziny. Niczego jej w życiu nie brakuje i na wszystko ją stać. Godzinami potrafimy gadać o wszystkim i o niczym. Najbardziej na świecie Renata kocha się puszczać a ja muszę to wszystko filmować. W swojej kolekcji filmów jest mnóstwo takich, gdy chodzimy po jakimś sklepie i ona się obnaża a nawet doprowadza się do orgazmu. Tym razem aż zdębiałam, gdy podała mi swój plan na dzisiejszy wieczór. Wpadła na pomysł bym sfilmowała jak ona obciąga bezdomnemu. Wieczorem wyszłyśmy i widziałam w jej oczach, że odwrotu nie ma. Samą perspektywą, że będzie obciągać brudnemu mężczyźnie kutasa była napalona jak młoda dziewczynka niwą lalką. Skierowałyśmy się w stronę dworca autobusowego. To ona zobaczyła na pobliskiej ławce jakąś niemłodą już kobietę. Od razu kazała mu nagrywać i podeszła do niej. – Chciałby by pani zarobić 200zł? Widać było, że ta kobieta od dawna trzeźwa nie była a już o higienie to na pewno nie pamiętała. – A co miałabym zrobić złociutka? – Pozwolić bym wylizała pani cipkę. Nie wiem, kto bardziej był zdziwiony. Ja, gdy usłyszałam Renatę czy ta kobieta, która chyba w moment wytrzeźwiała. – Dawni tam nikt nie zaglądał. Kasa z góry. Chwilę potrwało zanim kobieta uwolniła swój tyłek z ubrania i bielizny. Oparła się i rozszerzyła nogi wystawiając na światło księżyca swoją zarośniętą i uwierzcie mi śmierdzącą cipę. Myślałam, że sam widok wystarczy by zrezygnować, ale zobaczyłam jak jej się oczy zaświeciły. Popatrzyła na mnie i gdy stwierdziła, że włączyłam nagrywanie z ochotą zbliżyła twarz do jej krocza. Aż jej się oczy z podniecenia przymykały, gdy językiem sięgała gdzie się dało. Z rozkoszą ssała jej łechtaczkę, wkładała jej głęboko palce by po chwili oblizywać je z namiętnością. Kobieta cała drżała z podniecenia i po kilku minutach intensywnego pieszczenia jej cipki zacisnęła uda na głowie Renaty i spazmatycznie tryskała prosto w jej usta. Ja wiem jak cudowne jest pieszczenie cipki ustami innej kobiety, bo zaznałam tego nie raz ale ten widok bardziej mnie odrzucał niż podniecał. W przeciwieństwie do Renaty, która z mokrą twarzą usiadła na ziemi i zaczęła energicznie pocierać swoją łechtaczkę, co wywołało u niej silny i długi orgazm. Wszystko oczywiście sfilmowałam. – Sylwia jak chcesz to zaraz i tobie wyliżę. – Nie ma takiej potrzeby. Pomyślałam, że jakby dotknęła swoimi ustami mojej cipki to chyba bym się porzygała. Nie raz doprowadzała mnie do szczytowania swoimi ustami, ale nie tym razem. Zabrałyśmy się z tego miejsca. Renata zaczęła się rozglądać i nawet szybko obrała kierunek poszukiwań. Przechodząc obok opuszczonej kamienicy dostrzegłyśmy jakiegoś menela, który właśnie szczał w bramie. Od razu Renia skierowała swoje kroki w jego stronę. Nie będę wam opisywać tego człowieka, bo oprócz niesamowicie brudnego ubrania była twarz, która od wieków nie widziała brzytwy. – Jeśli pozwoli mi pan obciągnąć swojego cudownego kutasa dam panu 200zł. Musielibyście zobaczyć minę tego człowieka. Na twarzy malowali się jednocześnie zdziwienie, podniecenie jak i przerażenie. Bez słowa zaczął odwiązywać sznurki, które służyły za pasek i cała jego dolna garderoba opadła na kałużę jego własnego moczu. Renata wcisnęła mu banknot dwustuzłotowy do kurtki i klęknęła przed nim. Oczywiście znowu upewniła się, że wszystko nagrywam zbliżyła usta to jego sztywnego z podniecenia kutasa. Bez żadnego wstrętu nadziała się na niego. Znikał w jej ustach a ona z namiętnością ssała mu wydając z siebie dźwięki wskazujące, że jej jej dobrze. Jegomość także sapał i wiercił biodrami. Renia pozwoliła, by chwycił jej głowę i sam nadawał tempo i głębokość krzyżując ręce za swoimi plecami. Uważam, że to jest najwyższy stopień zaufania lub niesamowite podniecenie i chęć poddania się by ktoś robił z tobą, co chce. Po paru minutach trzymając jej głowę energicznie i głęboko zaczął ruchać jej usta. Renia widać było, że jest wniebowzięta. Patrzyła na jego twarz, gdy w tej właśnie chwili zaczął tłoczyć w jej gardło ogromną ilość ciepłej spermy jęcząc przy tym niczym byk. W końcu wyszedł z niej a ona jeszcze wylizała mu ostatnią krople i każdy centymetr jego pały. Oblizując się Renia wstała z kolan. Nie przerywałam nagrywania filmując jak na twarzy Renaty maluje się spełnienie. Dobrze, że film nie oddaje zapachu, jaki w tym miejscu wdzierał się w nozdrza. Wracając do domu szłam kilka kroków przed nią, bo możecie sobie wyobrazić, jaki smród się za nią ciągnął. Po dotarciu do jej domu od razu skierowała się do łazienki. Trochę czekałam zanim wyszła stamtąd. Umyłam się i ja chcąc zmyć z siebie ten zapach. Usiadłyśmy obie na łóżku i zaczęłyśmy oglądać dzisiejsze nagranie. – Powinnaś spróbować tego. Mówiła patrząc na mnie. W tym samym czasie zaczęła pieścić swoją cipkę.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • Winda na gore

    Mieszkam na 17-tym piętrze. To ważna informacja, bo to, co się wydarzyło w naszym bloku nie zapomnę do końca życia. Jestem żoną i matką. Swoje lata już mam, ale tego 11 czerwca nie zapomnę po grobową deskę. Wracałam z pracy jak zwykle tuż po 16°°. Dwie siaty z zakupami i ręce zajęte. Dobrze, że do windy wsiadł też młody chłopak. Sąsiad z chyba trzeciego piętra. To on nacisnął mi przycisk z numerem 17 i winda ruszyła. Dosłownie kilka sekund później położył ręce na moich ramionach silnym naciskiem sprawił, że klęknęłam. Nim się zorientowałam, co się dzieje on opuścił spodnie wraz z majtkami i przystawił mi stojącego kutasa do ust. – No ssij mamuśka. Bez pardonu trzymając moją głowę zaczął wpychać mi go coraz głębiej. Ruchał moje usta w tempie wiertarki udarowej. Sapał, stękał i ruchał bez opamiętania. Mimo, że się krztusiłam wkładał mi go głęboko. Czułam jak moje gardło rozszerza się i twardy kutas wchodzi coraz głębiej. Popatrzyłam w górę. Oczy miał zamknięte. Winda dobijała do 10 piętra. Chwilę później poczułam jak wprost w moje gardło wtłacza jakieś niesamowite ilości spermy przy akompaniamencie jęków. Nawet nie pomógł mu wstać z kolan, gdy na siedemnastym piętrze winda zatrzymała się. Z impetem otworzył drzwi i zaczął zbiegać na dół schodami. Zostałam zgwałcona oralnie. Jeszcze zanim doszłam do drzwi przełykałam jego spermę. W myślach próbowałam ustalić gdzie dokładnie on może mieszkać. Weszłam do mieszkania i postawiłam siatki na kuchennym stole. Wróciłam się do przedpokoju i spojrzałam w lustro. Po drugiej stronie szkła stała uśmiechnięta i spełniona kobieta. Na jej poliku była kropla jeszcze ciepłej spermy, której wcześniej nie wyczuła. Nabrałam ją na palec i oblizałam. Była pyszna. Parę minut później do mieszkania wszedł mój syn. Nie czułam żadnej złości. Już nie chciałam ustalić gdzie on mieszka. Uśmiechnęłam się do tej kobiety w lustrze i puściłam jej oczko.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • Ruda Nimfetka – Okienko w Liceum (V)

    Wiele osób nie lubi organizowania rzeczy. Ale mi się zawsze podobał ten charakterystyczny chaos przed jakimiś wydarzeniami w szkole. Czy to turniej, czy zawody, czy festiwale – uwielbiałam sprawiać, że koniec końców wszystko miało ręce i nogi.

    I bardzo dobrze pracowało mi się nad tym z resztą samorządu. Przed jednym z takich wydarzeń pracowałam do późna z Anią. Przewodnicząca samorządu z równoległej klasy. Fajna dziewczyna, zawsze się z nią dobrze dogadywałam. Miała ok. 168 centymetrów wzrostu i cudną figurę, której momentami jej zazdrościłam.

    Najbardziej w oczy rzucały się jej kasztanowe włosy – długie, lekko pofalowane, w przyjemnym, ciepłym odcieniu. Nosiła je zazwyczaj spięte w niedbałe kucyki czy koki. Kiedy je rozpuszczała, perfekcyjnie okalały jej delikatną, kobiecą twarz. Lekko zadarty nosek, duże, szare oczy, pełne usta i perfekcyjnie wyregulowane brwi.

    Mimo nieco niewinnego wyglądu Ania potrafiła postawić na swoim. I zazwyczaj ostatecznie wszystko szło po jej myśli, nawet jak czasem musiała się z czymś pomęczyć. Tak było również tego dnia.

    – Kurwa, jak ja nie lubię, jak ktoś ma prostą instrukcję, a i tak nic nie potrafi zrobić – rzuciła wnerwiona, schodząc ze sceny na zaplecze.

    – Co tym razem? – zapytałam, siedząc na laptopie i przeglądając harmonogram na jutrzejszy dzień.

    – Mówiłam każdemu, że po lekcjach dopinamy dzisiaj wszystko. I tak tak, wszyscy się zgodzili. – Ania postawiła pudełko na biurku obok mnie i zaczęła je przeglądać. Czego dokładnie szukała, nie miałam pojęcia. – Jacek niby był, ale musiał uciekać wcześniej i w sumie prawie nic nie zrobił. Samka zapomniała potwierdzić listę gości. A reszta to tam szkoda gadać.

    – Przecież mamy wszystko ogarnięte. No, prawie wszystko – stwierdziłam nieco zdziwiona, podnosząc na nią wzrok.

    – Bo zagoniłam innych do roboty. Ale jakby wszyscy mnie słuchali, to już byśmy dawno wszystko ogarnęły.

    – To czego nam brakuje?

    – Zobaczymy jeszcze, jak nagłośnienie. – Anka wyjęła dwa mikrofony i położyła je na blacie. – Dobrze, że Kamil jeszcze wpadnie.

    Serce na chwilę mi stanęło. Dawno nie widziałam się z nim w tak małym gronie, od czasu kiedy zrobiłam mu titjoba. O czym zresztą nie gadaliśmy za wiele. Bartek o tym wciąż nie wiedział.

    – On zna się na tym? – zapytałam, siląc się na obojętny ton i wróciłam wzrokiem do ekranu laptopa.

    – Powiedzmy. Lepiej na pewno niż ja.

    Następne kilka minut minęło nam na ogarnianiu reszty rzeczy. Nie było tego dużo, ale wolałyśmy przygotować wszystko wcześniej, żeby już podczas festiwalu bawić się i ogarniać tylko to, co wymagało naszej bieżącej uwagi. Na tyle wkręciłam się w pracę z Anią, że zapomniałam o Kamilu.

    Przypomniałam sobie dopiero wtedy, kiedy usłyszałam, jak otwierają się drzwi od auli. Wyszłam z zaplecza na scenę. Szybko spotkaliśmy się wzrokiem. Kamil ubrał się w karmelowo-brązowe sztruksy, czarną koszulkę i dorzucił parę bransoletek z etnicznymi motywami. Wyglądał niepokojąco dobrze.

    – O, siemanko! – przywitał się i uśmiechnął szeroko, po czym ruszył w moją stronę. – Nie wiedziałem, że będziesz.

    – A to jakiś problem? – zapytałam, też się uśmiechając, chociaż poczułam, jak nogi mi zadrżały.

    – Na odwrót. Przyszedłbym szybciej, jakbym wiedział, że też tu będziesz.

    – To mnie już nie lubisz, tak? – Anka stanęła obok mnie i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, patrząc “groźnie” na Kamila”. – Przychodzisz tylko z obowiązku?

    – Nie no, jasne, że ciebie też uwielbiam. Po prostu nie nosisz takich słodkich zakolanówek, jak Nadia.

    Obie westchnęłyśmy zrezygnowane równocześnie, po czym rozbawione tym spojrzałyśmy na siebie i zaśmiałyśmy się lekko. Akurat w tej chwili żadna z nas nie miała na sobie zakolanówek. Ja byłam ubrana w czarną bluzę crop top i ciemnoszare, przylegające do ciała dresy. Poza tym zwykłe trampki i skromna biżuteria. Ania z kolei postawiła na rurki, które świetnie podkreślały jej nogi oraz figurę, a do tego białą bluzkę z długim rękawem. Srebrny wisiorek na szyi dodawał jej uroku.

    – A jak żadna z nas nie ma zakolanówek, to co wtedy? – zapytałam uśmiechnięta, wracając wzrokiem do Kamila.

    – To wciąż wygrywasz, bo wiem, że gdzieś masz te kocie uszka!

    – O ty chamie, zapamiętam to – mruknęła oburzona na niby Anka, po czym ruchem głowy wskazała na głośniki. – Ogarniesz to dzisiaj?

    – Jasne. – Kamil skinął głową i rozejrzał się po scenie. – Tylko nagłośnienie, czy coś jeszcze?

    – Znajdziemy ci z Nadią robotę, nie martw się na zapas.

    – O, w to nie wątpię, hah!

    Chłopak puścił mi oczko, a ja uśmiechnęłam się nieco szerzej, unosząc brew w rozbawionym geście. Wróciłam do mojego stanowiska pracy i na chwilę się odcięłam od pozostałej dwójki. Szybko jednak seksualne myśli obudziły mi się w głowie. Kamil był blisko, ja miałam na niego ochotę, jak i ogólnie byłam napalona.

    A to niebezpieczna mieszanka. Która zrobiła się jeszcze groźniejsza po jakichś piętnastu minutach, kiedy Anka zeszła ze sceny i podeszła do mnie.

    – Nad, muszę wyjść na pół godziny. No, może godzinę. Będziecie jeszcze?

    – Możemy być, a musimy? – zapytałam, podnosząc wzrok na nią.

    – Niby nie, ale jakbyśmy już to dzisiaj zamknęli, to byłoby super.

    – Dobra, to będziemy czekać, jak coś. Dawaj znać, jakby ci się przeciągnęło albo miałabyś jednak być wcześniej.

    – Jasne, dzięki. – Ania pochyliła się i cmoknęła mnie w policzek. Szybko zgarnęła torebkę i płaszcz, po czym wyszła, rzucając przez ramię: – Naprawdę dzięki!

    W ten sposób zostałam sama z Kamilem. Próbowałam skupić się na pracy – zwłaszcza że niewiele mi jej zostało – ale niestety nie potrafiłam. Co chwila uciekałam wzrokiem na kolegę z samorządu, który coś tam grzebał przy sprzęcie. Obserwując go od tyłu, przeszło mi przez myśl, że ostatnim razem było na odwrót: to on obczajał mnie, kiedy ja pracowałam.

    Przy okazji zauważyłam też parę zmian, jakie w nim zaszły. Podobno urósł, chociaż ja tego nie odnotowałam, ale z pewnością przez te kilka tygodni zrobił się bardziej… męski? Nie wiedziałam dokładnie, jak to określić, lecz to było chyba najlepsze słowo. Zaczął się golić regularnie, zrobił się szerszy w ramionach, jego klatka piersiowa była pełniejsza. Zawsze był wysportowany i całkiem dobrze zbudowany. Jednak tak siedząc i podziwiając go, nie mogłam nie dostrzec, że zmienił się zdecydowanie na plus.

    Praca szła mi ciężko w takich warunkach, ale w końcu udało mi się skończyć. Zamknęłam laptopa, podciągnęłam jedną nogę i wzięłam telefon. To scrollowałam sociale, to patrzyłam na Kamila. Tak minęło mi jakieś pięć, może dziesięć minut, nim on w końcu zadowolony odstawił sprzęt i obrócił się w moją stronę.

    – No i git – rzucił z szerokim uśmiechem. – Wszystko śmiga, jak nowe.

    – Szybko ci poszło – stwierdziłam, patrząc na niego i zastanawiając się, jak potoczy się ten wieczór. – Jacek podobno męczył się z tym i nic nie zrobił.

    – On w ogóle niewiele robi – odparł Kamil i wzruszył ramionami. Usiadł na krześle obok, po czym napił się coli. – A tobie coś jeszcze zostało?

    – Wszystko zrobione. Teraz tylko musimy na Anię zaczekać.

    – Długo jej nie będzie?

    – A bo ja wiem. – Sięgnęłam po telefon i upewniłam się, że Anka nie pisała do mnie. – Pół godziny, może godzinę. No, teraz to tak z kwadrans mniej.

    – To w sumie byśmy zdążyli!

    Kamil wyszczerzył się do mnie, a ja przewróciłam oczami. Ale w sumie to nie kłamał. Mnie też przeszło przez myśl, że zdążyłabym mu zrobić szybkiego lodzika.

    – Nawet nie spytasz, jak tam u mnie? – zapytałam, udając obrażoną, ale oboje dobrze wiedzieliśmy, do czego to zmierza.

    – O tym gadaliśmy wczoraj. A skoro jesteśmy tutaj sami, to trzeba to wykorzystać.

    – Strasznie pewny siebie się zrobiłeś.

    – A to źle? – Kamil rozsiadł się wygodniej, po czym obczaił mnie wzrokiem powoli. – Lubisz pewnych siebie facetów.

    Nie spytał, a stwierdził. I miał rację. Westchnęłam lekko, po czym zagryzłam wargę. Miałam ochotę się zabawić, a okazja rzeczywiście była dobra.

    – To rozbierz się, skoro taki pewny siebie jesteś – powiedziałam, mrużąc lekko oczy. Byłam ciekawa, czy to zrobi.

    – Jak pani sobie życzy – odparł i podniósł się z krzesła.

    Rzeczywiście zaczął się rozbierać bez chwili wahania. Zdjął koszulkę i położył na stoliku, na niej pasek od spodni. Buty rzucił gdzieś w kąt, zaraz za nimi skarpetki i spodnie. Lustrowałam go wzrokiem, nie mogąc i nie chcąc powstrzymywać fali podniecenia. Miałam na niego ogromną ochotę i już nie było sensu się z tym ukrywać.

    Stojąc w samych bokserkach, Kamil oparł się dłonią o blat stołu i spojrzał na mnie z lekko drwiącym uśmiechem. Naprawdę nabrał pewności siebie.

    – No i co teraz, pani inspektor? – zapytał, unosząc brew. – Przeszedłem kontrolę, czy muszę jeszcze zatańczyć i zaśpiewać?

    Zaśmiałam się i pokręciłam głową rozbawiona. Drobny żarcik poprawił atmosferę, bo mimo wszystko wciąż byłam spięta.

    – Na razie zdałeś. Powiedzmy – odpowiedziałam, nie przestając na niego patrzeć.

    Na płaskim brzuchu widać było zarys mięśni, których jeszcze kilka tygodni temu nie było. Lekko napięta klatka, dobrze wyrzeźbione ramiona — nic, tylko nacieszyć wzrok.

    – I tylko ja mam tak stać nago?

    – Nie jesteś przecież nagi, halo!

    – No dobra dobra, ale stoję w samych bokserkach. A ty kurde nawet trampek nie zdjęłaś. – Kamil pokręcił głową na boki, po czym dodał krótko: – Karygodne zachowanie, Nadio.

    Przewróciłam oczami, udając zdegustowaną, jednak po chwili oboje się zaśmialiśmy. Przyciągnęłam do siebie nogi i zdjęłam szybko trampki razem ze skarpetkami. Wyciągnęłam nogę w stronę Kamila i przebrałam nóżkami.

    – Tak lepiej? Już jest w porządku? – zapytałam ze słodkim uśmieszkiem.

    – Oszukujesz. To się nie liczy – stwierdził Kamil i podszedł bliżej.

    – A niby czemu?

    – Bo wciąż jestem zdecydowanie bardziej rozebrany. – Chłopak zabrał mnie za nogi. Postawił sobie jedną stopę blisko swojego krocza, a drugą zaczął mi masować, trzymając na wysokości swojego brzucha. – To nie fair.

    – Życie w ogóle nie jest fair.

    – Czyli stópki to jedyne, co dostanę?

    – Nie wyglądasz, jakbyś narzekał.

    Kamil parsknął lekko śmiechem, po czym klęknął przede mną. Złapał mnie za jedną stopę i pocałował po niej parę razy. Przeszedł mnie leciutki dreszcz. W tej pozycji wyglądał cholernie seksownie. Przyglądałam mu się uważnie, jak powoli wędruje ustami to po jednej, to po drugiej stopie.

    Nie spieszył się, chociaż mieliśmy w sumie mało czasu. Pieścił mnie równocześnie ustami i dłońmi, balansując pomiędzy mizianiem a masażem. Wydawał się mieć niezłą frajdę z tego. Na tyle dużą, iż w końcu powiedziałam:

    – Nie wiedziałam, że jesteś stópkarzem w aż takim stopniu. Myślałam, że po prostu lubisz moje nogi. – Naparłam na niego mocniej stopą i uśmiechnęłam się szeroko. –  Aż tak ci się podobają?

    – W sumie nie mieliśmy okazji. Ale tak, lubię stópki – odpowiedział i ugryzł mnie lekko.

    – Ciekawe. Ładne mam pazurki? – zapytałam, cofając jedną nogę i prezentując błękitne paznokcie z białymi akcentami.

    Kamil spojrzał na paznokcie, potem na mnie i z powrotem na stopy. Oczy aż mu błysnęły, po czym uśmiechnął się nieco “drapieżnie”.

    – Ładne? – zapytał i pocałował mnie w po palcach. – Nadia, ty masz idealne stópki. Paznokcie to tylko taka… wisienka na torcie, o!

    Z tymi słowami złapał mnie za kostkę, przyciągnął stopę bliżej twarzy i przesunął językiem od pięty aż do dużego palca. Powoli, jakby naprawdę się delektował. Aż mi się noga lekko ugięła w kolanie. Podobało mi się to, jak się mną jara.

    – Widzisz? – mruknął, nie odrywając ust. – Nawet nie musisz nic robić, a ja i tak już jestem w siódmym niebie.

    Zaśmiałam się cicho, ale w głębi czułam, jak nakręcam się coraz bardziej. Wsunęłam dłonie pod gumkę od dresów i powoli zaczęłam je zsuwać.

    – Ty to masz talent do podlizywania się – powiedziałam, udając, że się nie rozpuszczam. – Dosłownie!

    Wyszczerzyłam się na koniec, dumna ze swojego suchara. Kamil przewrócił oczami i pokręcił głową, ale zaraz złapał mnie mocniej za nogę. Przeszedł pocałunkami na drugą stopę i powtórzył pieszczoty. Powoli, niespiesznie, subtelnie. Zupełnie nie jak napalony nastolatek, którym w sumie był.

    Czułam, jak mi się robi gorąco. Zsunęłam spodnie na tyle, żeby pokazać swoje bordowe, koronkowe majtki. Nijak nie pasowały do reszty ubioru, ale akurat bieliznę zawsze lubiłam mieć na sobie ładną. I Kamilowi też się widocznie spodobał, bo oczy aż mu błysnęły, kiedy zobaczył koronki.

    – Tyłek i cipkę też masz cudowne – rzucił, podwijając mi nogawkę, po czym pocałował po łydce. – Dawno ich nie widziałem.

    – Stęskniłeś się?

    – Zdecydowanie. Twoje cycki i łapki są zdecydowanie lepsze, niż moje ręce.

    – Och, co za komplement. Ale wiesz co? – zapytałam i uśmiechnęłam się kącikami ust. – Jak tak dalej będziemy się zabawiać, to Anka wróci i zastanie nas, kiedy ssiesz moje palce od stóp.

    Kamil nagle jakby spoważniał i wyprostował się nieco, ale po jego oczach widziałam, że zaraz powie coś głupiego. Nie pomyliłam się.

    – Powiemy jej wtedy, że to nowa metoda strojenia głośników – odpowiedział spokojnym tonem i pocałował mnie znowu w stopę. – Działa bezbłędnie. Zawsze i wszędzie.

    Parsknęłam śmiechem i uniosłam brew rozbawiona. Odpowiedź była na tyle głupia, że aż śmieszna.

    – Twoje żarty są coraz gorsze – stwierdziłam lekkim tonem.

    – Ale za to jakie skuteczne!

    – W czym niby?

    – W zdejmowaniu z ciebie ubrań! – powiedział, uśmiechając się szeroko, po czym wstał. – Ale masz rację, trzeba się pospieszyć. Pomożesz?

    Kamil przesunął powoli dłonią po wypukłości na bokserkach. Kutas wyraźnie odznaczał się na materiale. Jak zawsze byłam zdziwiona tym rozmiarem. Jakbym nie znała prawdy, to bym stwierdziła, że wsadził tam sobie skarpetki.

    – Jasne, że tak. W końcu jestem dobrą koleżanką. – Odchyliłam się na krześle i zsunęłam dalej spodnie. – Ale ty mi najpierw pomóż z tym.

    – Z dziką przyjemnością!

    Kolega podszedł i złapał dresy, po czym zsunął je z nóg płynnym ruchem. Chciał się pochylić i mnie pocałować, ale kiedy tylko spodnie wylądowały na podłodze, wstałam i ujęłam go za twarz. Spojrzałam na niego z bliska, przez parę sekund nic nie robiąc. Zaraz jednak on złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie blisko, a nasze usta złączyły się w pocałunku.

    Zadrżałam lekko w jego ramionach i ułożyłam mu dłonie na klatce piersiowej. Całowaliśmy się namiętnie, powoli, chociaż teoretycznie powinniśmy się byli spieszyć. Nie miałam jednak na to ochoty. Leniwie tańczyłam palcami po jego rozgrzanej skórze. Była niezwykle przyjemna w dotyku.

    Kamil zresztą też nie próżnował. Przesunął dłonie na mój tyłek i złapał go zdecydowanie. Przez chwilę bawił się pośladkami, aż nagle dał mi klapsa. Lekkiego, takiego, którego bardziej się słyszy, niż czuje, lecz i tak podskoczyłam zaskoczona. Nie spodziewałam się tego po nim. Nie dał mi jednak “uciec”, tylko przyciągnął bliżej siebie, całując agresywniej.

    Zamruczałam zadowolona i uniosłam nogę, obejmując Kamila w biodrze. Złapał mnie za udo zdecydowanym ruchem, wywołując u mnie kolejne dreszcze. Całowaliśmy się głęboko, namiętnie, a przy tym powoli, nie spiesząc się zupełnie. Po chwili chłopak przesunął dłoń z mojego tyłka i zaczął pieścić mi plecy. Leniwie wędrował w górę, raz po raz zaciskając rękę.

    Cała moja skóra pokryła się gęsią skórką. Wbiłam się mocniej ustami w jego. Jedną dłoń wplotłam w jego włosy od tyłu, drugą rozpoczęłam wędrówkę od szyi w dół. Pieściłam przyjemnie umięśnione ramię, lekko wystający obojczyk, wbiłam paznokcie w klatkę piersiową.

    Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej nakręcona. I nie tylko ja. Kamil popchnął mnie nagle na pobliską ławkę. Ledwo oparłam się pośladkami o blat, a chłopak złapał moje biodra, po czym pochylił się i pocałował po szyi. Jeden, drugi, trzeci. Z każdym pocałunkiem przyjemne dreszczyki rozchodził się po moim ciele. Sama w miarę możliwości całowałam go po ramieniu, obojczyku czy szyi. Kiedy złapał mnie mocniej, po czym ugryzł w ucho, jęknęłam i zagryzłam wargi. Cholera, znał mnie coraz lepiej.

    Kamil jednak nie drażnił się ze mną długo. Jego dłonie szybko znalazły się wyżej. Wsunął obie pod mój top na wysokości łopatek i przycisnął mnie do siebie, gryząc jednocześnie w szyję.

    – Ktoś tu jest niecierpliwy – rzuciłam z uśmieszkiem, wbijając mu lekko paznokcie w plecy.

    – Napalony. Dawno nic nie robiliśmy.

    – To prawda. – Odsunęłam się lekko na blacie i spojrzałam mu w oczy. Jedną dłoń ułożyłam mu na klatce piersiowej, a drugą przesunęłam po penisie przez bokserki, mrużąc przy tym powieki. – Tęskniłeś?

    – Nawet nie wiesz, jak bardzo – odpowiedział cichym, pełnym podniecenia tonem.

    Zaczęłam go pieścić powolnymi, posuwistymi ruchami po kutasie. Był już twardy i “gotowy do działania” – miałam zresztą wrażenie, że zawsze taki był. Nawet przez materiał czułam, jak mocno pulsuje. Chłopak przymknął oczy i oddał mi na chwilę “dowodzenie”.

    Uśmiechnięta przesunęłam się bliżej i zaczęłam całować klatkę piersiową. Jedną dłonią wodziłam boku Kamila, drapałam go lekko po ramionach, muskałam wszędzie tam, gdzie nie sięgałam ustami. Drugą powoli przesuwałam po twardym kutasie, co jakiś czas wędrując na jądra.

    Jęki i westchnięcia, które padały z ust chłopaka, tylko mnie bardziej nakręcały. W końcu nie wytrzymałam i złapałam za gumkę od bokserek. Pociągnęłam materiał w dół, a Kamil cofnął się lekko i wydostał z bielizny, po czym od razu przysunął z powrotem. Wystarczyło ledwie parę tygodni, abym zapomniała, jak duży jest jego kutas.

    Złapałam go obiema dłońmi i zaczęłam masować okrężnymi ruchami. Patrzyłam przez chwilę na twardą, pulsującą męskość. Odetchnęłam głęboko, westchnęłam i zagryzłam wargę. Byłam już na tyle mokra, że miałam wrażenie, jakby pode mną robiła się “mała kałuża” na blacie stołu.

    Słysząc lekkie jęknięcie, podniosłam wzrok i spojrzałam na Kamila. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, widząc gorące rumieńce, przygryzioną wargę oraz półprzymknięte oczy. A to przecież tylko zwykły handjob…

    – Aż tak się za mną stęskniłeś? – spytałam słodko, pieszcząc go cały czas powolnymi, podłużnymi ruchami.

    – A nie widzisz? – odpowiedział pytaniem na pytanie, otwierając oczy i patrząc na mnie z uśmiechem. – Dawno się nie bawiliśmy.

    – Czyli jestem dla ciebie tylko dla zabawy?

    – Ale z ciebie wredota. – Kamil pokręcił głową na boki rozbawiony i podsunął mi crop do góry. Kiedy zobaczył moje piersi, oczy mu aż się zaświeciły. – Ale ty też chyba tęskniłaś, co?

    – Może troszkę – odparłam, robiąc niewinną minę.

    – Tylko troszkę? – zapytał, łapiąc mnie za pierś.

    Bawił się nią przez parę sekund, aż w końcu ujął sutka między dwa palce i lekko potarł. Jęknęłam głośniej, niż chciałam i zamknęłam oczy na parę sekund. Byłam cholernie napalona, a te proste, a jednak sprawne pieszczoty mnie nakręcały do granic.

    – Troszkę bardzo – odpowiedziałam i przyspieszyłam lekko ruchy dłoni. – Chcesz się dzisiaj nimi zabawić jak ostatnio?

    – Hmmmm, kusząca propozycja. – Chłopak położył obie dłonie na piersiach i zaczął drażnić sutki palcami. Robił to niemal perfekcyjnie, sprawiając, że dreszczyki przebiegały po całym moim ciele. Aż parę razy podskoczyłam na blacie.

    – Czyli tak?

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Nadia

    Kolejna część! Tym razem nieco podkoloryzowana względem tego, co wydarzyło się naprawdę :> Ale mam nadzieję, że mi jakoś wybaczycie! Dziękuję za wszystkie komentarze i mam nadzieję, że ta część przypadnie Wam do gustu tak samo, jak druga, która, póki co, jest rekordowa pod względem wyświetleń!

  • 4. Josh i Lorelai: W przymierzalni

    Perspektywa Lorelai

    Któregoś wieczoru spytałam Josha, kim my tak właściwie dla siebie jesteśmy. Codziennie pisaliśmy do siebie na dzień dobry i na dobranoc, rozmawialiśmy przez telefon wieczorami, chodziliśmy na randki, spędzaliśmy ze sobą masę czasu, nocowaliśmy u siebie, uprawialiśmy seks w różnych miejscach i pozycjach, mówiliśmy jak nam ze sobą dobrze, jak bardzo jesteśmy sobą zafascynowani, ale nigdy nie poruszyliśmy samego tematu naszej relacji. Po prostu dla siebie byliśmy i już. Wspieraliśmy się, traktowaliśmy czule. I właśnie tamtego wieczora po krótkiej rozmowie na temat uczuć, oficjalnie zostaliśmy parą.

    Mimo wszystko nie zmieniło się zbyt wiele, w końcu już wcześniej zachowywaliśmy się jakbyśmy byli w związku. Kochałam Josha. Miał w sobie to coś. Cieszyłam się, że go mam.

    Jakiś czas później wyszliśmy na zakupy do galerii. Celem była sukienka na wesele w rodzinie Josha, na które zostałam zaproszona, jako osoba towarzysząca. Miałam poznać jego rodzinę, więc było to wystarczającą okazją, by się wystroić i wyeksponować swoje atuty. Obeszliśmy kilka sklepów, wreszcie udało mi się coś wybrać. Gdy już mieliśmy wychodzić z galerii, zobaczyłam sklep z bielizną. Zdecydowaliśmy się tam wejść, chciałam trochę pooglądać, bo z zewnątrz wyglądał całkiem ciekawie. Pewien czarny koronkowy komplet bardzo mi się spodobał. Postanowiłam go przymierzyć. Bardzo się sobie w nim podobałam. Lubiłam to połączenie – drobna dziewczyna, brązowe włosy, ciemne oczy, ciemny makijaż i coś seksownego na ciele. Czułam się piękna. Zaprosiłam Josha do przymierzalni, by móc mu się zaprezentować.

    — Wyglądasz obłędnie. — powiedział, wbijając we mnie wzrok.

    Odwróciłam się przodem do lustra, a tyłem do niego. Widziałam, jak gapił się na mój tyłek, który prześwitywał przez siateczkę częściowo pokrytą koronką. Specjalnie się do niego wypięłam, pod pretekstem wyeksponowania swoich walorów, które podkreślał komplet bielizny.

    — Tak ci się podoba? — spytałam, patrząc na nas w lustrze. Szczególną uwagę zwróciłam na jego minę.

    — Kurwa, Rory, zaraz zerwę z ciebie tą bieliznę. — w tym momencie przyszedł przeze mnie dreszcz. Wypięłam do niego pośladki jeszcze bardziej, aż przycisnęłam je jego krocza. Złapał mnie za biodra. Wiedziałam, że przymierzalnia to nie jest najlepsze miejsce na seks, ale jakoś niewiele mnie to obchodziło. W momencie poczułam, że go potrzebuję. Zresztą, jego penis wskazywał na to, że on również powoli zaczyna mnie potrzebować.

    Wyprostowałam się. Czułam, jak składa mokre pocałunki na mojej szyi, karku, czy barkach. Cały czas patrzyłam na nasze odbicie w lustrze. Dobrze mi się patrzyło na jego ręce na moim ciele, na jego usta, które je czciły.

    Nagle poczułam, że Josh obraca mnie przodem do siebie i zaczyna całować moje usta, co oczywiście odwzajemniłam. Złapałam go za jego fiuta przez spodnie, był już dość twardy. Wreszcie uklękłam przed nim, ściągając mu spodnie wraz z majtkami i uwolniłam jego kutasa. Najpierw pocałowałam główkę. Później ją wzięłam do ust i zassałam. Później zaczęłam lizać go na całej długości, a jeszcze później wkładałam sobie jak najgłębiej w usta, bawiąc się przy tym jego jajami. Moje gardło otwarcie go przyjmowało.

    — O ja pierdole. — wystękał. W lustrze widziałam, że napina pośladki najbardziej jak się tylko da. Po kolejnej minucie zaczął cały czas cicho pojękiwać. Cały mój. Cały pod moją kontrolą, gdy połykałam jego długość.

    — Ciii… — mruknęłam tylko, wyciągając go z ust i zaczynając walić mu konia. Chciałam, aby doszedł w ten sposób, abym mogła wziąć go wtedy do ust i połknąć jego nasienie. Jednak on mi na to nie pozwolił. Chyba naprawdę nie mógł wytrzymać.

    — Dość tego. — podniósł mnie z kolan, obrócił tyłem do siebie i zdjął ze mnie majtki. Już wiedziałam, że kupię ten komplet, zresztą i tak już zamoczyłam majtki swoją mokrą cipką. Wdarł mi się między nogi bez ostrzeżenia. Oparłam się na ścianie z głośnym jękiem, co mogło być słychać na sklepie, ale Josh raczej nie bardzo się tym przejął, bo zaczął na mnie mocno napierać i dosłownie walić mnie w tyłek. Zdjął ze mnie stanik, który wylądował gdzieś na podłodze. Zaczął bawić się jednym z moich sutków, poruszając biodrami w tył i przód.

    — Od początku tego chciałaś. — wysapał, ruchając mnie od tyłu. — Zaprosiłaś mnie do tej przymierzalni, żebym cię ostro zerżnął. — mówił, jakbyśmy byli sami w tym sklepie.

    Przyłożyłam środkowy palec do mojej rozpalonej łechtaczki i zaczęłam zataczać na niej kółka. Było mi tak cholernie dobrze.

    — Przyznaj się, że chciałaś, żebym zobaczył cię w tym wdzianku, bo chciałaś zostać wyruchana. — powiedział znowu, szczypiąc moją brodawkę.

    — Tak. — ledwo wystękałam. Chociaż nie miałam wtedy konkretnie tego w głowie, to bardzo chciałam mu się spodobać, a dobrze wiedziałam, do czego to prowadzi. Dobrze wiedziałam, jaki był, jacy my byliśmy, razem, przy sobie. Ciężko nam było się powstrzymać. I ani trochę mi to nie przeszkadzało. A w tamtym momencie? W tamtym momencie czułam się podekscytowana okolicznościami.

    Gdy usłyszał potwierdzenie z moich ust, tylko przyspieszył ruchom. Jego twardy fiut poruszał się jak oszalały w mojej pochwie. Wypięłam pośladki bardziej w górę, sprawiając, że penetracja była jeszcze głębsza. Co jakiś czas spoglądałam na nasz widok w lustrze.

    — Powiedz, że kochasz być tak ruchana. — mówił półszeptem, zważając na to gdzie byliśmy. Jeszcze mocniej ścisnął moją brodawkę między palcami. Wzdrygnęłam się.

    — Nie wytrzymam. — jęknęłam, ciężko oddychając. — Kocham być tak ruchana. — przyznałam, zgodnie z jego prośbą. Mój palec cały czas wwiercał się w moją łechtaczkę. W ogóle nie dbaliśmy o to, żeby było cicho, choć pewnie powinniśmy. Byliśmy tak skupieni na sobie, że nic innego nie miało znaczenia, nawet ludzie za ścianą, którzy zapewne nas słyszeli. Wreszcie doznałam orgazmu, dziwię się, że utrzymałam się wtedy na nogach. Zagryzłam swoje wargi, by nie krzyknąć. Kilkanaście pchnięć później Josh sam doszedł, przyciskając się do mojego tyłka.

    To było szalone. A zarazem ekscytujące.

    Daliśmy sobie chwilę na powrót do siebie po tym szybkim numerku. Całowaliśmy się czule, błądząc rękoma po swoich ciałach. Wreszcie ubraliśmy się z powrotem. Wychodząc z przymierzalni, mieliśmy okazję poczuć na sobie wzrok kilku osób, jednak po tych figlach niespecjalnie się tym przejmowaliśmy, a igraszki dokończyliśmy w jego domu.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Kornelia Aichmuller
  • Wspomnienia z dziecinstwa – Epizod 3

    Mam koleżankę, która w młodości była mocno otyła. Miała na tym punkcie ogromne kompleksy. Oczywiście złośliwi koledzy nie dawali jej spokoju, co tylko powiększało jej traumę i odosobnienie. Miała słabą psychikę, wystarczył śmiech za jej plecami, żeby spuszczała głowę i szybko oddalała się od grupy znajomych. Widziałem jej smutek i było mi jej żal, więc pewnego razu zaczepiłem ją i zacząłem namawiać do zmiany trybu życia. Powiedziała, że ma słabą wolę i wszystkie wysiłki idą na marne. Zaproponowałem jej, żeby ze mną biegała, ale powiedziała, że się wstydzi a do tego nie ma kondycji. Wtedy wymyśliłem, że będziemy biegać wieczorami, gdy jest mało przechodniów i w końcu zdołałem ją przekonać.

     Na początku były to krótkie trasy i bardzo wolne, ale z czasem zaczęło się to zmieniać.  Po jakimś treningu zaprosiła mnie do siebie. Drzwi otworzyła jej mama i od razu domyśliłem się, po kim koleżanka ma geny. Jej mama była po prostu tłusta. Drugi podbródek zasłaniał całą szyję, ręce były prawie tak samo duże jak moje uda, a tyłek ledwo mieścił się w drzwiach.

     Była bardzo miła, zaprosiła mnie do środka i na powitanie uściskała jak dobrego znajomego. Usadowiła nas przy stole, a sama zaczęła znosić poczęstunek.

     Ludzie – czego tam nie było – ciasta i ciasteczka, cukierki, czekoladki, wafle z bitą śmietaną a nawet torciki z kremem kakaowym. Do tego słodkie napoje gazowane i kompot wiśniowy. Powiedziała żeby się częstować i nie czekając sama zaczęła wcinać pokaźny kawał ciasta. Córka poszła w jej ślady i łakocie zaczęły znikać w zastraszającym tempie.  Po nasyceniu tego wilczego głodu mama uśmiechnęła się do mnie.

    – A teraz zmykajcie do pokoju, na pewno macie młodzieżowe tematy, których nie powinnam wysłuchiwać.

    Kumpela złapała mnie za rękę i zaprowadziła na koniec korytarza, zapraszającym gestem wskazując na drzwi.

     – “Jakich tematów nie powinna wysłuchiwać” – zastanawiałem się wchodząc do pokoju – “czy to była insynuacja do…nie, niemożliwe, słyszałem, że są rodzice spoko, git, wyluzowani, ale chyba nie na tyle, żeby zachęcać córkę do seksu z chłopakiem, którego widzą pierwszy raz na oczy.  Usiadłem w fotelu i od razu przeszedłem do rzeczy, ale nie takich jak myślicie :).

      – Posłuchaj, nasze treningi nic ci nie dadzą, jeśli nie zmienisz swojego menu.

     – Dlaczego? – zdziwiła się – przecież trochę schudłam.

     – Tak, chwilowo, ale żeby spalić takie ilości kalorii musielibyśmy biegać całe dnie.

      – Ale ja lubię słodkie, nie mogę sobie ich odmawiać.

     – To poszukaj zamienników, jedz słodkie owoce.

     – Nie wiem czy dam radę.

     – Dasz, tylko wytłumacz mamie, żeby cię nie karmiła tymi łakociami.

    Jej mama stanęła na wysokości zadania i zmieniła nawyki żywieniowe nie tylko córki, ale i swoje. Po krótkim czasie efekty były coraz bardziej widoczne. Kiedy odwiedziłem następnym razem koleżankę, na stole stała misa z pomarańczami a w szklanym dzbanku woda z plasterkami cytryny. Zauważyłem, że rodzice zbierali się do wyjścia.

     – Idziemy do restauracji i wrócimy późno, bawcie się dobrze – powiedziała mama puszczając do nas oko.

    Znów nawiedziło mnie te dziwne wrażenie, jakby coś mówiła między wierszami.  Przez jakiś czas siedzieliśmy sami rozmawiając o różnych rzeczach.

      – Chodź coś ci pokażę – powiedziała dziewczyna wskazując głową kierunek.

    To, co wyróżniało ten pokój od innych, to obszerne łóżko, które zajmowało większą część pomieszczenia. Stylizowane było na duże starsze niż w rzeczywistości z inkrustacjami i ornamentami, ale zauważyłem od razu, że to tania podróbka.

     – Fajne co? – zapytała odwracając się do mnie – rodzice sobie zafundowali na rocznicę ślubu.

    Przytaknąłem z grzeczności wpatrując się w ten dziwny mebel. W pewnym momencie dziewczyna przyciągnęła mnie do siebie i zaczęła całować – mocno, dziko, szybko, jakby spotkała swojego kochanka po latach rozłąki. Na początku poddawałem się biernie tym pocałunkom, ale pożądanie zaczęło się we mnie kłębić, więc złapałem ją za biodra i oddałem pieszczotę. Odepchnęła mnie i zaczęła ściągać z siebie ubranie w ekspresowym tempie. Zdążyłem ściągnąć tylko bluzę od dresu, gdy ona stała już nago. Zdarła ze mnie resztę ciuchów i rzuciła się na łóżko, ciągnąc mnie za sobą.

    Muszę przyznać, że nie była jeszcze zbyt pociągająca, jej oponki na brzuchu przypominały mi ludzika Michelin, jednak młodość ma to do siebie, że niewiele chłopakowi potrzeba, żeby się podniecić. Dlatego wzwód pojawił się szybko, natomiast problem pojawił się taki, z którym spotkałem się pierwszy raz.

     Jej brzuch był tak duży, że jedna fałdka opadała na wzgórek łonowy i chociaż przyciskałem biodra do jej krocza, członek ledwie muskał dolną część waginy. Kiedy napierałem mocniej, brzuch odpychał mnie i czułem się trochę jak na łóżku wodnym. Wyczuła to, gdyż zaraz podciągnęła kolana najwyżej jak mogła. Fałdki się trochę uniosły, za to jej wielkie piersi zsunęły się na boki i wisiały po obu stronach torsu. Widok nie był podniecający, lecz nadal miałem wzwód, więc wsunąłem się w pochwę na ile pozwalało mi jej ciało.

       Nie wszedłem do końca, penis schował się do połowy, ale to wystarczyło żeby jęknęła z rozkoszy. Jedno, co od razu zauważyłem, to że była bardzo ciasna. Było to bardzo przyjemne, wcześniej kochając się nawet z dziewicami, nie miałem takiego odczucia, a ona dziewicą nawet nie była. Zastanawiałem się wtedy, czy każda otyła dziewczyna ma ciasną pochwę. Po latach dowiedziałem się, że tłuszcz, czy częstość używania dziurki nie ma nic do rzeczy, to elastyczność mięśni odpowiada za zaciskanie się pochwy.

      Wykonywałem bardzo krótkie pchnięcia, ale widziałem, że dziewczyna chce więcej, była tak napalona, że przyciskając mnie do siebie, ledwie łapałem oddech. Po chwili odepchnęła mnie i przekręciła się na brzuch, ustała na czworaka, a następnie uniosła tyłek wysoko w górę. Uklęknąłem za nią i zobaczyłem, że teraz mam idealny dostęp. Widocznie wiedziała, że pozycja “na pieska” pozwala jej na największe doznania. Teraz członek wszedł cały. Znów usłyszałem westchnienie, była rozpalona i mokra, wiedziałem, że nie muszę się zbytnio wysilać, żeby ją zadowolić. Powoli zacząłem przyspieszać i kiedy tempo było już dosyć szybkie zaczęła szczytować. Wtuliła twarz w poduszkę i drżała w ekstazie. Cudownie było się wbijać w tą ciasną szparkę i jednocześnie przyciskać brzuch do tej ogromnej pupy. Nie miałem prezerwatywy, więc musiałem zastosować stosunek przerywany. Wiem, że nie jest to żadne zabezpieczenie, ale w młodości myślałem inaczej. Kiedy zbliżał się wytrysk, wysunąłem członka z pochwy i włożyłem go między wielkie pośladki. Schował się praktycznie cały, tylko jak pchałem, główka pokazywała się w ich górnej części. Zacząłem strzelać na jej plecy, a drugi czy trzeci strzał wylądował nawet na szyi. Już po chwili biała wstęga na kręgosłupie podzieliła jej plecy na dwie połowy. Opadła na łóżko jak nieżywa, a ja rzuciłem się obok niej. Ależ była spocona, pomyślałem, że jakby miała stałego partnera to chudłaby dwa razy szybciej :P.

     Drugi raz wylądowałem u niej z tydzień później. Sytuacja była bardzo podobna i już wiedziałem, że nie jest to przypadek.

     – Idziemy do znajomych, nie czekaj na nas, wrócimy późno – rzuciła jej mama w drzwiach i już ich nie było.

    Domyśliłem się, że mieli układ – jak przyprowadza chłopaka, to chce mieć wolną chatę. Zważywszy, że nie miała ich wielu, a praktycznie wcale, rodzice chcieli jej dać, choć trochę intymności.

      Tym razem zaprowadziła mnie bez ceregieli do sypialni i ściągnęła mi spodnie. Usiadła na łóżku, złapała za członka i włożyła go do ust. Już po chwili stał w pełnej gotowości, ale ona chciała się nim dłużej pobawić i po wylizaniu trzonu włożyła go między piersi. Masowała go tymi dużymi balonami, a gdy zobaczyła moje coraz większe podniecenie, od razu odwróciła się wypinając tyłek. Kiedy zacząłem wbijać się w nią rytmicznie, za każdym razem uderzałem brzuchem w jej pośladki, co powodowało tak jakby fale tsunami, które zaczynały się w miejscu zetknięcia naszych ciał, a kończyły się w dolnej części pleców.

      Nie trwało to długo, szybko dochodziła do orgazmu, po naszym pierwszym zbliżeniu zwierzyła mi się, że ma straszną “chcicę” na chłopaków. Kiedy jej orgazm minął, z powrotem usiadła na łóżku i zaczęła masaż członka ręką, co chwila wkładając go do buzi. Jak zacząłem tryskać skierowała główkę na piersi. Zalewałem ją nasieniem, a ona patrzyła z uśmiechem. Chyba bawił ją wytrysk, drżenie mojego ciała i drgawki, kiedy dotykała prąciem swoich sutków.

      Kiedy leżeliśmy odprężeni obok siebie, spytałem ją o jej pierwszy raz.

     – Pytasz, z kim straciłam cnotę?

     – Jeśli to nie tajemnica – odpowiedziałem, gdyż byłem ciekaw, kto lubi takie puszyste dziewczyny.

     – Na pewno mnie wyśmiejesz, ale sama przebiłam błonę.

     – Dlaczego mam się śmiać, każdy ma prawo do przyjemności, a jaki sposób ją osiąga to już prywatna sprawa.

     – Ach, żeby wszyscy byli tak wyrozumiali jak ty – westchnęła – raz się zwierzyłam koleżance o moich marzeniach erotycznych i masturbacji, to śmiała się ze mnie przez tydzień. Ale nie przebiłam specjalnie, po prostu byłam tak podniecona, że niechcący wepchnęłam całego ogórka i było po sprawie. Dobrze, że nie zaszłam w ciążę, bo by teraz za mną biegały małe ogórasy.

      Śmialiśmy się jeszcze jakiś czas, prześcigając w wymyślaniu głupot i zauważyłem, wtedy jaka jest z niej fajna dziewczyna. Zawsze smutna, z opuszczoną głową, często ze łzami w oczach, taką ją znałem z widzenia. Okazało się, że wystarczy dać dziewczynie trochę czułości i zainteresowania żeby zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni.  Opowiedziała mi, jak próbowała zaspokoić swoją “chcicę”. Chodziła do klubów młodzieżowych, ale nikt się nią nie interesował. Chyba żeby tylko z niej się pośmiać. Później zaczęła się wpraszać na prywatki i domówki. Zrozumiała, że fajni faceci się nią nie zainteresują, mimo że próbowała się ładnie ubierać i malować. W sumie to nie była brzydka, była tylko tłusta. Zaczęła, więc zwracać uwagę na chłopców, którzy zawsze stali na uboczu, nieśmiali, bojąc się zagadać.

    Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i sama zaczęła ich podrywać. Strach przełamywała alkoholem i jak gość stawał się “wodzirejem” zaciągała ich w odosobnione miejsce.

    Pierwszemu jak ściągnęła majtki członek stanął bardzo szybko, jak ona ściągnęła swoje i odwróciła się wypinając tyłek, poczuła jak spuszcza jej się na cipkę i uda.

       Drugi z kolei był już tak wstawiony, że miał problemy ze wzwodem, ciągnęła mu już dłuższy czas, a on nadal był “gumowaty”. Postanowiła zwiększyć pieszczoty i trzymając prącie w ustach masowała mu trzon ręką, a drugą zajęła się jądrami. W pewnej chwili członek się naprężył a w ustach poczuła strzał spermy. Nawet mu dobrze nie stanął, a już było po wszystkim.

       Prawdziwy stosunek miała tylko raz przede mną, ale nie miała orgazmu, więc dopiero teraz poczuła się spełniona.

    Był to ostatni raz, kiedy uprawialiśmy seks. Kiedy już schudła na tyle, że przestała się wstydzić swojego ciała, podziękowała mi bardzo serdecznie za wszystko, co dla niej zrobiłem, że będzie ćwiczyć z koleżankami fitness, bo zaprosiły ją same. Rozwinęła się ogromnie, zdobyła bardzo dobre wykształcenie, później pracę w renomowanej firmie i wysokie stanowisko, a nawet poznała tam męża, mówiło się wtedy o takich facetach, że to “świetna partia”.

    Pamiętam jak powiedziała, że mnie nigdy nie zapomni i dotrzymała obietnicy. Kontakt mamy do dzisiaj, spotykamy się sporadycznie na jakichś przyjęciach i nieraz wspominaliśmy stare czasy. Oczywiście o naszych kontaktach erotycznych nie rozmawiamy przy naszych bliskich, raz wspomniała o dodatkowych “treningach” w jej domu, że były bardzo owocne :).

      I to wszystko, co pamiętam o dziewczynie, która w szkole miała ksywkę “wieloryb” czy “kaszalot”, a za którą później oglądali się mężczyźni. Może coś pominąłem, ale pamiętajcie, że to było “wieki” temu :P.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Venom
  • Przypadkowy romans nastolatki ze starszym mezczyzna

    Cześć!

    Jestem Marta, aktualnie mam 19 lat, a historia, którą chciałabym się podzielić wydarzyła się w zeszłym roku. Jestem drobną dziewczyną, mam 156cm wzrostu i 46kg. Blond włosy, niebieskie oczy i dość zgrabne ciało. Nawet nie pamiętam czasu, w którym zaczęłam trenować taniec, który trzyma moje ciało w znakomitej formie. Byłam jedynaczką, gdy 8 lat temu dowiedziałam się o wpadce rodziców, na początku byłam wściekła na cały świat, a z biegiem lat kocham swoją siostrę i staram się budować między nami więź, aby zawsze mogła na mnie liczyć. Był maj, gdy dostała zaproszenie na imprezę urodzinową swojej koleżanki, która odbywała się w parku trampolin. Miałam wolny czas, więc bez zawahania wzięłam na siebie opiekę w tym czasie nad nią. Pojechałyśmy w wyznaczone miejsce. Cała impreza miała trwać około 3 godzin, więc stwierdziłam, że zostaje na miejscu, był przygotowany stół dla rodziców, którzy postanowili poczekać, myślałam też, że będzie znajoma mama jednej z dziewczynek niestety jej córka się rozchorowała i nie przyszły. Usiadłam do stołu, przy którym było 7 osób, każdy zajęty sobą, bez większej integracji. Popijając sok w pewnym momencie do sali wszedł mężczyzna, na oko miał coś między 60-65 lat, ubrany w dobrze skrojony garnitur, nienaganna lekko siwa fryzura i równie elegancko wycięty zrost. Przywitał się ze wszystkimi i usiadł obok mnie. Jego perfumy od razu strzeliły w moje nozdrza, takiego zapachu jeszcze nigdy nie czułam. Lekko drzewne z nutą dymu, takie typowe bardzo męskie ciężkie. Nie ukrywam, bo był przystojny, wysoki i całkiem dobrze zbudowany. Tylko, że ja miałam od dwóch lat chłopaka, a on mógłby być moim dziadkiem. Po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać. Typowa luźna gadka dla zabicia czasu, rozmowa przebiegała nam niesamowicie dobrze, a w pewnym momencie nawet pojawił się lekki flirt. Gdy po około półtorej godziny przebywając w hałasie zapytał czy wyjedziemy na zewnątrz. Oczywiście się zgodziłam, ciągły krzyk już doprowadzał mnie do szaleństwa, a moja siostra bawiła się znakomicie. Waldemar, bo tak miał na imię był typem gentlemena, otworzył mi drzwi i poszliśmy w kierunku niewielkiej pergoli. Gdy zobaczył stan ławki i moje białe spodnie od razu kazał poczekać, poszedł do samochodu i wyciągnął z niego koc. Nie ukrywam, lubię samochody i od razu, gdy wyszliśmy zwróciłam uwagę na tą G-classe w pakiecie brabusa, ale nie sądziłam, że może należeć do nowo poznanego mężczyzny. Waldemar rozłożył koc na ławce i usiedliśmy kontynuując rozmowę. Poruszaliśmy ze sobą różne tematy, żartując i lekko nawet flirtując momentami ze sobą. W pewnym momencie go popchnęłam lekko w żartach, on mi oddał, a po chwili nie wiem, jakim cudem znalazłam się na jego kolanach. Spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i pocałowaliśmy. Trwało to chwilę, lecz bardzo intensywną chwilę, gdy poczułam jak jego dłonie lądują na moim tyłku. Ocknęłam się. Marta masz faceta, tak nie można! Odsunęłam się, od co się okazało 64 letniego dziadka koleżanki mojej siostry.

    J- przepraszam, nie mogę mam chłopaka

    W- ja mam żonę, dzieci, wnuki

    J- to tym bardziej nie powinnyśmy

    W- rozumiem cię, więc może lepiej wracajmy?

    Zeszłam z nóg Waldemara, on wstał złożył koc i poszliśmy w kierunku jego samochodu. Odłożył koc do bagażnika i gdy mieliśmy już wracać, zapytałam czy mogę zobaczyć samochód w środku. Oczywiście się zgodził, usiadłam na fotelu kierowcy. opowiadał mi przez chwilę o samochodzie, po czym zaproponował przejażdżkę. Szybko przesiadłam się na fotel pasażera i ruszyliśmy, nie pojechaliśmy daleko, bo jakieś trzy kilometry, mój 64 letni kierowca zjechał na parking marketu, który od lat jest pusto stanem.

    W- przesiadka? Zobaczę jak jeździsz, gdy będzie ok to pozwolę ci wrócić!

    Chwilę popatrzyłam na niego, w głowie miałam cały czas nasz pocałunek i jakąś wewnętrzna ciekawość tej różnicy wieku, która jest między nami.

    J- hmm zawsze jesteś taki odważny?

    W- wiesz gdybym nie był, nie jeździłbym dziś takim samochodem

    J- no to ja tak odważna nie jestem

    W- może warto czasem zaryzykować? Spróbować jak to jest, nic nie tracąc?

    Jego słowa sprawiły, że przeszły po mnie ciarki.

    J- myślisz, że jak zaryzykuję to nic nie stracę?

    W- możesz tylko zyskać, pomyśl, jaka przyjemność cię ominie

    J- ok zaryzykuję!

    Wysiadłam z samochodu i podeszłam do drzwi kierowcy, Waldemar wysiadł z samochodu, stojąc na wprost siebie spojrzałam na niego.

    J- no nie pożałujesz mnie?

    W- co?

    J- miałam zaryzykować, więc to robię.

    Waldemar pochylił się do mnie i oddaliśmy się w namiętny pocałunek, moje dłonie zaczęły dotykać jego krocza. Zaczęłam czuć jak sztywnieje, rozpięłam rozporek i włożyłam dłoń masując go przez bieliznę. Po chwili otworzył tylne drzwi samochodu i wepchnął mnie do niego, zanim wsiadł nie miałam już na sobie bluzki, a on w pośpiechu zaczął ściągać spodnie, z których wyskoczył dość pokaźny penis. Spałam do tej pory z dwoma chłopakami, ale przyrodzie Waldka zdecydowanie było największe. Wzięłam jego członek w dłoń i zacząłem masować w trakcie oddając się namiętnej euforii pocałunku. Czułam jak jego dojrzałe, męskie dłonie wędrują po moim delikatnym ciele. Waldek odsunął swoje usta ode mnie, spojrzał na mnie.

    W- jesteś pewna?

    Zapytał, a ja kiwnęłam głową dla potwierdzenia, że tak.

    W- tylko ja tutaj rządzę, ty jesteś dla mnie, nie ja dla ciebie. Będziesz musiała robić to co ja chcę, dobrze?

    Wcześniejszy mój chłopak jak i ten, z którym jestem, zawsze są zestresowani w intymnych sytuacjach. Waldemar, był inny. Stanowczy, pewny siebie, wiedzący, czego chce, a mi się to zaczęło podobać. Świadomość zbliżenia się z facetem, który był w wieku mojego dziadka zaczęła mnie bardzo podniecać. Kolejny raz kiwnęłam głową dla potwierdzenia.

    W- bierz go do buzi tylko powoli i bez pośpiechu!

    Pochyliłam się i wzięłam penisa mojego 64 letniego faceta do ust, powoli przesuwając w górę i dół, delikatniej ssąc. Rzadko uprawiamy ten rodzaj seksu,  jakoś odpycha mnie z niewiadomych powodów. Z Waldkiem było zupełnie inaczej, oddałam się cała tej sytuacji, obciągając jego penisa starannie, lecz bardzo zaborczo.

    W- spójrz na mnie, posmakował ci tak stary fiut?

    Wyciągając go z ust slina ciągnęła się między jego grzybem, a moimi wargami.

    J- bardzo

    Poczułam jak Waldemar daje klapsa w mój tyłek. Po czym wyciąga telefon, który miałam w tylnej kieszeni spodni. Nigdy nie widziałam potrzeby blokowania telefonu, więc mój nowy kuchenek szybko włączył aparat kierując go na mnie.

    W- ooch tak ssij go tak jak lubisz, ja nagram ci pamiątkę.

    Zaczęłam jeszcze z większą namiętnością ssać jego penisa zerkając w obiektyw.

    W- teraz pokaż jak nastolatce bardzo smakuje dojrzały kutas.

    Robiłam się coraz bardziej mokra, cała sytuacja sprawiła, że czułam się jak w transie. Nigdy wcześniej nie odpłynęłam tak bardzo z innym mężczyzną. Głęboko włożyłam penisa Waldemara w usta, przytrzymując go przez chwilę, tyle na ile wytrzymałam bez powietrza.

    W- grzeczna jesteś, teraz rozbieraj się i siadaj na nim.

    Zaczęłam ściągać spodnie, bieliznę, aż po chwili byłam zupełnie naga. W dalszym ciągu pieściłam go oralnie, on odłożył telefon, rozpiął koszulę i dał klapsa. Weszłam na niego okrakiem i dłonią pomogłam nakierować go na sobie. Powoli zaczęłam dosiadać, aż wszedł we mnie cały. Zaczęłam głośniej oddychać z podniecenia, spojrzeliśmy głęboko w swoje oczy i w namiętnym pocałunku zaczęłam powoli ujeżdżać swojego starszego kochanka.

    W- podoba ci się chyba taka zabawa z tatą

    J- bardzo !

    W- chcesz częściej?

    J- tak

    W- mam zrobić to jak lubię ?

    J- tak

    Waldek złapał moją małą pupę w dłonie delikatnie ją podnosząc, spojrzeliśmy jeszcze chwilę na siebie, a on zaczął przyspieszać ruchu. Wyciągał go praktycznie do końca i szybkim ruchem wkładał z powrotem. Zaczęłam stękać z rozkoszy, jego ogromny penis wypełniał mnie po brzegi.

    W- wypnij się

    Zeszłam z niego i posłusznie wykonałam jego prośbę, z głową przy oknie poczułam jak ponownie wszedł we mnie. Robił to jeszcze szybciej, do tej pory moje stosunki przypominały raczej sceny z romantycznych filmów, a nie porno. Dobijał go do końca czasem z całej siły, gdy w oddali widziałam spacerujących ludzi. Krzyczałam z rozkoszy, gdy w pewnym momencie wyszedł ze mnie i usiadł obok.

    W- skończysz ustami

    Zaczęłam pieścić go oralnie patrząc w jego oczy.

    W- jesteś taka młodziutka, ładna i niesamowicie seksowna jak to robisz

    Gdy mnie komplementował jeszcze bardziej starałam się być taka jak mówi, gdy w pewnym momencie zaczął bardzo głośno oddychać. Przycisnął moją głowę z myślą żebym jej nie odsunęła, usłyszałam tylko “to dla ciebie suko”, a moje usta po brzegi wypełniła słono, gorzka sperma 64 latka. Nigdy wcześniej nie pomyślałam, aby pozwolić komuś na ten ruch. Mimo, że nie należało to do czegoś, co mogło mi posmakować, połknęłam wszystko, oblizując do czysta jego penisa.

    W- jesteś cudowna, chyba lubisz połykać?

    J- to mój pierwszy raz

    W- poważnie? Teraz będziesz częściej, ja nigdy nie dochodzę w inne miejsca

    Powiedział z uśmiechem, usiadłam obok niego.

    W- wiesz, że mam rodzinę z resztą moje dzieci mogłyby być twoimi rodzicami.

    J- no tak

    W- wiesz, że nikt się nie może o tym dowiedzieć?

    J- tak to nasza tajemnica, z resztą też mam chłopaka

    W- chcesz się częściej spotykać

    J- yyy no… Wiesz bardzo chętnie

    Waldemar sięgnął na tunel gdzie leżał jego telefon.

    W- muszę mieć haczyk, że nikt się o niczym nigdy nie dowie. Połóż się, weź go do buzi i zapozuj.

    Położyłam głowę na jego udzie, leżąc bokiem całkiem naga wzięłam jego zmęczonego wcześniejszą zabawą penisa do ust, a on zrobił mi zdjęcie. Ubraliśmy się i wróciliśmy do parku trampolin. Po kilku minutach od naszego powrotu impreza się skończyła, rozeszliśmy się do samochodów, a gdy już moja siostra w nim była on zawołał mnie do siebie. Stal z tyłu swojego Mercedesa, bardzo dyskretnie. Podeszłam do niego.

    W- kucnij, żeby nie było cię widać. Tutaj masz telefon, jest w nim zapisany mój nr. Nigdy nie dzwoń do mnie, czekaj zawsze na mój sygnał dobrze?

    Oczywiście rozumiałem jego obawy i nie przeszło mi przez myśl, żeby zrobić inaczej. Gdy potwierdziłam Waldek wyciągnął swojego penisa wkładając w moje usta. Lekko zaczęłam go ssać.

    W- masz buziaka i uciekaj do siostry i nie ciągnij, bo zaraz będziesz musiała do finału g

    o doprowadzać!

    Wstałam, wsiadłam w samochód i pojechałam do domu.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Anonim anonim
  • Nie-zwykla Rodzina cz 156. – Delegacja z corka

    Od jakiegoś czasu funkcje sekretarki w firmie gdzie pracuje, pełni moja córka, Cassie. Z początku wszystko jej pokazałem, ale teraz załapała i spełnia swoje obowiązki należycie. Potrafi przygotowywać różne dokumentacje, a także wszystko przygotować na jakieś spotkanie biznesowe. Często wykorzystuje też czas, kiedy jesteśmy razem, przez co Cassie spełnia też inne funkcje sekretarki. Często wtedy zamykam drzwi biura i zasłaniam żaluzje, przez co nikt nie widzi jak zabawiam się z córką. Pewnego dnia w pracy przyszła wiadomość o delegacji biznesowej, jaką muszę odbyć. Muszę pojechać do innego miasta, aby tam umówić pewne sprawy. Cassie, jako moja sekretarka musiała jechać ze mną, na co zareagowała z ekscytacją. Przez podróż samolotem kusiła mnie swoimi zgrabnymi piersiami a także, kiedy nikt nie patrzył ręką masowała mojego kutasa przez spodnie. Chwilę potem Cassie wyszeptała mi na ucho:

    – Idę do toalety, tatusiu.

    Po czym przechodziła obok ocierając się o mnie. Wiedziałem, że tym dawała mi znać, że będzie na mnie czekać. Gdy ona weszła do łazienki, jakiś czas później ja wstałem udając, że muszę zrobić to samo. Musieliśmy robić to tak, aby nikt nas nie zobaczył. Poszedłem na tył samolotu i cicho zapukałem do drzwi łazienki. Cassie mi otworzyła i z uśmiechem zaciągnęła mnie do środka. Szybko oparła się o zlew i podwinęła spódnicę do góry. Zdjęła swoje majtki.

    – Szybko, tatusiu. Wyruchaj mnie.

    – Dobrze Cassie, ale musimy to zrobić szybko, zanim ktoś coś zobaczy. – wtedy zdjąłem moje spodnie i włożyłem fiuta do jej cipki.

    Ruchałem ją mocno i zawzięcie. Jęczała, jednak mówiłem jej, aby była cicho. Boże jak ja tego pragnąłem. Już nie mogłem wytrzymać. Cassie również. Mocno trzymałem ją za tyłek i poruszałem kutasem do przodu i do tyłu. Zajęczała głośno. Przyłożyłem rękę do jej ust, aby tłumić jej jęki. Chcieliśmy szybko to zrobić, a więc zaraz potem szybko wystrzeliłem do środka jej cipki. Cassie łapała oddech. W końcu wyszedłem z niej i ubrałem spodnie. Cassie szybko się poprawiła.

    – To było mocne, tatusiu. Mam nadzieję, że na delegacji jeszcze nie raz tak będzie.

    – Oj będzie córeczko, ale teraz lepiej wracajmy.

    Wtedy to szybko wyszliśmy z łazienki dyskretnie i nikt nie zwrócił na nas uwagi. Następne godziny minęły nam w miarę szybko.

    – Spotkanie będzie dopiero jutro, więc dzisiaj tylko zameldujemy się w hotelu. – powiedziałem.

    – Super. – powiedziała Cassie, uśmiechając się do mnie.

    Z firmy byliśmy tylko my, a więc mogliśmy sobie na dużo rzeczy pozwolić. Cassie przytulała się do mnie i z daleka ktoś mógłby pomyśleć, że jest moją kochanką. W recepcji tak na pewno pomyślano. Starszy facet znalazł sobie młodą kochankę. Kiedy jednak okazało się, że nosimy to samo nazwisko i ten sam adres, uznano nas za małżeństwo. Cassie chyba to nie przeszkadzało. Tym bardziej udawała, że faktycznie jest moją młodą żonką.

    – Teraz jesteś moim mężem, tatusiu. – powiedziała mi na ucho, jak już szliśmy do naszego pokoju.

    – Można to wykorzystać. – powiedziałem uśmiechając się. – Mamy jakieś plany na dzisiaj?

    – Tak jak mówiłeś spotkanie jutro, ale dziś możemy spędzić czas razem.

    Uśmiechnąłem się jedynie. Znaleźliśmy swój pokój i weszliśmy do środka. Tak jak myśleliśmy było jedno duże łóżko. Widok praktycznie na całe miasto, przeszklone ściany. Pełen luksus.

    – Pomyślałano o wszystkim, tato. No, więc, co teraz?

    Cassie uśmiechnęła się do mnie, po czym podeszła bliżej. Pocałowaliśmy się namiętnie.

    – Powinniśmy skorzystać z prysznica po takiej podróży.

    – A więc chodźmy.

    Razem udaliśmy się do łazienki. Szybko zdjęliśmy swoje rzeczy. Mój kutas stanął gotowy, gdy zobaczyłem piękne ciało mojej córki. Te jej jędrne piersi, zgrabny tyłek i cudowna cipka. Zauważyła, że się jej przyglądam. Razem weszliśmy pod prysznic. Woda zaczęła obmywać nasze ciała. Położyłem ręce na jej piersiach. Mój kutas napierał na jej tyłek.

    – Pragnę cię, córeczko…

    – Wiem…

    Odwróciłem ją i wpiłem się w jej usta. Cassie po chwili zeszła na dół i masowała mojego kutasa. Z czasem zaczęła go lizać po bokach, by następnie włożyć go do ust. Poruszała głową w górę i w dół. Czułem jej usta oplatające mojego fiuta. Po chwili przestała i wstała z kolan.
    Po prysznicu udaliśmy się do sypialni. Usiedliśmy na łóżku i zacząłem całować córkę po całym ciele. Od ust przeszedłem przez obojczyk, prosto na cycki. Przyssałem się do jednego, w tym czasie masując drugi. Lekko przegryzłem jej sutka, na co ta jęknęła przeciągle. Potem tak samo ssałem drugi sutek. Jej piersi były jędrne i miękkie. Położyłem Cassie na plecach, rozchylając jej nogi. Zacząłem ją lizać po cipie. Zacząłem jeździć nim delikatnie po jej wargach sromowych. Zaraz na języku poczułem soczki z jej pochwy. Cassie jęczała czując przyjemność.

    – Ohhh tatusiu… zerżnij mnie…

    Pochyliłem się nad nią i włożyłem fiuta do środka pochwy. Cass jęknęła czując przyjemność. Nie czekałem i zacząłem ją jebać na misjonarza. Cassie swoje nogi skrzyżowała na moich biodrach. Zacząłem ją porządnie walić. Ostro rżnąłem moją córeczkę. Nie przestawała jęczeć. Czuła jak mój kutas wypełniał ją do końca.

    – Oooooggghhh….

    Po czasie Cassie położyła się na brzuchu. Wsadziłem z powrotem kutasa do środka i ostro zacząłem ją pierdolić. Ta jęczała w poduszkę. Rękami ściskałem jej pośladki dociskając ją do łóżka. Po chwili znów się odwróciła i podniosła nogi do góry. Złapałem za nie i znowu włożyłem fiuta do cipki. Znowu ją pieprzyłem. Cassie krzyczała i jęczała. Czułem już, że jestem blisko.

    – Cass skarbie…

    – Daj mi to tato…chcę go spróbować. – mówiła, oblizując usta. Przeżywała swój orgazm.

    Chciała abym skończył jej w ustach. Szybko wyciągnąłem fiuta a Cassie przysunęła się i włożyła go sobie do ust. Po czasie czułem jak wystrzelam całą spermę prosto w jej usta. Cassie całość połknęła. Gdy skończyłem, Cassie wyjęła kutasa z ust. Oblizała je z uśmiechem.
    Po jakimś czasie, razem leżeliśmy na łóżku. Obejmowałem córkę ramieniem. Ta była przytulona do mnie. Dalej byliśmy nadzy i odpoczywaliśmy po udanym seksie.

    – Już podoba mi się wyjazd z tobą, tato. Ile mamy być w delegacji?

    – Planowana jest na tydzień.

    – A więc musimy go dobrze wykorzystać.

    – Wykorzystamy najlepiej jak umiemy. – powiedziałem, po czym pocałowałem się z Cassie.

    Zaczęła dotykać mojego kutasa, który szybko stał się twardy. Popatrzyła na mnie zalotnie.

    – Widzę, że chyba masz ochotę na jeszcze.

    – Z tobą zawsze, córeczko. – po czym znów oddaliśmy się pieszczotom.

    Cały tydzień delegacji nam zleciał na wzajemnych przyjemnościach.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris