Category: Uncategorized

  • 3. Josh i Lorelai: Na lace

    Perspektywa Lorelai

    Po moich lekcjach i zajęciach Josha na uczelni, wybraliśmy się na piknik na łące na obrzeżach miasta. Piękna trawa, kwiaty, drzewa, spokój. Mogliśmy być tak naprawdę sami i spędzić czas nieco inaczej niż zazwyczaj. Po drodze jeszcze podjechaliśmy do pizzerii odebrać pizzę na wynos.

    Gdy zatrzymaliśmy się na miejscu, Josh zabrał z bagażnika co trzeba i rozłożyliśmy się kilka metrów od samochodu. Widziałam popakowane owoce, kanapki i naleśniki. Szykowało się trochę jedzenia, do wyboru, do koloru. To było miłe, że tak się postarał. 

    — Sam to wszystko przygotowałeś? — zapytałam, będąc pod wrażeniem.

    — No wiesz, taki talent nie mógł się zmarnować. — zaśmiał się chłopak, układając jedzenie na kocu. Wszystko dopełniało białe wino, do którego Josh przygotował również kieliszki. Naprawdę dopiął wszystko na ostatni guzik. Lubiłam, gdy się dla mnie starał. 

    Już za moment siedzieliśmy, zajadając się jedzeniem. Nie sposób jednak było zjeść wszystko do końca. 

    Dyskusja toczyła się w najlepsze. Rozmawialiśmy o mojej szkole, jego studiach, rodzinie, gdyż miał w niej ostatnio parę problemów. Opowiadaliśmy sobie jakieś śmieszne sytuacje, które się u nas wydarzyły. Momentami flirtowaliśmy, wkładając sobie nawzajem truskawki do ust. Od czasu do czasu skradaliśmy sobie czułe pocałunki. Opróżniliśmy całe wino. Nie byliśmy pijani, raczej po prostu rozluźnieni. Przejedzeni położyliśmy się na kocu – Josh na plecach, ja również, ale bardziej bokiem tak, by położyć głowę na jego brzuchu. 

    — Ostatnio miałam sen. — powiedziałam nagle. — Erotyczny. — dodałam. 

    — Opowiedz mi. — odparł Josh, głaszcząc mnie po włosach na głowie. 

    — Uprawialiśmy seks na dworze, na łonie natury. — mruknęłam. Dotychczas patrzyłam w chmury na niebie, lecz wtedy spojrzałam na jego twarz. 

    — Wiesz, on nie musi pozostawać snem. Okoliczności nam sprzyjają. — uśmiechnął się Josh. — Poza tym nie robiliśmy tego od tygodnia, a jak tylko przypomnę sobie ciebie nago… 

    Podniosłam się, przewróciłam na brzuch tak, że podpierałam się na łokciach i złączyłam nasze usta

    — A jak ktoś nas zobaczy? — spytałam zmysłowo, odsuwając się na moment.

    — Nie obchodzi mnie to. — mruknął jedynie i ponownie wpił się w moje wargi, trzymając dłoń w moich włosach. Następnie zjechał ręką na moją talię i przewrócił nas tak, że teraz to ja byłam na dole. 

    — Wiesz, bardzo mi cię brakowało wtedy po przebudzeniu. — przyznałam. 

    — Tak? I coś z tym zrobiłaś? — spytał chłopak z dłonią w moich włosach.

    — Bawiłam się palcami. Niestety to musiało mi wystarczyć. — odparłam słodko. Wróciłam do jego ust. Josh naparł swoim kroczem na moje. Czułam, że jego penis zaczyna się podnosić. — Chyba nie tylko ja tu jestem w potrzebie.

    — Lorelai, przy tobie zawsze jestem w potrzebie.

    Lubiłam, gdy mówił moje pełne imię. Zazwyczaj je zdrabniał co też uwielbiałam, ale dość sporadycznie zwracał się do mnie pełnym imieniem co sprawiało, że czułam się wyjątkowo. Akurat w tamtym momencie mnie to chyba trochę podniecało. Rozpięłam jego rozporek, włożyłam rękę w jego bieliznę i zaczęłam miętosić jego na wpół twardego penisa, który coraz to bardziej sztywniał w mojej dłoni. Cały czas się całowaliśmy. Wreszcie Josh się odsunął i ściągnął ze mnie jeansy razem z czarnymi majtkami. Chłodne powietrze uderzyło w moje krocze. Ponownie nade mną zawisnął, przykładając swoje wargi do moich. Ja znowu wróciłam ręką do walenia mu konia. On zaś zaczął masować moją cipkę, po chwili skupiając się już głównie na łechtaczce, sprawiając że stałam się jeszcze bardziej mokra. 

    W pewnym momencie zaczęłam pod nim drżeć z rozkoszy. Zacisnęłam dłonie na kocu, wypychając biodra do góry. Chłopak ułożył się obok mnie, dalej zataczając kółka na moim guziczku. Składał przy tym mokre pocałunki na mojej szyi. Czułam, jak przechodziły mnie dreszcze. 

    Jednak nie pozwolił mi dojść. Gdy zaprzestał ruchom nie zdążyłam nawet zareagować słowem, bo podniósł się i zaczął mnie posuwać w pozycji na misjonarza. Jęknęłam nagle. Nie spodziewałam się tego, ale jednocześnie cholernie tego potrzebowałam; potrzebowałam jego kutasa w sobie. 

    — Tęskniłem za twoją małą. — wyszeptał mi do ucha, wchodząc we mnie aż po jądra. Czułam takie podniecenie, takie skupienie na doznaniach, że nawet nie byłam w stanie mu odpowiedzieć, chciałam tylko żeby we mnie ładował. Był idealny w tym co robił. Wślizgiwał się w moje ciasne, wilgotne wnętrze. Momentami patrzyliśmy w dół oglądając, jak jego przyrodzenie znika we mnie. Zajebisty widok. 

    Czułam powiew wiatru na skórze. Normalnie, ruchaliśmy się pod gołym niebem. A wokół nie było żywej duszy prócz nas. A może jednak była? W ogóle o tym nie myślałam, chciałam tylko jego. Czułam, jak podniecenie spływa mi między pośladkami, podczas gdy Josh odbijał się od nich rytmicznie. 

    — Czemu przestałeś? — zapytałam spragniona, gdy ze mnie wyszedł i się odsunął.

    — Wypnij się, zerżnę cię. — powiedział jedynie dość ostro. Od razu się podniosłam na kolana, opierając się rękoma. Szybko poczułam jak wjechał mnie aż do podstawy i zaczął szybko i mocno jebać. Uderzał w moje najczulsze punkty, co skutkowało jękami co kilka, czasem kilkanaście sekund. Marszczyłam brwi z przyjemności, jaką dostawałam. 

    — O kurwa… — wyjęczałam tylko, wypinając się w jego stronę, czułam jak kolana mi miękły. Czułam tylko ciche klaskanie gdy wchodził we mnie cały, odbijając się udami od moich pośladków. – Josh. Josh, rób tak dalej, błagam. – skamlałam, było mi tak dobrze. On zaciskał tylko dłonie na moich biodrach, gdy rżnął mnie jak ostatnią kurwę. A mnie to kręciło; kręciło mnie, że pieprzył mnie od tyłu na jebanej łące, na którą równie dobrze mógł ktoś zaraz przyjść. 

    Ledwo się trzymałam. Miałam ochotę krzyczeć, a jednocześnie czułam, że przez doznania nawet na to mnie nie stać. Co on ze mną robił? Sprowadzał mnie na samą granicę. Pierdolił mnie tak mocno i szybko, że zapominałam o całym świecie, myśląc tylko o tym jak się we mnie porusza. 

    Wreszcie doszłam z dość głośnym jękiem, a on nie przestawał. Cud, że nie opadłam na ziemię, bo moje ciało ogarnęło uczucie, przez które cała czułam się taka… miękka. Zaraz potem Josh też doszedł, cicho jęcząc.

    — Rory, uwielbiam cię. Jeszcze w żadnej nie było mi tak dobrze jak w tobie. — powiedział, opuszczając moją pochwę. 

    Wytarliśmy się mokrymi chusteczkami i wciągnęliśmy na siebie ubrania, nadal zmęczeni po seksie. Zaraz potem położyliśmy się na kocu, nadal próbując unormować swój oddech. Serce wciąż waliło mi w piersi jak oszalałe. Wtuliłam się w jego tors. 

    — Zdradzić ci sekret? — zapytał, na co skinęłam głową. — Już tamtej nocy której się poznaliśmy, gdy całowaliśmy się w klubie, miałem ochotę cię mocno wyruchać. — powiedział, obejmując mnie czule. Uwielbiałam to, jaki potrafił być czuły, ale zarazem władczy, że umiał mnie brać jak chciał i tak właściwie kiedy chciał. Pokazał mi czym jest spełnienie; spełnienie, którego nigdy nie miałam dość. Spełnienie, którego chciałam już tylko od niego. 

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Kornelia Aichmuller
  • l’ aventure w hotelu (2/?)

    Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś niegrzeczną dziewczynką?

    – Odpowiedziała kobieta siedząca na łóżku przede mną. Masowała sobie piersi patrząc na mnie dzikim spojrzeniem. Widziałam, jak rozbiera mnie oczami. Stałam przed nią w różowej obroży na szyi i z rozpiętą do połowy koszulą. Za niej było widać jak na złość moją dopasowaną do koloru ‘’gadżetu’’ na szyi bieliznę. Cóż poradzę że to mój ulubiony kolor. Tak wiem, jedyna córeczka tatusia, rozpieszczona przez życie najmocniej jak się da z najnowszym modelem smartfona charakteryzującym się owocem z tyłu. W długich blond włosach i idealną figurą. Jaki inny kolor mógł do mnie pasować jak nie różowy.

    -Może zrobimy tak że się dogadamy? Ja nie policzę ci terminu pobytu, wiesz błąd w systemie. Zresztą nikt nie zauważy, wystarczy, że uśmiechnę się do menadżera, udam głupią blondynkę i po sprawie. – Cóż zawsze warto spróbować się jeszcze dogadać. Nie interesują mnie kobiety, mam gdzieś ich wyeksponowane piersi na wierzchu, pośladki przylegające do spodni czy wręcz idealne makijaże. Zresztą brzydzi mnie myśl o zbliżeniu się do kobiety.

    – Wiesz jestem dodatkowo dziewicą. – Skłamałam, ale kto w mojej sytuacji nie chwytałby się wszystkich możliwych opcji a zaraz takową zapewne będą jej piersi więc próbuje wszystkiego. Nagle włożyła sobie rękę pod koronkowym materiał na jej dekolcie jeszcze mocniej masując pierś.

    -Tak sobie myślę jak na ciebie patrzę, że jeżeli cię przelecę teraz nie będę miała z tego satysfakcji, Moją wczorajszą stratę na giełdzie będę musiała rozłożyć na raty tak samo jak ciebie. – Mówiąc to wstała i podeszła do mnie na tyle blisko aż poczułam zapach jej ostrych perfum. Typowych dla kobiet o takim statusie majątkowym. Położyła mi dłoń na piersi, nachyliła na ucho i zmysłowo powiedziała. – Z chęcią skorzystam z dłuższego pobytu w tym hotelu, jeśli faktycznie wystarczy, że przekonasz swojego szefa. Teraz zrobisz mi mały pokaz. Chce dojść, jak będziesz się dla mnie rozbierała. Masz się dotykać tak jakbyś chciała, aby cię ktoś dotykał. Oddasz mi się na odległość, jeśli nie kończymy przedstawienie i dzwonimy na policje. To moje ostatnie ostrzeżenie, znudziły mi się twoje próby uniknięcia tego na co w tym momencie mam ochotę. – Odsunęła się szczypiąc mnie w sutek, który od razu zrobił się twardy. – Siadam ostatni raz na tym łóżku, od ciebie zależy jak dalej potoczy się nasza znajomość księżniczko.

    -Chyba faktycznie nie mam wyboru. Zrobię dla ciebie ten pokaz, mam nadzieję, że będzie ci się podobał. – Bardziej sztucznie nie dało się tego powiedzieć. Mieszała się we mnie złość i obrzydzenie do samej siebie. Głupia torebka, mogłabym sama sobie taką kupić a teraz zrobię najbardziej upokarzającą rzecz w całym swoim życiu. Spojrzałam, jak ściąga sobie z ramiom swoje body i odsłania pełen biust. W porównaniu do mojego był dwa razy większy, lekko opadający, ale na swój sposób przyciągnął moje spojrzenie. Jakby nie patrzeć nigdy nie widziałam innych piersi, zaleta niechodzenia na zajęcia wychowania fizycznego w szkole.

    -Zacznij od swojej koszuli mam już dość, że zasłania mi te cycki. – Poczułam, jak zmienia ton naszej rozmowy. No to zaczynamy pomyślałam. Wpierw rozpięłam wszystkie guziki a później lekko przerzucając górę koszuli na plecy zaczęłam kręcić biodrami. Muskając jedną nogą o koniec drugiej wyskoczyłam z butów zostając w samych skarpetkach. Odwróciwszy się do niej plecami całkowicie zrzuciłam koszulę na podłogę. Nie przerywając kręcić pośladkami odpięłam stanik, który dołączył do niej na podłodze. Zaczęłam masować sobie pupę na tyle blisko niej aż poczułam uderzenie na jednym z pośladków. Z moich ust wymknęło się głośne stęknięcie. Udawane co prawda, ale jak już wpadniesz między wrony to nie ma wyboru. Skrzyżowałam ręce na piersiach i odwróciłam się do niej. Od głowy do pasa miałam na sobie tylko tę okropną obroże. Pierwszy raz w życiu robiłam przed kimkolwiek taki pokaz, Uwierało mnie w środku, że jeszcze muszę to robić przed inną kobietą, która zaczęła dodatkowo robić sobie dobrze palcami do mojego ciała. Czułam się jakby ktoś przywalił mi w policzek. Nim skończyłam myśleć jak mocno mnie on piecze na twarzy dostałam drugiego.

    -Włóż sobie palec do buzi, dobrze go naśliń i zacznij sobie nim masować sutek. – Powiedziawszy to włożyła sobie palec do środka i zaczęła się nim powoli posuwać. Jak chciała tak zrobiłam. Puściłam dłonie z piersi i bez żadnych emocji na twarzy włożyłam sobie palec wskazujący prawej ręki do buzi. Może dostanie to czego chciała, ale nie zobaczy uśmiechu na twarzy. Zresztą raczej ma to gdzieś, chce tylko zrobić sobie dobrze. Nie interesuje jej czy mi się to podoba. Skończyłam ślinić palec i przejechałam sobie nim po sutku tak jak chciała. Stwardniał jeszcze mocniej niż kiedy go szczypała. Zrobiło mi się wstyd, że tak reaguje, nie chciałam jej pokazać, że moje ciało reaguje podnieceniem. Kiedy jedną ręką masowałam sobie pierś palec drugiej ręki wylądował również w mojej buzi. Mocniej dotykałam się i intensywniej zaczęłam ssać palec. Kobieta przyśpieszyła posuwanie a nawet dołączył do tego jej drugi palec. Jej oddech przyśpieszył a oczy co jakiś czas zaczęły się zamykać oddając się w swoje doznania. Wyciągnęłam naśliniony palec i przyłożyłam go do rowku między biustem. Powoli zaczęłam zjeżdżać nim wzdłuż brzucha aż do miejsca, gdzie zaczynał się materiał moich spodni. Kiedy zaczęłam się zastanawiać czy kolejnym rokiem powinno być odpięcie guzika spodni usłyszałam głośne stęknięcie. Kiedy spojrzałam na nią zobaczyłam, jak wygina się w tył i dochodzi. Nie było wytrysku jak w jakichś tandetnych filmach dla dorosłych. Opadła na łóżko i odpłynęła. Mnie pozostawiła z obślinionym cyckiem i wyrazem obojętności na to co się przed chwilą wydarzyło.  Mój wzrok z niewiadomych przyczyn przykuł swoją uwagę do jej ciała. Musiałam przyznać, że jak na jej wiek ma świetną figurę. Nie była ona oczywiście tak dobrze wysportowana jak moja i widać było w niektórych miejscach ubytki świadczące o cellulicie czy zmarszczonej skóry. Dalej mnie nie pociągała, ale nie czułam już do niej takiego obrzydzenia jak na początku. Usiadłam przy ścianie i uznałam, że poczekam aż skończy odpoczywać. Wolałam jej nie denerwować więc nic nie zakładałam na siebie. Z piersiami na wierzchu wzięłam głęboki wdech i nie wiedzieć, dlaczego zaczęłam sama się dotykać po piersiach. Jaka ja znowu byłam krótkowzroczna, że kiedy zamknęłam oczy moja towarzyszka w pokoju włączyła nagrywanie w swoim telefonie. Jak na złość było widać jak jedną ręką masuje sobie biust a drugą ciągnę za metalowe kółko na obroży. Muszę jej przyznać, że ten element jak bardzo nie byłby dla mnie uwłaczający to cholernie mnie podniecił. Nie ona, niemasowanie się po piersiach czy poczucie utraty kontroli, kiedy zmusiła mnie do striptizu. Okropna różowa obroża mnie tak nagle podnieciła, że straciłam po raz kolejny kontrole nad sobą.

    -Wiesz, że te kółko, za które tak ciągniesz służy do smyczy?  – Aż podskoczyłam w jednej chwili na nogi i z porażeniem w oczach spojrzałam na kobietę.

    -Mam ją w torbie, ale jeszcze nie mam zamiaru jej wyciągać. Powiedz mi czy chciałabyś pochodzić z przypiętą do obroży smyczą? – Zapytała po raz kolejny nie przestając mnie nagrywać. Od jak długie czasu mnie kręci, dlaczego po raz kolejny dałam jej powód do tego, aby mogła mnie szantażować. Teraz ma to jeszcze nagrane.

    -Jeśli powiem, że nie chce nie puścisz mnie stąd więc czemu mnie o to pytasz, chce tylko wyjść z tego pokoju. Powiedz mi co mam zrobić, abyś chociaż wyłączyła ten cholerny telefon?! – Wręcz wykrzyczałam to z siebie.

    -Moja droga, jeśli podejdziesz do mnie na czworaka i wsadzisz sobie moją pierś do tej pięknej buzi skończę nagrywać. – Po czym dała mi znak abym do niej podeszła. Jeszcze tego mi w tym wszystkim brakowało. Widać było po mojej minie, że nie miałam na to kompletnie ochoty, ale jestem dorosła, podejmuje decyzje i liczę się z ich konsekwencjami. Już miałam klękać, kiedy usłyszałam.

    -Hola poczekaj pięknotko. Najpierw spodnie w dół. Chce zobaczyć jak te pośladki będą się kręcić, kiedy będziesz do mnie szła. – No tego było już za dużo. Myślałam, że uniknę tej sytuacji. Byłam w sytuacji, kiedy pierwszy stres już zszedł ze mnie i zaczęło mi być obojętne. Odpięłam guzik i ściągnęłam zamek w dół. Spodnie zaraz potem wylądowały obok koszuli i stanika. Uklękłam na czworaka, wyeksponowałam wyżej pośladki tak aby widziała różowy pasek stringów między nimi i zaczęłam iść powoli w jej kierunku.

    -Zdaje sobie sprawę, że jestem ostatnią osobą, od której chciałabyś usłyszeć teraz komplement, ale naprawdę jesteś piękna. Masz dziewczyno idealne ciało, a jak patrzę na te pośladki to wiruje mi w głowie. – Mi też zaśmiałam się w głowie, bo tylko tyle mi pozostało. Uznałam, że chociaż coś odpowiem, pomimo całej sytuacji po raz pierwszy powiedziała mi coś co nie było próbą szantażu czy perwersyjnym życzeniem do spełnienia.

    -Chociaż zmuszasz mnie do rzeczy, które jeszcze rano nie miałabym na samym końcu swoich myśli, że kiedykolwiek się wydarzą w moim życiu to dziękuję za komplement. Ty też masz ładną figurę nie zważając na fakt, że jesteś o połowę od mnie starsza. No i nie umiem w komplementy do kobiet, ale ładne masz cycki. – Co ja powiedziałam w ogóle. Ładne cycki? W jednej sekundzie zabrzmiałam jak jakaś szczeniacka lesba. Jednak serio chociaż jeszcze z godzinę temu bym tak nie pomyślała to teraz musiałam przed samą sobą przyznać, że jej piersi przez cały czas zwracały moją uwagę. Były wręcz idealne, nie było w nich nic sztucznego. Prawdziwe jędrne piersi, których jej zazdrościłam. Uklękłam przed nią, kiedy ona siedziała na łóżku z rozłożonymi nogami a Ja byłam pomiędzy nimi. Z różową obrożą, różowymi stringami i skarpetkami na stopach. Spojrzałam się w jej oczy i zobaczyłam w nich niechęć zrobienia mi krzywdy czy wykorzystania. Uśmiechnęła się do mnie szczerze, nachyliła i pocałowała w usta. Mocno a zarazem delikatnie, nie umiałabym tego opisać, jako że był to pierwszy tak głęboki pocałunek z kobietą. Oddałam się tej chwili bez pamięci, jakby ktoś otworzył nigdy nie zaglądamy pokój w mojej głowie albo w sercu? Taki pocałunek wyobrażałam sobie czytając w czasach szkolnych Romeo i Julie, wiem banał na całego, ale było to w czasach gimnazjalnych więc usprawiedliwiam się w tym momencie. Nie pozostałam dłużna i też wbiłam swoje usta w jej. Nie były to twarde, często popękane usta jak u chłopców z którymi się całowałam. One były miękkie, delikatne, czułam jej szminkę i zapach perfum które w jednej chwili powodowały jakąś energię, która przepływała od nozdrzy po całe ciało. Nim się zorientowałam miałam swoją rękę na zewnętrznej części jej uda. Drugą dotykałam jej policzka. W jednej chwili zamieniła mnie w kogoś kim nigdy nie byłam, nigdy nie chciałam się stać i poddałam się temu. Całe życie myślałam, że taki moment przeżyje z jakimś chłopakiem a teraz oddawałam się najlepszym w swoim życiu pocałunkom z kobietą o 20 lat starszą. Czułam jej rękę na piersi koło serca, jak mnie dotyka, głaszcze i jaki prąd przechodził przez moje ciało. Oderwała się od moich ust i miłym spokojnym głosem powiedziała.

    -Czy chcesz pierwszy raz w życiu poczuć smak kobiecych piersi? – Mówiąc to chwyciła jedną z nich od dołu, aby wyeksponować mi ją przed twarzą.

    -Nie wierze, że to mówię, ale chcę i nie masz pojęcia jak bardzo chce je poczuć w swoich ustach teraz,

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Klaudia P

    Cześć

    Trochę mnie nie było. Spojrzałam na swoje wcześniejsze opowiadania i zabrakło mi w nich prawdziwych uczuć i romantyzmu. Były ostre i skierowane w jednym celu. Bohaterki nie miały duszy. Nie będę udawała, że pisze teraz treny, ale chciałam coś poprawić w swoim stylu, nadać człowieczeństwa bohaterkom. Mam nadzieje, że przypadnie wam opowiadanie do gustu. Miłego czytania a Ja zabieram się za dalsze prace.

    Klaudia

    :))

  • Dawno, dawno temu… 22. – Opowiesc Wigilijna

    Dawno, dawno temu…w zimnym i ponurym Londynie, żył pan Ebenezer Scrooge. Był on człowiekiem statecznym, poważnym i nie odnajdującym radości w żadnego rodzaju uciech. Niegdyś z tym kojarzone były dla niego święta. Teraz jednak nie odczuwał już nic. Jego siostrzeniec Fred chciał zaprosić go na święta. Ebenezer jednak odmówił mówiąc:

    – Święta…hah…święta to bzdura. Chcę mieć święty spokój.

    Fred jedynie spuścił w głowę i wyszedł. Scrooge został sam w swoim domu.
    Tego wigilijnego wieczoru Ebenezer kładł się spać, jednak z tej nocy odwiedził go duch jego dawnego wspólnika, Jacoba Marleya.

    – Marley, ty przecież nie żyjesz. – mówił z przerażeniem Scrooge.

    – Ebenezerze, byłem taki jak ty i zmarłem samotny. Ciebie też czeka ten sam los, jeżeli nie otworzysz się na uczucia.

    – Co? Jak to?

    – Odwiedzą cię trzy duchy świąt. Wysłuchaj tego co mają ci do przekazania. – po czym zniknął.

    Scrooge już myślał że to tylko sen i że mu się wydaje. Jednak zgodnie z tym co mówił Marley, w nocy odwiedził go pierwszy duch. Scrooge już patrzył na niego. Duch miał wygląd pięknej kobiety. Miała długie, jasne włosy i jasną cerę. Chodziła w prześwitującej, złotej sukience, pod którą można było zobaczyć jej piersi oraz cipkę. Scrooge był zaciekawiony tym widokiem, jednak w ogóle nie zareagował.

    – Kim jesteś? – spytał.

    – Duchem Przeszłych Świąt. Chcę ci przypomnieć Ebenezerze to jaki byłeś niegdyś. Pełen jurności i energii.

    Pstryknęła palcami i Scrooge zobaczył siebie sprzed lat. Młodszego siebie który był w domu uciech. W tamtych latach często korzystał z życia. Był uśmiechnięty, a jego kutas niemalże cały czas stał. On to wykorzystywał. Zabawiał się z kim tylko się dało. A wszystkie kobiety mówiły że był pełen energii i każde chciały z nim być oraz poczuć go w sobie. Wtedy gdy był w domu publicznym w prywatnym pokoju, razem z nim były dwie kobiety. Jedna miała duże piersi i czarne włosy. Druga miała blond włosy i większy tyłek.

    – Widzę, że masz bardzo na nas ochotę, panie Scrooge. – powiedziała brunetka, dotykając jego już stojącego w pełni kutasa.

    – Oj tak, drogie panie. Bardzo was pragnę. – mówił z radością na ustach Scrooge.

    Brunetka do niego podeszła i namiętnie się z nim pocałowała. Zaraz potem podeszła brunetka i zrobiła to samo. Obie uklęknęły naprzeciwko niego, chcąc zająć się jego kutasem. Brunetka zaczęła go ssać. Blondynka robiła to samo i oblizywała go po całości. Po czasie jedna ssała fiuta, a druga lizała go po jądrach, co mu się to bardzo podobało. Po jakimś czasie gdy Ebenezer położył się na łóżko, brunetka usiadła na nim okrakiem, wkładając fiuta do swojej cipki.

    – Och…jaki duży… – powiedziała wzdychając. Blondynka usiadła mu na twarzy, a on zaczął ją tam lizać. Czuła ogromne podniecenie.

    – Oooogghhh… – jęczała

    Jedna z dziewczyn poruszała się na kutasie w górę i w dół, a ten wypełniał ją do końca. Już nie mogła wytrzymać. Po jakimś czasie zamieniła się z drugą miejscami. Po jakimś czasie obie dziewczyny osiągnęły spełnienia, a potem Scrooge wystrzelił swoje nasienie prosto na ich twarze, gdy te były tuż przy jego kutasie.

    – Miałeś w sobie ten ogień. – powiedział Duch Przeszłych Świąt, który w międzyczasie dotykał się po cipce. Spojrzała na Ebenezera.

    – Już go nie mam. To przeszłość.

    – Och mylisz się. Widzę co tu masz. – powiedziała, po czym ukucnęła przed Scroogem i zdjęła jego spodnie. Ukazał się dużej wielkości kutas.

    – Co robisz?

    – Poczujesz to co kiedyś.

    Po czym zaczęła ssać jego fiuta po całości. Scrooge odczuł to co kiedyś. Czuł przyjemność. Niezwykłą rozkosz. Jednak zachował trzeźwy umysł i odsunął od siebie Ducha Przeszłych Świąt.

    – To był błąd. – szepnął Scrooge.

    – To było życie. – poprawił duch oblizując się po ustach. Po czasie zniknął.

    Jakiś czas potem do pokoju wpadł Duch Teraźniejszych Świąt. Pod postacią kobiety ubranej na pomarańczowo. Podobnie jak poprzedni duch, miała prześwitującą sukienkę, pod którą widać było jej duże piersi oraz tyłek. Miała kasztanowe, długie włosy.

    – Ja oto jestem Duch Teraźniejszych Świąt. Zechcesz zobaczyć co teraz ludzie robią?

    – Nie obchodzi mnie to. – powiedział Scrooge.

    – Ale na pewno zainteresuje i na pewno się spodoba. – wtedy podobnie jak poprzedni pstryknęła palcami.

    Przed Scroogem pojawiły się obrazy. Zobaczył swojego siostrzeńca, Freda z żoną jak byli nadzy na łóżku. Fred od tyłu wchodził w swoją żonę od tyłu.

    – Proszę spojrzeć, ludzie zabawiają się ze sobą.

    Scrooge nie chciał na to patrzeć nawet. Jednak ten widok również na niego zadziałał. Jego kutas znowu zaczął stać. Widział jak jego siostrzeniec od tyłu wchodzi kutasem w cipkę swojej żony. Posuwał się do przodu i do tyłu.

    – Oooogghh…
    Z czasem przyspieszał swoje ruchy. Wchodził do końca. Po jakimś czasie jednak pchnął ostatni raz. Można było zobaczyć że razem skończyli. Po chwili położyli się na łóżko. Nadzy, obok siebie. Odpoczywali. Po jakimś czasie żona spytała się Freda.

    – Zapraszałeś do nas wujka Scrooge’a?

    – Pytałem się go, ale nie chciał przyjść.

    – Szkoda. Zawsze tu jest mile widziany. Nawet gdy sam tego nie chce. – powiedziała żona Freda.

    – Szkoda mi go. Jest samotny. Z nami by był szczęśliwy.

    Następnie duch zwrócił się do Scrooge’a.

    – Zobacz inni chcą się z tobą dzielić swoimi uciechami.

    – To przesyt. – zaprotestował Ebenezer, choć poczuł, że także tego pragnął

    – Wzajemnymi pragnieniami należy się dzielić. – powiedział Duch Teraźniejszych Świąt, po czym tak jak poprzedni podszedła do Scrooge’a.
    Wyjęła swoje duże piersi i ułożyła między nie jego kutasa. Zaczęła poruszać nimi po jego długości. Scrooge odczuwał przyjemność, jednak nie chciał tego pokazać. Czuł że już niedługo nie wytrzyma. Piersi dawały mu tyle przyjemności. Z czasem Duch Teraźniejszych Świąt poruszała się piersiami po jego kutasie coraz szybciej. Scrooge już nie wytrzymał i w końcu fala jego nasienia wylądowała na jej piersiach. Odsunął się od ducha.

    – To jest błąd. Tak nie powinno być.

    – Jak widzisz, sam tego pragniesz. Tylko nie chcesz tego pokazać.

    Wtedy Duch Teraźniejszych Świąt zniknął. Jakiś czas potem objawił mu się Duch Przyszłych Świąt.
    Wyglądem przypominał kobietę. Miała na sobie długą czarną pelerynę i kaptur na głowie. Miała blade ciało, jędrne piersi i kształtne biodra. Była bardzo milcząca.

    – To ty jesteś Duchem Przyszłych Świąt. Co mi chcesz pokazać? Już nic mnie nie zaskoczy.

    Duch nic nie odpowiedział. Jedynie pokazała Scroogowi jego przyszłość. Zobaczył dwójkę ludzi mijającą jakiś nagrobek.

    – A ten tutaj jest ciekawy, całe życie był sam.

    – Nigdy nie korzystał z życia. Z różnych uciech życia. Przez co zmarł samotnie. – wtedy Scrooge zwrócił uwagę na nagrobek. Zobaczył napisane na nim jego imię.

    – Już wystarczy. – wyszeptał Scrooge. – Rozumiem. Błagam to nie może być moja przyszłość. Zrobię wszystko.

    Wtedy Scrooge uklęknął przed Duchem Przyszłych Świąt i wpił się ustami do jej cipki. Chciał ją jakoś przekonać żeby to nie była jego przyszłość. Pieścił językiem w środku. Czuł od niej zimno. W końcu odsunął się, nie widząc od niej żadnej reakcji.

    – Błagam, zrobię wszystko. Nie chcę takiej przeszłości. Zmienię się. Będe cieszył się życiem i świętami. Proszę… – błagał Scrooge na kolanach.

    Wtedy jednak duch zniknął. Scrooge wtedy obudził się w swoim łóżku. Zapamiętał dokładnie to co mu się objawiło i wziął sobie do serca to co zobaczył i hakie przesłanie mu dały duchy świąt.
    Od momentu gdy wstał i wyszedł z domu zaczął korzystać z życia. Od razu poszedł do domu publicznego, gdzie korzystał z tamtejszych kobiet. Te były zachwycone jego kutasem, który wciąż był jurny i pełen wigoru. Najlepszy było to że Scrooge’owi było mało. Cały dzień spędził na rozgrywkach swojego życia. W końcu jednak przypomniał sobie że są święta i postanowił przyjść do domu swojego siostrzeńca Freda. Zapukał do drzwi, a tam otworzyła mu żona Freda ubrana jedynie w szlafrok. Scrooge zobaczył jej ponętne ciało które było wyraźnie przez niego widać.

    – Witaj moja droga.

    – Witaj panie Scrooge.

    – Czy mogę wejść i spędzić czas z wami?

    – Oczywiście. Cieszymy się że przyszedłeś. Chodź do środka.

    Zaprowadziła go do sypialni, gdzie zobaczył Freda.

    – Wujku Scrooge…jednak przyszedłeś.

    – W końcu to święta tak? A chciałem dzielić się nimi razem z wami.

    Wtedy żona Freda podeszła do Scrooge’a i szepnęła mu do ucha.

    – A więc dołącz do nas. – powiedziała po czym rozebrała się ze szlafroka.

    Scrooge zobaczył jej ponętne ciało, jędrne piersi, zgrabny tyłek i piękną cipkę. Jego kutas znów był gotowy.

    – Z chęcią moja droga. – odpowiedział.

    Kucnęła przed nim i zdjęła mu spodnie. Jej oczom ukazał się jego duży kutas. Zaczęła lizać go dookoła. W końcu wzięła go całkiem do ust. Wtedy Fred zdjął swoje ubranie. Był nagi z twardym już kutasem, stał za swoją żoną. Przyciągnął jej tyłek do siebie i wsadził kutasa prosto w jej pochwę. Z jednej strony teraz obciągała Ebenezerowi, a z drugiej Fred posuwał ją w cipkę. Jeden i drugi kutas był wspaniały. Żona Freda chciała jęczeć i krzyczeć, jednak kutas Scrooge’a w jej ustach, jej to uniemożliwiał. W końcu poruszając się szybciej, zaczęła się dławić i wyjęła kutasa z ust. Scrooge i Fred udali się z nią na łóżko. Kobieta rozchyliła nogi przed Ebenezerem i teraz to on wsunął się jej w cipę. Złapał ją dodatkowo za piersi, a ona zaczęła jęczeć.

    – Ooooogggghhhh…o tak…
    Kobieta odchyliła głowę do tyłu i kutas Freda zaraz był w jej ustach. Penetrował jej gardło. Było jej bardzo przyjemnie. Razem sprawiali jej rozkosz. W końcu wyjęli swoje fiuty. Fred podniósł ją na ręce i usadowił na swojego kutasa. Trzymał mocno za nogi.

    – Dalej wuju…tutaj… – powiedział Fred, wskazując na jej odbyt.

    – No nie wierzę…
    Po chwili podszedł i wsadził swojego fiuta do jej odbytu. Z początku czuła lekki ból, ale szybko przerodził się on w przyjemność. Posuwali ją jednocześnie. Oba kutasy dotykały najczulszych miejsc. Żona Freda nie mogła się powstrzymać. Krzyczała głośno.
    – Ooooohhhh…tak…tak…

    – Najlepsze święta… – mówił Scrooge.

    Mocno ją posuwali i nie przestawała krzyczeć. Ledwo już to znosiła. Zaczęła się zaraz trząść przez osiągnięcie spełnienia. Po czasie Scrooge i Fred jednocześnie doszli w jej otworach. Po chwili wyszli z niej, a ona poczuła pustkę. Sapała z wrażenia i uspokajała oddech z emocji.

    – Och wujku to świąteczny cud że tu jesteś.

    – Wesołych Świąt. – odpowiedział Scrooge.

    Od tej pory zaczął żyć pełnią życia. Korzystał z kobiecych uciech i chętnie się z nimi zabawiał. Często także spędzał czas ze swoją siostrzeńcem i jego żoną. A jak nadchodziły święta jeszcze bardziej się cieszył.

    Ebenezer Scrooge żył długo i szczęśliwie.

    Koniec

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Author M

    Erotyczna parodia Opowieści Wigilijnej 

  • Na Tropikalnej wyspie. Czesc 1.

    – No Ty sobie chyba żartujesz! – westchnęła poirytowana Agnieszka.

    – Nic nie poradzę. Pół zespołu na l4 a projekt trzeba dopiąć do końca miesiąca. Nie dam rady polecieć na te wakacje. Możemy to przełożyć na przyszły miesiąc. – przepraszająco tłumaczył żonie Piotrek.

    – Dobrze wiesz, że nie dostanę wolnego w innym terminie. Planowanie urlopów było w styczniu. Teraz albo przepada.- marudziła. 

    – No to leć sama. Jak wszystko pójdzie dobrze to dołączę na końcówkę. W sumie wszystko opłacone to szkoda zmarnować. – wpadł na rozwiązanie.

    – Ale tak bez Ciebie? – nadąsała się – Co ja będę robiła sama na tropikalnej wyspie? – spojrzała na niego robiąc słodka minę.

    – Odpoczniesz, po wysypiasz się, opalisz, wypijesz kilka drinków z palemka a jak dołączę to dorzucisz to tego masę seksu? – zasugerował z uśmiechem. 

    – Podoba mi się to ale jakoś tak głupio bez kochanego męża.

    – Też Cię kocham. Masz prawo odpocząć będziemy w kontakcie przez neta. Leć.

    – No dobra ale obiecaj, ze dołączysz na te kilka dni. Bo będzie mi Ciebie brakowało – podeszła do niego i położyła dłoń na kroczu. – a właściwie to was obu.

    Kilka dni później zameldowała się w hotelu na Zanzibarze. Miasteczko Minijamb na południowym wschodzie wyspy spodobali jej się już od pierwszych chwil pobytu. Cisza, spokój plaże z bielutkim piaskiem. Właśnie na to liczyła, chociaż tęskniła za mężem łatwo wyczyściła głowę z problemów dnia codziennego. Spędzała dni leniwie. Spała do późna. Wylegiwała się na plaży popijając kolorowe drinki przez słomkę i delikatnie flirtując z barmanem. Wysokim młodym murzynem. Jadała co dziennie w tej samej knajpce a wieczorami spacerowała po okolicach obserwując zachody słońca. Pierwsze 3 dni zleciały w mgnieniu oka. 

    Popołudnie kolejnego spędzała identycznie jak poprzednie. Z kolorowym drinkiem z palemką, leżąc na leżaku przy plaży i odpalając się w skąpym bikini. Jej skóra powoli nabierała brązu duże piersi sprawiały wrażenie jakby chciały wydostać się z pod uciskającego je materiału stanika. Stringi zakrywały tylko to co musiały bez skrepowania odsłaniając kształtne pośladki. Robiła wrażenie na plażowiczach. Wiedziała o tym i lubiła powodować ten efekt. Dziewczyny karlicy swoich facetów, którzy się za nią oglądali a Panowie niezdarnie ukrywali swoje erekcje. Dopijała 3 porcję kiedy ktoś zasłonił jej promienie słońca swoja sylwetka. Kawał chłopa. Ponad 2 metry wzrostu, muskularna sylwetka, czarna skóra. 

    – My name is Jamal, can I join You? – usiadł obok nie czekając na odpowiedź. Agnieszka zlustrowała go wzrokiem. Niezły, oceniła. Nawet szkoda, ze jestem po ślubie. Przeszło jej przez lekko zmiękczona alkoholem głowę. 

    – Widuje Cie w okolicy od kilku dni. Co Taka śliczna kobieta robi sama w takim miejscu?

    – Czeka na męża – odparła znudzonym tonem nie patrząc na mężczyznę. 

    – No to już nie musisz czekać, jestem!

    – hahaha – parsknęła szczerym śmiechem.

    – Czekam na swojego. Pozycja juz zajęta – oddała pogodnym tonem.

    – I wypuścił Cię tak sama? Nie do wiary!

    – Sprawy służbowe, dołączy za kilka dni – wyjaśniła już rzeczowo.

    – No to przez te kilka dni mogę Go zastąpić. Jestem bardzo sympatyczny i dużo potrafię. No daj się zaprosić wieczorem na drinka. I tak jadamy w tej samej knajpce.

    Spojrzała na niego podejrzliwie uchylając przeciwsłoneczne okulary. W sumie co mi szkodzi, zawsze to jakaś odmiana. 

    – No dobrze. Ale zaznaczam jeszcze raz, ze jestem mężatką i to nie będzie randka.

    – ok, ok, zrozumiałem. Posiedzimy, pogadamy, zjemy coś. Ot dla odmiany od rutyny. Zatem do 20 piękna… nie dosłyszałem imienia.

    – obdarzyła go perlistym uśmiechem. Bo Ci go nie podałam. Ech. Agnieszka. 

    – Dziękuję, widzimy się wieczorem piękna Agnieszko. Uśmiechnął się szeroko i odszedł. 

    – Co za typ – szepnęła pod nosem – po co ja się zgodziłam. Piotrkowi by się to raczej nie spodobało. 

    Wróciła do swojego pokoju wcześniej niż zwykle. Pominęła spacer po okolicy. Chciała się odświeżyć i przygotować na wieczór. Oczywiście to będzie tylko rozmowa dwojga dorosłych ale czuła wewnątrz potrzebę by zrobić wrażenie i pokazać Jamalowi czego nigdy miał nie będzie. No i nazwał ją śliczna wiec szkoda byłoby zaburzyć ten osąd. Wzięła prysznic i wydepilowała dokładnie całe ciało. Wybrała lekka ale długa biała spódnicę do kostek z delikatnie prześwitującego materiału. Otwarte sandały i bikini równie skąpe jak poprzednio. Temperatury dawały się we znaki i nie dało się nosić więcej ubrań. Włosy spięła w kucyk. Przejrzała się w wielkim lustrze. “No jesteś laska. Piotrek od razu chciałby Cię przelecieć. Ciekawe czy Jamalowi tez to przyjdzie do głowy?” Uśmiechnęła się i wyszła na spotkanie.

    Dotarła pierwsza i zajęła miejsce przy zwyczajowym stoliku przy barierce na tarasie. Piękny widok na morze. Zanim podszedł kelner pojawił się nowy znajomy. 

    – Witaj piękna Agnieszko. Cieszę się, że przyszłaś. Na co masz ochotę? Polecam Pilau. A do picia Pombe. Myślę, ze Ci posmakują.

    – Żadnego nie próbowałam. Zdam się chętnie na Ciebie – obdarzyła go pięknym uśmiechem.

    – Cieszy mnie bardzo Twoja ufność. Zaraz wracam z drinkami bo ja jedzenie pewnie bedziemy musieli chwile zaczekać. 

    – Nie musisz się spieszyć. Nigdzie nie uciekam. – kolejny uśmiech.

    Miał rację. Zanim kelner przyniósł jedzenie zdarzyła dopić 3 drinka. Nowy znajomy dbał by jej szklanka cały czas była pełna. Zabawiał ją rozmową, żartował. Był wygadany i co chwila komplementował jej urodę. Może trochę prze alkohol ale imponował jej uporem mimo zapewnień, ze ma męża. A i jej ego było mile połechtane zainteresowaniem obcego mężczyzny. 

    – Powiedz mi Agnieszka. Naprawdę jest jakiś mąż czy tylko chcesz mnie spławić? – wypalił kiedy skończyli jeść a kelner doniósł kolejne drinki.

    – Oczywiście, że jest, skąd w ogóle taki pomysł?

    – Ty podobasz mi się bardzo ale ani razu nie wspominałaś czy ja podobam sie Tobie. 

    Roześmiała się. 

    – Jeśli Cię to jakoś pocieszy to tak. Uważam, ze jesteś przystojny. Ale to nic nie zmienia bo mam już męża. – odpowiedziała patrząc mu w oczy z uśmiechem. 

    – To już coś! – rozpromienił się – wiesz, twój facet to szczęściarz. Dodał pogodnie.

    Ciągle uśmiechnięta wypaliła.

    – Wiesz. Jest u Nas takie powiedzenie, ze jeśli chcesz powiedzieć facetowi, że gdybyś mógł to przeleciał byś mu żonę to mówisz mu właśnie, ze jest szczęściarzem. – zaśmiała się głośno. Alkohol szumiał już w głowie.

    – zabawne. U Nas mówi się dokładnie to samo. – odparował.

    – Jesteś niepoprawny! – wzburzyła się teatralnie ale uśmiech nie schodził z jej twarzy.

    – Dlaczego? Jesteś piękną kobietą. Sama w obcym miejscu. Podobam Ci się, przyznałaś. No i wiele białych kobiet chce się przekonać czy “mit” to na pewno mit.

    – Co masz na myśli? Jaki mit?

    – No wiesz… rozmiar. Once you go black…

    – phi. Rozmiar nie ma znaczenia ale jeśli chcesz wiedzieć to mój facet ma wielkiego fiuta – puściła do niego oko.

    – Serio? To może mały zakład? – zaproponował z uśmiechem ale też drapieżnym spojrzeniem.

    – No. Słucham Pana. Jaki zakład? – zainteresowała się. 

    – Założę się z Tobą, że mam większego fiuta niż Twój mąż. – wypalił 

    Znowu wybuchnęła śmiechem. Ale On nie ugiął się pod jej spojrzeniem.

    – Ty tak serio? – zapytała nadal rozbawiona.

    – Jak najbardziej.

    – Niby jak to sprawdzimy? – rzuciła z lekkim zainteresowaniem. – i o co chcesz się zakładać?

    – A to akurat dość proste! Na kolejnego drinka pójdziemy do mnie. Tam pokaże Ci mojego fiuta i sama ocenisz. Jeśli jest mniejszy to raz, że dam Ci spokój i nie będę się więcej naprzykrzać a dwa, ze do przyjazdu męża wszystkie drinki stawiam ja. No Co Ty na to Piękna Agnieszko?

    Lekko ją zamurowało ale postanowiła zagrać w jego grę. Piotrkowi by się to na pewno nie spodoba ale nie było go tu. A jej odwagi dodał alkohol. No i jednak była ciekawa jak wygląda czarny kutas. Pewnie nigdy wiecej nie będzie miała okazji zerknąć na żywo. 

    – Więc ja oceniam? A jeśli Cię okłamie? Chociaż wątpię żebyś był większy.

    – Masz coś pięknego w oczach. Ufam, ze będziesz szczera wobec mnie i wobec siebie. To jak?

    – Ech. Uparty jesteś. Ale… załóżmy, ze teoretycznie masz rację. Co Ty wygrasz?

    – Czy to nie jasne? Piękna Agnieszko?

    – Ani trochę przystojny Jamalu – odparowała z uwodzicielskim spojrzeniem.

    – Droga Agnieszko. Jeśli zobaczysz mojego fiuta i okaże się większy niż ten twojego męża to mi obciągniesz. – rozparł się wygodnie na krześle. 

    Age zamurowało i wpatrywała się w niego mrugając oczami z otwartymi ustami.

    – No co? Przed chwilą byłaś pewna siebie, tchórzysz? 

    – Nie, nie tchórze tylko…

    – Co Ci szkodzi. Najwyżej skłamiesz, nie?

    “Ha no tak. Na pewno jest mniejszy ale jeśli nie to i tak mu tego nie powiem. Drinki za frajer” – zagrało w podpitym umyśle. 

    – Dobra. Idziemy. Prowadź. 

    – Cudownie! Opłacę tylko rachunek.

    Poszli pod rękę do jego hotelowego pokoju. Nie było daleko. Wypity alkohol nie zdarzył wyparować z organizmu kobiety. Kiedy weszła do środka a Jamal zamknął drzwi straciła trochę z poczucia pewności. Jednak postanowiła grać dalej. Usiadła na wygodny fotelu bez pytania.

    – No to jesteśmy. Pokaż co tam masz. Darmowe drinki czekają. – rzuciła z szerokim uśmiechem. 

    – Nie ma problemu, już służę pięknej Pani. Tylko jeszcze jeden drobiazg.

    – Ha! Jednak drobiazg – zaświergotała

    – Fiuta męża widziałaś na pewno w pełnej erekcji więc żeby było fair powinnaś zadbać by mój też był w tym stanie.

    – Kombinujesz coś Jamal. Obciąganie miało być tylko jeśli wygrasz – obruszyła się. 

    – Spokojnie. Wystarczy, ze sama go wyjmiesz i weźmiesz w dłonie. Zresztą w ten sposób łatwiej będziesz mogła go porównać. 

    – Cwany jesteś, wiesz? – “za daleko zaszłam żeby teraz odpuścić” pomyślała – podejdź. 

    Wolnym krokiem dwumetrowy murzyn podszedł do siedzącej na kobiety. Staną przy niej w lekkim rozkroku tak by jego krocze było na przeciwko jej twarzy. Jako, że był ubrany jedyne w bokserki i lekki t-shirt, Agnieszka mogła przez materiał dostrzec zarys penisa. Teraz straciła cały rezon. To co rysowało się przed nią nie mogło być penisem. Zwisający organ był ogromny. A przecież nawet nie wstał. Patrzyła przed siebie zupełnie zbita z tropu.

    – No co jest Agnieszka? Cykorzysz? – ze śmiechem ale i pewnością siebie odezwał się Jamal. – testuj. Nie ma na co czekać. 

    Pokręciła głową. Uśmiechnęła się i sięgnęła do jego spodenek. “To musi być jakaś sztuczka” zaraz załatwię sobie darmowe drineczki. I kiedy dotknęła jego penisa zamarła w osłupieniu. To czego właśnie dotykała było zdecydowanie prawdziwe i… ogromne. 

    – Niee… nie możliwe – wydukała.

    Jednym ruchem zsunął z siebie spodenki, zaraz zrzucił tez t-shirt. Stał teraz przed nią praktycznie nagi. Położył jej dłoń na pęczniejącym powoli kutasie. I z dumą obserwował jak kobieta bezwolnie, z otwartymi szeroko oczami powoli masuje potężne przyrodzenie.

    – Moja piękna Agnieszko. Wygląda na to, że mamy zwycięzcę. I wydaje mi się, że twoje śliczne usta wspaniale zajmą się moim fiutem.

    Sparaliżowana widokiem, rytmicznie mrugała nie zdając sobie sprawy, że ma szeroko otwarte ze zdziwienia usta. Patrzyła na swoją dłoń zaciśnięta na czarnym fiucie powoli poruszająca się w przód i w tył. Jej palce nie były w stanie objąć go w całości. Był na to za gruby. Do tego długi jak jej przedramię. To było niedorzeczne. Nie była w stanie ukryć zaskoczenia. Nie było możliwości żeby teraz okłamać Jamala. Wszystko było jasne. Przegrała ten zakład. Dała się wkręcić. 

    – Ja. No tak. Faktycznie. Jest wielki. – nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, ze cały czas go masuje.

    Mężczyzna pokierował jej drugą dłoń swoje przyrodzenie.

    – Tak będzie Ci łatwiej. Laski zwykle potrzebują obu dłoni. 

    – Jak niby mam… to w ogóle możliwe? Penisy nie rosną tak wielkie!

    – To nie jest penis skarbie. To WIELKI CZARNY KUTAS. A teraz dość gierek. Chcę odebrać nagrodę. 

    – Niby jak mam Ci obciągnąć? Nie zmieści mi się w ustach! – Agnieszka była wstrząśnięta.

    – Po kolei skarbie. – Uważaj na zęby. Daj dużo śliny. Podpowiem Ci, ze lubię jak laska jest nago. Szybciej wtedy dochodzę. Więc może zaczniemy od striptizu a potem zobaczymy co umiesz.

    Aga wstała. Oszołomiona alkoholem i wielkim czarnym kutasem, który zniszczył jej skalę wyobrażeń. Jak zahipnotyzowana spełniła polecenia nowego znajomego. Zsunęła szybko spódnicę razem majtkami. Niemal rozerwała stanik. Podniecona i zafascynowana uklękła przed murzynem. Chwyciła go mocno obiema rękami i masując potężnego fiuta zaczęła wodzić po nim wilgotnym od śliny językiem.

    – Właśnie za to uwielbiam białe laski. Jak tylko zobaczycie czarnego kutasa stajecie się napalonymi sukami.

    – Ej… to… nie… prawda… wcale…a.. wcale – odezwała się pomiędzy kolejnymi próbami wepchnięcia do ust jego fiuta. 

    – A jednak, biała suko – chwycił ją za kark i nacisnął mocno. Jego kutas wsunął się w usta Agnieszki powoli ale nieubłaganie. Kolejne centymetry wypełniały jej gardło. Zaczęła się dusić, odpuścił. Jednak tylko na chwilę. Kilkakrotnie klepała go po udach gdy brakowało jej tlenu. Wtedy dawał jej chwile wytchnienia i ponownie wciskał siła kutasa w gardło. Za każdym razem głębiej aż w końcu przyjęła go w całości. Wyjął go i wsunął w całości kilka razy i dał jej chwile wytchnienia.

    – No i jak skarbie? Podoba się czarna pała?

    – Długo jeszcze? Chyba zaraz się spuścisz, prawda?

    – Troszkę Cię oszukałem piękna Agnieszko. Zwykłe samo obciąganie nie wystarcza. – oznajmił z bezczelnym uśmiechem. 

    – To niby co ja mam teraz zrobić?

    – Włożyć go między te cudowne cycki i cały czas ssać.

    – No to w sumie nadal można policzyć jako loda. Niech będzie. – pochyliła się odpowiednio i teraz czarny kutas ślizgał się pomiędzy jej dużymi piersiami kiedy główka nie opuszcza wilgotnych ust.

    Po kolejnych kilkunastu minutach Agnieszka odsunęła się od Jamala. Popatrzyła z niedowierzaniem ale wzrokiem pełnym determinacji.

    – Nadal nic? Powinieneś już dawno się spuścić!

    – Chce Cie suko przerżnąć. Możesz się starać i cudownie robisz loda ale to mało. 

    – Czyli co? Jak Ci dam to w końcu będziemy kwita?

    – O tak. Jak cię wyrucham to będziemy kwita. Ale ostrzegam. Będziesz chciała więcej. 

    – Bolą mnie usta i gardło a Ty nic, trudno. – Aga wstała z kolan i usiadła na Jamalu. Jego fiut naparł na wilgotną cipkę. Dziewczyna powoli opuszczała się w dół wypełniający swoje wilgotne wnętrze czarnym fiutem. Mruczała seksownie z zadowolenia. Doszła. Jej ciałem targnął silny orgazm kiedy Jamal dotarł dalej niż jej mąż kiedykolwiek wcześniej. Już nie zwracała uwagi na ból, nie miała znaczenia zdrada. Nie liczyło się nic po za wielkim, czarnym fiutem, który dawał jej rozkosz samą obecnością w środku. 

    Tego dnia szczytowała jeszcze 3 razy nim jej nowy kochanek w końcu wypełnij ja spermą. Ujeżdżała go, brał ją na misjonarza i na pieska. Rozciągając ją i wypełniając nasieniem. Zdewastował jej cipkę dając jej odczucia jakich nigdy nie zapewni mąż. Kiedy nad ranem w końcu zasnął ona nie mogła. Leżała wtulona w jego pierś masując ciągle potężnego fiuta. Wodziła po nim językiem, całowała. Chciała jeszcze. 

    “A ja głupia myślałam, że Piotrek ma dużego. A przy Jamalu wygląda jak dziecko. Jak dobrze, ze przyleciałam sama. Z Nim przegapiłam coś tak wspaniałego” 

    – Rozumiem, że się podobało białej suczce?

    – Wczoraj nazywałeś mnie piękną panią a dziś suką? – nie przerwała pieszczot ani na chwilę. 

    – Bo jesteś biała suką. Powiedz tylko, że nie chcesz więcej a dam Ci spokój. A jeśli chcesz to zaraz wpadną moi kumple i wtedy – popatrzył na nią poważnie. – zerżniemy Cię we trzech. 

    – Co?! NIE! – wyjąkała – Ja chcę Twojego czarnego fiuta.

    – Spokojnie. Oni też są czarni. Porównasz sobie inne czarne kutasy do peniska męża. 

    – Chcesz mi powiedzieć, że nie tylko Ty masz tak ogromnego?! 

    – Nie, nie tylko ja. A teraz dość gadania. Rozłóż szeroko te śliczne nogi.

    Posłusznie położyła się na plecach z zapraszająco rozchylonymi udami. Ale Jamal nie położył się na niej. Przysunął twarz do jej cipki i zaczął ją lizać. Jego wielki język wwiercał się w dziewczynę sprawnie i głęboko. Ślina zapewniła wystarczając nawilżenie, zresztą Aga momentalnie zrobiła się mokra. Świat wybuchnął kolejnym orgazmem. Odpłynęła z rozkoszy w senny świat.

    Ocknęła się gdy poczuła napór między pośladkami. Nowy kochanek ułożył ją sobie na stosie poduszek tak żeby miała wypięty tyłek i teraz powoli ale nieubłaganie wciskał czarną maczugę w jej pupę. Odruchowo zacisnęła pośladki. 

    – Ho, Ho… obudziłaś się. No bez jaj, nie spinaj się. Polubisz. – i dał jej solidnego klapsa.

    – Nie chcę, nigdy nikomu nie pozwoliłam i Tobie tez nie dam. – jednak nie wyrywała się kiedy murzyn nadal napierał.

    – Jeśli chcesz się jeszcze pobawić tym fiutem to rozluźnisz grzecznie pośladki. 

    – Powiedziałam nie! 

    – No to wypierdalaj – wstał z łóżka 

    – Co? Nie. Ja chcę tylko nie tam. Proszę. Obciągnę Ci. 

    – Ostatni raz mówię tępa suko. Wypinaj dupę albo wypierdalaj. – jego ton nie dawał złudzeń. 

    Agnieszka ułożyła się posłusznie na poduszkach z wysoko podniesionymi pośladkami. Sięgnęła do nich dłońmi i dodatkowo je rozszerzyła. “Jezu co ja robię?” 

    – No i tak lepiej. – Olbrzymi fiut wszedł w nią w całości. 

    Zawyła ale nie z bólu lecz rozkoszy. Uczucie wypełnienia było przytłaczające. Silne, miarowe pchnięcia przybliżały kolejny orgazm. Jęk, krzyk ekstazy, słabość. Opadła z dupa wypełnioną spermą ale ostatnie salwy wylądowały też na jej plecach pośladkach i udach.

    “Boże jak to się stało. Zaraz przyjedzie Piotrek. Było jak w raju… a teraz? Teraz marzy tylko o tym by ten czarnuch rżnął ja ja tania dziwką. Co się stało?”

    – Proszę chce jeszcze – wypowiedziała słabym głosem. 

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Grafoman

    Tak wiem logika kuleje ale tu obowiązuje “porn logic”.

  • Seks w ciemno

      Cześć, jestem Tomek, mieszkam z rodzicami i młodszą siostrą w domku na obrzeżach Poznania. Na co dzień jestem uczniem technikum dojeżdżającym do szkoły autobusem. Oprócz szkoły mam dodatkowe zajęcia – trenuję karate. Na sport poświęcam od trzech lat po 2 godziny przez trzy popołudnia w tygodniu. Lubię ten sport, bo daje poczucie bezpieczeństwa no i oczywiście ogólną sprawność i kondycję.
      Któregoś piątkowego popołudnia, gdy wracałem z treningu, przechodząc obok marketu spożywczego,  zauważyłem, że jakaś dziewczyna maca chodnik, wyraźnie szukając czegoś, co jej upadło. Podszedłem bliżej, rzeczywiście na chodniku leżała reklamówka z dziurą w dnie a wokół rozsypane były zakupy.
    — Czy mogę pomóc? – spytałem — Chyba siatka nie wytrzymała, takie teraz kiepskie robią.
    Dziewczyna nie popatrzyła na mnie, tylko dalej szukała kolejnego przedmiotu zakupu.
    — Tak, bardzo proszę, bo nie mogę znaleźć wszystkiego — odpowiedział miły dziewczęcy głos.
    Wtedy dopiero zauważyłem, że dziewczyna trzyma w ręce białą laskę.
    — Aha, jest niewidoma, tym bardziej muszę jej pomóc — pomyślałem.
    — Wiesz co, wstań, a ja pozbieram wszystko — zaproponowałem i chwyciłem ją za ramię, aby pomóc jej wstać.
    — Dziękuję, poradzę sobie sama — odparła stanowczo.
    — Zostań tutaj na chwilę, a ja skoczę szybko do sklepu, po nową reklamówkę, OK? — rzuciłem i pobiegłem do sklepu.
    Gdy wróciłem, stała spokojnie a ja szybko zapakowałem produkty do nowej siatki i podałem jej. Nie zareagowała – no tak, przecież durniu ona nie widzi, że podajesz jej coś.
    — Proszę, tutaj jest siatka z zakupami, na pewno nie pęknie — powiedziałem, a dziewczyna wyciągnęła rękę przed siebie i trochę nią poruszyła na boki, a gdy poczuła siatkę, chwyciła ją, a ja mogłem ją już puścić.
    — Bardzo ci dziękuję za pomoc — usłyszałem znowu łagodny dziewczęcy głos — Potknęłam się na chodniku i zrobił się problem, jeszcze raz dziękuję, teraz już sobie poradzę.
    Odprowadziłem ją wzrokiem i patrzyłem, jak stuka laską po chodniku, krawężnikach, i innych punktach, które pozwalają jej poruszać się w drodze do domu. Gdy zniknęła za pobliskim zakrętem, poszedłem do domu. Kurczę, ale ona ma kłopot, pewnie bardzo słabo albo w ogóle nie widzi, ja bym się załamał chyba w takiej sytuacji.
      Tydzień później wracałem znowu po treningu i zauważyłem, że pięćdziesiąt metrów przede mną stoi dziewczyna z białą laską a wokół niej trzech nastolatków szturchają ją i głośno coś do niej gadają. Podbiegłem do nich, dziewczyna była wystraszona, a oni trzymali w ręce siatkę z zakupami i grzebali w niej bezczelnie.
    — Oddajcie mi moje zakupy — krzyknęła dziewczyna — To nie wasze, czemu mi to robicie?
    — Nie krzycz mała, zaraz oddamy ci to, co zostanie — odburknął jeden z chłopaków — Podzielisz się z nami grzecznie, no nie?
    — Panowie, oddajcie co nie wasze, przeproście i spadajcie, dobrze radzę — krzyknąłem w ich stronę.
    — Koleś, odwal się, nie twoja sprawa — odpowiedział mi drugi z chłopaków i ruszył na mnie z pięściami.
    Odrzuciłem szybko torbę z ciuchami, błyskawicznie przyjąłem pozycję obronną i koleś nadział się na moją kontrę, po czym wywinął koziołka i padł na chodnik. To był automatyczny, wyuczony mój odruch. Chłopak zawył z bólu, po czym wstał i rzucił do swoich kumpli.
    — Idziemy, innym razem go załatwimy.
    — Nawet nie próbuj, bo będę bardziej stanowczy — odparłem spokojnie — a spróbujcie tylko jeszcze raz tknąć tę dziewczynę, to pożałujecie, rozpoznam już teraz wasze twarze. Przeproście dziewczynę i wtedy możecie odejść, czekam. Burknęli coś pod nosem i poszli w głąb osiedla.
    — Wszystko w porządku, nic ci się nie stało? — spytałem dziewczynę — Zakupy chyba są w komplecie. Chyba już nie będą cię zaczepiać
    — Czy to nie ty pomagałeś mi tydzień temu, gdy potknęłam się z zakupami? — zapytała.
    — Noooo tak, masz dobrą pamięć — odpowiedziałem — Jak się domyśliłaś?
    — Może zdziwisz się — odparła — Po zapachu i po głosie oczywiście.
    — Po treningu pewnie śmierdzę na kilometr — zaśmiałem się.
    — Bardzo ci dziękuję za pomoc, było niebezpiecznie — oświadczyła — Nie bałeś się ich, to trójka chłopaków.
    — Nie jestem strachliwy na szczęście — odparłem — Postanowiłem dać im lekcję dobrego wychowania, nie cierpię takich zachowań. A na dodatek jesteś ………. no ……..
    — Śmiało, wyduś z siebie — podpowiedziała — „Jesteś niewidoma”, choć niektórzy mówią ślepa.
    — Taaaaak, to chciałem właśnie powiedzieć — kontynuowałem — jesteś niewidoma.
    — Tak, jestem osobą niewidomą od urodzenia, mam na imię Klaudia, miło mi cię poznać — stwierdziła  i wyciągnęła przed siebie prawą dłoń.
    — Miło mi, jestem Tomek — zaprezentowałem się grzecznie — Może odprowadzę cię, żebyś bezpiecznie dotarła do domu?
    — Słyszę, że rodzice dobrze cię wychowali — powiedziała Klaudia.
    Ruszyliśmy powoli w kierunku osiedla. Patrzyłem zdumiony, jak Klaudia idzie i świetnie radzi sobie w terenie. Po 5 minutach dotarliśmy pod bramkę niewielkiego domku.
    — Tutaj mieszkam — zakomunikowała — Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Może jeszcze kiedyś się spotkamy i dasz się wtedy zaprosić na herbatkę ?
    — OK, to umówmy się, że jeśli spotkamy się ponownie, to wypijemy wtedy razem herbatkę w jakiejś kawiarence — podsumowałem — To do zobaczenia, oooo, przepraszam, do następnego spotkania.
    — Możesz śmiało mówić do zobaczenia, ja się nie obrażam w takich sytuacjach — odpowiedziała i uśmiechnęła się wyraźnie.
    Po 5 minutach byłem w swoim domu. Długo myślałem o tym, co się wydarzyło. Trudno chyba takim osobom funkcjonować wśród widzących, są narażeni na zdecydowanie więcej niebezpieczeństw.
      Jak się domyślacie, doszło do kolejnego naszego spotkania, tym razem w sobotę do południa. Robiłem zakupy w markecie i wracałem do domu przez park, gdy ujrzałem spacerującą Klaudię. Podszedłem do niej i chciałem się odezwać, a ona zaskoczyła mnie wtedy totalnie:
    — Cześć Tomek, też spacerujesz?
    — Czeeeeść Klaudia, … skąd wiedziałaś, że to ja? Czyżbym się źle wykąpał? — spytałem zdumiony.
    — Najpierw usłyszałam, jak mówisz do kogoś „cześć” i rozpoznałam twój głos, a potem, gdy podszedłeś, to poczułam zapach twojego dezodorantu.
    — Zaskoczyłaś mnie, nie wiedziałem, że masz tak wyostrzone zmysły — odparłem.
    — Wiesz, muszę nadrabiać innymi zmysłami — skomentowała — a propos, chyba czeka nas wspólna herbatka?
    — No jasne, zapraszam cię na gorącą herbatkę i ciacho, tutaj niedaleko jest mała kawiarenka — zaproponowałem — siądziemy i pogadamy, czekałem na taką możliwość.
    — To prowadź mój rycerzu — powiedziała z żartobliwą nutką.
    Szedłem wolno, a Klaudia podążała obok mnie, gdy była jakaś przeszkoda, to informowałem ją wcześniej. Już na początku odmówiła, żebym prowadził ją za rękę, ale świetnie dawała sobie radę. Spędziliśmy dwie godziny na piciu herbaty, jedzeniu ciastek, ale przede wszystkim na rozmowach. Klaudia okazała się bardzo sympatyczną dziewczyną. Wiem już, że ma 16 lat i uczęszcza do liceum integracyjnego, lubi muzykę poważną i czytanie książek. Ma dużą wiedzę ogólną i świetnie orientuje się w bieżących wydarzeniach. Odprowadziłem ją potem pod jej dom i … umówiliśmy się – z jej inicjatywy – na następny spacer.
      Przez kolejne dwa tygodnie spotykaliśmy się na spacerach, czasami w sklepie. Polubiłem tę dziewczynę bardzo, powiem wam. Bardzo sympatyczna, nie przeszkadzało mi to, że pewne rozrywki wymagające wzroku nas omijają. Znaleźliśmy wiele wspólnych tematów i miejsc na wspólne spędzanie czasu. Któregoś dnia Klaudia zaprosiła mnie do siebie do domu, chciała mnie przedstawić jej rodzicom. Spotkanie było sympatyczne, rodzice przemili, widać i słychać było, że są zadowoleni, że ich córka poznała chłopaka, z którym spędza miło czas. Spotkałem się z rodzicami Klaudii jeszcze kilka razy. Teraz dzieliłem wolny czas pomiędzy treningi i spotkania z Klaudią.
      Dwa tygodnie później Klaudia zaprosiła mnie kolejny raz do siebie na sobotnie popołudnie, ale na ucho szepnęła mi, że nie będzie rodziców i będziemy sami. Gdy w sobotę pojawiłem się u niej w domku, przywitała mnie spontanicznie i żywiołowo. Na powitanie dostałem soczystego całusa (nie pierwszego już w naszej znajomości, jeśli jesteście ciekawi).  Przytuliłem ją mocno, a ona wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do jej pokoju. Na stoliku stały butelki z napojami, szklaneczki oraz talerzyki i domowej roboty ciasto pokrojone na kawałki. Usiedliśmy przy stoliku i każde z nas zrelacjonowało spędzony czas od naszego ostatniego spotkania.
    — Tomek, lubisz mnie? — spytała nagle Klaudia.
    — Jasne, bardzo cię lubię — odpowiedziałem bez namysłu — Inaczej by mnie tutaj nie było. A co, masz wątpliwości?
    — Ale powiedz mi, czy lubisz mnie bez względu na moją ułomność, ale tak szczerze? — dopytywała.
    — Słowo daję, że lubię cię bardzo, bez żadnych, ale — odpowiedziałem — lubiłbym cię także, gdybyś widziała, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Jesteś wspaniałą dziewczyną, świetnym kumplem i moją przyjaciółką, po prostu jesteś wspaniałym człowiekiem. Cenię każdą chwilę spędzoną z tobą. Klaudia wstała, podeszła do mnie i pogłaskała mnie po twarzy.
    — Zdałam sobie sprawę, że muszę poznać lepiej mojego wielbiciela — powiedziała, kontynuując głaskanie mnie po twarzy i włosach — to mój najczulszy zmysł, chcę zapamiętać cię w ten sposób.
    Wstałem i przytuliłem ją mocno do siebie, a po chwili pocałowałem w usta. Nie broniła się, nawet przejęła inicjatywę. Całowaliśmy się dłuższą chwilę.
    — Ładnie pachniesz, pragnę zbadać resztę twojego ciała — wyszeptała mi do ucha — nie masz nic przeciwko?
    — Przyznam, że też mam ochotę na podróż po twoim ciele — odparłem — jesteś bardzo atrakcyjną fizycznie dziewczyną.
    Odsunęła się ode mnie i ściągnęła szybko białą bluzeczkę, eksponując biały biustonosz na swoich piersiach. Od razu ściągnąłem swój T-shirt i odrzuciłem na podłogę.
    — Zdejmiesz mi spodenki? — spytała zalotnie,
    Podszedłem do niej i odpiąłem guziczek spodenek, rozsunąłem zamek i powoli zsuwałem je z jej pupy. Ruszając biodrami, pomogła im szybko opaść na podłogę. Zobaczyłem przed sobą zgrabną nastolatkę w białych figach. Szybko ściągnąłem swoje spodnie i od razu bokserki. Mój „kolega” prężył się teraz radośnie. Klaudia wiedziała, co zrobiłem i szybkim ruchem odpięła biustonosz i równie szybko zdjęła swoje figi. Staliśmy teraz oboje nadzy.  Stanąłem bliżej i objąłem ją łagodnie.
    — Czuję, że twój przyjaciel wykazuje zainteresowanie mną — powiedziała z uśmiechem — mogę go pogłaskać?
    — Jasne, śmiało, na pewno mu się to spodoba — odparłem.
    Poczułem wtedy, jak jej dłoń łagodnie przesuwa się od główki do moszny i z powrotem. Nie mogłem się opanować i westchnąłem lekko.
    — Jaki milutki, fajny, jeszcze nigdy nie głaskałam penisa — powiedziała i zaczęła muskać mnie po całym ciele.
    — Uczę się struktury twojego ciała, prośba o chwilę cierpliwości — zakomunikowała — masz bardzo fajnie wyrzeźbioną sylwetkę, to pewnie zasługa treningów. Podoba mi się twoja sylwetka.
    — A mnie podoba się twoja — odpowiedziałem i zacząłem głaskać Klaudię najpierw po piersiach, potem po pupie, plecach, rękach, głowie i włosach.
    — To bardzo miłe uczucie być głaskaną — skomentowała — poza tym robisz to delikatnie i z uczuciem, to naprawdę miłe. Dlatego z tobą chcę spędzić swój pierwszy raz, bo mam do ciebie zaufanie, że nie wykorzystasz okazji i pójdziesz sobie.
    — Możesz być pewna, że jestem odpowiedzialnym chłopakiem — podsumowałem.
    Klaudia podeszła do biurka, wyjęła z niego zapakowana prezerwatywę i podała ją mnie.
    — Wiesz, to dla bezpieczeństwa mojego i twojego — dopowiedziała.
    Chwyciłem ją za rękę i poprowadziłem do łóżka, położyłem na nim i położyłem się obok. Zacząłem głaskać ją po biuście, a potem po całym ciele, wtedy mój „przyjaciel” przytulił się do jej uda. Poczuła to i sięgnęła ręką, aby go pogłaskać. Pieściliśmy się tak wzajemnie. Zdecydowałem się na śmielsze ruchy i sięgnąłem pomiędzy jej uda, które Klaudia o dziwo od razu szeroko rozwarła. Miałem pozwolenie na dostęp do jej intymności, skorzystałem z tego i zacząłem masować palcami jej cipkę. Była mięciutka, ciepła i mokra. Po kilkunastu okrążeniach wokół jej płatków chciałem wsadzić jej paluszek do środka, ale zostałem szybko poinformowany:
    — Wkraczasz na dziewiczy teren, bądź delikatny
    — Oczywiście nie chcę cię skrzywdzić, będę delikatny — odparłem, dysząc trochę, bo dłoń Klaudii nadal masowała mojego penisa.
    Uniosłem się tak, aby znaleźć się, pomiędzy jej rozwartymi nogami i wsadziłem głowę, abym mógł językiem polizać jej cipkę. Klaudia chętnie uniosła kolana, aby zrobić mi lepszy dostęp. Wyciągnąłem język i przeciągnąłem go od dołu po płatkach. Klaudia syknęła rozkosznie, więc ponowiłem tę czynność. Jej cipka była mokra od soczków i smakowała ciekawie.
    — Ciekawy smak ma twoja „przyjaciółka” — wyszeptałem — chętnie zajmę się nią chwilę.
    — Fajnie, to bardzo podniecające — odparła.
    Zacząłem lizać ją ponownie, potem lizałem chwilę jej łechtaczkę, a potem nawet wsadzałem koniuszek języka do szparki. Klaudia zaczęła dygotać lekko, jej ciało opanowały drgania i wydawała dźwięki świadczące o tym, że bardzo jej się to podoba. Gdy osiągnęła już mocne podniecenia, chwyciła moją głowę i przycisnęła do swojej cipki, by po chwili wydać okrzyk zadowolenia i spełnienia.
    — Oooch, jesteś lepszy niż moje paluszki — wysapała — masz talent, pewnie nie pierwszy raz to robisz dziewczynie, oooch.
    Sapała jeszcze chwilę, więc dałem jej trochę odetchnąć i zadowalać się orgazmem.
    — Cóż, nie jesteś moją pierwszą dziewczyną, masz rację — odpowiedziałem spokojnie — Nie żebym się chwalił, ale zajęłaś na liście pozycję numer 4, ale chodzi mi o kolejność, a nie stopień zadowolenia.
    — Nie zamierzam wypominać ci czegokolwiek, co to, to nie — odpowiedziała — doceniam tylko twoje zaangażowanie i umiejętności. Ty jesteś moim pierwszym chłopakiem, pierwszym, który mógł zabawiać się z moją muszelką.
    — Skoro jest tak fajnie, to kontynuujemy? — spytałem zalotnie. — Zapewniam cię, że może być jeszcze fajniej.
    — Tak, bardzo tego chcę — odparła — prośba tylko żebyś założył gumkę.
    Ubranie w gumkę mojego penisa zajęło mi 30 sekund, był tak nabrzmiały, że poszło gładko.
    — Jaką pozycję wybierzesz na pierwszy raz? — spytałem.
    — Może ja wystawię pupę na czworaka, jak myślisz? — zapytała. — Tak „na pieska”, jak to mówi moja koleżanka z klasy, która ma już doświadczenie w tej dziedzinie.
    — Jak sobie życzysz — oznajmiłem.
    Po chwili Klaudia prezentowała swoją pupę, będąc w pozycji na czworaka.
    — Podoba mi się ta pozycja — oznajmiłem — dziewczyna wygląda z tej strony bardzo seksownie i zachęcająco.
    — Cieszę się, że ci się podoba — odparła — ale pamiętaj, jesteś moim pierwszym, bądź delikatny.
    — Aaa, tak … kurczę, to ty jesteś dziewicą?? — odpowiedziałem zaskoczony.
    — Tak głuptasku, przecież mówiłam kilka razy, że jesteś pierwszy — zaśmiała się.
    Jedną dziewczynę już rozdziewiczałem, więc powinno pójść łatwo. Zwilżyłem palce prawej dłoni i pomasowałem płatki, potem wsadziłem lekko palec do dziurki i poruszałem nim chwilkę. Cipka odpowiedziała na takie zaloty wydzieleniem soczków i była gotowa do przyjęcia gościa. A “gość” był napalony i nabrzmiały, rwał się do sprawiania przyjemności. Przytknąłem główkę do szparki, potem palcami obu dłoni lekko odchyliłem płatki i popchnąłem lekko i delikatnie.
    — Wszystko w porządku? — spytałam z troską w głosie.
    — Tak, jest OK, robi się przyjemnie nawet — odpowiedziała.
    Wepchnąłem lekko dalej swojego kutasa, opór był znaczny, ale powolutku, na poślizgu wchodził i rozpychał ścianki cipki. Klaudia stęknęła rozkosznie.
    — Ale się rozpycha — sapnęła — niezłego masz towarzysza.
    Wycofałem nieco penisa, a potem wsunąłem go z powrotem, wtedy napotkałem wewnątrz opór, więc wstrzymałem dalszy ruch.
    — Tak, to moja błona dziewicza — usłyszałem — powalczysz z nią?
    Wtedy naparłem mocno i stanowczo, Klaudia krzyknęła, ale od razu sama nabiła się dalej na mojego kutasa, który wszedł znacznie głębiej.
    — Aaaaaale fajnie poczuć takiego rozpychającego moją szparkę kutasa — oświadczyła — najgorsze za nami, teraz daj mi orgazm, proszę.
    Dopchnąłem kutasa, dokąd się aktualnie dało, cofnąłem i znowu posunąłem do przodu. Bodaj po 10 takich cyklach wsadź-wyjmij stwierdziłem, że prawie cały mieści się już w jej cipce. Zacząłem przyspieszać, moje serce waliło mocno, a na dodatek Klaudia zaczęła się rozpędzać ze swoim libido. Trzymając ją w talii, zacząłem szaleńczy taniec biodrami. Patrzyłem, jak mój kutas znika szybko i pojawia się na wolności, ale zawsze główka była schowana w tuneliku miłości. Klaudia sapała mocno, pokrzykiwała coś, kręciła pupą i czasami nabijała się na kutasa z własnej inicjatywy.
    — Ooooooo tak, wsadź mi go głębiej, … ooooo tak właśnie — stękała — Zaaaaaraz bęęęędę ………. miaaała orgazm ………… Aaaaaaaaaaaaa, jak miiiiiluuuuutko, Ooooooch.
    Słysząc takie dźwięki, nie mogłem się opanować, moje podniecenie osiągnęło szczyt i poczułem, jak szparka pulsuje jej podnieceniem. Wystrzeliłem w prezerwatywę pierwszą porcję spermy, potem kolejną i kolejną, nadal penetrując pochwę Klaudii.
    — Aaaaaaaale jesteś seksowna!!!! — wykrzyczałem. — Masz taką … ciasną szparkę, cudownie!!!!!!
    Krzyczeliśmy teraz oboje ogarnięci podnieceniem. Gdy skończyłem pompować spermę do gumki, kutas wysunął się na zewnątrz, bo Klaudia padła zmęczona na kołdrę i leżała głośno oddychając.
    — Wszystko w porządku Klaudia? — spytałem troskliwie.
    — Taaaaak, było super — odparła jeszcze trochę zasapana.
    Popatrzyłem na swojego kutasa, gumka była pełna spermy a ścianki pokryte lekko czerwonawym śluzem. Popatrzyłem wtedy na jej szparkę, była zwężona i widać było troszkę krwistego śluzu.
    — Bardzo ci dziękuję, to było wspaniałe przeżycie — powiedziała — bałam się tego trochę, bo koleżanki mi opowiadały swoje historie, ale dzięki tobie i naszej przyjacielskiej relacji, poczułam tylko na początku ból, ale potem już wyłącznie rosnące podniecenie. A tobie się podobało?
    — No słyszałaś, jak zawyłem z rozkoszy, popatrz, aaaaa … przepraszam, dotknij tutaj.
    Poprowadziłem jej dłoń do zwisającej prezerwatywy.
    — To wszystko w niej wystrzeliłem specjalnie dla ciebie, tylko dla ciebie — powiedziałem — no tyle, to nigdy jeszcze nie wylałem z siebie, a to o czymś świadczy, nieprawdaż?
    — Masturbujesz się czasami? — spytała nagle. — Bo ja czasami tak, wiesz, nie miałam chłopaka, to jakoś sobie musiałam radzić, chyba nic w tym dziwnego, co?
    — Jasne, to normalna sprawa u nastolatka — odparłem — ja też czasem się onanizuję, raz ot tak po prostu a innym razem oglądając jakiś filmik porno.
    — No tak, ja nie pooglądam niestety, ale pozwolisz mi głaskać twoją wyrzeźbioną klatę i twojego miłego w dotyku penisa? — zapytała. — To pozwoli mi spełnić swoje fantazje.
    — Oczywiście, jesteśmy do twojej dyspozycji — odpowiedziałem.
    — Super, to może teraz pójdziemy razem pod prysznic, będę mogła znowu głaskać twoje ciało — zaproponowała.
    Wziąłem ją za rękę, pomogłem zejść z łóżka i poszliśmy do łazienki. Ciepła woda szybko zregenerowała nasze siły, a po wzajemnym myciu ciał, zapragnęliśmy znowu się kochać. Gdy byliśmy przodem do ciebie, złapałem ją za prawe udo i uniosłem do góry na wysokość biodra. Odsłoniła się wtedy jej szparka, a mój kutas znowu był gotowy do penetracji. Klaudia przytrzymała go ręką i naprowadziła na szparkę, a ja wsadziłem go od razu, lekko przykucając na początku. Wszedł dość łatwo i zacząłem przykucać, aby nadać rytm moim pchnięciom. Klaudia wędrowała dłońmi po moim mokrym ciele, a ja z pasją penetrowałem jej szparkę, oczywiście teraz już bez gumki. Dziewczyna sapała mi prosto w usta, całowała i namiętnie tuliła się do mnie. Klaudia wysunęła go w pewnym momencie, klęknęła przede mną i wzięła mojego kolegę do ust. Patrzyłem w dół i widziałem, jak jej głowa mocno pracuje i czułem, jak jej wargi ślizgają się cudownie po moim kutasie. Nie potrzebowałem wiele czasu, by poczuć szczyt podniecenia. Wtedy Klaudia dokończyła dzieła, wyjmując kutasa z ust i nadal pracując prawą dłonią, skierowała go na swoją twarz. Wytrysnąłem mocno, sperma spadała na jej włosy, czoło, oczy, usta i brodę.
    — Pewnie śmiesznie teraz wyglądam, co? — spytała w strugach wody
    — Wyglądasz seksownie moja kochana — odparłem — to bardzo apetycznie wygląda.
    — Koleżanka mówiła mi, że połyka spermę, spróbuję sama, jak smakuje — powiedziała i oblizała się seksownie.
    — No, smaczne to nie jest — stwierdziła — zostawiam to innym, jeśli ich to cieszy.
    Zacząłem myć najpierw jej włosy, potem twarz żelem do mycia, spłukałem i wyszliśmy z kabiny. Podałem jej ręcznik, wziąłem drugi, który przygotowała zapewne wcześniej z wieszaczka i zaczęliśmy się wycierać.
    — Wiesz co, jesteś śliczną dziewczyną — skwitowałem swoje odczucia i obserwacje — masz fajną figurę, cycuszki w sam raz, ale przede wszystkim jesteś mądrą i sympatyczną młodą kobietą.
    Gdy skończyłem, od razu przylgnąłem do niej i poczęstowałem soczystym całusem.
    — Jestem szczęśliwa, bardzo szczęśliwa — powiedziała mi na ucho — to dzięki tobie, ty odblokowałeś mnie, nie tylko tam na dole, ale przywróciłeś mi poczucie własnej wartości. Wiesz co, zakochałam się w tobie.
    — Nawet nie wiesz jak miło tego słuchać — odpowiedziałem — ja też bardzo cię lubię. Nie wiem, co to znaczy kochać kogoś, to trudne do zdefiniowania, ale jesteś dla mnie najbliższą teraz osobą.
    Wyszliśmy z łazienki, ubraliśmy się i postanowiliśmy za pół godzinki pójść na romantyczny spacer. Chodziliśmy po alejkach parku, śmialiśmy się, żartowaliśmy, aż mijający nas ludzie oglądali się za nami i na nas. Większość uśmiechała się, widząc roześmiane i zadowolone buzie dwojga nastolatków. Ten cudowny dzień zapamiętam na zawsze, byłem szczęśliwy i teraz już to wiem, byłem wtedy zakochany w Klaudii. Była to dosłownie ślepa miłość, nie patrzyła na okoliczności i utrudnienia, po prostu narodziła się i była z nami.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    OsobaX
  • Kupilem od kumpla jego matke IV – zabawy z Dominika

    -Ooooch, tak, tak, Aaauuu ! – Dominika wygięła plecy w łuk i wypięła się mocniej. Klęczała na łóżku z rozchylonymi nogami a ja właśnie pośliniłem jej tyłek i pokonawszy opór ciasnego odbytu wjechałem w nią swoim naoliwionym kutasem, aż po same jaja. Dziewczyna zawyła, ale chyba z rozkoszy. Złapałem ją za włosy i pociągnąłem jej głowę do góry.

    – Chcesz, żebym ci się spuścił w tyłku czy w cipie? – Zapytałem uprzejmie.

    – Gdzie chcesz do kurwy nędzy, tylko jeb mnie, nie przestawaj, aaa… – wyła Dominika.

    W przyćmionym świetle sypialni, wśród bordowych poduch na wielkim, okrągłym łożu wiły się nasze dwa spocone, nagie ciała. Powietrze było przesiąknięte wonią jaśminu i paczuli. Z głośnika sączyła się cicho orientalna muzyka. Za otwartymi na oścież drzwiami na taras błyskały światła statków cumujących na Morzu Marmara a za nimi lśniły wieże Galaty , Hagia Sophia i Pałacu Cesarskiego. Konstantynopol… kochałem to miasto. Aż strach pomyśleć, że kiedyś mogło wpaść w tureckie ręce…

     Czerwcowa noc była młoda i gorąca….

    Pewnie zastanawiacie się, jak znalazłem się w takiej sytuacji.

    Życie u nas jest intensywne, zmysłowe. Kiedyś kupiłem od kumpla – za całkiem spore pieniądze – jego matkę. Tak, nie przesłyszeliście się. Ona się zgodziła, zapłaciłem, założyłem jej obrożę i zrobiłem swoją niewolnicę. Płodna – bo tak ją nazwałem – była w tej roli świetna. Pisałem o tym we wcześniejszych opowiadaniach. Trzymałem ją sobie, udostępniałem kolegom, ruchaliśmy ją bez gumy, aż po ostatniej imprezie Płodna wreszcie zaciążyła. Przewidując, że tak będzie, sama zatroszczyła się o zastępstwo i przyprowadziła mi niejaką Nicole. Aktoreczkę porno w dużych tarapatach finansowych. Napiszę o niej, kiedy indziej, bo zasługuje na to. W sposób jednak zupełnie nieplanowany, przyplątała się też Dominika, moja koleżanka z grupy. Zrobiliśmy kiedyś orgietkę, była zaproszona a po imprezie, na której ją przeleciałem oświadczyła, że zostaje w zamian za utrzymanie. I że jest do dyspozycji. Tylko głupi by się nie zgodził.

    I tak zostałem z niewolnicą po czterdziestce i w ciąży, aktorką porno w wieku około 36 lat oraz osiemnastoletnią Dominiką. Pieniądze nie stanowiły problemu, nasza rodzina była bogata, stać mnie było na dużo więcej niż jakieś trzy kobiety. Dom – a właściwie dziedziczona z pokolenia na pokolenie nadmorska willa na wybrzeżu Chalkidon była obszerna, zresztą zawsze spałem z którąś, więc jeden pokój z dużym łóżkiem im wystarczał. Dwie zawsze spały tam ze sobą pielęgnując lesbijskie skłonności a jedną posuwałem w tym czasie u siebie. No, czasem dwie.

    Dominika była zielonooką, ciemną szatynką o długich prostych włosach. Kształtny nos, szerokie usta i równe, białe zęby. Skórę miała jasną, białą, nienawykłą do opalania. Małe, spiczaste piersi zdobiły duże, bladoróżowe sutki – wyraźna wskazówka, że jeśli kiedyś urodzi, jej piersi będą duże i mleczne. Była chuda, drobnej budowy, niezbyt wysoka. Ubierała się jak dziewczyna z sąsiedztwa. Była z biednego domu, z owianych złą sławą bloków robotniczego Blachernai. Młoda, bezczelna i pyskata. Piła, paliła i klęła jak szewc. Kiedy była nieletnią, miała dozór kuratora, notowana na policji. Potrafiła dać w mordę albo coś ukraść ze sklepu. Kiedy zakomunikowała starym, że się wyprowadza do chłopaka, nie wchodzili w szczegóły i raczej cieszyli się, że pokój, który dzieliła z młodszym bratem się zwalnia i że nie muszą udawać, że nie słyszą jak brat się do niej dobiera nocami. Zainwestowałem w nią. Niewiele, ale kosmetyczka, paznokcie, brwi, jakaś biżuteria i trochę ubrań i butów były konieczne. Co prawda gustu nie miała za grosz i ubierała się ( i malowała) jak zdzira, ale to mnie akurat bawiło.

    Dominika po wyprowadzce z domu rozkwitła i szybko odpięła wrotki. Złapała wspólny język z pozostałymi moimi kochankami – wbrew początkowym niesnaskom. Upodobała sobie zwłaszcza Płodną. I z wzajemnością. Dziewczyny często się lizały i spały ze sobą, kiedy tylko mogły. Płodna – dużo bardziej doświadczona i wcale nie tak uległa – szybko ją sobie podporządkowała, pomimo że była niewolnicą a Dominika była formalnie wolna.

    Na razie, razem z Płodną, pomagaliśmy Dominice poznawać swoje ciało i odkrywać, co sprawia jej przyjemność a co nie bardzo. Właśnie teraz Dominika miała ze mną swój pierwszy anal. Była zaciekawiona, ale chyba jej ciasna dupka nie była do końca przygotowana na mojego kutasa, mimo że go mocno naoliwiłem. Bolało ją i podniecało zarazem, krzyczała głośno, ale nadziewała się sama raz za razem na mój pal i nie chciała z niego zejść.

    Jej krzyki zwabiły Płodną. Przydreptała bosa, rozczochrana i bez makijażu, z podkrążonymi oczyma i ubrana w nieodłączny satynowy szlafroczek do pół pupy, pod którym rysowały się nie tylko piersi, ale i brzuszek ciążowy.

    – Ej, może bylibyście ciszej, co? Spać nie można – zrzędziła patrząc łakomie na scenę, jaka rozgrywała się przed jej oczami.

    – Zamiast marudzić, może się przyłączysz ? – zapytałem.

    Płodnej takich rzeczy nie powtarzało się dwa razy. Od razu zrzuciła niedbale szlafrok na podłogę i ustawiła się na czworakach obok Dominiki, w tej samej, co ona pozycji. Włosy spadły jej na twarz, cycki i brzuszek zwisały. Wypięła się wdzięcznie rozstawiając nogi. Uda miała świetne, mocne. Bez cellulitu, natomiast widać było niewielkie rozstępy.

    – No to wybieraj, którą dupę wolisz – zawołała i obróciła się w stronę jęczącej Dominiki, i polizała ją po policzku jak suka. Dominika, nie przestając ruszać dupą, ciągle dysząc, złapała zębami je wargę i przyciągnęła do siebie, Płodna wsunęła jej język. Było między nimi 25lat różnicy, były jak matka i córka, co mnie dodatkowo podniecało. Wbiłem się jeszcze kilka razy w Dominikę, po czym polizałem i naplułem na dziurkę Płodnej. Wyjąłem śliskiego od oliwy i soków Dominiki kutasa i przyłożyłem jego główkę do tyłka Płodnej. Tu było dużo łatwiej. Jej odbyt był sprężysty, ale rozciągliwy od częstego używania. Kutas wszedł gładko a Płodna ze świstem wypuściła powietrze, wydając cichy okrzyk. Poczułem znajome ciepło. Dziewczyny dotykały się biodrami, całowały. Ja trzymałem Płodną za biodra i ruchałem a Dominika starała się utrzymać jej język w swoich ustach. Dzisiaj miałem jednak ochotę spuścić się w Dominice.  Wyjąłem kutasa z matki kolegi i dałem jej do wylizania. Jak zwykle była gorliwa a jej jęzor wyczyścił go do błysku. Potem Płodna obrócila Dominikę na plecy rozchyliła jej nogi i – dalej wypinając się do mnie uroczo, zaczęła lizać jej cipkę. Jak się można domyśleć, cipka Dominiki była nieduża, okolona różowymi wargami sromowymi, z całkiem jednak sporą łechtaczką, przez co szybko się pobudzała. Tak było i tym razem. Rozchyliła nogi, zamknęła oczy i nie przestając jęczeć poddawała się pieszczotom języka starszej niewolnicy. Nie mogłem czekać. Stanąłem wyżej, wyciągnąłem pałę na wysokości jej ust. Dostrzegła to, rozwarła usta i wywaliła język patrząc mi w oczy spod sztucznych rzęs. Wsadziłem jej natychmiast. Nie wszedł głęboko. Jej usta były małe. Ale ssała mocno, łapczywie, jak to młoda.  Płodna dostrzegła to i zachichotała.

    – Popatrz dziecino jak wygląda głębokie gardło – i położyła się na krawędzi łóżka, tak że głowa jej odgięła się do tyłu. Szeroko się rozdziawiła. Zszedłem z Dominiki, która położyła się na boku i podparła głowę ramieniem. Przyłożyłem fiuta do ust Płodnej i zacząłem wsuwać. Poczułem ściankę gardła, nacisnąłem mocniej, kutas się lekko nagiął i wszedł w gardło niewolnicy. Żyły na jej szyi nabrzmiały. Kutas siedział w jej ustach po same jaja. Ale znałem swoją kobietę. Nie był to kres jej możliwości. Szerzej otwarła usta a ja zebrałem swoje jaja i wepchnąłem jej w usta. Dopiero wtedy zaczęła się dławić, więc wyjąłem. Płodna złapała oddech.

    – No brawo ! Zawołała Dominika – ale teraz moja kolej. Położyła się tak samo jak Płodna, wygięła głowę i otworzyła usta – pchaj !

    Za pierwszym razem nie miało prawa się udać. Kiedy mój kutas dotknął jej gardła, zaczęła łzawić i krztusić się. Wyjąłem.

    – Spokojnie, trening czyni mistrza – powiedziałem do niej uspakajająco i poklepałem po policzku. Położyłem się na plecach, posadziłem ją na sobie. Powoli wcisnąłem się w jej ciasną dziurkę i złapałem za małe, twarde piersi. Dominika nie była dziewicą. Puszczała się za blokami odkąd dostała pierwszej miesiączki. Powoli zaczęła ruszać biodrami wprzód i w tył, zapierając się chudymi stopami o prześcieradło.

    – Kazałeś jej założyć jakąś spiralę ? – mimochodem rzuciła Płodna, wygodnie wyciągnięta obok mnie na łóżku i wskazując na Dominikę głową.

    Ścisnąłem sutki Dominiki. Pisnęła.

    – Oczywiście. Robienie dzieci ćwiczymy na tobie, skarbie.

    Dominika podskakiwała coraz szybciej. Rozlegało się charakterystyczne plaskanie. Jej cipa zrobiła się mokra. W środku było ciasno i płytko, ale bardzo mokro. No i oczywiście gorąco. Wkrótce całe moje uda były mokre od jej śluzu. Gryzła wargi i popiskiwała, pojękiwała. Miała zamknięte oczy i przestała zwracać na mnie uwagę. Zaczął się solowy sprint Dominiki do orgazmu. Nagle upadła na mnie, wpiła w moje usta, a wtedy poczułem jak coś gorącego chlusta z jej cipy i zalewa mnie.

    -Arrrghhh – zacharczała Dominika nie przestając mnie całować. Całego mnie zapluła, usta miałem pełne jej śliny. Nagle zwisła i spadła ze mnie bezwładnie. Nie zdążyłem się spuścić… Dominika była szybsza. Popatrzyłem na mokrą plamę. Dominika squirtuje !

    – Miałaś to wcześniej ? – spytała ją rozbawiona Płodna

    – Co ? – nieprzytomnie zamruczała nieobecna jeszcze Dominika, odpływając gdzieś daleko…

    Widać było, że teraz się z nią nie dogadamy. Płodna, widząc że nie doszedłem, postanowiła udzielić mi pierwszej pomocy. Położyłem się na plecach i rozrzuciłem nogi. Niewolnica zajęła miejsce w moich nogach, wzięła moją sterczącą pałkę w dłoń i patrząc mi w oczy, ciepłym, mokrym językiem zaczęła powoli, czule i delikatnie, niemal z matczyną troską ją wylizywać z soków Dominiki. Westchnąłem. Gibki, mięsisty, mokry od śliny język owijał się wokół mojego sterczącego, dość grubego kutasa z wyraźnie zarysowanymi żyłami, koniuszek języka drażnił żołądź. Płodna ssała moje jaja, wciągając je do ust. Od czasu do czasu czułem jak liże mój tyłek. Mlaskała przy tym i siorbała jak tylko ona potrafi. Wypinała tyłek do góry, żebym miał lepszy widok. Ciąża była wczesna, ciągle była jeszcze wąska w pasie. Uśmiechała się podczas obciągania, od czasu do czasu odsuwała niesforny kosmyk włosów, który spadał jej na czoło. Była fantastyczna. Wreszcie objęła go ustami i z westchnieniem wzięła głęboko, szybko poruszając głową.

    Poczułem ciepło jej ust, wilgoć, pracę jej języka. Byłem już podniecony, więc nie trwało to długo – kilka ruchów głową później doszedłem. Wlałem jej spermę do ust, przyjęła wszystko, żadna kropla nie skapnęła jej z brody.

    – Hej, daj trochę ! – Dominika się ocuciła i wróciła do gry – ja też chcę !

     Płodna pochyliła się nad nią, Dominika otworzyła usta, Płodna wysunęła język. Zobaczyłem jak gęsta, lepka sperma skapuje z języka Płodnej na usta i do ust Dominiki, która łyka ją i oblizuje się. Kilka kropel spadło na jej brodę.

    Byłem kompletnie wyczerpany.

    – Dziewczyny jesteście niesamowite. Wykończyłyście mnie. Chodźmy na taras, tu jest tak gorąco…

    Nie przejmując się zakładaniem czegokolwiek na siebie, cała nasza trójka wyszła na taras i skierowała się w stronę leżaków i barku. A za barem – stała mokra Nicole i robiła drinki.

    – Tak hałasowaliście, że byłam pewna, że będziecie się chcieli napić. Mohito ? – Zapytała z uśmiechem.

    – Jesteś prawdziwym skarbem – objąłem ją i pocałowałem w kark.

    – Będziesz musiał się za to ze mną długo ruchać, żeby się wypłacić – kokieteryjnie wypięła biodro.

    Wziąłem od niej drinka, opadłem na leżak przy basenie. Dziewczyny zrobiły to samo i zajęły się sobą.

    Nicole podeszła do mnie, z drinkiem w dłoni, usiadła na mnie okrakiem, pokręciła się biodrami na moim kutasie.

    – Biedaku ! wykończyły cię te baby, co ? – jej szponiasta, upierścieniona dłoń z czerwonymi, pazurami przesuwała się po mojej klacie drapiąc lekko. Pochyliła się i wyszeptała mi do ucha: – oj, pewnie ci długo nie stanie ? – po czym liznęła mnie po uchu, wyprostowała się i pociągnęła łyk. Oczywiście siedząc na mnie cały czas okrakiem jak na koniu. Odstawiłem drinka, wziąłem ją za uda. Nie była naga. Miała na sobie zielone bikini. Jej opalona skóra lśniła od wody. Widocznie pływała w basenie.

    Gdzieś zabuczała syrena przepływającego statku. Moja pałka zaczęła wracać do życia. Nicole wyczuła to od razu.

    – Oho ! – Puściła do mnie oko. Wstała i nie pytając powoli zdjęła majtki, po czym rozstawiła szeroko nogi, po czym powoli odpięła i zrzuciła stanik…Ciało miała jak wyrzeźbione. Piękne pełne piersi, krągłe biodra, wysklepiony brzuch…Wyglądała jak bogini łowów, Diana.

    – Ty kusicielko ! – zwlokłem się z leżaka i podszedłem do niej, łapiąc mocno za piersi.

    – Ach, uważaj ! – głos miała oburzony ale oczy śmiały się.

    Kucnąłem przed nią. Przed oczami miałem  jej cipę. Duże wargi sromowe, sporą łechtaczkę. Wygolona, ciepła. Dotknąłem jej językiem.

    – Mmmm – zamruczała i wsadziła mi dłoń we włosy.

    Liznąłem raz i drugi. Potem ustami objąłem łechtaczkę i zacząłem ssać pomału, starannie, bez pośpiechu. Poczułem jak zadrgały jej mięsnie ud, jak lekko pochyliła się. Zaczęła robić się mokra. Teraz, delikatnie zająłem się jej sromem aż był zupełnie wilgotny. Przyszła wreszcie pora, aby wsunąć jej  język między nogi. Była wytrenowana, wielokrotnie używana, jej cipa przyjmowała już setki kutasów i była łatwa i dostępna. Jednak, kiedy zacząłem kręcić językiem w środku Nicole, poczułem jak dziewczyna mięknie, jak uginają się pod nią kolana. Delikatnie położyłem ją na leżaku, na plecach. Nogi rozłożyła na boki, opierając stopy o ziemię. Patrzyła wyczekująco:

    – No chodźże wreszcie – przynagliła z pretensją w głosie. Pragnąłem jej. Powoli pochyliłem się, położyłem na niej, oparłem się na rękach żeby jej nie przygnieść i..

    c.d.n….

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Andrzej Nowak
  • Katechetka i jej uczennice

    Ada miała 25 lat i pracowała, jako nauczycielka religii w liceum. Tego dnia miała lekcje z klasom maturalną. W pierwszej ławce środkowego rzędu siedziały Asia i Basia obie były atrakcyjne Asia miała ciemnoblond włosy a Basia była ruda. Po lekcji uczennice podeszły do nauczycielki.

    – Dzień dobry pani chciałybyśmy panią bliżej poznać, jeśli pani chce zapraszamy w sobotę na babski wieczór- powiedziała Asia

    -Dobrze w sobotę akurat nie mam nic do roboty chętnie przyjdę-powiedziała nauczycielka

    -Ma pani Facebooka i Messengera?- spytała Basia

    -Tak-odparła nauczycielka

    -A doda nas pani do znajomych na Facebooku?-spytała Asia

    -Czemu nie-odpowiedziała nauczycielka

    Chwilę później nauczycielka i uczennice wzajemnie dodały się do znajomych na Facebooku. Gdy skończyła prace zobaczyła że ma wiadomość na Messengerze od Asi która brzmiała “Zapraszam w sobotę o 16:00 ul Unii Krewskiej 15a/1”. W sobotę Ada przyszła punktualnie, Asia otworzyła jej drzwi i wpuściła do środka Basia też już tam była.

    -Dzień dobry pani – powiedziała Asia

    -Po co ta oficjalność wystarczy zwykłe “cześć” możecie mi też  w tej sytuacji śmiało mówić po imieniu lub na “ty”-odparła Ada

    -Cześć Ada-odparły razem Asia i Basia

    Potem usiadły przy stole Asia zaproponowała, że zrobi herbatę 9 i zapytała, jaki Basia i Ada chcą smak herbaty. Basia poprosiła o owocową a Ada o czarną. Asia zrobiła trzy herbaty owocową dla Basi czarną dla Ady i miętową dla siebie. Przyniosła herbaty i siadły do stołu. Rozmawiały dłuższy czas. A potem poszły do pokoju Asi. Usiadły na łóżku tak, że. Ada była po środku Asia po prawej a Basia po lewej. Rozmawiały jeszcze krótką chwile. Następnie milczały a chwile później Asia włożyła rękę w dekolt Ady i ugniatała jej pierś a Basia wsunęła rękę pod spódnice i w majtki Ady i zaczęła dotykać jej cipki.

    -Dziewczyny, co wy robicie?!-spytała Ada lekko podniesionym głosem

    -Nie denerwuje się to tylko zabawa-odparła Asia

    Parę chwil później wszystkie były nagie. Ada leżała mając nogi po za boczną krawędzią materaca łóżka, Asia lizała jej owłosioną cipkę a Basia siedziała Adzie na twarzy. Po chwili nauczycielka zaczęła lizać ogoloną cipkę rudowłosej uczennicy, która siedziała jej na twarzy.

    -Ooo ooo uuu-jęczała Basia pod wpływem języka Ady

    Chwilę później Basia i Ada na zmianę lizały podstrzyżoną cipkę Asi. Po czym Asia i Ada splotły się w nożycach i zaczęły ocierać się o siebie cipkami.

    -Ooo ooch uuf-jęczała Ada

    -Aaa uuu uuch- wtórowała jej Asia

    Basia przyglądając się scenie oddała się masturbacji. Ale kiedy Asia i Ada doszły Basia była dopiero mocno podniecona. Po chwili już Basia namiętnie ocierała się o Ade.

    -Ooo ooo ooo-jęczały obie

     Doszły po chwili. Następnie znów lizały się po cipkach, ale doszło do tego jeszcze wzajemne macanie się po cyckach. Wszystkie miały, co macać. Asia miała największy biust z nich wszystkich. Kiedy skończyły wzajemne obmacywanie cycków Asia usiadła twarzą do wezgłowia łóżka z szeroko rozłożonymi nogami. Miedzy jej nogami plecami do niej usiadała Ada. Basia zaś usadowiła się przed Adą przodem do niej. Po czym Ada i Basia splotły się w pozycji nożycowej ocierały się o siebie w czasie, gdy Asia przywarła biustem do pleców Ady. Po kolejnej chwili Ada ocierała się o Asie opierając głowę na piersiach Basi. Następnie zaś Asia i Basia bzykały się w pozycji na agrafkę. Po czym ubrały się i wszyły z pokoju Asi i wróciły do dużego pokoju.

    -Było mi z wami bardzo przyjemnie, ale zachowajmy to, co się stało w tajemnicy i w szkole zachowujmy się tak jak przedtem, lecz na pewno się jeszcze spotkamy-powiedziała Ada

    -Nie ma problemu- odparły chórem Asia i Basia

    Potem pożegnały się a katechetka wróciła do domu.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Arminusz Avitus
  • Niedokonczona historia

    Nigdy nie przydarzył mi się seks z mężczyzną, ale od zawsze często o tym fantazjuję. Być może, gdybym pewnego chłodnego jesiennego dnia wiele lat temu podjął inną decyzję, to dziś moje doświadczenia byłyby inne, może byłbym bardziej spełnioną osobą…

    Miałem wtedy kilkanaście lat. Nie tak dawno zacząłem naukę w liceum w centrum Warszawy i dojeżdżałem tam autobusem.

    Pewnego pochmurnego jesiennego popołudnia, kiedy wracałem do domu, w autobusie panował dość duży tłok. Było to częste na tej trasie. Stałem na podeście niedaleko drzwi, ludzie cisnęli się z każdej strony. Jak zawsze spoglądałem pomiędzy nimi przez okno, prawdopodobnie zamyślony na temat jakiejś pracy domowej zadanej przez nauczycieli, kiedy nagle poczułem delikatne głaskanie przez spodnie dresowe po kroczu, dokładnie w miejscu, gdzie pod materiałem znajdował się mój członek!

    Przede mną, trochę niżej, na schodkach, stał nieznajomy mężczyzna. Nie patrzył mi w oczy, w panującym ścisku nie mogłem też dostrzec jego dłoni, ale to musiał być on! Tylko on stał w takim miejscu, że w tłoku miał możliwość dotykać mojego krocza.

    Wystraszyłem się nie na żarty! Byłem młodym delikatnym i niedoświadczonym chłopakiem, zupełnie nieobytym w sprawach seksu, a co dopiero kontaktów seksualnych z jakimiś dorosłymi mężczyznami!

    Nie wiedziałem, co zrobić, ale czułem, że muszę mu przeszkodzić. Na najbliższym przystanku przepchnąłem się obok niego do wyjścia i wysiadłem na zewnątrz. Musiałem jechać dalej, więc wsiadłem innymi drzwiami. Tam też było ciasno, znowu musiałem zająć miejsce na podeście przy schodach. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zobaczyłem, że mężczyzna też się przesiadł i znów stanął na schodkach przede mną! Znowu poczułem, że delikatnie szuka przez materiał moich spodni czubka mojego członka, a później jakby cały czas delikatnie przebiega po nim opuszkami palców, leciutko głaszcze i muska, zupełnie, jakby jego dłonie drżały lub jakby to było jakieś badanie!

    Na kolejnym przystanku przesiadłem się ponownie i wepchnąłem głębiej pomiędzy ludzi. Mężczyzny już nie zobaczyłem i odetchnąłem z ulgą…

    Jednak zapamiętałem te chwile bardzo dokładnie. Dziś do nich wracam z zupełnie innymi odczuciami i ukłuciem żalu… Dziś negatywnie oceniam decyzję, którą wtedy podjąłem…

    A mogło być tak…

    Miałem wtedy kilkanaście lat. Nie tak dawno zacząłem naukę w liceum w centrum Warszawy i dojeżdżałem tam autobusem linii 171. Podróż trwała wtedy dość długo, około czterdziestu pięciu minut, ruch był duży, autobus miał wiele przystanków.

    Pewnego pochmurnego jesiennego popołudnia, kiedy wracałem do domu, w pojeździe panował dość duży tłok. Było to częste na tej trasie. Stałem na podeście niedaleko drzwi, ludzie cisnęli się z każdej strony. Jak zawsze spoglądałem pomiędzy nimi przez okno, zamyślony na temat pracy domowej zadanej przez nauczyciela, kiedy nagle poczułem delikatne głaskanie przez spodnie dresowe po moim kroczu, dokładnie w miejscu, gdzie pod materiałem znajdował się mój członek!

    Przede mną, trochę niżej, na schodkach, stał nieznajomy mężczyzna. Nie patrzył mi w oczy, w panującym ścisku nie mogłem też dostrzec jego dłoni, ale to musiał być on! Tylko on stał w takim miejscu, że w tłoku miał możliwość dotykać mojego krocza.

    Wystraszyłem się nie na żarty! Byłem młodym delikatnym chłopakiem, zupełnie niedoświadczonym w sprawach seksu, a co dopiero kontaktów seksualnych z obcymi dorosłymi mężczyznami! Owszem, zdarzało mi się masturbować albo zakładać rajstopy i spódniczki mamy i w podnieceniu wyobrażać sobie, że jestem kobietą, ale w tamtym czasie nawet jeszcze nie całowałem się z żadną dziewczyną.

    Nie wiedziałem, co zrobić, ale uznałem, że muszę mu przeszkodzić. Na najbliższym przystanku przepchnąłem się obok niego do wyjścia i wysiadłem na zewnątrz. Musiałem jechać dalej, więc wsiadłem innymi drzwiami. Tam też było ciasno, znowu musiałem zająć miejsce na podeście przy schodach. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zobaczyłem, że mężczyzna też się przesiadł i znów stanął na schodkach przede mną! Znowu poczułem, że delikatnie szuka przez materiał moich spodni czubka mojego członka, a później jakby cały czas delikatnie przebiega po nim opuszkami palców, leciutko głaszczę i muska, zupełnie, jakby jego dłonie drżały lub jakby to było jakieś badanie! Sam nie wiem, dlaczego, ale wydało mi się to przyjemne! Wiedziałem, że powinienem temu zapobiec, wiedziałem, że ktoś może to za chwilę zauważyć, ale stałem w bezruchu, zaczynając w jakiś magiczny sposób rozkoszować się tym doznaniem! Po kilku sekundach wziąłem się w garść. Trzeba było podjąć decyzję tu i teraz! Natychmiast! Niekoniecznie męską! Wszelka zwłoka groziła albo odkryciem wstydliwego zajścia przez pasażerów, albo… utratą szans na przeżycie czegoś pociągającego, choć nieznanego!
    I podjąłem decyzję! Poszukałem wzrokiem spojrzenia mężczyzny, który mnie dotykał! Nasze oczy spotkały się! Uśmiechnąłem się do niego, starając się, żeby był to uśmiech zapraszający…! Odpowiedział lekkim uśmiechem! Zobaczyłem, że ma około czterdziestu kilku lat, miłą, choć smutną twarz. Był ubrany schludnie, bez ekstrawagancji, jak przeciętny człowiek, wracający z pracy. Wydał mi się sympatyczny, nieco melancholijny.

    Autobus zatrzymał się na przystanku w starej dzielnicy mieszkaniowej, gdzie dominowały bloki z lat pięćdziesiątych. Posłałem mężczyźnie jeszcze jedno długie porozumiewawcze spojrzenie i wysiadłem. Z niepokojem w sercu obejrzałem się czy wysiadł za mną i poczułem radość, kiedy przekonałem się, że tak! Stał trochę bezradnie czekając na mój następny sygnał, a ja zastanawiałem się, co dalej. Nie miałem żadnego planu, działałem do tej chwili pod wpływem impulsu i teraz trzeba się było zastanowić. Rozejrzałem się i pomysł przyszedł dość szybko. Ruszyłem w kierunku budynków, a mężczyzna poczekał chwilę i podążył za mną w odległości kilkunastu metrów, tak jak planowałem. Jakbyśmy rozumieli się bez słów. Szedłem może z dwieście metrów szukając jakiejś klatki schodowej, gdzie moglibyśmy się skryć. Wszechobecne domofony broniły jednak dostępu do bezpiecznych miejsc. Często oglądałem się za siebie obdarzając mężczyznę kolejnymi uśmiechami, aby przypadkiem nie zrezygnował. Wreszcie zobaczyłem starszą panią wchodzącą do bloku. Zbliżyłem się dyskretnie i przytrzymałem sobie drzwi zanim się zatrzasnęły. Kiedy uznałem, że starsza pani poszła już na wyższe piętra, a może nawet weszła do swojego mieszkania, wślizgnąłem się na klatkę, upewniwszy się, że poza “moim” mężczyzną, nikt mnie nie obserwuje.

    Stałem za drzwiami kilkanaście sekund. Czułem, że oddech mi przyspieszył, a serce biło mocno i szybko, chociaż przecież nie podejmowałem żadnego wysiłku fizycznego. Tak, byłem podniecony oczekiwaniem na nowe, nieznane wydarzenia w moim życiu!

    Usłyszałem po chwili, że mężczyzna jest już koło drzwi, więc nacisnąłem klamkę, uchyliłem je nieznacznie i obserwowałem jak wchodzi. Znowu uśmiechnęliśmy się do siebie, tym razem z niekłamaną radością, że wszystko układa się po naszej myśli.

    Rozejrzałem się po klatce schodowej. Nie było wielkiego wyboru, jedne drzwi prowadziły do piwnic, za nimi widziałem kilka stopni w dół. Jeżeli w piwnicy dało się włączyć światło, to była już to jakaś opcja. Nie chciałem tego pierwszego zbliżenia odbywać w ciemnościach. Pomyślałem jednak, że jeśli ktoś zejdzie do piwnicy, to nas nakryje, bo nie będziemy mieli możliwości ucieczki. Ruszyłem schodami do góry. Klatka schodowa miała okna, przez które wpadało łagodne, szare światło dzienne. Wchodząc po schodach zastanawiałem się, czy mężczyzna obserwuje mnie od tyłu. Nie oglądałem się, ale postarałem się pokręcić tyłkiem jak dziewczyna, co czasem z miernym skutkiem ćwiczyłem w domu przed lustrem w ciuchach mamy. Weszliśmy na półpiętro pomiędzy trzecią, a ostatnią – czwartą kondygnacją. Stad w razie wpadki można było pójść w górę o pół piętra, lub w dół, zależnie od kierunku, z którego usłyszymy zbliżające się osoby. Odwróciłem się i oparłem plecami o ścianę, odkładając plecak na podłogę.

    – Cześć. – powiedziałem drżącym głosem, uśmiechając się zapraszająco.

    – Cześć. – odpowiedział miłym głosem mężczyzna. Zachowywał się trochę nieśmiało, nie przejmował inicjatywy i pomyślałem, że może też taka sytuacja mu się nie przydarzyła. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę  nieporadnie, aż usłyszałem własny cichy głos –

    Chcesz mnie dotknąć? Tak jak tam… w autobusie…?

    Nic nie odpowiedział, ale skinął głową i zbliżył się do mnie. Był jakby onieśmielony, zupełnie jakby tamto w autobusie było coś, o czym wiedział tylko on, a dopiero teraz miał się z tym ujawnić przed obcym młodym chłopakiem.

    – Proszę, nie mam nic przeciwko temu. – odezwałem się znowu. Rozpiąłem przy tym długą kurtkę, żeby ułatwić mu dostęp do mojego krocza. Dłonie mi drżały, ale spostrzegłem, że jego ręce też się trochę trzęsły. Dotknął palcami mojego dresu. Znowu tylko milimetry miękkiej tkaniny dzieliły teraz jego palce od mojego penisa! Westchnąłem, kiedy poczułem znowu to przyjemne łaskotanie. Drżącymi opuszkami trącał, głaskał i pocierał mojego penisa przez materiał. Szukał palcami kształtu mojego członka, a ja poczułem narastające podniecenie i… szybko postępujący wzwód! Wiedziałem już, że chcę więcej! Wsunąłem kciuki obu dłoni za pas spodni i majtek. Wahałem się najwyżej dwie sekundy. Teraz albo nigdy! Zdecydowanym ruchem zsunąłem jednocześnie dres i majtki z przodu w dół! Mój penis wyskoczył wyprostowany na baczność przed “moim” mężczyzną! Ujrzałem szczęście w jego oczach! Chyba nie liczył na tak wiele, kiedy wchodził ze mną do budynku.

    – Proszę, nich pan dotyka, jak pan chce… Proszę… – sam nie wiem, dlaczego nagle przeszedłem na “pan”.

    Widziałem, że jest bardzo podniecony, ale pozostał przyjemnie delikatny. Najpierw dotknął mojego członka końcami palców, pogłaskał, potem lekko ujął go w palce jednej dłoni, głaskał i przesuwał rękę w przód i w tył. Było to dla mnie nieopisanie przyjemne doznanie! Wzdychałem i pojękiwałem cicho. Słyszałem jego podniecony oddech. – Mmmm…. przyjemnie… – mruknąłem przeciągle…

    Nie wiem, co mnie napadło, ale przymknąłem oczy, wsunąłem sobie własny palec wskazujący do ust i zacząłem ssać. -Mmmmmm…. – znów mi się wyrwało. Skupiłem się na podniecającym dotyku obcej dłoni na moim penisie. To było milion razy lepsze od masturbacji własną dłonią! Rozkosz, jakiej doznawałem nie równała się z niczym, co do tej pory robiłem. Otworzyłem oczy i wyjąłem palec z ust. Ujrzałem podniecenie w oczach “mojego pana”. Tak właśnie w tym momencie o nim pomyślałem – “mój pan”. “Mój pan potrzebuje mojej pomocy, potrzebuje, żebym go uszczęśliwił!”.

    – Czy ja… też… mogę…? – spytałem zerkając w dół na jego spodnie.

    Bez chwili namysłu rozpiął suwak spodni i wyjął swojego członka. Pierwszy raz widziałem z bliska na żywo penisa innego mężczyzny. Nie był ani za duży, ani za mały, podobny do mojego, może trochę krótszy, ale za to nieco grubszy. Wziąłem go w dłoń i zacząłem lekko poruszać w przód i w tył. Mężczyzna jęknął troszkę za głośno, więc uśmiechając się położyłem palec na jego ustach, nakazując mu ciszę. W odpowiedzi na moje pieszczoty mężczyzna zaczął mnie masturbować. Jego ruchy były nieco śmielsze i nagła nowa fala ekstazy silnym dreszczem przetoczyła się przez moje ciało! Zanim zdążyłem się nią nacieszyć, cudowne gwałtowne skurcze zaatakowały moje podbrzusze, krocze i penisa i nagle, z uczuciem gigantycznej rozkoszy wytrysnąłem spermą w masturbującą mnie dłoń mojego pana! Ejakulat chlapnął na podłogę, trochę też na jego spodnie.

    – OOOOCH!!! Przepraszam pana!

    – Nic się nie stało. Przecież tego chcieliśmy, prawda? – wyszeptał dysząc z podniecenia.

    – Tak…! Tak…! Czy…? Czy mogę też… dokończyć? – bardzo chciałem dać mu to szczęście.

    – Proszę. Bardzo proszę. – odpowiedział.

    Zacząłem pieścić go szybciej i po chwili poczułem jak jego penis pęcznieje i zaczyna pulsować, a po chwili, w czasie, której nie przerywałem pieszczot, jego nasienie wytrysnęło sporym strumieniem na moją dłoń i posadzkę.

    – Oooochhh…. – jęknąłem szczęśliwy. Mój pan musiał aż oprzeć się ręka o ścianę, orgazm na chwilę pozbawił go sił i widziałem, że był bardzo zadowolony.

    Staliśmy chwilę spełnieni, z penisami na wierzchu, nad plamami nasienia na podłodze. Patrzyliśmy sobie w oczy i uśmiechaliśmy się….

    Wreszcie nadszedł czas, żeby opuścić klatkę zanim nas ktoś nakryje. Poprawiliśmy ubrania i wyszliśmy na zewnątrz. Myślę, że zabawiliśmy tam około piętnastu minut, ale było to w tym momencie najcudowniejsze piętnaście minut mojego życia.

    Wróciliśmy powoli na przystanek. Chciałem kontynuować tę znajomość, ale były to czasy przed telefonami komórkowymi i trzeba było wykazać się kreatywnością. Na początek powiedziałem mojemu panu, w jakich godzinach kończę lekcję i że będę go wypatrywał na tym przystanku wracając ze szkoły. Mój pan okazał się być miłym, ciepłym, spokojnym i delikatnym mężczyzną. Nie był żadnym zboczeńcem, tylko jego ogromną namiętnością byli młodzi mężczyźni, ale przez nieśmiałość nie miał okazji zaspokoić swoich potrzeb. Był mi bardzo wdzięczny za to, że wtedy w autobusie uśmiechnąłem się do niego, zaakceptowałem go i postanowiłem dać mu rozkosz. Tak spotykaliśmy się przez kilka tygodni, a później… Przyszła zima i zacząłem odwiedzać go w jego mieszkaniu… Staliśmy się sobie bardzo bliscy. Byłem przeszczęśliwy mogąc dawać mojemu panu cudowne orgazmy, samemu przeżywając przy tym rozkosze nie do opisania. Wciąż poszerzaliśmy nasz repertuar pieszczot, ale to już temat na inne opowiadanie…

    Tak mogło by to wyglądać 🙂

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Agata Trańska
  • Dobra opieka

      Cześć, jestem Sabina, od roku kobieta zamężna. Mój 25-letni rówieśnik Wiktor zaimponował mi tak, że zdecydowałam się na ślub z nim, zaraz po studiach. Tworzymy szczęśliwą parę, mieszkając w trzypokojowym mieszkaniu w bloku. Oboje pracujemy i spotykamy się w domu około 16:00. Piętro wyżej mieszka samotnie wychowująca córkę matka. To bardzo sympatyczna kobieta a jej córka, o dźwięcznym imieniu Oktawia, to uprzejma i dobrze wychowana 16-latka. Rzuca się w oczy, że jest niestety nieśmiała, czasami aż do przesady. Zapytana przeze mnie kilka razy na korytarzu o jakieś bzdety, tak towarzysko, nie bardzo chciała rozmawiać, nie mówiąc o tym, żeby patrzyła na rozmówcę.

      Siedzimy sobie z Wiktorem w pokoju, oglądając wieczorny film, a tu słychać dzwonek do drzwi.

    — Dobry wieczór — pada powitanie naszej sąsiadki z góry — przepraszam, że tak późno zawracam państwu głowę, ale mam prośbę.

    — Proszę wejść, porozmawiamy spokojnie — zaprosiłam sąsiadkę do pokoju — w czym możemy pomóc?

    — No właśnie, nie wiem jak zacząć — zaczęła nieśmiało.

    — Proszę po prostu pytać — odezwał się Wiktor.

    — Jadę za tydzień do sanatorium na dwa tygodnie, Oktawia zostaje w domu, bo szkoły przecież nie opuści. Nie mogę jej wysłać do siostry, bo to 100km drogi. Rozmawiałam z sąsiadami na piętrze, ale nikt nie chce mi pomóc. Pomyślałam, że zapytam was, czy moglibyście zaopiekować się moją córką przez te dwa tygodnie.

    Popatrzyłam na Wiktora, wyczułam, że nie ma nic przeciwko, więc spytałam:

    — O jakiej formie opieki pani myśli? Ogólnie nie mamy nic przeciwko, jak najbardziej pani pomożemy, kwestia tylko ustalenia szczegółów.

    — Kochani moi, o … przepraszam za ten zwrot — odpowiedziała — Oktawia jest samodzielna, zrobi sobie zakupy, śniadania i kolacje przygotuje samodzielnie, obiady zjada w szkole. Na obiady w soboty i niedziele zostawię jej coś w zamrażarce. Chodziłoby mi o to, żeby odwiedzić ją czasami, pogadać, pójść na spacer, może pomóc trochę w nauce i żeby mogła przyjść do was, gdyby coś potrzebowała nagle.

    Popatrzyłam znowu na Wiktora, który kiwnął wyraźnie głową na zgodę i oświadczył:

    — Sąsiadko, nie ma w ogóle problemu, jasne, że pomożemy. Pani niech jedzie do sanatorium podreperować zdrowie, a my będziemy mieli oko na poczynania Oktawii i pomożemy jej oczywiście. Wracamy po pracy około 16:00, więc nie ma problemu.

    — Strasznie wam dziękuję! — zapiała z radości sąsiadka — Zostawię Oktawii pieniądze na zakupy i zapełnię lodówkę na najbliższy tydzień oraz zamrażarkę na obiady. Przyprowadzę ją jutro wieczorem, żebyście się poznali bliżej i przekażemy jej nasze ustalenia. Jeszcze raz bardzo dziękuję i życzę dobrej nocy.

    — Nie mamy własnego dziecka, to potrenujemy opiekę na nastolatce, to może być ciekawe — wypaliłam, gdy sąsiadka wyszła — jak myślisz?

    — Myślę, że to fajny eksperyment i na pewno damy radę — odparł Wiktor.

    Następnego dnia wieczorem sąsiadka przyszła razem z córką.

    — To jest moja córka Oktawia — przedstawiła nam swoją latorośl.

    — Cześć, miło cię poznać — odpowiedziałam — mam na imię Sabina, a to jest mój mąż Wiktor.

    — Dobry wieczór państwu — odpowiedziała dziewczyna.

    — Na początek prośba — wtrącił się mąż — mówmy sobie po imieniu, nie dzieli nas różnica pokolenia, 9 lat temu miałem tyle lat co ty Oktawia, dobrze?

    Nastolatka podniosła wzrok, widać było jej zaskoczenie, ale widać też było jej wielkie i śliczne oczy.

    — Doooobrze — odpowiedziała — mama powiedziała mi, że będę mogła zwrócić się do … was o pomoc, gdybym coś potrzebowała, ale … postaram się oczywiście nie przeszkadzać.

    — Przychodź śmiało, wracamy o 16:00 z pracy, przyjdź, to posiedzimy sobie we trójkę, będzie nam przyjemnie — poinformowałam — W pilnych sprawach przychodź o każdej porze, jeśli jesteśmy tylko w domu.

    Pogadaliśmy jeszcze z pół godziny, ustaliliśmy ogólne zasady i zaprosiliśmy do nas Oktawię na sobotę wieczór. Jej mama będzie już wtedy w uzdrowisku.

      Sobota 19:00, dzwonek do drzwi, w progu stoi Oktawia.

    — Cześć Oktawia, wejdź proszę, do pokoju — zaprosiłam młodą sąsiadkę — napijesz się czegoś?

    — Czeeeeść — padła krótka odpowiedź — jeśli mogę prosić, to herbatę owocową.

    — Już się robi — zaśmiałam się.

    Gdy przyszłam z herbatą do pokoju, zauważyłam, że Wiktor próbował pod moją nieobecność nawiązać kontakt z nastolatką, ale najwyraźniej nie było łatwo. Postanowiłam zadziałać energiczniej.

    — Do jakiej szkoły chodzisz? — zaczęłam serię pytań — Dobrze się czujesz w tej szkole? Ilu jest was w klasie?

    Chwilę zbierała myśli, ale potem dość spokojnie opisała, że uczy się w liceum w klasie o profilu humanistycznym, w klasie mają 25 osób i że ma jedną przyjaciółkę w klasie.

    — Spotykasz się z nią, spacerujecie razem, uczycie się wspólnie? — kontynuowałam rozmowę.

    — Byłam u niej kilka razy, pomagamy sobie w nauce — oznajmiła nieco już rozluźniona nastolatka.

    Po kwadransie złapaliśmy z Oktawią lepszy kontakt, już nawet patrzyła wprost na swojego rozmówcę. Kolejna godzina wystarczyła, żeby Oktawia sama zadawała pytania i rozpoczynała nowe wątki rozmowy. Przekonaliśmy się, że pod powłoką nieśmiałości, skrywa się sympatyczna i mądra dziewczyna.

    — Będą z niej ludzie! — pomyślałam.

    Zrobiło się późno, umówiliśmy się na spotkanie kolejnego dnia o 10:00, bo zaplanowaliśmy wspólny spacer. Oktawia podziękowała za herbatkę oraz ciasto mojej roboty, pożegnała się i zostaliśmy sami z mężem.

    — Fajna dziewczyna, no nie? — spytałam — Bardzo się otworzyła przez te kilka godzin pobytu u nas.

    — Masz rację, na początku była spięta jak agrafka, ale przy końcu okazała się sympatyczną nastolatką, z którą fajnie się rozmawia — odparł Wiktor — musimy ją koniecznie dalej uspołeczniać.

    Tego wieczoru seks smakował nam bardzo, zresztą Wiktor był świetny w te klocki, naprawdę nie mogę narzekać. Poznaliśmy sympatyczną nastoletnią sąsiadkę i zdobyliśmy zaufanie jej mamy.

      — Cześć Oktawia! — krzyknęłam, gdy dziewczyna była jeszcze z 10m od nas.

    Pomachała nam ręką i odpowiedziała grzecznie na powitanie:

    — Cześć, miło was znowu widzieć.

    — Wszystko w porządku, dajesz sobie radę? — spytałam — Gdybyś potrzebowała zrobić jakieś większe zakupy, to daj znać, pojedziemy razem naszym samochodem.

    — Dobrze, dziękuję — odpowiedziała i uraczyła nas pierwszy raz szerokim uśmiechem. Śmiały się do nas również jej cudne zielone oczy.

    Ruszyliśmy na spacer, kierując się na skraj osiedla. Ponownie po 15 minutach nastolatka była rozmowna i radosna. Gadaliśmy, o czym się dało, zawsze zabierała głos i miała swoje zdanie w temacie. Poszliśmy na lody, kupiłam dla każdego wersję na patyku. Nie mogłam oprzeć się pokusie patrzenia na dziewczynę, gdy ta lizała loda.

    — Czemu tak mi się przyglądasz? — spytała nagle dziewczyna — Pewnie jestem gdzieś brudna na buzi?

    — Aaaaaa, nie, przepraszam, jakoś tak patrzyłam tylko — odpowiedziałam zmieszana, bo wyobrażałam sobie, jak się domyślacie, robienie chłopakowi loda.

    Po dwóch godzinach spaceru postanowiłam zaprosić sąsiadkę na obiad do nas.

    — Oktawia, byłoby nam bardzo miło, gdybyś zjadła dzisiaj z nami obiad — zaproponowałam — może razem coś upichcimy, wtedy jedzenie lepiej smakuje, co ty na to?

    — Nie chcę wam robić problemu — odparła szczerze dziewczyna.

    — To żaden problem! — odparłam — Będzie nam bardzo miło cię gościć na obiedzie. Nauczę cię przyrządzić jakieś danie, kiedyś ci się na pewno przyda taka umiejętność.

    — Dobrze, bardzo dziękuję — odparła zadowolona — przyjdę o 13:00, wystarczy?

    Roześmiałyśmy się.

    — To czekamy na ciebie! — powiedziałam, gdy byliśmy pod blokiem.

    — Wiktor, zauważyłeś, jak Oktawia na ciebie patrzyła? — spytałam męża, gdy dotarliśmy do domu.

    — Serio? Nie zwróciłem uwagi — odparł spokojnie.

    — Naprawdę, przyglądała ci się wiele razy i z różnych stron — dodałam — wpadłeś jej w oko, ewidentnie, mój kochany. Ale nie jestem zazdrosna, spokojnie.

    Oktawia przyszła punktualnie. Miała na sobie opinające pupę jeansy i zielony T-shirt. Jej oczy stały się jeszcze bardziej zielone.

    — Ubierz sobie fartuszek, będziemy się brudzić — zarządziłam, śmiejąc się — upichcimy dzisiaj razem sznycelki, do tego przypiekane ziemniaczki i buraczki ćwikłowe na ciepło.

    Zabrałyśmy się do pracy. Pokazywałam dziewczynie jak zrobić i doprawić mielone mięso, potem przekazywałam jej inicjatywę. Podobnie z ziemniaczkami, które wylądowały w piekarniku. Sznycelki smażyłyśmy na zmianę. Zrobienie ćwikły dla trzech osób zajęło nam 10 minut, potem tylko podgrzanie jej i …. obiad był gotowy.

    — No moja sąsiadeczko, masz talent, twój przyszły mąż będzie zadowolony — powiedziałam radośnie.

    Obiad był pyszny, Wiktor wychwalał nasze zdolności kulinarne, a Oktawia cieszyła się jak małe dziecko. W radosnej atmosferze zakończyliśmy ten wspólny dzień. Dziewczyna wróciła do siebie a my … rozebraliśmy się do naga i uprawialiśmy seks w kuchni.

    — Może coś milutkiego stworzymy razem w kuchni — powiedziałam, gdy wypełniona spermą męża, pochylałam się na czworaka, żeby ze mnie nie wypłynęła.

    Dwa kolejne popołudnia i wieczory spędzaliśmy we trójkę, grając w gry planszowe, karty albo gry komputerowe u Wiktora. Zżyliśmy się bardzo, dawna Oktawia odeszła w zapomnienie, pojawiła się żywiołowa i radosna Oktawia.

      Wieczorem około 22:00 dzwonek do drzwi:

    — Kogo niesie o tej porze? — spytałam zdziwiona.

    W drzwiach stała Oktawia, ubrana w szlafrok i najwyraźniej zdenerwowana.

    — Przepraszam, potrzebuję waszej pomocy — oznajmiła — zatkał mi się odpływ i woda nie spływa z brodzika. Nie mogę się wykąpać.

    — Wejdź do środka, poproszę Wiktora, sprawdzi, co się da zrobić — uspokoiłam dziewczynę.

    — Wiktor! Podejdziesz do łazienki Oktawii? Woda nie spływa jej z brodzika — krzyknęłam do męża.

    Wiktor poszedł na górę i wrócił po kilku minutach.

    — To poważniejsza sprawa, muszę mieć narzędzie do przetkania rury, dzisiaj raczej nie uda się tego naprawić.

    — Oktawia, umyj się dzisiaj u nas, nie ma problemu — zaproponowałam i przytuliłam dziewczynę.

    — Dziękuję, to chyba jedyne wyjście z sytuacji — odparła i poszła do siebie, po czym wróciła i pobiegła do łazienki, zaopatrzona w ręcznik, szampon, mydełko i złożoną piżamkę.

    — Pójdę jeszcze raz na górę, sprawdzę dokładniej, jak się do tego przygotować — powiedział Wiktor.

    Z naszej łazienki dochodził odgłos lejącej się wody, a ja chodziłam tam i z powrotem pod drzwiami. W końcu nie wytrzymałam i zapukałam do drzwi.

    — Jeśli coś potrzebujesz, to wejdź śmiało — usłyszałam głos nastolatki.

    Weszłam i wpatrywałam się w zarys sylwetki Oktawii, widoczny przez lekko matowe drzwi kabiny.

    Zrzuciłam z siebie ubranie i zapukałam do niej.

    — Tak, zaraz wychodzę — usłyszałam.

    Byłam zbyt napalona, więc otworzyłam leciutko jedno skrzydło drzwiczek i spytałam:

    — Mogę wejść do ciebie?

    Oktawia przestała się płukać i stała naga w strumieniach wody.

    — Tutaj, do mnie? — spytała szeptem.

    — Tak, do ciebie — odpowiedziałam również szeptem — nie różnimy się przecież wiele.

    — Jeszcze nigdy … nie kąpałam się z kimś — powiedziała szeptem.

    — To masz szansę — stwierdziłam.

    — Fajnie, wejdź proszę — zaprosiła mnie, a ja wskoczyłam szybciutko do środka i zamknęłam drzwi kabiny.

    Kabina pomieściła nas obie oczywiście, mam to przetrenowane z Wiktorem. Pogłaskałam łagodnie jej plecy, drgnęła troszkę, ale gdy zaczęłam głaskać inne części jej ciała, nie protestowała i mruczała dyskretnie. Po fazie wstępnej obróciłam ją twarzą do mnie i zaczęłam mydlić ją showerem. Zaczęłam od szyi, zeszłam na brzuch a w końcu położyłam dłoń na jej sporym jak na 16-latkę biuście i zaczęłam go mydlić. Ależ to było wspaniałe uczucie. Oktawia nie protestowała, tylko wpatrywała się we mnie. Po chwili nalała sobie żel na dłoń i poczułam, jak mydli moje ramiona, szyję i potem biust.

    — Jesteś piękna — szepnęła mi do ucha — masz taki miękki, ale jędrny biust, wspaniale się go masuje.

    — Dziękuję, to miłe co mówisz — odwzajemniłam się — jak na 16-latkę masz świetną figurę i fajne cycuszki. Jakiś chłopak je już używał?

    — Jeden próbował, ale nie był wart takiego prezentu z mojej strony — odparła — jesteś pierwsza, cieszysz się?

    — Jasne, biuścik nastolatki to smakowity kąsek — zaśmiałam się.

    Kolejne minuty trwało namydlanie i płukanie naszych ciał. Chciałam sobie umyć intymne części ciała, ale wtedy padło pytanie:

    — Mogę ja?

    — Jasne, śmiało, wiesz gdzie co jest, to krzywdy mi nie zrobisz — powiedziałam erotycznym tonem.

    Po chwili poczułam, jak jej delikatna dłoń myje moje krocze, od wzgórka do szparki. Stęknęłam zadowolona.

    — Przepraszam, jeśli cię uraziłam — szepnęła.

    — Ależ skąd, to był pomruk zadowolenia, wracaj tam szybko i kontynuuj … mycie — poprosiłam.

    Dłoń wróciła i delikatnie myła moją cipkę. Druga dłoń głaskała mnie po pośladkach.

    — Cholerka, dostanę zaraz orgazmu przy nastolatce! — pomyślałam.

    Ale poddałam się emocjom, bo to było ciekawe przeżycie. Dziewczyna wiedziała co robić, po chwili paluszek wylądował na mojej łechtaczce, która poddana została intensywnej kuracji pobudzania. Odruchowo odchyliłam głowę do tyłu i mruczałam seksownie. Paluszek przyspieszył, to było wystarczające, żeby finiszować. Ugięły mi się nogi, biodra zaczęły drgać, a ja stękałam i sapałam jak szalona. Otrzymane bodźce spowodowały cudowny orgazm. Trzymałam się kurczowo rąk dziewczyny i odpływałam w krainę rozkoszy. Gdy ochłonęłam, popatrzyłam Oktawii prosto w oczy i uśmiechnęłam się.

    — Rewanż cię nie ominie, kochana nastolatko, nastąpi wkrótce — wyszeptałam — teraz opłuczmy się i wracajmy do pokoju.

    W radosnych nastrojach opuściłyśmy łazienkę. Dziewczyna wróciła do siebie w piżamce i szlafroku. Wiktora nie było jeszcze, diagnozował problem piętro wyżej, ale jak mi potem powiedział, słychać nas było w łazience piętro wyżej.

    — Zazdrosny? — spytałam z uśmieszkiem, gdy leżeliśmy już nago w łóżku — Pewnie też byś chciał, mam rację?

    — Znasz mnie przecież i wiesz, że to byłaby ciekawa lekcja dla wszystkich — odparł i zaśmiał się.

    Dałam mu soczystego całusa, a potem odrzuciłam kołdrę i wciągnęłam go na siebie. Wydymał mnie wtedy tak, jakbym była jego wymarzoną … nastolatką.

      Następnego dnia rano, a potem w pracy dużo myślałam o tym, co się wydarzyło pod prysznicem. Przeżyłam ciekawą seksualną przygodę, pierwszą taką z inną kobietą. Bo oczywiście miałam przygody z chłopakami i niejeden mnie wydymał do utraty tchu, ale wczoraj to było co innego, to był subtelny seks. Gdy wróciłam z pracy, poszłam na górę i zapukałam do Oktawii. Otworzyła mi uradowana buzia, usłyszałam seksowne pytanie:

    — Cześć Sabina, przyszłaś po powtórkę czy na rewanż?

    Weszłam do środka i zamknęłam drzwi.

    — Eeeeech ty dziewczyno, nie poznaję cię! — uśmiechnęłam się i przytuliłam do nastolatki.

    Objęłam ją rękami, a ona objęła mnie. Stałyśmy tak z minutę, nic nie mówiąc.

    — Przyszłam ci podziękować za wspaniałe chwile pod prysznicem wczoraj wieczorem — wyjaśniłam — dzisiaj Wiktor udrożni odpływ, to przyjdę do ciebie na wspólną kąpiel, dobrze?

    — A co na to Wiktor? — spytała.

    — Spokojnie, znam go dobrze, zostaw to mnie — zapewniłam — To jesteśmy umówione na 21:00?

    — Zapraszam, będę czekać — odparła zachęcającym głosem.

    Wróciłam do siebie, Wiktor właśnie trzymał w ręce tzw. „żmijkę” a  do tego pojemnik z granulkami.

    Wszystko trwało kwadrans, wrócił zadowolony:

    — Poszło łatwo, woda spływa, Oktawia zadowolona. Najważniejsze, to mieć odpowiednie narzędzie, tak kochanie?

    Uśmiechnęłam się, zrozumiałam aluzję oczywiście. Wiktor zostawił akcesoria ”łazienkowe”, umył ręce i wrócił do mnie do pokoju. Stałam, ubrana już tylko w majteczki i biustonosz.

    — Panie hydrauliku, trzeba przetkać jeszcze jedną „rurę”, ma pan narzędzie? — spytałam seksownym  głosem.

    — Już pani pokażę, czym dysponuję — odpowiedział, zdjął spodnie i majtki.

    Naprężony kutas wyskoczył z jego majtek.

    — Czy taki rozmiar pasuje do pani „rury”? Wodna czy kanalizacyjna? — podjął dwuznaczną rozmowę.

    Uwielbialiśmy z sobą tak rozmawiać, aluzjami i podtekstami erotycznymi czy wręcz seksualnymi.

    — Proszę wskazać wejście do „rury”, zajmę się tym szybko — powiedział zdecydowanym głosem.

    Uklękłam i przyjęłam pozycję na czworaka, kładąc jeszcze głowę na dywanie.

    — Proszę bardzo, oto moje dwie „rury” do przetkania.

    Poczułam, że narzędzie do udrażniania dotknęło mojej cipki, po czym dość sprawnie zagłębiło się w niej.

    — Rozmiar odpowiedni, proszę udrażniać — sapnęłam zadowolona.

    Wiktor na ugiętych kolanach zaczął mnie wtedy ostro penetrować. Po chwili uderzał jądrami o moje uda, kutas cały zagłębiał się w cipce, robiło mi się coraz fajniej. Słyszałam, jak nade mną „hydraulik” mocno wzdychał, gdy ładował „przyrząd” do mojej „rury”.

    — Czy udrażniamy również kanalizację? — usłyszałam męski głos.

    Byłam zbyt podniecona, żeby zastanawiać się nad odpowiedzią, więc odpaliłam:

    — Kanalizacyjna też się przytyka.

    Narzędzie opuściło moją cipkę i zmierzało do drugiego otworka. Dłońmi rozchyliłam mocno pośladki.

    — Ale pani ma piękne wejście do tej „rury” — zachwycił się hydraulik — powinno pójść sprawnie.

    Nie robiliśmy tego pierwszy raz, wiedziałam czego się spodziewać. Kutas wdarł się śmiało w moją dupeczkę, by po chwili ostro ją udrażniać. Włączyłam wspomaganie, mój paluszek ostro szarpał łechtaczkę. Nie trzeba nam było wiele, żeby najpierw hydraulik osiągnął orgazm, co poczułam jako wtryskiwanie „udrażniacza” do „rury”. To spowodowało, że i mnie ogarnął orgazm. Zrobiło się dość głośno w pokoju. Kutasa nadal miałam w pupie, a hydraulikowi drgały nogi.

    — Obie „rury” udrożnione, szanowna pani — oświadczył fachowiec — do kanalizacji wlałem specjalny płyn, który zapewni długoterminową ochronę.

    Roześmialiśmy się głośno, a ja wstałam i przytuliłam się mocno do mojego wspaniałego męża, który właśnie przestał być hydraulikiem.

    — Bardzo cię kocham, jesteś wspaniałym mężem i kochankiem — wyszeptałam mu do ucha.

    Poszłam się szybko umyć i wróciłam do męża.

    — Wiesz co, umówiłam się z Oktawią na wspólne kąpanie, tym razem u niej, nie masz nic przeciwko? — spytałam.

    — Jasne, fajnie, że nawiązałyście mocniejsze więzi — odparł spokojnie — A może ja też do was dołączę?

    — Wiesz, może … innym razem, dobrze? — odparłam — Nie wiem jeszcze, jak zareagowałaby nasza nastolatka, na taki układ, ale jest to … kusząca propozycja.

    Poszłam na górę do Oktawii uzbrojona w ręcznik i szlafrok.

    — Jesteś punktualną kobietą — zażartowała dziewczyna — lubię takie.

    Zrzuciła wtedy swój szlafrok i stanęła nagusieńka na środku przedpokoju

    — Jesteś śliczną nastolatką, taką dziewczyną … do schrupania — oceniła jej wdzięki i zrzuciłam szlafrok.

    — Myślę, że obie jesteśmy piękne — odparła Oktawia i przytuliła się do mnie — chodź ze mną, chcę znowu poczuć blisko twoje namydlone ciało.

    Pod prysznicem na zmianę pieściłyśmy się i myłyśmy. Ciepła woda pobudzała nasze zmysły, stawałyśmy się coraz bardziej śmiałe wobec siebie. Nie obyło się bez wzajemnego mycia pośladków, biustu i cipek. Chciałam, żeby tym razem sfinalizować nasze oczekiwania poza kabina prysznicową.

    Po kąpaniu poszłyśmy do jej pokoju.

    — Masz dzisiaj erotyczny wieczór? — spytała nagle.

    Popatrzyłam na nią zaciekawiona.

    — Aż tak było słychać? — spytałam.

    — Świetnie było słychać, spędziłam kwadrans z uchem przy parkiecie w pokoju — zaśmiała się głośno.

    — Czyli wiesz, że nasz hydraulik musiał udrożnić jeszcze … dwie „rury” — odparłam, patrząc jej prosto w oczy — i świetnie mu poszło, zapewniam cię, ma smykałkę w tych sprawach.

    — Mogę się tylko domyślać, opowiesz mi o tym? — spytała proszącym tonem.

    Spojrzałam na nią i stwierdziłam, że nie będzie między nami tajemnic, to samo życie przecież.

    — OK, to najpierw pikantne opowiadanie, a potem … obiecany rewanż — podsumowałam temat. Opowiedziałam jej, jak to wyglądało z mojej strony, jaka jest relacja między mną a mężem, że lubimy poświntuszyć. Z dużym zainteresowaniem słuchała opowieści o naszej „inscenizacji”.

    — Fajny pomysł, taki spektakl z podtekstami, gdzie wyobraźnia działa mocno — skomentowała.

    Zapewne moje opowiadanie zadziałało na nią, bo wstała i położyła się na swoim łóżku. To oznaczało, że jest gotowa oddać się w moje ręce. Nie dałam jej długo czekać. Podeszłam do niej i rozstawiłam powolutku jej nogi. Nie opierała się i po chwili świat ujrzał młoda różową cipkę pomiędzy jej udami.

    Uniosłam jej kolana, a pod pupę podłożyłam dużą poduszkę. Cipka „świeciła” teraz w górę i była mocno wyeksponowana, pokryta wokoło miękkimi nielicznymi włoskami.

    — Ale fajna, zachwycająca! — powiedziałam — wygląda bardzo … apetycznie. Jeśli mogę spytać, czy twoja cipka miała już gościa? Nie chciałabym ci krzywdy zrobić.

    Popatrzyła na mnie i usłyszałam:

    — Tobie mogę powiedzieć. Tak, raz już się kochałam z chłopakiem, ale nie wspominam tego dobrze, bo był zbyt brutalny i myślał tylko o sobie. Potem już nie próbowałam.

    — Rozumiem i dziękuję za zaufanie, domyślam się, że twoja mama tego nie wie — kontynuowałam.

    — Zgadłaś, sądzi, że jestem nadal dziewicą i nie wiem, kiedy i jak jej o tym powiedzieć — odparła  nastolatka.

    — Rozumiem cię, nie naciskam, pomyślimy może razem później, jak z tej sytuacji wybrnąć, o ile nie masz nic przeciwko oczywiście — odparłam — ale na razie zrobię ci dobrze albo lepiej.

    Skierowałam paluszek do ślicznych bladoróżowych płatków otaczających jej dziewiczą (tak jednak przyjmuję) cipkę. Zaczęłam je delikatnie muskać i drażnić opuszkami palców. Oktawia zamknęła powieki i skupiała się teraz wyłącznie na fizycznych doznaniach. Od muskania przeszłam do głaskania ich z góry do dołu, potem paluszek skierował się na łechtaczkę i masował ją okrężnymi ruchami. Łagodne wzdychanie nastolatki i jej szybszy oddech słyszalne był w pokoju. Dołożyłam potem jeszcze języczek i podniecenie rosło szybciej. Gdy już język zaczął mnie boleć od wygibasów, Oktawia wystartowała z orgazmem. Czułam, jak jej pupa drga cała, a ona rusza głową na boki.

    — Śmiało, pokrzycz sobie — zaprosiłam Oktawię do wyrażania śmiało swojego podniecenia.

    Posłuchała i po chwili z dużym entuzjazmem ogłaszała światu, że to ona właśnie ma teraz orgazm. Cipka była mokra od jej soczków, pocałowałam wejście do jej szparki i oblizałam się, smakując jej wydzielinę.

    — Smaczna jesteś — powiedziałam — a twój orgazm był bardzo dynamiczny, będzie z ciebie niezła kochaneczka.

    — Dziękuję, pobudziłaś mnie naprawdę ostro! — podziękowała z uśmiechem na zadowolonej twarzy.

    — Dobra, na dzisiaj wystarczy nam czułości i seksu, wracam do męża — podsumowałam nasze czułości.

    — Do tego przystojnego faceta piętro niżej? — spytała z przekąsem.

    — Tak, właśnie do niego — odpowiedziałam — a co, spodobał ci się?

    Popatrzyła na mnie, sondując moją reakcję.

    — Tak, to przystojny facet … zazdroszczę ci trochę — powiedziała tajemniczo — a jak słyszałam, co potrafi „zrobić” kobiecie, to już w ogóle ma u mnie same plusy.

    — Patrzcie no, ale jesteś odważna — udałam zaskoczenie, ale po chwili zaśmiałam się głośno.

    — Mówię szczerze, to chyba dobrze? — odparła.

    — Oczywiście, jak najbardziej, tak powinno być, a nie jakieś podchody czy przemilczenia. Szczerość w związku to podstawa, również w naszej trójce — zaopiniowałam jej zachowanie — Gdyby na spacerze z Wiktorem, jakiś mężczyzna podszedł do nas i powiedział do mnie: „Jest pani piękną kobietą”, to ja bym się do niego uśmiechnęła a Wiktor pogratulowałby mu dobrego gustu.

    — Coś ty, żartujesz?! — poszło w eter — Większość par by takiego faceta pogoniła.

    — To zaskoczę cię jeszcze bardziej — szykowałam atomową propozycję — Masz ochotę na … seks z Wiktorem? Mówiłaś, że ci się podoba.

    Popatrzyła na mnie bardzo zdziwionym wzrokiem.

    — No co ty, żartujesz, robisz mnie w konia — zaśmiała się — przecież to nierealne.

    — Ale pomyślałaś o tym, przyznaj! — dociskałam ją — lepiej, żebym wiedziała, niż żebyś chciała to zrobić bez mojej wiedzy.

    — Nie odpowiem ci teraz, OK? Muszę to przemyśleć — skwitowała moje nachalne zachowanie.

    Obiecała, że odpowie mi na pewno jutro, pożegnałyśmy się i wróciłam do domu.

    — Trochę wam zeszło — uśmiechnął się Wiktor — dziewczyny zwykle mają wiele sobie do opowiadania, więc rozumiem i nie pytam o szczegóły.

    Nie wspomniałam mu o moim pytaniu do naszej miłej sąsiadeczki, zaskoczę go, o ile odpowiedź Oktawii będzie pozytywna.

      Następnego dnia Wiktor pojechał po pracy na zakupy, więc szybciutko poleciałam piętro wyżej.

    — Cześć Oktawia, jak w szkole, wszystko w porządku? — zagaiłam rozmowę — Masz co jeść? Może wyprać ci coś?

    — Wszystko w porządku, mam wszystko, co potrzebuję, no i … mam ciebie — rozczuliła się i zrobiła minę jak do płaczu.

    Przytuliłam ją i spytałam:

    — Na pewno wszystko w porządku? Coś taka rozklejona?

    — Po prostu cieszę się, że jesteś ze mną — zachlipała mi do ucha — płaczę z radości.

    Przycisnęłam ja jeszcze mocniej i głaskałam po włosach.

    — Jesteś cudowna — odparłam — bardzo jest mi miło to słyszeć. Jesteś drugą osobą, która tak do mnie mówi. Ja też bardzo cię polubiłam. Ale koniec wypłakiwania mi się w ramię.

    — Pójdziesz ze mną na spacer? — zapytała nagle.

    Po kwadransie szłyśmy już alejką parku.

    — Zastanawiałam się co odpowiedzieć na twoje wczorajsze pytanie — zaczęła rozmowę — Nie chcę cię zranić, nie chcę z butami wchodzić w twoje życie, szczęśliwe życie, a decyzja będzie mieć i na mnie wpływ. Bardzo mi jest z wami dobrze, chciałabym mieć taką siostrę jak ty. A co do Wiktora, naprawdę  mi się podoba, jest fajny i pomocny no i dla ciebie jest dobrym mężem, czyli świetny facet.

    — Wyduś to z siebie dziewczyno, śmiało, ja to zaproponowałam — niecierpliwiłam się — bez względu na odpowiedź, pozostaniemy przyjaciółkami i życie będzie nadal piękne. Będziemy nadal obie podziwiać Wiktora i będzie dobrze.

    — OK, więc jeśli nie masz nadal nic przeciwko temu i nie zmieni to naszej cudownej relacji, to ………. tak, chciałabym uprawiać seks z twoim Wiktorem.

    — Nooo, chciałam to właśnie od ciebie usłyszeć, gratulacje za odwagę — krzyknęłam z radości — zapewniam cię, że nie rozbijesz mojej relacji z Wiktorem, to porządny facet a ja rozsądna kobieta.

    Przytuliła się mocno do mnie i znowu się rozczuliła.

    — Dziękuję, jesteś taka dobra dla mnie — zachlipała.

    — OK, dość tego płaczu, cieszmy się życiem! — zawołałam i pobiegłam przed siebie, Oktawia dogoniła mnie po kilkudziesięciu metrach. Pobiegałyśmy po parku chwilę, potem spacerkiem wracałyśmy do naszego bloku.

    — Oktawia, wracając do twojej decyzji, czy zgodzisz się, żebym … razem z wami pofiglowała?

    — Znaczy we trójkę? — dopytała nastolatka — Nie mnie o tym decydować, ale wiesz, że lubię cię bardzo i twoja obecność dobrze na mnie wpływa. Jeśli ja miałabym decydować, to nie mam nic przeciwko. To byłby ciekawy eksperyment albo dokładniej … seksperyment.

    Roześmiałyśmy się znowu głośno.

    Poszłam do domu, Wiktor wrócił już z zakupami i wszystko było na swoich miejscach.

    — Ten facet to skarb! — pomyślałam.

    Dałam mu soczystego całusa, potem poinformowałam go:

    — Oktawia ma na ciebie i mnie ochotę, zgodziła się na figle. Bardzo się cieszę a ty?

    — Super, życie jest pełne niespodzianek — odparł zadowolony.

    — Wiesz co, dam dzisiaj sąsiadeczce prezent od nas, dobrze? — spytałam.

    Wzięłam z szafki małe pudełko z kokardką i poszłam do Oktawii.

    — Stęskniłaś się już za mną? — spytała z uśmiechem — Wiesz, teraz nie bardzo mam czas, uczę się na jutro do klasówki z matmy, ale zapraszam później, po 20:00.

    — Jasne, chwileczkę ci tylko zajmę i wrócę po 20:00 — odpowiedziałam — Tutaj masz prezent od nas, rozpakuj go, jak skończysz się uczyć.

    Siedzieliśmy z Wiktorem na sofie w salonie, gdy nagle usłyszeliśmy piskliwy okrzyk. Chwila analizy i wiedzieliśmy, że jest to okrzyk wielkiej radości, takiej, gdy dziewczyna eksploduje i piszczy radośnie.  Domyśliłam się, że Oktawia otworzyła pudełeczko z prezentem. Kilka minut później potwierdziły się nasze przypuszczenia, zadzwonił dzwonek do drzwi. W progu stała rozradowana dziewczyna, ubrana w szlafrok, wbiegła do salonu, a ja zamknęłam drzwi mieszkania.

    — Ale to jest cudne! Nigdy nie dostałam takiego wspaniałego prezentu! Chyba oszaleję z radości! Bardzo wam dziękuję! — strzelała kolejnymi kwestiami i chodziła cały czas po salonie — Ale czad! To jest zabójczo piękne!

    — Oktawia, spokojniej, powiedz, o czym mówisz w kółko — próbowałam ją nieco opanować.

    — Jak to o czym, o tym! — krzyknęła i zrzuciła szlafrok.

    Domyślacie się zapewne, co nam zaprezentowała nasza kochana nastolatka. Ponieważ miała okazję widzieć ja kilka razy nago, wiedziałam jaki ma wzrost, rozmiar biustu i oszacowałam obwód w biodrach i talii. Teraz przed nami prezentowała się śliczna i zgrabna nastolatka ubrana w zestaw seksownej bielizny. Składał się on z białego koronkowego biustonosza, który idealnie pasował do jej biustu. Drugi element to białe majteczki, opinające jej jędrną pupę. Na nogach miała białe pończochy z małymi serduszkami, rozmieszczonymi gęsto. Ostatnim elementem był koronkowy pasek do pończoch.

    — Wyglądasz rewelacyjnie! — odezwał się Wiktor — Zapewniam cię, że w tym stroju nie oparłby ci się żaden facet! Wyglądasz cudownie! Prawda kochanie?

    — Taaaak, jestem zachwycona, że mamy taką śliczną sąsiadkę — pisnęłam z radości.

    Oktawia przeszła przez salon jak rasowa modelka, prezentując swoje wdzięki z każdej strony. Robiła ukłony jak baletnica, unosiła nogę, a nawet schylała się obrócona do nas tyłem.

    — Ależ ona jest seksowna! Ten widok wart jest pieniędzy, które wydałam na prezent — pomyślałam.

    Popatrzyłam na Wiktora, oczka aż mu błyszczały z zachwytu, wtedy odważył się na wyznanie:

    — Sabina mówiła mi, że spędzimy we trójkę trochę czasu na erotycznych figlach. Dziękujemy za zaufanie. Z taką śliczną dziewczyną na pewno będzie nam super. Jeszcze raz dziękujemy.

    — To ja dziękuję, to śliczny komplecik, cudowny! — powiedziała uradowana nadal nastolatka.

    — Proponuję sobotni wieczór spędzić w trójkąciku u nas, spotkajmy się o 20:00, dobrze? — zaproponowałam.

    — Będę na pewno — szybko odpowiedziała 16-latka, ubrała szlafrok i pobiegła do siebie.

    Byliśmy zadowoleni, bo wszyscy mieliśmy takie samo zdanie – komplecik jest śliczny i pięknie podkreśla urodę Oktawii. Poza tym wszystkim nam się podoba.

      Na piątek wieczór zarządziłam wieczorek zapoznawczy, żeby przygotować spokojnie grunt na sobotnie spotkanie. Poprosiłam dziewczynę, żeby przyszła o 21:00, to pójdziemy razem pod prysznic. Oczywiście zgodziła się chętnie. Gdy przyszła w szlafroku, pogoniłam ją do łazienki mówiąc, że zaraz do niej dołączę. Gdy słychać było szum wody, powiedziałam Wiktorowi:

    — Może pójdziesz do łazienki przełamać pierwsze lody, co?

    — Dobry pomysł, zaskoczę ją nieco — odparł i wszedł do łazienki.

    Nasłuchiwałam, co się będzie działo, dialog był m.in. taki:

    — Ooooo, zaskoczyłeś mnie, ale zapraszam.

    Po chwili:

    — Aha, to jest ten „udrażniacz rur”? Spory, nie wiem, czy do mojej się zmieści.

    — Jak to mawiali starsi — „Nie ma się co pieścić, to się musi zmieścić”.

    Oktawia parsknęła śmiechem. Potem już nie rozmawiali.

    Jak opowiedział mi potem Wiktor, nastolatka była wyluzowana, dawała się głaskać i myć wszędzie, sama głaskała i myła Wiktora, gdzie chciała. Wyszli razem zadowoleni i uśmiechnięci.

    — Wiktor, teraz moja kolej — oznajmiłam i zapytałam — Oktawia śpię dzisiaj z tobą, OK?

    Chwyciłam ręcznik w dłoń.

    — W moim czy … waszym łóżeczku? — odpowiedziała z erotyczną nutą w głosie.

    — Dzisiaj w twoim a jutro nasze będzie w użytku — odparłam i chwyciłam ją za rękę — Pa kochanie, do jutra!

    Pobiegłyśmy piętro wyżej, uradowane jak dwie nastolatki. Szybko wskoczyłam pod prysznic i nie ubierając już nic na siebie, poszłam do pokoju dziewczyny. Leżała sobie pod cienką kołderką, którą uchyliła, eksponując swoje ciałko:

    — Wskakuj, bo tylko ciebie tutaj brakuje.

    Wskoczyłam od razu i położyłam się na boku. Patrzyłam na jej młodziutką buzię, a dłoń zawędrowała już na jej biust. Pieściłam go namiętnie, głaskałam jej uda, potem całowałam już jej jędrne cycuszki. Po chwili kotłowało się pod kołderką, bo obie byłyśmy napalone. Kołdra wylądowała przy ścianie, a my pieściłyśmy się nawzajem, chłonąc widok nagiego ciała partnerki. Kołderka znowu przykrywała nasze ciała.

    — Bardzo cię lubię, wiesz? — oświadczyła nastolatka.

    — Ja też bardzo cię lubię — odwzajemniłam komplement — Widzimy się jutro, pamiętasz?

    — Jasna sprawa, będę na pewno — odpowiedziała cichutko, by po kilku minutach spać smacznie.

    Obudziłam się w nocy, Oktawia leżała na boku z pupą w moją stronę. Przytuliłam się do niej w pozycji „na łyżeczkę”, Oktawia mruknęła coś przez sen, zasnęłam bardzo szybko.

      W sobotę do południa pojechaliśmy z Wiktorem na zakupy do supermarketu. Kupiliśmy soki, owoce, ciastka i zaopatrzenie lodówki Oktawii na kolejny tydzień.

    — Weź kilka paczek prezerwatyw — zasugerowałam, gdy mijaliśmy stoisko z drogerią.

    Kolorowe pudełeczka wylądowały w koszyku. Wróciliśmy do domu.

    Wiktora wzięło na amory, ale przystopowałam go:

    — Pamiętaj, że musisz mieć wieczorem sporo sił, nie marnuj ich teraz.

    Przytaknął i skończyło się tylko na pieszczeniu moich piersi.

      Przed 20:00 byliśmy gotowi na erotyczne zabawy. Łóżko było zaścielone, przyniosłam kilka dodatkowych poduszek, prezerwatywy czekały na szafce przy łóżku. Na stole trochę smakołyków i różne soki oraz woda mineralna.

    — Zaraz, zaraz, mam jeszcze jedną rzecz, która może się przydać! — krzyknęłam i sięgnęłam do pudła w szafie — Zapomniałam że to mam!

    Wyjęłam mój wibrator na baterie i poszłam go umyć dobrze w gorącej wodzie.

    — Masz baterie paluszki? — spytałam Wiktora.

    Dostałam nowe 4 sztuki, sprawdziłam, czy gadżet działa, mruczał dobrze, więc trafił na szafkę obok prezerwatyw.

    Dzwonek do drzwi a w progu stoi nasza sąsiadeczka w krótkiej spódniczce i topie, w ręce trzymając sporą torebkę.

    — Mniam, mniam! — pomyślałam.

    — Czy tutaj ma odbyć się casting do filmu? — zapytała dziewczyna.

    Acha! Załapałam! Podjęłam wyzwanie zabawy w podteksty i scenki.

    — Tak, zapraszam do pokoju, reżyser już czeka na panią.

    Przeparadowała przez przedpokój, kręcąc seksownie pupą.

    Roześmiałyśmy się, Wiktor również zrozumiał żart Oktawii i dołączył ze swoim śmiechem do nas.

    — Witaj piękna sąsiadko — przywitał dziewczynę.

    Oktawia spojrzała na szafkę i podeszła do niej, wzięła do dłoni wibrator i oglądała z każdej strony.

    — To niespodzianka dla ciebie — powiedziałam — korzystałaś już kiedyś z takiego wspomagacza?

    — Skąd, sama przecież nie kupię, poza tym musiałabym ukryć go dobrze, żeby mama nie znalazła — odparła — Trudno pożyczyć od koleżanek, no i trochę hałasuje, z tego co wiem.

    — Najwyższy więc czas skorzystać, to naprawdę daje dużo satysfakcji — zapewniłam — Może spróbujemy solo?

    — OK, chętnie, tylko przebiorę się i zaraz wracam.

    Wróciła i znowu nas zauroczyła. Tym razem w jej komplecie bielizny brakowało majteczek, co uznałam za … świetny pomysł. Postanowiłam przejąć inicjatywę. Rozebrałam się do bielizny i poprowadziłam dziewczynę do fotela. Usadowiła się w nim i czekała co dalej wymyślę

    — Co tak grzecznie siedzisz? — spytałam.

    — Aaaaa, no tak, mam grzesznie siedzieć, już się poprawiam — odpowiedziała i postawiła stopy obok pośladków.

    — Ooo właśnie tak, oprzyj się jeszcze plecami i będzie super.

    Uwydatniła swoją cipkę i umożliwiła swobodny do niej dostęp. Wzięłam do dłoni wibrator i włączyłam na program 1. Mruczącego peniska skierowałam do wejścia do dziurki i zaczęłam okrążać końcówką jej różowe otoczenie. Dziewczyna drgnęła kilka razy, a ja krążyłam spokojnie, świadomie omijając łechtaczkę.

    — Ale fajnie wibruje — pojawiła się pierwsza recenzja — czuję go niemal całym ciałem.

    W końcu przyszedł czas na łechtaczkę. Koniuszki spotkały się, co wywołało westchnienie dziewczyny i uśmiech na jej twarzy. Masowałam teraz kuleczkę okrężnymi ruchami, by po chwili zmienić program na 2, a potem 3. Oktawia zadrgała mocno, ale chłonęła generowane bodźce.

    — Coś pięknego! Moja łechtaczka ma teraz święto radości! — poinformowała.

    Do pracy wibratora dołożyłam jeszcze paluszek, który zaczął zanurzać się w jej szparce. Potem wsuwał się do połowy długości i wychodził na zewnątrz.

    — Przelecę cię paluszkiem, moja dziewczynko — szepnęłam.

    — Przeleć mnie śmiało — sapnęła.

    Po minucie, gdy jej podniecenie urosło, nastąpiła zmiana. Ale żeby było jeszcze ciekawiej, to stało się to, co wcześniej uzgodniliśmy z Wiktorem. Paluszek nie należał już do mnie, tylko do … Wiktora, który z zadowoloną miną wciskał swój palec wskazujący do cipki dziewczyny. Oktawia nie wiedziała tego, bo jej umysł zajęty był przetwarzaniem impulsów z łechtaczki, a nie obserwowaniem otoczenia. Potem była kolejna zmiana, wibrator trafił do cipki a paluszek do łechtaczki, paluszek Wiktora, żeby nie było niejasności. Miałam okazję popatrzeć, co jego palec robi z moją łechtaczką, a zrobiło mi się już mokro w cipce. Podkręciłam program do 6 i penetrowałam cipkę nastolatki, paluszek Wiktora dopełniał ten rytuał. Oktawia nie wytrzymała już dłużej, gwałtowne konwulsje opanowały jej ciało, a okrzykami potwierdzała tylko, że orgazm nadszedł właśnie. Sapała i krzyczała dłuższą chwilę, by potem opadłszy z sił, opuścić nogi na podłogę i opanowywać szybkie oddechy.

    Klęczeliśmy przy niej i wpatrywaliśmy się nadal w jej cipkę, a potem twarz, zadowoloną twarz.

    — Nigdy jeszcze nie było mi tak dobrze — wystękała w końcu — Ale mnie wymęczyłaś! Ale nie narzekam oczywiście, było cudownie. Twój paluszek robił cuda!

    — Cieszymy się, że było ci wspaniale z nami — odpowiedziałam — podkreślam, z nami, bo Wiktor też  brał w tym udział. Paluszek, o którym wspomniałaś należał właśnie … do niego, moja kochana.

    — Lubię ten paluszek i dziękuję za doprowadzenie mnie do cudownego orgazmu — odparła — tobie Sabina też oczywiście dziękuję, że wymyśliłaś taki ciekawy scenariusz. Jestem wykończona, ale szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. Wasz seks musi być niesamowity, skoro oboje potraficie drugą osobę doprowadzić do szaleństwa.

    Popatrzyłam na Wiktora i zawładnęła moją wyobraźnię pewna myśl.

    — A może pokazać małolacie, jak wygląda seks na żywo? — pomyślałam.

    — Wiktor, może niech Oktawia odpocznie teraz a my … pokażemy jej występ na żywo? Pewnie nie miała jeszcze takiej okazji — zadałam pytanie mężowi.

    — W porządku, nie mam nic przeciwko, niech się uczy, skoro ma na to ochotę — odparł spokojnie.

    — Bardzo chętnie popatrzę na was — potwierdziła — na razie tylko słyszałam, jak jest wam dobrze.

    Oktawia siedziała nadal w fotelu, a my poszliśmy na łóżko. Ulokowałam się na plecach, a Wiktor kucnął okrakiem na mnie. Jego penis znalazł się w okolicy mojej twarzy. Oktawia przycupnęła obok nas, wpatrując się w centrum akcji.

    — Mówisz, że trzeba przygotować narzędzie rozkoszy? — zaśmiałam się.

    Wzięłam lekko już podnieconego penisa do dłoni i zaczęłam go oblizywać od dołu do czubka. Drugą dłonią trzymałam odsunięty napletek, wtedy zaczęłam lizać wędzidełko penisa, a Wiktor zamruczał po raz pierwszy. Potem całowałam główkę penisa, by w końcu wsadzić do ust i jeździć wargami po jego powierzchni. Czułam, jak pęcznieje i twardnieje. Gdy uznałam, że jest gotowy do akcji, wyjęłam go z ust, mówiąc:

    — Do dzieła rycerzyku, pokaż, co potrafisz.

    Wiktor zsunął się na bok, ja podkurczyłam nogi, wtedy usadowił się przed moją cipką i oblizał się.

    — Witaj moja słodka dziurko, zaraz odwiedzi cię mój wysłannik, żeby dogodzić ci — stwierdził.

    Poczułam, jak kutas obija się najpierw o moje płatki i łechtaczkę, a potem wsuwa się do mojej mokrej szparki.

    — Ooooo tak, lubię go mieć w środku, tak fajnie się rozpycha — sapnęłam.

    Wiktor powolutku przyspieszał penetrację, do tego dodał paluszek na łechtaczce. Kątem oka zauważyłam, że nasza obserwatorka też masuje swoją łechtaczkę, pewnie podnieciła ją ta sytuacja.

    Teraz ja swoim paluszkiem masowałam łechtaczkę, a Wiktor skupił się na ruchach biodrami i atakowaniu mojej cipki. Trzymał mnie za pośladki i atakował z całej siły. Moja pochwa szalała, a  łechtaczka transferowała do mojego mózgu ekstremalne impulsy. Doszłam do szczytu szybciej, niż przypuszczałam i teraz drgawki przechodziły przez całe moje ciało. Dwie dziewczyny miały orgazm, bo Oktawia doprowadziła się szybko do finiszu.

    — Ale super! Dwie laski z orgazmem w tym samym pokoju! — krzyknęła dziewczyna, gdy ochłonęła trochę.

    — Dobrze jest, nie wystrzelałeś się, więc będzie jeszcze z ciebie Wiktor pożytek — zaśmiałam się — Oktawia, chcesz zaliczyć seks?

    — No jasne, jeszcze pytasz? — ożywiła się sąsiadeczka — Jeden orgazm miałam przed paroma minutami, ale marzy mi się kolejny!

    Wiktor spojrzał na Oktawię, poprosił ja o podejście do niego i wtedy powiedział do niej:

    — No to dawaj tyłeczek!

    — Coooo, pupę mi chcesz rozdziewiczyć? — spytała zdziwiona nastolatka.

    — Ależ skąd, nie to miałem na myśli — ostro zaprzeczył — chodziło mi tylko o to, żebyś wypięła pupę.

    Po chwili Oktawia stała z wypięta pupą, z łokciami opartymi na stole. Eksponowała swoje długie nogi, ubrane w białe pończochy. Wiktor najpierw założył prezerwatywę, a potem pozbawił partnerkę  biustonosza i teraz łapczywie miętosił jej biust. Jego kutas błąkał się w okolicach przedziałka dziewczyny, wtedy podeszłam do nich, złapałam penisa i szepnęłam Oktawii na ucho:

    — Nóżki szerzej proszę.

    Wtedy poszukałam jej dziurki drugą dłonią i ustawiłam kutasa na dobrym kierunku.

    — Pchnij lekko, to twój rumak będzie zadowolony — szepnęłam do Wiktora.

    Pchnął, ale kutas zboczył z drogi. Wtedy Oktawia przejęła kontrolę, chwyciła nabrzmiałego kutasa i znalazła dobry kąt. Wiktor pchnął lekko i sądząc po zmniejszeniu odległości jego bioder od pupy dziewczyny, trafił w punkt. Oktawia stęknęła z zadowolenia, a potem cofnęła mocno pupę, nabijając się na pal.

    — Albo on jest wielki, albo moja cipka ciasna — stwierdziła — ale czuję, że dobrze mu tam w środku. Wiktor chwycił dziewczynę obiema dłońmi w talii i powoli przyspieszał ruchy biodrami. Na jego twarzy  pojawił się uśmieszek. Zapewne był zadowolony, że jego kutas wszedł w cipkę 16-latki. Rozpoczęła się ostra jazda bez trzymanki. Mogłam teraz tylko patrzeć, jak mój mąż rżnie ostro małolatę, a ona jest zadowolona i znowu zmierza w kierunku orgazmu. Wskoczyłam pod stół i skierowałam paluszek na najczulszy organ każdej kobiety. Masowałam perełkę, czując jak zaraz nad moim palcem kutas posuwa mokrą cipkę. Po chwili słyszałam ich nierówne oddechy i sapanie. Nie czekałam długo, żeby Oktawia doszła do finału. Drgały jej białe nogi, głowę zadarła w górę i stękała bardzo głośno. Znałam Wiktora i wiedziałam, że skurcze mojej pochwy w trakcie orgazmu, są dla niego mega impulsem, co i tym razem się sprawdziło. Zdążył jeszcze krzyknąć:

    — Zaaaraz wystrzelę!

    Ledwo mógł utrzymać się na nogach, które odmówiły kontroli, ale nadal penetrował cipkę Oktawii.

    Krzyknął głośno i wiedziałam, że teraz wypełnia swoją spermą założoną na penisa gumkę. Widziałam, jak pulsuje jego kutas i zapewne wypluwa kolejne porcje spermy. Patrzyłam z zaciekawieniem na parę w orgazmie, nie miało znaczenia, że mężczyzną był mój mąż. Wyglądali, podnieceni do granic, bardzo seksownie. Gdy Wiktor opadł klatą na plecy dziewczyny, a ich ciała przestały dygotać, wiedziałam, że ich seks dobiegł końca. Pozwoliłam im zostać w tej pozycji jeszcze kilka chwil. Wiktor uniósł się do pionu i powoli wyjął kutasa. Na jego końcu dyndał spory zbiorniczek wypełniony ciepłą spermą.

    — Dobrze, że to nie trafiło do jej cipki, bo zapłodnienie pewne! — roześmiałam się.

    Kochankowie padli na łóżko i odpoczywali sobie, a ja patrzyłam na nich z uśmiechem na twarzy.

    — Dziękuję kochanie — zwrócił się do mnie — to było wspaniałe!

    — Nie mnie dziękuj, tylko Oktawii, to ona doprowadziła cię do orgazmu — odpowiedziałam.

    — Ale gdyby nie twoje przyzwolenie, nie byłoby nam tak cudownie — dołączyła swoją opinię Oktawia.

    To było piękne przedstawienie, po raz pierwszy widziałam mojego męża kochającego się z dziewczyną i mogłam patrzeć na akcję z dowolnej strony, a nie jak podczas seksu ze mną, mając go przy sobie z przodu lub z tyłu.

    — Kochaneczki wy moje, pięknie się was oglądało — podsumowałam moje wrażenia — ale teraz biegnijcie pod prysznic, a potem idziemy spać, żeby zregenerować siły.

    Wrócili razem jak skowroneczki, wtedy umyłam się i ja.

    — Ja dzisiaj śpię ze swoim mężem, Oktawia przyjdź jutro raniutko do nas — zarządziłam, gdy byliśmy czyściutcy w pokoju — Widzimy się jutro!

    — Jasne, miłej nocy wam życzę, no i dziękuję za ten cudowny wieczór — wyrzuciła z siebie, biegnąc do drzwi mieszkania, opatulona w szlafrok.

    — Cudowna dziewczyna, mam rację? — spytałam Wiktora, gdy leżeliśmy gotowi do spania.

    — Tak, cudowna nastolatka — odpowiedział i dał mi całusa — ale rano robimy dzidziusia, chłopczyka, dobrze?

    — Jasne, już nie mogę się doczekać! — odparłam.

    Mnóstwo myśli krążyło w naszych głowach, ale zasnęliśmy dość szybko.

      Wiktor dotrzymał słowa i od 8:00 w niedzielę majstrowaliśmy dzidziusia. Oby się udało!

    Spotkaliśmy się we trójkę w niedzielę na obiedzie u nas. Ustaliliśmy, że ponieważ kończący tydzień był mocno erotyczny, to drugi tydzień będzie bardziej naukowy, żeby Oktawia zdobyła dobre oceny, które zadowolą jej mamę. Codziennie od 17:00 na zmianę z Wiktorem udzielaliśmy Oktawii korepetycji. Oczywiście nie przeszkodziło nam to, aby spędzić przez ten tydzień, we trójkę, parę namiętnych wieczorów. Był seks, były orgazmy, zużyliśmy w tym czasie pudełko prezerwatyw.

    Mama Oktawii wróciła w sobotę wieczorem i od razu po przywitaniu się z Oktawią przyszła do nas.

    — Bardzo wam dziękuję za opiekę nad córką. Po jej minie widzę, że było jej z wami bardzo dobrze. Czy bardzo wam przeszkadzała? — podziękowała i spytała.

    — Ani trochę nam nie przeszkadzała — odparłam — spędzaliśmy ze sobą wiele czasu, to bardzo sympatyczna i samodzielna dziewczyna. To nie była opieka, tylko wspaniale spędzony wspólnie czas. Było nam naprawdę bardzo fajnie.

    — To ciekawe, bo Oktawia jest raczej zamknięta w sobie, jak wam się udało ją pobudzić?

    Na słowo pobudzić, popatrzyliśmy na siebie, po czym Wiktor powiedział w tonie dwuznacznym:

    — Pobudzić ją było dość łatwo, gwarantuję pani, że to bardzo otwarta i towarzyska nastolatka. Poza tym jest bardzo atrakcyjną osobą.

    Oczywiście doskonale wiedzieliśmy, co miał na myśli, używając słów pobudzić, otwarta i atrakcyjna.

    — Powiedziała mi, że zdobyła kilka cennych ocen w szkole dzięki waszej pomocy — usłyszeliśmy.

    — Oooo tak, nauka idzie jej świetnie, jest pojętną uczennicą, zdobyta wiedza na pewno jej się przyda w przyszłości.

    — Może dałaby się pani zaprosić, oczywiście z Oktawią, jutro na obiad do nas? — spytałam — Przygotujemy coś razem z Oktawią.

    — Nie chciałabym robić wam problemu, ale skoro Oktawia weźmie w tym udział, to chętnie przyjdziemy, dziękuję za zaproszenie — odpowiedziała i poszła do siebie.

    Oktawia przyszła do nas po kwadransie cała w skowronkach. Cieszyła się, że jutro będzie mogła znowu ze mną gotować dania na obiad.

      Niedzielne przedpołudnie spędziliśmy z Oktawią na spacerze, jakoś trudno nam było wyobrazić sobie dzień bez niej, stała się naszą bratnią duszą. Potem przygotowałyśmy razem obiad dla czterech osób, który mama nastolatki oceniła na piątkę z plusem! Niedzielne popołudnie zostawiliśmy już mamie z córką, przecież dawno się nie widziały.

      Kolejne dni i tygodnie minęły nam na codziennych kontaktach sąsiedzkich. Czy był seks? Oczywiście,  że był! Oktawia przychodziła do nas, a że była spragniona pieszczot i seksu, urządzaliśmy sobie małe orgietki. Przerwy od seksu były oczywiście nieuniknione, bo albo Oktawia miała okres. albo ja.

    Ale po dwóch miesiącach nadeszła cudowna informacja! Nie dostałam okresu – byłam w ciąży!!

    — Oktawia, jeśli urodzę córkę to na pewno dam jej na imię Oktawia, a jeśli to będzie chłopiec to … ty nadasz mu imię, tak uzgodniliśmy z Wiktorem, dobrze?

    — Super, jasne! Gratuluj

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    OsobaX
  • Mama i corka, wakacyjna przygoda (kkm)

    Barbara i Katarzyna, matka i córka. Barbara jest 41-letnią rozwódką, samotnie wychowującą 19-letnią córkę Katarzynę. Rozwiodła się z ojcem Kasi, ponieważ… a zresztą, kogo to teraz obchodzi.

    Barbara wyglądała młodo i ma rewelacyjną figurę. Dużo ćwiczy i jest aktywna. Katarzyna wyglądem przypomina swoją matkę, tyle że po ojcu ma brązowe oczy. Studentka teraz już drugiego roku.

    Wynajęły apartament nad morzem. W jednym z bloków tuż przy plaży. Z okna mają piękny widok na plażę i rozbijające się o brzeg morze. Kobiety zamierzały zjeść późny obiad, ale trzeba było poczekać na wolny stolik, więc na pół godziny poszły jeszcze na plażę.

    Usiadły sobie na piasku, patrząc na rozbijające się o brzeg fale i obserwując okolicę. Niedaleko od nich, na bardzo modnym obecnie kite-surfingu, pływał młody mężczyzna. Bardzo wysoki, wysportowany, niesamowicie przystojny. Miał krótkie blond włosy i olśniewający uśmiech. I dwadzieścia dwa lata, jak okazało się później. Ubrany był w mocno opinający ciało kombinezon, który nie ukrywał za dużo, wręcz uwypuklał wszystkie jego atuty. Dobrze zbudowany, opalony i zadowolony z życia młody mężczyzna. Na dodatek kombinezon Ew strategicznym miejscu był tak opięty, że było widać, że może posiadać w nich ukryty skarb, który może sprawić kobiecie wiele radości i przyjemności. Obu kobietom wpadł ten młodzian w oko, obie także zwróciły uwagę na ten ukryty szczegół jego anatomii. Spoglądały, co jakiś czas na niego wymieniając się uwagami na jego temat. Obserwowały go. Poruszał się z wprawą i z wdziękiem. Widać było, że jest wytrawnym pływakiem.

    Zaczęły rozmawiać o seksie. Ten temat sam wypłynął na widok półnagiego, przystojnego mężczyzny, wspaniale umięśnionego i w opiętym stroju. Barbara pierwszy raz powiedziała Kasi, że rozstała się z jej ojcem między innymi, dlatego, że rzadko się z nią kochał. Dodała, że wprawdzie w ten sposób pozbawiła się seksu całkowicie, ale naprawdę w tej sytuacji wolała to, niż leżeć przy chrapiącym mężczyźnie z wiotkim członkiem.

    Katarzyna przyznała, że bardzo podoba się jej jeden z kolegów z liceum, ale on już ma sympatię, więc pewnie nie ma u niego szans. Kiedyś rozmawiała z nim i flirtowała, a on w końcu zażartował: „Podobam się tobie, podobam się mojej dziewczynie. Będziemy musieli pomyśleć o trójkącie”. To był oczywiście tylko żart, ale wyjątkowo mocno zapadł jej w pamięci. Kasia powiedziała mamie, że od tamtej pory, od słów, które wtedy usłyszała, wciąż fantazjowała o tym, jak by to było: jeden mężczyzna i dwie kobiety razem w łóżku. Co mogłyby z nim zrobić i co mogłyby zrobić jedna drugiej. Kasia nie jest lesbijką, ale często zastanawiała się, jak to jest, gdy się całuje inną kobietę albo dotyka jej piersi. Ta fantazja o trójkącie miłosnym ciągle zaprzątała jej myśli i hołubiła ją coraz bardziej. Myślała o niej często, a czasami wieczorem masturbowała się przed zaśnięciem, mając w głowie obraz takiego trójkąta.

    Barbara zdziwiła się, słysząc o fantazji swojej córki. Nie była zszokowana, bo zalicza się do kobiet otwartych. Zdumiało ją to, że była dokładnie taka sama jak jej własna. Kiedy była nastolatką, na prywatce w domu przyjaciółki weszła do sypialni, myśląc, że to jest łazienka. Nakryła tam swoją koleżankę i jeszcze jedną dziewczynę. Obie miały rozpięte bluzki i podkasane spódniczki i razem robiły lodzika koledze z ich klasy. Doskonale pamiętała, że to, co zobaczyła, zrobiło na niej tak wielkie wrażenie, bo była zażenowana zaistniałą sytuacją, a w dodatku wtedy jeszcze nie miała zbyt dużego pojęcia o seksie. Wciąż później o tym myślała i doszła do wniosku, że prawdziwy powód, że tak to przeżyła, był inny. Po prostu podnieciła się, bo też chciałaby w tym uczestniczyć.

    Ale po jakimś chłopak czasie usiadł niedaleko od nich i Katarzyna zaczepiła go, zaczęła z nim rozmawiać. Przysiadł się bliżej. Miał na imię Jurek i studiował na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. W każde wakacje pracował, jako ratownik. Dzisiaj korzystał z dnia wolnego. Rozmawiali we trójkę. Rozmowa toczyła się w miłej, wakacyjnej i swobodnej atmosferze.

    Barbara nagle uświadomiła sobie, że obie z Kasią flirtują z nim, każda na swój sposób. Na początku był trochę onieśmielony, ale go rozruszały i wkrótce zaczął się uśmiechać. W końcu zaproponowały mu, żeby razem z nimi poszedł na obiad. Odmówił, oświadczając, że musi zdecydowanie więcej oszczędzać niż do tej pory. Basia powiedziała wtedy, że zapłaci za niego, ponieważ obie są bardzo spragnione miłego im, męskiego towarzystwa. Nie bez oporów zgodził się, poszedł tylko na chwilę na swoją kwaterę, żeby się przebrać. W tym czasie obie kobiety uzgodniły, że chłopak przypadł im do gustu i obu ogromnie się podoba, ale jeszcze wtedy niczego, przynajmniej świadomie, nie planowały.

    Czasami tak w życiu bywa, prawda? Jakbyśmy wyłączali rozum i pozwalali się ponieść rozwojowi wydarzeń. Gdyby tak nie było, nigdy nie zdecydowalibyśmy się na nic ekscytującego, odważnego czy interesującego.

    Posiłek mijał w bardzo miłej atmosferze. Można nawet powiedzieć, że poczuli się w swojej obecności na tyle swobodnie, że postanowili kontynuować nową znajomość na następne dni. Obiad przebiegał w wesołej atmosferze. Było dużo śmiechu, rozmawiali ze sobą, jakby znali się od lat. Panie flirtowały z Jurkiem. On odwzajemniał się, zachwalając ich urodę i bliską relację. Obiad do tego okraszany był alkoholem. Wypili może po cztery drinki. Tylko na chwilę alkohol uderzył im do głowy i pod koniec posiłku wcale nie byli wstawieni, za to na pewno zaprzyjaźnieni.

    Barbara zaprosiła Jurka do mieszkania na następnego drinka, a on się z miejsca zgodził. Imponowało mu, że dwie kobiety tak bardzo zabiegają o jego uwagę, wcześniej miewał kłopoty w relacji z płcią przeciwną.

    Nawet w tym momencie nie było jeszcze mowy o żadnej świadomej decyzji ze strony kobiet, aby z nim iść do łóżka ani żeby to zrobiły obie, matka i córka. Skądże. Lecz wszystko później potoczyło się zupełnie naturalnie, nikt nikogo do niczego nie zmuszał ani też nikogo do niczego nie trzeba było namawiać.

    Cała trójka spacerem przeszła do mieszkania, skąd rozciągał się widok na morze. Kiedy chłopak zobaczył ten widok, aż głośno wciągnął powietrze. Byli odprężeni i w doskonałych humorach. W lodówce czekały trzy butelki wina, które zakupiły tuż po przyjeździe. Barbara nalała trzy kieliszki i poszła do sypialni, żeby zmienić bluzkę i dżinsy, i wziąć prysznic. Po pobycie na plaży piasek oklejał prawie całe jej ciało. Kiedy wróciła, Kasia i Jerzy siedzieli na tarasie, zagadani i roześmiani. Barbara spojrzała w ich stronę. Tacy młodzi, tacy roześmiani. Na sobie miała tylko narzuconą satynową podomkę. Dlaczego tylko podomkę?

    – Robię się zazdrosna – powiedziała do chłopaka, podchodząc do nich. – Pięknie flirtujesz z moją córką.

    I spojrzałam mu prosto w oczy. W jej spojrzeniu musiało być coś, co go ośmieliło. To było jak rzucenie mu wyzwania, bo wstał, objął ją ramieniem w talii, pocałował w same usta, po czym uśmiechnął się do niej.

    – Teraz już chyba nie jesteś zazdrosna, co? – spytał po chwili.

    – Mama może nie, ale ja tak – powiedziała Kaśka.

    Więc Jurek odwrócił się i ją też pocałował. Obie kobiety przerażały go trochę, ale to był dobry rodzaj strachu, strach ekscytujący. To on do nich go poniekąd przyciągał. Poza tym czasami mężczyzna chętnie poddaje się wdziękom zdecydowanej kobiety. Nie wspominając o dwóch.

    Wszystko wyglądało na zabawę, ale widać było, że bardzo się sobie spodobali, bo po jednym pocałunku nastąpiła cała ich seria. Barbara stała i patrzyła, jak tych dwoje młodych ludzi obdarza się pocałunkami, coraz głębszymi i namiętnymi. Oderwali się od siebie, dając czas na zaczerpnięcie powietrza.

    – Teraz to jestem bardzo zazdrosna – odezwała się Barbara.

    Ujęła jego głowę w dłonie i pocałowała, wsunąwszy mu język w usta. Lizała nim jego zęby i język. Może pod wpływem drinków, sama tego nie wiedziała, ale położyła rękę na jego kroczu. Wyczuła tak wielką erekcję, że niemal rozsadzało mu spodnie. Zamiast zamka błyskawicznego miał w nich guziki. Barbara nie do końca panując nad sobą, rozpinała je jeden po drugim. Pod spodem miał najbielsze bokserki, jakie widziała w całym swoim życiu, a jego penis wypełniał je całe. Od tak dawna nie miała mężczyzny, że chyba lekko oszalała na ten widok. Ściągnęła mu te bokserki i pokazał się jego pal. Wielki i purpurowy, a jego otworek patrzył prosto na nią. Usłyszała tylko, jak Katarzyna wyszeptała z niedowierzaniem:

    – Ma…mo…

    Ale ona już klęczała przed chłopakiem, wzięła jego pal w usta i ssała. Jego smak był niebiański. Nikt mnie nie przekona, że na świecie jest jakiś wspanialszy zapach niż zapach rozpalonego pożądaniem mężczyzny – myślała, liżąc penisa.

    Kasia nie wierzyła własnym oczom. Kiedy mama udawała zazdrosną i chciała całusa, to było wszystko w porządku. Ten pierwszy pocałunek był niewinny, ale kiedy zaczęła wpychać język w usta Joe i obmacywać go w kroku, na jej oczach, osłupiała.

    Miała do wyboru kilka reakcji. W końcu to jej matka, prawda? Mogła wyjść, zostawiając ich sam na sam, wrócić po godzinie i udawać, że nic się nie stało.

    Mogła tupnąć nogą i podnieść wielkie larum, nazwać matkę dziwką. Ale niby, z jakiej racji? W końcu była taką samą kobietą jak ona. Spragniona seksu, przecież nie była mężatką. To, że jest jej matką, nie przekreśla tego, że jest dojrzałą kobietą mającą swoje niezaspokojone potrzeby i pragnienia. A skoro spodobała się Jurkowi, to, w czym problem?

    Zabawne w tym było to, że nadal nie myślałam o swojej fantazji, o trójkącie miłosnym. W gorączce chwili w ogóle o niej zapomniała. Ale nie chciała zostać wyeliminowana z zabawy. Dlaczego mama miała przeżyć radość, a ona nie? Czy tylko, dlatego, że Barbara jest niej starsza?

    Ale kiedy matka klęcząc, brała w usta jego kutasa nie wytrzymała. Zaczęła też go rozbierać. Faktycznie, miał niewiarygodnie wielki penis. Jej wcześniejsze wyobrażenie nie odbiegało dużo od rzeczywistości. Barbara zdążyła już zsunąć napletek, odsłaniając główkę, ciemną jak śliwka węgierka. Patrzyła, jak mama klęczy i wsuwa go sobie do ust… Musiała je naprawdę szeroko otworzyć, żeby się cały zmieścił.

    Opuściła spodnie Jurka do samej podłogi i ściągnęła mu bokserki, odsłaniając nagi tyłek. Białe pośladki wyraźnie odznaczały linię opalenizny. Całkiem biały, widać nie opalał się nago, zgrabny, krągły i umięśniony. Odwrócił się i krzyknął na nią, ale nie był specjalnie przekonywający, bo mama miała w ustach cały jego narząd. Uklęknęła za nim, pocałowała pośladki i zaczęła je obmacywać. Tyłek miał rewelacyjny. Wbiła paznokcie w rowek między jego pośladkami i dotknęłam odbytu. Nie usłyszałam od niego jednego słowa skargi. Lewą ręką sięgnęła do przodu i wodziła palcami po linii styku ust mamy i penisa. Barbara ssała zapamiętale, wydając pomruki zachwytu. Pogłaskała ją po twarzy i po głowie. A potem pieściła jądra, bo w ogóle przepadała za męskimi jądrami. Lubiła oglądać, jak po stosunku luźno zwisają, ale najbardziej lubiła, gdy były mocno napięte, a moszna pomarszczona. Takie zawsze wzbudzały jej czułość.

    Mężczyzna może mieć mięśnie jak Tarzan, być wytatuowany i niegodziwy, ale przecież ma jądra, bezbronne i wrażliwe. Jeśli weźmiesz je w usta, to jest tak, jakbyś go miała całego, prawda? Pełna kontrola. On chce, żebyś to robiła, lubi to, ale wystarczyłoby jedno mocniejsze przygryzienie, a błagałby cię o litość.

    – Wejdźmy do pokoju – zaproponowała Kasia.

    Na tarasie byli wystawieni na widok publiczny. Nikt nic nie powiedział. Przez salon przeszli do sypialni, Jurek śmiesznie drobił przez krępujące jego ruchy opuszczone spodnie i majtki. Śmieszność sytuacji całkowicie niwelował sterczący penis. Gdy tylko weszli do sypialni, Barbara natychmiast zrzuciła z siebie podomkę i stanęła przed młodymi golusieńka.

    Kasia nie oglądała jej nagiej od lat i nie mogłam uwierzyć, że wciąż ma doskonałą figurę. Była opalona na całym ciele, na wspaniały kolor złotego miodu. Biust miała mniej więcej tej samej wielkości, co córka. A właściwie to córka miała piersi takie jak matka. Piersi Basi były bardziej miękkie niż Kaśki, ale i tak sprężyste, z wielkimi brodawkami, brzuch zaokrąglony, ale czy może być inaczej u 40-letniej kobiety? Miała całkowicie wygolony srom, piękny. Pośladki też sprężyste, bo wciąż ćwiczyła i się gimnastykowała. Na plecach miała kilka pieprzyków, tak rozmieszczonych, że zawsze jej powtarzała, iż są jak gwiezdna konstelacja.

    Czy Katarzyna poczuła się zażenowana lub zaszokowana? Większość ludzi zapewne tak by zareagowała na widok swoich nagich rodziców. Ale przed nią stała po prostu piękna kobieta… Podobna do niej z wyglądu i o zbliżonej wrażliwości.

    Chłopak usiadł na łóżku, ściągnął w końcu spodnie i koszulkę. Chyba nie do końca rozumiał, co się dzieje, tak samo z resztą, jak i obie panie.

    Barbara pomyślała, że gdyby któreś z nich powiedziało: ”Stop. Co my tu do licha wyrabiamy?”, pewnie przerwaliby to. Ale wyglądało, że wszyscy troje chcieliśmy tego, kto wie, czy obie kobiety nie bardziej niż Jerzy. Tak myślała.

    Ale dla Jerzego to, co się zaczynało dziać, było równie zaskakujące. Zaskakujące, ale mimo wszystko chciał to kontynuować aż do samego końca. Ilu facetów myśli przecież o seksie z dwoma kobietami? A jemu trafiła się taka okazja. Na dodatek dwie matka i córka. Obie piękne, obie spragnione, obie napalone.

    Kasia ściągnęła bluzkę i rozpięła stanik, a potem spódnicę. Miała na sobie jeszcze czarny koronkowy trójkącik, ale go nie zdjęła. Usiadła na łóżku obok nieco zaskoczonego mężczyzny i zaczęła drapać jego tors i ramiona.

    – Założę się, że rano nawet nie myślałeś o tym, co cię dziś spotka – powiedziała Kasia.

    – I nadal nie mogę w to uwierzyć.

    Uklęknęła obok niego i całowała jego usta, bark i klatkę piersiową. Był miłym facetem z przyjemnym charakterem i rewelacyjnym ciałem. Całowali się, jednocześnie opadając na łóżko. Leżąc, nie przestawali dostarczać sobie przyjemności. Barbara naga weszła do łóżka i uklęknęła nad torsem Jurka. Całowała go i sprawiało jej to wielką przyjemność, bo miał taką młodą i gładką skórę. Potem przykucnęła nad jego twarzą, tak, że tylko kilka centymetrów dzieliło jej srom od jego ust. Próbował go lizać, ale nie mógł sięgnąć. Była taka wilgotna, że soki skapywały i dosłownie ciekły mu po policzkach. Wyciągał język tak daleko, jak tylko potrafił, ale Basia się nie przysunęła. Dopiero Kasia podłożyła rękę pod jego głowę i uniosła mu ją. Zaczął lizać wilgotną łechtaczkę, a potem rowek między pośladkami.

    Spojrzała na córkę, a ona na mamę. Była jej córką, ale obie, jako kobiety, miały zdecydowane pragnienia. Pragnienia, które chciały zaspokoić. Pogłaskała Kasię po włosach i pogładziła po policzku. Chłopak musiał uchwycić ten ich nastrój, ponieważ odchylił głowę i pocałował młodszą, a potem znów pipkę starszej. Po czym jeszcze raz odchylił się, całując córkę, ustami wilgotnymi od matczynych soków.

    Nie wiedziały, czy wtedy zastanawiały się nad tym, czy to jest dobre, czy złe. Czuły tylko bezgraniczną miłość do siebie, matka i córka, i wielkie podniecenie seksualne, jak wtedy, gdy ktoś jest taki głodny, że nie może się doczekać, kiedy będzie mógł sobie napchać usta jedzeniem.

    Jurek nieprzerwanie lizał cipkę Barbary. Opadła niżej. Teraz mógł też ssać jej wargi i wsuwać język do środka. Barbara uzmysłowiła sobie, że od lat nie była tak wilgotna, a jej soki ciekły teraz z kącików jego ust i spływały mu po szyi. Kasia zlizywała je i całowała go, zostawiając mu kilka ukąszeń. W tamtym momencie wszystkim im było całkowicie obojętne, co pomyśli sobie o nich ktokolwiek, kto ewentualnie mógłby ich teraz zobaczyć.

    Mężczyzna dostarczył starszej takiego seksu oralnego, jakiego nie zaznała w całym swoim życiu. Wsysał ustami jej nabrzmiałą łechtaczkę i muskał ją językiem. Wciskał jego koniec w otwarty otwór cipki, czego nigdy nie robił żaden mężczyzna. Spijał soki i lizał odbyt.

    Nie wiedziała natomiast, że tymczasem Katarzyna, siedząc w nogach łóżka, całowała i lizała jego penis. Przez głowę Kasi przemknęła krótka myśl. Chyba nigdy w życiu, nigdy wcześniej nie byłam aż tak podniecona, jak teraz.

    Przez chwilę obserwowała, co chłopak robi z jej mamą. Widząc, w zbliżeniu, co wyprawia jego język, prawie też to samo czuła. W momencie, gdy wsunął jego koniuszek w otwór jej cipki, Barbara jęknęła, (choć tego nie pamiętała, kiedy później o tym rozmawiały). Położyła dłoń na brzuchu Jurka, twardym i owłosionym, a potem chwyciła jego pal i mocno go ścisnęła. Mocno połyskiwał zwilżony. Był prawie tak samo wilgotny, jak jej matka. Soki z niego moczyły mu włosy łonowe.

    Kasia nie mogła się temu oprzeć. Zsunęła się w nogi łóżka i wzięła go do ust i długo, długo ssała. Bawiła się jego jądrami i pociągała delikatnie za włosy łonowe. Wprowadziła go sobie do ust tak głęboko, że zaczęła się dławić.

    Wkrótce zorientowały się, że Jurek ma dosyć pieszczot i chce wsunąć kutasa w cipkę. Pytanie tylko, w którą najpierw? Starszą czy młodszą? Chciał je obie. Jak sprawić, aby żadna z pań nie poczuła się odrzucona? Może niech same zadecydują?

    – Nie rób tego bez prezerwatywy – powiedziała głośno Kasia.

    – Są w szufladzie komódki – wyjęczała Barbara.

    Kasia sięgnęła we wskazane miejsce. Leżały w najwyższej szufladzie komódki. Wyjęła jedną. Rozerwała foliowe opakowanie i włożyła prezerwatywę do ust. Następnie pochyliła się nad Jurkiem i naciągnęła ją na trzon jego penisa. Mama przyglądała się temu, co robi córka. I pewnie mogłaby się założyć, że jeszcze się nie zdarzyło, żeby córka zakładała gumkę facetowi, który ma przelecieć jej własną matkę. Mama stanęła nad nim okrakiem i szeroko rozsunęła nogi. Kasia palcami rozchyliła jej wargi sromowe, żeby łatwiej mógł się w nią wsunąć. Dotykając ich, pomyślała, że to coś niewiarygodnego, bo przecież nigdy wcześniej nie widziała z tak bliska mamy w tym miejscu, a teraz dotyka to miejsce.

    Jerzyk próbował wejść do środka, ale na razie Kasia nie pozwalała mu na to, bo chciała sama najpierw wsunąć tam swój palec, żeby się przekonać, jakie to jest uczucie. Barbara patrzyła, jak palce córki znikają w jej cipce. A Kasia poczuła ciepło i magię seksu.

    I pomyśleć, że w ten sposób powstajemy, z dwojga spragnionych seksu ludzi. Skąd teraz taka myśl?

    Chłopak coraz bardziej niecierpliwił się, domagał się dostępu do pochwy, więc Kasia wysunęła palce i pomogła mu wprowadzić w nią penis. Basia opadła na niego, wydając takie westchnienie, jakby to było coś, na co czekała, co najmniej od miesięcy. Kilka razy unosiła się i opadała, oboje przy tym ciężko dyszeli i jęczeli. Kasia obserwowała ich, matka podskakująca z rozkoszą na młodym kutasie. Młodzieniec dyszący i sapiący, próbujący jak najgłębiej wejść w jej napalone ciało. Córka postanowiła jednak, że nie pozwoli, żeby przeżywali tak wielką ekstazę bez niej. Wsunęła głowę między uda mamy i lizałam jądra. Były zwarte i śliskie od soków. Polizała też jej odbyt, a ona wydała wtedy takie westchnięcie, jakiego jeszcze w życiu nie słyszała. Palcami szerzej rozwarła pośladki mamy i wsunęła głęboko między nie swój język. Barbara zadrżała jak w febrze.

    Trójkącik łonowy, który wciąż Kasia miała na sobie, całkiem wcisnął się między wargi sromowe i był teraz niczym więcej jak tylko mokrą szmatką, a może przeszkadzającym sznurkiem. Ściągnęła go i właśnie miała odrzucić na podłogę, kiedy przyszedł jej do głowy nowy pomysł. Kto wie, czy nie przeczytała o tym w którejś książek? Rozchyliła pośladki Barbary jeszcze bardziej i zaczęła wciskać mokry materiał do środka. Wcisnęła tę wilgotną szmatkę w odbyt mamy, tak, że na zewnątrz wystawał tylko kawałek czarnego materiału. Tymczasem Jerzy nieprzerwanie wykonywał coraz energiczniejsze suwy, a Basia wciąż pokrzykiwała:

    – Przeleć mnie!!! Przeleć!!! Pieprz mnie!!!

    Zaczęła szczytować, młody wyrzucał porcję za porcją nasienia, a Kasia w tym momencie powoli wyciągała swoje majteczki spomiędzy jej pośladków, co doprowadziło mamę do ekstazy.

    Barbara pomyślała, że nigdy w życiu nie przeżyła takiego orgazmu. Chyba obie wtedy pozbyły się wszelkich zahamowań. Nigdy w życiu nie przeżyły razem czegoś podobnego. Całowały się, przytulały się do siebie, jak matka i córka, ale zarazem jak kochanki. Ich piersi dotykały się, całowały swoje brodawki, pieściły jedna drugą między nogami.

    Przez dłuższy czas Jurek odpoczywał, ale potem znowu zaczął się unosić. Patrząc na pieszczące się kobiety, wzwód wracał, prędzej niż się sam spodziewał. Obu paniom nie umknął ten widok. Jurek powoli szykował się na drugą rundę.

    Teraz Barbara kazała Kasi położyć się i ssać go i czekać, co sama zrobi. Położyła się i chwyciła penis. Na początku nie był całkiem duży, wzwiedziony, ale widać było, że do pełnej erekcji jeszcze mu trochę brakuje. Basia pochyliła się i zaczęła go całować. Kasia znowu widziała, jak matka całuje i ssie członek i widziała, że kiedy go całowała i ściskała, zaczął ponownie szybko sztywnieć. Ujęła go, potem własnymi palcami rozwarła córce usta i wprowadziłam go w nie. W tej samej chwili Barbara posłyszała ten charakterystyczny odgłos intensywnego ssania, jakby go Kasia chciała połknąć żywcem.

    Wtedy sama zajęła się cipką córki. Nigdy dotąd nie robiła tego z kobietą, a co dopiero z własną córką. Ale była dorosła, świadoma i była taka piękna. Jej cipkę porastało delikatne blond futerko, takie samo jak moje, pomyślała, zanim zaczęłam je usuwać. Wydawało jej się, że Kasia jest bardziej wilgotna od niej. Może, dlatego, że jest ode mnie o wiele młodsza. Kiedy pierwszy raz spojrzała między jej nogi, pomyślała nawet przez chwilę, że się posiusiała. Jednak tak nie było. Zamknęła oczy i próbowała sobie wyobrazić, że to jej własna cipka. Tylko dlaczego? Lizała łechtaczkę córki w taki sposób, jaki sama lubiła, kulała językiem z boku na bok. Ssała jej wargi sromowe, bo ją samą przyprawia to zawsze o dreszcze. A potem, najszerzej jak można, rozchyliła jej pochwę i przylgnęła do niej całą twarzą. Miała jej soki na policzkach, na rzęsach. Wdychała jej zapach, ten słodki zapach młodej kobiety, zapach mojej córki.

    Naciągnęła następną prezerwatywę na penis Jurka. Kiedy się z nią kochał, leżała przy nich. Była już zmęczona, ale wodziła palcami po jego plecach i pośladkach, nakrywała jego jądra pełną dłonią. Głaskała piersi Kasi, pociągała jej brodawki i dotykała ją między nogami. Jurek potrzebował więcej czasu, ale kiedy nastąpił wytrysk, Kaśka szczytowała razem z nim. Wszyscy troje leżeli potem w łóżku, spoceni, wyczerpani i pachnący seksem.

    Wiedzieli, że to się już nigdy więcej nie powtórzy, bo przecież przekroczyli wszelkie zasady, chociaż czasami można odstąpić od zasad, żeby móc przeżyć niepowtarzalne doświadczenia. Jeśli przy tym nikomu nie robimy krzywdy ani nikomu nie wypaczamy psychiki, to, kto jest w stanie orzec, co jest dobre, a co złe?

    Zmęczone kobiety zasnęły. Kiedy się obudziły, chłopaka już nie było z nimi. Spojrzały na siebie. Czyżby to był tylko sen? Nic się nie wydarzyło?

    Rozmawiały potem długo ze sobą. Dwie dorosłe kobiety świadome swojej seksualności. Świadome swoich uczuć, świadome swoich pragnień. Świadome tego, czego były bohaterkami. Sama sytuacja je zaskoczyła, jednak obie spełniły swoje marzenie. Były pewne siebie, wiedziały, czego oczekują w seksie. Były kwintesencją kobiecości. Obie miały tę samą fantazję i obie urzeczywistniły ją. Barbara przeżyła wtedy prawdziwą ekstazę ze swoją córką i tylko to się liczyło. A Kasia odwzajemniała to uczucie.

    Czy wykorzystały go? Tak, jak najbardziej. Ale jeżeli mężczyźni traktują czasami kobiety w seksie przedmiotowo to czy kobiety nie mogą zrobić tego samego? Co obie czuły? Że wykorzystały tego pięknie opalonego, przystojnego chłopaka. Dlaczego nie miałyby tego zrobić?

    Czy bardziej moralnie byłoby, gdyby uprawiały z nim seks osobno? Nie wiem. I chyba nikt nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć, prawda?

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Ewa mężatka