Author: admin

  • Sypianie na golasa – poczatek zyciowej historii

    Witajcie, jestem Grzesiek, ale wszyscy mówią mi Grzesio. Pewnie z powodu niezbyt dużego przyrodzenia?
    Od początku sypiam nago. Uczyli mnie tego matka, ojciec, oraz dziadkowie. Mój penis nazywany jest Sipkiem lub Sikawką. Tylko jedna z babć nie tolerowała mojego sposobu spania. Zawsze mówiła „nieładnie tak spać z Siptochem na wierzchu”. Nie lubiłem jej. Reszta rodziny była zawsze ok. Do czwartego roku życia spałem nago z rodzicami. Nie wiem, czy to długo, czy wszystko było poprawnie, ale było mi z tym dobrze. Później miałem już swój pokój. Naturalne było, że śpię z gołym Sipkiem przy wszystkich wyżej wymienionych osobach z rodziny. Przy dalszej rodzinie, krewnych i obcych musiałem się ubierać. Podobnie oczywiście przy kolegach i przyjaciołach. To zabawne, ale w sumie nie pamiętam, żebym kiedykolwiek widział nago kogoś z rodziny. Tylko mnie widział każdy i było to dla mnie czymś normalnym.

    Własny pokój otrzymałem niedługo przed wypadkiem, w którym zginął mój ojciec ze swoimi rodzicami (i tą nielubianą babcią). Wkrótce pojawił się ojczym ze swoimi rodzicami. Miałem swój pokój, ale nie miał zamka, więc w każdej chwili każdy z rodziny mógł tam zajrzeć i zaglądali. Nigdy nie byłem nago przy rodzicach ojczyma, mieszkali bardzo daleko i nie odwiedzali nas zbyt często. Traktowałem ich jak obcych i wstydziłem. Tylko przy ojczymie, z niechęcią i zawstydzeniem, na prośbę rodziny. Przeżyłem też wpadkę z kolegą. Raz w wakacje spałem jak zwykle nago w swoim pokoju. Drzwi były uchylone, a w domu był tylko dziadek. Do domu wpadł mój kolega. Chciał do mnie pójść, ale ponieważ jeszcze spałem, dziadek zatrzymał go przy drzwiach mojego pokoju. Kolega przez szparę zobaczył, że śpię goły. Było mi dziwnie, ale w sumie nie za bardzo się tego wstydziłem. On nigdy też o tym nie wspominał. Od tej pory nie miałem problemu z byciem nago przy chłopakach.

    W końcu, około 12. roku życia zacząłem się zamykać na klucz i tak jest do dziś. Dojrzewanie było dziwne, pełne kompleksów, niekiedy wstydu, ale zawsze spałem goły. Idąc na studia, nadal chciałem tak robić. Wyprowadzając się z domu na stancję, pierwszą, jaką wynająłem, to koszmarnie drogi pokój jednoosobowy zamykany na klucz, gdzie czułem się bezpiecznie niczym w domu i bez obaw mogłem być goły. Niestety nie dawałem sobie rady finansowo, więc postanowiłem wyjść ze strefy komfortu i wynająć dużo tańszy pokój dwuosobowy. Zacząłem mieć, więc współlokatora. Spanie „z gołym Siptochem” przy obcym koledze? Wyzwanie było trudne psychicznie, ale podjąłem je. Trochę sobie tego nie wyobrażałem, dziwna sprawa, ale pomieszczenie było komfortowo ustawione, a ja nie chciałem rezygnować z tego, co robię od zawsze tylko w imię jakiegoś dziwnego lęku. Pamiętałem, jak się czułem, gdy widział mnie kolega i nie było źle. Podjąłem, zatem wyzwanie. Najtrudniejsze jest powiedzenie koledze, że będę nocą goły. Najgorszy jest pierwszy tydzień, później przyzwyczajamy się do sytuacji i jest zupełnie normalnie.

    Z biegiem czasu przychodziły mi do głowy różne dziwne dylematy, np.
    – czy gdyby właścicielem był gej, za sypianie nago i dawanie się oglądać płaciłbym mniejszy czynsz?
    Jaki styl współlokatora jest najlepszy:
    – Wstydliwy: Który za wszelką cenę unikałby spojrzenia w moją stronę, gdy śpię na golasa i przepraszał za każde podejrzenie mnie;
    – Tchórzliwy: Który zakrywałby mi krocze za każdym razem, gdy przyjdą koledzy;
    – Obojętny: Który traktowałby mnie jak powietrze i zapraszał kolegów bez względu na moją nagość;
    – Zboczony: Który uwielbiałby patrzeć na mnie i miał kolegów, którzy również to lubią.
    W życiu spotkałem różne typy współlokatorów…

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Karl Cr
  • Harry Potter i peleryna niewidka cz.1

    Harry i Ron wyszli wcześniej z kolacji (oczywiście Ron zdążył się najeść do pełna) mówiąc Hermionie, że chcą porozmawiać o quidditchu. Ta gdy to usłyszała, to przewróciła oczami i nie drążyła tematu. Czasami chłopcy potrzebowali porozmawiać na męskie tematy, co bardzo nudziło Hermionę. Jednak Harry i Ron mieli inne zamiary. Wreszcie postanowili zrealizować plan, który narodził się w ich głowie rok temu, ale którego nie mieli odwagi wprowadzić w życie. Teraz gdy Dumbledore został zmuszony do ucieczki z Hogwartu, przestali się hamować.

    -Jesteś pewien, że to robimy?-spytał się niepewnie Ron. Jedno to rzucenie pomysłu, czym innym była jego realizacja.

    -Przecież sam to wymyśliłeś i zaproponowałeś-przypomniał Harry.-Zresztą ryzyko, że Umbridge nas przyłapie jest niewielkie. W jej głowie jest teraz tylko próba dostania się do gabinetu Dumbledora.

    -No tak-odpowiedział pewnym głosem Ron, Widocznie potrzebował wsparcia Harrego. Gdy oddalili się na bezpieczną odległość i ucichły całkowicie hałasy z wielkiej sali, rozejrzeli się raz jeszcze czy nie ma Irytka, ani innej niepożądanej osoby, po czym założyli na siebie pelerynę-niewidkę. Gdy byli we dwójkę bez Hermiony, nie musieli martwić się, że wystają im stopy.

    -Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego-szepnął Harry stukając różdżką w mapę Huncnotów. Mapa ożyła i mogli razem z Ronem obserwować, czy nikt się do nich nie zbliża. W pobliżu było pusto, więc ruszyli w stronę swojego celu. A tym celem była damska łazienka znajdująca się na trzecim piętrze. Przypadkiem Ron podsłuchał, jak Lavender Brown i Parvati Patil rozmawiały o chęci umycia się w komfortowych warunkach. Takie czekały w łazience na trzecim piętrze, gdzie znajdowała się damska łazienka. Harrego i Rona nie zdziwiło to, że dziewczyny mają oddzielną, ukrytą łazienkę. Pod pewnymi względami płeć żeńska miała łatwiej w Hogwarcie. W każdym razie Harry podsłuchał jak Lavender otrzymała hasło od profesor McGonagall. Widocznie trzeba było je dostać od opiekuna domu, żeby dziewczyny nie kąpały się ciągle po za własną wieżą.

    -Dyniowe paszteciki-powiedział najcieńszym głosem, jakim potrafił Ron. W kamiennej ścianie pojawiły się drzwi. Harry uchylił je i weszli do dużej łazienki, podobnej do tej dla prefektów, w której rok temu rozwiązywał zagadkę smoczego jaja. W środku znajdowały się dwa spore baseny wpuszczonymi w podłogę. Wszystko było wykonane z marmuru, łącznie z trzema umywalkami z ogromnymi lustrami. Pod umywalkami piętrzył się stos białych ręczników, oraz stos kobiecych przyborów, których Harry nie rozpoznawał.

    -Co to za krany- zapytał Ron, wskazując na kilkanaście kranów wystających ze ściany.

    -Oprócz wody, z kranów lecą bańki, cudowne płyny i-rozmarzył się Harry wspominając cudownie spędzony czas w łazience prefektów rok temu.

    -Nie jesteśmy tu po to, żeby brać kąpiel-przypomniał mu Ron. Harry potrząsnął ramionami i kiwnął głową przyznając mu rację. Wcisnęli się w kąt, wpatrywali się w mapę i czekali.

    -Idą- wskazał Harry, po czterdziestu długich minutach oczekiwań, na kropki oznaczjące Lavender i Parvati. Te po chwili zbliżyły się do łazienki, a drzwi się otworzyły pokazując wchodzące gryfonki. Ron i Harry wstrzymali oddechy i w kompletnej ciszy czekali.

    Dziewczyny plotkowały śmiejąc się, po czym zaczęły się rozbierać. Najpierw zdjęły swoje szaty i pozostawając w samej bieliźnie. Już wtedy serca Harrego i Rona zaczęły bić szybciej. Widząc potężne uda Lavender, płaski brzuch Parvati, zaczęli się pocić, choć nie było gorąco. Dziewczyny chichocząc wzięły ręczniki i położyły je na brzegu basenów. Potem zdjęły bieliznę i oczom chłopaków ukazał się wspaniały widok. Gdy duże, jędrne cycki Lavander wyskoczyły ze stanika zakołysały się przez chwilę. Parvati pochyliła się, odwracając się nieświadomie idealnie w strone chłopaków i zdjęła jednym ruchem majtki, odsłaniając ciemne, gładkie pośladki. Ron aż wbił paznokcie w ramię Harrego, który cicho jęknął z bólu.

    Lavender weszła powoli do basenu. Oczy Harrego pilnie śledziły jej sylwetkę. Jej duże, ponętne kształtne uda,  piersi, które falowały w rytm kroków. Nawet bujne jasne włosy robiły wrażenie z tej perspektywy. Zaraz za nią do drugiego basenu udała Parvati. Różniła się od Lavender, ale też była piękna. Harry patrzył jak stawia długie nogi na schodkach. Jak jej mały kształtny tyłeczek napina się w rytm kroków. Na zdecydowanie mniejsze piersi niż u Lavender, ale wciąż ładne. Jej ciemna skóra w tym świetle wspaniale się mieniła. Oddechy chłopaków przyspieszyły. Harry poczuł, jak jego “różdżka” napręża się, zerknął szybko na Rona i zobaczył spore wybrzuszenie na jego szacie.

    Lavender odkręciła kurek z gorącą wodą. Następnie odkręciła kurek z przezroczystym płynem, który przylepiał się do niej. Lavender westchnęła powoli rozprowadzając płyn po całym ciele. Przesuwała rękoma po nogach, brzuchu, aż wreszcie dotarła do piersi. Powolnymi okrężnymi ruchami wcierała je w cycki, aż jej sutki stanęły. Ron wychylił się podpatrując Parvati. Harry również spojrzał w jej stronę. Ona odkręciła kurek z kolorowymi bańkami. Gorąca woda sprawiła, że krople potu zaczęły spływać po jej ciele. Harry obserwował jak jedna z nich powoli opada po prawym pośladku Parvati. Dźwięk wody uderzającej o podłogę basenu sprawił, że zrobiło się całkiem głośno. Dodając do tego rozmowy i śmiechy dziewczyn Harry odważył się powiedzieć szeptem do Rona

    -Dzięki stary, że tu przyszliśmy było warto.-Ron kiwnął w milczeniu głową, nie potrafiąc odwrócić wzroku, od basenu. Dziewczyny skończyły się namydlać, teraz leniwie przechadzały się po basenie. Cycki Lavender podskakiwały na wodzie. Fala co chwila, to odsłaniała jej sutki, to zakrywała je. Parvati wynurzyła się z basenu i zaczęła powoli wycierać swoje ciało z kropel wody, przesuwając powoli ręcznikiem po udach. Gdy przeniosła ręcznik na drugą nogę, ukazała gładką skórę, która idealnie odbijała światło. Lavender wyłoniła się chwilę później, powoli majestatycznie schodząc po schodkach. W tym momencie Harry nie wytrzymał i złapał przez materiał swojego pulsującego penisa. Po cichym jęku Rona domyślił sie, że ten zrobił to samo. Dziewczyny powoli założyły piżamy i po kilku minutach opuściły łazienkę. Harry poczekał, aż ich kropki na mapie się oddalą, po czym zapytał Rona.

    -Też nie wytrzymasz?

    -Tak-jęknął rudowłosy przyjaciel

    -Zróbmy to szybko, plecami do siebie-zaproponował Harry. Zrzucili z siebie pelerynę i podbiegli do wanien. Harry wszedł na schodki, odwrócił się plecami do Rona i zdyszany podniósł szatę. Uwolnił penisa i zaczął się masturbować. Scena, której był świadkiem tak go rozpaliła, że potrzebował zaledwie kilkanaście ruchów na skończenie. Zajęczał i kilka salw spermy wpadło do wody, w której przed chwilą kąpała się Parvati. Po kilku sekundach Harry usłyszał jęki Rona.

    -Już?- Zapytał.

    -Tak-odpowiedział sapiąć Ron. Harry opuścił szatę i odwrócił się, czując, że się rumieni. Ron także był cały zaczerwieniony,. Obaj ciężko oddychając wrócili po peleryne i wyszli z łazienki. Gdy zbliżyli się do skrzydła gryfonów Harry mruknął stukając różdżką w mapę

    -koniec psot-Podali hasło i weszli do pokoju wspólnego. Tam czekała na nich Hermiona, jak zawsze zanurzona w książce.

    -Co tak długo-Zapytała gdy do niej podeszli. Ron zamilkł, ale Harry szybko przejął inicjatywę.

    -Postanowiliśmy sprawdzić jedną taktykę w quidditchu, użyliśmy szkolnych mioteł-Harry usprawiedliwył brak własnych mioteł w ich dłoniach.

    -Tak myślałam, że coś takiego. Moglibyście się umyć, cali jesteście spoceni- powiedziała Hermiona. Chłopcy zgodzili się, wymienili porozumiewawcze spojrzenia i poszli do dormitorium po piżamy. Gdy się umyli i kładli spać Harry szepnął do Rona

    -Musimy to powtórzyć.

    -Zdecydowanie-odprał Ron, po czym obaj zapadli w sen. Śniły im się naprawdę przyjemne rzeczy.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Andrzej Kowalski

    To moje pierwsze opowiadanie. Proszę napisać, czy ktoś chce kolejne. Jesli ktoś ma jakieś uwagi, sugestie, lub chce pochwalić, to proszę śmiało pisać w komentarzach. 

  • Prezent od Maksa

    Zawarcie kontraktu z firmą pana Mieszkowskiego wywołało w naszej kancelarii furorę. Nikt się tego nie spodziewał. Szef chodził 15 cm nad powierzchnią ziemi. Procesje z gratulacjami nie miały końca. Nic dziwnego, z zysku od umowy mogliśmy żyć przez następny rok. Każdy chciał się ogrzać w cieple tego osiągnięcia. Ja nie brałam udziału w tym powszechnym świętowaniu. Zbyt dobrze czułam nadal w cipce tego czarnego, grubego chuja, którym James mnie zerżnął, zanim pan Mieszkowski podpisał kontrakt. Genialny negocjator Tomasz? Wolne żarty. “Genialnie” to mnie wyjebał Zulus-Czaka w cycki, a potem “genialnie” spuścił mi się w usta. Rzecz jasna, nie miałam zamiaru z nikim dzielić się tą wersją sukcesu naszej kancelarii. Z pokornym uśmiechem odbierałam podziękowania Tomasza za przygotowanie prezentacji i aktywny udział w rozmowach. O ile tłum podlizujących się szefowi koleżanek i kolegów w ogóle dopuścił mnie w pobliże gabinetu.

    Czułam się jak szmata. Co z tego, że się napracowałam, że wykazałam się najwyższymi kompetencjami, by wskazać szefowi właściwy punkt kontrowersji między spierającymi się stronami? Ostatecznie, nic by z tego nie było, gdybym nie dała się zerżnąć Jamesowi na oczach pana Mieszkowskiego. Oczywiście, wszystkie koleżanki i połowa kolegów poszła by z tym czarnym kutasem do łóżka bez słowa wahania. Tyle, że w odróżnieniu od nich miałam CIAŁO – nie kości i skórę. Chciałabym zobaczyć, czy Jamesowi stanąłby przy Karinie, Ance, Weronice czy Mariolce tak, jak mu stanął, kiedy weszłam do sali konferencyjnej w pałacyku pod Warszawą.

    Przy średnim wzroście 160 cm miałam – delikatnie mówiąc – na czym usiąść i czym oddychać. Urodzenie syna nie popsuło mojej figury. Dopiero, co świętowałam 45. urodziny – i nadal szczupła tam, gdzie powinnam być szczupła, a jędrna tam, gdzie spojrzenia mijających mnie na ulicy czy w sklepie facetów wskazywały, że powinnam być jędrna.

    Niewielką było to chwilowo pociechą. Czułam się obtarta między udami, mięśnie nóg bolały mnie, jakbym biegła poprzedniego dnia maraton. A przecież po prostu trzymałam je w górze, oparte na ramionach Jamesa, kiedy jego gruby potwór wbijał mnie w materac hotelowego łóżka. Łaskawca, że mnie w tyłek nie wyruchał – jak ten wulgarny kretyn Chudy. Dopiero po kilku dniach przestałam go tam czuć. James między moim pośladkami nie pożałował czasu i języka. Chudy powinien się od niego uczyć.

    – Ela, mój Krzysiek ma ci coś ważnego do powiedzenia – głos (zdzirowatej) Agatki wyrwał mnie nagle z rozmyślania w miejscu pracy o czarnym kutasie, pieprzeniu się w tyłek, spermie zalewającej twarz i takich tam typowych w kancelarii prawniczej wspomnieniach. Przemiłą skąd inąd sekretarkę szefa nazywałam w myślach zdzirowatą, bo wyznała mi kiedyś, że lubi z mężem (owym Krzyśkiem) oglądać w domu filmy porno. Nie mam pojęcia, po co mi to opowiedziała? Nie byłam z nią szczególnie blisko, choć ją lubiłam (nie za to porno). Może po prostu Agatka, jak bardzo wiele innych osób, traktowała mnie jak spragnioną mocnych wrażeń tylko dlatego, że miałam duże cycki i jędrny tyłek. To jest przezabawne, ale i smutne, że ludzie temperament łączą z kształtem ciała.

    Jakoś dziwnym trafem Agatka nie dzieliła się spoconymi historiami o swoim infantylnym mężu z innymi prawniczkami w kancelarii – tymi płaskimi z przodu i z tyłu. Swoją drogą nie mogłam zrozumieć, po co Agatka chwali się porno-mężem. Czy to nie obciach?

    – Ela, zaufaj mi. Dziś wieczorem u nas.

    Coś w głosie Agatki kazało mi potraktować tę rozmowę poważnie. Dużo młodsza od reszty zespołu sekretarka szefa, znana z łatwości do śmiechu i flirtu, tym razem była śmiertelnie poważna. Przeleciało mi przez myśl, że Krzysiek się w coś wpakował z tymi pornosami i potrzebna mu porada prawnika, a Agatka wstydzi się poprosić kogoś innego.

    Wróciłam do domu w porze kolacji. Po drodze z paczkomatu odebrałam przesyłkę, którą wysłał mi Maks – kumpel mojego syna. Maks po przygodzie w salonie, kiedy wybuchnął mi w usta fontanną spermy, uważał się za mojego kochanka. Trochę to było śmieszne, trochę irytujące, a trochę mi imponowało. Młody, przystojny, świetnie zbudowany – a zabiega o mamuśkę dobrze po czterdziestce. Przysyłał mi albo przynosił koronkową bieliznę, jakieś przedziwne lateksowe ciuszki z seks szopów, a raz – nawet czerwone szpilki na wysokim koturnie. Generalnie, zaczynałam się o niego martwić i nie do końca rozumiałam, co ja mam z tymi jego prezentami począć. Przebrać się za dziwkę i czekać, aż “Szanowny Pan Maks” zechce mnie przelecieć? Z wrodzonej ciekawości mierzyłam te jego prezenty i muszę powiedzieć, że gówniarz doskonale umiał ocenić rozmiar mojego biustu, a nawet stopy.

    Wiedziałam już, że przy mężu i synu paczek od tego wariata nie należy otwierać, więc zaniosłam pudełko do sypialni. Mój kochany mąż czytał w salonie jakieś opasłe tomiszcze, sięgając ręką po kolejne placki, które napiekłam w weekend. W zasięgu wzroku nie było Piotrka – na pewno grał w swoim pokoju na konsoli odcięty od świata potężnymi słuchawkami i nie mniej potężnym monitorem.

    Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałam w pudełku od Maksa metalowy ni to bączek, ni to moździerz wielkości prawie mojej piąstki. Udekorowany był kryształowym… czymś, jakby plastikowym diamentem. Ze zdumieniem przekładałam to coś z dłoni w dłoń, dopóki nie zauważyłam, że w pudełku leży jeszcze kartka. To była instrukcja. Instrukcja, która odmieniła moje życie.

    Możecie się śmiać, ale nie miałam wcześniej pojęcia o istnieniu korków (plugów) analnych. Lektura tej kartki rozbawiła mnie i zaintrygowała. “Nie ma mowy, żeby to mi się zmieściło w tyłek, ale chętnie wepchnę go Maksowi” – pomyślałam. Ale jak to ja. Pod prysznicem zdecydowałam, że spróbuję. A co mi tam! Nie tylko wszedł, ale momentalnie przywołał namiętny seks z Chudym. Nadal byłam na niego obrażona, ale po co się okłamywać: cudownie wypełnił mnie między pośladkami. Z instrukcji wynikało, że się z tym korkiem chodzi! Układając w myślach, jak nawymyślam Maksowi, ubrałam się i zeszłam na dół powiedzieć mężopwi i synowi, że na chwilę muszę wpaść do koleżanki.

    Marek mruknął zgodnie znad książki. Piotrek oczywiście nie zareagował. Irytowała mnie od dawna ta jego samoizolacja w świecie gier. Otworzyłam energicznie drzwi jego pokoju i już miałam krzyknąć, żeby pokonać hałas, który odbiera w słuchawkach, gdy to, co w pokoju syna zobaczyłam, sprawiło, że zamarłam z otwartymi ustami, przygotowanymi na dłuższe kazanie.

    Mój 20-letni syn siedział wygodnie rozparty w gamingowym fotelu, wpatrując się w ekran, na którym dojrzała kobieta obciągała znacznych rozmiarów męskiego członka. Aktorka odgrywała, o ile dobrze zrozumiałam, zakonnicę. Aktor – jak to bywa w takich filmach – ograniczał się do wspomnianego członka. Zszokowało mnie nie to, co na ekranie. Zszokowało mnie, że Piotrek się masturbował. Stałam tak w progu pokoju i nie wiedziałam, co mam zrobić. On najwyraźniej nie był świadom mojej obecności. Energicznie masował twardego penisa. W pokoju unosił się intensywny zapach męskości. Cofnęłam się i zamknęłam drzwi. Chłopak ma 20 lat, jest biologicznie i prawnie dojrzały. Cóż mu się dziwić? Ale to jednak była dla mnie niespodzianka i czułam się bardzo niezręcznie z powodu naruszenia jego intymności.

    Oparta plecami o drzwi, za którymi mój syn prawdopodobnie już opróżnił swoje zapasy spermy, doszłam do wniosku, że zabiorę go ze sobą do Agatki i Krzyśka. Na mojego męża nie było co liczyć w tematach erotycznych. Pomyślałam, że skoro Krzysiek chce porady, to ja go w zamian też poproszę o poradę – dla Piotrka. Jeśli nie nauczy go, jak się podrywa dziewczyny, to przynajmniej pogadają sobie o pornosach.

    Gospodarze na widok Piotrka byli nie mniej zaskoczeni, niż ja, widząc go pół godziny temu z kutasem w garści. Pomyślałam z zadowoleniem, że Krzyśkowi wstyd będzie przy młodym wyznać swoje zbereźne grzeszki. Rozsiedliśmy się w salonie na fotelach i kanapie, Krzysiek otworzył wino, a Agatka poczęstowała ciastkami. Rozmowa toczyła się wokół kompletnie nieistotnych tematów. Mój syn robił coraz większe oczy, nie rozumiejąc, co w tym otoczeniu robi.

    Kilka kieliszków wina później wyrzuciłam wreszcie z siebie całą złość za to, że Piotrek wiecznie siedzi w komputerze, nic go wokół nie obchodzi, wali konia jak gówniarz – zamiast poznać jakąś dziewczynę:

    – Krzysiek, Agatka tyle mi opowiadała o twojej kolekcji filmów porno. Piotruś na pewno znajdzie w niej coś interesującego.

    Szok. Zapadła głęboka cisza. Momentalnie zdałam sobie sprawę, że mocno przesadziłam. Piotrek był cały czerwony ze wstydu. Agatka patrzyła na niego z otwartymi ustami. Krzysiek z kolei rozpromienił się, jakbym ogłosiła jego nominację do Oscara.

    – Każdy facet jest wzrokowcem. Nie ma powodu się wstydzić, Piotrek. Pewnie mama nakryła cię na oglądaniu porno – ratował sytuację Krzysiek. Całe szczęście alkohol w naszych głowach też robił swoje.

    –  Hm, to nie Piotrek ma chyba powody do wstydu – chłodno odpowiedziała Agatka.

    Zrobiło się ciekawie. Docieraliśmy, jak mi się wydawało, do gwoździa programu. Spojrzałam na Krzyśka, czekając, cóż za grzech teraz wyzna. Krzysiek, wpatrując się we mnie nazbyt łapczywie, jak na obecność jego żony w pokoju, kliknął pilotem w kierunku telewizora. W tym momencie dużych rozmiarów ekran wypełnił kobiecy tyłek i czarna twarz przystojnego mężczyzny, który rozpychał językiem zgrabne pośladki swojej kochanki.

    Zamarłam. Skądś znałam tę scenę! To ta sucz – kelnerka nagrywała telefonem zza pleców pana Mieszkowskiego. Nagle poczułam, że metalowy korek w moim tyłku gwałtownie się rozgrzał. Czułam ogromny wstyd, ale jednocześnie wspomnienie, jak James ruchał mnie językiem w tyłek, przeszyło moje ciało prądem podniecenia.

    – Skąd to masz?! Co to jest?! – chciałam wrzasnąć, ale obecność syna mnie powstrzymała. On jeszcze nie rozumiał, do kogo ten apetyczny tyłek na ekranie należał.

    – Synku, zapowiada się… hm… ciekawy wieczór. Może dolejesz nam wina? W lodówce na pewno jest jeszcze jedna butelka – powiedziałam zaskakująco opanowanym głosem.

    – Pomogę ci Piotrusiu – szybko dodała Agatka i oboje wyszli do kuchni.

    – Krzysztof, skąd to do cholery masz? Co to ma oznaczać? – podskoczyłam wściekła, wstając z kanapy.

    – Ela, opanuj się. Nie mam wobec ciebie żadnych złych zamiarów. No może, chętnie bym się z tym czarnym zamienił, haha. Po prostu znalazłem te zdjęcia w necie. Jest też film, na którym przyjmujesz na cycki i twarz wiadro spermy. Z tego może być problem. Chciałem cię po prostu uprzedzić. Pomijając twoją osobistą reputację i reakcję Marka, tu chodzi o okoliczności podpisania kontraktu. Gdybym cię nie znał, pomyślałbym, że dałaś się murzynowi zerżnąć za podpis. Ale ponieważ cię znam, więc jestem pewien, że to był odruch miłości – kończył ze złośliwym uśmieszkiem Krzysiek.

    – Przestań pieprzyć. Lepiej poradź, czy to można jakoś usunąć z Internetu?

    – Może znalazłby się sposób…

    Nie wierzyłam własnym oczom i uszom. Obleśnie uśmiechający się Krzysiek właśnie próbował mnie szantażować.

    – Chrzań się Krzysiek, mam to w… zresztą nieważne! – ruszyłam do kuchni po Piotrka z zamiarem natychmiastowego powrotu do domu. Najlepiej z trzaśnięciem drzwiami. Plany pokrzyżował mi widok Agatki klęczącej przed moim synem. Nie muszę dodawać, że smarkacz trzymał jej głowę w dłoniach i pompował jej usta kutasem. Drugi raz tego samego dnia przyszło mi oglądać przyrodzenie mojego syna. Nie wiedziałam, jak zareagować. Jakimś magicznym sposobem wiedział natomiast, jak zareagować, prezent od Maksa, który ciągle tkwił między moimi pośladkami. “Po jaką cholerę go sobie wepchnęłaś?!” – krzyczałam na siebie samą w myślach. Główka korka przyjemnie mnie jednak grzałą od środka. Każdy ruch nasilał masaż mięśni odbytu. Właściwie każdy krok czy ruch pośladkiem sprawiał wrażenie, jakby mnie ktoś pieprzył analnie.

    Agatka najwyraźniej nie miała za złe tej sytuacji. Właściwie nie było do końca jasne, czy to Piotrek rucha ją w buzię, czy ona jego. Poczułam na ramieniu ciepły oddech. Krzysiek przyglądał się scenie z udziałem jego żony i mojego syna. “No to masz pornosa na żywo, zboku” – pomyślałam. Zaniepokojona, że Krzysiek wybuchnie agresją w stosunku do Piotrka, przegrodziłam sobą drzwi do kuchni. To spowodowało, że uderzyłam pośladkami Krzyśka.

    – Wow, Ela, nie znałem cię od tej strony. Murzynek Bambo sporo cię nauczył – usłyszałam szept prosto do ucha, a jednocześnie zdałam sobie sprawę, że Krzysiek wyczuł przez cienki materiał mojej sukienki ten pieprzony “diament” metalowego korka analnego. Uchwycił go delikatnie palcami i zaczął wykonywać kołowe ruchy. Jakby mnie przeszył prąd. Nie mogłam się wyfocać z kuchni, bo przejście blokował Krzysiek. Nie mogłam też się od niego oderwać, bo wtedy Piotrek by mnie zauważył i byłoby wszystkim wstyd. Stałam zatem nieruchoma, pozwalając bawić się Krzyśkowi moim plugiem, a właściwie moim tyłkiem. Przerwał ruchy kołowe, teraz go wpychał i cofał. Czułam, że moja cipka zaczyna płynąć. Rozstawiłam nogi, oparłam się mocno o framugi drzwi.

    Przede mną odbywał się spektakl oralny. Agatka z ferworem siorbała, dławiła się, ciamkała i nie wiem nawet, jak te dźwięki jeszcze nazwać – szalała ustami na młodym chuju mojego syna. Lewą ręką ciągnęła się za zgrabną pierś, prawa tkwiła głęboko pod spódniczką między udami. Ze zdumieniem zauważyłam, jak władczo zachowuje się Piotrek. Nie wypuszczał głowy Agatki z rąk. Pchał ją w usta, jak doświadczona gwiazda filmów dla dorosłych. “Naoglądał się gówniarz jeden” – pomyślałam.

    Tymczasem Krzysiek złapał moją dłoń i skierował do swojego rozporka. Ten był już rozpięty. Sterczał z niego gorący męski chuj. Nawet się ucieszyłam. Krzysiek bardzo zręcznie bawił się korkiem w mojej dupie. Czułam, że się tam palę, a lawa płynie mi z pizdy po udach. Czułam się tak podniecona, że w myślach robiłam się wulgarna. Już nie miałam piersi, pośladków. Już nie byłam kobietą. Miałam cycki, pizdę i dupę. Byłam kurwą i chciałam tego kutasa miętosić, masturbować, drapać i zaciskać w dłoni.

    Krzysiek pociągnął mnie za sobą. Rzucił mnie brzuchem na oparcie kanapy. Zarzucił mi na plecy sukienkę, ściągnął majtki. Zniknął na chwilę. Klęknął między moimi pośladkami, żeby delikatnie wysunąć korek i wepchnąć w to miejsce dwa palce. Ruchał mnie tak przez chwilę. Potem wstał i poczułam, jak wpycha mi w dupę swojego chuja. Poczułam, jakby ktoś gasił w moim tyłku pożar. Ulga. Przyjemność. “Zerżnij mnie, wyjeb mnie w tę dziurę!”. Otworzyłam zamknięte wcześniej z rozkoszy oczy. Na ekranie migały kolejne zdjęcia Jamesa między moimi udami, potem, jak mnie rżnął w cyce, wreszcie ruszyło nagranie wideo, jak spuszcza się w moje szeroko otwarte usta.

    Nie wytrzymałam, pociekłam strumieniem z cipki, moje uda zatrzęsły się od orgazmu. Krzysiek pochłonięty był pieprzeniem mnie w tyłek. Robił to tak gwałtownie, że moje stopy stracił kontakt z podłogą. Zacisnął dłonie na moich cyckach i pchał mnie w tyłek. Klaskał podbrzuszem o moje pośladki. Stękał coraz głośniej.

    – Aaaaa! Weź to w usta! – dobiegł mnie z kuchni głos dochodzącego syna.

    Absurd. To nie działo się naprawdę. Nie było jednak czasu na filozofowanie. Krzysiek brutalnie pchnął kutasa między moje pośladki, aż kanapa podjechała bliżej ekranu. Poczułam jego gorące nasienie i drgawki ciała, które się na mnie zwaliło.

    Wychodząc z Piotrkiem, nie odezwaliśmy się do Krzyśka i Agatki ani słowa. Wszyscy czworo byliśmy zdumieni tym, co się stało. Kącik ust Agatki nadal zdobiła kropla spermy mojego syna. Między pośladkami i na udach czułam lepką maź.

    – Ela, niczym się nie martw. Wiem, jak tę stronę zablokować – z ulgą usłyszałam za sobą Krzyśka.

    Nie upomniałam się o mój korek. Coś mi podpowiedziało, że nie będzie się marnował.

     

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Ela Kaszewska
  • Pani Ania

    Małgosia i Paweł chodzili do tego samego liceum, byli w klasie maturalnej i spotykali się od ponad roku. Przez ten cały czas nie doszło między nimi do seksu – Paweł wielokrotnie próbował, ale Małgosia zawsze odmawiała. Poprzestawali na pocałunkach, a tylko raz udało mu się dotknąć jej piersi; zaraz zganiła go i odsunęła. Dziewczyna mocno zaangażowała się w lokalny chór kościelny, biegała na msze, nabożeństwa i próby. To wiara była powodem – chciała pozostać czysta do ślubu.

     Paweł bywał u Małgosi prawie codziennie, bo razem uczyli się do matury. Tak naprawdę przychodził też dla jej mamy, pani Ani. Samotna matka, która zaszła w ciążę bardzo wcześnie, miała dopiero czterdzieści parę lat, ale wyglądała na nie więcej niż trzydzieści.

    Paweł już kilka razy „przypadkiem” zobaczył jej piersi i za każdym razem czuł, jak krew napływa mu do krocza.

    Raz wieszała pranie w ogrodzie – luźna podkoszulka przy każdym pochyleniu odsłaniała głęboki dekolt. Paweł wyszedł niby zadzwonić, bo „lepszy zasięg”, i wgapiał się w ten rowek między jej dużymi, ciężkimi piersiami, które kołysały się leniwie przy każdym ruchu.

    Innym razem szedł do kuchni po sok i zobaczył przez niedomknięte drzwi sypialni, jak pani Ania się ubiera. Spóźnił się o minutę – już miała spodnie, ale właśnie zakładała stanik i przez chwilę jej nagie piersi były idealnie widoczne. Pełne, kształtne, z dużymi, ciemnoróżowymi sutkami, które sterczały dumnie na jasnej skórze.

    W porównaniu z niemal płaską Małgosią – to były prawdziwe CYCKI.

    Stał przy szparze może dziesięć sekund, serce waliło mu jak młot, ale nie chciał zostać przyłapany. Nie zauważył, że pani Ania dostrzegła go w lustrze i kącikiem ust się uśmiechnęła. Lubiła te „przypadki”.
    Nie chciała odbić chłopaka córce, ale żal jej było Pawła – wiedziała, że z Małgosią nie ma co liczyć na nic więcej niż cmokanie w policzek. A sama odkryła, że podglądanie przez nastolatka niesamowicie ją kręci, chyba odkryła w sobie ukryte do tej pory skłonności ekshibicjonistyczne

    Takich sytuacji było więcej.

    Pewnego popołudnia Paweł przyszedł, jak zwykle drzwi były otwarte. Wszedł na górę – pusto.
    Z łazienki wychynęła tylko głowa pani Ani

    – Małgosi nie ma, pojechała coś załatwić z chórem. Wróci późno.

    – Aha… to dziękuję, do widzenia – wymamrotał i wyszedł.

    Ale nie poszedł do domu. Wiedział, że stara lipa w ogrodzie rośnie dokładnie naprzeciw okna łazienki, a w oknach nie ma firanek. Wdrapał się szybko, zasłonił liśćmi. Po chwili pani Ania zrzuciła ręcznik. Paweł zdążył zobaczyć wszystko, jej ciężkie, jędrne piersi, płaski brzuch, ciemny pasek włosów łonowych prowadzący do pulchnej szparki. Potem niestety weszła do wanny i zniknęła mu z oczu.– Kurwa, dlaczego nie mają prysznica… – westchnął.

    Gdy chciał schodzić, gałąź pękła z trzaskiem. Spadł na ziemię, narobił hałasu.

    Z okna wychyliła się pani Ania, jeszcze naga, mokra.

    – Nic ci nie jest?! – zawołała.

    – Nie, tylko łokieć… – wydukał czerwony jak burak.

    – Wejdź do kuchni, zaraz zejdę i to obejrzymy!
    Nie miał wyjścia. Usiadł sztywno na krześle. Po kilku minutach zeszła pani Ania w cienkim, jedwabnym szlafroku – mokra po kąpieli, nie zdążyła się nawet wytrzeć. Materiał przylegał do ciała jak druga skóra. Sutki sterczały wyraźnie pod tkaniną, a między nogami odznaczał się zarys puszystej cipki.

    Przyniosła wodę utlenioną i plastry. Pochyliła się nad jego łokciem – szlafrok rozchylił się szeroko. Paweł znalazł się piętnaście centymetrów od nagich piersi, dużych, idealnie okrągłych, z lekkim opadnięciem od ciężaru, ale wciąż jędrnych. Brodawki były nabrzmiałe, otoczone szerokimi, jaśniejszymi otoczkami.

    Przy każdym oddechu falowały kusząco.

    Czasem szlafrok rozchylał się jeszcze bardziej – mignął mu ładnie przystrzyżony pasek czarnych włosów łonowych, wilgotny i błyszczący, a poniżej rube, różowe wargi sromowe, lekko rozchylone.

    Paweł przełknął ślinę. Spodnie zrobiły mu się zdecydowanie za ciasne – wybrzuszenie w nich powiększało się każdą chwilą.

    Ania faktycznie początkowo nie zauważyła, że prezentuje swoje wdzięki przed tym małolatem, ale gdy wybrzuszenie w spodniach Pawła stało się na tyle wyraźne, że już nie dało biedak nie był w stanie w żaden sposób go ukryć, spojrzała w dół na swój rozchylony szlafroczek – A, to tak, pomyślała.

    Nigdy nie była przesadnie pruderyjna, ale takiego obrotu spraw nie spodziewała się, nie spodziewała się również, że ta sytuacja tak na nią zadziała, poczuła jak jej cipka momentalnie robi się mokra. Nie od wody.

    Paweł ciągle przekonany, że nic nie dostrzegła odetchnął ukradkiem, ale gdy „przypadkiem” trąciła dłonią jego twardego kutasa – raz, drugi, trzeci – wiedział, że to jednak nie może być przypadek.

    Spojrzał w jej oczy i zaskoczył go to, jaki ma maślany wzrok, w końcu i Ania nie wytrzymała.

    – Wiesz… możesz dotknąć – powiedziała cicho, patrząc mu prosto w oczy. – Widzę, że ledwo siedzisz.

    Paweł zamarł.

    Pani Ania chwyciła jego drżącą dłoń i położyła sobie na lewej piersi. Skóra była gorąca, jedwabista. Ciężar cycka idealnie wypełniał mu dłoń. Sutek stwardniał jeszcze bardziej pod palcami.

    – O kurwa… – wyszeptał i od razu zasłonił sobie usta drugą dłonią – przepraszam.

    – Spokojnie… – uśmiechnęła się lubieżnie.

    Zsunęła szlafrok z ramion. Stała przed nim zupełnie naga – piersi falowały ciężko przy każdym oddechu, sutki sterczały jak kciuki. Między udami błyszczała wilgoć.

    Paweł wstał, ręce drżały mu jak w gorączce. Chwycił obie piersi, ugniatał je mocno, ważył w dłoniach. Były ciężkie, miękkie, ale sprężyste. Przesunął kciuki po sutkach – pani Ania jęknęła cicho.
    Wiedziała, że już dłużej nie wytrzymają, ani on ani ona.
    Jednym ruchem ściągnęła mu szorty razem z bokserkami – kutas wyskoczył na wolność, ciężki, długi i już w pełni twardy. Gruba, nabrzmiała żołądź lśniła fioletowo, żyły pulsowały wzdłuż całego trzonu jak napięte liny.

    – O matko… jaki wielki – wyszeptała Ania, mimowolnie oblizując wargi.

    Usiadła mu na udach, przycisnęła swoje ciężkie, gorące piersi do jego twarzy. Paweł od razu złapał lewy sutek ustami – najpierw delikatnie ssał, potem coraz zachłanniej, wciągając go głęboko, przygryzając, ciągnąc zębami. Ania jęknęła nisko, ocierała się wilgotną, rozpaloną cipką o jego brzuch, zostawiając na skórze długie, śliskie ślady.

    Potem zsunęła się niżej. Objęła kutasa obiema dłońmi i zaczęła powoli walić, patrząc mu prosto w oczy.

    – Chcesz, żebym ci obciągnęła? – zapytała chrapliwym głosem. Wiedziała, że długo nie wytrzyma, więc chciała, żeby pierwszy raz poszedł szybko i żeby zaraz był gotowy na więcej.

    – Tak… proszę… – wychrypiał.

    Otworzyła usta szeroko i od razu połknęła żołądź. Język tańczył wokół niej, lizała spód, ssała głośno, z lubieżnym mlaskaniem. Potem brała coraz głębiej – centymetr po centymetrze, aż poczuł, jak główka wpada jej do gardła. Ślina spływała grubymi strużkami po trzonie, kapała na jądra i na podłogę.

    Paweł zacisnął palce w jej włosach.

    – Kurwa… pani Aniu… zaraz…

    – Właśnie o to chodzi – wymruczała z pełnymi ustami, nie przerywając.

    I wtedy eksplodował. Gorące, gęste strumienie uderzyły jej w podniebienie – raz, drugi, trzeci. Było tego tyle, że nie zdążyła połknąć wszystkiego; sperma wypłynęła wąskimi strużkami z kącików ust, spływała po brodzie i kapała na jej piersi. Ania tylko zamruczała z zadowoleniem, pozwalając, by reszta spłynęła po trzonie.

    Paweł drżał całym ciałem, fale rozkoszy przechodziły przez niego jak prąd. Pierwszy raz w życiu ktoś brał mu do ust – i to właśnie ona.

    A jednak, gdy już myślał, że zaraz zwiotczeje, Ania nie wypuściła kutasa. Dalej ssała delikatnie, językiem drażniła żołądź… i ku jego zdumieniu poczuł, jak penis znowu nabrzmiewa, twardnieje, staje się jeszcze większy niż przed chwilą.

    – No proszę… – uśmiechnęła się lubieżnie – Młodość ma swoje prawa. Teraz dopiero zaczniemy się bawić.

    – Chodź… – szepnęła, ciągnąc go za sobą do sypialni.

    Usiadła na łóżku a następnie położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi. Jej cipka była zupełnie mokra – grube, ciemnoróżowe wargi rozchylone, błyszczały od soków, łechtaczka nabrzmiała.

    – Wejdź we mnie. Teraz.

    Paweł klęknął między jej udami. Przyłożył żołądź do wejścia – była gorąca, pulsująca – ale szło mu niezgrabnie – jednak pornole nie przygotowały go w takim stopniu jak sądził – Ania chwyciła penisa i nakierowała go w odpowiednie miejsce.

    Wsunął się powoli. Pani Ania westchnęła głęboko, gdy cały grubas rozepchał jej ścianki.

    – O Boże… jaki gruby… – jęknęła.

    Paweł zaczął ruchać – ruszał biorami w przód i tył, najpierw powoli, potem coraz mocniej. Łóżko skrzypiało. Jej wielkie cycki podskakiwały przy każdym pchnięciu, sutki kreśliły koła w powietrzu. Chwycił je mocno, ugniatał, podczas gdy wbijał się w nią do samego końca.

    – Mocniej… rżnij mnie mocno! – krzyknęła.

    Przyspieszył. Cipka chlupotała głośno, soków było tyle, że spływały po jego jajach. Po minucie pani Ania zaczęła się trząść – pierwszy orgazm – aż ją zaskoczył, że przyszedł tak szybko.

    Ścisnęła go mocno w środku, paznokcie wbiła mu w plecy.

    – Jeszcze… nie przestawaj!

    Drugi orgazm przyszedł jeszcze szybciej – krzyknęła głośno, całe ciało jej drżało, cipka pulsowała wokół kutasa jak w imadle.

    Trzeci raz doszła, gdy Paweł walił w nią jak oszalały – biodra uderzały o biodra, jądra obijały się o jej dupę – ten chłopak ma chyba magicznego kutasa, niedorzeczna myśl przeleciała jej przez głowę.

    – Wyjmij… chcę hiszpana… – wysapała.

    Paweł wysunął się z głośnym chlupnięciem. Cipka była czerwona, rozchylona, soki spływały na pościel.

    Położył się na plecach. Pani Ania usiadła na nim okrakiem, złapała swoje wielkie cycki i ścisnęła je wokół jego kutasa. Zaczęła poruszać się w górę i w dół – gorące, miękkie piersi masowały trzon, żołądź co chwilę wyskakiwała między nimi. Paweł patrzył na to urzeczony, do tej pory widząc takie coś na filmach zakładał, że w realu nikt tak nie robi.

    – Patrz na mnie… – jęknęła.

    Paweł patrzył, jak jej sutki ocierają się o jego brzuch, jak cycki obijają się o siebie.

    Nagle Ania wstała i położyła się na łóżku – Usiądź na mnie – powiedziała.

    Paweł posłusznie usiadł jej okrakiem na brzuchu, tuż pod piersiami. Kutas, wciąż twardy i lśniący od jej soków, sterczał prosto nad dekoltem. Chwycił oba cycki od zewnątrz i mocno ścisnął – palce zatopił w miękkiej, gorącej tkance. Rowek między piersiami zrobił się głęboki i ciasny.

    – O tak… – jęknęła Ania, gdy poczuła, jak gorący trzon wciska się między jej cycki.

    Paweł zaczął ruszać biodrami – powoli na początek, potem coraz mocniej. Żołądź wyskakiwała, co chwilę tuż pod jej brodą, zostawiając błyszczące ślady preejakulatu na skórze.
    Cycki podskakiwały i obijały się o siebie przy każdym pchnięciu, sutki ocierały się o jego uda.

    – Mocniej… rżnij mnie w cycki – wysapała, patrząc mu prosto w oczy.

    Przyspieszył. Trzon sunął szybko w wilgotnym, gorącym tunelu z jej własnych piersi.

    Głośne plaśnięcia skóry o skórę wypełniły pokój. Ania uniosła głowę i wyciągnęła język – przy każdym pchnięciu lizała żołądź, gdy tylko wyskakiwała między cyckami.

    – Dochodzę… – wychrypiał Paweł, zaciskając cycki jeszcze mocniej.

    – Dawaj… zalej mnie całą – jęknęła.

    Pierwszy strumień wystrzelił prosto na jej twarz – trafił w usta, w policzek. Kolejne lądowały gęsto na szyi, dekolcie, spływały w dolinę między piersiami. Paweł dalej ruszał biodrami, rozmazując spermę po całej powierzchni cycków, aż w końcu ostatnia kropla spłynęła z żołędzi prosto na jej sutek.

    Został tak jeszcze chwilę, dysząc ciężko, patrząc, jak jego nasienie spływa powoli po jej piersiach, po brzuchu, po bokach. Ania oblizała wargi, zbierając to, co trafiło do ust.– No i proszę… – uśmiechnęła się leniwie, rozsmarowując resztę palcami po sutkach. – Teraz będę pachniała tobą cały wieczór.

    Leżeli zdyszani. Pani Ania uśmiechnęła się lubieżnie.– To zostaje między nami, jasne?

    Paweł tylko kiwnął głową, wciąż nie wierząc, że właśnie wyruchał matkę swojej dziewczyny na jej własnym łóżku.

    – Małgosia w czwartek na cały dzień jedzie do babci, rzuciła Ania mimochodem…

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Jan nowak
  • Harry Potter i peleryna niewidka cz.2

    Minął tydzień, odkąd z Ronem podglądali koleżanki z klasy. Udało się im tylko raz porozmawiać na ten temat. Obaj chcieli to powtórzyć, ale choć widzieli na mapie huncwotów, jak różne dziewczyny udają się tam, to nie udało podsłuchać się im hasła. Harry rozmyślał nad tym wpatrując się w księgę, gdy do pokoju wbiegł zdyszany i spocony Ron.

    -Harry, Harry mam świetne wieści. Nasz ścigające idą zaraz do sekretnej łazienki.-powiedział, gdy wbiegł do dormitorium w stroju bramkarskim z miotłą w ręku. Widocznie bardzo się spieszył, chcąc zdążyć przed dziewczynami.

    -A jak poszedł trening?-zapytał Harry, ponieważ za kilka dni miał odbyć się finał quidditcha. Gryfoni mieli zagrać ostatni mecz sezonu, przeciwko Krukonom. Harry wyleciał z drużyny, usunięty dekretem Umbridge, więc nie uczestniczył już w treningach.

    -Tak jak zawsze, czyli słabo. Idziemy, czy nie?- niecierpliwił się Ron. Cały się trząsł z podniecenia.

    -Oczywiście, że idę-odpowiedział Harry sięgając po pelerynę. Ron tak jak się umówili, wziął jeden ze swetrów bożonarodzeniowych autorstwa swojej mamy, których nie znosił. Harry szybko zerknął na mapę. Dziewczyny były już w zamku. Hermiona przebywała w bibliotece, więc mogli spokojnie opuścić skrzydło gryfonów.

    Może zdejmiesz chociaż kask? Tak żeby nie zwracać na siebie uwagi.-spytał się Rona gdy ten zbliżył się do wyjścia z dormitorium. Ron odwrócił się na pięcie i odłożył kask.

    -Szybciej-syknął Harry, pospieszając przyjaciela. Ron podbiegł do wyjścia i wyszli z dormitorium. Wyszli szybkim krokiem z wieży gryfonów, bez biegu, aby nie zwracać na siebie uwagi. Gdy oddalili się od portretu Grubej Damy założyli pelerynę niewidkę.

    -Musimy pospieszyć się-powiedział Harry lokalizując na mapie kropki oznaczające Angelina, Alicje i Katie. Pobiegli do łazienki na trzecim piętrze, ustawili się pod ścianą i czekali.

    -Idą- szepnął cicho Ron, gdy jako pierwszy usłyszał ich głosy. Dziewczyny rozmawiając zbliżyły się do ukrytego wejścia. Miały na sobie szaty do gry w quidditcha, w rękach trzymały miotły.

    -Broda merlina i bank gringotta-wypowiedziała hasło Angelina. Drzwi się zmaterializowały, a trzy spocone ścigające otworzyły je i weszły do środka. Tylko gdy chłopcy zobaczyli zarys drzwi, podeszli cicho na palcach do dziewczyn. Mieli około dwadzieścia sekund, zanim drzwi się samoczynnie zamykały. W ostatniej chwili weszli do środka. Planowali podejść tak jak ostatnio pod przeciwległą ścianę, ale musieli poczekać, aż dziewczyny wejdą do basenów, ponieważ przejście obok nich wiązało się ze zbyt dużym ryzykiem. Czekali więc obok drzwi, obserwując jak dziewczyny się rozbierają. Rzuciły miotły w kąt i zaczęły zdejmować ochraniacze. Pierwsza szatę ściągnęła jedyna biała dziewczyna w tym gronie Katie Bell. Była ona rok starsza od Harrego i Rona. Ci wpatrywali się z zachwytem na jej ciało pokryte kropelkami potu. Katie zdjęła gumkę z włosów i potrząsnęła głową rozwiewając długie brązowe włosy. Chwilę po niej szaty zdjęły Angelina Johnson i Alicja Spinnet. Obie były pięknymi czarnowłosymi dziewczynami chodzącymi do ostatniej klasy. Alicja najniższa z dziewczyn tylko gdy zdjęła szatę postawiła nogę na schodku i zaczęła powoli rozmasowywać kształtne łydki. Wysoka Angelina zdjęła szaty odsłaniając sportowy stanik, pod którym kryły się największe z trójki ścigających piersi. Osoby grające na pozycji szukającego nigdy nie ważyły zbyt dużo. Dlatego trójka gryfonek, nie miała bujnych kształtów. Najbardziej obfite piersi Angeliny, nie umywały się do tych posiadanych przez Lavender. Jednak dziewczyny nadrabiały to innymi częściami ciała. Ich atutami były silne uda, zapewne od ściskania mioteł, kształtne małe tyłeczki i wysportowane sylwetki. Ron zajęczał cicho, widząc jak Angelina uwalnia swoje piersi. Harry ścisnął go za ramię, obserwując, jak podskakują w rytm jej oddechów. Dziewczyny pozdejmowały swoje majtki. Harry poczuł, jak jego “różdżka” staje mu na baczność, na widok ich gładkich, ogolonych cipek. Dziewczyny powoli weszły do jednego basenu. Rozmawiając odkręciły dwa kurki, na posadzkę polała się gorąca woda i kolorowe bańki. Szyby zaczęły parować, tak samo jak wpatrzeni w koleżanki chłopcy.

    Harry szturchnął Rona, pokazując im, że czas przejść w bezpieczne miejsce, znajdujące się pod przeciwległą ścianą. Ruszyli powoli, uważając, aby nie nastąpić na żadne z leżących ubrań, oraz szczelnie zakrywając ciała tak, by nie wystawały poza pelerynę. Doszli po chwili na miejsce i usiedli na posadzce.

    -Muffliato-mruknął cicho machając różdżką Harry.  Teraz mogli bezpiecznie rozmawiać, choć nie mogli podnieść głosu. Usłyszał to zaklęcie przypadkiem i nauczył się go z jednej z ksiąg w bibliotece. Ćwiczył je od kilku dni, nawet przy Hermionie, która mu pomogła, chodź nie wiedziała po co dokładnie mu to zaklęcie. Kupiła, że po prostu do bezpiecznego rozmawiania o Zakonie i Syriuszu.

    Wingardium Leviosa- wyszeptał Ron wskazując na pelerynę. Ta uniosła się odrobinę i zawisła sprawiając, że chłopcy nie musieli jej przytrzymywać i mieli wolne obie ręce. Ron chwilę później powtórzył to zaklęcie machając na sweter, który uniósł się odrobinę i skrył sylwetki Harrego i Rona przed sobą. Teraz widzieli tylko swoje głowy. Uśmiechnęli się widząc w swoich oczach ekscytację i pożądanie.

    -To co zaczynamy?-Spytał Harry. Ron uśmiechnął się głupkowato i  obaj przeszli do sedna tej wyprawy. Unieśli szaty, ściągnęli majtki i wyciągnęli na wierzch swoje sterczące penisy. Dziewczyny w tym momencie zaczęły się myć. Alicja podeszła do Angeliny i zaczęła myć jej plecy, przesuwając namydlonymi dłońmi, po jej łopatkach.

    -Ale te czekoladki są zajebiste-powiedział cicho Harry, przesuwając dłonią powoli na swoim penisie. Chciał się nacieszyć w pełni widokiem seksownych byłych koleżanek z jednej drużyny.

    -Niżej, niżej-zajęczał Ron, gdy ręka Alicji zatrzymała się tuż nad pośladkami Angeliny. Prawdopodobnie nawet nie usłyszał uwagi Harrego. Zresztą ten też o tym zapomniał, z napięciem przypatrując się pluskającym dziewczynom. Po kilku gorących chwilach, dziewczyny przeszły czyste do drugiego basenu, który napełniły wcześniej do połowy gorącą wodą, kolorowymi bańkami i czerwonymi kwiatkami, które dzięki magii wydobywały się z jednego z kranów. Trójka dziewczyn usiadła na brzegu basenu zanurzając się do połowy w wodzie. Chłopcy mogli podziwiać ich małe jędrne piersi. Angelina jakby świadoma tej przewagi, wyprężyła się, prezentując swoje wdzięki.

    -Chyba nigdy nie przestanę zazdrościć ci tych cycków-powiedziała urzeczona Katie, spoglądając na sztywne, mokre piersi Angeliny. Ta uśmiechnęła się słysząc komplement.

    -Złap je-podpowiedział Harry, wykonując szybsze ruchy na swoim penisie. Ron kiwnął w milczeniu głową, aż zadrżał cały na tę myśl. oczywiście Katie nie usłyszała tej wskazówki.

    -Poproszę o wymasowanie-powiedziała Alicja, wynurzając się z wody. Rozłożyła ręcznik na brzegu basenu i położyła się brzuchem na nim. Angelina pytająco się spojrzała na Katie, która kiwnęła głową. Angelina wskoczyła do wody i zaczęła przechadzać się po basenie. Katie wstała, uklekła w wodzie na brzegu i zaczęła przedramionami masować tyłek Alicji. Od lędźwi, aż po uda, raz za razem. Jak na komendę Harry i Ron wstali na kolana, pragnąc uzyskać lepszy widok.

    -Na kutasa Merlina-krzyknął cicho Ron. Serca obu chłopaków zaczęły bić mocniej. W końcu dziewczyny zaczęły rozmawiać o zbliżającym się finale.

    -Nie wierzę, że zdobędziemy puchar, zbyt słabo gramy-powiedziała Alicja, rozłożona na brzuchu.

    -Marne szanse na to. Bez Pottera, bez bliźniaków i z Ronem na bramce. Dostaniemy łomot.- zgodziła się Angelina, dochodząc do kranów. Odkręciła jeden z nich i na jej brzuch poleciał fioletowy płyn.

    -A ja uważam, że możemy wygrać.- zaprotestowała Katie-Ginny też potrafi złapać znicz, a Ron gdy obroni pierwsze piłki i nabierze pewności, to potrafi zagrać prawie tak dobrze jak Wood- Mówiąc to zaczęła ugniatać dłońmi pośladki Alicji, wykorzystując masę całego ciała. Ron słysząc komplement, nie wytrzymał, zajęczał i wystrzelił salwą ubrudzając spermą pelerynę niewidkę. Nagle rozentuzjazmowany Ron poślizgnął się i jego noga na ułamek sekundy pojawiła się na widoku. Błyskawicznie wciągnął ją z powrotem pod pelerynę, ale Angelina mogła zobaczyć ruch kątem oka. Harry i Ron zamarli. Zatrzymała się na chwilę, ale uznała, że coś się jej przewidziało, bo ruszyła dalej. Harry odetchnął z ulgą i rozluźnił rękę, którą zacisnął ze strachu na penisie.

    -Było blisko-szepnął Ron ocierając pot z czoła czystą ręką. Uspokojony Harry wrócił do pracy. Po kilku minutach Katie klepnęła Alicję w jędrny tyłek-skończyłam- i dziewczyny zaczęły wychodzić z basenu. Katie przeglądając się w lustrze dokładnie wycierała cycki. Alicja będąc odwrócona bokiem, zmysłowo założyła spodnie od piżamy. Jednak wzrok Harrego skupił się na Angelinie, która była obrócona przodem do nich. Pochyliła się wycierając starannie długie nogi. Jej cycki luźno zwisały, kołysząc się przy każdym ruchu. Harrego uderzyła fala gorąca, przyspieszył ruchy dłoni. Angelina wyprostowała się, wytarła górną część ciała ręcznikiem, po czym podniosła ręce i przeciągnęła się. Harry miał idealny widok na jej sterczące piersi, płaski brzuch i gładką różową cipkę. Jego kutas zapulsował i ostrzelał pelerynę gęstą białą mazią.

    -Taaak!!!-wyrwało się Harremu odrobinę za głośno. Angelina czujnie podniosła głowę, patrząc w ich kierunku. Harry i Ron wstrzymali oddechy. W tym samym czasie Alicja się poślizgnęła i rozległ się huk i stłumiony jęk bólu. Angelina podbiegła do przyjaciółki i pomogła jej wstać.

    -Dobra chodźmy już.- Powiedziała Alicja, rozcierając łokieć. Szybko się ubrały i opuściły łazienkę. Wychodząc Angelina rzuciła ostatnie podejrzliwe spojrzenie w stronę miejsca gdzie siedzieli ukryci chłopcy, po czym wyszła.

    -Było blisko-powiedział normalnym głosem Ron, gdy drzwi się zatrzasnęły. Obaj byli zapoceni, odrobinę wystraszeni możliwością przyłapania, ale przede wszystkim szczęśliwi.

    Hołoszczyć-mruknął Harry oczyszczając pelerynę ze spermy. Wstali i popatrzyli na podłogę.

    Hołoszczyć-powtórzył Ron, gdy zobaczył kilka kropli spermy na podłodze. Po czym ruszyli do pokoju wspólnego gryfonów. Po drodze spotkała ich Hermiona.

    -Gdzie byliście? Wszędzie was szukałam-zapytała się podejrzliwie. Harry modlił się, żeby nie widać było peleryny, którą miał za plecami.

    -Pocieszałem Rona, po słabym treningu. Potrzebował wsparcia.-odpowiedział Harry. Ron znowu zaczął się pocić.

    -Rozumiem-powiedziała Hermiona po chwili.- a gdzie masz kask?-zapytała niespodziewanie

    -Eee zostawiłem w szatni pewnie-odpowiedział zaskakująco logicznie Ron. Hermiona kiwnęła głową i razem z nimi wróciła do pokoju wspólnego.

    -To ja ten, pójdę się wykapać-powiedział Ron. Harry rzucił Hermionie niewinny uśmiech i udał się za nim. Gdy zakręcał, zobaczył uważnie przypatrującą się im Hermionę. W drzwiach do dormitorium minęli się z Nevillem.

    -Pięknie wybrnąłeś-pochwalił Rona, Harry, gdy zostali we dwójkę.

    -Wiem, ale było naprawdę blisko. Gdyby zobaczyła pelerynę, zaczęłaby zadawać pytania, po co nam była. A na to nie znalazłbym wyjaśnienia.

    -Ale ryzyko jest tego warte-powiedział po chwili ciszy Harry.

    -Oj tak-rozmarzył się na chwilę Ron trzymając piżamę w rękach.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Andrzej Kowalski

    Proszę o komentarze. Wady, zalety. Chetnie poczytam ewentualne pomysły na kolejne części. Kilka mam, ale nie pogardzę innymi. mam nadzieję, że się podobało. 

    PS: Zdradzę, że w trzeciej części, może wydarzyć się coś więcej niż tylko podglądanie. Choć nie musi, ale może. 

  • Przygoda w motelu

    Był to jeden z tych tygodni, które wykańczały człowieka. Pracuję, jako kontroler w centrali dużej firmy logistycznej i muszę objeżdżać regionalne placówki rozsiane po całym kraju.

    W tym tygodniu dziewięć w pięć dni – od Poznania po Kraków, z noclegami w tanich motelach i kawą z automatu. Ostatnia placówka czekała na jutro, w małym miasteczku pod Warszawą. Dziś wieczorem, po długim dniu w drodze, wylądowałem w motelu na obrzeżach. Plan był prosty: skoczyć do baru na jedno szybkie piwo, zerknąć na mecz w TV i paść do łóżka. Jutro rano znów w trasę.

    Bar w motelu był pusty jak po apokalipsie – tylko ja, barman i ona. Blondynka w moim wieku, koło trzydziestki, siedząca przy stoliku pod oknem z drinkiem w ręce.

    Miała sportową sylwetkę – szczupłą, umięśnioną, jakby regularnie biegała maratony albo trenowała crossfit. Krótkie blond włosy, luźna bluzka i dżinsy. Nie mogłem nie zauważyć, jak jej małe piersi delikatnie rysują się pod materiałem – niewielkie, ale jędrne, z lekkim zarysem sutków, które prześwitywały, gdy się poruszyła.

    Usiadłem przy barze, zamówiłem piwo i wgapiałem się w mecz na ekranie. Piłem powoli, starając się nie myśleć o jutrzejszych raportach. Po kilku minutach poczułem na sobie jej wzrok. Odwróciłem się – uśmiechała się lekko, unosząc szklankę w toaście.

    – Ciężki dzień? – zapytała, głosem niskim, trochę chrapliwym, jakby paliła papierosy.

    – Tydzień – odparłem, odwzajemniając uśmiech.

    – Marta – przedstawiła się, przesuwając się bliżej.

    – Jestem tu przejazdem, konferencja w Warszawie. Ale dziś wolne. Samotnie pijesz piwo w takim miejscu? To brzmi jak przepis na nudny wieczór.

     Roześmiałem się. – Maciek.

     Rozmowa potoczyła się naturalnie. Opowiedziała o swojej pracy w marketingu, o tym, jak nienawidzi hoteli, ale lubi spotykać nowych ludzi. Ja pochwaliłem się historiami z drogi – o awariach w magazynach, o kierownikach, którzy zawsze mają wymówki i kierowniczkach, które próbują wdziękami – sowimi lub swoich pracownic – przykryć niedociągnięcia.

    Takie sytuacje tez się zdarzały, napomknąłem, ale nie rozwijałem wątku, chociaż widziałem, że Marta była wyraźnie zaciekawiona.

    Śmialiśmy się, piwo poszło drugie, mecz leciał w tle, ale już nawet nie zerkałem w stronę telewizora całkowicie pochłonięty moją rozmówczynią.
    Była bezpośrednia, flirtowała subtelnie – dotykała mojego ramienia, gdy się śmiała, patrzyła prosto w oczy.

    Po godzinie, gdy barman zaczął gasić światła, nachyliła się bliżej.

    – Słuchaj, Maciek… nie chcę kończyć wieczoru tak wcześnie. Mam pokój tuż obok. Co ty na to, żebyśmy przenieśli się do mnie? Mam butelkę wina i… no wiesz, możemy pogadać dalej.

    Jej głos był jak miód – ciepły, zapraszający. Serce mi przyspieszyło. Nie spodziewałem się tego, ale po tym tygodniu… czemu nie? Kiwnąłem głową.
    – Brzmi dobrze.

    W jej pokoju – standardowym, motelowym, z wielkim łóżkiem i przyćmionym światłem lampki – zamknęła drzwi i od razu przywarła do mnie. Pocałunek był głodny, jej usta miękkie i wilgotne, język tańczył z moim, smakując słodyczą drinka i czymś pierwotnym. Jej dłonie wędrowały po mojej koszuli, a ja zdjąłem jej bluzkę, odsłaniając te małe, perfekcyjne piersi: jędrne, sprężyste, z różowymi sutkami sterczącymi jak małe perełki, otoczone delikatnymi, bladymi otoczkami. Dotknąłem ich – skóra była gorąca, aksamitna, sutki stwardniały pod moimi palcami, gdy je muskałem kciukami, krążąc wokół nich leniwie. Jęknęła cicho, jej oddech przyspieszył. Jej ciało było twarde, umięśnione – sportsmenka, jak myślałem.

    – Chodź – wyszeptała, klękając przede mną.

    Rozpięła mi spodnie jednym ruchem, ściągnęła je wraz z bokserkami. Mój kutas wyskoczył na wolność – średniej długości, ale gruby jak nadgarstek, z nabrzmiałymi żyłami i fioletową żołędzią, już wilgotną.

    – O kurwa, jaki gruby… – mruknęła Marta, oblizując wargi, jej oczy rozszerzyły się z pożądaniem. Chwyciła go obiema dłońmi, ledwo obejmując obwód, i zaczęła walić powoli, patrząc mi w oczy.

    Następnie otworzyła usta szeroko, wilgotne i gorące, i połknęła żołądź. Jej język wirował wokół jak wir, lizał spód trzonu, ssała głośno, z lubieżnym mlaskaniem, które odbijało się echem w pokoju. Brała coraz głębiej, aż poczułem, jak główka wpada jej do gardła – ciasnego, pulsującego. Ślina spływała grubymi strużkami po moim członku, kapała na jądra, na podłogę, mieszając się z jej zapachem. Jęczałem nisko, wbijając palce w jej krótkie włosy, czując, jak jej gardło zaciska się wokół mnie.

    – Nie wytrzymam długo… – wychrypiałem, fale rozkoszy budowały się w podbrzuszu.

    – Jeszcze nie kończ – wymruczała z pełnymi ustami, jej głos wibrował na mojej skórze. Wstała płynnie, zrzuciła resztę ubrań. Jej ciało było jak rzeźba: umięśniony brzuch, długie nogi, a cipka – ogolona gładko, z małymi, różowymi wargami sromowymi, wilgotnymi i lekko rozchylonymi, łechtaczka nabrzmiała jak mały, pulsujący guziczek, pachnący słodko-kwaśno, zapraszająco.

    Rzuciła się na łóżko, położyła się na plecach i rozłożyła nogi, eksponując się całkowicie. – Wejdź we mnie – wyszeptała, jej głos drżał z pożądania.

    Klęknąłem między jej udami, przyłożyłem żołądź do wejścia – gorącego, śliskiego. Była ciasna, ale mokra jak ocean; wsunąłem się powoli, czując, jak jej ścianki rozciągają się wokół mojego grubego kutasa, obejmując go jak aksamitna pięść. Jęknęła głęboko, jej małe piersi uniosły się w oddechu, sutki stwardniały jeszcze bardziej. Jęknęła głośno.

    – O Boże, jaki gruby… wypełniasz mnie całą…– wysapała, a jej biodra uniosły się, by wziąć mnie głębiej.

    Zacząłem ruchać w pozycji misjonarskiej – powoli na początek, delektując się każdym centymetrem, każdym chlupotem jej soków, zapachem mieszającym się z moim potem. Potem mocniej, biodra uderzały o biodra, jej małe cycki podskakiwały lekko, falując zmysłowo, sutki kreśliły małe koła w powietrzu. Chwyciłem je, szczypałem delikatnie, kręcąc między palcami, a ona wiła się pod mną, paznokcie wbijała w moje plecy, jej oddech był gorący na mojej szyi.

    – Szybciej… – błagała.

    Zmieniliśmy pozycję – usiadła na mnie okrakiem, w pozycji na jeźdźca. Wbiła się na kutasa po same jądra, biodra kręciła w kółko, powoli, zmysłowo, czując, jak rozciąga ją od środka. Jej cipka chlupotała głośno, soków było tyle, że spływały po moich jajach, po udach, wilgotne i gorące. Ugniatała swoje małe piersi, ciągnęła za sutki, jęcząc coraz głośniej, jej skóra lśniła od potu, drapała, całowała mnie po klatce, pochyliła się jeszcze bardziej i teraz to ona zaczęła gryźć i ssać moje sutki, pierwszy raz ktoś mnie tak pieścił, ale było to bardzo przyjemne doznanie.

    – Teraz od tyłu, na pieska – wysapała, schodząc ze mnie z głośnym chlupnięciem.

    Uklękła na czworakach, wypięła dupę – jędrną, umięśnioną, z małą, różową dziurką analną pomarszczoną kusząco. Jej cipka była czerwona, rozchylona, błyszcząca od soków, wargi sromowe nabrzmiałe i wilgotne. Wszedłem w nią jednym, głębokim pchnięciem, rżnąc mocno tak jak zakomenderowała – na pieska.

    Chwyciłem jej biodra, wbijałem się do końca, jądra obijały się o jej łechtaczkę z mokrym plaśnięciem. Doszła pierwszy raz – poczułem jak cipka zacisnęła się na mnie, jak jej ciało zadrżało, krzyknęła głośno, fale orgazmu przebiegły przez nią jak prąd.

    – Czekaj… chcę w dupę. To jedyny sposób, żebym naprawdę doszła mocno – wyszeptała, jej głos drżał z pożądania. – Włóż tego grubasa we mnie.

    Nie powiem że nie zaskoczyło mnie to, zarówno sama propozycja, a właściwie rozkaz jak i ton z jakim to wypowiedziała, władczy i nie znoszący sprzeciwu.

    Serce mi waliło jak młot. Wyciągnąłem kutasa, wilgotnego od jej soków, i przyłożyłem żołądź do jej różowej dziurki analnej, ale lśniącej od naszych płynów.

    – Powoli… takiego grubego jeszcze nie miałam w dupie – wyszeptała, ale pchała się do tyłu, rozluźniając się.

    Wszedłem ostrożnie – żołądź rozepchnęła pierścień z lekkim oporem, potem centymetr po centymetrze trzon, rozciągając ją do granic. Była niesamowicie ciasna, gorąca jak piec, ściskała mnie jak stalowa obręcz, ale weszło – cały, pulsujący w jej wnętrzu. Jęknęła boleśnie na początku, ale potem rozluźniła się, jej oddech stał się płytki, zmysłowy.

    – O kurwa… jest… dajesz – mruknęła, jej głos wibrował pożądaniem.

    Zacząłem powoli, delektując się ciasnotą, każdym ruchem, który wysyłał fale rozkoszy przez nas oboje. Potem szybciej, biodra uderzały o jej pośladki, jej dupa rozciągnęła się wokół mojego kutasa, brała go całego, pulsując. Dotykała swojej cipki palcami, masowała łechtaczkę krążącymi ruchami, jej sok spływał po udach. Po minucie zaczęła drżeć – orgazm był potężny, krzyczała bezwstydnie, całe ciało falowało, dupa pulsowała, ściskając i rozluźniając się w rytm fal rozkoszy.– Skończ we mnie… w dupie… proszę! – błagała, jej głos łamał się od ekstazy.

    Nie wytrzymałem. Eksplodowałem głęboko w niej – gorące, gęste strumienie spermy wypełniły jej wnętrze, spływały po udach, wilgotne i lepkie. Wysunąłem się powoli, patrząc, jak moja sperma wycieka z jej rozchylonej, czerwonej dziurki, mieszając się z jej sokami.

    Leżeliśmy zdyszani, ciała splątane, skóra śliska od potu. – To było… niesamowite – wyszeptała Marta, tuląc się do mnie, jej małe piersi przylegały do mojej klatki, sutki wciąż twarde.

    Kiwnąłem głową, wciąż w szoku rozkoszy. Jutro ostatnia placówka, ale ten wieczór… wart całego życia na drodze.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Jan nowak
  • Nie-zwykla Rodzina cz 155. – Orgia z rodzina z Anglii

    – O tak…mmm…

    Jęczała Erica w czasie, gdy lizałam ją po cipce. Od tamtego razu czasami wpadam do jej pokoju gdzie często się zabawiamy. Teraz właśnie był wieczór. Zaraz Erica miała wyjść do swoich znajomych, jednak znaleźliśmy czas dla siebie. Leżałyśmy nagie na łóżku. Erica miała rozchylone nogi, a ja ochoczo lizałam soczki z jej cipki. Językiem pieściłam wargi sromowe przyssając się później do łechtaczki.

    – Och…oogghh Sam… – jęczała Erica gdy sprawiałam jej przyjemność.

    Długo się już też zabawialiśmy. Soczki wylewały się z jej cipki. Erica masowała swoje piersi, jęcząc z przyjemności. W końcu wygięła się w łuk i przeciągnęła. Zrozumiałam, że osiągnęła swój orgazm. Odsunęłam się od niej i zlizałam soczki z mojej twarzy.

    – O matko Sam…masz w tym wprawę. – powiedziała Erica, gdy przysunęłam się do niej.

    Zaczęła się ze mną całować. Zlizywała część soczków pozostawioną na mojej twarzy.

    – Słodka jestem?

    – Nawet bardzo. Szkoda, że jutro wyjeżdżasz. Fajnie było.

    – To prawda. Mam nadzieję, że kiedyś przyjedziecie do nas.

    – Zobaczymy. – powiedziała z uśmiechem. – No dobrze. Muszę się już zbierać. Ale fajnie było, masz cudne usteczka. – powiedziała Erica.

    Po jakimś czasie Erica ubrała się i szybko wyszła z domu. Niedługo po niej zeszłam już na dół, aby nalać sobie wody. Spędziliśmy wspaniałe chwile z naszą rodziną z Anglii. Cieszyłam się z takich udanych wakacji. Wujek, ciocia, Ivo i Erica zapewnili mi dużo wrażeń.
    Napiłam się wody i chciałam już iść do siebie na górę, lecz wtedy usłyszałam dźwięki z pokoju wujka. Zaciekawiona tym udałam się pod jego drzwi. Były lekko uchylone. Zajrzałam przez szparę i bardzo byłam zdumiona tym, co widzę. Widziałam jak tata posuwał na misjonarza ciocię Marlene, a wujka Charlesa dosiadała moja mama. Obie bardzo jęczały przy tym, sprawiając sobie przyjemność. A niech to. Organizują sobie orgie i to bez nas. Jednak ten widok na mnie zadziałał. Zaczynałam się masturbować. Ręką zjechałam pod moje spodenki i masowałam się po cipce. Momentalnie stała się mokra. Byłam bardzo podniecona. Chciałam szybko wejść, aby do nich dołączyć, lecz wtedy pomyślałem sobie o Ivo. Pewnie także chciałby dołączyć do zabawy. Cicho odeszłam od drzwi i udałam się na górę, do pokoju Ivo. Zapukałam, po czym weszłam do środka. Było ciemno, jednak gdy tylko weszłam, poczułam czyjeś ręce na moich piersiach. Szybko ktoś zdjął moją bluzkę.

    – Ivo…

    – No jesteś Sam. Czekałem na ciebie.
    – powiedział, po czym przyssał się do moich piersi.

    Zaczął je całować i lizać. Rękę wsadzał do mojej cipki. Pomógł mi zdjąć spodenki. Byłam teraz już naga, tak samo jak on. Poczułem jak jego kutas napiera na moje udo.

    – Ivo… – ledwo go oderwałam od siebie, mimo że sprawiał mi niezwykłą przyjemność.

    – O co chodzi? – spytał.

    – Jeśli chcesz to na dole jest lepsza zabawa.

    – Co takiego? – wtedy powiedziałam mu o tym, co widziałam.

    Ten był bardziej podjarany i za chwilę, będąc nago, wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się pod pokój wujka. Ivo zobaczył podobny widok, co ja przed chwilą.

    – Robią to bez nas.

    – A więc powinniśmy wejść. – powiedziałam, zachęcając go.

    Razem otworzyliśmy drzwi. Nakryliśmy naszych rodziców na zabawie. Ci jednak tylko spojrzeli na nas i uśmiechnęli się. Odsunęli się szybko od siebie.

    – Niezłe zabawa. A myślałam, że my też jesteśmy częścią tej rodziny.

    – Jesteście. Nawet dobrze, że przyszliście. – powiedziała ciocia.

    – Chodźcie. Dołączcie do nas. – powiedziała mama.

    Nie trzeba było długo czekać. Postanowiłam podejść do wujka Charlesa.

    – Chodź tutaj moja droga. – powiedział wujek, a ja uklęknęłam przed jego kutasem i zacząłem mu robić dobrze ręką.

    Zauważyłem, że Ivo podszedł do mojej mamy i pochylił się nad jej cipką. Szybko zaczął ją lizać.

    – Ahhh… kochany…oooggghhh… – jęczała mama.

    Ja wtedy w końcu wzięłam kutasa wujka do ust i zaczęłam mu obciągać. Wchodził mi cały. Był bardzo duży. W międzyczasie widziałam jak tata przekręcił ciocię Marlene i rozchylił jej nogi. Następnie wszedł swoim dużym kutasem do jej cipki i zaczął ją pieprzyć na misjonarza.

    – Ooooggghh…o tak Victor… – jęczała ciocia.

    Ciekaw jestem reakcji Cassie jak jej o tym opowiem. Takiej orgi to nawet ona chyba nie miała. Zlizywałam soczki z kutasa wujka. Wiedziałam, że sprawiam mu tym dużą przyjemność. Ivo w tym czasie lizał cipkę mojej mamy. Zagłębiał się do środka i ssał łechtaczkę. Po chwili jednak odsunął się, a jego kutas zaraz znalazł się obok wejścia do cipki mojej mamy. Następnie wszedł do środka.

    – Oooggghh… – jęknęła mama.

    Ivo zaczął ją posuwać, wbijając się kutasem do środka. Mama oplotła go nogami chcąc poczuć go jeszcze bardziej. Ja w tym czasie przestałam obciągać wujkowi i okrakiem usiadłam na jego kutasie. Wchodził mi do środka, odczuwałam przyjemność.

    – Aaaggghh… – jęknęłam.

    Zaczęłam poruszać się w górę i w dół. Czułam jak kutas wujka wypełnia mnie cały. Położył ręce na moich pośladkach i je ściskał. Czułam się niezwykle przyjemnie. Wtedy mój tata wyszedł z cipki mojej cioci, a ona dorwała się do jego kutasa i zaczęła mu go obciągać. Robiła to z niezwykłą wprawą. Ledwo zmieścił jej się w buzi. Kutas mojego taty jest naprawdę gruby.
    Po jakimś czasie zmieniamy swoich partnerów. Ja podchodzę do taty i się z nim całuję.

    – Chodź tutaj, tatusiu. – mówię kładąc się na łóżku i podnosząc jedną nogę.

    Tata uśmiecha się, bierze nogę na bark i wsuwa się we mnie swoim kutasem. Zaczyna mnie posuwać. Mocno czuję jego grubego kutasa w mojej cipce. Odczuwałam przyjemności.

    – Oooghhh…

    Ivo w tym czasie podszedł do swojej mamy. Również zaczął się z nią całować, a następnie położył ją na brzuchu.

    – Tak…wejdź we mnie, synku…

    I wtedy włożył kutasa do jej cipki. Zaczął ją posuwać dociskając ją do łóżka. Ciocia Marlene jęczała z przyjemności. Zobaczyłam jak mama wtedy będąc na czworakach wypina tyłek w stronę wujka Charlesa. Ten wchodzi w nią swoim kutasem i również zaczynają się pieprzyć. Mama jęczy z przyjemności. Przysuwa się lekko do mnie, przez co całujemy się namiętnie z języczkiem. Rany, co za sytuacja.
    Pieprzymy się znowu jakiś czas. Ja już ledwo daję sobie radę. Czuję niezwykłą przyjemność. Po chwili znowu się zmieniamy. Ja, ciocia i mama jesteśmy na czworakach wypinając swoje tyłki do góry. Wtedy czuję jak Ivo we mnie wchodzi swoim kutasem. Mocno trzyma mnie za tyłek i zaczyna posuwać. Jęczę z przyjemności. Widzę jak tak samo ciocię Marlene posuwa wujek Charles, a mamę, tata. Wszyscy mocno się ruchamy.

    – Ooooghhhh…

    – Aaaaagghhh…

    – Ummmm….

    Jęczymy po kolei. Ivoo uderza mnie w tyłek. Wszyscy odczuwamy jeszcze lepszą przyjemność. Cała jestem spocona, tak samo jak mama i ciocia. Czuję, że niedługo osiągnę spełnienie. Widzę to także po cioci i mamie.

    – Och Ivo…ja zaraz… – jęczę.

    Czuję jak kutas Ivo pulsuje w mojej cipie. Instynktownie wszyscy mężczyźni wychodzą z cipek swoich kobiet, a my klękamy naprzeciwko ich kutasów. Oni trzepią sobie a następnie czuję jak fala spermy Ivo pokrywa moją twarz. Tak samo widzę jak tata spuszcza się na mamę, a wujek na ciocię. Wszystkie lepimy się od dużych ilości spermy. Ledwo dochodzimy do siebie, łapiemy oddech po niezwykłym stosunku.

    – O matko to było niezwykłe. – sapie.

    – To prawda. Byłyście świetne dziewczyny. – mówi tata.

    – Musimy to powtórzyć. – mówi Ivo.

    – Może niedługo wybierzemy się do was. – powiedział wujek Charles.

    – Chętnie. Zapraszamy. – mówi tata i patrzy, uśmiechając się do mnie, gdy ja zlizuje spermę z mojej twarzy.

    Jakiś czas potem pożegnaliśmy się na lotnisku z naszą rodziną z Anglii.

    – Także zapraszamy do nas. – mówi tata, uściskając się z wujkiem.

    – Chętnie przyjedziemy i później będziemy świętować. – mówi jeszcze ciocia.

    Machamy im na pożegnanie, po czym wsiadamy do samolotu. Cieszyłam się ze spędzonego wspólnie czasu w Anglii. Rodzina mojego taty jest cudowna. No, ale teraz czas wrócić do domu.

    C.D.N

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Mr. Morris
  • Przylapani.

    Byłem w mieszkaniu Pauliny po raz trzeci w tym tygodniu – niby “na kawę i film”, ale oboje wiedzieliśmy, po co naprawdę przyszedłem. Poznaliśmy się poprzez aplikację randkową i w zasadzie od początku umówiliśmy się na konkrety – a dokładniej seks, bez zobowiązań.
    Takie rozwiązanie pasowało zarówno mnie jak i jej.
    Paulina mieszkała z współlokatorką, Zosią, ale ta zawsze była w pracy do późna, więc mieliśmy całe mieszkanie dla siebie.

    Paulina otworzyła drzwi w luźnej koszulce na ramiączkach, która ledwo powstrzymywała jej ogromne, naturalne piersi przed wyskoczeniem. Była wysoka, prawie dorównywała mi wzrostem, miała kręcone rude loki do ramion, gdy ją przytulałem na powitanie pachniała waniliowym szamponem.

    Jej sylwetka była szczupła, niemal chłopięca – wąska talia, długie nogi – co czyniło te cycki jeszcze bardziej absurdalnymi. Opadały ciężko pod własnym ciężarem, kołysały się leniwie przy każdym kroku, sutki wyglądem przywodziły na myśl dojrzałe wiśnie.
    Zawsze mnie to kręciło – ta dysproporcja, jakby natura postanowiła nagrodzić jej chudość czymś tak obfitym.

    – Wejdź, zanim sąsiedzi zobaczą – mruknęła z uśmiechem, ciągnąc mnie do środka – nie chcę im dawać pożywki do plotek.

    Zamknęła drzwi i od razu przywarła do mnie, jej usta znalazły moje, język wślizgnął się głęboko, smakowała miętą z gumy do żucia. Moje ręce automatycznie powędrowały pod jej koszulkę, do jej piersi – ciężkich, miękkich jak poduszki, ale sprężystych mimo, że grawitacja ciągnęła je ku dołowi.

    Ugniatałem je mocno, palce zatapiały się w ciepłej tkance, kciuki krążyły wokół sutków, które stwardniały natychmiast, marszcząc otoczki w drobne guzki.

    Paulina oderwała usta, jej dłonie rozpięły mi pasek.– Tęskniłam za tym – wyszeptała, zsuwając mi spodnie. Mój kutas wyskoczył na wolność – może nie byłem rekordzistą ale moje 17 cm powodowało że nie miałem się czego wstydzić, napletek już częściowo odsłaniał żołądź lśniącą.
     Paulina jednym ruchem pozbyła się koszulki i uklękła, a jej rude loki zakołysały się.
    Chwyciła mnie jedną ręką za penisa, zaczęła powoli poruszać w górę i dół, przy każdym ruchu coraz to bardziej zsuwając napletek, druga ręka wylądował na moich jakach – wiedziała, co lubię. Jej cycki przyjemnie falowały z każdym jej ruchem, długo nie potrzebowałem żeby zesztywnieć do końca.
     Paulina patrząc w górę z tym swoim zadziornym uśmiechem, powiedziała oblizując wargi
    – Zawsze taki twardy dla mnie.

    Otworzyła usta i połknęła żołądź, wirując językiem w około, lizała, ssała jak prawdziwa profesjonalistka. Jęknąłem, wbijając palce w jej włosy, patrząc, jak jej ogromne cycki falują przy każdym ruchu głowy, sutki ocierają się o moje uda.

    – Kurwa, Paulina… ssij głębiej – wychrypiałem. Brała coraz więcej, aż poczułem, że sięgam jej przełyku, miała w tym momencie chwilę zawahania, ale nie cofnęła się – połykała, a jej gardło zaciskało się wokół mnie.
    Czułem, że dłużej takiej pieszczoty nie wytrzymam, ale nie chciałem jeszcze kończyć, pociągnąłem ją w górę, pocałowałem mocno, smakując siebie na jej języku.
    Pchnąłem ją na kanapę w salonie, jej piersi opadły ciężko na boki, ale wciąż pozostały jędrne, z lekkim rozstępem między nimi, sutki skierowane lekko w dół, otoczone szerokimi aureolami. Były ciepłe, gorące pod moimi dłońmi, gdy je ważyłem, ugniatałem, ciągnąłem sutki, aż Paulina wygięła się w łuk.

    – Ssij je, Krzysiek… gryź – błagała, jej głos drżący. Nachyliłem się, wziąłem lewy sutek do ust – duży, gumowaty, smakujący słoną skórą – ssałem mocno, przygryzałem, ciągnąłem zębami. Drugą ręką masowałem prawy cycek, palce ślizgały się po skórze, zostawiając czerwone ślady.

    Paulina jęczała, jej dłoń powędrowała między nogi – zrzuciła spodenki, odsłaniając delikatny zarost łonowy, rudy i miękki jak meszek, widziałem że była już wilgotna, jej soki zaczynały kapać.
    – Chcę cię w sobie – wysapała, rozkładając długie nogi.
    Powoli wsuwałem się do wilgotnego środka, czułem, jak jej cipka reaguje na każdy mój centymetr w niej. Była zaskakująco ciasna mimo wilgoci, jej soki, których było coraz więcej ułatwiały jednak sprawę.

    – O Boże, tak! – jęknęła, jej ręce chwyciły moje biodra, przyciągała mnie mnie nie chcąc dłużej czekać aż wejdę cały.

    Zacząłem się w niej poruszać – najpierw powoli, potem mocniej, z każdym ruchem uderzając biodrami o jej uda. Jej ogromne piersi podskakiwały szaleńczo, falowały jak morze, sutki kreśliły koła w powietrzu. Chwyciłem je, ściskałem mocno, całowałem piersi i ssałem oraz gryzłem sutki.
    – O tak! Kurwa tak – już nie hamowała się. – Mocniej, Krzysiek… rżnij mnie jak dziwkę! – krzyknęła, wbijając paznokcie w moje plecy. Zatkałem jej usta pocałunkiem, nasze języki splątały się w uścisku.
    Przyspieszyłem, kanapa skrzypiała, jej cipka chlupotała głośno, soków było tyle, że spływały na poduszki. Doszła pierwsza – całe ciało zadrżało, krzyknęła bezwstydnie, ponownie uciszyłem ją pocałunkiem.

    Wtedy usłyszeliśmy klucz w zamku. Drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem.

    – Paulina? Jestem wcześniej, szef… o kurwa.

    Zosia zamarła w pół ruchu, wytrzeszczając na nas oczy. ale zamiast uciekać, zamknęła drzwi i oparła się o ścianę, jej policzki poczerwieniały. Ale ciągle nie opuszczała wzroku.

    – Zosia… przepraszam, nie wiedziałam, że wrócisz tak wcześnie – wysapała Paulina, wciąż dysząc, a jej cipka pulsowała wokół mojego kutasa, który ciągle w niej tkwił.

    Nie wysunąłem się – stałem jak wryty, serce waliło mi jak młot, ale widok Zosi jej bardzo krótkie zielone włosy, które teraz lśniły w świetle lampy nierealnym blaskiem, figura drobna jak lalka – może 160 cm, zgrabny mały tyłeczek opinany w obcisłe legginsy, drobne piersi zadziornie sterczące ku górze pod crop topem.
    Miała kolczyki w sutkach – które chyba jej stwardniały, bo kolczyki coraz wyraźniej prześwitywały przez materiał jak srebrne punkty, w pępku miała piercing w kształcie węża, a może smoka, gdy nerwowo oblizywała wargi zdawało mi się że mignęła mi również kulka w języku, no i ten mały, zadziorny tyłeczek,… kutas drgnął mi mocniej.
    Paulina poczuła to i rzuciła mi wymowne spojrzenie i delikatnie kiwnęła głową z aprobatą.

    .– Nie przepraszaj… to… wygląda… gorąco – mruknęła Zosia, jej głos niski, z lekkim chrypieniem. Zamiast wyjść, zrzuciła buty i podeszła bliżej, jej oczy wpatrzone w nasze połączone ciała, wzrok przesuwał się ze z walorów Pauliny na mnie i z powrotem.

    – Możesz popatrzeć jeżeli chcesz, rzuciła Paulina wesoło.

    – Albo… może chcesz dołączyć dołączyć? – palnąłem zanim w sumie pomyślałem. Paulina aprobująco kiwnęła głową i obdarzyła nas swoim pięknym uśmiechem.
    – To ja może sobie na razie popatrzę, rzuciła z pewnym wahaniem Zosia. Dawno nie miałam faceta i chętnie zobaczę sobie z boku jak to wam idzie – powiedziała, a kąciku ust powędrowały ku górze uśmiechu.
    Paulina spojrzała na mnie z uniesioną brwią, jej oczy błyszczały rozbawieniem i podnieceniem. – Nie przeszkadza ci? – zapytała, a ja poczułem, jak jej cipka zaciska się lekko wokół mnie, jakby sama ta sytuacja ją nakręcała coraz mocniej. Z resztą mój kutas też wcale nie miał ochoty opadać.
    – Nie – wybąknąłem cicho, bo na więcej nie było mnie stać. Pomimo całego podniecenia, które we mnie buzowało, to czułem również że uszy palą mnie od wstydu.
    – Patrz jak mi speszyłaś chłopa, roześmiała się Paulina i przywarła do moich ust z cała mocą na jaką było ją stać, ssała mój język i gryzła wargę.
    To wystarczyło, byśmy ruszyli dalej. Wysunąłem się z niej z głośnym chlupnięciem – jej cipka była czerwona, rozchylona płatki były wilgotne od soków, Paulina obróciła się tyłem – i wszedłem znowu mocno, waląc w nią jak oszalały. Jej ogromne piersi obijały się o siebie z plaśnięciem, sutki sterczały, falowały kusząco. Paulina jęknęła głośno, jej ręce ugniatały własne cycki, ciągnąc sutki, by podkręcić widowisko.
    Minęło może dwie minuty, zanim Zosia nie wytrzymała. Jej dłoń powędrowała powoli między nogi, przez legginsy, palce zaczęły krążyć po materiale, naciskając na łechtaczkę. Widziałem, jak jej biodra drgnęły, mały tyłeczek przesunął się na fotelu. – Kurwa… to jest… zbyt dobre – mruknęła do siebie, jej oddech przyspieszył, kolczyk w języku błysnął, gdy przygryzła wargę. Jej wolna ręka powędrowała w górę, szczypiąc sutek przez kolczyk.
    Paulina zauważyła to pierwsza. – Podoba ci się, co suczko? – wyszeptała prowokująco. Ja przyspieszyłem, biodra uderzały o jej uda z głośnym plaśnięciem, moje jądra obijały się o jej wilgotne wargi, a Zosia… Zosia rozchyliła nogi szerzej, wsunęła rękę w legginsy, palce zanurzyły się w cipce – widziałem zarys ruchu, jej mały tyłeczek uniósł się lekko, biodra zaczęły falować w rytm naszych.
    Palce pracowały coraz szybciej, materiał legginsów wilgotniał, jej drobne piersi falowały pod topem. Jęczała coraz głośniej, synchronizując się z nami – jej cipka musiała być ciasna, różowa, z małymi wargami rozchylanymi przez palce, łechtaczka nabrzmiała i śliska.
    Paulina doszła znowu – krzyknęła, jej ogromne cycki zafalowały, sutki sterczały jak szpikulce, a ja ledwo wytrzymałem, waląc w nią głęboko. Zosia patrzyła, jej palce waliły w siebie jak tłok, biodra uniosły się z fotela, całe ciało napięło się jak struna.
    – O kurwa! – wysyczała, jej głos zadrżał, nogi zacisnęły się, a potem rozluźniły, sok prawdopodobnie spływał po udach, mocząc legginsy. Dyszała ciężko, policzki miała całe czerwone z podniecenia.

    Przez chwilę panowała cisza, przerywana tylko naszymi oddechami. Zosia powoli otworzyła oczy, spojrzała na nas – na mojego kutasa wciąż tkwiącego w cipce Pauliny, na jej ciężkie piersi falujące przy oddechu. Uśmiechnęła się drapieżnie, wstając z fotela, jej nogi drżały lekko.

    – Cholera… to było dobre, ale… niewystarczające – powiedziała chrapliwie, zdejmując koszulkę. Jej drobne piersi wyskoczyły – małe, zadziornie sterczące ku górze. – Dołączę. Chcę poczuć tego kutasa w sobie. Paulina, podziel się.
    Paulina spojrzała na mnie, jej oczy błyszczały. – Krzysiek? Co ty na to?

    Przełknąłem ślinę, mój kutas wciąż twardy w jej cipce. – Jasne… jeśli chcesz – wychrypiałem, a Zosia uśmiechnęła się drapieżnie.
    Paulina roześmiała się dysząc i zsunęła się ze mnie. – Wiedziałam, że nie wytrzymasz długo jako widownia – mruknęła.
    Zosia zrzuciła legginsy, stanowiła całkowite przeciwieństwo Pauliny – jej cipka była ogolona gładko, z małymi wargami sromowymi, bladymi i ciasno złączonymi, łechtaczka ukryta, ale już wilgotna. Mały tyłeczek był zgrabny, krągły, proszący o klapsa.

    – Najpierw obejrzę i posmakuję – powiedziała i chwyciła mój kutas, wilgotny od soków Pauliny, oblizała żołądź – jej język z kolczykiem drażnił, zimny metal kontrastował z gorącym oddechem. Ssała głośno, biorąc głęboko, zaciskała wargi się wokół mnie, kolczyk dawał dodatkowe doznania.

    – Kurwa, Zosiu… twój język… – jęknąłem, patrząc, jak jej drobne piersi falują lekko, a kolczyki w sutkach kołyszą się.
    Paulina nie próżnowała – położyła się na boku, jej ręka powędrowała do cipki Zosi, wsuwając palec w te małe wargi.– Mokra jesteś, współlokatorko… – mruknęła, a Zosia jęknęła z kutasem w ustach.

    Przeszliśmy do sypialni – Zosia na łóżku na czworakach, jej mały tyłeczek wypięty, cipka rozchylona, różowa i błyszcząca. Wszedłem w nią od tyłu – była ciasna, dużo ciaśniejsza od Pauliny.

    – Dawaj, rżnij mnie! Na co czekasz – krzyknęła drżącym z podniecenia głosem.
    Paulina usiadła przed nią, jej ogromne cycki nad twarzą Zosi, która od razu wzięła sutek do ust, ssąc mocno, kolczyk w języku drażnił skórę.
    A ja ruchałem Zosię – chcąc dać upust swojemu ogromnemu podnieceniu wbijałem się w nią mocniej niż w Paulinę, aż jej mały tyłeczek falował przy uderzeniach.

    Zmieniliśmy pozycję – Zosia położyła się na plecach, ja w niej w misjonarza, Paulina usiadła jej na twarzy ocierając cipkę o jej usta.– Liż mnie, jęknęła.

    Zosia rozchyliła palcami jej wargi sromowe i pracowicie wwiercała się cipkę, kolczykiem drażniąc jej łechtaczkę, oddech Pauliny przyśpieszał z każdym jej ruchem.
    Patrzyłem na to jak urzeczony, to na Paulinę i jej ogromne piersi, które falowały mi przed twarzą, jej cipkę wypuszczającą kolejne fale soków na twarz koleżanki, to na Zosię i jej drobne cycki, które sterczały zadziornie ku górze.
    Zosia lizała głośno, język wdzierał się w wargi jej koleżanki, a ja czułem jak jak jej cipka pulsuje na moim kutasie. Coraz szybciej i mocniej, jej jęki stały już już jedną kakofonią niezrozumiałych dźwięków połączonych z mlaskaniem języka w cipce, aż w pewnej chwili krzyknęła – Kurwa! Tak – sok trysnął na moje jaja, podbrzusze i spłynął po nogach, jej ciasna cipka wbiła się na mnie po same jądra.
    Paulina zaraz również zaczęła się spazmatycznie trząść, jej twarz przybrała ten wyraz błogiego spełnienia, który tak doskonale znałem z naszych wcześniejszych spotkań.
    Opadła jeszcze bardziej na twarz Zosi – która językiem penetrowała wszystkie zakamarki – i sapnęła z rozkoszy.
    Na ten widok długo już nie było w stanie wytrzymać
    – Dochodzę… – wychrypiałem.

    – Zalej nas obie – wysapała Zosia, a Paulina kiwnęła głową,

    Obie uklękły przede mną, a Paulina chwyciła mojego penisa. Wystarczyły dosłownie dwa ruchy żebym eksplodował – gorące strumienie poszybowały na twarze, wystawione języki, trafiły również na cycki moich kochanek, nie wiem skąd tyle miałem w sobie spermy, ale to był naprawdę obfity wytrysk.
    Gdy już skończyłem, Paulina oblizała resztki, które zostały na penisie i następnie złożyła gorący, lepki pocałunek na ustach Zosi.
    Gdy już się oderwały od siebie, Paulina z rozbawieniem powiedziała – To może poznajcie się, to jest Zosia, powiedziała puszczając w moją stronę oczko.
    Zosia z szelmowskim uśmiechem wyciągnęła w moją stronę rękę.
    Uścisnąłem ją odwzajemniając uśmiech – Krzysiek.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Jan nowak
  • Renata to kocha

    Renata to specyficzny rodzaj kobiety. Nie mam na myśli cielesności, bo tu nie ma, do czego się przyczepić, ale myślę o jej upodobaniach. Jestem Sylwia. Mam dopiero 23 lata i doskonale zdaję sobie sprawę, do czego jestem potrzebna Renacie. Ona wszystko musi mieć udokumentowane. Renata pochodzi z bogatej rodziny. Niczego jej w życiu nie brakuje i na wszystko ją stać. Godzinami potrafimy gadać o wszystkim i o niczym. Najbardziej na świecie Renata kocha się puszczać a ja muszę to wszystko filmować. W swojej kolekcji filmów jest mnóstwo takich, gdy chodzimy po jakimś sklepie i ona się obnaża a nawet doprowadza się do orgazmu. Tym razem aż zdębiałam, gdy podała mi swój plan na dzisiejszy wieczór. Wpadła na pomysł bym sfilmowała jak ona obciąga bezdomnemu. Wieczorem wyszłyśmy i widziałam w jej oczach, że odwrotu nie ma. Samą perspektywą, że będzie obciągać brudnemu mężczyźnie kutasa była napalona jak młoda dziewczynka niwą lalką. Skierowałyśmy się w stronę dworca autobusowego. To ona zobaczyła na pobliskiej ławce jakąś niemłodą już kobietę. Od razu kazała mu nagrywać i podeszła do niej. – Chciałby by pani zarobić 200zł? Widać było, że ta kobieta od dawna trzeźwa nie była a już o higienie to na pewno nie pamiętała. – A co miałabym zrobić złociutka? – Pozwolić bym wylizała pani cipkę. Nie wiem, kto bardziej był zdziwiony. Ja, gdy usłyszałam Renatę czy ta kobieta, która chyba w moment wytrzeźwiała. – Dawni tam nikt nie zaglądał. Kasa z góry. Chwilę potrwało zanim kobieta uwolniła swój tyłek z ubrania i bielizny. Oparła się i rozszerzyła nogi wystawiając na światło księżyca swoją zarośniętą i uwierzcie mi śmierdzącą cipę. Myślałam, że sam widok wystarczy by zrezygnować, ale zobaczyłam jak jej się oczy zaświeciły. Popatrzyła na mnie i gdy stwierdziła, że włączyłam nagrywanie z ochotą zbliżyła twarz do jej krocza. Aż jej się oczy z podniecenia przymykały, gdy językiem sięgała gdzie się dało. Z rozkoszą ssała jej łechtaczkę, wkładała jej głęboko palce by po chwili oblizywać je z namiętnością. Kobieta cała drżała z podniecenia i po kilku minutach intensywnego pieszczenia jej cipki zacisnęła uda na głowie Renaty i spazmatycznie tryskała prosto w jej usta. Ja wiem jak cudowne jest pieszczenie cipki ustami innej kobiety, bo zaznałam tego nie raz ale ten widok bardziej mnie odrzucał niż podniecał. W przeciwieństwie do Renaty, która z mokrą twarzą usiadła na ziemi i zaczęła energicznie pocierać swoją łechtaczkę, co wywołało u niej silny i długi orgazm. Wszystko oczywiście sfilmowałam. – Sylwia jak chcesz to zaraz i tobie wyliżę. – Nie ma takiej potrzeby. Pomyślałam, że jakby dotknęła swoimi ustami mojej cipki to chyba bym się porzygała. Nie raz doprowadzała mnie do szczytowania swoimi ustami, ale nie tym razem. Zabrałyśmy się z tego miejsca. Renata zaczęła się rozglądać i nawet szybko obrała kierunek poszukiwań. Przechodząc obok opuszczonej kamienicy dostrzegłyśmy jakiegoś menela, który właśnie szczał w bramie. Od razu Renia skierowała swoje kroki w jego stronę. Nie będę wam opisywać tego człowieka, bo oprócz niesamowicie brudnego ubrania była twarz, która od wieków nie widziała brzytwy. – Jeśli pozwoli mi pan obciągnąć swojego cudownego kutasa dam panu 200zł. Musielibyście zobaczyć minę tego człowieka. Na twarzy malowali się jednocześnie zdziwienie, podniecenie jak i przerażenie. Bez słowa zaczął odwiązywać sznurki, które służyły za pasek i cała jego dolna garderoba opadła na kałużę jego własnego moczu. Renata wcisnęła mu banknot dwustuzłotowy do kurtki i klęknęła przed nim. Oczywiście znowu upewniła się, że wszystko nagrywam zbliżyła usta to jego sztywnego z podniecenia kutasa. Bez żadnego wstrętu nadziała się na niego. Znikał w jej ustach a ona z namiętnością ssała mu wydając z siebie dźwięki wskazujące, że jej jej dobrze. Jegomość także sapał i wiercił biodrami. Renia pozwoliła, by chwycił jej głowę i sam nadawał tempo i głębokość krzyżując ręce za swoimi plecami. Uważam, że to jest najwyższy stopień zaufania lub niesamowite podniecenie i chęć poddania się by ktoś robił z tobą, co chce. Po paru minutach trzymając jej głowę energicznie i głęboko zaczął ruchać jej usta. Renia widać było, że jest wniebowzięta. Patrzyła na jego twarz, gdy w tej właśnie chwili zaczął tłoczyć w jej gardło ogromną ilość ciepłej spermy jęcząc przy tym niczym byk. W końcu wyszedł z niej a ona jeszcze wylizała mu ostatnią krople i każdy centymetr jego pały. Oblizując się Renia wstała z kolan. Nie przerywałam nagrywania filmując jak na twarzy Renaty maluje się spełnienie. Dobrze, że film nie oddaje zapachu, jaki w tym miejscu wdzierał się w nozdrza. Wracając do domu szłam kilka kroków przed nią, bo możecie sobie wyobrazić, jaki smród się za nią ciągnął. Po dotarciu do jej domu od razu skierowała się do łazienki. Trochę czekałam zanim wyszła stamtąd. Umyłam się i ja chcąc zmyć z siebie ten zapach. Usiadłyśmy obie na łóżku i zaczęłyśmy oglądać dzisiejsze nagranie. – Powinnaś spróbować tego. Mówiła patrząc na mnie. W tym samym czasie zaczęła pieścić swoją cipkę.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • Winda na gore

    Mieszkam na 17-tym piętrze. To ważna informacja, bo to, co się wydarzyło w naszym bloku nie zapomnę do końca życia. Jestem żoną i matką. Swoje lata już mam, ale tego 11 czerwca nie zapomnę po grobową deskę. Wracałam z pracy jak zwykle tuż po 16°°. Dwie siaty z zakupami i ręce zajęte. Dobrze, że do windy wsiadł też młody chłopak. Sąsiad z chyba trzeciego piętra. To on nacisnął mi przycisk z numerem 17 i winda ruszyła. Dosłownie kilka sekund później położył ręce na moich ramionach silnym naciskiem sprawił, że klęknęłam. Nim się zorientowałam, co się dzieje on opuścił spodnie wraz z majtkami i przystawił mi stojącego kutasa do ust. – No ssij mamuśka. Bez pardonu trzymając moją głowę zaczął wpychać mi go coraz głębiej. Ruchał moje usta w tempie wiertarki udarowej. Sapał, stękał i ruchał bez opamiętania. Mimo, że się krztusiłam wkładał mi go głęboko. Czułam jak moje gardło rozszerza się i twardy kutas wchodzi coraz głębiej. Popatrzyłam w górę. Oczy miał zamknięte. Winda dobijała do 10 piętra. Chwilę później poczułam jak wprost w moje gardło wtłacza jakieś niesamowite ilości spermy przy akompaniamencie jęków. Nawet nie pomógł mu wstać z kolan, gdy na siedemnastym piętrze winda zatrzymała się. Z impetem otworzył drzwi i zaczął zbiegać na dół schodami. Zostałam zgwałcona oralnie. Jeszcze zanim doszłam do drzwi przełykałam jego spermę. W myślach próbowałam ustalić gdzie dokładnie on może mieszkać. Weszłam do mieszkania i postawiłam siatki na kuchennym stole. Wróciłam się do przedpokoju i spojrzałam w lustro. Po drugiej stronie szkła stała uśmiechnięta i spełniona kobieta. Na jej poliku była kropla jeszcze ciepłej spermy, której wcześniej nie wyczuła. Nabrałam ją na palec i oblizałam. Była pyszna. Parę minut później do mieszkania wszedł mój syn. Nie czułam żadnej złości. Już nie chciałam ustalić gdzie on mieszka. Uśmiechnęłam się do tej kobiety w lustrze i puściłam jej oczko.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa