Author: admin

  • Ruda Nimfetka – Okienko w Liceum (IV)

    Po małej “przygodzie”, która zakończyła się finiszem na mój tyłek, przez jakiś czas nie spotykaliśmy się w trójkę. Nie dlatego, że nie mieliśmy ochoty – wprost przeciwnie, mieliśmy aż za bardzo. Po prostu nie zgrywały się nam terminy, a ja wolałam dostosowywać się do Bartka, niż do Kamila.

    Co nie zmieniało faktu, że na tego drugiego miałam coraz większą ochotę. I to nawet – albo zwłaszcza – w mało dogodnych sytuacjach.

    Bartek pieprzył mnie, kiedy leżałam na boku z podwiniętymi nogami na jego łóżku. Trzymał mnie za biodro i tyłek, wchodząc we mnie szybko. Byłam już przyjemnie spełniona po cudownym orgazmie po minetce, więc każde jego pchnięcie dostarczało mi kolejnych dreszczyków rozkoszy bez “ciśnienia” na szczyt. Czułam się cudownie, póki w pewnym momencie nagle nie przypomniało mi się, jak Kamil dochodził na mój tyłek.

    Zadrżałam na całym ciele i jęknęłam głośniej. Akurat w tym samym momencie Bartek pchnął mocniej, wchodząc głębiej, co spowodowało, że krzyknęłam z przyjemności. Partner uśmiechnął się lekko, po czym klepnął mnie w tyłek. Pewnie na tyle mocno, że został ślad, po czułam, jak pośladek mnie zapiekł. Ale Bartek robił to tak dobrze…

    – Uwielbiam cię, skarbie – powiedział podniecony, dając mi jeszcze drugiego, lżejszego klapsa.

    – Ja ciebie też – odparłam, patrząc mu w oczy i próbując wyrzucić z głowy wspomnienia obciągania Kamilowi.

    Niestety nieskutecznie. Im bardziej się starałam, tym lepiej oczyma wyobraźni widziałam, jak twardy kutas wsuwa mi się do ust, jak drżące ręce pieszczą mnie po piersiach, jak główka penisa drga pod moim językiem. A powinnam była się w tym momencie przecież skupić całkowicie na Bartku!

    Coraz mocniej nakręcałam się tymi fantazjami. Wsunęłam dłoń między nogi i ułożyłam dwa palce na łechtaczce. Zaczęłam pieścić się szybkimi, okrężnymi ruchami. Przymknęłam oczy, czując kolejne fale przyjemności i przygryzłam wargę. Cichutko pojękiwałam, tym bardziej, im szybciej pieprzył mnie mój chłopak.

    A i jemu było pewnie dziko dobrze. Zawsze lubił patrzeć, jak się sama pieszczę. Warknął zwierzęco pod nosem, po czym złapał mnie mocniej za biodro. Przyspieszył ruchy, opierając się na moim ciałku dłońmi. Pieprzył mnie absolutnie cudownie i pewnie gdyby nie fakt, że przed chwilą miałam orgazm, to bym doszła.

    Jednak Bartek pchnął jeszcze kilka razy, po czym wyszedł ze mnie szybko. Złapał kutasa w dłoń i wycelował na moje pośladki. Wypięłam się na tyle mocno, o ile mogłam w tej pozycji, ale jej nie zmieniałam, bo wiedziałam, że uwielbia, jak tak leżę. Patrzyłam na niego z uśmieszkiem, pieszcząc się jedną dłonią, a drugą złapałam się za tyłek.

    – O fuck skarbie, tak – jęknął i złapał mnie wolną ręką za udo.

    Parę ruchów dłoni i poczułam na pośladkach gorącą spermę. Pierwsze parę strzałów było zresztą na tyle obfitych, że widziałam, jak brudzi łóżko, lecz nie przejmowałam się tym w tej chwili. Machałam lekko tyłkiem, wciąż się powoli masturbując i przygryzłam wargę, po czym cichutko powiedziałam, patrząc Bartkowi w oczy:

    – Dojdź dla mnie, dojdź.

    On masturbował się jeszcze przez chwilę, po czym odetchnął głęboko zadowolony. Odpoczywał przez kilka sekund, wycisnął resztki spermy z kutasa i położył się za mną. Wyjęłam dłoń spomiędzy nóg i oparłam się wygodnie na niej, a drugą podrapałam lekko Bartka po klatce piersiowej.

    Pocałowaliśmy się leniwie, splatając języki w powolnym tańcu. Sięgnął do mojej szyi i pogładził po niej, kiedy ja miziałam go paznokciami. Uwielbiałam takie leniwe zakończenie seksu.

    – Było bosko – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy, kiedy nasze usta rozdzieliły się z miękkim cmoknięciem.

    – Potwierdzam. – Bartek z uśmiechem cmoknął mnie jeszcze parę razy, po czym uścisnął mi pierś. – Zadowolona ze wszystkiego?

    Potwierdziłam skinieniem głowy, nie zdradzając fantazji, która zrodziła mi się pod koniec w głowie. Czując spermę swojego chłopaka, nie mogłam przestać myśleć o tym, jak mocno zalał mnie Kamil. Zaraz zaczęłam się zastanawiać, jakby to było, jakby doszedł mi na piersi.

    Leżąc na klatce piersiowej Bartka i smyrając go po szyi dłonią, a po brzuchu nogą, nie mogłam wiedzieć, że niedługo będę miała okazję to sprawdzić.

    Nadarzyła się ona całkowicie przypadkowo. Przewodnicząca samorządu się rozchorowała i nie miała siły nic zrobić, a akurat chcieliśmy zorganizować gości na najbliższy festiwal szkolny. Żeby było coś więcej, niż tylko zwykłe przemówienie dyrektora, ewentualnie para absolwentów.

    Przygotowanie zaproszeń i ustalenie grafiku nie były czymś trudnym, ale coś trzeba było zrobić. Dlatego to zadanie spadło na mnie. Po lekcjach siedziałam w pokoju samorządu i stukałam na laptopie, próbując wszystko ustalić. Ubrana byłam w zwykły mundurek, czyli biała bluzka, błękitna spódnica w kratkę do kolana, a pod spodem biały zestaw bielizny. Marynarkę położyłam na biurku, bo w pokoju samorządu zawsze było ciepło.

    Moją małą tajemnicą były zakolanówki. Kończyły się wysoko, powyżej połowy uda i były “uroczym uzupełnieniem” szkolnego mundurku. Na podeszwach stóp miały bowiem kocie poduszki, a z drugiej strony kończyły się drobnymi uszkami i dorysowanymi kocimi wibrysami. Ot, głupi dodatek, ale zawsze potrafił mnie rozbawić, kiedy miałam dosyć szkoły. Szczególnie słodki, kiedy zsunęłam buty i mogłam samą siebie smyrać po kocich poduszkach.

    Akurat kiedy wysłałam maila do opiekuna samorządu, drzwi pokoju się otworzyły. Do środka wszedł nie kto inny, jak Kamil. Zamknął za sobą drzwi i rzucił na kanapę plecak, po czym rozejrzał się dookoła. Widząc mnie, uśmiechnął się szeroko i podniósł dłoń, machając nią na powitanie.

    – Siemanko! Co tak sama siedzisz? Nie mów, że pracujesz nad czymś?

    – Nawet ja czasem pracuję – odpowiedziałam rozbawiona i odsunęłam się na parę centymetrów od biurka. – A ty co tu robisz? Nie skończyłeś na dzisiaj?

    – Nie, nie, mam jeszcze przygotowania do zawodów potem. Ale chcę excela skończyć najpierw, to pomyślałem, że tutaj wpadnę. – Kamil z tymi słowami usiadł na kanapie i wyjął z plecaka iPada. – Nie przeszkadzam?

    – Luz. Nawet jakbyś przeszkadzał, to nie przeszkodzisz bardziej, niż ostatnim razem.

    – Ej, ale to nam wyszło wszystkim na dobre! – zaprotestował chłopak, chociaż widziałam rumieńce na jego policzkach.

    – Mhm, tobie zwłaszcza – odpowiedziałam i przewróciłam teatralnie oczami, uśmiechając się do Kamila. Podjechałam bliżej do biurka i wróciłam wzrokiem do laptopa. – Potrzebujesz czegoś ode mnie, czy dasz sobie radę sam?

    – Nie no, ogarnę. Ale dzięki!

    Wróciłam do obowiązków, a Kamil zaczął coś stukać na iPadzie. Z początku niezbyt się przejmowałam jego obecnością, lecz po paru minutach w głowie pojawiło mi się kilka niegrzecznych myśli. Uświadomiłam sobie, że właśnie po raz pierwszy siedzieliśmy sami we dwójkę w jednym pomieszczeniu bez osób trzecich od czasu, kiedy doszedł mi na tyłek.

    Z minuty na minutę nakręcałam się bardziej. Poprawiłam się kilka razy na krześle, przesunęłam parę razy dłonią po dekolcie, rozpięłam bluzkę o jeden guzik. Kamil co jakiś czas rzucał na mnie okiem, kiedy się tak wierciłam, ale nie patrzył na mnie przesadnie długo. Ot, niewinne spojrzenia, gdy pewnie nudziły mu się już jego podliczenia.

    Do czasu.

    W pewnym momencie usiadłam bokiem, wyciągając stopy w jego stronę. Chociaż w środku wciąż byłam poddenerwowana – jak i nieco nakręcona – to akurat w tej chwili niezbyt myślałam o Kamilu. Tylko chciałam się nieco poprawić. Po chwili usłyszałam, jak kolega przesuwa się na kanapie. Po kilku sekundach znowu. Chrząknął cicho pod nosem, aż w końcu zaczęłam na niego patrzeć kątem oka.

    Jeszcze przez chwilę udawał, że patrzy na iPada, ale potem po prostu patrzył na moje nogi. O ile dobrze zauważyłam, to głównie na “kocie łapki”. Rozbawiło mnie to. Zaczęłam specjalnie poruszać lekko nogami, przebierać stopami na fotelu. Kamil widocznie myślał, że jestem całkowicie skupiona na laptopie i nawet nie próbował udawać, że coś jeszcze robi na tablecie.

    Droczyłam się z nim tak może przez parę minut, kiedy dostrzegłam, jak ten zaczyna się pocierać lekko po kroczu. W jednej dłoni wciąż trzymał iPada, więc nie widziałam wszystkiego, ale i tak się uśmiechnęłam. Przez chwilę nic jeszcze nie robiłam, po czym nagle obróciłam się przodem do niego i położyłam mu obie stopy na udzie.

    – Urocze są, prawda? – zapytałam z uśmieszkiem.

    Zaskoczony Kamil niemal podskoczył i spojrzał na mnie z paniką. Widząc jednak, że nie jestem zły, odpowiedział:

    – Nooo, trochę mnie zaskoczyłaś. Zawsze wydajesz się taka poważna, a tu proszę, kocie zakolanówki!

    – Patrz, tutaj jeszcze mają uszka! – Złapałam za brzeg spódniczki i podniosłam ją wysoko, pokazując górę skarpetek. – Cudne są, prawda?

    – Zajebiste. Idealnie do ciebie pasują, Nadia – mruknął Kamil. – Zawsze mi się podobały twoje nogi.

    – Chcesz je pomacać? Nikogo tu nie ma, powinniśmy mieć sporo czasu.

    Chłopak przez chwilę patrzył na mnie, jakby nie wierząc, że to powiedziałam. Lecz po chwili odłożył iPada na bok i złapał mnie za stopy. Pieścił je i masował lekko okrężnymi ruchami, sunął dłońmi po łydkach. Jego dotyk był nieco niezdarny i wciąż nieśmiały, ale mimo wszystko przyjemny.

    Westchnęłam zadowolona i rozsiadłam się wygodniej, przesuwając stopy wyżej po jego udach. Kamil nie protestował. Oczy błysnęły mu radośnie. Złapał mnie mocniej za nogę, po czym pochylił się i ugryzł mnie lekko w stopę. Zaśmiałam się, czując to, ale nie zaprotestowałam. Podobało mi się to, jak na niego działałam.

    – Aż tak lubisz moje nóżki? – spytałam słodkim i uroczym tonem.

    – Boskie są. Prawie tak zajebiste, jak twoje cycki – odpowiedział śmiałym tonem, co mi przypadło do gustu. Lubiłam zdecydowanych facetów.

    – Śmiało, macaj, ile chcesz. Nie przeszkadzaj sobie.

    Kamilowi uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym wrócił wzrokiem na moje nogi. Pieścił mnie po nich zachłannie. Widocznie stęsknił się za naszymi wspólnymi zabawami! Nie ukrywałam, że mi się to podoba. Sama zaczęłam poruszać nogami, pieszcząc go stopami po udach, sięgając do ramion, szyi.

    Nie musiałam długo czekać na efekty. Kamil w końcu puścił jedną mnie jedną dłonią i potarł się dłonią po kroczu. Jego penis mocno odznaczał się już na spodniach, co, znając jego rozmiar, nie było niczym dziwnym.

    – Chyba ci brakowało, co? – zapytałam i zaśmiałam się lekko.

    – Tak bardzo to widać? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Podniósł moją nogę i ugryzł w stópkę, patrząc mi przez parę sekund w oczy.

    – Po tobie zawsze widać, jak jesteś nakręcony.

    – Hah, no tak, tutaj nie mam na co narzekać – stwierdził chłopak, lekko się rumieniąc, lecz zaraz dodał: – Masz coś przeciwko, jakbym sobie tutaj zwalił?

    – Zamknąłeś drzwi?

    – Jasne, że tak.

    Przez chwilę się wahałam. Nie licząc krótkiej zabawy z finiszem na tyłek, nigdy nie pieściłam się z Kamilem sam na sam. Nawet wtedy Bartek był tuż za drzwiami. Jakby zareagował na coś takiego? Wątpiłam, żeby był zadowolony.

    Jednak moje podniecenie i fantazje wzięły górę. Odetchnęłam głęboko, spojrzałam szybko w stronę drzwi, po czym wróciłam spojrzeniem do kolegi i powiedziałam:

    – Dawaj. Ale jak coś, to twój pomysł.

    – Jasne!

    Kamil nie zwlekał i od razu rozpiął pasek oraz rozporek. Szybko zsunął spodnie, a ja westchnęłam, widząc jego olbrzymiego kutasa. Naprawdę nie rozumiałam, jakim cudem on chował coś tak dużego na co dzień, kiedy dostawał losowej erekcji.

    Chłopak szybko złapał się za penisa i zaczął się masturbować. Przyciągnął mnie bliżej siebie, waląc sobie tuż przy mojej stopie. Sama wyciągnęłam nogę w jego stronę, nie myśląc już o konsekwencjach. Byłam na to zbyt podniecona. Patrząc na Kamila, zaczęłam rozpinać bluzkę. On spojrzał na mnie zdziwiony, po czym uśmiechnął się lekko, ale nie skomentował. Złapał mnie za nogę i umieścił ją sobie na ramieniu, a drugą położył na udzie, blisko krocza.

    Kiedy pozbyłam się bluzki, zrzucenie stanika było tylko kwestią czasu. Byłam nieprzyzwoicie podniecona tą sytuacją. Kamil zresztą pewnie też, bo w końcu zapytał:

    – Może chcesz mi pomóc?

    – Nie za odważny się robisz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, ale oboje dobrze wiedzieliśmy, jaka nakręcona jestem.

    – Nie przesadzajmy, już przecież nie raz i nie dwa mi loda robiłaś.

    – Chcesz teraz?

    – Chcę, ale… – Kamil na chwilę zawiesił głos i ruchem głowy wskazał na moje piersi. – Może zrobisz mi titjoba?

    Fakt, tego jeszcze nie miał okazji ode mnie “dostać”. Przez chwilę udawałam, że się zastanawiam, ale szybko znalazłam się na klęczkach między jego nogami. Złapałam twardego kutasa, ponownie nie mogąc się nadziwić, jak gruby był. Przesunęłam językiem parę razy po główce i uśmiechnęłam się, kiedy chłopak jęknął. Dobrze wiedzieć, że cały czas tak na niego działałam!

    Chciałam, zgodnie z sugestią, od razu wziąć go między cycki, ale nie mieliśmy żadnej oliwki przy sobie. A przynajmniej ja nie miałam i domyślałam się, że Kamil też nie. Dlatego najpierw postanowiłam pobawić się z nim ustami. Wzięłam główkę kutasa między wargi i pracując językiem dookoła, zaczęłam ślinić. Specjalnie nie brałam go głębiej. Dłońmi za to rozprowadzałam ślinę i jego śluz po całym długim trzonie.

    Oczywiście bawiłam się przy tym świetnie, jak zawsze. Obciąganie zawsze mnie podniecało, a tego olbrzyma – szczególnie. Już po chwili cały niemal błyszczał od mojej śliny.

    – Taka niunia jak ty to skarb – rzucił chłopak, patrząc na mnie z lekkim uśmiechem.

    – Ale ci się komplement udał – odpowiedziałam i wyjęłam na chwilę penisa z ust. – Niunia? Serio?

    – Oj nie przesadzaj Nadia. Po prostu podjarany jestem, nie myślę, co mówię.

    Uśmiechnął się szeroko, a ja przewróciłam oczami “oburzona”. Zaraz przesunęłam ustami po całym trzonie, od główki, do jąder i powoli wróciłam w górę. W końcu uznałam, że Kamil jest więcej niż gotowy.

    Poprawiłam lekko pozycję, dziękując sobie samej w myślach za to, że dokupiłam wcześniej dywanik do pokoju samorządu. Objęłam kutasa piersiami i ścisnęłam je mocno, aby następnie powoli się opuścić. Chłopak jęknął – pewnie nieco za głośno, ale o tym nie myśleliśmy – i zagryzł wargi.  Jego oczy błyszczały podnieceniem, gdy patrzył na mnie z góry.

    Twardy kutas pulsował mi między piersiami. Widocznie Kamila wyjątkowo kręcił titjob i widok mnie na kolanach. Sama musiałam przyznać, że było to przyjemne doświadczenie. Ścisnęłam piersi nieco mocniej i podniosłam się, po czym powoli zaczęłam poruszać się góra-dół. Charakterystyczny dźwięk rozszedł się po pokoju, mieszając się z naszymi coraz to cięższymi oddechami. Męski zapach uderzył mnie w nozdrza. Słony, ostry, z nutką potu. Aż przeszedł mnie dreszcz, kiedy Kamil westchnął głośniej.

    Podniosłam się, czując, jak główka ociera się o wewnętrzną stronę moich piersi – delikatną, wrażliwą i wyczuloną na dotyk. Sutki miałam twarde jak małe kamyczki i nabrzmiałe, niemal bolesne. Sama stymulowałam je sobie, wywołując ukłucia rozkoszy, rozchodzące się jak szpilki po całym ciele.

    Ścisnęłam cycki jeszcze mocniej, patrząc Kamilowi w oczy i znów opuściłam się, delektując się tym, jak jego kutas przesuwa się między piersiami – ciężki, gorący, z pulsującą żyłą, która drgała pod skórą. Preejakulat zaczął wypływać z główki penisa. Spływał po mojej klatce piersiowej, ciepły, lepki, zostawiając błyszczące ślady na skórze.

    – Kurwa, Nadia… – wysapał Kamil, jego głos drżał, a biodra drgnęły lekko, jakby chciał pchnąć, ale się powstrzymał.

    Pot spływał mu po skroni, koszula przykleiła się do klatki piersiowej, a dłonie zacisnął na kanapie. Uśmiechnęłam się zadziornie, nie przerywając. Przyspieszyłam trochę, opuszczając się i podnosząc, ściskając cycki tak, że skóra aż lekko mnie zapiekła. Odrobina bólu tym bardziej mnie nakręcała.

    Główka kutasa lśniła, pokryta moją śliną i preejakulatem, a każdy ruch sprawiał, że więcej wilgoci spływało po piersiach. Chciałam wziąć czubek do ust, ale prawdę mówiąc, nie byłam mistrzynią titjoba i skoordynowanie tego nie było łatwe. Dlatego skupiłam się na tym, aby jak najlepiej “otulić” olbrzyma przede mną cyckami. Cipka pulsowała mi coraz mocniej. Miałam wrażenie, że majtki już dawno mi całe przesiąkły.

    – Podoba ci się? – zapytałam wesoło, unosząc brew.

    Aż sama się zdziwiłam, jak podniecenie zmieniło ton mojego głosu. Opuściłam się znów, czując, jak jego kutas pulsuje między piersiami, gorący, ciężki.

    – Jest zajebiście, Nadia… – mruknął Kamil, patrząc na mnie półprzytomnym wzrokiem.

    Podniósł jedną dłoń i złapał mnie za włosy. Już myślałam, że chciał mnie docisnąć do kutasa, ale on tylko mnie przytrzymał.

    Przyspieszyłam, podnosząc się i opuszczając, ściskając cycki na tyle mocno, jak bardzo potrafiłam. Jego kutas drgał, głowa lśniła coraz bardziej, a preejakulat spływał obficie, klejąc się do mojej skóry, ciepły, śliski. Mokre, rytmiczne mlaskanie wypełniło pokój, mieszając się z jego coraz głośniejszymi westchnięciami. Czułam, jak moje piersi robią się coraz bardziej śliskie, ciepłe, a sutki domagają się pieszczot. Teraz jednak skupiona byłam całkowicie na Kamilu.

    Charakterystyczny męski zapach był wszędzie. Ciężki kutas zaczął pulsować mocniej, a ja widziałam, jak Kamil oddycha szybciej. Zacisnął mocniej dłoń na moich włosach, drugą wręcz wbił w kanapę, jakby chciał ją rozerwać. To był dla mnie ostateczny impuls do tego, aby zapewnić mu rozkosz.

    Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Starałam się, aby moje ruchy były płynne i rytmiczne, chociaż nie zawsze mi się to udawało. Sama zaczęłam leciutko pojękiwać, pieszcząc się nieustannie po sutkach. Cycki miałam już całe lepkie i śliskie, co byłoby problematyczne, jakby ktoś nagle wszedł, lecz teraz mnie tylko bardziej nakręcało.

    – Kurwa, Nadia, nie wytrzymam… – wysapał nagle Kamil.

    Spojrzał na mnie, a oczy mu błyszczały. Nie zwolniłam. Patrząc mu prosto w oczy, poruszałam się cały czas góra-dół, aż chłopak nagle jęknął głośniej. Kutas zapulsował parę razy, po czym trysnął nagle na mój dekolt. A raczej: głównie na mój dekolt, bo wytrysk był na tyle obfity, że nie skończyło się tylko na piersiach.

    Parę pierwszych strzałów trafiło mnie w szyję, ramiona, obojczyki. Lepka, biała ciecz, strumień za strumieniem, zaczęła się do mnie przyklejać. Było tego na tyle dużo, że część poleciała na dywan, ale o tym mało myśleliśmy w tej chwili. Drażniący zapach był dla mnie ostatecznym dowodem męskiego spełnienia. Ścisnęłam piersi jeszcze raz i poruszyłam się parę razy, nim w końcu się odsunęłam.

    Dyszałam ciężko, zadowolona z samej siebie. Oparłam dłonie o uda i zaśmiałam się lekko, kiedy spojrzałam w dół. Byłam ubrudzona na całym tułowiu. Kamil złapał kutasa i wycisnął parę kropel spermy na mnie, po czym przesunął główką po sutkach. Po całym ciele przeszedł mnie dreszcz. Aż zadrżałam i przymknęłam na chwilę oczy.

    – Byłaś boska, Nadia – rzucił Kamil, ciężko oddychając. Spojrzałam na niego i odwzajemniłam jego szeroki uśmiech.

    – Cieszę się, że mogłam pomóc. Teraz się skupisz na excelu czy czym tam musisz?

    – Teraz bez problemu! Ale najpierw chyba musimy cię wyczyścić, co?

    Z tym akurat miał rację. Jak prawdziwy dżentelmen, pomógł mi chociaż wstępnie się ogarnąć. Tyle dobrze, że zawsze mieliśmy ręcznik papierowy i chusteczki nawilżone w pokoju samorządu. Bez tego oczyszczenie się z takiej ilości spermy byłoby niemożliwe.

    I tak oto po raz pierwszy zabawiłam się z Kamilem w pełni sam na sam. Już wtedy wiedziałam, że potrzebuję jego kutasa w sobie. Bo chociaż jego wytrysk mnie nieco “otrzeźwił” i sprawił, iż nie nabiłam się na niego w tej chwili, to nie miałam zamiaru odpuszczać sobie tej przyjemności.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Nadia

    Kolejna część! Jak zawsze zachęcam do komentowania :>

  • Marzenie

    Budzę się z pulsującym bólem w skroniach i metalicznym posmakiem krwi w ustach. Ręce mam skrępowane tak ciasno, że sznur wżyna się w skórę nadgarstków niczym rozżarzony drut; czuję, jak krew przestaje tam krążyć, a palce zaczynają drętwieć i mrowić. Powietrze jest ciężkie, pachnie skórą, lateksem i czymś ostrym – jej perfumy, mieszanka wanilii i pieprzu.

    Drzwi otwierają się z cichym skrzypnięciem. Stukot obcasów – powolny, miarowy, jakby każdy krok wbijał gwóźdź w moją klatkę piersiową. Alexa staje nade mną. Jej cień pada na moją twarz. Czuję ciepło jej ciała zanim jeszcze mnie dotknie.

    Zrywa taśmę z ust jednym szarpnięciem – skóra na wardze pęka, czuję gorąco spływającej krwi i słony smak. Ból jest ostry, czysty, budzi mnie całkowicie.

    – Dzień dobry, moja mała – szepcze tak blisko, że jej oddech muska mi ucho, gorący i wilgotny.

    Zaczyna się.

    Rozbiera mnie powoli, delektując się każdym dźwiękiem: trzask pękającego materiału, szelest zsuwanych spodni, mój przyspieszony oddech. Kiedy nożyczki suną po mojej koszulce, zimne ostrze ledwo muska skórę na mostku – serce podskakuje mi do gardła.

    Jestem nagi. Powietrze na skórze jest lodowate, sutki twardnieją natychmiast. Mój kutas, wbrew wszystkiemu, zaczyna się podnosić – zdradziecki, pulsujący, ciężki.

    Alexa wyciąga różowe stringi. Koronka jest szorstna, gryzie w skórę, ale kiedy wsuwa mi je na biodra, cienki pasek materiału natychmiast wciska się między pośladki i ociera o dziurkę – każdy, nawet najmniejszy ruch powoduje iskry wzdłuż kręgosłupa. Pończochy – chłodny, śliski nylon sunie po moich łydkach jak język. Jej palce w lateksowych rękawiczkach są zimne i śliskie, zostawiają na udach czerwone smugi.

    Stanik. Ciężkie, zimne silikonowe piersi wypełniają miseczki – czuję ich ciężar, jak ciągną mi ramiona w dół. Spódniczka jest tak krótka, że ledwo zakrywa tyłek; każdy podmuch powietrza muska nagie pośladki.

    Makijaż. Szminka – tłusta, słodka, chemiczna wiśnia – wsmarowuje mi ją w usta brutalnie. Tusz szczypie w oczy, łzy spływają gorącymi strużkami po policzkach, rozmazując wszystko w czarne smugi. Patrzę w lustro i widzę kogoś obcego – bladą, zapłakaną dziewczynkę z opuchniętymi ustami i przerażonymi oczami.

    Alexa staje za mną. Czuję jej kutasa przez lateks – gorący, twardy pręt, który pulsuje i napiera na moje pośladki. Jej ręce wędrują pod spódniczkę, palce wbijają się w skórę ud, zostawiając siniaki.

    – Na kolana.

    Podłoga jest twarda, bolą mnie kolana natychmiast. Rozpina spódnicę. Jej kutas wyskakuje – ciężki, gorący, pachnie podnieceniem i potem. Żołądź lśni, kapie przezroczystą kroplą. Pachnie słono, ostro, męsko.

    – Otwieraj.

    Próbuję się cofnąć. Dostałem policzek – dźwięk głośny jak wystrzał, ból rozlewa się po policzku gorącem. Drugi. Trzeci. Czuję, jak skóra puchnie.

    Otwieram usta.

    Wsuwa się powoli, centymetr po centymetrze. Najpierw czuję gładką, gorącą skórę na języku, potem grubą żyłę pod spodem. Żołądź dociska podniebienie, wciska się w gardło. Czuję, jak gardło się zaciska, jak ślina napływa falami, jak oczy wychodzą mi na wierzch. Dławię się, ale ona trzyma mnie za włosy i wbija się głębiej – czuję, jak kutas pulsuje w moim gardle, jak blokuje powietrze. Płuca palą, głowa wiruje, ale jednocześnie prostata zaczyna pulsować w rytm jej bioder.

    Ślina leje mi się po brodzie, kapie na spódniczkę, na podłogę. Ssę łapczywie, wbrew sobie – smak słony, gorzki, uzależniający.

    Wyciąga mnie nagle – czuję pustkę w gardle i palący ból.

    – Na łóżko. Tyłkiem do góry.

    Pcha mnie brutalnie. Materac ugina się pod moim ciężarem. Podwija spódniczkę – chłodne powietrze na nagiej dupie. Stringi zsunięte na kolana, ciasno opinają uda.

    Czuję zimny żel – lodowaty, spływa między pośladki. Jej palec w lateksie – zimny i twardy – wsuwa się w dziurkę bez ostrzeżenia. Ból jest ostry, jakby mnie rozrywało od środka. Kręcę się, błagam. Wsuwa drugi palec, trzeci – rozciąga mnie brutalnie, czuję każde pociągnięcie, każde rozerwanie mięśni.

    Potem żołądź. Gorąca, śliska, ogromna. Naciska. Opór jest niewiarygodny. Czuję, jak dziurka się rozciąga, pali ogniem, jakby miała pęknąć.

    Jedno pchnięcie – i wchodzi cały.

    Ból jest oślepiający, biały, czysty. Czuję każdy milimetr: jak mnie wypełnia, jak rozsuwa wnętrzności, jak dociera gdzieś głęboko, aż do żołądka. Krzyczę, gryzę poduszkę, łzy zalewają mi twarz.

    Zaczyna się ruch.

    Najpierw powoli – wychodzi prawie cały, zostaje tylko żołądź, potem wbija się z powrotem całym ciężarem. Czuję, jak moje ciało się poddaje, jak prostata eksploduje przy każdym tarciu. Ból przechodzi w falę gorąca, która rozlewa się od dupy aż do czubka kutasa.

    Przyspiesza. Dźwięk jest obsceniczny – mokre plaśnięcia, jej jajka walące o moje, skrzypienie łóżka, moje stłumione jęki i jej ciężki oddech. Czuję zapach: pot, lateks, sperma, mój własny strach i podniecenie.

    – Powiedz to.

    – Jestem twoją dziewczynką… – szlocham.

    Walnięcie w tyłek – ból rozlewa się gorącem.

    – Głośniej, suko!

    – JESTEM TWOJĄ DZIEWCZYNKĄ! RŻNIJ MNIE!

    I ona rżnie. Jak maszyna. Głęboko, szybko, bez litości. Prostata pali żywym ogniem, każdy pchnięcie to eksplozja przyjemności. Czuję, jak mój kutas w stringach pulsuje, kapie, ociera się o materiał.

    – Dochodzę…

    Czuję to – gorące, gęste strumienie w środku. Wypełnia mnie całkowicie, wypływa bokiem, spływa po udach gorącymi strużkami. Ja też dochodzę – spazm tak mocny, że całe ciało mi drży, sperma tryska w majtki, kapiąc na pościel.

    Leżę rozjebany, dysząc. Dziura pulsuje, pali, wypływa z niej jej sperma. Czuję się pusty i pełny jednocześnie. Stringi mokre od mojej spermy, spódniczka zadarta, makijaż rozmazany.

    Alexa wychodzi powoli – czuję centymetr po centymetrze, jak mnie opuszcza, jak dziura zaciska się z powrotem, próbując zatrzymać ją w sobie.

    Całuje mnie w tył głowy.

    – Witaj w nowym życiu, laleczko. Jutro powtórzymy. I będziesz błagać pierwsza.

    I wiem, że będzie miała rację. Bo już czuję, jak moje ciało tęskni za tym palącym, upokarzającym wypełnieniem.

    Leżę na brzuchu, twarz wciśnięta w poduszkę, która już przesiąkła moimi łzami i śliną. Dziura wciąż pulsuje po tym, jak przed chwilą wysunęła się z mnie z mokrym, obsceniczno-głośnym „plop”. Czuję, jak jej gęsta, gorąca sperma wypływa ze mnie leniwymi strużkami, spływa po wewnętrznej stronie ud, miesza się z moim potem i kapką mojej własnej spermy, która wytrysnęła bez dotyku.

    Ale ona jeszcze nie skończyła.

    Alexa chwyta mnie za kitki i szarpie głowę do tyłu tak mocno, że kręgosłup wygina mi się w łuk. Ból w skalpie jest ostry, elektryczny, ale jednocześnie sprawia, że kutas znowu drga w mokrych, różowych stringach.

    – Myślisz, że to już? – syczy mi prosto do ucha, jej głos niski, chrapliwy od orgazmu. – Dopiero się rozgrzewam, laleczko.

    Czuję, jak jej kutas (wciąż półtwardy, cały w moich sokach i jej spermie) ociera się o moje pośladki. Jest gorący jak rozżarzona stal. Jednym ruchem rozchyla mi nogi szerzej, aż pończochy pękają na szwach z cichym trzaskiem.

    – Patrz na siebie – warczy i wciska mi twarz w lustro obok łóżka.

    Widzę: makijaż kompletnie rozmazany, szminka rozciągnięta aż na policzki, tusz spływa czarnymi ścieżkami po twarzy. Spódniczka zadarta na brzuch, stringi mokre i lepkie, dziura czerwona, rozchylona, błyszcząca od spermy, która wciąż wypływa.

    I wtedy wchodzi znowu. Bez ostrzeżenia. Bez dodatkowego lubrykantu. Tylko jej własna sperma jako smar.

    Ból jest niewiarygodny, czysty, biały, rozrywa mnie od środka. Krzyczę tak głośno, że głos mi się łamie. Ale jednocześnie prostata eksploduje tak silnie, że przez sekundę tracę oddech. Czuję każdy milimetr: jak mnie rozciąga do granic, jak żyły na jej kutasie pulsują wewnątrz mnie, jak żołądź wbija się głębiej niż kiedykolwiek.

    Zaczyna rżnąć jak zwierzę. Szybko. Brutalnie. Bez rytmu, tylko czysta, pierwotna potrzeba. Łóżko wali o ścianę, materac skrzypi, moje ciało podskakuje przy każdym pchnięciu. Jej ciężkie piersi obijają mi się o plecy, sutki twarde jak kamienie.

    – Błagaj – warczy, gryząc mnie w kark tak mocno, że czuję krew.

    – Proszę… mocniej… rozjeb mnie… zrób ze mnie swoją dziwkę… – wyję, nie poznając własnego głosu. Wysokiego, łamiącego się, dziewczęcego.

    Przyspiesza jeszcze bardziej. Jedną ręką sięga pod spódniczkę i chwyta mój kutas przez mokry materiał stringów. Ściska boleśnie, drażni żołądź kciukiem. Drugą ręką dusi mnie za gardło – akurat tak mocno, że widzę gwiazdy, ale wciąż mogę oddychać.

    Czuję, jak druga fala orgazmu nadchodzi – tym razem z głębi, z samego środka, z miejsca, gdzie jej kutas tarciuje mi prostatę bez przerwy. Moje ciało zaczyna drżeć, biodra same wychodzą jej naprzeciw, nabijam się na nią jak ostatnia suka.

    – Dochodzę… znowu… – jęczę.

    – Nie waż się bez pozwolenia – warczy i na sekundę zwalnia, prawie wychodzi. Czuję pustkę tak bolesną, że szlocham.

    – Proszę… błagam… pozwól mi dojść na twoim kutasie…

    – Dochodź. Teraz.

    Jeden potworny ruch bioder i wbija się do końca. Dochodzę tak mocno, że widzę tylko biel. Sperma tryska fontanną w stringi, na pościel, na jej dłoń. Ciało mi się zaciska na niej spazmami, doi ją od środka.

    To ją przerywa. Warczy jak zwierzę, wbija paznokcie w moje biodra i wlewa we mnie drugą, jeszcze większą porcję. Czuję każdy strumień – gorący, gęsty, głęboki. Wypełnia mnie tak bardzo, że brzuch mi się wybrzusza lekko, a nadmiar wypływa bokami z głośnym chlupnięciem.

    Leżę pod nią, rozjebany na kawałki. Dziura już nie zamyka się wcale – pulsuje, otwarta, ociekająca. Stringi kompletnie przemoczone, pończochy podarte, spódniczka w strzępach.

    Alexa wychodzi powoli, centymetr po centymetrze, aż w końcu żołądź wyskakuje z mokrym plaśnięciem. Nachyla się nade mną, wkłada mi dwa palce w dziurkę i miesza spermę wewnątrz, jakby chciała, żebym zapamiętał ten feeling na zawsze.

    – Od dzisiaj – szepcze mi prosto do ucha, gryząc płatek – będziesz nosić w sobie moją spermę cały dzień. I co wieczór będziesz błagał o więcej. Zrozumiano, dziureczko?

    – Tak, Pani… – jęczę słabo, czując, jak jej palce wciąż we mnie pracują.

    – Dziękuję, Pani…

    I wiem już, że jutro będę klęczał przed drzwiami w samej bieliźnie i makijażu. Błagał o to samo. Albo o coś gorszego.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    sd
  • Spowiedz nimfomanki. Czesc 1: Poczatek glodu

    Siedziałam w konfesjonale, otulona ciężkim zapachem kadzidła i starego drewna. Kościół był pusty, tylko echo moich kroków odbijało się od kamiennych ścian. Byłam tu nie po raz pierwszy, ale tym razem czułam, że to będzie inne. Ksiądz po drugiej stronie kratki milczał, czekając na moje słowa. Ja zaś… ja drżałam. Nie z wyrzutów sumienia, ale z podniecenia. Moje uda zaciskały się pod czarną spódnicą, a pod bluzką sutki stwardniały, ocierając się o koronkę stanika.

    „Ojcze, wyspowiadam się z grzechów moich…” – zaczęłam cicho, ale mój głos drżał nie od wstydu. W głowie wirowały obrazy: ręce obcych mężczyzn na mojej skórze, ich oddechy na szyi, twarde ciała wbijające się we mnie bez litości. Byłam nimfomanką. Wiedziałam to od lat. Głód pożądania palił mnie od środka jak wieczne piekło, którego nie chciałam gasić.

    Pamiętam pierwszy raz, kiedy to zrozumiałam. Miałam osiemnaście lat, świeżo po maturze. Wakacje w małym miasteczku nad jeziorem. Spotkałam go – starszego, żonatego sąsiada z domku obok. Miał dłonie jak z grubego papieru ściernego, oczy, które pożerały mnie wzrokiem. Siedziałam na pomoście, nogi w wodzie, a on podszedł z piwem w ręku. „Gorąco dziś, co?” – mruknął. Skinęłam głową, czując, jak moje bikini wilgotnieje nie tylko od jeziora.

    Nie minęło piętnaście minut, a już byliśmy w jego domku. Drzwi zatrzasnęły się za nami, a on rzucił mnie na łóżko jak szmacianą lalkę. Jego usta były wszędzie: na moich piersiach, gryząc sutki przez wilgotny materiał, na brzuchu, schodząc niżej. Rozchylił moje uda szeroko, jakby to było jego prawo. Jęknęłam, kiedy jego język dotknął łechtaczki – mokry, natarczywy, ssący jak głodny wilk. Moje biodra uniosły się same, błagając o więcej. Wsunął palce – dwa, potem trzy – rozciągając mnie, wypełniając pustkę, która paliła od środka.

    „Jesteś taka ciasna, dziewczynko” – warczał, a ja wiłam się pod nim, paznokcie wbijając w jego plecy. Kiedy wreszcie wszedł we mnie, twardy i gruby, poczułam eksplozję. Uderzał mocno, bez delikatności, a ja krzyczałam, błagając o jeszcze. Orgazm przyszedł falami – pierwszy, drugi, trzeci – aż łzy spływały mi po policzkach. Nie chciałam, żeby kończył. Chciałam, żeby trwał wiecznie.

    Ale to był tylko początek. Po nim przyszedł jego przyjaciel, którego przyprowadził następnego dnia. Potem chłopak z plaży, z tatuażami na ramionach i kolczykiem w wardze. A potem… potem nie liczyłam. Każdy dotyk, każdy penis wbijający się we mnie, każdy jęk w moim uchu – to było paliwo dla mojego ognia. W nocy masturbowałam się, wspominając ich smaki, ich zapachy. Rano budziłam się mokra, gotowa na więcej.

    W konfesjonale westchnęłam głęboko. Ksiądz poruszył się niespokojnie – słyszałam jego oddech, przyspieszony. „Opowiedz mi wszystko, dziecko” – powiedział cicho. Uśmiechnęłam się w ciemności. Czy on wiedział, co się ze mną dzieje? Czy czuł, jak moja spowiedź budzi w nim to samo pożądanie?

    „Ojcze, grzeszyłam ciałem… wiele razy. Z mężczyznami, których ledwo znałam. W miejscach, gdzie nie powinnam…” – szepnęłam, a moja ręka powędrowała pod spódnicę, dotykając wilgotnej koronki majtek. Palce sunęły po nabrzmiałej łechtaczce, krążąc powoli. Opowiem mu wszystko. Szczegóły. Każdy pchnięcie, każdy orgazm. A potem… potem zobaczymy, co on zrobi z moją spowiedzią.

    Głód narastał. To dopiero początek mojej historii.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Grzegorz
  • Matka kupuje niewolnice dla swoich synow

    Klęczałam właśnie zupełnie naga na środku pokoju i obciągałam pałę mężowi i nie miałam pojęcia, że przez uchylone drzwi obserwują nas dwie pary oczu. Dopiero kiedy mąż spuścił mi się w usta a sperma pociekła mi po brodzie usłyszałam podejrzany hałas. Zerwałam się na nogi, odwróciłam z mokrą od spermy twarzą i cyckami i usłyszałam tupot stóp i trzaśnięcie drzwi.

    – Chłopaki chyba zaczynają dorastać – stwierdził mąż dając mi swojego chuja do wylizania – nie ma się co dziwić, że podglądają. Jesteś piękną kobietą.

    – Myślisz ? – Zapytałam wylizując jego żołądź mokrym i lepkim językiem- nie jestem już młoda, mam 44 lata. A oni dopiero po kilkanaście. Nie powinni się interesować seksem rodziców. A to nie pierwszy raz. Włażą mi do łazienki, podglądają jak depiluję nogi albo się kąpię… Mam tego dość.

    – Poniekąd ich rozumiem. Jesteś wysoką, szczupłą kobietą, nie masz wcale cellulitu, piersi wcale ci nie wiszą, tyłek i biodra jak marzenie. Ruchałbym cię bez końca. Ale pogadam z nimi.

    Zarumieniłam się od tych komplementów i westchnęłam:

    – To nic nie da, oni potrzebują kobiety i trzeba im jakąś kupić, żeby skupili się na niej. Przy okazji nauczą się jak postępować z dziewczynami, kontrolować wytrysk, unikać ciąży, znajdować punkty erogenne. Przyda im się.

    Mąż narzucił szlafrok i zamyślił się:

    – Myślisz o niewolnicy ? To poważna decyzja. I spory wydatek. Poza tym trzeba ją będzie utrzymywać. Miejsca co prawda mamy dużo, ale nie wiem…

    Uśmiechnęłam się:

    – Chyba wiem, w czym leży naprawdę problem: obawiasz się, że pukałbyś ją po kryjomu razem z synami. Pukaj, rżnij na zdrowie. To przecież niewolnica, zdrady małżeńskiej nie będzie. Poza tym, ja też mogę chcieć nią się pobawić. Możemy robić trójkąty, a ona może przydać się do pracy przy domu.

     Mąż się wyraźnie uspokoił, pocałował mnie w policzek:

    – mądra i dobra, co ja bym bez Ciebie robił ? Sprawdzę gdzie są aukcje. Druga połowa roku to dobry moment, bo burdele wyzbywają się kurew i kupują nowe. Zajmiesz się tym ?

    – Oczywiście Skarbie, sprawdzę gdzie są aukcje.

    *

    Aukcji było kilka, ale wybrałam segment premium. Moi chłopcy zasługiwali na dobry towar a nie na jakieś wycieruchy. Wybrana przeze mnie aukcja niewolnic miała odbyć się w przytulnym pałacyku, gdzieś na obrzeżach miasta. Jechał przede mną cały czas czarny Aston Martin Vanquish. Najwyraźniej ktoś na aukcję, bo wtoczył się na szutrowy podjazd Domu Aukcyjnego a ja za nim.

    Kątem oka zauważyłam młodego, przystojnego mężczyznę jak rzuca kluczyki parkingowemu z czarującym uśmiechem. Do mnie parkingowy też się uśmiechnął. Może miał na to wpływ mój dekolt w małej czarnej i wysokie szpilki.

    Nie da się ukryć, byłam podniecona. Myśl o przeglądaniu, badaniu, wybieraniu kobiety dla moich synów podniecała mnie równie mocno jak obrazy tego, co z nią będą robić, które podsuwała mi wyobraźnia. Rozejrzałam się. Budynek wyglądał na pozór jak hotel, z tą różnicą że część okien była zakratowana. Zapewne tam trzymali obiekty na aukcję. Wokół rozciągał się ładny park w stylu angielskim, w stawie pływały kaczki, słowem sielanka.

    Miła i profesjonalna recepcjonistka potwierdziła, że wadium zostało prawidłowo uiszczone i wręczyła mi tablet z katalogiem aukcyjnym, po czym poprosiła żebym spoczęła.

    Usiadłam w fotelu klubowym obok kilku panów z zainteresowaniem przeglądających oferty dziewczyn przeznaczonych na aukcję. Byłam jedyną kobietą i zwracałam na siebie uwagę. A zwracać na siebie uwagę lubię. Założyłam więc nogę na nogę, a że nogi mam niezłe, więc efekt był murowany. Wielu z kupujących zaczęło mieć kłopoty z koncentracją.

    Koło mnie siedział facet z Aston Martina. Przystojny, elegancki, pewny siebie ale bez buty emanował atmosferą starych pieniędzy. Widząc, że zerka na mnie raz po raz (właściwie na moje nogi), zagaiłam pierwsza, udając głupiutką, trzepoczącą rzęsami mamuśkę:

    – Jestem pierwszy raz na takiej aukcji, nie szukam dla siebie. Mam dwóch dorastających synów, wie pan, burza hormonów, nie uczą się w ogóle. Chcę im dać możliwość rozładowania się, wie pan, żeby się wyżyli i nauczyli postępować z kobietami, zanim zaczną zawracać głowę dziewczynom. A przy okazji przyda się ktoś w domu do pracy…

    Facet uśmiechnął się szeroko. Wreszcie mógł zacząć tłumaczyć świat kobiecie. Faceci to uwielbiają.

    – Jeśli miałbym coś doradzić, to nie warto przepłacać – młode chłopaki rzucą się na wszystko co ma piersi i waginę. Ale może lepiej żeby niewolnica była bezpłodna, bo mogą narobić dzieciaków. No i może warto żeby była nieco starsza. Będzie mogła ich nauczyć tego i owego. W młodej albo się od razu zakochają, albo zaczną o nią rywalizować.

    Spojrzałam na niego życzliwie, poprawiłam się na fotelu udając że poprawiam obcisłą spódnicę, ale tak żeby pokazać kawałek uda. Jak się bawić, to się bawić.

    – Sądzi Pan ?- Wyprężyłam biust –  Ale nastoletni chłopcy na czterdziestkę nie polecą.

    – Wystarczy trzydziestka, na pewno kiedyś docenią przewagi czterdziestek.

    Zarumieniłam się.

    – Pan rozumiem, docenia ?

    – Oczywiście, Madamme.

    Rozmowę przerwał stukot obcasów o kamienną posadzkę. Do naszej grupy podeszły kobiety jednakowo ubrane w szare  żakiety i czarne szpilki. Wszystkie były rude i wszystkie miały takie same fyzury. Wyglądały jak klony. Jedna z nich zajęła się mną.

    – Będę dzisiaj pani  osobistą konsultantką.  Szef wyraźnie powiedział, że mam spełnić każde pani życzenie. Jestem Viviana  Oprowadzę i wszystko pokażę. Mamy naprawdę dobry towar. Kilka byłych aktorek porno, wystawiamy też kilka kurew z burdeli- na wypadek gdyby interesowały panią te doświadczone.  Zasady są następujące: towar oglądamy, próbujemy jeśli chcemy, ale musimy zrobić rezerwację na konkretną godzinę. Licytacja odbędzie się po 20.00. Po jej zakończeniu każdą zakupioną sztukę znakujemy i wydajemy właścicielowi. Czasami zdarza się dogrywka, jeśli jakaś niewolnica nie osiągnie ceny minimalnej. Na tablecie ma pani szczegółowe opisy, numery i dane każdego obiektu. Czy mogę w czymś pomóc, doradzić ?

    – Interesują mnie dziewczyny w przedziale 25-35 lat, w miarę naturalne, bez robionych cycków. Cena to kwestia wtórna.

    Viviana prowadziła mnie przez wystawę przedaukcyjną. Korytarze pełnym boksów z siedzącymi w nich niewolnicami na sprzedaż krzyżowały się. Te tańsze ( w praktyce oznaczało te starsze, mniej urodziwe lub o gorszej figurze) siedziały stłoczone po kilka. Prawdziwe rarytasy natomiast były najlepiej wyeksponowane. Wcale nie dziwiło mnie, że wszystkie przeznaczone do sprzedaży dziewczyny są nagie. W końcu trzeba było jakoś je wybrać i ocenić. Pomijałam wszystkie, które miały kolczyki w sutkach i waginie (chociaż można to usunąć) lub zbyt wiele tatutaży. Nastoletnie dziewczęta też odpadały – za duże ryzyko nawiązania relacji kumpelskich. Zatrzymałam się przy boksie, w którym siedziała  – najwyraźniej śmiertelnie znudzona -ziewająca mulatka; dość wysoka, o matowej skórze, regularnych rysach, obfitych kształtnych, naturalnych piersiach z wielkimi sutkami i brązowymi obwódkami,  długich i kruczoczarnych, lekko falujących włosach. Kazałam jej wstać, obrócić się. Stopy małe, wąskie kostki u nóg. Tyłek okrągły. Kazałam się jej wypiąć: spore wargi sromowe, duża łechatczka. To nawet dobrze. Nr 016 na obroży. Wiek 22 lata, wzrost 178 cm, waga ….dalej szły drobiazgowo podane wymiary, ale spodobało mi się to co było dalej: zdrowa, odporna, biseksualna, nieródka, płodna. Dotychczasowe zużycie: minimalne. Historia: urodzona w niewoli, warunkowana do celów erotycznych. Do 17 roku życia własność inwestora prywatnego; od 17 do roku do dzisiaj – wojskowy dom publiczny. Wabi się „Tara”. Specjalizacja: pissing, oral, anal fetysze, BDSM, public nudity, klimaty gfe, seks grupowy. Potrzebuje zdecydowanego prowadzenia. Cena wywoławcza: 275.000 kredytów.

    – Drogo…

    – Tak. Jednak to klejnot naszej kolekcji i z pewnością dzisiaj znajdzie nabywcę. Jeśli chce ją pani wypróbować, proszę wpisać się na wolną godzinę, bo pewnie będzie do niej duża kolejka.

    – OK, jestem nią wstępnie zainteresowana. Wpisz mnie na listę moja droga.

    Rzeczywiście, byłam szósta. Każdy dostawał pół godziny.

    Poszliśmy dalej. Dużo tańsza a również interesująca była krótko ścięta, niewysoka blondynka o orzechowych, wesołych oczach. Miła buzia, regularne rysy. Figura w porządku. Wysportowana, ewidentnie uprawiała jakieś sporty. Jasna cera, niestety miała też znamiona i pieprzyki, włoski na rękach a piersi gruszkowate, nieco wiszące. Niemniej było w niej coś sympatycznego. Popatrzyłam na opis i z zaskoczeniem wyczytałam, że Irma (co za debilne imię !) ma 36 lat i dwa razy rodziła. Zupełnie nie wyglądała na swoje lata ! Nie uszło to uwagi mojej asystenki.

    – Rzeczywiście jest w świetnym stanie. Urodzona w niewoli, przechodziła często z rąk do rąk, ale ostatnie dziesięć lat spędziła z właścicielem, który miał fioła na punkcie sportów i siłą rzeczy zabierał ją ze sobą. Musiała biegać, pływać, chodzić na siłkę itd. Urodziła mu dziecko, klient postanowił ją wymienić na młodszą a dziecko zatrzymać i wychować jako swoje. Ma dobrą cenę: tylko 170 tys. kredytów.

    – Proszę mnie zapisać na oględziny.

    Zamówiłam jeszcze jedną do bardziej szczegółowych oględzin: Była to 28 letnia dziewczyna, Cindy (no a jakże !) dość wysoka i szczerze mówiąc – nieco plastikowa. Nie było się do czego przyczepić: Wysoka, białe zęby, regularne rysy, nogi długie, proste. Włosy proste, zrobione na blond. Może piersi miała trochę za małe. Co prawda miała wszystko poprzekłuwane i kolczyki w sutkach, waginie, wisiorek w pępku, ale ostatecznie można to wywalić wszystko w cholerę. Trochę niepotrzebnie miała wytatuowane ramiona, ale niech tam. Sprzedawał ją jakiś burdel bo – jak mi powiedziała asystentka – laska pobiła klienta. A to znaczy ma charakterek i może sobie dać radę z moimi synalkami. Cena też nie była za niska…

    W każdym razie przyszła pora na spotkania indywidualne.

    Zaprowadzono mnie do saloniku, podano kawę i ciasteczka. Po chwili asystentka stukając obcasami przyprowadziła na smyczy przywiązanej do obroży Irmę. Zgodnie z moim życzeniem, nie tylko nie miała nic na sobie, ale też zmyto z niej makijaż. Asystenta wyszła. Podeszłam do niewolnicy i zaczęłam ją oglądać z bliska. Wodziła za mną niespokojnie oczami, ale stała prosto jak struna. Dotknęłam jej włosów: niezbyt gęste, miękkie w dotyku. Twarz – bez zmarszczek, może nieco wokół oczu, ale te nadawały jej właśnie ten uśmiechnięty wygląd.

    – Język ! Zakomenderowałam.

    Otwarła usta i wywaliła język jak kazałam. Wsadziłam jej palce do ust, rozciągnęłam i odsłoniłam jej zęby. Nie jest źle, ale mogłyby być równiejsze i bielsze.  No i brak lewej górnej siódemki… Język wąski, spiczasty, mięsisty. Pocałowałam ją. Nie byłam jakoś szczególnie biseksualna, ale nie stroniłam nigdy od ładnych kobiet. Poza tym, mogłam sobie poużywać trochę przy okazji zakupów. Irma oddała automatycznie pocałunek. Wsunęłam jej swój język a ona dotknęła go swoim. Usta miała drobne, wąskie. Wargi jasne, ciepłe, mokre. Smakowała miętą. Widocznie dali jej coś, jakąś gumę. Pomyślałam, że widocznie ktoś przede mną jej próbował i możliwe, że łykała spermę, więc dali jej miętówkę po wszystkim. Poczułam jak robię się mokra w kroku na samą myśl o tym.

    – Obciągałaś dzisiaj ? zapytałam przerywając całowanie i kładąc dłonie na jej piersiach.

    – Cztery razy, Pani – padła odpowiedź.

    Piersi miała miękkie, sutki małe, bladoróżowe. Tu i ówdzie pieprzyki. Meszek na skórze. Z paznokci rąk i nóg zmyty lakier. Stopy nieco żylaste. W sumie ma to czego od niej oczekiwałam – naturalność. Wsadziłam jej palce w cipę. Stęknęła, ale stała prosto. Była ewidentnie dzisiaj ruchana, bo jej srom był lekko nabrzmiały, podobnie jak łechtaczka – a palce weszły w nią od razu. Była mokra. Cipa w miarę luźna, tak jak można się było spodziewać po kobiecie w jej wieku i mającej za sobą dwa porody oraz kilka stosunków od rana. Ale nie była to wielka rozklapicha. Jeżeli chłopaki miały się uczyć na normalnej kobiecie, to Irma pasowała. Nie wiem tylko czy nie była za stara. Pozostało mi jeszcze sprawdzić, jak robi minetę. Stanęłam w rozkroku, podciągnęłam sukienkę, zsunęłam majtki. Niewolnica kucnęła pode mną na całych stopach podniosła głowę i wysunęła język. Poczułam jak ciepły, mokry język dotyka mojej muszelki, ślizga się po niej. Jak się kręci, jak próbuje się wślizgnąć do środka. Niestety, stwierdziłam, że to nie jest to. Machała jęzorem jak cepem i nie potrafiła złapać punktu g.

    Irma spadła na koniec listy. Odwołałam ją i poprosiłam następną.

    Wprowadzono Cindy. Wbrew mojej prośbie nie zdjęto z niej kolczyków. Asystentka tłumaczyła, że kiedy ją kupię, mogę je wyjąć, niestety teraz nie było już czasu. Cindy usiadła na piętach i patrzyła wyczekująco. Powtórzyłam wszystkie zabiegi. Zęby miała wszystkie, białe i równe. Usta chyba robione pełne. Pełne piersi dość twarde. Stopy kształtne. Natomiast całowała cudnie i przejmowała inicjatywę. Zrobiło mi się miękko w dołku i ugięły się pode mną nogi, gdy język Cindy ożył w moich ustach. Zapomniałam się i odpłynęłam. Zamknęłam oczy z rozkoszy i ssałam usta Cindy, lizałam ją po języku, skubałam wargi. Byłam cała mokra. Cindy też. Jeszcze lepiej było, gdy rozstawiłam szeroko nogi a niewolnica pode mną kucnęła. Tu nie było machania jęzorem jak cepem. Obęła ustami moją łechtaczkę i lekko ssała, co chwilę zlizując i łykają moje soki – byłam już porządnie mokra i zaczęłam jęczeć cicho z rozkoszy. Kiedy poczułam jej języczek w sobie, wpiłam pazury w jej włosy i krzyknęłam. „Całe szczęście, że salka jest wyciszona” pomyślałam z zakłopotaniem. Popatrzyłam w dół: Cindy śmiała się do mnie zadowolona. Rozkręciła się.

    – Czy Pani pozwoli bym dotknęła jej piersi ? zapytała niskim, matowym głosem.

    Nie broniąc się zdjęłam z ramion sukienkę i pozwoliłam aby opadła na podłogę. Cindy rozpięła mi stanik i wzięła biust w dłonie, zanurzyła w nim twarz. Pieściła go delikatnie, masowała, aż na koniec jej języczek zajął się moimi sterczącymi sutkami. Wiedziałam, że długo nie ustoję i że chcę ją wylizać. Żałowałam, że nie mam jakiegoś wibratora, którym mogłabym ją drażnić. Przez głowę przeszło mi, że taką niewolnicę mogłabym mieć do osobistego użytku a nie dzielić się ze swoimi dziećmi. Poza tym, ona była dla nich za dobra. Jak się w niej rozsmakują, nie będą chcieli innej, a nie o to w tym wszystkim chodziło. Nie wiedziałam co robić i na razie odesłałam Cindy.

    Na koniec przyprowadzono Tarę. Pomimo ruchania dalej wyglądała na znudzoną. Przejechałam dłonią po jej pięknie wysklepionym brzuchu. Gładka, delikatna skóra, ciemna, matowa. Dotknęłam jej piersi. Wielkie, brązowe brodawki ze sterczącymi sutkami podobały mi się. Dziewczyna odrzuciła głowę i westchnęła gdy wzięłam jej sutka do ust i zaczęłam delikatnie lizać. Natychmiast stanął, urósł. Drugiego na próbę possałam. Podobna reakcja. Szyja piękna, silna, głowa kształtna.

    – Wybacz, Pani śmiałość, ale do czego potrzebujesz niewolnicy ? zapytała, gdy nadal bawiłam się jej piersiami.

    – Dla swoich synów. Dorastają i potrzebują kobiety. Szukam mądrej i wyważonej, która odda im się, zaspokoi, nauczy tego i owego. A przy okazji nie da sobie wejść na głowę.

    – A Pani też chce ze mnie korzystać ? Pytała dalej.

    Pocałowałam ją w usta. Miała grube, negroidalne wargi, białe zęby i szeroki, płaski, język, który wydawał się różowo fioletowy. Smakowała wybornie.

    – Oczywiście – odparłam – i mój mąż także.

    Dziewczyna powoli, nie spuszczając ze mnie wzroku opadła na kolana i zapytała cicho:

    – Czy mam rodzić ?

     – nie myślałam jeszcze o tym – odparłam z zakłopotaniem i uniosłam sukienkę odsłaniając cipę. Tara na kolanach podeszła i zaczęła mnie ssać z taką wprawą, że spłynęłam sokami a gdy wsadziła mi język między nogi, prawie zasquirtowałam.

    – Jeśli chłopcy mają się nauczyć kobiety, powinni wiedzieć jak się zapładnia a potem jak postępować z nią gdy jest w ciąży…Chłopiec staje się mężczyzną, gdy zrobi dziecko. Jestem gotowa służyć – kusiła Tara.

    – Jesteś kochana, ale bardzo droga. Możliwe, że nie będzie nas na ciebie stać…

    Zbliżała się pora aukcji, musiałam zdecydować, kogo wylicytować dla swoich synów….

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Andrzej Nowak

    Matka dorastających chlopców kupuje im niewolnicę, żeby mogli jej używać i uczyć się jak być z kobietą. W tym celu poszła na aukcę i do wyboru ma trzy: 36 letnią, naturalną Irmę, 28 letnią, nieco lalkowatą Cindy i 22 Tarę, mulatkę. Którą wskażecie, tę kupi i w następnym odcinku przeczytacie jak daje ją swoim synom i co oni zrobią z takim prezentem 🙂 Ewentualne sugestie zabaw mile widiane 

  • Dawno, dawno temu… 21. – Kraina Lodu

    Dawno, dawno temu…w królestwie Arendelle żyły dwie siostry – Elsa i Anna. Elsa, starsza, miała platynowe, niemal białe włosy upięte w warkocz, bladą cerę i lodowoniebieskie oczy. Miała jędrne piersi, krągły tyłek oraz piękną, gładką cipkę. Anna była młodsza, pełna energii, miała rude włosy, piegowatą twarz i błyszczące, zielone oczy pełne życia. Jej piersi były odrobinę mniejsze od tych siostry. Za to miała jędrniejszy tyłek, a jej cipkę pokrywały małe włoski.

    Elsa miała tajemnicę – urodziła się z magiczną mocą tworzenia lodu i śniegu. Dziewczyny były nierozłączne. Razem często spędzały noce w jednym łóżku. Zabawiały się ze sobą. Dotykały po swoich nagich ciałach. Całowały się wszędzie czując wzajemną bliskość. Aż do pewnej nocy. Była ona taka sama jak każde poprzednie. Anna leżała razem z Elsą na jej łóżku. Obie były całkiem nagie.

    – Oh Elso…

    – Oh Anno…

    Jęczały razem z przyjemności. Anna zaczęła ją dotykać i ssać po piersi. Zaczęła ją całować od piersi przechodząc do jej cipki. Elsa cicho sapała. Podobały jej się pieszczoty siostry. Anna zaczęła ją lizać po cipce. Wkładała język do środka i masowała palcami. Elsie podobało się to i zaczęła sama dotykać się po piersiach.

    – Och…oooogghh… – jęczała Elsa.

    W końcu Anna przerwała pieszczoty.

    – Podoba ci się?

    Elsa wtedy przysunęła się do Anny i ją pocałowała. Czuła w swoich ustach smak swojej cipki. Położyła Annę na plecach. Sama zaczęła ją całować po piersiach i schodziła na dół prosto do jej cipki. Rozchyliła jej nogi i również zaczęła ją ssać. Anna zaczęła jęczeć.

    – Ooogghh…

    Elsa nic nie mówiła tylko lizała ją dalej. Sama sprawiała sobie przyjemność. Anna masowała się po jędrnych piersiach.

    – Aaach…o tak… – jęczała.

    Anna nie wytrzymywała. Odsunęła się od Elsy i siostry znowu zmieniły się miejscami. Elsa leżała na łóżku z rozchylonymi nogami. Anna szybko dorwała się ustami do jej krocza. Zaczęła ją lizać i ssać po łechtaczce. Robiła to szybko i mocno z nadmiaru ekscytacji. Elsa nie mogła wytrzymać. Nie spodziewała się takuej rozkoszy. Anna miała szybkie ruchy. Elsa nie mogła się kontrolować.

    – Anna…oooghhh…zwolnij trochę…

    Lecz siostra jej nie słuchała i dalej szybko pieściła ją językiem. Elsa miała problem z kontrolowaniem mocy. Zaczęła zamrażać swoje łóżko. Głośno krzyczała z przyjemności. Nie potrafiła się opanować. Próbowała odsunąć głowę siostry od jej cipki.

    – Anna…dość…ja…

    Jednak mocno ją docisnęła do siebie, sprawiając że doszła w ustach siostry. Jednak też Elsa przypadkowo zraniła Annę swoją magią w głowę. Anna odsunęła się od Elsy upadając na łóżko.

    – Anna! Obudź się! – płakała przerażona Elsa, trzymając nieprzytomną siostrę.

    Ich rodzice, król i królowa zabrali dziewczynki do trolli. Najstarszy z trolli, uzdrowił Annę, ale musiał usunąć jej wspomnienia o magii siostry, a także o wspólnych chwilach z nią spędzonych. Od tej chwili Anna nie będzie pamiętać ich wspólnych zabaw.

    – Moc może być piękna, ale też niebezpieczna. Elsa musi nauczyć się kontrolować swój dar. Strach będzie jej wrogiem.

    Od tego dnia rodzice izolowali Elsę. Nosiła grube, skórzane rękawiczki, by ukryć swoją moc.

    Elsa zamknęła się w swoim pokoju, odcinając się od Anny. Anna przychodziła do niej aby spędzić razem czas, ale Elsa zawsze ją zbywała, ze smutkiem. Musiała tłumić uczucie do Anny, aż w końcu całkiem je zapomniała.

    Lata mijały. Rodzice dziewczyn zginęli w katastrofie na morzu, a siostry zostały same. Gdy Elsa osiągnęła pełnoletność, miała zostać koronowana na królową Arendelle. Anna, teraz dorosła młoda kobieta w zielonej sukni koronacyjnej, nie mogła się doczekać otwarcia zamkowych bram.

    Podczas uroczystości Anna poznała przystojnego księcia Hansa z Wysp Południowych. Był to wysoki mężczyzna o brązowych włosach, zielonych oczach i czarującym uśmiechu, ubrany w elegancki bordowy mundur.

    – Księżniczko Anno, to zaszczyt móc cię poznać. – ukłonił się szarmancko.

    – Mnie również jest miło. – uśmiechnęła się radośnie.

    Czas do koronacji Elsy mijał, a Anna spędzała miło czas z księciem Hansem. Oboje zbliżali się do siebie. Anna czuła że Hans to jej prawdziwa miłość. Razem udali się w ustronne miejsce z dala od zamku i innych ludzi. Hans zaczął namiętnie całować się z Anną. Ona była gotowa aby rozebrać się przed nim.

    Rozebrała się do naga. Pokazała swoje zgrabne piersi, jędrny tyłek oraz cipkę z małymi włoskami. Zaczęła się z nim całować. Ten pocałunkami zszedł na jej piersi. Zaczął je ssać i lizać. Dziewczynie bardzo się to podobało. Chciała więcej. Odczuwała niezwykłą przyjemność. Zapragnęła spróbować jego fiuta, którego widziała przez spodnie. Uklęknęła przed Hansem i zdjęła mu spodnie. Jej oczom ukazał się duży kutas. Była pod wrażeniem. Zaczęła go ssać. Brała go w całości do ust oraz pieściła dookoła. Hans miał niezwykłe odczucia. Po pewnym czasie, dziewczyna położyła się i rozłożyła nogi, a ten zaczął lizać jej cipkę. Ssał jej łechtaczkę oraz wkładał język do środka.

    – Ooogghh…o tak… – jęczała Anna.

    Wszedł w nią swoim kutasem i zaczął się poruszać coraz szybciej i szybciej. Anna nie mogła wytrzymać. W międzyczasie Hans też lizał jej piersi. Były takie miękkie i jędrne. Wchodził w nią coraz szybciej. Anna zaciskała nogi na jego biodrach. Krzyczała i jęczała. Po czasie odsunęli się od siebie, a Hans położył się na plecach. Anna okrakiem usiadła na jego kutasie. Skakała na nim w górę i w dół. Kutas Hansa dobijał do samego końca. W końcu osiągnął spełnienie i wypełnił ją od środka. Anna tak samo doszła i zadrżała z wrażenia. Gdy z niego zeszła, z jej cipki wypływało jego nasienie. Niedługo potem Hans oświadczył się Annie. Ta bez wahania przyjęła oświadczyny. Jakiś czas później Anna wraz z Hansem udała się do siostry na zamku, ogłosić swoje zaręczyny. Elsa była tym oburzona. Nie tylko z faktu że Anna chce być z kimś kogo znała jeden dzień, ale też z faktu że brakowało jej siostry i wspólnych zabaw.

    – To prawdziwa miłość! Elso, wychodzimy za mąż!

    – Za mąż? Anno, dopiero go poznałaś! Nie zgodzę się na to. – Elsa była zszokowana.  

    – Ale ja go kocham.

    – Co ty wiesz o miłości…

    – A co ty możesz wiedzieć o prawdziwej miłości? – odparowała Anna ze złością.

    W gniewie Elsa straciła kontrolę nad swoją mocą. Lód wystrzeliwał z jej rąk, a goście krzyknęli z przerażenia.

    – Wiedziałam, że jest w niej coś złego!To wiedźma! – szeptali ludzie.

    – Zostawcie mnie w spokoju! – krzyknęła Elsa i uciekła z zamku, biegnąc w góry.

    Nie zdając sobie sprawy, sprowadziła na Arendelle wieczną zimę. W górach, czując się w końcu wolna, stworzyła sobie lśniący pałac z lodu. Jej strój zmienił się w błyszczącą, błękitną suknie ozdobioną kryształkami lodu, a włosy upuściła swobodnie.

    Anna, zaniepokojona, postanowiła odnaleźć siostrę. Wsiadła na konia i pojechała w góry, zostawiając Hansa na straży królestwa. W lesie jej koń się przestraszył i uciekł. Anna, drżąca z zimna w przemoczonej sukni, dotarła do małego sklepu. Prowadził go miły góral. Po chwili do sklepu wszedł pewien człowiek. Nazywał się Kristoff.

    Był góralem o blond włosach. Zawsze miał przy sobie swojego najlepszego przyjaciela, renifera Svena. Gdy Kristoff odpoczywał w szopie, przyszła do niego Anna

    – Potrzebuję twojej pomocy, żeby dostać się na Północną Górę. – powiedziała Anna.

    – To nie jest dobry pomysł. Tam jest straszny zimowy huragan.

    – Zapłacę ci! – nalegała Anna.

    – Nie wiem czy masz tyle…

    – Zrobię co należy.

    Anna wtedy podeszła do Kristoffa. Opuściła jego spodnie, a jej oczom pokazał się jego kutas. Był duży i nabrzmiały. Złapała jego penisa i zaczęła poruszać po nim ręką. Kristoffowi zaczynało się to podabać. Anna pochyliła się i zaczęła mu obciągać. Po chwili poruszała już głową w górę i w dół. Trzymał jej głowę, lekko dociskając ją do kutasa.

    Nagle wyciągnęła go z chlustem.

    – Wow dziewczyno…

    – To nie koniec.

    Anna zdjęła swoje majtki i podwinęła spódnicę. Przeszła na siano i wypięła tyłek w jego stronę.

    – No dalej. Skończmy to szybko.

    Kristoff jednak kucnął za nią i zaczął lizać jej cipkę. Trzymał jedną ręką jej tyłek.

    – Ooohh…

    Jego język coraz bardziej zagłębiał się w jej pochwie. Jego język poruszał się wzdłuż jej cipki. Anna jęknęła przeciągle.

    – Oooooogghhhh….

    Wtedy ustał za nią i wsadził fiuta do pochwy. Potem pchnął do końca. Zaczął poruszać się w niej od tyłu. Miała tyłek wypięty do góry. Mocno ją posuwał. Anna głośno jęczała. Odczuwała jego pchnięcia. Po czasie położyli się na boku. Jedną ręką trzymał jej nogę w górze. Jego kutas szybko wchodził do jej cipki.

    – Ooggghhh…o tak…

    Mocno ją posuwał, powodując jej głośne jęki. Po jakimś czasie Kristoff wziął jej nogi na barki. Zaczął ponownie się w niej posuwać. Jego kutas wchodził w całości do jej cipki. Następnie to Anna przewróciła Kristoffa na plecy i usiadła na nim okrakiem. Włożyła kutasa do środka cipki. Jęknęła przeciągle, czując jak ją wypełnia. Zaczęła na nim skakać za każdym razem bardziej wprowadzając go do swojej pochwy. Było jej niesamowicie dobrze.

    W końcu zaczęła się cała trząść, aż głośno jęknęła. Osiągnęła swoje spełnienie. Po jakimś czasie i Kristoff osiągnął spełnienie strzelając nasieniem do środka jej pochwy.

    Po chwili zeszła z niego i położyła się obok.

    – To zawarliśmy umowę?

    – Tak…jasne…

    Po czym ruszyli razem na Północną Górę.

    Podczas podróży poznali Olafa. Wesołego bałwana który marzył o doświadczeniu lata. Anna zauważyła że stworzyła go Elsa. W końcu razem dotarli do lodowego pałacu. Anna postanowiła wejść sama, aby rozmówić się z siostrą.

    W lodowym pałacu Anna próbowała przekonać Elsę do powrotu.

    – Anno, nie możesz tu być. Mogę cię skrzywdzić! – mówiła Elsa.

    – To tylko odwołaj zimę! – błagała Anna.

    – Nie potrafię! Nie wiem jak! – krzyczała rozpaczliwie Elsa.

    – Elso, wróć razem ze mną. Wszystko może być tak jak dawniej.

    – Nic nie będzie jak dawniej. Mogę zrobić krzywdę. Zresztą nikt nie chce królowej z tą przeklętą mocą.

    – Ja ciebie chcę.

    Anna podeszła do siostry i obdarzyła ją pocałunkiem. Elsa chciała ją odsunąć, lecz w końcu odwzajemniła pocałunek. Tak bardzo tego pragnęła w głębi serca. Pragnęła poczuć usta Anny. Jej siostra przechodziła niżej. Całowała jej szyję, przechodząc na obojczyk. W końcu dotarła do jej piersi. Zaczęła je ssać i pieścić.

    – Ohhh… Anno…

    Anna nie przestawała. Jedną ręką dostała się pod jej sukienkę. Przez majtki czuła jaka jest wilgotna. W końcu włożyła rękę pod bieliznę siostry. Zaczęła poruszać się po jej cipce. Wkładała palce do środka. Elsa jęczała z przyjemności. Podobało jej się to uczucie. Anna nie przestawała lizać jej po piersiach. W końcu jednak uklęknęła przed siostrą. Odsunęła jej suknie oraz materiał majtek i zaczęła ją lizać po cipce.

    – Oooogghh…Anna…

    – Bardzo cię pragnę Elso.

    Anna całowała i ssała jej cipkę. Wkładała język do środka, czując jej soczki. Łapała ją za pośladki ściskając je. Elsa czuła niezwykłą przyjemność. Oddała się jej całkowicie. Anna w końcu wstała i znów całowała siostrę w usta. Elsa czuła smak soczków ze swojej cipki. Kiedy Anna schodziła na szyję, próbowała się opamiętać.

    – Nie Anna… tak nie możemy.

    – Proszę cię Elsa. Wiem że tego chcesz.

    – Nie… Odsuń się Anna!

    Wtedy Elsa odepchnęła Annę rękoma. Przypadkowo ugodziła ją w serce swoją magią. Anna widząc że siostra jej nie chce odeszła od niej. Jednak lodowy promień Elsy, trafił Annę prosto w pierś, a jej rude włosy zaczęły blednąć.

    Kristoff zabrał Annę do trolli. Stary troll zbadał ją swoją kamienną ręką.

    – Została uderzona w serce. To znacznie gorsze niż w głowę. Tylko akt prawdziwej miłości może ją uratować.

    – Prawdziwa miłość. – wykrzyknął Olaf. – Hans cię uratuje!

    Tymczasem Hans przyprowadził ludzi, by pojmać Elsę. W pałacu wybuchła walka, a Elsa została uwięziona w zamku Arendelle. Jej ręce zakuto w kajdany, a ona siedziała w celi, załamana.

    Anna, coraz bardziej zamarznięta dotarła do Hansa. Jej skóra stawała się sina, a włosy białe. Szybko razem z Hansem weszła do swojej komnaty. Szybko zdjęła swoje ubrania, ukazując mu się całkiem naga.

    – Hans… szybko…weź mnie… tylko ty możesz mnie uratować. – wyszeptała.

    – Ale o co chodzi Anno?

    – Akt prawdziwej miłości może stopić lód w moim sercu. Chodź tutaj Hans.

    Wtedy Anna przybliżyła się do Hansa. Ten uśmiechnął się i zaczął spełniać jej prośbę. Zaczął od pieszczenia jej piersi. Jego język zaczął krążyć wokół sutków tak, że odczuwała ogromną rozkosz.

    Następnie Hans klęknął przed nią i wsunął swój język do jej pochwy. Jego język docierał wszędzie.

    W końcu złapał ją za tyłek i posadził na łóżku. Rozchylił jej nogi ukazując sobie jej piękną cipkę. Hans wtedy zdjął swoje spodnie. Anna zagryzła wargę widząc jego sporych rozmiarów fiuta.

    Hans złapał ją za nogi, a później wszedł w nią tak, że zakrzyczała z rozkoszy.

    – Oooooggghhh… – jękneła.

    Wchodził w nią jak najgłębiej. Jego fiut wchodził od razu do samego końca. Anna czuła go na końcu pochwy. Ich ciała odbijały się od siebie. Anna objęła nogami jego biodra, by poczuć go jeszcze mocniej.

    Po jakimś czasie Hans wyszedł z niej, a następnie odwrócił ją tyłem i znów wszedł. Ponownie Anna krzyknęła z rozkoszy. Posuwał ją tak mocno, aż poczuła, jak osiąga spełnienie w środku jej cipki. Wyszedł z niej, nie dając Annie spełnienia.

    Odsunął się od niej, a jego czarujący uśmiech zmienił się w okrutny grymas.

    – Och, Anno. Gdyby tylko ktoś tu cię kochał.

    – Hans, co ty…

    – Od początku chciałem tylko wykorzystać ciebie i twoją siostrę, aby w końcu rządzić Arendelle.

    – Nie… – Anna osunęła się na podłogę, nie mogąc w to uwierzyć.

    Hans zostawił ją samą i poszedł zabić Elsę, która właśnie uciekła z więzienia. Kristoff, który zdał sobie sprawę, że kocha Annę, pędził z powrotem, by ją uratować. Na zamarzniętym fiordrze Hans podniósł miecz nad bezbronną Elsą.

    – Twoja siostra nie żyje przez ciebie! – krzyczał.

    Ale Anna, zebrawszy ostatnie siły, rzuciła się między nich. W momencie gdy Hans opuścił miecz, Anna zamieniła się w lodową rzeźbę. Miecz uderzył w jej lodowe ramię i pękł.

    – Anna! Nie! – krzyczała Elsa, obejmując zamarzniętą siostrę i płacząc. W końcu też pocałowała jej lodowe usta.

    Nagle Anna zaczęła się rozmrażać. Odczuła prawdziwą miłość od jej siostry Elsy.

    – Elso. – wyszeptała Anna, wracając do życia.

    – Miłość. powiedziała Elsa, zrozumiawszy w końcu. – To miłość jest rozwiązaniem!

    Wtedy namiętnie pocałowała się z Anną. W ich pocałunku było tyle uczuć od dawna skrywanych przez Elsę które teraz się ujawniły.

    Elsa skoncentrowała swoje uczucia i stopniowo odwołała zimę. Śnieg znikał, a słońce znów zabłysło nad Arendelle. Elsa nauczyła się kontrolować swoją moc przez miłość, nie strach.

    Hans został wygnany. Olaf dostał własną małą chmurę śnieżną nad głową, żeby nie topniał w lecie. Kristoff został królewskim dostawcą lodu. Jego uczucia do Anny były odwzajemnione. Elsa i Anna żyły już razem w miłości, a nie strachu.

    Gdy Anna i Elsa były razem w pokoju, leżąc na łóżku, całkiem nagie, cieszyły się swoją bliskością.

    – Tęskniłam za tobą, Elsa.

    – Ja za tobą też, siostrzyczko.

    Wzajemnie się całowały i pieściły po ciałach. Elsa wtedy położyła się na plecach, rozchylając nogi. Anna zeszła niżej, jej usta były na wysokości cipki.

    Zaczęła ssać i lizać jej cipkę. Anna sprawiała jej dużą przyjemność. Dotykała ją paluszkami i przyssała się do łechtaczki. Następnie zamieniły się miejscami i Anna rozchyliła nogi. Elsa teraz jej lizała cipkę. Była bardzo gładka, bardzo miękka i delikatna. Miała urocze rude włoski. Anna odczuła dużą przyjemność.

    – Oohhhh…

    Razem sobie nawzajem dogadzały.

    W końcu Elsa usiadła okrakiem nad twarzą siostry. Pochyliła się też nad jej cipką. Razem lizały swoje cipki, doprowadzając się do obłędu. Zarówno Anna jak i Elsa bardzo to przeżywały. Ssały delikatnie. Było im bardzo dobrze. Oboje głośno jęczały. Po jakimś czasie Elsa przeszła, aby stykać się z cipkami z Anną. Poruszały miednicami do przodu i do tyłu, powodując, że cipki ocierały się o siebie.

    – Aaaaaaaagggghhh…

    – Oooooohhhh…

    Jęczały nawzajem. W końcu nie wytrzymały i razem doszły doprowadzając się do spełnienia. Normowały swój oddech, gdy nagle spostrzegli ruch przy drzwiach. Wiedziały już o co chodzi i uśmiechnęły się do siebie.

    – Możesz wejść Kristoff. – zawołała Anna.

    Kristoff wtedy niepewnie wszedł do komnaty. W jego spodniach widać było spore wybrzuszenie.

    – Wybaczcie nie chciałem was podglądać, ale…

    – Nie musisz się tłumaczyć. – powiedziała Elsa. – Powinnam się odwdzięczyć za to jak pomogłeś mojej siostrze. Może dołączy do nas, co ty na to Anna?

    Anna uśmiechnęła się szeroko.

    – Tak. Zdecydowanie tak.

    – Świetnie. – powiedziała Elsa.

    Wtedy razem z Anną podeszły do Kristoffa. Anna pocałowała się z nim namiętnie, a zaraz potem pocałował Elsę. Obie uklęknęły naprzeciwko niego i zdjęły mu spodnie. Ukazał im się duży kutas.

    Anna wzięła jego kutasa i zaczęła go ssać. Elsa robiła to samo i oblizywała go po całości. Po czasie jedna ssała fiuta, a druga lizała go po jądrach, co mu się to bardzo podobało. Po jakimś czasie Kristoff położył się na łóżko, a Anna, jako pierwsza usiadła na jego kutasie.

    – Och…jaki on jest duży… – powiedziała i zaczęła go ujeżdżać.

    W tym czasie Elsa przeszła do jego twarzy, przystawiając cipkę. Kristoff zaczął ją tam lizać. Czuła ogromne podniecenie.

    – Oooogghhh… – jęczała Elsa.

    Anna poruszała się na kutasie w górę i w dół, a ten wypełniał ją do końca. Już nie mogła wytrzymać. Po jakimś czasie zamieniła się z Anną miejscami. Elsa usiadła okrakiem nad fiutem Kristoffa, a Anna przystawiła cipkę do jego twarzy. Ten zaczął ją tak samo lizać i pieścić rękami.

    – O raju…ooooggghh… – jęczała Anna.

    – O tak…ooogghh… – jęczała Elsa, która poskakiwała na kutasie Kristoffa.

    Obie siostry były już bardzo blisko spełnienia. Kristoff też już był blisko, o czym poinformował siostry. Te szybko znalazły się obok jego kutasa, po czym ten wystrzelił swoje nasienie prosto na ich twarze. Anna i Elsa zlizały z siebie nawzajem jego nasienie. Kiedy wszyscy doszli do siebie, Kristoff opuścił komnatę Elsy, czule całując Annę. Obie siostry leżały nago, przytulone do siebie.

    – Już zawsze będziemy razem, Elsa.

    – Już zawsze, Anna.

    Wszystko już było dobrze. Anna i Elsa obudziły w sobie miłość. Teraz powróciły ich wzajemne zabawy jak kiedyś. Nawet Kristoff był u nich częstym gościem. Obie siostry były szczęśliwe, że miały siebie nawzajem.

    Anna i Elsa żyły długo i szczęśliwie.

    Koniec

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Author M

    Parodia znanej bajki Disneya Kraina Lodu.

  • MACIEJ, SZKOLNY ZAPLADNIACZ – czesc II

    Wracam po pięciu latach z następną częścią opowiadania. Dajcie znać jak wam się podoba. Tak jak zawsze, przekazuję te opowiadanie do domeny publicznej. Zachęcam do rozpowszechniania i wklejania gdziekolwiek. Zezwalam na użycie we własnych celach, edytowanie i upublicznianie gdzie tylko zechcecie, np. blogi i tak dalej. Róbta co chceta.

    Punkt widzenia Kacpra

    Minęły dwa tygodnie od tamtej nocy. Dwa tygodnie, które zmieniły wszystko. Wróciłem do Słupska, do domu, do szkoły, ale to wszystko było tylko pozorami. Nic nie było już takie samo. Kiedy patrzyłem na siebie w lustrze, widziałem kogoś innego. Ciało wciąż bolało i pamiętało upokorzenie, ale pod spodem czułem coś jeszcze. Coś ciemnego i podniecającego. Czułem w sobie jego nasienie. Byłem brudny. A najgorsze było to, że za każdym razem, gdy o tym myślałem, mój kutas stawał twardy.

    Pierwszy dzień w szkole był piekłem. Gdy wszedłem na salę i zobaczyłem go, siedzącego na tyłach z kumplami i głośno się śmiejącego, moje nogi się ugięły. Maciek spojrzał na mnie. Na jego twarzy nie było żadnego wyrzutu sumienia, tylko ten sam, dobrze mi znany drapieżny uśmieszek. Uniósł brew w typowy dla siebie sposób. To był gest. Przypomnienie. „Jesteś mój”.

     – Cześć, Kacper – mówił głośno, żeby wszyscy wokół słyszeli. – Co u ciebie? Masz jakieś plany na weekend? Może byś z którymś z nas poszedł na ryby? Chłopaki to lubią.

    Wiedział, co robi. Każde jego słowo było ciosem, precyzyjnie wycelowanym we mnie. Używał słowa „chłopaki” jak bata, by pokazywać, kim jestem. Nie jestem jednym z nich. Nigdy nie byłem. Jestem rzeczą. Zabawką. Czymś, co można użyć i wyrzucić. Któregoś razu w odpowiedzi na jego drwiny, gdy jego kumple patrzyli na mnie z politowaniem i pogardą, poczułem falę gorąca w kroku. Moja własna zdrada. Mój organizm reagował na niego jak pies, który kołysze ogonem, nawet, gdy go kopią – z nadzieją, że kolejny cios będzie łagodniejszy.

    Od tamtej pory unikałem go jak ognia, ale on mnie nie unikał. Wręcz przeciwnie. Zaczął się mną bawić.

    Podczas przerwy podszedł do mojej ławki i oparł się o nią całym swoim ciałem, tak, że czułem jego ciepło i zapach potu zmieszanego z tanim dezodorantem.

     – Odejdź, Maciek – syczałem przez zęby, próbując zachować resztki godności.

     – Odejdź? – zaśmiał się, a jego kumple podążyli jego przykładem. – Ależ stary, ja tylko tak przyjaźnie. Wiesz, zawsze możesz zadzwonić. Masz mój numer, prawda?

    Wiedział, że nie zadzwonię. Ale wiedział też, że mogę. Że będę o tym marzył.

    Na lekcji WF-u, gdy mieliśmy grać w kosza nauczyciel podzielił nas na dwie drużyny i, oczywiście, wpadliśmy do tej samej. Podczas meczu szukałem tylko jednego – unikania kontaktu, ale on celowo podchodził. Otarł się o mnie, a jego ręka musnęła moje biodro, zostawiając ślad gorąca. Po jednym z rzutów, gdy piłka przetoczyła się pod ławkę, obaj się po nią schyliliśmy. Na chwilę znaleźliśmy się twarzą w twarz. W jego oczach nie było sportowej zaciętości, tylko ten sam drapieżny błysk.

     – Uważaj na siebie, mały – wyszeptał tylko, a jego głos był pełen pogardy. Gdy wstawał, celowo popchnął mnie kolanem w krocze. Nie było to mocne uderzenie, bardziej dotyk, ale wystarczająco jednoznaczny, bym poczuł falę poniżenia i wstydu.

    Punkt widzenia Maćka

    Kurwa, ale to było dobre. Najlepszy numerek w moim życiu. Lepsze niż jebanie jakiejś napalonej laski z klubu, która myśli, że jest królową. Tamto było prawdziwe. Czysta władza. Zalałem go, zaraziłem go, zostawiłem w nim swój ślad. Teraz, kiedy go widzę w szkole, dostaję zajebistego kopa. On wie. Wiem, że on wie. Unika mnie, patrzy w ziemię, ale widzę w jego oczach ten lęk i… te pożądanie. Chce mnie znów. Chce być moim cwelem.

    Kumple pytali, co wyprawiałem w Warszawie. Opowiedziałem im o jakiejś laseczce, którą wyruchałem na zapleczu baru. Kłamstwo było tak łatwe. Prawda była o wiele ciekawsza i tylko dla mnie.

    Czasem, w nocy, leżąc w łóżku, zamykałem oczy i widziałem jego płaczącą twarz. Pamiętałem, jak się wiercił pode mną, jak prosił, żebym przestał. A potem, jak jęczał z rozkoszy, kiedy już go złamałem. Mój kutas twardniał na samą myśl. Musiałem sobie pomagać ręką, wyobrażając sobie jego ciasną, gładką dziurę, w której zostawiłem swoje nasienie. Wirusa.

    Zastanawiałem się, czy już wie. Czy poszedł do lekarza. Czy dostał wyniki. Muszę go znów zobaczyć. Nie w szkole, tylko na moich warunkach. Mam te nagrania. Mogę go zniszczyć. Ale po co? Zniszczenie to koniec. A ja chcę, żeby to trwało. Chcę, żeby był moim pojemnikiem na spermę. Moją suką do krycia.

    Jednego dnia na korytarzu zobaczyłem, jak gada z jakąś laską z innej klasy, typową grzeczną dziewczynką. Stał blisko niej, uśmiechał się nerwowo, a ona coś opowiadała, machając rękami. Na moment zobaczyłem w nim tego normalnego, niezepsutego gówniarza, którym mógł być. Poczułem falę wściekłości.

    To ja go naznaczyłem.

    Podszedłem do nich z uśmiechem i otarłem się o niego, celowo mocno. Odwróciłem się do dziewczyny i powiedziałem głośno: „Hej, uważaj na niego. To delikatny chłopak, łatwo go zranić”. Spojrzała na mnie zdezorientowana, a on zalał się rumieńcem, wiedząc doskonale, co naprawdę chciałem przez to powiedzieć. „On jest mój”.

    Punkt widzenia Kacpra

    Zacząłem chorować. Na początku myślałem, że to zwykła grypa, jakaś infekcja łapnięta w szkole. Gorączka, ból mięśni, poty, które moczyły poduszkę w nocy. Mówiłem rodzicom, że przeziębiłem się, i łykałem tabletki, które nie dawały żadnego efektu. Ale potem pojawiły się inne objawy. Obrzękłe węzły chłonne na szyi, które czułem pod palcami jak małe, twarde kulki. Dziwna wysypka na klatce piersiowej, czerwona plama, która nie znikała.

    W nocy, kiedy rodzice już spali, usiadłem przed komputerem. Szukałem w Internecie. Wpisywałem objawy jedno po drugim. „Gorączka”, „bóle mięśni”, „wysypka”, „powiększone węzły chłonne”. Google podrzucało mi mnóstwo opcji, od mononukleozy po rzadkie choroby tropikalne. Ale ja wiedziałem, czego szukam. Moja ręka trzęsła się, gdy w końcu wpisałem w wyszukiwarkę: „nietypowe objawy HIV”. Kliknąłem w link. Lista symptomów była jak opis mojego ostatniego miesiąca. Serce waliło mi jak młot.

    To nie mogła być prawda. Byłem młody. To było niemożliwe. To się przecież zdarza tylko w filmach.

    Ale w głębi duszy wiedziałem. Czułem to w kościach. To był jego dar. Jego ostateczny ślad.

    Pewnego dnia, po lekcjach, nie wytrzymałem. Poszedłem do punktu konsultacyjnego. Był to anonimowy gabinet na przedmieściach, z pordzewiałą tablicą za szybą. Miejsce przeznaczone dla ćpunów i gejów. Pani w recepcji patrzyła na mnie z litością, a ja czułem, jak moje policzki płoną ze wstydu. Czekałem na wynik najdłuższe dwa dni w moim życiu. W myślach modliłem się do każdego boga, o którym słyszałem, prosząc o negatywny wynik.

     – Wynik jest pozytywny – powiedziała lekarka spokojnym, bezdusznym głosem, nie podnosząc wzroku z kartki.

     – Powinien Pan zacząć leczenie. To nie wyrok.

    Ale dla mnie był. Wyrok, który wydał Maciek. Wyszedłem na zewnątrz, a słońce raziło mnie w oczy, jakby chciało mnie oślepić. Świat się walił. Ludzie na ulicy śmiali się, rozmawiali, żyli swoim życiem, a ja stałem jak wyrzut z innego wymiaru. Byłem zakażony. Byłem jego. Zostałem zapłodniony… a teraz płaciłem za to najwyższą cenę.

    Punkt widzenia Maćka

    Dzwonił. Wreszcie. Był środek nocy, a ja spałem po imprezie. Mój telefon wibrował na nocnej szafce, irytująco, jak komar.

    Nieznany numer. Wiedziałem, kto to musi być. Mój kutas już się poruszył w spodniach, zanim jeszcze odebrałem.

     – Halo? – mruknąłem, udając zirytowanie, choć na mojej twarzy gościł szeroki uśmieszek.

    W słuchawce była cisza. Słyszałem tylko cichy, poszarpany oddech, jakby ktoś biegł maraton.

     – Kto tam kurwa? – rzuciłem ostro, podkręcając atmosferę.

     – To… ja – usłyszałem drżący głos Kacpra. – Kacper.

    Uśmiechnąłem się do siebie w ciemności. Wiedziałem. Czułem to w kościach, że w końcu się złamie i zadzwoni. To była tylko kwestia czasu.

     – Czego chcesz, cwelu? – zapytałem ostro.

     – Jestem… chory – wyszeptał, a to słowo brzmiało jak wyznanie mordercy. – Wynik… pozytywny.

    W moich spodniach natychmiast zrobiło się gorąco. Krew spłynęła do mojego kutasa, który stwardniał do granic możliwości. To było to. Potwierdzenie. Zwycięstwo. Czułem falę mocy, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem, nawet wtedy, gdy go pierwszy raz wyjebałem. To było coś więcej. To bycie bogiem.

     – I co z tego, stary? Wszyscy kiedyś umrzemy – odparłem beztrosko, wiedząc, jak bardzo te słowa go ranią.

     – Ty to zrobiłeś! – jego głos nabrał nuty desperacji, wreszcie przełamując się. – Ty mnie zaraziłeś!

     – Nie masz dowodów – odparłem chłodno, wiedząc, że to kłamstwo. Miałem dowody. Nagrania. Jego płacz, jego prośby, jego poddanie się. Wszystko zapisane na moim telefonie.

     – Masz nagrania. Wiem, że masz. Proszę, Maciek. Usuń je. Proszę. – Jego głos był już pełen łkania.

     – A co ja z tego będę miał? – zaśmiałem się. – Chcesz żebym usunął najlepsze filmy, jakie kiedykolwiek miałem? Chyba żartujesz.

     – Mogę… mogę ci płacić – wyszeptał, a w jego głosie słychać było ostatnią iskierkę nadziei, że da się wszystko załatwić po ludzku.

     – Płacić? – prychnąłem. – Już raz mi zapłaciłeś, kiedy opróżniłem twój portfel. Teraz też będziesz mi płacić. Ale nie kasą.

    Zamilkł. Słyszałem tylko jego przełykanie śliny.

     – No…to czym? – wyszeptał, a w jego głosie słychać było straszne przerażenie i jednocześnie przerażającą gotowość. Był gotów na wszystko, byleby tylko uratować resztki swojego żałosnego życia społecznego.

     – Swoim ciałem – odparłem zimno, czując, jak mój kutas twardnieje w spodniach na samą myśl. – Swoim czasem. Swoim bólem. Będziesz moją prywatną lalą do jebania. Będziesz moim pojemnikiem na spermę, kiedy tylko będę chciał. Zrozumiałeś? To będzie twoja zapłata. Będę rządził twoim życiem w zamian za dyskrecję.

     – Ale… dlaczego? – jego głos drżał. – Przecież… jestem chory.

     – Właśnie, dlatego – warknąłem do telefonu. – Bo jesteś chory. Bo jesteś brudny. To mnie kręci, kurwa. Chcę czuć twoją chorobę, kiedy cię będę ruchać. Chcę wiedzieć, że zostawiam w tobie jeszcze więcej mojego gówna. Będziesz mój i tylko mój. Zgadzasz się?

    Po drugiej stronie cisza. Słyszałem tylko jego nieregularny oddech. Wiedziałem, że wygrałem. Że nie ma wyjścia.

     – Tak – wyszeptał po chwili, a to słowo było pełne porażki. – Zgadzam się.

     – Dobry cwel – powiedziałem z zadowoleniem. – Jutro po szkole, stara szatnia pod “Herculesem”. Na dole, z tyłu. Nikt tam nie chodzi. Bądź nagi i czekaj na mnie na kolanach. I nie spóźnij się, bo te filmiki mogą wpaść w niepowołane ręce. Może twoim rodzicom? A może wujkowi z czereśniami?

    Rozłączyłem się, nie czekając na odpowiedź. Leżałem w łóżku z twardym jak skała kutasem. Nie mogłem się doczekać jutra.

    Punkt widzenia Kacpra

    Czułem się kompletnie załamany. „Hercules” to była ta stara, opuszczona siłownia, do której kiedyś chodził Maciek ze swoją paczką. Mówiło się, że w piwnicach dzieją się tam różne rzeczy… A teraz miałem się tam stawić.

    Następny dzień w szkole był po prostu ciągłym czekaniem. Przechodziłem przez korytarze jak automat, nie widząc i nie słysząc nikogo. Czułem tylko jedno – jego wzrok. Za każdym razem, gdy na mnie spojrzał, moja skóra robiła się gorąca.

    Na ostatniej przerwie, przed ostatnią lekcją Maciek podszedł na chwilę do ławki na korytarzu, przy której siedziałem i położył swoją dużą, szeroką dłoń na blacie, tuż obok mojego zeszytu.

    – Czekam – powiedział cicho, tak, że tylko ja to usłyszałem. Jego głos był niski i spokojny. – Nie zawiedź mnie.

    Ostatnia lekcją była matma. Patrzyłem na zegar, a każda minuta ciągnęła się w nieskończoność. Myślałem tylko o tym, co będzie potem. Wiedziałem, że zamierzam iść na coś, z czego nie ma odwrotu. Ale wiedziałem też, że nie mam wyboru. I coś we mnie, coś głupiego i chorego, nie chciało tego wyboru. Byłem na niego wkurwiony, bałem się go, ale mój organizm reagował na samą myśl o nim. To było jak choroba.

    Kiedy zadzwonił dzwonek, wstałem. Moje nogi były jak z waty. Serce waliło mi tak głośno, że byłem pewien, że wszyscy to słyszą. Wyszedłem jak najszybciej ze szkoły i skierowałem się w przeciwną stronę niż zwykle, w stronę przemysłowej dzielnicy. “Hercules” mieścił się w starym, jednopiętrowym budynku z szarym tynkiem, który odpadał płatami. Szyld był wyblakły i połamany.

    Minąłem główne wejście i, tak jak mi kazał, skierowałem się na tyły budynku. Schody w dół prowadziły do metalowych drzwi pomalowanych na zielono, które wyglądały, jakby ktoś je ostatnio otwierał.

    W środku panował półmrok, czuć było stęchliznę i zapach szczyn. To musiała być ta stara, nieużywana szatnia. Wypełniona była ona graffiti miejscowych „artystów”. W środku wciąż stała zniszczona ławka i kilka innych, porzuconych przez zbankrutowanych właścicieli siłowni pierdół do ćwiczeń. Pojedyncze okno z wybitą szybą świeciło słabo, rzucając długie cienie. Nie było tu nikogo.

    Zgodnie z rozkazem Maćka zacząłem się rozbierać. Rzuciłem na bok plecak, zdjąłem bluzę z kapturem, potem koszulkę, spodnie dżinsowe, skarpetki i bokserki. Położyłem wszystko na zakurzonym stołku. Stałem nagi. Było zimno, przez co zacząłem drżeć. Wilgotne, stęchłe powietrze owiało moje gołe ciało. I wtedy, ku swojej własnej zgrozie, poczułem, że robię się twardy. Mój kutas stał, choć moje myśli krzyczały. To było najgorsze. Moje własne ciało pracowało przeciwko mnie.

    Uklęknąłem na betonowej podłodze, tyłem do drzwi. Była zimna i lepka od jakiegoś osadu. Przyłożyłem czoło do chłodnej, surowej ściany. Zamknąłem oczy i starałem się oddychać. Czekałem. Słyszałem tylko kapanie wody gdzieś w rurach i odgłosy ruchu ulicznego z góry. Czułem strach.

    Wtedy usłyszałem kroki na betonowych schodach – ciężkie, miarowe. Zatrzymały się przed drzwiami.

    Nie pukał. Drzwi otworzyły się z głuchym stuknięciem. W świetle dziennym z zewnątrz stał Maciek. Miał na sobie dres z Adidasa i torbę treningową przerzuconą przez ramię. Jego wzrok od razu padł na mnie, nagiego na podłodze. Uśmiechnął się, wszedł do środka i zatrzasnął drzwi.

    Punkt widzenia Maćka

    Nie zawiodłem się. Zsunąłem metalowe drzwi i tam był. Mój cwel. Klęczał na betonowej podłodze, nagi, cały drżący. Światło z małego okienka odbijało się od jego wygolonego tyłka. Był różowy i wystawiony do góry, w moją stronę, jakby czekał na to, co ma nadejść. Jego ciało było chude, widać było żebra, ale w tej chwili wyglądał zmysłowo. Zepsuty. Mój kutas od razu zrobił się twardy i napierał na materiał spodni.

    – Więc jednak potrafisz być posłuszny – powiedziałem. Zamarłem na chwilę, żeby się mu przyjrzeć, a potem wszedłem i zamknąłem drzwi za sobą za pomocą kłódki, którą niosłem ze sobą. Celowo głośno przekręciłem klucz, żeby usłyszał ten dźwięk. Żeby wiedział, że nie ma stąd wyjścia. – Podnieś się i odwróć.

    Zrobił to, co kazałem. Wstał, jego nogi były trochę chwiejne. Powoli obrócił się w miejscu. Jego kutas był twardy i wilgotny na czubku. Więc jednak cała ta sytuacja, to czekanie tu na mnie, go podniecało. Nie tylko jego.

    – Widzę, jak ci się to podoba – zaśmiałem się cicho i podszedłem do niego bliżej. Podniosłem rękę i otwartą dłonią powoli pogładziłem go po twarzy, od policzka do brody. Jego skóra była gorąca. – Od dziś masz nowe obowiązki. Po pierwsze, jesteś moim wiadrem na spermę. Na moją wiadomość będziesz tu na mnie czekał. Zrozumiałeś?

    Pokiwał tylko głową. W jego oczach stały łzy, ale widziałem też to podniecenie, które walczyło ze strachem. To było idealne.

    Punkt widzenia Kacpra

    Maciek walnął się na zardzewiałej ławce, rozkładając nogi. „Drugi nowy obowiązek. Zaczynamy od zapoznania się z zapachem.”

    Podszedłem do niego i uklęknąłem, jak kazał. Mój oddech stał się szybszy, gdy zobaczyłem, jak odchyla dresy i kładzie dłoń na swoim kroczu. Materiał slipów był tam ciemniejszy od potu.

     – Chcesz powąchać? Musisz poprosić.

     – Proszę… – wyszeptałem, czując, jak gardło mi się zaciska.

     – Proszę, kto? – uderzył mnie lekko w twarz.

     – Proszę pana. Chcę powąchać.

    Gdy zdjął spodnie i bokserki, powietrze wypełnił intensywny zapach. To nie był zwykły pot – to była męskość, zwierzęcość, władza. Zapach, który powinien budzić we mnie wstręt, a jednak… Moje ciało zareagowało natychmiast. Pochyliłem się bliżej, wdychając go głęboko. Zapach był tak zniewalający, że aż kręciło mi się w głowie. Czułem jak intensywnie jebie mu z krocza po treningu. Mój własny kutas drgnął, zdradzając moje podniecenie.

     – Podoba ci się ten zapach, cwelu? – usłyszałem nad sobą.

    Tak… – jeknąłem, nie mogąc oderwać twarzy od źródła tej woni. Zapach był tak silny, że niemal fizycznie czułem go w ustach.

    Musiałem go mieć. Musiałem.

     – Proszę, pozwól mi possać… Chcę go w ustach. Potrzebuję tego. – Moje słowa brzmiały desperacko, ale nie mogłem się powstrzymać.

     – Maciek zaśmiał się i wstał z ławki. Jego cień padł na mnie, zasłaniając światło z małego okienka. Był potężny, silny, miał mięśnie. Nie to, co ja, czyli żałosny cwel. Główka jego kutasa śliniła się.

     – Podłaź, cwelu – warknął. – Chcę zobaczyć, jak całujesz go z uwielbieniem.

     – Podpełzłem do niego. Zsunął slipy i uniósł swojego sterczącego kutasa, po czym położył go zmysłowo na mojej twarzy. Czułem jego ciężar i ciepło na policzku, a potem na ustach. Zapach był przytłaczający – słodkawy, muskularny, intensywny.

     – Całuj – rozkazał, a jego głos nie pozostawiał wątpliwości.

    Uniosłem głowę i zacząłem całować. Najpierw delikatnie, nieśmiało, muskając wargami gorącą skórę. Potem śmielej, oddając się tej upokarzającej czci. Całowałem jego mosznę, nasadę, całą długość. Moje usta sunęły po jego skórze, a ja czułem, jak mój własny strach miesza się z podnieceniem.

    Punkt widzenia Maćka

    – Otwórz ryj.

    Pysk Kacpra rozchylił się i mój chuj był już w pełni gotowy. Bez żadnego ostrzeżenia wsadziłem mu go do japy. Było tam gorąco i mokro. Od razu zaczął ssać i robić miny, tak jakby od ssania mojego wała zależało jego życie. A w sumie to tak właśnie było.

    – To jest twoje życie, pedale – jęknąłem, chwytając go mocno za włosy i ruszając biodrami, wpychając się głębiej w jego gardło. – Ssanie mojego zarażonego fiuta. Na to się teraz składa. Zapamiętaj to.

    Po minucie czy dwóch, wyrwałem mu kutasa z ust. Ślina ciągnęła się między jego wargami a moim fiutem. Splunąłem mu prosto w twarz. Gruba plwocina spłynęła mu po policzku i brodzie. Nie próbował nawet jej zetrzeć. Tylko zamknął oczy, jakby to był jakiś sakrament.

    – Teraz czas na pizdę – powiedziałem i bez ostrzeżenia pchnąłem go na plecy na betonową podłogę. Był bezwolny. Rozchyliłem jego nogi, przytrzymując je szeroko. – Bez gumki. Zawsze. Chcę czuć, jak twoja choroba ociera się o mojego chuja.

    Wszedłem w niego jednym, mocnym pchnięciem. Był ciasny, mimo że już raz go przeorałem. Krzyknął, ale ja nie zwolniłem. Ruchałem go twardo i szybko, na tej zimnej, brudnej podłodze. Patrzyłem mu prosto w oczy. Widziałem w nich ból, upokorzenie, ale też, kurwa, ekstazę. Był mój. Całkowicie i nieodwołalnie zepsuty. Zarażony przeze mnie.

    – Zostawię w sobie twojego wirusa – powiedział nagle głosem przegiętej cioty, gdy się w niego wbijałem. Jego głos był urywany. – Zostawię go na zawsze.

    To było to. Właśnie to chciałem usłyszeć.

    Poczułem, że dochodzę. Nie przestałem rżnąć go z całej siły i spuściłem w jego cipę całą zawartość moich jaj, aż ryknąłem i wyjebało mi gały do góry. Wypuściłem w niego całą moją toksyczną spermę, czując, jak nareszcie dopełniam dzieła zniszczenia.

    Kiedy skończyłem, wysunąłem się z niego i stanąłem nad nim, patrząc w dół. Leżał na wznak, roztrzęsiony, z moją spermą powoli wypływającą z jego rozwartego tyłka i moją śliną na twarzy. Wyglądał pięknie w tym całkowitym zepsuciu.

    – Teraz posprzątaj – powiedziałem stanowczo. – Jęzorem szmato.

    Nie wahał się ani chwili. Nie protestował. Przewrócił się na brzuch i podpełznął do moich nóg. Pochylił głowę i zaczął lizać. Jego język był ciepły i miękki, gdy czyścił mojego kutasa z resztek spermy i potu.

    Kiedy skończył, spojrzał na mnie z niemym pytaniem w oczach. Zamiast słów, zebrałem ślinę i splunąłem mu prosto w twarz. Gruba, biała plwocina spłynęła mu po policzku, mieszając się z łzami i resztkami mojej spermy. Znowu nie zareagował i tylko zamknął oczy.

    Bez słowa włożyłem kutasa w spodnie, wstałem i odwróciłem się z obojętną miną. Otworzyłem kłódkę od drzwi, ani razu nie patrząc za siebie. Zostawiłem go tam – nagiego i oplutego, na zimnym betonie, z dupą pełną spermy. Mojej spermy. Zatrzasnąłem drzwi. Wiedział, że tu wróci.

    To nie był koniec. To był dopiero początek.

    Moja osobista, toksyczna zabawka. Na zawsze.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Adam Kowalski

    Wracam po pięciu latach z następną częścią opowiadania. Dajcie znać jak wam się podoba. Tak jak zawsze, przekazuję te opowiadanie do domeny publicznej. Zachęcam do rozpowszechniania i wklejania gdziekolwiek. Zezwalam na użycie we własnych celach, edytowanie i upublicznianie gdzie tylko zechcecie, np. blogi i tak dalej. Róbta co chceta.

  • Adoptowana 2

    Drzwi od łazienki długo się nie otwierały. Nie mogłam się doczekać. Mój pierwszy kontakt z członkiem. Bardzo chciałam w końcu posmakować mężczyzny. Byłam zdecydowana na wszystko. Jeśli będzie mi kazał wypiąć dupę to zrobię to dla niego. Jeśli zechce spuścić się w moje gardło to… Nie zdążyłam dokończyć tej myśli, gdy drzwi od łazienki otworzyły się i stanął w nich zupełnie nagi tata. – Jesteś pewna? Spytał krótko patrząc na mnie. Mimo swoich 54 lat sylwetkę miał młodego sportowca. Umięśnione bary, szeroka klata i ten kutas. Przełknęłam ślinę i skinęłam głową. – Rozbierz się. Dzisiaj już nie będziesz potrzebowała wody brania. Widząc jego spojrzenie zaczęłam się rozbierać. Nie zajęło mi to dłużej niż minutę. Stałam przed nim boso i z dziewczęciem odruchem zasłaniałam piersi. Jak mamę chwycił mój nadgarstek i pociągnął mnie za sobą na balkon. Nie myślałam o wstydzie a powinnam bo wieczór był jeszcze wczesny i każdy mógł mnie sobie obejrzeć. – Pokaż jak pieścisz swoją cipkę. Brzmiało to jak rozkaz a ja oparłam się dołem pleców o barierkę i rozstawiając w miarę szeroko nogi i wypinając w jego kierunku biodra zaczęłam gładzić uda i coraz odważniej pieściłam cipkę. Już dawno była mokra i gorąca. Bez oporu palce ślizgały się po wargach by za chwilę palce zanurzyły się w pochwie. Oddech zaczął być przerywany i krótki. Było mi coraz bardziej przyjemnie. Patrzyłam mu w oczy i oblizywałam usta. – Proszę tato. Nie każ mi czekać. Chcę poczuć go w ustach. Mówiłam lekko sapiąc, ale szczerze. Naprawdę nie mogłam się doczekać chwili, gdy obejmę ustami jego kutasa. – A ja chcę widzieć jak dochodzisz na oczach całego osiedla. To forma upokorzenia, które kocham zadawać. Z tego podniecenia zapomniałam, że wszyscy mogą na mnie patrzeć bez ograniczeń. Mogą zobaczyć jak zanurzam palce w cipce a potem oblizuje je. Mogą widzieć moje sterczące sutki. Przez moment pomyślałam czy czują mój zapach. Zapach podnieconej kobiety, która chce by ją wszyscy widzieli. – Jeśli tego pragniesz tato to niech wszyscy patrzą. Dla ciebie zrobię wszystko. Możesz nawet mnie filmować swoim telefonem. Na moment przymknęłam oczy a gdy je znowu otworzyłam zobaczyłam jak tata trzyma telefon i robi zbliżenie na moje palce w pochwie. Jeszcze bardziej mnie to podnieciło i niczym aktorka porno zaczęłam pokazywać wszystko do telefonu. Orgazm przyszedł nagle. W ciągu paru sekund nogi zaczęły mi się uginać i ledwo stojąc na nich czułam jak skurcze rzucają moim ciałem. Trwało to chyba minutę. Nie wiem. – A teraz wypnij pupkę w moją stronę i włóż tam swoje mokre palce. Widziałam jak jedną ręką trzymał mocno telefon a druga powoli ściągał napletek odsłaniając różowy śliski łepek. Przyłożyłam środkowy palec do anusa i pierwszy raz w życiu zaczęłam powoli wpychać go do środka. Delikatnie rozciągałam zwieracze i wkładałam palec. Nie sprawiało mi to żadnego bólu. Nie odczuwałam też jakiejś specjalnej przyjemności, ale tata kazał. – Cudownie wyglądasz córeczko. Odwróć się i wystaw język. Gdy odwróciłam się i klęknęłam przed nim nadal wszystko filmował. Jego żołądź był już ciemnoczerwony i był tuż przed moją twarzą. – Poproś tatusia o spermę. Przełknęłam ślinę i patrząc mu w oczy zaczęłam mówić do telefonu. – Poproszę tatusiu. Daj mi swojej spermy. Bardzo chcę ją poczuć. Będę grzeczną dziewczynką. W tym momencie długa salwa spermy trafiła w moją twarz. Od czoła po brodę. Następna straciła idealnie w otwarte usta. Była ciepła i lepka. Tata masował kutasa cały czas i jeszcze kilka salw trafiało mnie we włosy i nos. W końcu puścił przyrodzenie i głęboko oddychał. Opuścił rękę z telefonem a ja przełknęłam jego nasienie. Nie potrafię opisać jego smaku. Nie mam, do czego go porównać. Gdy przełykałam lekko drapało mnie w gardło, ale było to przyjemne. – Chodź do pokoju. Weszłam zaraz za nim. Usiadł w fotelu i ciężko odetchną. – Przepraszam, jeśli zrobiłam coś nie tak. – Podobało ci się? – O tak tato. Nie mogę się doczekać by zobaczyć ten film. – Pokaż się to zrobię jeszcze kilka zdjęć. Zobaczysz jak pięknie wyglądach ze spermą na twarzy. Usiadłam na przeciwko niego na krześle i szeroko rozstawiłam kolana prezentując nadal mokrą cipkę i pokrytą spermą twarz do telefonu.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • Jej bezdusznosc zostala ukarana

    Paweł miał 20 lat, był spokojnym i miłym chłopakiem. Na jednym ze spotkań studenckich poznał 24 letnią Maję, która była śliczną dziewczyną, z długimi idealnymi nogami, odstającą krągłą dupą i długimi czarnymi włosami i twarzą anioła, jedynie cycki miała za małe.

     

    Maja nie była grzeczną dziewczynką, często bywała chamska i bardzo nieprzyjemna, a chłopakami lubiła się bawić.

    Mimo wszystko pewnego razu w bibliotece uczelnianej zaczepiła Pawła i zaczęła z nim flirtować, on był bardzo nieśmiały, ale jakoś go ośmieliła od tego czasu często rozmawiali, a Paweł wkręcił się w nią na maksa. Po kilku tygodniach zaprosiła go do siebie na piątkowy wieczór.

    Zestresowany punktualnie zapukał do drzwi domu w willowej dzielnicy.

    Otworzyła mu Maja jak zwykle piękna, zdziwiło go tylko, że jest ubrana zwyczajnie po domowemu w koszulkę, leginsy i trampki. Zaprosiła go do pokoju i poprosiła, żeby usiadł i zamknął oczy, a ona zaraz przyjdzie. Zrobił, o co prosiła, a kiedy otworzył oczy zobaczył przed sobą dwóch rosłych napakowanych koksów.

    – Co frajerze myślałeś naprawdę, że ja mogłabym z kimś takim jak ty pójść do łóżka. Ale Ty jesteś głupi, ja lubię tylko prawdziwych samców, a nie ciotowatych pedałów. A teraz wyskakuj z hajsu, bo mój brat i jego kolega Cię pobiją –

    W Pawle zawrzało, że zakochał się w takiej suce i postanowił się na niej zemścić.

    Nikt nie wiedział, że miał jeden z wyższych stopni w sztukach walki. Oceniał teraz swoje szanse, przeciwnicy byli silni i napakowani, a on był niższy i chudszy, ale był szybki no i znał techniki.

    Nic nie mówiąc podszedł do jednego z osiłków, ten widząc jego zachowanie zamachnął się, a on tylko na to czekał i wykorzystując jego siłę szybko powalił, jego kolega nim się zorientował, co się dzieje też już leżał na ziemi.

    Żeby za szybko nie doszli do siebie każdemu sprawił solidny łomot.

    Maja widząc, co się dzieje uciekła z piskiem chowając się w swoim pokoju na górze.

    Paweł znalazł sznur i profesjonalnie skrępował na wpół nieprzytomnych oprychów zatykając im jednocześnie usta starymi szmatami.

     

    Udał się na górę i znalazł pokój Mai, rozejrzał się się i zobaczył jej stopę za szafą. Podszedł i wyciągnął ją za włosy rzucając na łóżko.

    Maja zaczęła się wydzierać i obrażać go, ale on milcząc usiadł jej na brzuchu policzkując ją. Była przerażona, bo chociaż lubiła uwodzić facetów to za seksem nie przepadała i uprawiała go raptem kilka razy, a teraz miała przed sobą wizję bycia wziętą siłą.

    Paweł podciągnął jej koszulkę chcąc ją zdjąć, ale zaczęła wierzgać i drzeć się.

    – Mam iść do kuchni po noż i rozciąć Ci te ubrania siłą? –
    – Nie, proszę –
    – To bądź grzeczna –

    Ponownie chwycił koszulkę, ale tym razem Maja posłusznie podniosła ręce. Zobaczył jej idealny brzuch i malutkie cycki ukryte pod białym bawełnianym stanikiem. Zsunął się niżej zrzucając jej czarne trampki, a później czarne leginsy, teraz leżała przed nim w staniku, czarnych sportowych figach i białych skarpetkach.

    Wstał rozbierając się do naga, a Maja zrobiła wielkie oczy, bo miał ogromnego chuja, jakiego jeszcze nie widziała. Ponownie usiadł jej na brzuchu

    – Ściągaj stanik! –

    Nie zareagowała, ale kiedy uniósł rękę do ciosu szybko go zdjęła.

    Zobaczył malutkie cycki z dużymi sutkami i wydawały się nabrzmiałe.

    – Otwórz buzię –
    – Nie – krzyknęła i zaczęła się znowu wyrywać –

    Złapał ją mocno za sutka i wykręcił, krzyknęła z bólu otwierając szeroko buzię, co wykorzystał wsadzając penisa głęboko w jej usta.

    Maja chcąc nie chcąc musiała zacząć obciągać, żeby się nie udusić. Ciężko jej było obciągać na leżąco, ale musiała sobie poradzić.

    Po chwili wyciągnął zsuwając się niżej, szybkim ruchem zsunął jej figi odrzucając daleko i mimo jej oporu płynnie rozsunął nogi odsłaniając ładną malutką ogoloną cipkę, która była wilgotna.

    Zaczął ją w szybkim tempie lizać zaczepiając, co chwilę językiem o łechtaczkę.

    Maja, mimo, że bardzo nie chciała zaczęła jęczeć z przyjemności, a cipka zrobiła się jeszcze bardziej mokra.

    Paweł zintensyfikował ruchy wpychając język jeszcze głębiej, palcem cały czas drażniąc łechtaczkę. Po chwili Maja krzyknęła i mocno zacisnęła nogi na jego głowie dostając pierwszy raz w życiu orgazmu.

     

    Paweł wstał i pociągnął ją na skraj łóżka mocno rozszerzając nogi. Była przerażona, bo wiedziała, że taki wielki kutas w jej malutkiej cipce to na pewno będzie wielki ból, a poza tym nie brała tabletek. Spróbowała złączyć nogi, ale tylko poczuła duży ból w chwyconych kostkach.

    Przystawił główkę do wejścia i pchnął mocno wchodząc aż po same jaja, Maja krzyknęła z bólu czując również jak główka dotyka macicy. On jednak nie zatrzymał się tylko od razu zaczął w szybkim tempie ją posuwać za każdym razem uderzając w macicę, nie przerywając wziął stópkę w skarpetce i wsadził sobie w usta ssąc palce, a za chwilę podeszwę. Uwielbiał to robić, więc nabrał sił i przyspieszył tempa ostro ją ruchając wywołując u niej coraz głośniejsze jęki, zmienił pieszczoną stópkę nie zwalniając tempa. Maja poczuła, że znowu jest na skraju i zaraz znowu dojdzie, wtem Paweł nie przerywając zaczął jeździć palcem po jej łechtaczce, tego było już za wiele, Maja zlała się potem i krzyknęła dochodząc. Opadła bez sił marząc o chwili wytchnienia, ale on od razu wyszedł obracając ją na brzuch.

    – Na czworaka –

    Maja nie mając siły protestować posłusznie przyjęła pozycję, a on razu łapiąc ją za włosy załadował go ponownie w cipkę jadąc od początku do tempa. Ruchał ją w międzyczasie śliniąc palec, którym zaczął masować malutkie zaciśnięte czarne oczko. Kiedy tylko Maja poczuła palec dotykający jej odbytu wzdrygnęła się i usiłowała wyrwać do przodu. Paweł złapał ją mocniej za włosy tak, że nie mogła się ruszyć, bo powodowało to ból i zaczął wciskać palec w kakao i zaczął nim poruszać. Maja zaczęła krzyczeć i szarpać się.

    Puścił jej włosy i boleśnie chwycił za sutki ciągnąc je w dół co jeszcze spotęgowało krzyk.

    – Cicho bądź –
    – Błagam, tylko nie w dupę, nigdy tego nie robiłam –
    – A dla mnie to jest kwintesencja dobrego stosunku –

    To mówiąc puścił jednego sutka i wycierając penisa sokami z cipki przystawił do wejścia pchając mocno. Maja krzyknęła, ale zwieracze stawiły opór, wziął, więc większy zamach przy akompaniamencie jej pisku wcisnął główkę do środka. Nie czekając chwili wysunął się i wsadził ponownie tym razem dobijając do końca, aż po jaja. Puścił jej sutka i jedną ręką trzymając delikatnie za włosy, a drugą kładąc na lędźwiach kontynuował ruchanie zwiększając, co chwilę tempo. Maja czuła się bezsilna, że zaraz odpłynie. Paweł nie zwalniając tempa zaczął drażnić jej cipkę jeżdżąc palcem pomiędzy jej nabrzmiałymi wargami. To i stymulacja anusa spowodowały, że dostała kolejnego orgazmu tym razem jeszcze z wytryskiem.

    Zwolnił lekko uścisk, a ona opadła na łóżko tracąc prawie świadomość z wyczerpania. On jednak obrócił ją jak lalkę i na plecy i zaczął klepać penisem po twarzy, żeby odzyskała świadomość.

    – Otwórz usta –
    – Nie, nie wezmę z tyłka – powiedziała słabym głosem. Zacisnął, więc jej nos i musiała otworzyć usta chcąc złapać powietrze.

    Wykorzystał to i wsadził penisa do połowy w usta. Wysunął go lekko kilka razy, aż poczuł nadchodzący finał i zalał bardzo obficie jej gardło, było tego tyle, że zaczęła się krztusić i, żeby się nie udusić musiała połknąć wszystko.

     

    Paweł wytarłszy penisa w jej cycki zaczął się ubierać.

    – A muszę zabrać pamiątkę wideo – powiedział zabierając z półki telefon, który wcześniej niepostrzeżenie postawił. Maja zrobiła tylko przerażone oczy.
    – Jutro wpadnę na kolejny miły wieczór, wypocznij –

     

    Schodząc na dół zajrzał jeszcze do salonu gdzie jej brat wypluł jakoś szmatę i obróciwszy się na kolana próbował wstać, ale więzy mu to uniemożliwiały.

    – Już nie żyjesz kutasie, zajebię Cię –

    Paweł nic nie powiedział, tylko włożył szmatę z powrotem, obrócił ich na plecy i zaserwował każdemu solidnego kopa w jaja. Wychodząc słyszał stłumione szmatą, ale i tak głośne piski.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    jan niezbedny
  • Adoptowana 3

    Tego dnia kładąc się spać nie mogłam sobie odmówić pieszczenia cipki jeszcze raz. Wyobrażając sobie, że tata patrzy na mnie szeroko rozłożyłam nogi i zaczęłam klepać się po mokrej cipce. Żałowałam, że nie mam sztucznego kochanka, bo z pewnością włożyłabym go sobie głęboko. Naprawdę spodobało mi się bycie uległą córką tatusia. Spróbowałam też ponownie głębiej włożyć palec do pupki. Tym razem głębiej. Potem pokusiłam się zmieścić tam dwa palce. Tym razem poczułam przyjemny ból rozciągania, ale nie starałam się być dla niej bardziej brutalna. Obudziłam się, gdy taty już nie było w domu. Koło trzynastej już wracałam od swojej pani ginekolog. Z początku myślała, że potrzebuje pigułki „dzień po” ale wyprowadziłam ją z błędu. Porozmawiałyśmy i koniec końców przepisała mi tabletki zaznaczając bym ściśle przestrzegała jej rad. Byłam ze wszystkim wyrobiona, gdy usłyszałam klucz w drzwiach. Jakie było moje zdziwienie, gdy do domu wszedł tata w towarzystwie pani Mariolki. Młodszej od mamy koleżanki z pracy. Kiedyś już u nas bywała, ale mama jeszcze wtedy żyła. Oboje bylibyśmy pod wpływem alkoholu. W sumie to mi nie przeszkadzało, bo fajnie nam się rozmawiało. Zapach jej perfum rozchodził się po całym mieszkaniu. Napiłam się z nimi jednego drinka, gdy oni wypiliby tym czasie po dwa. W pewnej chwili odezwał się tata: – Córciu. Mariola chciała zobaczyć jak ssiesz tatusiowi kutasa. Ale mnie tym zaskoczył. Zupełnie się nie spodziewałam, że coś takiego może mu wpaść do głowy. – Tak tak. Słyszałam, że bardzo to lubisz. Odezwała się lekko piszczącym głosem Mariolka. Skąd ja mam wiedzie czy to lubię skoro jeszcze ani razu tego nie robiłam. Skoro nie wstydziłam się na balkonie pokazywać całemu światu swojej cipki to nie powinnam wstydzić się przed panią Mariolką. Pani Mariolka usiadła na fotelu obok i zaczęła sączyć kolejnego drinka. Ja klęknęłam między nogami taty i zabrałam się za wydobywanie kutasa ze spodni. Byłam już mokra z podniecenie zanim pierwszy raz chwyciłam w dłoń tak upragnionego parcia taty. Uniósł biodra i udało mi się opuścić jego spodnie wraz z bokserkami do samego dołu. Nie mogłam się na to cudo napatrzyć. Wydawał mi się tak cudowny, że czułam jak drży mu cipka. Kilkanaście razy bardzo powoli obciągałam mu napletek odsłaniając piękną różową główkę, która robiła się coraz bardziej śliska. Wyraźnie usłyszałam jak nasza obserwatorka oblizywała usta z cichym pomrukiem. W końcu zbliżyłam usta i objęłam wargami żołądź. Wiedząc z filmów porno jak to powinno wyglądać nadziałam się ustami na niego i zaczęłam wykonywać ruchy szyją. Nie spodziewałam się, że zacznie mi to sprawiać przyjemność aż w takim stopniu. Śliniąc go zaczęłam ssać i pozwalałam sobie by nadziewać się na niego coraz głębiej. Spróbowałam nawet wysunąć język na brodę i powoli nadziewać się tak by poczuć jak dotyka moich migdałów. Rozochociłam się i przyspieszyłam swoje ruchy. Zrozumiałam, dlaczego tym paniom na filmie to się podoba. Gdy wyjęłam go z ust by odpocząć zobaczyłam jak pani Mariolka jedną ręką masowała sobie piersi a druga masowała swoją cipkę przez majtki wydając przykrym ciche pomruki przyjemności. – Mogę do końca tatusiu? – Oczywiście córeczko. Będzie mi naprawdę miło. Pojeździłam językiem po całym trzonie i na nowo zaczęłam nadziewać się na niego ustami. Po paru minutach poczułam bardziej ustami niż ręką jak kutas taty zaczął pulsować. Zacisnęłam usta na nim i czekałam upragnionego nektaru, który zaraz po chwili zaczął strzelam wprost w moje gardło. Coś wspaniałego. To niesamowite uczucie wiedzieć, że sprawiłam przyjemność komuś. Wszystko połknęłam niczym rasową kurwa z filmów. Byłam z siebie zadowolona. – Byłaś cudowna córciu. Spraw teraz by Mariolka tak samo się poczuła. Czując w ustach smak spermy patrzyłam na tatę wielkimi oczami. Nie wiem czy moje spojrzenie bardziej wyrażało zdziwienie czy przerażenie. Jak to? Ja mam lizać cipę innej kobiecie? Owszem widziałam to na filmach i nie wydawali mi się to nienormalne, ale zaskoczył mnie tym poleceniem. Pogodziłam się z tą myślą przypominając sobie moje własne słowa, że w pełni zastąpię mamę. Spojrzałam na nią i przestąpiłam na kolanach w jej stronę. Sama zdjęła majtki i zaprezentowała mi swoją idealnie wygoloną cipkę, która już świeciła z podniecenia. Sama też się bardziej podnieciłam tym nowym doświadczeniem. Muszę przyznać, że gdy zbliżałam twarz do niej wydawała mi się cudownie pachnieć. Najpierw powoli pociągnęłam językiem kilkukrotnie od krocza po łechtaczkę sprawiając tym, że pani Mariolka jęknęła tym razem głośniej i chwyciła rękę mojego taty wbijając w nią swoje długie paznokcie. Mnie też to sprawiło przyjemność i z ochotą zaczęłam wkładać język do wejścia pochwy by za chwilę energicznie jeździłam nim po łechtaczce, co sprawiło, że zaczęła wpadać w swojego rodzaju zesztywnienie i zatrzymywał się jej oddech. By za chwilę energicznie zacząć oddychać. Dołożyłam do tego palec wkładając go powoli do środka wykonując kilka min i mocno zaczęłam ssać jej łechtaczkę. Nie trwało to długo. W pewnej chwili energicznie wyrzuciła biodra do góry uderzając mnie dość mocno cipą w nos i jęknęła piskliwym tonem przeciągle. Po paru sekundach opadła na fotel w bezsile. – Ale ty jesteś zdolna córciu. Popatrzyłam na niego. Byłam dumna z siebie. Spodziewałam się, że teraz on zechce zanurzyć kutasa we mnie. Prawie czułam jak chwyta mnie za biodra i energicznie pakuje we mnie swojego olbrzyma. Nic takiego jednak się nie stało. – Mówiłem ci kochana, że dobra jest. Teraz musimy odpocząć. Zostawiłam ich w fotelach i poszłam do swojego pokoju. Znowu musiałam sama się zadowolić, choć byłam bardzo zadowolona z siebie i dumna.

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    Barbara Kawa
  • Zemsta

    Paweł miał ukończone 16 lat, chodził do technikum, a właściwie bywał tam gościem. Nie był on grzecznym chłopakiem i nauka niezbyt go interesowała.

     

    Do niedawna miał dziewczynę, cichą i spokojną licealistkę, która lubiła się uczyć. Jednak dla niego było najważniejsze, że była z niej dobra dupa. Lubił takie ciche cnotki niewydymki, on ją rozdziewiczył oraz pomimo dużych oporów namówił na wyruchanie w dupę. Kiedy odbyli pierwszy stosunek Marta zaczęła nalegać, na używanie kondomów, na co on stwierdził wprost, że nie ma zamiaru ich używać i jak chce może załatwić jej tabletki.

    Marta wiedziała, że jej matka nigdy nie zgodzi się, żeby brała tabletki, bo nie miała świadomości, że ta uprawia już seks, więc zgodziła się.

     

    Niestety jakiś czas temu pod wpływem namów matki rozstała się z nim, co go wkurwiło.

     

    Jej matka była jeszcze lepszą dupą, mimo, że miała aż 40 lat wyglądała całkiem nieźle, a i lubiła inwestować w swój wygląd, miała długie blond włosy, w miarę szczupłą talię, duże cyce i niezłą dupę, a swoje atuty lubiła podkreślać seksownymi ubraniami, w których dla niego wyglądała jak dziwka. Mimo, że trochę brzydził się jej starego ciała, które miało widoczne już pierwsze zmarszczki to i tak już dawno miał ochotę ją wyruchać, jednak była to matka jego dziewczyny to miał trochę opory. Teraz na szczęście nie miał już tego problemu, dodatkowo chciał się na niej zemścić za to, że nakłoniła córkę do zerwania.

     

    Od paru dni trochę obserwował ich dom, który matka dostała po rozwodzie. Jej nowy gach dużo wyjeździł służbowo, więc nie bywał u nich za często.

    Pewnego piątku usłyszał i zobaczył jak Marta wychodzi na weekend do koleżanki, a stara umówiła się na wieczór z koleżankami.

    Poszedł za nią i zobaczył jak wchodzi do klubu. Wrócił pod dom i czekał.

     

    Koło drugiej wysiadła ze wspólnej taksówki w dobrym humorze. Wiedział, że wypiła góra jednego drinka, bo unikała alkoholu, ale na dobry humor to wystarczyło.

     

    Wybiła punkt druga, kiedy zadzwonił do drzwi. Zdziwiona otworzyła drzwi. Zdążyła już zdjąć szpilki, więc stała przed nim w granatowej sukience za kolano i cieniutkich czarnych nylonach (był bardzo ciekawy czy ma na sobie pończochy czy rajstopy).

    Kiedy zobaczyła, że to on jej twarz przybrała gniewny wygląd.

    – Co Ty tu robisz gówniarzu! Wiesz, która jest godzina? –
    – Wiem –
    – Marty nie ma, a nawet gdyby była i tak nie pozwoliłabym się Wam spotkać, nie jesteś dla niej odpowiednią osobą –
    – Ona mnie już nie interesuje, przyszedłem do Ciebie –
    – Nie jesteśmy na Ty, za dużo sobie pozwalasz gówniarzu! –
    – Dobra, już stul pysk – to mówiąc dłonią ścisnął jej twarz. Był bardzo silny, stąd poczuła się jak w imadle.

    Zrobiła wielkie przerażone oczy, a on pchnął ją do środka zamykając drzwi. Chciała uciec, ale chwycił ją szybko.

    Zaciągnął ją siłą do pokoju Marty zamykając drzwi na klucz i pchnął ją na łóżko. Próbowała uciec, ale przygwoździł ją do łóżka.

    – Nie chcesz poczuć mojej ręki, a ja nie chcę Cię bić, więc bądź grzeczna. Ściągaj sukienkę! –

    Magda nie zareagowała łkając cicho

    – Zapewniam, że nie chcesz, żebym ja ją ściągnął i przestań się mazać –

    Drżącymi rękami starając się nie płakać rozpięła suwak i zdjęła sukienkę.

    – No grzeczna suka –

    Od razu poczuł jak mu staje, bo Magda miała na sobie niebieską koronkową bieliznę i czarne rajstopy biodrówki, co najbardziej go jarało.

    – Na kolana suko! –
    – Błagam, nie chcę –
    – A ja nie chcę zrobić Ci krzywdy, tylko się zabawić, ale jak mnie zmusisz to nie będę miał wyjścia –

    Magda zrezygnowana ocierając łzy klęknęła i zaczęła rozpinać mu spodnie Odsłaniając czarne napięte bokserki.

    Zsunęła je dostając w nos sterczącym kutasem. Mimo przerażenia zrobiła wielkie oczy, bo chociaż miał dopiero 16 lat to kutasa miał dużo większego niż większość 30 latków.

    – No na co czekasz zrób wreszcie pożytek z tych napompowanych ust zamiast używać ich tylko do głupiego gadania –

    Magda wzięła go powoli w usta, jednak zaraz mocno chwycił ją za włosy i zaczął ruchać jej usta sterując głową. Po chwili zaczął naciskać nim na jej gardło, krztusiła się i zalewała śliną, bo nigdy tego nie robiła zwłaszcza z takim olbrzymem. Po chwili w końcu udało mu się wejść w jej gardło, ścisnął jeszcze jej nos, aż zrobiła się czerwona nie mogąc złapać tchu, wtedy wyszedł, a ona opadła na podłogę gwałtownie łapiąc oddech. Szybko pozbył się reszty ubrań.

    – Wstawaj i pokaż bimbały! –

    Magda posłusznie wstała i szybkim ruchem rozpięła stanik uwalniając swoje wielkie cyce.

    – Kładź się dziwko! –

    Magda położyła się na łóżku córki, a on usiadł jej na brzuchu i wsadził chuja w cyce bawiąc się nimi energicznie. Spoliczkował ją kutasem, uderzył nim mocno w sutki, po czym nachyliwszy się zaczął je szarpać zębami wywołując syk Magdy.

     

    Uklęknął między jej nogami i mimo oporu silnym ruchem je rozchylił widząc mokrą plamę na części majtkowej

    – Widzę, że Ci się podoba kurwo i tylko udajesz –

    Szarpnął silnym ruchem i rozdarł część majtkową rajstop, odsunął pasek fig i zobaczył ładne nabrzmiałe różowe nieduże wargi sromowe, cipa była cała mokra od soków, a wzgórek łonowy miał świeżo zrobiony trójkątny wzorek.

    – O proszę, widzę się przygotowałaś i dla mnie tak ładnie przygotowałaś –
    – Chciałbyś pojebie! –

    W pierwszej chwili chciał wstać i jebnąć ją w ryj za takie odzywki, ale wpadł na lepszy pomysł. Złapał jej figi z całej siły ciągnąc tak, że wbiły się głęboko pomiędzy jej wargi sromowe, aż krzyknęła

    – Nie do mnie takie teksty szmato! –

    Odsunął się i szybkim ruchem rozerwał figi rzucając je za siebie.

    Nim Magda zareagowała od razu wsadził jej chuja po same jaja, aż czuła jak dotyka jej macicy, krzyknęła głośno. On jednak nie czekając ani chwili zaczął ją jebać z całych sił jak dziwkę.

    Nie przerywając wziął stopę na pagony, a drugą wziął w usta ssąc mocno ciemniejszą część materiału z palcami. Przez sytuację stopy już były spocone, a zapach, który uwielbiał tylko go podkręcał. Zwiększając jeszcze tempo zaczął wylizywać podeszwę stopy przez materiał, nie zwalniając zaczął pieścić drugą stopę.

     

    Był długodystansowcem i długie ruchanie w tempie maratończyka nie było dla niego problemem, ale Magda bardzo go jarała, a smak jej stóp dodatkowo go nakręcił i bał się, że niedługo skończy. Dlatego wyszedł

    – Obróć się i na czworaka –

    Magda zrezygnowana posłusznie wykonała polecenie.

    – Ale wypnij tą tłustą dupę! –

    Kiedy to zrobiła dał jej kilka siarczystych klapsów, po czym szybkim ruchem rozdarł pozostały materiał zasłaniający kakao.

    Uwidoczniła mu się malutka bardzo zaciśnięta dziurka, jego zdaniem dawno nie, używana.

    Klęknął i splunął w jej rów zaczynając lizać dziurę. Kiedy tylko Magda poczuła język na odbycie wzdrygnęła się i szarpnęła do przodu, ale silne ręce ją utrzymały.

    Lizał zadowolony jej dupę po chwili wciskając do środka palec. Magda krzyknęła głośno i zaczęła się szarpać.

    – Nie! Błagam, ja nigdy tego nie robiłam i nie chcę! –
    – Uspokój się i rozluźnij czekoladę – powiedział wstając. Dał jej kilka siarczystych klapsów z calej siły, wysmarował chuja sokami z cipy i przystawił do wejścia.

    Magda ponownie się szarpnęła próbując wymachiwać nogami i gdyby się nie uchylił kopnęła by go.

    – Nie chcesz po dobroci to będzie siłą –

    Unieruchomił ją, a palcami silnie ścisnął sutki ciągnąc je w dół. Magda skupiła się na bólu i dopiero po chwili poczuła silniejszy, kiedy kutas uderzył w wejście, zwieracze stawiły opór, więc ponowił i tym razem ustąpiły pod naciskiem wpuszczając główkę. Magda krzyknęła i chciała się wyrwać, ale była profesjonalnie unieruchomiona potęgując jedynie ból swoich ściskanych sutków.

    Paweł tymczasem wysunął główkę i pchnął ponownie tym razem wchodząc po same jaja. jebał ją w tempie maratońskim za każdym razem dobijając do końca. Puścił cyce i wszedł na łóżko, owinął sobie jej włosy wokół pięści i jebał ją niczym klacz. Magda, chociaż bardzo nie chciała jęczała z przyjemności nie mogąc się opanować. W pewnym momencie poruszał jej łechtaczką, na co tylko krzyknęła i zaczęła się cała trząść w orgazmie. To spowodowało, że i on poczuł ucisk na kutasie, więc szybko wyszedł i stanął przed jej twarzą.

    – Otwieraj pysk! –

    Nie chciała otworzyć ust, bo kutas był przed chwilą w jej dupie, więc ścisnął jej nos, co spowodowało, że otworzyła usta łapiąc powietrze. Wsadził jej go od razu prawie w gardło, nie mając wyjścia zaczęła mu obciągać. Po kilku ruchach jęknął i zaczął bardzo obficie strzelać w jej gardło, przez co prawie się krztusiła tyle tego było.

    Wyciągnął kutasa całego w ślinie i wytarł jej we włosy. Po czym zaczął na nią sikać otwierając siłą usta, żeby się nie udławić musiała zacząć połykać płyn.

    – Widzisz jaki jestem łaskawy kurwo, że nie skończyłem Ci w starej piździe. Ostatnio porobiłem sobie zdjęcia twojego kalendarza z dniami i wiedziałem, że możesz mieć cieczkę, ale jutro wrócę i skończę w środku, więc załatw sobie tabletki –

    Ubrał się i wychodząc dodał

    – Tylko niech Ci nie przychodzi nic głupiego do łba, jeśli nie chcesz, żeby wasze nagie zdjęcia wylądowały w necie –

    Trzasnął drzwiami i poszedł, a Magda leżąc bez sił na łóżku stwierdziła, że to był jej najlepszy seks w życiu i chce być jego kurwą.

     

    Podoba się opowiadanie? Podziel się z innymi!

    jan niezbedny